LISTOPAD plan super


L I S T O P A D

TEMATY KOMPLEKSOWE: opracowała w oparciu o przewodniki i literaturę

Grażyna Burda

I. JESIENNA SZRUGA.

II -III. NASZE ULUBIONE ZWIERZATKA -PIESEK I KOTEK.

IV. ZIMOWE ŚIOCHY- JEŻYK, WIEWIÓRKA.

V. PAN LISTONOSZ LISTY NIESIE.

LITERATURA:

I. Salach „Chmura”

J. Wełykanorowicz „Czerwony parasol”

W. Sutiejew „Pod grzybkiem”

I. Salach „Katar”

Autor nieznany „Sam”

K. Artyniewicz „Parasole”

H. Bechlerowa „Parasole”

L. Wiszniewski „Deszczyk”

K. Czrtoryska „Zła pogoda”

M. Kownacka „Piesek”

L. Krzemieniecka „Kłopoty Burka z podwórka”

J. Tuwim „Kotek”

A. Aleksandrowicz „Dziwne rozmowy”

M. Kowalska „Mądry Beps”

L Krzemieniecka „O tym, jak się rzep do psiego ogona...”.

W. Sutiejew „Kto powiedział miau”

W. Sutiejew „O trzech kotkach”

Cz. Janczarski „Naprawa misia”

H. Zdzitowiecka „Wiewiórka Ruda Skoczka”

N. Pawłowa „Uczta u wiewiórki”

S. Szuchowa Miała wiewióreczka”

H. Bechlerowa „Może zobaczymy”

H. Bechlerowa „Jak Kolczatek szukał mieszkania”

I. Salach „Pewnego razu w lesie”

H. Zdzitowiecka „Jeż”

E. Szelbur -zarembina „Bawiły się liście”

M. Czerkawska „Listki”

I. Landału „Zaproszenie”

M. Terlikowska „Listy pana listonosza”

H Ożogowska „Jak zajączek bure uszko na życie....”

„Listonosz”

I. Salach „Kartka z wakacji”

I. Salach „List”

I. Salach „Życzenia”

B. Lewandowska „Chodzi listonosz”

I. JESIENNA SZARUGA

Cele ogólne:

Zadania edukacyjne wyzwalające

aktywność działalność dzieci.

Zakładane efekty i cele szczegółowe.

Dzieci potrafią:

Środki wspomagające działania:

* Spacer po najbliższej okolicy, obserwacja zmian w przyrodzie, zwrócenie szczególnej uwagi na zmienność pogody: wiatr, deszcz, mgła.

* „Jaka jest dzisiaj pogoda ?”-swobodne wypowiedzi dzieci n/t aktualnej pogody. Wiersz „Chmura” I.Salach

-Historyjka „Zła pogoda”

-Zabawa ruchowa „Zła pogoda”

-„Chmury i wiatr”- rozmowa połączona z obserwacją oraz działaniem -malowanie wesołej i smutnej chmurki.

*Opowiadanie - „Czerwony parasol” J.Wełykonorowicz - próba oceny postępowania zwierzątek w czasie deszczowej pogody.

-Zagadka słowna: „Parasolka”

-Wiersz „Parasole” K.Artyniewicz -opowiadanie dzieci na temat róznych parasoli.

-Zabawa ruchowa „Spacer zwierzątek”

-„Parasol” -ozdabianie wcześniej zamalowanego parasola

* Ustalenie konsekwencji opadów deszczu- co stało się z grzybkiem na podstawie opowiadania pt. „Pod grzybkiem” W. Sutiejewa.

-Ćwiczenia słuchowe pt. „Głosy przyrody”.

-Zabawa ruchowa „Spacer zwierzątek z elementami ćwiczeń ortofonicznych.

-„Grzybek”- kolorowanie obrazka.

* „Ubieramy się zgodnie do pogody”- teatrzyk kukiełkowy „Katar” I. Salach -ukazanie skutków niewłaściwego ubierania się.

-„Co nam przyniosła deszczowa pogoda” -zagadki słowno-obrazkowe /nakrywanka obrazkowa/.

-Wiersz „Sam”- autor nieznany.

- „Słońce świeci-deszcz pada” -zabawa ruchowa.

*Osłuchanie z piosenką „Deszczyk” M. Kaczurbina, L. Wiszniewski.

-Zabawa rytmiczno ruchowa na tle piosenki „Zła pogoda” K. Kwiatkowska -Marczyk, K. Czartoryska.

- Zabawa pt. „Parasole” -zajmowanie miejsca pod parasolem w zależności jaką melodię usłyszą dzieci.

-Zabawa „Ptaszki” -poruszanie się przy melodii piosenki granej głośno, cicho -zasypianie.

* Malowanie białą farbą plakatową na papierze pakowym, zainspirowane obserwowaniem płynących po niebie chmur i wiersz „Wiatr i chmurki” I.Salach lub opowiadaniem „Parasol” M. Konopnickicj.

*Opowieść ruchowa pt. „Spacer”

-Zabawa pt. „Ptaszki”

-Zabawa rytmiczna „Pada deszczyk”

-Zabawa rytmiczna na zakończenie „Pa pa”

*Zestaw zabaw ruchowych nr 8 „Przedszkolni listonosze” wg scenariusza Grażyny Burda

-Zabawa „Jazda rowerem”

-Zabawa „List”

-Zabawa „Dętka”

*Rytmika

-przestrzegać zawartych umów -nie oddalamy się od grupy,

-obserwować poruszające się po niebie chmury, podjąć próbę określenia kształtu, wielkości i barwy chmur.

-swobodnie wypowiadać się na określony temat,

-obserwować pogodę i określić ją własnymi słowami, nazywać barwy chmur,

-określić, co zwiastują chmury,

-podjąć próbę prognozowania pogody w wyniku obserwacji czy z takich chmur spadnie deszcz? Snuć domysły dotyczące pogody.

-uczestniczyć w zabawie ruchowej i naśladować odgłosy na zgłoskach „chlap- chlap”, „plusk”, „szur”, „ciur”, „kap”,

-uchwycić różnice w wyglądzie parasola plażowego i parasola na deszcz,

-wyrażać własne spostrzeżenia,

-nazywać zwierzątka występujące w opowiadaniu,

-dokonać oceny postępowania zwierząt,

-naśladować głosy zwierząt i sposób poruszania w czasie zabawy ruchowej,

-pomalować parasol następnie jak wyschnie nakleić wycięte kółeczka

-wysłuchać opowiadanie, podjąć próbę opowiadania na ww. temat,

-uchwycić różnicę w wyglądzie grzybka,

-nazwać występujące zwierzęta,

-nazwać słuchane głosy nagrane na taśmie magnetofonowej, zachować ciszę podczas zabawy,

-pokolorować obrazek grzybka mieszcząc się w konturach odpowiednim kolorem.

-właściwie zachować się w czasie spektaklu,

-wie, jak należy ubierać się w zależności od pogody,

-wie jak uchronić się od kataru,

-potrafi rozwiązać zagadki słowno-obrazkowe

-prawidłowo reaguje na polecenia nauczyciela

-umie słuchać uważnie piosenkę,

-odzwierciedlać ruchem treść piosenki,

-naśladować odgłosy na zgłoskach „ kap-kap, chlap-chlap, ciur-ciur”,

-właściwie zareagować na zmianę w muzyce,

-przedstawić różne kształty za pomocą ruchów posuwistych i okrężnych pędzlem tak, by nie powodować „rozcapierzania włosów,

-wysłuchać opowiadanie.

-sprawnie zareagować na umowne sygnały słowne i muzyczne,

-przedstawić ruchem opowiadanie nauczycielki,

-ustawić się w kole.

-sprawnie zareagować na umowne sygnały,

-poruszać się bez potrącania,

-ustawić się w kole, w parach, rzędzie,

-historyjka „Zła pogoda”- 4 obrazki

-obrazek chmur

-kartki, kredki,

-zagadka słowna,

-parasole,

-historyjka obrazkowa -6 obrazków,

-karty pracy, farby, kolorowy papier, klej

-historyjka „Pod grzybkiem"

6 obrazków,

-nagranie głosów przyrody,

-obrazek do kolorowania - „Grzybek”

-kukiełki,

-nakrywanka, -okienka z obrazkami do nakrywanki,

-kaseta z nagraniami piosenek,

-szary papier,

-farby,

-pędzle

-krążki dla każdego dziecka,

-małe laski dla każdego dziecka,

WYPISY

„Chmurka” I. Salach

Po niebie chmurka

Chmurkę goni

Zaraz słoneczko

Całe zasłoni.

O, już zrobiła się

Granatowa

Za chwilę ulewa

Będzie gotowa.

Gdy płyną po niebie

skłębione chmury

uciekaj bo spadnie

ogromny deszcz z góry.

„Czerwony parasol” J.Wełykonorowicz

Przedstawiam wam małego pluszowego niedźwiadka - Misia i jego przyjaciół: zajączka- Szarusia, różową świnkę - Słoninkę, osiłka - Długie Uszko, słoniątko - Trąbkę i żyrafę - panią Klementynę.

A teraz posłuchajcie, co im się raz zdarzyło.

Poszedł sobie miś na spacer. Słonko świeciło, ptaszki śpiewały, ćwierkały i gwizdały tak wesoło, że miś miał ochotę śpiewać, ćwierkać i gwizdać radośnie z nimi. Nagle ni stąd, ni zowąd nadciągnęły czarne chmury.

- Oj, źle - pomyślał Miś - będzie deszcz, a ja nie mam parasola.

Zaledwie to pomyślał, a już lunął deszcz. I to jak lunął! Tak, że na pluszowym futerku Misia nie pozostało ani jednego suchego włoska. Rozejrzał się Miś wokoło, gdzie by się schować przed deszczem. Właśnie przechodził przez ulicę mały Szaruś z wielkim czerwonym parasolem. Prawdę mówiąc, przechodził raczej wielki, czerwony parasol z uczepionym do niego małym Szarusiem. Ala to na jedno wychodzi.

Ucieszył się Miś ze spotkana i mówi do Szarusia:

-Słuchaj, Szarusiu, chodźmy razem. Parasola wystarczy dla nas obu. A że ja jestem większy i silniejszy od ciebie , no to ja poniosę parasol, a tym, nie weźmiesz pod ramię. Zgoda?

Posmutniał Szaruś, bo sam chciał nosić czerwony parasol, ale cóż? Miś naprawdę był większy i silniejszy od niego, więc się zgodził. Uszli razem kawałek drogi. Wtem słyszą - ktoś biegnie za nimi i sapie, że aż strach. Po tym sapaniu poznali świnkę - Słoninkę. Jej różowa skóra lśniła od deszczu.

-Jak dobrze, że was spotkałam- wysapała Słoninka - chodźmy razem.

A że była większa i silniejsza od nich, wzięła od Misia parasol. Miś posmutniał, bo miał wielką ochotę sam nosić śliczny, czerwony parasol, ale cóż? Zgodził się.

Po chwili dogonił ich osiołek- Długie uszko. I on zmókł na deszczu. A że był większy i silniejszy od nich, czerwony parasol dostał się w jego kopytka. Słonince wydłużyła się mina. Ale trudno. Niebawem spotkali słoniątko - Trąbkę.

-Wpuśćcie mnie pod parasol- zatrąbił donośnie Trąbka- bo się całkiem roztopię na deszczu.

Miś, Szaruś, Długie Uszko i Słoninka pomyśleli sobie, że trąbka nie może się tak łatwo roztopić na deszczu i pomyśleli jeszcze, że pod parasolem będzie im wszystkim trochę za ciasno.

Ale Trąbka nie czekając na odpowiedź wpakował się do środka, a że był większy i silniejszy od innych, więc wziął czerwony parasol i wesoło ruszył naprzód.

Mały Szaruś poczuł, że deszcz spływa z parasola i wlewa mu się prosto do uszu, ale nie śmiał pisnąć. Miś szedł ze spuszczoną głową.

W końcu spotkali panią Klementynę. Była ona naprawdę największa z wszystkich. Czerwony parasol chronił ją doskonale, a Trąbka, Długie Uszko, Słoninka, Miś i Szaruś mokli na deszczu. Przechodzili właśnie obok mieszkania Misia.

-Chodź, Szarusiu - powiedział Miś.

-Zostawmy im parasol. Wezmę moją pelerynę deszczową i odprowadzę cię do domu.

Jak powiedział, tak zrobił. Pod peleryną Misia Szarusiowi było sucho i ciepło. Poweselał też od razu. A Misiowi zrobiło się przykro, że nie pomyślał przedtem o Szarusiu, bo przecież Szaruś jest mały i sam chciał nosić czerwony parasol.

