�r�d�a 12


Rzymskie Prawo Państwowe

wykład dr J. Wiewiorowski

rok akademicki 2012/2013

ŹRÓDŁA NARRACYJNE

Appian z Aleksandrii, Historia rzymska, przeł. L. Piotrowicz, Wrocław 2004


13,9. Wystąpił wreszcie jako trybun ludowy Tyberiusz Semproniusz Grakchus, człowiek ze znakomitego rodu, wysoce ambitny, świetny mówca, wskutek tego powszechnie cieszący się wielkim rozgłosem. [...] Po tym przemówieniu wznowił prawo postanawiające, że nikt nie powinien posiadać więcej aniżeli 500 morgów ziemi. Wychodząc jednak poza postanowienia dawnego prawa przyznał nadto synom ich połowę tego. Pozostałą resztę rozdzielić miała między biednych komisja złożona z trzech mężów zmieniających się corocznie.

13,13. Dla przeprowadzenia podziału ziemi wybrano jako pierwszych: samego wnioskodawcę Grakchusa, brata jego tego samego nazwiska i teścia wnioskodawcy Appiusza Klaudiusza, bo lud jeszcze i teraz obawiał się, że prawo mogłoby zostać nie wykonane, jeśli sam Grakchus z całą swą rodziną nie wprowadzi go w życie. [...]

13,16. W czasie tego senat zebrał się w świątyni bogini Fides Dziwne mi się to jednak wydaje, że gdy dawniej w takich groźnych chwilach często ratowano się przy pomocy władzy dyktatorskiej wówczas nie przyszło im nawet na myśl, by mianować dyktatora, i o środku tym, który się okazał tak bardzo pożyteczny w dawniejszych czasach, ani wówczas, ani potem nikt w ogóle nawet nie wspomniał. Po wziąwszy więc odpowiednią uchwałę ruszyli na Kapitol. Na czele ich pochodu kroczył tzw. kapłan najwyższy, Korneliusz Scypion Nazyka, wołając wielkim głosem; by ci, co pragną ratować ojczyznę, szli za nim. Rąbek togi nasunął na głowę, czy to dlatego, że przez osobliwość takiego przybrania chciał więcej ludzi pociągnąć, aby z nim spieszyli, czy też by patrzącym pokazać jakiś znak wojenny jakby szyszak, czy wreszcie aby ukryć przed bogami, co zamierzą zrobić. Kiedy podszedł do świątyni i runął na grakchańczyków, ci cofnęli się przed nim z szacunku dla dostojnego męża, za którym widzieli podążających innych senatorów. Ale oni wydarli z rąk grakchańczyków kije, rozebrali między siebie odłamki ław i innego sprzętu sprowadzonego jak zwykle na zgromadzenie ludowe, uderzyli nimi na przeciwników, ścigali ich i strącili ze skały. W zamęcie tym zginęło wielu grakchańczyków i sam Grakchus uwijający się koło świątyni, pod bramą jej, koło posągów królów. Ciała ich wszystkich wrzucili w nocy w nurty rzeki.

13,49. Takie walki rozgrywały się więc w części Italii leżącej nad Morzem Jońskim. Mieszkający po przeciwnej stronie Rzymu Etruskowie, Umbrowie i niektóre inne ludy sąsiadujące z nimi śledząc ich przebieg wszystkie znajdowały w nich podnietę, by się przyłączyć do powstania. Przestraszył się więc senat, że w takim razie nieuchronna będzie wojna, która Rzym wokół obejmie, obsadził zatem wybrzeże morskie od Kum do miasta wyzwoleńcami, po raz pierwszy wówczas w braku ludzi powołanymi do służby wojskowej, a Italom, którzy jeszcze wytrwali w związku z Rzymem, uchwalił przyznać obywatelstwo, którego tak bardzo niemal wszyscy pragnęli. Wiadomość o tym rozesłano po miastach etruskich, a te radośnie przyjęły obywatelstwo. Istotnie przez to ustępstwo senat tym silniej przyjaciół umocnił w przyjaźni, wahających się utwierdził w wierności, a u walczących osłabił zapalczywość przez wzbudzenie pewnej nadziei na podobne ustępstwa. Rzymianie nie przyjęli jednak tych nowych obywateli do 35 tribus, na jakie się wówczas dzielili, by przeważając liczebnie przy głosowaniu nie brali góry nad dawnymi obywatelami, lecz stworzyli 10nowych tribus, w których mieli głosować na ostatku. Toteż głos ich był często bez znaczenia, ponieważ 35 dawnych tribus, które wpierw powoływano do głosowania, stanowiło większość. Początkowo może tego nie zauważono, albo też Italowie byli mimo to zadowoleni, ale później, gdy sobie to uświadomili, sprawa ta stała się przyczyną nowych walk wewnętrznych.

13,98. Był więc Sulla w istocie rzeczy królem czy tyranem nie w wyniku swobodnego wyboru, lecz dzięki przemocy i gwałtowi. Ponieważ jednak chciał stworzyć pozór, że został wybrany, użył takiego wybiegu. Królowie, których dawniej mieli Rzymianie, byli wybierani według swej wartości moralnej; ilekroć któryś z nich umarł, władali jeden po drugim senatorowie po pięć dni, dopóki lud nie wybrał sobie jakiegoś innego króla. Otóż tego pięciodniowego władcę nazywano interreksem, to znaczy tymczasowym królem. Konsulowie kończący urzędowanie przeprowadzali zawsze wybory następców, jeśli jednak z jakiegokolwiek powodu nie wybrano nowych konsulów, to powoływano takiego interreksa aż do przeprowadzenia ich wyboru. Do tego zwyczaju nawiązał zatem Sulla wobec tego, że obaj konsulowie zginęli - Karbon na Sycylii, a Mariusz w Preneste. Sam usunął się na jakiś czas z miasta, a senatowi polecił wybrać tak zwanego tymczasowego króla. Senat wybrał Waleriusza Flakkusa w nadziei, że zarządzi wybory konsulów; ale Sulla napisał do niego, żeby ludowi przedstawił wniosek, z którego wynikało, iż Sulla uważa za rzecz pożyteczną w istniejącym stanie rzeczy zaprowadzić w mieście urząd tzw. dyktatora, nawiązując do zwyczaju zaniechanego od 400 lat. Ten, kto by został wybrany, miałby według jego polecenia piastować swą władzę nie do określonego terminu, ale tak długo, aż w Rzymie, Italii i całym państwie wstrząśniętym wewnętrznymi walkami i wojnami zaprowadzi trwały porządek. Trzeźwy rozsądek kazał łączyć ten wniosek z osobą samego Sulli, zresztą co do tego nie było wątpliwości, gdyż Sulla nie zdołał się powściągnąć i sam to wyjawił na końcu listu powiadając, iż zdaniem jego także i w tym względzie on sam przede wszystkim może miastu oddać przysługi.

13,99. Po otrzymaniu tego pisma Rzymianie zrozumieli, że nie mają swobody przeprowadzenia jakiegokolwiek głosowania, jakby tego prawo wymagało, i uważali, że w ogóle ta sprawa nie leży w ich mocy; niemniej jednak wybrali Sullę władcą nieograniczonym, czyli tyranem na taki okres, na jaki zechce. Tyranią bowiem jest władza dyktatorów, tylko że dawniej była ograniczona do krótkiego czasu wówczas zaś, kiedy odpadło ograniczenie czasowe, przekształciła się w zupełną tyranię. Aby jednak nadać temu jakieś dostojne pozory dodali, że wybierają go dyktatorem dla nadania praw, jakie sam uzna za stosowne, oraz uporządkowania rzeczypospolitej. W ten sposób Rzymianie, którzy przez z górą 60 olimpiad podlegali królom, a potem przez 100 olimpiad mieli demokrację i rocznych naczelników w osobach konsulów, zakosztowali znowu królestwa. [...]

13,100. By dać do poznania, że ustrój ojczysty został utrzymany, pozwolił Sulla na wybory konsulów, którymi zostali Marek Tulliusz i Korneliusz Dolabella, sam zaś jako dyktator stał niby król ponad konsulami. Noszono bowiem przed nim, jako dyktatorem, 24 topory, to jest tyle, ile ich noszono przed dawnymi królami, ponadto otaczała go liczna straż przyboczna. Pewne prawa znosił, a ustanawiał inne. Zabronił więc piastowania pretury przed kwesturą, a konsulatu przed preturą, zabronił też ponownego obejmowania tego samego urzędu przed upływem 10 lat. Zniósł też niemal władzę trybuńską pozbawia­jąc ją wszelkiego znaczenia i zastrzegając prawem, że były trybun nie może już piastować żadnego innego urzędu; dlatego też wszyscy zabiegający o podniesienie swojej chwały czy też swego rodu stronili w przyszłości od tego urzędu.

Tytus Liwiusz, Dzieje Rzymu od założenia miasta,

przeł. A. Kościółek, Wrocław-Warszawa-Kraków 1968

[...] Romulus i Remus powzięli chęć zbudowania miasta w tym miejscu, gdzie byli wysadzeni i gdzie się wychowywali.[...] Dlatego to bogowie, pod których opieką była ta okolica, mieli przez wróżby wskazać tego, kto ma dać nazwę nowemu miastui kto ma w nim rządzić. W tym celu dla zasięgnięcia wróżby zajęli stanowiska: Romulus na Palatium, Remus na Awentynie. Według podania najpierw ukazała się wróżba Remusowi: sześć sępów. I już ją ogłoszono, gdy Romulusowi pokazała się podwójna ich liczba. Obu obwołali królami ich stronnicy: jedni chcieli
przeciągnąć królowanie na swoją stronę z powodu czasowego pierwszeństwa wróżby, drudzy na swoją z powodu większej liczby ptaków. Stąd przyszło do kłótni i w zapale gniewu doprowadzili do krwawej bójki: w starciu padł Remus ugodzony pociskiem. Powszechniejsze jest jednak podanie, że Remus wyśmiewając się z brata przekroczył nowy mur; wtedy to rozgniewany Romulus zabił go rzucając przy tym groźbę: „To samo spotka każdego po kolei, kto mury moje przekroczy". W ten sposób Romulus sam objął panowanie: on miasto założył i od niego jako założyciela otrzymało nazwę.

1,8. Urządziwszy należycie praktyki religijne zwołał Romulus ludność na zgromadzenie i nadał jej prawa, gdyż nie inaczej jak tylko z pomocą praw mogła się ona zrosnąć w zwarty organizm polityczny Przekonany zaś, że lud jeszcze dziki będzie je o tyle jednak szanował o ile on sam doda sobie dostojeństwa przez zewnętrzne oznaki władzy, przybrał sobie, oprócz innych znamion tegoż, przede wszystkim dwunastu liktorów. Inni mówią, że kierował się tu liczbą ptaków które mu prze wróżbę zwiastowały królowanie. Ja jednak nie waham się przyjąć zdania tych, co twierdzą, że ten rodzaj sług publicznych przejął od sąsiednich Etrusków, skąd i krzesło kurulne pochodzi, toga bramowana, i sama liczba liktorów; Etruskowie zaś dlatego mieli ich tylu, że u nich dwanaście ludów wybierało wspólnego króla i każdy lud dawał po jednym liktorze. Tymczasem miasto rosło, rozszerzając obwarowania na coraz dalsze tereny, gdyż przy budowie obwarowań liczono się więcej z myślą o przyszłej mnogości ludu niż z rzeczywistym wówczas stanem zaludnienia. Potem, aby miasto nie było tylko na oko wielkie, lecz żeby się rzeczywiście zaludniło, chwycił się środka już dawno stosowanego przez założycieli miast: ściągając do siebie ludzi nieznanego i niskiego pochodzenia puszczali oni bajki, że im potomstwo z ziemi wyrosło. I Romulus więc w miejscu obecnie ogrodzonym, które, gdy schodzi się w dół, leży między dwoma świętymi gajami, otwarł azyl. Tam to od sąsiednich plemion uciekały gromady ludzi bez różnicy, czy wolni byli czy niewolni, szukając szczęścia w zamianie warunków życia, i to stanowiło pierwszą siłę poczynającej się wielkości. Gdy już był z sił zadowolony, pomyślał o radzie dla nich: wybrał stu senatorów, czy to dlatego, ze liczba wystarczała, czy też, że tylko stu takich, których można było mianować ojcami. Ojcami nazwano ich oczywiście dla zaszczytu, a potomków ich patrycjuszami.

  1. 1,9. Już państwo rzymskie było tak silne, że w wojnie każdemu miastu sąsiedniemu mogło stawić czoło, ale z braku kobiet wielkość ta mogła trwać przez jedno pokolenie ludzkie; bo ani w domu nie było nadziei potomstwa, ani też nie mieli możności ożenku u ludów sąsiednich. Wobec tego za poradą senatu wyprawił Romulus posłów do ludów okolicznych, aby dla nowego ludu prosić o przymierze i prawo zawierania u nich małżeństw: „Miasta przecież, tak samo jak wszystko inne, wyrastają z nieznanych początków, potem te, którym własne męstwo i bogowie dopiszą, rosną w potęgę i zyskują sobie wielkie imię. A dobrze wiedzą, że i bogowie przy narodzinach Rzymu współdziałali, i im samym męstwa nie braknie; niechże się więc nie wzdragają wejść z nimi jak ludzie z ludźmi w pokrewieństwo rodzinne".

Nigdzie jednak tego poselstwa nie przyjęto przychylnie; do tego stopnia i gardzono nimi, i równocześnie bano się o siebie i swoich potomków widząc rosnącą pod bokiem tak wielką potęgę! Wielu odprawiło ich z zapytaniem, czy nie otwarli jakiego azylu także dla kobiet; bo to dopiero dałoby im możność zawierania małżeństw równych równymi.

Oburzyło to młodzież rzymską i rzecz zaczęła już zmierzać do użycia przemocy. Romulus chciał im dać sposobny czas i miejsce i w tym celu, tając obrazę, zarządził umyślnie uroczyste igrzyska na cześć Neptuna, opiekuna koni, pod nazwą Konsualiów. O widowisku kazał zawiadomić sąsiadów i zaraz, jak tylko umieli i mogli, czynili wspaniałe przygotowania, by rzecz uczynić głośną i rozbudzić zaciekawienie. Zeszło się mnóstwo ludzi, bo chcieli też zobaczyć nowe miasto, a najliczniej co najbliżsi sąsiedzi: mieszkańcy miast Ceniny, Krustumerium i Antemn; a Sabinowie to już przybyli całym tłumem wraz z dziećmi i żonami. Zaproszono ich gościnie do domów i oglądali położenie miasta, i mury, i gęste domostwa pełni podziwu, że Rzym w tak krótkim czasie tak się rozrósł. Gdy nadszedł czas widowiska, a uwaga i oczy były na nie skierowane, w tym momencie przystąpiono według umowy do użycia przemocy: na dany znak młodzież rzymska rozbiegła się do porywania panien. Wielką część porwano bez wyboru, jak która komu wpadła w ręce. Niektóre jednak wybijające się pięknością i przeznaczone dla najdostojniejszych senatorów, ludzie z gminu, którym to zadanie poruczono, zanosili do domów. Jedną z nich, znacznie górującą nad wszystkimi postawą i pięknością, schwytali
ludzie niejakiego Talasjusza. Pytani zaś ciągle, komu ją niosą, raz po raz, by nikt jej nie znieważył, wołali: „Talasjuszowi!". I stąd podobno wywodzi się znany okrzyk weselny.

1,13. Wtedy niewiasty sabińskie, których skrzywdzenie wywołało tę wojnę, z rozpuszczonymi włosami i rozdartymi szatami odważyły się skoczyć między lecące pociski, przezwyciężywszy lękliwość niewieścią w obliczu grożących nieszczęść. Rzuciwszy się z boków między wrogie szyki zaczęły je rozłączać, hamować ich zawziętość błagać z jednej strony ojców, z drugiej mężów, by nie plamili się krwią nieszczęsną, bo są sobie teściami i zięciami, nie kazili ojcobójstwem ich potomstwa, ci wnuków, tamci znów dzieci. „Jeżeli was gniewa wzajemne spowinowacenie, gniewają związki małżeńskie, na nas obróćcie swój gniew. Myśmy przyczyną wojny, przez nas to ranicie się i zabijacie jako nasi małżonkowie i ojcowie. Wolimy zginąć niż żyć bez jednych czy drugich jako wdowy albo sieroty".

Wzruszyli się żołnierze i wodzowie, nastała cisza i nagle zapanował spokój. Potem wystąpili wodzowie, by zawrzeć przymierze tylko pokój zawarli, ale z dwóch państw zrobili jedno pod wspólną władzą królewską. Siedzibą całej władzy pozostał Rzym. Podwoiło się miasto, ale żeby i Sabinów czymś zadowolić nazwano się Kwirytami, od miasta Kures. [...]

  1. To niespodziane zakończenie tak przykrej wojny radosnym pokojem sprawiło, że Sabinki stały się jeszcze droższe mężom i ojcom, a przede wszystkim Romulusowi. Toteż gdy dzielił naród na trzydzieści kuryj, kurie te nazwał ich imionami. Liczba niewiast musiała być oczywiście znacznie większa niż liczba kuryj, ale podanie nie mówi, czy te, które miały dać imion kuriom, wybrano według wieku, czy według dostojeństwa ich własnego lub ich mężów, czy też może losem. W tym samym czasie utworzono trzy centurie jeźdźców: jedną nazwaną Ramnes od Romulusa, drugą Titienses od Tytusa Tacjusza; skąd imię i pochodzenie Lucerów, to nie jest pewne. Od tej chwili rządzili dwaj królowie nie tylko wspólnie, ale i zgodnie. (...)

