09 Rewolucja


09.

Rewolucja

WSTĘP

Rewolucja jako zjawisko oznacza chaos, gwałtowną zmianę władzy (często w drodze zamachu stanu) i śmierć setek tysięcy niewinnych ludzi, niezależnie od tego po czyjej stronie będziemy szukać prawdy - rewolucjonistów czy obrońców starego systemu.

Rewolucja wydaje się być jednym wielkim paradoksem - rewolucjoniści walczą o realizację wielkich, szczytnych haseł, przy zastosowaniu metod zaprzeczających głoszonym zasadom. Paradoksalne jest również to, że w zasadzie każdą rewolucję z gruntu można uznać za złą i utopijną, gdyż zakłada całkowitą destrukcję starego porządku, uznanie go w całości za zły i bezwartościowy i budowę zupełnie nowego świata, opartego na lepszych zasadach, które mają gwarantować ludziom szczęście. Historia pokazuje, że takie myślenie jest mrzonką, która może rodzić tragiczne skutki. Z drugiej zaś strony wiemy, że gdyby nie rewolucja, wielu istotnych wartości w kulturze by nie było.

Odkąd w historii istniały rewolucyjne przewroty, literatura nie pozostawała wobec nich obojętna. Zygmunt Krasiński zdawał sobie sprawę, że rewolucja jest dziejową koniecznością, ale nie mógł się z nią pogodzić, gdyż niosła zagładę starego świata i dawnych wartości.

Juliusz Słowacki w słynnym wierszu Uspokojenie rewolucję zinterpretował zgoła inaczej. Uspokajał on tych, którzy się jej boją. Uważał, że jest ona ofiarą, którą społeczeństwo musi złożyć, by osiągnąć najwyższy stopień doskonałości. Rewolucja, podobnie jak śmierć jednostki, to zrzucenie starej skorupy, aby mógł dokonać się postęp. Obraz rewolucji rosyjskiej z 1917 roku odnajdujemy w powieści Stefana Żeromskiego pt. Przedwiośnie. Ustami bohaterów ocenia pisarz jako fałszywą taką rewolucję, w trakcie której odbierane są przemocą rzeczy przez innych zrobione, gdy się wchodzi siłą do cudzych domów, kościołów. Autor ukazuje rewolucję w Rosji jako zło. Przestrzega przed nią polskie społeczeństwo. Pragnie, aby jego ojczyzna uniknęła tego strasznego doświadczenia, które jest katastrofą, utopieniem kraju we krwi, zagrożeniem jego istnienia. Międzywojenny dramat Witkacego pt. Szewcy również zajmuje się rewolucją jako taką. Z pełnej groteski i absurdu sztuki można wyczytać negację tego zjawiska. Katastroficzny obraz rewolucji przedstawił Sławomir Mrożek w dramacie Tango. Autor ocenia, że jest ona zwycięstwem tępej, bezmyślnej siły, dziełem straszliwej przemocy.

W ocenie wielu twórców literackich rewolucja jest dziejową koniecznością, jednak z drugiej strony w utworach swych ostrzegają, że nie przyniesie nic nowego, że będzie to tylko zmiana ról.

UTWORY

Juliusz Słowacki ..Uspokojenie" (ROMANTYZM)

A nikt z ruin nie korzysta,

Jeno wszczynający ruch,

Wieczny Rewolucjonista,

Pod męką ciał - leżący Duch...

(J. Słowacki Odpowiedź na „Psalmy przyszłości")

Według historyków literatury J. Słowacki napisał wiersz Uspokojenie na przełomie 1844 i 1845 roku. Natomiast historyk S. Kieniewiczjest zdania, że utwór mógł powstać później, w roku 1846 czy 1847. Ma to związek z koniecznością objaśnienia występujących w tekście od­niesień politycznych, a mianowicie motywu rewolucji, która mogłaby być wywołana przez sta­romiejskich rzemieślników, oraz zamykającego i otwierającego wiersz motywu zdrady. S. Kie-niewicz pisze:

właśnie atmosferę zareagował Słowacki w wierszu, którego zresztą nie podał do druku.'

Jeżeli nie odwołamy się do kontekstu historycznego, rozważając tytuł wiersza, możemy poczuć się wprowadzeni w błąd. Trudno bowiem odnaleźć spokój w natłoku niesamowitych, dynamicznych obrazów, występujących w utworze:

Rewolucja, którą opisuje poeta, nie jest faktem historycznym. Jest zapowiedzią tego, co może się zdarzyć w przyszłości, ujętą w postać poetyckiej wizji. Ma ona charakter szczególny;

zwróćmy uwagę na nietypowe zjawiska - silny wiatr, dziwne miotający blaski, i zorzę północną (raczej niespotykaną w naszej szerokości geograficznej; a nawet jeżeli - to nie w towarzystwie gwałtownej wichury). Wyjaśnienie znajdziemy w motywie widzeń Świętojańskich; w Uspoko­jeniu nie wieje bowiem wiatr zwyczajny, lecz dmie apokaliptyczny wicher dziejów. To tłuma­czy obecność nietypowych zjawisk i ich potęgę; dlaczego jednak rewolucja została ukazana jako Apokalipsa?

Wyjaśnienie odnajdziemy w systemie filozoficznym J. Słowackiego. Tak zwana filozofia genezyjska, na której ukształtowanie się wpłynęło wiele czynników (m.in. kontakt z Andrzejem Towiańskim, zainteresowanie wierzeniami hinduskimi i naukami przyrodniczymi) zakładała duchową istotę wszechświata, przy czym duch jest czynnikiem twórczym, dążącym do rozwo­ju. Ogranicza go materialna forma, którą przy brał. Aby rozwinąć się, duch musi tę formę znisz­czyć, tak więc rozwój wymaga cierpienia i ofiary. Rozwój świata odbywa się dzięki katakli­zmom i rewolucjom, kolejnym „końcom świata".

W 1844 roku powstała pierwsza redakcja Genezis z Ducha - wykładu filozofii dziejów, obejmującego rozwój przyrody nieożywionej i historię ludzkości. Druga redakcja tekstu po­wstała w 1846 roku.

