GDAŃSKA WYŻSZA
SZKOŁA HUMANISTYCZNA
PEDAGOGIKA
FAŁSZERSTWA W NAUCE
Praca zaliczeniowa z socjologii,
Małgorzata Łęcka; MSU gr II C
GDAŃSK 2006
Spis treści:
Fałszerstwa i oszustwa w nauce oraz ich rodzaje.
Plagiaty i przyczyny ich powstawania.
Plagiaty studenckie.
IV. Elektroniczny system antyplagiatowy
Fałszerstwa i oszustwa w nauce oraz ich rodzaje
Nauka to usystematyzowana, wielokrotnie rzeczowo weryfikowana i rzetelna wiedza. Terminem tym określa się też zbiór metod poznawczych, którymi posługują się badacze przy zdobywaniu rzetelnej wiedzy. Można ja rozumieć co najmniej dwojako: jako kształcenie oraz jako prowadzenie badań. Badania są nauką we właściwym sensie. Celem nauki jest poszukiwanie prawdy, zdobywanie nowej wiedzy i poszerzanie jej. Od ludzi, którzy mają prawdy szukać i ją rozpowszechniać należy oczekiwać uczciwości, najwyższych kwalifikacji moralnych.
Regułą gry w nauce jest - nie oszukiwać. Jest to zobowiązanie zarówno logiczne, jak i moralne. Ten kto oszukuje nie osiąga po prostu celu. Pracuje na własną porażkę. Najzwyczajniej - popełnia samobójstwo. Oszustwa w nauce są w istocie równie zadziwiające jak i interesujące. Zadziwiające - ponieważ w kwestiach doniosłych dziecinadą jest myślenie, że oszustwo przetrwa dłuższy czas niedostrzeżone; trzeba więc, aby oszust wierzył mocno nie tylko w możliwość, ale i w realność rezultatu, który chce otrzymać dzięki swemu oszustwu. Oszustwa w nauce są jednak także interesujące. Mieszczą się bowiem pomiędzy tym co jest rozmyślnym podrabianiem rezultatów, a tym co jest ledwie nieznacznym, czasem nawet nieświadomym odchyleniem w stosunku do normalnego zachowania naukowca. Fałszerstwa mówią zatem o psychologicznych i ideologicznych aspektach nauki, a także postawach naukowców. Mogą więc dopomóc w zrozumieniu pewnych uprzedzeń, które w danym okresie stanowią przeszkodę w rozwoju nauki. W tym też sensie oszustwa są częścią historii nauki.
Oszustwa, naciąganie rezultatów badań znane są w nauce od najdawniejszych czasów. W notatkach wybitnych uczonych, których rezultaty nie zostały dotąd zachwiane, natrafiamy na ślady poprawek, podciągania wyników eksperymentów do tezy, z dobrej woli zapewne robionych. Ktoś był przekonany, że jego odkrycie jest słuszne, ale nie wszystkie rezultaty badań pasowały - więc poprawiał te wyniki tak, by lepiej uzasadniały wnioski. Takie ułomności ludzkie towarzyszyły nawet największym uczonym. Zupełnie innym nadużyciem jest plagiat, czyli podszywanie się pod czyjąś myśl.
Za fałszerstwo, czy też nadużycie będziemy uważać sprzeniewierzenie się metodzie naukowej, albo zasadom społecznego współżycia, albo i jedno i drugie.
W nauce występują następujące typy nieuczciwości:
Nieuczciwości związane z doświadczalnym charakterem nauk:
Zmyślanie danych, pasujących do przewidywań.
Poprawianie na papierze statystyki.
Nierzetelna obróbka danych, odrzucanie "złych" danych, naciąganie danych, zaniżanie
błędów, nierzetelna statystyka.
Nierzetelne publikowanie danych przez pomijanie w pracy niesprzyjających
przypadków, zaniżanie ich liczby, przemilczanie pewnych istotnych dla doświadczenia
warunków.
Nieuczciwości związane z niehonorowaniem prac innych uczonych:
Plagiaty części prac a nawet całości.
Nierzetelne cytowanie prac.
