Romantyzm

  1. Brodziński O klasyczności i romantyczności tudzież o duchu poezji polskiej

"O klasyczności i romantyczności tudzież o duchu poezji polskiej", rozprawa Kazimierza Brodzińskiego, ogłoszona w „Pamiętniku Warszawskim" w 1818. Autor proponował model literatury narodowej, w której pierwiastki klasycystyczne współistnieć miały z romantycznymi; złudne przekonanie o możliwości nieantagonistycznego połączenia obu kierunków wypływało z niedoceniania na­tężenia dzielących klasycyzm i romantyzm przeciwieństw oraz z rozumienia przez romantyzm literatury bliskiej sentymentalizmowi. Brodziński jest wprawdzie pełen sympatii dla tych zjawisk literackich, które dostarczyć mogą podniet „czuciu romantycznemu", ale termin ten oznacza dla niego refleksję uczuciową, której istotę stanowi „udoskonalone serce", „czucie romantyczne" okazuje się więc synonimem uczuciowości sentymentalnej; wypowiada się natomiast przeciw tendencjom charakterystycznym dla niemieckiej szkoły romantycznej, najradykalniejszej w początku XIX w. przedstawicielki romantyzmu w Europie, tj. przeciw mistyce, ponurej fantastyce i zachwytom nad średniowieczem, wobec którego zachowuje dystans demokraty i rezerwę wychowanka oświecenia. Postawę Brodzińskiego w stosunku do klasycyzmu i romantyzmu określała bowiem troska nie o sprawiedliwą prezentację obydwu poetyk i zgodnych z nimi dzieł literackich, lecz o ich charakterystykę pod kątem potrzeb własnego modelu i programu literatury narodowej, tu już zarysowanego, szerzej rozwiniętego w wykładach na UW i późniejszych pismach krytycz­nych. Rozprawa - świadectwo znakomitej orientacji w najnowszych europejskich badaniach literackich, szczególnie niemieckich - ważna jest nie tylko z punktu widzenia przyszłego rozwoju myśli krytycznej autora; przyniosła też nowe myśli dotyczące narodowości i oryginalności w sztuce, związanej z odrębnością niepowtarzalnego splotu jej uwarunkowań, wprowadziła styl rozważań krytyki niemieckiej (J.G. Herder, F. Schiller, A.W. i F. Schleglowie), w Polsce znacznie mniej znany niż franc.; zawierała próbę uprawomocnienia zasady przeżycia estetycznego jako podstawy sądów o pięknie. Z tych właśnie względów, bardziej niż przez dość deformującą prezentację romantyzmu, stał się Brodziński prekursorem romantycznych przewartościowań w pojęciach o literaturze. Wywołując replikę Jana Śniadeckiego "O pismach klasycznych i romantycznych" („Dziennik Willeński 1819), rozprawa zapoczątkowała dyskusję, która rychło przerodzić się miała w spór romantyków z klasykami (walka romantyków z klasykami).

Spór klasyków i romantyków.

"O klasyczności i romantyczności, tudzież o duchu poezji polskiej", autorstwa Kazimierza Brodzińskiego.

Autor, tego utworu - Kazimierz Brodziński (ur. w 1791, zm. w1835r.) to peta sentymentalny. Ukazuje nowe nurty w sferze sztuki literackiej, w świetle refleksji na temat sztuki klasycznej. Poeta prezentuje pojawiające się w początkach XIX stulecia, dwie różne tendencje w dziedzinie literatury narodowej. Pierwszą stanowi tzw. klasyczność - której istotą jest opieranie się na doskonałych wzorcach estetycznych. Z kolei sztuka, którą tworzą młodzi, nie jest oparta na naśladownictwie, ale na natchnieniu. Przełamują oni wszystkie normy estetyczne, komponują sztukę dość oryginalną, którą niektórzy odbierają, jako dziwaczną.

Brodziński wyjaśnia istotę romantyzmu. Według niego, romantyzm jest przesycony emocjonalnością, poszukuje inspiracji w minionych stuleciach, zachwyca się pięknem świata przyrody. By móc go pojąć, nie musi się posiadać rozległej wiedzy, tak jak to jest w przypadku wspomnianej wcześniej klasyczności, ale rozwiniętą sferę uczuciową. Poeta doceniał niezwykłą wartość klasycyzmu, ponadto cenił poszczególne składniki nowej sztuki. Żywił pragnienie, aby rodzima literatura zawierał cechy oryginalności, na tle literatury obcej, poprzez połączenie wzorców klasycznych i romantycznych w sferze sentymentalnej.

"O pismach klasycznych i romantycznych", pióra Jana Śniadeckiego.

Dzieło Brodzińskiego, bardzo zirytowało Jana Śniadeckiego. Ten artysta nie był zwolennikiem romantyzmu, ponieważ sztuka ta, naruszała doskonałe konwencje literatury klasycznej, poszukiwała natchnienia w średniowieczu oraz innych minionych stuleciach, schodziła do pozycji feudalizmu oraz niweczyła oświeceniowe kanony demokracji. Poeta ganił ostro irracjonalizm romantyzmu, a także ludowość. Odbierał je, jako dziwaczny zachwyt ciemnością, zabobonami. Twierdził, iż kultura romantyków to kultura, jak uważał, zdrady narodowej oraz zdrady duchowości narodowej. Był zdania, iż do podniesienia narodowości Polski, niezbędna jest oświeceniowa nauka oraz praca, zaś romantyzm niszczy te idee.

"Niektóre uwagi nad poezją romantyczną", autorstwa Maurycego Mochnackiego

Poeta gani Śniadeckiego za jego schematyczność intelektualną. Uważał, iż prawdziwa sztuka musi być koniecznie swobodnym wyrażeniem ducha - dopiero wówczas może osiągnąć swą istotę metafizyczną.

"O literaturze polskiej w wieku XIX", pióra Maurycego Mochnackiego

Poeta odbiera ewolucję literatury romantycznej, niczym eksplozję ducha, odkrywanie narodowych tradycji, wartości kultury narodowej oraz rangi wyobraźni.

"Powstanie narodu polskiego w roku 1830 i 1831", pióra Maurycego Mochnackiego.

Na tle rozwoju ruchów konspiracyjnych oraz rozpoczęcia powstania narodowego, wychodzi na jaw, iż konflikt pomiędzy romantykami i klasykami, posiada charakter kryptologiczny. W rzeczywistości, toczyli spory w kwestii, czy naród powinien stanąć do walki wyzwoleńczej, czy też nie. Według klasyków, walka zbrojna była nie do przyjęcia, romantycy dostrzegali w niej najważniejszą drogę, wiodącą do odzyskania przez ojczyznę wolności.

  1. Chateaubriand Rene

Dzieło opublikowane w 1802 r.

Autor urodzony w 1768 r. po ukończeniu szkół wyjechał do Paryża, potem do Ameryki. Powrócił na wieść o śmierci Ludwika XVI,, wyemigrował do Anglii, walczył w tzw. „Armii książąt”. Wraca do Francji znów w 1800. Publikuje ‘Atalę’, ‘Ducha chrześcijaństwa’, ‘Renego’, epopeję życia pierwszych chrześcijan – ‘Męczennicy’, ‘Podróż z Paryża do Jerozolimy’, pamflet ‘O Bonapartem i Burbonach’. W okresie rządów Ludwika XVIII zostaje ministrem i parem Francji. Krytyką monarchii ściąga na siebie niełaskę. Ambasador w Berlinie, Wiedniu. Minister spraw zagranicznych.

Publikuje ‘Studia historyczne’, ‘szkic o literaturze angielskiej’ ‘ Żywot Renego’, ‘Pamiątki zza grobu’.

Liczne zażyłości z kobietami, żony nie kochał, wierny Pięknej Juliette, pani Recamier.

Dzieciństwo.

Stara rodzina, świetne koligacje, ale sytuacja materialna rodu opłakana. Ojciec wzbogacił się na korsarstwie i handlu czarnymi niewolnikami.

Franciszek – Rene był najmłodszym z 6 uchowanych z 10 narodzonych dzieci. Oddano go na wieś do piastunki, która oddała go pod opiekę Najświętszej Panny – był wątły.

Mając 8 lat przeniósł się z rodziną do Cambourg.

Oddany do szkół, radził sobie w nich bardzo dobrze, był lubiany. Ojciec surowy, widział w nim marynarza, matka chciała, by syn został księdzem.

Ukończywszy szkołę, czekał na nominację oficerską, z której się rozmyśla. Ostatecznie osiada w Casmbourg.

Lata Lucyli.

Siostra, jedyna z rodzeństwa pozostająca w zamku, stała się najbliższą istotą 16-letniego Rene. Niewyżyty, a obdarzony możliwościami fizycznymi mentalnymi, chłopiec, żył u Boku wyimaginowanej sylfidy. Popadł w rozpacz, udręczony mdłą egzystencją, mało brakowało, by odebrał sobie życie.

Wielki świat i rewolucja.

Przeniósłszy się z siostrami do Paryża, Chateaubriand poznaje świat literacki, nabiera ogłady towarzyskiej, uwielbia Rousseau, ale przejmuje też idee Woltera.

Po wybuchu rewolucji, przewidując ‘rządy ulicy’, aranżuje emigrację do Ameryki.

Odkrycie Ameryki

Życie miejskie rozczarowało Chateaubrianda w USA, nie rozczarowała natomiast – przyroda. Zwiedził wielkie połacie kraju, a naturę nowego kontynentu opisywał z sugestywnością m.in. w Atali.

Wiadomość o próbie ucieczki podjętej przez króla i jego aresztowaniu spowodowała powrót do Francji.

Emigracja.

Wobec kompromitacji politycznej starszego brata Chateaubriand chce emigrować z Francji, ale potrzebuje pieniędzy – otrzymuje je w postaci posagu Celesty Buisson de la Vigne.

Wstępuje do armii emigracyjnej.

1793 po rozwiązaniu armii wyjeżdża do Francji, gdzie żyje jak inni – z płatnych tłumaczeń, potem wobec biedy jako płatny nauczyciel francuskiego w Beccles.

Karolina Yves.

W niej się zakochał, była córką pastora, rodzice chcieli mu ją oddać, ale on był już żonaty. Wobec czego wraca do Londynu, gdzie kontynuuje prace nad traktatem historycznym: szkic o rewolucjach.

Ulega ‘nawróceniu’ do tradycji i konserwatyzmu. Wobec sukcesu swego debiutu literackiego kontynuuje prace, m.in. nad epopeją z życia Indian: „Naczezi”, pisani wg Boileau’owskiej poetyki epopei (choć w przeciwieństwie do niego uważał za możliwą epopeję – prozą, miał tez inne poglądy na cudowność) W Anglii rozszerza swoją edukację.

Czarodziej słowa.

W Atali i Renem Chateaubriand objawia się jako stylista – czarodziej.=, o kunszcie opisu przyrody aż nazbyt wyrafinowanym, umiejętnie dobiera szczegóły, nasyca nastorjem, posługuje się wyszukanymi określeniami i przenośnią. Poezja wdziera się tu do prozy. Pierwszy wielki poeta romantyczny w literaturze francuskiej.

Między Saint-preux a Renem.

Nurt indywidualistyczny i autobiograficzny. Rene spokrewniony z Wolterem. Bohaterze swoim Chateaubriand daje przykład odstraszający, co ma cel moralizatorski. Chciał stworzyć anty – Wertera, stworzył Wertera chrześcijańskiego.

Zmyślenie i prawda.

Fakty z życia użyte w Renem poddane zostały surowej selekcji i modyfikacji.

Rene żyje w świecie kreowanym poza czasem i przestrzenią, z Francji pozostawia tu autor same tylko rekwizyty – zamek i klasztor, z innych krajów – tylko malownicze tło krajobrazowe. Z życia Renego wykreślone zostały wszystkie elementy, które pozwoliłyby go umieścić w jakiejś rzeczywistości. Obyczajowej, ekonomicznej. Transpozycji ulega wątek Amelii – Lucyli, do której bohater pała kazirodczą miłością. Chateaubriand w miejsce determinant społecznych wprowadza metafizyczną kategorię losu.

Bunt społeczny obecny w Werterze tu staje się buntem czysto metafizycznym.

Bunt Renego.

Przeżywa on swoją przygodę wewnętrzną poza czasem historycznym., egzotyka tła podkreśla jego społeczne wyobcowanie się z kontekstu. W nierzeczywistym, umownym świecie, jakim jest Luizjana Neczezów, wobec nierzeczywistych słuchaczy, jakimi są dwa mędrcy – stary wódz Szataks, przyjaciel Fenelona oraz ksiądz Suel – Rene snuje dzieje swych myśli i uczuć. Jego młodość zwarzona zostaje dojmującym poczuciem nietrwałości, skończoności, niedoskonałości ludzkich spraw. Nad jego wewnętrznym życiem dominuje świadomość śmierci (ojciec). Kusi go wpierw klasztor pojęty jako śmierć za życia, ostatecznie decyduje się puścić w podróże, nużą go jednak wygasłe rasy – chce badać żyjące plemiona, ale w rezultacie świat jawi się mu jako ‘nic pewnego u starożytnych, nic pięknego u współczesnych’. Jedyną oczywistością tego świata jest śmierć.

Życie nie ma wartości, poczynania ludzi to błahostki. Odraza do życia doprowadza go do myśli samobójczych, od którego to kroku ratuje go siostra. Amelia ma wszystkie uroki godnej kochanki, jest jeden szkopuł… to jego siostra.

Szuka ona ucieczki w klasztorze, targana niepojętą udręką, przypadkiem Rene dowiaduje się, że ucieczka to przed kazirodczą miłością. Spokoju ducha szuka Rene w podróży do Ameryki, dręczy go, że stał się przyczyną cierpień swej siostry.

Ale wyzwanie, które rzuci Bogu pobyronowski romantyzm, tu jeszcze nie jest obecne; choć Rene stoi na krawędzi zatarcia różnic między dobrem a złem, krok od świadomego wyboru zła, jako protestu przeciw niesprawiedliwości tego, który każe czynić dobro.rene nie popełnia zbrodni ani kazirodztwa, ale potencjalnie jest mordercą i kazirodcą.

Postawa Renego zostaje potępiona przez Chateaubrianda ustami ojca Suel. Surowy zakonnik napomina go, by nagiął się przed boskimi wyrokami.

W postaci Renego zamknął Chateaubriand swój wizerunek sprzed nawrócenia.

Rene zyskał tylko jedno z imion swego twórcy, bo tez jest on wizerunkiem autora jednostronnym.

Rene to fragment z epopei „Les Netchez”, opublikowany po raz pierwszy w 1802 w ramach „Ducha chrześcijaństwa”, jako literacka ilustracja poglądów autora.

TREŚĆ.

Przybywszy do plemienia Nechezów Rene pojął małżonkę, by się dostroić do obyczaju Indian, ale nie żył z nią. Wyruszał często do lasów. Poza przybranym ojcem Szataksem i ojcem Suel, misjonarzem w grodzie Rozalii, nie przebywał w niczyim towarzystwie. Jeden go wabił swą pobłażliwością, drugi surowością. Obaj chcieli poznać historię europejczyka, który przybył do Luizjany by zagrzebać się głęboko w puszczy. On odmawiał. Tak trwało kilka lat.

List, który otrzymał z europy, podwoił jego smutek. Wreszcie uległ namowom.

21 dnia miesiąca Księżyca Kwiatów Rene udał się do chaty Szataksa. Zaprowadził go na brzeg Missisipi, przybył tam Suel. Był świt. Szataks nie mógł się cieszyć widokiem wschodu słońca nad osadą – był ślepy.

Rozpoczynając opowieść Rene wyraża obawę, że jego niepokoje wydadzą się im nędzne; czuje wstyd.

Przyszedł na świat kosztem życia matki, która zmarła przy porodzie. Ojciec kochał tylko jego brata, swego pierworodnego, Rene wychowywał się z dala od rodzinnego domu. Opisuje swe usposobienie jako nierówne, porywne, wpadające w skraności.

