97 (22)


Nie. Nie w takim stanie. Poproś, żeby powiedziała coś dzieciom.

przykład, że gdzieś wyjechałem. — W jego oczach znów pojawiły się ty Ed Ruiz otworzył metalowe drzwi. — Czas się skończył.

W drodze do biura zapytał:

Dobrze się pan bawił?

- Pierwszorzędny ubaw — odparłem. — Następnym razem wezmę
sobą serpentyny i ubiorę się jak na bal maskowy.

Dennis siedział za swoim biurkiem. Odłożył słuchawkę z niezadowolona miną.

Wykorzystał pan czas?
Wzruszyłem ramionami.

- Tryby już się obracają. Doktor Bili robi, co może.

Co?

- Właśnie telefonowano z Oahu. Landau, Kawasaki i Bolt. Doskonalą
firma prawnicza, wygadany Alfred Landau. Przyleci tu za kilka dni. Mam
odwołać obrońcę z urzędu.

Przyleci do Stanton?

Nie. Do Saipan, czarterowym odrzutowcem, a potem prywatny jacht
dostarczy go na miejsce. — Postukai w słuchawkę telefonu. — Dobrze być
bogatym. Odwiozę pana do domu.

Kiedy wyszliśmy na dwór, czekał tam już Tom Creedman. Miał na sobie białą koszulkę polo, białe szorty i tenisówki. Brakowało mu tylko rakiety. Zamiast niej trzymał w jednej ręce płaską czarną aktówkę, a w drugiej przenośny magnetofon. Tłum na wybrzeżu przerzedził się. Snuło się kilku łazików. Byli wśród nich Skip Amalfi i Anders Haygood. Skip wskazywał miejsce, w którym znaleziono AnneMarie Yaldos.

- Wybierasz się na Wimbledon, Tom? — zagadnął Laurent.

Tak, wraz z królową. Masz minutkę czasu, Dennis?

- Chodźmy — powiedział Dennis, podchodząc do swego samochodu.
Creedman nie odstępował.

- Odwożę go do domu — przerwał Dennis. — Że względu na j*
bezpieczeństwo.

198

Ja go odwiozę, Dennis.

W żadnym wypadku...

Zaryzykuje — powiedziałem.

Nie ma pan prawa decydować — upierał się Dennis.

Nie? — spytałem. — Jakim prawem ogranicza pan moją swobodę

F?

Zastanowił się przez chwile.

Bezpieczeństwo świadka.

___ Świadka czego?

__ Rozmawiał pan z nim.

Za pańskim pozwoleniem. Zadzwońmy do pana Landau i zapytajmy,

co na to powie.

Dennis zesztywniał. Pomacał pas i spojrzał w kierunku ulicy Nadbrzeżnej.

Dobra — powiedział rozwścieczony. — Jak pan chce.

Poszliśmy Campion Way do następnej nie oznakowanej przecznicy. posyłano nam krzywe spojrzenia i słyszeliśmy gniewne pomruki.

Na pewno coś pan spreparuje.
Uśmiech zamarł mu na ustach.

Nie jest pan dla mnie zbyt miły. — Jego okrągła twarz pozostała " nawet wtedy, kiedy powrócił na nią uśmiech. — Jednak rozumiem

199



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
DzU 97 08 22 106 poz 680 o bezpieczeństwie imprez masowych
TI 03 97 05 22 T pl
TI 12 97 04 22 K L N pl
TI 04 97 05 22 T pl
04 22 PAROTITE EPIDEMICA
POKREWIEŃSTWO I INBRED 22 4 10
Technologia spawania stali wysokostopowych 97 2003
Wykład 22
Rada Ministrow oficjalna 97 03 (2)
ISM Code 97 2003
22 Choroby wlosow KONSPEKTid 29485 ppt
22 piątek
97 sherb prezentacja
plik (22) ppt
KOLOKWIUM 2 zadanie wg Adamczewskiego na porownawczą 97
MAKROEKONOMIA R 22 popyt polityka fiskalna i handel zagr
PREZENTACJA UZUP 22 XII

więcej podobnych podstron