background image

LOUISE RENNISON

KŁOPOTY Z DYNDAKAMI

Zwierzenia Georgii Nicolson 03

background image

POWRÓT ŚWIRA

Czwartek, 21 października

13.00  

Wyglądam   przez   okno   w   sowim   pokoju,   licząc   swoje   nieszczęścia.   Poda 

deszcz. Ulewny. Czuję się, jakbym mieszkała w stawie. I jestem więźniem tego - jak - mu - 

tam.

Muszę siedzieć w swoim pokoju, stymulując jakieś okropne choróbsko brzucha, żeby 

tata   się   nie   dowiedział,   że   jak   trędowata   zostałam   poddana   ostracyzmowi   i   wygnana   ze 

Stalagu 14 (tzn. zawieszona w prawach ucznia). Nie jestem sama w pokoju, bo Angus, mój 

kot, również ma areszt domowy - za romans z kotką Naomi, birmańską boginią seksu.

14.00 

Teraz pewnie jest wuef.

Nigdy bym nie pomyślała, ze przyjdzie taki dzień, kiedy zatęsknię za głosem panny 

Stamp (Oberfuhrerem od gimnastyki i lesbijką na pół etatu): „No dziewczynki, wskakujcie w 

spodenki!”. A jednak.

15.30 

Cała drużyna Asów pewnie już myśli o powrocie do domu. Odrobina szminki. 

Trochę lakieru do paznokci. Może nawet tusz do rzęs, bo jest religia, a panna Wilson nie 

może zapanować nawet nad swoją tragiczną fryzurą w stylu lat siedemdziesiątych, już nie 

wspominając o naszej klasie.

Rosie   powiedziała,   że   zamierza   przetestować   zdrowie   psychiczne   panny   Wilson   i 

podczas lekcji położy sobie na twarzy maseczkę kosmetyczną. Ciekawe, czy panna Wilson 

dostanie ataku nerwowego.

Jos pewnie ćwiczy wydymanie ust - na wypadek, gdyby wpadła na Toma.

15.50  

Jak   to   się   stało,   że   Jas   ukarano   tylko   dyżurami   w   szatni,   a   ja   została 

zawieszona? Jestem… jak mu tam… kozłem ofiarnym.

16.10 

Bóg Seksu Robbie (MÓJ NOWY CHŁOPAK!!! Tak, tak tak!!!!) teraz pewnie 

wraca z zajęć w college’u. Idzie sobie tym sowim charakterystycznym krokiem Boga Seksu. 

Chodząca maszyna do całowania.

16.30 

Weszła Mutti.

background image

- No, Georgia, czas już na cudownym powrót do zdrowia.

Super. Wielkie dzięki. Dobranoc.

Zostałam   zawieszona   tylko   dlatego,   że   Elvis   Attwood   szkolny   dozorca   z   Planety 

Świrów, potknął się o własne taczki (kiedy mu powiedziałam, że Jas się pali).

Mutti nadawała dalej, od powrotu Vatiego gada zupełne bez sensu.

- To tylko twoja wina, zrobiłaś sobie wroga i teraz płacisz za to wysoką cenę.

Tak, tak, tak, nawijaj dalej.

16.45 

Zadzwoniłam do Jas.

- Jas.

- O, cześć, Gee.

- Dlaczego do mnie nie dzwonisz?

- Bo ty zadzwoniłaś pierwsza. Przecież usłyszałabym, że jest zajęte.

- Jas, nie denerwuj mnie. Rozmawiamy dopiero dwie sekundy.

- Wcale cię nie derywuję.

- Mylisz się.

- Powiedziałam ze dwa słowa na krzyż.

- I wystarczy.

Milczenie.

- Jas?

Milczenie.

- Jas … co robisz?

- Nie denerwuje cię.

Ta   dziewczyna   doprowadza   mnie   do   białej   gorączki,   ale   naprawdę   muszę   z   nią 

pogadać, więc ciągnę:

- W domu jest beznadziejnie. Prawie żałuję, że mnie zawiesili. Jak było w Stalagu 14? 

Jakieś ploteczki?

- Nie, ta sama stara bieda. Okropna P. Green w drobiazgi rozwaliła krzesło.

- Naprawdę? Rąbnęła nim kogoś?

- Nie, siedziała na nim i jadała drugie śniadanie. Wszystko przez wielgachnego marsa. 

Koszmarne Bliźniaczki zaczęły skandować: „Grubas, grubas!”, ale usłyszała je Chuda, nasza 

ukochana dyrektorka, i palnęła kazanie na temat wyśmiewania się z pokrzywdzonych przez 

los.

background image

- Wszystkiego podbródki jej się trzęsły?

- No. Jak galareta.

- Super, Tęsknicie za mną? Ktoś o mnie pytał?

- Nie, raczej nie.

Urocze. Mimo wszystko Jas ma wiele pozytywnych cech, jakie powinien posiadać 

najlepszy przyjaciel. Na przykład takich jak spotkanie się z bratem Boga Seksu.

- Czy Pysio - to znaczy Tom - mówił, że Rombie pytał o mnie? - drążyłam dalej.

- Yyy… muszę się zastanowić.

Wtedy rozległo się jakieś mlaskanie.

To Jas mlaskała.

- Jas, co jesz?

- Ssę końcówkę pióra, to mi pomaga w koncentracji.

Cholera jasna i sacreblue

1

. Moja kumpelka to le idiot

∗∗

.

Po jakiś czterech tysiącach lat ssania końcówki pióra powiedziała:

- Nie, nic nie mówił.

19.00  

Dlaczego   Rombie   o   mnie   nie   pytał?   Czyżby   on   nie   stęsknił   się   za 

przytulaniem?

20.00 

Słyszę jak tata śpiewa We Are the Champions. Boże drogi. Przecież dopiero co 

podźwignęłam się z symulowanej choroby żołądka. On nie ma najmniejszego poszanowania 

dla innych.

20.15 

Bóg Seksu powiedział, żebym zadzwoniła do niego ze Szkocji. Jedyny szkopuł 

polega na tym, że… wcale tam nie jadę!!!

Mój plan wygląda następująco: do Szkocji pojadą wszyscy… oprócz mnie!

Myślę, że jest na tyle prosty, by wszyscy go zrozumieli.

21.05  

Najgorsze   w   tym   wszystkim   jest   to,   że   Świr   (mój   VAT)   wrócił   z   Krainy 

Kangurów, chociaż myślałam, że zostanie tam na wieki. Niestety, wszystko się przeciwko 

mnie   sprzysięgło   i   tata   wrócił.   Niezadowolony   z   tego   uparł   się,   żebyśmy   pojechali   na 

„integracyjne” wakacje do Krainy Szkockiej Kraty.

1

 sacreblue. - (fr) - do diabła, do licha, psiakrew

*

∗∗

le idiot. - (fr) - idota

background image

Ale… na - na - na - na - na. Mam to w głębokim poważaniu. Ja żyję w Krainie 

Miłości.

Lalalalalalalala.

Jestem dziewczyną Boga Seksu!!!

Tak! Punkt dla mnie!

Operacja „Wytłumaczyć Tutti i Vatiemu,

że nie jadę do Szkocji

20. 30  

Starzy rozwalili się przed telewizorem. Przytulają się, sącząc wino. Są tacy 

dziecinni. W końcu musiałam wyjść z pokoju, bo tata zrobił coś obrzydliwego. Na samą myśl 

zbiera mi się na wymioty. Przez sweter wziął za dwa palce „Guziczki” mamy i zaczął nimi 

obracać,   powtarzając:   „Wzywamy   wszystkie   wozy,  wzywamy   wszystkie   wozy,   czy   mnie 

słyszycie?”/

Zupełnie jakby kręcił gałką radia czy coś w tym rodzaju. Ale to nie było radio, tylko 

jej melony.

- Bob, przestań - powiedziała mama. - Co ty wyprawiasz?

Ale   w   końcu   oboje   zaczęli   się   tarzać   ze   śmiechu   i   mocować   na   kanapie.   Zaraz 

przyłączyła  się do nich Libby, śmiejąc się na całe gardło. Maluchy nie powinny oglądać 

porno. Jestem pewna, że inni rodzicie nie robią takich rzeczy. Niektóre moje koleżanki to 

szczęściary - ich rodzicie się rozwiedli!

Właśnie nigdy nie widziałam taty Jas. Przeważnie siedzi w swoim pokoju na górze 

albo majsterkuje w szopie. Pojawia się tylko raz na jakiś czas, żeby dać Jas kieszonkowe.

Tak powinien się zachowywać normalny ojciec.

23.00  

Przed   pójściem   spać   wyjaśniłam   tym   podstarzałym   emerytom   (stojąc   za 

drzwiami na wypadek, gdyby się obściskiwali), że nawet za miliard lat nie wybiorę się na 

żadną rodziną excursion

 do Szkocji, po czym powiedziałam „dobranoc”.

Piątek, 22 października

Szkocja

Pada deszcz

Nora na Kompletnym odludziu

*

excursion (fr) - wycieczka

background image

22.30  

Przez pomyłkę wyjechałam na wakacje. Zaczynam cudowne wspomnienia z 

fantastycznych rodzinnych wakacji w Krainie Szkockiej Kraty. Najpierw tysiąc lat jechałam z 

szaleńcem za kierownicą (tata) i dwoma innymi wariatkami w koszyku (Nagus i Libby). Po 

dwóch godzinach prób odnalezienia domku i wysłuchiwaniu zachwytów taty nad „przepiękną 

wsią” miałam ochotę urwać mu głowę, ukraść samochód i na skrzydłach wiatru wrócić do 

domu. Powstrzymało mnie jedynie to, że nie umiem prowadzić, chociaż jestem pewna, że 

świetnie poradziłabym sobie za kierownicą. Co w tym takie trudnego? Tata tylko obrzuca 

przekleństwami innych kierowców i przyciska stopą jakiś pedał.

W końcu dojechaliśmy do nory na kompletnym odludziu. Najbliższy sklep znajdował 

się dwieście kilometrów dalej (no, powiedzmy piętnaście minut drogi piechotą).

Jedynym tubylcem, który nie przekroczył setnego roku życia, jest pewien przygłup 

(Jack McGłąb), który jeździ po wsi na rowerze.

W końcu, z wielkiej rozpaczy, po kolacji wyszłam na dwór i spytałam Jacka McGłąba, 

co on i jego kumple robią tu wieczorami. (Chociaż guzik mnie to obchodziło).

- Och - powiedział (Naprawdę!). - Bujamy się po Alldays, kminisz? - (Nie rozumiem, 

co ma do tego kminek, to wielka tajemnica szkockiej mowy).

Czułam się jak w tym filmie Waleczne serce. Kiedy pierwszy raz zobaczyłam nasz 

domek, by dodać odrobinę do tej skądinąd tragicznej sytuacji, powiedziałam:

- Możecie nam odebrać życie, ale nie odbierzecie nam wolności!

1.15

Panuje tu potworny hałas: wycie, miauczenie, sapanie…. A to tylko VATI! Nie, 

tak naprawdę to odgłosy szkockiej dzikiej przyrody. Nietoperze, borsuki i tak dalej… Czy 

one nie mają swoich domów? Dlaczego zwierzęta budzą się w nocy? Specjalnie, po to, żeby 

mnie   wkurzać?   Przynajmniej   Angus   jest   szczęśliwy,   bo   został   zwolniony   z   aresztu 

domowego. Około pierwszej w nocy przyszedł i zwinął się w kłębek w swym luksusowym 

kocim apartamencie (czyli moim łóżku)

Sobota, 23 października.

10.30 

Vati jako Przywódca Świrów wrócił w całej okazałości. Przed świtem wpadł 

do „mojego” (cha cha cha cha) pokoju, machając na wszystkie strony świeżo zapuszczoną 

brodą. Spałam z plasterkami ogórka na powiekach, więc początkowo przestraszyłam się, że w 

nocy oślepłam. Potem rzeczywiście nieomal straciłam wzrok, kiedy szarpnięciem rozsunął 

zasłony i powiedział:

- Dzieńdoberek, dzieńdoberek, moje słoneczko - Z idiotycznym nosowym akcentem 

background image

rodem z Krainy Kangurów.

Ciekawe,   czy   już   kompletnie   mu   odbiło?   Jeszcze   przed   wyjazdem   do   Krainy 

Kangurów był nieźle szajbnięty, a eksplozja przy odwiercie na pewno mu nie pomogła.

Ale co tam, El Brodo to w końcu mój Vati, a to oznacza, że jest ojcem dziewczyny 

Boga Seksu. Opowiedziałam więc całkiem uprzejmie:

Guten Morgen

, Vati, możesz już sobie pójść? Dziękuje bardzo.

Myślę, że broda zarosła mu uszy, bo zupełnie mnie zignorował i otworzył okno. Stanął 

w nim i zaczął robić skłony, machając rękami jak skończony świr. Jego pupa nie należy do 

małych. Gdybym pod oknem akurat przechodził jakiś bardzo niski emeryt, pomyślałabym, że 

nastąpiło zaćmienie słońca.

- Ach, powąchaj to powietrze, Aż chce się żyć, co?

Owinęłam się kołdrą.

- Nie pożyję długo, jeśli jeszcze trochę pooddycham tym lodowatym powietrzem.

Podszedł i usiadł na moim łóżku. O Boże, chyba nie zamierza mnie przytulić?!

Na szczęście z dołu dobiegł nas głos mamy:

- Bob, śniadanie gotowe! - I Vati powlókł się na dół.

Śniadanie gotowe? Czyżby wszyscy powariowali? Od kiedy to mama robi śniadanie?

Wszystko   jedno,   hop  do  góry  kangury!   Wreszcie  mogłam  spokojnie   wtulić   się  w 

pościel na wygodnym, wakacyjnym łóżku i pomarzyć o tym, jak się całuje z Bogiem Seksu.

Błąd.

Tup - tup.

- Gergy! Gingey! To ja!!!

Och, na wielkie majtasy, to była Libby, szalony berbeć z Planety Świrów. Kiedy moja 

urocza siostrzyczka weszła, zauważyłam, że co prawda założyła okulary przeciwsłoneczne, 

ale poza tym była golusieńka. Niosła nocnik.

- Libby, nie wkładaj nocnika do... - powiedziałam. Ale ona mnie zignorowała i wlazła 

do mojego łóżka, spychając mnie na samą krawędź, by zrobić sobie więcej miejsca. Jak na 

czteroletnie dziecko ma potwornie silne rączki.

- Psiesiuń się, bzydki chłopcyk. Pan Nocnik zmęcony.

I razem z panem Nocnikiem przytuliła się do mnie. Niemal wyskoczyłam z łóżka. 

Pupę miała strasznie zimną... i lepką...

bleee.

*

Guten Morgen (niem.) - dzień dobry

background image

Dlaczego zawsze mam  takiego pecha z pokojami? Pomyślałby kto, że chociaż na 

wakacjach będę mogła zamknąć drzwi i na osobności zająć się swym wakacyjnym projektem 

(marzeniami o całowaniu się), ale nie! Za chwilę pewnie do mojego pokoju wpadnie tabun 

niemieckich turystów w skórzanych spodenkach.

Muszę poszukać miejscowego ślusarza (Hamisha McŚlusarza) i zainstalować sobie na 

drzwiach   dwa   wielkie   rygle   Żeby   się   ze   mną   spotkać,   trzeba   będzie   dostać   oficjalne 

zaproszenie.

Którego nie wyślę nikomu.

11.00  

Dzięki Bogu, Libby i pan Nocnik już sobie poszli. Nie lubię przebywać w 

pobliżu jej gołej pupy, bo w każdej chwili może z niej coś wyskoczyć. Tata i mama bawią się 

na dole w berka. Słyszę, jak biegają po schodach, chichoczą i wołają: „Berek!”.

Sacrebleu. Tres pathetique

. Vati wrócił zaledwie osiemdziesiąt dziewięć godzin temu, 

a ja już czuję, że ogarnia mnie czarna rozpacz.

11.10  

Zresztą   nieważne   są   jego   ojcowskie   zapędy   i   broda.   Nieważne,   że   mnie 

zawleczono   do   najgłupszego,   najmroźniejszego   miejsca   w   historii   ludzkości.   Ja,   Georgia 

Nicholson,  dziecię świrów,  jestem  DZIEWCZYNĄ  BOGA  SEKSU.  Taaaak! Superczad  i 

miodzie. Wreszcie go usidliłam. Jest mój, mój, mój i tylko mój. W mym sercu rozbrzmiewa 

pieśń, a wiecie jaka? Znany przebój: „Rombie, och, Rombie, jestem… yyyy… przy tobie!!! O 

tak!”

13.00 

Wyszłam na dwór, usiadłam na furtce i obserwuję życie dookoła. Niestety, nie 

da się tego nazwać życiem. Przyuważyłam  tylko jakichś świrów, którzy gadali w jakimś 

pogańskim języku (po szkocku), i fretkę.

Potem   na   swym   rowerze   pojawił   się   Jock   McGłąb   czy   jak   mu   tam.   Na   swoje 

nieszczęście jest bardzo podobny do pryszczatego Normana, to znaczy ma trądzik na głowie.

A do tego rudy łeb.

- Spotykamy się z chłopakami koło dziewiątej pod Alldays. To nara - Powiedział.

Jasne, do zobaczenia w następnym wcieleniu, tylko się nie spóźnij. Nigdy w życiu nie 

upadnę tak nisko, by się spotkać z Jockiem i jego kumplami.

*

Tres pathetique (fr) - bardzo wzruszające.

background image

20.59  

Vati zaproponował, żebyśmy urządzili sobie rodzinne muzykowanie. Mamy 

zacząć od New York, New York.

21.00 

Zabrałam Angusa na spacer, żeby pooglądać sobie nocne życie, o którym mi 

opowiadał Jock McGłąb. Angus to jedyna zaleta tego wyjazdu. Jest bardzo ożywiony. Wiem, 

że w głębi ducha tęskni za Naomi, boginią seksu, ale dzielnie się trzyma. Kroczy dumnie, 

jakby   był   panem   Szkocji.   W   końcu   tu   się   urodził   Pewnie   bardzo   wyraźnie   słyszy   zew 

szkockich   gór,   zew,   który   mówi:   „Zabij   wszystko,   co   się   rusza”.   Dziś   rano   na   progu 

zobaczyłam   ułożone   w   rządku   cztery   norniki.   Mama   twierdzi,   ze   znalazło   w   rajstopach 

zdechłą mysz. Nie pytałam, gdzie je zostawiła. Ostatnio, kiedy ją o coś pytam, tylko chichocie 

i dostaje głupawki. Po powrocie taty mózg jej się zlasował.

Angus ma nowego futrzanego kumpla. Inne miejscowe koty nawet się nie zbliżają do 

naszego domku. Zdaje się, że w nocy Angus dał im wycisk. Czarno - biały kot którego 

wczoraj   widziałam   przy   naszej   uliczce,   ma   nadgryzione   ucho.   Nowy   kumpel   Angusa   to 

emerytowany pies pasterski o imieniu Strzała. Jest tak stuknięty i stary, że nawet nie wie, że 

już   przeszedł   na   emeryturę,   więc   ciągle   coś   zagania.   I   to   wcale   nie   owce...   tylko   kury 

przejeżdżające samochody... i starych Szkotów idących na zakupy. Angus razem ze Strzałą 

terroryzują całą okolicę i sieją spustoszenie wśród dzikich zwierząt.

21.30 

Jak to miło i fajnie spacerować sobie z Angusem i Strzałą, którzy człapią za 

mną. Przynajmniej mam jakieś inteligentne towarzystwo w tej piekielnej dziurze pozbawionej 

Boga Seksu.

21.35  

Kiedy   całą   trójką   dotarliśmy   do   Alldays,   najmodniejszego   klubu   nocnego 

Szkocji, przeżyłam wielki szok.

Okazało się, że to malutki całodobowy supermarket.

Żaden klub ani nic w tym rodzaju. Cholerny sklep.

Cała miejscowa „młodzież” (czterech Jocków McGłąbów) CZADOWO się tam bawi. 

Łażą   sklepowymi   alejkami,   słuchając  muzyki   płynącej   z głośników!  Albo przesiadują  na 

zewnątrz na swoich rowerach i co jakiś czas wchodzą do sklepu po coca - colę czy napój 

cytrynowy!

Sacre kurczę bleu i quel dommage

.

*

Sacre - sacre (fr.) - cholerny; sacrebleu (fr) - psiakość, do licha; quel dommage (fr.) - jaka szkoda.

background image

Północ 

To Postawiło kropkę nad „'i”. Najmodniejszy nocny klub Szkocji.

- Zauważyłaś, jak tu jest dennie? - spytałam mamę.

- W   takich   miejscach   trzeba   samemu   organizować   sobie   rozrywkę   -   odparła.   - 

Powinnaś się trochę postarać. Zresztą przesadzasz.

- Jutro przyjeżdża twój kuzyn - wtrącił Vati.

Merde

∗∗

  do   kwadratu.   Vati   niekiedy   osiąga   zatrważający   poziom   kretynizmu. 

Dlaczego mu się wydaje, że ucieszę się z przyjazdu mojego kuzyna Jamesa znanego również 

jako Zboczona Piżama, Oblech Doskonały?

00.30 

Zgrzytu - zgrzytu, trzasku - trzasku. Matko kochana, zupełnie jak na imprezie u 

borsuków...

Nie, nie, zapomniałam - świetnie się bawię na tych wspaniałych wakacjach. Mama 

miała   rację.   Przesadzam.   Coś   jednak   się   wydarzyło   w   najmodniejszym   nocnym   klubie 

Szkocji. Jeden z Jocków McGłąbów zapalił papierosa i dostał takiego ataku kaszlu, że opluł 

się colą i musiał wracać do domu.

1.00 

Naprawdę.

Nie żartuję.

1.30  

Ciekawe, czy się wygłupię,  jeżeli pójdę pieszo osiemdziesiąt  kilometrów do 

najbliższego miasta i zadzwonię do BS?

1.35 

Albo wrócę pieszo do Anglii?

Niedziela, 24 października

10.20 

Nadal w Krainie Szkockiej Kraty. Jak okiem sięgnąć, nic tylko same spodnie w 

szkocką kratę.

10.31 

Ile czasu mięło, odkąd ostatnio widziałam Rabbiego? Hmmm, dziewięćdziesiąt 

godzin i trzydzieści sześć minut.

*

∗∗

Merde (fr.) - gówno.

background image

10.46 

Ile minut?

11.04 

O Boże, nie mam pojęcia. Nie za dobrze znam tabliczkę mnożenia, jest zbyt 

skomplikowana   jak   na   mój   mózg.   Próbowałam   to   wytłumaczyć   pannie   Stamp,   naszej 

Oberfuhrer od matmy (oraz lesbijce na pół etatu). Wbrew jej głupim sugestiom wcale nie jest 

tak, że nie mogę się skupić na lekcji, bo jestem zbyt zajęta pisaniem liścików do koleżanek 

albo piłowaniem paznokci. Po prostu niektóre liczby mnie przymulają.

Na przykład „8”.

Tak samo jest no niemieckim. Jak powiedziałam Herr Kamyerowi, w tym języku jest 

za dużo słów.

Niemcy mówią rano Goosegot

 - czy to normalne? Jak można poważnie traktować taki 

język? Po prostu się nie da i dlatego z ostatniej klasówki dostałam taki kiepski stopień.

11.50 

Położę się do lóżka, by zachować siły na przytulani po powrocie do domu.

Południe 

Do mojego weszła Mutti z talerzem kanapek.

Goosegoot  w  Himmel

∗∗

, Mutti, czy ty zwariowałaś? Jedzenie? Dla mnie? Nie, nie, 

mnie jak zwykle wystarczy kawałek starej kiełbasy.

Mama dalej się uśmiechała. Wyglądało to trochę przerażająco. Miała taką rozmarzoną 

minę. I była w prześwitującej koszuli nocnej. Boże kochany.

- Dobrze się bawisz, Gee? Prawda, że tu jest cudownie?

Popatrzyłam na nią ironicznie.

- Fajnie jest, prawda? - ciągnęła.

- Mamo, tak świetnie nie bawiłam się, odkąd... yyy...odkąd Libby wyrzuciła do sedesu 

moje kosmetyki.

Cmoknęła, ale nawet nie z taką złością jak kiedyś. Po prostu milutko sobie cmoknęła.

Zaczęłam czytać  Nie przejmuj się drobiazgami - poradnik dla nastolatków, ale ona 

ględziła dalej. O tym, jak to cudownie znowu być „w komplecie”. Mogłaby się ubrać. Inne 

matki noszą eleganckie stroje dla starych ludzi, a jej sterczą melony i inne takie. A sterczą jej 

bezwstydnie; są OGROMNE.

*

Goosegot - zniekształcenie niem. Gruss Gott niech będzie pochwalony. (a ang. Goose - gęś)

*

∗∗

Himmel (niem) - niebo, niebiosa

background image

Moglibyśmy dziś po południu zwiedzić fabrykę ołówków - powiedziała.

Nawet mi się nie chciało no to odpowiadać.

- Będzie fajnie.

- Nie, nie będzie. Kiedy ostatnio fajnie się bawiliśmy całą rodziną? Poza tym dniem, 

kiedy sztuczna szczęka dziadka wpadło tamtej kobiecie do stanika?

13.00 

„Gołąbeczki” poszły do fabryki ołówków. Zabrały ze sobą tylko Libby, która 

myśli, że zobaczy tam ołówkowe ludziki.

Poważnie. Nie ludzi, którzy robią ołówki, tylko ołówkowe ludziki. Ludzi, którzy są 

ołówkami. Dostanie szału kiedy się przekona, że chodzi tylko o jakichś nudnych Szkotów, 

którzy produkują kredki.