Każdej jesieni odwiedzał zamek ojca, tam dobrze czuł się w towarzystwie siostry, Amelii. Spędzał z nią czas. Jako 16 letni chłopiec żywo interesował się poezją. Z siostrą rozmyślali, spędzali czas w lesie i biegając po okolicy. Oboje mieli smutne usposobienie.

Ojciec tymczasem umarł, co zostawiło w duszy młodzieńca wrażenie śmierci, ale utwierdziło to jego wiarę w nieśmiertelność duszy.

Amelia, cierpiąca po stracie, chroniła się do wieży. Dom ojca stał się dziedzictwem brata, wraz z Amelią musieli przeprowadzić się do krewnych. Amelia wspominała o pójściu do klasztoru, od którego wstrzymywał ją tylko – Rene.

On sam chciał zagrzebać swe życie w klasztorze pod wpływem tych rozmów. Zmienił jednak zamiar i puścił się w podróż. Amelia żegnała go z dziwną radością.

Odwiedzał najpierw ludy, których nie ma – Grecję, Rzym. ‘Przetrząsanie trumien’ nużyło go jednak. Chciał odwiedzić żyjące plemiona. W Londynie ujrzał posąg wskazujący miejsce wsławione ofiarą (posąg Karola I, wskazujący pałac Whitehill, z którego zaprowadzono go na szafot).

Robotnicy zebrani wokół posągu nie potrafili powiedzieć, kogo przedstawia; co ujawniło Renemu miarę wydarzeń historycznych.

Szukał towarzystwa artystów w podróży. Na górach Kaledonii ostatni bard śpiewał mu poematy, Italia ukazała mu tłum swych dzieł.

Przekonał się jednak, że nic pewnego nie ma u starożytnych, nic pięknego u współczesnych.

Odwiedził też pomniki natury: Etnę na Sycylii, to paralela jego życia – przez całe życie widział dzieło stworzenia, a pod nogami miał przepaść.

Rene żałuje, patrząc na gromadę wesołych Indian, że nie może tak jak on żyć prosto i cieszyć się życiem.

Szataks pocieszał go, że wielka dusza musi zamykać więcej boleści niż mała. Szataks chce posłuchać o innych miejscach – Francję widział na własne oczy, za młodu przebywał bowiem na dworze Ludwika XIV; chce posłuchać o wielkim wodzu, który już nie żyje.

Rene opowiada, że gdy wrócił do ojczyzny, nic już nie istniało z tego wielkiego wieku (rewolucja).

W ojczyźnie nie znalazł ukojenia swego zamętu.

Siostra pomnażała jego zgryzoty, opuściła Paryż przed jego przybyciem, odwodziła go od podążenia za nią.

Niebawem ogarnęła go samotność, chciał się oddać namiętnościom, ale tego nie uczynił, wszędzie uważano go za ‘romantyczną głowę’, postanowił usunąć się na odludzie. Często dumał w Kościele, obserwując ludzi, którzy tam przychodzili po pociechę. Odczuwał potrzebę odrodzenia się.

Często z mostu obserwował zachód słońca. Wkrótce znudziła go kontemplacja wciąż tych samych myśli. Wyjechał na wieś. Samotność, niepokój, brak celu wpędziły go w melancholię. Zabawiał się obrywaniem gałązek wierzby nad strumieniem, każda gałąź – to myśl. Jesień, burze, błąkanie się po wzgórzach podsycały jego wyobraźnię. Pragnął też kobiety, jakiejś Ewy dobytej z jego własnego wnętrza. Od melancholii opanowała go omdlałość ciała. Odczuwał nudę. Nie mógł tego znieść – postanowił rozstać się z życiem. Wszystko go zawiodło: przyjaźń, świat, samotność.

Chciał rozrządzić swoim majątkiem – zapisać go Amelii, siostra odgadła w tonie jego listu coś niepokojącego i przyjechała. Wymogła na nim przysięgę, że nigdy nie targnie się on na życie.

Pod koniec zimy Amelia zaczęła tracić zdrowie i spokój. Prowadziła tajemniczą korespondencję.

Pewnego ranka udał się do jej pokoju i znalazł list. Wyznawała w nim, że oddaje się służbie bożej i radziła jemu, by porzucił samotność, która go pchała do takich czynów jak samobójstwo, żeby się czymś zajął, ożenił z kobietą, która ze wszystkich sił chciałaby uszczęśliwić tak żarliwego i szlachetnego człowieka. Udaje się do klasztoru nad morzem. Chciałby złączyć się ze swym bratem w wieczności. Przypomina M, który zginął w katastrofie koło Isle-de-France; gdy Rene dowiedział się o jego śmierci, inni już dawno się pocieszyli pamięć człowieka szybko mija. Do listu dołączyła akt darowizny mienia.

Wiadomości z listu wstrząsnęły Renem, ale też roztkliwiły go. Przychodziło mu do głowy, że Amelia żywi jakieś uczucie, którego nie może spełnić. Pisał do niej bezskutecznie. Otrzymała dyspensę od nowicjatu i szybko miała złożyć śluby.

Udał się do rodzinnego zamku, który jego brat sprzedał. Nowy właściciel opowiedział mu o kobiecie, która kilka dni temu przybyła tu, a mając wejść – zemdlała. Domyślił się w niej swojej siostry.

Przybył do B*** i kazał zaprowadzić się do klasztoru. Siostra jego nie mogła go przyjąć, w liście poprosiła go jednak, by w dniu ślubów służył jej za ojca u ołtarza. Mimo obaw i myśli o zasztyletowaniu się podczas ceremonii, Rene zjawił się tam nazajutrz. Z oporami podaje nożyczki do obcięcia włosów przez kapłana. Dokonuje się symboliczny obrzęd pogrzebania dla świata. Klęcząc obok niej usłyszał Rene jej modlitwę, w której prosiła Boga o błogosławieństwo dla brata, który nie podzielił jej występnej miłości.

Rene zrozumiał jej straszliwą tajemnicę. Rzucił się na śmiertelny całun spowijający siostrę w ostatnim uścisku. Zemdlał.

Obudziwszy się dowiedział się, że obrządku dopełniono a jego siostra dostała ataku gorączki. Prosiła by nie starał się z nią widywać.

Poczuł się winnym cierpień siostry. Od czasu, kiedy stał się nieszczęśliwy, związany przysięgą Amelii, nie pragnął już śmierci.

Powziął postanowienie wyruszenia do Ameryki. W porcie zatrzymywały go przeciwności, codziennie zasięgał wieści o Amelii, które przyprawiały go o łzy. Wielokrotnie widywał zakonnicę modlącą się przy oknie, spoglądając na ocean.

Przed wyjazdem otrzymał od niej list, w którym uspokajała go, że w klasztorze znalazła harmonię, schronienie, czystość. Chciał jej odpisać w tę burzową noc. Usłyszał wystrzał z działa na trwogę, wybiegł na skały. Widział światło w oknie Amelii i zastanawiał się, czy modli się za niego.

Następnego dnia wypłynął.

Rene skończył opowiadanie. Podał Suelowi list, który dostał, od przełożonej klasztoru, donoszący o śmierci Amelii na skutek zarażenia się chorobą, w której pielęgnowała swe towarzyszki.

Szataks próbował pocieszać Renego.

Suel jednak ganił go: Rene jawił mu się jako młokos zadurzony w chimerach. Który uchylił się od ciężarów społecznych, by się oddać czczym marzeniom. Jego odraza dla świata nie czyni go kimś lepszym. Jego siostra odpokutowała swój błąd, ale Suel boi się, że jej wyznanie zza symbolicznego grobu zmąciło duszę Rene. Rene jest pysznym, jeśli uważa, że może żyć samotnie, bez Boga. Powinien swe siły oddać służbie bliźnim. Szataks przyznał mu rację; opowiada powiastkę o tym, jak Missisipi, chcąc poszerzyć swe skromne koryto, wchłonęła wodę z lodowców, a wkrótce stała się tak potężna, że spustoszyła wszystko i pożałowała skromnego łożyska.

Przyjaciele wrócili do wioski. Rene wrócił do małżonki, ale nie znalazł przy niej szczęścia, zginął niedługo potem z Szataksem i ojcem Suel podczas rzezi Francuzów i Naczesów w Luizjanie. Do tej pory pokazują mień, na którym zwykł siadać o zachodzie słońca.

  1. Czartoryski Między rozpaczą a nadzieją: Bard polski

Wstęp: prof. Piotr Zbikowski

Po klęsce kraju muza narodowa nie zamilkła, ale rozpowszechniano poezje głównie w rękopisach. Pokutowało przeświadczenie, że niewielu twórców miało odwagę wypowiadać się na temat upadku ojczyzny, a jeśli takich wymieniano, padały nazwiska:

Nurty w poezji porozbiorowej:

BARD POLSKI

Książę Adam Jerzy Czartoryski (1770-1861)

Bard polski pisany przez… roku 1795, a przez siostrę jego, Marię z Czartoryskich, księżnę Wirtemberską, w Świątyni Pamięci złożony roku 1830.

Motto: Nos Patriae fines, nos dulcia linquimus arva (Wergili) „My kraj własny, my lube rzucamy zagrody”

Bard – nazwa staroceltyckich poetów i pieśniarzy opiewających dawnych władców i ich czyny.

Podmiot liryczne zwraca się do Barda, by westchnął on nad dokonanym na kraju gwałtem. Nie godzi się bowiem rozpaczać. Rozpacz jest głucha, żal osłupiały trwogą. Upewniwszy się, że podli sprawcy gwałtu nie słyszą, prosi barda o wzięcie lutni i wzruszenie go, żeby mógł wylać z siebie zapiekłą żółć. Stwierdza, że Bard dał mu poznać poezję (nauczycielem Czartoryskiego był m.in. Kniaźnin) i nauczył go miłości ojczyzny. Obaj opiewali kraj, gdy był szczęśliwy, teraz podmiot nie będzie śpiewać dla kraju, bo go nie ma. Prosi Barda, by raz jeszcze poszli obejrzeć ziemię polską, wzruszyć się wspomnieniem drogiej wolności, wywołać ciebie Polaków i wzruszyć ich grą na lutni.

Poszliśmy, referuje podmiot. Zwraca się do ukochanej ziemi w bezpośredniej apostrofie. Widział ją szczęśliwą, kwitnącą, zamieszkałą przez pracowity lud, bujnie porośniętą dorodnym zbożem, zapełnioną bydłem i obfitymi sadami. Teraz wszędzie głód, spustoszenie, snująca się po kraju drapieżność zagrabiła i zniszczyła wszystko, co cenne, nawet trawy. Zaległo głuche milczenie, którego nie przerwie żaden wesoły głos. Z pogorzelisk unoszą się dymy, chaty są puste, okna wybite, rolnicy rozproszyli się w popłochu.

Poeta zwraca swą uwagę na południe, na Kraków. Jest to miasto – gniazdo Polski i jej chwały, skąd powstał mąż szlachetny, wysokiego ducha (Kościuszko), który zgromadził pod sobą zastępy obywateli chcących walczyć o wolność ojczyzny. Tyrani zadrżeli o swą grabież, kiedy on wkroczył do walki by rozrywać kajdany niewoli. Od iskry tego bohatera zapalił się cały kraj. Kiedy Kościuszko walczył, wszyscy przejęci byli radością, nadzieją. Podmiot liryczny, choć teraz w niewoli,. Chce pamiętać o zasługach tego bohatera. Prosi barda by zaśpiewał na chwałę walczących kosynierów pod Racławicami, tych, którzy oddali życie w insurekcji. Wspomina mężnie walczącą podczas powstania Warszawę. Ulice miasta spłynęły krwią. Na samo imię Kościuszki cnota odnosiła zwycięstwo. Poeta prosi Muzę, by nie odbierała mu natchnienia. Chce móc oddać chwałę także „krwawym Szczekocinom”. Wspomina wiarołomność Fryderyka Wilhelma II, który o0dstąpił od sojuszu z Polską i wygraną wojsk powstańczych. Kopściuszkę nazywa „świętym mężem”, pracującym tylko dla dobra swoich braci. Bardzo apoteozuje postać bohatera, jakoby nie potrzebował snu, pokarmu, zarzuca mu wadę zbytniej dobroci. Bóg wstawił się za obrońcami i dopomógł do zwycięstwa. Wolność jest przemożną siła, która pchnęła zastępy do walki. O ich poświęceniu świadczą płynące krwią rzeki Wisła i Bug, Krupczyce (bitwa generała Sierakowskiego z Suworowem), gdzie walczyli młodzi, chłopi. Wysiłki były jednak próżne. Nieszczęsny jest widok Maciejowic. Sugeruje, że Bóg „umknął łaski” walczącym i dlatego przegrali oni walkę. Nawet nie znający fizycznej ani duchowej niewoli Kościuszko został ujęty w kajdany. Widok tych okolic jest gorzki, ale też miły, jeśli wspomnieć męstwo walczących. Okolica ta i tysiące obywateli pogrążone jest w płaczu z powodu pojmania wodza.

Zwraca się do losu, okrutnego i niezrozumiałego, zażartego na Polaków, niszczącego ich nadzieje w zalążku. To los zabija konia wodza, rozpuszcza plotkę, że wódz sam nie zyje, pograżając w rozpaczy walczących. Podmiot gardzi ślepym igrzyskiem losu; powodzenia Polacy zawdzięczają sobie, a klęski – to sprawki losu. Poeta kogo tylko nie spotka, ten jest pogrążony w żalu, rozpaczy, nawet zwierzęta budzą w nim żałość, drzewa, głazy, uginają się pod uczuciem niewoli.

Apostrofa do „rozszarpanej ojczyzny”: imię jej zostało zgładzone, wszystkich ogarnął marazm, martwota, rozpacz, zamilkły pieśni.

Wędrując z bardem zeszli na bezdroża, zastanawia się, czy wspólny żal nie przywiedzie kogoś do nich. Widzą żałosna dziewczynę, piękną, z której piersi wydobywa się żałosne westchnienie, ledwo odzianą. Nic nie wyrwie ją z dumania. Ma ciemny warkocz i śnieżną cerę. Poruszenie, żałość zapala jej rumieniec. Dziewczyna przemawia: zwraca się do żalów, by przybyły do niej, której serce jest bez życia. Rozważa dlaczego za nieszczęśliwa uważa się kobieta nie mająca schronienia albo ojczyzny, albo dlaczego w żałobie jest kobieta pochylona nad grobem rodziców. Jęczy, bo wcześnie straciła swojego kochanka. Nie ma nawet jak się nazwać. Już nie boi się żalów, nic jej nie zmartwi i nic nie ukoi. Zastanawia się co uczyniło Boga tak okrutnym. Dziewczyna szczerze prosiła Boga w modlitwach. Zastanawia się, co polska ziemia zawiniła Bogu, którego jedno skinienie mogłoby przywrócić jej szczęście. Bóg wysłuchał jednak próśb krwawożerców, ziścił „srogie układy i nieludzkie groźby”. Dziewczyna patrzyła, jak płonie jej dom i majątek, ale tak naprawdę cierpi po stracie ojca i matki, którzy zmarli z głodu. Słyszy do teraz ich głosy razem z wiatrem. Odwiedza ją też utracony kochanek, widzi go czasem, jak ranią go mordercy, i czuje jego rany, zdaje się jej, że młodzieniec woła ją o pomoc, ale gdy do niego dobiega, on pada. Wszystkie jej związki ze światem są zerwane, tak jak mech rozłącza się z kamieniem.

Podmiot liryczny zwraca się rozkoszy, której wola została pomylona. Rozkosz ma dawać radość w życiu, a jest powodem bólu zmarnowanych żon, matek.