0x08 graphic
1,19. Tak doszedłszy do władzy królewskiej Numa postanowił przez zaprowadzenie prawa i dobrych obyczajów stać się drugim założycielem młodego miasta, które wyrosło na przemocy i wojnach. Widział jednak, że wśród ciągłych wojen Rzymianie nie przywykną do nowych obyczajów, bo przez wojnę dusze ludzkie dziczeją. Toteż przekonany, że lud zdziczały złagodnieje przez odwyknięcie od oręża, zbudował u początku Argiletu świątynię Janusa jako wskaźnik wojny i pokoju: otwarta świątynia miała być znakiem, że naród rzymski jest pod bronią, zamknięta, że wszędzie dokoła panuje pokój. Świątynia ta od czasów Numy dwa razy potem była zamknięta, raz za konsulatu Tytusa Manliusza po zakończeniu pierwszej wojny punickiej, drugi raz, czego nowym czasom dali bogowie poczekać, po bitwie pod Akcjum, gdy za Cezara Augusta nastał pokój na lądzie i morzu. Numa zaś zamknął ją zjednawszy sobie wszystkich sąsiadów przez zawarcie układów i przymierzy. By jednak Rzymianie, których dotychczas bojaźń prze nieprzyjaciółmi i karność wojskowa trzymała w karbach, wyzbywszy się obawy przed niebezpieczeństwami z zewnątrz nie rozprzęgnęli się w bezczynności, uważał Numa, że przede wszystkim należy wpoić im bojaźń bogów, co byłoby najskuteczniejszym środkiem na tłum prosty i jak na owe wieki nieokrzesany. Ale ponieważ trudno by było przejąć nią umysły bez wymyślenia jakiegoś cudu, udał, że ma nocne schadzki z boginią Egerią i że za jej poradą ustanowił służbę bogów, jaka jest im najmilsza, i wyznacza osobnych kapłanów dla każdego z bogów. Przede wszystkim podzielił rok na dwanaście miesięcy według obiegów księżyca. Ponieważ jednak każdomiesięczny obieg księżyca nie wynosi pełnych trzydziestu dni i do całego roku, który liczy się według obiegu słońca, brakuje dni, przeto wstawiając miesiące przestępne tak rok urządził, że co dwadzieścia lat dni znowu, jak na początku, zgadzały się ze stanem słońca, wyrównując właściwe długości wszystkich lat. Ustanowił też Numa dni godziwe i niegodziwe, bo przewidział, że dobrze będzie, jeżeli czasem nie będzie się odbywać zgromadzeń ludowych. 1,20. Potem zajął się ustanowieniem kapłanów, choć przeważną ilość funkcji kultowych sam sprawował, zwłaszcza te, które teraz należą do kapłana Jowiszowego. Ale ponieważ przypuszczał, że w tak wojowniczym mieście więcej będzie królów podobnych do Romulusa niż do Numy i że będą chadzać na wojnę, więc żeby nie zaniedbano ofiar, które by sam król miał składać, ustanowił dla Jowisza stałego kapłana i wyróżnił go specjalną szatą i królewskim krzesłem kurulnym. Dodał do niego dwu dalszych kapłanów: jednego dla Marsa, drugiego dla Kwiryna. Ustanowił też westalki, rodzaj kapłaństwa pochodzący z Alby nieobcy w rodzie Romulusa. Westalkom dał utrzymanie ze skarbu państwowego, by ciągle pilnowały świątyni, a prze obowiązek dziewictwa i różne przywileje zapewnił im cześć i nietykalność. Dla Marsa Gradywa wyznaczył dwunastu Saliów, przyznając im jako oznakę godności tunikę wyszywaną, a na tunice mieli nosić pancerz spiżowy dla osłony piersi. Mieli oni obnosić tarcze spadłe z nieba, zwane ancilia, chodząc z nimi po mieście i śpiewając pieśni wśród skoków i uroczystego tańca. Następnie mianował arcykapłanem Numę Marcjusza, jednego z senatorów, i jemu powierzył szczegółowy spis i opis całej służby bożej: jakie zwierzęta, w których dniach i przy których świątyniach ma się składać w ofierze i skąd brać na nie pieniądze. Podobnie wszystkie inne sprawy religijne, tak w zakresie publicznego, jak i prywatnego życia, oddał do jego decyzji. Do niego miał się lud udawać po poradę, aby przez zaniedbywanie obrzędów ojczystych, a przyjmowanie obcych nie wkradło się do służby bożej jakieś zamieszanie. Zresztą nie tylko czci niebian miał uczyć arcykapłan, ale i tego, jak należy urządzać pogrzeby przebłagania słać duchom zmarłych, jakie znaki cudowne, czy to pioruny, czy inne zjawiska widzialne, uważać za ważne i jak je zażegnywać. Aby to móc odgadnąć z zamysłów boskich, poświęcił na Awentynie ołtarz Jowiszowi Elicjuszowi i przez wróżby z ptaków pytał się go, które ze znaków należy respektować.

(...) 1,42. [...] W wojnie tej [z Wejentami i innymi Etruskami] świetnie zabłysło męstwo i szczęście Tulliusza: pobił ogromne wojsko nieprzyjacielskie i wrócił do Rzymu czując się pewnym na tronie bez względu na to, czy by chodziło o nastroje wśród senatorów, czy wśród ludu. Teraz przystąpił do wykonania jednego z największych dzieł pokojowych. Jak Numa był prawodawcą w zakresie służby bożej, tak Serwiusza miały sławić przyszłe pokolenia jako twórcę dokładnego podziału społeczeństwa na stany, między którymi zachodzą pewne różnice w stopniach godności zależnie od majątku. Ustanowił bowiem oszacowanie majątkowe, rzecz najbardziej korzystną dla przyszłego tak wielkiego państwa, gdyż odtąd obowiązki obywatelskie w wojnie i pokoju wyznaczano odpowiednio do majątku, a nie, jak dotychczas, każdemu jednakowo. Następnie podzielił lud na klasy i centurie i taki porządek ustalił na podstawie cenzusu majątkowego, odpowiadający znakomicie interesom i pokoju i wojny.

1,43. Z obywateli, którzy mieli majątek wartości 100 000 asów lub więcej, utworzył 80 centuryj, to jest 40 starszych i 40 młodszych, i określił ich jako pierwszą klasę. Starsi mieli być do dyspozycji do obrony miasta, młodsi mieli wyruszać na wojnę w pole. Ich uzbrojeniem przepisowym były: hełm, okrągła tarcza, nagolenniki i pancerz. Wszystko ze spiżu. To jako broń odporna. Jako zaczepna - włócznie i miecz. Do tej klasy dodano dwie centurie rzemieślników. Miały one służyć bez broni, a na wojnie zajmować się machinami wojennymi. Drugą klasę stanowili posiadacze majątku od 10 000 do 75 000 asów. Starszych i młodszych w tej klasie wyznaczano 20 centuryj. W uzbrojeniu zamiast tarczy okrągłej przepisano im tarczę podłużną, a resztę jak w klasie pierwszej, z wyjątkiem pancerza. Trzecia klasa miała posiadać majątku do 50 000 asów. I tu było 20 centuryj i ten sam podział według wieku, a broń ta sama co w klasie drugiej, odjęto im tylko obowiązek posiadania nagolenników. W czwartej klasie wysokość majątku - do 25 000 asów, centuryj również 20, ale broń inna: jako uzbrojenie przepisano im jedynie włócznię i oszczep. Piąta klasa była znów większa: miała 30 centuryj. Ci mieli zabierać z sobą proce i kamienie do rzucania. Do nich dodano dwie centurie trębaczy grających na rogu i trąbie. W tej klasie cenzus majątkowy sięgał do 11 000 asów. Reszta obywateli mająca jeszcze mniejszy majątek tworzyła łącznie jedną centurię i była wolna od służby wojskowej. Tak uzbroiwszy i podzieliwszy wojsko piesze Tulliusz utworzył ze znakomitych obywateli dwanaście centuryj jazdy. Oprócz tego przemienił trzy stare centurie, ustanowione przez Romulusa na sześć centuryj, ale zostawił te same nazwy, pod jakimi powstawały uświęcone przez wróżby. Na zakup koni dawano im z kasy państwowej po 10 000 asów i przydzielano kobiety samotne, które miały co roku płacić po 2000 asów na wyżywienie koni. Tak wiec od ciężarów uwolnił ubogich, a zwalił je na bogatych, ale za to podnosił ich znaczenie polityczne. Od czasów Romulusa panował mianowicie zwyczaj, zachowywany także przez następnych królów, że liczyły się poszczególne głosy i każdy głos bez względu na osobę miał taką samą wagę to samo prawo. Teraz zaś poczynił król stopniowanie, tak że na pozór nikt nie był wykluczony od głosu, a jednak przewagę mieli znakomitsi obywatele. Najpierw bowiem wzywano do głosowania jeźdźców, potem 80 centuryj pierwszej klasy. Jeżeli tu nie było jednomyślności, co się rzadko zdarzało, to według ustawy wołano do głosowania drugą klasę. A prawie nigdy nie dochodziło do tego, żeby aż najniższe klasy wołano. Obecny stan rzeczy nie zgadza się tutaj z liczbą ustanowioną przez Serwiusza Tulliusza. I nie trzeba się temu dziwić. Bo dziś ilość dzielnic trybusowych osiągnęła liczbę trzydziestu pięciu, a liczba centuryj starszych i młodszych stanowi po prostu dwukrotność tej cyfry. Tymczasem Tulliusz podzielił miasto według dzielnic i wzgórz, które wówczas były zamieszkane, tylko na cztery części i części te nazwał dzielnicami trybusowymi, tribus, od daniny, tributum, jak myślę - bo i zasada płacenia tejże, proporcjonalnie do cenzusu majątkowego, pochodzi od niego - ale te dzielnice trybusowe nie miały wtedy żad­nego związku z podziałem na centurie ani z ich liczbą.

Tytus Liwiusz, Dzieje Rzymu od założenia miasta, przeł. W. Strzelecki, Wrocław 2004

2,32. [...] Wtedy za radą niejakiego Sycyniusza, nie pytając konsulów o pozwolenie, lud odszedł na Górę Świętą. Leży ona za rzeką Anio, trzy tysiące kroków od miasta. Większość pisarzy tę właśnie górę wymienia. Mniej jest takich jak Pizon, który mówi, że secesji dokonano na górę Awentyn. Tam to nie obierając żadnego wodza obwarowali obóz wałem i rowem. Nie wzięli z sobą nic prócz potrzebnej żywności i przez jakiś czas spokojnie siedzieli, nie napastowani przez nikogo i nikogo nie zaczepiając. W mieście zapanowało ogromne przerażenie i wzajemna nieufność sparaliżowała wszystko; część ludu pozostawiona w mieście bez tamtych obawiała się jakiegoś gwałtu ze strony patrycjuszów, patrycjusze patrzyli ze strachem na pozostałą ludność; nie wiedzieli, czy życzyć sobie ich odejścia, czy pozostania. Jak długo ten tłum, który odszedł, zachowa się spokojnie? Co się stanie, jeżeli z zewnątrz zagrozi jakaś wojna? Spostrzegli, że nie ma innego ratunku, jak tylko w zgodzie obywateli: trzeba ją na wszelki sposób, słuszny czy niesłuszny, przywrócić. Uchwalono posłać do ludu pośrednika Meneniusza Agryppę, człowieka wymownego i miłego ludowi, gdyż pochodził z ludu. Wpuszczono go do obozu, a on na ów starodawny i prosty sposób nic podobno nie uczynił, tylko opowiedział następującą bajkę: W czasach, gdy w człowieku nie wszystko było zgrane z sobą jak dzisiaj, ale każdy członek miał swoją wolę i swoją mowę, oburzyły się inne części ciała, że trudem swoim, zachodem i służbą dostarczają wszystkiego żołądkowi, a żołądek leżąc spokojnie w środku, nic nie robi, tylko sobie używa dostarczanych przyjemności. Zmówiły się więc między sobą, że ręka nie podniesienie pokarmu do ust, że usta nie przyj mą podawane go pokarmu, a zęby nie będą żuły. Tak się uwzięły, by głodem poskromić żołądek, a tymczasem razem z nim i członki, i całe ciało doszło do ostatecznego wyniszczenia. Pokazało się z tego, że i żołądek nie próżnuje i ma swe zadanie; że nie tylko jego się żywi, ale i on żywi, bo rozprowadza po wszystkich częściach ciała równo rozdzieloną po żyłach krew nasyconą strawionym pokarmem, przez co żyjemy i sił nabieramy. Pokazując tym porównaniem, jak ów wewnętrzny bunt w ciele podobny jest do gniewu ludu na patrycjuszów, wywołał zmianę w usposobieniu ludu.

2,33. Poczęto więc obradować nad wzajemnym porozumieniem i zgodzono się na takie warunki, że lud ma mieć swoich urzędników nietykalnych, z prawem niesienia pomocy ludowi przeciw konsulom, a żadnemu patrycjuszowi nie będzie wolno tego urzędu piastować Obrano dwóch trybunów ludowych: Gajusza Licyniusza i Lucjusza Albinusa. Ci dobrali sobie trzech kolegów, między nimi Sycyniusza sprawcę rozruchu; jacy byli dwaj inni, nie wiadomo. Niektórzy twierdzą, że dwóch tylko wybrano trybunów, i to na Górze Świętej; tam także uchwalono ową ustawę o ich nietykalności. [...]

4,1,1-3

Na początku bowiem trybun plebejski Caius canuleius zgłosił projekt lex, zezwalającej na małżeństwa między patrycjuszami a plebejuszami, którą senatorowie uznali za powodującą skażenie ich krwi i mieszanie prawa rodów (…).

4,3. Tak to rozprawiano w senacie, a tymczasem Kanulejusz tymi słowy przemawiał dla poparcia swych wniosków, przeciw konsulom: „Mam wrażenie, że często i przedtem spostrzegliście, ale teraz widzicie najdobitniej, Kwiryci, jak bardzo gardzą wami patrycjusze, jak uważają was za niegodnych współżycia z sobą w obrębie tych samych murów, skoro tak strasznie powstali przeciw naszym wnioskom. A cóż my przez nie więcej czynimy oprócz zwrócenia uwagi na to, że jesteśmy ich współobywatelami i - chociaż nie mamy takich samych bogactw - mieszkamy jednak w tej samej ojczyźnie? [...] Domagamy się prawa zawierania związków małżeńskich, które nadaje się przecież ludom sąsiednim, a nawet dałej mieszkającym (prawo obywatelstwa - a to jest przecież coś więcej niż prawo zawierania związków małżeńskich! - nadaliśmy nawet wrogom po ich pokonaniu). [...]

4,4. Czy to nie decemwirowie wprowadzili z największą szkodą dla państwa, a z największą krzywdą dla ludu ten przepis, żeby nie było małżeństw między patrycjuszami a plebejuszami? Czyż może istnieć jakaś większa lub znaczniejsza obelga niż to, że część obywateli uchodzi za niegodną prawa związków małżeńskich, jakby zarażona? Czy jest to coś innego, jak znosić wygnanie lub relegację w obrębie tych samych murów? Chcą ustrzec się tego, by nie złączyć się z nami węzłami pokrewieństwa, by nie złączyła się krew. Cóż to? Jeżeli to zanieczyszcza wasze osławione szlachectwo (które przeważna część spośród was -jako pochodząca z Alby i kraju Sabinów - ma nie z urodzenia ani dziedzictwa krwi, lecz przez kooptację do gminy patrycjuszowskiej, wybrana albo przez królów, albo po wypędzeniu królów z uchwały narodu), to czy nie mogliście zachować jej w czystości przez zabiegi prywatne, nie biorąc żony z rodu plebejskiego ani nie pozwalając waszym córkom i siostrom wychodzić za mąż za kogoś nie należącego do patrycjuszów? Żaden plebejusz nie zadawałby gwałtu dziewicy z rodu patrycjuszowskiego: taka rozpusta jest zwyczajem patrycjuszów. Nikt nie byłby zmuszał nikogo do zawarcia wbrew woli układu ślubnego. Ale żeby tego zabraniało prawo i odejmowało możność małżeństwa patrycjuszów i plebejuszów, to dopiero jest obelżywe dla ludu. Dlaczegóż bowiem nie dodajecie, by nie było małżeństw między bogatymi a biednymi? Co wszędzie należało do osobistej decyzji człowieka, by kobieta wychodziła za mąż do domu, który jej odpowiada, a mężczyzna zaręcza} się i pojmował żonę z dowolnie wybranego domu, to wy stawiacie pod przymus nadzwyczaj surowego prawa, by przez nie rozerwać więź społeczną i z jednego państwa uczynić dwa. Czemuż nie zastrzegacie prawem, by plebejusz nie był sąsiadem patrycjusza, by nie chodził tą samą droga, by nie przychodził na tę samą biesiadę, by nie przystanął na tym samym miejscu publicznym? Bo w rzeczy samej cóż to jest innego, jeżeli patrycjusz pojmie za żonę plebejską dziewczynę, a plebejusz patrycjuszowską? Czyż prawo w czymś się zmieni? Wszakże dzieci idą za ojcem. To, czego domagamy się od prawa zawierania związków małżeńskich z wami, nie jest niczym innym, jak tylko byśmy byli uważani za ludzi i współobywateli, a wy nie przeciwstawiacie się niczemu istotnemu, chyba że sprawia wam przyjemność prowadzić spór, by nas znieważać i spotwarzać. [...]

4,5. Jeżeli ktoś temu będzie przeszkadzał, to mówcie ciągle o wojnach i wyolbrzymiajcie je przez fałszywe pogłoski, nikt nie ma zamiaru zgłosić się do wojska, nikt nie ma zamiaru chwycić za broń, nikt nie ma zamiaru walczyć w obronie tyrańskich władców, z którymi ani się nie dzieli urzędów w życiu państwowym, ani się nie ma prawa związków małżeńskich w życiu prywatnym". [...]

4,6. Ale lud miał w trybunie bardzo energicznego opiekuna, a i sam wespół z nim uporczywie walczył - wobec tego nie kończyły się spory, aż wreszcie senatorowie ulegli i zgodzili się na postawienie wniosku w sprawie związków małżeńskich. Żywili oni głównie nadzieję, że w ten sposób trybunowie albo całkowicie zaniechają walki o plebejskich konsulów, albo przynajmniej odroczą ją na okres powojenny i że lud, zadowalając się na razie uzyskaniem prawa związków małżeńskich, stanie do poboru. [...] Narady te doprowadziły do tego, że senatorowie zgodzili się na wybór trybunów wojskowych z władzą konsularną z patrycjuszów i plebejuszów bez różnicy, natomiast żadna zmiana nie zaszła co do wyborów samych konsulów. Poprzestali na rym trybunowie, poprzestał i lud. Naznaczono korniej a dla wyboru trzech trybunów z władzą konsularną. Zaraz po ich wyznaczeniu każdy, kto kiedy odezwał się jakimś buntowniczym słowem lub uczynił coś w tym kierunku, a głównie byli trybunowie, zaczai ściskać ludzi za ręce, jako kandydat biegać po całym Forum. Wskutek tego przy takim rozgorączkowaniu ludu odstraszało patrycjuszów najpierw zwątpienie w możliwość osiągnięcia tego urzędu, a następnie oburzenie, czy mogą piastować urząd wespół z takimi ludźmi. W końcu dali się jednak nakłonić wpływowym i zaczęli ubiegać się o urząd, by nie wywołać wrażenia, że rezygnują z udziału w rządzeniu rzecząpospolitą. Wynik tych korniej ów udowodnił jednak, że inne jest usposobienie w walce o wolność i własną godność, a inne po zakończeniu walk, gdy sposób myślenia jest wolny od różnych namiętności. Albowiem na trybunów wybrał naród samych patrycjuszów, zadowalając się tym, że uwzględniono żądania ludu. Gdzie teraz można by znaleźć taką skromność, sprawiedliwość i wielkoduszność u jednego człowieka, jaka wtedy cechowała cały naród? [...]

4,8. Sprawa zaczęła się od tego, że w narodzie przez tyle lat już nie oszacowanym ani nie można było już dłużej odkładać cenzusu, ani, też z drugiej strony nie mogli wykonać tego zadania konsulowie, skoro groziły wojny od tylu narodów. Wspomniano w senacie, że rzecz trudna, a bynajmniej nie konsularna, wymaga odrębnego urzędu, pod którego władzę poddano by czynność pisarzy, przechowywanie archiwum i opiekę nad nim oraz decyzję co do zasad odbycia oszacowania. Senatorowie, chociaż chodziło o rzecz nieznaczną, jednak ochoczo na nią przystali, by w rzeczypospolitej było tym więcej urzędników patrycjuszowskich. Mam wrażenie, liczyli się z tym - co istotnie później miało miejsce - że autorytet ludzi piastujących ten urząd doda niebawem więcej prawa i godności samemu urzędowi, z drugiej strony trybunowie nie stawiali istotnego oporu. Biorąc pod uwagę istotę rzeczy, tzn. sprawowanie agend, nie tyle pełnych blasku, co raczej niezbędnych - by nie powoływać niepotrzebnej opozycji także w małych sprawach. Ponieważ najznaczniejsi obywatele nie chcieli tego urzędu, naród w głosowaniu wybrał do przeprowadzenia oszacowania Papiriusza i Semproniusza. [...] Nazwano ich cenzorami od wykonywanej przez nich funkcji.

