Świat jako teren procesów historycznych
w Nie-Boskiej komedii Zygmunta Krasińskiego
Jedną z cech romantycznego prądu umysłowego była rewolucyjność, dążenie do gwałtownych zmian systemu społecznego, do obalenia monarchii i wprowadzenia rządów demokratycznych. U progu XIX w. wybuchła rewolucja francuska, potem wojny napoleońskie, a wreszcie cały szereg ruchów społecznych i narodowowyzwoleńczych aż do Wiosny Ludów. Romantyczny ferment dotyczył także zmiany relacji człowiek - społeczeństwo, odrzucenia konwencji, skostniałych obyczajów i stosunków międzyludzkich. W postawę romantyczną wpisany był bunt.
Bunt i rewolucja były także częstym tematem literackim. Pisarze wzywali do zmiany świata, „dalej bryło z posad świata” - wołał Mickiewicz w Odzie do młodości, a w Dziadach i w Kordianie poeci głosili konieczność walki o wolność. Najgłośniejsza powieść romantyczna, Nędznicy Wiktora Hugo, zawiera sekwencję, będącą pochwałą rewolucji i jej uczestników.
Najsłynniejszy jednak utwór o rewolucji, najwnikliwiej ukazujący kryzys ówczesnej Europy, zachodzące w niej procesy społeczne, najbardziej krytyczny i dociekliwy, napisał polski arystokrata hr. Zygmunt Krasiński. Nie-Boska komedia jest obrazem rewolucji totalnej, katastroficzną wizją przyszłości. Jest to sąd nad światem, podzielonym na dwa obozy: arystokracji i demokracji. Obydwa poddał pisarz wnikliwej ocenie. Arystokrację ocenia Pankracy, wódz rewolucjonistów i zarzuca jej: morderstwa, przekupstwa, nadużycie władzy, krzywdzenie słabszych, gnębienie i okrucieństwo wobec poddanych, wysługiwanie się innymi, targanie związków rodzinnych, demoralizację. Co ciekawe, te same grzechy Mąż, wódz arystokratów, rzuci im w twarz w okopach św. Trójcy. Ich zasługi: opieka społeczna, troska o zdrowie ludu, oświatę, zabezpieczenie na wypadek klęsk żywiołowych należą już do dawno minionej przeszłości. Obecni arystokraci do dawnych grzechów dodają: brak godności, tchórzostwo, brak własnego zdania, nicość intelektualną. Nikt przedtem nie sformułował tak ciężkich oskarżeń pod adresem arystokracji. Wydał też Krasiński wyrok - skazał ją na zagładę!
Obóz rewolucjonistów ukazany jest dokładniej. Hr. Henryk, udając się do okopów św. Trójcy, przechodzi przez ten obóz. Idzie od ogniska do ogniska, od grupy do grupy i widzi wszędzie to samo: motłoch pragnący zemsty, ostrzący noże, wołający: „Chleba nam, chleba, chleba! - śmierć panom, śmierć kupcom - chleba, chleba.” Rewolucja jest czymś w rodzaju krwawej uczty. Krasiński pokazał wszelkie wynaturzenia ruchu m.in. aktywny udział Przechrztów, którzy traktują rewolucję jako środek do realizacji własnych planów. Odpowiednio scharakteryzował też gen. Bianchettiego, zawodowego oficera, który lekceważy motłoch i chce rewolucję wykorzystać dla osobistych celów. Dostrzega Krasiński również, że prawdziwymi przyczynami kataklizmu są nędza i głód, wyzysk robotników i chłopów, i służba domowa źle opłacana i znieważana. Nie można odmówić im racji, gdy domagają się swoich praw i ludzkiego traktowania.
Mimo tego wędrówka hr. Henryka przez ten obóz sprawia wrażenie podróży przez ziemskie piekło. Rewolucja jest nieunikniona, ale jej obraz to mieszanina szaleństwa, gwałtowności, makabry, grozy, i niesamowitości (frenetyzm romantyczny). Jest to świat bez Boga, świat niezdolny do wyłonienia wartości pozytywnych.
Arystokracja moralnie jest zmurszała, nawet umrzeć nie umie z godnością. Ich przeciwnicy kierują się tylko zemstą, ale to niszczycielska idea, niezdolna do stworzenia nowego życia. To jacyś nowożytni Hunowie, którzy niszczą europejską cywilizację. Nie mają jednak duchowej siły, by stworzyć nową, marzy im się tylko zamiana ról. Dlatego hr. Henryk wystawia im następującą ocenę: „...widziałem wszystkie stare zbrodnie świata, ubrane w szaty świeże, nowym kołujące tańcom - ale ich koniec ten sam co przed tysiącami lat - rozpusta, złoto, krew.”
