Miłość - siła destrukcyjna czy tworząca? Moje rozważania na kanwie Dziejów Tristana i Izoldy.
Miłość - najczęściej pojawiający się temat w poezji, literaturze, sztuce i muzyce. Istnieje od dawna, zapewne od samego początku. Przyczyniła się do powstania świata i człowieka. Ale czym tak naprawdę jest Miłość?
Może Miłość jest swego rodzaju platońską ideą - poznawalną umysłowo, ale istniejącą poza rozumem ? Pewnie tak, gdyż rządzi się swoimi prawami, "żyje" w innym świecie. Jest jak prawo fizyki - można je poznać, w pewnych sytuacjach wykorzystać, ale nie można go kontrolować.
Jednak miłość nie jest stała. Płynie szybciej niż "pantha rhei" Heraklita. Nie daje się złapać i zatrzymać, może ewentualnie pociągnąć za sobą, ale to będzie oznaczało utonięcie w Niej.
Miłość jest chytrym rzezimieszkiem, który w najmniej oczekiwanym momencie atakuje od tyłu i wbija swe szpony w najgłębsze zakamarki duszy, aby nie puścić i pasożytować na swej ofierze.
Miłość jest małą, niewinną dziewczynką, która chwyta za dłoń i prowadzi, swoimi ścieżkami, aż, nie wiedząc kiedy, wciąga w wir własnych uczuć i topi swą siłą drobnego dziecka.
Miłość jest drzewem, które z małego nasiona wyrasta w potężny konar, który wrasta swymi długimi konarami w głąb serca i wysysa wszystkie soki.
Jeżeli nasionko było czyste, po pewnym czasie stanie się rośliną nie do ścięcia. Jednak nie może pozostać sama na suchej pustyni uczuć. Potrzebuje swojej drugiej części, aby mogła się w pełni rozrosnąć, by nie musiała cierpieć w samotności.
Miłość jest warownym zamkiem, w którym zamyka swoje "ofiary". Jej mury są nie do zdobycia. Wokół buduje ogromną osłonę, oddzielającą Ją od rzeczywistości, w której miejsce wstawia obraz - jej symbol, przez pryzmat którego świat staje się snem.
Miłość jest jak nieproszony gość, który włazi do serca z brudnymi buciorami i zamazuje wszelkie zasady, prawa i porządek, a na ich miejsce wstawia swoje.
Miłość jest cukierkiem, narkotykiem, który hipnotyzuje swoją mocą. Niestety nie można zrobić z Niej "skręta" i palić, kiedy się ma na Nią ochotę. Ona sama decyduje, kiedy wstrzyknie swój eliksir.
Miłość jest tym, czym dla dziecka jest wymarzona zabawka - całym życiem szczęściem i najlepszym przyjacielem.
Miłość buduje potężną ścianę, wymazaną od środka radosnym, kolorowym graffiti.
Miłość jest potężnym taranem, zaślepionym swoją siłą, który brnie przez świat szczęśliwy wraz ze swoją drugą częścią.
Miłość jest chytra - w postaci magicznego napoju połączyła swym węzłem Tristana i Izoldę.
Miłość jest niezależna i nieujarzmiona - Ona sama wybrała swoje "ofiary", mimo że nie była przeznaczona dla nich.
Miłość jest wszechwiedząca i mądra - wiedziała kiedy król Marek zaczaił się na drzewie czyhając na zdradę zakochanych i potrafiła wybrnąć z tej sytuacji.
Miłość jest silniejsza niż śmierć - to Ona uratowała Tristana, skaczącego ze skały i Ona wybawiła Izoldę z rąk trędowatych.
Miłość jest samotna - została sama w lesie, w którym musiała przetrwać mimo trudności i cierpień.
Miłość jest wieczna - przetrwała dwa lata rozłąki zakochanych, wszystkie ich smutki i ból, po czym odrosła na nowo ze zdwojoną siła.
Miłość nienawidzi sprzeciwów (jest nieomylna) - ujawniła swą potęgę zabijając zdradzieckich pomocników króla Marka.
Miłość jest egoistką - nie widzi świata poza sobą i swoimi "ofiarami".
Miłość nie wie czym jest manicheizm.
Miłość nie zna granic - Tristan potrafił przemierzyć pół świata, aby, ciągnięty jak magnes, powrócić do Izoldy. Dla bohaterki niczym były mury Tyntagielu, z których uciekała, aby się spotkać ze swoim ukochanym.
Miłość nie pragnie sławy - schowała się przed światem pod sosną - zaułkiem zakochanych: Tristana i Izoldy.
Miłość mówi swoim językiem, który znają tylko kochankowie. Mówi znakami, którym, w przypadku bohaterów, był jaspisowy pierścień.
Miłość - potężny olbrzym, który wyrósł z małego niemowlęcia i stworzył swój odrębny świat. Jego potęga jest tak wielka, że niszczy wszystko, co znajdzie się pod jego stopami, a na końcu niszczy swoje "ofiary", czego przykładem była śmierć Tristana i Izoldy (po tym jak Izolda i Białych Dłoniach oszukała Tristana, a Izolda umarła "z miłości"), aby przetrwać po ich końcu (w postaci metaforycznego głogu). Wszystkie te refleksje zmuszają mnie, by uznać Miłość za siłę destrukcyjną - siłę, która tworząc, niszczy. Ciekawe czy Miłość spowoduje koniec świata ? Na pewno się do niego przyczyni, ale to już temat na osobną pracę).
|