Szanowna Pani Premier! Szanowna Pani Poseł!
W wystąpieniach programowych w czasie trwającej obecnie kampanii wyborczej zapowiadały Panie obniżenie podatków oraz uproszczenie systemu podatkowego. W pełni zgadzam się z tymi propozycjami – zarówno eksperci z organizacji międzynarodowych, jak i ankietowani przedsiębiorcy uważają niejasne prawo podatkowe za jedną z głównych przeszkód w prowadzeniu biznesu w Polsce. W rankingu Paying Taxes 2015 pod względem czasu potrzebnego na wypełnienie obowiązków podatkowych zajmujemy niechlubne trzecie miejsce od końca w całej Unii Europejskiej – gorsi od nas są tylko Czesi i Bułgarzy, a lepsza jest nawet Grecja! To właśnie poziom skomplikowania podatków, a nie ich wysokość jest głównym wrogiem biznesu w Polsce.
Niestety, w żadnym z przygotowanych przez Panie wystąpień nie znalazł się plan rozwiązania problemu, który stanowi jedno z głównych zmartwień polskich przedsiębiorców – bardzo skomplikowany podatek VAT. Na przykład obłożenie różnych dóbr i usług (często niemal identycznych) odmiennymi stawkami podatku VAT sprawia, że przedsiębiorcy tracą czas i pieniądze na skomplikowaną rachunkowość podatkową i absurdalne batalie prawne, a literatura na temat podatku VAT liczy dziesiątki tysięcy stron. Zróżnicowanie stawek marnuje też czas urzędników, którzy muszą zastanawiać się np. nad różnicami między ketchupem, musztardą i sosem musztardowym, zwiększa koszty funkcjonowania administracji, a także stanowi łatwe pole do nadużyć podatkowych.
Proszę powiedzieć obywatelom dlaczego:
Kupując sok owocowy płacimy VAT 5%, a kupując wodę mineralną – 23%.
Kupując w restauracji tylko posiłek płacimy 8% VAT, a tylko napój – 23%, natomiast gdy kupujemy posiłek z napojem łącznie – płacimy 23% VAT na wszystko.
Kupując orzechy laskowe płacimy 5% VAT, chipsy – 8%, zaś słone paluszki – 23%.
Opłatek liturgiczny opodatkowany jest stawką 8%, a maca – 5%.
Za ketchup płacimy tylko 8% VAT, a za musztardę – aż 23%, natomiast zbliżony w smaku sos musztardowy objęty jest niższą stawką 8%.
Kupując owoce tropikalne płacimy 8% VAT, a kupując owoce takie jak jabłka czy śliwki – 5%. Jednak wraz z wodą z jabłek i śliwek wyparowuje także ulga – bo owoce suszone obłożone są już stawką VAT w wysokości 8%, podobnie jak w przypadku owoców pokrojonych i zapakowanych.
Kupując kawę zbożową płacimy 8% VAT, zaś kawę z ziaren kawowych – 23%.
Kupując tort płacimy VAT 8%, zaś drobne ciasteczka – 23%, chyba że ich termin przydatności do spożycia jest mniejszy lub równy 45 dni – wtedy i one są obłożone stawką 8%.
Zamawiając mrożoną czekoladę do picia (z mlekiem) płacimy 5% VAT, zaś mrożoną kawę – aż 23%.
Kupując abonament na siłowni płacimy 8% VAT, ale korzystając z usług trenera personalnego – już 23% VAT.
Kupując do mieszkania umywalkę do samodzielnego montażu płacimy 23% VAT, a kupując je wraz z usługą montażu – 8% VAT.
Poddając się operacji plastycznej z przyczyn estetycznych płacimy 23% VAT, a z przyczyn medycznych – tylko 8% (nie wiadomo, co dzieje się w przypadku, w którym operacja estetyczna jest częścią leczenia depresji wywołanej niską oceną własnego wyglądu).
Kupując przyjaznego dla lasów i środowiska e-booka płacimy 23% VAT, a kupując książkę papierową, która oczywiście pociąga za sobą wycinkę drzew – tylko 5%.
Kupując prezerwatywy płacimy podatek VAT 8%, zaś wózek dziecięcy – 23%. Jak te stawki mają się do deklarowanej polityki prorodzinnej?
Przedstawione przypadki to tylko bardzo mały wycinek całej masy problemów związanych z podatkiem VAT, które sprawiają, że zarówno przedsiębiorcy, jak i urzędnicy marnują czas i środki na studiowanie absurdalnych i często arbitralnych przepisów, które są niczym innym jak marnotrawstwem, bo w ostatecznym rozrachunku nie dają ani gospodarce, ani społeczeństwu nic pożytecznego. Jeżeli więc naprawdę pragną Panie uproszczenia podatków i ułatwienia życia obywatelom, to proszę poprzeć moją propozycję ujednolicenia stawek VAT na poziomie 18%. Takie rozwiązanie z powodzeniem funkcjonuje w krajach takich jak Dania czy Nowa Zelandia.
Oczywiście zdaję sobie sprawę z tego, że ta zmiana może zwiększyć koszty życia, zwłaszcza rodzin najuboższych, bo to one największą część dochodów przeznaczają na żywność, która jest obecnie obłożona preferencyjną stawką VAT. Proponuję więc, aby ta zmiana była połączona ze zwiększeniem środków przeznaczonych na pomoc właśnie takim rodzinom, a także podniesieniem kwoty wolnej od podatku dochodowego. Jednolita stawka VAT, mniejsza liczba oszustw podatkowych oraz niższe koszty funkcjonowania administracji podatkowej pozwolą na przekazanie znacznie większych kwot na pomoc potrzebującym. Pomoc, o której tak dużo Panie mówią, ale jej źródeł już Panie nie wskazują.
Z poważaniem,