A potem już całkiem cichutko pomyślał sobie, że nie wolno troszczyć się tylko o własną przyjemność. Trzeba pamiętać także o innych, szczególnie kiedy są mniejsi i słabsi od nas; całkiem mali jak Szaruś.

„Parasole” H. Bechlerowa

Na ulicy pod drzewami

parasole dwa.

Pod tym dużym idzie mama,

pod tym małym- ja.

Idę z mamą. Idę, słucham,

mama słucha też,

jak z drzewami o czymś szepce

rozgadany deszcz.

Szepce cicho, to znów głośniej,

w rynnie dzwoni, gra

i wesoło stuka, puka

w parasole dwa.

„Parasole” sł. K. Aryniewicz, muz. M.Cukierówna

1. Stały parasole

Obok siebie w kącie.

Jeden lubił chmury,

Drugi lubił słońce.

2. Ten parasol czarny

na słońce narzekał,

ten parasol w paski

wciąż na słońce czekał.

3. Kłóciły się parasole

ze sobą bez końca.

Pokaż, który był od deszczu,

A który id słońca.

„Sam”

Ja już nie jestem taki malutki

Sam już potrafię sznurować butki

Który jest lewy, a który prawy?

Spytaj mnie o to, jeśli ciekawy.

„Pod grzybkiem” W. Sutiew

Pewnego razu złapał Mrówkę silny deszcz.

Gdzie się schronić? Zobaczyła Mrówka na polance mały grzybek, podbiegła do niego ukryła się pod jego kapeluszem. Siedzi pod grzybem w nadziei, że deszcz przeczeka. Ale deszcz leje i leje jak z cebra... Podpełznął do grzyba mokry Motylek:

-Mrówko, Mrówko, wpuść mnie pod grzybek! Zmokłem, lecieć nie mogę!

-Jakże cię wpuścić?- odpowiada Mrówka - sama ledwie się tu zmieściłam.

-Jakoś to będzie! W niewygodzie- byle w zgodzie.

Wpuściła Mrówka Motylka pod grzybek. A deszcz przybierał na sile... Biegnie obok grzybka Myszka:

-Wpuście mnie pod grzyb! Leje się ze mnie woda strumieniami.

-Gdzież cię wpuścimy? Przecież nie ma już miejsca.

-Posuńcie się trochę!

Mrówka i Motylek wpuściły Myszkę pod grzybek. A deszcz wciąż leje, ani myśli przestać... A tu skacze Wróbel i lamentuje:

-Ojej, przemokłem cały, kapie mi ze skrzydełek! Wpuście mnie pod grzybek piórka wysuszyć, odetchnąć, deszcz przeczekać!

-Nie ma więcej miejsca.

-Posuńcie się, bardzo was proszę!

-Dobra, niech ci już będzie.

Posunęli się i znalazło się miejsce dla wróbla. Wtem kicnął na polankę Zając i zobaczył grzyb.

-Schowajcie mnie - krzyczy - poratujcie! Lis mnie ściga!...

-Żal mi zająca - mówi Mrówka - Posuńmy się jeszcze trochę.

Ledwie się Zając ukrył, nadbiegł Lis.

-Nie widzieliście zająca? - pyta.

-Nie widzieliśmy.

Poszedł lis bliżej i węszy:

-Czy nie tu właśnie się schował?

-A jakżeby się tu schował?

Machnął lis ogonem i odszedł. A tymczasem deszcz ustał i wyjrzało słonko. Wyszli wszyscy spod grzyba i cieszą się. Mrówka się zamyśliła, wreszcie mówi:

-Jak to wytłumaczyć? Z początku mnie jednej było ciasno pod grzybem, a teraz dla naszej całej piątki znalazło się miejsce!

-Rech- che- che! Rech- che- che! - roześmiał się ktoś nagle.

Spojrzeli wszyscy, a to siedzi Żabka na kapeluszu grzyba i śmieje się:

-Ech, głowy do pozłoty! Grzyb przecież... - Urwała w pół zdania i zniknęła w trawie.

Popatrzyli wszyscy na grzyb i od razu się domyślili, dlaczego przedtem samej Mrówce było ciasno pod grzybem, a potem znalazło się miejsce dla pięciorga.

A wyście się domyślili?

„Katar” I. Salach

Małgosia: Co to Jacku? Czy stało się coś?

Jacek: Och, Małgosiu, tak źle się czuje. Boli mnie głowa, gardło i mam okropny

katar.

Małgosia: Przeziębiłeś się. Jak to się stało?

Jacek: Nie wiem, naprawdę nie wiem. Wczoraj było cieplutko na dworze, więc poszedłem na spacer. Słonko przygrzewało mocno, było bardzo miło.

Małgosia: A czy ubrałeś kurtkę?

Jacek: Kurtkę? Po co? W taki ciepły dzień miałem nosić kurtkę?

Małgosia: Och, Jacku! To nic, e jest ciepło. Nadal trzeba uważać i ubierać się odpowiednio.

Jacek: To jeszcze nie wszystko.

Małgosia: Tak? Śmiało, mów dalej.

Jacek: Później podał deszcz ale taki ciepły i przyjemny więc nie chciało mi się wracać do domu.

Małgosia: I co, biegałeś po deszczu?

Jacek: No... Niezupełnie. Jak padał deszcz to stałem pod daszkiem, a jak przestał padać to urządziłem sobie zawody w skakaniu.

Małgosia: Nie rozumiem.

Jacek: To proste. Przeskakiwałem kałuże. To była świetna zabawa.

Małgosia: Ale nie wyszła ci na zdrowie?

Jacek: Tak... Bo widzisz...

Małgosia: Słucham, słucham...

Jacek: Bo widzisz... Jak to na zawodach bywa, nie każdy skok był udany i nie zawsze mogłem przeskoczyć przez kałuże i...

Małgosia: Przemoczyłeś nogi!

Jacek: Skąd wiesz?

Małgosia: Domyśliłam się. Moja mama zawsze mówi, ze jak przemoczy się nogi, to trzeba się zaraz przebrać.

Jacek: O, moja mama mówi tak samo!

Małgosia: Ale ty oczywiście zapomniałeś?

Jacek: Wiesz... Zabawa była taka świetna, że uciekło mi...

Małgosia: Uciekło, uciekło! Nie wolno zapominać tego co mówi mama. Trzeba słuchać dorosłych, bo ich rady wychodzą nam na dobre.

Jacek: Raczej na zdrowie.

Małgosia: Masz rację. Gdybyś posłuchał tego o czym mówi mama...

Jacek: To dzisiaj byłbym zdrowy.

Małgosia: O właśnie!

Jacek: Mam nauczkę i już nie zapomnę.

Małgosia: Wy też zapamiętajcie.

„Deszczyk” L.Wiszniewski, M.Kaczurbina

Pada, pada, deszczyk pada,

deszczu już za wiele,

deszczu już za wiele.

Pójdę do przedszkola,

Bo mi tam weselej.

Pożycz, pożycz mi, babuniu

swego parasola,

swego parasola.

Chociaż deszczyk pada,

Pójdę do przedszkola.

„Zła pogoda” K.Czrtoryska, K.Kwiatkowska -Marczyk

Zła pogoda, kapie woda,

Kapie z nieba, kap, kap, kap.

A w kaloszach do przedszkola

idą dzieci chlap, chlap, chlap!

Kap, kap, kap,

kap, kap, kap,

idą dzieci

chlap, chlap, chlap.

II-III. NASZE ULUBIONE ZWIERZĄTA -PIESEK I KOTEK.

Cele ogólne:

Zadania edukacyjne wyzwalające

aktywność i działalność dzieci.

Zakładane efekty, cele szczegółowe.

Dzieci potrafią:

Środki wspomagające działania :

* Spacery w okolicy przedszkola

- Obserwowanie psów spacerujących z właścicielem,

- Obserwowanie psich zabaw.

* „Kogo słyszę?”- zagadki słuchowe, rozpoznawanie głosów różnych zwierząt: psa, kota, krowy, kury, kaczki, dopasowanie do nich odpowiedniego obrazka, zapoznanie z rolą jaką spełnia pies w życiu człowieka,

-Wiersz „Piesek” M. Kownacka

-Zabawa ruchowa z elementami ćw. ortofonicznym „Na podwórku”

-historyjka „Witaj Azorku- uświadomienie obowiązków związanych z utrzymaniem psa w domu.

* „Pies przyjacielem człowieka” -różnorodne rasy psów -wyszukiwanie ilustracji o której mowa.

-Omówienie roli psa w życiu człowieka, historyjka obrazkowa do opow. „Mądry Beps” M. Kowalewska

-Zabawa rytm.-ruchowa na tle piosenki „Idzie Jola do przedszkola” M. Cukierówna, Z. Kroch.

-„Mądry Beps” -malowanie farbami.

* „Opiekujemy się zwierzętami” -słuchanie opowiadania nauczycielki pt. „Kłopoty Burka z podwórka” L. Krzemienieckiej ilustrowanego historyjką obrazkową.

-Zabawa ruchowa z elementem czworakowania „Pieski na spacer”.

-Zabawa budkami i pieskami -nabywanie umiejętności posługiwania się określeniami: „na, obok, za, w”.

-„Budki dla piesków” -budowanie z różnorodnych klocków .

*Kto powiedział „miau” W.Sutiejew -poznanie z kotem, różnymi rasami kotków /pers, syjamski.../; wzbogacenie słownictwa o nowe wyrazy; rozmowa na temat opowiadania.

-„Zabawy kotów” zabawa ruchowa z piłeczkami z dzwonkiem. Rozwijanie sprawności ręki.

-„Kotek” J.Tuwim -zapoznanie z potrzebami kotka.

*O trzech kotkach” W. Sutiejew -nabywanie umiejętności posługiwania się słowami określającymi położenie w przestrzeni „na”, „w”, „za” w odniesieniu do zwierząt.

-rozmowa na temat opowiadania „O trzech kotkach”.

-„Kotki”- zabawa ruchowa z elementem czworakowania, ćwiczeń mięśni warg i tylnej części języka na zgłoskach „miau, hau, ku-ku-ry-ku”.

-Wiersz „Wlazł kotek” J.Porazińska -w czasie recytacji akcentowanie części wiersza określające pozycję zwierząt w przestrzeni: „na, w, za”.

*Inscenizacja ruchowa piosenki „Dziwne rozmowy” muzyka W. Zaliwski, słowa M. Terlikowska -wdrażanie do uważnego słuchania treści piosenki.

-Zgaduj -zgadula -„Jaka to piosenka?” próby rozpoznawania melodii znanych piosenek.

-„Kotki” zabawa ruchowa podczas śpiewu przez nauczycielkę piosenki, ćw. artykulacyjne mowy na zgłoskach: „kwi, kwa, kra, hau”.

-„Kotek Puszek” K. Kwiatkowska, A. Tarczyńska zagadka muzyczna „O kim opowiada piosenka?”.

-Lepienie z plasteliny kotka.

*Rysowanie kredkami nt. dowolny zainspirowane oglądaniem ilustracji pt. „Zabawa kotka”

-Poznanie elementarnych wartości wizualnych występujących w otoczeniu jak kolor, kształt, wielkość-obserwowanie kłębka wełny podczas toczenia.

-„Kotek Puszek” K. Kwiatkowska, A. Tarczyńska -słuchanie piosenki podczas pracy.

*Układanie z elementów geometrycznych zainspirowane bajką „Kot w Butach” E.Szelburg-Zarembina - walki dobra ze złem.

*Pasowanie na przedszkolaka KRASNOLUDKA

-Zaprezentowanie się dzieci w krótkim programie słowno- muzycznym przed gośćmi: panią dyrektor i grupą Misiów tj. -piosenki:

  • „W Leśniczówce”

  • „Siedmiokroczek”

  • „Krasnoludki”

  • „Trzy latka”

-wiersze:

  • „Mama trzy latka”

  • „Z krasnalem jest dobrze”

-Zaproszenie do zabawy wszystkich gości pt.: „A ram sam sam”

-Uroczyste pasowanie przez panią dyrektor dzieci na przedszkolaków -wręczenie KRASNALUDKOM wizytówek i pamiątkowych dyplomów

-Wykonanie pamiątkowych zdjęć

-Uroczyste drugie śniadanie przygotowane przez rodziców

*Teatrzyk w przedszkolu „Miedzy nami krasnalami” w wykonaniu artystów z teatru „SKRZAT”

-Wykonanie pamiątkowego zdjęcia z krasnalami z przedstawienia „Miedzy nami krasnalami”

*Święto Niepodległości -temat okolicznościowy

-Oglądanie programu słowno -muzycznego w wykonani starszych grup „11 listopada” - pieśni patriotyczne tj.: „Hymn Państwowy”, „Przybyli Ułani pod okienko”, oraz „Najlepiej razem”

*Opowieść ruchowa „Spacer kotka”

-odzwierciedlenie ruchem zwierzęcia zgodnie z opowiadaniem nauczycielki. Ćwiczenie marszu z unoszeniem kolan, biegu na palcach.