Stanowiska i racje polityczne obu stojących w obliczu ostatecznego starcia sił społecznych - arystokracji i ludu - najwyraźniej ujawniają się w polemice między hr. Henrykiem i Pankracym. Scena ta jest wspaniałą, najlepszą w naszej literaturze polemiką polityczną.
Zarzutów Pankracego Henryk nie odpiera, bo przyznaje im rację, pomija je więc milczeniem, podkreśla natomiast zasługi przodków. Każda ze stron ma swoje niepodważalne racje. Obaj bohaterowie są postaciami wyjątkowymi, choć nie są to wyłącznie bohaterowie pozytywni. Są podobni, bo są bohaterami romantycznymi, są też bardzo różni - skonstruowani przez poetę jako postacie przeciwstawne. „Dwa orły z nas” - jak powiedział Pankracy.
Hr. Henryk z romantycznego poety, przeżywającego w I i II części osobistą tragedię, stał się w części III i IV osobą publiczną i działającą, czynnie zaangażowaną w wydarzenia historyczne. Nie jest to jednak przemiana odbywająca się na zasadzie winy i ekspiacji, jak to było w przypadku innych bohaterów romantycznych. Hr. Henryk nie jest rycerzem niezłomnym, szlachetnym obrońcą przegranej sprawy. Przeciwnie, jest to wódz czuły na uroki sławy, ogarnięty obsesją honoru, ideą przywódczą i pogardą dla mierzwy ludzkiej obu walczących stron. Niemniej jednak jest on jedynym obrońcą wartości w świecie przed katastrofą - broni Boga, religii, honoru, dorobku cywilizacyjnego.
Wodzem rewolucji jest uwielbiany przez tłum Pankracy (Wszechwładca). Doskonale zna dążenia tłumu i umie mu schlebiać. Ma poczucie misji, jest zimny, wyrachowany, brutalny. Jest to niewątpliwie postać wybitna, wyrastająca ponad zwykłą miarę. Jest bardzo inteligentny, konsekwentny, sprawia wrażenie, że jest tylko rozumem bez serca. On jeden pojmuje, że dzieło zniszczenia trzeba dopełnić tworzeniem: „trza zaludnić te puszcze - przedrężyć te skały - połączyć te jeziora - wydzielić grunt każdemu, by we dwójnasób tyle życia się urodziło na tych równinach, ile śmierci na nich teraz leży.” Nie umie jednak do tej idei przekonać tłumów, nie umie narzucić im dyscypliny. Ostatecznie więc umiera samotny, tragiczny.
Obaj bohaterowie reprezentują racje niepełne, ułomne, dlatego muszą zginąć i dlatego są tragicznymi bohaterami romantycznymi.
Totalna rewolucja kończy się ostateczną katastrofą. Gdy Pankracy pokonał arystokratów i marzył o drugiej części rewolucji, o zbudowaniu szczęścia na ziemi, ujrzał Chrystusa-Mściciela i padł porażony tą wizją ze słowami: „Galilaee, vicisti.”
Zakończenie to daje różne możliwości interpretacyjne. Może być uznane za Sąd Ostateczny, koniec świata, całkowitą zagładę ludzkości. Historia ludzkości wymknęła się spod boskiej kontroli, ludzie uczynili z Ziemi piekło, zniknęły wszelkie duchowe wartości, niemożliwa jest realizacja utopii Pankracego, dlatego jawi się groźny, przerażający Chrystus jako Bóg kary i pomsty. Ale dramat romantyczny ma konstrukcję otwartą, można więc to zakończenie interpretować jako zapowiedź odrodzenia ludzkości za sprawą boską.
Faktem niewątpliwym jest, że Krasiński potępiał rewolucję, przeciwstawiał się rozlewowi krwi, gwałtom, złu, jako zjawiskom nie mającym moralnego uzasadnienia. Krasiński pokazał rewolucję jak wojnę w jej najkrwawszej postaci. Postulowana wolność obyczajów przekształciła się w rozpustę, zaniechanie grzebania zmarłych jest zapowiedzią zarazy, porzucenie roli i warsztatów pracy grozi głodem. Wojna, rozpusta, zaraza, głód - to pojęcia dobrze znane z Apokalipsy (czterej jeźdźcy). Ludzkość znalazła się w obliczu katastrofy, żadna ze stron nie reprezentuje wystarczających racji, by uchronić świat przed nią. Brak przede wszystkim racji moralnych. Upadek moralności arystokracji, antymoralność rewolucjonistów - na tym polega kryzys Europy XIX w. Nie kwestionuje poeta racji społecznych, konieczności reform ustrojowych, kwestionuje rewolucję jako sposób ich realizacji, odrzuca gwałt jako sposób naprawy.