STRASZNIE się nudzę. Zmarnowałam już tyle godzin, podczas których mogłabym się 

przecież całować z Bogiem Seksu.

13.30  

Wyszłabym na dwór, ale tu nie ma co oglądać. Nic, tylko drzewa, drzewa, 

woda, wzgórze, drzewa, drzewa, Jock McGłąb, Jock McGłąb. Zupełnie bez sensu.

Dobrze chociaż, że jestem dziewczyną BOGA SEKSU!

13.36 

Och, Gott w Himmel

! Jaki jest sens chodzić z Bogiem Seksu, skoro nikt o tym 

nie wie? Jak tak dalej pójdzie, sama o tym zapomnę.

16.00 

Może powinnam do niego zadzwonić?

16.30 

Prawie się ucieszyłam, kiedy przyjechali dziadek i wujek Eddie. Cieszyłam się 

jakąś sekundę. Na tę szczególną okazje wujek Eddie wypożyczył furgonetkę. Pewnie musiał 

wybrać specjalnie dostosowaną dla bardzo łysych ludzi.

Głos Jamesa zrobił się strasznie dziwny. Mój kuzyn w jednej chwil, mów basem, by 

nagle zapiać. Czy to normalne? Zauważyłam też, że nie ma zbyt czystej cery.

Tout au contraire

.

- Właźta!   -   powiedział   tata   z   okropnym   szkockim   akcentem,   a   dziadek   zaczął 

„tańczyć” i musieliśmy mu pomóc wejść do domku.

*

Gott (niem.) - Bóg; Himmel (niem.) - niebo; Goott w Himmel - Boże w niebiosach

*

Tout au contraire (fr.) - wręcz przeciwnie

background image

- Tylko bez paniki, tylko bez paniki! - zawołał wujek Eddie. - Przywiozłem zapasy 

dużych pieluchomajtek!

Co on, na Ludwika XIV, bredzi?

19.00  

Musiałam pójść do pubu ze starymi  świrami (i Jamesem), by „uczcić” ich 

przyjazd.   Hurra!   Co   za   życie...   Poprosiłam   tatę,   żeby   mi   zamówił   Tia   Maria   z   lodem   i 

odrobiną Creme de Menthe, ale udał, że mnie nie słyszy. Typowe. W drodze powrotnej M, T, 

wujek Eddie i dziadek wzięli się pod ręce i zaczęli śpiewać szkockie piosenki ludowe, a ja i 

James wlekliśmy się za nimi skwaszeni. Panowały egipskie ciemności, na ulicy nie było ani 

jednej latami. Nasi dorośli śmiali się i hałasowali (a dziadek puszczał bąki), kiedy wydarzyło 

się coś strasznego.

Poczułam, że coś dotyka mojego melona. Pomyślałam, że to potwór z Loch Ness, 

więc odskoczyłam jak na sprężynie. Wtedy w ciemności rozległ się głos Jamesa:

- O.. yyy.. przepraszam, Gee, to ty? Ja tylko no wiesz., starałem się wyczuć drogę.

Każdemu   wolno   marzyć,   lamerze.   Wyczuć   drogę?   Dokąd?   Do   mojego   drugiego 

melona?

To   było   obrzydliwe.   Okropny   kuzyn   molestował   moje   dyndali.   Prześladowca 

dyndaków.

23:00 

Pomimo niewyobrażalnej beznadziei mojego życia moje dyndaki nadal mnie 

rozśmieszają. Brat Ellen z kumplami tak nazywają melony. On mówi, że jak się podniesie 

pierś, a potem puści... to ona robi takie dyndu - dyndu - dyndu. Chłopak najwyraźniej ma 

niezłego świra.

23:10 

Ale i tak mnie to śmieszy.

23:20 

Ciekawe, jaki jest rozmiar dyndakonosza mojej mamy?

23:30 

Mogłabym ochronić swoje dyndaki, instalując sobie baterie w staniku. Wtedy 

przy każdej próbie „przypadkowego” molestowania moich melonów ten zboczeniec James 

byłby rażony prądem.

23:35 

Ale wtedy ja też zostałabym porażona prądem, a to łyżka dziegciu w beczce 

background image

miodu.

Północ 

Angus odnalazł swe szkockie korzenie Najwyraźniej znajdują się na bagnach, 

bo wrócił z wąsami oblepionymi jakąś obrzydliwą mazią. Wszedł mrucząc, do mojego łóżka, 

cały zabłocony i mokry. Ale szybko się wytarł do czysto w mój T - shirt.

Boże, jak on śmierdzi! Pewnie znowu się tarzał w odchodach lisa. Wydaje mu się, że 

to bardzo ładny płyn po goleniu.

0:10 

Myli się.

Poniedziałek, 25 października

10:10 

Och, dlaczego, dlaczego, dlaczego BS do mnie nie dzwoni? Zaraz. Już wiem. 

Nie dzwoni bo w naszym luksusowym domku' nie ma telefonu. Kiedy tu przyjechaliśmy, nie 

wierzyłam własnym oczom.

- To chyba jakaś pomyłka - powiedziałam do Mutti. - Obawiam się, że musimy wracać 

do cywilizacji. Ja mogę prowadzić samochód.

Tata zaczął się zachwycać „spokojem” i prostym życiem.

- Vati - powiedziałam - bądź sobie taki prosty, jak tylko chcesz, ale ja chcę pogadać z 

kumpelkami.

Zaczął narzekać na moje nieustanne pretensje, ale mu wytłumaczyłam, że gdybym 

miała komórkę - jak reszta mieszkańców naszej planety - w ogóle nie byłoby tej rozmowy.

14:00 

Już dłużej tego nie zniosę. Cała „rodzina” wybrała się na przymusowy marsz. 

To znaczy Vati nazwał go „spacerkiem po lesie”. Już ja znam te jego spacerki Dobrze wiem, 

co się zdarzy: Przywódca Świrów będzie się szarogęsił i „interesował” takim badziewiem jak 

ślina kukułki. A potem zabłądzi i pokłóci się z dziadkiem o drogę powrotną. Dziadek się o 

coś   potknie   i   przewróci,   a   wujka  Eddiego   zaatakują  owce.   A   to   zaledwie   najmniejsze   z 

atrakcji. Udałam więc, że mnie boli głowa. Kiedy położyłam się do swego łoża boleści, Vati 

powiedział:

- Pewnie nadwerężyłaś sobie oczy, gapiąc się w kółko w to cholerne lusterko.

- Jeżeli to guz mózgu, będziesz pierwszą osobą, do której przyjdę, bo wiem, że mogę 

liczyć na twoją wielką dobroć i współczucie.

background image

16:20 

Znalazłam się na krawędzi otchłani.

Postanowiłam   pójść   na   spacer.   Kiedy   wyszłam   za   furtkę,   Strzała   próbował   mnie 

zagonić do stada, więc - żeby mu sprawić przyjemność pozwoliłam, żeby mnie zagonił pod 

żywopłot. Potem ruszyłam uliczką. Hop - siup. Ptaszki śpiewają, fretki fretkują, Jock McGłąb 

mcgłąbuje. Matko kochana. W końcu natknęłam się na budkę telefoniczną. Ho, ho. Pokusa. 

Budka mówiła do mnie: „ Wejdź i skorzystaj ze mnie, przecież wiesz, że chcesz”.

Ćwiczę  swoją  dojrzałość,   nie  dzwoniąc  do   Boga   Seksu.   Mam   wrażenie,   że   nie 

całowaliśmy się całe wieki. Moje  usta odczuwają  objawy odstawienia.  Wczoraj  wieczorem 

testowałam techniki całowania na Barbie nurku. Żałosne. Ciekawe, czy Rosie ma rację? Ma 

taką teorię, że jeżeli często się całujesz, usta ci puchną i się powiększają. Aż strach pomyśleć, 

co w takim razie wyprawia Mark Wielka Japa.

Muszę zdecydowanym krokiem ominąć tę budkę telefoniczną.

16:30 

Drrryń - drrryń.

Błagam, żeby tylko nie odebrali rodzice Robbiego. Błagam, żebym tylko nie musiała 

się normalnie zachowywać.

Och, dzięki Bogu, słuchawkę podniósł BS. Aż nogi się pode mną ugięły.

„ Halo - powiedział bardzo seksownym głosem.

Rany!!!

- Halo - powtórzył.

Rany.

Nagle sobie przypomniałam, że jak się do kogoś dzwoni, należy coś powiedzieć. I że 

tym czymś nie słowa: „Kocham cię, kocham cię!” ani „Nguynghf” Wzięłam więc byka za 

rogi i wykrztusiłam:

- Cześć, Robbie... to ja, Georgia. (Bardzo dobrze, nawet przypomniałam sobie, jak 

mam na imię!).

Najwyraźniej bardzo się ucieszył z tego telefonu.

- Gee! Jak się miewasz, ślicznotko? Ślicznotko, on mnie nazwał ślicznotką. Mnie. Ja. 

Georgia do mózgu, Georgia do mózgu! Zamknij się zamknij się, zamknij się!!!!

- Gee, jesteś tam? Dobrze się bawisz?

- Fantastycznie, jeśli się lubi nudę, która przekracza ludzką wytrzymałość.

Roześmiał się. (Hurra!!!).

Och, jak to cudownie było móc z nim pogadać. Wszystko mu opowiedziałam. No, 

background image

oprócz tego, że molestował mnie mój kuzyn. Robbie oznajmił, że na następny koncert Sztyw-

nych Dylanów mają przyjść łowcy talentów!!! Potem dodał:

- Słuchaj, Gee, strasznie cię przepraszam, ale muszę kończyć Mógłbym z tobą gadać 

przez cały dzień ale muszę lecieć na próbę, a już jestem spóźniony.

Hmmm No cóż, taka jest cena bycia DZIEWCZYNĄ BOGA SEKSU - GWIAZDY 

MUZYKI POP!! TAAAK!!

- To nora - powiedział swym głębokim, przecudownym głosem.

- Chciałbym cię tulić aż do końca życia. Zadzwonię kiedy wrócisz.

Ooooooch.

Kiedy się rozłączył pogłaskałam się słuchawką po T - shircie, udając, że to on. W tej 

samej chwili zobaczyłam,  że pod budką stoi jeden z Jocków McGłąbów,  więc musiałam 

udawać, że tylko czyściłam słuchawkę.

16:45  

Ufff.   Żeby   spławić   Jocka,   obiecałam,   że   później   wpadnę   do   Alldays. 

Najwyraźniej uwierzył, bo powiedział:

- To się tam spikniemy. - Lub coś w tym stylu. Zrobił kilka kółek i wreszcie odjechał 

na swym rowerze, a ja z powrotem wpadłam do budki i zadzwoniłam do Jas.

- Jas, to ja!!!!! Boże, jak to dobrze, że możemy pogadać.

Co się działo?

- Yyy... no... kupiłam sobie świetny nowy puder w kremie. Ma takie złote drobinki, 

które nadają... - Jas, nie, nie, nie, bądź cicho. Muszę ci coś powiedzieć.

Powtórzyłam jej swoją rozmowę z Bogiem Seksu.

- Było przecudownie. Robbie zostanie mega gwiazdą, a ja będę miała kasy jak lodu. 

Ale i tak będę twoją przyjaciółką, Jas.

- Tom się zastanawia nad studiami na Wydziale Środowiska.

Na końcu języka miałam: „A co mnie to obchodzi?” ale z Jas trzeba uważać, bo ona 

potrafi  się nieźle wkurzyć,  kiedy sobie ubzdura, że ktoś się nią nie interesuje. Zaczęłam 

gorączkowo myśleć, jak to skomentować.

- O....   yyy...   no   ochrona   środowiska...   yyy,   super,   tu   jest   bardzo   dużo...   yyy.... 

środowiska - właściwie poza środowiskiem nie ma tu nic innego.

Potem jej opowiedziałam o wyczynie Jamesa.

- Bleeeee. Sprowokowałaś go? Może wysyłałaś mu fałszywe sygnały?

- Jas, nie paradowałam na golasa.

- Chciałam tylko powiedzieć że James uznał, że może położyć rękę na twoim melonie. 

background image

Dlaczego? Mojego melona na przykład nigdy nie dotknął.

- Co ty bredzisz?

- Mówię tylko, że przydarzyło ci się to nie po raz pierwszy, prawda? Najpierw był 

Mark Wielka Japa... - No tak, ale...

- Twierdzisz,   że   samo   się   stało.   Ni  z   tego,   ni   z   owego  James   położył  ci   rękę   na 

melonie. Nie masz świadków więc do końca nie wiadomo, jak to było.

- Ja nie... to...

Może, James usłyszał o twojej reputacji. Może myśli, że każdemu wolno miętosić 

twoje melony.

Nienawidzę Jas. Trzasnęłam słuchawką. Już nigdy w życiu się do niej nie odezwę. 

Jestem pamiętliwa. To znaczy kiedy już się zdecyduję. Ta przyjaźń jest finito

. Jas bezczelnie 

nabijała się z moich dyndaków. Już prędzej zjem pieluszkę Libby, niż odezwę się do Jas. Jest 

moją byłą najlepszą przyjaciółką. Dla mnie umarła. Umarła na śmierć. Na wieki wieków.

W budce telefonicznej

5 minut później

16:55 

Zadzwoniłam do Jas.

- Jas, czy sugerujesz, że jestem łatwą miętochą?

- Nie wiem - Może. - Jak to - może?

- No może., tylko nie wiem, co to znaczy łatwa miętocha.

Zupełnie jakbym rozmawiała ze skończoną kretynką Wyjaśniłam jej tak cierpliwie, 

jak tylko umiała:

- To tak jak z rzucaniem kogoś. Jeżeli kogoś rzucasz, jesteś osobą rzucającą. A ta 

druga osoba jest porzucona.

- A co to ma wspólnego z miętoszeniem melonów.

- Jas skup się - Bezokolicznik to „miętosić”. Ja miętoszę, ty miętosisz, on, ona, ono 

miętosi. Ale to ja jestem miętoszona, co czyni ze mnie miętochę.

Ale Jas najwyraźniej wcale się nie skupiła, tylko bujała w obłokach. Pewnie wgapiała 

się w lustro wiszące w przedpokoju... wyobrażając sobie, że jest Claudią Schiffer. Tylko 

dlatego,  że   jakiś   palant  jej   powiedział,  że   trochę  przypomina   Claudię.  Tiaaa...  Claudię  z 

głupią grzywką. Wróciłam do letniskowej nory.

W moim pokoju

*

Finto (wł) - skończone

background image

18:00  

Cudownie. Znajduję się setki kilometrów od cywilizacji, a moja tak zwana 

kumpelka mówi mi że jestem łatwą mietochą... No, ale ona jest nieźle stuknięta, wszyscy to 

wiedzą. Poszłam do kuchni po szklankę mineralki, a za mną wszedł James.

- Georgia, podam ci szklankę - powiedział, po czym przycisnął się do mnie, że sięga 

do kredensu po szklankę.

Matko kochana. On mnie w kółko prześladuje.

Mutti i Vati powinni to zauważyć, ale oni ciągle tylko się chichrają.

21:00 

Siedzę w salonie w letniskowej norze. Trzymam się jak najdalej od Jamesa - na 

wypadek gdyby znowu wyrósł jak spod ziemi. Mutti, Vati, dziadek i wujek Eddie grają w 

Piotrusia. James udaje, że czyta swój idiotyczny komiks, ale mogę się założyć, że gapi się na 

moje dyndaki. Moje piersi wystawiają mnie na pośmiewisko. Są jak dwie sterczące latarnie, 

które przyciągają wszystkich palantów we wszechświecie.

23:00  

Do   mojego   pokoju   przyszła   Mutti,   żeby   wyciągnąć   Libby   z   szafy.   Libby 

mówi, że zrobiła tam sobie gniazdko, które nazwała siusialnią. Pewnie jej się pomyliło z 

bawialnią.

W całym tym zamieszaniu spytałam Mutti:

- Jak myślisz, mogłabym poprosić tatę, żebyście się złożyli na operację zmniejszenia 

moich piersi?

Śmiała się chyba przez rok.

Nie ma sensu prosić o pieniądze. Od taty nie mogę wyciągnąć nawet piątki na jakiś 

porządny błyszczyk.  W życiu  nie dałby mi kasy na  operację. Nawet jeżeli  piersi tak  mi 

urosną, że będzie je musiało nosić dwóch służących o imionach Carios i Juan.

Wtorek, 26 października

10:00 

Dziś rano przyszedł listonosz.

Nie przyniósł żadnej korespondencji, powiedział tylko:

- Dzień dobry wszystkim. Witamy w Szkocji.

Wyglądał całkiem spoko.

10:15 

Och, na pantalony wielkiego Szkota, chyba mam objawy odstawienia.

background image

20:00

  Przez   cały   dzień   James   łaził   za   mną,   tylko   czyhając   na   okazję,   by 

„przypadkowo” mnie dotknąć. Próbowałam posiedzieć w towarzystwie Mutti i Vatiego, ale 

oni są tacy żałośni!

Och, Robbie, gdzie teraz jesteś? Uwolnij mnie z tej Doliny Świrów.

21:00 

Może uda mi się ich namówić, żebyśmy jak najwcześniej wyjechali jutro do 

domu?   Jeżeli   wyruszymy   o   świcie,   do   Krainy   Normalności   dotrzemy   około   czwartej   po 

południu.

21:30  

Ciekawe,   czy   Drużyna   Asów   urządzi   imprezę   powitalną   z   okazji   mojego 

powrotu? Jest połowa semestru, więc już nie jestem samotną trędowatą skazaną na wygnanie. 

Cha, cha, cha. Ten się śmieje kto się śmieje ostatni. Chuda myślała, że wygnała mnie na 

tydzień, a ten tydzień przedłużył się do dwóch!!!

22:00 

W „moim” łóżku z całym towarzystwem, czyli Libby wraz z całą zawartością 

jej kuferka z zabawkami: Barbie nurkiem, jednookim misiem i pandą punkiem (Libby ogoliła 

jej głowę). Jedyna różnica polega na tym, że - by uczcić nasze wakacje w Krainie Szkockiej 

Kraty - Libby zastąpiła konika Charliego Jimmym. Jimmy to haggis

 przewiązane apaszką. O 

nic nie pytajcie, Libby zrobiła go dzisiaj po południu i bardzo go „kosia”

Śpię w łóżku z faszerowanym żołądkiem owcy. Przewiązanym apaszką.

Środa, 27 października

6:00  

Już   wstałam   i   jestem   spakowana.   Próbowałam  wyciągnąć  z   łóżka  Multi  i 

Vatiego i namówić ich na wcześniejszy wyjazd, ale kiedy weszłam do ich sypialni, Vati rzucił 

we mnie kapciem.

9:00  

Wreszcie! Wyzwolenie!!! Wracam w objęcia mojego Boga Seksu. Wreszcie, 

wreszcie Dzięki Ci, Boże!!! Kocham Cię, Jezu, naprawdę. Wujek Eddie, James i dziadek 

pojechali świromobilem. Wujek Eddie założył swój pamiątkowy kapelusz w kształcie dudów, 

ale   nawet   się   tym   nie   przejęłam.   Pojechali,   pojechali,   pojechali!  Hip,   hip,  hurra!!!   Przy 

odrobinie szczęścia może uda mi się unikać ich już do końca życia.

Kiedy odjeżdżaliśmy, Strzała ze smutkiem patrzył na Angusa. Będzie tęsknił za swym 

*

Haggis - baranie podróbki, tradycyjna potrawa szkocka.

background image

wspólnikiem.  Angus  i   Strzała  Los   Dos  Amigos   Świros

  Angus  nawet   się   nie   obejrzał. 

Wskoczył do samochodu i zaczął się bić z dywanikiem.

11:00 

Tymczasem czeka mnie tysiąc lat jazdy samochodem w towarzystwie moich 

ukochanych rodziców.

Libby się uparła, że zabierze ze sobą Jimmy'ego.

13:00  

Matko   kochana.   Kiedy   na   stacji   benzynowej   Libby   musiała   pójść   do 

wychodka, Angus zjadł połowę Jimmy'ego.

Kiedy   Libby   to   odkryła,   wpadła   w   dziki   szał.   Walnęła   Angusa   w   głowę   Barbie 

nurkiem. Chyba nawet tego nie zauważył - a w każdym razie nie przestał mruczeć. Całą drogę 

przez   Anglię   środkową   przekimałam,   bo   tata   zaczął   opowiadać   o   swoich   nadziejach   na 

przyszłość. Kiedy się obudziłam, zobaczyłam, że Libby i Angus zjadają resztki Jimmy'ego. Są 

obrzydliwi.

Mam wieeelką nadzieję, że Robbie zadzwoni do mnie kiedy tylko wrócę.

18:00  

W domu!.”!! Och, dzięki Ci, dzięki, Dzieciątko Jezus. Jestem TAAAAKA 

szczęśliwa. Już nigdy nie będę narzekać na swój kochany domeczek.

18:15 

Boże, jaka nuda. Nic się nie dzieje.

18 :30 

Nikt nie dzwoni.

Wszystkie   moje   tak   zwane   kumpelki   zapomniały   o   tym,   że   jeszcze   żyję.   Nie   są 

ciekawe gdzie byłam przez ostatnie pięć dni?

19:55 

Jas, Jools, Ellen, Rosie, Mabs, Soph - WSZYSTKIE wyszły z domu. Wybrały 

się razem do kina. Cała Drużyna Asów bez jednego Asa.

Ludzie myślą tylko o sobie. Dobra, w takim razie zjem pamiątki, które przywiozłam 

dla nich z Krainy Szkockiej Kraty.

20:25 

Kładę się.

Uch, niedobrze mi. Już nigdy w życiu nie wezmę do ust kruchych ciasteczek.

*

Dwóch przyjaciół świrów (z hiszp.)

background image

21:00 

Zagrzebałam się w pościeli. Zastawiłam drzwi nocną szafką, żeby nikt mi nie 

wlazł do pokoju. Moje objawy odstawienia BARDZO się nasiliły!!!

21:05 

Muszę się z nim zobaczyć. Muszę.

22:00 

Odsunęłam barykadę i zeszłam na dół. Nie mogę sobie znaleźć miejsca. Angus 

wszystkich   doprowadza   do   szału!!!   Nie   wolno   mu   nocą   wychodzić   z   domu,   dopóki   nie 

wyciągnie   odpowiednich   wniosków   ze   swoich   spotkań   z   Naomi,   kotką   z   naprzeciwka. 

Powinien się trzymać z dala od niej, bo inaczej przerobią go na kotlety mielone Chociaż 

chciałabym zobaczyć weterynarza, któremu udałoby się to zrobić i zachować obie ręce.

Angus miauczy żałośnie i drapie w drzwi. Powinien odcedzać kartofelki i chodzić na 

posiedzenia do pralni, ale nie chce. Tkwi przy drzwiach wejściowych, piszcząc, drapiąc i co 

jakiś czas liżąc się po zadku.

- Chodź, kociulku - powiedziała Libby - pokażę ci - zrobiła siusiu do jego kuwety.

Ble.

- SIUPEL!!!! - wykrzyknęła potem.

No cudownie Teraz już nie będzie chciała załatwiać się na nocniczku. Zażyczy sobie 

własnej   kuwety.   Vati,   Ogólnoświatowy   Przywódca   Świrów,   postanowił   wziąć   sprawy   w 

swoje ręce.

- Cholera   jasna,   ja   się   tym   zajmę.   Zaciągnął   Angusa   do   pralni   i   postawił   go   na 

kuwecie. Zajęło mu to pół godziny chociaż wspomagał się łopatą. W końcu mu się udało. 

Rozległo się miauczenie i przeklinanie i po dwóch minutach Vati wyszedł z pralni pokryty 

kocimi odchodami. Wyglądał jak okropnie brudna popielniczka! Nawet brodę miał szarą.

22:30  

W   końcu,   kiedy   zużyliśmy   cztery   rolki   papieru   toaletowego   na   wytarcie 

Angusa, rodzice kazali mi go wyprowadzić na smyczy, żeby się uspokoił. Boże, jaki on silny! 

Nigdy   nie   potrafię   nad   nim   zapanować,   a   tym   razem   miłość   dała   mu   siłę   dziesięciu 

wściekłych kotów.

Gdy tylko wyszliśmy za drzwi, jak szalony popędził przed siebie, ciągnąc mnie na 

smyczy. Prosto do miłosnego gniazdka Naomi. Ogród państwa Z Naprzeciwka jest otoczony 

wzmocnionym ogrodzeniem, ale widać zza niego dom. Była też Naomi! Kocia bogini seksu. 

Wylegiwała się w kuchennym oknie. Na parapecie. Wyglądała na stęsknioną. Zupełnie jak ja. 

background image

Rozpalona i samotna. Biedny futrzak. Angus zamiauczał i zaczął się dziwnie trząść. Kiedy 

Naomi go zobaczyła, natychmiast położyła się na plecach, całemu światu ukazując swoje 

części  intymne.  Co za zdzira.  Nic dziwnego,  że Angusa  do szaleństwa  doprowadzają  jej 

birmańskie kocie wdzięki. W końcu to facet i kobieta. Bóg Seksu pewnie siedzi w domu, 

myśli o mnie i trzęsie się z podniecenia zupełnie jak Angus.

22:40 

Mam jednak nadzieję, że nie czochra się tyłkiem o śmietnik.

22:50 

Szarpałabym się tak z Angusem całą noc, gdyby nie to, że pan Z Naprzeciwka 

odciągnął zasłonę i w świetle znalazłam kawałek starej kiełbasy, którą udało mi się skusić 

Angusa.  Był  tak  przygnębiony,  że nie  zamknęłam  go w kuchni.  Pozwoliłam  mu  spać  w 

swoim łóżku, chociaż to surowo verboten

- Angus, zachowuj się grzecznie - powiedziałam bardzo poważnym tonem. - Połóż się 

i śpij.