6,42. Zaledwie skończył wojnę, a już czekało go gorsze wrzenie w mieście; w końcu jednak po olbrzymich walkach uległ dyktator i senat, tak że wnioski trybunów przeszły. Wśród oporu szlachty odbyły się wybory konsulów, w których Lucjusz Sekstiusz został konsulem jako pierwszy z ludu.Ale i to jeszcze nie było końcem sporów. Ponieważ patrycjusze odmawiali zatwierdzenia wyborów, o mało nie doszło do buntu ludu i do innych okropności, jakimi grożą wojny domowe. W końcu jednak za pośrednictwem dyktatora uciszyły się niezgody pod pewnymi warunkami: szlachta zgodziła się na jednego konsula z ludu, lud zaś zgodził się na kreowanie jednego pretora z patrycjuszów, który miał w mieście sprawować sądownictwo. Tak więc po długich szamotaniach doszły stany wreszcie do zgody. Senat uznał za rzecz godną, aby odbyły się wielkie igrzyska i by do nich dodano dzień czwarty, uważając, że jeżeli kiedy, to przede wszystkim teraz bogowie nieśmiertelni na to zasłużyli. Edylowie ludowi nie chcieli jednak podjąć się tego obowiązku, a wtedy młodzieńcy patrycjuszowscy zakrzyknęli, że chętnie uczynią to ku czci bogów nieśmiertelnych, jeżeli będą wybrani edylami. Wszyscy przyjęli to z wdzięcznością; a senat powziął uchwałę, by dyktator wystąpił przed ludem z wnioskiem o mianowanie dwóch edylów patrycjuszowskich i żeby senat zatwierdził wszystkie wybory przeprowadzone tego roku. [...]

7,17,12: W XII Tablicach był przepis, że cokolwiek ostatnio lud postanowił, to niech będzie prawem i ważne.

8,28. W tym roku dla ludu rzymskiego zaczęła się jakby druga wolność: przestano go więzić za długi. A zmiana w prawie nastąpiła na skutek rozpusty i niezwykłego okrucieństwa jednego lichwiarza. Był to Lucjusz Papiriusz. Jemu oddał się w niewolę Gajusz Publiliusz z powodu długów ojcowskich. Wiek jego i uroda, zamiast wzbudzić miłosierdzie, podnieciły lichwiarza do lubieżności i zniewagi. Uważając, że kwiat młodości dłużnika jest dla niego dodatkowym zyskiem z udzielonej pożyczki, próbował zrazu skusić młodzieńca sprośnymi namowami. Gdy jednak ten wzgardził zbrodniczymi podszeptami, począł go straszyć groźbami i raz po raz przypominać mu jego położenie. W końcu, gdy widział, że ten więcej pamięta o swojej czci niż o położeniu, w jakim się wtedy znajdował, kazał go obnażyć i biczować. Poraniony od tych razów młodzieniec wyrwał się na ulicę uskarżając się głośno na lubieżność i okrucieństwo lichwiarza. Ogromny tłum ludu podniecony litością nad wiekiem młodzieńca i oburzony z powodu wyrządzonej mu krzywdy, a myślący także o swym własnym położeniu i swoich dzieci, wyległ na Forum, a stamtąd ruszył gromadą ku izbie senatorskiej. Konsulowie pod naciskiem tych nagłych rozruchów zwołali senat, a gdy ojcowie wchodzili do Kurii, lud padał do nóg każdego z nich i pokazywał im poszarpany od razów grzbiet młodzieńca. W dniu tym wskutek nadmiernej krzywdy jednego dłużnika złamano bardzo ważne zabezpieczenie wypłacalności: konsulom kazano postawić wniosek przed ludem, że nikt nie może być więziony w kłodzie ani w kajdanach, prócz tych, którzy dopuścili się zbrodni i czekaj ą na odcierpienie kary; za pożyczone pieniądze dłużnik ma odpowiadać majątkiem, a nie swoją osobą. Tak więc uwolniono więzionych za długi i zastrzeżono na przyszłość, że dłużników nie można pozbawiać wolności. [...]

10,9. W tym samym roku konsul Marek Waleriusz postawił wniosek o dokładniejsze obwarowanie sankcjami ustawy o odwoływaniu się do ludu. Od czasu wypędzenia królów po raz trzeci wtedy wydawano taką ustawę, a czyniła to ciągle ta sama rodzina. Przyczyną częstszego odnawiania tej ustawy było, jak myślę, nie co innego, tylko to, że potęga mniejszości gniotła wolność plebsu Jednakże z przeprowadzonych ustaw tylko ustawa Porcjusza, jak się zdaje, wyraźnie broniła obywateli przed biczowaniem, ponieważ groziła ciężką karą temu, kto by kazał obywatela rzymskiego biczować lub zabić. Natomiast ustawa Waleriusza zakazując biczować i ścinać takiego, który odwołał się do ludu, nie dodała nic więcej jak tylko to, że kto przeciw tej ustawie wykroczy, postąpi niegodziwie. Ale zdaje się, że wtedy, gdy panowało tak wielkie liczenie się z opinią publiczną, wystarczało takie obwarowanie ustawy. Dzisiaj takiej groźby nikt chyba nie brałby poważnie.

21,63,3

(…) Postanowiono, że senator i syn senatora nie może mieć statku morskiego o pojemności większej niż 300 amfor.

Ammianus Marcellinus, Dzieje rzymskie,

[przekł] I. Lewandowski, t. II, Warszawa 2002

30, 8

[...] Żądza, by posiadać więcej, bez oglądania się na to, co godziwe, a co nie, oraz szukanie wszelakich zysków kosztem życia innych ludzi rozpalały w tym cesarzu [Walentynianie I] coraz żarliwiej. Niektórzy usiłowali to usprawiedliwiać, wskazując na cesarza Aureliana. Twierdzili, że tamten po śmierci Galiena, kiedy państwo znajdowało się w opłakanym stanie i kiedy skarbiec świecił pustkami, niby gwałtowny potok runął na zgubę ludzi bogatych, tak i Walentynian, który po klęsce wyprawy partyjskiej potrzebował ogromnych środków, aby uzupełnić wojsko rekrutem i dostarczyć pieniędzy na żołd, połączył z okrucieństwem żądzę nadmiernego gromadzenia bogactw. Udawał, że nie wie, iż są rzeczy, których nie należy robić, nawet jeśli nie jest to zabronione. (...) Oprócz tego wnętrze Walentyniana zawiść pożerała aż do szpiku kości. Wiedział, że wady przybierają pozory cnót, i dlatego nieustannie przypominał, iż niechęć wywołana surowością rządzącego jest nieodłączną towarzyszką sprawiedliwej władzy. Tak jak ludzie na najwyższych szczytach dostojeństwa, sądząc, że wszystko im wolno, skłonni do podejrzeń wobec tych, którzy mają inne zdanie, a ponadto do pozbywania się lepszych od siebie, podobnie i on nienawidził ludzi dobrze ubranych i wykształconych, bogatych i wysoko urodzonych, oraz poniżał odważnych, by tylko on zdawał się jaśnieć wszelkimi zaletami; pierwszy - jak czytamy - dał się opanować tej wadzie cesarz Hadrian. (...) Nigdy celowo nie wybierał sędziów złośliwych, lecz kiedy dowiadywał się, że ci poleceni za pierwszym razem postępują brutalnie, nie krył dumy, że znalazł Likurgów i Kasjuszów, owe filary pradawnej sprawiedliwości. Stale zachęcał ich listownie, by nawet lekkie przewinienia karali surowo. Ludzie udręczeni, jeśli ciżko doświadczył ich los, nigdy nie mogli odwołać się do łaskawości cesarza, który niczym upragniony port zawsze przecież powinien stać otworem dla rozbitków miotanych po wzburzonym morzu. Albowiem celem sprawiedliwej władzy - jak pouczają filozofowie - winny być korzyść i dobro poddanych.

30, 9

(...) Jest rzeczą stosowną , aby po ukazaniu wad przejść do opisu tych czynów cesarza, które mogą zaakceptować i naśladować ludzie rozumujący prawidłowo; jeśliby we wszystkim innym zachowywał należytą miarę, żyłby jak Trajan i Marek [Aureliusz]. Z wielkim umiarem postępował wobec mieszkańców prowincji i wszędzie łagodził ciężar podatków. Kiedy wymagały tego okoliczności, wznosił osiedla i umocnienia graniczne. Doskonale znał się na sprawach wojskowych; błądził ale w tym jedynie, iż o ile zwykłych żołnierzy karał nawet za lekkie przewinienia, tolerował mnożenie się przestępstw dokonywanych przez wyższych dowódców i niejednokrotnie bywał głuchy na skargi, jakie przeciw nim podnoszono (...) nie pobłażał nawet własnym krewnym: utrzymywał ich jako ludzi prywatnych albo obdarzał jedynie przeciętnymi stanowiskami, z wyjątkiem brata, którego pod wpływem naglącej potrzeby przyjął na współrządcę [cesarz Walens]. Był skrupulatny w obsadzaniu wyższych stanowisk: za jego panowania nie kierował prowincją żaden bankier, żadnego urzędu nie sprzedano za pieniądze, z wyjątkiem okresu początkowego, kiedy to ludzie zazwyczaj, licząc na to, że nowy władca będzie pochłonięty mnóstwem zajęć, popełniają bezkarnie pewne wykroczenia.(...) Pilnował porządku w nadawaniu stopni wojskowych. (...) Zasłyną na koniec z umiarkowanego sprawowania rządów dzięki temu, iż zachowywał neutralność w sporach religijnych. Nikogo nie prześladował i nikomu nie nakazywał, aby uprawiał taki czy inny kult. Groźnymi edyktami nie naginał karku swoich poddanych, aby czcili to, co on chciał, lecz dziedzinę tę pozostawił tak, jak zastał. (...)

Plutarch z Cheronei, Żywoty równoległe, przeł. M. Brożek, Wrocław 2004

Żywot Gajusza Grakcha

5. Pragnąc zobowiązać sobie lud, a równocześnie osłabić władzę senatu, Gajusz przeprowadził na zgromadzeniach ludowych wiele nowych ustaw: ustawa o zakładaniu kolonii, czyli o osadnictwie, przewidywała zarazem podział gruntów państwowych między ubogich; ustawa o służbie wojskowej nakazywała zaopatrywać wojsko w odzienie na koszt skarbu państwowego i zabraniała potrącać żołnierzom z żołdu jakiekolwiek opłaty na ten cel, a nadto nie pozwalała powoływać pod broń ludzi poniżej lat siedemnastu; ustawa o sprzymierzeńcach nadawała wszystkim Italikom prawo głosowania na równi z obywatelami rzymskimi; ustawa zbożowa przewidywała zniżkę cen sprzedaży zboża dla ubogich; ustawa o sądach wprowadzała nową obsadę sądów i w ten sposób najbardziej podcinała wpływy stanu senatorskiego. Dotychczas bowiem tylko ten stan wchodził w skład kolegiów sędziowskich i przez to był postrachem zarówno dla ludu, jak i dla stanu rycerskiego. Nowa ustawa przewidywała powiększenie dotychczasowej liczby sędziów, obejmującej trzystu członków, o dalszych trzystu członków ze stanu rycerskiego i w ten sposób oddawała sądy w równej mierze w ręce jednych i drugich w liczbie sześciuset. Za tą ostatnią ustawą Gajusz mówił podobno w ogóle z niezwykłym zapałem, szczególnie zaś objawiło się to w tym, że chociaż dotychczas wszyscy przywódcy ludowi zwracali się w czasie przemówień w stronę senatu i tak zwanego komicjum, on pierwszy wówczas zwrócił się w inną stronę, w stronę Forum, i tak przemawiał do ludu. Odtąd też postępował tak samo i później, wprowadzając w ten sposób, przez tę drobną różnicę w zwróceniu twarzy, doniosłą zmianę w istniejącym porządku rzeczy. Przez to bowiem przenosił niejako punkt ciężkości życia politycznego w Rzymie z arystokracji na demokrację, dając przez to innym do poznania, że przemawiający winni oglądać się na lud, a nie na senat. 6. Lud przyjął ustawę jednogłośnie, a nadto dobór owych ludzi ze stanu rycerskiego, czyli ekwitów, na sędziów polecił samemu Gajuszowi, składając przez to w jego ręce swego rodzaju moc samowładcy. Toteż nawet senat musiał dopuszczać go do udziału w obradach. Rady jego zresztą zawsze były prawdziwie godne senatu. Tak na przykład - bardzo piękne i szlachetne było postanowienie senatu, powzięte za radą Gajusza, aby zboże, przysłane do Rzymu z Hiszpanii przez propretora Fabiusza, sprzedać i pieniądze uzyskane za nie odesłać miastom owej prowincji, które go dostarczyły; przy tym postanowiono zarazem udzielić Fabiuszowi nagany za to, że z rządów Rzymu robi dla tamtejszej ludności nieznośny i znienawidzony ciężar. To zyskało Gajuszowi wielką sławę, a zarazem sympatię w prowincjach. Przeprowadził Gajusz także ustawę o kolonizacji miast, budowie dróg i zakładaniu spichlerzy zbożowych, przy czym sam kierował tymi wszystkimi robotami, sam nimi zawiadywał, nie zrażał się żadnymi trudnościami przy tylu i tak wielkich przedsięwzięciach.

Polibiusz, Dzieje, przeł. S. Hammer, Wrocław 1957

VI [...] Były zatem w ogóle trzy składniki władzy państwowej, które poprzednio wymieniłem; a tak było wszystko po kolei równomiernie i należycie uporządkowane i przez nie kierowane, że nikt nawet z krajowców nie mógłby był z pewnością orzec, czy cały ustrój jest arystokratyczny, czy demokratyczny, czy monarchiczny. l było to całkiem naturalne. Bo ilekroć zwróciło
się oczy na władzę konsulów wydawał się ustrój zupełnie monarchiczny i królewski; ilekroć na władzę senatu - znowu arystokratyczny. A jeżeli ktoś rozważał władzę ludu, wydawał się ustrój wyraźnie demokratyczny. Przywileje zaś, jakie każdy z tych składników w ustroju państwa posiadał wówczas jeszcze teraz z małymi wyjątkami posiada, są następujące.

Otóż konsulowie, póki z legionami nie wyruszą w pole i póki bawią
w Rzymie, decydują o wszystkich sprawach publicznych. Bo wszyscy inni urzędnicy, z wyjątkiem trybunów ludowych, są im podwładni i słuchają ich a do senatu oni wprowadzają poselstwa. Prócz tego oni przedkładają do obrad pilne sprawy, w ich też ręku spoczywa całe wykonanie uchwał. Także wszystkie publiczne sprawy, które muszą być załatwione przez lud, im wypada się troszczyć i zwoływać zgromadzenia ludowe, im stawiać wnioski, im wykonywać uchwały większości. Dalej, co tyczy się zbrojeń wojennych i w ogóle kierowania wyprawą, to mają oni niemal absolutną władzę. Bo wolno im od sprzymierzeńców zażądać posiłków według swego uznania i mianować trybunów wojskowych, zaciągać wojsko, i wybierać zdatnych mężów. Prócz tego mają prawo karania, kogo zechcą spośród tych, którzy w polu stoją pod ich rozkazami. Mogą też z pieniędzy publicznych tyle wydawać, ile zechcą, a towarzyszy im kwestor, który każde ich zlecenie z gotowością spełnia. Przeto słusznie mógłby ktoś powiedzieć, mając na uwadze tę cząstkę władz publicznych, że ustrój państwa jest zupełnie monarchiczny i królewski [...].

13. Jeżeli chodzi o senat, to ma on przede wszystkim władzę nad skarbem publicznym, mianowicie zarządza wszystkimi dochodami i tak samo wydatkami. Nie mogą bowiem kwestorowie na poszczególne potrzeby żadnego czynić wydatku bez uchwał senatu, z wyjątkiem wydatku zarządzonego na rzecz konsulów. Także o najważniejszych ze wszystkich i największym koszcie, jaki cenzorowie łożą co pięć lat na naprawę i budowę gmachów publicznych - decyduje senat, który cenzorom udziela na to pozwolenia. [...] Także, jeżeli do kogoś poza Italią należy wysłać poselstwo bądź w celu załagodzenia sporów, bądź z upomnieniem, bądź nawet z rozkazem, bądź dla przyjęcia ludu w poddaństwo, bądź wreszcie dla wypowiedzenia wojny - tenże senat ma o to staranie. Również jak należy się w każdym wypadku wobec przybyłych do Rzymu poselstw zachować, jaką im dać odpowiedź - wszystkim tym kieruje senat. Lud zaś w tych sprawach w ogóle nie ma żadnego udziału. Stąd znowu obcemu, który przybędzie do Rzymu podczas nieobecności konsulów, ustrój może się wydać całkiem arystokratyczny. A przekonanie to żywi też wielu Greków oraz królów, ponieważ niemal wszystkie ich sprawy rozstrzyga senat.

14. Wobec tego któż by się słusznie nie zapytał, jaki też udział w ustroju państwa pozostaje ludowi, skoro senat we wszystkich poszczególnych sprawach, które wymieniliśmy, posiada decyzję, a co najważniejsze, zarządza wszelkimi dochodami i wydatkami, z drugiej zaś strony konsulowie mają absolutną władzę w zakresie zbrojeń wojennych, jako też absolutną swobodę działania w otwartym polu? Mimo to jednak pozostaje udział także dla ludu, a pozostaje mu najważniejszy. Albowiem jedynie lud w państwie rozstrzyga o nagrodzie i karze, a przecież tylko na tym opierają się władztwa i wolne państwa, i w ogóle całe ludzkie społeczeństwo... Lud zatem sądzi często także w takich procesach, w których za przestępstwo grozi znaczna kara pieniężna, a zwłaszcza sądzi tych, którzy piastowali wysokie urzędy; wyrok zaś śmierci tylko on wydaje...]. Dalej, lud rozdaje urzędy między godnych ludzi, co jest w wolnym państwie najpiękniejszą nagrodą za cnotę. Ma on także prawo zatwierdzania ustaw, a co jest najważniejsze, postanawia o pokoju i wojnie. A gdy chodzi o zawarcie sojuszu, zakończenie wojny i układy, lud jest tym, który to wszystko ustala i ratyfikuje, albo też unieważnia. Wobec tego znowu słusznie można by powiedzieć, że lud posiada największy udział i że ustrój jest demokratyczny.

18. [...] Chociaż więc każdy z tych czynników taką ma możność, bądź szkodzenia innym, bądź pomagania, to przecież wzajemne ich połączenie działa tak korzystnie we wszystkich trudnych sytuacjach, że niemożliwą jest rzeczą znaleźć lepszy ustrój państwa niż ten [...].

Marcus Tullius Cicero, Filipiki, przeł. K. Ekes, Warszawa 2002

5, 6. Czyż me należy raczej napiętnować najostrzejszymi słowy i w uchwałach senatu przekazać pamięci potomnych, że Marek Antoniusz jako pierwszy od czasu założenia Miasta jawnie przechadzał się po nim ze zbrojnymi? Tego me robili ani nasi królowie, ani ci, którzy po wygnaniu tamtych chcieli objąć władzę królewską Pamiętam Cynnę, widziałem Sullę, dopiero co oglądałem Cezara. Przecież od czasu, gdy Lucjusz Brutus wyzwolił rzeczpospolitą, ci trzej mogli więcej niż całe państwo. Nie powiem, że oni w ogóle nie mieli oręża, mówię tylko, że go było mało i pozostawał w ukryciu. Tymczasem za tą zakałą podążał cały zastęp uzbrojonych: Krassycjusz, Mustela i Tyron, obnażając miecze, prowadzali przez rynek watahę zbójców do nich podobnych. Mieli swoje miejsce w tym zastępie barbarzyńscy łucznicy. Kiedy wszyscy oni szli do świątyni Zgody, gromadzili się na schodach i ustawiali lektyki, nie dlatego, by Antoniusz chciał ukryć w nich tarcze, lecz po to, by jego przyjaciele nie utrudzili się, dźwigając je osobiście. [...]

