EWELINA PALIAN
Wystawa: Antonio Saura
"W rytmie gestu i wyobraźni"
Grafiki z lat 1977-1997,
wykonane w Atelier Clot, Bramsen & Georges, Paryż
Antonio Saura (1930-1998), jeden z najwybitniejszych artystów hiszpańskich, był samoukiem. Zaczął malować podczas długotrwałej choroby w 1947 roku. W latach 1953-1955 mieszkał w Paryżu, gdzie spotykał się z kręgiem surrealistów. Zaprzyjaźnił się z Simonem Hantai, malarzem i krytykiem sztuki Michelem Tapié - jednym z głównych propagatorów sztuki informel.
Po powrocie do Hiszpanii porzucił surrealizm i skłonił się ku estetyce francuskiej „sztuki innej” i amerykańskiego ekspresjonizmu abstrakcyjnego. W 1957 roku stał się jednym z założycieli pierwszego hiszpańskiego ruchu awangardy artystycznej pod nazwą El Paso (Krok). Jednocześnie zdefiniował własną drogę twórczą, opartą na założeniach estetyki abstrakcji informel. Po rozwiązaniu grupy w latach 60-tych Anotnio Saura wypracował własny styl, stopniowo ograniczając gamę barwną do czerni, bieli, szarości i brązu.
Maluje portrety i widoki tłumów. Beztrosko masakruje kolejne wersje namalowanych przez siebie postaci, które tworzy po to, by móc dokonać aktu destrukcji. Motywy powracające w jego twórczości to: portrety kobiet, odwołania do dzieł Velazqueza i Goi oraz krucyfiksy. Pozostawił słynne cykle: „Portrety imaginacyjne” (wymyślone portrety Filipa II według Velázqueza, Dory Maar według Picassa), „Psy Goi”. Zajmował się także fotografią i scenografią. Współpracował ze swym bratem, reżyserem Carlosem Saurą.
Jean Frémon - francuski poeta i powieściopisarz - zaproponował, by dzielić twórców na dwie grupy. Do pierwszej należeliby ci, którzy mając naturę obserwatora, chcą sucho zapisywać wszystko, co dzieje się wokół. Natomiast do drugiej zaliczylibyśmy tych, którzy podkreślają, że rzeczywistość widzianą przez nich naznacza wyobraźnia, osobiste doświadczenie i predyspozycje. Pierwszy typ twórcy poprzestaje na funkcji archiwizatora, skrzętnie odnotowując nadbiegające informacje. Drugi z lubością psuje porządek uchwycony przez pierwszego i podrzuca do archiwum dane, które sam stworzył.
Ów podział decydowałaby również o statusie, jaki nadamy dziełom sztuki. Gdy jedni będą traktować je jak lustro, drudzy zechcą widzieć w nich naddatek, który wzbogaca świat.
Saura plasowałby się dokładnie pośrodku. W jego sztuce harmonijnie dopełniają się przeciwne bieguny: fragmenty rzeczywistego świata służą za materiał, z którego powstaje prywatne musée imaginaire.
Naznaczona wpływem sztuki informel i action painting twórczość Saury stanowi wierne odbicie stanu psychicznego, który in actu towarzyszył powstawaniu prac. Gwałtowne i zamaszyste gesty niczym wariograf rejestrowały każde napięcie w układzie nerwowym. Obrazowały emocje tak precyzyjnie, że można je czytać jak wykresy stworzone przez podłączoną do ciała aparaturę.
Niemniej, karmiąc się tymi zasobami obrazów, motywów i postaci literackich, Saura nadaje im własne piętno. Język obiektywnie funkcjonujących znaków przepuszcza przez filtr oryginalnej wrażliwości i tworzy głęboko osobisty idiolekt. Jest to mowa pełna żywiołowości i niepohamowania. Rozbudza życie tam, gdzie rzesze krytyków i biografów widzą monumentalne, lecz martwe figury. Mówiąc o rzeczywistości owym językiem, Saura sugeruje, że świat rzeczy jest ciasny i niewygodny. Podejmuje więc wysiłek, by go poprawić - poszerzyć jego granice o horyzont wyobraźni.
Artysta bez wyobraźni jest tylko bezrefleksyjnym rzemieślnikiem, odtwórcą, a nie kreatorem. Wyobraźnia jest więc absolutnie niezbędna, ale to nie wszystko. Artysta musi odnaleźć swoją formę, ramę, w której twory swej pomysłowości będzie mógł zamknąć i wyeksponować.