Tak więc rewolucja ukazana w Uspokojeniu jest czymś więcej niż przewrotem społecznym. Ma wpływ na oblicze świata, gdyż jest wyrazem zmieniania się, dojrzewania jego duchowej isto­ty; to właśnie pozwala osiągnąć harmonię - cierpienia i klęski mają bowiem swój istotny sens:

Rewolucja -jak widać -jest starciem nie tylko ludzi, ale i potężnych sił duchowych. To nie a ludzie kształtują historię, ale Duch - wieczny rewolucjonista,

Rewolucyjny zryw ukazany w postaci wizji w Uspokojeniu ma swoją przyczynę, swój ofcre- '' słony początek i rozgrywa się w określonym miejscu. Oto znajdujemy się w Warszawie, na Starym Mieście:

Wybór takiej właśnie lokalizacji dla przedstawianych zdarzeń nie jest przypadkowy. Sło-^H wacki znał Warszawę. Na Starym Mieście umieścił akcję kilku ważnych scen III aktu Kordiana. ^1 To tu warszawski lud po koronacji cara rozszarpał w strzępy czerwone sukno.

Obraz zachowany w pamięci poety nie jest całkiem dokładny, ale nie przeszkadza to w ustaleniu dokładnej topografii miejsca zdarzeń. Oto odludna i wysoka kolumna z liscianym czołem, katedra, ulica Świętojańska, rynek...

Wszystko zaczęło się właśnie na rynku:

Szewc Kiliński przypomina nam czasy insurekcji kościuszkowskiej i to, że upiory rewolu­cji nie odeszły na zawsze, mogą się obudzić. Był czas, kiedy na staromiejskim rynku stanęły szubienice, kiedy lud porwał się do walki. Ten czas może wrócić.

Słowacki wprowadził motyw Kilińskiego w bardzo ciekawy sposób; każe nam zobaczyć . jego zielone oczy - oczy upiora, powracającego tam, gdzie niegdyś żył. Te zielone oczy widzi­my jednak naprawdę, potrzeba nam do tego jedynie trochę wyobraźni. Otóż światło latami odbijające się w szybkach okien kamienic daje we mgle taki właśnie niesamowity efekt: zielo­nego błysku. Od tego błysku zaczyna się rewolucja: poruszą się kamienice, zerwie się straszli­wy wicher.. A potem:

Słowacki był poetą o bardzo oryginalnej wyobraźni. Ukazany przezeń koncert wiatru na budynku katedry, zamku i kamiennej strunie kolumny Zygmunta nie ma wręcz sobie równych. Spróbujmy usłyszeć tę muzykę, poważną, o niskich tonach, dźwiękach odbijających się echem. Jest w niej siła i moc. Obraz jest dynamiczny; budynki drżą, stając się instrumentami dla apoka­liptycznego wichru:

Kościół - celowo poddany tu personifikacji -jest w tej orkiestrze najważniejszym instru­mentem:

Rewolucja ukazana przez poetę tak naprawdę rozgrywa się w sferze dźwięków. My właści­wie nie widzimy walki, myją słyszymy. Słyszymy rzeczy przejmujące i przerażające. Jest w tych krzykach i okrucieństwo walki, i strach, i cierpienie...

Gdy te przerażające dźwięki uderząw kościół, obudząw nim wiele innych tonów - i szatań­skich, i anielskich. Będzie w nich nadzieja zmartwychwstania, choć będzie i strach:

Obraz głazów, które wrzeszczą jak czarty, uświadamia nam, z jaką mocą mamy do czynie­nia. Wyobraźmy sobie mury średniowiecznego kościoła. Jak poruszyć kamienie, by wydobyć z nich dźwięk? Jak potężna musi być siła, która potrafi to uczynić?

Dźwięk, przeciskając się przez wąską szyję ulicy Świętojańskiej, ulega wzmocnieniu. Teraz do koncertu włączy się kolumna:

Koncert trwa;

Zauważmy, że opisując ten niesamowity koncert, wprowadza poeta często motyw snu (har­monia senna). To, co postrzegamy, jest bowiem wizją, zapowiedziąprzyszłości, a nie spełnieniem. Ten charakter utworu podkreśla jeszcze występujący w pierwszej strofie motyw żurawi, ptaków, którym tradycyjnie przypisywano w pewnych sytuacjach moc sprowadzania nieszczęścia:

E. Jaworska, folklorystka, zwróciła uwagę nie tylko na ten aspekt funkcjonowania motywu żurawi w utworze; jest on bowiem związany także z poglądami towiańczyków:

Ulica Świętojańska jest miejscem szczególnym. Potęgę zrywu, który się tu narodził, oddają doskonale zastosowane przez poetę środki, na przykład porównanie rozbrzmiewającej ludzkim krzykiem uliczki do odlanego z brązu wołu, z którego wnętrza dobywały się straszliwe krzyki skazańców, ginących w ola-utnej męce od ognia, który rozpalano pod tym narzędziem tortur. Uświadomienie sobie tej mocy ma powodować właśnie uspokojenie; wszak nawet cierpienie jest wpisane w porządek przemian wszechświata, ma swój głęboki sens. To, że jesteśmy zdolni do porwania się na istniejący porządek i zniszczenia go - nawet za cenę straszliwych ofiar - to właśnie daje nadzieję. Żeby uwolnić Ducha, umożliwić mu rozwój, trzeba bowiem zdruzgotać starą formę bytu. Jałowe spory polityczne i pospolity strach są niczym wobec straszliwej siły uwolnionych tu potęg:

Zygmunt Krasiński „Niełaska komedia" (ROMANTYZM)

W części III Nie-Boskiej komedii oraz we fragmentach wstępu do niej Zygmunt Krasiński dokładnie scharakteryzował rewolucjonistów oczekujących na decydującą rozprawę z arysto­kracją, która schroniła się w Okopach Świętej Trójcy.

We fragmencie czwartym i ósmym wstępu przedstawione zostało obozowisko rewolu­cjonistów, którzy przy zastawionych mięsiwem i napojami stołach świętująpo walce i oczekują na przybycie swojego przywódcy Pankracego:

Wynędzniały tłum wykrzykuje hasło rewolucji, które jeszcze kilkakrotnie pojawi się w dramacie: Chleba nam, chleba, chleba! - Śmierć panom, śmierć kupcom - chleba, chleba! -

Krasiński bardziej wnikliwie charakteryzuje i ocenia rewolucjonistów i ich hasła w części III dramatu, a dokładnie w scenach ukazujących wędrówkę hrabiego Henryka przez obóz re­wolucji, który przeraża swoim wyglądem.