Zobaczyli młodzieńca, opartego o dąb, pogrążonego w rozpaczy. Młodzieniec zastanawia się, czymże jest, wyzuty z mienia, własności, ojczyzny, zaliczony do rzędu nikczemników. Zmuszony jest wieść\ bezcelowe życie, skazany jest na nudę i śmierć bez sławy. Boleje nad tym, że jego imię przeminie nieznane, nikt nie będzie o jego czynach opowiadał. Żałuje, że nie zazna już wolności. Żałuje, że wszyscy bracia rodacy zginą rozproszeni. Wszyscy przybyli walczyć o ojczyznę, a teraz gnębi ich terror ze strony zaborców i ściga ich ich zemsta. Młodzieniec boleje, że musi żyć w porozumieniu z trzema zaborcami, patrząc na nieszczęście rodaków i nie móc nawet się nad nimi ulitować. Cnotą dla tyranów jest wielbić och gwałty. Nie potrafi dłużej\ pochlebiać tyranom, woli już ich zemstę. Nie chce obciążać swego sumienia, składać przysięgi wierności. Żałuje, że nie zginął w boju, bo zstąpiłby do grobu z cnotą i honorem i mógłby mieć nadzieję, że po jego śmierci ojczyzna się odrodzi. Postanawia iść między walczących szukać śmierci albo przekona rodaków, że Polska jeszcze może się odrodzić.

Podmiot zwraca się do Młodzieńca: niech nie wyrzuca sobie, że zbyt mało uczynił dla ojczyzny. Niech zachowa swe życie by poświęcić je dla ojczyzny, gdy ta się odrodzi. Cnocie młodzieńca nikt nie zaprzeczy. Ten tylko jest szczęśliwy, kto jest cnotliwy.

Opuścili młodzieńca. Dalej docierają do Warszawy. Dawniej była miastem pełnym zabawy, dziś miasto jest głuche i opuszczone.

Widzą starca nad brzegiem Wisły. Starzec przemawia. Na próżno przeżył tyle lat – zobaczył klęskę i upadek ojczyzn, stracił dzieci. Słysząc wystrzały armatnie zerwał się z łoża i wyszedł w nocy na miasto. O brzasku trwały walki: on bał się o syna, walczącego w powstaniu. Stracił go i nawet nie mógł obejrzeć jego zwłok. Widok mordowanych starców i niemowląt, wszędzie trupy, ranni, na Pradze męczy się i morduje z okrucieństwem jeńców i walczących. Pożar zmienia noc w dzień. Widzi jeszcze swoją córkę, jak szukając schronienia tuliła się do jego łona, a w obliczu wrogów próbowała bronić starego ojca, nieulękła. Oboje prosili o litość. Ale zranili ojca, jego krew oblała twarz dziewczyny, ale nie umarł, czego żałuje, bo musiał patrzeć na jej mękę śmierci i na to, jak gwałcili ją żołnierze. Zwątpił wtedy w Boga. Przeklina Opatrzność Bożą, która dopuściła do tego wszystkiego. Rzuca się w wodę.

Podmiot liryczny zwraca się do nadziei, by nie opuszczała Polaków, niech podtrzyma młodzieńca i innych. Choć wiele razy nadzieja zawodziła, niech jednak pozostanie. Niech przekaże Kościuszce, że w Polakach jest jeszcze siła.

Poeta zagrzebuje swoją lutnię w ziemi, jej głos odezwie się znowu, kiedy ojczyzna odzyska wolność.

POŻEGNANIE: żegnają ziemię polską i zmarłych rodaków.

DO KATARZYNY II: poeta nazywa ją przyczyną klęsk i cierpień, dzika potworą, Bóg się nad Moskalami nie ulituje.

  1. Bernatowicz Nierozsądne śluby

"Nierozsądne śluby. Listy dwojga kochanków na brzegach Wisły mieszkających przez F. B. zebrane", romans listowny Feliksa Bernatowicza, wydany w Warszawie 1820, tomy 1-2. Fabułę stanowią dzieje namiętnej, a „występnej" miłości w rozumieniu świata, najeżone przeszkodami (różnice stanowe, majątkowe i wyznaniowe, niejasno umotywowane „śluby" kochanka), zakończone samobójstwem Władysława i śmiercią Klary na jego mogile; nie spełnione na ziemi uczucie zrealizuje się jako duchowe połączenie w innym świecie. Autor podtrzymuje fikcję autentyczności listów (także kilku pobocznych korespondentów), sobie zachowując rolę znalazcy i edytora. Filozofia miłości nieszczęśliwej, typ bohatera - nieodrodnego potomka Wertera Goethego, i przełamanie retorycznej konwencji stylu na rzecz jego liryzacji czynią z "Nierozsądnych ślubów" manifestację literackiej prozy „czułej", chociaż utwór nie jest gatunkowo jednolity: łączy cechy romansu sentymentalnego, awanturniczo-przygodowego (rozwinięta intryga, wykraczająca znacznie poza intymną kronikę serc) i historycznego (usytuowanie akcji w XVI w., z podkreślanym przez recenzentów uwydatnieniem „barwy ojczystej" i kolorytu historycznego). Wprowadzeniu elementów spoza poetyki romansu sentymentalnego służy rozbudowanie warstwy informacyjnej listów, ich obszerność i zakrój epicki.

  1. Hugo Katedra Marii Panny w Paryżu

Książka Viktora Hugo „Katedra Marii Panny w Paryżu" znana także pod tytułem „Dzwonnik z Notre-Dame" została wydana w 1831 roku. Akcja jej rozgrywa się w okresie średniowiecza, okresie wszechpanującej ascezy i skromności w obyczajach. Tym bardziej nietypowy dla tego okresu jest temat miłości i pożądania podjęty przez autora. 

Klaudiusz Frollo, archidiakon katedry Marii Panny, człowiek zamknięty w sobie i trawiony namiętnościami, kocha się w ślicznej szesnastoletniej Cygance o imieniu Esmeralda. Na jego polecenie pokraczny garbus Quasimodo, dzwonnik katedry ślepo oddany archidiakonowi, porywa Esmeraldę. Uwalnia ją jednak kapitan łuczników królewskich – piękny Febus de 

Chateaupers, którego młoda Cyganka obdarza swym uczuciem. Klaudiusz Frollo śledzi ich, podstępnie rani Febusa sztyletem i pozwala aresztować Esmeraldę posadzoną o morderstwo. Sąd skazuje dziewczynę na szubienicę. 

Ale Quasimodo, który także kocha Cygankę, porywa ją i zanosi do katedry, nietykalnego azylu. Quasimodo nie dopuszcza do Esmeraldy Frolla, sam odpiera tłum włóczęgów, którzy atakują katedrę, aby uwolnić Cygankę. Podczas tej walki archidiakon owinięty w płaszcz podstępnie wyprowadza Esmeraldę z katedry udając, że chce ją ocalić. Kiedy dziewczyna poznaje swego prześladowcę, odpycha go znowu. Wtedy Frollo powierza ją opiece pustelnicy, która żywi do Cyganów śmiertelną nienawiść za to, że niegdyś ukradli jej córeczkę. Pustelnica rozpoznaje w Esmeraldzie córkę i łucznicy muszą stoczyć z nią prawdziwą bitwę, aby odebrać jej dziecko. Cyganka zostaje przez nich powieszona. 

Oszalały z bólu Quasimodo zrzuca Klaudiusza Frollo z dachu katedry, odnajduje ciało straconej dziewczyny i umiera przy nim. 

Tak kształtuje się dramatyczna treść utworu. Autor przedstawia w powieści świat zepsuty moralnie, gdzie piękno i dobro nie ma prawa bytu a o losach bohaterów rozstrzyga ślepy traf. 

Ananke spełniła swe zadanie. Pomysł powieści zrodził się pod wpływem greckiego napisu ANAΓKH (Przeznaczenie) odkrytego przez autora na ścianie Katedry Notre-Dame. Wiele też tutaj obrazków obyczajowych dotyczących życia zamożnych mieszczan, rzemieślników, żebraków, włóczęgów i hołoty miejskiej, co decyduje o dynamice i barwności akcji. Przymioty prostego ludu pisarz zestawił z postępkami przedstawicieli kościoła, feudałów i rycerzy, którzy stanowili wówczas trzon społeczeństwa. To bardzo nowatorskie i śmiałe posunięcie ze strony Victora Hugo. 

Powieść mimo upływu lat cieszy się niesłabnącym powodzeniem. Doczekała się licznych adaptacji adresowanych do różnych odbiorców. Wiele wersji w formie komiksów przybliża tę wzruszającą historię dzieciom. W 1996 roku powstał film animowany pt. Dzwonnik z Notre Dame oparty na motywach powieści.

  1. Krasiński Powieści gotyckie

Zamek Wilczki to jedna z powieści gotyckich Zygmunta Krasińskiego. Mianem „gotycyzmu” określamy nurt powstały w Anglii w XVIII wieku, a zjawisko to było związane z fascynacją przeszłością szczególnie średniowieczem. W polskiej literaturze gotyckie motywy ulegały zmianie np. zamek miejsce, które napiętnowane jest zbrodnią, często nawiedzane duchami przeszłości, a atmosfera utrzymana w tonie wzniosłości i grozy.
Zamek Wilczki jest starym, upadającym w ruinę obiektem położonym niedaleko dwóch małych wsi Sokolema i Złotnik, pomiędzy rzeką Strypą. Widok na tę okolicę jest niespotykanie piękny i każdy podróżny przejeżdżający przez te okolice jest zachwycony. Jedynie zamek jest miejscem, które jest w większości opuszczone i zaniedbane w fosach jest pełno chwastów, dach dziurawy, skruszone ściany. Pewnego razu gość odwiedzający pogorzeliska Wilczyńskie zwraca uwagę na jedną salę z nie całkiem zerwanym dachem gdzie wisi obraz przedstawiający młodą kobietę w weselnym stroju ze smutna miną, obok niej stoi rosły mężczyzna czarniawego lica, który spojrzeniem swoim rzuca pioruny na pielgrzyma. Na szacie, którą nosi pielgrzym można dostrzec plamę krwi, przebywają tam także inni ludzie, a na ich twarzach rysuje się pełna konsternacja i jakoby powaga tego wydarzenia. W tym samym czasie, gdy nasz gość ogląda obraz, zjawia się rządca i postanawia przybliżyć historie zamku jak i tego obrazu. 
Zamek ten zamieszkiwany był przez starostę Henryka Wilczka, brał on udział w niejednej bitwie za czasów panowania króla Zygmunta III, a jego chwała i męstwo były znane na całej ziemi halickiej skąd też pochodził. Był synem Marcina Wilczka sędziego ziemi halickiej, cechował się: wysokim wzrostem, odwagą, czarnymi oczyma, nigdy nikogo obelgą nie dotknął. Takim właśnie był nasz bohater, gdy poznał Jadwigę, córkę Jana ze Złotnik. Jej ojciec bardzo z tego się uradował, ponieważ starosta obdarowywał go różnymi prezentami, godnościami, a sam miał słabość do wychylenia kielicha, dlatego zgodził się na ich ślub. Niedługi czas potem Henryk i Jadwiga toczyli sielankowe życie w zamku, a pierwszy dziedzic był w drodze, gdy wybuchła wojna z Turkami, która przywołała Henryka do rzeczywistości i kazała mu wyruszyć na wojnę gdzie przy boku Chodkiewicza odnosił zwycięstwa. Gdy skończyła się wojna starosta nie wracał, a Jadwiga była coraz bardziej niepewna i zapłakana, gorycz w sercu była tak duża, iż przestała odwiedzać Ojca, który lubił wyprawiać huczne przyjęcia i bale z byle okazji. Piątego roku po zniknięciu Henryka, w Złotnikach zjawia się Halbert von Glennaberg podły, wykorzystujący przestępstwa i niegodziwości tylko po to, aby osiągnąć swój cel. Rycerz ten, który uciekł z wojska cesarskiego, zyskał sobie ufność Jana ze Złotnik, który zapomniał niemal całkiem o swojej córce. Jedynym łącznikiem był Bartold Wojnat, wojski lwowski, który wilczym okiem patrzał na Jadwigę i jej włości. Zawarł on pakt z Halbertem gdzie w zamian za wór złota ma mu ułatwić możliwość poślubienia Jadwigi, w tym właśnie czasie mija 15 rok od zniknięcia Henryka. Rycerz niemiecki stosując podstęp namawia Jana by zmusił Jadwigę do za mąż wyjścia, ta jednak nadal wierzy, że jej ukochany żyje w końcu się pojawi. Kategoryczny nakaz ojca do poślubienia Bartolda pod rygorem przekleństwa ojcowskiego doprowadza ją do rozpaczy. Ten argument, choć cierpki i gorzki złamał naszą bohaterkę ślub wyznaczono na 20 września. 

Wczesną porą ranną dnia weselnego na łowy wyjechał Wiesław z Podhorynia, który był niegdyś bliskim przyjacielem starosty Henryka, domyślał się, jakiego podstępu użyli Halbert i Bartold, dlatego nie śpieszno mu było wracać z polowania, ponieważ nie chciał brać uwagi w tym marazmie. Tak w rozmyślaniu o nieszczęściu Jadwigi dotarł do karczmy oddalonej o pół mili od Złotnik. Znużony, wszedł do karczmy gdzie zastał pielgrzyma, który był rażąco podobny do Henryka, po krótkiej rozmowie okazało się, iż to właśnie on powraca w rodzinne strony z niewoli, w której spędził 10 lat. Razem z Wacławem postanawiają ratować Jadwigę przed błędną decyzją i na koniach pędzą do zamku (w międzyczasie wojski objaśnia mu cały spisek). Na swej drodze spotykają Halberta, który oświadcza im, że ceremonia właśnie została zakończona, a jej ojciec Jan zasłabł i w ten dzień został w domu. Wacław przedstawia mu starostę Henryka Wilczka, który stara się udaremnić spisek, przez co nawiązuje się miedzy nimi walka. Glennaberg z pistoletu rani najpierw konia Wiesława drugim pociskiem przeznaczonym chybia, przez co dochodzi do walki na szable. Henryk w ferworze walki zostaje ranny trzecim pociskiem, lecz udaje mu się zabić niemieckiego rycerza. Razem z Wacławem ruszają do zamku gdzie akurat trwa biesiada na cześć młodej pary. Bartold nie poznaje, iż odwiedza go starosta przebrany za pielgrzyma, jednak nie podoba mu się to, że wojski zaprasza ludzi na cudze wesele. Dochodzi do dyskusji słownej, w której pielgrzym ujawnia, kim tak naprawdę jest i w tym momencie umiera. Jednym spojrzeniem pożegnał żonę, drugim syna, a rękę ostatnimi siłami wyciągnął do swojego przyjaciela, po czym zmarł. Po śmierci starosty Jadwiga zamknęła się w klasztorze, Bartold uciekł do Warszawy przed zemstą, którą szykował mu Wacław, a Zbigniew syn Henryka, żył w blasku i chwale w pamięci o swoim ojcu.

  1. Mickiewicz Grażyna

Grażyna to jeden z wczesnych utworów Mickiewicza, należących do tzw. wileńsko-kowieńskiego okresu w jego twórczości. Powieść powstała w 1822 r. i weszła wraz z Dziadami cz. II do tomu II Poezyj wydanego w 1823 r. w Wilnie. W pierwotnej redakcji tytuł brzmiał Korybut, książę Nowogródka i opisywał nieco inny okres w historii Litwy.

W podtytule autor umieścił formułę: „powieść litewska”, sytuując tym samym Grażynęw nurcie utworów urzeczywistniających romantyczne zafascynowanie folklorem rodzimego regionu. Użycie tej formuły przywołuje również jako kontekst drugą powieść o dziejach litewskich, mianowicie Konrada WallenrodaGrażyna stanowi pierwszą powieść historyczną Mickiewicza, jest tym samym słabsza i mniej dojrzała artystycznie niżWallenrod. Sam Mickiewicz nie cenił jej zbyt mocno. Jak pisze w liście Jana Czeczota w grudniu 1822r.: 

„jest to pierwsza robota, której skończenie nic mnie nie cieszy, bo po większej części klepana invita Minerwa”,

(A. Mickiewicz, List do J. Czeczota z 4/16 grudnia 1822r., [w:] Dzieła, t. XIV, Warszawa 1955, s.210-211.)

czyli wbrew woli Minerwy, tzn. bez natchnienia.

