by Społeczność Chrześcijańska we Wrocławiu
Ewangelia Mateusza – wstęp
Ewangelia Mateusza jest najbardziej „żydowska” ze wszystkich czterech Ewangelii. Wiele
elementów wskazuje na to, że była kierowana przede wszystkim do wierzących wywodzących się
spośród Żydów, a jej celem było wykazanie ponad wszelką wątpliwość, że Jezus z Nazaretu był
obiecanym Mesjaszem Izraela, od dawna oczekiwanym władcą, który miał przynieść wolność i
triumf nad innymi narodami.
Choć – jak każda z ewangelii – jest to dzieło technicznie rzecz biorąc anonimowe, tradycja
chrześcijańska od początku wiązała je z osobą Mateusza (Lewiego), jednego z uczniów Jezusa. Ze
względu na znaczną zbieżność materiału z Ewangeliami Łukasza i Marka, zaliczana jest do trzech
ewangelii synoptycznych (synopsis, wspólne spojrzenie); nie wiemy jednak na pewno, która
powstała jako pierwsza, a które czerpały z jej treści. Rozważania te noszą nazwę „problemu
synoptycznego” i najczęściej przyjmuje się, że jako pierwsza powstała Ew. Marka, choć część
biblistów za najwcześniejszą uważa właśnie Ewangelię Mateusza.
Mateusz bardzo często odwołuje się do proroctw Starego Testamentu i innych tekstów (nawet jeśli
nie były one w ścisłym tego słowa znaczeniu proroctwami), które znajdują swoje wypełnienie w
życiu i służbie Jezusa. W typowy dla Żydów sposób unika przywoływania imienia Bożego, nawet
„Królestwo Boże” w tej Ewangelii nazywane jest po prostu „Królestwem Niebios”. Jezus
prezentowany jest nie tylko jako Zbawiciel, ale nowy prawodawca – w Ewangelii najważniejsze
wypowiedzi Jezusa zgrupowane są w pięć „mów” (r. 5-7, 10, 13, 18-20, 24-25), co dość czytelnie
nawiązuje do Pięcioksięgu Mojżeszowego, który stanowił podstawę prawodawstwa Izraela.
Mimo swego silnie „żydowskiego” charakteru, Ewangelia Mateusza zawiera także wiele odniesień
do pogan, zarówno w nauczaniu Jezusa, jak i wydarzeniach z Jego życia. Szczególnie silnie widać
to w samym jej zakończeniu, które – znane nam jako Wielki Nakaz Misyjny – jest wezwaniem, aby
wieść o żydowskim Mesjaszu zanieść wszystkim narodom, co z pewnością musiało brzmieć
zaskakująco w uszach Żydów przywykłych do podkreślania swej odrębności od pogan i
unikających celowych działań mających przekonać innych do dzielenia ich wiary. W tym sensie jest
to Ewangelia o tym, jak Mesjasz Żydów stał się Chrystusem narodów i Jego zbawienie oferowane
jest całemu światu.
Ewangelia Mateusza 1,1 – 4,25
Motyw Jezusa jako Mesjasza, syna Dawidowego i wielkiego władcy Izraela, oraz Królestwa
Niebios (Bożego), które On ustanowi, jest widoczny od samego początku Ewangelii Mateusza.
Genealogia przedstawiona na samym początku księgi służy m.in. dowiedzeniu zasadności roszczeń
Jezusa do tego tytułu – według prawa, był on potomkiem swojego ziemskiego opiekuna, Józefa, z
rodu Dawidowego.
To Józef jest główną postacią pierwszych narracji księgi napisanej przez Mateusza (w odróżnieniu
od Ewangelii Łukasza, gdzie wiodącą rolę odgrywa Maria), nawet same narodziny Jezusa zostały
opisane tylko kilkoma słowami. Wszelkie obrazy, które zazwyczaj utożsamiamy z okresem Bożego
Narodzenia pochodzą zatem z połączenia informacji, jakie znajdujemy we wszystkich Ewangeliach
lub tradycji chrześcijańskiej.
