(b) Temat Września39 roku i wojny w literaturze po4 5 roku ostateczna wersja


Temat Września 1939 roku i wojny w literaturze po 1945 roku.

  1. Proza

Druga wojna wstrząsnęła światem, zmieniła życie całych narodów, nic więc dziwnego,

że literatura musiała stać się odzwierciedleniem uczuć i wydarzeń tych czasów, dla których

przyjęła się nazwa czasy pieców i krematoriów oraz czasy pogardy dla życia ludzkiego.

W latach 1945 - 47 pojawiły się najliczniejsze teksty związane tematycznie z wojną.

Niektóre mają charakter dokumentarny, np. faktograficzna relacja o życiu w obozie Seweryny Szmaglewskiej pt. Dymy nad Birkenau (1945). Utwór ten posłużył jako materiał dowodowy w procesie przywódców hitlerowskich w Norymberdze. Beletryzowanym wspomnieniem Pawiaka jest Krata (1945) Poli Gojawiczyńskiej.

Wspomnienia z niemieckich obozów publikowali między innymi Krystyna Żywulska

(Przeżyłam Oświęcim), Michał Rusinek (Z barykady w dolinę głodu, 1946),Wanda Żółkiewska (Kobiety z Limbach, 1946). Jako krajowe przedruki książek wydanych nieco wcześniej na emigracji ukazują się relacje obozowe Zofii Kossak-Szczuckiej (Z otchłani, wyd. kraj. 1946), i Gustawa Morcinka Listy spod morwy, wyd. kraj. 1946), w których pisarz proponował pisanie po wsze czasy słowa Niemcy małą literą ;-)

Okupacyjne i obozowe wspomnienia pisali:

Własne wspomnienia na podstawie przeżyć w sowieckich więzieniach i łagrach napisał Gustaw Herling-Grudziński (w 1951 r. angielskojęzyczne wydanie, w 1953 r. polskojęzyczne w Londynie, w 1989 r. wydanie krajowe). Inny świat wydany mógł być wydany w Polsce dopiero w roku 1988. Poza Grudzińskim tematykę tę poruszali m. in Józef Czapski Na nieludzkiej ziemi (Paryż 1949 ), Wacław Grubiński Między młotem a sierpem (Londyn 1948), Anatol Krakowiecki Książka o Kołymie (Londyn 1950), Beata Obertyńska W domu niewoli (Rzym 1946), Leo Lipski Dzień i noc (Paryż 1957) Paulina Watowa Wszystko, co najważniejsze (Londyn 1984), My, deportowani. Wspomnienia Polaków z więzień, łagrów i zsyłek ZSRR (oprac. B. Klukowski, Warszawa 1989). Główne problemy więźniów, poruszane w praktycznie każdym utworze tego typu to: głód, uprzedmiotowienie, problem demoralizującego wpływu łagrów na człowieka, pozbawienie praw, tematyka seksu i moralności.

Pierwszym literackim kronikarzem tragicznych losów ludności żydowskiej w Polsce w latach okupacji został Adolf Rudnicki. Wyłącznym tematem w jego powojennej twórczości stała się zagłada Żydów. Jego tomy, takie jak: Szekspir (1948), Ucieczka z Jasnej Polany (1949), czy Żywe i martwe (1952), wypełnione są bez reszty problematyką zbiorowego mordu popełnionego z całą premedytacją i wyrafinowaniem na narodzie żydowskim. Rudnicki odrzucił literackie eksperymenty jakimi posługiwał się przed wojną i zaczął tworzyć dzieła, które współbrzmią z wielkimi wydarzeniami historycznymi. Jego powojenne pisarstwo stało się rozrachunkiem z twórczością przedwojenną, i artystycznym wyrażeniem wielkiej krzywdy, jaką historia naznaczyła jego naród. W opowiadaniu Wielki Stefan Konecki złachmaniony przez sytuację bohater, oszalały z cierpienia i nędzy, zaczyna śpiewać starą żydowską pieśń - mimo tego, że wcześniej starał się zapomnieć o swoim pochodzeniu. Śpiewem tym wydał na siebie wyrok, ale wewnętrznie znów jest sobą, bardziej czysty i autentyczny niż przez te wszystkie lata, kiedy usiłował być człowiekiem wyzwolonym z pęt rasy i nakazów getta. Jest mu wszystko jedno czy ocaleje, ważne jest tylko to, żeby zginąć tak jak inni, i razem z nimi. Opowiadania Rudnickiego dotyczące wojny i okupacji opierają się przeważnie na regule autentyzmu. Autor posługuje się datami, wyznacza granice chronologiczne zdarzeń, o których pisze, opowiada o likwidacji getta w Warszawie, o masowych mordach we Lwowie, rozmaitymi szczegółami wspiera wrażenie autentyzmu. Pisząc o jednostkach daje obraz narodu. Widział jednak, że lud wybrany zachował się niegodnie („miliony szły na śmierć handlując i kochając, intrygując i nienawidząc, nie zubożone o żadne ziemskie uczucie. Szli w śmierć - zanurzeni w życiu po uszy” - cytat z opowiadania Czysty nurt). Wielka wola życia kazała tym ludziom przejść przez najgorsze upodlenie, chwytali się wszystkiego, gotowi byli uwierzyć w każde kłamstwo, w każdy podstęp, aby tylko dać szansę losowi. Słabszych spychano w gardło śmierci, co system hitlerowski umiejętnie wykorzystywał. Skomplikowane relacje, pełne tragizmu i groteski, wielkości i upodlenia zderzają się z cynizmem, bezwzględnością, cwaniactwem i okrucieństwem jego sług. Rudnicki posługuje się charakterystycznym słownictwem, wykorzystuje zwroty, które stworzyła okupacyjna rzeczywistość. W niektórych opowiadaniach, takich jak Autoportret z dwoma kilogramami złota, Uśmiech żandarma potrafi pokazać groteskową stronę wojny. Ważną cechą twórczości Rudnickiego jest dbałość o konstrukcję utworów, o ich kompozycję. Długie opowiadania potrafi ożywić nieoczekiwaną informacją, która rozszerza horyzont, zapewnia nieoczekiwane zwroty akcji (Ginący Daniel, Wniebowstąpienie, Szekspir). Żywy, sprawny, potoczysty język utworów, pełen wewnętrznego wigoru nadaje całości rys pisarskiej świetności. Rudnicki dramatyzuje opowiadania, wyraźnie wyodrębnia wątek związany z losami określonej postaci (Czysty nurt, Złote okna, Wniebowstąpienie), to, co można by napisać na początku, on ujawnia dopiero w połowie, zawęża horyzont poznawczy. W niedramaturgicznej formie tworzy prawdziwie dramatyczne opowiadania.

Bardzo wcześnie na doświadczenie wojny zareagował Jerzy Andrzejewski, utwory z tomu Noc (1946), takie jak Przed sądem, czy Apel poświadczają, że doznania historii wciskały się na karty literatury niemal z dnia na dzień. W tych utworach góruje ideologia wolności człowieka - Andrzejewski chce pokazać, w jaki sposób można być sobą, ocalić własne człowieczeństwo, wbrew wszystkiemu, i naprzeciw całemu złu świata. Przed sądem opowiada o młodym leśniczym, u którego na podwórzu Niemcy znaleźli zakopaną „wrześniową” broń. Torturowany informuje ich, że pomagał mu jego najbliższy przyjaciel, nauczyciel z sąsiedniej wsi (co nie było prawdą). Niewinny nauczyciel, postawiony razem z nim, przed wykopanym dla nich dołem, wybaczającym gestem ściska dłoń zmaltretowanemu przyjacielowi. W Apelu aktor Trojanowski skatowany na rozkaz obozowego funkcjonariusza przez Stasia Karbowskiego, podobnym gestem wybacza mu jego czyn. Staś działał pod silną presją strachu, ktoś, kto przed chwilą odmówił bicia współwięźnia, został zastrzelony. Pisarza interesowało to, żeby wydobyć wielkość człowieka, a najłatwiej jest to osiągnąć, przez pokazanie dna. Dlatego tworzy on kontrapunkt: z jednej strony zdziczenie, zbrodnia, żądza krwi, strach, z drugiej nieposzlakowana godność i wielość jednostki uosabiającej dobro. Nie ma tu słabości, poczucia nieszczęścia, żalu do drugiego człowieka - tylko szlachetność podszyta chrześcijańską ideologią miłości bliźniego. Jerzy Andrzejewski pisał również o powstaniu w getcie warszawskim (opowiadanie Wielki Tydzień).

Inaczej postąpił Tadeusz Borowski, m. in w opowiadaniach z tomu Pożegnanie z Marią (1948) - uwiarygodnił je, umieszczając w nich swojego imiennika, którego przeżycia często łączą się z biografia Borowskiego. Obozowe opowiadania często przybierają charakter wypowiedzi intymnych (list do ukochanej, prywatne notatki itd.). Z utworów tych przebija się jedna prawda: obozem rządzą specjalne reguły, a przeżyć obóz można tylko kosztem innych, na wolność wychodzi się „po trupach”. Kreowany jest bohater zlagrowany - system hitlerowski odebrał człowiekowi człowieczeństwo, i uczynił z niego detal w potężnym mechanizmie - to jest najtragiczniejszy produkt życia obozowego. Jednak Tadka w tym świecie wspierają dwie racje: historiozoficzna - ta prowadzi do refleksji, że podobnie jak budujący piramidy niewolnicy ginęli pod batami dozorców, giną obywatele „cywilizacji lagrowej”, wynalezionej przez Niemców; druga racja, to racja humanistyczna - miłość, wiara w bliskość i potrzebę drugiego człowieka, w możliwość jego odrodzenia. Borowski wychodzi z założenia, że wszystko, co w działalności człowieka jest dobre, znajduje impuls w drugim człowieku, i na tym opiera swoją wiarę w przyszłość.

Motto Medalionów (1946), Zofii Nałkowskiej : „ludzie ludziom zgotowali ten los”, precyzyjnie ujmuje to, co mówią postaci tych kilku pół reportaży, pół opowiadań wypełniających ten tom. Nałkowska nie buduje żadnych hipotez, rejestruje jedynie to, co słyszy jako członek Komisji do Badania Zbrodni Hitlerowskich w Polsce. Z zeznań ludzi pokrzywdzonych wydobywa słowa najmocniejsze i zdarzenia najbardziej bolące, wszystko sprowadzone jest do doświadczenia jednostki. Jej narratorzy nie płaczą, nie lamentują, nie narzekają, łzy i ból zostały za nimi.

Dla Leopolda Buczkowskiego najważniejsza staje się sama istota wojny, jej demoniczność, wszystkie mechanizmy nienawiści, które wyzwala. Osoby w jego dziełach zacierają się, nie są określone do końca, nie zawsze zaznaczone jest ich miejsce w ogólnym obrazie. Powiązania pomiędzy poszczególnymi ludźmi, racje polityczne i moralne, granice, fronty, orientacje - wszystko to jest tak pogmatwane, jak świat, który przedstawia. Sam świat przedstawiony to rzeczywistość kresowa, gdzie podziały wewnętrzne były bardziej skomplikowane niż w Polsce, każda narodowość wiodła spór z innymi. Wydana w 1954 roku powieść Czarny potok nie zarysowuje jasno sytuacji fabularnych, nie zawiera w sobie warstwy komentującej wydarzenia powieściowe. Od początku do końca czytelnik jest lekceważony w swoich tradycyjnych potrzebach i oczekiwaniach. Pisarz nie wiąże czytelnika ze zdarzeniami, ponieważ w łańcuchu przyczynowo- skutkowym wszystko pozwala się wyjaśnić i w jakiś sposób zracjonalizować. Buczkowskiego interesuje jedynie mechanizm zła, którego wyzwala wojna, Jest ono tym silniejsze, im bardziej „czyste”, nie podprawione żadnym uczuciem, emocją, racjonalizującą efekt. Ukazuje zło w stanie krystalicznym, pokazuje przejawy wojny i jej deprawujące właściwości. Bez komentarza, bez dodatków, objaśnień, pokazany jest szereg obrazów ukazujących zbrodnię, cierpienie, tragedię. Wojna jest bohaterką zarówno Czarnego potoku, jak i późniejszych utworów Dorycki krużganek (1957), i Pierwsza świetność (1966).

Przeżycia Polaków walczących na obczyźnie przedstawiali Ksawery Pruszyński

(Droga wiodła przez Narwik), Janusz Meissner (Żądło Genowefy, L jak Lucy), Arkady Fiedler (Dywizjon 303). Ksawery Pruszyński, który świadomość polskiego żołnierza znał z autopsji, wykorzystał swoje doświadczenia, pisząc cykle nowelistyczne Trzynaście opowieści i Karabelę z Meszhedu. Charakteryzują się one wspaniałą sztuką narracji - zbliżającą utwory niemal do gawędy, bezpretensjonalna, nieśpieszna, dygresyjna. Praktycznie każda historia opisuje jakiś konkretny przypadek osadzając go ciasno w realiach historycznych, obyczajowych, pejzażowych. Za każdym razem opowiadana jest inna historia ludzka, ale w każdym przypadku wyraźny jest jej sens narodowy, polski, patriotyczny. W tych realistycznych opowiadaniach jest dużo sentymentów, odrobina metafizyki, wiele sensów społeczno- narodowych. Zaobserwować można typowość pewnych bohaterów: prosty żołnierz, żołnierz- tułacz, typ starego wiarusa, wojskowego wygi. Dla Pruszyńskiego krwawe doświadczenie wojny jest przede wszystkim doświadczeniem intelektualnym, ważne jest nie to, że żołnierz umiera, ale co i jak myśli.