Mruczał, lizał mnie po rękach i w ogóle był bardzo milutki. Widzicie, jemu potrzeba 

jedynie odrobinę zrozumienia.

Aaaach.

Jak to miło mieć lojalnego futrzanego kumpla. Jest o wiele bardziej lojalny od pewnej 

osoby, której imię mogłabym wymienić, ale tego nie zrobię.

Jas.

22:55 

Rosie, Jools, Ellen

23:00 

Dobranoc, Boże Seksu, gdziekolwiek jesteś.

Północ 

W środku nocy Vati wpadł w szał. Zaczął się wydzierać.

- Dosyć tego, dosyć!

- Bob, Bob, odłóż ten nóż - mówiła Mutti.

Czyżby w końcu sfiksował i trzeba go będzie oddać do wariatkowa?

0:15 

Angus zrobił kupę do szuflady z krawatami Vatiego! Przezabawne. El Brodato 

jak zwykle nie załapał żartu. Zaciągnął do kuchni parskającego Angusa i zamknął go tam na 

*

Verboten (niem.) - wzbronione, zakazane

background image

klucz. Potem zawołał do mnie:

- Dosyć tego! Idę do weterynarza!

- Dlaczego? - spytałam. - Kiepsko się czujesz?

Ale on znowu nie zrozumiał.

background image

CAŁOWANIE NA CAŁEGO

Czwartek, 28 października

10:00 

Przy pysznym śniadaniu złożonym z... yyy... niczego Vati powiedział:

- Angus idzie do weterynarza. Jak tylko uda mi się zamówić wizytę, każę mu zatkać 

komin.

Co on, na Britney Spears, bredzi?

11:00 

Mam za dużo no głowie, żeby się martwić o jakieś kominy. Chyba robi mi się 

pryszcz. Alarm! Alarm!

11:15  

Poza tym  geny odziedziczone  po orangutanach znowu dochodzą do głosu. 

Moje brwi są tak krzaczaste, że niedługo na ich widok ludzie będą krzyczeć:

To wąsy! To jeż! Nie, nie, to BRWI GEORGII!!!

Problem z nadmiernym owłosieniem nie ogranicza się tylko do głowy. Przed chwilą 

dokładnie obejrzałam sobie nogi. Wyglądam, jakbym miała na sobie spodnie z futra.

Brzytwa taty leży nieopodal, wołając do mnie: „No użyj mnie. Przecież wiesz, że 

chcesz”. Ale nie, nie, musy się oprzeć pokusie po tym, co się wydarzyło ostatnim razem. 

Niechcący   zgoliłam  sobie   brwi,   które  potem  odrastały  mi   z  tysiąc   lat.   Hmmm  ale  może 

wypróbować maminy krem do depilacji? Pacnę go tylko w paru miejscach.

Południe  

Mutti spytała, czy mam ochotę wybrać się z nimi na kręgle. No, słowo 

daję! W końcu poszli we trójkę z Libby. M i T trzymali się za ręce Przeurocze. Szkoda tylko, 

że aż mnie zemdliło na ten widok.

12:30  

W   KOŃCU   przyszła   Jas.   Byłam   na   nią   trochę   wkurzona   za   wczorajszy 

wieczór i za to, że nawet nie raczyła się pokazać wcześniej. Rozwaliła się na moim łóżku, 

demonstrując przy okazji te swoje wielgachne majtasy.

- Jas, co ty wyprawiasz? - powiedziałam.

- Niezbyt dobrze się czuję. Myślę, że jeszcze nie doszłam do siebie po powrocie z 

Krainy Szkockiej Kraty.

- Nie jesteś opalona.

O co jej biega? Rzuciłam jej jedno ze swych najgroźniejszych spojrzeń. Oczywiście 

background image

nawet tego nie zauważyła, tylko dalej malowała oczy moim tuszem. Za każdym razem kiedy 

przegląda się w lusterku, wydyma usta.

- Nieźle się ubawiliśmy w kinie. Dave Jajcarz to naprawdę... no wiesz... - Tu wydęła 

usta.

- Co?

- No wiesz... - znowu wydęła usta - ... niezły jajcarz. Starałam się nie okazywać ironii 

ani nie unosić drwiąco brwi, bo nie chciałam na nie zwracać niczyjej uwagi. Nie do końca 

udało mi się osiągnąć efekt wyrafinowania za pomocą kremu do depilacji. Prawdę mówiąc, 

mam teraz wyraz twarzy, osoby, której ktoś wsadził fajer werk do tyłka. Na szczęście, jeżeli 

nie odgarniam grzywki, w ogóle tego nie widać.

Zresztą   musiałabym   chyba   stanąć   w   płomieniach,   żeby   Jas   cokolwiek   zauważyła. 

Ględziła dalej:

- Wiesz,  chcę bardzo krótko obciąć włosy z tyłu, a z przodu zostawić dłuższe. Jak 

myślisz, dobrze mi będzie?

Głowa Jas nie obchodziła mnie w najmniejszym stopniu,, ale wiem, że Jas trzeba dać 

się wygadać, bo inaczej człowiek nie ma szansy wtrącić słówka o sobie.

- Dave Jajcarz bardzo podoba się Ellen - dodała na koniec.

- Tak? - Nocowała u mnie i gadajmy do czwartej rano.

Dlatego jestem taka padnięta. - To miło, Jas, że znalazłaś sobie nową przyjaciółkę 

lesbijkę, ale co to ma wspólnego ze mną?

- Nie spałyśmy w jednym łóżku.

- To ty tak twierdzisz.

- Nie spałyśmy.

- Jas, nie musisz się wstydzić. To twoja osobista sprawa, że masz ciągotki do obu płci. 

Tom na pewno zrozumie, kiedy mu powiesz, że jesteś biseksualna.

- Och, zamknij się. Denerwujesz się i stresujesz, bo Robbie do ciebie nie dzwoni.

Prawdę  mówiąc,  miała   rację,   co   zirytowało   mnie   jeszcze   bardziej.   Czuję   się 

uwięziona, jakbym siedziała „pod celą”.

- Puśćmy sobie bardzo głośno jakąś płytę i poszalejmy - zaproponowałam.

Odtańczyłyśmy   swój   taniec   Trzęsłyśmy   głowami,   wymachiwałyśmy   nogami, 

skakałyśmy po łóżku, przytulałyśmy pluszowego miśka, a potem znowu trzęsłyśmy głowami. 

Nieźle   się   rozkręciłam.   No,   ale   oczywiście   ktoś   musiał   nam   zepsuć   zabawę.   Zupełnie 

zapomniałam o Powrocie Szalonego Brodacza. Wszedł do domu i rozległo się głośne tupanie, 

a potem: „Cholera jasna!” Potem trzask - tup - tup i znowu wrzask:

background image

- Georgia”! Ogłuchłaś?!!! Ścisz ten łomot, słychać go na drugim końcu ulicy!!!

- Słucham? - odkrzyknęłam. - Tato, możesz głośniej? Muzyka strasznie ryczy!!! - I 

razem z Jas wybuchnęłyśmy śmiechem. El Brodato nie przyłączył się do nas.

16:00  

Jas,   tak   zwana   moja   najlepsza   kumpelka,   musiała   wracać   do   domu,   żeby 

„odrobić lekcje”. Boże, jakie to żałosne. Poza tym miała je odrabiać ze swoim „chłopakiem” 

Pysiem. Prędzej piekło zamarznie i będzie w nim można jeździć na łyżwach, niż ja zacznę 

odrabiać lekcje z Robbiem. Bogowie Seksu i ich dziewczyny nie „odrabiają lekcji”. Życie jest 

zbyt krótkie.

Próbowałam jej wytłumaczyć, jakie to żenujące, ale mi przerwała:

- Chcę dostać dobry stopień z klasówki z niemieckiego. Roześmiałam się Ale ona 

mówiła poważnie.

- Jas, dobre stopnie z niemca to straszny obciach. Okropnie się nabzdyczyła.

- Mówisz tak tylko dlatego, ze sama jesteś kiepska z tego przedmiotu.

- Och, Jas. to nicht* prawda. Znam niemiecki sehr gut

Ale wielkie majtasy i tak sobie poszły. Hmmm.

17:00 

Cała Rodzina Addamsów poszła do kina. Dla nich liczy się tylko zabawa.

Siedzę w domu sama. Samiuteńka jak palec I dobrze. Co za życie.

Od mojego powrotu minął już cały dzień i cała noc, a on nie zadzwonił. Dlaczego, 

och, dlaczego?

Mam już wszystkiego dosyć.

17:10 

Równie dobrze mogę położyć się do łóżka i wyhodować sobie pryszcza.

17:20  

Zadzwonił telefon. Pewnie to Jas z jakimś pytaniem o lekcje. -  Jawohl

∗∗

! - 

powiedziałam.

17:22 

Bóg Seksu chce, żebym do niego przyszła!!! Jego rodziców nie ma w domu. 

Jestem taka SZCZĘŚLIWA!!!

*

Night (niem.) - nie; sehr gut (niem.) - bardzo dobrze

*

∗∗

Jawohl (niem.) - tak jest

background image

17:30  

Przebrałam się w dżinsy i szybko umalowałam. Wybrałam styl „naturalny” 

(błyszczyk, eyeliner, tusz do rzęs i róż), na pryszcza nałożyłam odrobinę korektora. Krostę 

widać tylko trochę, jeśli się patrzy od spodu na mój nos, a co za idiota by to robił? Potem 

popędziłam do Robbiego.

Pod domem Robbiego

18:00  

Przeszłam  przez  furtkę,   napawając   się  atmosferą  boskości  i   zapukałam  do 

drzwi.

Serce biło mi strasznie głośno. Drzwi się otworzyły.

Bóg Seksu.

On sam.

We własnej osobie.

W genialnych czarnych dżinsach i T - shircie bez rękawów. I z tymi boskimi barami, 

cudownymi nogami, słodkimi ustami i tak dalej. Jest taki boski. Za każdym razem kiedy go 

widzę, przeżywam szok. Uśmiechnął się do mnie.

- Georgia... jak się masz?

Świetne  pytanie.   Naprawdę   świetne.  Cudowne.  Znałam   odpowiedź.  To  doskonale. 

Wiedziałam, że odpowiedź brzmi. „Super, a ty?”. Niestety, cała krew z mojego mózgu udała 

się na wakacje do policzków. Miałam bardzo, bardzo czerwoną twarz i kompletnie pusty 

mózg. Nie mogłam z siebie wydusić ani słowa, mogłam jedynie być bardzo, bardzo czerwona. 

Z pewnością wyglądałam ogromnie atrakcyjnie.

Robbie tylko na mnie patrzył i uśmiechał się prześlicznie, unosząc kąciki ust. Zupełnie 

jakbym rzeczywiście mu się podobała. Miodzio.

Potem   wciągnął   mnie   do   środka   i   zamknął   za   mną   drzwi.   Stałam   jak   ten   kołek, 

usiłując się nie czerwienić. Robbie mnie objął i lekko, bez języczka, pocałował w usta (numer 

trzy na skali całowania). Ale moje usta odruchowo ułożyły się w dziobek, więc kiedy przestał 

one nie nadążyły i nadal były lekko uchylone. Miałam tylko nadzieję, że nie wyglądam jak 

przestraszona złota rybka.

Pocałował mnie znowu, tym razem mocniej i dłużej. Usta miał ciepłe i wilgotne (ale 

nie tak mokre jak Chłopak - Robal). Położył dłoń na tyle mojej głowy - i bardzo dobrze, bo 

myślałam, że mi łeb odpadnie. Potem zaczął całować mnie po szyi. Cmokał lekko aż do 

ucha..   Faaaaantastyczne.  Po  jakimś  czasie,   a  wierzcie,  że   mogłabym  tak   całą  wieczność, 

background image

delikatnie włożył mi język do ucha!!! Naprawdę! Całował się z moim uchem!!! Fantastyczne.

Wtedy chyba straciłam władzę w nogach, bo przewróciłam się na kanapę.

W moim pokoju

22:00 

Jestem w Raju Miłości. Co za przecudowny dzień. Robbie to Bóg Seksu całego 

świata i wszystkich światów równoległych. Zakradłam się na dół i zadzwoniłam do Jas.

- Jas - szepnęłam.

- Dlaczego mówisz szeptem?

- Bo M i T są w salonie, a nie chcę, żeby usłyszeli, że ciebie dzwonię.

- Aha.

- Przeżyłam coś nieziemskiego i...

- A ja nie. Nie mogę się zdecydować, czy obciąć na koncert włosy, czy nie... Jak 

myślisz? Długie są fajne, ale krótkie też ładnie wyglądają, a z drugiej strony... - Jas teraz moja 

kolej na mówienie.

- Skąd wiesz?

- Wiem i już.

- Aha.

- Spytaj, co zrobiłam.

- Po co? Sama tego nie wiesz? - I zaczęła się śmiać Zapomniałam, że miałam mówić 

szeptam, i ryknęłam do słuchawki.

- Jas!!! - Potem dodałam: - Byłam u Robbiego.

- Nie!

Mais out

- Sacrebleu! - Aujourd'hui

∗∗

- I co się stało?

- Megaczad.   Rozmawialiśmy   i   całowaliśmy   się,   potem   Robbie   zrobił   mi   kanapkę, 

potem się całowaliśmy, potem puścił mi płytę, a potem się całowaliśmy. - Czyli było...

- Tak... całowanie na całego!

- Sacrebleu!

Jas   powiedziała   to   takim   tonem,   jakby   myślała,   co   u   niej   (a)   niezwykłe   i   (b) 

przerażające.

- Ale potem wydarzyło się coś dziwnego. Robbie puścił mi demo swojej płyty i stanął 

*

Mais oui (fr.) - ależ tak

*

∗∗

Aujourd'hui (fr.) - dziś

background image

za mną, chwytając mnie w talii.

- U - ła...

D'accord

  W   każdym   razie   odwróciłam   się,   a   on   jakoś   tak   odskoczył   jak   na 

sprężynie.

- Tańczył?

- Nie... Chyba się przestraszył, że go znokautuję swoimi dyndakami...

Uśmiałyśmy się jak norki (czyli BARDZO).

W moim pokoju

22:20 

Vati kazał skończyć mi tę rozmowę, po czym palnął jedną ze swych słynnych 

gadek, w stylu „Nie śpimy na pieniądzach”, którą po raz pierwszy wygłosił w 1846 roku.

23:00 

Aktualizacja skali całowania:

1) trzymanie się za ręce,

2) obejmowanie się,

3) pocałunek na dobranoc,

4) pocałunek trwający ponad trzy minuty bez nabierania powietrza,

5) pocałunek z otwartymi ustami,

6) pocałunek z języczkiem,

6/

1

/

2

) całowanie się z uchem,

7) pieszczoty górnej połowy ciała - poza domem,

8) pieszczoty górnej połowy ciała - w domu (w łóżku),

9) działalność poniżej pasa (d.p.p.) oraz

10) pójście na całość.

Piątek, 29 października

11:10 

Śniło mi się, że Robbie karmił mnie kanapkami z czekoladą. Super. Ale potem 

zaczął nadgryzać moje uszy, aż je całkiem zjadł. Potem nagle znaleźliśmy się na południu 

Francji na jakimś wielkim koncercie. Świeciło ostre słońce, więc założyłam ciemne okulary, 

ale mi spadły, bo nie miałam uszu.

Nie wiem co znaczy ten sen. Chyba tylko to, że płonę z miłości.

Dzisiaj znowu straszna lodówa. Brrr. W nocy padał śnieg, to dlatego.

*

D'accord (fr.) - zgoda, dobrze

background image

Kiedy zwlokłam się z łóżka, z powodu zimna moje sutki znowu zrobiły ten numer ze 

sterczeniem. Ogólnie rzecz biorąc, mam niewielką kontrolę nad własnym ciałem.

I co z tego!!!

18:00  

Cały   dzień   spędziłam   w   miłosnym   oszołomieniu   przerywanym   próbami 

wyratowania m0jej bielizny z kociego koszyka. Angus jest dzisiaj w paskudnym nastroju. 

Wspiął się po zasłonach ,jak tyrolski alpinista w futrzanym kombinezonie. Nie mam pojęcia 

dlaczego.

Oglądam TV

21:00  

Właśnie  leci  program pod tytułem  Metamorfoza,  w  którym  paru  sadystów 

wchodzi do domów obcych ludzi i przerabia ich salon na oczko wodne, używając opakowania 

z   pęcherzykowanego   plastiku.   Zdumiewa   mnie,   że   nie   dochodzi   przy   tym   do   aktów 

przemocy.

21:10 

Zadzwonił telefon. O Boże. Prawie go wyrwałam ze ściany.

To   tylko   Rosie,   która   chciała   sprawdzić   jak   się   na   jutro   umawiamy.   Ledwo   ją 

słyszałam, bo w tle leciała bardzo głośna muzyka.

- Witaj, ziemska istoto... - Powiedziała. - SVEN, ty uroczy norweski głuptasie, ścisz tę 

muzykę!!!

Usłyszałam śmiech, tupanie i muzyka przycichła.

- Jas mówiła, że wczoraj Roobie całował się z twoim uchem - powiedziała Rosie.

Och, dzięki Radio Jas.

Sobota, 30 października

10:30  

Zadzwoniłam   do   Jas,   żeby   zorganizować   spotkanie   całej   paczki.   Ustalić 

miejsce spotkania i tak dalej.

Kiedy podniosła słuchawkę, przeszłam na francuski. (Bo jestem w Rhhhaju Miłości).

- Bonjour, Jas. To moi, ta grande amie, - Ah, bonjour.

- D'accord. Właśnie jem śniadanie. Jem délicieusement tosta i le coffee de Monsieur 

Nescafé.

- Magnifique. - De rigeur

.

*

Mieszanina pol. i fr. : Dzień dobry, Jas. To ja, twoja wielka przyjaciółka. - A, dzień dobry - No, 

dobrze. Właśnie jem śniadanie. Jem pysznego (pow. być. delicieux) tosta i kawę pana Nescafe. - Wspaniale. - 

background image

Spotykamy  się  w naszej  kwaterze  głównej  (kawiarnia  U Luigiego)  o pierwszej,  a 

potem   idziemy   do   Bootsa   na   przetestowanie   kosmetyków.   Mam   do   wydania   marne   pięć 

funtów. Bardzo liczę na to, że tata wkrótce skombinuje sobie robotę u jakiegoś biednego 

idioty, bo kończy mi się błyszczyk.

11:00  

Cholera   jasna.   Człowiek   wchodzi   do   kuchni   po   coś   na   ząb   i   musi  bronić 

swojego życia. Siedział tam Angus, bardzo wkurzony.

Żeby dostać się do lodówki musiałam przegonić go patelnią.

Ale co tam, lalalalalala.

Południe 

Nadal w europejskim nastroju, wybrałam francuski styl swobodny (czyli 

po prostu sportowy. czarne rybaczki, czarny golf, buty do kostki, ale kreski na powiekach 

dużo grubsze niż zwykle.

Połączenie francuszczyzny i rozmarzenia po przytulankach z Robbiem sprawiło, że 

byłam rozluźniona i wyrozumiała. Idąc ulicą, nawet pomachałam do pana Sąsiada. Jak zwykle 

tylko   cmoknął   z   niezadowoleniem.   Ale   Co   tam,   cmokaj   sobie,   grubasie,   dzisiaj   nic   nie 

zepsuje mi nastroju. Pan Sąsiad miał na sobie przedziwne spodnie: zaczynały się pod pachami 

i wyglądały jak uszyte ze słoniowej skóry. Był „uzbrojony” w motykę. - Mam nadzieję, że 

trzymacie to wasze dzikie zwierzę w zamknięciu. Najwyższa pora, żeby coś z nim zrobić.

Tutaj nikt nie zna się na żartach. No dobra, pan Z Naprzeciwka faktycznie może się 

wściekać, że Angus porwał Naomi, ale te Stare Słoniowe Spodnie nie mają powodów do 

narzekania.

Obaj nie dostrzegają naprawdę wielkich  zalet Angusa. Ma ich wiele. Na przykład 

odznacza się ŚWIETNYM zmysłem równowagi. Nie dalej jak w zeszłym miesiącu zagonił 

Śnieżynkę i Bielaska, żałosne pudle pana Sąsiada na kupę kompostu, po czym zeskoczył z 

ogrodzenia i przejechał się na grzbiecie Śnieżynki. Jak na kucyku. Ile kotów potrafiłoby coś 

takiego?

12:30

 Kiedy czekałam na autobus jadący do miasta zatrąbiło na mnie dwóch facetów 

w   samochodach.   Stałam   się   prawdziwą   pożeraczką   męskich   serc.   Potem   przylazł   Mark 

Wielka Japa, z którym niestety chodziłam w młodości. o, w każdym razie dziesięć miesięcy 

temu. Na przystanku wygłupiał się ze swoimi tępymi kumplami. Ani śladu jego karłowatej 

Obowiązkowo.

background image

dziewczyny:   może   gdzieś   mu   się   zawieruszyła?   Ależ   on   ma   wielkie   usta!   Jak   ja   kiedyś 

mogłam się z nim całować? I pozwolić, by dotykał moich melonów?

No, ale było, minęło. Teraz moje melony są poza jego zasięgiem W końcu jestem 

dziewczyną Boga Seksu, Mark jest chłopakiem jakiegoś berbecia. Uśmiechnęłam się do niego 

uprzejmie, a wtedy on odezwał się do swoich kumpli:

- Jest na co popatrzeć! - Miał na myśli moje dyndaki!

Wszyscy jego koledzy wybuchnęli śmiechem. Aż do przyjazdu autobusu za wszelką 

cenę starałam się zachować dumną minę. Usiadłam jak najdalej od WJ i jego bandy.

12:45  

Z   wielką   ulgą   wysiadłam   z   autobusu.   W   drzwiach   musiałam   przejść   koło 

Marka i jego kumpli. Zgarbiłam się, żeby moje dyndaki nie wyglądały zbyt prowokująco.

12:50 

Przed chwilą zobaczyłam swoje odbicie w wystawie sklepowej. Wyglądam jak 

dzwonnik z Notre Dame, tyle że w rybaczkach.

13:00 

W kawiarni spotkałam się z Rosie, Ellen Mabs, Jools i Jas. Taaaaak! Drużyna 

Asów znów w komplecie!!! Dziewczyny górą, dziewczyny górą! Miałyśmy do obgadania 

mnóstwo szalenie ważnych spraw: makijaż, całowanie się i oczywiście szkolne berety. W tym 

semestrze kiepsko się dzieje na beretowym froncie. Nawet krzyżówka beretu z pudełkiem na 

drugie śniadanie straciła swój urok.

- Przeszłam koło panny Stamp z dwiema pomarańczami ii bananem pod beretem, a 

ona tylko uniosła brwi. Trzeba coś zrobić.

Doznałam tego jak mu tam... olśnienia.

Mes drogie amis

, wiele sekund o tym rozmyślałam i znam już odpowiedź.

Wszystkie zastrzygły uszami.

- Jaka to odpowiedź? - spytała Jools.

Wyjęłam z plecaka rękawiczki i beret.

Voila

.

Spojrzały na mnie. Słowo daję, zupełnie jakbym rozmawiała z nieuleczalnie głuchymi. 

-  Voilà...  - powtórzyłam. - Rękawiczkowe zwierzątko! - Na wielkie majtasy Chudej, co ty 

bredzisz? - spytała Rosie.

Matko   kochana.   To   strasznie   męczące   być   jednocz   nie   dziewczyną   Boga   Seksu   i 

*

Mes drogie amis - moje drogie przyjaciółki

*

Voila (fr.) - proszę oto jest

background image

geniuszem. - Rękawiczkowe zwierzątko!!! Pomysł no to, jak  się ubrać rozsądnie i ciepło, 

korzystając z beretu I rękawiczek. Do każdego ucha przyczepiasz rękawiczkę, która wisi jak 

psie ucho, a na górę zakładasz beret.

Zaczepiłam sobie rękawiczki na uszach i naciągnęłam beret na głowę (narażając włosy 

na przylizanie).

Voila rękawiczkowe zwierzątko!!!

Magnifique

∗∗

. Myślę, że wszystkie się zgodzą.

20:00 

Z powrotem w domu. W samą porę na pyszną kolację złożoną z... yyy...

Mutti, Vati i moja świrnięta siostrzyczka znowu wyszli.

Nie szkodzi. W Raju Miłości nigdy się nie jest samotnym.

Angus jest przywiązany do nogi od kuchennego stołu.

Matko kochana. Kompletnie  mu odbiło. Bez Naomi umiera  ze smutku. Wiem, co 

czuje - dla mnie każda minuta bez Boga Seksu ciągnie się jak sześćdziesiąt sekund.

Żeby go pocieszyć, przytuliłam go, ale mnie zaatakował, Zauważyłam też, że w jego 

koszyku leżą slipy Vatiego.

21:00 

Oooooch.

Gdyby był tu Bóg Seksu, moglibyśmy przećwiczyć całowanie się z uchem.

23:30 

Jutro Halloween.

Nie mogę spać, kiedy w moim łóżku leży latarnia z dyni należąca do Libby. Pewnie 

powinnam się cieszyć, że mi nie włożyła do łóżka miotły czarownicy i...

- Libby, nie, tylko nie miotła i...

- Posuń się, bzydki chłopcyk.

