Mózgowe porażenie dziecięce
Wśród całej liczby dzieci niepełnosprawnych ruchowo, którą w naszym kraju szacuje się na około 40-50 tysięcy . ponad połowa(czyli 20-25 tysięcy) to pacjenci z mózgowym porażeniem dziecięcym (mpdz). Kolejno najliczniejszymi w tej grupie są dzieci z wadami wrodzonymi kręgosłupa (głównie rozszczepami kręgosłupa i z przepuklinami oponowo-rdzeniowymi) oraz te, których niesprawność ruchowa jest wynikiem przebytych wypadków i urazów. (Rocznik Statystyczny 1994).
Dotychczas nie opracowano idealnej definicji określającej mózgowe porażenie dziecięce. Dzieje się tak ze względu na ogromną różnorodność i stopień nasilenia objawów oraz współistniejących zaburzeń i nieprawidłowości charakteryzujących to schorzenie.
Najpowszechniej uważa się że mózgowe porażenie dziecięce jest zespołem trwałych, lecz nie niezmiennych, różnorodnych zaburzeń napięcia mięśni , czynności ruchowych i postawy wywołanych uszkodzeniem mózgu lub nieprawidłowościami w jego rozwoju nabytymi przed urodzeniem, w okresie okołoporodowym lub wkrótce po urodzeniu. Nie można także wykluczyć niekorzystnego wpływu różnych czynników działających na rodziców jeszcze przed poczęciem dziecka oraz pewnych uwarunkowań genetycznych.
Częstość występowania mpdz zarówno w Polsce jak i na świecie od lat ocenia się na 2-3 promile co oznacza, że dotyczy ono od dwojga do trojga dzieci na każde 1000 żywo urodzonych. Przy obecnym poziomie urodzeń corocznie grupa ta powiększa się o 1200-2000 osób.
Powstałe z bardzo różnych przyczyn uszkodzenie nie w pełni rozwiniętego i dojrzałego mózgu jest trwałe, jednak nie zwiększa się.
Występujące objawy kliniczne z których na pierwszy plan wysuwają się zaburzenia napięcia mięśni i czynności ruchowych mogą wydawać się z wiekiem coraz bardziej nasilone. Nie jest to jednak spowodowane pogłębianiem się zmian w mózgu, lecz rozwojem dziecka, który postępuje mimo istniejącego uszkodzenia.
W pierwszych miesiącach po urodzeniu dziecko, u którego zaistniało uszkodzenie mózgu zewnętrznie może nie różnić się od zdrowego. Mało widoczne nieprawidłowości wykryć może wnikliwa obserwacja i badanie neurologiczne. Mogą one dotyczyć zaburzeń w napięciu mięśni i stopnia nasilenia reakcji odruchowych z którymi dziecko się rodzi.
Z powodu nieprawidłowego napięcia mięśniowego , które początkowo najczęściej jest obniżone, dziecko posługuje się możliwymi do wykonania przez nie ruchami, zwiększając stopniowo napięcie w niektórych grupach mięśni. Powoduje to powstawanie nieprawidłowych wzorców ruchowych, które staja się charakterystyczne dla poszczególnych postaci zespołu mpdz.
Mózgowe porażenie dziecięce, które po łacinie nazywa się paralysis cerebralis infantum, a po angielsku Cerebral Palsy w jednej ze swych postaci klinicznych - obustronnego porażenia kurczowego (diplegia) - została opisana przez angielskiego lekarza Johna Little'a w i połowie XIX wieku i przez długi czas nazywane było chorobą Little'a.
Współczesny Little'owi lekarz, Zygmunt Freud, powszechnie znzny jako twórca psychoanalizy, chociaż zawodowo bardziej zainteresowało go mpdz, reprezentował przeciwstawny Little'owi pogląd na etiopatogenezę mpdz. Uważał on, że przyczyną ujawnienia się objawów tego zespołu nie są przedwczesne porody, lecz wczesne uszkodzenia płodu i nieprawidłowości rozwojowe w łonie matki. To one w konsekwencji wywołują przedwczesne porody.