Problem klęski wrześniowej i heroicznego oporu podjął w zbiorze opowiadań Wojciech Żukrowski (Z kraju milczenia, 1946), Jan Józef Szczepański (Polska jesień), Jerzy Putrament (Wrzesień), który zręcznie urwał akcję przed 17 września 1939 r. Krytycy zarzucali Żukrowskiemu kult lancy, zaobserwować w nich można romantyzm walki - jest ułan i dziewczyna koń i szabla, pośpieszny ślub udzielany w wiejskim kościółku. Wojna rozumiana jest nie jako dramat, ale trochę jak przygoda, nie wojna, lecz wojaczka. Bohaterowie Lotnej czy Przed furtą w bój idą jak w narkotyczną, fascynująca przygodę. Lotna opowiada o grupie ludzi rozkochanym w koniu mającym opinię pechowego - nie nosi on zbyt długo kolejnych panów. Jednak mimo to ciągną losy o pierwszeństwo do jego dosiadania, ponieważ jest on ucieleśnieniem tradycji ułańskiej, rycerskiej, husarskiej. Pojawiają się w tych opowiadaniach polskie symbole i mity narodowe - heroiczny ojciec Paweł, upalna, złota polska jesień, rotmistrz Sołtan. Wszystko to, splecione z krwawym realizmem zdarzeń, sentymentalizmem i metafizyką, daje soczysty, barwny obraz.

Temat wrześniowej klęski pojawia się również w książkach, których bohatera można nazwać inteligenckim. Są to bohaterowie wywodzący się ze środowiska zamożnego mieszczaństwa lub ziemiaństwa, wychowani wg tzw. dobrych wzorów, pełni wiedzy ogólnej i kultury duchowej, wychowani w warunkach cieplarnianych, zapatrzeni w szlachetne wzorce osobowe podsuwane przez dobrą literaturę, ojców Kościoła, oraz skuteczną izolację. Można ich nazwać pięknoduchami, klerkami, liberałami, nastawieni są wyłącznie na własne ja, jednak nagle znaleźli się w oku cyklonu - wybucha wojna, i wszystkie ideały, w których zostali wychowani okazały się nic nie warte, pozostają sami, odarci ze wszystkiego, rozczarowani. Takich bohaterów można zaobserwować m. in w książkach Sprzysiężenie (1946) Stefana Kisielewskiego, Drewniany koń (1946) i Troja, miasto otwarte (1949) Kazimierza Brandysa, Śmierć liberała (1946) Artura Sandauera, Jezioro Bodeńskie (1946) i Pożegnanie (1948) Stanisława Dygata, Sedan (1948) Pawła Hertza. Wszystkie te teksty są wyrazem, rozczarowania i owocem nagłego zetknięcia z życiem, od którego odgradzały ich bohaterów troskliwe matki i zapobiegliwi ojcowie. Ważnym momentem był tu wrzesień, który odarł ich ze złudzeń Polski mocarstwowej, stał się pierwszym progiem, na którym potknęła się ich koturnowa świadomość. Wszystkie te utwory są świetnie napisane, zdania są wyokrąglone, intelektualnie żywe i pełne dowcipu, ironii, żartu, tym językiem mówi się o wielkiej przegranej pokolenia klerków.

W latach 1957 - 1970 temat wojny powrócił do polskiej literatury. Pisarze podejmują przemilczane dotąd z przyczyn politycznych zagadnienia, np. walki AK z okupantem, przykładem może być powieść Romana Bratnego Kolumbowie rocznik 20.

Przeżycia wojenne zwyczajnych ludzi, których niszczy wojna, oglądamy w powieściach Tadeusza Konwickiego (Sennik współczesny), Mirona Białoszewskiego (Pamiętnik z powstania warszawskiego), Tadeusza Nowaka (A jak królem, a jak katem będziesz).

Pamiętnik z powstania warszawskiego (1967) powstał 23 lata po opisywanych wydarzeniach, Białoszewski zachowuje ścisłość czasową i topograficzną. Utwór rozpoczyna się od refleksji: „Mam 45 lat, po 23 latach leżę na tapczanie, cały żywy, wolny (…) Warszawa znów ma 1 300 000 mieszkańców”. Akcja utworu rozciąga się od 1.08.1944 do 2.10.1944, a ostatnia data to 11 listopada. Opisywana jest Warszawa na każdym poziomie, od tuneli i piwnic po dachy. Głównym bohaterem jest Miron - utożsamiany z autorem. W czasie okupacji mieszkał z matką, na ul. Chłodnej 40. 1 sierpnia matka wysłała go po chleb, tak zaskoczyło go powstanie. Nie mogąc wrócić do domu 5 dni spędził u koleżanki z tajnych kompletów, Ireny. Potem wrócił do matki. Atak Niemców na Starówkę zmusił go do ucieczki, przedostał się do swoich przyjaciół Swena i Teika. Kanałami przedostał się do Śródmieścia gdzie mieszkał jego ojciec z kochanką. 2 października Niemcy zebrali ocalałych na Marszałkowskiej. Miron z ojcem zostali skierowani do Rzeszy. Miron w czasie powstania nie brał udziału w walkach, pomagał w transporcie rannych, budował barykady, zdobywał jedzenie i wodę. Ciągle uciekał. Miron to też pisarz, którego styl kształtował się w walczącej Warszawie, w schronach odczytywał swoje utwory. Kolejni bohaterowie: matka Mirona - zarabiała szyciem, po powstaniu wywieziona do Pruszkowa, ojciec Mirona, działał w AK, uczestniczył w akcjach, fałszował dokumenty, Zocha - Kochanka ojca Mirona, prowadziła kuchnię dla żołnierzy AK, Babu Stefu - Żydówka, 2 lata mieszkała z Mironem dzięki fałszywym papierom, farbowanym rudym włosom i znajomości j. niemieckiego. Przeżyła likwidację Żydów. Pojawiają się liczni przyjaciele Mirona: Teik, Irena, Staszek, Jadźka, rodzina Mirona: ciocia Józia, ciotka Uffid. Główny problem to umieranie Warszawy. Wierność i dokładność topograficzna to cecha prozy Białoszewskiego. Opisuje proces rozsypki miasta, jest to hołd złożony miastu. Zwraca uwagę na to, jak zniszczenia wpłynęły na „topograficzne przepojęciowanie” miasta, pisze, że razem z ludźmi ginęły zabytki, totalna destrukcja obejmuje cały dorobek kulturalny, cywilizacyjny i historyczny. Próbuje ocalić miasto od zapomnienia takim, jakie było. Wyzbył się patosu, mówi prostym, potocznym językiem, składnia jest poszarpana, co odzwierciedla ogrom zniszczeń. Zaznaczona jest trójwarstwowość miasta: powierzchnia - umiera najszybciej, podziemie - tu toczy się życie, kanały - jedyna droga połączenia ze Śródmieściem. Białoszewski przedstawia codzienne życie Warszawy, powstanie występuje w tle. Samym walkom nie poświęca wiele miejsca, nie ukazuje bohaterskich czynów. W centrum jego zainteresowania jest przerażony cywil, opis pogarszających się warunków, życia. Pod ziemią panuje atmosfera tymczasowości, ciągły pośpiech i chaos, oddawany przez poszarpaną składnię i nagromadzenie czasowników. Początkowo w jedzenie zaopatrywały ich klasztory, później jedzenia zabrakło, pieniądze i złoto straciły wartość, liczyło się tylko pożywienie. Pokazuje, że cywile również dzielnie walczyli i pomagali żołnierzom. Białoszewski koncentruje się na reakcjach i odczuciach ludzi, śmierć była prawie jedyną możliwością, jest to ciągła ucieczka przed śmiercią. Ludzie chcą być razem, jednoczy ich również religia, Miron ze Swenem napisali litanię dotyczącą sytuacji w Warszawie. Ludzie cieszą się z ogłoszenia kapitulacji, ponieważ będą mogli przestać uciekać, samo wychodzenie z kanałów opisuje w kategoriach Sądu Ostatecznego.
Użycie języka potocznego wskazuje na nieadekwatność języka literackiego do opisu tego rodzaju przeżyć. Pojawiają się onomatopeje (huk wystrzałów, krzyk ludzi), anakoluty (rozsypanie struktury), przejęzyczenia, neologizmy, rytmizacja i poetyzacja prozy, poszarpana składnia, wielość interpunkcyjna. Białoszewski demitologizuje powstanie, najważniejsza jest ludność cywilna na tle kataklizmu. Porzuca konwencję romantyczną, a o narodowym zrywie mówi w sposób zwykły i potoczny. Pamiętnik jako gatunek wiąże się z panowaniem literatury faktu.

Okupacyjna tematyka ze swoją groźną aurą wkroczyła również w odrębny świat prozy Jarosława Iwaszkiewicza. M. in pokazuje to opowiadanie Ikar (młody chłopiec zaczytany w książkę omal nie wpada pod gestapowską karetkę, funkcjonariusze gestapo zabierają go i odwożą w stronę Alei Szucha), Stara cegielnia, Młyn nad Lutnią.
Również w Sławie i chwale (t.1 -`56, t.2 - `58, t.3 - `62) motyw wojny nie pozostaje pominięty. Akcja tej trzytomowej powieści rozpoczyna się w 1914 roku, a kończy w 1947, więc końcowy etap przypada na lata okupacji, Powstania Warszawskiego, i narodzin PRL. Postaci występujące w powieści uosabiają przede wszystkim losy tej formacji pokoleniowej, oraz tych warstw społecznych, wśród których dojrzewał i obracał się autor, łącznie z ich polskim rodowodem na Ukrainie. Powieść jest nie tylko ogólnym spojrzeniem na epokę, ale także utworem, w którym toczy się dialog o sensie życia, o postawach, jakie człowiek wobec życia może zająć (co charakterystyczne dla dzieł Iwaszkiewicza). Nurt epicki, obraz losów bohaterów rozgrywających się w kręgu ważnych historycznych wydarzeń miesza się tu z nurtem powieści refleksyjnej, kameralnej, psychologizującej. Przewijający się poprzez karty powieści ton zadumy nad sensem dziejów znajduje wyraz w metaforze, którą zawiera tytuł: gra odcieni znaczeniowych tych dwóch słów różnie się tłumaczy w kilku przytoczonych przez Iwaszkiewicza mottach. Chwała to heroizm, cierpienie, sława to dionizyjska szczęśliwość. Autor skłania się ku drugiej, ale ukazuje równocześnie klęskę mitów i marzeń, o oderwaniu się od glorii cierpienia, na które ludzkość wydaje się skazana. Gorycz klęski nie jest tu oszczędzona żadnemu z bohaterów, którzy się przeciw niej buntują. A jednak zwycięża ukochane życie, tym ostrzejsze, im bardziej zagrożone w swoich podstawach. Ten ostry smak życia i jego piękna, wiara w to, że jest ono wartością jedyną i ostateczną, przemawia przede wszystkim z kart Sławy i chwały.

W utworach o tematyce wojennej powstałych po 1970 r. dominuje problem zagłady Żydów, np. Zdążyć przed Panem Bogiem Hanny Krall (patrz: część 4), Zagłada Piotra Szewca. Podstawową cechą utworów dotyczących holocaustu jest autentyzm i dbałość o wierność faktów.

Bogdan Dawid Wojdowski w powieści Chleb rzucony umarłym (1971) zamienia dzieje getta w epicki, szeroki, obfitujący w szczegóły, niespieszny obraz. Najpierw rośnie mur, potem - za murem - życie toczy się z trudem, ale poniekąd normalnie, następnie zjawia się głód, nędza, wywózki, zbrodnia. Postacią, której oczyma patrzymy na getto jest Dawid, chłopiec, który przenika na aryjską stronę muru, aby zdobyć pożywienie dla rodziny. Żywioł dziecięcości rozładowuje tu grozę sytuacji, chłopcy, póki mają siłę, robią kawały przekupkom, lubią zaczepki i śmiech, wyśpiewują okupacyjne kuplety. Dzięki temu powieść Wojdowskiego mieści to, czego nie mogło być u Rudnickiego - zachowań i sytuacji nie mających bezpośredniego wpływu na los ludzi uwięzionych za murem.

W pierwszych powojennych latach pojawiły się również utwory, które wojnę chciały widzieć inaczej niż teksty Nałkowskiej czy Borowskiego. Nie patrzyły na nią od strony zbrodni, ale od strony historii: obyczaju, oręża, dziejów, historii myśli i idei.

Po II wojnie światowej w literaturze polskiej pojawił się behawioryzm, jako technika narracyjna najstosowniejsza do opisu doświadczeń i przeżyć związanych z wojennym koszmarem (Medaliony Nałkowskiej, opowiadania Borowskiego)

(Behawioryzm - sposób narracji polegający na wyeliminowaniu z utworu literackiego analizy psychologicznej bohaterów. Wiedzę o ich przeżyciach czy stanach psychicznych czytelnik czerpie jedynie z opisu zachowań lub zewnętrznych reakcji postaci literackich oraz ich wypowiedzi, stąd ważna rola dialogu. Behawioryzm narodził się w USA, w twórczości Hemingwaya, Caldwella, Faulknera, Dos Passosa.)