-Rozbudzanie samodzielnych twórczych pomysłów.

*Zestaw zabaw ruchowych - nr 9 „Kotki” wg scenariusza opracowanego przez G.Burda

-Zabawa na powitanie „Bobry”.

-Zabawa „Kot jest -kota nie ma” orientacyjno -porządkowa.

-Zabawa „Kot idzie po drzewie” z elementem równowagi.

-Zabawa na zakończenie „PA PA”

*Rytmika.

-poruszać się w parach,

-przestrzegać podstawowe zasady ruchu drogowego,

-opanować zbyt gwałtowne reakcje wywołane lękiem na widok psa,

-spełnić polecenie nauczycielki, np. nie wolno głaskać psów, których nie znamy.

-nazywać zwierzątko po wydawanym głosie,

-dopasować obrazek odpowiedniego zwierzątka do własnych odgłosów,

-opowiadać o wyglądzie, sposobie odżywiania tych zwierząt,

-naśladować głosy zwierząt, prawidłowo wymawiać grupy zgłoskowych

-powiedzieć o kim był wiersz,

-wymienić obowiązki człowieka związanych z utrzymaniem psa w domu, wymyślić zakończenie do historyjki.

-uważnie słuchać o różnorodnych rasach psów i wyszukać obrazek o którym mowa,

-podjąć próbę wypowiadania się na określony temat, zapamiętać -jak pies pomaga człowiekowi,

-sprawnie reagować na sygnały muzyczne,

-samodzielnie zamalować farbami pieska.

-uważnie wysłuchać opowiadania nauczycielki i wypowiadać się na określony temat, podjąć próbę oceny bohaterów opow.,

-sprawnie reagować na polecenia słowne i muzyczne,

-operować sylwetą pieska w przestrzeni, posługiwać się określeniami: „na obok, za, w”

-zbudować budkę dla pieska z klocków,

-uporządkować zabawki po zabawie.

-swobodnie wypowiadać się na podany temat, odpowiedzieć na pytanie „Kto powiedział?”.

-rozpoznać i nazwać zwierzęta domowe,

-przyswoić i zapamiętać nowe pojęcia,

-opowiadać o wyglądzie kota, wymienić przysmaki kotka, jego ulubione zabawy,

-poprawnie czworakować i toczyć piłeczkę po podłodze,

zrobić „koci grzbiet”,

-swobodnie wypowiadać się na temat opowiadania nauczycielki ilustrowanego hist.,

-wymyślić zakończenie opowiadania,

-posługiwać się słowami określającymi położenie w przestrzeni „na, w, za”,

-poprawnie czworakować omijając krążki,

-naśladować głosy zwierząt na zgłoskach: „miau, hau, ku-ku-ry-ku”,

-powtórzyć, zaakcentowane w czasie recytacji wiersza, pozycję kotka w przestrzeni: „na, w, za” ,

-uważnie wysłuchać treść piosenki, wymienić występujące w niej zwierzęta, formy grzecznościowe „Dzień dobry”,

-naśladować głosy zwierząt na zgłoskach: „kwi, kwa, kra, hau” ,

-poruszać się bez potrącania,

-sprawnie reagować na umowne sygnały,

-rozpoznać po melodii poznane piosenki oraz podjąć próbę śpiewania,

-lepić z plasteliny -toczyć spłaszczać, łączyć kilka elementów w całość.

-zaobserwować elementarne wartości występujące w otoczeniu jak kolor, kształt, wielkość -obserwować kłębek wełny w czasie toczenia, zwinąć rozwiniętą wełnę,

-słuchać piosenkę w czasie pracy,

-umiejętnie posługiwać się kredkami świecowymi.

-wysłuchać przygód bohaterów bajki, poznać rolę jaką spełniają niektóre zwierzęta w życiu człowieka - przyjaźń,

-uczestniczyć w prostych pracach porządkowych.

-potrafi zaprezentować i zaśpiewać poznane piosenki,

-rytmiczne porusza się w czasie zabaw rytmiczno -ruchowych,

-recytuje poznane wiersze samodzielnie,

-potrafi uważnie śledzić akcję teatrzyku,

-stara się przezwyciężyć strach do artystów,

-potrafią zachować właściwa postawę w czasie śpiewania hymnu państwowego

-sprawnie reagować na umowne sygnały słowne i muzyczne,

-odzwierciedlić ruchem sposób poruszania się zwierząt zgodnie z opowiadaniem nauczycielki,

-maszerować z unoszeniem kolan, biegać na palcach.

-sprawnie reagować na umowne sygnały,

-przestrzegać zawarte umowy,

-zastosować poznane formy powitania i pożegnania,

-zachować równowagę w czasie przechodzenia przez ławeczkę.

-kaseta magnet. z nagraniem głosów zwierząt,

-obrazki zwierząt,

-historyjka obrazkowa „Witaj Azorku”

-ilustracje ras psów,

-ilustracje psów w różnych rolach,

-historyjka obrazkowa „Mądry Beps” ,

-kartki,farby, pędzle.

-historyjka obrazkowa,

-obręcze dla każdego dziecka,

-budki i pieski tekturowe dla każdego dz.,

-klocki różnego typu,

-maskotki piesków.

-historyjka obrazkowa„Kto powiedział...”

-obrazki kotów,

-sylwety do wiersza„Kotek”

-piłeczki z dzwonkiem,

-historyjka obrazkowa „O trzech kotkach”

-krążki,

-sylwety do wiersza „Wlazł kotek”,

-ilustracje do piosenki,

-kaseta z nagraniami piosenek,

-plastelina,

-deseczki do lepienia.

-ilustracja,

-kredki, kartki,

-kaseta z nagraniem piosenki „Kotek Puszek”.

-ilustracje,

-mozaika geometryczna.

-stroje krasnoludków dla chłopców i dziewczynek,

wizytówki,

-dyplomy,

płyta CD i kaseta magnetofonowa z nagraniami

-pacynka kotka,

-krążki.

-ławeczka

WYPISY

„Piesek” M. Kownacka

To piesek Małgorzatki

Biały w żółte łatki,

Nazywa się Puszek

I ma gruby brzuszek

Jak Puszek zaszczeka

To lalka ucieka

Myk- do Gosi fartuszek

Żeby jej nie złapał Puszek.

„Mądry Beps” M.Kowalewska

Wojtek miał psa Bepsa. Wiecie, jak ten pies wyglądał ? Był za wysoki na jamnika i za niski na wyżła. Za kudłaty na foksteriera i za gładki na pudla. Za to w sam raz na zwykłego kundla.

Ale co to był za pies! Najmądrzejszy i najukochańszy!

Sami się przekonacie.

-Chodźmy, Beps, na polowanie -powiada kiedyś Wojtek.

-Hau-hau! - chętnie zgadza się Beps.

Idą...

Nagle, patrzy Wojtek, z zarośli wyłazi czarne ptaszysko i wlecze bezwładnym skrzydłem po trawie.

-Beps! Zwierzyna! Trzymaj, łapaj! Pif-paf! - woła Wojtek.

A Beps ani drgnie, tylko warczy z cicha, jakby mówił:

„Ani mi się śni! Porządny pies przetrąconego ptaka nie ruszy!”

Wojtek więc sam cichutko podchodzi do ptaka.

-To kawka -powiada. -Ze złamanym skrzydłem. Biedna! Pewnie głodna. Może kawki, jak kruki, lubią ser? Jak myślisz, Beps? Mamy przecież chleb z serem na drugie śniadanie!

Okazało się, że kawki lubią ser. Bardzo lubią!

-Hau-hau! Niech idzie z nami -szczeka Beps. -We troje będzie weselej.

Poszli. Wojtek podśpiewywał, Kawka krakała, a Beps dorzucał swoje hau-hau i było im wesoło.

Aż tu nagle z polnej bruzdy wyskoczył szary, uszaty kłębek. Był to Zajączek, bardzo wystraszony.

-Zwierzyna! Beps! Trzymaj go! -woła Wojtek.

-Takich malców porządny pies nie łapie -warczy Beps.

A Zajączek siedzi i trzęsie się ze strachu.

-Kra-kra! -powiada Kawka. -Chodź, Zajączku, z nami. We czwórkę będzie weselej.

-Poszli. Wojtek gwizdał, Kawka krakała, Beps poszczekiwał, a Zajączek mruczał pod nosem swoją zajęcza piosenkę. I było im jeszcze weselej.

Łapaj, trzymaj, Beps! -zawołał nagle Wojtek, bo z zarośli, utykając na lewą łapkę, wysunął się Jeż.

-Nie zwariowałem, żeby chwytać kolczastego Jeża! -warknął Beps. -I w dodatku kulawego! Tego nie robi żaden mądry i porządny pies!

-No, to chodź, Jeżu z nami -pisnął uprzejmie Zajączek -w piątkę będzie jeszcze weselej.

Weszli teraz do lasu, pięknego, wysokiego boru, miedzy rude, miedziane pnie strzelistych sosen.

Bór szumiał rozgłośnie, chociaż trochę smutno. Dołem biegła ścieżka miedzy zaroślami jałowca i trzeba było bardzo uważać, żeby się nie pokłuć jego ostrymi igłami.

Nagle piątka wędrowców zatrzymała się na komendę. Przed nimi, w gęstych zaroślach, coś się rozpaczliwie szamotało.

-Nie pójdę!- szepną drżącym głosem Wojtek.

Zajączek też zadrżał, skulił się i zrobił zupełnie podobny do szaroburego kłębka wełny. Kawka na ramieniu Wojtka wtuliła główkę pod zdrowe skrzydło, a Jeż nastawił wszystkie kolce do boju. Tylko Beps był spokojny i pilnie węszył nosem po ziemi, potem machnął ogonem:

-Już wiem! To Sarenka! Wpadła w sidła!

Teraz wszyscy zrobili się raptem bardzo odważni i pobiegli w zarośla. Wojtek pierwszy z Kawką na ramieniu. Za nim, nieco ostrożniej, pokicał Zajączek, a na końcu jeż, z przygładzonymi grzecznie kolcami.

Besp biegł obok nich i raźno wywijał ogonem.

Wśród kolczastych zarośli jałowca miotała się biedna, mała Sarenka z głową uwięzioną w drucianej pętli sideł.

-Poczekaj, Sarenko- powiedział spokojnie i serdecznie Wojtek. -Przestań się kręcić, to cię uwolnimy.

A Sarenka, jak gdyby zrozumiała jego słowa, zaraz się uspokoiła. Wtedy Wojtek przy pomocy mądrego Bepsa rozciągnął zaciśniętą na szyi Sarenki drucianą pętlę w ten sposób, że łebek biednego zwierzęcia łatwo już mógł się z niej wysunąć.

Uwolniona Sarenka drżała jeszcze ze strachu i zmęczenia, ale była już bardzo rada i z wdzięcznością spoglądała na Wojtka i Bepsa ślicznymi sarnimi oczami.

Tymczasem Wojtek zręcznie odczepił drucianą pętlę, przymocowaną do drzewa.

-Tych sideł nie możemy zostawić, bo przyjdzie jaki kłusownik i znów je założy...

-I ja się złapie po raz drugi - żałośnie westchnęła Sarenka.

-Trzeba uważać! - powiedział surowo Wojtek. -Czyż ta przygoda nie nauczyła cię rozumu?

Sarenka kiwnęła głową parę razy na znak, że przygoda rzeczywiście nauczyła ją rozumu i że teraz będzie już uważać.

-No to chodź z nami -zaprosił ją Wojtek do towarzystwa. -W szóstkę będzie nam dużo, dużo weselej.

Poszli. Szli sobie, szli, aż wyszli z sosnowego, szumiącego boru.

Na błękitnym niebie płynęły puszyste, białe obłoki. Na zielonej łące kwitły żółte kaczeńce. A nasi przyjaciele wędrowali polną drogą i każdy śpiewał po swojemu. Nawet nieśmiała Sarenka pobekiwała cichutko, ale wesoło. I było im doprawdy bardzo, bardzo przyjemnie. Tak przyjemnie, że kiedy przyszli pod dom Wojtka, trudno było się rozstać.

