Klęska czy zwycięstwo ideałów Judyma ?
Tomasz Judym- z zawodu a także z wyboru -lekarz. Człowiek wywodzący się jak sam twierdzi z "tych bardzo byle jakich Judymów", z Warszawy, z ulicy Ciepłej.
Życie jego nie było proste. Począwszy od wczesnego dzieciństwa, poprzez wiek dziecięcy, studencki, ciągle musiał walczyć, znosić poniżenia i ciężko pracować aby " ...na tym podwórku nie zostać".
Życie raz dało mu szansę. Po śmierci matki, zaopiekowała się nim ciotka, ponieważ był "przystojniejszy". Zamieszkał u niej, ta zapewniła mu edukację, utrzymanie i własny kont. To poświęcenie z jej strony, młody Tomasz okupił wielką ilością cierpień i ciężką pracą. W domu pełnił rolę sprzątaczki, pokojówki, kucharki, pomywaczki, kuriera, itd. Ciotka używała na nim, poddawała go najrozmaitszym "torturom", wszystko dlatego że musiała go utrzymywać. W piątej klasie młody Judym, uciekł od ciotki. Niebawem rozpoczął studia i wyjechał do Paryża. Został lekarzem, najprawdopodobniej pierwszym człowiekiem w swojej rodzinie, o tak wysokim wykształceniu i tak dużych perspektywach na przyszłość. Własną pracą odbił się od tej przepaści skrajnej nędzy i ubóstwa w którą spadał pozostając w domu rodzinnym.
Nie ulega więc wątpliwości fakt, iż człowiek który tak wiele przeszedł w życiu mógłby nie mieć jakichś własnych ideałów i pragnień. Życie na skraju dwu grup społecznych otworzyło mu oczy na wiele spraw i trudności, których był świadom lecz jego wcześniejszy tryb życia nie pozwalał mu na uczynienie czegokolwiek w tych kwestiach. Takie właśnie obrazy i doświadczenie wpłynęły na jego punkt widzenia, a także pozyskały go do czynienia rzeczy szczytnych i bezinteresownych.
W takim momencie nasuwa się więc pytanie: jakie to były pragnienia i ideały ?
Życie w bardzo biednej dzielnicy, na jeszcze biedniejszej ulicy, w miejscu, gdzie ludzi nie stać na podstawowe najbardziej potrzebne do życia artykuły., nauczyło Judyma szacunku dla skrajnej biedy i nędzy. Judym zrozumiał że musi pomagać tym ludziom, ponieważ sam niegdyś był w takim samym położeniu i nie widział żadnych szans na wyrwanie się z tego bagna ludzkich tragedii i nieszczęść. Miał świadomość że w momencie w którym ciotka przejęła go na wychowanie zaciągnął dług wobec społeczeństwa, szczególnie zaś wobec swego brata.
Muszę to oddać, com wziął. Ten dług przeklęty...
Dług ten chciał właśnie spłacić poprzez niesienie pomocy lekarskiej tym których na to nie stać. Swoja walkę chciał rozpocząć poprzez rozpowszechnianie wiedzy na temat higieny życia. Dał temu wyraz zaraz po powrocie z Paryża w mieszkaniu a raczej salonie doktora Czernisza. Zwykła się tam zbierać cała śmietanka towarzyska światka lekarskiego Warszawy. Po długich wahaniach zdecydował się wygłosić referat w którym dał do zrozumienia że grupa społeczna jaką stanowią lekarze powinna prowadzić szerokie działania na rzecz krzewienia czystości i higieny wśród najbiedniejszych. Skrytykował także popęd za rzeczami materialnymi, który przysłania lekarzom biedaków i żebraków, każąc leczyć tylko tych, których na to stać. Odzew na te słowa był piorunujący. Powszechne, jednakże ukryte oburzenie dało się Judymowi we znaki. Cierpiał z powodu filantropii, źle pojętej przez kolegów na których oczach się skompromitował. Pociągnęło to za sobą także skutki materialne. Założona przez Judyma praktyka lekarska nie tylko nie dała zysku, zaczęła przynosić straty.
Podsumowując ten wyczyn doktora Tomasza uważam że jeśli chodzi o jego ideały to poniosły sromotną klęskę. Swoimi działaniami nie wskórał nic a został praktycznie wykluczony ze światka lekarskiego Warszawy.
To nie był jednak koniec walki. Ratunkiem dla Judyma stał się doktor Węglichowski. Zaproponował mu posadę lekarza w uzdrowisku w Cisach. Tam odnalazł on pełnię szczęścia. Okres pobytu w Cisach stał się dla niego okresem niesamowitym. Znalazł tu pracę i spokój, mógł realizować swoje marzenia a także pomagać rodzinie. Tu spotkał również miłość swojego życia. W Cisach pełnił rolę lekarza, oddano mu w opiekę szpitalik. W nim czerpał nadzieję, wierzył że tam będzie mógł spełnić swoje marzenia. Chciał pomagać ludziom, to było jego szczytnym planem i tu udało mu się to zrealizować.
Znalazła się również i tu sprawa, która nie dała mu spokoju - stawy. Judym nie mógł się pogodzić z ogromna wilgocią która powodowała malarie wśród mieszkańców czworaków. Jego oburzenie sięgnęło pewnego dnia zenitu. Wtedy to zobaczywszy że zarządca spuszcza trujący szlam ze stawów do rzeki, z której korzystają inni ludzie zepchnął go w ogromną ilość błota. Oznaczało to automatyczne skreślenie z listy pracowników.
Moment ten to chwila w której Judym stanął w obronie swoich ideałów. I znowu bilans jego posunięcia nie wyszedł najlepiej. Po stronie plusów należy postawić jedynie fakt, iż doktor Tomasz nie zaparł się swych przekonań, a przecież mógł przymknąć na to oczy. Po stronie strat natomiast należy postawić utratę pracy. Oprócz pracy Judym stracił możliwość pomagania ludziom ze wsi i czworaków. W sprawie stawów nie uczyniono z pewnością nic, a ludzi na pewno chorowali, z tymże teraz nikt nie mógłby im pomóc. Judym stracił także możliwość kontaktu ze swą ukochaną.
Tak więc chwilowy brak opamiętania pogrzebał jego własne starania. Judym dotarł do stacji kolejowej. Tam spotkał swojego znajomego Korzeckiego, za którego to sprawą osiadł w Sosnowcu.
Pragnął dalej pracować dla najbiedniejszych, tu jednak podjął kolejną decyzję.
Nie mogę mieć ani ojca, ani matki, ani żony, ani jednej rzeczy, którą bym przycisnął do serca z miłością, dopóki z powierzchni ziemi nie zniknął te podłe zmory. Muszę wyrzec się szczęścia. Muszę być sam jeden. Żeby obok mnie nikt nie był, nikt mnie nie trzymał !
Wyrzekł się własnego szczęścia, odrzucił miłość kobiety którą kochał z wzajemnością. Wszystko w imię swoich ideałów. Jednakże znowu można dyskutować nad sensem podjętej przez niego decyzji. Judym uważał że aby nieść szczęście innym trzeba być samotnym. W rzeczywistości tak nie jest. Aby móc nieść szczęście innym trzeba być samemu szczęśliwym, Judym tego nie rozumiał. We własnych oczach z pewnością uważał się za człowieka który dąży do realizacji swoich marzeń i celów zwalczając wszelki przeszkody. W moich oczach jego ideały poniosły jednak klęskę, ponieważ mimo iż były wielkie, to jednak skutki płynące z ich realizacji nie były zbyt pokaźne. A więc jednak klęska !