Temat: Ciało ludzkie we współczesnej kulturze zachodu i jego kulturowa przeszłość.
Zadziwiające jest, że cielesność człowieka, tak istotny aspekt jego egzystencji, została refleksyjnie odkryta dopiero w XX w. Ten sam los podzieliły zresztą i inne wymiary ludzkiego życia, będące obecnie w centrum zainteresowania nauk humanistycznych- problematyczność dualizmu płciowego świata i okres dzieciństwa wyróżniony jako doniosły etap w życiu jednostki.
Współcześnie ciało stało się przedmiotem wszechstronnych analiz, zajmują się nim semiotycy, psycholodzy, socjolodzy, antropolodzy oraz specjaliści związani z dziedziną reklamy. Ciało zostało odkryte jako źródło wielu znaczących komunikatów, samo w sobie jest komunikatem, przestrzennym obiektem znaczącym.
Ta eksplozja zainteresowania naukowców problematyką cielesności, której świadkami jesteśmy obecnie, prawdopodobnie jest w jakiś sposób powiązana z kulturową przeszłością ciała, które przez stulecia odgrywało rolę bytu zdegradowanego, pozostającego w cieniu bytu wywyższonego-duszy.
Można przyjąć, że tę dyskryminację ontologiczną ciała zawdzięczamy Platonowi, którego to system filozoficzny miał (i zapewne nadal ma) ogromny wpływ na kształtowanie się kultury i cywilizacji europejskiej. Ten starożytny filozof ateński jako jeden z pierwszych dobitnie postulował wyższość duszy nad ciałem. Dusza była dla niego realna, ale nie materialna, ponieważ „materia jest z natury bezwładna, a dusza jest źródłem ruchu (...), czynnikiem życia, bez którego ciało jest martwe (...), jest tym, co się samo wprowadza w ruch”. Z jednej strony dusza jest podmiotem poznania a ciało i zmysły, to tylko narzędzia, którymi może się ona posługiwać. Czyli jest ona składnikiem materialnej przyrody dzięki obejmowaniu czynności zmysłowych. To ujęcie rozwinął i kontynuował Arystoteles. Jednak z drugiej strony dusza jako nieśmiertelny aspekt istnienia człowieka zostaje przeciwstawiona śmiertelnemu, ulegającemu rozkładowi ciału. Więc jako twór pozaziemski w żaden sposób nie mogła być powiązana z materialną przyrodą, jest czystym rozumem. To ujęcie zostało rozpowszechnione przez chrześcijaństwo.
Platonizm wniósł do naszej świadomości pojęcie dualizmu duszy i ciała. Ta pierwsza jest oddzielona i niezależna od ciała, przewyższa je doskonałością, pierwotnie istniała bez niego, ale w jej egzystencję w świecie idei wdarł się grzech i za karę została uwięziona w ciele, by odkupić swe winy, gdy to się dokona będzie wolna.
Jak łatwo zauważyć to podejście stawia ciało na przegranej pozycji, odmawia mu się ważności i odbiera prawo do bycia obiektem refleksji poprzez przypisanie mu instrumentalnych i przedmiotowych konotacji. Późniejsze epoki utrwalają taki sposób pojmowania cielesności człowieka. Na dowód przytoczę tu wywody św. Augustyna, przedstawiciela nurtu chrześcijańskiego w filozofii, oraz Kartezjusza-wybitnego przedstawiciela stanowiska racjonalistycznego.
Św. Augustyn również wyznawał koncepcję przewagi duszy nad ciałem. W pełni pojawia się u niego całkowicie spirytualistyczne ujęcie duszy tak popularne w myśli chrześcijańskiej a zaczerpnięte od Platona. Duszę ujmuję się tu jako substancję samoistną, która nie jest naznaczona niczym materialnym, nie ma nic wspólnego z funkcjami biologicznymi, jej funkcje to: myśl, wola i pamięć. Jest oddzielna i doskonalsza od ciała, ponieważ jest usytuowana bliżej Boga, a poprzez poznanie prawd wiecznych zyskuje rangę niezniszczalnej i nieśmiertelnej. Celem duszy jest dążenie do poznania Boga, ciało stanowi tu znaczną przeszkodę, dlatego należy pielęgnować duszę i trzymać ciało w ryzach.
Kartezjusz kontynuował dualistyczne ujęcie ciała i duszy. Dualizm ten cechował jednak jedynie ludzi, zwierzęta były dla niego tylko automatami pozbawionymi duszy, natomiast ciało człowieka było schronieniem dla duszy. W dość wątpliwy sposób rozwiązuje Kartezjusz problem relacji między duszą a ciałem. Skłonny był on utrzymywać, iż te dwie substancje nie oddziałują na siebie, ale nie mógł zaprzeczyć oczywistym przejawom takiego oddziaływania, więc uznał, iż ciało nie może spowodować powstania czegokolwiek, czy zmiany w duszy, i to samo odnosi się do duszy. Jednak możliwe jest by dusza wpływała na zmianę kierunku tego, co w ciele zachodzi i odwrotnie: substancja myśląca może wpływać na zmianę kierunku tego, co dzieje się w ramach substancji rozciągłej.
