Archiwum Gazety Wyborczej; Ciemnogród przeciw Czeczenii
WYSZUKIWANIE:
PROSTE
ZŁOŻONE
ZSZYWKA
?
informacja o czasie
dostępu
Gazeta Wyborcza
nr 4, wydanie waw (Warszawa) z
dnia 1995/01/05, dział
ŚWIAT, str. 9 Rys.
Lurie
Wybrała Irena LEWANDOWSKA
Prasa rosyjska po stronie kaukaskich górali
Ciemnogród przeciw Czeczenii
W poniedziałek, 27 grudnia Borys Jelcyn w swoim orędziu do narodu powiedział:
"Wszystko, co dzieje się w republice czeczeńskiej, znajduje się pod moją
szczególną kontrolą. Wiem, że czeczeńscy przywódcy robią bardzo wiele, aby w
kwestii czeczeńskiego kryzysu doprowadzić do rozłamu w centralnych władzach
Rosji. Jest mi wiadome, że wiele środków masowej informacji w Rosji funkcjonuje
nie bez czeczeńskich pieniędzy".
Orędzie zostało opublikowane we wtorek i wiadomość, że Czeczeńcy zamiast
kupować broń, kupowali nie wymienione z tytułów gazety, wywołała zrozumiałe
zdumienie nie tylko rosyjskiej opinii publicznej. Cóż więc takiego pisała
sprzedajna rosyjska prasa, że aż prezydent musiał złożyć zawiadomienie o
przestępstwie?
INFORMACJA
Walerij Jakow "Izwiestia" 22.12.
"Z każdym dniem w strefie czeczeńskiego kryzysu zwiększa się liczba zabitych
i rannych. Nie ma w tym nic dziwnego - trwa wojna. Dziwi coś innego: to, z jakim
dzikim uporem i cynizmem władza ukrywa przed nami liczby tych niczym nie
usprawiedliwionych ofiar". Oficjalna propaganda rysuje ponury obraz
niegościnnego Czeczeńca i szlachetny żołnierza wyzwoliciela z konstytucją w
ręku. Ilu żołnierzy nie doniesie tej konstytucji do Groznego, ponieważ po drodze
padnie pod kulami, i ilu mieszkańców Czeczenii jej
nie przeczyta, ponieważ zginie od bomb i pocisków - ministrowie MON, MSW i
Federalna Służba Kontrwywiadu milczą - zapewne z wrodzonej skromności /.../
W tym samym numerze gazety Igor Korolkow rozmawia z wiceministrem spraw
narodowościowych Aleksandrem Kotienkowem, który powiedział, że "Dudajew kupił
dziennikarzy". Wcześniej Kotienkow wypowiedział się bardziej szczegółowo. Jak
podaje "Literaturnaja Gazieta", 17 grudnia zakomunikował członkom Izby
Społecznej przy prezydencie Rosji: "Widziałem się niedawno z pewnym czeczeńskim
liderem... powiedział... że we wrześniu do Moskwy zostali skierowani emisariusze
Dudajewa... przywieźli 10 milionów dolarów w gotówce, aby rozpocząć w prasie
informacyjną wojnę przeciwko nam..."
"Literaturnaja Gazieta" przypomina, że rosyjskie wojska wkroczyły do Czeczenii dokładnie w 50. rocznicę deportacji Czeczeńców
w 1944 roku.
"Niezawisimaja Gazieta" 24.12.
"W czwartek 22 grudnia Rada Bezpieczeństwa i przedstawiciele prezydenta po
naradzie u wicepremiera Olega Soskowca oświadczyli między innymi, że w czwartek
rosyjskie lotnictwo nie bombardowało czeczeńskiej stolicy. Dlaczego mówiono
konkretnie o tym dniu? Dlatego, że właśnie 22 grudnia na skutek seryjnych
wybuchów poległo około 50 ludzi, czyli nieporównywalnie więcej niż w ciągu
wszystkich poprzednich dni >>punktowych<< bombardowań".