W relacji Mateusza najważniejszą rolę pełnią dwa wydarzenia: przybycie mędrców ze Wschodu,
aby złożyć hołd nowo narodzonemu królowi żydowskiemu i brutalna reakcja Heroda, Edumejczyka
i samozwańczego władcy Judei, który zagarnął tron dzięki poparciu Rzymian – i oba służą ukazaniu
Jezusa jako prawowitego króla Izraela.
Mateusz podkreśla również na każdym kroku, iż narodziny Jezusa i inne wydarzenia były
wypełnieniem proroctw, które Bóg przed wiekami zawarł w świętych pismach. To (zapewne) dzięki
nim mędrcy potrafią zinterpretować znacznie pojawienia się nowej gwiazdy na niebie, a kapłani
wskazać Betlejem jako miejsce narodzin króla. Nawet ucieczka Jezusa do Egiptu jest wypełnieniem
Pisma.
Natomiast powrót Jezusa z Egiptu ukazuje jeszcze jeden kluczowy wątek Ewangelii Mateusza –
Jezus jest nie tylko obiecanym Mesjaszem Izraela, ale również jego doskonałym uosobieniem: tak
jak Izrael, wyszedł z Egiptu, przeszedł przez wodę (we chrzcie) i znalazł się na pustyni, aby
dowieść swojej wierności przed Bogiem. Lecz w odróżnieniu od pierwszych Izraelitów, którzy
upadli w obliczu trudności i pokus, Jezus wytrwał, dając odpór szatanowi cytując słowo Boże.
Dopiero wtedy zaczyna głosić nadejście Królestwa Niebios, które – zgodnie z tym, co głosił Jan
Chrzciciel, miało być poprzedzone sądem i oczyszczeniem. Ale w służbie Jezusa manifestuje się
przede wszystkim łaska.
Zwróć uwagę: Wszystkie cytaty, którymi Jezus dał odpór szatanowi, pochodzą z Księgi
Powtórzonego Prawa: 6,12-15; 6,15-17 i 8,2-3.
Ewangelia Mateusza 5,1 – 7,29
Kazanie na Górze jest pierwszą z pięciu mów Jezusa, jakie znajdujemy w Ewangelii Łukasza, które
są czytelnym nawiązaniem do Pięcioksięgu Mojżeszowego, który legł u podstaw tożsamości
Izraela. Także to kazanie nazywane jest czasami „konstytucją Królestwa Niebios”, gdyż odpowiada
na pytanie, w jaki sposób można znaleźć miejsce w nadchodzącym Królestwie i jakimi prawami
będzie się ono rządzić.
Już „błogosławieństwa” rozpoczynające kazanie przeczą wielu powszechnym przekonaniom na
temat Bożego działania. Jezus podkreśla, że Królestwo jest otwarte dla ludzi, którzy przez wielu
byli stawiani na marginesie społeczeństwa: ubogich, smutnych, prześladowanych, gdyż to u nich
najłatwiej znaleźć wartości, na których opiera się Królestwo: pokora, miłosierdzie i umiłowanie
sprawiedliwości.
Co więcej, Jezus naucza również, że „prawa” Królestwa nie tyle zastępują dotychczasowe prawa
Izraela, co są ich rozszerzeniem. Wszystko, co zostało postanowione w przymierzu Boga z Izraelem
zachowuje swoją ważność, ale obywatele nadchodzącego Królestwa powinni być gotowi żyć
według jeszcze wyższych standardów. Sama idea „podnoszenia poprzeczki” nie była obca w
tradycji rabinistycznej – wśród Izraelitów często ustanawiano zasady, które niczym „płoty” miały
zabezpieczyć ich przed zbliżeniem się nawet do złamania przykazania Bożego; to co wyróżnia
wypowiedzi Jezusa to fakt, iż to siebie stawia w roli prawodawcy („słyszeliście, że powiedziano…
a ja wam powiadam”). Tak jak niegdyś Bóg nadał Izraelowi swoje prawo za pośrednictwem
Mojżesza, który wstąpił na górę Synaj, tak teraz na górze staje sam Jezus i to On przedstawia
Izraelowi prawa Królestwa Niebios.