Najnowsze badania naukowe prowadzone na szeroką skalę wśród dzieci w USA i Australii potwierdzają słuszność poglądów Freuda. Wyniki tych badań przemawiają za tym, że czynnikami wywołującymi mpdz są, znacznie częściej niż sądzono, bardzo wczesne uszkodzenia ośrodkowego układu nerwowego, czynniki genetyczne, a nawet te, które działają na matkę przed poczęciem dziecka. U 30% dzieci z mpdz nie można ustalić żadnej wyraźnej przyczyny jego powstania.
Te najnowsze badania na nowo ożywiły “spór” na temat przyczyn powstawania mpdz przypominając polemikę Little'a z Freudem, chociaż nie wiadomo, czy istniała ona kiedykolwiek.
Przypomnienie historycznych już poglądów i wniosków wyciąganych z obecnie prowadzonych badań świadczy nie tylko o długo już trwającym zainteresowaniu zespołem mpdz, ale i aktualnością pytań, na które nadal nie ma jednoznacznej odpowiedzi.
Ze względu na umiejscowienie uszkodzenia w mózgu i występujące objawy, mózgowe porażenie dziecięce dzieli się na następujące postaci:
Obustronny niedowład kurczowy (diplegia), charakteryzujący się większym nasileniem zmian w kończynach dolnych niż górnych., które często są prawie zupełnie sprawne.
Niedowład połowiczy (hemiplegia) dotyczy kończyny górnej i dolnej po tej samej stronie. Może być prawo lub lewostronny w zależności od tego, czy uszkodzenie zlokalizowane jest w prawej czy w lewej półkuli. Niedowład kończyn występuje po przeciwnej stronie ciała od umiejscowienia uszkodzenia (w przypadku uszkodzenia prawej półkuli mózgu porażenie obejmuje lewe kończyny i odwrotnie). W większym stopniu zaburzenie występuje w kończynie górnej.
Obustronny niedowład połowiczy (hemiplegia bilateralis) jest jedną z najczęstszych postaci mpdz. Typowymi objawami są znaczne zaburzenia wszystkich czynności ruchowych. Często współwystępuje niedorozwój umysłowy, zaburzenia wzroku, mowy i padaczka.
Postać pozapiramidowa (atetotyczna, dyskinetyczna) charakteryzująca się występowaniem niekontrolowanych ruchów mimowolnych, które są niezależne od woli i w znacznym stopniu utrudniają rozwój ruchowy, mowę i czynności rąk. Poziom rozwoju umysłowego dzieci z tą postacią mpdz jest w większości prawidłowy.
Postać móżdżkowa (ataktyczna) występuje najrzadziej i jest spowodowana zaburzeniami rozwojowymi oraz uszkodzeniami móżdżku. Występujące zaburzenia określa się jako “bezład” (ataksję) móżdżkowy. Są nimi zaburzenia koordynacji ruchów, zaburzenia równowagi, drżenia zamiarowe, niemożność dostosowania siły i zakresu ruchów do potrzeb oraz wykonywania szybkich, naprzemiennych ruchów. Typowe są również zaburzenia mowy (mowa spowolniała i skandowana).
Postaci mieszane stanowią najliczniejsza grupę w zespole mpdz, gdyż uszkodzenie mózgu często zaburza współdziałanie między wieloma jego strukturami. Stopień nasilenia zaburzeń zależy nie tylko od miejsca uszkodzenia mózgu ale także od rozległości i ciężkości tego uszkodzenia.
W zespole mpdz zaburzenia ruchowe nie są jedynymi objawami wynikającymi z uszkodzenia mózgu. Współistnieć mogą zaburzenia wzroku, słuchu, mowy, padaczka, upośledzenia umysłowe i zaburzenia zachowania.
U większości dzieci z mpdz rozwój umysłowy jest prawidłowy lub nieznacznie obniżony, a upośledzenie umysłowe występuje w około 20% przypadków, przy czym stopień upośledzenia nie jest współmierny do stopnia niesprawności ruchowej.