Pomijanie współudziału uczniów, kolegów.
Dopisywanie swojego współautorstwa do niewykonywanych przez siebie prac uczniów.
Przywłaszczanie cudzych pomysłów.
Nieuczciwości związane z organizacją nauki:
Nierzetelne recenzowanie prac, przetrzymywanie w recenzji konkurencyjnych prac.
Popieranie prac słabych (np. przez przyznawanie funduszy na badania) i utrącanie prac wartościowych, lecz konkurencyjnych.
II. Plagiaty i przyczyny ich powstawania
Plagiat (z fr. plagiatus - skradziony) to według encyklopedii „termin, oznaczający kradzież naukową, literacka lub artystyczna, przywłaszczenie cudzych pomysłów lub odkryć i podanie ich za własne”. W przypadku nauki z plagiatami można się spotkać praktycznie we wszystkich jej dziedzinach.
Zjawisko plagiatu jest tak stare jak stara jest nauka. Już Klaudiusz Prometeusz cytował dane astronomiczne, do których z największą pewnością sam nie doszedł. Przed nim był też Hipparch, który to korzystał z wcześniejszych danych dotyczących katalogów gwiazd bez podawania ich źródła. W czasach nam bliższych , od narodzin nowożytnej nauki, do czasów Galileusza, spotykamy się z zażartą, nie zawsze fair walką o priorytety. (…) Zazdrość o wyniki naukowe potrafiła być tak wielka, iż Bernoulli, jeden z klanu wielkich Bernoullich, swojemu rodzonemu synowi ukradł prace, a następnie syna wyrzucił z domu. (…) Okazuje się, iż plagiatorami są nierzadko osoby piastujące odpowiedzialne stanowiska w nauce. Były prezydent Collegu w Texaasie (Alma Mater byłego prezydenta USA l. Johnsona) James H. McCrocklin oraz jego żona, odpisali sobie (bez cytowania, sugerując, iż były to własne wyniki) fragmenty raportów Marynarki Wojennej USA, o do pracy doktoranckiej, ona zaś do pracy dyplomowej. Jest wysoce prawdopodobne, iż plagiaty z jednych lokalnych czasopism do innych mogą uchodzić zupełnie bezkarnie. Na poparcie tej tezy można przytoczyć przypadek hochsztaplera Alsabtiego, który sfabrykował 43 publikacje i ogłosił je drukiem w wielu czasopismach na terenie USA i Europy. Jego taktyka polegała na tym, że przepisywał on cudzą pracę z mało znanego czasopisma (np. japońskiego czy czeskiego), usuwał autorów, wpisywał siebie samego, bądź też z fikcyjnymi współautorami, dodawał swoja afiliacje i wysyłał do redakcji. Czasem zmieniał tytuły prac. Został w końcu nakryty, ale uciekł do Stanów Zjednoczonych. Ciekawe, czy dalej, pod zmienionym nazwiskiem i bardziej ostrożnie nie uprawia swojego złodziejskiego procederu?
Przypadek ten zapewne nie jest odosobniony. Zastanawiające jest jakie są przyczyny powstawania plagiatów?
Ważnym aspektem jest to, iż nauka stała się zjawiskiem masowym, jednym z wielu zawodów. I wtenczas, podobnie jak w innych zawodach, powstała w nauce pewna hierarchia, zaczęły się budować stopnie wtajemniczenia, awanse. Wybór nauki jako drogi życiowej nie jest obecnie motywowany tylko ciekawością, bezinteresowną chęcią poznania prawdy ale częściej także kolosalnymi pieniaczami, które się z tym zawodem wiążą zarówno w postaci nakładów na naukę, jak i gaż naukowców. Muszą więc zacząć oddziaływać mechanizmy degenerujące.