Jeśli tego dnia nie bombardowano, to skąd ofiary? Zgromadzeni u wicepremiera
stwierdzili, że: "...bojówkarze wysadzili w powietrze budynek administracyjny i
dom, którego mieszkańcy, Rosjanie i Czeczeńcy, nie zostali o tym uprzedzeni".
Walentin Sergiejew, kierownik Tymczasowego Centrum Informacyjnego, dowiedział
się, że na wiecu w Groznym skazano go na śmierć (przynajmniej tak twierdzi).
Powiedział dziennikowi "Komsomolskaja Prawda" (22 grudnia): "Myślę, że teraz mam
możność przekonać się z całkowitą jasnością, kto jest moim przyjacielem, a kto
wrogiem. (...) A jak sądzicie, skąd Dudajew i jego szajka otrzymali telefony i
adresy moje i moich dzieci? Od moskiewskich dziennikarzy - oświadczam to
bynajmniej nie gołosłownie. Nie zamierzam się jednak przeprowadzać".
"Komsomolskaja Prawda" tegoż dnia:
"W moskiewskich redakcjach pojawił się numer pisma czeczeńskiej opozycji
>>Wozrożdienije<< (Odrodzenie). Informuje, że wyjazd deputowanych
Dumy do Groznego z misją uwolnienia jeńców rosyjskich zorganizował i finansował
Dudajew. Zdaniem pisma za swoje >>odpowiednie zachowanie<<
deputowani otrzymali wynagrodzenie od Dudajewa. Sergiej Juszenkow
(przewodniczący komisji obrony) dostał czek na 10 tysięcy dolarów, a deputowana
Ella Pamfiłowa - brylantową kolię".
HISTORIA
"Moskowskij Komsomolec" 21 grudnia, Aleksander Minkin: "Czeczenia to nie pierwszy zbuntowany region w historii
Rosji. Polskę przyłączaliśmy i traciliśmy wiele razy. Zbuntowaną Polskę
uśmierzano artylerią, szubienicami, Sybirem. Ostatnim razem pół Polski zagarnął
Stalin. Potem całą Polskę trzymano w obozie socjalistycznym. I jednak nie
utrzymaliśmy. Poszła sobie.
To niezmiernie ciekawe, co myślał Aleksander Puszkin o polskim powstaniu, o
jego stłumieniu, o interesach Moskwy i intrygach Europy. Nie wątpił w
zwycięstwo. Ale w pierwszym akapicie listu pisał: >>Tak więc wrogowie nasi
będą ostatecznie unicestwieni i w taki sposób nic z tego, co zrobić zdołał
Aleksander, nie pozostanie, ponieważ nic nie opierało się na rzeczywistych
interesach Rosji, a tylko na osobistej próżności i teatralnych efektach<<.
Koniec końców najwidoczniej unicestwimy wroga i dzięki temu z tego, co zrobił
Jelcyn, nie zostanie nic. W czasach Puszkina polski bunt spętał Rosję. Trzeba
było coś z tym zrobić - a więc koniecznie zdusić. Zwrócić Polsce wolność? Ten
wariant nie był brany pod uwagę.
A my... Łatwo rozstaliśmy się z Ukrainą, Białorusią, Azją, krajami
nadbałtyckimi - nagle wczepiliśmy się w Czeczenię,
jakbyśmy bez niej żyć nie mogli. Dlatego, że taka nam bliska? Czy dlatego, że
taka mała? I na Kremlu patrząc na mapę (dobrze, jeśli nie na globus) nie
potrafiliśmy sobie nawet wyobrazić, jak trudno będzie ten maleńki kraj zdobyć".
