Mesjanizm w polskiej literaturze romantycznej.
Po klęsce powstania listopadowego, którego ideowe podłoże stworzył literatura romantyczna, poeci usiłowali nadać tragicznemu wydarzeniu jakiś głębszy sens. Podstawowe znaczenie dla tych zabiegów miał właśnie mesjanizm, będący w najogólniejszym pojęciu religijną wiarą w zbawiciela (jednostkowego lub zbiorowego), który nadejdzie po okresie katastrof i zbawi ludzkość od zła .
Popowstaniowy, polski mesjanizm narodowy łączył tradycję religijną z wnioskami wyprowadzonymi z historiozofii Hegla. Zakładała ona, że w dziejach nie ma przypadkowości, a każde wydarzenie jest zaplanowane przez duch, a przez to rozumne i konieczne.
Wspólną cechą romantycznej historiozofii polskiej po roku 1831 stało się więc przeświadczenie o szczególnej, zaświadczonej ofiarą powstania roli naszego narodu w dziejach Europy. Przeświadczenie to uzyskało postać czystego mesjanizmu w poglądach J. M. Hoene-Wrońskiego (1778-1853), A. Towiańskiego (1799-1878) i przede wszystkim A. Mickiewicza oraz w pewnej mierze Zygmunta Krasickiego . Wywodząca się jeszcze z literatury sarmackiej (W. Kochanowski, S. Orzechowski) koncepcja Polski - narodu wybranego, przyjęła w III części „Dziadów” (1832) Mickiewicza postać „Polski-Chrystusa narodów”. „Widzenie” Księdza Piotra nie było przecież niczym innym niż umieszczeniem Polski w roli głównej, a innych narodów w roli pozostałych bohaterów ewangelicznej historii męki Chrystusa.
Polska, w myśl tej koncepcji, miała być kolejnym wcieleniem Boga ofiarowującego się za ludzi, z tym, że już teraz w skali zbiorowości. Jej miejsce w dziejach było więc jedyne i niepowtarzalne, i co najważniejsze gwarantowało szybkie zmartwychwstanie. Przedstawiona w „Widzeniu” Księdza Piotra wizja w całej III części „Dziadów” zyskiwała oparcie w realnych faktach. Wydarzenia związane z procesem wileńskim unaoczniły oczywistość mesjanicznego posłannictwa. Relacja Jana Sobolewskiego o wywózce uczniów litewskich szkół na zesłanie niemal automatycznie przez zestawienie z odprawianą w kościele mszą nadawała rzeczywistym faktom wymiar sakralnej ofiary.
Suma niewinnej śmierci ofiar policyjnych represji, cierpień syberyjskich zesłańców, tragicznej klęski powstania stanowić miała praktyczny wyznacznik boskości narodu . Wobec wpisania w III części „Dziadów” treści nie związanych bezpośrednio z kreacją koncepcji mesjanicznych. Mickiewicz wyłożył je wyraziście w wydanych w 1832 r. stylizowanych na prozę ewangeliczną „Księgach narodu polskiego” ( a także w „Księgach pielgrzymstwa polskiego” ) , gdzie stwierdza wprost:
„I umęczono naród polski, i złożono w grobie (…), (…) naród polski nie umarł, ciało jego leży w grobie, a dusza jego zstąpiła z ziemi, (…) A trzeciego dnia dusza wróciła do ciała, i naród zmartwychwstanie, i uwolni wszystkie ludy Europy z niewoli, (…) A jako ze zmartwychwstaniem Chrystusa ustały na ziemi całej ofiary krwawe, tak ze zmartwychwstaniem narodu polskiego ustaną w chrześcijaństwie wojny.”
Podobne koncepcje choć eksponujące przywódczą rolę szlachty, pojawiły się w poemacie „Przedświt” (1843) Zygmunta Krasińskiego.
Koncepcje mesjanistyczne budzą dziś sprzeciw. Trudno wręcz uwierzyć że twórcy mogli traktować je poważnie. Łatwiej uznać je za metaforyczny sposób przedstawiania moralnej wartości narodu , ale w takim wymiarze tracą sens. Trzeba jednakże pamiętać, że te trudne do pogodzenia z racjonalizmem teorie miały zupełnie racjonalne, historyczne uwarunkowanie .
W czasach, w których powstawały, w zgodzie z faktami i zdrowym rozsądkiem należało stwierdzić, że postanie listopadowe, najprawdopodobniej beznadziejne w założeniu, zostało źle rozegrane, i że nie ma żadnych szans w dającym się przewidzieć czasie na odzyskanie niepodległości.
Taka diagnoza, choć postawiona właściwie spychała wielu emigrantów na próg samobójstwa. Bieg wydarzeń skazał ich - w większości szlachciców, nieźle przed powstaniem sytuowanych i mających o sobie, zgodnie z polską tradycją, wysokie mniemanie - na egzystencje nędzarzy w obcym kraju (oficerowie powstania umierali przecież wielokrotnie w przytułkach, jak bohater wiersza J. Słowackiego „Pogrzeb kapitana Meyznera”). Pozbawienie złudzeń było w takiej sytuacji zbiegiem zbyt drastycznym. Jak narkotyk potrzebna była owym ludziom idea, choćby najbardziej absurdalna, ale dająca nadzieję. I taką ideą był mesjanizm.
Usuwał on automatycznie niepokój o przyszłości, nadawał sens klęsce i cierpieniom, pozwalał w obcym kraju pielęgnować narodową dumę. Dzieła Mickiewicza i innych twórców oferowały zatem to, co załamującym cię emigrantom było najbardziej potrzebne .
Nie wszyscy, oczywiście, zaakceptowali sens tych teorii. Koncepcje mesjaniczne znacznie mocniej wpłynęły na kształt literatury, niż politykę emigracji. Powszechnie jednak uznano za słuszne osadzenie doświadczeń historycznych w kontekście etyki chrześcijańskiej i akceptowano sposób myślenia, narzucający przeświadczenie, że na sprawach polskich skupia się uwaga świata.