5, 12. Dlatego - byśmy dziś nie musieli obradować zbyt długo - uważam, że całą władzę w państwie należy powierzyć konsulom i polecić im, by bronili państwa i baczyli, by rzeczpospolita nie poniosła żadnego uszczerbku. Wnoszę o uchwalenie, że przebywającym w wojsku Marka Antoniusza nie stanie się nic złego, pod warunkiem że go opuszczą przed kalendami lutowymi. Jeżeli to uchwalicie, ojcowie, w krótkim czasie odzyskacie władzę i narodowi rzymskiemu przywrócicie wolność. Jeśli zaś będziecie działać zbyt wolno, w końcu uchwalicie to samo, jednak może być już za późno. Myślę, że o tym, coście na temat spraw państwa wnieśli pod obrady, powiedziałem dosyć.

Marcus Tullius Cicero, O państwie, przeł. I. Żóltowska, Kęty 1999

2, 36. Kilka lat wcześniej, gdy senat sprawował pełnię władzy, a lud pokornie to znosił, postanowiono, że konsulowie i trybuni plebejscy zrezygnują ze stanowisk, a na ich miejsce powoła się dziesięciu urzędników o najwyższych uprawnieniach; od ich decyzji nie będzie odwołania. Mieli rządzić bez ograniczeń, a ponadto dokonać kodyfikacji prawa. W ciągu roku powstało dziesięć prawniczych tablic opracowanych bardzo mądrze i sprawiedliwie. Na kolejną kadencję powołano następną dziesiątkę urzędników, nie można ich jednak określić jako ludzi równie wiarygodnych i sprawiedliwych co poprzednicy. Z ich grona tylko Gajusz Juliusz zasłużenie cieszył się dobrą sławą. Orzekał kiedyś w sprawie wpływowego obywatela Lucjusza Sestiusza. Był świadkiem, jak w sypialni oskarżonego spod podłogi wykopano trupa. Należał do dziesięcioosobowego kolegium urzędników, miał zatem pełnię władzy, a od jego postanowień nie przysługiwało odwołanie. Mimo to zażądał od Sestiusza tylko poręczenia, ponieważ nie chciał (wedle jego własnych słów) pogwałcić dawnego prawa, które stanowiło, że obywatela rzymskiego nie można skazać na śmierć bez zgody komicjów centurialnych.

2, 37. Dziesięciu urzędników rządziło już trzeci rok, ani myśląc innym oddać władzę. Ówczesny ustrój rzeczpospolitej, jak wielokrotnie powtarzałem, nie był stabilny, bo nie gwarantował wszystkim warstwom społecznym równego udziału w rządach, jako że patrycjusze sami kierowali państwem za pośrednictwem dziesięciu urzędników wybranych z rodów senatorskich; zabrakło przeciwwagi trybunów ludu i wyższych urzędników, a prawo odwołania się do ludu od wyroku skazującego na śmierć lub chłostę zostało zawieszone. Rezultatem tej nierówności były zamieszki oraz przemiany ustrojowe. Druga dziesiątka dodała dwie tablice niesprawiedliwych przepisów prawnych, w których bezdusznie stwierdzono, że plebejuszów i patrycjuszy nie mogą łączyć związki małżeńskie, choć zawierali je bez ograniczeń mieszkańcy różnych krajów. Zniosła ten zakaz dopiero plebejska ustawa Kanulejusza. Rządy dziesięciu urzędników cechowała samowola, a wobec ludności byli surowi i chciwi. Z wielu przekazów znana jest opowieść o niejakim Decymusie Werginiuszu, który własną ręką na Forum zabił niewinną córkę, by nie padła ofiarą natarczywości jednego z dziesięciu urzędników, a potem w żałobie zbiegł do oddziału żołnierzy stacjonującego na wzgórzu Algidus. Wojsko odmówiło udziału w trwającej już wojnie i wycofało się - jak poprzednio ludność Rzymu - początkowo na Świętą Górę, a potem zbrojnie obsadziło Awentyn.

3,1,2

Widzisz więc, że urząd jest mocą, by rządzić i nakazywać to co właściwe, pożyteczne i zgodne z leges. Jak bowiem urzędnikami rządzą leges, tak urzędnicy rządzą ludem, i można zgodnie z prawdą powiedzieć, że urzędnik jest przemawiającą ustawą, ustawa zaś niemym urzędnikiem.

3, 3. Niechaj władze postępują sprawiedliwie, natomiast obywatele niech skromnie i bez sprzeciwu okazują posłuszeństwo. Urzędnik powinien ukarać skłonnego do buntu, krnąbrnego obywatela grzywną, więzieniem lub chłostą, o iletego nie broni wła­dza zwierzchnia albo ogół obywateli; do nich się można odwołać. Kiedy urzędnik rozsądzi sprawę i ogłosi wyrok skazujący na grzywnę lub inną karę, powinien go zatwierdzić ogół obywateli. W wojsku od rozkazu nie można się odwołać. Każde polecenie dowódcy będzie obowiązującym prawem. Z uwagi na mnogość zadań należy powołać większą liczbę niższych urzędników z ograniczonymi uprawnieniami. W wojsku niech jako trybuni rozkazuj ą podwładnym, nad którymi wprzódy ich postawiono; w mieście niech strzegą skarbu państwa, sprawują nadzór nad przestępcami w więzieniach, wymierzają kary główne, biją państwową monetę z brązu, srebra i złota, rozsądzają zaistniałe spory i robią wszystko, co postanowi senat. Niech edylowie sprawują opiekę nad miastem, dbając o dowóz żywności i zwyczajowe igrzyska; urząd ten będzie stanowił pierwszy stopień do wyższych godności. Rzeczą cenzorów niech będzie prowadzenie rejestru ludności z uwzględnieniem wieku, potomstwa, domowników i zasobności. Niech mają w swej pieczy świątynie, ulice i wodociągi, skarbiec oraz podatki, a ludność niech dzielą na tribus oraz na grupy wedle majątku, wieku i stanu; niech spiszą młodych jeźdźców oraz nowe roczniki piechoty, zabronią trwania w bezżeństwie; niech baczą też na stan obyczajów i strzegą senatu przed hańbą. Dwu ich będzie, na pięć lat wybranych, inni zaś urzędnicy roczną sprawują kadencję; cenzorska władza niech trwa zawsze. Prawnym rozjemcą, który rozstrzyga sprawy prywatne lub nakazuje je rozpatrzyć, pretor niechaj zostanie jako strażnik praw cywilnych. Liczba urzędników o takiej władzy zależy od decyzji senatu i ludu. Dwu zwierzchników sprawuje władzę równą królewskiej, a że przewodzą, sądzą i konsultują, niechaj zyskaj ą miano pretorów, sędziów, konsulów. W wojsku niech im przysługuje pełnia władzy, nikomu nie będą podlegać. Dobro ludności niech będzie dla nich najwyższym prawem. Dopiero gdy minie lat dziesięć, wolno urząd sprawować powtórnie. Należy zachować ograniczenia wiekowe. W ciężkich wojennych terminach lub podczas zwady domowej z woli senatu niech jeden człowiek sprawuje władzę należną obu konsulom - najwyżej przez sześć miesięcy. Jeśli wróżby są pomyślne, niech zostanie przywódcą narodu; będzie miał pomocnika stojącego na czele konnicy o uprawnieniach tych samych, jakie zyskał wprzódy prawny rozjemca. Kiedy zabraknie konsulów albo przywódcy narodu, nie trzeba powoływać innych urzędników. Senatorowie zasięgną wróżby i wyznaczą ze swego grona jednego, by odpowiadał za wybór nowych konsulów w sposób zgodny z procedurami.

Na rozkaz senatu i ludu wyższa władza, niższy urzędnik czy legat niechaj z miasta wyjedzie, sprawiedliwą wojnę sprawiedliwie prowadzi, sprzymierzeńców oszczędza, siebie i swoich pilnuje, narodowi sławy przysparza i w chwale do kraju powraca. Nikt dla własnych korzyści nie powinien zostawać legatem. Ogół wskaże dziesięciu swych obrońców przed aktami przemocy - tak zwanych trybunów ludu. Ci kiedy czegoś zabronią lub projekt uchwały przedstawią ludności, wyroki są niepodważalne oni sami zaś nietykalni. Ludność zawsze niech pozostaje pod opieką swoich trybunów. Wszyscy urzędnicy są władni zasięgać wróżb i wymierzać sprawiedliwość; z nich senat niechaj się składa. Jego postanowienia będą wiążące. Nawet gdy je zakwestionuje władza równa lub wyższa, powinny zostać spisane i zachowane. Niech stan senatorski od wad się uwolni i reszcie świeci przykładem. Wybory urzędników, wyroki zgromadzenia, nakazy oraz zakazy uchwala się przez głosowanie; niech ludność głosuje swobodnie; najwyżsi rangą obywatele niech poznają owe wyroki.

3, 4. Gdy zaistnieje potrzeba wyboru dodatkowych urzędników dla załatwienia dodatkowych spraw, ogół ma ich powołać; niech nada im uprawnienia. Prawo zwołania ogółu lub senatorów niech mają konsulowie, pretorzy, dyktator, dowódca jazdy, ponadto urzędnik delegowany przez senat do wyboru konsulów. Trybuni przez ludność wskazani także mają przywilej zwołania posiedzeń senatu. Ludowi przedstawią, co trzeba. Umiar niech obowiązuje, gdy zbiera się lud albo senat. Nieobecność w senacie wymaga usprawiedliwienia. Inaczej senator jest winien. Niechaj przemawia zwięźle oraz w stosownym czasie. Ma baczyć na dobro ogółu. Ludność na zgromadzeniu niech się wyrzeknie przemocy. Równa władza lub wyższa powinna mieć prawo decyzji. A jeśli na zgromadzeniu jest tumult, wina ciąży na sprawcy. Należy cenić wysoko obywatela, który utrącił szkodliwą ustawę. Ci, co zwołują posiedzenie, niech zasięgną wróżb i słuchają wskazanego przez władzę augura. Niech omawiają jawne wnioski, które można przejrzeć w archiwum. Obrady niechaj dotyczą tylko jednej kwestii; niech sprawę przedstawią ludności oraz bez sprzeciwu wysłuchaj ą opinii urzędników i osób prywatnych. Nie wolno składać wniosków odnośnie przywilejów. O skazanie na śmierć obywatela można wnosić jedynie na zgromadzeniu o najwyższej randze wobec tych, których umieszczono w spisach cenzorskich. Nie wolno przyjmować i wręczać podarków ani w czasie zabiegów o urząd, ani w trakcie kadencji, ani po jej zakończeniu. Kto przekroczy te zalecenia, poniesie stosowną karę. Rzeczą cenzorów jest strzec praw. Po zakończeniu kadencji trzeba złożyć im sprawozdanie, co nie zmniejsza odpowiedzialności. Prawo zostało przedstawione.

Marcus Tulius Cicero, O Rzeczypospolitej

2, 39

[Sewiusz Tuliusz] “tak podzielił [lud], by w głosowaniu przeważał nie tłum, ale zamożni, i zadbał o to, o co republika zawsze powinna zabiegać, aby najliczniejsi nie mieli największego znaczenia”

Kasjusz Dion, Historia rzymska, przeł. W. Madyda, Warszawa 1987

36, 40. Sami pretorowie zawsze spisywali i ogłaszali zasady, według których zamierzali wymierzać sprawiedliwość, bo jeszcze nie ustalono wszystkich przepisów dotyczących umów. Ale nie czynili tego raz na zawsze, ani nie przestrzegali tego, co spisali. Często wprowadzali zmiany, w których wiele wynikało z życzliwości lub z wrogiego usposobienia względem kogoś, jak to jest rzeczą naturalną. Wobec tego Korneliusz postawił wniosek, aby zaraz na początku podali zasady, których się będą trzymać i aby od nich ani trochę nie odstępowali.

53, 17-18 W ten sposób cała władza ludu i senatu przeszła na Augusta i od niego zaczyna się pełne jedynowładztwo. Albowiem tak było właściwie, choć później rządziły równocześnie dwie lub trzy osoby. Wprawdzie sam tytuł jedynowładcy był tak dalece znienawidzony przez Rzymian, że nie nazywali oni swych cesarzy ani dyktatorami, ani królami, ani w podobny sposób; jednak nie ma powodu by nie można było mówić, iż panowała u nich monarchia, ponieważ w ich rękach spoczywała najwyższa władza. Jakkolwiek urzędy z wyjątkiem cenzury obsadzane są według dawnego prawa, to jednak kierownictwo i zarząd wszystkich spraw zależy wyłącznie od woli każdorazowego cesarza. Ażeby jednak zachować pozory, iż nie posiadają niczego samowolnie, lecz wszystko zgodnie z prawem zjednoczyli w swoim ręku, z zachowaniem dotychczasowych nazw wszystkich urzędy, które za czasów władztwa ludu za jego zgodą decydujące miały znaczenie, z wyjątkiem wszakże dyktatury. Często piastują godność konsulów, a jako prokonsulowie występują, ilekroć opuszczają mury miasta. Tytuł imperatora przybierają nie tylko ci, którzy odnieśli jakieś zwycięstwo, lecz również inni dla oznaczenia ich nieograniczonej władzy zamiast tytułu króla lub dyktatora. Tego ostatniego tytułu nie noszą oni wprawdzie, ponieważ nie jest on w państwie dobrze widziany, jego treść jednak zamykają w tytule imperatora. Na podstawie tego tytułu zarządzają pobór wojska, ściągają podatki, wypowiadają wojnę, zawierają pokój, panują wszędzie nad prowincjami i obywatelami, tak że w obrębie murów mogą karać nawet śmiercią rycerzy i senatorów. Wykonują oni uprawnienia, które zresztą przysługiwały konsulom lub innym organom wyposażonym w pełnię władzy. Z tytułu godności cenzorskiej sprawują nadzór nad naszym sposobem życia i nad naszymi obyczajami, przeprowadzają spis ludności, przyjmują do stanu rycerskiego i senatorskiego, względnie wykluczają zeń według swego swobodnego uznania. Ponieważ są członkami wszystkich kolegiów kapłańskich, a ponadto rozdają w nich stanowiska według uznania, ponieważ dalej jeden z nich, nawet tam, gdzie jest dwóch lub trzech cesarzy, piastuje godność najwyższego kapłana, mają więc wszelką świecką i duchowną władzę. Władza trybuna ludowego, która obowiązywała w czasach ludowładztwa, daje im uprawnienie sprzeciwiania się każdej uchwale senatu, która im nie odpowiada i zapewnia nietykalność, tak że mogą skazać na śmierć bez sądu i prawa jako przestępcę każdego, kto im przeciwstawi się słowem lub czynem w najlżejszy sposób. Jak patrycjusze uważają rzeczywiste piastowanie godności trybuńskiej za niestosowne, przywłaszczają sobie jednak władzę trybunów ludowych w całej jej rozciągłości. Również liczą według niej lata swojej władzy, jak gdyby corocznie odnawiano im tę władzę razem z innymi każdorazowymi trybunami. Zachowali oni pod dawnymi nazwami wszystkie te urzędy z czasów republikańskich w ich poprzedniej postaci, ażeby stworzyć pozór, iż nie otrzymali niczego w ich zakresie bez przyzwolenia obywateli. Prócz tego potrafili uzyskać dalsze prawo, którego nie przyznano nikomu w dawnym Rzymie i na podstawie którego mogli wykonywać wyżej wymienione i inne uprawnienia. Nie są oni mianowicie związani żadnym prawem, co określa łacińskie powiedzenie „legibus soluti", tzn. nie obowiązuje ich przymus prawa i nie muszą się stosować do żadnych pisanych norm. W ten sposób skupili w swoim ręku wszelką władzę, która przedtem należała do ludu i są w rzeczywistości królami, nie nosząc tego znienawidzonego tytułu. Tytuły bowiem Cezara i Augusta nie dają im żadnej szczególnej władzy, lecz określają z jednej strony dziedziczne następstwo, a z drugiej zaś blask ich godności. Tytuł ojca daje im - jak przypuszczać można by - władzę nad nimi wszystkimi na podobieństwo tej władzy, którą ojcowie wykonują wobec synów, właściwie jednak nie ma on tego znaczenia, gdyż został im nadany dla ich uczczenia i zachęty, aby kochali swoich poddanych jak dzieci, a ci ostatni czcili ich jak ojców. To są wszystkie tytuły, które władcy nosili według prawa i zwyczaju.

53, 12-13

[Cesarz August] oddał senatowi prowincje słabsze, uspokojone i niewojownicze, natomiast w swój zarząd objął prowincje silniejsze, niepewne i niebezpieczne lub sąsiadujące z nieprzyjacielskimi ludami czy też same przez się zdolne do wywoływania przewrotów. Uczynił to rzekomo dlatego, by senat mógł wykonywać swą władzę spokojnie, podczas gdy on sam miał ponosić trudy i niebezpieczeństwa, w istocie zaś dlatego, by pod tym pozorem tamci byli bezbronni i bezsilni, a tylko on mógł broń posiadać i utrzymywać żołnierzy. Tak więc ułożono się, że do senatu miały należeć prowincje: Afryka, Numidia , Azja,Achaja z Epirem, Dalmacja, Macedonia, Sycylia, Kreta wraz z częścią Libii koło Cyreny, Bitynia wraz z sąsiadującym z nią Fontem, Sardynia, i Betyka , do cesarza zaś pozostała część Hiszpanii, tj. Tarrakońska i Łuzytania, wszystkie Galie, więc Narbońska, Lugduńska, Akwitania i Belgia ... jak również część Belgii nad Renem, którą nazwano Germanią, a mianowicie Germania Górna sięgająca do źródeł rzeki i Dolna, rozciągająca się aż do Oceanu Brytyjskiego, także całe Syria, Fenicja, Cylicja, Cypr i Egipt przydzielone zostały wówczas cesarzowi; później bowiem Cypr i Galię Narbońską oddał senatowi, a sam wziął w zamian Dalmację.

[Namiestnicy prowincji senatorskich] urzędowali przez rok i byli losowani [...] z senatu [...] nosili zaś tytuł prokonsulów i to nie tylko ci, którzy piastowali poprzednio konsulat, ale i inni, choć tylko pretorami byli [...] Drugich [tj. namiestników prowincji cesarskich] wybierał sam cesarz i nazywał swymi posłami w zastępstwie pretora, choćby poprzednio i konsulami byli [...].

Sextus Aurelius Victor, De Caesaribus

Tekst według: L. Piotrowicz, Rozkład i upadek cesarstwa rzymskiego w świetle źródeł, w: Teksty źródłowe do nauki historii w szkole średniej, Kraków 1923, nr 12, s. 1-2.