Jedno ze źródeł powstawania plagiatów odnosi się do jednostki, która ma chorobliwy charakter i egocentryczne wyobrażenie o swojej wyjątkowości. Pragnie być "na świeczniku", nie waha się "rozpychać łokciami", a także przywłaszczać sobie cudzy dorobek. W swoich zachowaniach lubi pomniejszać cudze zasługi, by pośrednio podkreślać własne. Kiedy dotrze do stanowiska kierowniczego, chętnie usuwa ze swojego otoczenia ludzi zdolnych. To miernota, którą kryje tytuł i stanowisko. Jednym ze źródeł plagiatu i rodzenia się plagiatorów w nauce jest, więc spaczenie osobowości jednostki. Każdy człowiek musi mieć moralny kręgosłup, a uczony przede wszystkim.
Drugim źródłem plagiatów jest zewnętrzny układ warunków ekonomicznych, społeczno-politycznych oraz sytuacja w nauce. Potocznie mówi się, że "okazja czyni złodzieja". I to prawda. Jedną z nich jest izolacja uczonych od nauki światowej. Przeżywaliśmy to, choć były przecieki w postaci tłumaczeń, ale także przywłaszczenia cudzych myśli we własnych publikacjach. Autorzy takich "dzieł" nie potrafili przyznać się cudzysłowem i odnośnikiem do źródła. Były też czasy, kiedy niektóre nazwiska i dorobek naukowy znalazły się na indeksie. Wówczas nie trzeba było powoływać się na "banitę" i to uchodziło uwagi.
Tak więc nagłe, rewolucyjne zwroty polityczne często, zwłaszcza w naukach polityczno-historycznych, sprzyjają powstawaniu plagiatów. Nauce potrzebny był i jest czas dojrzewania, dochodzenia do czegoś wartościowego i ważnego, dlatego też sposoby finansowania nauki, administrowania, sprawozdawczości stają się ważniejsze od prezentowanych wyników i mogą wpływać na spłycanie doniesień. Czy ktoś je czyta? Czy doczekamy się z tych cząstkowych materiałów jakiejś syntezy? Stąd, mimo recenzowania materiału, nie ma pewności co do ich oryginalności.
Także aktualna sytuacja w szkolnictwie wyższym sprzyja powstawaniu plagiatów, szczególnie w nierecenzowanych skryptach drukowanych "szybką ścieżką". Przy braku kontroli to uchodzi, lecz jednocześnie uczy odwagi posługiwania się plagiatem. Tym sposobem można stępić sumienie i przyzwyczaić się do "normalności". Przecież "wszyscy tak robią".
Kolejną przyczyna rodzenia się plagiatów jest praktyczna bezkarność plagiatora. Związana jest ona poniekąd z niska wykrywalnością plagiatu bo jak ujawnić plagiat wobec faktu, iż naukę uprawiają miliony ludzi we wszystkich zakątkach świata, w wielu różnych językach? Każdego roku powstają setki tysięcy publikacji. Nie można wszystkiego przeczytać. Chyba nikt nie prowadzi statystyk dotyczących tych zagadnień. Nikt nie ma czasu ani cierpliwości, żeby specjalnie szukać plagiatów czy oszustw. Wykrycie takich spraw - szczególnie plagiatów - to najczęściej dzieło przypadku. Jeśli chodzi o plagiat, to mamy do czynienia z kradzieżą intelektualną. Człowiek, który napisał oryginalny tekst, zawarł w nim nie tylko wyniki badań, ale całą koncepcję, własny tok myśli. Przytoczenie słów kogoś innego bez podania źródła, to zwyczajna kradzież. Może ona być popełniona nie tylko z tekstów pisanych, ale z wszelkich innych nośników informacji.
Bezkarność ta wiąże się także z ochroną dóbr intelektualnych, która, w naszym życiu naukowym, pozostawia wiele do życzenia. Zrzyna się, wykorzystuje prace innych, szczególnie młodszych koleżanek i kolegów, fałszuje, i, nazwijmy to delikatnie, "kompiluje" na całego. Jak zwykle w takiej sytuacji, trudno kogoś wskazać palcem, gdyż przeprowadzenie dowodu jest skomplikowane, czasem nawet bardzo, zaś "pomówiony" z nieznośną lekkością, godną bytu Kundery, wygra sprawę przez wszelkimi sądami koleżeńskimi, nie mówiąc już o sądach naszych powszechnych. Większość z nas, szczególnie humanistów, zna te godne pożałowanie przypadki dopisywania się do cudzych osiągnięć lub wręcz ordynarnego przywłaszczania ich sobie. Nie sposób jednak tego ruszyć, już nie tylko ze względu na kłopoty związane z przeprowadzeniem dowodu, lecz także dlatego, iż nie jest to w środowisku mile widziane. To się wie, ale o tym się nie mówi...