PRAWA LUDZKIE
"Moskowskij Komsomolec" 22.12
"W każdej chwili, my rosyjska armia, my Rosja, możemy zabić Sergieja
Kowaliowa, deputowanego do Dumy. Kowaliow - który jest także rzecznikiem praw
człowieka przy prezydencie Federacji Rosyjskiej - i jeszcze trzech deputowanych
znajdują się w Groznym. Są to jedyni dziś działacze państwowi, którzy wykonują
swój obowiązek ryzykując życiem. To oni bronią w Groznym praw człowieka -
najważniejszego z jego praw: prawa do życia (...). Próbują swoimi ciałami
osłonić ludzi przed bombami i rakietami.
Dwa tygodnie temu to samo próbowała zrobić inna grupa deputowanych, na czele
z Grigorijem Jawlińskim. Polecieli do Groznego nie po to, żeby wywieźć stamtąd
rosyjskich jeńców, ale żeby zostać zamiast nich - taka była umowa Dudajewa z
Jawlińskim. Jawliński żywił naiwną (żeby nie powiedzieć głupią) nadzieję, że
jeśli w Groznym będą rosyjscy deputowani, to rosyjska armia nie będzie
bombardować miasta. Albo zapomniał o płonącym gmachu parlamentu [w 1993 r. w
Moskwie], albo liczył, że armia nie odważy się na powtórkę. Nie wziął pod uwagę,
że z psychologicznego punktu widzenia znacznie łatwiej jest ostrzeliwać Grozny
niż Moskwę.
(...) Ci, którzy zorganizowali tę krwawą łaźnię, będą bardzo zadowoleni,
jeśli Sergiej Kowaliow, pełnomocnik prezydenta w kwestii praw człowieka,
>>przypadkiem<< zginie w Czeczenii. Bo
jeśli ten świadek wszystkiego, co tam się dzieje, powróci żywy, to nikt i nic go
nie powstrzyma.
Tych, których nie da się ani kupić, ani zastraszyć i którym nie ma czym
zagrozić, można tylko zabić".
INTELIGENCJA
"Rossijskije Wiesti" (dziennik administracji prezydenta Rosji) w artykule "Od
paniki do zdrady":
"Rosyjska inteligencja, rozumie się niecała, a tylko twórcza, czyli, mówiąc
szczerze, jej mizerna cząstka - która jednakże ma silną pozycję w środkach
masowej informacji i stanowi niemałą część elity politycznej (...) jak gdyby po
to, by dołożyć rządowi Rosji, bierze stronę Dudajewa. Względów na zachowanie
integralności Rosji (...) w ogóle nie bierze pod uwagę. Dla części inteligencji,
która uważa się za demokratyczną i liberalną, Rosja nagle stała się jakby krajem
obcym (...) Inteligencja zachowuje się tak, jakby chciała rozpalić konflikt
lokalny w nową wojnę kaukaską.
(...) Zachowanie pułkownika Sergieja Juszenkowa jest po prostu haniebne,
jeśli nie zbrodnicze. Poparcie [Czeczeńców] przez rosyjskiego oficera jest
zdradą (...). Ów ograniczony, miotający się >>radykał<<, pozujący na
napoleonka, ale nie widzący w polityce dalej swojego nosa, w tym krytycznym dla
kraju momencie nie tylko wezwał do wycofania wojsk z Czeczenii, ale zażądał empeachmentu prezydenta -
głównodowodzącego. (...) A kierownictwo państwowych środków masowej informacji -
czy także pomyliło interesy Dudajewa z rosyjskimi?"
SOJUSZNICY
W tym samym artykule "Rossijskije Wiesti" o Żyrynowskim:
"Trzeba uczciwie powiedzieć, Żyrynowski w obecnej sytuacji na tle, za
przeproszeniem miotającego się w histerii, Gajdara wygląda jak człowiek trzeźwy,
dojrzały i dalekowzroczny polityk. (...) Na kim ma się oprzeć w obecnej sytuacji
Borys Jelcyn? Według mnie powinien pozbyć się Gajdara, wszystkich wątpliwych
>>demokratów<<. Sama logika reform podpowiada adekwatne
rozwiązania".