Wokół ognisk i szałasów zgromadziły się tłumy ludzi z kosami, młotami, toporami, obucha­mi itp., które do niedawna służyły im za narzędzia pracy, a teraz stały się bronią potrzebną do rozprawienia się z dawnymi ciemiężycielami. Kobiety i mężczyźni, podnieceni wolnością i alkoholem, tańczą przy szubienicy taniec wolnych ludzi. Dookoła słychać krzyki i odgłosy biesiad. W innej części boru leży w gruzach świątynia chrześcijańska:

Hrabia Henryk, przebrany w czarny płaszcz, w czapce, jaką noszą rewolucjoniści, wraz ze swoim przewodnikiem Przechrztą, przechodzi wśród grup rewolucjonistów, którzy opowiada­ją mu o krzywdach, jakich doznali. Są tu rzemieślnicy, lokaje, szewcy, rzeźnicy, pomywaczki, chłopi itd. Wszyscy oni przeżyli nędzę i upokorzenia, a teraz, pełni nienawiści, pałają żądzą odwetu i użycia siły.

Wśród rewolucjonistów są też szczególnie okrutni i żądni krwi rzeźnicy, bezmyślnie służą­cy każdemu, komu potrzebny jest ich obuch i nóż.

W trakcie wędrówki hrabia Henryk spotyka też generała Bianchettiego, najemnego żoł­nierza, który, choć przyłączył się do rewolucji, gardzi nią.

W innej części obozu hrabia natrafia na Leonarda, duchowego przywódcę rewolucji, pro­roka natchnionego Wolności, który w ruinach zburzonej przez rewolucjonistów świątyni od­prawia orgiastyczną mszę nowej wiary.

W czasie obrzędu daje święcenia zbójeckie tym, którzy mają mordować znienawidzoną klasę:

Leonard to człowiek niedojrzały, fanatyk, który jest głęboko przekonany, że jedynym spo­sobem rozprawienia się z przeciwnikiem jest działanie radykalne i bezwzględne.

Badacze literatury w wędrówce hrabiego Henryka przez obóz Pankracego dostrzegają analogię do Boskiej komedii Dantego. W dokonanej przez Zygmunta Krasińskiego charaktery­styce obozu rewolucjonistów znaleźć można obrazy przypominające Dantejskie piekło. Hen­ryk dostrzega wszędzie grozę, szał, żądzę zemsty, nienawiść, okrucieństwo, nieograniczone używanie.

Dantego oprowadza po kolejnych kręgach piekła jego mistrz, rzymski poeta Wergiliusz. Przewodnikiem hrabiego przez piekielny świat rewolucji jest Przechrzta.

Ta świadoma stylizacja miała zasugerować czytelnikom ocenę rewolucji jako największej katastrofy w dziejach ludzkości. Rewolucja przedstawiona w Nie-Boskiej komedii jest powszech­na i totalna, wymierzona przeciwko wszystkiemu, co dotąd istniało. Rewolucyjny motioch wzgardził religią, rodziną, konwencjami obyczajowymi, sztuką i filozofią.

Choć Krasiński dostrzega w rewolucjonistach siłę i zapał, to jednak, jego zdaniem, nie są oni w stanie stworzyć nowego świata, gdyż miejsce głębszych celów (wolność, równość, wy­nagrodzenie krzywd itd.) zajęły prymitywne odruchy, zemsta, pragnienie posiadania tego, co było dotąd tylko własnością i przywilejem arystokracji.

Rewolucja zniszczyła stary świat i jego dorobek, ale sama na to miejsce nie stworzyła niczego. Nikt, prócz Pankracego, nie zdaje sobie sprawy z tego, że obalenie świata arystokracji jest dopiero początkiem drogi do osiągnięcia innego, lepszego życia. Prócz tego nie miałby go nawet kto stworzyć. Czy bowiem mogliby to zrobić bezmyślni rzeźnicy, czy chłopi, którzy marzą tylko o wygodach [Naprzód [...] pod namioty [...] pod cień jaworów, na sen, na milą wieczorną gawędkę - tam dziewki nas czekają], czy też Leonard - fanatyk niezdolny do samo­dzielności, ślepo posłuszny wodzowi?

Nawet Pankracy gardzi rewolucyjnym motlochem, który jest mu posłuszny, lecz nie rozu­mie j ego intencji.

W obozie rewolucjonistów znaleźli się też ludzie starający się wykorzystać rewoltę do własnych celów. Przechrzci przyłączyli się do buntu, by obalić chrześcijaństwo i wprowadzić kult Jahowy:

Krasiński zauważa także, że rewolucja nosi w sobie znamiona własnej klęski. Jeszcze bo­wiem nie odniosła zwycięstwa, a już widoczne są tendencje do tworzenia się nowej arystokra­cji. Hrabia Henryk w generale Biauchettim dostrzega cechy właściwe przyszłej arystokracji i stąd jego słowa skierowane do Przechrzty: Radzę wam, go zabijcie, bo tak się poczyna każda Arystokracja. Nową arystokrację, zdaniem Henryka, może również utworzyć grupa kapłanów:

Również w trakcie rozmowy z Pankracym Henryk zwraca uwagę na to, że obóz rewolucji popełnia te same zbrodnie, o które oskarża swoich przeciwników.

Zygmunt Krasiński, choć przestrzega przed rewolucją, widząc w niej siłę, która przy­niesie zagładę, zdaje sobie również sprawę, że jest ona nieunikniona. Jest koniecznością dzie-

jową, konsekwencją występków arystokracji, która nie jest już w stanie stworzyć niczego no­wego i dlatego powinna swoją władzę oddać w ręce ludu.

~ Przyjrzyjmy się zatem bliżej przeciwnikom rewolucjonistów.