Jest w naszym prawie takie zastrzeżenie, że jeśli pokrzywdzony nie upomina się o swoje prawa przez trzy lata, to sprawa ulega przedawnieniu. Ale przecież nie można w takiej sytuacji zasłaniać się prawem, gdy w grę wchodzi etyka...
III. Plagiaty studenckie
Odrębną sprawą jest plagiat pojawiający się w pracach licencjackich i magisterskich studentów. Rodzi się on z masowości studiów i niemożności prowadzenia przez promotora seminariów, zwykle bardzo licznych. W moim pojęciu i praktyce, seminarium magisterskie było zawsze wyższym etapem studiów, w których decydującą rolę odgrywał proces dojrzewania studenta do samodzielnego rozwiązywania problemu. Promotor był doradcą i wiódł indywidualnie studenta do celu. Do tego służyły konsultacje oraz umówione dodatkowo spotkania, niezależnie od grupowego seminarium, które było miejscem kontroli postępów studentów, ich dopingu do przestrzegania procedury postępowania i terminów. (…) Tymczasem promotor nie zawsze ma czas, aby zająć dyplomantem. Daje mu temat i czas wolny do "pisania" pracy: "Przynieś pan gotową pracę, wtedy porozmawiamy". Bywa tak, ze seminaria rzeczywiście się nie odbywają.
Student musi sobie więc poradzić sam. I bywa tak, ze idzie na łatwiznę. Do niedawna napisanie pracy wymagało dużego nakładu pracy, wielu godzin, jeśli nie dni spędzonych w bibliotece, żeby tekst znaleźć, a następnie go przepisać. Dzisiaj, z „pomocą” studentom przychodzą komputery, rewolucja informacyjna oraz Internet. Wyszukiwarki wypluwające w ułamku sekundy tysiące linków oraz klawisze Ctrl C, Ctrl V załatwiają sprawę, kompilując „nową” pracę w ciągu kilkunastu minut. Internet kusi do łatwych i nieuprawnionych zapożyczeń dając użytkownikom pewne (choć złudne) poczucie anonimowości.
Studenci, którzy tworzą prace - plagiaty w zasadzie mogą czuć się bezkarnie, ponieważ trudno jest o promotorów i recenzentów, którzy znają wszystkie prace bronione na danym kierunku w ramach jednej jednostki uczelnianej, nie mówiąc już o całej uczelni. W związku z tym wykrycie nieuprawnionych zapożyczeń między pracami może być z zasady wyłącznie dziełem przypadku. Nie daje on gwarancji, że ten sam tekst lub jego części, nie zostały obronione kilka razy. W praktyce oznacza to, że w obecnej sytuacji uczelnie nie są w stanie skutecznie kontrolować oryginalności studenckich prac pisemnych. Warto zauważyć, że niska wykrywalność tego typu praktyk jest warunkiem sine qua non istnienia wszystkich przejawów patologii związanych z naruszeniami autorstwa.
Powszechnym problemem staje się także handlowanie pracami magisterskimi, licencjackimi i inżynierskimi. Internetowy adres: www.studenci.pl to tylko jeden ze „sklepów”. Wystarczy wrzucić do wyszukiwarki „pracę magisterską kupię - sprzedam” albo wejść na strony aukcji internetowych. Przystępność cen prac pisanych na zamówienie również sugeruje, że są to kompilacje gotowych, wiele razy powielanych kawałków. Prokuratury próbowały ścigać operatorów takich domen albo „ghostwriterów” oferujących swe usługi magistrantom, ale za każdym razem postępowanie kończyło się umorzeniem. (…) Firma Aquarius występująca jako katowicki serwis edukacyjny Studenci.pl, ma gotowe oświadczenie dla prasy: przed ewentualnymi kupującymi, którzy chcieliby przepisać daną pracę zabezpieczamy się w ten sposób, że każda osoba prywatna kupująca pracę w naszym serwisie musi podpisać oświadczenie, że będzie ją wykorzystywała tylko do celów informacyjnych, korzystała w niej w zakresie, na który pozwala prawo (...) Taka osoba jest także poinformowana, że odpisywanie prac jest naruszeniem praw autorskich jej autora.