Niedziela, 31 października

Halloween

10:30  

Dziś z samego rana wkurzyłam tatę, mówiąc, że wygląda jak w przebraniu 

potwora. Jego domowe spodnie i rozpinany sweter od Marksa & Spencera RZECZYWIŚCIE 

są potworne, ale w ogóle tego nie załapał.

*

∗∗

Magnifique (fr.) - wspaniale

background image

Libby jest w siódmym  niebie, bo jej koleżaneczki z przedszkola dziś po południu 

przychodzą do nas na zabawę z jabłkami, latarniami z dyni i tak dalej.

11:00  

W   jednej   z   rzadkich   chwil   normalności   Vati   poszedł   do   państwa   Z 

Naprzeciwka, by wstawić się za Angusem. Po powrocie był bardzo zadowolony z siebie.

Pomyślałem, Cannie, że zerknę na to ogrodzenie, sprawdzę, czy da się je wzmocnić. 

Wtedy może nie trzeba będzie wycinać Angusowi rodzynków.

Wycinać   rodzynków?   Na   jakiej   planecie   on   żyje?  Zaczął  grzebać   w   skrzynce   z 

narzędziami. Chciałabym, żeby w końcu znalazł pracę i lepiej przestał majsterkować.

- Bob,  błagam   cię   wynajmij   fachowca   do   tego   ogrodzenia  -   powiedziała   mama.   - 

Znowu będzie to samo Vati zaczął się wymądrzać.

- Connie, przecież wiesz, że potrafię naprawić ogrodzenie.

Wybuchnęłyśmy śmiechem.

- Tato, kiedy ostatnio byłeś na strychu, podłoga się pod tobą zapadła - wspomogłam 

mamę. - Coś się popsuło w dachu. - Tak, tato, ty się popsułeś. - Nie pyskuj.

Ale   ja   naprawdę   mam   rację.   Elektryk,   który   przyszedł   obejrzeć   lodówkę,   kiedy 

wybuchła po tym, jak ją Vati „ naprawił” stwierdził, że tata to wariat.

A na wujka Eddiego zawaliła się szopa.

Ale  dorośli  nigdy nie  dadzą   sobie  nic  powiedzieć  -  dopóki  nie  jest  za  późno. Są 

wyjątkowo żałośni.

Kiedy Vati poszedł do schowka pod schodami, mama spojrzała na mnie, ale cóż ja 

mogłam zrobić? To jej mąż, powinna go powstrzymać. Tata wyszedł ze schowka z młotkiem i 

piłą.

- No to do zobaczenia na ostrym dyżurze, tato - powiedziałam.

Bardzo brzydko zaklął.

Szczerze mówiąc, mama chyba ma nadzieję, że tata zrobi sobie krzywdę. Od tygodnia 

nie może znaleźć pretekstu żeby się zobaczyć z doktorem Clooneyem. Libby przeszła już 

wszystkie szczepienia -  wygląda  jak poduszeczka na igły - a ja nie zamierzam symulować 

kontuzji, żeby pomóc mamie. Właśnie miałam się ewakuować, ale tata się uparł.

- Georgia, przydaj się na coś. Uwiąż Angusa na smyczy, niech mi się nie plącze pod 

nogami.

Założyłam smycz Angusowi, który w tym czasie dla zabawy kąsał mnie po łydkach. 

Uwielbia się bawić. W dwie sekundy znaleźliśmy się u stóp wzgórza, bo wyniuchał jakiegoś 

background image

małego pekińczyka. Właściciel pieska musiał się schronić w pobliskim sklepie.

14:00 

Tata postawił zupełnie idiotyczne ogrodzenie, które się chwieje i przewraca. 

Miało trzymać Angusa z dala od Naomi, ale kiedy tata wbił ostatni gwóźdź i powiedział: „No, 

tego nie przeskoczy!”, płot  runął...  a Angus  spokojnie przeszedł po nim prosto do ogrodu 

państwa Sąsiadów.

15:00  

Vati  musi udawać  normalnego, bo przyjechały koleżanki  i koledzy Libby. 

Libby to gospodyni z piekła rodem. Kiedy Millie i Oscar próbowali zębami chwycić jabłka, 

„pomogła” im, waląc ich po głowach latarnią z dyni. Potem Oscarowi kręciło się w głowie, a 

Millie chciała wracać do domu. Właściwie to wszystkie dzieci chciały wracać do domu.

- Dlaczego jej się wydaje, że uśmiecha się jak normalny człowiek? - spytałam mamę.

17:30  

Angus  ma   niezły   ubaw.Łazi   po   ogrodzeniach   i   tak   dalej.   Pożarł   zabawkę 

Śnieżynki. Pan Sąsiad mówi, że będzie musiał teraz wezwać psychiatrę od psów.

Vati  szaleje Przez okno widziałam państwo Sąsiadów oraz państwa Z Naprzeciwko, 

którzy coś tam mamrotali i wymachiwali patykami. Pewnie szykują się do linczu. Boże drogi.

- Jak tylko go znajdziemy, zmyjemy mu łeb raz, a dobrze - powiedział Vati.

Kiedy tak sobie zrzędził i narzekał w kuchni szczękając garnkami, powiedziałam do 

mamy:

- Czy mogłobyś przekazać tacie że wolałabym  nie rozmawiać  z nim o intymnych 

sprawach,  ale  jeżeli   zabierze   Angusa  do  weterynarza  i   wiesz,  każe   mu  związać  wężyka, 

przestanie być moim tatą. Zostanę półsierotą.

Mutti tylko zacmokała z niezadowoleniem i wróciła do swojego świata.

Angus to król kotów. Przechadza się z wysoko uniesioną głową i dumnie zwisającym 

wężykiem. Naomi cały czas miauczy. Dlaczego po prostu nie pozwolą im być razem?

background image

ZAWIJAM KIECĘ I LECĘ

Poniedziałek, 1 listopada

Zpowrotem

  

 w szkole

  

Sacreblev

  

 merde i kiszka kaszana

  

na

    „śniadanie”

  

7:30 

Angus wyje przywiązany smyczą do stołu w kuchni. Zupełnie jakbyśmy mieli w 

domu   policyjną   syrenę.   Dziś   rano   został   przyprowadzony   przez   uzbrojonego   strażnika. 

Sąsiadom udało się go złapać tylko dlatego, że usiłował wejść przez klapkę w drzwiach pana 

Z Naprzeciwka. Żeby spotkać się ze swą ukochaną. Nikt nie widzi romantyzmu tej sytuacji. O 

północy Angus nawet zabrał Naomi na przekąskę w postaci na wpół przezutej ryby. Przecież 

to szalenie romantyczne!

Dziś rano Vati wybiera się na rozmowę w sprawie pracy. Jak znam moje szczęście, 

pewnie będzie sprzedawał hot dogi w budzie koło szkoły. Z terrorystą wujkiem Eddiem w roli 

pomocnika. W każdym razie oznacza to, że na razie nie zmyją łba Angusowi.

Vati   wychodząc   pocałował   mnie   w   głowę!!!   Bllle!!!   Poprosiłam,   żeby   uszanował 

moją przestrzeń osobistą. No w każdym razie powiedziałam:

- Proszę, nie dotykaj mnie, bo wolałabym nie zwymiotować na szkolny mundurek.

Ruszyłam do drzwi, zanim ktoś jeszcze spróbowałby mnie pocałować - widziałam, w 

jakim stanie były usta Libby, która zjadła płatki kukurydziane i nadziewane ciasteczka. Kiedy 

wychodziłam, Angus desperacko rzucił się ku drzwiom. Był przywiązany do nogi od stołu, 

ale to go nie powstrzymało. Pociągnął stół za sobą. Bardzo mnie to ubawiło, bo mama w 

jednej chwili jadła płatki, a już w następnej płatki razem ze stołem uciekły jej sprzed nosa.

8:15 

Człap, człap.

Zobaczyłam Jas pod jej furtką. Podwijała sobie w talii spódnicę, żeby ją skrócić na 

czas drogi do szkoły. Zbliżając się do Stalagu 14, z powrotem opuszczamy spódnice, bo na 

czatach stoi szkolna fretka (Sokole Oko). Czai się przy bramie jak jakaś czajka. Największą 

ambicją Sokolego Oka jest wlepiać nam złe stopnie ze sprawowania za łamanie szkolnego 

regulaminu. Jej życie jest szalenie ciekawe.

- Podkradłam się z tyłu do Jas i ryknęłam:

Bonjoursex bombe!!!

 - Niemal dostała zawału.

*

Bonjour, sex bombe!!! (fr.) - witaj seksbombo!

background image

Wyglądało to bardzo śmiesznie.

Nie miałam ochoty wypijać piwa, którego sobie nawarzyłam. Był to mój pierwszy 

dzień   w   szkole,   odkąd   zostałam   niesprawiedliwie   zawieszona   w   prawach   ucznia   -   tylko 

dlatego, że Elvis Attwood nieostrożnie potknął się o własne taczki i zrobił sobie krzywdę. Ok, 

stało się to wtedy, kiedy mnie gonił ale...

Kiedy   doszłyśmy   do   szkolnej   bramy,   nie   zrobiłam   niczego   głupiego   ze   swoim 

beretem. Nawet Jas to zauważyła.

- Gee, założyłaś beret normalnie - powiedziała.

- To dlatego, że na jakiś czas muszę spoważnieć. Być może zwróciłaś też uwagę, że 

nie użyłam błyszczyka.

- O kurczę.

Kiedy przemknęłam się przez bramę do kwatery głównej. Sokole Oko naskoczyła na 

mnie jak orzeł w rui. Ona mnie nienawidzi. Nie wiem dlaczego. Padłam jej ofiarą. Moje życie 

jest takie smutne. Kiedy ją mijałam, powiedziała:

- Chodź normalnie.

A cóż to ma znaczyć? „Chodź normalnie”? Chcąc się wykazać poczuciem humoru, 

zaczęłam udawać, że kuleję. Sokole Oko krzyknęła za mną:

- Georgio,   bo  dostaniesz   uwagę,   jeszcze   zanim  zdejmiesz   płaszcz!   Po   apelu   masz 

natychmiast zgłosić się do gabinetu panny Simpson.

Co za sztywniaczka!

- Założę się, że ona prasuje sobie majtki - powiedziałam do Jas.

- A co w tym złego...? - zaczęła Jas. Ale poszłam do łazienki. Usiadłam na kiblu. Ta 

sama stara bida. Matko kochana. W przypływie rozpaczy powiedziałam do siebie na głos:

- Na wielkie gacie jaki to wszystko ma sens?

- Gee, to ty?

To była Ellen. Jęknęłam. Niestety Ellen strasznie się rozgadała. I to tylko dlatego, że 

była   w   kinie   z   Dave'em   Jajcarzem.   Chłopakiem,   który   mnie   porzucił   Powiedziała   przez 

ściankę:

- Wiesz, co Dave mówi na pożegnanie? Zamiast „do widzenia”?

Ani trochę mnie to nie obchodziło. Pomyślałam, że zrozumie aluzje, jeżeli spuszczę 

wodę, ale nic nie załapała.

- Mówi: „No to spadam. Zawijam kiecę i lecę”.  Po  czym mało  się nie posikała ze 

śmiechu. Cosię z nią dzieje? Zawijam kiecę i lecę?

background image

Apel

9:00  

Superwiadomość'!   Chuda   powiedziała,   że   za   parę   tygodni   jakaś   świruska   z 

fabryki tampaxów ma do nas przyjechać na pogadankę. Na temat „reprodukcji”. Boże, miej 

nas w swojej opiece. Chuda dodała też, że pani Tampax będzie odpowiadać na nasze pytania 

dotyczące „dorastania i tak dalej”. Cha, cha, cha, cha, cha, cha, cha. Prędzej piekło zamarznie, 

niż zacznę pytać panią Tampax o moje części intymne.

Kiedy już Chuda zanudziła nas na śmierć półgodzinnym wykładem, wszyscy poszli na 

angielski, a ja powlokłam się do jej gabinetu na psychiczne tortury. Nie tylko ja zostałam 

wezwana na dywanik: w poczekalni zobaczyłam  Jackie i Alison, Koszmarne Bliźniaczki. 

Kiedy usiadłam, spojrzały na mnie.

- Ooooo - Wykrzyknęła Jackie - Co nabroiłaś Wielki Kinolu?

Ona musi umrzeć.

W tej chwili usłyszałyśmy głos słonia (czyli Chudej).

Jackie zgasiła peta i wrzuciła do ust miętówkę.

- Wejdź, Georgio - powiedziała Chuda.

Usiadła za biurkiem i zaczęła coś pisać. A ja stałam jak ten kołek. Ile razy bez powodu 

byłam wzywana do tego pokoju? Milion.

Dla   zabicia   czasu   zaczęłam   sobie   wyobrażać,   że   jestem   Parkerem,   szoferem   lady 

Penelope w takim idiotycznym przedstawieniu lalkowym. Parker niby prowadzi samochód, 

ale aktor tak kiepsko porusza marionetką, że ręce szofera wiszą chyba ze dwa metry nad 

kierownicą. Bardzo, bardzo zabawne. Nadal to sobie wyobrażałam, lekko kołysząc głową jak 

marionetka, kiedy Chuda podniosła głowę i powiedziała:

- No?

A jak na to: - Tak, jaśnie pani? Spiorunowała mnie wzrokiem.

- Coś ty powiedziała?

- Och, przepraszam, pani dyrektor. Właśnie myślałam o wypracowaniu na angielski.

Zatrzęsła się jak galareta. To niesamowite, że każdy z jej podbródków trzęsie się we 

własnym rytmie.

- Dla odmiany, Georgio, mogłabyś pomyśleć o czymś poważnym lub pożytecznym. 

Och,   to   takie   NIESPRAWIEDLIWE.   A   co   z   tymi   godzinami,   które   poświęciłam   na 

wymyślanie rękawiczkowego zwierzątka?

- Mam nadzieję, że po zawieszeniu w prawach ucznia zmienisz swoje podejście do 

szkoły i nauki. Przede wszystkim jednak masz pójść do pana Attwooda i przeprosić go za 

swoje zachowanie.

background image

No  super.  Teraz  w  dodatku   muszę  jeszcze  porozmawiać   z  najbardziej  świrniętym 

człowiekiem w historii wszystkich świrów.

Kiedy wyszłam z izby tortur Chudej, Koszmarna Jackie zwróciła się do mnie:

- Czy niedobra pani nauczycielka bardzo na ciebie nakrzyczała?

Ale   kiedy   rozległo   się   wołanie   Chudej:   „Hej,   wy   dwie   natychmiast   do   mnie!!!”, 

podskoczyły jak na sprężynie. Jas powiedziała, że Koszmarne Bliźniaczki dziś rano paliły 

pety, a potem przykleiły pewną pierwszoklasistkę do ławki.

9:35 

Wolniusieńko powlokłam się do pakamery Elvisa. Jeżeli będę go szukała przez 

milion   lat   to   przynajmniej   spóźnię   się   na   angielski.   Niestety   od   razu   zobaczyłam   jego 

idiotyczną czapkę z daszkiem. Na nieszczęście z zawartością w postaci Elvisa, który pchał 

taczki. Podeszłam po cichutku od tyłu i z wielkim entuzjazmem zawołałam:

- DZIEŃ DOBRY PANIE ATTWOOD!!!

Podskoczył jak jakiś zboczeniec w drelichach (którym jest). Kiedy zobaczył, że to ja, 

wpadł w histerię.

- Czego chcesz?

- Panie Attwood, to ja!!!

- Widzę. Dlaczego krzyczysz?

- Myślałam, że pan ogłuchł.

- Wcale nie ogłuchłem.

- Ale mógł pan. wiem, jak to jest w pana wieku - mój dziadek jest głuchy. I ma krzywe 

nogi.

- Ja nie jestem głuchy. Czego chcesz? Jeszcze nie doszedłem do siebie. Nogi ciągle 

dają mi się we znaki.

- Chuda... yyy... pani dyrektor kazała mi przyjść i przeprosić.

- I słusznie.

Ale on mnie wkurza! I trochę śmierdzi, kiedy wiatr powieje od jego strony.

- No to na razie - powiedziałam.

- Chwileczkę, jeszcze mnie nie przeprosiłaś. - Przeprosiłam. Przecież powiedziałam, 

że przyszłam przeprosić.

- Ale tego nie zrobiłaś.

- To co ja tu robię? - spytałam cierpliwie.

- Czy może zwidziałam się panu?

- Nie, nie zwidziałaś mi się, tylko okropnie mnie zirytowałaś.

background image

- Dziękuję.

- Zmykaj. I zachowuj się, jak na młodą damę przystało. Za moich czasów...

- Panie   Attwood,   co   prawda   epoka   kamienia   łupanego   jest   szalenie   ciekawa   - 

przerwałam mu grzecznie - ale naprawdę nie mam czasu rozmawiać o pana dzieciństwie. 

Potem tylko ou revoir

, a gdybyśmy już w tym życiu nie mieli się spotkać, życzę panu dużo 

szczęścia w raju dozorców.

Wymamrotał coś, poprawiając spodnie (ble!), ale sobie poszedł. Nie śmie się ze mną 

kłócić, bo podejrzewa, że widziałam jego świerszczyki. I ma rację.

Przerwa śniadaniowa

12:30 

Po wielogodzinnej nudzie przyszła pora na kanapkę z serem - i tak wyglądał 

mój poranek.

Wolałabym, żeby Okropna P. Green tak się we mnie nie wgapiała. Mruga do mnie zza 

tych  grubych  szkieł jak złota rybka  w szkolnym  mundurku. Odkąd w zeszłym  semestrze 

obroniłam ją przed Koszmarnymi Bliźniaczkami łazi za mną jak jakaś Okropna P. Green na 

smyczy, - Ona cię kocha - powiedziała Rosie. Matko święta.

13:30  

Madame   Slack   tak   się   ucieszyła   na   mój   Widok,   że   kazała   mi   usiąść   w 

pierwszej ławce z Okropną P. Green i Rozmemłaną Alice, które widzą tablicę tylko wtedy, 

gdy   ta   znajduje   się   dwa   centymetry   od   ich   okularów.   Jas   i   Ellen   (nowa   lesbijska 

przyjaciółeczka Jas) oraz reszta paczki siedzą razem z tyłu.

Na plus mogę zapisać to, że Madame Slack powiedziała, że w przyszłym tygodniu ma 

przyjść   praktykantka.   To   zazwyczaj  tres   amusont

∗∗

.   Promyczek   słońca   w   tej   mrocznej. 

krainie.

15:50 

Wreszcie dzwonek.

W końcu można się wyrwać z tego piekła..

Kiedy razem z Jas szłyśmy do bramy, spytałam:

- Jas lubisz mnie najbardziej ze wszystkich?

- Yyy... czy to pytanie z haczykiem?

- Lubisz mnie bardziej niż Toma?

Spojrzała na mnie jak przestraszony żuczek w berecie i zrobiła się czerwona jak burak.

*

Au revoi (fr.) - do widzenia

*

∗∗

Tres amusant (fr.) - bardzo zabawne.

background image

- No... no... on jest... chłopakiem, a ty... dziewczyną...

- Naprawdę? Zauważyłaś to? Czy to dzięki moim melonom?

Naburmuszyła się.

- Wiesz, co mam na myśli, Gee... Lubię Cię najbardziej ze wszystkich dziewczyn, a 

jego   najbardziej   ze   wszystkich   chłopaków.   Tak   samo   jak   ty   lubisz   mnie   najbardziej   ze 

wszystkich dziewczyn, a Robbiego ze wszystkich chłopaków......

- Hmm,   czy   rzeczywiście   lubię   cię   najbardziej   ze   wszystkich   dziewczyn?   - 

zastanowiłam się. - Oto jest pytonie. Bo wiesz, ty czasami olewasz ludzi, jeżeli na przykład... 

nie mają dla ciebie czasu, bo muszą się spotykać ze swoimi chłopakami i tak dalej.

Tu się stropiła. Cha, cha, cha, cha, cha.

Myśli, że jestem na każde jej zawołanie. Chodzi do kina z innymi kumpelkami.

19:15 

Zadzwoniła Jas.

- Gee.

- Halo, kto mówi? - (Oczywiście wiedziałam, kto mówi).

- To ja, Jas. - Aha.

- Słuchaj, zaprosiłybyśmy cię wtedy do kina, ale byłaś w Krainie Szkockiej Kraty.

- Hmm.

- No wiesz, były same pary, a nie jestem pewna, czy Robbie miałby ochotę pójść. On 

rzadko wychodzi gdzieś z Tommem. Ma swoich kumpli ze Sztywnych Dylanów, a ponieważ 

ma ten zespół...

Nawijała tak chyba z tysiąc lat.

Północ  

W   tych   żałosnych   przeprosinach   Jas   chodziło   o   to,   że   umawiam   się   ze 

starszym Bogiem Seksu. Doszłyśmy do pewnego porozumienia. Jas musi okazać skruchę i 

przez trzy dni będzie mi służyć jak niewolnica i robić wszystko , co jej każę.

Wtorek, 2 listopada

Przerwa śniadaniowa 

Kazałam swojej niewolnicy zanieść się na barana do kibla. 

Sokole Oko powiedziała, że zachowujemy się „niedorzecznie”.

20:00  

Pod   szkołą   czekał   na   mnie   Bóg   Seksu”!   Super,   nie?   Przyjechał   swoim 

czaderskim samochodem. Na szczęście nie świrowałam ze swoim beretem, więc musiałam się 

skupić tylko na tym, żeby nozdrza za bardzo mi się nie rozdymały... oraz na tym, żeby go nie 

przewrócić melonami. ZAMKNIJ SIĘ, MÓZGU.”

background image

22:00 

Muszę przestać zamieniać się w galaretę za każdym razem, kiedy widzę Boga 

Seksu.

Och,   tylko   dlatego   powiedziałam:   „Zawijam   kiecę   i   lecę”   zamiast   po   prostu   „do 

widzenia”? Co się ze mną dzieje?

Ale ogólnie rzecz biorą... Taaaaak!!!

Mieszkam w Kwaterze Głównej Całowania. Oto mój adres:

Georgia Nicolson

Kwatera Główna Całowania

aleja Całuśna

Całuśniewo.

22:15 

Zadzwoniłam do Jas.

- Jas, całowałam się w samochodzie, robiłaś to kiedyś?

- Nie...ale całowałam się na rowerze.

- To nie to samo.

- O! A dlaczego?

- Bo tak i już.

- nieprawda.

- Właśnie, że prawda.

- I tak były cztery koła.

Matko kochana.

23:00 

Dziś po południu w samochodzie Robbie położył głowę na moich kolanach i 

zaśpiewał mi jedną ze swoich piosenek. Tytuł brzmiał Nie ma mnie. Tego nie opowiedziałam 

Radiu Jas.

Nigdy nie wiem, jak się zachować, kiedy śpiewa mi piosenki. Może kiwać do rytmu 

głową?

Czy od dołu wyglądałoby to atrakcyjnie?

Poza tym Bogu ducha winny przechodzień zobaczyłby przez okno moją podskakującą 

głowę.

1:00  

Libby   obudziła   mnie,   z   hukiem   ładując   się   do   mojego   pokoju.   Kiedy   już 

background image

wpakowała mi się do łóżka z całym towarzystwem, powiedziała, szlochając:

- Psisiedł taki duzy, zły pan, duzy, bzydki pan. Mocno się do mnie przytuliła i owinęła 

mnie nogami, Uściskałam ją i powiedziałam:

- Już   dobrze,   Libbs,   to   tylko   sen.   Pomyślmy   o   czymś   przyjemnym.   Co   nam   się 

przyśni? - Owsianka - odparła.

Czasami jest taka słodko. Cmoknęłam ją w policzek, a ona uśmiechnęła się do mnie 

(przerażająco).  Potem wyrwała  mi spod głowy poduszkę, żeby było  wygodnie  jej Barbie 

nurkowi.

Środa, 3 listopada

7:00  

Obudziłam   się   ze   skurczem   w   szyi   i   odciskiem   w   kształcie   helikoptera   na 

policzku, pod którym leżała Barbie nurek.

Do kuchni wszedł tata w garniturze. O kurczę.

Nikt nic nie powiedział - poza Libby, która na niego zawarczała. Okazało się, że w 

nocy wcale nie miała złe. go snu, tylko przebudziła się i zobaczyła tatę w piżamie.

Mama, jak zwykle rano, bujała w obłokach. Kiedy wyszła z sypialni, szykując się do 

pracy, miała na sobie tylko stanik i spódnicę.

- Mamo - powiedziałam - nie przy śniadaniu.

Wtedy  Vati  zrobił coś GROTESKOWEGO. Złapał mamę za jeden z jej dyndaków 

(naprawdę!), ścisnął go i powiedział:

- Tut - tut!

W łazience  obejrzałam  sobie tył głowy i profil  (Mamy szafkę  z dwoma  lustrami. 

Można spojrzeć w jedno, a drugie ustawić pod takim kątem, żeby zobaczyć odbicie swojej 

twarzy z boku). Potem podstawiłam sobie od dołu powiększające lusterko mamy, bo chciałam 

sprawdzić, co widział Bóg Seksu, leżąc na moich kolanach, śpiewając i spoglądając na mnie z 

uwielbieniem.

Z dwóch powodów natychmiast tego pożałowałam. Po pierwsze - kiedy spojrzałam w 

dół   na   lusterko   spostrzegłam,   że   mój   nos   jest   olbrzymi.   Chyba   urósł   mi   przez   noc. 

Wyglądałam   jak   Gerard   Depardieu.   To   nie   za   dobrze,   jeśli   się   nie   jest 

czterdziestoośmioletnim gościem z Francji.

Po drugie - od spodu bardzo wyraźnie widać mojego pryszcza.

8:18  

Jas czekała na mnie przy furtce. Zachowywałam się dość chłodno i dojrzale. 