"Izwiestia" 22.12.
Wiceminister do spraw narodowościowych opowiedział, że jeden z najbardziej
znanych nacjonalistów, telewizyjny dziennikarz Aleksander Niewzorow, do tej pory
zawzięty przeciwnik Jelcyna, zwrócił się do prezydenta proponując swoje usługi:
chce nakręcić "realistyczny film" o wydarzeniach w Czeczenii. Umowa na film zostanie podpisana "na miejscu,
z pracownikami naszego ministerstwa".
[Niewzorow wsławił się między innymi tym, że w 1991 r., kiedy radzieckie
jednostki specjalne zdobywały wieżę telewizyjną w Wilnie, pojechał tam wojskowym
samochodem uzbrojony nie tylko w kamerę telewizyjną. Powstał dokument-falsyfikat
pt. "Nasi" - czyli ci, do których strzelali paskudni Litwini].
ARMIA
"Moskowskije Nowosti", relacja.
"29 listopada. Sergiej Juszenkow, przewodniczący parlamentarnej komisji
obrony: >>Dudajew potwierdził, że wśród jeńców są żołnierze i oficerowie
armii rosyjskiej. Władze rosyjskie zaprzeczają. Graczow wyparł się ich,
twierdzi, że to najemnicy. Nie ma gwarancji, że jeśli jeńcy będą przekazani
wojsku, nie zostaną zamordowani już na terenie Rosji. Trzeba zebrać
deputowanych, kilku uczciwych dziennikarzy i lecieć do Czeczenii<<.
1 grudnia. Na lotnisku w Mozdoku samolot otoczyli żołnierze ministerstwa
spraw wewnętrznych z maskami na twarzach i oświadczyli, że wypuszczą na zewnątrz
tylko czterech deputowanych. Szczególnie czujnie pilnowali, żeby nie wydostali
się dziennikarze.
Pod wieczór delegacja czeczeńska zgodziła się oddać kilku jeńców [rosyjskich
- którzy walczyli w oddziałach "opozycji czeczeńskiej"]. Jednocześnie poprosiła
o pomoc we wstrzymaniu nalotów na miasto. Sergiej Juszenkow zadzwonił do Moskwy
i poprosił o zaprzestanie bombardowań, Radio "Echo Moskwy" nadało jego słowa na
żywo. Z nastaniem zmierzchu na niebie pojawiły się bombowce.
2 grudnia. Za zgodą Dudajewa deputowani spotkali się z jeńcami. (...) Jeńcy
postawili ultimatum: albo zwolnieni będą wszyscy, albo nikt. Obawiali się o
swoje życie w Rosji. Uważali, że po zdobyciu Groznego mieli zostać zlikwidowani,
i nikt nigdy nie dowiedziałby się, jakie były prawdziwe przyczyny
>>sukcesów antydudajewowskiej opozycji<<. W końcu zdecydowano, że
deputowani zabiorą rannego porucznika Dmitrija Wolfowicza i najmłodszego,
Aleksandra Daniłowa.
Deputowana Pamfiłowa zażądała dwóch par kajdanków, aby skuć się z jeńcami,
gdyby wojskowi próbowali ich porwać siłą.
3 grudnia. W Czkałowskim delegację powitał jakiś pułkownik, oświadczył, że
jest przedstawicielem MON i zażądał, żeby mu wydać byłych jeńców. Usłyszał kilka
mocnych słów, a Ella Pamfiłowa przygotowała kajdanki. Później do Sergieja
Juszenkowa dotarła prośba gen. Korżakowa, komendanta gwardii prezydenckiej:
niech nie zwołuje konferencji prasowej i w ogóle, im mniej się będzie mówić o
jeńcach, tym lepiej..."