A co z osobami , które zamieszczają swoje prace na takich portalach i przyzwalają na korzystanie z nich innym? W przypadku „sprzedaży autorstwa” prac magisterskich występuje oczywisty, ze względu na ewidentną sprzeczność postępowania z zasadami współżycia społecznego, brak podstaw dla uznania, iż wyrażenie przez „sprzedającego” zgody na fałszywe oznaczenie autorstwa wyłącza bezprawność naruszenia dobra osobistego. Zgoda ta zatem nie
wywołuje żadnych skutków prawnych, a w związku z powyższym rozpowszechnienie utworu ze wskazaniem autorstwa jego „nabywcy” jest czynem bezprawnym w świetle prawa autorskiego. Dopatrywać się tu także można zobowiązania twórcy do niewystępowania z roszczeniami o naruszenie swych autorskich dóbr osobistych.
Elektroniczny system antyplagiatowy
Internet sprzyja powstawaniu plagiatów, ale jednocześnie oferuje też bardzo skuteczne narzędzie obrony przed plagiatami. Nie przypadkiem dwaj absolwenci informatyki na Uniwersytecie Warszawskim, Tomasz Skaczyński i Kamil Nagrodzki, twórcy polskiej wyszukiwarki internetowej NetSprint, wpadli na pomysł, aby algorytmy i mechanizmy wyszukujące wykorzystać w programie wspierającym uczelnie w sprawdzaniu, czy przedstawiony tekst jest oryginalny. Internetowy system antyplagiatowy „Plagiat.pl” porównuje dokumenty pod względem ich podobieństwa do tekstów znajdujących się w zasobach Internetu oraz w bazie danych systemu.
Powstały w połowie 2002 roku internetowy system antyplagiatowy PLAGIAT.PL jest
informatycznym narzędziem mającym umożliwić uczelniom skuteczną ochronę oryginalności prac dyplomowych. Jest to program komputerowy, służący do porównywania tekstów, a w szczególności umożliwiający kontrolę dokumentów pod względem ich podobieństwa do tekstów znajdujących się w bazie danych Systemu oraz w zasobach Internetu. W połowie roku 2003 system rozpoczął współpracę z pierwszą szkołą wyższą (do początku marca 2005 r. umowy na korzystanie z systemu podpisało 21 uczelni). Baza danych zawiera teksty wprowadzone do systemu (są to z zasady wszystkie prace dyplomowe powstające na danej uczelni), w związku z czym korzystanie z programu daje uczelniom pewność, że teksty obronionych prac nie zostaną niepostrzeżenie wykorzystane ponownie. (…)
Działanie systemu antyplagiatowego PLAGIAT.PL polega na dostarczeniu informacji, umożliwiających weryfikację oryginalności sprawdzonego w Systemie tekstu i - ewentualnie - umożliwienie przedstawienia wiarygodnego dowodu, że naruszenie autorstwa rzeczywiście nastąpiło. Służy temu generowany przez system „Raport podobieństwa”, zawierający następujące informacje:
tzw. współczynnik podobieństwa, określający procentowo jaka część testowanego tekstu jest tożsama z fragmentami tekstów znajdujących się w bazie danych i Internecie
lista źródeł, w których odnaleziono fragmenty tekstów identyczne z badanym tekstem
tekst badanego dokumentu z oznaczeniem fragmentów zidentyfikowanych jako tożsame z fragmentami tekstów z bazy danych i internetu.
A ocenę tego czy tekst jest oryginalny, czy nie może wydąć wyłącznie kompetentna osoba, na podstawie wyników tego właśnie „Raportu podobieństwa”.
