Homilia
H2 {
FONT-SIZE: 12pt; MARGIN: 0cm 0cm 0pt; FONT-FAMILY: "Times New Roman"; TEXT-ALIGN: justify
}
Kazanie pasyjne
szóste
Pod Krzyżem stoi Matka
nie jesteśmy sierotami.
Ręce matki.
Opowiada człowiek w średnim wieku. Ze ściśniętym sercem wszedłem do kaplicy
szpitalnej. Śmiertelna cisza. Położyłem swoja dłoń na splecionych rękach mamy.
Krople łez, jak paciorki różańca upadały na ziemię. Jakby czas się zatrzymał.
Przez następne dwa dni wpatrywałem się w te ręce, a tuż przed zamknięciem
wieka trumny ucałowałem je najserdeczniej, jak nigdy dotąd
po prostu
jak
mogłem. Były to ręce mojej mamy. Na tych rękach widać było ślady ciężkiej pracy.
I to czyniło je najpiękniejszymi na świecie. Z każdego zniekształcenia emanowała
miłość. Teraz widziałem jej poświęcenie , zapracowanie, zapobiegliwość, aby
nikomu z nas nie brakło chleba. Te opadające już ręce miały jeszcze siłę,
aby nas przytulić, przygarnąć, kreślić znak krzyża na naszych czołach. Te ręce
mówiły o najcudowniejszych wartościach, jakie zawarte są w słowie ,,mama". Te
ręce nigdy nie umierają, miłość nie pozwoli ich zapomnieć.
Oto
inny przykład. Na morzu w czasie wojny rozgorzała bitwa. Tuż przed rozpoczęciem
walki na jednym z okrętów amerykańskich miało miejsce niecodzienne zdarzenie,
które nie miało nic wspólnego z planem bitwy. Otóż wiatr porwał do wody
marynarkę jednego z marynarzy. Ten nie zastanawiając się chce skoczyć po nią do
wody. Ten skok mógłby zakończyć się śmiercią. dowódca kategorycznie zabronił mu
tego. Żołnierz nie zważając na zakaz
wskoczył do wody, uratował
marynarkę - ale za nieposłuszeństwo czeka go teraz kara nawet do więzienia
włącznie. Admirał kazał przyprowadzić nieposłusznego marynarza będąc ciekawy z
jakich powodów to uczynił. Marynarz wyciągnął z kieszeni opakowane w folii
zdjęcie i powiedział: ,, to jest moja matka ... zawsze nosze przy sobie
jej fotografię. Gdy skakałem do wody miałem najpierw jedna myśl
ratować
zdjęcie mamy. Admirał uśmiechnął się i powiedział : ,,synowie, którzy dla
ratowania zdjęcia matki ryzykują życiem, będą gotowi oddać życie za ojczyznę.
Oni nie powinni być więzieni, ani karani".
Jak wielu mamy takich synów kochających swoje matki za cenę życia, ile mamy
matek tak kochających swoje dzieci?
Maryja stojąca pod krzyżem
jest jeszcze lepsza.
Wielki prorok Jeremiasz stawia w usta Maryi niecodzienne pytanie: ,, O
wy wszyscy, którzy idziecie drogą, przystańcie i zobaczcie, czy jest boleść,
jako boleść moja"? Jeremiaszowi dane było oglądać wiele nieszczęść za życia,
zburzenie Jerozolimy przez wrogów . Wydawało mu się już wtedy, ze jest to boleść
wielokrotnie większa od każdego bólu i nieszczęśliwego losu. Te słowa trzeba
mocno powtórzyć wobec stojącej pod krzyżem Syna Jego Matki. Mam nadzieję że i my
rozumiemy, co to znaczy patrzeć na konanie i na śmierć najukochańszego swego
dziecka. Osądźmy sami : czy to bezradność, czy wierność wobec woli Bożej? Razem
z zaufaniem do Boga w najtrudniejszych momentach życia idzie zaufanie ,
zrozumienie cierpień, duchowe wsparcie. Za dobro i tutaj otrzymuje się
cierpienie i śmierć.
W czasie wojny dzielna matka opatruje rany przybyłemu z pola walki jeńca.
Nakarmiła, dała nowa bieliznę, przenocowała, rano wyprawiła w dalsza drogę.
Wycieńczony odszedł nie zdając sobie sprawy, że w domu dobrej kobiety zostawił
bakterie tyfusu. Niebawem na tyfus zmarło troje jej małych dzieci. Wstrząsający
był pogrzeb
trzy trumny ustawione w jednym rzędzie obok siebie. Co wtedy
musiało przeżyć serce dobrej matki?