(Kiedy dowódca elitarnej Kantemirowskiej Dywizji gen. Poliakow dowiedział
się, że w tajemnicy przed nim kontrwywiad werbował jego oficerów do "opozycji
czeczeńskiej", złożył dymisję).
"Moskowskij Komsomolec"
Generał Lebied' w połowie grudnia powiedział:
"Choćby zaraz jestem gotów stanąć ramię w ramię z ministrem obrony, generałem
Graczowem. Na czele pułku czy nawet dywizji. Ale pod jednym warunkiem: jeśli ten
pułk będzie skompletowany z dzieci i wnuków naszych deputowanych, dzieci i
wnuków naszego rządu oraz z członków naszego Zgromadzenia Federalnego. Jestem
przekonany, że będzie to najlepszy pułk w historii Rosji, że zdobędzie Grozny
bez najmniejszych strat".
"Izwiestia" 24. 12, w artykule "Mam honor!":
"Jak podaje agencja >>Interfaks<<, pierwszy zastępca
głównodowodzącego rosyjskich wojsk lądowych generał-pułkownik Eduard Worobiow
>>podał się do dymisji, kiedy minister obrony Paweł Graczow zaproponował
mu objęcie dowództwa operacji rozbrojenia bandyckich formacji w Czeczenii<<. Generał jest głęboko przekonany, że
siły zbrojne nie mogą uczestniczyć w działaniach bojowych na terytorium własnego
kraju.
Tygodnik "Moskowskije Nowosti" informuje, że Iwan Babiczew, dowódca elitarnej
Pskowskiej Dywizji Desantowej, wstrzymał marsz kolumny pancernej i przystąpił do
rokowań z Czeczeńcami. Udało mu się wtedy doprowadzić do kilkudniowego
zawieszenia broni.
Aleksander Czindarow, zastępca dowódcy wojsk powietrznodesantowych, odmówił
rozpoczęcia działań bojowych, jeśli nie otrzyma rozkazu na piśmie. Odwołano go
do Moskwy.
Mniej więcej połowa oficerów 19. Dywizji Piechoty, przerzuconej do Czeczenii z Władykaukazu, złożyła raporty z prośbą o
zwolnienie ze służby.
"Moskowskije Nowosti" 1. 1.1995.
Rozmowa z lotnikiem, który bombardował Grozny.
"- Niedawno generał Piotr Dejnekin powiedział, że Czeczenia zamierzała bombardować rosyjskie wojska?
- Gdyby nasi generałowie nie gadali głupstw, byłoby mniej hańby dla armii i
krwi w kraju. Graczow powiedział, że zdobędzie Grozny w ciągu dwóch godzin przy
pomocy jednego pułku komandosów. A spędził 40 tys. żołnierzy, masę techniki, my
lotnicy nie przypuszczaliśmy, że będziemy uczestniczyć w tej rzezi.
Bombardowałem lotnisko nie po to, żeby >>zlikwidować bombowce
Dudajewa<<, śmieszne gadanie. Wyjaśniono nam, że trzeba pokazać naszą
potęgę, żeby bandyci wynieśli się z Groznego. (... Ale) lotnisko to obiekt
strategiczny, więc mieliśmy czyste sumienie(...).
(Chociaż) problemy sumienia, honoru, godności - proszę adresować do Jelcyna,
Czernomyrdina, Dejnekina i innych panów na świeczniku. Ja jestem tylko
narzędziem mordu w ich rękach. To oni zabijają, nie ja.
(...) Dudajew ma czołgi, transportery opancerzone. To są cele dla śmigłowców.
Zastosowanie samolotów - to obłęd i barbarzyństwo. Moim zdaniem postanowili
Grozny doszczętnie zniszczyć, żeby to świadczyło o zaciekłości oporu. Tak samo
jak w Afganistanie: dowódca traci ludzi ze swojej winy, a następnie przedstawia
to jako swoje nadzwyczajne osiągnięcie i dostaje order. To jedyna nauka
Afganistanu, z której korzysta się dzisiaj w Czeczenii.