Jezus wskazuje również, jak w Królestwie Niebios powinno wyglądać praktykowanie modlitwy,
postu i działalności dobroczynnej, które nadal postrzegane są jako „filary” pobożności w wielu
systemach religijnych, ale często robione jest to na pokaz, aby wywrzeć pozytywne wrażenie na
innych; Jezus nie podważa samych praktyk, ale motywację, z jaką są one realizowane; powinny one
być skierowane ku Bogu, a nie ludziom.
Inaczej niż ludzkie systemy, Królestwo Niebios nie będzie budowane na bogactwie i zabieganiu o
rzeczy materialne, lecz na zaufaniu Bogu i posłuszeństwie Mu we wszystkim. On sam zatroszczy
się o resztę.
Zwróć uwagę: Podobnie brzmi tzw. „kazanie na równinie” (Łk 6,17-49).
Ewangelia Mateusza 8,1 – 11,30
Kolejne fragmenty Ewangelii Mateusza opisują reakcje ludzi na słowa i czyny Jezusa. Jego
nauczanie poruszało serca, a cuda i znaki, których dokonywał przyciągały do niego chorych i
potrzebujących, ale Jezus nie poszukiwał popularności czy poklasku. Kluczową reakcją, którą
opisuje autor ewangelii, jest wiara. W biblijnym ujęciu wiara to nie jakaś mistyczna siła, która ma
zapewnić wierzącemu przychylność Boga, lecz postawa zawierzenia się temu, któremu się wierzy.
Z perspektywy człowieka potrzebującego rozróżnienie to nie zawsze jest takie wyraźne, gdyż
charakter potrzeby (cierpienie, choroba, problemy) często przesłania wszystko inne, jednak fakt, iż
ich uzdrowienie dokonuje się jedynie dzięki spotkaniu z Jezusem, a nie jakimkolwiek rytuałom lub
ofiarom, przypomina, że On, a nie sama wiara jest decydującym czynnikiem.
Rozwinięciem tej prawdy jest idea uczniostwa. Gdy Jezus powoływał swoich uczniów, odwoływał
się do dobrze znanej wówczas praktyki, gdy rabini przyjmowali uczniów, którzy spędzali z nimi
pewien czas, aby uczyć się, jak żyć tak, jak ich mistrz. „Być uczniem” nie znaczyło zdobywać
wiedzę, lecz upodobniać się do swojego mistrza, przyjąć nie tylko jego nauki, ale sam sposób życia.
Przeznaczeniem Jezusa nie było jednak zdobywanie prestiżu wśród rabinów i uczonych w Piśmie, a
wypełnienie woli Ojca, co oznaczało odrzucenie i śmierć, zatem i jego uczniowie musieli być
świadomi nie tylko tego, ile mogą zyskać, ale przede wszystkim tego, jak wiele muszą być gotowi
stracić.
Tego m.in. dotyczy także druga z pięciu mów Jezusa w Ewangelii Mateusza. Gdy spośród
wszystkich swoich uczniów wybrał dwunastu, których uczynił swoimi posłańcami (apostołami),
zapowiedział im wprost, że gdy będą nieśli innym jego nauki, powinni spodziewać się, że nie tylko
będą dokonywać podobnych cudów jak Jezus, lecz także będą spotykać się z podobnym
niezrozumieniem i odrzuceniem. Wybrał ich nie dlatego, żeby zapewnić im pozycję i majątek
pośród współczesnych, lecz aby razem z nim nieśli dobrą nowinę o nadchodzącym Królestwie
Bożym tym, którzy wyczekują go najbardziej – cierpiącym i odrzuconym.
Motyw zbliżającego się odrzucenia Jezusa pojawia się natomiast w wypowiedziach o Janie
Chrzcicielu i „obecnym pokoleniu”. Ponieważ Jezus nie spełnia wszystkich, głównie narodowo-
wyzwoleńczych oczekiwań mu współczesnych, wielu się rozczaruje i odwróci od Niego.
Zwróć uwagę: Gdy Mateusz był celnikiem, kolaborował z Rzymianami.