-Chodźcie do mnie. Będziemy mieszkać razem -zaprosił gościnnie Wojtek, ale Beps pokręcił głową.

-Zajączek woli mieszkać w bruździe, ja go znam! A Jeż w zaroślach. Sarence z pewnością tęskno już do mamy. Niech więc każdy wraca do siebie. Tylko Kawka zostanie tymczasem z nami, aż sobie skrzydło wyleczy. Bo ze złamanym skrzydłem trudno ptakowi żyć na świecie.

Zajączek na pożegnanie machną grzecznie długim uchem i- kic-kic- ruszył w bruzdę. Jeż- tup-tup- w zarośla. A Sarenka spojrzała na Wojtka i Bepsa wielkimi sarnimi oczami i beknęła cicho, serdecznie. Kawka zaś posłusznie skoczyła w prób Wojtkowego domu.

-To było Bardzo Dziwne Polowanie -powiedział Wojtek. - Nie upolowaliśmy żadnej zwierzyny...

-Hau-hau! Za to zdobyliśmy czworo nowych przyjaciół!

I pomyślcie sobie: taki zupełnie zwyczajny pies, za wysoki na jamnika i za niski na wyżła, na kudłaty na foksteriera i za gładki na pudla- ot, po prostu kundel, a jaki mądry!

Takiego drugiego nie ma na świecie!

„Idzie Jola do przedszkola” M.Cukierówna, Z.Kroch

Idzie Jola do przedszkola

po chodniku ,

A tuż za nią

biegnie mały piesek Mikuś.

-Wracaj Mikuś do mamusi

-mówi Jola.

-Przecież pieski

nie przychodzą do przedszkola.

„Kłopoty Burka z podwórka” L.Krzemieniecka

Siadł Burek pod murek i myśli:

„Oto przyszła Zima

a ja budki nie mam

Nic nie watra budka stara,

Bo tu dziura, a tam szpara.

Źle się będę w lutym miał

Hau, hau, hau, hau, hau, hau!

Chyba zaraz się odważę

I szczeknę na gospodarza”

I łaps Burek gospodarza za nogawicę

-Gospodarzu przyszła zima

a wasz Burek budki nie ma

nic nie warta budka Burka

bo tu szparka a tam dziurka

Jakże będę wam hau, hau, hau

W mrozy domu pilnował.

-A nie róbże hałasu

nie mam teraz czasu.

Odszedł gospodarz i najzwyczajniej poszedł do koni, co były w stajni.

Siadł Burek pod murek i znów myśli:

„Oto przyszła Zima,

a ja budki nie mam.

Chyba za spódnicę

Gospodynię chwycę”.

I łaps! Gospodynię za czerwony rąb spódnicy

-Gospodyni, przyszła Zima

a wasz Burek budki nie ma,

stara budka nic nie warta

bo tu dziura, a tam szparka

jakże będę wam hau, hau, hau

domu teraz pilnował?”

-A nie róbże hałasu,

nie mam teraz czasu

Rzekła gospodyni i pobiegła do kuchni, gdzie w nowym saganku gotowała się marchew z kwiatkiem majeranku.

A Burek siadł pod murek i myśli:

„Chyba będę musiał

szczeknąć na Franusia

niech zadba o psisko,

gdy już luty blisko.”

Idzie Franuś ze szkoły, a Burek łaps go za guziki:

-Mój Franusiu przyszła Zima

a twój Buruś budki nie ma

Gospodarze wciąż zajęci,

Miejże mnie choć ty w pamięci!

Rozczulił się Franuś nad pieskiem i woła:

-Mój piesuniu, mój malutki,

nie zostawię cię bez budki!

I zrobił Franuś Burkowi nową budkę i mchem ja zaopatrzył i słomą.

Siedzi w niej teraz Burek i szczeka, aż go słychać z daleka:

-Hau, hau, hau,

nową budkę mam.

„Kto powiedział miau” W.Sutiejew

Spał mały Piesek na dywaniku przy kanapie. Wtem usłyszał przez sen, jak ktoś powiedział:

-Miau!

Piesek podniósł głowę, rozejrzał się - nikogo nie ma. „Pewnie mi się przyśniło”- pomyślał i wyciągnął się znowu na dywaniku. Wtem ktoś znów powiedział:

- Miau!

-Kto tam?

Zerwał się Piesek, biega po całym pokoju, zajrzał pod łóżko, pod stół - nikogo nie ma! Wskoczył na parapet i zobaczył przez okno, że na podwórku spaceruje Kogut. „Więc to on nie dał mi spać!” - pomyślał Piesek i pobiegł na podwórko do Koguta.

-Tyś powiedział „miau”- zapytał Piesek Koguta.

-Nie, ja mówię tylko...- Kogut zatrzepotał skrzydłami i zapiał: -Ku-ku-ry-ku-u-u!

-I nic więcej nie potrafisz powiedzieć? -zapytał Piesek.

-Nie, tylko „kukuryku”- odrzekł Kogut.

Podrapał się Piesek tylną łapką za uchem i poszedł do domu...

Wtem przy samym ganku ktoś powiedział:

-Miau!

„Tuś mi!”- ucieszył się Piesek i wszystkimi czterema łapkami zaczął czym prędzej grzebać pod gankiem.

Kiedy wykopał już duży dołek, wyskoczyła stamtąd mała, szara Myszka.

-Więc to ty powiedziałaś „miau”? - surowym tonem zapytał Piesek.

-Pi-pi-pi - zaniepokoiła się Myszka. -Czy ktoś tak powiedział?

-Tak, ktoś powiedział „miau”...

-Gdzieś blisko? -przestraszyła się Myszka.

-O tu, tuż obok -powiedział Piesek.

-Boje się! Pi-pi-pi! - pisnęła Myszka i dała nurka pod ganek.

Zamyślił się Piesek. Wtem koło psiej budy ktoś powiedział głośno:

-Miau!

Piesek okrążył budę trzy razy, ale nikogo nie znalazł. W budzie ktoś się poruszył... „Mam go!- powiedział sobie w duchu Piesek.- Zaraz go złapie...” I podkradł się bliżej...

A z budy wyskoczył ogromny, kudłaty Kundel.

-Wr-r-r-r-r! -zawarczał Kundel.

-Chciałem... chciałem zapytać...

-Wr-r-r-r!

-Czy to pan powiedział... „miau”? -wyszeptał Piesek, kuląc pod siebie ogonek.

-Ja?! Kpisz sobie, szczeniaku!

Co tchu popędził Piesek do ogrodu i schował się tam pod krzakiem. I nagle nad samym jego uchem ktoś powiedział :

-Miau!

Piesek wyjrzał spod krzaka i zobaczył przed samym swoi nosem włochatą Pszczołę, która siedziała na kwiatku. „Teraz wiem, kto powiedział „miau”! - pomyślał Piesek i spróbował capnąć Pszczołę zębami.

-Bz-z-z-z! - bzyknęła urażona do żywego Pszczoła i mocno ukłuła Pieska w sam koniuszek nosa.

Zaskamlał Piesek, rzucił się do ucieczki, a Pszczoła - za nim!

Leci i brzęczy:

-Ż-ż-ż-żgam ż-ż-żądłem!

Dobiegł Piesek do stawu i - buch do wody! Kiedy się wynurzył, Pszczoły już nie było.

I - masz tobie!- znowu ktoś powiedział:

-Miau!

-Czy to ty powiedziałaś „miau”? - zapytał Piesek Ryby, która akurat przepływał obok niego.

Ryba nic nie odpowiedziała, plusnęła ogonem i zniknęła w głębi stawu.

-Rech-che-che - roześmiała się Żabka, która siedziała na liściu lilii wodnej. - Więc nawet nie wiesz, że Ryby nie umieją mówić?

-A może tyś powiedział „miau”?- zapytał Piesek Żabki.

-Rech-che-che! - roześmiał się znowu Żabka. - Ale głuptas z ciebie! Żaby tylko rechoczą. I wskoczyła do wody.

Poszedł Piesek do domu, mokry, z opuchniętym nosem. Zasmucony położył się na dywaniku przy kanapie i nagle usłyszał:

-Miau!

Zerwał się - na parapecie okiennym siedziała puchata, pręgowana Kotek.

- Miau!- powiedziała kotka.

-Hau-hau-hau! - zaszczekał Piesek i przypomniawszy sobie jak robi kudłaty Kundel, warknął: -Wr-r-r-r!

-Kotka wygięła grzbiet, zasyczała: - Sz-sz-sz! Parsknęła: - Phy-phy! I wreszcie wyskoczyła przez okno.

Wrócił Piesek na swój dywanik i położył się spać. Teraz już wie, kto powiedział „miau”.

„Kotek Julian Tuwim

Miauczy kotek: miau!

- Coś ty kotku, miał?

- Miałem ja miseczkę mleczka,

Teraz pusta jest miseczka,

A jeszcze bym chciał.

Wzdycha kotek: o!

- Co ci kotku, co?

- Śniła mi się wielka rzeka,

Wielka rzeka pełna mleka

Aż po samo dno.

Pisnął kotek: piiii...

- Pij, koteczku, pij!

... Skulił ogon, zmrużył ślipie,

Śpi- i we śnie mleczko chlipie,

Bo znów mu się śni.

„O trzech kotkach” W.Sutiejew

Było sobie troje kociąt - Kotek Czarny, Kotek Szary i Kotek Biały. Zobaczyły mysz i.... nuże za nią! Mysz wskoczyła do puszki z mąką. Kotki za nią. Ale Mysz uciekła.

A z puszki wygramoliły się trzy Białe Kotki. Trzy Białe Kotki ujrzały na podwórku Żabkę i popędziły za nią. Żabka wskoczyła do starej rury od samowara. Kotki- za nią! Żabka uciekła... a z rury wylazły trzy Czarne Kotki.

Trzy Czarne Kotki zobaczyły w stawie Rybkę... i hyc do wody! Rybka odpłynęła... a z wody wynurzyły się trzy Mokre Kotki. Poszły trzy Mokre Kotki do domu.

Po drodze obeschły i były teraz takie same jak przedtem: jeden Kotek czarny, drugi Szary i trzeci Biały.

„Wlazł kotek” J. Porazińska

Wlazł kotek na płotek

i mruga.

Ładna to piosenka,

niedługa.

Wlazł piesek w owiesek

i szczeka.

A Zuzia przed pieskiem

Ucieka.

Wlazł kurek na murek

i pieje.

A Zuzia z kureczka

się śmieje.

„Dziwne rozmowy” W.Zaliwski, M.Terlikowska

W chlewiku mieszka świnka

i trąca ryjkiem drzwi.

Gdy niosę jej jedzenie,

To ona: „kwi, kwi, kwi!”

Opodal chodzi kaczka,

co krzywe nóżki ma.

Ja mówię jej: „Dzień dobry!”

A ona: „Kwa, kwa, kwa!”

Na drzewie siedzi wrona,

czarna i trochę zła.

Gdy pytam: „Jak się miewasz?”

To ona: „Kra, kra, kra”.

Przed budą trzy szczeniaczki

podnoszą straszny gwałt.

Ja mówię: „Cicho pieski”!

A one: „Hau, hau, hau”

„Kotek Puszek” K.Kwiatkowska, A.Tarczyńska

Kotek Puszek z czarną łatką

dziś w przedszkolu był z Agatką.

A z kieszeni u fartuszka

wyglądały małe uszka.

Nagle ruszył się fartuszek

na podłogę skoczył Puszek.

Teraz będziesz kotku z nami

my już ciebie nie oddamy.

„Kot w Butach” E.Szelburg-Zarembina

Jadą wozy przez groble, przez łąkę: wiozą żyto, pszenicę na mąkę, wiozą jęczmień i proso na kaszę.

-Miel, młynarzu, a prędko miel, nasze!

Całe dzionki i noce młyn nad rzeką terkoce. Woda koło obraca, bez przystanku wre praca. Młynarzowi w jego pracy pomagają dzieci: syn najstarszy, ten syn średni i najmłodszy, trzeci.

Dobrze było żyć we młynie z turkoczącym kołem. Dobrze było we dnie, w nocy tak pracować społem. Ale oto się zdarzyło, co się nieraz zdarza: przyszła śmierć, by zabrać z sobą starego młynarza.

A gdy ojca już nie stało, dzielili się społem trzej synowie. Dwaj usiedli za dębowym stołem, a ten trzeci stał u okna, cały zapatrzony na daleki, cichy cmentarz od brzózek zielony.

Rzecze starszy: -Ja biorę młyn, mąkę i pole.

Rzecze średni: -Wezmę złoto i futra sobole.