W Okopach Świętej Trójcy schronili się arystokraci i nowa burżuazja: baronowie, hra­biowie, książęta i bankierzy. Wszystkich Krasiński ostro osądza, wskazując, że to oni doprowa­dzili swoim zachowaniem, egoizmem do krwawej rewolucji. Ich charakterystyka i ocena poja­wia się w części IV dramatu, a dopełnieniem jej są zarzuty Pankracego, stawiane w trakcie burzliwej polemiki z hrabią Henrykiem [cz. III], który, choć bronić tu będzie swojej klasy, to jednak zdaje sobie sprawę z wad współczesnych mu arystokratów.

W części IV Nie-Boskiej komedii ukazani są arystokraci zgromadzeni w Okopach Świętej Trójcy, którzy doskonale swoimi wypowiedziami i zachowaniem charakteryzują się sami.

To ludzie bierni, tchórzliwi i słabi. Złożyli przysięgę na honor i religię, że będą bronić wiary i czci przodków [...j - że głód {pragnienie umorzy [...J do śmierci, ale nie do hańby - nie do poddania się - nie do ustąpienia choćby jednego z praw Boga [...j, a jednocześnie wykazują się brakiem honoru i godności. Dla ratowania życia i majątków są bowiem gotowi iść na ugodę z wrogiem, czy nawet zdradzić:

Wśród arystokratów dostrzec można próżniaków, sybarytów, rozpustników. Hrabia Henryk zarzuca im też brak patriotyzmu, kierowanie się pychą, prześladowanie poddanych:

Pankracy, w starciu z hrabią Henrykiem, dokonuje bardzo ostrej oceny arystokracji. Przy­pomina liczne zbrodnie, których się dopuściła. Jego zdaniem to upadająca rasa, bez zasad moralnych, której brakuje męstwa i potęgi militarnej, by pokonać rewolucję.

Hrabia Henryk, choć robił wyrzuty swoim stronnikom, bo bolało go ich tchórzostwo, opor­tunizm i podłość, w rozmowie z Pankracym stara się odeprzeć zarzuty stawiane jego klasie. Twierdzi więc, że arystokracja, której Bóg panowanie nadal, była w przeszłości główną siłą narodu, tworzyła cywilizację i kulturę, broniła ojczyzny i wiary, opiekowała się poddanymi:

Zygmunt Krasiński, choć rozumie, że rewolucja jest dziejową koniecznością, to jednak nie przyznaje jej racji moralnych, nie akceptuje jej, gdyż nie mieści się ona w Boskim planie świata. Nie jest dziełem boskim, lecz ludzkim. Nie tylko nie stworzy ona świata doskonałego, który

byłby, jak marzył Pankracy, jednym miastem kwitnącym, jednym domem szczęśliwym, jednym warsztatem bogactw i przemysłu, lecz jeszcze poprowadzi nieuchronnie do katastrofy.

Według Krasińskiego świat rozwija się w kolejnych cyklach, z których każdy kończy się kataklizmem. (Filozof: odrodzenie się rodu ludzkiego przez krew i zniszczenie form starych;

Wstydźcie się, wstydźcie wszyscy, mali i wielcy, a mimo was, mimo żeście bierni i nędzni, bez serca i mózgu, świat dąży ku swoim celom, rwie za sobą, pędzi przed się, bawi się z wami, przerzuca, odrzuca - walcem świat się toczy, pary znikają i powstają, wnet zapadają, bo ślisko - bo krwi dużo - krew wszędzie - krwi dużo -.) Nie-Boska komedia jest obrazem takiego mo­mentu przełomu epok. Oto bowiem następuje zwycięstwo rewolucjonistów. Giną obrońcy Oko­pów Świętej Trójcy. Upada stary świat, a wprowadzony przez rewolucję porządek zapowiada kompletną katastrofę. Bo czyż świat bez Boga, tradycji, porządku, oparty na nienawiści, sze­rzącym się wszędzie mordzie i zniszczeniu może istnieć?

Zwycięstwo rewolucjonistów jest zatem pozorne, bo nie zostało naznaczone ideą miłości i dlatego Krasiński kończy swój dramat wizją zwycięskiego Chrystusa (Galilaee, yicisti - woła Pankracy).

Maria Janion tak oto interpretuje zakończenie Nie-Boskiej komedii oraz podstawowe zasa­dy filozofii dziejów, zawarte w dramacie:

Stefan Źeromski „Przedwiośnie" (XX-LECIE MIĘDZYWOJENNE)

„[Rewolucja] co znaczyło -w praktyce to sfowo, nikt objaśnić nie umiał"

Stefan Źeromski, dostrzegając w Polsce konflikty społeczne, nierówność i wyzysk, narasta­jącą sympatię do ideologii komunistów (zwłaszcza wśród młodzieży), starł się ostrzec rodaków przed groźbą komunistycznej rewolucji, niosącej zbrodnię i niesprawiedliwość. W często przy­taczanym przez historyków literatury Liście do Arcybaszewa i innych, pisał

Aby wnikliwie ukazać, czym w istocie jest rewolucja i jakie sąjej konsekwencje, Źeromski kreśli obraz codziennego życia tysięcy mieszkańców Baku, ich tragedii i przeżyć, gdy krew lala się po powierzchniach jak rzeka wieloramienna, ale także ukazuje niszczący wpływ rewolty na życie jednostek, które nie chciały z nią mieć nic wspólnego (Jadwiga Barykowa) lub też stop­niowo kształtowały swój stosunek do niej (Cezary).

Przedwiośnie nie przedstawia dokładnego przebiegu rewolucji w Rosji, zwraca tylko uwagę na niektóre jej elementy i na skutki. W Baku zaczyna się rozprzężenie. Znikają towary z półek, zamykane są sklepy i banki. Stopniowo zaprzestaje się wypłacania pieniędzy z kont i pensji. Rozpoczyna się rugowanie ludzi z mieszkań, konfiskata drogocennych rzeczy i majątków. W mie­ście nie było żadnej władzy, panowała całkowita anarchia. Robotnicy, czeladź i marynarze wy­szli na ulice. Organizowano mityngi, wieszano kukły generałów i bogaczy. Rozszalały motioch urządzał samowolne egzekucje.