Zależy to nie tylko od stopnia uszkodzenia mózgu ale także sposobu usprawniania i nauczania dzieci z mpdz.
Pamiętać należy, że każde dziecko, które ma zapewnioną właściwą opiekę może osiągnąć optimum swoich możliwości, mimo występowania zaburzeń ruchowych. Odpowiednia opieka domowa, medyczna i psychopedagogiczna, nie odrywająca dziecka od rodziny, obejmująca stymulację wszystkich sfer rozwojowych powinna zapewnić zaspokojenie podstawowych potrzeb dziecka, to jest potrzeby miłości, bezpieczeństwa i ruchu. Nie dopuści ona do powstania wtórnych zaburzeń dodatkowo upośledzających rozwój.
Powyższe, bardzo ogólne przedstawienie najważniejszych problemów występujących w zespole mpdz nie uwzględnia jeszcze wielu innych. Zagadnieniom zapobiegania występowaniu niesprawności ruchowej u dzieci (w tym mpdz), zapewnienia właściwej, wielospecjalistycznej pomocy dziecku niepełnosprawnemu oraz całej jego rodzinie, możliwościom wczesnego rozpoznawania i leczenia należałoby poświęcić osobne, obszerniejsze doniesienia.
*
Katarzyna Barszczewska urodziła się 13 października i już wiedziała, że to nie najlepszy moment - nie dość, że 13 to jeszcze w niedzielę. Na" trzynastkową" nowinę nie trzeba było długo czekać. Diagnoza lekarska krótka choć przerażająca - dziecięce porażenie mózgowe, ale czego mogłam oczekiwać po takim dniu. Nowina choć okrutna to jednak nie całkiem paraliżująca. Przecież jakoś żyć trzeba, a nie każdemu życie układa się tak, jak to sobie wymarzył. Już chyba wtedy wiedziała, że czekają ciężka szkoła życia. Same dzieciństwo wyglądało, jak na pechowca przystało, następująco - trochę w domu, więcej w szpitalu - a jeszcze więcej w sanatoriach w całej chyba Polsce. Cały jednak czas miała nadzieję, że jakoś to się w końcu ustabilizuje i będzie mogła na stałe zamieszkać - jak każde inne dziecko - z rodzicami we własnym domu. Tak na tych tułaczkach dobrnęła do wieku szkolnego. W wieku 7 lat była bardzo ciekawa i otwarta na wiedzę. Nadszedł czas nauk - czas szkoły. Ponieważ siedziała na wózku pobierała nauki w systemie indywidualnym (szkoły integracyjne to dużo późniejszy wynalazek).
Los przydzielił jej na swoją pierwszą nauczycielkę starszą, zmęczoną życiem i chyba pracą, panią. Przychodziła do niej ciągle znużona, drzemała sobie na lekcjach - a ona była taka ciekawa i żądna wiedzy. Kiedy chyba już w IV klasie rodzice poprzez szkołę chcieli zwrócić uwagę jej pani, to tylko wsadzili kij w mrowisko. Przecież jej pani była przekonana, że takiemu dziecku jak ona to wystarczy jak nauczy się czytać i rachować. Na monity i skargi rodziców znalazła sposób. Postarała się o to, żeby kuratorium zdecydowało o przeniesieniu jej do szkoły specjalnej. Ale czego od życia mogło oczekiwać dziecko urodzone 13. W ten sposób straciła 3 