Z innych doświadczeń wojny zanotowana została legenda Hubala (np. Tadeusz Grabowski w poemacie Hubal), czy tragedia dzieci z Zamojszczyzny. Są to tematy bardzo literackie i wyselekcjonowane, noszące ślady określonych legend czy przekazów źródłowych o dużej sile perswazji.

  1. Poezja

Po zakończeniu II wojny światowej swą twórczość kontynuują poeci starzy, młodsi oraz najmłodsi, których różni stosunek do przeżyć wojennych. Dla starszych zakończenie wojny wiązało się z nadzieją na powrót do dawnych wartości, utrwaleniem się ładu społecznego - przede wszystkim w sensie moralnym. Zło przeminęło.

Tomy i autorzy:

Poza wyżej wymienionymi piszą również: Konstanty Ildefons Gałczyński, Władysław Broniewski, Adam Ważyk, jednak to dwa tomy Tadeusza Różewicza: Niepokój (1947) i Czerwona rękawiczka (1948), określiły dominującą tonację estetyczną i etyczną wśród poetyckich wypowiedzi powojennych. Debiutanckie tomy Różewicza wyznaczyły styl poetycki, który obowiązywał będzie długo w poezji powojennej. W swoje pierwszej fazie, twórczość Różewicza, podobnie jak poezja Borowskiego, jest przedłużeniem okupacyjnej świadomości katastroficznej. Obydwa tomy podkreślają tragiczny syndrom - pozostawiają człowieka w kręgu bezdusznej problematyki odbierając mu radość życia. Radość jest nieosiągalna, ponieważ istnieje pamięć, która sprawia, że problematyka wojny wciska się zawsze i wszędzie - czegokolwiek tknie się poeta. Róża to nazwa kwiatu, lub imię umarłej dziewczyny, obraz weneckiego karnawału narzuca skojarzenie z okupacją w Polsce, gdzie ludzie z zagipsowanymi ustami wyglądają podobnie do weneckich masek. Wszystko zmienia się natychmiast w oskarżenie, w bolesne wspomnienia. Słowo nie jest tylko słowem, pojęcie pojęciem, zdarzenie zdarzeniem - każde z nich ciągnie za sobą koszmarne wspomnienia. Obleka się w smugę ponurego cienia. Jego bohater próbuje się od tych wspomnień odciąć:
Moje sprawy są sprawami żywych.
Widzę, słyszę, dotykam
ważę się na wadze ulicznej
uciekam przed niebieskim tramwajem
/…………./
Oto są moje sprawy. Żyję

I nic mi nie jest tak obce
jak ty u
marły Przyjacielu.
(Do umarłego)
odtrącam te sztywne
dłonie okrutnie żywy

odtrącam rok za rokiem
(Widzę szalonych)

Ale to się nie udaje. Są to tylko deklaracje, zamysły i pragnienia. Umarli pojawiają się nie proszeni. Mieszkają w jego pamięci i poprzez tę pamięć istnieją.
Przyszedł mój przyjaciel
z dziurą w czole
i obdarł misterne brody
rozpruł brzuch rozkoszy
wyciągnął ze mnie
wiotki kręgosłup płaza

i wszczepił nowy biały mlecz
jak gwiazdę z żywego srebra
(Gwiazda żywa)

Jego pamięć jest przechowalnią, a wspomnienia panoszące się w niej zatruwają doznania codzienności. Świadomość zarażona jest śmiercią, świadomość czasów pogardy jest tym, co wypełnia poezję Różewicza z wczesnego okresu. Poezja ta stała się domeną etycznych dociekań, sama etyka wzięła górę nad estetyką. W słowie skupionym, oszczędnym, wyważonym, zapisywał doświadczenia swoje i swojego pokolenia, którego był współplemieńcem, a został świadkiem i adwokatem:

mam dwadzieścia lat
jestem mordercą
jestem narzędziem
tak ślepym jak miecz
w dłoni kata
(Lament)


I składał zeznania w sprawie swoich przyjaciół i bliskich:

Człowieka tak się zabija jak zwierzę
widziałem:
furgony porąbanych ludzi
którzy nie zostaną zabawieni.

(Ocalony)

Te głowy ciosane łopatą
jak meduzy z purpurowym rdzeniem

pomykają
w płytkiej nocy pamięci.
(Termopile polskie)


W Ocalonym podmiot w sposób ascetyczny opisuje wojnę i to co działo się podczas niej z ciałem człowieka. Zamiast opisów wykorzystuje dwa dosadne sformułowania: „rzeź” i „furgony porąbanych ludzi”. Mimo pozytywnych konotacji tytułu, im dalej się zagłębiamy w lekturę, tym więcej mamy pesymizmu. Przez wojnę zatracił granicę pomiędzy dobrem a złem. Narzuca się kontekst biblijny: „szukam nauczyciela i mistrza”, widać nadzieję na pokonanie depresji. Stara się zobrazować psychikę młodego człowieka, który widział wojnę, sam jednak sobie z tym problemem nie radzi. Szukał wzruszeń najprostszych, gdyż wielkie słowa i patetyczne gesty skandalicznie zawiodły. Stał się usłużnym sekretarzem, w którego świadomości pulsował los pokolenia wojennego. W czasie wojny ta świadomość wyrażała się inaczej - poprzez kostiumy historyczne, romantyczny sztafaż, wizyjność ponadczasowość, historiozofię - w ten sposób Baczyński, Gajcy, Trzebiński uchylali bolesną aktualność, krzepili swoje serca. Różewicz w ich imieniu wyrażał ból, żal, to kim być mogli i co chcieli by zrobić, gdyby przeżyli wojnę. Oskarżenia wobec wojny oparł na dwóch przesłankach: wierności pamięci tych, którzy odeszli, oraz refleksji nad kalectwem człowieczeństwa, które jest tym dotkliwsze, i wyraźniejsze, im bardziej szlachetne były zamiary nauczycieli i mistrzów przekonujących młodych do ideałów kultury europejskiej, które teraz „poćwiartowane wiszą w jatkach” (Jatki).

Wyraźnie moralistyczną tonację w swojej powojennej twórczości przyjmuje Czesław Miłosz. W swoich powojennych utworach ujawnił swoje wyczulenie na problematykę moralną i historiozoficzną. Ślady tego stanowiska często pojawiają się w tomie Ocalenie. Cykl Świat (poema naiwne) z tomu Ocalenie, Traktat moralny z tomu światło dzienne, oraz napisany na emigracji Traktat poetycki (1957) cechują się prostą mową, jest w nich programowa naiwność narracji poetyckiej, podszyta jednak cierpką oceną dziejów polskich, powszechnych i nieufnością wobec tzw. wyroków historii (Piosenka o porcelanie, w cyklu Dziecię Europy). Miłosz dystansuje się od wmówień filozofii, zwłaszcza egzystencjalizmu, łatwych politycznych obietnic, pięknosłowia. W Traktacie moralnym zwraca się przede wszystkim do „ludzi prostych”, którzy nie mogą liczyć na jakąkolwiek „magiczną bramę”, lecz muszą trwać pośród ciemnych i trudnych zagadek istnienia. Rezerwa wobec historii zaznacza się np. w ten sposób:

Żywot grabarze jest wesoły,
Grzebie systemy, wiary, szkoły,
Ubija nad tym ziemię gładko
Piórem naganem czy łopatką,
Pełen nadziei, że o wiośnie
Cudny w tym miejscu kwiat wyrośnie.
A wiosny nima. Zawsze grudzień.
Nie rozpraszajmy jednak złudzeń.

Traktat moralny natomiast w słowie dowcipnym, zmiennym, bogato instrumentowanym, lekkim, jest opowieścią o rozwoju poezji polskiej od modernizmu do lat powojennych, dotyka najważniejszych jej koryfeuszy i kart (Wyspiański, Awangarda, Przyboś, Czechowicz, Skamandryci, Pawlikowska- Jasnorzewska itd.). W 3 części oddaje cześć poetom z pokolenia „Kolumbów”, bohaterom getta, całość zaś kończy oda do października (w domyśle'56), który zapowiadał zmiany społeczno- polityczne. Ten wysoki moralny ton pojawia się również w wierszach takich jak Który skrzywdziłeś z tomu Światło dzienne, Zaklęcie i Moja wierna mowo z tomu Miasto bez imienia (1969). Echa wojny wyraźnie widać również w utworze Campo di fiori. Pierwsze 4 strofy wykorzystują paralelizm kompozycyjny, poeta zderza ze sobą dwie sytuacje historyczne: najpierw jest Rzym, i tytułowy plac, gdzie w 1600 roku został spalony Giordano Bruno, później przenosimy się do Warszawy w kwietniu '43, gdy płonie warszawskie getto. Poeta zauważa obojętność postronnych obserwatorów, w Rzymie mieszkańcy wracają do zakupów, w Polsce bawią się na karuzeli. Można zauważyć, że pewne sytuacje w historii ludzkości powracają, a obojętność wobec cierpienia drugiej osoby narasta. Podmiot zwraca uwagę na samotność człowieka, który cierpi i brak empatii ludzi postronnych. Postawa ludzi poddana zostaje surowej ocenie, ale jednocześnie wyrażone jest przekonanie, że sztuka może zmieniać osobowość ludzi, i że na kolejnym Campo di fiori ktoś będzie potrafił się zbuntować.

Do „pokolenia wojennego”, poza Kolumbami należy doliczyć również, z racji daty urodzin i wspólnego przeżycia generacyjnego Tadeusza Różewicza, Romana Bratnego, Lesława Bartelskiego, Stanisława Marczaka- Oborskiego, Bohdana Czeszkę, Tadeusza Borowskiego - tych, którzy wojnę przeżyli. U wszystkich wystąpił problem moralnego zobowiązania wobec umarłych kolegów. Różewicz, Bratny, Borowski, Czeszko robią to w sposób stricte artystyczny, Bartelski we wspomnieniowo- historycznych esejach, Marczak- Oborski w postaci naukowego zainteresowania dla ich dramaturgicznej spuścizny. Na ich tle pokolenie „Współczesności” podejmuje tematykę wojny o wiele dyskretniej, niektórzy nie sięgają do niej w ogóle, lub tylko czasami. U Grochowiaka np. wojenne reminiscencje pojawiają się ubrane w stylizatorski kostium (Płacz Żyda), gdzie bardziej chodzi o uchwycenie tradycyjnego wątku polskiego losu i podkreślenie tych kontynuacji niż rzeczywisty czyn wojenny.

A oni - żyjąc - żyli w kołnierzykach
I w wierszach Jula, i mieli te grdyki
Ledwie chłopięce, i za długie rzęsy,
I matki słodkie, pachnące bawełną.
I żyjąc - żyli lemoniadą, krostką,
”Listkiem do szyby - w ciemność - przyklejonym”

(Inc. Mamy tych braci z tomu Kanton Grochowiaka)
W tym wierszu jest wiele czułości, pobłażliwego ciepła, lecz także określonego sposobu kwalifikowania czynu powstańczego.
Bohdan Drozdowski oscyluje między widzeniem ukonkretnionym, czasem o charakterze wspomnieniowym (Jest takie drzewo, Żyd), a próbami historiozoficznego uogólnienia (Matki pobojowisk, Zaduszki polskie, Krzysztof Kamil Baczyński albo monologi patriotyczne). To uogólnienie idzie w kierunku przywrócenia czynom ich właściwego znaczenia, bez narastającego balastu, legendy, mitu.

Tak się przemienia epopeja
z nagrobków sformowanych w szyk
z krzyku dowódców w chłopca krzyk
jak pieczęć na otwartych dziejach
(Matki pobojowisk)


Wisława Szymborska w swoich wierszach dociera do bardzo konkretnych, a jednocześnie niosących w sobie jakieś uogólnienie sytuacji. Wtedy, kiedy oddaje atmosferę żydowskiego transportu (Jeszcze), gdy opisuje Obóz głodowy pod Jasłem, czy wówczas, gdy młode Niemki z bujnymi, zadbanymi włosami przywodzą jej na myśl pożytki, jakie z takich włosów umieli zrobić ich ojcowie (Niewinność). Za każdym razem jest to wiersz mocny w wyrazie, a wrażenie dawkowane jest umiejętną ręką doświadczonego artysty:

Historia zaokrągla szkielety do zera.
Tysiąc i jeden tom wciąż jeszcze tysiąc.
Ten jeden, jakby go wcale nie było:
płód urojony, kołyska próżna,
elementarz otwarty dla nikogo,
powietrze, które śmieje się, krzyczy i rośnie,
schody dla pustki zbiegającej do ogrodu,
miejsce niczyje w szeregu.
(Obóz godowy pod Jasłem)

Dużo uwagi wojnie i jej konsekwencjom poświęcił, jeśli chodzi o to pokolenie, Zbigniew Herbert. Zwłaszcza jego pierwszy tom poetycki Struna światła wypełniony jest wielką liczbą refleksji związanych z tym tematem. Jest w tym trochę podobny do Różewicza, kiedy mówi:

żyjąc - pomimo
żyjąc - przeciw
wyrzucam sobie grzech niepamięci

(
Trzy wiersze z pamięci)
Lecz obok czytamy: pożar pachnie odlegle/ jak karta Iliady. Odbywa się tu stała walka między koniecznością odnotowywania doświadczeń wojny, a chęcią ustalenia dla niej jakiejś generalniejszej miary. Tą miarą jest właśnie Iliada, starożytna kultura Grecji i Rzymu, jest pewien relatywistyczny stosunek do nowych doświadczeń. Nie przekreśla to jednak możliwości mówienia o doświadczeniach historii najnowszej w sposób, który nie pozostawia wątpliwości co do ich osądu (Pożegnanie września, Czerwona chmura). Podobnie też jak Różewicz akcentował swoje rozczarowanie do humanistycznych wmówień, chociaż wyraźniej nazywa ich źródła (Do Apollona). Podobnie też akcentuje swoją wolę zbudowania nowej rzeczywistości mimo dramatycznych doświadczeń (Pięciu). Herbert dostrzega łagodzący element czasu i historiozoficznego dystansu w spojrzeniu na te doświadczenia. Widzi też, że nic nie jest tak tragiczne, aby niemożliwe było porównanie z czymś innym, tragedia ludzka nie zna miary.