Oczywiście obok koncepcji dualistycznych i wywyższających duszę pojawiały się też ujęcia monistyczne i uznające pewne kompetencje oraz wartość poznawczą ciała, ale wydaje mi się, że do niedawna w świadomości Europejczyków zdecydowanie dominował ten pierwszy sposób widzenia człowieka. Niewątpliwie chrześcijaństwo również wpłynęło na skłonność ludzi do uznania tego poglądu za słuszny.
Tak więc przez stulecia ciało ludzkie zmuszone było przyjąć na siebie rolę bytu zdegradowanego. Powszechnie stosowano rozmaite zabiegi mające na celu doskonalenie duszy, a polegające na upadlaniu i gnębieniu swego ciała. Ciało rządzące się zasadą przyjemności miało być, za to karane i drastycznie pozbawiane wszelkich miłych doznań. Do taktyk realizujących te zasady należały: asceza, celibat, biczowanie, głodówka, unikanie kontaktu z innymi ludźmi. Ciału odmawiano podstawowych, niezbędnych do przetrwania dóbr i bodźców. Człowiek pozostawał głodny, wycieńczony, sfrustrowany z powodu wypartych żądz, samotny, pozbawiony bliskości psychicznej i fizycznej z innymi ludźmi i z tych wszystkich powodów był głęboko nieszczęśliwy. Jego tożsamość i osobowość nie mogły być strukturami spójnymi i trwałymi, ponieważ niepodobna budować zwartego wizerunku swojej osoby bez głębokiej świadomości swego ciała i procesów w nim zachodzących oraz bez pełnej akceptacji swej cielesności. Nie można sprawnie funkcjonować i być szczęśliwym bez jedności somy i psyche. Pomiędzy świadomością swego ciała a świadomością swego wnętrza powinna zachodzić równowaga.
Ciało było kojarzone z nietrwałością, tym skojarzeniom towarzyszył obraz rozkładu. Piętnowano wszelkie fizjologiczne funkcje ciała, które uznawano za doskonałe dowody na jego zło i nieczystość. Trzeba było się go wstydzić, szczelnie zakrywać jego nagość i cuchnące tajemnice, to był temat tabu. Prawdopodobnie to właśnie fizjologiczna specyfika kobiety była przyczyną uznania jej za istotę gorszą od mężczyzny. Kobieta, która ma menstruację, piętno odciśnięte na niej za złamanie reguł wyznaczonych przez Boga, jest siedliskiem brudnych żądz i grzechu. Sama przesiąknięta grzesznością, swoim ponętnym, ale w środku zgniłym, ciałem „wodziła mężczyzn na pokuszenie”. Jej niższość wywiedziono z domniemanego ciążenia bardziej ku naturze, niż ku kulturze. Mężczyźni nie potrafiący opanować swych zmysłów i pożądania, nie umiejący radzić sobie ze swoja wypartą i zagłuszoną seksualnością, kobietę obarczyli winą za swe „nieczyste” myśli. Degradacja ciała, płynąca z uznania dualistycznego podejścia do natury człowieka połączonego z kontekstem aksjologicznym jej komponentów, doprowadziła do degradacji płci żeńskiej, uznanej za zbyt cielesną.
Współcześnie ciało bierze kulturowy i psychologiczny odwet na człowieku. Cielesność staje się niemal głównym i jedynym wymiarem egzystencji współczesnych ludzi.
Nagość stała się normą w kulturze zachodu. Można by pomyśleć, że jest to pozytywna zmiana, ale tak jak w przeszłości brakowało równowagi pomiędzy sferą somy i sferą psyche, tak nie ma jej i teraz; modyfikacji uległ jedynie układ sił. Ciało nie jest przez ludzi świadomie doświadczane, stało się raczej obiektem manipulacji dokonywanej w celu osiągnięcia pewnych kulturowo określonych celów. Ciało i jego otoczenie przekazuje wiele istotnych informacji o kulturze w obrębie jakiej funkcjonuje jego „właściciel”. W Europie i poza nią „właściciele” ciał poddają je autotresurze, by dotrzymać kroku współcześnie obowiązującym wymaganiom kulturowym. Ciało jest postrzegane jako ważny komunikat. Obejmuje to dwa poziomy porozumiewania się: język ciała i nadawanie komunikatów określających statut i pozycję jednostki w strukturze społ.