Źeromski przedstawia apokaliptyczną wizję rewolucji. Przestrzega współczesnych przed tym, że zamiast oczekiwanej równości i sprawiedliwości, przynosi ona rzezie, mordy, nędzę i bezprawie; stwarza okazje do porachunków pomiędzy narodowościami (walki tatarsko-or-miańskie), wyzwala w ludziach najgorsze instynkty. Trafnie oceniająrewolucję rodzice Baryki:

Gdy jesienią 1917 r. fala rewolucji dociera do Baku. Cezarego, wówczas siedemnastoletnie­go chłopaka, urzekają jej hasła. Wolność oznacza dla niego uwolnienie się od obowiązków szkolnych i domowych, życie barwne i pełne przygód.

Narrator ironicznie traktuje rewolucyjny zapał Cezarego. Ukazuje naiwność młodzieńca, który, choć niewiele rozumie z tego, co się wokół niego dzieje, jest niezwykle pochłonięty wypadkami, zaangażowany w sprawy rewolucji bez reszty. Ochoczo uczestniczy w wiecach, wiemy nakazom dekretu, wskazuje miejsce ukrycia rodzinnego skarbu. Zaniedbuje jednocze­śnie matkę, która w tych czasach nadludzkim niemalże wysiłkiem utrzymuje jedynaka.

Cezary dostrzegł wreszcie ogromne poświęcenie matki i jej nezwykłą miłość. Zaczął rozu­mieć też sposób jej myślenia o rewolcie i wartości, którymi się kierowała.

Za udzielenie pomocy rosyjskiej arystokratce i ukrywanie kosztowności pani Barykowa została skazana na ciężkie roboty w porcie i niedługo potem, na skutek wycieńczenia, bestial­skiego traktowania, zmarła [roboty owe byty doskonalą kuracją prowadzącą z tego świata na tamten]. Cezary został sam. Starał się zrewidować swój stosunek do rewolucji.

Choć wstrząsnęła nim śmierć matki, kradzież obrączki z jej palca, to jednak dalej uważał, że rewolucyjny przewrót jest dziejową koniecznością.

Wkrótce w Baku ujawnia się trwający od wieków konflikt Tatarów i Ormian. Rozpoczyna się okres krwawych walk. W marcu 1918 r. Ormianie spalili meczety wraz z tatarskimi kobieta­mi i dziećmi, które tam się schroniły. W kilka miesięcy później w ciągu czterech dni Tatarzy wzięli odwet mordując siedemdziesiąt kilka tysięcy Ormian [...].

Cezary początkowo zostaje wcielony do armii, później pracuje przy grzebaniu trupów. Stop­niowo, pod wpływem doświadczeń, obserwacji, zaczyna sobie uświadamiać, że rewolucja to straszny i groźny kataklizm, pozbawiający życia dziesiątki tysięcy niewinnych ludzi. Uzmy­sławia to sobie szczególnie wtedy, gdy wśród trupów leżących na wozie widzi ciało pięknej młodej Ormianki:

Namówiony przez spotkanego po latach rozłąki ojca, Cezary decyduje się na wyjazd do nieznanej Polski. Podczas długiej, pełnej trudów wędrówki przez rewolucyjną Rosję, Baryko-wie co krok stykają się ze skutkami rewolucji: bezprawiem, samowolą, chaosem, grabieżą, nę­dzą, nadużyciami władzy. I Cezary już teraz zaczyna jasno widzieć, czym w istocie jest rewolu­cja. W Moskwie, jak mówi ojciec:

Pasażerowie pociągu do Charkowa zmuszeni są przez kolejarzy do płacenia łapówek. Dają złoto, biżuterię, a nawet części garderoby, by maszynista nie zatrzymywał na kilkanaście go­dzin pociągu. W Charkowie ginie w przechowalni bagażu cenna walizeczka Baryków.

W drodze do Polski Cezary, przyglądając się jadącym z nim repatriantom, uświadamia so­bie przepaść pomiędzy szczytnymi hasłami rewolucji a rzeczywistością. Rewolucja miała bo­wiem dać szczęście, równość i sprawiedliwość, Cezary zaś spostrzegł, że bynajmniej nie fabry­kanci, nie bankierzy ani magnaci, lecz najzwyczajniejsi i dobroduszni zjadacze chleba, tudzież kaszy jaglanej, na którą zarobili własnymi rękami [...] byli jakby wyjęci spod wszelkiego prawa wiośnie tam, w kraju, gdzie tyle się nasłuchał o prawach człowieka uciśnionego i wyjętego spod prawa.

Podobne refleksje dotyczące rewolucji w Rosji i jej następstw pojawiająsię w drugiej i trze­ciej części Przedwiośnia. Ideologii komunistycznej nie dostrzega autor ani w armii sowieckich żołnierzy idących na Polskę boso przeważnie lub w buciorach najrozmaitszego pochodzenia, ani tuż po wojnie sowiecko-polskiej we wszechobecnej ruinie, w zniszczeniu, tratowaniu, w śladach rabunków, rzezi i gwałtów, ani wreszcie w informacjach z gazet czytanych przez komu­nistę Lulka (okrutne karanie kontrrewolucjonistów w Rosji, mordowanie bez sądów).

Żeromski przedstawia rewolucję totalną, która niszczy wszystkie istniejące dotąd wartości, a niczego nie tworzy. To straszny i groźny kataklizm, topienie kraju we krwi niewinnych ludzi, zagrożenie jego istnienia. Rewolucja to rzezie, głód, bezprawie, ludzkie upodlenie. I wreszcie wielki paradoks - rewolucja, dziejowa konieczność, to tylko zmiana ról.