Większość poetów wchodzących w skład Orientacji Poetyckiej Hybrydy - należeli do niej Krzysztof Gąsiorowski, Jerzy Leszin-Koperski, Jerzy Górzański, Barbara Sadowska, Erwin Kruk, Jarosław Markiewicz, Ryszard Krynicki - urodziła się na początku wojny, lub krótko przed nią, toteż ich twórczość poetycka, kiełkująca w końcu lat '50, a zaświadczona publikacjami na początku '60 odbija bardzo wyraźnie tę sytuację. Dla tych poetów sprawą najbardziej dramatyczną jest poczucie, że są pokoleniem bez historii, bez biografii. Często pojawiają się odniesienia i porównania do poległych poetów:

A myśmy biegli przez trawniki
gdy rozstrzygały się losy historii.
Nie słyszeliśmy strzałów,
zamiast historii była gramatyka.

(A myśmy biegli z tomu Czwarty zbiór wierszy 1974)

tak Ewa Lipska ponawia odwołania do poległych poetów, jakby ich samych historia w jakiś przykry sposób zubożyła. Znaleźć się poza wojną i poza jej działaniem to nie mieć biografii, być skazanym na to, co zafundowali nam inni. Idzie za tym także brak możliwości odniesień i porównań historyczno- społecznych. Gąsiorowski w Źródłach mojego widoku z tomu Wyspa oczywistości (1972), pisze o tym w ten sposób:

Źródło mojego wieku wybuchło
Na Wschodzie. Jestem być może pierwszy
W swoim własnym kraju - granicę epok
Przeżyłem z dzieciństwem. Świat,
który mnie otacza, nigdy nie był inny.
Jak twarz ojca lub matki -


Odnajdujemy tu potwierdzenie faktu, że dla tego pokolenia sprawą doświadczaną osobiście jest rzeczywistość powojenna. Jego świadomość osobista rodziła się u schyłku wojny, stąd dzieciństwo i pierwsze doznania stają się niekiedy obiektem poetyckiej analizy (Krzysztof Mętrak pisze Pamięci nabawiłem się miedzy porodem a pewnym dniem majowym/ była wojna: tak front zastawiony zmarłymi jak parkanem,/ ani szczeliny gdzie by wsadzić żywego), Jarosław Markiewicz pisze oskarżycielsko: Chytre i podejrzliwe dano nam dzieciństwo. Jest to pokolenie, które manifestuje poczucie zagubienia między różnymi sytuacjami społecznymi i ideologicznymi, które obserwowało wszystkie zmiany i przesunięcia, samo odsunięte właściwie od działania, od możliwości decydowania. Stąd bierze się to mniemanie o biograficznym niespełnieniu, świadomość braku, który Lipska opisuje zwięźle:

My zazdrościmy tym
którzy w wysokich sznurowanych butach
przeszli przez wojnę

(My, tom Wiersze 1967)

I chcemy dorobić się szybko biografii
(O wojnie z tomu Drugi zbiór wierszy 1970)

Dwa aspekty uwydatniły się najmocniej: to, że ktoś inny „robił: za nich historię, oraz to, że nie uczestnicząc w wojnie pozbawieni są biografii. Jednak sama wojna pojawia się u nich rzadko, u Jerzego Leszina- Koperskiego i Zbigniewa Jerzyny odnajdujemy wiersze poświęcone zamordowaniu ojców, w obu przypadkach w obozie koncentracyjnym. U Erwina Kruka pojawiają się akcenty radości z prawa do Mazur, które ustanowiła świeża historia. Doświadczenie wojny jawi się najczęściej w postaci kilku wybranych sytuacji, jak Westerplatte, cmentarz poległych czy pokolenie umarłych poetów. Ulubionym sposobem wyrażania wartości intelektualnej tego doświadczenia jest metafora mostu. Gąsiorowski pisze:

Pamiętam. Szliśmy mostem, ecce homo,
Otworzył się ziąb,
Wisła zmieniła skórę łuszczyła się krą

(Most, tom Białe dorzecze 1965)

W tym wierszu pojawia się tez figura wąwozu (mrozu głęboki wąwóz), czegoś co łączy lub dzieli dwa światy, dwa brzegi. O Westerplatte pisał Jerzyna Trwali na małym cyplu Westerplatte/ Jaki nakaz ich trzymał? (tom Coraz słodszy piołun 1970).
Z innych doświadczeń wojny zanotowana została legenda Hubala (np. Tadeusz Grabowski w poemacie Hubal), czy tragedia dzieci z Zamojszczyzny. Są to tematy bardzo literackie i wyselekcjonowane, noszące ślady określonych legend czy przekazów źródłowych o dużej sile perswazji.

      1. Dramat

Pisząc o tematyce II wojny światowej nie sposób zapomnieć o dramacie Leona Kruczkowskiego Niemcy (1949). Główna część akcji rozgrywa się w czasie jubileuszu 30-lecia pracy niemieckiego profesora, wynalazcy cyklonu B, Waltera Sonnenbrucha. Zjawiają się tam Willy, jego syn SSman, odbywający służbę w Norwegii (wierzy w swoją „misję”, jest bezwzględny, okłamuje kobietę, która przyszłą do niego zapytać o więzionego przez Ssmanów syna, mówiąc jej, że uciekł, gdy prawda jest taka, że został on zastrzelony, za „pocieszenie” kobieta wręcza mu srebrny naszyjnik, który ma być prezentem dla matki), jego córka Ruth - artystka, Liesel, wdowa po starszym synu profesora, a także dawni przyjaciele, m. in żandarm Hoppe, ze swoim 13-letnim synem, któremu profesor wręcza jabłko - co przypomina scenę z 1 aktu, kiedy to żandarm Hoppe przed zabiciem żydowskiego dziecka również wręczył mu jabłko. Nieoczekiwanie w domu solenizanta pojawia się potrzebujący pomocy ulubiony były uczeń i asystent profesora - Joachim Peters (profesor z początku go nie poznaje), jednak ze względu na to, że jest niemieckim komunistą, który kilka dni wcześniej uciekł z obozu, nie może wziąć udziału w uroczystości, zostaje zdemaskowany przez Williego, który chce dzwonić po policję. Sonnenbuchowie wyjeżdżają z domu, Petersa ma pilnować służący. Ruth wykorzystując zamieszanie wraca do domu i ukrywa Petersa u siebie w pokoju. W tym czasie powraca reszta rodziny. Liesel nie pytając nikogo o zdanie zawiadamia policję, gdy mundurowi stawiają się w domu, Ruth wmawia im, że ukryła Petersa poza domem, ona i Willy jadą z oficerami szukać zbiega. Profesor rozmawia w ogrodzie ze swym uczniem, dowiaduje się, do czego jego wynalazek jest wykorzystywany, jednak nie chce w to uwierzyć. Sukces Kruczkowskiemu zapewniła próba spojrzenia na Niemców nie jak na naród, ale na poszczególne jednostki. Analizując rodzinne Sonnenbruchów pokazał całe społeczeństwo niemieckie: niejednolite, nie pogodzone, w różnym stopniu zaangażowane w dzieje Rzeszy, próbujące w niej ocalić rozmaite wartości. Sam profesor przedstawia siebie jako człowieka, który nie chce wiedzieć o niczym poza nauką, nie interesuje się losami wojny, nie przyjmuje prezentów „stamtąd”, jest emigrantem nawet we własnym domu. Twierdzi, że chce jedynie przenieść dla przyszłych pokoleń humanistyczne wartości kultury niemieckiej, jednak w swoim zaślepieniu nie chce zauważyć, że jego wynalazki mają zastosowanie w czasie wojny, nie przeszkadza mu to, że w czasie wojny, gdy wielu jego kolegów musiało emigrować, jemu urządza się uroczysty jubileusz, na który on bez mrugnięcia okiem się zgadza. Tchórzy, gdy na scenę wchodzi jego były asystent, Peters jednak demaskuje pozorną szlachetność profesora i jego izolacjonistyczną postawę. Joachim uosabia tutaj siłę moralną i prawdę historii. Charakterystyczna postać to Ruth, artystka operowa, objeżdżająca „niemiecką Europę” z koncertami dla żołnierzy, dla kaprysu postanawia pomóc Petersowi. Jej starania przekreśla Liesel, oraz brat służbista. Kruczkowski dał tutaj obraz mikroświata niemieckości, analizując kierunki myślenia i działania, które doprowadziły naród niemiecki do wojny przeciw niemal całemu światu. Postarał się o zróżnicowanie postaci, zarysował wątpliwości i niuanse.
Tematykę wojny, a raczej samego momentu odzyskania wolności pokazuje Kruczkowski w dramacie Pierwszy dzień wolności (1959). Pokazuje on tutaj grupę żądnych zemsty świeżo uwolnionych więźniów obozu koncentracyjnego, a wśród tej grupy umieszcza Jana - humanistę, uważającego, że z odzyskanej wolności należy zrobić lepszy użytek niż zemsta. W opuszczonym miasteczku bierze pod opiekę, wbrew swoim kolegom trzy córki niemieckiego lekarza. Jednak pewnego dnia Inga, najstarsza z dziewczyn wykorzystuje niepewną sytuację i zaczyna strzelać z wieży kościoła, a Jan musi ją zabić. Kruczkowski pyta tutaj czy oznacza to fiasko postawy Jana- humanisty, czy jest to zaprzeczenie wolności pojętej jako możliwość działania i bycia poza konkretnymi sytuacjami, gdzie kończy się sfera decyzji prywatnych, a gdzie zaczynają działać determinanty społeczno-historyczne.

4. Literatura faktu/ reportaż

Mówiąc o reportażu nie sposób nie wspomnieć o Melchiorze Wańkowiczu, autorze trzytomowego studium Bitwa pod Monte Cassino(1945-1947), stawianego za wzór reportażu.
Inny z reportaży to wspomnienia Kazimierza Moczarskiego Rozmowy z katem (1977). Dotyczą one zagłady getta warszawskiego w 1943 roku. Autor zaangażowany w AK-owską konspirację na wysokim szczeblu został skazany przez komunistów na karę śmierci. Spędził jakiś czas w celi mokotowskiego więzienia z Jurgenem Stroopem, generałem policji i SS, również skazanym na karę śmierci za stłumienie powstania w getcie. Książka jest olbrzymim wywiadem przeprowadzonym w czasie wspólnego pobytu w celi, spisanym przez autora po wyjściu na wolność w 1956 roku. Książka ma również charakter traktatu moralnego i politycznego, odsłania, na przykładzie kariery Stroopa mechanizmy nazizmu i totalitarnego państwa „produkującego” masowych morderców.

Charakter literatury faktu posiada również wywiad rzeka Hanny Krall przeprowadzony z Markiem Edelmanem Zdążyć przed Panem Bogiem (1977). Mamy tu psychologiczny portret człowieka niechętnego heroizacji jego osoby i jego przeszłości (był jednym z przywódców powstania w warszawskim getcie), pochłonięty jest zadaniami, jakie stawia sobie po latach, jako lekarz i działacz społeczny. Marek Edelman odbrązawia akt powstania w getcie.
Należy pamiętać o tym, że również Zofia Nałkowska prowadziła Dzienniki czasu wojny wydane drukiem w 1970 roku. Okupacja utrwalona w nich została jako doświadczenie osobiste pisarki, z niezwykłym bogactwem szczegółów, nie są one jednak, jak wiele zapisów dziennikowych, klasyczną sylwą, mieszaniną spraw ważnych i drugorzędnych. O odmienności i literackiej wartości decyduje rygor intelektualny, umiejętność widzenia całości poprzez zdarzenia pojedyncze, nawet przypadkowe.

Najliczniejsze teksty tematycznie związane z II wojna światową pojawiły się w l. 1945 - 1947. Były to:

-wiersze C. Miłosz „Ocalenie”; T. Różewicz „Niepokój”;

-wspomnienia;

-dokumentalne relacje;

-opowiadania: J. Andrzejewski „Noc” - pierwsze literackie obrazy okupacji; okupacyjne i obozowe opowiadania T. Borowskiego;

-tematy: wspomnienia z więzień, faktograficzne relacje o życiu w obozie;

-Medaliony Z. Nałkowskiej; Z Otchłani Z. Kossak.