Można powiedzieć, że za pomocą komunikatów niewerbalnych ciała porozumiewają się między sobą. Pewne elementy języka ciała są zdeterminowane biologicznie np. okazywanie lęku czy agresji jest podobne u ludzi pochodzących z różnych kultur i występuje w analogicznej postaci u zwierząt. Natomiast inne są kulturowo określone i specyficzne dla danego kręgu kulturowego, dla ludzi spoza niego mogą być całkowicie niezrozumiałe. By je odkodować, należy znać kontekst kulturowy. Pojawiają się też emblematy, czyli gesty, które są wdanej kulturze dobrze zdefiniowane, zwykle mają swoje bezpośrednie słowne odpowiedniki np. gest mówiący O.K.. Nie są one uniwersalne, podobne gesty mogą oznaczać zupełnie co innego w zależności od kręgu kulturowego. Kultura określa również reguły ujawniania pewnych zachowań niewerbalnych, dyktują one jaki rodzaj ekspresji emocjonalnej można okazywać np. w niektórych kulturach głośne wyrażanie radości przez kobiety jest bardzo źle widziane, a winnych kobiety są do takiej intensywnej ekspresji emocji wyraźnie zachęcane.
Drugi poziom komunikatów wysyłanych przez ciało, to informacje mające na celu określenie pozycji „właściciela” w hierarchii społ. Kultura zachodu dokładnie określa jakie ciało powinno być, by jego „posiadacz” stał się osobą lubianą, popularną, odnoszącą sukcesy i generalnie „up to date”. Ludzie nie spełniający tych wymagań są postrzegani jako „losers”. W dzisiejszych czasach ciało ma być młode, zdrowe, sprawne, szczupłe i zadbane. By to osiągnąć wielu ludzi poddaje je autotresurze, stosuje wobec swego ciała przemoc, by sprostać wymaganiom wynikającym z zajmowanej przez nich pozycji społ. Odbywa się to na drodze mozolnych treningów, stosowania absurdalnie restrykcyjnych diet, a skończyć się może nawet na tak poważnym etapie jak chirurgiczne operacje plastyczne. Skutki tego objawiają się np. w postaci ciężkich chorób, takich jak anoreksja, czy bulimia, na które zapadają miliony kobiet i dziewczynek na całym świeci dążąc do osiągnięcia idealnego wyglądu, jakiego model stworzyła kultura masowa. Dziewczynki już od najmłodszych lat uczą się, jak trzeba wyglądać, by podobać się płci przeciwnej. Odpowiedniego wzorca dostarczają między innymi lalki Barbie: długonogie blondyneczki z talią osy i biustem gigantycznych rozmiarów. Mężczyźni nie są tu w lepszej sytuacji. Zabawki, bajki telewizyjne, czasopisma itd. kreują w ich świadomości równie irracjonalny wizerunek męskości. Mężczyzna powinien być odpowiednio umięśniony, wysoki, szczupły, sprawny fizycznie i wytrzymały.
Czyli wiele się nie zmieniło od czasów średniowiecza, ciało nadal jest polem walki. Tyle, że kiedyś przyświecał temu cel wyższy-doskonalenie ducha, a teraz znęcanie się nad swoim ciałem jest celem samym w sobie. Ciało stało się towarem, który należy dobrze rynkowo sprzedać. W celu uatrakcyjniania tego towaru współczesne społeczeństwa rozwinęły liczne nowe gałęzie przemysłu i usług: od gabinetów kosmetycznych, klubów odnowy biologicznej, aż po specjalistyczne kliniki chirurgii plastycznej. Narzędziem podnoszenia rynkowej wartości ciała stała się również moda (kiedyś też tak było, ale nie na taką skalę jak dziś). Moda nie odnosi się tylko do stroju, dotyczy ona wszelkich przedmiotów jakimi człowiek się otacza i sposobu, w jaki organizuje on swoją przestrzeń życiową. Moda ustala pewną równowagę pomiędzy odkryciem a zakryciem ciała. Strój wchodzi w relacje z ciałem i dlatego staje się ważnym kulturowym komunikatem. Można go rozszyfrować za pomocą pewnych kodów, nie ma jednak jednego właściwego kodu, jest ich wiele. Ten komunikat świadczy o statusie społ. jednostki. Sposób i styl ubierania się są powiązane z ustalaniem pozycji jednostki w hierarchii społ., z prestiżem i społ. oceną człowieka. Moda jest elementem budowy społ. rang, zespołem komunikatów, określonych kulturowo, pozwalających zdefiniować pozycje jednostki w strukturze społ. i przyznać jej prawo do przynależności do określonej kategorii, czy grupy społ. Można też przypuszczać , że moda wiąże się z ustalaniem stosunków dominacji i poddania w relacjach między ludźmi, podążanie za nią może być odczytywane jako sublimacja, czy substytucja władzy. Człowiek w taki sposób organizuje swoją przestrzeń życiową, by świadczyła o jego prestiżu. Otacza się takimi przedmiotami, które będą potwierdzały jego pozycję w hierarchii społ.