Mimo takich wypowiedzi samego autora Grażyna wzbudziła żywe zainteresowanie odbiorców, o czym świadczyć może chociażby liczba dwunastu wydań, które ukazały się za życia autora. Aktywna recepcja dzieła nie słabła również w dalszych stuleciach. Ciekawym na to dowodem jest przyjęcie się, a nawet w niektórych momentach duża popularność, imienia Grażyna, które stanowi efekt pracy wyobraźni poety. Mickiewicz, który nigdy nie miał okazji opanowania języka litewskiego, znając przymiotnik rodzaju żeńskiego grażi, czyli ‘piękna’ dodał do niego polski formant ‘-na’ i w ten sposób stworzył imię tytułowej bohaterki.

Powieść rozpoczyna się opisem „zapadającego w sen” zamku nowogródzkiego. Jednak spokój ten zakłóca pojawienie się u bram zamku trzech zbrojnych rycerzy krzyżackich, żądających natychmiastowego widzenia z księciem Litaworem.

Następnie narrator ukazuje wnętrze komnaty władcy, a w niej samego Litawora, który mimo zmęczenia i późnej pory nie śpi jeszcze, lecz nad czymś rozmyśla. Jednak nikt ze służby, nie zważając na prośby i groźby krzyżackie, nie ośmiela się niepokoić księcia. Zdezorientowani poddani postanawiają obudzić Rymwida – prawą rękę władcy. Po zapoznaniu się z faktami udaje się on na rozmowę z Litaworem.

Doradca oznajmia księciu przybycie posłów zakonnych. Wiadomość ta wyraźnie wprowadza nerwowość w zachowaniu Litawora. Stara się on jednak ukryć ten fakt (np. niby niechcący gasi lampę, aby nie ukazać emocji odmalowanych na twarzy) i z udawanym spokojem odpowiada Rymwidowi. W wypowiedzi swojej zaczyna od streszczenia historii sporu, jaki prowadzi o Lidę z Witołdem – władcą litewskim. Sporne tereny są prawną własnością Litawora, gdyż wniosła je w posagu jego żona Grażyna. Tymczasem Witołd nie chce oddać tych terenów. Po takim wstępie książę wyjawia plan zbrojnej napaści w celu siłowego odbicia należących do niego ziem. Przygotowania do wyprawy zleca właśnie Rymwidowi. Mają być one poczynione bardzo szybko, tak, żeby nad ranem wszystko było gotowe.

Litawor skończywszy przemawiać oczekuje odejścia Rymwida. Wierny sługa jednak najpierw chwilę milczy, a następnie w przypływie uczuć patriotycznych decyduje się przemówić, starając się mocą swojego autorytetu wpłynąć na zmianę decyzji księcia. Wskazuje na niebezpieczeństwa takiego przedsięwzięcia, m.in. możliwość okrzyknięcia Litawora agresorem i ciemiężycielem przez mieszkańców Lidy. Sugeruje, że inaczej należałoby postąpić, tzn. że inaczej postępowali poprzedni władcy – odwołuje się tym samym do tradycji. Radzi najpierw spróbować zjednać sobie lud i starszyznę lidzką i dochodzić swych praw bez użycia miecza.

Nieco zdenerwowany już książę odpowiada, że podjął taką decyzję, gdyż dowiedział się o wojennych przygotowaniach, jakie czyni Witołd. Informuje sługę także, że zawarł umowę z Krzyżakami, którzy w zamian za zdobycze terytorialne mają mu pomóc w walce. Zaskoczony tymi wieściami Rymwid otwarcie i ostro krytykuje bratanie się z Krzyżakami – śmiertelnymi wrogami Litwy. Następnie przywołuje fakty z historii potwierdzające jego słowa, np. agresję Niemiec na Litwę. Zupełnie już zirytowany władca przerywa mu i wskazuje, że to sam Witołd niejako zmusza go do podjęcia takiej decyzji, nie chcąc oddać mu w panowanie Lidy. Próbuje mu w zamian darować kawałek jałowej ziemi. W tym momencie Litawor zwraca uwagę, że takie podejście cechuje całe postępowanie Witołda – zabiera on dla siebie to, co najlepsze, bogacąc się na trudach całej ludności litewskiej. W tym kontekście młody władca żali się także na swój los: od lat najmłodszych walczy dla Witołda, a nie ma z tego ani bogactw, ani sławy, gdyż wszystko przypisuje sobie Witołd. Litawor nie zazdrości mu jednak, ale jedynie zaznacza, że nie pozwoli się wykorzystywać i odbierze to, co mu się prawnie należy. Uznając rozmowę z skończoną odprawia Rymwida z rozkazami zbrojenia się, a sam układa się do snu.

Zrozpaczony sługa wykonuje pańską wolę, ale wydawszy polecenia jednocześnie udaje się po pomoc do księżnej Grażyny. Nim rozpocznie się rozmowa narrator daje wstępną charakterystykę księżnej, m.in. pada stwierdzenie, że jest podobnego wzrostu, co Litawor, przez co często jest z nim mylona, gdy jeździ konno. Wiadomość ta okaże się znamienna dla dalszego rozwoju akcji. Z ważnych wiadomości dowiadujemy się także tego, że księżna odznacza się wielkimi przymiotami ducha i niezwykłą mądrością, co pozwala jej dość często wpływać na decyzje księcia. Mając to na uwadze u niej właśnie szuka Rymwid poparcia. Opowiada jej o zamiarach Litawora. Wiadomość ta bardzo wstrząsa Grażyną. Postanawia czym prędzej udać się na rozmowę z mężem, aby odwieźć go od tej decyzji.

Następnie widzimy scenę przedstawiającą rozmowę Grażyny z Litaworem, której treści narrator jednak nie ujawnia, uciekając się do zabiegu polegającego na przekazaniu tego, co się dzieje „oczyma postaci”, tutaj Rymwida. W związku z tym dowiadujemy się jedynie, że dialog był bardzo ożywiony i zakończył się pośpiesznym opuszczeniem komnaty przez księżną oraz ułożeniem się księcia do snu.

Widząc to Rymwid odchodzi i u bram zamku dostrzega giermka Grażyny odprawiającego przybyłych posłów. Oburzeni takim potraktowaniem i podejrzewający zdradę Krzyżacy odjeżdżają, poprzysięgając zemstę. Początkowo taki obrót spraw poczytuje Rymwid za oczekiwany rezultat rozmowy Grażyny z mężem. Wracając zaczyna się jednak zastanawiać, czy aby księżna nie kazała odprawić Krzyżaków bez zgody Litawora, ufna, że później uda jej się przekonać księcia do tej decyzji. Myśli takie prowokuje fakt, że po rozmowie władca zapadł w głęboki i spokojny sen, a nie zastanawiał się nad konsekwencjami oddalenia posłów.

Gdy Rymwid udaje się do księżnej, aby wyjaśnić tę sprawę nagle pojawia się giermek, który przynosi wiadomość o planowanej napaści Krzyżaków na zamek. Pyta również o plan dalszych działań. Wiadomość ta wywołuje chwilowe zdziwienie na twarzy Grażyny, które za moment przemienia się w przerażenie, kiedy giermek przypomina jej, że to przecież ona kazała odprawić rycerzy zakonnych, co w konsekwencji doprowadziło do napaści na Nowogródek. Księżna szybko jednak odzyskuje zimną krew i w jednej chwili podejmuje bohaterską decyzję – nakazuje przedsięwziąć przygotowania do bitwy, a sama udaje się do komnaty męża.

Rymwid zdezorientowany ostatnimi wydarzeniami postanawia wyjaśnić wszystko z Litaworem. Kiedy jednak udaje się do jego pokoju, okazuje się, że wódz w pełnym uzbrojeniu wychodzi, aby stanąć na czele wojska i wyruszyć na spotkanie rycerstwu krzyżackiemu. Sługa dostrzega niepewność ruchów, osłabienie i dziwne roztargnienie swego pana (np. przypina on szablę „po kobiecemu” do prawego boku), ale przypisuje to zdenerwowaniu i zmęczeniu.

Narrator przenosi nas na pola i lasy nowogródczyzny, gdzie za chwilę rozegra się bitwa. Gdy zza wzgórz nadciągają oddziały krzyżackie Litawor rzuca się do walki, nie udzielając rycerzom wskazówek taktycznych. W tej funkcji zastąpić musi księcia Rymwid. Po szybkim wydaniu rozkazów rozpoczyna się walka. Litwini dostrzegają męstwo, odwagę i zawziętość Litawora, dziwi ich jednak jego osłabienie. Tymczasem bitwa się przedłuża – do rana nic nie jest jeszcze rozstrzygnięte. Gdy szala zwycięstwa zaczyna się przechylać na stronę Krzyżaków, nagle przychodzi im z pomocą tajemniczy czarny rycerz. W tym samym czasie Litawor otoczony przez Krzyżaków toczy bój z komturem zakonnym, w którym ostatecznie pada od strzału z działa. Próbujący nieść ratunek Rymwid zaczyna zdejmować zbroję swego pana, ale zostaje poproszony o porzucenie tych działań i zawiezienie do zamku. W tym momencie poznaje on, że nie jest to głos Litawora. Spełnia jednak wolę rycerza.

Wkrótce bitwa się kończy i do zamku przybywają także pozostali walczący. Brak jednak wśród nich radości i dumy ze zwycięstwa, gdyż wszystkich zajmuje myśl, czy książę przeżyje postrzał. Niestety następnego dnia zebranemu tłumowi ukazuje się kondukt żałobny. Brak określonych elementów charakterystycznych dla pogańskiego obrzędu pochówku władców litewskich, np. giermka idącego za zwłokami (wciąż w pełnej zbroi z zamkniętą przyłbicą pana) budzi zdziwienie wśród ludu. W momencie przygotowywania stosu do spalenia ciała pojawia się ów czarny rycerz, który poprzedniego dnia pomógł Litwinom w boju. Kiedy ujawnia on swoją tożsamość okazuje się, że jest to Litawor. Zaskoczenie tłumu przeradza się szybo w radość z faktu, że widzą władcę całego i zdrowego. On tymczasem wyjaśnia zgromadzonym, że na stosie płoną zwłoki księżnej Grażyny, która ze swojego życia złożyła ofiarę dla ojczyzny. Następnie w geście rozpaczy rzuca się w płomienie i ginie wraz z żoną.

Na tym kończy się właściwy tekst utworu. Mickiewicz dołączył jednak jeszcze tzw. Epilog wydawcy, w którym wyjaśnia luki fabularne. Ta część utworu spełnia także funkcję uautentycznienia przedstawionej historii, przy jednoczesnym wskazaniu na jej subiektywizm. Narracja prowadzona jest tu bowiem z perspektywy wydawcy, który przekazuje historię o Grażynie spisaną przez jego przyjaciela oraz uzupełnia ją o relację giermka. Z owej relacji dowiadujemy się, w jak sposób Grażyna znalazła się na placu boju. Potwierdza się domysł Rymwida, że księżna samowolnie oddaliła posłów. Gdy okazało się, że urażeni Krzyżacy gotują się do ataku szybko podjęła decyzję i nie budząc męża, ubrawszy jego zbroję, postanowiła stanąć na czele oddziałów litewskich. Giermek wyjaśnia również, co działo się w zamku, po przywiezieniu rannej Grażyny. Księżna rzuciwszy się do stóp męża prosiła o wybaczenie tej pierwszej, ale jedynej zdrady, po czym skonała.

Utwór kończy się znamiennym dla wymowy całego dzieła stwierdzeniem, że historia Grażyny jeszcze zanim została spisana, istniała w świadomości ludu litewskiego tak głęboko i mocno, że:

„pole bitwy zwą polem Litewki”

Do tekstu powieści dołączone są również tzw. przypisy historyczne, objaśniające niektóre z wymienionych w powieści miejsc, postaci, zdarzeń. Spisane ręką samego Mickiewicza poszerzają nie tyle kontekst historyczny, co obyczajowy czy obrzędowy. Pozwalają także silniej podkreślić obecne w samym tekście właściwym utworu niektóre mechanizmy władające historią czy państwem, np. dają historyczną motywację dla nienawiści Litwinów do Krzyżaków pokazując, że taki stosunek do rycerzy zakonnych był wówczas powszechny.

Czas i miejsce akcji

Akcja powieści rozgrywa się na Litwie w okolicach Nowogródka. Jak wyjaśnia sam autor w dołączonych do tekstu tzw. przypisach historycznych jest to „starożytne miasto na Litwie.” Informacja ta jest dość istotna, gdyż Mickiewicz stara się dopasować realia przestrzenne do czasowych. Te zaś możemy określić biorąc pod uwagę postać Witołda – historycznego władcy litewskiego, panującego w latach 1392 - 1430. W przybliżeniu czas akcji można datować na ostatnie dziesięciolecie XIV w. Dlatego też wydarzenia mogły rozgrywać się jedynie w miejscowości mającej długą, bo sięgającą średniowiecza, historię.

Charakterystyka Grażyny

„Niewiasta z wdzięków, a bohater z ducha”

– te słowa Litawora można uznać za najkrótszą charakterystykę Grażyny. W dalszych partiach utworu Mickiewicz ją pogłębia, szczególnie mocno skupiając się na przymiotach duchowych bohaterki. O stworzeniu takiego heroicznego wzorca kobiety-bohatera myślał Mickiewicz już wcześniej. Jako pierwowzory postaci księżnej wskazują badacze bohaterkę ballady Świteź oraz bohaterkę opowiastki Żywilla.

W momencie pojawienia się Grażyny w utworze dokonuje narrator wstępnej prezentacji jej osoby. W opisie wyglądu wskazuje się przede wszystkim na te cechy, które wiążą się z dalszym rozwojem akcji. Podkreśla się wprawdzie niezwykłą piękność księżnej, ale bez pogłębienia szczegółów. O niezwykłej urodzie świadczyć ma chociażby samo imię, którego brzmienie i etymologia są wytworami wyobraźni artystycznej Mickiewicza:

„Zwana Grażyną, czyli piękną księżną;”

Poza tym o bohaterce dowiadujemy się bardzo niewiele. Jedyna informacja o pochodzeniu i przeszłości Grażyny to stwierdzenie, że jest ona córką dziedzica Lidy. Zasadność podania tego faktu dostrzegalna jest z punktu widzenia rozwoju wydarzeń, gdyż stanowi motywację sporu między Litaworem a Witoldem. Podobną funkcję spełnia wiadomość o okazałości postaci księżnej, która wzrostem dorównuje mężowi. Fakt ten sprawi, że będzie mogła pozostać nierozpoznana, kiedy w stroju Litawora stanie na czele wojsk.

Cała zresztą charakterystyka tytułowej bohaterki prowokuje do przewidywania przyszłych jej losów. Dlatego też nie dziwi fakt, że Mickiewicz, podawszy schematyczny opis wyglądu księżnej, więcej miejsca poświęca wskazaniu cech jej charakteru, sposobów zachowania się i upodobań. Okazuje się, że jedynie „wdzięki” są w niej niewieście, zaś naturę ma wybitnie „męską”. Z tego też względu nie interesują ją tzw. kobiece zajęcia – od haftowania woli konne wojaże w towarzystwie męża, co z kolei sprawia, że jest wierną towarzyszką Litawora. Stanowi dlań pewną przyjaciółkę zarówno w dobrych, jak i w złych chwilach. Jak pisze sam Mickiewicz:

„Tak zjednoczona zabawą i trudem,

Osłoda smutku, spólinczka wesela,

Nie tylko łoże i serce podziela,

Lecz myśli jego i władzę nad ludem.”