-dominował nurt martyrologiczny, danie świadectwa prawdzie, zbudowanie pamięci utrwalającej;

-moralne i psychiczne konsekwencje wojny, demaskujące ogólną degradację człowieczeństwa;

-powszechne zarażenie śmiercią;

-nietrwałość kulturowego fundamentu ludzkości, ujawnione przez wojenny czas próby;

-postawy Polaków wobec tragedii Żydów i Holokaustu (Miłosz, Andrzejewski);

-1946 postulat by odejść od tematu wojny, jako masochistycznego;

-w okresie realizmu temat wojny zniknął;

-1957 - 1970 temat wojny wrócił do literatury polskiej, zmienił się sposób jego ujęcia; pisarze podejmują zagadnienia dotąd przemilczane, ukazanie wojny przez pryzmat zwykłego człowieka, bez heroizmu i wzniosłości, niszczącej życie, spokój duszy oraz wiarę w sens dziejów (Sennik współczesny T. Konwicki);

-historia kilku wojennych miesięcy oglądanych i przeżywanych przez cywila (Pamiętnik z powstania warszawskiego M. Białoszewski);

-w utworach o tematyce wojennej powstałych po 1970 dominuje problem zagłady Żydów (H. Krall), pojawiają się też opowieści o wojennych losach Polaków rzuconych za wschodnią granicę;

-powieści próbujące podważyć stereotypy i pokazać wojnę jako próbę charakterów i trwałości moralnych zasad (Początek A. Szczypiorski).

Tematyka wojenna obecna jest w całym doświadczeniu literackim współczesnej sztuki. Pierwszym odruchem pisarzy zaraz po wojnie było danie świadectwa czasom wojny i złożenie hołdu ludziom, którzy odeszli. Pierwszymi, którzy poruszyli ten temat byli Jerzy Andrzejewski, Zofia Nałkowska, Tadeusz Borowski, Adolf Rudnicki, Leopold Buczkowski, Tadeusz Różewicz, Jan Józef Szczepański. W roku 1970 Miron Białoszewski wydaje Pamiętnik z powstania warszawskiego. Wszyscy wydarzenie drugiej wojny światowej odebrali tragicznie, dla wszystkich groźny był jej moralny wydźwięk, u wszystkich pojawiają się drastyczne obrazy wojny, okupacji, obozu, nie wszyscy jednakowo pokazywali to, co się wydarzyło. W poszczególnych przypadkach różne były języki i inne filozoficzno-moralne aspekty dawały o sobie znać. Często proza pierwszych lat powojennych ma charakter dokumentarny: relacja więźniarki Oświęcimia Seweryny Szmaglewskiej w książce Dymy nad Birkenau (1945) stałą się materiałem dowodowym w procesach przeciwko hitlerowcom. Beletryzowanym wspomnieniem Pawiaka jest Krata (1945) Poli Gojawiczyńskiej. Wspomnienia z niemieckich obozów publikują m. in Michał Rusinek (Z barykady w dolinę głodu, 1946),Wanda Żółkiewska (Kobiety z Limbach, 1946), Krystyna Żywulska (Przeżyłam Oświęcim, 1946). Jako krajowe przedruki książek wydanych nieco wcześniej na emigracji ukazują się relacje obozowe Zofii Kossak-Szczuckiej (Z otchłani, wyd. kraj. 1946), i Gustawa Morcinka Listy spod morwy, wyd. kraj. 1946).

Bardzo wcześnie na doświadczenie wojny zareagował Jerzy Andrzejewski, utwory z tomu Noc (1946), takie jak Przed sądem, czy Apel poświadczają, że doznania historii wciskały się na karty literatury niemal z dnia na dzień. W tych utworach góruje ideologia wolności człowieka - Andrzejewski chce pokazać, w jaki sposób można być sobą, ocalić własne człowieczeństwo, wbrew wszystkiemu, i naprzeciw całemu złu świata. Przed sądem opowiada o młodym leśniczym, u którego na podwórzu Niemcy znaleźli zakopaną „wrześniową” broń. Torturowany informuje ich, że pomagał mu jego najbliższy przyjaciel, nauczyciel z sąsiedniej wsi (co nie było prawdą). Niewinny nauczyciel, postawiony razem z nim, przed wykopanym dla nich dołem, wybaczającym gestem ściska dłoń zmaltretowanemu przyjacielowi. W Apelu aktor Trojanowski skatowany na rozkaz obozowego funkcjonariusza przez Stasia Karbowskiego, podobnym gestem wybacza mu jego czyn. Staś działał pod silną presją strachu, ktoś, kto przed chwilą odmówił bicia współwięźnia, został zastrzelony. Pisarza interesowało to, żeby wydobyć wielkość człowieka, a najłatwiej jest to osiągnąć, przez pokazanie dna. Dlatego tworzy on kontrapunkt: z jednej strony zdziczenie, zbrodnia, żądza krwi, strach, z drugiej nieposzlakowana godność i wielość jednostki uosabiającej dobro. Nie ma tu słabości, poczucia nieszczęścia, żalu do drugiego człowieka - tylko szlachetność podszyta chrześcijańską ideologią miłości bliźniego.

Inaczej postąpił Tadeusz Borowski, m. in w opowiadaniach z tomu Pożegnanie z Marią (1948) - uwiarygodnił je, umieszczając w nich swojego imiennika, którego przeżycia często łączą się z biografia Borowskiego. Obozowe opowiadania często przybierają charakter wypowiedzi intymnych (list do ukochanej, prywatne notatki itd.). Z utworów tych przebija się jedna prawda: obozem rządzą specjalne reguły, a przeżyć obóz można tylko kosztem innych, na wolność wychodzi się „po trupach”. Kreowany jest bohater zlagrowany - system hitlerowski odebrał człowiekowi człowieczeństwo, i uczynił z niego detal w potężnym mechanizmie - to jest najtragiczniejszy produkt życia obozowego. Jednak Tadka w tym świecie wspierają dwie racje: historiozoficzna - ta prowadzi do refleksji, że podobnie jak budujący piramidy niewolnicy ginęli pod batami dozorców, giną obywatele „cywilizacji lagrowej”, wynalezionej przez Niemców; druga racja, to racja humanistyczna - miłość, wiara w bliskość i potrzebę drugiego człowieka, w możliwość jego odrodzenia. Borowski wychodzi z założenia, że wszystko co w działalności człowieka jest dobre, znajduje impuls w drugim człowieku, i na tym opiera swoją wiarę w przyszłość.

Motto Medalionów (1946), Zofii Nałkowskiej : „ludzie ludziom zgotowali ten los”, precyzyjnie ujmuje to, co mówią postaci tych kilku pół reportaży, pół opowiadań wypełniających ten tom. Nałkowska nie buduje żadnych hipotez, rejestruje jedynie to, co słyszy jako członek Komisji do Badania Zbrodni Hitlerowskich w Polsce. Z zeznań ludzi pokrzywdzonych wydobywa słowa najmocniejsze i zdarzenia najbardziej bolące, wszystko sprowadzone jest do doświadczenia jednostki. Jej narratorzy nie płaczą, nie lamentują, nie narzekają, łzy i ból zostały za nimi.

Dla Leopolda Buczkowskiego najważniejsza staje się sama istota wojny, jej demoniczność, wszystkie mechanizmy nienawiści, które wyzwala. Osoby w jego dziełach zacierają się, nie są określone do końca, nie zawsze zaznaczone jest ich miejsce w ogólnym obrazie. Powiązania pomiędzy poszczególnymi ludźmi, racje polityczne i moralne, granice, fronty, orientacje - wszystko to jest tak pogmatwane, jak świat, który przedstawia. Sam świat przedstawiony to rzeczywistość kresowa, gdzie podziały wewnętrzne były bardziej skomplikowane niż w Polsce, każda narodowość wiodła spór z innymi. Wydana w 1954 roku powieść Czarny potok nie zarysowuje jasno sytuacji fabularnych, nie zawiera w sobie warstwy komentującej wydarzenia powieściowe. Od początku do końca czytelnik jest lekceważony w swoich tradycyjnych potrzebach i oczekiwaniach. Pisarz nie wiąże czytelnika ze zdarzeniami, ponieważ w łańcuchu przyczynowo-skutkowym wszystko pozwala się wyjaśnić i w jakiś sposób zracjonalizować. Buczkowskiego interesuje jedynie mechanizm zła, którego wyzwala wojna, Jest ono tym silniejsze, im bardziej „czyste”, nie podprawione żadnym uczuciem, emocją, racjonalizującą efekt. Ukazuje zło w stanie krystalicznym, pokazuje przejawy wojny i jej deprawujące właściwości. Bez komentarza, bez dodatków, objaśnień, pokazany jest szereg obrazów ukazujących zbrodnię, cierpienie, tragedię. Wojna jest bohaterką zarówno Czarnego potoku, jak i późniejszych utworów Dorycki krużganek (1957), i Pierwsza świetność (1966).

Wyłącznym tematem w powojennej twórczości Adolfa Rudnickiego stała się zagłada Żydów. Jego tomy, takie jak: Szekspir (1948), Ucieczka z Jasnej Polany (1949), czy Żywe i martwe (1952), wypełnione są bez reszty problematyką zbiorowego mordu popełnionego z całą premedytacją i wyrafinowaniem na narodzie żydowskim. Rudnicki odrzucił literackie eksperymenty jakimi posługiwał się przed wojną i zaczął tworzyć dzieła, które współbrzmią z wielkimi wydarzeniami historycznymi. Jego powojenne pisarstwo stało się rozrachunkiem z twórczością przedwojenną, i artystycznym wyrażeniem wielkiej krzywdy, jaką historia naznaczyła jego naród. W opowiadaniu Wielki Stefan Konecki złachmaniony przez sytuację bohater, oszalały z cierpienia i nędzy, zaczyna śpiewać starą żydowską pieśń - mimo tego, że wcześniej starał się zapomnieć o swoim pochodzeniu. Śpiewem tym wydał na siebie wyrok, ale wewnętrznie znów jest sobą, bardziej czysty i autentyczny niż przez te wszystkie lata, kiedy usiłował być człowiekiem wyzwolonym z pęt rasy i nakazów getta. Jest mu wszystko jedno czy ocaleje, ważne jest tylko to, żeby zginąć tak jak inni, i razem z nimi. Opowiadania Rudnickiego dotyczące wojny i okupacji opierają się przeważnie na regule autentyzmu. Autor posługuje się datami, wyznacza granice chronologiczne zdarzeń, o których pisze, opowiada o likwidacji getta w Warszawie, o masowych mordach we Lwowie, rozmaitymi szczegółami wspiera wrażenie autentyzmu. Pisząc o jednostkach daje obraz narodu. Widział jednak, że lud wybrany zachował się niegodnie („miliony szły na śmierć handlując i kochając, intrygując i nienawidząc, nie zubożone o żadne ziemskie uczucie. Szli w śmierć - zanurzeni w życiu po uszy” - cytat z opowiadania Czysty nurt). Wielka wola życia kazała tym ludziom przejść przez najgorsze upodlenie, chwytali się wszystkiego, gotowi byli uwierzyć w każde kłamstwo, w każdy podstęp, aby tylko dać szansę losowi. Słabszych spychano w gardło śmierci, co system hitlerowski umiejętnie wykorzystywał. Skomplikowane relacje, pełne tragizmu i groteski, wielkości i upodlenia zderzają się z cynizmem, bezwzględnością, cwaniactwem i okrucieństwem jego sług. Rudnicki posługuje się charakterystycznym słownictwem, wykorzystuje zwroty, które stworzyła okupacyjna rzeczywistość. W niektórych opowiadaniach, takich jak Autoportret z dwoma kilogramami złota, Uśmiech żandarma potrafi pokazać groteskową stronę wojny. Ważną cechą twórczości Rudnickiego jest dbałość o konstrukcję utworów, o ich kompozycję. Długie opowiadania potrafi ożywić nieoczekiwaną informacją, która rozszerza horyzont, zapewnia nieoczekiwane zwroty akcji (Ginący Daniel, Wniebowstąpienie, Szekspir). Żywy, sprawny, potoczysty język utworów, pełen wewnętrznego wigoru nadaje całości rys pisarskiej świetności. Rudnicki dramatyzuje opowiadania, wyraźnie wyodrębnia wątek związany z losami określonej postaci (Czysty nurt, Złote okna, Wniebowstąpienie), to, co można by napisać na początku, on ujawnia dopiero w połowie, zawęża horyzont poznawczy. W niedramaturgicznej formie tworzy prawdziwie dramatyczne opowiadania.

Bogdan Dawid Wojdowski w powieści Chleb rzucony umarłym (1971) zamienia dzieje getta w epicki, szeroki, obfitujący w szczegóły, niespieszny obraz. Najpierw rośnie mur, potem - za murem - życie toczy się z trudem, ale poniekąd normalnie, następnie zjawia się głód, nędza, wywózki, zbrodnia. Postacią, której oczyma patrzymy na getto jest Dawid, chłopiec, który przenika na aryjską stronę muru, aby zdobyć pożywienie dla rodziny. Żywioł dziecięcości rozładowuje tu grozę sytuacji, chłopcy, póki mają siłę, robią kawały przekupkom, lubią zaczepki i śmiech, wyśpiewują okupacyjne kuplety. Dzięki temu powieść Wojdowskiego mieści to, czego nie mogło być u Rudnickiego - zachowań i sytuacji nie mających bezpośredniego wpływu na los ludzi uwięzionych za murem.