39. Waleriusz Dioklecjan [...] był wybitnym mężem, choć nie bez ujemnych cech charakteru; on pierwszy wprowadził wyszukane, złotem tkane jedwabne szaty purpurowe i drogimi kamieniami wysadzane obuwie [...] Pierwszy też od czasów Kaliguli i Domicjana polecił nazywać się publicznie panem i bogiem i przy powitaniu cześć sobie boską oddawać. [...] Te ujemne cechy były jednak przysłonięte jego zaletami i choć się panem kazał nazywać, był ojcem swoich poddanych [...].

[...] Kiedy w Galii powstały zaburzenia chłopów i rozbójników, czyli tzw. Bagaudów i ci spustoszywszy kraj szeroko, poczęli na miasto napadać, zamianował Dioklecjan cesarzem wiernego przyjaciela swego Maksymiana, człowieka o niewielkim wykształceniu, ale dobrego i zdolnego żołnierza. Czczony potem jako bóg przybrał Maksymian przydomek: Herkuliusz, podobnie jak Dioklecjan przydomek: Jowiusz [...] Ponieważ współcześnie Persowie trapili okrutnie wschodnie prowincje, Afrykę, plemiona mauretańskie, a nadto w Egipcie wystąpił nowy uzurpator, więc dobrali sobie pomocników z tytułem Cezarów w osobach Konstancjusza i Galeriusza, których złączyli ze sobą węzłem powinowactwa. Po zerwaniu dawniejszych związków małżeńskich pierwszy otrzymał pasierbicę Herkuliusza, drugi córkę Dioklecjana [...]. Ojczyzną ich wszystkich było Illirykum, a choć posiadali niewiele wykształcenia, to jednak zaprawieni w ciężkich warunkach życia wiejskiego i służby wojskowej byli doskonałymi władcami państwa. [...]. Ponieważ zatem ciążył dotkliwie nawał wojen, o których wspomniałem, więc podzielili państwo na 4 części w ten sposób, że Konstancjusz otrzymał obszar Galii za Alpami, Herkuliusz Afrykę i Italię, Galeriusz Illirykum aż do cieśniny pontyjskiej, a resztę Dioklecjan [...].

[...] Po uroczystym obchodzie dwudziestolecia swego panowania złożył Dioklecjan rządy i do tego samego skłonił, choć z wielką trudnością Herkuliusza [...]. Na ich miejsce wstąpili na tron Konstancjusz i Galeriusz, a Sewerus i Maksyminus, również z Illirykum pochodzący, zostali Cezarami, przy czym pierwszy otrzymał Italię, drugi Wschód, którym dotąd zarządzał Jowiusz.

Swetoniusz, Żywoty Cezarów,przeł. J. Niemirska-Pliszczyńska, Wrocław 2004

Boski Juliusz

19. Ze swych dwóch współkandydatów do konsulatu: Lucjusza Lukcejusza i Marka Bibulusa, przyciągnął do siebie Lukcejusza i zawarł z nim umowę tej treści: ponieważ Lukcejusz miał mniejsze wpływy od niego, ale za to słynął z wyjątkowej fortuny, więc miał w imieniu ich obydwu, ale z własnego skarbca obiecać wszystkim centuriom wypłatę hojnej daniny pieniężnej. Na wieść o tym optymaci, których ogarnęła obawa, że Cezar ośmieli się na wszystko podczas sprawowania najwyższego urzędu, mając zgodnego i uległego kolegę, skłonili Bibuła, aby tyleż samo obiecał, a większość spośród nich przyniosła mu pieniądze; nawet Katon utrzymywał, że ta hojność jest z pożytkiem dla państwa. Został Cezar wybrany konsulem razem z Bibulusem. Z tego samego powodu optymaci dołożyli starań, aby przyszłym konsulom przydzielono prowincje najmniej ważne: tj. lasy i pastwiska. Ta ostatnia krzywda najbardziej poruszyła Cezara, więc wszelkimi uprzejmościami usiłował zjednać sobie Gnejusza Pompejusza obrażonego na senat za to, że zbytnio zwlekał z uznaniem jego zasług po zwycięstwie nad królem Mitrydatesem. Pogodził na nowo Pompejusza z Markiem Krassusem, dawnym jego przeciwnikiem z czasów konsulatu, który wspólnie sprawowali w najwyższej niezgodzie. Wreszcie z obydwoma zawarł porozumienie, w myśl którego nic nie miało się dziać odtąd w państwie, co mogłoby się nie podobać jednemu z trzech.

20. Objąwszy urząd zaprowadził, pierwszy ze wszystkich, sporządzanie dziennych sprawozdań zarówno z posiedzeń senatu, jak z zebrań ludowych oraz podawanie ich do wiadomości publicznej. Przywrócił również dawny zwyczaj, aby w tym miesiącu, w którym konsul nie sprawuje władzy, szedł przed nim woźny, a za nim liktorowie. Gdy zaś ogłosił ustawę rolną, a kolega usiłował się przeciwstawić, wypędził go zbrojnie z forum. Nazajutrz złożył Bibulus skargę w senacie. Lecz nie znalazł się nikt, kto by się ośmielił postawić jakiś wniosek lub wypowiedzieć swe zdanie na temat takiego gwałtu i samowoli, chociaż wiele uchwał zapadało często w wypadkach znacznie błahszych zaburzeń. To wszystko doprowadziło Bibulusa do takiej rozpaczy, że aż do końca swego urzędowania ukrywał się w domu i tylko przez publiczne obwieszczenia [edykty] wyrażał swój sprzeciw. Od tej chwili Cezar sam jeden zarządzał całym państwem, i to wyłącznie wedle swej woli. Niektórzy stołeczni dowcipnisie, żartobliwie datując swe listy w celu niby dokumentacji, pisali, że „stało się to" nie za konsulatu Cezara i Bibulusa, lecz „za konsulatu Cezara i Juliusza", dwukrotnie go wymieniając: z nazwiska oraz imienia rodowego. [...]

22. Mając więc zapewnione przy głosowaniu poparcie teścia i zięcia, wybrał sobie spośród wszystkich prowincji właśnie Galię, której dostatki i korzystne możliwości [wojenne] przedstawiały dlań pomyślną perspektywę osiągnięcia wielu triumfów. [..,]

31. Więc gdy otrzymał wiadomość, że sprzeciw trybunów uchylono, zaś oni sami uszli z Rzymu, natychmiast potajemnie wysiał naprzód kohorty, aby nie wzbudzić żadnego podejrzenia. [...] Dogonił swe kohorty nad rzeką Rubikonem, stanowiącą granicę jego prowincji. Zatrzymał się chwilę i obliczając ogrom swego zamierzenia zwrócił się do świty ze słowami: „Jeszcze teraz mogę się cofnąć; jeśli przejdę ten mostek, o wszystkim rozstrzygnąć musi oręż".

32. Gdy jeszcze zwlekał, takie ukazało się prorocze zjawisko. Oto jakiś człowiek niezwykłego wzrostu i urody zjawił się nagle w pobliżu, siedząc i przygrywając na trzcinowej fujarce. Gdy oprócz pasterzy zbiegli się tłumnie żołnierze z posterunków, aby go posłuchać, wśród nich trębacze, ów człowiek, chwyciwszy od jednego trąbę, skoczył do rzeki, z wielką silą zagrał hasło bojowe i przeszedł na drugi brzeg. Wówczas Cezar rzekł: „Idźmy tam, dokąd nas wzywają znaki wieszcze bogów oraz niesprawiedliwość wrogów. Kości są rzucone". [...]

76. Przeważaj ą jednak szalę na niekorzyść wszystkie inne jego czyny i powiedzenia tak dalece, że chyba ocenić należy, iż władzy najwyższej nadużył i że słusznie został zgładzony. Nie tylko bowiem nadmierne przyjął godności: konsulaty, jeden po drugim, dyktaturę dożywotnią, nadzór nad obyczajnością, nadto jako imię tytuł Imperatora, przydomek „ojca ojczyzny", posąg własny wśród posągów królów, podwyższenie na orchestrze.

77. Z nie mniejszą gwałtownością wypowiadał się publicznie o rzeczypospolitej, jak pisze Tytus Ampiusz, że „niczym jest rzeczpospolita, pustym tylko słowem bez żywej treści. Sulla chyba był nieukiem, skoro zrzekł się dyktatury. Czas już, aby ludzie więcej liczyli się z jego słowami i za prawo uznali to, co on powie". [...]

78. Spisek przeciw niemu zawiązało przeszło sześćdziesiąt osób. Na czele sprzysiężenia stanęli Gajus Kasjusz, Marek i Decymus Brutusowie. Ci początkowo wahali się, czy mają go zabić na Polu Marsowym, gdy na zebraniu wyborczym będzie wzywał gminy do głosowania - przy tym spiskowcy mieli się rozdzielić: jedni mieli go zrzucić z mostu, drudzy zaś [na dole] schwytać i zabić - czy raczej napaść na drodze Świętej lub u wejścia do teatru. Jednak na wieść o wyznaczeniu posiedzenia senatu w kurii Pompejusza na idy marcowe z łatwością przesunęli datę i miejsce swego zamierzenia. [...]

82 Cezar zasiada. Spiskowcy niby dla okazania czci otoczyli go zwartym kołem. Najbliżej staje Cymber Tyliusz, który pierwszą rolę: oto jak gdyby chcąc o coś prosić podchodzi bliżej do Cezara. Ten ruchem głowy odmawia i gestem ręki oddala sprawę na inny czas. W tej chwili Tyliusz zrywa mu togę z obydwu ramion. Cezar zawołał. „Cóż to, gwałtu się dopuszczasz? Wtedy jeden z Kasków zadaje mu cios z tyłu, trochę poniżej gardła. Cezar chwyta Kaśkę za ramię i przebija je piórem metalowym. Pragnie skoczyć naprzód. Nie zdążył. Znowu cios. Gdy spostrzegł, że ze wszystkich stron grożą mu wyciągnięte sztylety, zasłonił sobie twarz togą, jednocześnie przy pomocy lewej ręki owinął się fałdem togi aż poniżej goleni, aby przystojniej upaść, nawet dolną część ciała zdążył zakryć. Tak zakłuty został dwudziestoma trzema ciosami. Po pierwszym tylko jęk wydał, bez słowa. Niektórzy jednak podają, ze w tej chwili gdy Marek Brutus rzucał się na mego, miał Cezar te słowa powiedzieć po grecku: "I ty dziecię?".

83. Na żądanie Lucjusza Pizona, teścia Cezar, otworzono testament zamordowanego i przeczytano w domu Antoniusza. Ten testament napisał Cezar w czasie ostatnich idów wrześniowych w swojej posiadłości wiejskiej w Lawikum i złożył go u przewodniczącej westalek. Kwintus Tubero twierdzi, ze Cezar od swego pierwszego konsulatu aż do początku wojny domowej zwykł był podawać jako swego dziedzica Gnejusza Pompejusza, co również i publicznie odczytywano przed wojskiem na zgromadzeniu. Lecz w ostatnim testamencie ustanowił trzech spadkobierców w osobach wnuków swych sióstr: Gajusa Oktawiusza w trzech czwartych Lucjusza Pinariusza i Kwintusa Pediusza w czwartej części pozostałe. Na samym końcu testamentu zaznaczył, że przyjmuje Gajusa Oktawiusza do rodziny i że nadaje mu swoje nazwisko.

Boski August

17. Przymierze z M. Antoniuszem, zawsze wątpliwe i niepewne, różnymi nawrotami słabo podsycone, wreszcie zerwał zupełnie. Pragnąc dobitniej udowodnić, że Antoniusz sprzeniewierzył się obyczajności obywatelskiej, kazał ujawnić i odczytać na zgromadzeniu publicznym testament pozostawiony przez Antoniusza w Rzymie, a włączający między spadkobierców również dzieci zrodzone z Kleopatry. Jednak gdy uzyskał na Antoniuszu wyrok potępiający go jako wroga państwa, odesłał mu wszystkich członków rodziny i przyjaciół, między innymi G. Sozjusza i T. Domicjusza, wtedy urzędujących jeszcze konsulów. Również mieszkańców Bononii zupełnie oficjalnie zwolnił od opowiedzenia się po jego stronie wraz z resztą Italii, ponieważ od szeregu pokoleń byli klientami rodziny Antoniuszów. Wkrótce odniósł przewagę w bitwie morskiej pod Akcjum, lecz że walka przeciągnęła się zbyt długo, zwycięzca musiał spędzić noc na okręcie. Spod Akcjum popłynął na Samos na leża zimowe. [...] "Następnie drogą okrężną na Azję i Syrię podążył do Egiptu, obiegł Aleksandrię, dokąd się schronił Antoniusz z Kleopatrą, i wkrótce zdobył miasto. Antoniusz usiłował, niestety za późno, zawrzeć pokój. Oktawian zmusił go do samobójstwa, i potem osobiście obejrzał jego zwłoki. Kleopatrę gorąco pragnął zachować żywą na swój triumf, a nawet wezwał Psy Iłów, aby wyssali truciznę i jad z rany, ponieważ mniemano, że umarła wskutek ukąszenia żmii. Oboje razem pogrzebał z czcią i kazał wykończyć grobowiec, przez nich samych zaczęty. Młodego Antoniusza, starszego spośród dwu synów Fulwii, oderwał od posągu boskiego Juliusza, u którego młodzieniec schronił się wreszcie po licznych i daremnych prośbach, oraz kazał stracić. Również Cezariona, którym się Kleopatra publicznie chwaliła, jako synem z Cezara poczętym, dognał w czasie ucieczki i śmiercią ukarał. W stosunku do reszty wspólnego potomstwa Antoniusza i królowej w ten sposób się zachował, jakby wobec swoich krewnych, życie darował, wyposażył i wspomógł wedle potrzeby każdego i stanowiska.

18. W tym samym czasie kazał sobie pokazać sarkofag i ciało Aleksandra Wielkiego, które wydobyto z grobowca. Dla okazania czci włożył mu złotą koronę na głowę i obsypał kwiatami. Na zapytanie, „czy zechce obejrzeć także grobowiec Ptolemeuszów", odpowiedział, że „króla chciał zobaczyć, nie trupy". Egipt zamienił na prowincję. [...]

26. Urzędy i godności obejmował nieraz przed terminem prawnie przepisanym, niektóre na nowo dlań ustanowiono i przyznawano na całe życie. Konsulat zdobył w dwudziestym roku życia w ten sposób, że podprowadził pod Rzym swe legiony zgoła jak nieprzyjaciel i wysłał poselstwo, aby w imieniu wojska zażądało dla niego tej godności. Gdy senat jeszcze się wahał, centurion Korneliusz, przewodniczący poselstwa, odsłonił płaszcz żołnierski i pokazując głownię miecza, nie zawahał się tak powiedzieć w kurii: „Ten dokona jeśli wy nie dokonacie". Drugi konsulat sprawował po dziesięciu latach, trzeci - po przerwie rocznej, następne bez przerwy aż do jedenastego. Potem odmawiał wielokrotnie, gdy mu ofiarowywano. Dwunasty objął na własne żądanie po wielkiej, bo siedemnastoletniej przerwie. Znowu trzynasty po upływie dwu lat, z własnej ochoty, aby w blasku najwyższej godności wprowadzić w życie publiczne synów: Gajusa i Lucjusza, gdy każdy z nich skończył wiek pacholęcy i rozpoczynał karierę urzędniczą. Pięć środkowych konsulatów, od szóstego do dziesiątego, sprawował przez cały okres roczny, resztę - albo dziewięć, albo sześć, albo cztery, albo trzy miesiące, drugi zaledwie parę godzin. Oto mianowicie w dniu pierwszym stycznia rankiem zasiadł na króciutko przed świątynią Jowisza Kapitolińskiego w krześle kurulnym i wnet potem godność swą zdał zastępcy. Nie wszystkie konsulaty obejmował w Rzymie: czwarty w Azji, piąty na wyspie Samos, ósmy i dziewiąty w Tarrakonie.

27. Dziesięć lat kierował rządami triumwiratu, który miał na celu naprawę państwa. Długo wówczas przeciwstawiał się kolegom, nie chcąc dopuścić do proskrypcji. Lecz gdy już wprowadzono jaw życie, prześcignął obydwu w bezwzględności. Tamci dawali się często ubłagać w stosunku do wielu osób prośbom i wpływom, on jeden usilnie przestrzegał, aby nie oszczędzano nikogo nawet zapisał na listę ofiar proskrypcji G. Toraniusza, swego prawnego opiekuna, a jednocześnie towarzysza ojca, Oktawiusza, w edylacie. [...] .

Władzę trybuna przyjął na całe życie, dwa razy tylko w czasie poszczególnych pięcioleci urzędowych dobrawszy sobie towarzysza Również na całe życie przyjął dozór nad obyczajami i prawami Z tego tytułu, chociaż bez godność! cenzora, trzykrotnie przeprowadził przegląd ludności, po raz pierwszy i trzeci z towarzyszem, w międzyczasie sam.