Ewangelia Mateusza 12,1 – 13,53
Działalność Jezusa była największym zagrożeniem dla przywódców religijnych, którzy cieszyli się
dotychczas wielkim poważaniem pośród ludu, jako uosobienie pobożności i autorytet w objaśnianiu
praw Bożych. W Jerozolimie i wokół Świątyni wiodącą rolę odgrywali saduceusze, ale poza nią – w
Judei i Galilei – dotychczas ludzie liczyli się najbardziej ze zdaniem faryzeuszów. Jezus to
wszystko zmienił, dlatego to faryzeusze występują przeciw niemu z największą zaciętością,
próbując „przyłapać” go na sprawach, w których czują się najsilniejsi – interpretacji prawa
Mojżeszowego.
Jedną z kluczowych kwestii było przestrzeganie sabatu. Przykazania Boże nakazywały
powstrzymanie się od pracy i „poświecenie” tego dnia – uczynienie go szczególnym – natomiast z
wyjątkiem kilku ogólnych zasad, nie regulowały dokładnie tego, co wolno, a czego nie wolno było
tego dnia robić. W ciągu lat, m.in. dzięki interpretacjom rabinów i nauczaniu faryzeuszów,
stworzono cały szereg „przepisów” obowiązujących podczas sabatu. I to właśnie tym ludzkim
przepisom, dodatkowym „uświęconym” tradycjom, Jezus sprzeciwia się podczas swoich sporów z
faryzeuszami, przypominając o prawdziwej istocie przykazań Bożych.
Nauczenie Jezusa miało zupełnie inną formę i charakter. Nie przedstawiał list „przepisów”, które
należało przestrzegać, a raczej konfrontował słuchaczy z prawdami, które już znali, ukazując
prawdziwe intencje Boże. Często posługiwał się przypowieściami, prostymi historiami z
codziennego życia, które wyjaśniały ważne prawdy. Nie były to jednak typowe ilustracje, a raczej
„zagadki” – zrozumienie przypowieści wymagało od słuchaczy wysiłku i czasami służyło wręcz
ukryciu pewnych prawd przed tymi, którzy nie zamierzali tego wysiłku podjąć.
Trzecia z głównych mów Jezusa to właściwie same przypowieści, poświęcone naturze Królestwa
Niebios. Wyłania się z nich obraz dwóch wzajemnie przenikających się rzeczywistości, obecnej
(tego świata) i przyszłej (nowego świata); już rozpoczynają się rządy Boże, ale przez pewien czas
mogą pozostawać niewidoczne lub ledwie zauważalne, natomiast gdy nadejdzie moment sądu,
wtedy ci, którzy zlekceważyli Bożą ofertę zbawienia zostaną oddzielni od tych, którzy byli gotowi
oddać wszystko, aby posiąść Królestwo Niebios.
Zwróć uwagę: Belzebub, tu synonim szatana, to imię jednego z fałszywych bóstw filistyńskich
(Ekronu), wspomniany w 1 Krl 1,2-3.6.16.
Ewangelia Mateusza 13,54 – 17,13
Prędzej czy później kluczową kwestią musiała stać się sprawa tożsamości Jezusa. Nie tyle jego
ziemskiej tożsamości, bo ta wydawała się wszystkim znana, co raczej duchowej, w sensie
kontynuowania misji historycznych mężów Bożych, albo roli, jaką miał On odegrać na świecie.
Dla mieszkańców Nazaretu, pośród których się wychował, na zawsze miał pozostać synem Józefa i
Marii – i trudno było im dostrzec w Nim kogokolwiek szczególnego (i ta „niewiara” była jedną z
przyczyn, dla których Jezus nie czynił pośród nich cudów). Dla Heroda, który Go nigdy wcześniej
nie widział, był przywróconym do życia Janem Chrzcicielem, bolesnym wyrzutem sumienia z
powodu morderstwa, jakie popełnił za inspiracją poślubionej przez siebie kobiety. Dla chorych i
potrzebujących był uzdrowicielem i cudotwórcą, dla faryzeuszów przeciwnikiem i wichrzycielem.
Niemal każdy postrzegał go przez pryzmat własnych oczekiwań i doświadczeń.