długie lata, bo przecież nie byłam niedorozwinięta. Cała jednak nadzieja, że coś można zmienić na lepsze, w rodzicach. Tylko uporowi mamy zawdzięcza, że jej edukacja nie stanęła na ukończeniu szkoły specjalnej. Dreptała i wydeptywała ścieżki wszędzie żeby to zmienić. Pociągała za wszystkie możliwe sznurki ale dopięła swego. Oczywiście nie obeszło się bez specjalnych egzaminów, testów psychologicznych, wywiadów i nie wiem czego jeszcze, ale udało się przekonać niedowiarków, że w jej głowie jest wszystko w należytym porządku. Jaka ona byłam szczęśliwa, że mogła powrócić do normalnej szkoły. Nie było to jednak takie proste bo przecież urodziła się 13. Powrót do normalności musiał iść też po grudzie, bo musiała cofnąć się do V klasy i w ten właśnie sposób straciła 3 lata ze swego niezbyt długiego życiorysu. Z całych sił chciała pokazać całemu światu, że decyzja była słuszna i już do ukończenia szkoły otrzymywałam świadectwa z czerwonym paskiem. Zapomniała nawet o swoim trzynastkowym pechu - tak była zajęta zdobywaniem wiedzy, że nie miałam czasu na rozpamiętywania. Tym bardziej, że trafiła jej się niecodzienna okazja, jakby nagroda za wyniki w nauce. Mogła na 12 dni wyjechać do Francji. Zaskoczenie było tym większe, bo właśnie wprowadzono stan wojenny. Jednak ludowe państwo nie chciało zadzierać z kościołem i wybrała się na pierwszą, zorganizowaną pielgrzymkę do Lourdes na całe pięć dni oraz zwiedzanie Paryża przez pozostałe 7. Wrażenia niesamowite, ale to temat na inna "powieść" tym bardziej, że nie skończyło się na Francji - była także we Włoszech aby za tę pielgrzymkę podziękować Ojcu Świętemu - ale o tym też kiedy indziej - teraz opiszę sprawy bardziej przyziemne.
Zachęcona dobrymi wynikami w podstawówce postanowiła iść za ciosem. Poszła do ogólniaka. Nie było to już tak proste jak ze szkoła podstawowa. Czego jednak nie dopnie człowiek uparty. Dotrwała do końca i mimo, że nie zdawała matury to jednak ukończyła liceum ogólnokształcące. Tak się rozochociła tym zdobywaniem wiedzy, że nie wiedziała kiedy skończyć. Postanowiła kształcić się dalej i zapisała się na studium informatyczne w dziedzinie przetwarzania danych. Te dwa lata to prawdziwa orka. Mama dowoziła ją na zajęcia tramwajami - było bardzo ciężko. Ktoś jednak wpadł na zbawienny pomysł i powstał TUS. Ci sympatyczni ludzie zawozili na i przywozili ją z zajęć. Tylko ktoś doświadczony tak jak ona wie jaka to ulga. Z niemałym wysiłkiem, a wręcz pełną determinacją udało jej się także ukończyć studium. Mimo to, że była już w miarę wykształcona siedziała bezmyślnie w domu, nudząc się wyglądała przez okno i myślała co ją jeszcze więcej może ciekawego spotkać. To właśnie wtedy ktoś tam z góry przypomniał sobie o niej, że to ona jest tą dziewczyną urodzoną 13.