W pierwszych powojennych latach pojawiły się również utwory, które wojnę chciały widzieć inaczej niż teksty Nałkowskiej czy Borowskiego. Nie patrzyły na nią od strony zbrodni, ale od strony historii: obyczaju, oręża, dziejów, historii myśli i idei.

Ksawery Pruszyński, który świadomość polskiego żołnierza znał z autopsji, wykorzystał swoje doświadczenia, pisząc cykle nowelistyczne Trzynaście opowieści i Karabelę z Meszhedu. Charakteryzują się one wspaniałą sztuką narracji - zbliżającą utwory niemal do gawędy, bezpretensjonalna, nieśpieszna, dygresyjna. Praktycznie każda historia opisuje jakiś konkretny przypadek osadzając go ciasno w realiach historycznych, obyczajowych, pejzażowych. Za każdym razem opowiadana jest inna historia ludzka, ale w każdym przypadku wyraźny jest jej sens narodowy, polski, patriotyczny. W tych realistycznych opowiadaniach jest dużo sentymentów, odrobina metafizyki, wiele sensów społeczno-narodowych. Zaobserwować można typowość pewnych bohaterów: prosty żołnierz, żołnierz-tułacz, typ starego wiarusa, wojskowego wygi. Dla Pruszyńskiego krwawe doświadczenie wojny jest przede wszystkim doświadczeniem intelektualnym, ważne jest nie to, że żołnierz umiera, ale co i jak myśli.

W twórczości Wojciecha Żukrowskiego wyróżnia się m. in tom Z kraju milczenia (1946). Często krytycy zarzucali mu kult lancy, zaobserwować w nich można romantyzm walki - jest ułan i dziewczyna koń i szabla, pośpieszny ślub udzielany w wiejskim kościółku. Wojna rozumiana jest nie jako dramat, ale trochę jak przygoda, nie wojna, lecz wojaczka. Bohaterowie Lotnej czy Przed furtą w bój idą jak w narkotyczną, fascynująca przygodę. Lotna opowiada o grupie ludzi rozkochanym w koniu mającym opinię pechowego - nie nosi on zbyt długo kolejnych panów. Jednak mimo to ciągną losy o pierwszeństwo do jego dosiadania, ponieważ jest on ucieleśnieniem tradycji ułańskiej, rycerskiej, husarskiej. Pojawiają się w tych opowiadaniach polskie symbole i mity narodowe - heroiczny ojciec Paweł, upalna, złota polska jesień, rotmistrz Sołtan. Wszystko to, splecione z krwawym realizmem zdarzeń, sentymentalizmem i metafizyką, daje soczysty, barwny obraz.

Temat wrześniowej klęski pojawia się również w książkach, których bohatera można nazwać inteligenckim. Są to bohaterowie wywodzący się ze środowiska zamożnego mieszczaństwa lub ziemiaństwa, wychowani wg tzw. dobrych wzorów, pełni wiedzy ogólnej i kultury duchowej, wychowani w warunkach cieplarnianych, zapatrzeni w szlachetne wzorce osobowe podsuwane przez dobrą literaturę, ojców Kościoła, oraz skuteczną izolację. Można ich nazwać pięknoduchami, klerkami, liberałami, nastawieni są wyłącznie na własne ja, jednak nagle znaleźli się w oku cyklonu - wybucha wojna, i wszystkie ideały, w których zostali wychowani okazały się nic nie warte, pozostają sami, odarci ze wszystkiego, rozczarowani. Takich bohaterów można zaobserwować m. in w książkach Sprzysiężenie (1946) Stefana Kisielewskiego, Drewniany koń (1946) i Troja, miasto otwarte (1949) Kazimierza Brandysa, Śmierć liberała (1946) Artura Sandauera, Jezioro Bodeńskie (1946) i Pożegnanie (1948) Stanisława Dygata, Sedan (1948) Pawła Hertza. Wszystkie te teksty są wyrazem, rozczarowania i owocem nagłego zetknięcia z życiem, od którego odgradzały ich bohaterów troskliwe matki i zapobiegliwi ojcowie. Ważnym momentem był tu wrzesień, który odarł ich ze złudzeń Polski mocarstwowej, stał się pierwszym progiem, na którym potknęła się ich koturnowa świadomość. Wszystkie te utwory są świetnie napisane, zdania są wyokrąglone, intelektualnie żywe i pełne dowcipu, ironii, żartu, tym językiem mówi się o wielkiej przegranej pokolenia klerków.

Tematykę wojenną poruszało zaraz po wojnie wielu poetów. Można tu wymienić tomiki: Póki my żyjemy (1944) Juliana Przybosia, Ocalenie (1945) Czesława Miłosza, Rzecz ludzka 1946 Mieczysława Jastruna, Martwą pogodę (1946) Leopolda Staffa, piszą Konstanty Ildefons Gałczyński, Władysław Broniewski, Adam Ważyk, jednak to dwa tomy Tadeusz Różewicza: Niepokój (1947) i Czerwona rękawiczka - wydana rok później, określiły dominującą tonację estetyczną i etyczną wśród poetyckich wypowiedzi powojennych. Debiutanckie tomy Różewicza wyznaczyły styl poetycki, który obowiązywał będzie długo w poezji powojennej. W swoje pierwszej fazie, twórczość Różewicza, podobnie jak poezja Borowskiego, jest przedłużeniem okupacyjnej świadomości katastroficznej. Obydwa tomy podkreślają tragiczny syndrom - pozostawiają człowieka w kręgu bezdusznej problematyki odbierając mu radość życia. Radość jest nieosiągalna, ponieważ istnieje pamięć, która sprawia, że problematyka wojny wciska się zawsze i wszędzie - czegokolwiek tknie się poeta. Róża to nazwa kwiatu, lub imię umarłej dziewczyny, obraz weneckiego karnawału narzuca skojarzenie z okupacją w Polsce, gdzie ludzie z zagipsowanymi ustami wyglądają podobnie do weneckich masek. Wszystko zmienia się natychmiast w oskarżenie, w bolesne wspomnienia. Słowo nie jest tylko słowem, pojęcie pojęciem, zdarzenie zdarzeniem - każde z nich ciągnie za sobą koszmarne wspomnienia. Obleka się w smugę ponurego cienia. Jego bohater próbuje się od tych wspomnień odciąć:

Moje sprawy są sprawami żywych.
Widzę, słyszę, dotykam
ważę się na wadze ulicznej
uciekam przed niebieskim tramwajem
/…………./
Oto są moje sprawy. Żyję

I nic mi nie jest tak obce
jak ty umarły Przyjacielu.
(Do umarłego)

odtrącam te sztywne
dłonie okrutnie żywy

odtrącam rok za rokiem
(Widzę szalonych)

Ale to się nie udaje. Są to tylko deklaracje, zamysły i pragnienia. Umarli pojawiają się nie proszeni. Mieszkają w jego pamięci i poprzez tę pamięć istnieją.

Przyszedł mój przyjaciel
z dziurą w czole
i obdarł misterne brody
rozpruł brzuch rozkoszy
wyciągnął ze mnie
wiotki kręgosłup płaza

i wszczepił nowy biały mlecz
jak gwiazdę z żywego srebra
(Gwiazda żywa)

Jego pamięć jest przechowalnią, a wspomnienia panoszące się w niej zatruwają doznania codzienności. Świadomość zarażona jest śmiercią, świadomość czasów pogardy jest tym, co wypełnia poezję Różewicza z wczesnego okresu. Poezja ta stała się domeną etycznych dociekań, sama etyka wzięła górę nad estetyką. W słowie skupionym, oszczędnym, wyważonym, zapisywał doświadczenia swoje i swojego pokolenia, którego był współplemieńcem, a został świadkiem i adwokatem:

mam dwadzieścia lat
jestem mordercą
jestem narzędziem
tak ślepym jak miecz
w dłoni kata
(Lament)

I składał zeznania w sprawie swoich przyjaciół i bliskich:

Człowiek tak się zabija jak zwierzę
widziałem:
furgony porąbanych ludzi
którzy nie zostaną zabawieni.

(Ocalony)

Te głowy ciosane łopatą
jak meduzy z purpurowym rdzeniem

pomykają
w płytkiej nocy pamięci.
(Termopile polskie)

W Ocalonym podmiot w sposób ascetyczny opisuje wojnę i to co działo się podczas niej z ciałem człowieka. Zamiast opisów wykorzystuje dwa dosadne sformułowania: „rzeź” i „furgony porąbanych ludzi”. Mimo pozytywnych konotacji tytułu, im dalej się zagłębiamy w lekturę, tym więcej mamy pesymizmu. Przez wojnę zatracił granicę pomiędzy dobrem a złem. Narzuca się kontekst biblijny: „szukam nauczyciela i mistrza”, widać nadzieję na pokonanie depresji. Stara się zobrazować psychikę młodego człowieka, który widział wojnę, sam jednak sobie z tym problemem nie radzi. Szukał wzruszeń najprostszych, gdyż wielkie słowa i patetyczne gesty skandalicznie zawiodły. Stał się usłużnym sekretarzem, w którego świadomości pulsował los pokolenia wojennego. W czasie wojny ta świadomość wyrażała się inaczej - poprzez kostiumy historyczne, romantyczny sztafaż, wizyjność ponadczasowość, historiozofię - w ten sposób Baczyński, Gajcy, Trzebiński uchylali bolesną aktualność, krzepili swoje serca. Różewicz w ich imieniu wyrażał ból, żal, to kim być mogli i co chcieli by zrobić, gdyby przeżyli wojnę. Oskarżenia wobec wojny oparł na dwóch przesłankach: wierności pamięci tych, którzy odeszli, oraz refleksji nad kalectwem człowieczeństwa, które jest tym dotkliwsze, i wyraźniejsze, im bardziej szlachetne były zamiary nauczycieli i mistrzów przekonujących młodych do ideałów kultury europejskiej, które teraz „poćwiartowane wiszą w jatkach” (Jatki).

Okupacyjna tematyka ze swoją groźną aurą wkroczyła również w odrębny świat prozy Jarosława Iwaszkiewicza. M. in pokazuje to opowiadanie Ikar (młody chłopiec zaczytany w książkę omal nie wpada pod gestapowską karetkę, funkcjonariusze gestapo zabierają go i odwożą w stronę Alei Szucha), Stara cegielnia, Młyn nad Lutnią.
Również w Sławie i chwale (t.1 -`56, t.2 - `58, t.3 - `62) motyw wojny nie pozostaje pominięty. Akcja tej trzytomowej powieści rozpoczyna się w 1914 roku, a kończy w 1947, więc końcowy etap przypada na lata okupacji, Powstania Warszawskiego, i narodzin PRL. Postaci występujące w powieści uosabiają przede wszystkim losy tej formacji pokoleniowej, oraz tych warstw społecznych, wśród których dojrzewał i obracał się autor, łącznie z ich polskim rodowodem na Ukrainie. Powieść jest nie tylko ogólnym spojrzeniem na epokę, ale także utworem, w którym toczy się dialog o sensie życia, o postawach, jakie człowiek wobec życia może zająć (co charakterystyczne dla dzieł Iwaszkiewicza). Nurt epicki, obraz losów bohaterów rozgrywających się w kręgu ważnych historycznych wydarzeń miesza się tu z nurtem powieści refleksyjnej, kameralnej, psychologizującej. Przewijający się poprzez karty powieści ton zadumy nad sensem dziejów znajduje wyraz w metaforze, którą zawiera tytuł: gra odcieni znaczeniowych tych dwóch słów różnie się tłumaczy w kilku przytoczonych przez Iwaszkiewicza mottach. Chwała to heroizm, cierpienie, sława to dionizyjska szczęśliwość. Autor skłania się ku drugiej, ale ukazuje równocześnie klęskę mitów i marzeń, o oderwaniu się od glorii cierpienia, na które ludzkość wydaje się skazana. Gorycz klęski nie jest tu oszczędzona żadnemu z bohaterów, którzy się przeciw niej buntują. A jednak zwycięża ukochane życie, tym ostrzejsze, im bardziej zagrożone w swoich podstawach. Ten ostry smak życia i jego piękna, wiara w to, że jest ono wartością jedyną i ostateczną, przemawia przede wszystkim z kart Sławy i chwały.

Wyraźnie moralistyczną tonację w swojej powojennej twórczości przyjmuje Czesław Miłosz. W swoich powojennych utworach ujawnił swoje wyczulenie na problematykę moralną i historiozoficzną. Ślady tego stanowiska często pojawiają się w tomie Ocalenie. Cykl Świat (poema naiwne) z tomu Ocalenie, Traktat moralny z tomu światło dzienne, oraz napisany na emigracji Traktat poetycki (1957) cechują się prostą mową, jest w nich programowa naiwność narracji poetyckiej, podszyta jednak cierpką oceną dziejów polskich, powszechnych i nieufnością wobec tzw. wyroków historii (Piosenka o porcelanie, w cyklu Dziecię Europy). Miłosz dystansuje się od wmówień filozofii, zwłaszcza egzystencjalizmu, łatwych politycznych obietnic, pięknosłowia. W Traktacie moralnym zwraca się przede wszystkim do „ludzi prostych”, którzy nie mogą liczyć na jakąkolwiek „magiczną bramę”, lecz muszą trwać pośród ciemnych i trudnych zagadek istnienia. Rezerwa wobec historii zaznacza się np. w ten sposób:

Żywot grabarze jest wesoły,
Grzebie systemy, wiary, szkoły,
Ubija nad tym ziemię gładko
Piórem naganem czy łopatką,
Pełen nadziei, że o wiośnie
Cudny w tym miejscu kwiat wyrośnie.
A wiosny nima. Zawsze grudzień.
Nie rozpraszajmy jednak złudzeń.