A potem do najmłodszego rzekli: -Drogi bracie, toć sam widzisz, że nie stało już majątku dla ciebie. Ot, jest stary kot ojcowy, który już nie może łowić myszy ani szczurów w młynie i w komorze. Nic nam po nim. Ty weź, Jasiu tego darmozjada.

-I zaśmiali się źli bracia. A Jaś tak powiada:

-Niźli ziemię, niźli stroje, niżeli wór złota lepiej dostać przyjaciela, choćby tylko... kota. Więc go wezmę.

Lecz kot bury (posłuchajcie!) nie był zwykłym kotem. Dziesięć lat go znali we wsi - nikt nie wiedział o tym, że ten kot był kotem z bajki, mówił ludzką mową. Więc do Jaśka kot bajkowy szepną słowo w słowo:

-Nie zazdrościsz swoim braciom ojcowskich dostatków, starego kota, wziąłeś na ostatku. Chcę się tobą opiekować, boś jest chłopiec dobry. I ja od dziś dnia dla ciebie będę także szczodry. Od dziś słuchaj mnie we wszystkim, niech cię nic nie dziwi, a będziemy obaj, chłopcze, zobaczysz, szczęśliwi.

-Idź na jarmark, kup mi torbę myśliwską i buty. A but każdy niechaj będzie podkową podkuty.

Tak jak kot chciał, Jasiek zrobił. Wziął się kot pod boki, ruszył wąsem i powiada:

-Chodźmy w świat szeroki.

Poszli. A kot w butach stawiał wielgaśne kroki. A gdy przyszli na rozstaje, rzecze kot do chłopca:

-Zapoluje na przepiórki, sztuka ta ci obca, więc idź, wykąp się w jeziorze, co błyszczy pod lasem.

Jaś się kąpie. A kot poluje. A drogą tymczasem jedzie król w złotej karecie z królewną u boku.

Kot z przepiórek pełną torbą wnet przyspieszył kroku. Na sam środek drogi skoczył, stuknął obcasami:

-Panie królu, stój, stój, proszę! Zlituj się nad nami! - Król wychylił się z karety. -Prr!- woźnica woła. I stanęły cztery konie, w piach wryły się koła.

-Oto niosłem ci przepiórki od mojego pana, każda tłusta, sama w usta wejdzie bez podlania. Ale bieda! Mości królu, pan mój jest w odzieży. Zbóje w wodę go wrzucili odarłszy z odzieży!

(A kot chytry, po kryjomu, wcześniej, na czworakach, złapał szarą świtkę Jaśka i ukrył ją w krzakach).

Król, że serce miał gołębie: -Masz tu szaty - rzecze.

-I siadajcie do karety, kocie i człowiecze. Gdzie cię podwieźć mam młodzieńcze? Gdzie twój dom rodzinny?

Lecz nim Jasiek otwarł usta, kot go ubiegł zwinny:

-Pan mój mieszka w tym zamczysku, co na górze stoi.

-Stąd, o, widać złote wieże.

„W głowie mi się troi”- myśli Jasiek, ale wsiada, bo król grzecznie prosi:

-Siądź, młodzieńcze, przy mej córce, przy królewnie Zosi.

Kot biegł pieszo i karetę wyprzedził o milę, aż napotkał tłum żniwiarzy w złotym zboża pyle. Tym żniwiarzom ze zdziwieniem aż się włosy jeżą:

-Kot, kot w butach! Co za dziwo? - ledwo oczom wierzą.

-Będzie jechał król - zakrzyknie kot- w złotej karecie!

Gdy zapyta: „Czyje łany?”, to wy odpowiecie, że to łany księcia Jana.

-I kot, nie czekając, skacze miedzą, a tak szybko, jakby skakał zając. I kot w butach biegnie dalej, biegnie prostą drogą, a te buty z podkówką niosą go, jak mogą!

Przebiegł wreszcie do wrót zamku. Łapką - stuk! We wrota. Kot podkręcił wąs do góry, stuknął obcasami:

-Rzecz ci powiem niezbyt miłą: źle z czarownikami. Pono mości czarowniku - tak mówią na świecie - już nie umiesz robić czarów. Lada małe dziecię kpi sobie z ciebie. I mnie także śmieszne się wydaje, że ty jeszcze mieszkasz w zamku i rządzisz tu krajem.

-Co?!- czarownik z gniewem wrzasnął.

-Roznosić potwarze to jest, kocie, niebezpieczna gra! Ja ci pokaże! - Szast! I w lwa zmienił się zaraz. Widok był tak srogi, że kot skoczył, hyc! Na drzewo, choć miał w butach nogi.

Z czubka drzewa rzecze raźnie:

-Lwem nie sztuka zostać! Lew jest duży. Małej myszki spróbuj przybrać postać! Ale tego nie potrafisz, proszę jegomości!

Lew - czarownik ryknął głośno, pełen strasznej złości:

-Wszystko umiem! Mogę wszystko! - i... z lwa stał się myszką.

Na to tylko i czekało przechytre kocisko. Chrup! I znikła mysz bez ślady w burym pyszczku kota.

-To rozumiem! To nazywa się: dobra robota - mruczy kot, sam z siebie rady.

A już w zamku wrota wtacza się kareta z królem, z Jaśkiem i z królewną.

-No, ucieszę ja ich wszystkich. Ucieszę na pewno.

Stanął na progu nasz kot w butach, a król zapytał:

-Czyj ten zamek, kocie w butach?

-Nasz on jest, i kwita!

-Książe Janie, ugość króla, królewnę i lud. Masz napitków i jedzenia tutaj w zamku w bród.

Ale Jasiek rzecze: - Hola, hola bury kocie. Ja nie jestem księciem, który chadza w srebrze, złocie. Zbójcy mnie nie napadli, nie moje to łany, a i nie mój zamek tutaj zbudowany.

-Ja daruje ci go chętnie - mruczy kot strapiony.

-Już schrupałem czarownika: nie wróci w te strony. Teraz możesz Jasieńku, wziąć sobie te włości.

Na to Jasiek rzekł gwałtownie; bo się już rozzłościł:

-Złą przysługę chcesz mi oddać, przyjacielu kocie! Są tu ludzie, co stracili siły na robocie w służbie tego czarownika, który żył z ich pracy. Oni wezmą sobie wszystko.

-A co my, biedacy?- kot miauknął i zjeżył się, lecz Jaś go pogładził.

-Jestem zwykłym młynarczykiem i biednym sierotą, nie chce oszukiwać w błąd wprowadzać ludzi, choć i za złoto. Dosyć ciebie już słuchałem, oszustw nie chce więcej. Zapracuję na nas obu. Patrz mam silne ręce. Czyś zrozumiał, kocie w butach? A kot kiwnął głową

-Dobrze, Jaśku, jak chcesz. Daję kocie słowo!

Wtedy pierwszy raz odezwał się głos królewny Zosi:

-Miły Jaśku, chodź na chwilę, mam ja ci rzec cosik!

Był domyślny ten kot w butach, rzekł:

-Królu i panie, gdzie dwoje młodych, ładnych tam bywa kochanie.

Uśmiechnęło się wesoło poczciwe królisko.

-Widzi mi się koci w butach, będzie weselisko!

Na dworze u dziadka - króla kot w butach wnuczęta lula. A że lubi zmyślać i gadać, musi... bajki opowiadać! W bajkach zmyślać to nie grzech, a dzieciakom z tego śmiech.

  1. ZIMOWE ŚIOCHY- JEŻYK, WIEWIÓRKA.

Cele ogólne:

Rozpoznawanie i nazywanie kilku żyjących w naturalnym środowisku zwierząt np. jeż,

wiewiórka, niedźwiedź, sarenka, wilk, lis, zając.

Przestrzeganie zasad nie niszczenia przyrody...niesienia zwierzętom pomocy.

Zaznajomienie się z niektórymi zwierzętami żyjącymi w naturalnym środowisku.

Zadania edukacyjne wyzwalające

aktywność i działalność dzieci.

Zakładane efekty, cele szczegółowe.

Dzieci potrafią:

Środki wspomagające działania :

*Co to za zwierz? -zagadki słowne o zwierzętach żyjących w naturalnym środowisku, dopasowanie obrazka do zagadki.

-Historyjka obrazkowa do opowiadania „Niezwykły domek” J. Heintze

-„Spacer zwierząt leśnych” -zabawa ruchowo-naśladowcza.

-wiersz Cz. Janczarskiego „Naprawa misia” -utrwalenie.

-Ćwiczenie graficzne -„Dorysuj drugiemu misiowi części, których mu brakuje”

* „Pewnego razu w lesie...”-poznanie z trybem życia jeża, jego upodobaniami i przyzwyczajeniami a nawet

„dziwactwami”.

-Przywitanie gościa -pacynki jeża Kolczatka.

-Zabawa z gościem na tle piosenki: „Jeż” M.Przybylska

-Opowiadanie „Jak Kolczatek szukał mieszkania” H.Bechlerowej -przygotowania jeży do zimy, zapadanie w zimowy sen.

-Zabawa ortofoniczna „Dzieci i jeże”- ćwiczenie mięśni warg na zgłoskach: „tup, stuk, hop”.

-Lepienie z plasteliny w połączeniu z tworzywem przyrodniczym na temat „Jeż

*Malowanie farbami plakatowymi zainspirowane wierszem „Jeż” H.Zdzitowieckiej -utrwalenie wiadomości na temat potrzeb i przyzwyczajeń jeża.

-Ćwiczenia słuchowe pt. „Kto się pojawił?” -rozpoznawanie głosów zwierząt i prawidłowe nazywanie ich /miau - kot, hau -pies, fu, fu -jeż/.

-Zabawa ilustracyjna do piosenki: „Kolczasty jeż” Z. Kampaniejec, K.Artyniewicz.

* „Z życia zwierząt leśnych” oglądnięcie przeźrocza pt. „Wiewiórka Ruda Skoczka” H. Zdzitowieckiej -wzbogacenie wiadomości.

-Wiersz w formie zagadki „Wiewiórka” I. Salach -odszukanie obrazka do wiersza.

-„Co robi wiewiórka” -ćwiczenie w formie zabawy naśladowczej.

-Bajka „Uczta u wiewiórki” N.Pawłowa -ocena postępowania wiewiórki.

-„Wiewióreczka” -zamalowywanie kredkami świecowymi.

*Piosenka „Wiewióreczka” M.Krasajew, N.Kuczyńska -zapoznanie z piosenką, próby potrząsania pomocami

akustycznymi -akcentowanie słów.

-Różnicowanie i nazywanie głosów lasu-szum wiatru, głosy ptaków.

-Zabawa ilustracyjna do piosenki „Wiewióreczka”,

-Zabawa inscenizowana do piosenki „Jeż” M.Przybylska.

*Opowieść ruchowa „Spacer do lasu” -odzwierciedlanie ruchem opowiadania nauczycielki, dostosowanie gestów do słuchanego akompaniamentu, rozwijanie pomysłowości.

*Zestaw zabaw ruchowych nr 10 „Wiewiórka i jeże” wg scenariusza mgr Grażyny Burda.

-Powitanie „Iskierka”.

-Zabawa orientacyjno-porządkowa „Wiewiórki do dziupli”.

-Zabawa skoczna „Wiewiórki”

-Zabawa na pożegnanie „Pa pa”

*Rytmika

-wysłuchać uważnie zagadkę słowną i dopasować odpowiedni obrazek do niej,

-skupić uwagę na opowiadaniu historyjki,

-nazwać zwierzęta leśne, opisać wygląd,

-naśladować sposób poruszania, wydawane głosy zwierząt leśnych,

-recytować poznany wiersz „Naprawa misia” indywidualnie,

-dorysować brakujące części w rysunku misia i dokończyć obrazek.

-swobodnie wypowiadać się na określony temat, prawidłowo formułować swoje wypowiedzi,

-zastosować poznane formy powitania,

-uczestniczyć w zabawie rytm.-ruchowej,

-sprawnie reagować na umowne sygnały muzyczne,

-wysłuchać opowiadanie o jeżyku, podjąć próbę wymyślenia innego zakończenia,

-prawidłowo wymawiać zgłoski „tup, stuk, hop,”

-lepić z plasteliny na podany temat w połączeniu z materiałem przyrodniczym.

-wysłuchać uważnie wiersza i przyswoić wiadomości na temat potrzeb i przyzwy-czajeń jeża,

-humanitarnie obchodzić się ze zwierzęta-mi w razie potrzeby,

-rozróżnić odgłosy znanych zwierząt: kota

psa, jeża,

-zilustrować ruchem treść piosenki wg proponowanych przez nauczycielkę ruchów: klaskanie, podskoki, obrót wokół własnej osi,

-poprawnie posługiwać się pędzlami różnej grubości.