Moja niewolnica powiedziała:

background image

- Przyniosłam ci nadziewane ciasteczka. - Jas nie możesz najpierw źle mnie traktować, 

a potem przekupywać ciasteczkami. A jednak może, bo wkrótce je pochłonęłam. Po drodze 

spytałam ją:

- Jak myślisz, czy mój nos jest większy niż wczoraj?

- Nie wygłupiaj się, nosy nie rosną.

- Wszystko inne rośnie - włosy, nogi, ręce... dyndaki. Dlaczego nie nosy?

Ani trochę jej to nie zainteresowało.

- A czy widzisz pryszcza nad moją lewą dziurką od nosa? - drążyłam dalej.

- Nie.

- Ale gdybyś patrzyła od dołu?

Nie miała zielonego pojęcia, o czym mówię. Ona ma wyobraźnię pierwotniaka. I to 

niedorozwiniętego. Kiedy szłyśmy przez park, próbowałam jej wytłumaczyć, o co mi chodzi.

- No, powiedzmy, że śpiewam.. Ty jesteś Bogiem Seksu i leżysz z głową na moich 

kolanach, z uwielbieniem na mnie spoglądając. Zachwycając się moim ogromnym talentem. 

Czekając na dogodną chwilę, by rzucić się na mnie i zacałować na śmierć.

Nadal nie łapała więc zaciągnęłam ją na ławkę, żeby zilustrować tę scenkę. Kazałam 

jej położyć głowę na moich kolanach.

- No i co? - spytałam.

Spojrzała na mnie od dołu i powiedziała:

- Nie słyszę, żebyś śpiewała.

- Bo nie śpiewam.

- Ale mówiłaś, że będziesz śpiewać. Och na wielkie gacie!!! Żeby jej zamknąć buzię, 

coś   tam   zaśpiewałam   -   przyszedł   mi   do   głowy   tylko  Goldfnger.  Od   razu   pojawiły   się 

koszmarne wspomnienia, bo tata i wujek Eddie śpiewali tę piosenkę tego wieczora, kiedy tata 

wrócił z Krainy Kangurów. Obaj byli pijani i mieli na sobie skórzane spodnie. Wujek Eddie 

powiedział: „Specjalnie dla naszych pań”. Boże, jakie to żałosne i tragiczne!

W każdym razie zaśpiewałam  Goldfinger,  a Jas leżała z głową na moich kolanach, 

patrząc od dołu na moje rozdymające się nozdrza.

Taki nozdrzowy patrol.

- Widzisz stamtąd mój pryszcz? - spytałam. W tej chwili usłyszałyśmy,  że ktoś za 

nami wyje ze śmiechu.

Zerwałyśmy się z ławki W każdym razie ja się zerwałam bo Jas spadła na ziemię. Był 

to Dave Jajcarz, który dosłownie pękał ze śmiechu.

Yyy.... - bąknęłam - ja tylko...

background image

- Ja tylko patrzyłam... - przyłączyła się Jas - Georgi do nosa, żeby...

Dave, powiedział:

- Oczywiście. Proszę, nic nie wyjaśniaj, nie psuj mi zabawy.

Poszedł z nami. Nie mogłam opędzić się od myśli,, że kiedyś się z nim całowałam. I 

wykorzystałam  go jako temat  Zastępczy.  Ale miał  poczucie humoru i to wcale nie takie 

złośliwe. Po prostu dużo się śmiał. Tak po jajcarsku.

Kiedy sobie poszedł, spytałam Jas:

- Chyba już mi przebaczył, że zachowałam się jak niezła podrywaczka, co? Czadowo 

wygląda,   nie?   U   -   ła,   mam   nadzieję,   że   wyglądał   całkiem   spoko   -   jak   -   jej   -   tam.   Ale 

naprawdę uważam, że wyglądał całkiem spoko. No i niezły z niego jajcarz. W ten weekend 

wybiera się na koncert Sztywnych Dylanów.

- Myślisz, że przyjdzie z Ellen? - spytałam Jas.

Zresztą, co mnie to obchodzi? Jestem dziewczyną Boga Seksu.

A jednak ciekawe, czy przyjdzie z Ellen.

Na niemieckim

11:15  

Kiedy   Herr   Kamyer   pisał   na   tablicy   jakieś   bzdury   o   Heldze   i   Helmucie, 

zaczęłam udawać męskiego wężyka. Wszystkie dziewczyny uznały, że był jak żywy.

Hokej

15:00  

Adolfa (Sportfuhrer od wuefu i lesbijka na pół etatu) w tym semestrze jest 

wyjątkowo spokojna. Dziś miała na sobie ekstrawagancko wielkie spodenki gimnastyczne. 

Kiedy się przebierałyśmy, powiedziałam do Jas:

- Jas,   ona   ciebie   pragnie.   Wiem,   bo   naśladownictwo   to   największe   pochlebstwo. 

Spójrz na jej spodenki, są ogromne jak twoje majtasy.

Jas mnie walnęła.

U Jas

18:00  

Razem   z   Ellen,   Jas   i   Rosie   odrabiamy   lekcje   (to   znaczy   zajadamy   się 

kanapkami z masłem orzechowym i wypróbowujemy nowe fryzury). Umawiałyśmy się na 

koncert Sztywnych  Dylanów. Ponieważ zbliża się jakaś głupia klasówka z francuza, nasi 

rodzice   przemienili   się   w   podstarzałych   nazistów.   W   dni   powszednienie   możemy   późno 

wracać do domu, a z imprez odbierają nas Przywódcy Świrów (czyli ojcowie).

background image

Przypadkowo  dowiedziałam  się, że Ellen idzie na koncert z Dave'em Jajcarzem. - 

Napalił się na ciebie? - spytałam. Trochę się zawstydziła.

- Wiesz, spytał, czy idę na koncert. Przytaknęłam o on na to: „No to do zobaczenia*.

- Ale czy to znaczy: „Skoro idziesz, to do zobaczenia bo tam będziesz”? Czy: „To do 

zobaczenia, bo się tam zobaczymy”? - spytała Rosie.

Ellen nie wiedziała, miała mętlik w głowie. Witamy w klubie.

Wracając do domu, rozmyślałam o tym. Jedno jest pewne: nawet mu się nie chciało 

umówić z nią przed koncertem.

cha, cha, cha, cha.

W domu

19:00 

Zaraz, chwileczkę, Robbie też nie umówił się ze mną przed koncertem. Myśli, 

że po prostu przyjdę, bo oficjalnie jestem jego dziewczyną?

Oj, tam, jest dopiero środa, na pewno zadzwoni i wszystko wyjaśni. Prawdopodobnie.

22:00  

Robbie  nie   dzwoni.   Zaczęłam   urabiać   tatę   przed  sobotą.   -   Vati   wiesz,   że 

ostatnio bardzo pilnie się uczyłam i.. - Georgio - przerwał mi - jeżeli zamierzasz mi wy - 

drzeć z gardła jakieś pieniądze, to daj sobie spokój Stary potwór.

- Vati nie chodzi mi o pieniądze. W sobotę wieczorem wybieram się z kumpelkami na 

koncert i... - 0 której mam cię odebrać? - Tato, nie trzeba, zabiorę się do domu z całą paczką 

i... Przyjedzie po mnie o północy. Nawet nie warto iść. Kazałam mu obiecać, że skuli się w 

samochodzie i nie będzie wysiadał.

Północ  

BS   nie   dzwoni.   Jak   często   powinien   do   mnie   dzwonić?   Jak   często   ja 

powinnam dzwonić do niego? Mogłabym co pięć minut, Może jestem za bardzo napalona? 

Swoim zachowaniem sugeruję, że nie mam własnego życia. Bo i nie mam.

1:00 

No dobra, co kwadrans.

1:15 

W Mężczyźni są z Marsa jest napisane, że chłopcy nie muszą rozmawiać tyle co 

dziewczyny. Facet, który to napisał, z pewnością nie zna wujka Eddiego. Wczoraj wpadł do 

nas i nawijał jakiś milion lat. Wujek Eddie zawsze wichrzy mi włosy. Mam piętnaście lat. 

Jestem bardzo dojrzała. I umiem się całować. Ciekawe, jak by się poczuł, gdybym to ja jemu 

background image

zwichrzyła włosy. Gdyby je w ogóle miał.

Czwartek, 4 listopada

Operacja „Rękawiczkowe Zwierzątko”

8:30 

Dziś jest dzień RZ (dzień Rękawiczkowego Zwierzątka).

Wszystkie dziewczyny mają przyjść do szkoły z uszami zrobionymi z rękawiczek. Jas 

strasznie narzekała i marudziła, że dostanie uwagę - Jas, proszę, załóż uszy, bo cię walnę. W 

końcu   nawet   ona   się   rozkręciła,   kiedy   już   sobie   założyła   te   uszy.   Ale   się   uśmiałam! 

Wyglądała odjazdowo z tymi  podskakującymi  uszami. Nawet wprowadziła coś od siebie: 

odsłoniła górne zęby i zaczęła kłapać szczęką, udając wiewiórkę. Poszłyśmy okrężną drogą 

przez tylną alejkę, koło pracowni biologicznej.  Elvis  w swojej pakamerze czytał gazetę. W 

swych przebraniach zajrzałyśmy niego przez okno. Wyczuł, że tam stoimy, i podniósł głowę. 

Miał nieco zaparowane okulary, więc może pomyślał że jesteśmy jakimiś zwierzętami z lasu. 

Zwierzętami,   które   postanowiły  wyrwać   się  z   leśnej   pułapki   biedy   i   przyjść   do  szkoły... 

Potem jednak zaczął krzyczeć i się wściekać.

- Zmiatajcie stąd i przestańcie wreszcie się wygłupiać!

I zacznijcie w końcu wyglądać normalnie.

Och największy świr we wszechświecie dał nam naprawdę mądrą radę!

Niestety zanim wślizgnęłyśmy się do szatni wypatrzyła nas Sokole Oko. Wpieniła się, 

co u niej nienormalne. Próbowałam jej wyjaśnić, że w ten sposób nie zgubimy rękawiczek, 

ale zdążyłam tylko powiedzieć:” W ten sposób nie... „ kiedy zerwała mi je z głowy. Słowo 

daję, ona ma bardzo małe poczucie humoru.

Na szczęście to my śmiałyśmy się ostatnie, bo kiedy była zajęta tłumaczeniem mnie i 

Jas, że zachowujemy się niedorzecznie dziecinnie, oraz zrywaniem nam rękawiczek z 9łów' 

reszta drużyny Asów pokicała do szkoły. Strasznie to było zabawne, kiedy tak kicały przez 

bramę i plac zabaw jak prawdziwe rękawiczkowe zwierzątka.

19:00 

BS nie dzwoni.

Przyszła pani Z Naprzeciwka. Mutti udała się na aerobik. Czy kobiecie w jej wieku nie 

szkodzi ciskanie się po zatłoczonej sali?

Pani Z Naprzeciwka albo „Mów Mi Helen” jest spoko, chociaż trochę ciamajdowata. 

Na pewno by się przewróciła, gdyby dostała kijem od hokeja. Jest pulchna i ma jasne włosy 

(ale chyba farbowane).

Vati zachowywał się bardzo dziwnie. Prawie miło. I dużo się śmiał. I wstał z fotela. 

background image

Hmmm.

Po jej wyjściu chyba z tysiąc razy powtórzył:

- Miła jest, prawda? Helen? Bardzo... no wiesz... kobieca.

O nie.

Dodał   też,   że   państwo   Z   Naprzeciwka   mają   znaleźć  dla  Naomi  chłopaka   z 

rodowodem.

- Ona nie będzie się chciała spotykać z innym - powiedziałam. - Kocha Angusa Tata 

się roześmiał.

- Czekaj, czekaj, ledwo się obejrzysz, a już będą tu biegać malutkie Naomi. Kobiety są 

bardzo płoche.

21:10 

Mam tremę przed koncertem. Wcale mi nie pomogło to , że zabrałam Angusa 

na łąkę  na  „przechadzkę”, Mark  Wielka Japa rzucił we mnie petardą. Ciekawe, czy on ma 

równo pod sufitem?

O Boże. Jutro jest Noc Fajerwerków

  - okazja dla wszystkich palantów na świecie, 

żeby się podpalić, popisując się przed kumplami.

22:30 

Przyszła mama, czerwona jak burak.

- Mamo, wyglądasz dziś szczególnie kobieco. Vati w ogóle tego nie załapał.

W moim pokoju

21:50 

Vati zapukał do drzwi mojego pokoju!!! - Przykro mi, ale niestety, mnie nie 

ma - powiedziałam.

Zignorował moje słowa, wszedł i usiadł na brzegu łóżka.

O Boże, chyba mnie nie zamierza pytać, czy jestem szczęśliwa? Albo opowiadać o 

swoich „uczuciach”?

Wyglądał na bardzo skrępowanego.

- Georgio, posłuchaj, wiem, jak lubisz Angusa...

- I...?

- To niesprawiedliwe, że cały czas musi siedzieć zamknięty w domu.

- Nie ja wpadłam na ten pomysł.

- Wiem, ale on nie da spokoju tej cholernej kotce.

*

Noc fajerwerków - w Anglii dzień 5 listopada obchodzony jest jako rocznica spisku prochowego w 

1650 roku.

background image

- On ją kocha i chce dzielić z nią życie, może kupi mały domek w Hiszpanii na zimę.

- Cholera jasna, to tylko kot!!!

22:00  

Jutro   tata   ma   zabrać   Angusa   do   weterynarza   na   wycięcie   „rodzynków”   - 

Wiem, że się nad tym zastanowisz i dojrzale podejdziesz do tej decyzji - powiedział.

- Tato, jak już wspomniałam wcześniej, jeżeli mu to zrobisz przestaniesz być moim 

tatą. Będziesz byłym tatą.

Mówię poważnie.

22:10 

Zadzwonił telefon. Odebrał Vati, jeszcze naburmuszony.

Siedziałam w swoim pokoju, przed sobotnim wyjściem wycinając skórki u paznokci. 

Jeżeli teraz nie wezmę się za siebie, to nie zdążę na czas.

Usłyszałam głos taty:

- Zobaczę,   czy   jeszcze   nie   śpi.   Dość   późna   pora   na   telefon...   Kogo   mam 

zapowiedzieć?

W tej chwili zbiegłam po schodach i wyrwałam mu słuchawkę. Boże, dlaczego on jest 

taki sztywny?

Uspokoiłam   się   i   lekko   ochrypłym   głosem   powiedziałam:.Halo?”.   Właściwie   nie 

wiem dlaczego, ale przynajmniej nie udawałam francuskiego akcentu. To był „Bóg Seksu!!! 

Taaaak!!!

Kiedy tylko usłyszałam jego głos, kolana się pode mną ugięły. On jest taki słodziutki...

- To był twój tata? - spytał.

- Nie, pomieszkuje u nas taki jeden wariat.

W wielkim skrócie: mamy się spotkać w sobotę na koncercie. Przedtem  Robbie  ma 

próbę, więc nie może się ze mną umówić  C'est la vie

 Same się przekonacie o tym, kiedy 

zaczniecie chodzić z fantastyczną gwiazdą muzyki pop.

Piątek, 5 listopada

Noc fajerwerków

16:00 

Dzisiaj do naszej szkoły wemknęło się paru chłopaków z Foxwooda. Wrzucili 

petardę do kibla, który wybuchł! Huk było słuchać nawet w pracowni biologicznej. Chuda tak 

się zatrzęsła z wściekłości, że podbródki prawie jej odpadły.

*

C'est la vie (fr.) - takie jest życie

background image

16:30 

Vati  zabrał Angusa do weterynarza. Nie mogę w to uwierzyć. Nie odzywam 

się do niego - Weterynarz powiedział, że do poniedziałku  Angus  będzie zdrów jak ryba i 

wtedy możemy go odebrać - oznajmił.

Libby   i   ja   chyba   zaczniemy   brudny   strajk,   jak   to  robią   więźniowie.   W   proteście 

przestaniemy chodzić do toalety i będziemy się załatwiać na podłogę. Chociaż Libby niemal 

stale strajkuje w ten sposób, więc rodzice mogą nic nie zauważyć.

20:00  

Mutti i facet, z którym żyje, wyszli na ulicę na pokaz fajerwerków. Potem 

państwo   Sąsiedzi   oraz   państwo   Z   Naprzeciwka   i   te   smutasy   spod   dwudziestki   czwórki 

wybierają się na imprezę pod dwudziestkę szóstkę. Wyobrażacie sobie jaki będzie ubaw? Vati 

założył skórzany kowbojski kapelusz. Ale żenada. Koszmar. Mutti spytała czy z nimi pójdę. 

Wymownie   popatrzyłam   na   kapelusz   taty.   Zresztą   nie   rozmawiam   z   nimi,   więc   nie 

odpowiedziałam. Tata przeskoczył przez płot w ogrodzie, zamiast normalnie przejść przez 

furtkę. Niestety nie zranił się przy tym  poważnie, więc nadal będzie zanudzał na śmierć. 

Angus uwielbia Noc Fajerwerków. Ciekawe, gdzie on teraz jest? Czy wie, że już minęły 

czasy obwąchiwania sobie tyłków?

20:30  

Przyszły   Jools,   Rosie   i   Jas.   Wszystkie   wybierają   się   na   imprezę   do   Kate 

Matthew.   BS   znowu   ma   próbę,   ale   umówiliśmy   się   na   później.   Dziewczynom   udało   się 

znaleźć w kuchni coś do jedzenia, co graniczy z cudem.

Usiadłyśmy, przeżuwając i chrupiąc kanapki z płatkami kukurydzianymi.

- Muszę sobie znaleźć jakiegoś chłopaka - powiedziała Jools.

- Ten kumpel Dave'a Jajcarza jest całkiem spoko. Jak on ma na imię? Rollo? Wiecie, 

ten, co tak ładnie się uśmiecha.

Rzeczywiście, Rollo jest niezły.

- Ciekawe, dlaczego nie ma dziewczyny? - zastanowiłam się.

- Może coś z nim nie tak?

- Na przykład co? - Jools się zaniepokoiła.

Pamiętasz pryszczatego Normana, który ma syfy na całej głowie?

- Rollo nie ma pryszczy.

- Może mieć trądzik utajony.

- Trądzik utajony?

- No ale zaczyna mu się od ramion.

background image

- A kto ma taki trądzik?

- Mnóstwo ludzi.

- Czyli kto?

- No, mnóstwo ludzi.

Zauważyłam, że Rosie wyskoczył pryszczyk na brodzie. Cały czas przy nim dłubała, 

aż jej powiedziałam, żeby przestała i wypróbowała mój sposób na likwidowanie krost. Psika 

się   na   pryszcza   perfumami.   Dużo   perfum…i   syfek   zasycha.   Teoretycznie.   Kiedyś 

wykorzystałam tę metodę na pryszczu na nosie i zdziałała cuda. Z tym, że w trakcie mało co 

nie udławiłam się Palomą (mamy).

W moim pokoju

22:00  

Niebo   jest   rozjaśnione   od   fajerwerków,   które   ludzie   puszczają   w   swoich 

ogrodach. A ja siedzę sama. Niedługo zostanę pustelnicą. Próba BS się przedłużyła więc nie 

możemy się spotkać. Nie zamierzam jednak się zamartwiać, namaluję coś farbami.

23:30  

Kiedy   Mutti   i   Vati   wrócili,   nadal   się   do   nich   nie   odzywałam.   Tylko 

rozwinęłam własnoręcznie zrobiony sztandar z napisem „ PRZEŚLADOWCY KOTÓW”.

background image

CZERWONY TYŁEK

Sobota, 6 listopada

11:00 

Prześladowcy kotów poszli na zakupy.

13:00 

Lepiej już zacznę się malować, bo do koncertu zostało tylko siedem godzin. 

Muszę zrobić sobie makijaż odporny na starcie, bo z całą pewnością wieczorem będę się 

całowała. Malować usta albo nie malować - oto jest pytanie.

Zadzwoniłam do Jas. Mama ją zawołała i w końcu Jas przyczłapała do telefonu.

- Jas, cieszę się, że wreszcie dotarłaś. W tym czasie brwi zdążyły mi urosnąć aż do 

ziemi - powiedziałam.

Jas jak zwykle się obraziła.

- Byłam na górze w swoim pokoju, robiliśmy coś z Tomem przy komputerze.

Zaśmiałam się ironicznie.

- Jas. Przecież wy się tam ciągle całujecie.

- Nieprawda.

- Prawda. Zresztą to fascynujący temat, ale dzwonię, bo chciałam ci zadać pytanie 

ogromnej wagi. No, przynajmniej dla mnie. Jakie masz zdanie na temat szminki i całowania 

się?

- Że co?

- No,   czy   najpierw   malujesz   usta,   a   przed   całowaniem   ścierasz   szminkę,   czy 

rozmazujesz ją Tomowi na twarzy i niech się dzieje, co chce?

14:00 

Wyniki ankiety na temat szminki i całowania się: Jas używa tylko błyszczyka, 

kiedy spodziewa się przytulanek.

Rosie mówi, że używa szminki ORAZ błyszczyka i nie przejmuje się resztą. Twierdzi 

też, że pod koniec wieczoru Sven jest cały umazany szminką, ale w ogóle się nie przejmuje, 

wyciera się we własny T - shirt.

Matko kochana. Nie zapominajmy jednak, że Sven nie jest Anglikiem.

Reszta paczki popiera błyszczyk jako część teorii całowania. A więc błyszczyk.

15:00 

Włosy. Wokół mnie stoi mnóstwo kosmetyków do pielęgnacji włosów.

Za nic nie chcą mi się ułożyć. W ogóle nie falują. Wkurza mnie ich brak falowania.

background image

Cholera   i   sacrebleu.   Nie   wyjdę,   jeżeli   trochę   się   napuszą.   Wyglądam   jak 

franciszkanin. Albo jak panna Wilson. Chyba zakręcę je sobie na podgrzewane wałki mamy.

16:30 

Leżę w wałkach na łóżku. B. atrakcyjne. Dla pocieszenia i uspokojenia czytam 

Nie przejmuj się drobiazgami - poradnik dla nastolatków.

16:45 

Hej, znalazłam rozdział o włosach! Powaga!

Niesamowite, co? Tytuł brzmi : Nie przejmuj się kiepską fryzurą.

17:00 

W skrócie chodzi o to, że wszyscy mamy obsesję na punkcie wyglądu i wydaje 

nam się, że inni dbają o swoje włosy. A wcale tak nie jest!!!

A więc wszystko OK.

Zdjęłam wałki.

17:10 

Do mojego pokoju władował się Vati (oczywiście bez pukania) i powiedział: - 

Herbata na... Na miłość boską, coś ty zrobiła z włosami? Wyglądasz, jakby cię piorun trafił. 

Znienawidziłam swojego tatę. Po raz drugi.

17:30 

Czas na maseczkę ściągającą pory. (Bo nie ma nic gorszego od rozszerzonych 

porów).

Hmmm. Leżę sobie, a pory mi się zamykają. Moja książka poleca jogę na osiągnięcie 

równowagi wewnętrznej. Muszę znowu zacząć ćwiczyć.

17:35  

Autor twierdzi, że jest „superszczęśliwy”, iż rozpoczął ćwiczenie jogi już w 

bardzo wczesnej młodości.

17:37 

Może jest „superpalantem”?

17:39 

Albo ja jestem „superkrytyczna”? Kto wie?

Zadzwoniłam do Jools, nadal z maseczką ściągającą na twarzy starając się, by mi nie 

popękała. Tata „dla jaj” zaczął dawać orangutana (wcale nie musiał udawać) Zignorowałam 

go.

- Sso się ueasz?? - spytałam Jools.

background image

- Fioletowy top z dekoltem w serek i fioletowe biodrówki.

Hmmm.

Zadzwoniłam do Rosie.

- Sso roisz z osami.

- Kucyki.

Kurczę. Mamy cały wachlarz stylów: od hipisowskieg0 po małego teletubisia.

18:20  

Przymierzyłam   wszystkie   ciuchy   z   szafy.   Kurczę,   już   mi   się   wszystko 

pokręciło. Żałuję, że nie mam stylisty. Wynajmę go sobie, kiedy zacznę chodzić z Bogiem 

Seksu na ceremonie rozdania nagród muzycznych. Ale na pewno nie będzie to stylista Eltona.

Zdecydowałam się na bardzo wyrafinowany styl, to znaczy zupełnie na czarno. Dla 

zwiększenia efektu dobrałam czarne dodatki (mam nadzieję, że uda mi się wymknąć z domu, 

zanim mama zauważy, że zniknęła jej torebka od Chanel).

18:35 

Założyłam czarną skórzaną koszulkę z dekoltem w serek, miniówę i kozaki.

Co ten strój mówi o mnie? Wyrafinowana, ale na luzie? Utajona jędza? Dziewczyna 

Boga Seksu? Czy palantka?

18:38  

Ciekawe jak ubierze się BS? Zresztą, jakie to ma znaczenie? Pod ciuchami 

wszyscy jesteśmy na golasa.

KOCHAM jego usta. Są takie pyszne, mięciutkie i seksowne. I moje, tylko moje!!! 

Kocham też jego włosy, ta kie czarne i cudowne. I oczy... intensywnie, intensywnie niebieskie 

mmmm... miodzio. I jego rzęsy. I ręce. I język...

Właściwie to Robbie nie ma takiej części ciała, której bym nie lubiła. W każdym razie, 

jeśli chodzi o te części, które do tej pory widziałam.

Ciekawe, co mu się najbardziej podoba we mnie? Powinnam to podkreślać. Mam 

całkiem ładne oczy. Nos... no cóż to może pomińmy. Usta... mmm, dosyć duże ale i to ma 

swoje zalety.