Znów przyszedł czas chorób i bólu. Okazało się, że jej nogi wymagają " reperacji ". Trzy operacje obu nóg i ponad pół roku z nogami w gipsie. To było okropne. Człowiek unieruchomiony na dobre bo nogi w gipsach całe tzn. do samej... Nastał czas rozmyślań, wspomnień chwil miłych i wątpliwe plany na przyszłość. Odcierpiała co swoje, wyleczyła odparzenia i w dalszym ciągu nie wiedziała co dalej. Próby przyjaźni - nie zawsze trafne - i kolejne rozczarowania. W końcu cos zaświtało. Poznała swojego dobrego ducha panią Krystynę Wojakowską. To pani Krysia Wojakowska uzmysłowiła jej, że wcale nie jest jedyną najnieszczęśliwszą, że jej niepełnosprawność nie jest powodem do zamknięcia się w czterech ścianach własnego mieszkania, że jest wiele osób tak samo jak ona, a może jeszcze mniej sprawnych niż ona. Jednak oni wszyscy działają? Nie grają w bezmyślne gry tylko, przynajmniej starają się coś robić. To pani Krysia wprowadziła ją do Fundacji Pomocy Matematykom i Informatykom Niesprawnym Ruchowo. To tu poznała wielu ludzi w sytuacji takiej jak ona - oczekujących zrozumienia. Tutaj też poznała ludzi zaangażowanych w nasze sprawy - bezinteresownie chcących nam pomóc i w jakiś sposób nas ukierunkować i chociaż w niewielkim stopniu usamodzielnić. To w tutejszej salce komputerowej przekonała się, że wiedza jaką wyniosła po ukończeniu studium jest wprawdzie rozległa ale bardzo płytka - powierzchowna. W czasie jej nauki jeszcze nikt nie słyszał o Internecie. To tu w Fundacji wszyscy wiedzieli co robić. Poczynając od pani Hani i pani Krysi, które odbierały ją z "transportu" i pomagały zająć miejsca przy komputerach - do pani profesor, która dbała o to żeby te komputery były w należyty sposób wykorzystywane. To pani Agnieszka Żarnecka mobilizowała do cierpliwości i wytrwałości.
Dzięki Fundacji ukończyła kurs Internetu, na którym Ela Urbanek nauczyła otwierać komputerowe okno na świat i posługiwać się pocztą elektroniczną.
Dzięki Fundacji, a w niej pani Basi Woźniak mogła wyżywać się w Internecie ponieważ pani Basia wyposażyła ją w możliwie dobry komputer z modemem najnowszej generacji. Jej komputer też był w pełni profesjonalny, ale ponad 10 lat temu. Bezproblemowo mogła działać w uruchomionym przez pana Krzysztofa Markiewicza "Internecie dla Niepełnosprawnych", ponieważ udostępnił jej nieodpłatnie konto na naszym serwerze IdN1, gdzie mogła działać zarówno na "witrynie" jak i korespondować z ludźmi z całego kraju o podobnych zainteresowaniach. Gyby nie pani Krystyna Wojakowska, nawet nie wiedziałaby o istnieniu takiej Fundacji i o tylu życzliwych ludziach.
Oczywiście jej życie nie ogranicza się do samej Fundacji. Jednak podbudowana jej działalnością zaczęła się udzielać w innych organizacjach. Ponieważ lubi muzykę poważną nawiązała kontakt z grupa młodych ludzi w założonej przez pana Terleckiego " Młodej Filharmonii ". Jest to grupa wolontariuszy, którzy starają się umilić wolny od zajęć czas ludziom niepełnosprawnym, organizując im wyjazdy na koncerty do Filharmonii Narodowej, ale nie tylko. Wyjeżdżają także na spotkania przy herbatce, czy na jakieś imprezy plenerowe - ogniska itp.
Jak już na wstępie wspominałam Kasia jest zapaloną podróżniczką. Bywała już na wczasach w Busku, Spale, Mielnie i Wagrowcu.
Kolejną pasją Kasi jest przyroda. Kocha wszystkie zwierzęta. Ma w domu psa - Morusa - który jest jej najwierniejszym przyjacielem ze wszystkich czworonogów. Ma również kota, dwie papugi i rybę w akwarium. Jest to welon i jest u niej na "dożywociu". Jest sam bo przeżył wszystkich pobratymców. Ma już ponad 18 lat - więc jest pełnoletni i przysługują mu pewne przywileje. Nie może do niego wpuścić żadnych małych rybek bo by je natychmiast zjadł, ani też żadnych większych bo by mu dokuczały albo obgryzały.