Podobnie żaden ból tego świata nie wypowie bólu Maryi stojącej pod krzyżem,
wpatrzonej i czującej wszystko w najwyższym stopniu. Znów zapytam, czy jest
boleść równa boleści Maryi? Jedno jest pewne
ból Jej nie załamał, przeżywało
to wszystko po bohatersku. Pieśń wielkopostna podaje słowa: ,, Duszę Jej, co łez
nie mieści, pełną smutku i boleści przeszedł miecz dla naszych win.... Gdzież
jest człowiek, co łzę wstrzyma, gdy mu stanie przed oczyma w mękach Matka ta bez
skaz. Kto się smutkiem nie poruszy, gdy rozważy boleść duszy Matki z Jej
Dziecięciem wraz"? Matka stała
jak pisze św. Jan
świadek naoczny
ale w tym
,,staniu" kryje się wielka moc duszy, bezgraniczne poddanie się woli Bożej. Jej
męstwo i wiara staje się lekcją dla nas, podległych różnym cierpieniom i
doświadczeniom losu. Ona jako Matka wszystkich cierpiących jest szczególna
pomocą i wzorem w cierpieniach. Przecież udajemy się do Niej w naszych udrękach,
prosimy Ją o wsparcie, aby nas nie opuszczała w cierpienia czas.
Ktoś z
wielkim doświadczeniem i wyczuciem bliskości Maryi napisał pieśń:,, Gdy trwoga
nas ogarnie, Matko wspomóż nas. Pan Jezus widział cierpienie i współczucie
towarzyszących Mu niewiast. Maryja zaś jakby milczała, nie wywołuje entuzjazmu,
ani histerii wobec tłumu. Ona nie opuszcza swojego Syna, tutaj nie mogło Jej
zabraknąć. Ona trwa, współczuje, dzieli się wszystkim, czym podzielić się może.
Wpatrzona w konanie
jakby kona razem z Synem znów wypowiadając swoje ,,Fiat",
niech Mi się stanie. Myć matką wiele kosztuje, a nade wszystko być Taką Matką!
Biedny jest dom rodzinny bez
matki.
Macierzyństwo Maryi rozciąga się na wszystkich ludzi, których Pan Jezus
przyszedł zbawić. Pan Jezus wiedział, ze Jego uczniowie i my wszyscy będziemy
potrzebowali Matki, która ich będzie chronić, podnosić na duchu, wstawiać się za
nami. Maryja w każdym chrześcijaninie widzie swojego syna, swoje dziecko,
każdego z nas traktuje tak, jakby to był sam Jezus. W każdym domu swoje
wielkie powołanie spełnia z woli Boga każda matka. W wypadku drogi na Golgotę
musimy sobie wyobrazić Maryję już w starszym wieku
a jednak okazuje tyle
serca, tyle wdzięczności za każda przysługę wobec Niej spełnioną i
dla innych ofiarowaną. Jak to pięknie oddaje prawdę, ze Maryja jest
najwspanialszym podarunkiem ofiarowanym dla nas przez Pana Jezusa na Krzyżu. Pan
Jezus zostawił jak wini w Kanie
najlepszy swój dar na koniec. Ten Dar
Maryja
Matka
jest naszym najskuteczniejszym lekarstwem.
Jedna z matek napisała synowi w pamiętniku: ,, jeśli chcesz być wiernym
bądź
zawsze Maryjny". Jej Serce i wszystkie uczucia Matczyne nie należały tylko do
Pana Jezusa.! Zauważono w naszej katolickiej Polsce, ze w domach ludzi
wierzących nie brakuje obrazów Tej najlepszej z matek. Nasi przeciwnicy
nam zarzucają nam , ze nie jesteśmy do Niej podobni. Co więc zrobić? Mamy
możliwość codziennego patrzenia na Maryję, w modlitwie uczenia się od Niej wielu
wspaniałych postaw życia. Ta o jednym Sercu a o tysiącach twarzy, bo tak się
czasem wyrażamy o Maryi chce zawsze być blisko nas i przypomina: ,, zróbcie
wszystko, co każe wam mój Syn".
A nasz obowiązek? Co my mamy zrobić wobec Tej Matki? Czy tylko patrzeć na Jej
obrazy i powierzać tylko swoje kłopoty? Spoglądam na Was, na codzienność w
każdej rodzinie. Matka w domu
rodzice, sprawa relacji pokoleń : dzieci,
rodzice, starsi! Dzięki wzorowi Maryi jako Matki i Pana Jezusa jako Syna
musimy sprawdzić i zadbać o szacunek, troskę dla rodziców i starszych,
właściwą atmosferę współpracy, mówiąc krótko
czwarte przykazanie Boże na
gorąco
w naszym codziennym odniesieniu. Cóż mi z tego, że będzie Krzyż na
ścianie i obraz Maryi w naszych oczach
a w sercu bywać może różnie. Przecież
matka, nosicielka i rodzicielka życia jest otoczona szczególną troską w
nauczaniu Kościoła. Cały kult maryjny w katolicyzmie jest zwróceniem uwagi na
kobietę, na matkę.