18:45 

Zadzwoniłam do Jas.

- Jas, jak myślisz, jaka jest moja największa zaleta? Usta? Uśmiech? Wyrafinowanie z 

luzem? - Nie wiem, jak się zachować, bo miałam powiedzieć, że policzki. Matko kochana.

background image

18:50 

Znowu zadzwoniłam do Jas.

- A moje melony? No wiesz, powinnam je podkreślać na zasadzie: „Tak, mam duże 

dyndaki, ale jestem z nich dumna!”, czy je sobie zabandażować i przez cały wieczór nie 

oddychać?

W tym momencie Vati się wkurzył, że za długo gadam przez telefon.

- Dlaczego plotkujesz przez telefon z Jas, skoro za chwilę tu przyjdzie i będziecie 

mogły gadać bzdury, nie narażając mnie na bankructwo?!!!

To nie ja gadam bzdury, tylko on. W kółko się wścieka o byle co. Jest jak Sokole Oko 

z brodą.

Ten mężczyzna z którym mieszkam, powinien znaleźć sobie pracę jako prześladowca 

kotów i nauczyciel w jednym - powiedziałam mamie.

Kwatera główna

pielęgnacji urody

19:00 

Wpadła po mnie Jas, bo mamy razem pójść pod wieżę zegarową. Potrzebuję 

też jej pomocy kosmetycznej. Zapomniałam pomalować sobie paznokcie u nóg, a mam tak 

obcisłą spódnicę, że nie mogę zgiąć nóg w kolanach, żeby dosięgnąć do stóp. Mogłabym 

zdjąć spódnicę, ale od czego są przyjaciele?

Zresztą  jestem za bardzo rozchichotana i podniecona, żeby sobie równo pomalować 

paznokcie. Poszłyśmy do salonu, gdzie jest cieplej niż w moim pokoju, w którym panuje 

temperatura jak na Syberii  (prawdopodobnie  Vati  oglądał wiadomości. Jas zabrała się do 

malowania.   Pomyślałam,   że   ładnie   by   wyglądał   subtelny   metaliczny   fiolet.   Spodoba   się 

Robbiemu, gdyby przypadkowo spadły mi rajstopy. Nagle prezenter w telewizji powiedział: - 

Dziś wieczorem premier dotarł do etapu dziesiątego. Spojrzałam na Jas, która mruknęła:

„U   -   ła”   (bo   oznaczało   to,   że   osiągnął   etap   dziesiąty   na   skali   całowania).   i   obie 

zaczęłyśmy się śmiać jak wariatki Vati tylko popatrzył na nas, jakby nam całkiem odbiło.

Pod wieżą zegarową

20:00 

Spotkałyśmy się z Drużyną Asów i wyruszyłyśmy na koncert. Było to moje 

pierwsze   oficjalne   wyjście   jako   dziewczyny   Boga   Seksu.   Nie   chciałam   jednak,   by   mi 

sodówka uderzyła do głowy. Lalalalalalalala. Ale czad. Na kolana, śmiertelnicy!

Kiedy   dotarłyśmy   do   klubu   Marquee,   pierwszą   osobą,   którą   zobaczyłam,   była... 

Nudna Lindsay, dawna dziewczyna Robbiego. Każdy ma swój rewers, a każdy kij ma dwa 

background image

końce. Lindsay ma najmniejsze czoło w historii ludzkości. Dosłownie sama grzywka, a zaraz 

pod   nią   brwi.   Rozmawiała   ze   swoimi   równie   żałosnymi   kumpelkami:   Ponurą   Sandrą   i 

Tragiczną Kate. Za każdym razem, kiedy ją widzę, przypomina mi się, że pod jej T - shirtem 

ukrywają się miseczki powiększające biust.

- Jak myślisz, czy Robbie wie o jej sztucznych dyndakach? - spytałam Jas, ale ona 

była zbyt zajęta machaniem do Toma i uśmiechaniem się głupkowato.

Klub był strasznie zapchany. Nie wiedziałam, czy mam poszukać Robbiego i się z nim 

przywitać. Może to nie byłoby cool. Lepiej najpierw poprawić sobie makijaż. Bo skoro dzisiaj 

ma przyjść ten łowca talentów, może będzie też szukał dziewczyn do zespołu. Powiedziałam 

o tym Jas. - Może ktoś odkryje nasz zespół? - Nie umiemy śpiewać ani na niczym grać, a 

poza tym nie mamy zespołu. Wyjątkowo się czepia. W kiblu panował okropny ścisk. Za nic 

nie   mogłam   się   przepchnąć   do  lustra.   Oczywiście   były   też   Koszmarne   bliźniaczki,   które 

nakładały sobie grubą warstwę pudru w kremie. Alison pewnie musi zużyć ze dwa kilo, żeby 

ukryć swoje wielkie pryszcze...

A może jestem zbyt surowa?

Nie... w sam raz.

I bardzo rzeczowa.

Nie.

Wyszłam   na   salę.   Było   potwornie   ciemno;   żeby   cokolwiek   odnaleźć   człowiek 

musiałby być półnietoperzem. I jaśnieć jak Bóg Seksu Wtedy go zobaczyłam. Stroił gitarę. 

Podniósł głowę, zauważył mnie i się uśmiechnął. Podeszłam a on mnie złapał i zaciągnął do 

jakiejś pakamery na zapleczu („Och, nie, przestań, przestań!” - krzyczałam... akurat!). Była to 

garderoba   Sztywnych   Dylanów.   Nigdy   nie   byłam   za   kulisami.   Teraz   muszę   się   do   tego 

przyzwyczaić.

Całowaliśmy   się  cudownie   (sześć   i  pół  razy),   ale   potem   Robie  musiał  wracać   do 

grupy.

- Do zobaczenia na przerwie - powiedział. Kiedy wróciłam do kibla, zobaczyłam, ze 

błyszczyk zupełnie mi się starł.!!! Wchłonęło go całowanie.

21:00  

Super! Ale się wytańczyłam!  Sven  tak mnie poobijał, że musiałam usiąść z 

boczku z Rosie. Widziałam, jak Nudna Lindsay i jej nudne kumpelki tańczyły pod sceną. Ale 

to żałosne! Pod sceną były właściwie same dziewczyny, a większość z nich tańczyła przed 

moim Bogiem Seksu. Uśmiechały się do niego i trzęsły pupami. Ale on patrzył tylko na mnie. 

To znaczy patrzyłby, gdyby miał psa policyjnego, który obszukałby całą salę, znalazł mnie za 

background image

kolumną, wrócił pod scenę i powiedział  BS,  gdzie siedzę. Z boku stał jakiś starszy facet w 

garniturze. Na pewno łowca talentów. Ufff, ale się zgrzałam i spociłam. Wymknęłam się do 

kibla, żeby sprawdzić, czy makijaż mi się nie rozmazał i czy nie wyglądam jak czerwonogęba 

wariatka. Mój wodoodporny eyeliner pozostał na miejscu.

Rosie obok mnie poprawiała sobie kucyki, więc ją spytałam:

- Jesteś zazdrosna o Svena?

- Nie, nie bardzo. Na swój sposób zachowuje się całkiem dojrzale.

Kiedy wyszłyśmy z łazienki, niemal od razu dostrzegłyśmy Svena... w środku wielkiej 

grupy, z   drinkiem  na  głowie   tańczącego  jakiś  rosyjski  taniec.  To   dla  mnie  jedna  wielka 

zagadka,   że   w   tych   obcisłych   dżinsach  Sven  potrafi   robić   tak   głębokie   przysiady. 

Wspomniałam o tym Rosie, a ona na to: - Wiem on zawsze nosi bardzo ciasne futerały na 

wężyka.

Ale się uśmiałyśmy! Przyłączyłyśmy się do niego i zaczęliśmy bardzo szybko tańczyć 

do bardzo wolnej melodii. Przyszła cała paczka, utworzyliśmy wielki krąg i odtańczyliśmy 

„wężyka”. Idiotyczny, ale bardzo fajny. Chyba. W ten sposób pokazałam, że świetnie tańczę, 

ale i umiem wykazać się indywidualizmem. Koszmarne Bliźniaczki rozmawiały z jakimiś 

palantami w skórzanych kurtkach. Wszyscy palili pety. W tym dymie dosłownie nie było 

widać ich głów. I dobrze. Dostrzegłam tylko, że jeden z tych pacanów miał wąsy. Krzyknę-

łam do Jas:

- Wyobraź sobie, że całujesz się z kimś, kto ma wąsy!

- Na przykład z... panną Stamp? - odkrzyknęła.

Koszmarne Bliźniaczki powlokły się na zewnątrz ze swoimi palantami, pewnie po to, 

żeby zaliczyć w jakiejś szopie etap ósmy. Ble.

21:30 

Jools chyba z milion lat gapiła się na Rollo, jęcząc i nawijając o nim. Rollo stał 

przy barze z kilkoma chłopakami. Ja próbowałam skupić się na Bogu Seksu. Jest Taaaaki 

czadowy! Najbardziej odjazdowy w całym  zespole. Dom, Chris i Ben wyglądają całkiem 

spoko, ale nie mają tego je ne sais quoi

 co Bóg Seksu. Tej całuśności. Tych cudownych ust. 

Tej boskiej seksowności.

Jools najwyraźniej nie zauważyła, że jestem w niebie.

- Niezły jest, co? - ględziła dalej.

- Tak, jest cudowny i tylko mój, mój, mój.

- Gee, ja mówiłam o Rollo.

*

Je ne sais quoi (fr.) - nie wiem czego

background image

Jej gadka ani trochę mnie nie obchodziła, ale Jools nadawała dalej.

- Powinnam do niego podejść?

Milczenie.

_ Czy wyjdę na nachalną?

Milczenie.

- Myślę, że lepiej udawać trudną do zdobycia, prawda? Tak, właśnie tak to rozegram. 

Jeszcze będzie mnie błagał, żebym na niego spojrzała.

Pięć minut później

21:35 

Roiło podszedł do Jools i wyciqgnął ją na parkiet. Jools zrobiła się czerwona 

jak   burak.   Właściwie   przekroczyła   wszelkie   granice   czerwieni   i   upodobniła   się   do 

gotowanego homara. Zaczęli tańczyć. I wreszcie przestała o nim nawijać.

Piętnaście minut później.

21:50 

Jools siedzi Rollo na kolanach i całuje się z nim bez opamiętania.

- Rzeczywiście udaje trudną do zdobycia - mruknęłam do Elle.

Ellen jakoś to nie zainteresowało. Czekała na przyjście Dave, a Jajcarza. Łaziłam za 

nią do łazienki chyba ze sto razy bo co chwila chciała sprawdzić, czy w ciemności go nie 

przegapiła.

Bez wątpienia jestem fantastyczną kumpelką. Jas nie dałaby się tak ciągać w tę i z 

powrotem. Głównie dlatego, że przykleiła się do Toma. Ona nie ma ani trochę godności.

Całkiem sporo chłopaków zapraszało mnie do tańca, Prawdę mówiąc, ich zaprośmy 

wyglądały następująco: kiedy tańczyłam z kumpelkami, popisywali się obok w gronie swoich 

kolegów. Myślę, że mam w sobie to coś.

Wiecie,   jak   pawiany.   Kiedy   samica   pawiana   jest   „w   nastroju”,   zadek   robi   jej   się 

czerwony. Wtedy samce wiedzą, że pawianica jest gotowa, i gromadzą się wokół niej. Tak, to 

na pewno to - z powodu Boga Seksu na pewno mam metaforyczny czerwony zadek.

22:00 

Kiedy zaczęła się przerwa, Robbie, schodząc ze sceny, spojrzał na mnie. W tej 

chwili wszyscy na pewno się domyślili, że jestem jego dziewczyną” Wreszcie zaczęły się 

spełniać moje marzenia. W końcu zostanę oficjalną PC (Partnerką do Całowania)!!! Już nie 

będziemy musieli ukrywać przed światem naszej miłości. Będziemy się całować, ile wlezie, i 

niech się dzieje co chce - Już się nie mogę doczekać, jaką minę zrobi nudna Lindsay kiedy 

background image

Robbie do mnie podejdzie. Cha, cha cha.. Taaaak!!!

Tymczasem   zachowywałam   się   jak   prawdziwy   luzak.   Sączyłam   swój   napój   i 

udawałam, że rozmawiam z Tomem i Jas, chociaż irytowało mnie każde jej słowo.

- O Boże, o Boże, o Boże - mówiłam, - Chyba idzie... Ojej ta beznadziejna Sammy 

Mason rzuciła się na niego.

- A ja uważam, że ona jest całkiem fajna - odpowiadała Jas. - I dobra z biologii.

Gadała zupełnie od czapy. W końcu powiedziałam:

- Jas jak chcesz to udawaj, że ze mną rozmawiasz, ale lepiej nic nie mów bo cię walnę.

Robbiego   otaczała   cała   grupa   dziewczyn,   rozchitotanych   i   podrygujących!   Nagle 

przylazła Nudna Lindsay.

Dotknęła policzka mojego chłopaka! Swoją oślizgłą ręką!

- Spokojnie, Gee, wyluzuj - powiedział Tom - Robbie na pewno by nie chciał, żebyś 

robiła aferę.

- Ha! A cóż Pysio może o tym wiedzieć?

- Poza tym - dodał - dopiero niedawno przestałaś chodzić o kuli. Lindsay chybaby cię 

zabiła.

Racja. W zeszłym semestrze podczas meczu hokeja Lindsay rozmyślnie i złośliwie 

walnęła mnie w kostkę kijem. Wolałabym nie kuśtykać przez kolejne dwa tygodnie.

Czekając,   aż  BS  do   mnie   podejdzie,   czułam   takie   napięcie,   że   strasznie   mi   się 

zachciało odcedzić kartofelki. Skoczyłam do kibla. Po paru chwilach przyszła Rosie, i to nie 

sama - był z nią Sven!

- O ja

 - powiedział - damska siusialnia.

Wystraszył   cztery   dziewczyny,   które   uciekły   z   piskiem.  Sven  to   bardzo   dziwny 

norweski chłopak. Może w Norwegii mają te, jak im tam? Wiecie, biseksualne toalety. Czy 

też może raczej monocyklowe? Nie, chyba... toalety typu unisex. Jego towarzystwo w ogóle 

nie peszyło Rosie, ale - jak wiemy - ona sama nie należy do normalnych.

- Robbie kazał cię poprosić, żebyś przyszła do garderoby - powiedziała.

Och, niech to gęś kopnie. Alarm - całowanie, alarm - całowanie!!!  Czym  prędzej 

umalowałam sobie usta błyszczykiem i ruszyłam w stronę garderoby. Byłam tuż tuż, kiedy 

zobaczyłam Lindsay! Tym razem bawiła się kołnierzykiem Robbiego.

Nie wierzyłam własnym oczom.

Robbie mnie zauważył, porozumiewawczo uniósł brwi, jej plecami dał mi znak w 

stylu „poczekaj pięć minutek”.

*

Ja (niem.) - tak

background image

Wściekłam się jak wściekły pies. Przez nią mam czekać pięć minut.

Nie do wiary.

Kiedy wróciłam na salę, moje tak zwane kumpelki by - ty zbyt zajęte całowaniem się 

ze swoimi chłopakami, by wysłuchać moich skarg. OK, musiałam wziąć sprawy w swoje 

ręce. Jas z Tomem tańczyli wolnego, więc powiedziałam do niej ponad jego ramieniem:

- Absolutnie nie zamierzam być na drugim miejscu po tym patyczaku. - To co zrobisz?

Musiałam tańczyć koło nich, żeby nadążyć za jej głową - Będę nieobecna. Idę na górę. 

Jeśliby o mnie pytał, nic nie mów.

I poszłam na górę. Kiedy przycupnęłam u szczytu schodów, kilka parek rzuciło mi 

ironiczne spojrzenia, ale ja to olałam. Stamtąd miałam świetny widok na Robbiego, który 

właśnie zaczął mnie szukać. Nawet wysłał Jas do łazienki, żeby sprawdziła, czy mnie tam nie 

ma. Przechodząc koło schodów, mrugnęła do mnie, w ogóle się z tym nie kryjąc. Ona jest 

niemożliwa Gdyby była szpiegiem podczas wojny, wystarczyłoby , że Niemcy by do niej 

zadzwonili i spytali: „ Co miałaś ukrywać?” a powiedziałaby im wszystko, pewnie łącznie z 

rozmiarem stanika królowej (160DD)

Robbie   coraz  bardziej  się  gorączkował,  nie   mogąc   mnie   znaleźć.   Cha,   cha   do 

sześcianu. Wręcz cha, cha, cha, cha. A więc panie Boże Seksu, doigrałeś się.

Minus jest taki, że pozbawiłam się całowania.

22:20  

Po przerwie, kiedy zaczęła się druga część koncertu i  BS  wrócił na scenę, 

poszłam do kibla. Znalazłam tam Ellen z ponurą miną..

- Spadam - powiedziała. - DaveJ.. się nie pojawił. Powiedział, że spotkamy się tutaj, a 

nie przyszedł.

Wygłosiłam parę mądrych słów na temat gumek i o tym, że nigdy nie wiadomo, co 

znaczy,   kiedy   chłopak   mówi   „to   nara”   itd.   itp.,   ale   w   ogóle   mnie   nie   słuchała.   Cała 

nieszczęśliwa poszła do domu.

Zrobiłam wszystko, żeby Robbie zobaczył, jaka jestem wkurzona. Wypróbowywał na 

mnie   swój   boski   uśmiech   ale   zupełnie   go   zignorowałam,  udając,  że   się   wygłupiam   z 

kumpelkami.

- Nudna Lindsay beznadziejnie  tańczy - powiedziałam do Rosie - i ma  przylizane 

włosy. W ogóle jej nie falują - Podobnie jak, pomimo wysiłków Lindsay, jej melony. Jest 

płaska jak deska. Myślę, że melony powinny odrobinę falować.

Ciekawa   jestem,   czy   moje   bardzo   falowały,   kiedy   tańczyłam.   Schowałam   się   w 

ciemnym   kącie   za   barem,   gdzie   nikt   nie   mógł   mnie   przyłapać   na   tańcu.   No,   trochę 

background image

podskakiwały , chociaż nie zawsze w rytm muzyki. Może nie ruszałyby się, gdybym mocno 

odgięła  ramiona   do  tyłu.  Kiedy  próbowałam  tańczyć   sztywno   wyprostowana,  pojawił  się 

Dave Jajcarz. Byłam tak zaskoczona, że spytałam:

- Gdzieś ty był?

Uśmiechnął się szeroko. Czadowo wyglądał cały w czerni.

- Bo co? - spytał - Stęskniłaś się za mną, pani Podrywaczko? - Ale w jego głosie nie 

było goryczy. Może mi wybaczył.

- Boże, jak tu gorąco. Masz ochotę na coś zimnego do picia?

Nie zaszkodzi napić się ze swoją starą ofiarą, prawda?

Kiedy szłam z nim do baru Jas groźnie łypnęła na mnie, ale ja tylko odpłynęłam. 

Słowo daję, ona się zachowuje, jakby miała pięćdziesiąt lat. Niedługo zacznie nosić apaszki i 

rozmawiać o cenach ziemniaków z każdym, kto zechce jej wysłuchać (tzn. z nikim).

Jeżeli Bóg Seksu może się bujać ze swoją byłą, to ja też.

Dave J. i ja wyszliśmy z napojami na zewnątrz, żeby zaczerpnąć świeżego powietrza.

- Dave,  słuchaj...   -   powiedziałam   z   zakłopotaniem   -   bardzo   przepraszam,   że 

wykorzystałam cię jako Temat Zastępczy.

- Trochę   się   wtedy   zdenerwowałem   -   przyznał.   Zachowywał   się   nienaturalnie 

poważnie. Och, kurka wodna. Przecież miałam się z nim uśmiać. Dlaczego ma ksywkę Dave 

Jajcarz - muszę ci coś powiedzieć...

O   boże.   O   Boziuniu.   Mówił   takim   tonem   jakby   miał   się   rozpłakać.   I   co   teraz? 

Chodziłam na korepetycje z całowania się, a nie pocieszania płaczących chłopaków.

Spojrzałam na swoją szklankę i wyczułam, że Dave chowa twarz w dłoniach. Gapiłam 

się w szklankę, nie patrząc na niego. Nagle Powiedział niskim, łamiącym się głosem:

- Nie mogłem o tobie zapomnieć... Ja chyba... chyba cię kocham.

Och sacrebleu, cholera jasna i merde do sześcianu.

- Dave, nie wiem co powiedzieć - wymamrotałam - Ja... ja...

- Czy mogłabyś mnie pocałować po raz ostatni? - poprosił.

Spojrzałam no niego. A on spojrzał na mnie.

Zobaczyłam,  że założył  wielki, czerwony nos klauna Patrzył  na mnie z  kamienną 

twarzą.

Prawdę mówiąc, było to bardzo, bardzo śmieszne, chociaż to ja padłam ofiarą żartu 

Dave'a. Wyglądał odjazdowo! Oboje nieomal pękliśmy ze śmiechu.

Ale potem wydarzyło się coś strasznego. Całkiem niechcący dotknęłam ustami jego 

ust. (Oczywiście przedtem zdjął nos...).

background image

Północ 

Tak mnie to wytrąciło z równowagi, że kiedy przyjechał po mnie Vati, już na 

niego czekałam pod klubem. Czy on naprawdę musi nosić kominiarkę? Poza tym czułam się 

jak na teleturnieju - ciągle mnie o coś pytał.

- Dobrze się bawiłaś? Poprosił cię ktoś do tańca?

Dlaczego on musi wszystko wiedzieć? Mnie jego sprawy nie obchodzą, więc dlaczego 

on interesuje się moimi? Powiedziałabym mu, że robi z siebie pośmiewisko ale przecież nie 

rozmawiam z nim, więc nie odezwałam się ani słowem.

1:00  

Nie   pożegnałam   się   z   Robbiem   ani   nic.   Po   prostu   nie   mogłam.   Dave'owi 

Jajcarzowi   też   nic   nie   powiedziałam.   Po   tym   przypadkowym   pocałunku   poczułam   się 

oszołomiona. Dave też wyglądał na nieco zaskoczonego.

- Yyy... no to... to chyba ja... yyy... - wydukał.

- Tak...yyy...  ja chyba... wiesz... też... - Ale żadne z nas nie miało pojęcia o czym 

mówi. Tym razem mój wielki, czerwony zadek trochę jednak przegiął.

2:00 

Czy jestem zdzirą z czerwonym tyłkiem? I co ja powiem Robbiemu?

2:30  

Na miłość boską, to był tylko pocałunek! Jestem nastolatką, czuję tę, jak jej 

tam...

żądzę życia.

No i pewnie popchnęły mnie do tego hormony (panie władzo).

3:00 

Jeden mały pocałunek dwojga byłych to naprawdę nie jest wielkie halo.

3:01 

Z języczkiem.

3:03 

Z czesaniem warg.

3:04  

Z CZESANIEM WARG? Co ja, na wielkie majtasy Jas, bredzę? Jestem tak 

zdenerwowana, że dostałam myślowej dysleksji... Miałam na myśli ssanie, a nie czesanie.

W każdym razie nie ja jedna jestem winna. Dove też.

Zdradził Ellen.

background image

3:05 

O Boże, to moja kumpelka. Jestem zła, zła, zła, zła, okropna.

3:15 

Chyba już nigdy w życiu nie usnę.

Zzzzzzzzzz.

Niedziela, 7 listopada

9:00 

Zadzwonił telefon. Odebrała Libby.

- Alio? Tak, tak, tak, tak, tak, śluchaj.

Usłyszałam,  jak śpiewa własną wersję Dancing  Queen  Abby, czemu towarzyszyło 

jakieś dudnienie - pewnie tańczyła.

Boże, dopomóż nieszczęśnikowi, który znajdował się po drugiej stronie kabla.

Tak się wydzierała, że mama zwlokła się z kanapy, żeby ją uciszyć.

- Libby, daj mamusi porozmawiać - powiedziała.

Rozległy się odgłosy szamotaniny i plucia, a potem usłyszałam głos mamy:

- Halo? Tak, proszę poczekać. Zobaczę, czy już nie śpi. - Zawołała: - Georgia, dzwoni 

Robbie!

Zerwałam się z łóżka i popędziłam na dół. Po drodze przejrzałam się w lustrze, żeby 

sprawdzić,   czy   się   nie   potargałam.   Chociaż   Bóg   seksu   chyba   musiałby   mieć   rentgen   w 

oczach,   żeby   zobaczyć   to   przez   telefon.   Może   ma   superczułe   ja   im   tam   i   wyczuje   mój 

czerwony tyłek? O Boże. Bóg seksu!!!

Mama podała mi słuchawkę i mrugnęła porozumiewawczo.

Starałam się nie mówić jak nierządnica. Próbowałam nadać swojemu mu głosowi ton 

nonszalancji i dojrzałości, Nie chciałam się zdradzić z czerwonym tyłkiem.

- Cześć - (Supercoolowo, nie?).

- Georgia? Co się wczoraj stało? Gdzie się podziałaś? Jas mówiła, że miałaś problemy 

z tatą i musiałaś wyjść. Uff chociaż raz w życiu Jas zrobiła coś jak należy. - Yyy tak, odbiło 

mu i... gdybym nie wyszła, wlazłby do klubu i zaczął tańczyć, a lepiej, żeby nikt nie widział, 

jak mój ojciec tańczy twista. Na Belzebuba, co ja bredzę? Robbie trochę się rozluźnił.