Program ten jest to pierwszy krok do zbudowania szczelnego, ogólnopolskiego systemu antyplagiatowego. Sukces zależy od liczby szkół, które do niego przystąpią. Świadomość powagi problemu jest wciąż zbyt mała - ubolewa dr Kawczyński. Poza tym niektóre uczelnie rozstrzygają ze swoimi prawnikami kwestie, jak z prawem własności do prac dyplomowych pogodzić umieszczanie ich w bazie dokumentów, jakie uczelnie będą sobie udostępniały na zasadzie wzajemności. Tymczasem każda uczelnia poza systemem, to uczelnia, na której można obronić pracę napisaną przez kogoś innego.
Bibliografia (aktualizacja na dzień 6.01.2006 rok, godzina 10:00)
http://forumakad.pl/archiwum/98/3/artykuly/06-zycie_akad.htm Forum Akademickie nr 3/1998: Nikogo to nie obchodzi - rozmowa z prof. Kornelem Gibińskim, przewodniczącym Komitetu Etyki w Nauce przy Prezydium PAN
Forum Akademickie nr 6/1999: Plagiat i plagiatorzy - Aleksander Wesołowski: Należy wprowadzić na uczelniach pedagogikę rygoryzmu
Forum Akademickie nr 11/1998: Wyznania szalonego humanisty - Oszustwa naukowe i oszukiwanie nauki - Leszek Szaluga
Sprawy Nauki nr 10/05: Plagiat przez Internet - Waleria Kożusznik
Elektroniczny system antyplagiatowy PLAGIAT.PL jako narzędzie umożliwiając
zapobieganie naruszeniom autorstwa w pracach dyplomowych
6. http://www.cyfronet.krakow.pl/serwis_akademicki/plagiat.pdf
Autorskoprawne problemy prac magisterskich i doktorskich - Janusz Barta i Ryszard
Markiewicz
http://pl.wikipedia.org/wiki/Nauka
http://forumakad.pl/archiwum/98/3/artykuly/06-zycie_akad.htm
F. Jacob: Gra możliwości, PIW, Warszawa 1987
http://forumakad.pl/archiwum/98/3/artykuly/06-zycie_akad.htm
Zofia Gołąb - Meyer, O fałszerstwach i nadużyciach w naukach przyrodniczych, [W:] Andrzej Chodubski, Wstęp do badań politologicznych, Wydawnictwo Uniwersytetu Gdańskiego 1995, s 79.
Tamże, s. 82
S. Lam (red.), Ilustrowana encyklopedia Trzaski, Eberta i Michalskiego, Wydawnictwo „KWE sp. Z o. o. , Warszawa , t. 7, s. 243
Zofia Gołąb - Meyer, O fałszerstwach i nadużyciach w naukach przyrodniczych, [W:] Andrzej Chodubski, Wstęp do badań politologicznych, Wydawnictwo Uniwersytetu Gdańskiego 1995, s 89 - 91.
Zofia Gołąb - Meyer, op. cit., s. 94
http://forumakad.pl/archiwum/99/6/artykuly/14-zycie_akad.htm
http://forumakad.pl/archiwum/98/11/artykuly/31-oszustwa.htm
http://forumakad.pl/archiwum/99/6/artykuly/14-zycie_akad.htm
http://wiadomosci.onet.pl/1254137,242,1,1,kioskart.html
http://www.cyfronet.krakow.pl/serwis_akademicki/plagiat.pdf
http://www.plagiat.pl/webplagiat/doc/PLAGIAT.pl_a_prace_dyplomowe.pdf
http://wiadomosci.onet.pl/1254137,242,1,1,kioskart.html
http://www.cyfronet.krakow.pl/serwis_akademicki/plagiat.pdf
http://wiadomosci.onet.pl/1254137,242,1,1,kioskart.html
http://www.plagiat.pl/webplagiat/doc/PLAGIAT.pl_a_prace_dyplomowe.pdf
http://wiadomosci.onet.pl/1254137,242,1,1,kioskart.html
14