Gdy Jezus zapytał swoich uczniów, za kogo oni Go uważają, Piotr odpowiedział, że jest
Chrystusem (Mesjaszem), Synem Boga żywego. To również była odpowiedź spleciona z ludzkimi
oczekiwaniami i doświadczeniami, gdyż dla Żydów Mesjasz był wyczekiwanym przywódcą
narodowym, który przyniesie wolność od oprawców, ale jednocześnie objawieniem Bożym, gdyż
uczniowie Jezusa mogli się już przekonać, że mesjaństwo Jezusa odbiega od powszechnych
oczekiwań. Wciąż jednak nie zdawali sobie sprawy, jak bardzo. Dopiero po wyznaniu Piotra Jezus
zaczął mówić im wprost o zbliżającej się śmierci i zmartwychwstaniu, ale były to rzeczy, z którymi
trudno im było się pogodzić.
O szczególnej, duchowej i boskiej tożsamości Jezusa mówi także Jego przemienienie. Gdy
uczniowie ujrzeli Go w przebłysku Jego prawdziwej chwały, nie mogli dłużej postrzegać Go
jedynie przez pryzmat własnych oczekiwań i doświadczeń, nawet jeśli nie do końca rozumieli
przeznaczoną Mu drogę. Jezus był daleko więcej niż tylko człowiekiem. I mimo iż przez pewien
czas mieli zatrzymać tę wiedzę dla siebie, to właśnie tożsamość Jezusa jako Syna Bożego legła u
podstaw wiary, która zmieniła oblicze całego świat.
Zwróć uwagę: Cezarea Filipowa to leżące u podnóża góry Hermon centrum kultu pogańskiego,
m.in. greckiego bożka Pana. Znajdowała się tam również potężna jaskinia nazywana „wrotami
piekieł”.
Ewangelia Mateusza 17,14 – 20,28
Czwarta z pięciu mów Jezusa dotyczy natury relacji, jakie powinny panować między ludźmi, którzy
znajdą się w Królestwie Niebios.
Pierwsza zasada to służenie innym i szczególna troska o tych, którzy z różnych powodów mogliby
zostać uznani za mniej ważnych (maluczkich). W Królestwie Niebios to oni urastają do rangi
najważniejszych, gdyż jest to społeczność oparta na odwróceniu powszechnie uznawanych
kryteriów wielkości i sukcesu. Nikt, kto chce prawdziwe żyć według zasad królestwa, nie może
lekceważyć drugiego człowieka.
Druga zasada to aktywne zabieganie o zbawienie zgubionych, aż do bolesnej konfrontacji, jeśli
tylko miałaby ona skłonić grzesznika do upamiętania. Królestwo Niebios to społeczność
odpowiedzialności – za siebie nawzajem i przed sobą nawzajem. Potępienie drugiego człowieka jest
rozwiązaniem ostatecznym i obliczonym na ochronę wspólnoty, a nie proste wymierzenie kary; i
zanim do niego dojdzie, należy zrobić wszystko, aby zagubionego członka społeczności pozyskać.
Trzecią i najważniejszą zasadą jest przebaczenie. W każdej grupie ludzi nieuniknione są napięcia i
wzajemne krzywdy; Królestwo Niebios nie wyróżnia się ich brakiem, lecz sposobem ich
rozwiązania: zamiast eskalacji, łagodność, zamiast zemsty, przebaczenie. A główną motywacją do
przebaczania innym jest to, czego sami doświadczyliśmy ze strony Boga; gdyby Królestwo
polegało na „wyrównaniu rachunków”, stałoby się jednym wielkim więzieniem.
Wokół Jezusa, w doczesnym królestwie „tego świata” panują jednak zupełnie inne zasady; wielkość
definiowana jest przez bogactwo i wpływy, grzesznikom, zamiast pomocy okazuje się przede
wszystkim potępienie, a w miejsce przebaczenia podkreśla się jedynie przepisy prawa i rozsądza ich
konsekwencje. Takie królestwo musi przeciwstawić się dziełu Bożemu. Konfrontacja z nim – a do
takiej musiało dojść, gdy Jezus zacznie nauczać w Świątyni w Jerozolimie – wywoła wrogość i
agresję. To już ostatnia pielgrzymka Jezusa do świętego miasta Izraela, i dokonuje ją w pełni
świadomy losu, jaki Go tam spotka, otoczony uczniami, którzy pod wieloma względami nadal
myślą tak, jak ten świat.
Zwróć uwagę: Pytania faryzeuszy były najczęściej próbą zastawienia na Jezusa pułapki, która
ukazałaby go jako fałszywego nauczyciela lub przynajmniej odwróciła od Niego sympatię ludu.
