Archiwum Gazety Wyborczej; Na ulicy o Czeczenii
WYSZUKIWANIE:
PROSTE
ZŁOŻONE
ZSZYWKA
?
informacja o czasie
dostępu
Gazeta Wyborcza
nr 6, wydanie waw (Warszawa) z
dnia
1995/01/07-1995/01/08,
dział ŚWIAT, str. 6
tłum. lai
Znany rosyjski pisarz Jewgienij POPOW specjalnie dla
"Gazety"
Na ulicy o Czeczenii
(P) Chryste Panie - znowu! Znowu nie dali nam spokojnie powitać Nowego Roku:
pod choinką w otoczeniu dzieci albo powiedzmy wnuków...
Znowu jak w 1991, 1993 - manifestacje, transparenty, listy, protesty. Znowu
krew, znowu wojna, znowu budzę się z paskudnym uczuciem mdlącego strachu, że
jutro może być jeszcze gorzej, chociaż i dzisiaj jest już bardzo źle.
Chodziłem po Moskwie i rozmawiałem z tymi, na których powołują się wszyscy
ideologiczni oszuści - z ludem, z prostymi ludźmi, z obywatelami Rosji, którą
ogłoszono państwem demokratycznym.
Emeryt wsparty na taniej aluminiowej lasce powiedział mi: - Co myślę o Czeczenii? A słyszał pan, co powiedział Jawliński? Kiedy
ktoś nie umie grać w szachy, przewraca deskę. Ja się z nim zgadzam.
Sprzedawczyni - dama z kiosku, dawniej "Prasa Radziecka", a teraz "Press": -
Niepotrzebnie tak się zachowują, jeśli uważają się za mądrych ludzi.
Przeczytaliby na początek "Hadżi-Murata" Lwa Tołstoja, zanim wprowadzili wojsko.
Kaukascy górale - to szczególny naród. Z nimi tak nie można, z nimi trzeba
postępować ostrożnie.
Handlarz literaturą religijną, świecami, dzwonkami, który proponuje swój
towar na rogu Małej Bronnej.
- Nie dlatego, że jestem prawosławny, tylko w ogóle... Nie mamy tam czego
szukać, oni załatwią wszystko sami ze sobą, Czeczeńcy. Pchamy się, gdzie nas nie
proszą, wciąż włazimy, gdzie nie trzeba. Afganistan, Tadżykistan. A Praga w
1968? A Węgry? A Finlandia w 1939?
- Ale wtedy byli komuniści! - przypomniał jego współtowarzysz przytupując na
mrozie dla rozgrzewki.
- Co za różnica - komuniści, demokraci, jeśli wyprawiają Bóg wie co, nie
wiedząc, co czynią...
- A ja panu powiem: oczywiście w tej Czeczenii
i bandytyzm, i narkomania, ale oni przecież nas nie atakują, to my przyszliśmy
na ich ziemię... Taka jest opinia księgowej z administracji domu.
Kasjerka w kasie oszczędności:
- Mam syna w szkole zawodowej, tam raz odwołano lekcje, drugi raz odwołano,
szukali bomby, a teraz w ogóle dzieci zwolniono na wakacje przed czasem -
podobno ktoś powiedział, że możliwe są akty terrorystyczne, mieszkamy we
Władykinie, niedaleko hotelu, a tam pełno Czeczeńców... I po co wleźliśmy do tej
Czeczenii? Kiedy pomyślę, że syn ma w przyszłym
roku iść do wojska, robi mi się niedobrze...
Byłem na tym nielegalnym wiecu pod pomnikiem Puszkina, kiedy zaczęła się, jak
napisała "Wieczernaja Moskwa", "Operacja w Czeczenii i operacja nosa" - chodziło o najważniejszy
rosyjski nos [Pierwszego dnia ataku na Czczenię Borys Jelcyn położył się do
szpitala, gdzie operowano mu przegrodę nosową - red.]. Zaświadczam: przed
wyjściem z metra pod czerwonymi i czarnymi sztandarami stali ludzie nazywający
się komunistami, anarchistami, socjalistami i jeszcze nie wiem kim. Na stopniach
kina Rossija demokraci, partia ,Wybór Rosji', jej przewodniczący Jegor Gajdar
pod sztandarem, rzecz jasna - rosyjskim.