Flavius Vegetius Renatus De re militari fragm, (według http://romanum.historicus.pl/art/Renatus%20Flavius%20-%20O%20Sztuce%20Wojskowej.pdf )

OFICEROWIE LEGIONU Pokazawszy starożytną konstytucję legionu, powinniśmy teraz wyjaśnić określenia głównych żołnierzy czy, aby użyć właściwego terminu, oficerów i ich rang według obecnych spisów legionów. Pierwszy trybun (tribunus maior) jest wyznaczony przez specjalną komisję i zatwierdzony przez Imperatora. Drugi trybun (tribunus minor) dochodzi do tej rangi przez długość swej służby. Trybuni noszą nazwę, która wzięta jest od ich komendy nad żołnierzami powołanymi niegdyś przez Romulusa z różnych tribus. Oficerowie, którzy podczas boju dowodzą oddziałami zwani są Ordinarii. Augustales zostali dodani do Ordinarii przez Augusta, a Flaviales przez Flawiusza Wespazjana, aby podwoić liczbę Augustales. Aquilifer (niosący orła) i imaginifer byli to ci, którzy nosili orły [legionowe] i wizerunki imperatorów. Optiones (zastępcy centurionów) są to podoficerowie, nazwani tak od tego, że zostali wybrani poprzez prawo wyboru przez swych przełożonych, aby czynili swój obowiązek jako ich zastępcy na wypadek choroby, czy innego wypadku. Signiferi (choraży) noszą chorągiew i zwani są też draconarios. Tesserarii dostarczają hasła i inne rozkazy dowództwa do różnych skupisk żołnierzy. Campigeni albo antesignani to ci, do których należy obowiązek utrzymania właściwych ćwiczeń i dyscypliny między oddziałami. Metatores mają obowiązek wobec armii wyznaczyć jej miejsce na obozowisko. Beneficiarii są tak nazywani od obowiązku służenia w interesie i dla dobra trybunów. Librarii odpowiadają za rachunki legionu. Tubicines, cornicines et bucinatores noszą takie nazwy od tego, iż dmą w trąby, kornety i rogi. Ci którzy, osiągnąwszy doskonałość w swych ćwiczeniach, otrzymują podwójny przydział zwani są Armaturae Duplares, a ci, którzy jedynie pojedynczy przydział Simplares. Mensores odmierzają miarą i znaczą teren na namioty w obozie i przydzielają oddziałom przypadające im tereny w garnizonach. Torquati, nazywani tak od złotych naszyjników danych im w nagrodę zadzielność, posiadają oprócz nich rozmaite dodatki. Ci, którzy otrzymali dwa naszyjniki za dzielność zwani są Torquati Duplares, a ci, którzy otrzymali jeden - Simplares. Z tych samych powodów są również Candidatii Duplares i Candidatii Simplares. To są główni legionowi żołnierze i oficerowie, wyróżniający się przez swe stopnie i zaszczyty. Cała reszta zwie się Munifices lub żołnierze pracujący, jako, że są oni obowiązani do każdego rodzaju prac wojskowych bez wyjątku. Dawniej było prawo, że pierwszy centurion legionu (primus pilus) zawsze był centurionem prawego manipułu w pierwszej kohorcie. Powierzano mu nie tylko orła [legionowego], ale dowodził czterema centuriami, to jest czterystu osobami w pierwszej linii. Jako „senior” legionu cieszył się on wielkim szacunkiem i czerpał ze swego stanowiska niemałe korzyści. Pierwszy z Hastatów miał komendę nad dwoma centuriami złożonymi z dwustu ludzi w drugiej linii i obecnie zowie się Ducenarius. Pierwszy z pierwszej kohorty dowodził półtorej centurii, czyli stu pięćdziesięcioma ludźmi i miał wielkie baczenie na najdrobniejsze sprawy legionu. Drugi z Hastatów także dowodził jedną i pół centurią, stu pięćdziesięcioma ludźmi. Pierwszy z Triarów dowodził setką ludzi.I tak dziesięć centurii pierwszej kohorty było dowodzonych przez pięciu Ordinariów, którzy poprzez starożytne ustanowienia cieszyli się wielkimzaszczytem i profitami, które były przyznawane do tej rangi w celu zachęcenia żołnierzy legionu do naśladowania [swych dowódców], aby samemu osiągnąć tak wielkie honory i zyski. Dawniej miano także centurionów wyznaczonych do każdej centurii, obecnie zwanych Centenarii i Decani, z których każdy dowodził dziesięcioma ludźmi, dziś zwanych dowódcami jednostek. Druga kohorta miała pięciu centurionów, podobnie jak i cała reszta do dziesiątej włącznie. W całym legionie było ich pięćdziesięciu pięciu. Legaci z władzą konsularną i imperatorską byli dawniej wysyłani do dowodzenia armią i ich władza rozciągała się zarówno nad legionami, jak i nad wojskami pomocniczymi podczas pokoju i wojny. Zamiast tych oficerów, osoby z wysokimi szarżami są obecnie zastępowane tytułem magister militum. Dowództwo ich nie jest ograniczone do dwóch tylko legionów, lecz często dowodzą i większą ich liczbą. Ale szczególnym oficerem legionu był prefekt, którego godność zawsze niezwykle była szanowana. Na nim to spoczywała główna komenda pod nieobecność legatów. Trybuni, centurioni i wszyscy żołnierze byli zazwyczaj pod jego bezpośrednią zwierzchnością: on dawał hasło i rozkaz do wymarszu, czy do straży. A jeśli żołnierz popełnił przestępstwo, z jego upoważnienia trybun zasądzał mu karę. Odpowiadał on za uzbrojenie, wierzchowce, odzież i aprowizację. Jego obowiązkiem było również ćwiczenie zarówno legionowej piechoty, jak i jazdy, oraz utrzymywanie najściślejszej dyscypliny. Musiał on być ostrożnym i pilnym oficerem, jako że był jedyną szarżą, od której właściwie zależało przywiedzenie legionu do systematyczności i posłuszeństwa i doskonałość żołnierzy leżała zupełnie w gestii jego honoru i zaufania. Prefekt obozu (praefectus castrorum), chociaż niższej rangi niż poprzedni, miał stanowisko nie mniej ważne. W zakres jego obowiązków wchodziło bowiem usytuowanie obozu, kierunki obwarowywania go, inspekcja namiotów lub szałasów żołnierzy i ich bagażu. Jego władza rozciągała się ponad chorymi i lekarzami, którzy się nimi opiekowali; kontrolował również związane z tym wydatki. Jego obowiązkiem było dostarczenie wozów, koni jucznych i odpowiednich narzędzi do piłowania i cięcia drewna, kopania rowów, wznoszenia wałów, kopania studni i dostarczania wody do obozu. Miał on również pieczę nad dostarczaniem oddziałom drewna i słomy, a także taranów, onagri (ciężkich katapult), balist i wszelkich innych narzędzi wojennych, które pod jego znajdowały się pieczą. Stanowisko to zawsze powierzano oficerom o ogromnych zdolnościach, doświadczeniu i wielu latach służby, oraz kwalifikacji do ciągłego przekazywania innym tych umiejętności swej profesji, w której sam się wyróżniał.Legion zawsze miał cały tłum stolarzy, murarzy, cieśli, kowali, malarzy i robotników wszelkiego rodzaju do budowy baraków w obozach zimowych, do naprawy czy budowy drewnianych wież, elementów uzbrojenia, wozów i różnego rodzaju konstrukcji tak do ataku, jak i do obrony odpowiednich miejsc70. Miał on także ruchome warsztaty, w których robiono mu tarcze, pancerze, hełmy, łuki, strzały, oszczepy i ofensywne, czy defensywne bronie wszelakiego rodzaju. Starożytni uczynili swą główną troską, aby mieć wszystko, co ma służyć armii, na terenie swego obozu. Mieli nawet górników, którzy, poprzez pracę podziemną i podkopywanie się pod fundamenty ścian, docierali do głównych punktów miejsc, [do których się przekopywali]. Ci wszyscy byli pod rozkazami oficera zwanego prefektem rzemieślniczym (praefectus fabrum). O urzędzie trybuna wojskowego (tribunus militum). Jak widzieliśmy, dziesięć kohort składało się na legion, z których pierwsza kohorta, zwana miliaria złożona była z mężów specjalnie dobranych na okoliczność ich urodzenia, wykształcenia, postawy i dzielności. Dowodzący nimi trybun także musiał wyróżniać się w doskonałości musztry, korzystnej postawie i prawości obyczajów. Pozostałe kohorty były dowodzone, w zależności od życzenia Imperatora, albo przez trybunów, albo przez innych oficerów oddelegowanych do tego zadania. W dawniejszych czasach dyscyplina była tak surowa, że wyżej wymienieni trybuni czy oficerowie nie tylko sprawiali, że oddziały będące pod ich dowództwem były codziennie ćwiczone w ich obecności, ale sami byli tak doskonali w swej wojskowej musztrze, że służyli swym oddziałom za przykład. Nic nie czyni takiego zaszczytu i tak nie świadczy o kompetencji i pilności trybuna, jak postawa i dyscyplina żołnierzy, gdy ich strój jest czysty i schludny, broń błyszcząca i w dobrym porządku i kiedy wykonują oni ćwiczenia i musztrę z widoczną sprawnością.

Zosimos, Historia Nowa, [przekł.] H. Cichocka, Warszawa 1993

2, 32.

(...) [Konstantyn Wielki] Wprowadził także zamęt w poustalanych od dawna urzędach. Dwóch bowiem prefektów pretorianów sprawowało władzę wspólnie: nie tylko oddziały pałacowe podlegały ich opiece, lecz także oddziały, którym powierzono opiekę nad miastem, oraz te, które stacjonowały na wszystkich granicach. Władza prefektów była uważana za drugą po władzy cesarskiej; przydzielali oni żywność oraz regulowali odpowiednimi karami wykroczenia przeciwko dyscyplinie wojskowej.

2, 33. Konstantyn zmieniał to, co już było dobrze poustalane; podzielił urząd, który był jeden - na cztery. (...) Tak podzielił władzę prefektów, a postarał się ją pomniejszyć także innymi sposobami: żołnierze mieli wszędzie nad sobą nie tylko centurionów i trybunów, ale również tak zwanych duces, którzy w każdym miejscu pełnili funkcję dowódców; ustanowił także dowodzących konnicą i piechotą [magistri militum] oraz zaliczył do ich kompetencji ustawianie wojsk do walki i karanie winnych; jednocześnie tego prawa pozbawił prefektów. (...) Teraz kto inny wydawał żywność, a kto inny pilnował dyscypliny; żołnierze robili wszystko, jak chcieli, tym bardziej, że znaczna część aprowizacji przypadała dowódcom oraz ich podkomendnym.

2, 34. Konstantyn uczynił jeszcze coś innego, co pozwoliło barbarzyńcom na wkraczanie bez przeszkód na terytorium podległe Rzymianom. Dzięki dalekowzroczności Dioklecjana imperium rzymskie wszędzie w strefie granicznej (...) pełne było miast, warowni oraz wież; stacjonowała tam cała armia i przejście dla barbarzyńców było niemożliwe, gdyż wszędzie wychodziło im na spotkanie wojsko, które mogło odeprzeć najeźdźców. Konstantyn zniszczył to zabezpieczenie, ponieważ wycofał z granic znaczną część wojska umieścił je w miastach, które nie potrzebowały ochrony; tak więc pozbawił pomocy dręczonych przez barbarzyńców, a na spokojne miasta zwalił szkody wyrządzone przez żołnierzy; z tego powodu większość miast opustoszała. Zdemoralizował żołnierzy, którzy oglądali widowiska i oddawali się rozwiązłości, tak, jednym słowem on właśnie zapoczątkował i spowodował ruinę państwa, która trwa do dzisiaj.

ŹRÓDŁA PRAWNICZE

Lex Quinctia de aequeductibus

T. Quinctius Crispinus konsul przedłoży narodowi zgodnie z prawem wniosek, a naród zgodnie z prawem uchwalił na rynku przed mównicą (in foro pro rostris) [obok] świątyni boskiego Juliusza w ostatnim dniu czerwca. Początek dała tribus Sergia, a za tribus S. Sex[tius] Virro syn Luciusa. Ktokolwiekby po uchwaleniu tej ustawy strumienie (...) świadomie i w złym zamiarze uszkodził (...) albo [wodę] zanieczyścił (...) (...) ten niechaj będzie zasądzony za zapłacenie narodowi rzymskiemu stu tysięcy [sesterców].

Tabula Hebana. Rogatio Valeria Aurelia de honoribus meritis Germanici Caesaris. Tablica z Heby. Wniosek konsulów Waleriusza i Aureliusza w sprawie uhonorowania zasług Germanika Cezara, Przekład T. Fabiszak i P. Sawiński, Konsultacja M. Stuligrosz, Komentarz P. Sawiński, J. Wiewiorowski, Poznań 2006, Fontes Historiae Antiquae. Zeszyty Źródłowe Zakładu Historii Społeczeństw Antycznych pod redakcją L. Mrozewicza, M. Musielak, Zeszyt VIII.

  1. [Niech na Palatynie, w portyku, który przylega do świątyni Apollona, w której to świątyni ma zwyczaj odbywać się posiedzenie senatu, pomiędzy podobizna-

  2. mi mężów, odznaczających się wyjątkowym talentem, także podobizny Germanika Cezara i Druzusa Germanika, jego ojca i rodzonego brata

  3. Tyberiusza Cezara Augusta, -jako że sam odznaczał się szczególnymi zdolnościami-, zostaną umieszczone nad kapitelami kolumn tej ni-

  4. szy, w której znajduje się podobizna Apollona. Niech Saliowie w swych pieśniach dla uczcze-

  5. nia pamięci Germanika Cezara włączają (jego) imię, według zaszczytu, jaki przysługuje Gajuszowi i Lucjuszowi Cezarom, braciom Tyberiusza Cezara Augusta.

  6. Niech do dziesięciu centurii Cezarów, które zwykły oddawać głosy w celu destynowania kandydatów na konsulów i pretorów, będzie dołączonych pięć: dziesięć

  7. centurii, które będą wywoływane jako pierwsze, niech nazywają się imionami Gajusza i Lucjusza Cezarów, a następne pięć niech będzie wywoływane pod imieniem Germanika Cezara. We wszystkich zaś centuriach

  8. niech głosują senatorowie i ekwici wszystkich dekurii, które

powołano i powoła się dla sprawowania sądów publicznych.

  1. I ktokolwiek z urzędników w celu dokonania destynacji będzie zwoływał na

wyznaczone miejsce zgodnie z ustawą, którą przeprowadzili konsulowie

Walerius Mesala Wolesus i Gnejusz Korneliusz Cynna Magnus, senatorów i

tych, którzy będą mogli zabierać głos w senacie,

10. a także ekwitów,

11. w celu przeprowadzenia głosowania, ten też niech zadba, aby senatorowie

oraz ekwici wszystkich dekurii,

12. które zostały lub zostaną ustanowione [...] dla sprawowania publicznych

sądów, głosowali nad tym co w danej sprawie można uczynić

13. w piętnastu centuriach; zaś owo losowanie dziewięciuset,

którzy są zwani także stróżami, ustalone na podstawie tej

ustawy, by się odbywało w dziesięciu centuriach Cezarów,

14. niech ten, kogo zobowiązano do przeprowadzenia tego losowania

15. tak samo jak, ustalono to w ustawie, żeby losowanie

dziewięciuset tzw. stróżów odbywało się w piętnastu centuriach.

  1. Owego dnia, w którym na mocy ustawy, jaką przeprowadzili konsulowie L.Walerius Messala Wolesus i

  2. Gnejusz Korneliusz Cynna Magnus, czy też na mocy tej rogacji, będą musieli przybyć senatorowie i ekwici dla oddania głosów, niech on

  3. w obecności pretorów i trybunów ludowych rozkaże, żeby ustawiono piętnaście wielkich plecionych koszy przed jego trybunałem, do których będzie można wrzucać tabliczki

  4. z głosami, i podobnie niech rozkaże umieścić tabliczki woskowe obok koszy tyle, ile uzna za konieczne;

  5. podobnie niech zadba o pobielone tabliczki, na których zostaną zapisane imiona kandydatów, aby umieszczono je w miejscu, w którym, mogą być

  6. najbardziej czytelne. Następnie w obliczu wszystkich urzędników i tych, którzy będą zamierzali oddać głos, siedzących

  7. na ławach tak, jak zasiadali gdy w dziesięciu centuriach odbywało się głosowanie, niech

  8. rozkaże, wrzucić do obrotowej urny, kule jak najbardziej równe z oznaczeniem każdej z trzydziestu trzech tribus, z wyjątkiem Sukuzańskiej i Eskwilińskiej, ogłosić losowanie

  9. i losować, do którego kosza jacy senatorowie i ekwici powinni wrzucać głos. Gdy będzie się odbywać losowanie w pierwszych centuriach, które

  10. nazywają się (imionami) Gajusza i Lucjusza Cezarów, tak, żeby do pierwszego, drugiego, trzeciego i czwartego kosza były przydzielone dwie tribus,

  11. do piątego kosza trzy, do szóstego, siódmego, ósmego i dziewiątego dwie, do dziesiątego - trzy, zaś w tych centuriach, które noszą imię Germanika Cezara niech losuje się tak,

  12. żeby do jedenastego, dwunastego, trzynastego i czternastego kosza były przydzielone dwie tribus, do piętnastego - trzy, w ten sposób, że gdy wywoła jedną z tribus, której los wypadnie

  13. niech wezwie senatorów, i tych którym będzie wolno przemawiać w senacie, a którzy są przypisani do tej tribus, niech wywołuje w kolejności

  14. i niech rozkaże podchodzić do pierwszego kosza i oddać głos. Następnie, gdy tak oddadzą głosy i powrócą na

  15. miejsca, niech z tej samej tribus wezwie ekwitów i niech rozkaże wrzucać

  16. głos do tego samego kosza. Później niech losuje kolejną tribus (jedna po drugiej) i senatorów, a następnie ekwitów, z poszczególnych tribus (niech wzywa) by do tego kosza,

  17. do którego powinni wrzucać głos, ten głos wrzucili, a następnie głosy, które przysługują pozostałym, jeśli ktoś będzie z tribus Sukuzańskiej

  18. bądź Eskwilińskiej, oraz jeśli w jakiejś tribus nie będzie żadnego senatora bądź żadnego ekwity, a spośród senatorów - będą […]

  19. Co się tyczy opieczętowania koszy po wrzuceniu głosów i przekazania ich pretorom, którzy zarządzają i będą zarządzać skarbcem,

  20. aby z głosami dotyczącymi destynacji zostały przeniesione do Saepta, niech dopilnuje sprawdzenia pieczęci i posortowania głosów i tego wszystkiego, tak

36. jak zostało zapisane i ustalone w tej ustawie, którą

przeprowadzili konsulowie Cynna i Wolezus, odnośnie dziesięciu centurii

Cezarów,

37. i te same sprawy niech przeprowadza i dokonuje w tych piętnastu centuriach

i niech zatroszczy się o ich przeprowadzenie i dokonanie

38. jak powinien on przeprowadzić i dokonać na mocy ustawy,

którą przeprowadzili konsulowie Cynna i Wolezus, odnośnie dziesięciu

centurii Cezarów, a które to rzeczy, gdy w ten sposób zostaną dokonane

wówczas zostaną przeprowadzone słusznie i zgodnie z prawem.

39. Następnie po obliczeniu głosów dotyczących destynacji z piętnastu centurii

Gajusza i Lucjusza Cezarów oraz Germanika Cezara i po wyciągnięciu

tabliczki tej centurii, która

40. zostanie wylosowana, ten, kto będzie prowadzić destynację, niech tę

tabliczkę tak przeczyta, jak należałoby ją przeczytać na mocy tej ustawy,

41. którą odnośnie dziesięciu centurii Cezarów przeprowadzili konsulowie

Lucjusz Waleriusz Messala Wolezus i Gnejusz Korneliusz Cynna Magnus,

42. gdy jakaś tabliczka z centurii Gajusza i Lucjusza Cezarów będzie

wyciągnięta losem,

43. tę tabliczkę należy przeczytać pod imieniem Gajusza i Lucjusza Cezarów; i

niech zadba, aby wszyscy którzy zostaliby destynowani na kandydatów w

tej centurii, byli

44. wyczytani każdy pod (ich) imieniem, a ta tabliczka z tych centurii,

które nazywają się na mocy tej rogacji imieniem Germanika Cezara, (gdy)

zostanie wylosowana, powinna być przeczytana

45. pod imieniem Germanika Cezara; niech zadba, by ci, którzy z tej centurii

zostaną destynowani jako kandydaci byli

46. ogłoszeni pod tym imieniem. Centurie w tej liczbie, jaka została dodana na

mocy tej rogacji do liczby centurii Gajusza i Lucjusza Cezarów,

47. niech całkowicie ustąpią i utworzą liczbę dziesięciu centurii taką, jak

przewiduje ustawa, którą przeprowadzili konsulowie Cynna i Wolezus.

48. Przeto ten który zostanie (wyznaczony) na mocy tej rogacji do

przeprowadzenia destynacji w celu wyboru konsulów i pretorów,

niech zadba o to, aby mieć na względzie interes wszystkich tribus, i aby

w ten sposób przeprowadzano głosowanie.

49. O pozostałe rzeczy, które nie zostały w tej rogacji szczegółowo zapisane,

należy zadbać, by te wszystkie sprawy zostały przeprowadzone tak, jak

50. przewiduje ta ustawa, którą przeprowadzili konsulowie Cynna i Wolezus.