Ewangelia Mateusza 20,29 – 22,46
Przybycie Jezusa do Jerozolimy ma wieloraką wymowę. Po pierwsze, jest ono spełnieniem
proroctw o nadejściu Mesjasza. Wydaje się, że Jezus świadomie podkreśla w ten sposób swoją
tożsamości, gdyż decydując się wjechać do miasta na źrebięciu oślicy, zgodnie z cytowaną przez
Mateusza przepowiednią z Księgi Zachariasza, musiał wiedzieć, jak to zostanie zinterpretowane
przez lud znający treść proroctwa i wyczekujący nadejścia obiecanego Wybawiciela. I wołanie
tłumu: „Hosanna (zbaw nas teraz) Synowi Dawidowemu (Mesjaszu)” potwierdza to.
Jednak nie wszyscy byli zadowoleni z nadejścia Mesjasza. Głównym ogniskiem sprzeciwu okazują
się ponownie przywódcy religijni Izraela, tym razem przede wszystkim ci, którzy związani byli z
funkcjonowaniem kompleksu świątynnego. Świątynia, przebudowana przez Heroda Wielkiego,
była najświętszym miejscem dla wszystkich Żydów, zapewniając kapłanom i stronnictwom
religijnym tam funkcjonującym, potężne wpływy i bogactwo. Jednak Jezus, prawdziwy Mesjasz
Izraela, krytykuje system religijny, który stworzyli ci ludzie, zarzucając im odejście od intencji, jaka
przyświecała Bogu, gdy nakazał im wzniesienie Świątyni.
Widać to nie tylko w powszechnie znanym fakcie wyrzucenia przekupniów z zewnętrznej części
(„dziedzińca pogan”), ale także symbolicznym przeklęciu drzewa figowego. Jadalne zalążki
owoców figowca pojawiają się jednocześnie z liśćmi, więc pokryte liśćmi drzewo powinno mieć już
owoce (nawet jeśli nie są w pełni dojrzałe). Jednak drzewo rosnące przy drodze do Jerozolimy
miało tylko liście, ale żadnych owoców. Stwarzało pozory „płodności”, ale nie wydawało owocu.
Podobnie było z przywódcami religijnymi Izraela, ich pobożność była pełna pozorów, które patrząc
z daleka wyróżniały ich spośród innych ludzi, ale przy bliższym zbadaniu, okazywali się
bezowocnymi figurantami, pełnymi liści, ale nie wydającymi owocu bojaźni Bożej.
Taką samą wymowę mają trzy przypowieści Jezusa: o dwóch braciach, o robotnikach w winnicy i o
gościach weselnych. Ci, którym dotychczas powierzone były obietnice nadchodzącego Królestwa
zostaną odrzuceni, a ich miejsce zajmą inni, dotychczas odrzucani i pogardzani (grzesznicy,
poganie), którzy z radością i wiarą przyjmą oferowane im zbawienie.
Zwróć uwagę: W Mk 11,12-14 czytamy że „nie była to pora na figi”, co odnosi się do dojrzałych
owoców. Na drzewie jednak nie było nawet niedojrzałych, jadalnych zalążków, co wykluczało
jakiekolwiek owoce w przyszłości.
Ewangelia Mateusza 23,1 – 24,51
Potępienie przywódców religijnych Izraela znajduje swój najsilniejszy wyraz w całej serii „biada”,
jakie Jezus wypowiada wobec faryzeuszów. Byli oni wiodącą, ale z pewnością nie jedyną frakcją
religijną wśród ówczesnych Żydów, i to oni nadawali ton przekonaniom o naturze pobożności i
posłuszeństwa Bogu. Oni też najsilniej występowali przeciw Jezusowi podczas całej Jego służby.
Jednak dopiero teraz, na krótko przed swoim ukrzyżowaniem, Jezus odpowiada im w tak
zdecydowany sposób. Potępienie faryzeuszów jest odrzuceniem pustej i fałszywej pobożności,
którą stworzyli, na rzecz tej prawdziwej, szczerej i skupionej na miłości do Boga i do bliźnich.