Istota wszystkich haseł tych diametralnie różniących się od siebie partii
sprowadzała się do jednego: "Ręce precz od Czeczenii", a subtelności odzwierciedlających stopień
rozwścieczenia obywateli na władze, nie zamierzam brać pod uwagę i kto chce,
niech to potraktuje jako polityczną niedojrzałość.
Zapytałem kolporterkę tygodnika "Zawtra" [skrajnie nacjonalistyczne,
faszyzujące pismo - red.]: - Czy dobrze zrozumiałem - wasze hasła są identyczne
z hasłami partii Gajdara? - Nie, źle pan zrozumiał - zdenerwowała się
kolporterka. - Ten pański Gajdar jest sam wszystkiemu winien, teraz zaczął
podskakiwać, ale za późno.
- Czy nie zdaje się panu - zapytałem demonstranta z Wyboru Rosji - że
nadszedł czas, kiedy należy się zjednoczyć przeciwko ZŁU, totalnemu,
totalitarnemu złu, zjednoczyć nawet z tymi, na kogo nie możecie nawet patrzeć?
- Jakże możemy się zjednoczyć z czerwono-brunatnymi? - zdziwił się. -
Przecież im chodzi tylko o jedno, o destabilizację. Przecież gdyby ich prezydent
wprowadził wojsko do Czeczenii, krzyczeliby, że
trzeba walczyć "do zwycięskiego końca".
- A Jelcyn - to wasz prezydent? - zapytałem.
- Pan albo udaje, albo naprawdę nic nie rozumie! - usłyszałem zirytowaną
odpowiedź.
Cóź, najwidoczniej rzeczywiście nic nie rozumiem. Nie rozumiem tego krwawego
absurdu, który trwa w mojej ojczyźnie, kiedy wojnę w Czeczenii popierają wyłącznie urzędnicy, ekscentrycy i
naziści, kiedy całe, dosłownie całe społeczeństwo jest przeciw, kiedy kobiety,
dzieci wypędza się z ich domów, kiedy morderstwa nazywa się pracą, kiedy lewica
nie wie, co czyni prawica, kiedy jadą czołgi, kiedy lecą samoloty, a młodzi
Rosjanie i młodzi Czeczeńcy, którzy jeszcze nie zdążyli niczego przeżyć, padają
na zamarzniętą ziemię w imię najwyższych politycznych ambicji. Jeszcze smutniej
zrobiło się na świecie, panowie... i towarzysze.
[Hasła: Popow Jewgienij; Rosja - Czeczenia; wojsko; wojska rosyjskie,
pobyt]
(szukano: Czeczenia)
© Archiwum GW, wersja 1998 (1) Uwagi
dotyczące Archiwum GW: magda.ostrowska@gazeta.pl
Wyszukiwarka
Podobne podstrony:
02 4 Styczeń 1995 Brudna wojna w Czeczenii04 5 Styczeń 1995 Ciemnogród przeciw Czeczenii12 10 Styczeń 1995 Klasówka z Czeczenii09 7 Styczeń 1995 W obronie Czeczenii08 17 Styczeń 1998 Konflikty rosyjsko czeczeńskie11 9 Styczeń 1995 Wszystko na Jelcyna19 17 Styczeń 1995 Oddajmy Czeczenię, ocalmy Rosję18 16 Styczeń 1995 Spacyfikować jak najszybciej52 3 Lipiec 1995 Na wilczej ścieżce16 13 Styczeń 1995 Kto winien01 10 Styczeń 1997 Niepodległe państwo Czeczenia22 20 Styczeń 1995 Czy dziś umrze miasto14 11 Styczeń 1995 Zachodowi ku przestrodze06 5 Styczeń 1995 Świat zaczyna protestowaćwięcej podobnych podstron