- Słuchaj   -   powiedział   -   strasznie   mi   przykro,   jeśli   chodzi   o   zeszłą   noc.   Bardzo 

chciałem z tobą pobyć, ale przyszła Lindsay... a po koncercie chciał ze mną rozmawiać taki 

facet z wytwórni płytowej.

Jak   cudownie   było   z   nim   rozmawiać!   Facet   z   wytwórni   płytowej   chce   podpisać 

kontrakt ze Sztywnymi Dylanami.

background image

Wow!!!

Robbie zaproponował, żebyśmy w porze lunchu spotkali się u stóp wzgórza.

Mutti Poszła za mną do mojego pokoju.

- Robbie? - powiedziała. - Ten przystojniaczek? Świetny jest, nie?

Ja nic, tylko dalej robiłam sobie naturalny makijaż (tylko odrobinka brokatu). Poza 

tym   oficjalnie   z   nią   nie   rozmawiam(ponieważ   jest   służebnicą   prześladowcy   kotów). 

Odzywam się do niej tylko wtedy, kiedy kończy mi się kieszonkowe.

- Kochanie, nie było innego wyjścia - ględziła dalej mama. - To okrucieństwo cały 

czas trzymać dzikie zwierzę w zamknięciu.

- No to wypuść Vatiego, niech sobie pobiega po ogrodzie - odparłam.

Od razu zmieniła ton.

- Twoja arogancja wcale nie jest zabawna. Chcemy jak najlepiej.

Zrobiła taką minę, jakby miała się rozpłakać, i wyszła. 0 kurczę. Kurczę i merde.

22:00 

Randka z MOIM CHŁOPAKIEM była genialna!!! Wpadliśmy na paru kumpli 

Robbiego i poszliśmy do nich. Dorna kojarzyłam ze Sztywnych Dylanów. Reszty nie znałam 

- większość była dużo starsza ode mnie. Czad, nie? A Robbie trzymał mnie za rękę!!! Przy 

wszystkich!!! Jeden z nich spytał, co chcę studiować. - Układy taneczne - odpadam, sama nie 

wiem dlaczego.

I już nic nie dodałam, tylko uśmiechałam się jak skończona idiotka.

Dom i Robbie rozmawiali o kontrakcie płytowym. Wszyscy byli bardzo mili. John 

spytał, czy palę, a ja powiedziałam, że tylko w piecu. Dziwnie na mnie popatrzyli.

23:30 

BS powiedział, że bardzo mu się podobam. Całował mnie po szyi i uchu. Było 

tak cudownie. Niepokoi mnie tylko teoria Rosie, zgodnie z którą pieszczone części ciała rosną 

(na   przykład   usta).   Jeżeli   Robbie   nadal   będzie   całował   moje   uszy,   to   jeszcze   mi   urosną 

wielkie jak u słonia!

Północ 

Lalalalalalalalalala.

1:00 

Trochę dziwnie się czuję w towarzystwie starszych ode mnie.

1:15 

Położyłam swój czerwony tyłek do łóżka. Już nigdy nie uniesie swego ohydnego 

background image

łba Koniec z czesaniem warg. Jestem i zawsze będę dziewczyną Boga Seksu.

Koniec.

background image

WSZĘDZIE WĘŻYKI

Poniedziałek, 8 listopada

7:45 

Skoro świt obudziły mnie ryki i tupot Vatiego.

Śpiewał:

- Weeeee are the champions.

Okazało się, że jakiś idiota dał mu pracę. Będzie zarządzał wodociągami czy czymś 

tam.

- W takim razie lepiej wykopmy studnię - powiedziałam, ale M i V byli zbyt zajęci 

przytulaniem się, by mnie usłyszeć. Bleeeee. Poza tym już nawet nie widzą, że przestali dla 

mnie istnieć.

Przy śniadaniu  Vati  był NIE DO ZNIESIENIA. Zarzucił na ramiona szlafrok, jakby 

był mistrzem boksu, i  jedną ręką podnosił Libby. T° akurat było dość zabawne, bo Libby 

złapała się lampy nad stołem i nie chciała puścić, aż tata niemal dostał białej gorączki. Myślę, 

że przechodzi hormonalne coś tam wieku średniego, bo miewa bardzo zmienne nastroje. W 

jednej chwili dowcipkuje, a już w następnej kiedy go proszę o marne pięć funtów wpada w 

szał. Dziwne.

8:15 

Spotkałam się z Jas.

- Powiedziałam Robbiemu, co mi kazałaś ale nadal nie rozumiem, dlaczego wtedy 

uciekłaś.

- Tata przyszedł w kominiarce.

- Aha, rozumiem. I to jej wystarczyło. Tak to jest kiedy wciska się ludziom kit - wcale 

nie trzeba się wysilać. Czy powinnam powiedzieć o Davie Jajcarzu? Jas to moja najlepsza 

przyjaciółka.  Wiemy o sobie wszystko. Ja na przykład widziałam jej gacie. Ale z drugiej 

strony Jas czasami prawi straszne kazania. Mogłaby uznać, że to nieładnie z mojej strony, bo 

Ellen to moja koleżanka i tak dalej, i tak dalej. Hmmm. Pomyślę o tym później W następnym 

życiu.

Na francuskim

13:30  

Cała szkoła oszalała!!!  Okazało się, że nasz nowy praktykant  to sobowtór 

Davida Ginoli, tego piłkarza!!! Słowo daję. Jest absolutnie czadowy.

Kiedy wszedł, Rosie nawet przestała sobie wyskubywać brwi.

background image

Monsieur „Phoszę, Mówcie  Mi Henri”  ma dosyć długie włosy i nosi bardzo obcisłe 

niebieskie dżinsy. Teraz na francuskim jesteśmy skoncentrowane jak koncentrat pomidorowy. 

Kiedy zadaje pytanie, pojawia się las rąk. Nie pamiętam, kiedy ostatnio na francuskim ktoś 

zgłaszał   się   do   odpowiedzi.   Zazwyczaj   kładziemy   głowy   na   ławkach   żeby   się   troszkę 

zdrzemnąć, a gdy nauczycielka zadaje pytanie, olewającym ruchem podnosimy ręce. W ten 

sposób dajemy Madame Slack do zrozumienia, jak bardzo nas interesują Patapouf i Cliquot. 

Czy inne francuskie smutasy, o których nam opowiada.

Przerwa

14:30 

Nie tylko my tak reagujemy, szkoda, że nie widzieliście nauczycielek. Sokole 

Oko chichotała rozmawiając z „Phoszę, Mówcie Mi Henri”' Najbardziej żałosny jest Herr 

Kamyer, któremu kompletnie odbiło z okazji pojawienia się w szkole innego faceta. Niestety, 

jego próby zaprzyjaźnienia się polegają na spazmatycznych tikach i powtarzaniu: „Och, ja. 

Och, ja, sehr

 intehesujące, Henri”

Kiedy   Monsieur   Henri   otworzył   drzwi   do   pokoju   nauczycielskiego   przed   panną 

Wilson, mało jej nie spadł tragiczny kok w stylu lat siedemdziesiątych. Wszyscy zachowują 

się beznadziejnie, udając, że bardzo lubią czosnek, Edith Piaf i tak dalej. Żałosne.

Oczywiście ja, co wszyscy potwierdzą, zawsze kochałam la belle France

∗∗

.

16:10 

W drodze do domu powiedziałam do Jas:

- Ja zawsze kochałam la belle France.

- Mówiłaś, że jej nie lubisz, bo pełno tam Francuzów. - Racja, ale poza tym je aime

∗∗∗ 

ją bardzo.

Kolacja

18:00 

- Czy moglibyśmy wypić trochę wina do rybnych paluszków - jak we Francji? 

- spytałam Mutti. - Nie wydurniaj się - odparła tylko.

18:20 

Dziś wieczorem  Vati  odbiera Angusa od weterynarza. Libby i ja zrobiłyśmy 

coś   w   rodzaju   szpitalnego  łóżka   w   koszyku,   który   wyłożyłyśmy   starymi   kocami.   Libby 

dodała nawet misia z jednym oczkiem. Angus pewnie będzie bardzo smutny i cierpiący.

*

Ja, sehr...(niem) - tak, bardzo....

*

∗∗

La belle France (fr.) - piękna Francja

*

∗∗∗

Je aime (fr. pow. być j'aime) - lubię, kocham, podoba mi się

background image

Zostanie z niego zaledwie cień kota. Teraz zacznie przypominać inne koty. Przestanie 

być wspaniałym pół kotem, pól labradorem.

- Mam   nadzieję,   że   nie   zabiją   cię   wyrzuty   sumienia   spowodowane   wycięciem 

rodzynków Angusa - powiedziałam do Mutti.

19:30  

Cha,   cha,   cha,   cha,   cha.  Angus  wyskoczył   z   klatki   i   od   razu   zaatakował 

spodnie  Vatie -  go. Kiedy tata poszedł odstawić samochód do garażu, nasz kochany kotek 

popędził do ogrodu i przeskoczył ogrodzenie.

Usłyszałam szczekanie Śnieżynki i Bielaska oraz krzyki pana Sąsiada.

Wróciły szczęśliwe czasy!

W moim pokoju

19:50  

Fajnie   mieć   praktykanta   -   francuskiego   pożeracza   serc,   ale   nie   mogę 

zapomnieć o swojej niewierności wobec Robbiego. Nie wiem' co robić. Czy jestem jedyną 

osobą na świecie z utajonym czerwonym tyłkiem? Och, zżerają mnie wyrzuty sumienia.

20:00 

Jak mam się skupić na odrabianiu lekcji z francuskiego? To znaczy, gdybym 

wiedziała co w ogóle zadali.

W mojej książce  o nieprzejmowaniu się drobiazgami  jest napisane „ Nie ukrywaj 

swojego cierpienia”.

Zadzwoniłam do Jas. Nawet ona zachwyca się Henrim.

- Jest taki, no wiesz... przystojny, nie? We francuskim stylu.

- Mais   oui  -   odparłam.   -  Très   sportif

 Tak   samo   jak   wielu   innych  les   garçons

∗∗

prawda? W naszym wieku to naturalne, że podobają się nam przystojni faceci.

Jas nawijała dalej, nieświadoma mojego skrywanego cierpienia.

- Nie, nie sądzę. Dla mnie istnieje tylko Tom. To mój jedyny Pysio. Matko kochana.

- Tak, ale mówiłaś, że  Henri  jest całkiem przystojny. - Wiem, ale to tylko fantazje, 

prawda? Nie posunęła bym się dalej.

- No tak, ale gdyby nagle miedzy wami zaiskrzyło tobie by się wydawało, że  Henri 

chce ci wyznać miłość' ale wtedy byś zauważyła, że założył sztuczny czerwony nos? Co 

wtedy?

Udawała, że nie wie o czym mówię. Muszę samotnie dźwigać ciężar swej tajemnicy. 

*

Très sportif (fr.) - bardzo wysportowany

*

∗∗

Les garçons (fr.) - chłopców

background image

Quel dommage.

Jedno jest pewne. Już nigdy nie wolno mi rozmawiać z Dave'em jajcarzem. Musze 

stanowczo się go wyrzec.

21:00 

Zadzwonił Dave Jajcarz!

- Georgia   -   powiedział   -   dzwonię   tylko,   żeby   ci   powiedzieć,   żebyś   się   nie 

przejmowała. Wiem, że czasami zachowujesz się dziwnie. Ale to wszystko jest spoko.

- Tylko   się   powygłupialiśmy.   Nikt   nie   musi   o   tym   wiedzieć,   a   my   zostaniemy 

kumplami. Nie martw się, panno Szalona.

Kurcze. Ale to dojrzałe, co? Przerażająco dojrzałe. Mimo wszystko Dave ma rację. Po 

prostu   jestem   przewrażliwiona..   Powinnam   się   wyluzować.   To   był   tylko   malutki 

pocałuneczek.

21:05 

Z ssaniem wargi. I z języczkiem. Ale to wszystko. Nic więcej.

23:05 

Ciekawe, na którym miejscu w skali całowania powinno się umieścić ssanie 

wargi?

23:10 

Pilna aktualizacja skali całowania:

1) trzymanie się za ręce,

2) obejmowanie się,

3) pocałunek na dobranoc,

4) pocałunek trwający ponad trzy minuty bez nabierania powietrza,

5) pocałunek z otwartymi ustami,

6) pocałunek z języczkiem,

1

/

4

) ssanie wargi,

1

/

2

) całowanie się z uchem,

7) Pieszczoty górnej części ciała - poza domem,

8) Pieszczoty górnej części ciała - w domu (w łóżku),

9) działalność poniżej pasa (d.p.p.) oraz

10) Pójście na całość.

Północ 

Ciekawe, czy dałoby się mieć dwóch chłopaków naraz? W końcu czasy się 

background image

zmieniły. Teraz zmieniły Teraz i skomplikowane. We Francji związki są o wiele bardziej 

skomplikowane.   We   Francji   mężczyźni   zawsze   mieli   kochanki   i   żony.   Henri   na   pewno 

spotyka się z dwiema dziewczynami. Nieźle by się uśmiał, gdybym mu powiedziała, że mam 

tylko jednego chłopaka.

C'est tres tragique

  - powiedziałby.  Skoro on może mieć dwie, to ja mogę mieć 

dwóch. Nie jestem gorsza od niego. Je pense. Oh merde

∗∗

. Ale czy Robbie też chciałby mieć 

drugą dziewczynę?

Nie!!!!!

Wtorek, 9 listopada

7:50 

Angus się zabawia, napastując listonosza.

OK, może i wycięli mu rodzynki, ale nikt nie pozbawi go hartu ducha!!!

Z Jas, w drodze

do szkoły

8:30 

Jas ma problemy z grzywką (sama ją sobie obcięła, dzięki czemu teraz wygląda 

jak król Ryszard II), więc była jeszcze bardziej roztargniona niż zwykle. Nic, tylko ją sobie 

skubała, Myślałam, że ją zamorduję. Z troski. Och, jakże wielki jest ten ciężar poczucia winy. 

Miałam ochotę krzyknąć: „OK!!! Ssałam wargę Dave'a Jajcarza. Teraz możesz mnie zabić”. 

Ale nie zrobiłam tego.

Na niemieckim

10:20  

W duchu europejskiego jak mu tam oraz dlatego, że skończyłam malować 

sobie   paznokcie,   spytałam   Herr   Kamyera,   jak   jest   po   niemiecku   „pieścić   się”.   Dostał 

okropnych tików i zrobił się czerwony jak bu - rak. Początkowo udawał, że nie wie, co to 

znaczy „pieścić się”, ale kiedy Rosie i Jools zaczęły wydymać wargi i posyłać pocałunki w 

jego stronę, od razu załapał. W każdym razie po niemiecku to brzmi frontol knutschen

. Kied

wyszłyśmy   z   klasy,   powiedziałam   do   Rosie:   -   Olewam   Niemców.   Nigdy   w   życiu   nie 

„knutschnę” żadnego z nich.

Na francuskim

*

C'est tres tragique (fr.) - to naprawdę tragiczne

*

∗∗

Je pense. Oh merde (fr.) - Tak sądzę, O cholera.

*

frontol knutschen (niem.) - tu: całować się, pieścić się na całego

background image

13:30  

Kiedy   Koszmarna   Bliźniaczka   Jackie   podeszła   do  Henriego,   żeby  odebrać 

swoją   pracę   domową   (!),   stanęła   tak   blisko   niego,   że   dosłownie   oparła   dyndaki   na   jego 

głowie. Gdyby Henri miał takiego samego pecha jak ja i zobaczył ją kiedyś w spodenkach 

gimnastycznych, pewnie zawinąłby kiecę i poleciał. (Al - bo, jak sam by to ujął, la robe

∗∗

). U 

- ła! Znowu myślę o Davie Jajcarzu.

18:00  

Zadzwonił Robbie Powiedział, że bardzo mnie lubi (taaaaaak!!!). Jedzie do 

Londynu (buuu), by rozpocząć karierę wielkiej gwiazdy (hurra!)

Będzie WIELKĄ gwiazdą z naprawdę czadową dziewczyną.

18:10 

Aby to uczcić, poszłam do kuchni po kawałek sera. Angus drzemał w swoim 

koszyku. Bez rodzynków jego wężyk już nigdy nie będzie taki jak kiedyś ale Angus zachował 

wielką pogodę ducha. Mruczał jak buldożer. Kiedy mu dałam specjalne ciasteczko dla kotów, 

prawie mi odgryzł rękę. Libby też chciała takie ciasteczko.

- Libby, one nie są dla ludzi - powiedziałam.

- Lubię helbatnicki. - Tak, ale...

- Daj mi helbatnicki!!!

Musiałam jej dać jedno. Wtedy wszedł Przywódca Świrów i spytał:

- Kim są ci wszyscy tajemniczy chłopcy, którzy ciągle do ciebie wydzwaniają?

- Hniuk - mruknęłam, co w języku skończonych idiotów oznacza: „Nie twoja sprawa, 

a jak będziesz ględził dalej, zwymiotuję ci na kapcie”

Vati oczywiście nie zrozumiał. Marudził dalej:

- Może ich kiedyś tutaj przyprowadzisz? - I tak w kółko, jak zdarta płyta.

- Powtarzam po raz kolejny - muszę już iść - odparłam tylko.

W moim pokoju

20:00 

Wszyscy wyszli. Mam tyle materiału do powtórzenia i tak dalej. No, wreszcie 

będę mogła się do tego zabrać.

20:05 

Och, do jasnej ciasnej... O co chodzi z tym Szekspirem? Wiem, że to geniusz i 

tak dalej, ale straszny nudziarz.

Co za blask strzelił tam z okna?”

*

∗∗

la robe (fr.) - sukienka

*

W. Szekspir, Romeo i Julia, tłum. Józef Paszkowski.

background image

Na miłość boską, przecież to zwykłe światło księżyca.

Człowieku, weź ty się opanuj! Zadzwoniłam do Rosie.

- Bóg Seksu musi jechać do Londynu na spotkanie z ludźmi z wytwórni płytowej i 

omówić warunki kontraktu. Nie chcę się chwalić, ale muszę. Nie tylko jestem dziewczyną 

Boga Seksu, wkrótce stanę się też bajecznie bogata.

- Super.   Ale   jazda.   Zamieszkasz   z   papugami   w   białym   drapaczu   chmur?   Moje 

przyjaciółki niekiedy mnie martwią. Z papugami? Wtedy usłyszałam jakiś głos w tle.

- Papugi,   papuga   Oh   ja.   -  To   Sven  szczerze   zainteresował   się   tymi   cholernymi 

papugami, moimi przyszłymi współlokatorkami.

- Poczekaj chwilę - powiedziała Rosie. Jej wielki, norweski chłopak chyba cały czas u 

niej przesiaduje: to dlatego, że Rosie ma bardzo, bardzo, miłych  rodziców, którzy często 

wychodzą z domu. Usłyszałam odgłosy całowania się, chichoty i jakąś  norweską  papuzią 

mowę.

Rosie znowu wzięła słuchawkę i powiedziała.

- Sven pyta, czy możemy z tobą zamieszkać w twoim odjazdowym londyńskim domu.

- Nie.

- Dziękuję za szczerość.

23:00 

Nie pozwolę, żeby moje szczęście ze słynną gwiazdą Pop przewróciło mi w 

głowie.   Koniecznie   muszę   sama   zrobić   karierę.   Wykorzystam   jeden   ze   swych   licznych 

talentów. Hmmm... W jakim zawodzie przyda mi się umiejętność robienia sobie makijażu 

oraz tańczenia „wężyka”? Mogłabym zostać mocno umalowaną tancerką!

Środa, 10 listopada

Na biologii

13:30  

Świetnie   potrafię   udawać,   że   ogromny   kęs   jedzenia   przechodzi   mi   przez 

przewód   pokarmowy.   Pani   Hawkins   uznała,   że   wygląda   to   „przerażająco   realistycznie”. 

Pewnie więc otrzymam najlepszy stopień z biologii i zostanę... yyy... kim się zostaje, mając 

dobre   stopnie   z   biologii?   Brodatym   facetem,   który   myszkuje   po   bagnach.   Może   jednak 

poprzestanę na karierze tancerki.

22:00  

Musiałam   się   położyć,   bo   Vati   zaczął   śpiewać.  I   will   Always   Love 

Youuuuuuuuuuuuuu Whitney Beznadziejnej.

background image

23:00 

Już przysypiałam, kiedy usłyszałam jakiś hałas pod oknem. Otworzyłam je i 

zobaczyłam Boga Seksu!!! Trzymał Angusa. Aaaaach. Posłał mi pocałunek i powiedział:

- Zejdź.

Zarzuciłam   płaszcz   na   piżamę.   Miałam   tylko   sekundę   na   przygotowania   przed 

spotkaniem...   umalować   usta   błyszczykiem,   uczesać   idiotyczne   włosy   ściągnąć   nozdrza. 

Potem przemknęłam się na dół i otworzyłam drzwi Moi starzy jeszcze siedzieli w salonie, 

śpiewając hymn państwowy w rytmie reggae... podejrzewam, że osuszyli parę beczułek wina.

Robbie pocałował mnie długo i z rozmarzeniem. Potem jednak Angus zaczął wyć, 

więc szybko wepchnęłam go do kuchni i znowu wyszłam na dwór.

Szepnęłam:

- Brrr, ale lodówa, co?

Robbie spojrzał na mnie jak na półkretynkę (i półwariatkę), którą zresztą jestem, więc 

nic się nie pomylił. ZAMKNIJ SIĘ, MÓZGU!!!

Poszliśmy na tyły ogrodu. Było cudownie, cicho, nad nami tylko gwiazdy. Chyba z 

tysiąc lat całowaliśmy się pod tymi gwiazdami. Czułam się trochę dziwnie, bo po jakimś 

czasie   nie   wiedziałam,   gdzie   ja   się   kończę,   a   on   zaczyna.   Niezbyt   wygodna   pozycja, 

zwłaszcza gdyby człowiek w tym czasie próbował się ubrać, ale podobało mi się. BARDZO.

Północ 

W łóżku.

Robbie wyjechał.

Do Londynu. Beze mnie.

Czwartek, 11 listopada

8:30 

Cóż, ' życie trwa dalej. Trzeba pisać klasówki.

Rozwiązywać problemy.

Dzisiaj rozpoczęliśmy operację „La Belle France”. Cała paczka poszła do szkoły w 

beretach   na   modłę  les   français

  i   z   podniesionymi   kołnierzami   płaszczy.   Rosie   nawet 

przyniosła pęczek cebuli dla Henriego, moim skromnym  zdaniem posuwając się nieco za 

daleko. Henri, cały słodki i uśmiechnięty, powiedział:

- Merci, Mademoiselle, ugotuję  délicieuse soupe a l'oignon ce soir

∗∗

, a jedząc, będę 

myślał o pani.

Z jednej strony to dobrze, ale z drugiej - źle. To très bon, kiedy Henri o tobie myśli, 

*

les jpe français - (fr.) - Francuzów

*

∗∗

délicieuse soupe a l'oignon ce soir (fr.) - dziękuję pani ugotuję pyszną zupę dziś wieczorem

background image

ale nie aż tak bon, kiedy kojarzysz mu się z  cebulą.  Powiedział to po  la française,  ale ja 

wszystko zrozumiałam. Uśmiechnęłam się do niego, żeby wiedział, że wiem.

11:00  

Klasówka   z   francuskiego   nie   była   aż   tak   trudna   Odbiło   nam   na   punkcie 

Henriego. Strasznie. Przez cały ranek powtarzałyśmy: „Fa - fa - ra - fa - fa” z francuskim 

akcentem. Nie mam pojęcia dlaczego. Po prostu czułyśmy taki przymus.

Wuef

13:30 

Myślę, że nawet panna Stamp zadurzyła się w Henrim. Mogłabym przysiąc, że 

się ogoliła.

Na przerwie

14:30  

Ellen   i   ja   usiadłyśmy   na   kaloryferze   koło   automatu   ze   słodyczami.   W   te 

chłodne, jesienne dni miło sobie podgrzać majtki. Z wielką nonszalancją spytałam ją:

- Jak ci się układa z Dave'em Jajcarzem?

- Całkiem spoko - odparła.

Co to ma znaczyć? powiem wam, co to znaczy: Dave nic jej nie powiedział o naszym 

przypadkowym pocałunku.

To znaczy, że dożyję jutra.

background image

RYBNA IMPREZA

Sobota, 13 listopada

11:00 

Strasznie, strasznie tęsknię za całowaniem się i Bogiem Seksu.

Południe 

Nie jestem w nastroju do robienia zakupów, bo jest mi bardzo smutno i 

czuję się osamotniona, ale zmusiłam się, by poprosić mamę o pięć funtów i wyjść do miasta. 

Razem z Jools, Rosie, Ellen i Jas jak zwykle spotkałyśmy się u Luigiego, skąd wyruszyłyśmy 

do   domu   towarowego.   Po   drodze   musiałyśmy   przejść   przez   centrum.   Maszerowałyśmy, 

trzymając   się   pod   ręce,   kiedy   zobaczyłyśmy  Dave'a  Jajcarza   z  Rollo  i   paroma   innymi 

kumplami. U - ła.

- Cześć, kociaki - powiedział Dave.

Wygląda  całkiem  spoko. To dziwne, że chociaż mam  poczucie winy (słowo  daję, 

Jezu)   z   powodu   czerwonego   tyłka,   to   zawsze   cieszę   się   na   widok   Dave'a.   W   jego 

towarzystwie nigdy nie czuję się jak skończona kretynka - tak jak to jest w wypadku Boga 

Seksu. Zbliżałyśmy się do warzywniaka Jenningsów, gdzie pracuje Tom, więc Jas MUSIAŁA 

tam wpaść, żeby się zobaczyć ze swoim tak zwanym chłopakiem.