Istotnym elementem ciała stał się też jego zapach, który to również nosi znamiona komunikatu. Sygnalizuje on kobiecość i męskość, siłę i chęć do dominacji, czy delikatność i skłonność do podporządkowania. Woń służy także zawłaszczaniu przestrzeni, ciało wyposażone weń walczy o przestrzeń, zapach staje się przedłużeniem przestrzeni osobistej. Łatwo dostrzec tu konotacje związane ze światem zwierzęcym.
Jednocześnie wraz ze zmianą układu sił w relacji ciało-dusza pojawiły się całkowicie odmienne problemy w jakie wikła się człowiek współczesny. Traktowanie ciała jak pola walki sprzyja pojmowaniu go instrumentalnie i alienacji. Świadomość człowieka swego ciała jest znikoma, nie czuje on z nim związku, nie umie go zaakceptować, chce je zmieniać i często go nawet nienawidzi. Prawdopodobnie ten brak równowagi między świadomością swego wnętrza a świadomością swego ciała zmusza człowieka do poszukiwania nowych dróg wyjścia z tego impasu. Zaczynamy interesować się filozofią zen, medytacją, buddyzmem, taoizmem, czy jakąkolwiek inną filozofią życia. Coraz częściej uciekamy się do pomocy psychoterapeuty. Nie możemy znieść napięcia wywołanego sprzecznością naciskających na nas konwencji i wymogów kulturowych z naszą wewnętrzną potrzebą wysokiej samooceny i akceptacji, której towarzyszy słabość woli uniemożliwiająca nam zdyscyplinowane i konsekwentne stosowanie autotresury wobec swego ciała.
Choć spotykamy też ludzi, którzy nie wydają się być zmartwieni zalewem wzorów człowieka idealnego rozprzestrzenianych przez kulturę masową. Akceptują je i zdecydowanie dążą do ich spełnienia. Być może nowoczesne technologie, rozwój medycyny, biologii i genetyki pozwolą takim ludziom, których prawdopodobnie będzie coraz więcej, na pełną realizację swych marzeń. Nowoczesna nauka może pozwolić człowiekowi na dowolne manipulacje ciałem ludzkim. Za pomocą genetyki można będzie zaplanować wygląd i charakter mającego się narodzić dziecka. Już dzisiaj klonowanie ludzi jest jak najbardziej realną kwestią. Chirurgia plastyczna może przybrać tak zaskakujące oblicze, że żadne wyzwanie nie będzie już stanowiło problemu, wszystko będzie można zmienić. Same kwestie etyczne budzą tu ogromne wątpliwości: czy mamy moralne prawo do takiej manipulacji naturą? Inny problem dotyczy tego, jak te w „cudowne” udogodnienia wpłyną na tożsamość i osobowość ludzi, i jak będą wyglądały społeczeństwa przyszłości? Czy przeobrazimy się w społeczeństwa skrajnie materialistyczne i konsumpcyjne, złożone z bezrefleksyjnych jednostek nie potrafiących wznieść się ponad swą cielesność Czy też może znajdziemy jakiś sposób na zachowanie równowagi pomiędzy cielesnością a duchowością i po raz pierwszy w historii świata odkryjemy jakieś rozumne wyważenie między nimi? Odpowiedzi nie znam. Można się spotkać z rozmaitymi teoriami futurystycznymi na ten temat, jedne widzą przyszłość w czarnych barwach, inne w swych przewidywaniach są bardziej optymistyczne, a jeszcze inne pozostają gdzieś pomiędzy. Żadnej z tych teorii nie przyznaje się monopolu na rację, są one konkurencyjne. Myślę, że właściwą odpowiedź przyniesie sama przyszłość, ale rozmaite spekulacje na ten temat mogą pozwolić na minimalne chociaż monitorowanie trajektoriów rozwoju społeczeństw i próby zapobiegania ewentualnym katastrofom, więc tych spekulacji nie należy, mimo ich niepewności, porzucać.
KAMILA GÓRECKA
BIBLIOGRAFIA:
R.Sennett,Ciało i Kamień: człowiek i miasto w cywilizacji zachodu,1996 Gdańsk
J.Kosiewicz,Bóg, cielesność i przemoc,1997 Warszawa
W.Tatarkiewicz,Historia Filozofii,1997 Warszawa
A.Toffler,Szok Przyszłości,1998 Poznań
Z.Bauman,Ciało i przemoc w obliczu ponowoczesności,1978 Warszawa
Władysław Tatarkiewicz,Historia Filozofii,Warszawa 1997,PWN.
1
7