Natomiast podczas świąt ku czci Augusta, gdy krzesła kapłanów

51. będą umieszczane w teatrach, należy ustawić pomiędzy nimi krzesła

kurulne Germanika Cezara wraz z wieńcami dębowymi dla uczczenia

pamięci

52. jego godności kapłańskiej, które to krzesła, gdy świątynia boskiego Augusta

zostanie ukończona, z owej świątyni niech będą wynoszone, a tymczasem

53. niech będą przechowywane w świątyni Marsa Mściciela i stamtąd niech

będą wynoszone; ten zaś, kto będzie organizował owe święta, które wyżej

wymieniono, niech zadba, by owe (krzesła) wystawiono w teatrach

54. a gdy będą odstawiane, by w owej świątyni je przechowywano. I

zostało zarządzone, że świątynie bogów będą tak długo zamknięte, aż kości

55. Germanika Cezara zostaną złożone do grobowca; zaś kto będzie należał do

stanu ekwickiego, i ci spośród nich, którzy będą mieli szeroki pas na

szatach

56. i ci , którzy będą chcieli wywiązać się z obowiązku i będą mogli

ze względu na stan zdrowia i z tego powodu, że nie przeszkadzają im

domowe obrzędy - jedni bez szerokiego pasa na todze,

57. i drudzy, którzy będą mieli konia publicznego, niech podążą na Pole

Marsowe w odświętnych szatach lamowanych purpurą.

Niech szóstego dnia przed idami październikowymi, w którym to dniu zmarł

Germanik Cezar

58. świątynie bogów nieśmiertelnych, które znajdują się lub znajdą się w samym

Rzymie, czy też w odległości tysiąca kroków od miasta, corocznie

59 będą zamykane, i o to, by tak się stało, niech zadbają ci, do których na mocy

umowy należy i będzie należeć obowiązek opiekowania się owymi

świątyniami; niech tego samego dnia przełożeni (nadzorcy)

60 kapłanów Augustalskich, którzy będą (urzędowali) w danym roku,

zatroszczą się, by w tym dniu przed grobowcem boskiego Augusta zostały

złożone ofiary żałobne cieniom Germanika Cezara

61 natomiast, jeśli jeden z nadzorców lub kilku z nich nie będą mogli brać

udziału w tych obrzędach, to ci, którzy w następnym roku będą zobowiązani do sprawowania urzędu, w miejsce tych, którzy tego

obowiązku nie będą mogli wykonać, niech go wypełnią.

INSTITUTIONES GAI COMMENTARIUS PRIMUS [I. DE IURE CIVILI ET NATURALI.]

(ed. W. Rozwadowski, Poznań 2004)

1. Wszystkie ludy, które rządzą się ustawami i zwyczajami posługują się częściowo prawem własnym, częściowo prawem wspólnym wszystkim ludom; to bowiem prawo, które każdy lud ustanowił dla siebie, jest jego własnym prawem i zwie się ius civile jako własne prawo obywateli; to natomiast, które wrodzony rozsądek ustanowił pomiędzy wszystkimi ludźmi, jest jednakowo przestrzegane przez wszystkie ludy i zwie się ius gentium, jako prawo, którym posługują się wszystkie narody. Przeto i lud rzymski posługuje się częściowo prawem własnym, a częściowo prawem wspólnym wszystkim ludom. Jakie one z osobna są, przedstawimy w odpowiednich miejscach.

2. Prawa ludu rzymskiego składają się z ustaw, uchwał zgromadzeń plebejskich,

uchwał senatu, konstytucji cesarzy, edyktów tych, którzy mają prawo ich wydawania i odpowiedzi znawców prawa.

3. Ustawą jest to, co lud nakazuje i postanawia. Uchwałą zgromadzenia plebejskiego jest to, co plebs nakazuje i postanawia. Plebs tym się różni od ludu, że nazwa lud obejmuje wszystkich obywateli, wliczając także patrycjuszy, nazwa plebs natomiast określa się, z wyłączeniem patrycjuszy, pozostałych obywateli. Stąd niegdyś patrycjusze twierdzili, że nie są związani uchwałami zgromadzeń plebejskich, które podjęte były bez ich aprobaty. Potem jednak uchwalona została lex Hortensia, w której postanowiono, że uchwały zgromadzeń plebejskich obowiązują cały lud; tym więc sposobem zrównano je z ustawami.

4. Uchwałą senatu jest to, co senat nakazuje i postanawia, i zajmuje ona miejsce ustawy, chociaż nad tą sprawą się zastanawiano.

5. Konstytucją cesarską jest to, co cesarz postanawia dekretem, edyktem bądź listem. i nigdy nie wątpiono, iż to posiada moc ustawy, skoro sam cesarz otrzymuje władzę w drodze ustawy.

6. Edyktami są przepisy tych, którzy mają prawo wydawania edyktów. Prawo wydawania edyktów mają magistratury ludu rzymskiego. Ale najobszerniejsze prawo zawarte jest w aktach dwóch pretorów, miejskiego i dla peregrynów, których jurysdykcję w prowincjach mają ich namiestnicy; tak samo ma się rzecz z edyktami edylów kurylnych, których jurysdykcję w prowincjach ludu rzymskiego mają kwestorowie, do prowincji cesarza bowiem kwestorów się w ogóle nie wysyła, stąd edykt ten w tych prowincjach ogłaszany nie jest.

7. Odpowiedzi uczonych prawników są zdaniami i poglądami tych, którym pozwolono tworzyć prawa. Jeśli zdania ich wszystkich są zgodne, to, w czym są zgodni, zachowuje moc ustawy, jeśli natomiast są ze sobą sprzeczne, sędziemu pozwala się pójść za zdaniem, za którym zechce. I to oznajmia się w reskrypcie boskiego Hadriana.

Edictum de pretiis rerum venalium (Taryfa maksymalna Dioklecjana (i współcesarzy) w roku 301).

Tekst według: B. Lesiński, J. Walachowicz, Powszechna Historia Państwa i Prawa. Starożytność. Wybór tekstów źródłowych, Poznań 1969, s. 53-63

Imperator Cezar Gajusz Aureliusz Waleriusz Dioklecjan ... niezwyciężony Augustus ... i Imperator Cezar Marek Aureliusz Walerian Maksymian ... niezwyciężony Augustus.,. i Flawiusz Waleriusz Konstancjusz ... najszlachetniejszy Cezar i Galeriusz Waleriusz Maksymian ..« najszlachetniejszy Cezar, postanawiają:...

Czy jest ktoś, o tak stępiałym sercu i tak pozbawiony poczucia człowieczeństwa, iż mógłby nie wiedzieć ani też odczuć, że przy sprzedaży towarów dokonywanej zarówno w wielkim jak i w zwykłym handlu miejskim, taka rozpowszechniła się samowola w zakresie cen, iż niepohamowana żądza zdzierstwa nie daje się łagodzić ani obfitością towarów, ani też bogatymi, rocznymi plonami... Tymi wszystkimi względami, wyżej przytoczonymi, słusznie i w uzasadniony sposób poruszeni, i gdy już samo poczucie człowieczeństwa wydaje się tego domagać, postanowiliśmy, ze ..należy ustalić nie ceny na towary (takie bowiem zarządzenie nie byłoby uznane za słuszne, skoro niekiedy bardzo wiele prowincji chlubi się szczęściem upragnionej taniości i j akty jakimś przywilejem obfitości), lecz granicę cen, aby w razie pojawienia się jakiejś fali drożyzny (oby bogowie oddalili od nas to nieszczęście!), chciwość, która niby pola bezkresne nie daje się niczym ograniczyć, okiełznana została granicami wyznaczonymi przez nasze rozporządzenie i przez nasze łagodzące prawo. Postanawiam zatem, aby ceny, które podaje załączony poniżej spis, tak były przestrzegane w całym naszym państwie, by wszyscy pojęli, że ich przekraczać nie wolno (...)

Ponieważ przy wydawaniu ustaw przodkowie nasi również stosowali zasadę ukrócania zuchwałości za pomocą określonej groźby (bardzo rzadko można bowiem znaleźć naturę ludzką dobrą z własnej woli i zawsze groźba, jako instrument wychowania, kieruje najbardziej skutecznie obowiązkami), postanawiamy, że ten, kto przeciwko brzmieniu niniejszego rozporządzenia zuchwale wystąpi, podlegać będzie karze śmierci. I niech nikt nie uważa naszego rozporządzenia za surowe, skoro z łatwością może uniknąć niebezpieczeństwa przez przestrzeganie umiarkowania. Wspomnianej karze będzie podlegał także ten, kto z żądzy zysku, wbrew rozporządzeniu, dopomoże chciwości sprzedawcy. Ot wymienionej kary nie będzie wolny także ten, kto posiadając potrzebne do życia i użytku artykuły, ukryje je po wydaniu niniejszego ustawowego ograniczenia, albowiem kar; powinna właściwie być cięższa dla tych, którzy powoduj: niedostatek, niż dla tych, którzy naruszają rozporządzeń! Odwołujemy się więc do sumienia wszystkich, aby niniejszego rozporządzenia w interesie ogólnego dobra z życzliwym posłuszeństwem i należytą sumiennością przestrzegali, zwłaszcza dlatego, że ma ono na celu służyć nie poszczególnym miastom, ludom i prowincjom, lecz całemu światu, na którego zgubę działają zaciekle ci nieliczni ludzie, których chciwości nie może złagodzić lub nasycić ani upływ czasu, ani też obfitość bogactwa, do którego usilnie dążą Ceny, których nie wolno nikomu przekraczać przy sprzedaży poszczególnych towarów, wymienione są niżej (...)

Lactantius, De mortibus persecutorum

Tekst według Laktancjusz, Pisma wybrane, przeł. J. Czuj, w serii: Pisma Ojców Kościoła w polskim tłumaczeniu, red. J. Sajdak, t. XVI, Poznań 1933, s. 73-75.

48. Gdy tak ja, Konstantyn August, jak i ja Licyniusz August, zeszliśmy się szczęśliwie w Mediolanie i omawiali wszystko, co należy do pożytku oraz bezpieczeństwa publicznego, postanowiliśmy między innymi zarządzić to, cośmy dla wielu ludzi uważali za pożyteczne, a w pierwszym rzędzie co dotyczy czci należnej Bóstwu. A zatem uradziliśmy dać chrześcijanom i wszystkim innym wolność wyznawania religii, jaką kto chce, by tak dla nas, jako też dla wszystkich, pod naszą władzą zostających, Bóstwo istniało na stolicy niebieskiej jako cel modłów i źródło zmiłowania. Przeto zdrową radą powodowania i z najsłuszniejszej wychodząc zasady, uznaliśmy, iż nie należy odmawiać wolności bezwzględnie nikomu, kto by umysł swój skierował czy to ku obrządkowi chrześcijan, czy też ku takiej religii, jaką dla siebie uważa za najodpowiedniejszą; by najwyższe Bóstwo, którego religii dobrowolnie ulegamy, mogło nam we wszystkim użyczać swej łaski i życzliwości.

Przeto spodobało się nam uwiadomić Łaskawość Twoją [sc. namiestnika każdej prowincji], by po usunięciu wszystkich w ogóle warunków, jakie przedtem w pismach do urzędu Twego skierowanych odnośnie do imienia chrześcijan zawarte były - teraz każdy z tych, którzy tę samą wolę mają zachowywania religii chrześcijańskiej, swobodnie i po prostu, bez jakiegokolwiek niepokoju i naruszenia to samo mógł zachowywać.

Postanowiliśmy Troskliwość Twoją jak nąjgruntowniej o tym uwiadomić, abyś wiedział, że daliśmy tymże chrześcijanom wolną i bezwzględną możność wyznawania ich religii. Gdy się dowiadujesz, że tym na to zezwoliliśmy, rozumie Łaskawość Twoja, iż również i dla innych podobnie wolna i otwarta przyznana została możność w naszych spokojnych czasach wybrania sobie przedmiotu kultu, ponieważ pod żadnym względem nie chcemy uwłaczać ani honorowi kogokolwiek, ani religii. Nadto postanawiamy odnośnie do chrześcijan, że miejsca, w których się przedtem zgromadzali, a które także w dawniejszych pismach do urzędu Twego były wymieniane, mają im być zwrócone darmo, bez żadnego odszkodowania, bez żadnego zwlekania lub wahania, chociażby były sprzedane, czy to przez skarb nasz, czy przez kogokolwiek innego. Również czym prędzej zwrócić mają i ci, którzy te miejsca otrzymali w darze lub kupili, a ci, którzy jakieś obietnice dostali, niech się zwrócą do naszego namiestnika, by i ich prośbie zadość się stało.

Codex Theodosianus, oprac. T. Mommsen, P. Krueger, t. I, cz. 2, wyd. II, Berlin 1954

CTh. 1, 1, 5

Cesarze Teodozjusz i Walentynian, Augustowie do senatu.

Nakazujemy zebrać na wzór kodeksu Gregoriana i Hermogeniana wszystkie konstytucje, które sławny Konstantyn, a po nim inni boscy cesarze, jak i my wydaliśmy i które są oparte na mocy wydawania edyktów i na generalnej mocy cesarskiej.

Po pierwsze tytuły, które są dokładnymi nazwami poszczególnych zagadnień prawnych, tak mają być podzielone, aby - jeśli jakaś ustawa cesarska odnosi się ze względu na różną treść rozdziałów do wielu tytułów - zebrano zewsząd wszytsko to, co wiąże się z tytułem. Po drugie, gdyby jakaś sprzeczność stała się przyczyną unormowania czegoś w dwojaki sposób, ma to być zaznaczone przez odpowiedni porządek treści i nie tylko ma być wzięty pod uwagę rok konsulatu i uwzględniony czas panowania, lecz nawet układ samego dzieła ma uwidocznić, że prawa wydane później posiadają większą moc. Ponadto należy zachować te słowa ustawy, które dotyczą rzeczy istotnych, a pominąć te, które zostały umieszczone z konieczności umocowania prawa.

Chociaż prościej i słuszniej byłoby pominąć ustawy cesarskie pozbawione mocy przez późniejsze konstytucje i przytoczyć tylko te, które muszą obowiązywać, to jednak niniejszy kodeks i powstałę wcześniej kodeksy uznajemy za ułożone dla ludzi gorliwiej poszukującym prawdy. Ich badawczym wysiłkom dajemy możnośc poznania także tych ustaw, które skazane na milczenie wyszły z użycia i obowiązywały tylko w swoim czasie.

Ze wszystkich zaś wspomnianych kodeksów oraz ze związanych z poszczególnymi tytułami traktatów i odpowiedzi uczonych prawników, wysiłkiem tych samych ludzi, którzy ułożą trzeci kodeks, powstanie inny nasz kodeks, nie zawierający ani jakiegoś błędu, ani też jakiejś antynomii. Zostanie on nazwany naszym imieniem i będzie wskazywał wszystkim, za czym pójść należy, a czego unikać. (...)

Dan siódmego dnia przed Kalendami kwietniowymi w Konstantynopolu, za konsulatu Florencjusza i Dionizjusza (26 marca 429 r.)

CTh. 1, 1, 6

Cesarze Teodozjusz i Walentynian, Augustowie do senatu.

Wszystkie konstytucje edictales et generales, w odniesieniu do których wydano rozkaz, że mają obowiązywać, bądź konstytucje wystawione na widok publiczny w określonych prowincjach, bądź miejscach, a które boski Konstantyn, późniejsi I my wydaliśmy, niech będą podzielone na tytuły wedle treści i ułożone w taki sposób, że te najnowsze będą widoczne nie tylko z rachuby konsulów i dni, lecz również w kolejności zajmowanej w kompozycji. Jeżeli któraś z konstytucji była podzielona na wiele rozdziałów, niech każdy z nich, oddzielony od pozostałych, zostanie umieszczony pod właściwym tytułem. Po odrzuceniu z każdej konstytucji tego, co nie tyczy się istoty sankcji, niech pozostanie samo prawo.

  1. Aby to prawo było zwięzłe i błyszczało jasnością, dajemy tym, którzy podejmą to dzieło, władze i odejmowania słów niepotrzebnych, i dodania słów niezbędnych, i zmiany słów dwuznacznych, i poprawiania rzeczy nieodpowiednich, tak by konstytucja była jasna.

  2. Niech kompilatorami tego Kodeksu Teodozjańskiego będą Antach amplissimus adque glorissimus były prefekt i były konsul; Eubolos inlustris Ac magnificus comes i nasz kwestor Maksymie vir inlustris ozdobiony oznakami godności kwestora; Sperantiusz, Martyriusz, Alypiusz, Diodor, Prokopiusz Spectabiles comites et magistra sacrorum scriniorum; Erotius vir specabilis były wikariusz, iuris doctor; Noeteriusz vir spectabilis były (…)

  3. Jeśli którys z nich zostanie oderwany od tego trudu, z powodu jakiegoś ludzkiego przypadku bądź z powodu jakiegoś państwowego zadania, które będzie mu przydzielone, ktoś inny zostanie postawiony na ich miejsce w wyniku naszej decyzji, jeśli się to nam wyda słuszne, tak, aby żadna przeszkoda nie stanęła na przeszkodzie dokończeniu kodeksu, który ma być ważny we wszystkich sprawach i sądach i nie pozostawić żadnego miejsca dla nowych konstytucji, poza samym kodeksem, z wyjątkiem tych, które zostana promulgowane po wydaniu tegoż kodeksu.

Dan Kalendami kwietniowymi w Konstantynopolu, za konsulatu (20 grudnia 435 r.)

CTh. 1, 4, 3: Cesarze Teodozjusz i Walentynian, Augustowie. Do senatu miasta Rzymu [...]

Wszystkie pisma Papiniana, Paulusa, Ulpiana i Modestyna zatwierdzamy w tym duchu, aby Gaius posiadał tę samą moc, co Paulus, Ulpian i pozostali oraz aby cytowano wypowiedzi ze wszystkich jego dzieł. Uznajemy także za obowiązującą twórczość tych, których rozprawy i opinie wyżej wymienieni umieścili w swych dziełach, jak na przykład Scewoli, Sabina, Juliana i Marcellusa oraz tych wszystkich, których tamci przytaczali, o ile tylko ich księgi - ze względu na niepewność dawnych rękopisów zostaną potwierdzone w rezultacie porównania ich treści. Gdy sprzeczne opinie są przytaczane, niech zwycięży większość autorów, gdy zaś liczba opinii jest równa, niech przeważy autorytet tej strony, w której występuje mąż znakomitego umysłu, Papinian, który, o ile zwycięża pojedynczych uczonych, o tyle dwom ustępuje. Jak to poprzednio było postanowione, nakazujemy również odjąć moc obowiązującą uwagom Paulusa i Ulpiana. Gdy zaś przytacza się równą liczbę opinii tych prawników, którzy posiadają równorzędną moc, niechaj ocena sędziego rozstrzygnie, za którymi opiniami pójść należy. Nakazujemy również, by Sentnecje Paulusa miały zawsze moc prawną (...)

Dan siódmego dnia przed Idami listopadowymi w Rawennie, za dwunastego konsulatu pana naszego Teodozjusza, Augusta i za drugiego konsulatu pana naszego Walentyniana, Augusta (7 listopada 426 r.)

CTh. 9, 1, 1. Cesarz Konstantyn do Oktaviana, komesa Hiszpanii.

Ktokolwiek godności clarissimus, uprowadza dziewicę albo naruszy granice dóbr kogoś albo dokonując jakiegoś złego czynu lub zbrodni, zostanie zatrzymany na gorącym uczynku, ma natychmiast w prowincji, w której przestępstwo popełnił, poddany być prawu publicznemu, a nie ma być jego imię podane naszej wiedzy ani z praescriptio fori nie korzysta. Wszystkie bowiem dostojeństwa wyłącza wytoczenie sprawy karnej, a nie procesu cywilnego lub pieniężnego.