- Spytaj go, czy ma jakieś jędrne warzywa - powiedziałam, ale nie zwróciła na mnie 

uwagi.

Ellen strasznie kokietowała Dave'a i ciągle odrzucała sobie włosy. Gadali we dwójkę, 

a   ja   udawałam,   że   razem   z   Rosie  oglądam  wystawy,   ale   tak   naprawdę   próbowałam 

podsłuchać, co  Dave  J. mówi  Ellen.  Nadal nie wiem, czy oficjalnie  są  parą.  Chłopcy sobie 

poszli, a Dave cmoknął Ellen w policzek. Jakoś dziwnie się wtedy poczułam. Sama nie wiem 

dlaczego.

15:00  

Przez   resztę   popołudnia  Ellen  zachowywała   się   jak   idiotka.   Wieczorem 

wybiera się do kina, więc powiedziała, że musi wracać do domu, żeby się przygotować.

- Więc oni lecą na siebie? - spytałam Rosie.

- On  jej  się  całkiem  podoba,  ale  Ellen  nie  chce   mi  powiedzieć,  do którego  etapu 

doszli... twierdzi, że to jej prywatna sprawa.

- Żałosne.

- Wiem. Dzisiaj w kinie będę ich obserwować. Okazało się, że wszyscy - Jas, Tom, 

Rosie, Sven, Ellen, Dave, Jools, Rollo i jeszcze kilka innych par - idą dziś do kina. Wszyscy 

background image

oprócz mnie. Merde.

Czuję się sama jak ten palec.

15:30 

Zadzwoniłam do Jas. - Czuję się sama jak ten palec No to chodź z nami.

Nie   mogę.   Wszyscy   będziecie   się   całowali.   Nic   się   nie   martw,   posiedzę   sobie   w 

domciu, a wy się bawcie dobrze.

- OK. To narka. Urocze i typowe.

20:00 

Zadzwonił BS.

Oooch. Wytwórnia płytowa chce z nimi podpisać kontrakt!!! Dziś idą do jakiegoś 

modnego klubu na imprezę branży muzycznej.

Północ 

Jestem wdową po gwieździe muzyki pop.

Niedziela, 14 listopada

Pora

  

 lunchu

  

13:10 

Zadzwoniłam do Rosie.

Bonjour, ma petite

 kumpelko - powiedziała.

- Co robisz?

- Zrobiłam sobie popołudnie w stylu Abby. Założyłam stare dziergane bikini mojej 

mamy i... Sven! Uważaj na ten żyrandol!

W tle usłyszałam brzęk i: „oh ,a, oh o, oh, ja!

- Co ten Sven robi? - spytałam.

- Żongluje.

Oczywiście.

To jasne.

14:00 

Jas ZNOWU wkuwa ze swoim chłopakiem.

Nikt nie chce się ze mną bawić, wszyscy odrabiają lekcje.

Hmmm.

20:00 

To przerażające ale ja sama zabrałam się do odrabiania francuskiego!!! Nawet 

*

Bonjour ma petite (fr.) - Dzień dobry, moja mała

background image

tata zajrzał, żeby zobaczyć to na własne oczy. To nowa oznaka mojej dojrzałości. Poza tym 

muszę wiedzieć, jak zamawiać różne rzeczy  w Paryżu, kiedy już tam pojadę z zespołem 

Robbiego. Czułabym się jak idiotka, gdybym nie umiała kupić nawet tuszu do rzęs.

Poniedziałek, 15 listopada

Na francuskim

13:30

  Hmmm.   Henri   oddał   nam   klasówki   i   okazało   się,   że   dostałam   najlepszy 

stopień!!! Cała Drużyna Asów patrzyła na mnie ze zdumieniem.

Sacrè cholera bleu - powiedziała Jools. Henri uśmiechnął się do mnie seksownie.

- Bahhdzo, bahhdzo dobrze, M'mselle - pochwalił mnie.

O niech mnie gęś kopnie! On jest po prostu PRZECU - DOWNY! Gdybym nie była 

dziewczyną   Boga   Seksu   i   gdyby   tak   strasznie   nie   chciało   ml   się   odcedzić   kartofelków, 

zacałowałabym go na śmierć.

Przerwa

14:30

  Kiedy po francuskim ruszyłyśmy do stołówki, Henri szedł przed nami. Ma 

prześliczny tyłeczek. Korytarzem nadciągnął niepewnym krokiem Herr Kamyer. No widok 

Henriego rozpromienił się. - Guten Tag

, Henri. Masz ochotę na kawę? - I weszli do pokoju 

nauczycielskiego.

- Herr   Kamyer   robi   z   siebie   skończonego   pacana,   prawda?   -   powiedziałam.  -  Na 

widok Henriego aż się ślini. Jak homoseksualista.

Jas   przybrała   ton   politycznej   poprawności.   -   Nie   ma   w   tym   nic   złego.   Może 

rzeczywiście   jest   gejem.   Może   szuka   szczęścia   u   boku   innego   mężczyzny.   -   Jas,   nie 

wydurniaj się... on nosi skarpetki w szkocką kratę.

W domu

16:30  

Taaak!!! Dostałam najlepszy stopień z francuskiego! To będzie nauczka dla 

Madame Slack.

Kiedy wróci, powiem jej, może nawet po francusku, że zamiast kija powinna używać 

la

 marchewki. Jak Henri. Hurra!

19:00  

Dla uczczenia wspaniałej nowej pracy Vatiego w wodociągach (!) zostałam 

zmuszona, by pójść z całą rodzinką do Pizza Express. Libby wzięła ze sobą Barbie nurka, 

*

Guten Tag (niem.) - dzień dobry.

*

La - fr. rodzajnik; nie tłumaczy się.

background image

kucyka Charliego i komiks o pingwinku Pingu, więc musieliśmy zająć stół dla siedmiu osób, 

bo zażyczyła sobie, żeby każda zabawka miała swoje krzesło (Tak, nawet komiks). Próbowała 

też zamówić dla nich po pizzy, ale Vatti stanowczo się temu sprzeciwił. Nawet kiedy się 

szczerze rozpłakała.

- W Afryce dzieci głodują - powiedział.

O mały włos nie odparłam: „To może wyślesz swój tyłek? To im powinno wystarczyć 

na zimę”.

Ale nie chciałam psuć tego pięknego wieczoru.

22:00  

Zadzwonił  Bóg  Seksu.  Mniaaaaaaam.  Wraca  w   niedzielę.   Właściwie  to   w 

sobotę, ale tego dnia idzie na rodzinną imprezę: jego mama ma urodziny. Jas wybiera się tam 

z Tomem, więc czekałam, że Robbie mnie zaprosi.

- Georgia,   byłoby   super,   gdybyś   mogła   przyjść   -   wiedział   -   ale   może   najpierw 

powinienem cię przedstawić? Co ty na to?

- Yyy...

Północ 

Co ja na to? Jak to, co ja na to? Skąd mam wiedzieć? Może ktoś wie, co ja na 

to, ale na pewno nie ja. Ja dowiem się o tym ostatnia. Hmmm. Szkoda, że Bóg Seksu i ja nie 

widujemy się częściej i nie robimy normalnych rzeczy, takich jak... zabawa w Abbę... i... 

całowanie się, tańczenie „wężyka” i tak dalej.

Może zaczniemy, kiedy już zamieszkamy w apartamentowcu w Londynie.

1:00 

Ile godzin zostało do powrotu Boga Seksu? Dwadzieścia cztery razy pięć plus 

minus.. O Boże, nie wiem. Okropna P Green jest świetna z matmy. Skoro tak bardzo mnie 

kocha, to może zostanie moim żywym kalkulatorem. W okularach.

1:15 

Nie, nie zmieściłaby mi się do plecaka.

Wtorek, 16 listopada

Na matmie

14:45 

Czy ci Grecy nie robili nic oprócz wylegiwania się w wannach i krzyczenia 

„Eureka!!!”? A ten cały Pitagoras czy on nie miał kumpli? Takich, którzy by powiedzieli - 

„Hej, Pitek... weź ty się ZAMKNIJ!!!”?

background image

16:01  

Wracając   ze   szkoły,   mocowałyśmy   sobie   uszy,   przemieniając   się   w 

rękawiczkowe zwierzątka, kiedy dostrzegłyśmy Dave'a Jajcarza, Rollo, Steve'a i paru innych 

chłopaków... U - ła. Alarm - faceci, alarm - faceci!!! Cholera, nie miałam przy sobie szminki, 

ale przynajmniej zdążyłam szybko ściągnąć te uszy. El - len zachowała się żałośnie - pobiegła 

z powrotem do szatni, wołając: „Ups! Zapomniałam fajek!”. Jasne!

Wróciła pięć minut później z leciuteńkim makijażem., błyszczyk, korektor, perłowy 

cień  do oczu, tusz do rzęs... spódnica podwinięta,  włosy nastroszone... wyglądała bardzo 

naturalnie.

- I co, znalazłaś fajki? - spytałam, ale ona nie załapała.

Dave   NAPRAWDĘ   wygląda   coolowo.   Tym   bardziej,   że   jest   chłopakiem   innej 

dziewczyny.   Cmoknął   Ellen   w   policzek,   a   potem   spojrzał   na   mnie.   Dopiero   teraz 

zauważyłam, jakie ma długie rzęsy. Nie dostrzegłam ich pewnie przez ten wielki sztuczny 

nos.

- Cześć Georgia - powiedział. - Czadowo się bawisz?

- No, czadowo jak jakiś... yyy... czader.

Roześmiał się.

- Idziemy do domu? - spytała Ellen i ruszyliśmy wszyscy razem.

Dave  na   tydzień   został   zawieszony   w   prawach   ucznia.   Hmmm...   swój   chłop... 

Spytałam go, z jakiego powodu.

- Wiesz, że denaturat sam się pali, ale nie spala niczego innego?

Ellen (konstruktor statków kosmicznych... he, he, he)powiedziała:

- Tak... to ma coś wspólnego z niską temperaturą spalania, prawda?

Ciągle go kokietowała i łapała za rękę. Ciekawe, do którego etapu doszli?

Rosie uważa, że do piątego (pocałunek z otwartymi ustami), ale nie wie na pewno, bo 

w kinie było bardzo ciemno. Ciekawe, czy jej ssał wargę.

Zamknij się, zamknij się! Muszę pamiętać, że jestem dziewczyną Boga Seksu.

- Na chemii nalałem sobie trochę denaturatu na dłoń i podpaliłem. Wtedy pan Martin 

zadał jakieś pytanie, a ja podniosłem rękę, która się paliła. Było to bardzo śmieszne, nawet 

jeśli tylko ja tak twierdzę. A twierdzę, bo słyszałem, co powiedziałem.

Uśmiałam się po same pachy.

Rosie   zaprosiła   wszystkich   do  siebie   na  sobotę,   bo   jej   rodzice   wychodzą   na  cały 

wieczór. Kiedy żegnaliśmy się u stóp wzgórza, powiedziałam:

- Niezły numer z tą płonącą ręką, nie?

background image

- Nie sądzisz, że było to dość niebezpieczne? - odparła Ellen.

Mam poważne wątpliwości, czy  Ellen  ma wystarczająco duże poczucie humoru, by 

zostać dziewczyną Dave'a Jajcarza.

18:30  

Och,   mój   Gott   w   Himmel.   Libby   złowiła   jakiegoś   biednego   chłopczyka, 

którego nazywa swoim „nazeconym”.

Dziś po przedszkolu przywlokła go do domu.

Mieli   rysować   w  jej  pokoju,  ale  sądząc  po  odgłosach,   robią  coś  zupełnie   innego. 

Słyszę, jak mówi:

- Josh, kładź się, ja będę pielęgniarką.

18:35  

Lepiej pójdę sprawdzić, co też ona tam kombinuje, bo jej tak zwanej matce 

nawet się nie chce tyłka ruszyć.

18:40 

Libby uczyła Josha, jak się całować! Kiedy weszłam, biedny mały Josh tkwił 

w jej morderczym uścisku, a Libby podsuwała mu usta. Josh nie wyglądał na szczególnie 

zadowolonego. Prawdę mówiąc, płakał.

To nie powstrzymało Libbs.

- Libby puść Josha - powiedziałam. - Jemu wcale się to nie podoba.

- Ćśśś, Ginger - odparła.

- Mmmmmmmmmmmmm. Cmok - cmok, mniam - mniam.

Bóg jeden wie, gdzie ona się tego nauczyła.

Obwiniam   Mutti   i   Vatiego   za   ich   ekshibicjonistyczne   i   pornograficzne   wieczory. 

Musiałam z niej ściągnąć BMJ (Biednego Małego Josha) i z powrotem założyć mu okulary. 

Wyglądał, jak przestraszony żuczek w ogrodniczkach.

23:00 

Opowiedziałam o wszystkim mamie, ale ona się tylko roześmiała.

Czwartek, 18 listopada

Na fizyce

10:20 

Koszmarne Bliźniaczki ucięły pół krawata Okropnej R Green.

Przerwa obiadowa

background image

12:30  

Ale   lodówa.   Jestem   pewna,   że   kiedy   na   dworze   robi   się   chłodniej,  Elvis 

Attwood przykręca ogrzewanie.

Skuliłyśmy się na kaloryferze koło pracowni biologicznej. Byłyśmy bezpieczne, bo 

dyżur mają Tragiczna Kate i Melanie Griffiths, a żadna z nich nie jest w szczytowej formie 

fizycznej (Melanie - z powodu ogromnych melonów, a Kate - ogólnego spasienia). Nigdy nie 

chce   im   się   ruszyć   tyłka,   żeby   sprawdzać   powyżej   pierwszego   piętra.   Jeżeli   dyżur   pełni 

Nudna Lindsay albo Sokole Oko, dosłownie nie mamy gdzie się schować. Kiedyś na swoje 

nieszczęście ukryłam się w kiblu, opierając nogi o drzwi i udając, że nikogo nie ma w środku. 

(Często tak się robi). Nagle, kiedy pomyślałam, że jestem bezpieczna, spuściłam wzrok i 

zobaczyłam oczka Sokolego Oka, która gapiła się na mnie spod drzwi. Ale mnie wystraszyła!

Jutro przychodzi ta wariatka od tampaxów, która ma gadać o seksie i takich tam.

- Włożę sobie stopery do uszu - powiedziałam.

- Nie znoszę, kiedy dorośli rozmawiają o seksie. To takie nienaturalne.

- A rodzice nie wytłumaczyli ci pewnych faktów dotyczących życia? - spytała Jas.

Popatrzyłam na nią.

- Bleeee.

Prawdę   mówiąc,   kiedy   pierwszy   raz   dostałam   okres,   mama   coś   przynudzała   o 

jajeczkach i jajnikach. Tak się złożyło, że nie miałam pod ręką stoperów, więc musiałam 

sobie śpiewać w myślach.

- Możemy tylko mieć nadzieję, że dostaniemy od pani Tampax darmowe podpaski - 

powiedziałam Drużynie Asów.

Jas (ekspert od środków higieny intymnej) spytała: - To ty nie używasz tamponów? Są 

o wiele wygodniejsze. Dlaczego ich nie używasz?

Tłumiąc naturalny odruch, żeby ją zepchnąć z kaloryfera, wyjaśniłam:

- Bo gdybym ich używała, Libby by je znalazła, wyjęła z ochraniaczy i mówiła, że to 

myszki. I bawiłaby się nimi z Angusem. Nie masz pojęcia, co się wyprawia w moim domu.

Piątek, 19 listopada

11:00  

Znowu   uwaga   w   dzienniczku!   I   to   dlatego,   że   Sokole   Oko   usłyszała,   jak 

powiedziałam: „Ale Scheissenhausen

 potykając się o pasek od plecaka Jas. Gott w Himmel. 

Tutaj nawet nie można bezkarnie powiedzieć po niemiecku „ ale szambo”.

Religia

*

Scheissenhausen (niem.) - wulgarnie: sracz, kibel, można też użyć w znaczeniu szambo.

background image

13:30  

Dzisiaj  przyszła   pani  Tampax.   Żeby  nam   opowiedzieć  o  pewnych  faktach 

dotyczących życia. I o środkach higieny intymnej. Odbywało się to na religii więc panna 

Wilson odgrywała rolę gospodyni.

KOSZMAR!

Pani Tampax ględziła o jajeczkach i wężykach. Panna Wilson smętnie siedziała z tyłu, 

udając wielki „entuzjazm” (to znaczy uśmiechała się jak wariatka, a jej kok podskakiwał). 

Ciągle powtarzała: „Hm, to bardzo interesujące”, „To prawda” i „Tak, to bardzo złożona kwe-

stia, prawda, dziewczynki?”, a my miałyśmy ochotę schować się pod ławki. Dlaczego ona i 

pani Tampax (która wyglądała jak ten rockman Meatloaf) nie mogły gdzieś sobie pójść i 

zostawić nas w spokoju? Ta lekcja mnie strasznie przymuliła. Dla zabicia czasu Rosie puściła 

po klasie liścik:

Do zainteresowanych!

Musisz wybrać jedną możliwość. Co wolisz?

1. Elvis Attwood dochodzi z tobą do etapu 7. Całujecie się z jęzorami. On jest na  

golasa.

2. Już nigdy w życiu nie będziesz się całować.

Poślij dalej.

Miałyśmy zakreślić jeden z punktów. Wszystkie wybrały drugi. - Na myśl o dojściu z 

gołym Elvisem do siódmego etapu (pieszczoty górnej części ciała - poza domem) zrobiło mi 

się niedobrze. Wynocha z mojego mózgu, wynocha.

Kolejny liścik był następującej treści:

Co byś wolała?

1. Panna Stamp wyciera cię ręcznikiem pod prysznicem.

2. Już nigdy w życiu nie będziesz się całować.

Z przerażeniem zauważyłam, że Jas zaznaczyła punkt pierwszy.

Przerwa

14:30 

- Co masz dziś do jedzenia, lesbijko? - spytałam Jas.

Sobota, 20 listopada

background image

Sobotni wieczór

to czas na imprezę

19:00 

Ma być cała Drużyna Asów. (No, oprócz Jas, która wybiera się do swojego tak 

zwanego chłopaka, gdzie ma się „bawić” z rodzicami swojego tak zwanego chłopaka).

Robbie powiedział, że wpadnie do Rosie, jeśli się wyrobi po rodzinnej „uroczystości”. 

Potwornie za nim tęsknię. Nie widziałam go od wieków. Ciekawe, kto się dzisiaj stawi?

Oczywiście Rosie i  Sven, Mabs  i  Steve,  Jools i  Rollo, Ellen  i  Dave  Jajcarz... Sara, 

Patty i ja... i może jacyś kumple Dave'a Jajcarza.

Już   nie   mogę   się   doczekać.   W   końcu  przestanę   myśleć   o   galarecie,   w   jaką   mnie 

przemienia BS. Chociaż jak zwykle będę czuła się jak piąte koło u wozu.

U Rosie

20:20 

Otworzył Sven w prezerwatywie Durex na głowie... yyy...

- Witamy na rybnej imprezie! Co on bredzi? W salonie wisiała sieć i papierowe ryby. 

Rosie miała  na sobie strasznie  obciachowy kostium syrenki (obie nogi wcisnęła w jedną 

nogawkę niebieskich spodni, więc musiała skakać).

- Dorszy wieczór - powiedziała. Matko kochana.

Ale potem się rozkręciło. Na przekąskę były paluszki rybne. Przyszedł Dave Jajcarz z 

kumplami. Ellen się chichrała, ale ja zachowywałam się zimno jak ryba. Sven zaproponował, 

żebyśmy zatańczyli, więc poskakaliśmy do „rybiej muzyki”. Czyli do melodii ze Szczęk i 

Titanica. Jak ryby.  To nie jest takie proste, bo ryby to nie najlepsi tancerze.  Dave  mnie 

rozśmieszył, bo naprawdę wyglądał jak tańcząca ryba! Nawet powiedział:

- Wiję się jak piskorz!

Potem   się   pobawiliśmy   w   sardynki   -   to   znaczy   w  Svena  wersję   sardynek,   która 

polegała na tym, że weszliśmy do szafy, a niektórzy się całowali. Nie powiem kto. Ale byli to 

Rollo  i Jools oraz Sven i Rosie. Ja znalazłam się nieco zbyt blisko  Dave'a Jajcarza. Musiał 

mnie objąć, żebym się nie przewróciła... Od tego wszystkiego w ciemności o mały włos go 

nie pocałowałam.

Och, stop, stop. czuje, jak mój tyłek  czerwienieje  i rośnie. Nie wolno, nie wolno 

wyhodować sobie takiego tyłka.

21:20 

Potem w salonie całą paczką bawiliśmy się w godzinę szczerości. wtedy ktoś 

zadzwonił do drzwi. Było to pani Wielkie Gacie we własnej osobie oraz Tom.T0m Ale bez 

background image

Boga Seksu. - Gdzie Robbie? - spytałam ukradkiem Jas.

- Kto?

Boże,   jak   ona   mnie   irytuje.   Poszła   do   stołu   z   przekąskami.   Podążyłam   za   nią   i 

spytałam:

- Jas, co on powiedział? A ona odparła na cały głos:

- Pamiętasz, jak cię całował w uszy? Oficjalnie jaki to etap?

Co się z nią dzieje?! Gdyby ktoś chciał poznać szczegóły na temat mojego życia, 

powinien tylko włączyć Radio Jas.

21:30  

Cha, cha, cha, cha. Podczas gry wyzwałam Jas, żeby włożyła sobie do gaci 

wszystkie warzywa z koszyka. Zrzędziła, ale musiała to zrobić, więc poszła do kuchni.

Niemal umarłam ze śmiechu, kiedy wróciła. W gaciach miała kilo ziemniaków, cztery 

marchwie i brukiew A jeszcze zostało miejsce!!!

Rosie   musiała   się   przyznać,   do   którego   etapu   doszła   ze   Svenem...   do   ósmego!!!! 

Doszli aż do pieszczot górnej połowy ciała - w domu.

Naprawdę!!! Ale szok!!!

Rosie ani trochę się nie zawstydziła. Potem Steve wylosował „wyzwanie” i musiał 

zjeść surowe jajko. A to nie bułka z masłem. Co też stwierdziłam.

U - ła. Moja kolej.

Po moim pomyśle z warzywami w gaciach Jas straszliwie się zemściła. Wylosowałam 

„prawdę”, a ona spytała:

- Czy poza Bogiem Seksu podoba ci się inny chłopak?

Dave Jajcarz spojrzał na mnie. Wszyscy zaczęli się na mnie gapić.

Co ja jestem? Jakieś urządzenie do oglądania?

- Yyy.. no, całkiem mi się podoba... yyy... Henri. - Ufff.

Wtedy zaczęli gadać o Henrim i jego spodniach. Gra trwała dalej, aż nagle...  Dave 

Jajcarz wylosował „pocałunek”. Jools powiedziała:

- OK, Dave, musisz pocałować…

Ellen się zarumieniła i zaczęła chichotać. Ale Jools dokończyła:

- Musisz pocałować... Georgię.

Co ona powiedziała? Skąd ona wie? Czyżby wielki czerwony tyłek wystawał mi spod 

spódnicy???

Wszyscy zaczęli wołać: „Gorzko, gorzko, gorzko!”, a ja poszłam do kuchni, żeby się 

czegoś napić.

background image

Miałam mętlik w głowie. Sama nie wiedziałam, czego chcę. Chciałam wszystkiego.

Chciałam i Boga Seksu, i Dave'a Jajcarza, a także Henriego. Boże kochany.

Jestem nimfo - jak - jej - tam. Wtedy przyszedł Dave Jajcarz.

- Georgia?

- Słucham?

- Jesteś mi winna pocałunek.

Och,   do   jasnej   ciasnej!!!   To   chłopak   mojej   najlepszej   kumpelki.   A   ja   byłam 

dziewczyną Boga Seksu. Wystarczy, że powiem:  „Nie, Dave,  zabawa się skończyła”. Ale 

nagle, zupełnie przypadkowo, pocałowałam go.

ZNOWU!!!

Och, moje usta są tak niezdyscyplinowane!!! Niegrzeczne, niegrzeczne usta!!!

Dave nagle przerwał, w środku ssania mi wargi, i powiedział:

- Georgio, nie powinnaś tego robić. Przecież ja to miałam powiedzieć'

- Słuchaj, naprawdę bardzo mi się podobasz, zawsze mi się podobałaś. Ale wiesz, nie 

jestem idiotą, a poza tym podobam się innym dziewczynom. To tylko słabe istoty ludzkie, 

widziały, jak tańczę... Pomimo dramatyzmu całej sytuacji bardzo mnie to rozbawiło.

Mówił dalej, a ja się nie odzywałam, bo chyba mnie sparaliżowało od nosa w dół. To 

znaczy od szyi do nosa. - Musisz wybierać. Albo Bóg Seksu, albo ja Bardzo cię lubię i byłoby 

nam razem dobrze. Leciutko pocałował mnie w usta i wrócił do salonu.

W łóżku

Północ 

Jestem kompletnie skołowana i na prostej drodze do obłędu. Sacre cholera 

bleu. Ja powinnam myśleć o makijażu i melonach, a nie podejmować decyzje na całe życie.

Bóg Seksu czy Jajcarz? Nogi z galarety czy dziwny taniec? Ssanie wargi czy lizanie 

ucha? Trudny wybór.

Niedziela, 21 listopada

Śniadanie

11:20 

Tak mi odbiło, że w końcu poprosiłam Mutti o radę. zaczęłam mówić:

- Mutti, mam...

Kiedy nagle do domu wpadł Vati, wołając:

- Matko kochana... Naomi jest w ciąży!!!


Document Outline