Ostatnie dni ziemskiej służby Jezusa to nie tylko odrzucenie fałszywej pobożności faryzeuszów, ale
także całego systemu religijnego, który został zbudowany wokół Świątyni w Jerozolimie. Znalazło
to wyraz w zapowiedzi zburzenia tej wielkiej budowli, co spełniło się ok. 40 lat później, gdy
Rzymianie oblegli i zniszczyli Jerozolimę.
Gdy uczniowie zapytali Jezusa, kiedy to się stanie, ten udzielił im długiej odpowiedzi, zawierającej
cały szereg przepowiedni, opisów i ostrzeżeń dotyczących trzech wydarzeń: zburzenia Jerozolimy,
powrotu Jezusa i końca czasów. Bibliści nazywają ten fragment „małą apokalipsą”, gdyż jest to
typowy przykład wypowiedzi (literatury) apokaliptycznej, znanej i popularnej w ówczesnym
świecie, sięgające po przeróżne symbole i wizje, aby opisać wydarzenia, które następują lub mają
nastąpić. Dosłownie „apokalipsa” to „odsłonięcie”, swoiste objawienie, ale jej symboliczny
charakter wymaga szczególnej troski i mądrości w interpretacji.
Odpowiedź Jezusa można ogólnie podzielić na trzy części, odnoszące się do potrójnego pytania
uczniów, jednak dokładne granice między tymi wydarzeniami, ich zapowiedzi i opisy, m.in. z
powodu apokaliptycznego charakteru, wymykają się jednoznacznym interpretacjom. Możliwe, że
kluczem do zrozumienia tego fragmentu jest rola, jaką nadał swej wypowiedzi sam Jezus – nie
chodzi tyle o zaspokojenie ciekawości uczniów, co zmotywowanie ich do czujności i wyczekiwania
na Boże działanie i powrót Mesjasza. Nie chodzi o to, aby wiedzieć, lecz aby się zawierzyć.
Zwróć uwagę: „Koniec świata” to raczej „koniec świata, jakim go znamy”, w j. greckim oddane jest
to raczej jako koniec „czasów”, „wieku”, „ery”, poprzedzające przemianę nieba i ziemi i nadejście
pełni rządów Bożych.
Ewangelia Mateusza 25,1 – 26,46
Zapowiedzi zburzenia Świątyni (Jerozolimy), powrotu Chrystusa i końca świata, jakim go znamy
przeradzają się szybko w wezwanie do czujności i wierności Bogu. Trzy ważne przypowieści
Jezusa: o pannach mądrych i głupich, o powracającym królu i talentach oraz o sądzie narodów i
oddzieleniu owiec od kozłów, wszystkie kierują uwagę uczniów na chwilę, gdy Jezus, choć nadal
jeszcze fizycznie obecny pośród nich, odejdzie do Ojca, a oni będą oczekiwać Jego powrotu, jako
Zbawiciela oraz Sędziego wszystkich ludzi, który przyjdzie, aby okazać pełnię Bożej łaski, ale
również z całą surowością zaprowadzić Bożą sprawiedliwość.
Ważne, aby pamiętać, że przypowieści te nigdy nie miały za zadanie wzbudzać strachu, lecz
właśnie motywować do całkowitego zawierzenia się Bogu i czujnego oczekiwania na objawienie
się pełni Jego Królestwa. Nadejście oblubieńca, powrót króla i sąd narodów niosą w sobie zarówno
wielkie obietnice (wesele, królestwo, sprawiedliwość), jak i ostrzeżenie (wykluczenie, naganę i
stratę oraz sąd i karę). Żyjąc w oczekiwaniu na powrót Chrystusa, dbając o to, aby zawsze być
gotowym stanąć przed Nim, nie musimy obawiać się, że tego dnia spotka nas rozczarowanie;
lekceważąc Boże prawdy i oczekiwania wobec nas nie powinniśmy liczyć, że zostaniemy za to
nagrodzeni.
Wezwania do czujności stają się jeszcze ważniejsze w zestawieniu z wydarzeniami, które nastąpiły
niedługo później. Gdy Jezus modlił się w ogrodzie Getsemane, Jego uczniowie, także ci
najwierniejsi, nie potrafili zachować czujności nawet przez godzinę; choć stawką był nie powrót,
lecz aresztowanie Jezusa. Z pewnością przeżycia tego wieczoru sprawiły, że na zawsze zapamiętali
lekcję o potrzebie czujności.