Stanisław Ignacy Witkiewicz „Szewcy" (XX-LECIE MIĘDZYWOJENNE)

A dalej jeszcze we mgle, która tam się mroczy, Szkła okien -jak zielone Kilińskiego oczy, Czasami uderzone płomieniem latarni, Niby oczy cichego upiora spod darni. (J. Słowacki Uspokojenie)

Szewcy zajmują wyjątkową pozycję w dorobku literackim Stanisława Ignacego Witkiewi-cza. Jest to mianowicie najpóźniejszy ze znanych nam dramatów (nie zachował się napisany później, w 1938 roku, utwór Takzwana ludzkość w obłędzie), pisany bardzo długo - od 1927 do 1934 roku, powstały po okresie dłuższej przerwy w tworzeniu tekstów przeznaczonych dla te­atru. Witkacy - taki bowiem wybrał sobie pseudonim artystyczny, by nie mylono go z ojcem, Stanisławem Witkiewiczem - teatrem bardzo się rozczarował. Dramat ten nie jest również reali­zacją estetycznych założeń autora w zakresie sztuki teatralnej, więcej bowiem łączy Szewców z powieściami Pożegnanie jesieni. Nienasycenie i Jedyne wyjście, podejmującymi motyw zagła-

dy pewnej formacji kulturowej i nadejścia nowego, wspaniałego świata, niż z mającymi reali­zować założenia Czystej Formy wcześniejszymi utworami scenicznymi.

W swoich pismach filozoficznych rozważał autor Szewców bardzo istotną dla niego kwe­stię, która określiła także zawartość problemowąjego utworów, mianowicie kwestię Tajemnicy Istnienia. Według Witkacego zdolność do przeżywania tego doznania, doznania o charakterze ściśle metafizycznym, precyzyjnie określa jakość naszego człowieczeństwa, jest wręcz warun­kiem koniecznym, by danąjednostkę uznać za duchowo wartościową. Tymczasem rozwój spo­łeczeństw zmierza w takim kierunku, że przeżycia metafizyczne przestaj ą by ć ludziom potrzeb­ne w takim stopniu, jak kiedyś - niedługo zaś przestaną być potrzebne w ogóle. Rodzi się nowe społeczeństwo, społeczeństwo przypominające mrowisko (nie na darmo twórcy przełomu wie­ków, na przykład M. Maeterlinck, autor Życia pszczół. Życia termitów i Życia mrówek, zafascy­nowani byli życiem owadów). Religia, filozofia i sztuka - tradycyjne domeny przeżyć metafi­zycznych - przestaną być potrzebne. Sztuka poddaje się jako ostatnia - ale szczęśliwe społe­czeństwo nowego, wspaniałego świata jej też już nie potrzebuje. Nowa rzeczywistość, opisana chociażby w powieściach A. Huxleya Nowy, wspaniały świat czy J. Zamiatina My, dla Witkace­go, wrażliwego indywidualisty i geniusza, była nie do zaakceptowania, tym bardziej, że miał okazję przebywać w Rosji w czasie rewolucji bolszewickiej i na własne oczy zobaczyć, jak się taka rzeczywistość rodzi. O swoich doświadczeniach z tego okresu nie chciał nigdy rozmawiać;

to, co wtedy przeżył, przekazał nam na stronicach swoich powieści i naukowej sztuki w trzech aktach ~ Szewców.

Bohaterowie dramatu wiedzą, że ludzie różnią się sposobem przeżywania, stopniem indy­widualnej wrażliwości:

Nie jest to wątpliwość nieistotna; według Witkacego bowiem jedynie schizoidzi, ludzie zamknięci w sobie i pełni niepokoju, byli zdolni do przeżywania uczuć metafizycznych. Przy­szłość należy jednak do pykników, korzystających z dobrodziejstw cywilizacji i dbających o higienę osobistą, zadowolonych z siebie posiadaczy identycznych odbiorników radiowych, maszyn do pisania, wiecznych piór... Szczęściarzy, którzy chcąjedynie -jak stwierdził Sajetan w III akcie - zjeść, poczytać, pogwajdłić, pokierdasić i pójść spać. Tych ludzi nie będzie drę­czyć Tajemnica Istnienia, oni w mrowisku odnajdą swoje miejsce i będą szczęśliwi.

Czym jest owa Tajemnica?

Tajemnicą Istnienia jest sam fakt, że się istnieje, i to istnieje w określonej formie. Poza tym istnienie to jest wyraźnie wyodrębnione jako pewna ograniczona całość z nieskończonego wszech­świata i strumienia własnych doznań i przeżyć. I to właśnie stanowi tę nieuchwytną, trudną do zrozumienia tajemnicę, którą Witkacy opisywał jako jedność w wielości.

Dla Szewców przeżywanie metafizycznych niepokojów nie jest czymś oczywistym, przy­pisują te zdolności raczej arystokracji [To się wyraża w sprzecznościach, których nijak osiągnąć nie można - to są te rzeczy, te, sakra ich suka, ślachcickie odpadki, co oni nazywają swymi metafizycznymi przeżyciami], dostrzegając w manifestowaniu tych nastrojów pewien fałsz [Łech­cą sobie nimi spasione brzuchy, a każdy taki fecht nasyconego bydlaka to nasz ból w kiszkach]. Nie są one jednak im całkiem obce: Czeladnik zastanawia się, dlaczego jest tym, czym jest, ale nie potrafi do końca ani pojąć, ani objaśnić swoich przeżyć, Sajetan czuje związek z wszech-stworzeniem. A jednak niezależnie od tego, co zdarzy się po drodze, jakie nie wybuchną rewo­lucje czy zostaną przeprowadzone przewroty, świat Szewców nieuchronnie zmierza do mrowi­ska. Zadowoleni z siebie pyknicy nie analizują, nie stawiają pytań - przy ich milczącej zgodzie nowy świat musi się narodzić. Nie dzięki rewolucji czy pomimo niej: po prostu na skutek nie­uchronnej logiki dotychczasowego rozwoju kultury. Świat, w którym żyją Szewcy, z całą pew­nością nie jest doskonały; dojrzewa bunt, który -jak w Uspokojeniu J. Słowackiego - zakończy się przeprowadzoną przez Szewców rewolucją. Na razie jednak trwa pozorny spokój:

Ideowe dyskusje na temat stanu świata są według Sajetana zbędne: Wszystko je wygadane do cna. Czekać trzeba, aż się zrobi, i robić, ile kto może. Trudno jednak pogodzić się z sytuacją, . kiedy ludzie to tylko oni, a my tyko bydlęce ścierwa [...], & praca nigdy nie ustanie, bo się nie cofnie ta, psiamać, machina społeczna. Sajetan zdaje sobie sprawę z nieuchronności przemian cywilizacyjnych. W nowym świecie, którego nadejście wszyscy w jakiś sposób przeczuwają, praca stanie się przymusem powszechnym [wszyscy, jako jeden wstrętny mąż, z zapamiętaniem nieprzytomnym orać będą... - nawet ci na naczelnych stanowiskach kontrolnych], jednocześnie ludzie zatracą indywidualność, ich praca będzie pracą mechaniczną:

Jedynym sposobem ocalenia indywidualizmu może być powstrzymanie rozwoju; ta wła­śnie koncepcja stanowi ważny element poglądów Szewców. Czeladnik marzy o zniszczeniu maszyn jak luddyści, którzy widzieli w nich zagrożenie podstawy swojego bytu:

Sajetan dostrzega więcej niż młodzi Czeladnicy:

Czyż to, o czym marzy Sajetan, nie przypomina prostych radości rewolucjonistów z Nie-Boskiej komediii I podobnie jak oni, chce on stworzyć na gruzach starej kultury - nową, rewo­lucyjną, ale z wykorzystaniem istniejących wzorów. Analogii można znaleźć więcej. Prawidło­wością przewrotu rewolucyjnego jest to, że warstwa przywódcza przekształca się w nową ary­stokrację. Tak samo już po rewolucji stanie się i z Szewcami:

„Zwycięscy" Szewcy żyją w straszliwej duchowej pustce. Niemożliwe okazało się to, o czym marzyli: indywidualne istnienie w dostatecznych warunkach materialnych.

Prokurator Scurvy wie, że absolutna równość społeczna jest niemożliwa [zawsze będą dy­rektorzy i urzędnicy wyżsi, którzy będą musieli nawet co innego jeść niż majstrzy w fabrykach, bo praca umysłowa wymaca innych składników mózgu - mózgu i jedzenia]. Scurvy myśli być może o rewolucji manadżerskiej, kiedy to kapitalizm zostanie zastąpiony przez rządy eksklu- , żywnej kadry techników-specjalistów.

Prokurator jest człowiekiem ambitnym. Chce zrobić karierę- i uda mu się, zostanie ministrem sprawiedliwości. Ma dwie możliwości, związać się z faszystowską organizacją Dziarskich Chłop­ców albo wykorzystać do swoich celów Szewców. Na razie kokietuje i jednych, i drugich:

Księżna zdemaskuje prokuratora jako kanalię; marzy on o władzy i terrorze:

Pod koniec pierwszego aktu do szewskiego warsztatu, który jest centrum przedstawionego tu świata, gdyż w nim ogniskują się wszystkie istotne zdarzenia, wpadają Dziarscy Chłopcy i zaprowadzają swoje porządki. Sajetan okazuje się prezesem tajnego związku cofaczy kultury, Księżna zostaje zatrzymana pod zarzutem dążenia do wprowadzenia babomatriarchatu. Dziar­scy Chłopcy nie mają czasu na subtelne rozważania: tu [...] sąfakta, i to społeczne, a nie nasze osobiste parszywostki: ostatni raz pręży się indywiduum przeciw wszawości przyszłych dni. Scena, w której syn aresztuje ojca, sugeruje nam wyraźnie, jaki będzie ten nowy świat. Jednostce od­bierze się jej fundamentalne prawa; Szewcy, zdradzeni przez Scurvy'ego (którego nazwisko wyraźnie mówi, czego możemy się po nim spodziewać - wszak w języku angielskim znaczy ono 'szkorbut', a może także sugerować coś niemiłego na temat matki), padli ofiarą prowokacji politycznej i z góry już zostali osądzeni, bez jakiegokolwiek prawa do obrony. Czas uczuć me­tafizycznych skończył się; pojawi się symbolizująca duchową pustkę nuda.

Uwięzieni Szewcy skazani zostali na przymusową bezczynność. Jałowość ich obecnej eg­zystencji powoduje, że praca staje się teraz najbardziej przez nich pożądaną wartością: ona nadawała ich życiu sens. Ich cierpienie jest tym gorsze, że w drugiej części pomieszczenia mogą podziwiać w pełni wyposażony warsztat szewski, do którego jednak nie mają dostępu, i tylko krążą po sali jak głodne hieny.

Scurvy też cierpi. Marzy mu się wielka rola dziejowa na wzór Stalina [O, gdyby można urządzić otwartą, polityczną czerezwyczajkę!], ale nie do końca wie, kim jest: Nie wiem, czy jestem typem tchórza wytworzonym przez dyktaturę, czy prawdziwym wyznawcą faszyzmu w wydaniu „Dziarskich Chłopców"? Ten człowiek, który chciałby być wielki, ale jest, niestety, bardzo mały, usłyszy od Sajetana, że nacjonalizm już się przeżył: to jest już pseudoidejka, jako środek dla koncentracji międzynarodowego świństwa kapitału zużyta [...] nacjonalizm nie wyda już nowej kultury, bo się wyprztykat.

Scurvy i Sajetan prowadzą bardzo ważną dyskusję na temat przyszłości świata. Sajetan marzy o lidze walki z nacjonalistycznym egoizmem, i to walki od góry:

Na pytanie Sajetana Scurvy odpowie ironicznie, że nie chce odbierać mu jego bohaterskie­go miejsca w historii świata. Okazuje się jednak, że pana ministra sprawiedliwości na to po prostu nie stać:

Sajetan pojmie, co to jest „istota władzy": Cała działalność takiego pana pozornie jest tylko dla państwa, idei, ludzkości - naprawdę chodzi o te „godziny pozabiurowe ". Tak więc prawdzi­wa siła tkwi w Szewcach:

Nie minie wiele czasu i wybuchnie rewolucja. Zbuntowani Szewcy dokonaj ą gwałtu pra-cowników nad pracą. Ich praca jest gorączkowa, nienaturalna, zatracają się w niej zupełnie:

Scurvy ma rację, choć nie zdaje sobie z tego sprawy; zaczęła się nowa epoka. Szewcy chcą caty świat zabucić, praca zastąpi teraz przeżycia metafizyczne:

Rzeczywistość ogłupiającej pracy jednostek pozbawionych duszy okazała się czymś prze­możnym i od samym Szewców zupełnie niezależnym. But jako abso-lut zdominował wszystko. Dziarscy Chłopcy, którzy mieli spełnić rolę siły kontrrewolucyjnej i przywrócić porządek, „uszew-czyli się". Wszyscy pracują jak szaleni. Scenę zalewa czerwony blask.