Słowa te wskazują także na kolejną, bardzo istotną cechę znamionującą Grażynę – na niezwykłą przenikliwość psychologiczną, która pozwala jej wpływać na decyzje męża, bez jednoczesnego narzucania mu swej woli. Stąd też możemy wnioskować o wyjątkowej mądrości, jaką musi się ona odznaczać. Jest przy tym niezwykle pokorna, gdyż jak wspomina Rymwid:

„Acz innym rzecz ta nie była świadoma,

Bo księżna, wyższa nad żon prostych rzędy,(…)

Owszem, cudzemu pilnie kryła oku,

Z jaką potęgą w sercu męża władnie”

Przez uwydatnianie takich przymiotów duchowych, jak: mądrość, dobroć (do niej udaje się w potrzebie Rymwid), odwaga i hart ducha, a także równość wobec męża konsekwentnie zmierza Mickiewicz do ukazania „siły duchowej” Grażyny. Tak zaprezentowana postać jest w stanie przeistoczyć się w bohatera. Znamienny jest także sposób, w jaki ta przemiana się dokonuje. Tak opisuje ją sam poeta:

„Biegnę – nie, stójmy – albo, wiem, co zrobię…

Stanęła, milczy, przymkniona powieka,

Czoło pochyłe, w którym się przebija

Jakaś myśl, jeszcze ciemna i daleka,

W niepewnych rysach okaże się, mija,

I znów wschodzi, całą twarz obleka;

Dojrzewa zamiar, staje się wyrokiem,

Już umyśliła, postąpiła krokiem”

Fragment ten przynosi niezwykle dużo cennych informacji. Przede wszystkim ukazuje odwagę Grażyny – wahanie nad podjęciem decyzji o przeciwdziałaniu agresji krzyżackiej trwa tylko chwilę. W tym czasie zapewne rozważa ona różne możliwości wyjścia z sytuacji, a zdawszy sobie sprawę, że pozostała jej jedna tylko droga, śpiesznie decyduje się na nią wstąpić. Mimo że czytelnik nie wie, jaki plan powstał w umyśle księżnej, słowa: „zamiar staje się wyrokiem” dość jednoznacznie wskazują na niebezpieczeństwo i groźne konsekwencje, jakie wiążą się z podjętymi działaniami. Jak podkreśla większość badaczy, m.in. Maria Janion, Grażyna zostaje bohaterką z konieczności, czy wręcz przez przypadek – przecież zapomina nawet, że to ona kazała odprawić posłów, co stało się przyczyną napaści. Nie jest to jednak wartościowane negatywnie – przeciwnie, podkreśla heroizm księżnej, która do roli bohaterki nie miała czasu się „przygotować”.

W tym momencie docieramy do chyba najważniejszej z cech charakteru tytułowej bohaterki, tzn. do jej umiłowania ludu i ojczyzny. Patriotyzm stanowi bowiem jedną z ważniejszych kwestii motywujących akcję utworu. Stanowi on także motywację działań głównej bohaterki. Instynkt, patriotyzm wrodzony, czy jeszcze inaczej patriotyzm instynktowny (termin używany przez Marię Janion) każą jej wziąć odpowiedzialność za losy poddanych. Imperatywem decyzji bohaterki jest więc głęboko zakorzenione w sercu i sumieniu prawo moralne oraz poczucie odpowiedzialności za lud.

Ofiarność i odwaga Grażyny zyskują na wielkości zwłaszcza w kontekście końcowych scen powieści, kiedy okazuje się, że praktycznie nie było dla niej nadziei na zwycięstwo. Heroizm dopełnia się więc w momencie bohaterskiej śmierci. Podkreśleniem wielkości ofiary złożonej przez księżną jest również śmierć Litawora, przez którą składa on – książę – wyrazy najgłębszego szacunku i podziękowania.

Podsumowując warto przytoczyć sąd Aliny Witkowskiej, mówiący o tym, że zarówno Grażyna, jak i Rymwid wprowadzeni zostali do utworu ze względu na racje idei, a nie historii. Jest bowiem dość oczywiste, że myślenie bohaterki, zwłaszcza o sprawach ojczyzny, przynależy do świadomości XIX wieku, nie zaś średniowiecznej. Widać w tym również szczególny stosunek poety do postaci księżnej, którą w końcu uczynił bohaterką tytułową, wysuwając ją tym samym przed inne postaci.

Charakterystyka Litawora

Litawor jest najbardziej „żywą” z postaci nakreślonych przez Mickiewicza w „Grażynie”. Ten młody książę ukazany jest bowiem z różnych perspektyw – zachowanie jego komentowane jest przez narratora, ale także przez innych bohaterów, tzn. przez Grażynę i Rymwida. Jednocześnie jest to postać mocno umotywowana historycznie. Tak skonstruowany bohater jest doskonałym obrazem władcy średniowiecznego. Co na to wpływa?

Przede wszystkim już od początku widzimy, że jest młody, gwałtowny, trochę dziki. Są to postawy całkowicie umotywowane stylem życia, jaki prowadzi. Litawor jest przede wszystkim rycerzem: od najmłodszych lat walczy w szeregach litewskich. Dlatego hardość i porywczość przypisane są mu na stałe. Wie o tym dobrze również książęcy doradca:

„(…) Zna, że książę młody

Namową cudzym mało daje ucha

I nie lubiący w długi brnąć wywody,

Zamiary knuje w głębi swego duch;

A skoro uknuł nie dba o przeszkody

I hamowany tym srożej wybucha

Również Grażyna poświadcza upór i zawziętość Litawora:

„To wiem, ze sobie sam radzi roztropnie,

Wiem jeszcze lepiej: co uradzi, dopnie.”

Znamienny jest fakt, że cechy te, tj. odwaga, hardość, zawziętość, konsekwentne dążenie do postawionego celu nie są jednoznacznie negatywnie nacechowane. Zyskują takie zabarwienie dopiero w odpowiednim kontekście, gdy dowiadujemy się, jak Litawor chce je wykorzystać:

„Wszystko gotowo; tajemnymi drogi,

Jutro, gdy Witołd w zaufaniu zbytniem

Na Lidzie słabe zostawił załogi,

Wpadniem, podpalim, zabierzem i wytniem”

Dopiero teraz z cech tych wyłania się obraz władcy okrutnego. W innym zaś kontekście ww. cechy byłyby znamionowały doskonałego wodza.

Jednak nie można pozostać tylko przy tej „porywczej” stronie natury Litawora. Tak naprawdę postawa jego jest głęboko tragiczna – zmaga się bowiem z konfliktem, w którym po jednej stronie znajduje się wola panowania, a po drugiej prawa tradycji, ludu. Nie jest książę władcą despotycznym. Dlatego też nie od razu irytuje się w rozmowie z Rymwidem, choć przecież mógłby po prostu narzucić mu swoją wolę. Stara się umotywować swoją decyzję. Niestety przynosi to więcej szkody niż pożytku, gdyż przypominając sobie postępowanie Witołda rozsierdza się coraz bardziej, tak, że przestaje myśleć trzeźwo. O próbę wyperswadowania mu słuszności podjętej wtedy decyzji pokusić się można dopiero w momencie, kiedy nie jest zdenerwowany. Wiedzą o tym dobrze Rymwid i Grażyna:

„Zostawmy, niech czas i cicha uwaga

Rozjaśni myśli, zapały przystudzi;”

Tak też dzieje się w utworze. Wprawdzie „otrzeźwienie” Litawora przychodzi zbyt późno i jest okupione ofiarą Grażyny, ale ostatecznie książę dostrzega niegodziwość swojego postępowania. Wyrazem tego jest samobójcza śmierć w płomieniach.

Wśród badaczy podkreślających podobieństwo Grażyny do eposu homeryckiego wskazuje się na analogie między Litaworem a Achillesem i między Rymwidem a Nestorem. Tym samym umieszcza się postać Litawora i Rymwida w relacji przeciwieństwa. Rzeczywiście tak są oni skonstruowani – wzajemnie się dopełniają. To na tle rozumowania statycznego, wiernego tradycji i hołdującego staremu ładowi sługi w pełni widoczny jest temperament młodego władcy. Z Achillesem zaś łączy się Litawora ze względu na wszechwładny w ich naturze gniew – to on stanowi przyczynę porywczości obydwu bohaterów. Nie dla sławy czy pieniędzy chce książę nowogródzki odzyskać Lidę – robi to, gdyż czuje się upokorzony, jako prawowity władca tych terenów. W rozmowie z Rymwidem mówi o Witoldzie w ten sposób:

„Przecież nie zajrzym; niech walczy, niech gromi,

Niechaj się w imię i skarby bogaci;

Tylko niech zęba chciwego poskromi

Od swych ojczyców, od ziemie swej braci.”

To rozgoryczenie, a nie wrodzona nienawiść każe Litaworowi zaatakować Witołda.

W związku z wymienionymi cechami charakteru Litawor wymyka się jakimkolwiek jednoznacznym ocenom – nie jest ani do końca zły, ani zupełnie dobry. Dlatego też jest on z psychologicznego punktu widzenia postacią najbardziej wiarygodną i najpełniej nakreśloną.

Charakterystyka Rymwida

Rymwid to wierny sługa na dworze książęcym – od 12 lat doradzający Litworowi, a wcześniej jego poprzednikom. Wprowadzenie tego bohatera poprzedza narrator następującym opisem:

„On wolą pańską nosi i odnosi,

On głową w radzie, prawą ręką w boju;

Jego nazywa książę drugim sobą,”

Jest więc Rymwid bardzo znaczącą postacią – cieszy się zaufaniem księcia i ludu. Występuje w utworze także, a raczej przede wszystkim, w roli przekaziciela i strażnika tradycji: cały obejmujący kilkaset wersów spór z Litaworem ukazuje Rymwida jako piewcę i kultywatora starych zwyczajów, dawnego etosu. Dlatego też nie chce zgodzić się na zdradę i paktowanie ze śmiertelnym wrogiem narodu, czyli Krzyżakami. Jest przy tym Rymwid postacią niezwykle roztropną – potrafi przewidzieć skutki postępowania księcia.

Skontrastowany z Litaworem jest również wyrazicielem nowoczesnego sposobu myślenia o państwie jako o wspólnocie dziejowej, połączonej więzami tradycji i braterstwa. Jest także wielkim patriotą, ale jego postawę cechuje bierność. Nie potrafi sprzeciwić się władcy tak, jak to zrobiła Grażyna. Wprawdzie z gniewem i żalem wygłasza płomienną mowę mającą na celu wpłynięcie na zmianę decyzji księcia, ale ostatecznie poddaje się woli władcy i wykonuje jego rozkazy. Przy czym bierność ta bywa również dodatnio wartościowana – świadczy bowiem o wierność starego sługi. Przykładem może być zachowanie Rymwida w momencie rozpoznania Grażyny w zbroi Litawora, kiedy to postępuje zgodnie z jej zaleceniami.

W częstych porównaniach Grażyny i Konrada Wallenroda Rymwid traktowany jest jako pierwowzór Wajdeloty. Nie ma on jednak takiej siły oddziaływania, jaką odznaczały się pieśni śpiewaka ludowego – jego przemowy nie wpływają na zmianę decyzji Litawora.

Historia w „Grażynie”

Problem historii jest bodaj najważniejszy dla uchwycenia wymowy całości dzieła. Już na samym początku wyraźnie rysuje się podział na to, co w historii konkretne i to, co uniwersalne.

W tym pierwszym wymiarze Grażyna to, jak wskazuje podtytuł, „powieść litewska”. Mamy wiec w utworze do czynienia z próbą odtworzenia realiów średniowiecznej pogańskiej Litwy. Jest to jakby najprostszy sposób funkcjonowania historii w dziele. W interpretacji tego rodzaju nieocenioną rolę odgrywają tzw. przypisy historyczne Mickiewicza. Mają one dopełnić obrazu Litwy przełomu XIV i XV w. oraz niejako uautentycznić relację, m.in. poprzez przytoczenie źródeł historycznych. Dzięki temu „Grażyna” jawi się, jak to nazwała Alina Witkowska, jak swoisty „poemat archeologiczny”. Jednak wysoka autentyczność jest pozorna – naprawdę wiele w utworze miejsc, które opisują zdarzenia, postawy czy obyczaje, które nie mogły mieć miejsca w tym momencie dziejowym. To one właśnie uruchamiają uniwersalny wymiar funkcjonowania historii w „Grażynie”. Przy czym znamienny jest fakt, że mogą to być nieścisłości dwojakiego rodzaju: anachronizmy lub nowatorstwa.

Do tych pierwszych należy tak bardzo podkreślany pogański charakter państwa litewskiego. Najlepiej widać to na przykładzie pogrzebu Grażyny, który w kształcie przedstawianym w utworze był już anachronizmem – ostatnie takie uroczystości miały miejsce po śmierci Kiejstuta w 1382 r. U progu XV stulecia większość Litwy była już schrystianizowana i obrządek pogański zanikał. Umotywowany był on w pierwotnej redakcji dzieła (pt. Korybut, książę Nowogródka), gdzie czas akcji przesunięty był o kilkadziesiąt lat wcześniej.

Do drugiego zaś typu nieścisłości historycznych należy przede wszystkim świadomość oraz sposób myślenia o historii i państwie, znamionujący bohaterów powieści, w tym szczególnie Grażynę i Rymwida. Warto przypomnieć, iż badacze stwierdzili, że są to postaci nieumotywowane historycznie, ale ideowo. Owo nowatorstwo świadomości przejawiała się u nich szczególnie w sposobie myślenia o państwie, jako wspólnocie narodowej, złączonej więziami dziejowymi i poczuciem solidarności. Tymczasem w średniowieczu nie można mówić o poczuciu narodowej wspólnoty, gdyż nie funkcjonowało wtedy nawet pojęcie narodu. Państwo traktowano jako własność władcy, czy też władców, którą mogą oni dowolnie rozporządzać. Mickiewicz poczynił takie ustępstwa od realizmu historycznego na rzecz uwydatnienia idei dzieła.

Wszystkie opisane wyżej zabiegi miały jeden nadrzędny cel – idealizację pogańskiej Litwy. Dlatego też, jak pisze Konrad Górski,

„zrezygnował [Mickiewicz] z historycznej prawdziwości fabuły na rzecz jej historycznego prawdopodobieństwa.”

[K. Górski, Heroiczna wizja dawnej Litwy, [w:] Adam Mickiewicz, red. S. Makowiecki, E. Szymanis, Warszawa 1992, s.275.]

Ten badacz także najpełniej wyraził istotę wykorzystania historii w „Grażynie”. Celem tym jest:

„możliwie bogate zobrazowanie przeszłości Litwy pogańskiej w duchu idealizacji i heroizacji przedstawionego świata historycznego”.

Patriotyzm jako element etosu rycerskiego w „Grażynie”

Zagadnienie patriotyzmu łączy się z omawianym już problemem historii (zob. artykuł Historia w „Grażynie”). Podobieństwa te dostrzegalne są najwyraźniej w kontekście uniwersalnej wymowy dzieła. Mickiewicz starał się bowiem dać ponadczasową wizję dziejów człowieka i narodu. Próbował pokazać, że o etosie rycerskim nie stanowi przynależność do określonego momentu dziejowego, np. średniowiecza, gdzie istniała taka odrębna grupa społeczna. Rycerskość rozumiana jest tu znacznie szerzej. Kodeks moralny nie ulega zmianie wraz ze zmianą epoki. Taki uniwersalny wzorzec postępowania, w którym patriotyzm jest cechą dominującą, stara się nakreślić poeta w „Grażynie”.

Oczywiście najpełniej postawa patriotyczna wyraża się w postępowaniu tytułowej bohaterki. Obdarzona jest ona współczesnym Mickiewiczowi sposobem myślenia o sprawach ojczyzny. Zapobieżenie zamiarom Litawora motywuje poczuciem odpowiedzialności za poddanych:

„(…) biada mojej głowie!

Nie chcę, ażeby po Litwie gadano,

Że brat na brata następował zdrowie,

Wziął gardło lub dał za Grażyny wiano”

Ze słów księżnej wynika, że tak pojęty patriotyzm nie pozwala na podjęcie bratobójczych walk – byłoby to w jawnej sprzeczności z etosem rycerskim.

Na kolejną istotną cechę, znamionującą myślenie o patriotyzmie wskazuje Rymwid w rozmowie z Litaworem. Całą jego wypowiedz można sprowadzić do niezgody na zdradę i paktowanie z wrogiem. Taka postawa jest według niego wysoce niemoralna i przyczynić się może jedynie do zguby ojczyzny. Tak mówi Rymwid w odpowiedzi na plan zbratania się z Krzyżakami przeciw Witoldowi:

„Brat przeciw bratu ma podnosić dłonie!

Wczora wyszczerbił na Niemcach topory,

Dziś ma je ostrzyć ku Niemców obronie? –

Zła jest niezgoda, ale gorszą zgodą

Chcesz nas pojednać; raczej ogień z wodą!”