Ostatnia wspólna Pascha, jaką Jezus spożył ze swoimi uczniami, czyli uroczyste wspomnienie
cudownego Bożego wybawienia narodu Izraelskiego z niewoli egipskiej, staje się jednocześnie
okazją do ogłoszenia inauguracji nowego przymierza, zapowiadanego przez proroków. Tak jak
pierwsze przymierze było przyjęciem przez Boga Izraelitów jako swej szczególnej własności, tak
teraz nowe, większe przymierze, będzie przyjęciem przez Boga całej ludzkości, choć uczniowie
zapewne nie są jeszcze świadomi, że wykracza ono daleko poza naród izraelski.
Zwróć uwagę: Uważne odczytanie trzeciej przypowieści może sugerować, że jest to sąd nad
narodami (a nie jednostkami) za to, jak odnosiły się do Żydów („moich braci”).
Ewangelia Mateusza 26,47 – 28,20
Opis aresztowania, procesu, skazania i egzekucji Jezusa, jest zbieżny z tym, co znajdujemy w
pozostałych Ewangeliach, jednak każdy z autorów uwypukla inne szczegóły i wątki. W Ewangelii
Mateusza zwracają uwagę m.in. informacje związane z Piłatem: jedynie tutaj czytamy o żonie
Piłata i jej śnie, po którym ostrzegała męża przed skazaniem Jezusa, czy o umyciu rąk przez
rzymskiego namiestnika Judei; także tylko tutaj znajdujemy informację o losie, jaki ostatecznie
spotkał Judasza, czy o postawieniu straży przy grobie Jezusa, aby zapobiec „wykradnięciu” ciała.
Matusz ukazuje całe spektrum motywacji i reakcji związanych z oskarżeniem i straceniem Jezusa,
jakby podkreślając, że nawet po aresztowaniu Go było jeszcze wiele okazji, gdzie ktoś mógł
powstrzymać te wydarzania.
Tym bardziej wymowny fakt, iż mimo wszystko doszło do stracenia Jezusa; z jednej strony oznacza
to, że nikt nie znalazł w sobie odwagi, aby Go obronić, a z drugiej, że nawet ludzka zawiść i
nienawiść posłużyły jedynie do realizacji Bożego planu. Kapłani (gdyż to oni ukazani są jako
główna „siła sprawcza” dążąca do stracenia Jezusa i położenia kresu Jego naukom) zrobili
wszystko, co w ich mocy, aby osiągnąć swoje cele. Nie powstrzymali się nawet przed
przekupstwem, preparowaniem dowodów i mnożeniem zabezpieczeń; ale ich wysiłki i tak
doprowadziły ostatecznie do realizacji Bożego planu, zapowiedzianego przez proroków.
Charakterystyczne dla Ewangelii Mateusza jest również jej zakończenie. Zaraz po swym
zmartwychwstaniu Jezus powraca do Galilei i tam nakazuje udać się swoim uczniom. Powracają do
miejsca, w którym rozpoczynali swoją służbę, pozostawiając za sobą Jerozolimę, z jej Świątynią i
kapłanami, którzy nadal snują swoje intrygi, próbując tym razem ukryć fakt zmartwychwstania
Jezusa. Odrzucone miasto, Świątynia i religijni przywódcy nie zasługują już nawet na to, aby
poświęcać im uwagę. Jezus zapewnia uczniów o tym, że sprawuje wszelką władzę w niebie i na
ziemi – i posyła ich z nową misją, nie do Izraela, ale do wszystkich narodów. Mimo iż Ewangelia
Mateusza na każdym kroku podkreśla misję Jezusa wśród Żydów i spełnienie proroctw z
żydowskich pism, jest to zaskakujące zakończenie, ale zgodne z wymową sądu nad przywódcami
religijnymi –teraz Ewangelia będzie głoszona wszystkim, także poganom.
Zwróć uwagę: Słowa „Boże mój, czemuś mnie opuścił”, pochodzą z Ps 22, jednego z psalmów
mesjańskich, dobrze znanego wszystkim Żydom.