-uważnie oglądnąć przeźrocze,

-wypowiadać się na określony temat,

-udzielić odpowiedzi na zagadkę słowną, wybrać odpowiedni obrazek,

-odzwierciedlać czynności wykonywane przez wiewiórkę ruchem,

-wysłuchać bajki „Uczta u wiewiórki” i wypowiadać się na temat postępowania wiewiórki, podjąć próbę oceny jej postępowania,

-zamalować kredkami w konturach wiewiórkę, dorysować słońce, chmurki, trawę, nazywać poznane kolory.

-wypowiadać się na temat treści i melodii piosenki,

-podjąć próbę potrząsania pomocami akustycznymi,

-akcentować słowa „skik, skik”,

-przedstawić melodię i rytm piosenki prostymi elementami ruchu np. podskoki obunóż,

-maszerować w rytm muzyki po całej sali w rozsypce i w parach na około sali.

-odzwierciedlić ruchem opowiadanie nauczycielki, dopasować gesty do słyszanej muzyki,

-poruszać się bez potrącania po sali,

-reagować na umowne sygnały muz. i sł.

-zastosować poznane formy powitania, pożegnania,

-przestrzegać zawarte umowy,

-poruszać się bez potrącania kolegów,

-zagadki słowne

-ilustracje zwierząt leśnych,

-hist. obrazkowa „Niezwykły domek”,

-kartki z ćwiczeniem graficznym,

-kredki.

-ilustracja jeża,

-pacynka,

-ilustracje do opow. „Jak Kolczatek....”,

-plastelina, -materiał przyrodniczy,

-deseczki.

-ilustracja do wiersza,

-nagranie odgłosów zwierząt,

-nagranie piosenki „Kolczasty jeż”,

-kartki, farby plakatowe, pędzle różnej grubości.

-przeźrocze „Wiewiórka Ruda Skoczka”,

-obrazki do wiersza,

-historyjka do opow. „Uczta u wiewiórki”,

- kartki z obrazkiem wiewiórki,

-kredki.

-kaseta z nagraniem piosenki „Wiewióreczka”

-pomoce akustyczne.

-kaseta z Muzykoterapią

-obręcze dla każdego dziecka.

WYPISY

Naprawiamy misia” Cz. Janczarski

Kto misiowi

urwał ucho?

No, kto?- pytam

cicho, głucho...

Nikt się jakoś

nie przyznaje.

Może jechał

miś tramwajem?

Może upadł

biegnąc z górki?

Może go

dziobały kurki?

Może Azor

go tarmosił,

urwał ucho,

nie przeprosił?

Igła, nitka

rączek para.

Naprawimy

szkodę zaraz!

O, już sterczą

uszka oba.

Teraz nam się

miś podoba!

„Niezwykły domek” J.Heintze

„Wiewiórka Ruda Skoczka” H. Zdzitowiecka

„Uczta u wiewiórki” N. Pawłowa

Zając przez całe lato żywił wiewiórkę, której zły chłopak przetrącił łapkę. Kiedy już wyzdrowiała, tak powiedziała zającowi na pożegnane:

- Dziękuje ci, zajączku, bardzo dziękuje! Pamiętaj, nie rób na zimę żadnych zapasów. Żywiłeś mnie latem, to ja cię zimą będę żywiła.

Ucieszył się zając. Nie umiał przecież robić zapasów zimowych. Nie spotykali się potem długo. A tu już ostatnią trawkę śnieg przykrył. Zajączkowi pozostały do jedzenia tylko nagi gałązki i gorzka osikowa kora. Głodno bywało zwłaszcza podczas złej pogody. Wtedy zając przypomniał sobie wiewiórkę:

„Niech ją tylko odnajdę, zaraz o głodzie zapomną!”. I robiło mu się weselej. Spotkał ją wreszcie. Siedziała na gałązce koło swojej dziupli.

- Dzień dobry, wiewióreczko!- zawołał zając.- Jakże się cieszę! Tak bardzo się stęskniłem!

- I ja też. Ale trudno cię poznać, tak schudłeś!

- Pewnie! Dwa dni nic nie jadłam.

- Poczekaj chwilkę! Nastawię samowar i zaraz cię poczęstuję.

Spojrzała wiewiórka na swoje zapasy i nagle zrobiło się jej żal. Tak żal, że postanowiła wykręcić się od poczęstunku.

- Niestety- pokiwała głową.- Nie mam czym samowara rozgrzać. Przynieś mi, zajączku, brzozowych gałązek, to sobie węgielków upalę.

- Przyniosę, przyniosę gosposiu- powiedział zając i pobiegł.

Wiewiórka wyciągnęła dziurawe woreczki na orzechy, żeby je załatać.

„Zając nie tak prędko znajdzie brzozę- myśli sobie.- Zdążę prze ten czas zapakować orzechy i przenieść w inne miejsce”.

Nie nawlokła jeszcze igły, kiedy zając już wrócił.

- Masz brzozowe gałęzie, gosposiu!

- Prędko się uwinąłeś, zajączku- zdziwiła się wiewiórka.

- No, przecież brzozę nietrudno znaleźć- odpowiedział zajączek.- Z daleka widać, że brzózka się bieleje.

„To prawa”- pomyślała wiewiórka.

Ale znowu się wykręca:

- Samowar nastawię, ale jak herbatę będziemy pili? Stołu nie mam! Przynieś mi dębowego drewna. Narżnę deseczek i zrobię dębowy stół.

- Przyniosę, przyniosę, gosposiu!- zgodził się zając.

„No dębu tak szybko nie znajdzie- myśli wiewiórka.- Trudno poznać drzewo, kiedy nie ma liści. Brzoza co innego, bo jest biała”.

Nie zdążyła jeszcze woreczka załatać, kiedy zając staną w progu.

- Proszę, oto dębowe drewno gosposiu.

- No, no! Tak prędko się uwinąłeś?

- Nie sztuka znaleźć dąb: ogromny, gruby, trochę koślawy, a na gałązkach tu i tam uschłe liście.

„To prawda”- myśli wiewiórka, ale znów się wykręca:

- Stół zrobię, ale muszę go wymyć. A czym go wyszoruje? Przynieś mi wiechęć z lipowego łyka.

- Przyniosę, przyniosę, gosposiu!

A wiewiórka myśli: „No, lipy to już naprawdę w zimie nie pozna!”

Nie zdążyła zsypać orzechów do worka- a tu zając wraca.

- Proszę masz tu swoje lipowe łyko.

- No, no! Prędko się uwinąłeś!

- Nietrudno przecież lipę rozpoznać: każdą gałąź ma zgiętą w środku, jakby miś na niej usiadł.

„To prawda”- myśli wiewiórka i widzi, ze zając jest już zmęczony. Trudno wciąż biegać z pustym brzuszkiem! Żal jej się zrobiło zajączka, ale jeszcze bardziej żal własnych zapasów.

- Wyprawię wspaniała ucztę, na pewno wyprawię! Ale jakaż to uczta bez muzyki? Gdybyś mi przyniósł klonowego drewna, zrobiłabym bałabajkę.

- Przyniosę, przyniosę, gosposiu- zgodził się zając.

Wiewiórka nie zdążyła worka z orzechami zawiązać, kiedy już był z powrotem.

- O, jak prędko znalazłaś klonowe drewno!- dziwi się wiewiórka.

- Znaleźć klon to nie sztuka- tłumaczy zajączek.- Na większej gałązce drobne gałązeczki zawsze rosną parami. Jakby człowiek ręce podniósł do góry. Całe ciało- to gałąź, a małe gałązeczki- ręce. Porządnie mnie jednak przepędziłaś, wiewióreczki! Ale cóż, dla takiej uczty nie szkoda trudu.

Tu wiewiórka przypomniała sobie jak zając ja pielęgnował, jak karmił przez całe lato. I zrobiło się jej wstyd.

-Usiądź sobie teraz, zajączku, odpocznij i poczekaj chwilkę- powiada.- Zaraz wszystko przygotuję.

Upaliła węgielków z brzozowych gałęzi, nastawiła samowar, zrobiła dębowy stół i wyszorowała go wiechciem z lipowego łyka. A potem przyniosła z dziupli różnych smakołyków. Podała na stół wszystko, co miała, jak na najwspanialsze przyjęcie.

Długo ucztowali, a kiedy już się najedli, wiewiórka zrobiła kolorową bałabajkę i zaczęła grać. Dopieroż było wesoło! To wiewiórka grała, a zając tańczył, to znów zając grał, a wiewiórka tańczyła. Tak było wesoło, że aż drzewa im zazdrościły. Chętnie same poszyłby w tany!

„Wiewióreczka” M.Krasajew, N.Kaczyńska

Ruda wiewióreczka po sosence mknie

Ruda wiewióreczko mocno trzymaj się.

Skik! Skik! Znika w mig,

mocno trzymaj się.

Ruda wiewióreczka już ucieka w las.

Leśna wiewióreczko nie opuszczaj nas!

Skik! Skik! Znika w mig,

nie opuszczaj nas.

„Miała wiewióreczka” S. Szuchowa

Miała wiewióreczka

spiżarni sześć.

Mogła sobie całą zimę

skakać i jeść.

Miała dziuplę bardzo ciepłą,

mięciutki liść.

Mogła sobie w niej orzeszki

spokojnie gryźć.

Dobrze umie wiewióreczka

o dom swój dbać.

Może nakryć się ogonkiem

i smacznie spać.

„Może zobaczymy” H. Bechlerowa

Cicho, cichuteńko,

idźmy leśną ścieżką,

może zobaczymy

sarniątko z sarenką.

Może zobaczymy

wiewióreczkę małą,

jak wesoło skacze

z gałązki na gałąź.

I niech nikt po lesie

nie gwiżdże, nie woła-

może usłyszymy

pukanie dzięcioła.

A może zaśpiewa

między gałązkami

jakiś mały ptaszek,

którego nie znamy.

I będzie nas witał

wesołą piosenką.

Tylko idźmy lasem

cicho, cichuteńko.

„Kolczasty jeż” Z.Kompaniejec, N.Kuczyński

A w ogrodzie jeżyk śpi.

Zbudź się jeżu zbudź.

Lecz nie podam ręki ci,

bo mnie będziesz kłuć.

Ref.

Chociaż na grzbiecie

jeżyk kolce ma,

to każde z dzieci

lubi go jak ja.

Mój jeżyku, odwiedź nas,

do przedszkola spiesz.

Był już kotek gościem raz,

może być i jeż!

Ref.

Chociaż na grzbiecie

jeżyk kolce ma,

to każde z dzieci

lubi go jak ja.

„Jeż” M.Przybylska

Idzie, idzie jeż

ten kłujący zwierz.

Nóżkami tup tup

i pod listek siup.

Jeżu, jeżu nasz

skąd listeczki masz.

Jeżu, jeżu nasz

skąd listeczki masz.

„Jak kolczatek szukał mieszkania” H. Bechlerowa

W ogrodzie koło ścieżki stał sobie chochoł i rozmawiał z jesiennym wiatrem.

Przyszedł do niego jeż Kolczatek. Podniósł do góry nosek i popatrzył na słomiana osobę. Chochoł spojrzał z wysoka, potem ukłonił się miłemu gościowi.

- Czy mógłbym zamieszkać na zimę pod twoim słomianym dachem?- zapytał jeżyk.

- Zamieszkać u mnie?- zdziwił się Chochoł.- Nie, u mnie już ktoś mieszka.

Tego jeżyk się nie spodziewał. Kto może mieszkać pod chochołowym dachem?

- Ktoś bardzo piękny- powiedział Chochoł.- Jeżeli zgadniesz, to kto wie, może i dla ciebie znajdzie się miejsce.

- Ktoś bardzo piękny mówisz? A jak ubrany?

- Latem ubiera się w piękną sukienkę. Ale teraz śpi, więc proszę cię mów ciszej.

- W czerwona sukienkę, w czerwoną sukienkę....- powtarzał Kolczatek zamyślony. -Nie chyba nie, zgadnę. Powiedz coś więcej.

Chochoł pochylił się niżej i szepną:

- Ona jest podobna do ciebie.

- Do mnie? Nigdy nie noszę czerwonej sukienki. Ani latem, ani zimą.

- Ale masz kolce. I one też ma kolce.

Jeżyk usiadł i jedną łapką obliczał na pazurkach drugiej:

- Ma kolce, ma czerwoną sukienkę... Nie wiem. Powiedz sam.

Ale Chochoł nie chciał zdradzić tajemnicy. Powiedział tylko:

- Przyjdź do mnie w odwiedziny na wiosnę. Ona się obudzi.

