"Kiedy zaciera się granica między niebem a piekłem"
część VII "...If you cry like a baby..."
Dochodziła północ. Oderwał wzrok od okna i przeniósł spojrzenie na zdjęcie trzymane w ręce. Przedstawiało ono młodą kobietę o fiołkowych oczach trzymającą na ręku pięcioletniego synka o takim samym kolorze oczu. Oparł głowę na dłoni. Wtedy jeszcze miał czarne włosy odziedziczone po ojcu. Zmienił kolor włosów po jej śmierci. Na fioletowy. Ojciec nie potrafił patrzeć mu w oczy, nie chciał by przypominały mu o zmarłej żonie, ale teraz nie uniknie wspomnień. Za każdym razem, gdy jego wzrok padnie na niego przypomni sobie o żonie. Nie pozwoli by o niej zapomniał. Nigdy.
Delikatnie ucałował kobietę na zdjęciu i odstawił fotografię na szafkę. Jedyne jej zdjęcie, jakie znajdowało się w tym domu. Wszystkie inne kazał ojciec wynieść na strych. On chce o niej pamiętać. Podniósł się ociężale z krzesła, jakby miał sześćdziesiąt lat zamiast dwudziestu ośmiu, i poszedł do łazienki.
Wychodził właśnie z łazienki wycierając głowę ręcznikiem, kiedy dobiegł go szum opon na żwirze. Podszedł do okna i ujrzał ojca wysiadającego z limuzyny. Spojrzał na zegarek, było dwadzieścia minut po północy. Pewnie kolejny wieczór w objęciach prostytutki. Nieświadomie wbił paznokcie w dłonie zaciskając pięści. Dlaczego ojciec tak łatwo zapomniał o Zellas? Dlaczego?!?!?
Mężczyzna niepodnosząc wzroku lekko wbiegł na schody. Czuł się wspaniale. Miał ochotę krzyczeć ze... szczęścia? Zatrzymał się z ręką na klamce. Tak, czuł się szczęśliwy jak nigdy od dłuższego czasu i miał nadzieję, że ona też się poczuje szczęśliwa. Na pewno. Uśmiechnął się szeroko. Jutro jej wszystko wyjaśni. Jutro.
I już. Skończyło się. Nie było żadnego błysku informującego o końcu pewnego etapu w jej życiu. Nic. Chociażby zegara wybijającego godzinę. Nic. Objęła się ramionami i skuliła w kącie. Nie słyszała odgłosów dochodzących zza zamkniętych drzwi. Nic. Cisza dzwoniła w jej uszach, jakby znajdowała się w kosmicznej pustce.
- Tatusiu... - słowa zamieniły się w jęk.
Załkała.
- Gdzie jest Filia?! - pan Roman tryskał humorem. Aukcja skończyła się wielkim powodzeniem. 150 tysięcy to kupa szmalu. Nie psuła mu humoru nawet myśl, że do niego należała tylko jedna trzecia z tej forsy. - Filia! - zawołał ponownie, ale nie dostał odpowiedzi. Nic to, sam wypije tego szampana.
- Tereska, przypilnuj pieczeni przez chwilę.
- Jjjaaa...? - dziewczyna spojrzała z lękiem na wielki piec.
- Poradzisz sobie - Monic pogłaskała ją uspokajającą po głowie. - Wracam za pięć minut.
Wśród ludzi bawiących się w salonie tylko jedna para oczu była smutna. Gabriel założyła nogę na nogę eksponując łydkę i uśmiechnęła się do mężczyzny siedzącego obok.
- Może pójdziemy na górę? Mam bardzo miły pokoik, gdzie moglibyśmy zabawić się sami - pochyliła się prowokująco do przodu.
Mężczyzna wyciągnął dłoń, lecz uchyliła się przed jego dotykiem. Pogroziła mu palcem zakończonym długim paznokciem pomalowanym na czerwony kolor.
- Najpierw zapłata, potem przyjemność.
Mężczyzna uśmiechnął się obleśnie i sięgnął po portfel.
Otworzyła drzwi od ich pokoju i ostrożnie zajrzała do środka.
- Filia?
Odpowiedziała jej cisza. Weszła do środka nie zapalając światła.
- Córeczko?
Nadal brak odpowiedzi. Odczekała, aż wzrok przyzwyczai się do ciemności i rozejrzała się po pokoju. Duża szafa i dwa łóżka pod przeciwległymi ścianami. Nic innego się nie zmieściło. Ich obecny "dom".
Dostrzegła postać skulona za łóżkiem.
- Fi...
Podbiegła do niej i zamknęła w objęciach.
- Fi...
Dziewczyna rozszlochała się wtulając w ramiona matki. Łzy, których sądziła, że już nie posiada spływały po twarzy Monic łącząc się ze łzami córki.
- Ciii... cii kochanie... ci...
Kołysała ją głaszcząc po główce. Serce jej pękało na myśl o tym, że jej córka w ten sposób zarabia pieniądze potrzebne na zwrot długu. Nie jej długu...
la vatda rah ruena
la sdatda rei rueno
arda vannarew
nur une lu doo anmy yendy lue on
nur lyela un sorlai
dar shut ray ruena dennay
dar lat a mueha vatky
arch sadadie
gunner aiya e undu et suinan lo
nur lyela un sorlai
oh dohaddy
I've been waiting for you
I've been waiting for you
I've been waiting for you
I've been waiting for you
I've been waiting for you
I've been waiting for you
I've been waiting for you
I've been waiting for you
oh nahor zinno
la vatda rah ruena
la sdatda rei rueno
arda vannarew
nur une lu doo anmy yendy lue on
nur lyela un sorlai
dar shut ray ruena dennay
dar lat a mueha vatky
arch sadadie
gunner aiya e undu et suinan lo
nur lyela un sorlai
oh dohaddy
I've been waiting for you
I've been waiting for you
I've been waiting for you
I've been waiting for you
I've been waiting for you
I've been waiting for you
I've been waiting for you
I've been waiting for you
oh dohaddy
..........
/\/\/\/\/\
- To dla ciebie kochanie, proszę - mężczyzna o brązowych włosach i zmęczonym wzroku wręczył paczkę córeczce.
- Co to tatusiu? - wbiła w niego niebieskie oczka.
- Mój największy skarb.
- Skarb?
- Otwórz to się przekonasz - pogłaskał ją po złotej główce.
Niecierpliwie rozerwała papier. Jej oczom ukazał się obraz.
- Ależ... to ja!
Uśmiechnął się.
- Ty jesteś moim skarbem.
W jej roziskrzonym spojrzeniu dostrzegł, że dla niej on jest jej skarbem.
- No idź, pokaż mamie.
- Dobrze - kiwnęła główką i podbiegła do matki. - Spójrz mamo!
- Piękny - kobieta o kasztanowych włosach rzuciła pełne miłości spojrzenie na mężczyznę. - Nasz skarb...
\/\/\/\/\/
koniec części VII...
"After, In the Dark" Macross Plus
story write by Aurorka (12.6.2004) (titonosek@interia.pl)
3
3