W pracy zbiorowej zatytułowanej ,,Pod Krzyżem " znalazłem ciekawą wstawkę, jakby
końcową refleksję. Napisano w formie przypomnienia takie słowa: ,, Jest w każdym
życiu taki czas cierpienia, co w krzyżową drogę każdy dzień przemienia. Jest w
każdym życiu taki czas żałoby, gdy cierpią śmiertelnie najbliższe osoby.
Chrystus jest razem z nami przy bolesnych łożach, a z nami wszystkimi cierpi
Matka Boża. Jak się Tobie odwdzięczę Matko ukochana? Tez stanę pod krzyżem obok
ucznia Jana". ( Pod Krzyżem
Verbum domini
s. 151)
Co ja mogę zrobić w je3dnoąści
z Tą Matką.
Najpierw potrzeba nam wszystkim częściej zwracać oczy i serca ku Tych
Dwojga
ku Maryi i Jej umęczonemu, oddanemu nam bez reszty Chrystusowi. Coraz
częściej odnosi się wrażenie, że nikt już nie kieruje oczu ku ludziom cierpiącym
, ku cierpiącemu Zbawicielowi i Jego Matce. Zrozumienie, czy jest boleść
większa, niż boleść Maryi i Pana Jezusa. Konieczną rzeczą jest uświadomienie
sobie źródeł tej boleści. Wreszcie dopowiedzenie niektórym, że łatwiej jest
drwić, niż kochać i współczuć. Opuszczony Pan Jezus nie żali się, ale
czeka
mimo, że długo nie znajduje zrozumienia i pociechy. Wierna do końca jest
Matka. Ona zjednoczona z Bogiem bierze udział w tajemnicach naszego zbawienia.
Wreszcie miłość jest silniejsza niż śmierć. Maryja stojąc tak
blisko Chrystusowego Krzyża pokazała wszystkim pokoleniom ludzi, jak bardzo nas
umiłowała, jak bardzo Jej zależy na naszej pomyślności. To miłość każe cierpieć,
pochylać się nad człowiekiem, ale współcierpienie, zrozumienie tej wielkiej
tajemnicy niesie pocieszenie.
Tak bardzo bym pragnął, abyśmy wszyscy
wy i ja
zdejmowali Chrystusa z
Krzyża. Składali Go razem z naszymi troskami na kolanach ukochanej i kochającej
Matki. To ona trwała do końca śledząc wynik starań Józefa z Arymatei, urzędowej
zgody ze strony Piłata. W tych wszystkich tych sprawach uczestniczył także Jan.
Miał dodatkowy powód, żeby nie opuścić Najświętszej Maryi Panny . To Ona okazała
wielka wdzięczność wszystkim czyniącym dobro w czasie Męki i śmierci Jej Syna.
Mamy tyle rzeźb zwanych Pietami, tyle kościołów pod wezwaniem Matki Bożej
Bolesnej. Jest ta szczególna chwila rozważań w czasie każdej Drogi Krzyżowej i
Gorzkich Żali.
Niech pozostanie w naszej pamięci taki obraz. Po kamiennym bruku kroczy grupa
uzbrojonych żołnierzy. W środku z krzyżem na ramionach i w cierniowej koronie
idzie nasz Zbawiciel. Po umęczonym Obliczu spływa Boska Krew zmieszana z
potem. Dookoła wrogowie i obserwatorzy często obojętni. W tłumie niemal
przedziera się ku Chrystusowi Niewiasta
Jego Matka. Nie była w czasie
przemienienia na Taborze. Nie była na Górze Oliwnej w Niedzielę Palmową. Ale
znalazła się tutaj
w czasie umęczenia, samotności i składania Ofiary. Co Ona
czyni? Żegna swoje dziecko, współczuje i cierpi, jest obecna sercem i duszą, by
dodać otuchy.
Co ja robię? Koło mnie także
idzie mnóstwo ludzi każdego dnia! Co Chrystus i Maryja nas tutaj chcą
nauczyć? Po prostu : nagich przyodziać, głodnych nakarmić,, pragnącego napoić,
chorego odwiedzić, czyli kochać jak Maryja. Trzeba nam razem z Maryją wpatrzonym
w umęczonego Chrystusa wchodzić każdego dnia na współczesną Golgotę naszego
życia. Amen.
Wyszukiwarka
Podobne podstrony:
ROZMYŚLANIE PASYJNEKazanie Pasyjne 3 BPasyjne 3PASYJNY KRZYŻ SERCA JEZUSOWEGO KOŃCA CZASÓWRozważanie pasyjne IIKazanie Pasyjne 4 BKazanie Pasyjne 5 BBBKazanie Pasyjne 3Pasyjne 2Pasyjny Krzyż końca czasówPasyjne 4więcej podobnych podstron