I jeżyk odszedł.

„Przyjdę wiosna i zobaczę, kto mieszka pod chochołowym dachem. Ale gdzie znajdę mieszkanie na zimę?”

***************

Nad stawem stała wierzba, była rozczochrana i trzęsła się na jesiennym wietrze. Trochę ze strachem zapytał ja Kolczatek, czy da mu na zimę mieszkanie pod swoimi konarami.

Wierzba poruszyła ciemnymi włosami i powiedziała:

- U mnie już ktoś mieszka. Widzę, że masz ciekawy nosek i pewnie chciałbyś wiedzieć, kto. Tego ci nie powiem.

- Powiedz chociaż jak wygląda- poprosił jeżyk.

- Ma płaszczyk zielony jak trawa. Po za tym umie grać.

- Ma płaszczyk zielony jak trawa i umie grać...- powtórzył jeżyk.- Czy na skrzypeczkach? Bo jeśli tak, to może to świerszczyk?...

Ale wierzba odpowiedziała trochę niecierpliwie, bo wiatr targał ją za włosy.

- Za dużo chciałbyś wiedzieć. Przyjdź wiosną. Zobaczysz.

Jeżyk spuścił ciekawy nosek.

- Nie pozostaje mi nic innego, jak wrócić do ogrodu; coraz silniejszy wiatr się zrywa.

****************

W ogrodzie za klombem leżał duży kamień. Z jednej strony siwy mech zwisał mu jak broda.

- Czy nie mógłbym znaleźć u ciebie zimowego mieszkania?- zapytał jeżyk grzecznie.

Kamień, który nigdy w życiu nie ruszał się z miejsca, odzywał się tez bardzo niechętnie. Mrukną grubo, tak jakby i głos miał obrośnięty mchem:

-U mnie już ktoś mieszka.

- U ciebie też? Kto?

- Oho, powiem ci głośno, wicher usłyszy, zawoła mróz, zmrożą mojego lokatora.

- Powiedz chociaż jak wygląda- prosił jeżyk.

- Jak wygląda? Mały, złoty...

- Mały, złoty? I co jeszcze?

Ale kamień nie odpowiedział już nic. Milczał zwyczajem wszystkich kamieni, tylko przez chwile drżała mu jeszcze siwa broda.

*****************

Jeżyk odszedł w drugi koniec ogrodu. Rósł tam krzak berberysu. Liści tu było na ziemi dużo, brunatnych, szeleszczących.

- Czy mogę zamieszkać u ciebie, berberysie?

- Dobrze- zgodził się berberys.- Miękko tu będzie, cicho....

Więc jeżyk zagrzebał się w liściach, zwinął się w kłębek i zasnął.

„Pewnego razu w lesie” I. Salach

Opowiem wam dzisiaj o kilku jeżowych sprawach. Usiądźcie wygodnie i posłuchajcie....

Pewnego razu w lesie spotkałam jeża, który opowiedział mi kilka ciekawostek o sobie. Chociaż jeże żyją w wielu miejscach, to najczęściej można je spotkać właśnie w lesie. Jeże przebywają chętnie w polu, w ogrodzie, żyją też wysoko w górach. Najbardziej lubią te miejsca, w których jest sucho- nie znoszą wilgoci.

Jeże to takie nocne zwierzątka. Nie widać ich a tylko słychać w nocnej ciszy: tup, tup, tup- tak śmiesznie tupią i pofukują gdy są zdenerwowane. Bardzo łatwo dogonić jeża, bo poruszają się raczej powoli, ale ciężko go dojrzeć. Gdy wystraszy się to zaraz zamiera zwinięty w kłębek. Trzeba bardzo uważać, żeby nie pokłuć palców o taki kolczasty kłębuszek. Jeż ma naprawdę ostre kolce. W ten sposób broni się przed dużymi zwierzętami.

Jeże uwielbiają nocne wędrówki i spacerują od wiosny do zimy, a gdy nadejdzie zima zasypiają pod drzewami i krzewami, zasypując się liśćmi, które z nich opadły. Śpią i czekają chwili, gdy na świcie rozgości się wiosna.

Wiosną to przychodzą na świat małe jeżątka- może ich być nawet dziesięć. Mama jeżowa opiekuje się nimi bardzo troskliwie, a dzieci wcale jej nie odstępują. Dopiero gdy podrosną wędrują w świat bez mamusi.

Jeże są bardzo, ale to bardzo pożyteczne. Zjadają wiele szkodliwych owadów, zjadają i ślimaki, które utrudniają życie ludziom. Najbardziej jednak lubią mleko, to prawdziwy przysmak dla jeży. I nie wierzcie w bajki, ze lubią jabłka - to nie prawda. Jeże wolą jeść muszki, a nie jabłka.

Mają też swoje dziwactwa - bardzo lubią mocne zapachy. Jeżeli jeż znajdzie ziarenko kawy, to stara się nabić je na kolce - tak mu się podoba jej mocny aromat.

Gdy pewnego dnia w lesie spotkacie jeża, to nie dokuczajcie mu. Pamiętajcie o tym jak nam bardzo pomaga. Wy też pomóżcie jeżowi gdy znajdzie się w potrzebie.

„Jeż” H. Zdzitowicka

Krótkie nóżki, długi ryjek,

ostre kolce ciało kryją.

Ach, cóż to za groźny zwierz?

To jest jeż, malutki jeż.

Węszy noskiem w lewo, w prawo,

to pod listkiem, to pod trawą,

gdzie się kryje dobry łup.

Drepcze mały jeż- tup, tup.

Drepcze poprzez lasu gąszcze,

łapie myszy, węże, chrząszcze...

Gdy zimowe przyjdą dni,

zagrzebany w liściach śpi.

IV. PAN LISTONOSZ LISTY NIESIE.

Cele ogólne:

►Zapoznanie z pracą wykonywaną na poczcie -dostrzeganie użyteczności pracy ludzi

z bliskiego otoczenia.

►Zaznajomienie dzieci z listonoszem przynoszącym do przedszkola korespondencję -

uświadomienie dzieciom faktu, że nie tylko listonosz jest odpowiedzialny za

dostarczanie korespondencji, czuwa nad tym wiele osób.

►Ukazanie możliwości przesyłania pozdrowień z różnych miejsc do znajomych za

pośrednictwem kartki pocztowej.

► Wyrażanie w zabawach treści zaczerpniętych z najbliższego otoczenia

Zadania edukacyjne wyzwalające

aktywność i działalność dzieci.

Zakładane efekty, cele szczegółowe.

Dzieci potrafią:

Środki wspomagające działania :

*Spacer w pobliżu przedszkola -oglądniecie skrzynki pocztowej do której wrzuca się listy, zwrócenie uwagi na jej kolor i wielkość.

*„Pan listonosz listy niesie” -spotkanie z listonoszem w przedszkolu. Rozmowa połączona z obserwacją „Listonosz”.

-Zaznajomienie dzieci z listonoszem przynoszącym do przedszkola korespondencję.

-Obejrzenie jego ubrania i torby pełnej przesyłek.

-Zabawa z listonoszem na tle piosenki „Chodzi listonosz” muz. F.Leszczyńska, sł. B.Lewandowska.

-Wręczenie laurki listonoszowi na pożegnanie -podziękowanie za trud włożony w codziennej pracy.

*„Praca w różnych zawodach” -oglądanie przeźrocza „List do pana listonosza” M.Terlikowskiej.

-Wiersz „List” I.Salach -uświadomienie faktu że nad dostarczeniem korespondencji czuwa wiele osób -hisoryjka „Droga listu”.

-Zabawa ortofoniczna „Jedzie listonosz” przećwiczenie narządów mowy na zgłoskach „tu, tu, tu”, „u”.

-Zagadka słowna „Listonosz”, „List” -dobór obrazka do zagadki.

-Listonosz -kolorowanie obrazka

* „Kartka z wakacji” -opowiadanie nauczycielki wg utworu I.Salach ilustrowane obrazkami. Swobodne wypowiedzi dzieci na temat przesyłania pozdrowień za pomocą kartki pocztowej.

-Oglądanie różnorodnych kartek pocztowych, widokówek -opowiadanie dzieci na temat własnych przeżyć związanych z otrzymaniem kartki .

-Segregowanie kartek na kartki świąteczne, widokówki...

-Rysowanie kredkami świecowymi zainspirowane oglądaniem kartek.

*Ozdabianie koperty zainspirowane bajeczką „Jak zajączek Bure Uszko na życie zarabiał” H.Ożogowskiej.

-Zabawa w formie opowieści ruchowej „Praca zajączka” -odzwierciedlanie ruchem opowiadania, naśladowanie głosu zwierząt.

-„Kolorowe koperty” -oglądanie kopert, określanie kolorów, wielkości: mała, duża

-Wykonanie i ozdobienie kopert do kącika tematycznego „Poczta”.

* „Zaproszenie” -historyjka obrazkowa wg utworu I. Landau. Utrwalenie znajomości swojego nazwiska oraz własnego znaczka rozpoznawczego.

-„Jak powinien być prawidłowo zaadresowany list” -ważność znajomości swojego adresu,

-Labirynt „Do której skrzynki wrzucają dzieci listy”

* Zabawa w formie opowieści ruchowej oparta o tekst piosenki„Chodzi listonosz” muz. F.Leszczyńska, sł. B. Lewandowska -słuchanie piosenki, rozmowa na temat treści piosenki -utrwalenie wiadomości na temat pracy listonosza.

- Ćwiczenia słuchowe: odgadywanie tytułu piosenek na podst. melodii nuconej.

*Opowieść ruchowa „Droga listonosza

*Zestaw zabaw ruchowych nr 11 „Chodzi listonosz” wg scenariusza opracowanego przez G. Burda -utrwalanie umownych sygnałów.

*Rytmika

-właściwie poruszać się w parach,

-bezpiecznie przechodzić przez ulicę,

-rozpoznać skrzynkę pocztową, określić jej kolor, przeznaczenie.

-właściwie zachowywać się w czasie spotkania z listonoszem, zastosować formy powitania, podziękowania -laurka i pożegnania,

-wysłuchać wypowiedzi listonosza, podjąć próbę zadawania pytań na temat jego pracy,

-opisać wygląd ubiór listonosza: czapka,

kolor ubrania, torba z korespondencją,

-zabawić się na tle piosenki „Chodzi listonosz”,

-złożyć podziękowanie i wręczyć laurkę.

-uważnie oglądnąć przeźrocze i wypowiedzieć się na określony temat,

-wymienić drogę listu oraz osoby czuwające nad dostarczeniem korespondencji do domu,

-prawidłowo wymawiać zgłoski „tu, tu, u”

-udzielić odpowiedzi na zagadkę słowną i odszukać odpowiedni obrazek,

-pokolorować obrazek

-wysłuchać opowiadanie nauczycielki,

-wypowiadać się na temat kartek pocztowych, opowiadać własne przeżycia związane z otrzymaniem kartki pocztowej

-posegregować kartki pocztowe,

-sprawnie reagować na umowne sygnały słowne,

-wykonać własną kartkę pocztową przy użyciu kredek świecowych,

-udzielić informacji na temat rysunku.

-uważnie słuchać opowiadania bajeczki ilustrowanej serią obrazków,

-wypowiadać się na temat bajki: wymienić występujące zwierzęta, określić sposób zarabiania na życie zajączka, podać inne zakończenie,

-określić kolor, wielkość kopert,

-skleić kopertę i ozdobić kredkami świecowymi kopertę.

-wysłuchać opowiadania nauczycielki,

-wykazać się znajomością swojego nazwiska a nawet adresu,

-wypowiadać się na określony temat,

-rozwiązać prosty labirynt.

-wysłuchać piosenkę, omówić jej treść,

-opowiadać na temat pracy listonosza,

-sprawnie reagować na umowne sygnały słowne i muzyczne,

-rozpoznać po melodii nuconej tytuł piosenki,

-śpiewać poznane piosenki indywidualnie.

-odzwierciedlić ruchem opowiadanie nauczycielki, reagować na sygnały.

-poprawnie wykonywać kolejne ćwiczenia

-poruszać się bez potrącania.

-kaseta z nagraniem pos.

„Chodzi listonosz”,

-laurka dla listonosza.

-przeźrocze „List do pana.”

-projektor,

-ilustracje „Droga listu”,

-obrazki do zagadki,

-obrazek listonosza do kolorowania.

-ilustracje do opow. „Kartka z wakacji”,

-różne kartki pocztowe,

-kartki różnej wielkości, -kredki.

-ilustracje do bajki „Jak zajączek ...”,

-koperty,

-kredki,

-klej.