Znamienny jest fakt, iż słowa te wypowiada stary sługa – rzecznik tradycji. Pamięć o przodkach odgrywa w utworze dużą rolę. Istotna jest również przy omawianiu kwestii patriotyzmu, bowiem tradycja to pierwotny wymiar wspólnoty dziejowej. Kiedy nie było jeszcze samoświadomości narodowej, ona stanowiła spoiwo łączące mieszkańców danego terenu. Tradycja sankcjonuje także nakreślony przez Rymwida wzorzec postępowania znamionującego patriotę – nie może on występować przeciw tej wspólnocie, tzn. nie może „przeciw bratu podnosić dłonie”. Tym samym, podobnie jak Grażyna, podkreśla on poczucie wspólnoty narodowościowej między Litwinami. W pewnym momencie padają słowa:

„Spólna moc tylko zdoła nas ocalić;”

Słowa te wskazują także na doniosłość roli ludu w konstruowaniu wzorca dobrego rycerza. To on jest przekazicielem tradycji. Ostatecznie to przecież lud przekaże prawdę o patriotycznych dokonaniach Grażyny, dokonując swoistej gloryfikacji jej osoby. Podkreślając rolę ludu wskazuje Mickiewicz na doniosłość pamięci zbiorowej, jako ostatecznego czynnika ocalającego dzieje danego narodu. Jest to sposób myślenia znamionujący romantyczny światopogląd.

Sposób przedstawienia Krzyżaków w utworze

Krzyżaków w Grażynie można traktować wręcz jak kolejnego bohatera, tylko tym razem bohatera zbiorowego. To właśnie w odniesieniu do Krzyżaków pada w utworze pierwsza charakterystyka, to ich działania doraźnie wpływają na zwroty akcji, wreszcie to oni stanowią „tło” dla pełniejszego zaistnienia innych postaci i wybrzmienia idei utworu. Jak widać analiza obrazu Krzyżaków jest fundamentalna dla zrozumienia całego utworu.

Nie jest to jednak bynajmniej obraz pozytywny. Ocenie poddają zakon krzyżacki kolejne osoby: strażnicy zamku, Rymwid, Grażyna. Są to przedstawiciele różnych warstw społecznych i różnych światopoglądów, a jednak konsekwencje wskazują oni za zgubność układów z Krzyżakami. Z oczywistych względów jedynie Litawor stara się usprawiedliwić zawarcie sojuszu, a więc tym samym przedstawić rycerzy zakonnych w lepszym świetle. Konstruowanie obrazu rozpoczyna się od dość neutralnej w tonie relacji narratora:

„Pierwszy mąż jechał w zupełnej zbroicy,

Jaką zwykł Niemiec przywdziewać na boje;

I krzyż miał czarny na białej kapicy,

I krzyż na piersiach u złotej pętlicy,

Trąbkę na plecach, kopiją u toku,

Różaniec w pasie i szablę u boku.”

Jednak już tu można dostrzec specyficznie zestawione przez Mickiewicza cechy kontrastujące ze sobą, z których para różaniec – szala uderza najbardziej. Każe przywołać obraz rycerzy krzyżowych nawracających na wiarę chrześcijańską za pomocą miecza.

Za chwilę obraz ten zostaje dopełniony przez pilnujących bram zamku strażników:

„Poznali męża Litwini z tych znaków,

Więc cicho jeden do drugiego szepce:

To jakiś urwisz od psiarni Krzyżaków,

Tuczny, bo pruską krew codziennie chłepcze;

O, gdyby nie był nikt tu więcej z warty,

Zaraz by w bagnie skapał się ten plucha.”

Już same określenia typu „psiarnia”, czy „plucha” konstruują negatywny obraz rycerzy zakonnych. Jak widać nienawiść do nich jest wśród Litwinów tak żywa, że nie wahają się wspominać o morderstwie. Wszystkie zachowania strażników cechuje niechęć i przekonanie o nieszczęściu wiążącym się z przybyciem posłów. Tak głęboka nienawiść nie jest na pewno wypadkową chwili, ale stanowi wręcz integralny element świadomości ludu litewskiego.

Wątek ten kontynuowany będzie w rozmowie Rymwida z Litaworem, w której to stary sługa będzie starał się umotywować historycznie tę niechęć do Krzyżaków. Zanim jednak przejdziemy do relacji Rymwida warto zaznaczyć ważna rolę, jaką w tym momencie odgrywają Mickiewiczowskie przypisy historyczne. Przy przytoczonym wyżej wersie „To jakiś urwisz od psiarni Krzyżaków” znajduje się bowiem odnośnik do informacji podanej przez autora. Z treści tam zawartej dowiadujemy się najważniejszych wydarzeń z historii zakonu, a także poznajemy historyczne uwarunkowania relacji Litwinów z Krzyżakami.

Mocno podkreśla się fakt okrucieństwa zakonników wobec ludności pogańskiej. Wskazuje się również na żywotność tej niechęci w codzienności ludności litewskiej – przywołuje tu Mickiewicz przysłowie: „Głupi jak Niemiec”, czy pieść żałobną ze słowami: „Idź, niebożę, z nędzy tego świata na lepszy, gdzie drapieżni Niemcy tobie panować nie będą, ale ty im”. Stosunek autora przypisów podsumować można cytatem:

„Takimi byli Krzyżacy, zakon z samych Niemców złożony, co nowy powód do zelżywego ich traktowania Słowianom i Litwie dawało. Z dawna psami Niemców przez wzgardę nazywano.”

Na potwierdzenie obiektywności takich sądów przytacza się relacje zagranicznych kronikarzy.

Podobny obraz funkcjonuje w świadomości Rymwida, kiedy stara się wpłynąć na zmianę decyzji Litawora. Z racji funkcji, jaką spełnia na dworze, czuje się upoważniony do wystąpienia w imieniu ludu litewskiego. Zna on dobrze siłę nienawiści, jaką darzy się Krzyżaków na Litwie, dlatego też w przypływie żalu i gniewu wykrzykuje:

„Lecz krzyżackiego gadu nie głaszcze

Nikt ni gościną, ni prośbą, ni dary; (…)

Przebrzydły Zakon podobny do smoku (…)

Na próżno się trudzi,

Kto naszych szczerze chce godzić z Krzyżaki;

Bo czy to z kniaziów, czyli z prostych ludzi

Na całej Litwie nie znajdzie się taki,

Co by ich nie znał chytrości i dumy (…)”

Tym samym do poprzednich dodano nowe określenia: gad, smok i cechy: chytrość, duma. Z takim obrazem zgadza się również Grażyna. Choć nie wypowiada się ona tak bezpośrednio, jak Rymwid samym swym zachowaniem świadczy o żywionej niechęci. Podobnie jak instynktownie czuła, że należy wziąć w obronę lud litewski, tak instynktownie również rozumie, że ze strony Krzyżaków można się spodziewać tylko zła i podstępu. Wszystkie zanalizowane relacje sprowadzają się do wniosku mówiącego, że Krzyżaków należy się bać, a w miarę możliwości walczyć z nimi – na pewno zaś nie wchodzić w konszachty.

Dlatego też Litawor jest w swej decyzji osamotniony. Jego próby pokazania pozytywnych stron rycerstwa krzyżackiego w niczym nie zmieniają wymowy całości utworu. Paradoksalnie wręcz ją potwierdzają, bowiem książę chwali głównie stan wojsk zakonnych:

„Będąc u Mistrza sam sobie wybrałem,

Jakie ma przysłać rumaki i chłopy,

Od wszystkich naszych ogromniejsze ciałem,

Żelazem kute od głowy do stopi (…)”

Cała ta wypowiedź sprowadza się do podkreślenia potęgi krzyżackiej, która powinna raczej napawać Litawora przerażeniem niż zachwytem. Jest przecież dość dziwne, żeby zakonnicy byli tak doskonałymi i, co najważniejsze, okrutnymi rycerzami. Ostatecznie z mylności tej oceny zdaje sobie sprawę i sam książę, kiedy w akcie samobójczym przyznaje rację Grażynie, zgadzając się tym samym z omawianym przed chwilą – negatywnym, obrazem Krzyżaków.

„Grażyna” - problem gatunku

Grażyna należy do jednego z najbardziej popularnych w romantyzmie gatunków literackich, tzn. powieści poetyckiej. Cechą charakterystyczną tego gatunku jest synkretyzm, sprowadzający się do współistnienia w dziele cech przynależących do epiki i liryki, a także dramatu. Własności epickie to przede wszystkim obecność narratora, zaś dla liryki charakterystyczne są: układ stroficzny oraz kreacja bohatera – jednostki wyjątkowej, często skłóconej ze światem.

Za twórcę tego gatunku uznaje się Waltera Scotta. Polskie romantyczne powieści poetyckie to: Maria Antoniego Malczewskiego, Konrad Wallenrod i Grażyna Adama Mickiewicza oraz wiele utworów Juliusza Słowackiego.

Grażyna jak wskazują badacze nie w pełni jest powieścią poetycką. Podkreśla się wpływy klasycystyczne, silnie obecne jeszcze w ówczesnej twórczości Mickiewicza. Również Grażyna nosi znamiona poematu o wybitnych cechach klasycznych, choć z mocno zaznaczonymi pierwiastkami romantycznymi. Za cechy klasyczne uznaje się jedność czasu i miejsca akcji, jej logikę oraz dbałość o wypełnienie wszystkich luk fabularnych. Podczas gdy ewidentnie romantyczne są: tajemniczość, nastrój grozy, niepokoju – większość wydarzeń dzieje się w nocy, a także kobieta-bohater oraz podkreślenie znaczenia uczucia zbiorowego.

Interesującą koncepcję przynależności gatunkowej „Grażyny” dał Bogusław Dopart (B. Dopart, Adam Mickiewicz, [w:] Historia literatury polskiej w dziesięciu tomach. Romantyzm, Bochnia – Kraków – Warszawa 2003, s.295-301). Określa on dzieło Mickiewicza jako „powieść legendową” o następującej budowie:

Uwertura epicka – podaje tonację estetyczną utworu.

I faza (ww. 76-487) – dramatyczność, typowy przebieg fabuły tragedii.

II faza (ww. 488-796) – charakter powieściowy; konwencja powieści sensacyjnej.

III faza (ww.797-1089) – epopeiczność, sekwencja motywów znamiennych dla epopei.

Epilog wydawcy.

Przypisy historyczne.

Tło historyczne:

W Grażynie zawartych jest wiele wydarzeń historycznych. Prawdą historyczną są zatargi pomiędzy książętami Litewskimi. Zdrada i szukania pomocy u innych, nawet u wiecznego wroga. Akcja rozgrywa się rozgrywa się u schyłku XIV wieku. Państwo podzielone jest na liczne księstwa. Mnożą się zatargi między książętami. W Grażynie został opisany jeden z nich : Litawor występuje przeciwko Witoldowi, który ni oddał mu ziem stanowiących wiano jego żony. Ucieka się przy tym do pomocy Krzyżaków. Zakon ten, sprowadzony w 1230 r. przez Konrada Mazowskiego, dokonali już podboju Prus i teraz jest poważnym zagrożeniem dla Litwy. Na Litwie panuje powszechna nienawiść do Krzyżaków, którzy znani są z okrucieństwa i bezwzględności. Kiedy na zamek Litawora przybywa poseł krzyżacki, służba szepcze między sobą " To jakiś Urwisz od psiarni Krzyżaków". Mickiewicz wspomina o starych litewskich obyczajach. Spalanie na stosie ofiar nieżywych.

Bohaterowie:

Grażyna główna bohaterka powieści Adama Mickiewicza pt: " Grażyna ". Była to księżniczka, a zarazem żona księcia litewskiego Litawora, córka dziedzica Lidy. To kobieta młoda, piękna z pewnością silna, sprawna fizycznie - udowodniła to na placu boju, w ciężkiej zbroi męża. Była osobą mądrą, dojrzałą inna niż wszystkie kobiety w tamtych czasach. Nie lubiła mordować czasu na damskie robótki. Haftowanie i szycie kompletnie ją nie interesowały. Bardzo lubiła przebywać na polowaniach ze swoim koniem. Grażynę utworzył Mickiewicz od litewskiego słowa " grażas ", czyli piękny. Jest usposobieniem idealnej, kochającej małżonki rozumiejącej dobrze męża, podzielającej jego smutki i radości. Zawsze chętnie służyła radą mężowi. Była jego najlepszym doradcą. Doskonale orientuje się w sytuacji politycznej, uczestniczy nawet w najbardziej tajnych układach. Rozumie gniew i zaślepienie męża, a jednak umie trzeźwo i precyzyjnie ocenić sytuację. Ma na uwadze dobro księstwa i honor Litawora. W obronie tych dwóch wartości jest gotowa na najwyższe poświęcenie. Grażyna ma silny, niezłomny charakter. Ceni prawdę, uczciwość i honor. Odznacza się nadzwyczajną u kobiety odwagą. Ufa i wieży mężowi, dlatego po wysłuchani Rymwida tai wzburzenie i spieszy do Litawora, by wyjaśnił swoje postępowanie. Za wszelką cenę chce ocalić honor męża. Nie wierzy Krzyżakom, wie, że zbliżenie z nim jest bardzo groźne dla Litwy. Poświęca życie w obronie ojczyzny i honoru męża. Moim zdaniem Grażyna musiała być wyjątkową osobą. Na pewno była niezwykle interesująca. " Jest ona z piękna posągu klasycznego noszącego na sobie tragizm ".

Plan wydarzeń:

1. Przybycie nocą posłów krzyżackich do zamku Litawora,

2. Tajne układy Litawora z Krzyżakami przeciwko Witoldowi,

3. Prośby i rady zaufanego sługi,

4. Rozmowa Rymwida z Grażyną,

5. Walka wojsk Litawora z Krzyżakami,

6. Pojawienie się tajemniczego Czarnego Rycerza,

7. Rymwid na polu bitwy odkrywa tajemnicę Grażyny,

8. Pogrzeb księżnej, oraz śmierć Litawora.

  1. Scott Waverley

Waverley albo lat temu sześćdziesiąt

Sir Walter Scott urodził się 15 sierpnia 1771 roku w Edynburgu. Był szkockim powieściopisarzem i poetą. Wychowywał się, a potem studiował prawo w rodzinnym Edynburgu, a następnie poszedł w ślady ojca, zostając adwokatem i sądowym urzędnikiem. Interesował się folklorem i historią Szkocji. Korzystał z tej tematyki w swojej twórczości i zapoczątkował w Anglii znamienne dla epoki romantyzmu zainteresowanie kulturą i twórczością ludową.

Początkowo zajmował się głównie poezją, lecz po ukończeniu 40 lat zmienił profil swojej twórczości literackiej, pisząc przede wszystkim powieści. Jego główną domeną były powieści historyczne, w których łączył realizm historyczny z fantastyką oraz tajemniczymi ludowymi legendami i wierzeniami. Scott pobudził zainteresowanie baśniowo-rycerską przeszłością rodów Szkocji. Tematyka jego powieści dotyczyła często dziejów pogranicza szkocko-angielskiego na przełomie XVII–XVIII wieku, a w dziełach późniejszych zajmował się angielskim i francuskim udziałem w wyprawach krzyżowych. Zmarł 21 września 1832 roku w Abbotsford.

Walter Scott jako twórca narracji trzecioosobowej:

Powieści Waltera Scotta są zakorzenione w XVIII-wiecznej tradycji realistycznej powieści społecznej. Obecność narratora zaznaczona jest dyskretnie, komentarze autotematyczne nie są rozwlekłe, nie akcentują więc tak mocno fikcyjności dzieła. W powieściach Scotta narrator przedstawia wydarzenia z odległej perspektywy czasowej, występuje w roli historyka opisującego wydarzenia w taki sposób by wzbudzić zainteresowanie czytelnika. Pojawiają się nawiązania do dzieł, cytaty, dygresje narratorskie anachroniczne względem czasu akcji, nie burzą one jednak w sposób ostentacyjny narracji, są raczej jej urozmaiceniem. Świat przedstawiony złożony jest z elementów fikcyjnych i realistycznych, których główną funkcją artystyczną było przedstawianie rzeczywistości czasów minionych.