Antonio Saura, którego prace można podziwiać w katowickim BWA, tych różnorodnych ram znalazł wiele, a nieograniczoność swej wyobraźni potrafił wtopić nawet w prozaiczność zwykłych przedmiotów. Kim był ten mało znany w Polsce artysta? Przede wszystkim jednym z najwybitniejszych malarzy i grafików hiszpańskich, zajmował się także fotografią, scenografią, ilustrował książki, tworzył malowidła ścienne, rzeźby czy witraże. Wszechstronność jego umiejętności budzi podziw i ogromne wrażenie.
Co jednak sprawia, że był on wielkim artystą, a nie jedynie rzemieślnikiem? Nieprzebrane bogactwo wyobraźni i wielość znaczeń ukrytych pośród tajemniczych gestów i zagmatwanych linii. Dla nieprzygotowanego widza-laika ten wewnętrzny świat może być dziwny i niezrozumiały. Dominują w nim zdeformowane, wykrzywione twarze, w których nieraz z trudem dostrzec można zarys oczu czy ust, odwołania do dzieł Velazqueza i Goi, rozmyślania na temat kobiecego ciała czy zbiorowości ludzkich i ich przywar. Kolorystyka obrazów Saury czerpie ze skrajności: z jednej strony szarość, brąz czy czerń dominująca w portretach artysty, z drugiej - żywiołowa czerwień, zieleń, dynamizm barw. Dzięki temu widz jest chroniony przed monotonią patrzenia i z przyjemnością pozwala się zaskakiwać coraz to nowym odsłonom twórczości Saury.
Interpretacja jego dzieł z pewnością nie jest łatwa. Dla amatora przesłanie obrazów może być trudno uchwytne. Czasem ma się po prostu wrażenie, że to tylko niebywały chaos linii i plam, chwilami przypominający dziecięce rysunki. Ale trzeba przystanąć trochę dłużej, spróbować zatopić się w tę bezdenną wyobraźnię, zobaczyć więcej dzieł hiszpańskiego artysty, by zrozumieć, że taki sposób patrzenia na świat i ludzi mógł zrodzić się tylko w umyśle prawdziwego twórcy. Inność, oryginalność, nieszablonowość muszą być wyznacznikami wielkiej sztuki. Dla tych, którzy potrafią widzieć (a nie tylko patrzeć), odkrywać to, co na pierwszy rzut oka jest nieobecne, czy po prostu przez moment zobaczyć świat zupełnie inaczej, wystawa w Galerii Sztuki Współczesnej powinna być ciekawym przeżyciem. Nie zawsze bowiem to, co niezrozumiałe, musi być złe i bezsensowne, przecież to wyobraźnia jest dla artysty najważniejsza...
Chciałabym podejść do tej ekspozycji jak do otwartej na sakralność, ponieważ mamy tutaj wydzielone, specjalne miejsce, bez okien w izolowanej przestrzeni. Muzeum jest przestrzenią rytualną, sferą zakazów i nakazów - nie ma tu swobody cielesnej, bo jesteśmy w świątyni ducha. Carol Duncan w „Muzeum sztuki jako rytuał” twierdzi, iż jak większość przestrzeni, przestrzeń muzeum jest starannie wydzielona i kulturowo wyznaczona i zarezerwowana dla uwagi specjalnego rodzaju - w tym wypadku kontemplacji i nauki.
Narracja tej wystawy objawia się jako ślad erudycji, efekt żywej fascynacji literaturą i malarską spuścizną Europy. Idea wystawy jest intelektualna czyli indywidualna, spaja dzieła poprzez stanowienie rezerwuaru bohaterów przewijających się na kartach klasyki literackiej (np. Kafka), odniesień do mistrzów malarstwa i wizualnych ikon zachodniej kultury. Ekspozycję tworzą różnokolorowe ściany przyciągające uwagę. Programem artysty stała się ekspresyjna sztuka ekstatyczna, uzewnętrzniająca podświadome popędy, obnażająca piękno ukryte w zjawiskach budzących odrazę.
Peter Vergo w „Milczącym obiekcie” rozróżnia wystawy estetyczne i kontekstualne. Wystawa estetyczna na pierwszym planie stawia przedmiot, ważna jest duchowa wspólnota z dziełem i cicha kontemplacja odbiorcy. Wystawa kontekstualna natomiast stawia na równi przedmiot i jego opis, ważny jest tu znak konkretnego wieku czy kultury. Uważam, że wystawa Antonia Sauro jest wystawą kontekstualną, o czym świadczą jej częste odwołania do źródeł kulturowych, wydobywające wartość i formę dzieł.