Traktat moralny natomiast w słowie dowcipnym, zmiennym, bogato instrumentowanym, lekkim, jest opowieścią o rozwoju poezji polskiej od modernizmu do lat powojennych, dotyka najważniejszych jej koryfeuszy i kart (Wyspiański, Awangarda, Przyboś, Czechowicz, Skamandryci, Pawlikowska-Jasnorzewska itd.). W 3 części oddaje cześć poetom z pokolenia „Kolumbów”, bohaterom getta, całość zaś kończy oda do października (w domyśle'56), który zapowiadał zmiany społeczno-polityczne. Ten wysoki moralny ton pojawia się również w wierszach takich jak Który skrzywdziłeś z tomu Światło dzienne, Zaklęcie i Moja wierna mowo z tomu Miasto bez imienia (1969). Echa wojny wyraźnie widać również w utworze Campo di fiori. Pierwsze 4 strofy wykorzystują paralelizm kompozycyjny, poeta zderza ze sobą dwie sytuacje historyczne: najpierw jest Rzym, i tytułowy plac, gdzie w 1600 roku został spalony Giordano Bruno, później przenosimy się do Warszawy w kwietniu '43, gdy płonie warszawskie getto. Poeta zauważa obojętność postronnych obserwatorów, w Rzymie mieszkańcy wracają do zakupów, w Polsce bawią się na karuzeli. Można zauważyć, że pewne sytuacje w historii ludzkości powracają, a obojętność wobec cierpienia drugiej osoby narasta. Podmiot zwraca uwagę na samotność człowieka, który cierpi i brak empatii ludzi postronnych. Postawa ludzi poddana zostaje surowej ocenie, ale jednocześnie wyrażone jest przekonanie, że sztuka może zmieniać osobowość ludzi, i że na kolejnym Campo di fiori ktoś będzie potrafił się zbuntować.

Pisząc o tematyce 2 wojny światowej nie sposób zapomnieć o dramacie Leona Kruczkowskiego Niemcy (1949). Główna część akcji rozgrywa się w czasie jubileuszu 30-lecia pracy niemieckiego profesora, wynalazcy cyklonu B, Waltera Sonnenbrucha. Zjawiają się tam Willy, jego syn SSman, odbywający służbę w Norwegii (wierzy w swoją „misję”, jest bezwzględny, okłamuje kobietę, która przyszłą do niego zapytać o więzionego przez Ssmanów syna, mówiąc jej, że uciekł, gdy prawda jest taka, że został on zastrzelony, za „pocieszenie” kobieta wręcza mu srebrny naszyjnik, który ma być prezentem dla matki), jego córka Ruth - artystka, Liesel, wdowa po starszym synu profesora, a także dawni przyjaciele, m. in żandarm Hoppe, ze swoim 13-letnim synem, któremu profesor wręcza jabłko - co przypomina scenę z 1 aktu, kiedy to żandarm Hoppe przed zabiciem żydowskiego dziecka również wręczył mu jabłko. Nieoczekiwanie w domu solenizanta pojawia się potrzebujący pomocy ulubiony były uczeń i asystent profesora - Joachim Peters (profesor z początku go nie poznaje), jednak ze względu na to, że jest niemieckim komunistą, który kilka dni wcześniej uciekł z obozu, nie może wziąć udziału w uroczystości, zostaje zdemaskowany przez Williego, który chce dzwonić po policję. Sonnenbuchowie wyjeżdżają z domu, Petersa ma pilnować służący. Ruth wykorzystując zamieszanie wraca do domu i ukrywa Petersa u siebie w pokoju. W tym czasie powraca reszta rodziny. Liesel nie pytając nikogo o zdanie zawiadamia policję, gdy mundurowi stawiają się w domu, Ruth wmawia im, że ukryła Petersa poza domem, ona i Willy jadą z oficerami szukać zbiega. Profesor rozmawia w ogrodzie ze swym uczniem, dowiaduje się, do czego jego wynalazek jest wykorzystywany, jednak nie chce w to uwierzyć. Sukces Kruczkowskiemu zapewniła próba spojrzenia na Niemców nie jak na naród, ale na poszczególne jednostki. Analizując rodzinne Sonnenbruchów pokazał całe społeczeństwo niemieckie: niejednolite, nie pogodzone, w różnym stopniu zaangażowane w dzieje Rzeszy, próbujące w niej ocalić rozmaite wartości. Sam profesor przedstawia siebie jako człowieka, który nie chce wiedzieć o niczym poza nauką, nie interesuje się losami wojny, nie przyjmuje prezentów „stamtąd”, jest emigrantem nawet we własnym domu. Twierdzi, że chce jedynie przenieść dla przyszłych pokoleń humanistyczne wartości kultury niemieckiej, jednak w swoim zaślepieniu nie chce zauważyć, że jego wynalazki mają zastosowanie w czasie wojny, nie przeszkadza mu to, że w czasie wojny, gdy wielu jego kolegów musiało emigrować, jemu urządza się uroczysty jubileusz, na który on bez mrugnięcia okiem się zgadza. Tchórzy, gdy na scenę wchodzi jego były asystent, Peters jednak demaskuje pozorną szlachetność profesora i jego izolacjonistyczną postawę. Joachim uosabia tutaj siłę moralną i prawdę historii. Charakterystyczna postać to Ruth, artystka operowa, objeżdżająca „niemiecką Europę” z koncertami dla żołnierzy, dla kaprysu postanawia pomóc Petersowi. Jej starania przekreśla Liesel, oraz brat służbista. Kruczkowski dał tutaj obraz mikroświata niemieckości, analizując kierunki myślenia i działania, które doprowadziły naród niemiecki do wojny przeciw niemal całemu światu. Postarał się o zróżnicowanie postaci, zarysował wątpliwości i niuanse.
Tematykę wojny, a raczej samego momentu odzyskania wolności pokazuje Kruczkowski w dramacie Pierwszy dzień wolności (1959). Pokazuje on tutaj grupę żądnych zemsty świeżo uwolnionych więźniów obozu koncentracyjnego, a wśród tej grupy umieszcza Jana - humanistę, uważającego, że z odzyskanej wolności należy zrobić lepszy użytek niż zemsta. W opuszczonym miasteczku bierze pod opiekę, wbrew swoim kolegom trzy córki niemieckiego lekarza. Jednak pewnego dnia Inga, najstarsza z dziewczyn wykorzystuje niepewną sytuację i zaczyna strzelać z wieży kościoła, a Jan musi ją zabić. Kruczkowski pyta tutaj czy oznacza to fiasko postawy Jana-humanisty, czy jest to zaprzeczenie wolności pojętej jako możliwość działania i bycia poza konkretnymi sytuacjami, gdzie kończy się sfera decyzji prywatnych, a gdzie zaczynają działać determinanty społeczno-historyczne.

Do „pokolenia wojennego”, poza Kolumbami należy doliczyć również, z racji daty urodzin i wspólnego przeżycia generacyjnego Tadeusza Różewicza, Romana Bratnego, Lesława Bartelskiego, Stanisława Marczaka-Oborskiego, Bohdana Czeszkę, Tadeusza Borowskiego - tych, którzy wojnę przeżyli. U wszystkich wystąpił problem moralnego zobowiązania wobec umarłych kolegów. Różewicz, Bratny, Borowski, Czeszko robią to w sposób stricte artystyczny, Bartelski we wspomnieniowo-historycznych esejach, Marczak-Oborski w postaci naukowego zainteresowania dla ich dramaturgicznej spuścizny. Na ich tle pokolenie „Współczesności” podejmuje tematykę wojny o wiele dyskretniej, niektórzy nie sięgają do niej w ogóle, lub tylko czasami. U Grochowiaka np. wojenne reminiscencje pojawiają się ubrane w stylizatorski kostium (Płacz Żyda), gdzie bardziej chodzi o uchwycenie tradycyjnego wątku polskiego losu i podkreślenie tych kontynuacji niż rzeczywisty czyn wojenny.

A oni - żyjąc - żyli w kołnierzykach
I w wierszach Jula, i mieli te grdyki
Ledwie chłopięce, i za długie rzęsy,
I matki słodkie, pachnące bawełną.
I żyjąc - żyli lemoniadą, krostką,
”Listkiem do szyby - w ciemność - przyklejonym”
(Inc. Mamy tych braci z tomu Kanton Grochowiaka)

W tym wierszu jest wiele czułości, pobłażliwego ciepła, lecz także określonego sposobu kwalifikowania czynu powstańczego.
Bohdan Drozdowski oscyluje między widzeniem ukonkretnionym, czasem o charakterze wspomnieniowym (Jest takie drzewo, Żyd), a próbami historiozoficznego uogólnienia (Matki pobojowisk, Zaduszki polskie, Krzysztof Kamil Baczyński albo monologi patriotyczne). To uogólnienie idzie w kierunku przywrócenia czynom ich właściwego znaczenia, bez narastającego balastu, legendy, mitu.

Tak się przemienia epopeja
z nagrobków sformowanych w szyk
z krzyku dowódców w chłopca krzyk
jak pieczęć na otwartych dziejach
(Matki pobojowisk)

Wisława Szymborska w swoich wierszach dociera do bardzo konkretnych, a jednocześnie niosących w sobie jakieś uogólnienie sytuacji. Wtedy, kiedy oddaje atmosferę żydowskiego transportu (Jeszcze), gdy opisuje Obóz głodowy pod Jasłem, czy wówczas, gdy młode Niemki z bujnymi, zadbanymi włosami przywodzą jej na myśl pożytki, jakie z takich włosów umieli zrobić ich ojcowie (Niewinność). Za każdym razem jest to wiersz mocny w wyrazie, a wrażenie dawkowane jest umiejętną ręką doświadczonego artysty:

Historia zaokrągla szkielety do zera.
Tysiąc i jeden tom wciąż jeszcze tysiąc.
Ten jeden, jakby go wcale nie było:
płód urojony, kołyska próżna,
elementarz otwarty dla nikogo,
powietrze, które śmieje się, krzyczy i rośnie,
schody dla pustki zbiegającej do ogrodu,
miejsce niczyje w szeregu.
(Obóz godowy pod Jasłem)

Dużo uwagi wojnie i jej konsekwencjom poświęcił, jeśli chodzi o to pokolenie, Zbigniew Herbert. Zwłaszcza jego pierwszy tom poetycki Struna światła wypełniony jest wielką liczbą refleksji związanych z tym tematem. Jest w tym trochę podobny do Różewicza, kiedy mówi:

żyjąc - pomimo
żyjąc - przeciw
wyrzucam sobie grzech niepamięci
(Trzy wiersze z pamięci)

Lecz obok czytamy: pożar pachnie odlegle/ jak karta Iliady. Odbywa się tu stała walka między koniecznością odnotowywania doświadczeń wojny, a chęcią ustalenia dla niej jakiejś generalniejszej miary. Tą miarą jest właśnie Iliada, starożytna kultura Grecji i Rzymu, jest pewien relatywistyczny stosunek do nowych doświadczeń. Nie przekreśla to jednak możliwości mówienia o doświadczeniach historii najnowszej w sposób, który nie pozostawia wątpliwości co do ich osądu (Pożegnanie września, Czerwona chmura). Podobnie też jak Różewicz akcentował swoje rozczarowanie do humanistycznych wmówień, chociaż wyraźniej nazywa ich źródła (Do Apollona). Podobnie też akcentuje swoją wolę zbudowania nowej rzeczywistości mimo dramatycznych doświadczeń (Pięciu). Herbert dostrzega łagodzący element czasu i historiozoficznego dystansu w spojrzeniu na te doświadczenia. Widzi też, że nic nie jest tak tragiczne, aby niemożliwe było porównanie z czymś innym, tragedia ludzka nie zna miary.