Kasia ma gorącą nadzieję, że po powrocie z Polańczyka będzie wypoczęta i pełna zapału do dalszej pracy w Fundacji. Bardzo chciałaby wziąć udział w jakimś kursie rokującym pracę zarobkową. Chociaż ma wypracowaną rentę, to jednak jest ona najniższa z możliwych. Trzeba zauważyć również fakt pogarszającej się sytuacji finansowej Przez to, że waloryzacja rent odbywa się procentowo to największe podwyżki dostają ci którzy maja renty i tak już duże, a jej drepczą w miejscu albo wręcz relatywnie się zmniejszają. Nie wie jeszcze na czym ten nowy kurs miałby polegać - może jakieś podstawy księgowości komputerowej, którą to można by prowadzić w domu. Może kurs telepracy o której to mówi się coraz więcej. Kasia sądzi, że w mojej sytuacji i stopniu niepełnosprawności praca w domu byłaby najlepszym wyjściem.
Kasia ma nadzieję, że mając tylu przyjaciół oraz osób życzliwych wokół siebie to już jakoś poleci, że teraz to już będzie z górki
PROGRAM INTERNET
NIE JESTEM SAM - INTERNET DLA OSÓB NIEPEŁNOSPRAWNYCH
Celem projektu jest zaznajomienie dzieci i młodzieży niepełnosprawnej oraz sprawnej z ogólnoświatową siecią Internetu. Początkowym etapem była nauka poruszania po sieci oraz przestawienie internetu jako zabawy w zdobywaniu informacji i wiedzy. Początkujący internauci musieli zaznajomić się z komputerem. Poprzez ćwiczenia w posługiwaniu się myszką komputerową oraz poprzez pisanie na klawiaturze dzieci z problemami koordynacji ruchowej rozwijają swoje predyspozycje manualne.
Następnym etapem było poznanie przez dzieci podstawowych słów języka angielskiego, które ułatwiają poruszanie się po Internecie. Po zapoznaniu się z zasadami działania Internetu grupa jest na etapie tworzenia własnych stron WWW . Przy wykorzystaniu Internetu prowadzimy muzykoterapię, zajęcia pedagogiczne, geograficzne, historyczne, matematyczne oraz plastyczne. Dla bardziej zdolnych organizujemy galerie internetowe. Dzieci biorą udział w tematycznych grupach dyskusyjnych.
Dzięki Internetowi dzieci niepełnosprawne mogą rozwijać swoje zainteresowania. Dzień danego dziecka nie polega na siedzeniu przed telewizorem, tylko na zdobywaniu cennych informacji jakich może dostarczyć Internet. Program Internet jest skierowany do dzieci i młodzieży w wieku od 7 do 17 lat. Są to osoby niepełnosprawne z następującymi schorzeniami: porażenie mózgowe, encykolopatia, wszelkiego rodzaju alergie, uszkodzenia kręgosłupa (niedowłady kończyn dolnych) oraz niektóre osoby z epilepsją.
Głównym celem zajęć jest nauczenie dzieci poruszania się po Internecie oraz zaznajomienie ich z techniką pracy w Internecie tak, aby w przyszłości mogły podjąć pracę w godnych warunkach. Przy wykorzystaniu tych wszystkich programów prowadzimy edukację oraz rehabilitację. Dla niektórych dzieci Internet jest jedyną metodą edukacji oraz jedyną możliwą formą nauki pisania (dzieci z porażeniem mózgowym). Z uwagi na wiek oraz rodzaje schorzeń jest to tylko pierwszy etap naszych zajęć obejmujący podstawy edukacji i rehabilitacji społecznej. Warto tu podkreślić, iż każdy uczestnik zajęć posiada różny stopień niepełnosprawności fizycznej i umysłowej. Do każdego z nich trzeba podchodzić w sposób indywidualny. Końcowym efektem projektu jest wykonanie witryny Stowarzyszenia EPI z jednoczesnym umieszczeniem jej w Internecie. Dzieci są oceniane za umiejętność pracy w grupie oraz indywidualnie w zależności od stopnia schorzenia.
