"Chemical Love" by Kot
Part 8.
Silny wiatr targał jej ubraniem i włosami.Na środku pustkowia były tylko one dwie.Smoczyca wpatrywała się z niedowierzaniem w przyjaciółkę, która teraz...
Po policzkach ciekły łzy.
Zjawiła się w jej domu tak niespodziewanie.
-Jesteś jakaś dziwna...-posłała jej pytające spojrzenie.-Coś się stało?
-Wiesz, Filio...Ja teraz jestem kimś zupełnie innym.
-Co przez to rozumiesz?-Smoczyca stała się podejrzliwa.
-Powitaj nową Linę Inverse-pstryknęła palcami, wszystko zafalowało, pojawiły się na pustkowiu.-Teraz jestem wszechmocna!
-Lina!Dlaczego?!Dlaczego stałaś się...
-Mazoku?-Irytujący uśmiech wykrzywił twarz rudowłosej.-Siła, jaką ofiarował Grausherra w zamian za posłuszeństwo, to było coś.Nawet ty byś się zgodziła!
Filia zacisnęła oczy.Miała nadzieję, że to tylko sen.Jej przyjaciółka, osoba, której bezgranicznie ufała jest teraz sługą Dynasta?!Przypomniała sobie wszystkie chwile, jakie spędziły razem.
-Jak mogłaś...-w oczach złotowłosej Lina zobaczyła mieszankę strachu, zawodu i nienawiści.-Jak mogłaś?!
Śmiech nowej podwładnej Grausherry rozbrzmiał na pustkowiu.Filia poczuła się bezsilna.Serce ścisnęło się jej z bólu, gdy uświadomiła sobie, że zaraz zgnie.A śmiertelny cios wymierzy jej właśnie Lina Inverse.
-W jakim celu mnie tu ściągnęłaś?!Chcesz mnie zabić?!
Rudowłosa przestała się śmiać, ale złośliwy uśmiech nie znikł z jej twarzy.Podeszła bliżej smoczycy.
-O nie, moja droga, to by było za proste-wyszeptała jadowicie.-Ja cię tylko zranię tak, że sama odbierzesz sobie życie.
Smoczyca obserwowała, jak tuż przed jej stopami pojawiło się ciało.Martwe ciało purpurowłosego mazoku.
Przeraźliwy krzyk rozpaczy wydobył się z jej gardła.Padła na kolana, ujęła w dłonie zimną twarz Xellosa.Otwarte oczy, takie puste, wypalone.
Dopiero teraz zrozumiała to uczucie, jakie w sobie nosiła od wielu lat.Trzeba było takiej tragedii, żeby ona...
Kilka łez spadło na jego policzek.
-Sama nie przypuszczała, że chociaż lubisz tego...jak go nazywałaś?Namagomi?-Lina usiadła w powietrzu, że znudzeniem obserwując tą scenę.-A tu proszę...Dynast Grausherra kazał mi go zabić.To było dziecinnie proste.Kto by przypuszczał, iż zdołam pokonać Xellosa Metallium?Zelas zajął się sam Grausherra, więc z nie było problemu z namagomi.Gdy konał zamieniłam go w człowieka.Wyglądał wtedy o wiele...efektowniej.Szkoda, że cię przy tym nie było, Filio.Ubaw gwarantowany!
-Przestań!-Smoczyca przycisnęła dłonie do uszu.-Nie chcę tego słuchać!
-A co mnie to obchodzi?Powiem jeszcze jedno.Naciesz się wiadomością, że twój namagomi również cię kochał, nawet dłużej, niż ty jego.Urocze, prawda?
-K..kochał mnie..?
-Tylko już przestań ryczeć, bo zaczynasz się robić kiczowata...W każdym razie muszę was, gołąbeczki, pożegnać-sylwetka rudowłosej zaczęła blednąć.-Pamiętaj, smocza kapłanko, że na ciebie też przyjdzie czas...
Jej ostatnie słowa potoczyły się echem po pustkowiu.
Filia pogłaskała twarz ukochanego po policzku.Nie płakała, zabrakło jej łez.Wyciągnęła ręce przed siebie, na wysokości serca pojawiła się złota wiązka energii.Na twarzy smoczycy pojawił się uśmiech.
-Juz idę do ciebie, mój kochany...-wyszeptała, po czym wbiła złotą wiązkę w swoje serce.
The end...
kot.agata@interia.pl