-hist. obraz. do opowiadania: „Zaproszenie”

-zaadresowane listy,

-labirynty.

-kaseta z nagraniem piosenek,

-magnetofon,

-instrumenty muzyczne.

-piłeczki z dzwonkiem,

-Muzykoterapia

WYPISY

„Kartka z wakacji” I.Salach

Marta i Kubuś ochoczo budowali zamek na piasku.

Marta zamyśliła się, morze szumiało przyjemnie, na jego falach kołysały się mewy.

„List” I.Salach

Pisze list malutka Basia,

Rzuca go do skrzynki.

Razem z mamą napisała

Słów kilka do Inki.

Ale za nim list przyniesie

Pan listonosz miły,

To po kraju pocztę będą

Pociągi woziły.

„Chodzi listonosz” F.Leszczyńska, B.Lewandowska

Chodzi listonosz tu i tam,

puka do mieszkań stu.

Ja listonosza dobrze znam,

„dzień dobry” mówię mu.

Dzień dobry, dzień dobry witam pana.

Czy niesie pan w torbie listy dla nas?

Torba jest wypchana aż do dna;

I dla nas i dla nas list pan ma!

Zagadki

Nosi listy, telegramy,

Zawsze chętnie go witamy.

Kto to? ...

/listonosz/

Chodzi z dużą torbą

i z tego jest znany,

że roznosi listy,

paczki, telegramy.

/listonosz/

Choć nóg nie ma wcale,

wędruje po świecie

jeżeli go dobrze

zaadresujecie.

/list/

Skąd wysyłamy

listy i telegramy?

/poczta/

W jakim to domku

przed podróżą

musi się spotkać

listów dużo?

/skrzynka pocztowa/

Czerwony domek, brak mu okienek,

zamiast drzwi szparka tylko cienka.

Gdy list w nim się znajdzie, w świat wyrusza,

Choć jest bez butów i kapelusza.

/skrzynka pocztowa/

W co zawsze są wkładane

wszystkie listy przed wysłaniem?

/koperta/

„Zaproszenie” I. Landan

Zosia usiadła przy stoliku, położyła przed sobą kartę pocztową i napisała tak:

„Kochana Jadziu!

Bardzo się cieszę, bo w sobotę są moje imieniny. Przyjdź koniecznie- Zosia”

Przykleiła znaczek i wrzuciła list do skrzynki.

Panna Jadwiga, która pracuje na poczcie w Gąsowicach, następnego dnia długo oglądała kartkę Zosi.

- Do kogo przyszedł ten list? Imię adresata jest- Jadwiga, a gdzie nazwisko? Może to do mnie? Zaraz, zaraz, ja chyba znam Zosię, która mieszka w Liskowie. Ale czy nazywa się Nowak? Bardzo możliwe! Trzeba będzie pojechać! To bardzo blisko.

Panna Jadwiga zapisała adres Zosi, ale list oddała listonoszowi. Na wszelki wypadek. Bo może jednak to do innej Jadzi?

Listonosz, pan Antoni, podrapał się po głowie. Do kogo ten lis? Może do Jadzi Stokrockiej? A może do Dziuni Goździckiej, która także jest przecież Jadwigą....

Poszedł pan Antoni najpierw do Dziuni, bo mieszkała najbliżej. Otworzył drzwi i mówi:

- Mam taką kartkę bez adresu, może to do ciebie?

Czyta Dziunia list. I coś się jej przypomina.

- Znałam taką Zosię na koloniach letnich. Ale jej nazwiska nie pamiętam. Ona wie, że mieszkam w Gąsowicach. Może też zapomniała mojego nazwiska? To chyba ona! Pojadę! Lisków przecież niedaleko. Ale nich pan pokaże ten list Jadzi Stokrackiej! Na wszelki wypadek.

Jadzie Stokracka mieszkała trochę dalej. Pan Antoni zmęczył się po drodze, więc usiadł na ławce pod drzewem. Kiedy odpoczywał, Jadzia czytała kartkę.

- Już wiem! To może być jedna z tych dziewczynek, które przyjechały tu latem z wycieczką harcerską! Poczęstowałam je wtedy zsiadłym mlekiem! Jadę do Liskowa.

To był poniedziałek. A w sobotę rano zwiadowca stacji w Gąsowicach złapał się za głowę.

- Co to? Pani Jadwiga, Dziunia, Jadzia Stokrocka- wszystkie Jadzie wyjeżdżają z Gąsowic? A dokąd się wybieracie z tymi paczkami?

- Do Zosi na imieniny!- krzyknęły trzy Jadwigi i szybko wsiadły do pociągu. Zwiadowca dał znak i pociąg ruszył.

A tymczasem w Liskowie Zosia nakrywała do stołu i myślała:

„Marysia przyjedzie na pewno, Krysia też. Nie wiem, czy Jadzia Różycka przyjedzie z Gąsowa, bo mi nie odpisała. Ale może przyjedzie. To razem ze mną będą cztery osoby.”

Postawiła Zosia talerzyki, pokrajała tort i czeka. Wkrótce przyszła Marysia i Krysia. O, jest i Jadzia Różycka.

- Dlaczego mi nie odpisałaś?- pyta Zosia

- Przecież nie dostałam żadnego listu od ciebie. Sama pamiętałam!

- Jak to? Zresztą, wszystko jedno. Już jesteśmy wszystkie. Proszę siadajcie.

Nagle słychać dzwonek.

- Kto to może być?- dziwi się Zosia. A w drzwiach stoi jakaś pani i dwie dziewczynki- obie z warkoczykami.

- Czy tu mieszka Zosia Nowak?

- Taaaaaaak... To ja...

Trzy Jadzie spojrzały na siebie. Wszystkie pokręciły przecząco głowami. I już chciały przeprosić i odejść, kiedy panna Jadwiga z poczty zapytała:

- To ty obchodzisz imieniny?

- Taaak....

- Więc życzymy ci wszystkiego najlepszego. Przyjmij prezenty od nas.

- Dzię- dziękuje- jąka się Zosia.- Bar- bardzo się cieszę. Ale nic nie rozumiem.

- Teraz widzę, że wcale się nie znamy!- śmieje się panna Jadwiga. - Ale wydawało się nam, że sama nas zaprosiłaś.

- Jaaaa?

- Ty. Pisałaś do Jadzi do Gąsowic?

- Nie do Gąsowic! Do Gąsowa. Do Jadzi Różyckiej!

- To spójrz!

Ogląda Zosia kartkę. Długo się śmiała, śmiali się goście. Zaprosiła wszystkie Jadzie do stołu. Tort był wspaniały.

A następnego roku wysłała aż 4 kartki. Po jednej stronie napisała tak:

Lisków, 9 maja 1965r

Kochana Jadziu!

Zapraszam Cię serdecznie na moje imieniny, w sobotę o piątej. Czekam! Zosia.

„Listy pana Listonosza” M. Terlikowska

Nasz listonosz, pan Damazy,

nosił listy wiele razy

chcecie wiedzieć jakie listy?

Do stolarza, traktorzysty

i do babci z końca wioski

i do pani Krapidłowskiej,

i do pana sekretarza

listy do syna marynarza

listy do pana kierownika,

i do dzieci list z „Świerszczyka”.

Tu depesza, tam pocztówka.

A do siebie?

Ani słówka.

Może martwi się listonosz:

może skarży się przed żoną:

„Żono przykro mi ogromnie...

czemu nikt nie pisze do mnie?”

Aż tu na raz wtorek dżdżysty

pan Damazy nosił listy.

bije piąta, bije szósta

no, wreszcie torba pusta.

Nie, coś jeszcze leży na dnie...

list... do kogo? Kto odgadnie?

Nasz listonosz, pan Damazy,

czyta adres wiele razy.

aż tu raptem- jak nie wrzaśnie:

pan Damazy. To ja właśnie!”

I- ogromnie ucieszony-

pędzi z listem do swej żony.

List był długi i sążnisty-

od stolarza, traktorzysty

i od babci z końca wioski,

i od pani Kropiadłowskiej,

i od pana sekretarza,

co ma syna marynarza

i od pana kierownika,

i od dziewczynki,

od chłopczyka.

No i wszyscy w owym liście

napisali uroczyście:

„Dziękujemy tysiąc razy

Niech nam żyje pan Damazy!”

„Jak zajączek bure uszko na życie zarabiał” H. Ożogowska

Zima tego roku była mroźna. Śnieg zasypał pola i łąki. Trudno się było do jakiegoś pożywienia dokopać. Martwił się zając Bure Uszko, że chyba z głodu umrze. Martwił się, martwił, aż wreszcie poszedł po radę do sowy.

- Mądra sowo, bardzo proszę, poradź mi, co mam robić, żeby z głodu nie umrzeć?

- Pracuj. Bez pracy nie ma kołaczy.

- Dobrze, ale jak mam pracować?

- Idź lasem i szukaj roboty. Kto szuka, ten znajdzie.

Chodzi zając bure Uszko po lesie, zagląda pod każdy krzaczek- może tu siądzie robota, może tu- gdzie tam- nie może roboty nigdzie znaleźć. Spotkał wreszcie liska.

- Dzień dobry, Lisku- czy nie ma u ciebie jakiejś roboty dla mnie?

- Owszem, mógłbyś mi pilny list zanieść.

- Dobrze, a do kogo?

- Do pstrej kokoszy w pierwszym kurniku we wsi.

- Dobrze, daj list. Zaniosę. A co za to dostanę?

- Dostaniesz dwie marchewki.

- To daj mi je zaraz- bo z głodu po drodze padnę.

Zjadł Bure Uszko marchewki i pognał z listem na wieś. Z łatwością znalazł pstrą kokoszę i list jej oddał. Chciał poczekać na odpowiedź, ale go zobaczył pies Zagraj.

Oj, uciekał Bure Uszko do lasu, aż się śnieg za nim kurzył.

Ale jeść trzeba. Wyszedł znowu Bure Uszko ze swej kotlinki żeby poszukać roboty. Spotkał wiewiórkę.

- Dzień dobry, Wiewióreczko. Może bym znalazł u ciebie jakąś robotę?

- A co ty umiesz robić?

- Ja... ja... umiem szybko biegać i mogę listy nosić.

- A to doskonale. Dam ci parę orzeszków, a ty zaniesiesz mi listy do siostry na drugi koniec lasu.

Tak Bure Uszko został leśnym listonoszem. Biegał szybko z listami, doręczał je według adresu, a często przynosił zaraz odpowiedź. Ale chociaż zarabiał tą pracą na życie schudł tak bardzo, że tylko skóra na nim wisiał.

- Dosyć już tego- powiedział pewnego razu. To jest bardzo ciężka praca. Jeżeli tak dalej pójdzie, to wiosny nie doczekam. A kiedy ona przyjdzie?

W tym miejscu stuknął się Bure Uszko we własny łebek i zawołał:

- Wszyscy listy piszą, dlaczego ja nie mam tego zrobić?

I napisał Bure Uszko list:

„Droga Wiosno! Przyjdź do nas jak najprędzej. Wszyscy czekają na Ciebie z niecierpliwością, a już najwięcej ja, niżej podpisany zając Bure Uszko”.

- Ale kto ten list zaniesie? Dal mnie to za daleko. Aha już wiem: wiatr to zrobi, on też może być listonoszem.

„Listonosz”

Przez ulice długie

Od wczesnego rana

Idzie pan listonosz

Torbę ma wypchaną

Czy pogoda, czy dzień mglisty

Pan listonosz nosi listy

Stuku, puku proszę

Puście listonosza.

Pan listonosz listy niesie

Nie pomylił się w adresie.

Powrót



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Listopad, plan pracy dydaktycznej
listopad plan pracy 2, Plany pracy
Plan pracy Listopad, plan pracy 3-latki
Biznes plan Super net
Listopad plan pracy dydaktycznej
LISTOPAD- PLAN, rok szkolny 2009-10 -dzieci4,5 letnie
listopad plan
Listopad plan
PLAN 3 LATKI LISTOPAD 11
Plan pracy wychowawczo dydaktycznej 3 latki listopad 10
czterolatek to dobry kolega tydz IV 23-27.11.2009 plan pracy listopad, przedszkole, 4-latki
PLAN PRACY listopad 2008(1), plany dla grupy dzieci 3-letnich
PLAN PRACY listopad 2008(1), plany dla grupy dzieci 3-letnich
Plan pracy dydaktyczno wych listopad 6 latki
Plan pracy na miesiąc listopad 11
PLAN PRACY listopad, przedszkole, 5-latki
plan naprawczy pytania biologia listopad 2010 v1, zestawy

więcej podobnych podstron