Większość poetów wchodzących w skład Orientacji Poetyckiej Hybrydy - należeli do niej Krzysztof Gąsiorowski, Jerzy Leszin-Koperski, Jerzy Górzański, Barbara Sadowska, Erwin Kruk, Jarosław Markiewicz, Ryszard Krynicki - urodziła się na początku wojny, lub krótko przed nią, toteż ich twórczość poetycka, kiełkująca w końcu lat '50, a zaświadczona publikacjami na początku '60 odbija bardzo wyraźnie tę sytuację. Dla tych poetów sprawą najbardziej dramatyczną jest poczucie, że są pokoleniem bez historii, bez biografii. Często pojawiają się odniesienia i porównania do poległych poetów:

A myśmy biegli przez trawniki
gdy rozstrzygały się losy historii.
Nie słyszeliśmy strzałów,
zamiast historii była gramatyka.
(A myśmy biegli z tomu Czwarty zbiór wierszy 1974)

tak Ewa Lipska ponawia odwołania do poległych poetów, jakby ich samych historia w jakiś przykry sposób zubożyła. Znaleźć się poza wojną i poza jej działaniem to nie mieć biografii, być skazanym na to, co zafundowali nam inni. Idzie za tym także brak możliwości odniesień i porównań historyczno-społecznych. Gasiorowski w Źródłach mojego widoku z tomu Wyspa oczywistości (1972), pisze o tym w ten sposób:

Źródło mojego wieku wybuchło
Na Wschodzie. Jestem być może pierwszy
W swoim własnym kraju - granicę epok
Przeżyłem z dzieciństwem. Świat,
który mnie otacza, nigdy nie był inny.
Jak twarz ojca lub matki -

Odnajdujemy tu potwierdzenie faktu, że dla tego pokolenia sprawą doświadczaną osobiście jest rzeczywistość powojenna. Jego świadomość osobista rodziła się u schyłku wojny, stąd dzieciństwo i pierwsze doznania stają się niekiedy obiektem poetyckiej analizy (Krzysztof Mętrak pisze Pamięci nabawiłem się miedzy porodem a pewnym dniem majowym/ była wojna: tak front zastawiony zmarłymi jak parkanem,/ ani szczeliny gdzie by wsadzić żywego), Jarosław Markiewicz pisze oskarżycielsko: Chytre i podejrzliwe dano nam dzieciństwo. Jest to pokolenie, które manifestuje poczucie zagubienia między różnymi sytuacjami społecznymi i ideologicznymi, które obserwowało wszystkie zmiany i przesunięcia, samo odsunięte właściwie od działania, od możliwości decydowania. Stąd bierze się to mniemanie o biograficznym niespełnieniu, świadomość braku, który Lipska opisuje zwięźle:

My zazdrościmy tym
którzy w wysokich sznurowanych butach
przeszli przez wojnę
(My, tom Wiersze 1967)

I chcemy dorobić się szybko biografii
(O wojnie z tomu Drugi zbiór wierszy 1970)

Dwa aspekty uwydatniły się najmocniej: to, że ktoś inny „robił: za nich historię, oraz to, że nie uczestnicząc w wojnie pozbawieni są biografii. Jednak sama wojna pojawia się u nich rzadko, u Jerzego Leszna-Koperskiego i Zbigniewa Jerzyny odnajdujemy wiersze poświęcone zamordowaniu ojców, w obu przypadkach w obozie koncentracyjnym. U Erwina Kruka pojawiają się akcenty radości z prawa do Mazur, które ustanowiła świeża historia. Doświadczenie wojny jawi się najczęściej w postaci kilku wybranych sytuacji, jak Westerplatte, cmentarz poległych czy pokolenie umarłych poetów. Ulubionym sposobem wyrażania wartości intelektualnej tego doświadczenia jest metafora mostu. Gąsiorowski pisze:

Pamiętam. Szliśmy mostem, ecce homo,
Otworzył się ziąb,
Wisła zmieniła skórę łuszczyła się krą
(Most, tom Białe dorzecze 1965)

W tym wierszu pojawia się tez figura wąwozu (mrozu głęboki wąwóz), czegoś co łączy lub dzieli dwa światy, dwa brzegi. O Westerplatte pisał Jerzyna Trwali na małym cyplu Westerplatte/ Jaki nakaz ich trzymał? (tom Coraz słodszy piołun 1970).
Z innych doświadczeń wojny zanotowana została legenda Hubala (np. Tadeusz Grabowski w poemacie Hubal), czy tragedia dzieci z Zamojszczyzny. Są to tematy bardzo literackie i wyselekcjonowane, noszące ślady określonych legend czy przekazów źródłowych o dużej sile perswazji.

Temat wojny pojawia się również u Mirona Białoszewskiego. Najdoskonalszym przykładem jest Pamiętnik z powstania warszawskiego (1967). Powstał on 23 lata po opisywanych wydarzeniach, Białoszewski zachowuje ścisłość czasową i topograficzną. Utwór rozpoczyna się od refleksji: „Mam 45 lat, po 23 latach leżę na tapczanie, cały żywy, wolny (…) Warszawa znów ma 1 300 000 mieszkańców”. Akcja utworu rozciąga się od 1.08.1944 do 2.10.1944, a ostatnia data to 11 listopada. Opisywana jest Warszawa na każdym poziomie, od tuneli i piwnic po dachy. Głównym bohaterem jest Miron - utożsamiany z autorem. W czasie okupacji mieszkał z matką, na ul. Chłodnej 40. 1 sierpnia matka wysłała go po chleb, tak zaskoczyło go powstanie. Nie mogąc wrócić do domu 5 dni spędził u koleżanki z tajnych kompletów, Ireny. Potem wrócił do matki. Atak Niemców na Starówkę zmusił go do ucieczki, przedostał się do swoich przyjaciół Swena i Teika. Kanałami przedostał się do Śródmieścia gdzie mieszkał jego ojciec z kochanką. 2 października Niemcy zebrali ocalałych na Marszałkowskiej. Miron z ojcem zostali skierowani do Rzeszy. Miron w czasie powstania nie brał udziału w walkach, pomagał w transporcie rannych, budował barykady, zdobywał jedzenie i wodę. Ciągle uciekał. Miron to też pisarz, którego styl kształtował się w walczącej Warszawie, w schronach odczytywał swoje utwory. Kolejni bohaterowie: matka Mirona - zarabiała szyciem, po powstaniu wywieziona do Pruszkowa, ojciec Mirona, działał w AK, uczestniczył w akcjach, fałszował dokumenty, Zocha - Kochanka ojca Mirona, prowadziła kuchnię dla żołnierzy AK, Babu Stefu - Żydówka, 2 lata mieszkała z Mironem dzięki fałszywym papierom, farbowanym rudym włosom i znajomości j. niemieckiego. Przeżyła likwidację Żydów. Pojawiają się liczni przyjaciele Mirona: Teik, Irena, Staszek, Jadźka, rodzina Mirona: ciocia Józia, ciotka Uffid. Główny problem to umieranie Warszawy. Wierność i dokładność topograficzna to cecha prozy Białoszewskiego. Opisuje proces rozsypki miasta, jest to hołd złożony miastu. Zwraca uwagę na to, jak zniszczenia wpłynęły na „topograficzne przepojęciowanie” miasta, pisze, że razem z ludźmi ginęły zabytki, totalna destrukcja obejmuje cały dorobek kulturalny, cywilizacyjny i historyczny. Próbuje ocalić miasto od zapomnienia takim, jakie było. Wyzbył się patosu, mówi prostym, potocznym językiem, składnia jest poszarpana, co odzwierciedla ogrom zniszczeń. Zaznaczona jest trójwarstwowość miasta: powierzchna - umiera najszybciej, podziemie - tu toczy się życie, kanały - jedyna droga połączenia ze Śródmieściem. Białoszewski przedstawia codzienne życie Warszawy, powstanie występuje w tle. Samym walkom nie poświęca wiele miejsca, nie ukazuje bohaterskich czynów. W centrum jego zainteresowania jest przerażony cywil, opis pogarszających się warunków, życia. Pod ziemią panuje atmosfera tymczasowości, ciągły pośpiech i chaos, oddawany przez poszarpaną składnię i nagromadzenie czasowników. Początkowo w jedzenie zaopatrywały ich klasztory, później jedzenia zabrakło, pieniądze i złoto straciły wartość, liczyło się tylko pożywienie. Pokazuje, że cywile również dzielnie walczyli i pomagali żołnierzom. Białoszewski koncentruje się na reakcjach i odczuciach ludzi, śmierć była prawie jedyną możliwością, jest to ciągła ucieczka przed śmiercią. Ludzie chcą być razem, jednoczy ich również religia, Miron ze Swenem napisali litanię dotyczącą sytuacji w Warszawie. Ludzie cieszą się z ogłoszenia kapitulacji, ponieważ będą mogli przestać uciekać, samo wychodzenie z kanałów opisuje w kategoriach Sądu Ostatecznego.
Użycie języka potocznego wskazuje na nieadekwatność języka literackiego do opisu tego rodzaju przeżyć. Pojawiają się onomatopeje (huk wystrzałów, krzyk ludzi), anakoluty (rozsypanie struktury), przejęzyczenia, neologizmy, rytmizacja i poetyzacja prozy, poszarpana składnia, wielość interpunkcyjna. Białoszewski demitologizuje powstanie, najważniejsza jest ludność cywilna na tle kataklizmu. Porzuca konwencję romantyczną, a o narodowym zrywie mówi w sposób zwykły i potoczny. Pamiętnik jako gatunek wiąże się z panowaniem literatury faktu.

Mówiąc o reportażu nie sposób nie wspomnieć o Melchiorze Wańkowiczu, autorze trzytomowego studium Bitwa pod Monte Cassino(1945-1947), stawianego za wzór reportażu.
Inny z reportaży to wspomnienia Kazimierza Moczarskiego Rozmowy z katem (1977). Dotyczą one zagłady getta warszawskiego w 1943 roku. Autor zaangażowany w AK-owską konspirację na wysokim szczeblu został skazany przez komunistów na karę śmierci. Spędził jakiś czas w celi mokotowskiego więzienia z Jurgenem Stroopem, generałem policji i SS, również skazanym na karę śmierci za stłumienie powstania w getcie. Książka jest olbrzymim wywiadem przeprowadzonym w czasie wspólnego pobytu w celi, spisanym przez autora po wyjściu na wolność w 1956 roku. Książka ma również charakter traktatu moralnego i politycznego, odsłania, na przykładzie kariery Stroopa mechanizmy nazizmu i totalitarnego państwa „produkującego” masowych morderców.

Charakter literatury faktu posiada również wywiad rzeka Hanny Kral przeprowadzony z Markiem Edelmanem Zdążyć przed Panem Bogiem (1977). Mamy tu psychologiczny portret człowieka niechętnego heroizacji jego osoby i jego przeszłości (był jednym z przywódców powstania w warszawskim getcie), pochłonięty jest zadaniami, jakie stawia sobie po latach, jako lekarz i działacz społeczny. Marek Edelman odbrązawia akt powstania w getcie.
Należy pamiętać o tym, że również Zofia Nałkowska prowadziła Dzienniki czasu wojny wydane drukiem w 1970 roku. Okupacja utrwalona w nich została jako doświadczenie osobiste pisarki, z niezwykłym bogactwem szczegółów, nie są one jednak, jak wiele zapisów dziennikowych, klasyczną sylwą, mieszaniną spraw ważnych i drugorzędnych. O odmienności i literackiej wartości decyduje rygor intelektualny, umiejętność widzenia całości poprzez zdarzenia pojedyncze, nawet przypadkowe.

Opisując tematykę wojny również nie można zapomnieć o łagrach. Literatura opisująca to zagadnienie w Polsce stała się legalna dopiero 20 lat temu, po ostatnich zmianach ustrojowych. Najznamienitszym przykładem tego typu utworów jest bez wątpienia Inny świat (wydany po raz pierwszy po angielsku w 1951 roku, w Polsce w roku 1988) Gustawa Herlinga-Grudzińskiego, w której autor opisuje własne przeżycia z pobytu w rosyjskim łagrze. Poza Grudzińskim tematykę tą poruszali m. in Józef Czapski Na nieludzkiej ziemi (Paryż 1949 ), Wacław Grubiński Między młotem a sierpem (Londyn 1948), Anatol Krakowiecki Książka o Kołymie (Londyn 1950), Beata Obertyńska W domu niewoli (Rzym 1946), Leo Lipski Dzień i noc (Paryż 1957) Paulina Watowa Wszystko, co najważniejsze (Londyn 1984), My, deportowani. Wspomnienia Polaków z więzień, łagrów i zsyłek ZSRR (oprac. B. Klukowski, Warszawa 1989). Główne problemy więźniów, poruszane w praktycznie każdym utworze tego typu to: głód, uprzedmiotowienie, problem demoralizującego wpływu łagrów na człowieka, pozbawienie praw, tematyka seksu i moralności.

30



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Podręcznik Logistyki NATO 2007 do druku po weryfikacji P4 ostateczna wersja 8 dec 08
Dyskusje literackie po 1955 roku, Polonistyka, 08. Współczesna po 45, OPRACOWANIA
Literatura po roku 1939-28-Proza Stanislawa Dygata
12. Ruch wydawniczy po 1989 roku, Literaturoznawstwo, życie literackie po '89
Periodyzacja literatur po39 roku
Nagrody Literackie po 1989 roku, Rozrywka, FILOLOGIA POLSKA, FILOLOGIA POLSKA, DRUGI ROK
Nurt lingwistyczny w poezji polskiej po 1956 roku, Filologia polska, Życie literackie po 1989
Zestaw zagadnień do egzaminu kursowego z historii literatury po 1864 roku, Polonistyka, HLP po 1864
15.DOS WIADCZENIE HISTORII W PROZIE PO 89 ROKU, Literaturoznawstwo, życie literackie po '89, zagadni
Życie literackie po 1989 roku zagadnienia
Pawel Dudziak Polskie nagrody literackie (po 1989 roku)
Literatura po 1989 roku bruLion
Temat wrzesnia 39 i wojny, Polonistyka, 08. Współczesna po 45, OPRACOWANIA
Zbiór wierszy i opowiadań na temat pór roku, Przedszkole, Wierszyki
1. kulturalne przemiany po 89, Literaturoznawstwo, życie literackie po '89
Temat 'wieś' w różnych ujęciach literackich Renesansu
Życie literackie po 1989 - OPRACOWANE ZAGADNIENIA, Literaturoznawstwo, życie literackie po '89

więcej podobnych podstron