Spodziewane efekty: wychodzenie z izolacji, otwieranie się do ludzi, zdobywanie nowych przyjaciół, poznawanie nowych doświadczeń, zdobywanie wiedzy geograficznej i historycznej, poszerzenie swoich zdolności plastycznych oraz muzycznych, zdobycie umiejętności surfowania po Internecie, nauczenie się współpracy pomiędzy niepełnosprawnymi, a sprawnymi (wymiana wspólnych doświadczeń). Najważniejszym celem jest to, by dzieci i młodzież po ukończeniu szkoły znała zasady pracy przy komputerze (w tym poruszaniu się po Internecie) co umożliwi im znalezienie biurowej pracy.
DOM SAMOPOMOCOWY - PIERWSZY KROK KU EDUKACJI
Na terenie miasta Nowa Sól nie było żadnego domu dziennego pobytu, który obejmowałby opieką dzieci niepełnosprawne oraz ich rodziny. Utworzenie takiego domu w siedzibie Stowarzyszenia zintegrowało dotychczas podejmowane działania rodziców na własną rękę (często bezskuteczne).
Stowarzyszenie umożliwiło prowadzenie zajęć z indywidualnego nauczania w jednym miejscu. Stowarzyszenie posiada specjalistyczny sprzęt rehabilitacyjny oraz terapeutyczny. Prowadzi zajęcia w grupach i dzięki temu może osiągnąć większą efektywność pracy, izolować agresję, lęk oraz osamotnienie. W tym celu posiada fachową kadrę oraz dobre zaplecze socjalne. Rodziny zrzeszone w Stowarzyszeniu są to rodziny ubogie, których nie stać na zakup sprzętu rehabilitacyjnego, komputera itp. Przy tak wyposażonym zapleczu jak można pomóc dużej grupie potrzebujących wsparcia. Umożliwiło to też lepszą orientację środowiskową, tak aby dotrzeć do najbardziej potrzebujących.
CELE I SPODZIEWANE REZULTATY PROJEKTU:
Zajęcia rehabilitacyjno-wyrównawcze -zajęcia zespołowe oraz indywidualne, które mają za zadanie wspomaganie rozwoju intelektualnego, rozwijanie zainteresowań otoczeniem, uzyskanie niezależności od innych osób w codziennym życiu. -usprawnienie ruchowe i psychoruchowe w zakresie dużej i małej motoryki. -wyrabianie orientacji w schemacie własnego ciała i orientacji przestrzennej.
ZAJĘCIA KOREKCYJNO-KOMPENSACYJNE
-lepsze i bardziej samodzielne funkcjonowanie w społeczeństwie: w zespole przedszkolnym czy klasowym oraz w rodzinie i w otoczeniu podwórkowym. -wyrobienie umiejętności pracy zespołowej, poprawianie gramatycznej struny języka. -poszerzenie wiedzy encyklopedycznej.
ZAJĘCIA Z PSYCHOLOGIEM
-cele długoterminowe, które będą odzwierciedlać nadzieje i oczekiwania rodziców wobec własnego dziecka oraz interpretacje prognoz specjalistów w przypadkach różnego typu zaburzeń. -cele krótkoterminowe, które obejmą zarówno treści programu jak i opanowanie trudnych lub dziwacznych zachowań, czyli tzw. Cele bekawioralne (kontrolowanie zachowania dziecka, od 3 miesięcy do 1 roku). ZAJĘCIA Z HIPOTERAPII -wyzbycie się emocji lękowych, barier psychicznych, agresji, -przełamanie barier między niepełnosprawnymi, a sprawnymi.
ZAJĘCIA REHABILITACYJNO-WYRÓWNAWCZE DLA DZIECI, MŁODZIEŻY NIEPEŁNOSPRAWNEJ
ZAJĘCIA KOREKCYJNO-KOMPENSACYJNE DLA DZIECI Z ZABURZENIAMI ROZWOJOWYMI, ZE SPECYFICZNYMI TRUDNOŚCIAMI W CZYTANIU I PISANIU
ZAJĘCIA Z PSYCHOLOGIEM
ZAJĘCIA Z HIPOTERAPII
Udało się do tej pory zrehabilitować dość dużą grupę dzieci, jedne zaczynają mówić inne przy pomocy opiekuna chodzić.