W krytyce artystycznej ukuło się sformułowanie „artysta osobny”. Jest to termin używany tak często, że niewielu traktuje go poważnie. I słusznie. Koniec końców każdy dobry twórca jest jakoś „osobny” - stanowi klasę samą w sobie - stąd nazwać go w ten sposób niewiele znaczy. Jednak, nic nie poradzę, trudno o lepsze określenie, gdy idzie o Antonio Saurę.
Saura należał do pokolenia Hiszpanów, które dorastało w specyficznym okresie. Z jednej strony ich kraj przeżywał rozwój gospodarczy i znów, po kilku stuleciach, zaczynał liczyć się jako światowej rangi mocarstwo. Z drugiej strony reżim generała Franco skutecznie tamował wpływy z zewnątrz, skazując Hiszpanię na los kulturalnej prowincji. Chcąc wyrwać się z tej „złotej klatki” Saura wyjechał do Paryża.
Antonio Saura stworzył mieszankę wybuchową. Przejął typową dla action painting gwałtowność gestu, pełne rozmachu pociągnięcia pędzla i plamy, ale zachował odniesienie do rzeczywistego świata, cały czas sugerując kształty postaci i przedmiotów. Tak powstały zręby jego rozpoznawalnej stylistyki.
Jedyny nurt, w który można go wpisać, to „nowa figuracja”. Ale i tę klasyfikację da się uznać tylko dlatego, że jest to termin bardzo szeroki: obok Saury włącza się do niego tak różne osobowości, jak Bacon i Dubuffet. Jest zlepkiem indywiduów, którym przyklejono wygodną etykietkę. Bo w przypadku Saury dziwna byłaby to „figuracja”. Jego prace bardziej przypominają abstrakcyjne poszukiwania Pollocka, które tylko przypadkiem układają się w jakieś rozpoznawalne formy. A kiedy z gąszczu wizualnych sugestii wyłaniają się ludzkie kształty, człowiek okazuje się koślawy, zdeformowany i chory.
Światy przedstawione przez Saurę wypełniają prostytutki, sceny ukrzyżowania i całuny (Saura miał żartować, że całun turyński to pierwsza na świecie grafika). A portrety znanych osobowości, postaci literackich czy nawet autoportrety to jedynie domniemane, aluzyjne przedstawienia osób. Rozpadają się na setki gwałtownych kresek i pociągnięć pędzla - świat, w którym wydarzyła się katastrofa. Bardzo często jest to również świat bez centrum. Jego elementy połączone są jednym rytmem, który zarządza kompozycją. Jakby Saura chciał stworzyć europejską wersję techniki all-over, gdzie obraz nie ma ani prawej, ani lewej strony, ani środka, ani boków. Energia bije równomiernie z całej powierzchni pracy.
Ten i wiele innych aspektów twórczości Saury były uchwytne podczas wystawy w katowickim BWA. Galeria zaprezentuje cykle grafik - kolorowych i czarno-białych litografii - które powstawały na przestrzeni ponad 30 lat. Wśród nich impresje na temat „Dziennika” Kafki i ilustracje do „Psów Goyi”, tekstu autorstwa Saury, który również parał się piórem. Ekspozycja była okazją, by przyjrzeć się twórcy mało popularnemu w Polsce, a którego trzeba znać koniecznie, by mieć pełen obraz tego, co działo się w europejskiej sztuce po drugiej wojnie światowej.
Bibliografia:
1. Białkowski Ł., Antonio Saura: W rytmie gestu i wyobraźni,
2. Białkowski Ł., Wyobraźnia in actu,
3. Kruczek J., Antonio Saura „W rytmie gestu i wyobraźni” - wystawa,
4. Popczyk M., Muzeum sztuki. Antologia, Kraków 2005.
5. Tomczyk, W rytmie gestu i wyobraźni. Antonio Saura,
J. Kruczek, Antonio Saura „W rytmie gestu i wyobraźni” - wystawa,
D. Tomczyk, W rytmie gestu i wyobraźni. Antonio Saura,
M. Popczyk, Muzeum sztuki. Antologia, Kraków 2005, s. 283.
M. Popczyk, Muzeum sztuki. Antologia, Kraków 2005, s. 322.
Ł. Białkowski, Antonio Saura: W rytmie gestu i wyobraźni,
Antonio Saura, „La luxure”, z cyklu „Les sept péchés capitaux”, 56×75cm, 1994