Na losy jednostek wpływ mają czynniki zewnętrzne np. wydarzenia historyczne, Scott celowo tworzył głównego bohatera biernego i chwiejnego czyniąc prawdopodobnym jego uczestnictwo w różnych środowiskach i wydarzeniach. U Scotta postacie drugoplanowe, typowe, są często bardziej zajmujące niż główny bohater. Główny bohater jest tylko osią wydarzeń gdzie ważne jest samo życie, a nie człowiek.

U Scotta wzmocniona została rola dialogu, gdzie w sposób bezpośredni mogły zetrzeć się ze sobą odmienne poglądy.

Waverley:

Na karcie tytułowej powieści nie widniało nazwisko autora, pomimo czego podbiła ona od razu Szkocję, Anglię, całą Europę i Stany Zjednoczone. Utwór stał się wzorem dla romansów historycznych poszczególnych narodów.

Pracę nad tekstem rozpoczął Scott w 1805 roku, a wydał go w 1814 (43 lata).

Wychowanie, a raczej sposób kształcenia Edwarda są odbiciem własnego przeżycia autora. Fabuła Waverleya składa się z dwóch zasadniczych wątków: wątku uczuć trojga osób: Waverley, Róża, Flora i wątku przygód Edwarda jako jakobity. Waverley, młody Anglik, oficer pułku dragonów stacjonowanego w Szkocji, odwiedza starego barona Bradwardine’a w Tulmy-Veolan, przyjaciela swego stryja i opiekuna. W czasie odwiedzin, trwających kilka tygodni, córka barona, Róża, zakochała się w młodzieńcu wprowadzającym ją z miłością i zrozumieniem w świat romantycznej literatury angielskiej i włoskiej. Waverley nie ma dla niej na razie innego uczucia, prócz przyjaźni. Natomiast gorące, nagłe uczucie wzbudza w nim, poznana w czasie odwiedzin u naczelnika jednego z górskich klanów, Fergusa Mac Igora, siostra jego Flora. Kobieta ta nie przyjmuje jego oświadczyn, powtarzanych parokrotnie, gdyż oddana jest cała pracy politycznej wprowadzenia z powrotem na tron dynastii Stuartów. Na tle uczucia Róży do Waverleya, z którego on nie zadaje sobie sprawy, dochodzi do nieporozumienia między Fergusem a Waverlejem, stanowiącego jeden z barwniejszych epizodów powieści. Po odjeździe Flory do Francji,po śmierci brata, uczucie Waverleya do Róży, istniejące podświadomie, odzywa się z całą siłą. Skłania go nawet do podjęcia ryzykownej podróży do Szkocji podczas zamieszek powojennych i grożącego mu niebezpieczeństwa aresztowania. Wątek ten kończy się zaręczynami młodej pary.

Drugi wątek pojawia się nieco później w powieści. W bieg wypadków historycznych dostaje się Waverley przypadkowo. Wyprawa po zrabowane krowy Barona doprowadza do wizyty u Fergusa, w czasie której odbywa się polowanie, będące zarazem pierwszym aktem powstania. Wizyta przeciągnięta chorobą (wypadek na polowaniu), intryga Donalda Bean-Leana w celu pozyskania Zołnierzy z pułku Waverleya na stronę powstańców i inne okoliczności sprawiają, że Waverley popada w podejrzenie należenia do buntu, o którym nic nie wie i zostaje aresztowany w drodze powrotnej do Anglii. Bean-Lean odbija go na własną rękę, bez żadnego polecenia władzy wyższej. Za interwencją Róży, o której wie tylko sam książę Karol, dostaje się Edward na dwór księcia. Oburzenia na rząd, który tymczasem jego ojca, karierowicza, usunął w przykry sposób z urzędu, wychowanie w nastroju jakobickim w domu stryja i podrażniona posądzeniem o zdradę własna ambicja, doprowadzają przy pomocy zręczności księcia do przejścia Waverleya na stronę powstańców. Najważniejszą jednak rolę odegrała tu miłość do Flory i tu jest miejsce złączenia obu wątków w indywidualnej historii bohatera powieści – jakobityzm Edwarda jest tylko pewną formą jego uczucia do pięknej zwolenniczki Stuartów.

Stosunek do powstania w 4-rech odcieniach:

1) Flora – idealna wojowniczka za prawa Stuartów

2) Baron – konserwatywny, przywiązany do tradycji

3) Fergus – ambitny awanturnik, przywiązanie do tradycji graniczy u niego z osobistymi ambicjami

4) Waverley – przystępuje do powstania z powodów czysto zewnętrznych, nieistotnych

Kompozycja:

Fabuła dotyczy losów Waverleya, bohatera romansu i barona, bohatera historyczno-obyczajowej strony powieści. Po pierwszych rozdziałach dotyczących młodości i wychowania Edwarda, pisarz podmalowuje tło: dwór w Tully-Veolan. Następnie przenosi nasz do „etnograficznej” części powieści (XXVI - XXIX). Wypadki historyczne także zajmują dużą część utworu (XL - LXX).

Elementem historycznym Utworu jest ostatnie powstanie jakobicie w 1745/6, a właściwie jego pierwsza połowa, pochód góralskich wojsk Karola Edwarda ku środkowej Anglii, aż po chwile odwrotu. Niedoświadczenie Scotta w konstrukcji romansu historycznego spowodowało, że rzeczywistość historyczna jest za silnie zaznaczona aby tylko pozostać tłem, wskutek zbyt wielkiej roli księcia Karola i kampanii. Równocześnie zaś postać Waverleya wskutek swej błahości charakteru i nie związania sercem z akcją powstania, nie dorasta do znaczenia postaci historycznej-nie jest sprężyną akcji.

Morał Waverleya głosi, że każdy dobry czyn przynosi swoją odpłatę: Sir Everard pomógł wspaniałomyślnie Talbotowi w uzyskaniu szczęścia i znaczenia w życiu, Talbot wyprawia się do Szkocji, aby wyciągnąć Edwarda z kłopotów. Edward ratuje mu życie i uzyskuje dla niego wolny przejazd do Anglii gdzie żona jego leży niebezpiecznie chora, Talbot za to uzyskuje ułaskawienie Edwarda i barona i pomaga Waverleyowi w wykupieniu i odnowieniu Tully-Veolanu.

Treść:

1.Przedwstępny

Waverley – imię niczym nie odznaczone, nie nasuwające swym brzmieniem nic złego, ani nic dobrego. Drugi tytuł: „albo lat temu sześćdzieśiąt” – sześćdziesiąt lat przed datą rozpoczęcia pracy nad utworem – 1 listopada 1805 roku. Autor wyjawia cel napisania powieści: „za zadanie wziąłem sobie raczej opis ludzi niźli zwyczajów i obyczajów”. Rozpisuje się o sposobie wyboru takiego tytułu oraz o temacie powieści.

2. Waverley – Honour. Rzut oka wstecz

Następuje opis wzajemnych stosunków Ryszarda (ojciec Edwarda Waverleya) i Sir Everarda (stryj Edwarda). Mają oni odmienne poglądy polityczne.

3. Edukacja

Nauczyciel młodego Edwarda był dla niego bardzo pobłażliwy, więc uczeń sięgał po takie lektury jakie chciał. To ukształtowało w nim wybredny, wydelikacony gust i spowodowało, że młodzieniec nie był zdolny do poważnej pracy naukowej.

4. Zamki na lodzie

W wieku 16 lat, odezwało się w nim zamiłowanie do samotności. Nie czuł się dobrze w towarzystwie, gdyż nie nabrał odpowiedniej ogłady. Lubił natomiast przysłuchiwać się fascynującym choć czasem nudnym opowieściom o swoich przodkach.

5. Wybór zawodu

Edward zaczął interesować się córką właściciela folwarku Cecylią Stubbs. Ciotka jego Rachela Waverley domyśliła się tego i postanowiła nie dopuścić do tego związku. Zaproponowała, aby Edward zaczął poznawać świat. Jego stryj, Sir Everard, u którego w głównej mierze wychowywał się bohater, zgodził się na to. Jego ojciec również nie miał nic przeciwko, jednak król zaproponował, aby młodzieniec wstąpił do armii. W taki to sposób Edward został kapitanem Waverleyem w pułku dragonów Gardinera.

Postępowanie Sir Everarda było w następnym czasie dość podejrzane, gdyż między innymi usunął się z parlamentu. Istniała możliwość, że przystąpił do powstania.

6. Pożegnanie Waverleya

Sir Everard zaopatrzył żołnierza w ludzi, konie, fundusze itp.

7. Kwatera kawalerii w Szkocji

Edward nie wykazywał umiejętności organizatorskich oraz obycia w sprawach wojennych.

8. Szkocki dwór sześćdziesiąt lat temu

Bohater odwiedził bliskiego znajomego swojego stryja - Bradwardine’a, mieszkającego w Tully-Veolan. Zarówno wioska jak i dwór były zaniedbane i ubogie.

9. Dalsze szczegóły o dworze i jego otoczeniu

Edward spotkał w ogrodzie przy dworze upośledzonego umysłowo sługę oraz major Domesa.

10. Róża Bradwardine i jej ojciec

Siedemnastoletnia Róża miała jasne włosy, białą cerę i była niska. Miała delikatne, pokorne usposobienie. Jej ojciec, baron Bradwardine, był mężczyzną wysokim, chudym, siwowłosym, ubranym niedbale. Przekonania polityczne przekreśliły jego karierę prawniczą. Po oskarżeniu o zdradę stanu w 1715r. żył w domowym zaciszu. Bradwardine bardzo ucieszył się ze spotkania z bratankiem swego przyjaciela.

11. Bankiet

Przyjęcie było obfite. Wniesiono stary, cenny puchar z okazji przybycia Edwarda. Następnie wywiązał się polityczny spór pomiędzy baronem a jego gościem, którzy byli pod wpływem alkoholu.

12. Skrucha i zgoda

Pan Falconer z Balmawhapple poprosił barona, aby w jego imieniu przeprosił on Edwarda za obrazę poczynioną uprzedniej nocy. Waverley z przyjemnością przyjął tłumaczenie Balmawhapple’a. Następuje przedstawienie postaci Dawida Gellatley’a – człowieka ograniczonego umysłowo, jednak poważanego na dworze barona.

13. Dzień spędzony porządniej niż poprzednie

Baron urządził krótkie polowanie. W czasie rozmów okazało się, że Edward jest człowiekiem uczuciowym i skłonnym do fantazji, natomiast pan Bradwardine nie lubi poezji i jest człowiekiem poważnym. Obaj natomiast fascynowali się historią i lubili o niej rozmawiać. Następnie w pokoju Róży opowiedziano legendę o domniemanej czarownicy Joannie Gellatley.

14. Odkrycie. Waverley staje się domownikiem w Tully-Weolan

Edward odkrył, iż Balmawhapple nie przeprosił go z własnej woli, ale po przegranym pojedynku z panem Bradwardine. Baronowi było z tego powodu bardzo przykro. Tymczasem wzrastała zażyłość stosunków Róży i Waverleya. Jednak młodzieniec traktował dziewczynę jedynie jak siostrę.

15. Napad i jego skutki

Edward przebywał w Tully-Veolan już 6 tygodni. Rankiem okazało się, iż górale, pod dowództwem D.B. Leana, wykradli wszystkie krowy z posiadłości. Stało się tak gdyż pan Bradwardine przestał płacić haracz Fergusowi Mac-Ivorowi, w zamian za który górale nie atakowali jego posiadłości.

16. Zjawia się niespodziewany sprzymierzeniec

Do Tully-Veolan przybył góral Evan Dhu Maccombich. Był on wysłannikiem Fergusa. Zapewniał zebranych o żalu jego zwierzchnika z powodu zerwanych stosunków (ironia sytuacji). Mężczyźni ponownie podpisali traktat pokojowy, a Maccombich zaproponował Edwardowi, aby wyruszył z nim w pościg za bydłem. Młodzieniec zgodził się i odbył z góralem męczącą wędrówkę.

17. Schronisko góralskiego rabusia

Przepłynąwszy rzekę, mężczyźni znaleźli się w grocie zamieszkałej przez górali. Ich przywódca Donald Bean Lean okazał się być niskim, niepozornym z wyglądu mężczyzną.

18. Waverley puszcza się w dalszą drogę

Edward zjadł śniadanie, troskliwie przyrządzone przez Alicję, córkę Leana po czym wraz z Maccombichem udał się do posiadłości Fergusa. Naczelnik prezentował się godnie i wyniośle.

19. Naczelnik i jego domostwo

Ojciec Fergusa Mac-Ivora uczestniczył w powstaniu z 1715 roku, mającym na celu przywrócenie panowania Stuartów. Fergus był człowiekiem ambitnym, bystrym, zajmował się uspokajaniem zatargów między różnymi klanami. Nie szczędził pieniędzy na przyjmowanie w swoim domu całych zastępów wojskowych. Był pobłażliwy względem rabusiów, którzy na jego żądanie zwracali łup i osobiście mu się poddawali, ale karał tych, którzy gardzili jego przestrogami. Kiedy naczelnikowi odebrano wojskową komendę, sąsiadująca okolica odczuła skutki jego niełaski. Górale zaczęli napadać na pograniczne tereny. Fergus, nieopatrznie pokłóciwszy się z panem Bradwardine, skorzystał z napaści Leana na jego posiadłość, by załagodzić spór. Zależało mu na tym, gdyż sąsiad również był zwolennikiem powrotu Stuartów na tron.

20. Uczta góralska

Uczta, którą zorganizowano z okazji przybycia gościa, była bardzo obfita, choć nie dość wystawna. Uczestniczyło w niej wielu ludzi, także tych z najniższych warstw społecznych. Jeden z biesiadników zaśpiewał poruszającą pieśń o tematyce historycznej. Edward poprosił, aby ktoś przetłumaczył mu jej celtycką treść.

21. Siostra naczelnika

Flora Mac-Ivor, siostra naczelnika, była do niego bardzo podobna. Miała czarne włosy, czystą cerę, regularne rysy. Ubrana była w wystawną suknię. Jej głos był łagodny choć stanowczy. Była gorącą zwolenniczką powrotu Stuartów na tron. Jej intencje w tej mierze były jak najbardziej czyste i bezinteresowne. Była gotowa w pełni poświęcić się sprawie narodowej. Jej najbliższą znajomą była Róża Bradwardine.

22. Poezja góralska

Flora dała się namówić na przetłumaczenie tekstu. Zaaranżowała spotkanie na dzikim wzgórzu przy szumie wodospadu, aby zaśpiewać pieśń w przekładzie . Zarówno Flora jak i sceneria zdarzenia wywarły na Waverleyu ogromne wrażenie.

23. Waverley przedłuża swój pobyt w Glennaquoich

Fergus poprosił Edwarda o przedłużenie wizyty, z racji planowanego polowania. Waverley zgodził się i postanowił powiadomić o tym pana Bradwerdine’a oraz poprosić o przesłanie wszelkiej, adresowanej do niego korespondencji.

24. Polowanie na jelenia i jego skutki

Edward co raz bardziej pogrążał się w miłości do siostry naczelnika. Podczas polowania zdarzył się groźny wypadek – stado jeleni przebiegło przez myśliwych. Niedoświadczony w takich sytuacjach Edward doznał zwichnięcia kostki. Ból uśmierzyła mu maść ziołowa przyrządzona przez szamana. Waverley zdziwił się, gdy oznajmiono mu, że część ludzi Mac-Ivora ma wyruszyć w daleką wyprawę, a on sam będzie umieszczony w domu krewnego Fergusa. Po sześciu dniach, gdy był już w stanie dosiąść konia, w towarzystwie Fergusa i jego ludzi, powrócił do Glennaquoich.