Interpretatio: Jeśli ktokolwiek popełnia zbrodnię potępianą i karalną przez prawa, nie może twierdzić, że winien być osądzany w swoim forum, to jest w miejscu gdzie mieszka, lecz tam gdzie zbrodnia została popełniona, przez sędziów tego miejsca ma zostać ukarany, a sprawa takiej osoby nie ma być princepsowi referowana.

Dan dzień przed Nonami grudniowymi w Serdyce (4 grudzień 316 r.). Otrzymany piątego dnia przed Nonami marca w Kordobie, za konsulatu Gallikanusa i Bassusa (3 marca 317 r.)

CTh 16, 1, 2

Cesarze Gracjan, Walentynian, Teodozjusz, Augustowie. Edykt do ludności miasta Konstantynopol

Jest wolą naszą, by wszelkie ludy, którymi kieruje nasza łaskawość, w takiej żyły religii, jaką przekazał Rzymianom św. Piotr apostoł według nieprzerwanej do dnia dzisiejszego tradycji Kościoła przezeń ustanowionego i której oczywiście trzyma się papież Damazy oraz biskup aleksandryjski. Piotr, mąż apostolskiej świątobliwości, a mianowicie, abyśmy zgodnie z nauką apostolską i ewangelią wierzyli w jedno bóstwo Ojca, Syna i Ducha św. pod postacią Trójcy św. i w równym majestacie.

Postępujących wedle tej zasady nakazujemy nazywać chrześcijańskimi katolikami, wszystkich zaś innych - których za głupców i szaleńców uważamy - nakazujemy utrzymywać w hańbie heretyckiego wyznania. Zbory ich nie mogą nazywać się kościołami; czeka ich wpierw kara boża a potem kara także zrodzona z naszego gniewu, którą im zgodnie z wolą Bożą okażemy.

Dan trzeciego dnia przed Kalendami marcowymi w Tesalonikach, w piątym roku konsulatu Gracjana Augusta i w pierwszym roku konsulatu Teodozjusza Augusta (27 lutego 380 r.)

CTh 16, 10, 12

Cesarze Teodozjusz, Arkadiusz, Honoriusz, Augustowie. Do Rufina, prefekta pretoriańskiego

Niechaj nikt, jakiegokolwiek rodu, stanu i godności, czy to wyposażony we władzę, czy piastujący urząd, możny ze względu na urodzenie, ubogi ze względu na ród, stan i majątek, nie ośmiela się w jakiejkolwiek miejscowości i w jakimkolwiek mieście składać krwawej ofiary martwym posągom, bądź też - czcząc tajemnym obrzędem Lara ogniem, Geniusza winem, Penaty pachnącą wonią - zapalać przed nimi światła, składać kadzidła i zawieszać wieńce. Jeżeli ktoś odważy się na złożenie krwawej ofiary, albo na szukanie wyroczni w parujących wnętrznościach zwierzęcia i obwiniony zostanie na skutek oskarżenia, które wolno wnosić każdemu, otrzyma odpowiedni wyrok, tak jakby był oskarżony o zbrodnię przeciwko majestatowi, choćby przeciwko dobru cesarskiemu, lub w związku z tym dobrem, niczego nie dokonał. Wystarczy bowiem do popełnienia ciężkiego przestępstwa tego rodzaju, jeśli ktoś prawa łamie, bada rzeczy zakazane, ujawnia rzeczy tajemne, usiłuje dokonać czegoś niedozwolonego, chce się dowiedzieć, kiedy umrze inna osoba, czy też stwarza komuś nadzieję na czyjąś śmierć.

Jeżeli zaś ktoś posągi stworzone ręką ludzką i skazane na przemijanie będzie czcił przez składania kadzidła, i w sposób godny wyśmiania - obawiając się nagle wizerunków, które sam stworzył - bądź obwiesiwszy drzewo wstęgami, bądź też wzniósłszy ołtarz z wykopanej darni będzie usiłował czcić próżne majaki choćby z pomocą skromnego daru, ale z pełną ujmą dla religii, ów, jako winny obrazy religii, zostanie ukarany konfiskatą tego domu lub posiadłości, w której służył zabobonowi pogańskiemu. Wszystkie bowiem posiadłości, o których wiadomo, że były okadzane dymem ofiarnym, postanawiamy wcielić do naszego majątku, jeżeli zostanie udowodnione, że należały do składających ofiarę.

Jeżeli natomiast ktoś będzie usiłował składać tego rodzaju ofiarę w świątyniach lub w kapliczkach publicznych, w obcych domach i na obcych polach, a okaże się, że czynił to bez wiedzy właściciela, zmuszony będzie do zapłacenia 25 funtów złota tytułem kary. Osobę patrzącą przez palce na popełnienie takiej zbrodni dosięgnie ta sama kara, co składającego ofiarę.

Chcemy, aby to wszystko tak było przestrzegane przez sędziów jak i obrońców oraz dekurionów poszczególnych miast, iż natychmiast po otrzymaniu doniesienia, defesores (obrońcy) i dekurionowie przekażą je do sądu, gdzie sędziowie wymierzą karę za ujawnione przestępstwo. Gdyby zaś densores (obrońcy) i dekurionowie sądzili, że można przez protekcję przestępstwo ukryć albo przez niedbalstwo pominąć, podlegać będą gniewowi sędziowskiemu. Jeżeli zaś sędziowie uwiadomieni o przestępstwie chcieliby - patrząc na nie przez palce -odwlec osądzenie, zostaną ukarani grzywną 30 funtów złota, a ich personel podlegać będzie tej samej karze.

Dań siódmego dnia przed idami grudniowymi w Konstantynopolu, za drugiego konsulatu Arkadiusza, Augusta oraz za konsulatu Rufina (8 listopada 392 r.)

CTh 16, 10, 25

Cesarz Teodozjusz i Walentynian, Augustowie. Do Izydora, prefekta pretoriańskiego

Wszystkim osobom występnego wyznania pogańskiego zakazujemy składania obrzydłych ofiar i dokonywania niecnych obrzędów oraz innych praktyk, zabronionych przez dawniejsze prawa. Nakazujemy wszystkie ich święte miejsca, świątynie i kapliczki - jeżeli jeszcze do tej pory pozostały nietknięte - zniszczyć na rozkaz urzędników oraz oczyścić je przy zakładaniu znaku czcigodnej religii chrześcijańskiej. Wszystkim niech będzie wiadomo, że jeśli ktoś drwi z niniejszego rozporządzenia - a zostanie to w wystarczający sposób udowodnione przed odpowiednim sędzią- ma być ukarany śmiercią.

Dań osiemnastego dnia przed Kalendami grudniowymi w Konstantynopolu, za piętnastego konsulatu Teodozjusza, Augusta i za czwartego konsulatu Walentyniana, Augusta (14 listopada 435 r.)

De conceptione Digestorum (O ułożeniu Digestów)

w: Iustiniani Digesta, Corpus Iuris Civilis, t. I, oprac. Th. Mommsen, P. Krueger, Berlin 1954

Caesar Flavius Iustinianus Triboniano quaestori suo salutem (kwestorowi swemu pozdrowienie) Za pomocą Bożą rządząc naszym państwem, które nam powierzył Niebieski Majestat, i wojny szczęśliwie ukończyliśmy i uświetniamy pokój i utrzymujemy pomyślność Rzeczypospolitej (...) 1.Z wszystkich spraw nic tak godnego uwagi nie okazuje się bardziej niż znaczenie ustaw, które sprawy boskie i ludzkie należycie porządkuje i usuwa wszelką niesprawiedliwość, stwierdziliśmy zaś, że cały szereg ustaw, który pochodzi od założenia Rzymu i czasów Romulusa, stał się tak pomieszany, iż w nieskończoność się rozszerzył i żaden umysł ludzki nie jest w możności go objąć; najpierw zajęliśmy się poczynając wstecz od najdostojniejszych cesarzy i poprawianiem ich konstytucji i nadaniem im jasnego kierunku [znaczenia], by zebrane w jeden kodeks i pozbawione wszelkiego zbędnego podobieństwa i rażących sprzeczności użyczały całej ludzkości dzięki swej doskonałej przejrzystości gotowej ochrony. 2.A po ukończeniu tego dzieła i ujęcia go w jeden tom, na wstępie którego jaśnieje nasze imię (....) 4.Rozkazujemy (...) wam i zebrać i dokładnie opracować dotyczące prawa rzymskiego księgi dawnych prawników, którym najdostojniejsi cesarze udzielili upoważnienia do spisywania i wykładni ustaw, by z tych zebrać cały materiał, nie pozostawiwszy (w miarę możności) ani żadnego podobieństwa ani sprzeczności, lecz by wybrać z nich to, co jedno starczy za wszystko. Ponieważ zaś i inni napisali księgi dotyczące prawa, których pism nikt z prawników nie uznał i nie używał, i my nie uważamy za godne ich księgi naszej uwagi i zatwierdzenia. Skoro zaś ten materiał z łaski Boga Najwyższego zostanie zebrany, należy zbudować z niego przepiękne dzieło i poświęcić sprawiedliwości jak gdyby własny i największy przybytek oraz podzielić całe prawo na pięćdziesiąt ksiąg i ustalone tytuły zarówno według instytucji naszego kodeksu, jak i na wzór edyktu trwałego, jak się wam dogodne będzie wydawało, tak aby poza wymienionym zbiorem nic nie mogło pozostać, lecz by prawo dawne, znajdujące się w nieładzie przez blisko tysiąc czterysta lat, a przez nas uporządkowane, objęte zostało tymi pięćdziesięcioma księgami, niby jakimś murem, poza którym niczego nie ma (...) 7. Lecz i to chcemy, by stało się waszą troską,, iż, jeśli znajdziecie w starych księgach coś niewłaściwie umieszczonego lub coś zbędnego czy nie wykończonego, abyście usunąwszy zbyteczne dłużyzny przewlekłe dodatki i wypełnili to, co jest niewykończone, i całe dzieło przedstawili rozważnie oraz jak najpiękniejsze (....) 12. Postanawiamy zaś, że nasz zbiór, który przy Boskiej pomocy ułożycie, ma nosić nazwę Digestów albo Pandektów, a żaden z prawników w przyszłości niechaj nie waży się zaopatrywać go w komentarze i gadatliwością swoją wprowadzać nieład w układ wymienionej kodyfikacji (...). (a. 533)

D. 1, 2, 2 Pomponius libro singulari enchiridii

Następnie, ponieważ civitas się powiększyła Romulus, jak podają źródła podzielił lud na trzydzieści części, które nazwał kuriami, z tego powodu, że wówczas zarządzał rzeczpospolitą z ich udziałem.

D.1, 2, 2, 4 Pomponius libro singulari enchiridii

Następnie (…) za zgodą ludu postanowiono powołać 10. mężów, którzy mieli udać się do miast greckich z prośbą o ustawy i państwo rzymskie ugruntować ustawami. Ustawy, spisane na tabliczkach z kości słoniowej, ustawiono przed mównicą (rostrum), żeby mogły być łatwo zauważone. W tym samym roku przyznano mężom ogół praw w państwie, aby - jeśli to potrzebne - poprawili ustawy oraz dokonali interpretacji, a od ich decyzji nie przysługiwało odwołanie, tak jak od innych urzędników. Mężowie uznali, że tym pierwszym ustawom czegoś brakuje, zatem w kolejnym roku dodano jeszcze dwie tablice. Z racji tych dwóch dodatkowych tablic nazywane są ustawami XII tablic.

D.1, 2, 2, 14 Pomponius libro singulari enchiridii.

Na początku istnienia `civitas' królom przysługiwała pełna władza w tym zakresie, która teraz należy do urzędników.

D. 1, 2, 22

Pomponius, Pomponius libro singulari enchiridii.

Później, gdy skarb ludu rzymskiego się rozrósł, aby był ktoś, kto zajmowałby się jego zarządem, zostali mianowani kwestorzy, którzy zarządzali pieniądzem, zwani tak od tego, że powołano ich do szukania i oszczędzania pieniędzy.

D. 1, 2, 2, 25 Pomponius libro singularis enchiridii

Następnie, kilka lat po przyjęciu lex duodecim tabularum prowadził walkę z patrycjuszami. Chciał aby spośród niego powoływać konsulów, jednak patrycjusze odmówili. Natomiast trybunów wojskowych z władzą konsularną wybierano częściowo spośród plebejuszy, częściowo spośród patrycjuszy.

D.1, 6, 9 Pomponius libro 16 ad Quintum Mucium 

Syn (filus familias) zajmuje miejsce ojca rodziny w sprawach publicznych, kiedy na przykład pełni urzędy (magistratury), albo sprawuje opiekę.

D. 1, 3, 9 Ulpianus libro 16 ad edictum

Nie ulega wątpliwości, że senat może tworzyć prawo.

De confirmatione Institutionum (o zatwierdzeniu Instytucji)

w: Instytucje Justyniana, tłum. C. Kunderewicz, Warszawa 1986

W imię Pana Naszego Jezusa Chrystusa. Cesarz Cezar Flawiusz Justynian, pogromca Alamanów, Gotów, Franków, Germanów, Antów, Alanów, Wandalów, Afrykanów, pobożny, szczęsny, sławny zwycięzca i triumfator, żądnej prawa młodzieży. Majestat cesarski należy ozdobić nie tylko orężem, lecz także uzbroić prawami, aby każdy czas, i wojny i pokoju, mógł mieć własne rządy, a cesarz rzymski odnosił zwycięstwa nie tylko w bitwach z nieprzyjacielem, lecz także w usuwaniu środkami prawnymi niesprawiedliwości ludzi złośliwie używających prawa i był zarówno jego piastunem najskrupulatniejszym, jak i triumfatorem nad pokonanymi. Każdy z tych dwóch celów z pomocą Bożą osiągnęliśmy przez największą staranność i największą przezorność. Znają nasze trudy wojenne barbarzyńskie ludy, co pod nasze dostały się jarzmo. Świadczą o nich także zarówno Afryka, jak i inne niezliczone prowincje, po tak długich okresach czasu pod władzę Rzymu i do naszego cesarstwa ponownie włączone przez nasze zwycięstwa, dane nam z woli nieba. Wszystkie zaś ludy są pod rządami praw już przez nas ogłoszonych i uporządkowanych. Kiedy najświętsze konstytucje, które przedtem były w nieładzie, do świetnej doprowadziliśmy harmonii, rozciągnęliśmy nasza troskę także na niezmiernie liczne księgi dawnego prawoznawstwa i, jakby przez środek oceanu żeglując, tę beznadziejną pracę z łaski niebios już wykonaliśmy. Gdy to dzięki przychylności Bożej zostało dokonane, przywoławszy dostojnego męża Tryboniana, magistra i byłego kwestora naszego świętego pałacu (quaestor sacrii palatii), oraz znakomitych mężów Theophilusa i Dorotheusa, profesorów, co do których bystrości, znajomości praw i wierności w wypełnianiu naszych poleceń już w wielu sprawach otrzymaliśmy dowody, specjalnie zleciliśmy im w oparciu o naszą powagę i nasze zalecenia ułożyć Instytucje, żebyście mogli początków praw nie z dawnych opowieści się uczyć, lecz w światłości cesarskiej ich szukać, a zarówno uszy jak i umysły wasze nie przejęły nic niepotrzebnego lub błędnie wyrażonego, lecz tylko to, co w tych kwestiach w rzeczy samej obowiązuje, i żebyście, podczas gdy dawniej poprzednikom przypadało, iż wtedy ledwie po czterech latach konstytucje cesarskie czytali, wy od samego początku do tego mogli przystępować, godni takiego zaszczytu i doznając takiego szczęścia, że dla was i początek i koniec nauki praw ze słów cesarskich będzie wychodzić. Przeto po pięćdziesięciu księgach Digestów albo Pandektów, w które zebrane zostało dawne prawo (ius antiquuum) (a które ułożyliśmy za pośrednictwem tego samego wysoko postawionego męża Tryboniana a także innych wybitnych i uczonych mężów), poleciliśmy podzielić Instytucje te na cztery księgi, by tworzyły podstawowe zasady całokształtu wiedzy prawniczej. Przedstawione w nich krótko zarówno to, co dawniej obowiązywało, jak i to, co później zaciemnione zostało przez wyjście z użycia (desuetudo) zostało za pomocą cesarską wydobyte na światło. Gdy trzej uczeni przedłożyli je nam, ułożone na podstawie wszystkich dawnych instytucji, a zwłaszcza komentarzy zarówno Instytucji jak i „Spraw codziennych” naszego Gaiusa oraz na podstawie wielu innych komentarzy, przeczytaliśmy je, a także poddali badaniu i nadaliśmy im najpełniejszą moc naszych konstytucji. Przyjmijcie więc te nasze ustawy z największą pilnością i ochoczą gorliwością i okażcie się sami tak wykształceni, by przyświecała wam najpiękniejsza nadzieja, że po ukończeniu całego studium prawa będziecie mogli rządzić rzeczpospolitą w powierzonych wam jej częściach. (a. 533)

INSKRYPCJE

ILS 54 (za: K. Królczyk, J. Trynkowski, Inskrypcje łacińskie, [w:] Vademecum Historyka Starożytnej Grecji i Rzymu, pod. red. E. Wipszyckiej, t. I-II, Warszawa 2001, s. 209)

Appisz Klaudiusz Caecus, syn Gajusza, cenzor, dwukrotnie konsul, dyktator, trzykrotnie interrex, dwukrotnie pretor, dukrotnie edyl kurulny, kwestor, trzykrotnie trybun wojskowy. Liczne miasta zdobył na Samnitach, rozproszył wojsko Sabinów i Tusków, nie zezwolił na zawarcie pokoju z królem Tyrrusem, w trakcie sprawowania cenzury zbudował drogę Appijską i doprowadził wodę do Miasta, zbudował świątynię Bellony.

I. Iat. Novae 51 (za: ibidem, s. 219) Novae, a. 136

Z woli imperatora Cezara Trajana Hadriana, syna boskiego Trajana zwycięzcy Partów, wnuka boskiego Nerwy, ojca ojczyzny, najwyższego kapłana, posiadającego władzę trybuńską po raz 20, konsula po raz 3, Ancjusz Rufinus ustanowił granicę między Mezją a Tracją.

AE 1952, 162 (za: ibidem, s. 211) Arles

Senat i lud rzymski ofiarowali tarczę imperatorowi Cezarowi Augustowi, synowi boskiego Juliusza, ośmiokrotnemu konsulowi, za jego męstwo, łagodność, sprawiedliwość oraz pobożność względem bogów i ojczyzny.

CIL XI 4748 (za: ibidem, s. 234) Umbria

Tytusowi Popiliuszowi Albinusowi, synowi Tytusa, z tribus Voltinia, (z miasta) Tuder, prefektowi kohorty I Alpinorum, trybunowi legionu VII Gemina Felix, prefektowi oddziału ala I Tungrorum Frontiana, mieszkańcy vicus Martis Tudertium z zebranych pieniędzy (wystawili). W miejscu wyznaczonym dekretem dekurionów.




Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
12 ZRZ Czynniki F Ch B P F s p [v4]
wykład 12 pamięć
Figures for chapter 12
Mechanika techniczna(12)
Socjologia wyklad 12 Organizacja i zarzadzanie
CALC1 L 11 12 Differenial Equations
zaaw wyk ad5a 11 12
budzet ue 11 12
zapotrzebowanie ustroju na skladniki odzywcze 12 01 2009 kurs dla pielegniarek (2)
Stomatologia czesc wykl 12
Etyka 12
RI 12 2010 wspolczesne koncepcje
podst gospod grunt s 6 w 12
Wykład 12(3)
Wykład 12

więcej podobnych podstron