Zwycięzcy sąjednak pełni wątpliwości - i to wątpliwości jak najbardziej słusznych.

Już wkrótce okaże się, że rzeczywiście są tylko kukłami, komedią, choć usiłują się łudzić, że tak nie jest [Nieskończona drabina tajnych rządów, superpozowanych jednych nad drugimi, nie istnieje!]. Tymczasem próbuj ą odnaleźć się w nowej rzeczywistości. Jako zwycięzcy upodobni­li się do byłych wyzyskiwaczy; nie tylko otoczyli się odpowiednim komfortem, ale również mają te same problemy:

Ciężar władzy okazał się trudny do udźwignięcia. Potwierdziła się stara prawda: łatwiej jest zburzyć stary świat, niż zbudować nowy. Szewcy podejmą trud tworzenia nowej rzeczywisto­ści, ale działania, jakie podejmują, nie są szczególnie doniosłe. Ograniczą się do rozwiązania kwestii chłopskiej za pomocą celnie wymierzonych kopniaków (kmiecie drażnią nowych wład­ców swym anachronicznym programem), dręczenia Scurvy'ego i zamordowania Sajetana, któ­rego dociekania metafizyczne i historiozoficzne nudzą i irytują Czeladników; zresztą jest on im potrzebny jako święta mumia, alemartwa. Zwycięzcy potrzebują bohaterów, których można by wielbić bezpiecznie; martwy Sajetan to świetny materiał do stworzenia mitu.

I tu kończy się wielka dziejowa rola Szewców. Na scenę wkracza straszliwy Hiperrobo-ciarz, który - jak to z ogromnym naciskiem podkreśla - należy do NICH. Określi on wyraźnie miejsce Czeladników w nowym świecie:

Tak więc Szewcom tylko zdawało się, że tworzą historię. Naprawdę robią to inni, tajemniczy ONI, którzy WSZYSTKO MOGĄ. Innym wyznaczą role do zagrania, tak jak Czeladnikom. Były przywódca Dziarskich Chłopców, który wspaniale dostosowywał się do zmieniającej się sytuacji politycznej i nie przeżywał z tego powodu jakichkolwiek rozterek moralnych [Socjalista czy faszy­sta,/Jam w tym serze jako glista], teraz założy łachmany i kaszkiet; łachmany oblazły wszy. Zamor­dowany przez Czeladników Sajetan dowie się, że po prostu miał pecha, wyciągnął niewłaściwy los;

trzeba sobie to uświadomić, ze żadnej sprawiedliwości nie ma i być nie może - dobrze, ze jest staty­styka - i z tego trzeba się cieszyć. Znajdzie się rola i dla Księżnej. Kobieta-modliszka, która dotych­czas panowała nad pożądającymi jej samcami i marzyła o matriarchacie, zamknięta została w klatce jak papuga; dostarczy rozrywki przepracowanym władcom nowego świata. Nie dowiemy się, kim są ONI. Ich reprezentanci posługują się fachowym, pozbawionym indywidualnych cech językiem o cechach partyjnej nowomowy [prześwietlenie ideowe tego faktu będzie takie, ze oni muszą to zrozu­mieć jako tylko i jedynie czasowe przesunięcie]. Są zimni, bezduszni, profesjonalni. Nie potrzebują zaznaczać swojej odrębności. Czyż nie dlatego jeden z nich to po prostu Towarzysz X? Żałują, że sami nie mogą być automatami - człowieczeństwo ich ogranicza. A Hiperrobociarz, skatowany kie­dyś potwornie na rozkaz Scurvy'ego, ów żywy, zmechanizowany trup, którego duch, jak sam to okre­ślił, jest 2 byczego surowca, maczanego w płynnej, parskającej stali szmirglowanej — czy nie przypo­mina cyborga? To są idealni członkowie społeczeństwa przyszłości.

Świat, którego narodziny ukazał nam Witkacy w Szewcach, to świat ustrojów totalitarnych. Do jego narodzin zmierzał nieuchronnie rozwój europejskiej kultury. Nieuchronność tych przemian prze­rażała artystę, który wiedział, że nie potrafiłby żyć w świecie opisanego przez siebie koszmaru. 17 września 1939 roku Polska, będąca już w stanie wojny z Niemcami, zostaje zaatakowana przez Związek Ra­dziecki. Dnia 18 września Witkacy popełnia samobójstwo. Rzeczywistość nowego, wspaniałego świa- ) ta dopisała do jego losów okrutny epilog. Po długich staraniach w dniu 14 kwietnia 1988 na zakopian- :

skim Cmentarzu Zasłużonych pochowano przywiezione z Ukrainy prochy artysty, który zakończył życie w miejscowości Jeziory na Polesiu, dokąd dotarł w czasie rozpaczliwej ewakuacji. Niestety, na ;skutek karygodnych zaniedbań nie dokonano identyfikacji ekshumowanych prochów. Obok matki ~ artysty na Pęksowym Brzyzku nie spoczął jej syn, lecz obcy, anonimowy mieszkaniec Polesia.



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
09 o rewolucji kulturalnej w latach 70 i 80tych, Kulturoznawstwo, Wiedza o literaturze XX w
SOŁŻENICYN ALEKSANDER DWIEŚCIE LAT RAZEM CZĘŚĆ I ROZDZIAŁ 09 W REWOLUCJI 1905x
download Zarządzanie Produkcja Archiwum w 09 pomiar pracy [ www potrzebujegotowki pl ]
09 AIDSid 7746 ppt
09 Architektura systemow rozproszonychid 8084 ppt
TOiZ 09
Wyklad 2 TM 07 03 09
09 Podstawy chirurgii onkologicznejid 7979 ppt
Wyklad 4 HP 2008 09
09 TERMOIZOLACJA SPOSOBY DOCIEPLEŃ
09 Nadciśnienie tętnicze
wyk1 09 materiał
Niewydolność krążenia 09
09 Tydzień zwykły, 09 środa
09 Choroba niedokrwienna sercaid 7754 ppt
TD 09
moj 2008 09

więcej podobnych podstron