- Ile ci obiecano za bombardowanie?
- Mnie kupiono nie za gotówkę, a co mi obiecano konkretnie, tego nie powiem.
- Weźmiesz zapłatę?
- Wezmę. Mam żonę i dwoje dzieci".
PRZYSZŁOŚĆ
"Moskowskij Komsomolec" 14.12
"Kiedy zatłuczemy Grozny i złapiemy dziesięciu-dwudziestu bandytów - co z
nimi zrobimy? - Postawimy przed sądem? - Ale za co? - Za posiadanie broni bez
pozwolenia (bo raczej nie uda się udowodnić, że ten konkretny bandyta zabił
kogoś z tej konkretnej broni).
Przed sądem musi paść pytanie, kto sprzedawał broń? Ci, którzy sprzedawali,
powinni siedzieć na tej samej ławie oskarżonych. Ale oni nie chcą: w gabinetach
generalskich jest przyjemniej niż na więziennej pryczy.
Dlatego zabijemy teraz wszystkich Czeczeńców, żeby zabić na pewno i tych,
których uzbroiliśmy. Żeby zostali sami tylko zwycięzcy. Żeby nie było kogo
sądzić. Bo nikt nigdy nie sądził zwycięzców".
"Moskowskije Nowosti" 1.1.
Rozmowa w Groznym z rzecznikiem praw człowieka przy prezydencie Rosji,
deputowanym Sergiejem Kowaliowem.
- Czy realna jest przyszła wojna partyzancka w Czeczenii?
- Myślę, że nieunikniona.
- Kiedy zamierza pan wrócić do Moskwy i na jakich warunkach?
- Zostanę tu do końca.
ITAR-TASS 3.1.
Rzecznik prezydenta Jelcyna Wiaczesław Kostikow mówi korespondentowi agencji:
"...Silne środki, w tym środki specjalne, należało zastosować wcześniej. Taraz
nie mieliśmy wyjścia - trzeba było wziąć do ręki skalpel.
- Wielu ludzi ma wrażenie, że to nie skalpel, tylko topór" - odpowiedział
korespondent.
Ktoś chce przejść do historii z katowskim toporem w ręku. Niewykluczone, że
mu się to uda.
[Hasła: Rosja; Czeczenia; Rosja - Czeczenia; wojska rosyjskie, pobyt; ofiary; ranni;
wojsko]
(szukano: Czeczenia)
© Archiwum GW, wersja 1998 (1) Uwagi
dotyczące Archiwum GW: magda.ostrowska@gazeta.pl
Wyszukiwarka
Podobne podstrony:
08 7 Styczeń 1995 Na ulicy o Czeczenii02 4 Styczeń 1995 Brudna wojna w Czeczenii12 10 Styczeń 1995 Klasówka z Czeczenii09 7 Styczeń 1995 W obronie Czeczenii04 7 Styczeń 1998 Uderzyć w Czeczeńców19 17 Styczeń 1995 Oddajmy Czeczenię, ocalmy Rosję18 16 Styczeń 1995 Spacyfikować jak najszybciej16 13 Styczeń 1995 Kto winien01 10 Styczeń 1997 Niepodległe państwo Czeczenia22 20 Styczeń 1995 Czy dziś umrze miasto27 14 Grudzień 1994 Ile siły przeciw Czeczenii14 11 Styczeń 1995 Zachodowi ku przestrodze06 5 Styczeń 1995 Świat zaczyna protestować08 17 Styczeń 1998 Konflikty rosyjsko czeczeńskie15 13 Styczeń 1995 Co zbierać, gdzie wysyłać24 23 Styczeń 1995 Zachód musi zrozumieć25 30 Styczeń 1995 Dudajew straszy zamachami61 27 Lipiec 1995 Półporozumienie dla Czeczeniiwięcej podobnych podstron