25. Wiadomości z Anglii

Do młodego kapitana dotarły listy od ojca i stryja, donoszące o krzywdzącym zwolnieniu Ryszarda Waverleya z funkcji politycznych przez obecną władzę. W rzeczywistości było to skutkiem nieudanych intryg polityka. Sir Everard miał okazję do potwierdzenia słuszności swoich zapatrywań politycznych. Edward, z racji tego, iż nie był dobrze zaznajomiony z aktualną sytuacją polityczną, wstąpił do wojska z woli ojca oraz nie znał prawdy o jego działalności, przyjął postawę jaką narzucała mu rodzina. Oburzył się na działalność władz i wystąpił z wojska. Fergus natomiast zapewnił go, że niedługo będzie on miał możliwość zemsty zautrratę honoru.

26. Wyjaśnienie

Edward wyjawił Florze swoje uczucia. Kobieta zaś nie odpowiedziała mu jednoznacznie.

27. O tym samym

Flora wytłumaczyła Waverleyowi powód, dla którego nie mogą być razem. Ona w pełni oddana jest sprawie politycznej kraju i nie byłaby w stanie obdarzyć go taką miłością, na jaką zasługuje.

28. List z Tully-Veolanu

Edward otrzymał list od Róży, w którym donosiła o wyprawie swojego ojca na północ, wywołanej niebezpieczeństwem aresztowania. W Tully-Veolan zatrzymało się też 5-ciu wojskowych na wypadek pojawienia się tam któregoś członka rodziny. Młodzieniec oświadczył Fergusowi, iż udaje się Edynburga by tam złożyć swe uniewinnienie na ręce którejś z wpływowych osobistości, do której miał listy od ojca.

29. Jak Waverleya przyjmują na nizinach po jego wycieczce w góry

Bohater wraz z Callum Begiem dotarli do miasteczka N. Potrzebowali tam przewodnika i konia do przewiezienia bagażu. Pewien gospodarz był bardzo ciekawy szczegółów ich podróży i wypytał o nie towarzysza Edwarda. W ostateczności sam przewodził im w dalszej drodze.

30.Jak strata podkowy może stać się poważną nieprzyjemnością

Przewodnik podróżnych zażyczył sobie podkucia konia, który zgubił podkowę. Z tego powodu wstąpili do pewnej wioski, której mieszkańcy żądali, aby Edward wyjawił swoją tożsamość. Podczas wywiązanej szarpaniny Waverley postrzelił kowala i został za to zatrzymany.

31. Badanie

Sprawa potrzału została wyjaśniona. Podczas przesłuchania okazało się jednak, że wystosowany został rozkaz aresztowania Edwarda pod zarzutem zdradzieckich działań. Wiele okoliczności działało na jego niekorzyść: goszczenie w domach zwolenników Stuartów, domniemane uczestnictwo w naradach przeciwnikó króla, listy od rodziny itp. Został zatrzymany.

32. Konferencja i jej następstwa

Mayor Melville pastor Morton przeprowadzili przesłuchanie Edwarda. Jego szczerość i brak obycia w sprawach politycznych przemawiały na jego korzyść. W kraju zaczynał nasilać się bunt górali.

33. Powiernik

Pastor odwiedził bohatera, gdyż chciał poznać szczegóły sprawy, aby mieć więcej argumentów do obrony wojaka.

34. Stan rzeczy nieco się poprawia

Waverley został zaproszony na kolację do majora.

35. Ochotnik sprzed lat sześćdziesięciu

Gilfillan przybył, aby eskortować więźnia do Stirling.

36. Przygoda

Podczas podróży napadli na nich górale.

37. Waverley wciąż jeszcze w ciężkim położeniu

Jak się okazało, mieszkańcy gór mięli za zadanie odbić Edwarda z rąk Gilfillana.

38. Nocna przygoda

Bohater został przywiedziony do zamku Doune, a bezpieczeństwo zapewnić miał mu honor Donalda Stewarta.

39. Dalszy ciąg podróży

Stamtąd orszakiem kierował, znany bohaterowi, pan Falconer z Balmawhapple, który skrupulatnie pilnował, aby Edward z nikim nie rozmawiał. Dotarli do stolicy Szkocji – Edynburga.

40. Stary i nowy znajomy

W pałacu Holyrood przywitał go Fergus Mac-Ivor, który następnie przedstawił go Księciu Karolowi Edwardowi Stuartowi (dążył do ponownego objęcia tronu, przez jego ród w Szkocji). Waverley, po przemówieniu Ksiącia, ,,oddał serce swe i szalę ku obronie jego praw”. Ten uczynił go majorem.

41. Tajemnica zaczyna się wyjaśniać

Fergus wyjaśnił Waverleyowi przebieg wydarzeń, w których dane było bohaterowi uczestniczyć. Następnie doszło do jego spotkania z baronem Bradwardine (stronnik Stuarta).

42. Obiad żołnierski

Rozmawiają.

43. Bal

Podczas balu Edward bardzo się ożywił i chciał ujawnić wszystkie swoje talenty, aby uzmysłowić obecnej tam Florze, że nie tylko od niej zależy jego szczęście.

44. Marsz

Waverley był trochę rozczarowany stanem uzbrojenia i liczebnością oddziałów góralskich.

45. Wypadek

Baron Bradwardine przysłał kilku jeńców. Jednym z nich był człowiek z Waverley-Honour. Jak się okazało Bean Lean używał pieczęci Edwarda do swoich celów i wprowadził w błąd dawny pułk młodzieńca. Edward zastanawiał się przez chwilę nad słusznością swojego wyboru.

46. Wigilia bitwy

Armie obydwu stronnictw przygotowywały się do bitwy, badając teren i szukając odpowiedniego miejsca do zajęcia stanowiska. Edward, zobaczywszy sztandary i stroje wojska, któremu niegdyś przewodził, z żalem zapytał siebie, czy rzeczywiście jest zdrajcą swojego kraju? Na jakiekolwiek działanie było już jednak za późno.

47. Starcie

Bitwę wygrali górale.

48. Niespodziewany kłopot

Baron Bradwardine, z ogromną powagą, pyta Waverley’a i Fergusa czy Księciu przysługuje ściągnąć buty po bitwie, choć zwyczaj ten dotyczy króla. Poza tym ma wątpliwości czy w związku z takim rodzajem butów jak kierpce, można dopełniać tej posługi.

49. Angielski jeniec

Wśród jeńców, Edward spotkał półkownika Talbota. Powiadomił on bohatera o niebezpieczeństwie jakie sprowadził on na swoją rodzinę samymi podejrzeniami o przystąpienie do buntu. Był też bardzo rozżalony, iż te pogłoski okazały się prawdą.

50. Mniej ważny

Książę nakazał Waverley’owi nadzór nad pułkownikiem.

51. Intrygi miłości i polityki

Następuje wyjaśnienie intrygi w jaką został zamieszany Waverley. Donald Bean Lean wykradł jego pieczęć i korespondował z różnymi osobami w jego imieniu. Przechwycał też listy od półkownika Gardinera.

52. Intrygi towarzyskie i miłosne

Flora zauważyła, co Róża czuje do Edwarda i stwierdziwszy, że byłby on dobrym partnerem dla jej przyjaciółki, postanowiła ich do siebie zbliżyć.

53. Fergus czyni starania

Naczelnik wpadł w furię, dowiedziawszy się od Księcia, iż Róża kocha innego mężczyznę. Ze względów finansowych i społecznych chciał ją bowiem poślubić.

54. „Nigdy w jednym nie wytrwały”

Edward poczuł się nieswojo po wyznaniu Fergusa i zaczął porównywać obie panie. Ostatecznie postanowił zrezygnować z Flory i starać się o rękę Róży, jeżeli tylko plany Naczelnika się nie powiodą.

55. Zacny człowiek w strapieniu

Waverley zastał pułkownika Talbota płaczącego nad listem. Jego długo oczekiwane dziecko zmarło zaraz po porodzie, a żona była w ciężkim stanie. Było to spowodowane niepokojem o męża pułkownika.

56. Wysiłek

Edward wystarał się u Księcia o przepustkę dla pułkownika Talbota. Ten miał się zobowiązać, że przez rok nie będzie walczył przeciwko Stuartom.

57. Marsz

Bohater oznajmia Fergsowi, iż zaprzestaje starań o jego siostrę.

58. Zamieszanie w obozie króla Agramanta

Między Naczelnikiem Mac-Ivor a Edwardem niemalże doszło do pojedynku. Fergus opatrznie zrozumiał Księcia i sądził, że Waverley jest oficjalnym narzeczonym Róży.

59. Utarczka

Górale zrezygnowali z próby dostania się w głąb Anglii. Postanowili wracać na północ. Byli teraz ścigani przez wrogów. Fergus radził Edwardowi aby uciekał z kraju i był przekonany o swojej własnej zgubie. Uważał tak, gdyż ukazywała mu się postać Szarego Widma – śmiertelnego wroga jego rodziny. Oddziały angielskie chciały wtargnąć do wioski zajętej przez górali. Z powodu ciemności Edward nieopatrznie znalazł się w osadzie oblężonej przez Anglików.

60. Nieprzewidziany zbieg wypadków

Obfite opady śniegu i niedogodne wieści odnośnie armii angielskiej nie pozwoliły Edwardowi opuścić wioski.

61. Podróż do Londynu

Zmarł ojciec Bohatera. Waverley wyruszył do Londynu. Drugi etap podróż odbył się w towarzystwie pani Nosebag, żony porucznika dragonów, która była bardzo gadatliwa.

62. Co teraz czynić?

Edward dotarł do posiadłości pułkownika Talbota. Ten w obecności służby nazwał go imieniem swojego krewnego. Radził młodzieńcowi, aby powrócił skąd przyjechał, gdyż teraz trwa obława na zdrajców. Waverley wyznał, iż chce udać się na kontynent, ponieważ przebywa tam Róża. W czasie podróży nadal miał się podawać za Franciszka Stanleya, z którym zresztą miał się spotkać i otrzymać od niego paszport.

63. Zniszczenie

W Edynburgu Edward nie wiedział gdzie szukać informacji na temat miejsca przebywania Róży. Postanowił udać się do Waverley-Honour i zastał tam wielkie spustoszenie.

64. Wymiana wiadomości

Bohater dowieział się, od ukrywającego się tam barona Bradwardine’a, że jego ukochana żyje.

65. Dalsze wyjaśnienia

Waverley został uświadomiony, że Róża ocaliła mu życie korespondując z Księciam w sprawie jego bezpieczeństwa.

66. Teraz Kupidyn dzieckiem jest sumienia, czyni restytucję

Pan Dunkan Macwheeble bardzo ucieszył się z planów Edwarda związanych z Różą, gdyż to gwarantowało mu wysokie zyski finansowe. Bohater otrzymał też list od pułkownika Talbota, w którym ten informuje, że wystarał się u Króla o uczynienie Edwaeda ponownie człowiekiem wolnym.

67. A najwięcej szczęścia dają światy, co najdłużej trwają

Baron Bradwardine niezmiernie ucieszył się, gdy Edward wyznał swoje zamiary względem Róży i zapewnił iż baron również jest już bezpieczny. Razem udali się do Duchran, gdzie przebywała dziewczyna. Młodzieniec spędził tam sześć dni, podczas których został formalnie przyjętym konkurentem młodej damy.

68. Jutro? O, jak nagle!…Daruj mu życie, daruj mu życie!

Edward udał się na ostatnią rozprawę sądową Fergusa. Wyrok śmierci wyznaczony został na następny dzień. Bohater spotkał się też z Florą, która oznajmiła mu, iż po egzekucji zamieszka u sióstr benedyktynek w Paryżu.

69. …A w ciemną drogę podróż już czeka

Edward odwiedził Naczelnika w celi. Egzekucja.

70. Dulce domum

Po kilku miesiącach Edward zdołał dopełnić formalności związanych ze ślubem. Uroczystość była stosunkowo skromna.

71. To nie mój własny dom – poznaję to po budowie

Waverley –Honour, zarządzane przez państwa Talbot, zostało doskonale odrestaurowane. Pan Malcolm Bradwardine zrzekł się natomiast praw do Tully-Veolanu i odsprzedał posiadłość Baronowi. Pułkownik Talbot odzyskał też dla Barona bardzo cenny rodowy puchar.

72. Post scriptum, które powinno było być przedmową

Autor pisze, iż umieścił ten rozdział na końcu, gdyż czytelnicy często czytają ostatni rozdział w pierwszej kolejności. Wyjaśnia, iż po rewolucji w 1745 roku królestwo szkockie uległo całkowitemu przeobrażeniu. Nie udało się zachować tradycyjnej jego formy. Scott natomiast miał na celu ukazanie dawnych obyczajów i zdarzeń historycznych związanych z tą krainą.

  1. Skarbek Pan Antoni

Przedmowa

Autor piszę w żartobliwy sposób o tym, iż nie zachęca do lektury powieści, bo i po co. I tak czytelnik nic nowego z niej nie wyniesie.

Część I

Rozdział I Pan Antoni był na polowaniu.

Pan Antoni był na polowaniu ze swoim psem Bekasem. Szukał kuropatw, ale żadnej nie znalazł. Spod krzaka wyskoczył zając oddal strzał i usłyszał pisk niewieści. To panna Marysia córka ekonoma była na rydzach. Zaczęli rozmawiać, pytania w stylu: co tu robisz, nie boisz się sama po lesie itp. Pan Antoni chciał pocałować Marysię, ale ta mu uciekła. Ze złości dał Bekasowi po mordzie.

Rozdział II Dumanie Pana Antoniego. Słówko o miłości dziewiętnastego wieku.

Pan Antoni rozmyśla nad urodą Marysi, żałuje, że to córka ekonoma (za niskie progi jak na jego nogi). Tęsknota jakiejś panny za minionymi czasami, kiedyś kawaler i krwi i znoju nie żałował dla ukochanej itp. Młodzi jeszcze się dobrze nie znali a już ślub brali. Znowu Pan Antoni mówi o tym, iż świat ostygł już nieco w żądzach miłosnych.

Rozdział III Niedziela

Pan Antoni nie lubi przesądów. Skończył szkołę w wieku 20 lat, bo to nie wypada, gdy drugi krzyżyk na kark wchodzi do szkół chodzić. Wiedza Pana Antoniego została przyrównana do małej sali, gdzie gra wielu muzykantów, a każdy co innego, czyli znał wiele rozmaitości a to wszystko było bez ładu i składu. Wyczytał, że nie wszystkiemu można wierzyć, za dewizę życiową przyjął, iż Wszystko to jest przesądem, czego ja nie wie. Wśród rodziców i gości uchodził za bardzo mądrego. Przyjeżdżają goście, wchodzi Pan Antoni, wszyscy mu się kłaniają. Achy i ochy o wiedzy Antoniego pani Sędzina i pan Sędzia liczą na małżeństwo Antoniego z ich córką. Antoni rozmawia z panną Starościanką (siostra Sędziny, stara baba) nagle coś ważnego zauważa w ogrodzie i zapominając o grzeczności wymyka się.

Rozdział IV Co tam było w ogrodzie? Rzecz bardzo romansowa i niewarta czytania.

Antoni zobaczył Marysię spacerującą po pańskim ogrodzie i udająca się w stronę gaiku. W salonie jego wyjście tłumaczona krwią z nosa ;). Spotkali się w tym gaiku, wykradł Marysi całusa, ona mu się z rąk wydarła. Stoi i wzdycha nad jej urodą. Z niechcenia zdąża do dworu.

Rozdział V Rodzice

Antoni wpada i tratuję wszystkich ustawionych przy wyjściu, całe towarzystwo leci jak domino, przeprasza ich, rączki paniom całuje, goście odjeżdżają. Rodzice zaczynają prawić Antoniemu kazanie na temat jego dzisiejszego zachowania przy gościach. Antoniego Malo tacy goście, mówi, że są nudni i ma ich gdzieś. Rozdział kończy wywód narratora, o tym czy czytelnik już nie zasnął, bo tekst nudny jest.

Rozdział VI Projekta i przygotowania do podróży.

Narrator rozpoczyna od przywitania czytelnika, który zasnął przy poprzednim rozdziale. Antoni słuchał kazania ojca, tak jak ludzie słuchają kazania w kościele, czyli zareagował na ostatni wykrzyknik aka nie słuchał go wcale. Ojciec mówi, że czas na małżeństwo Antoniego, kandydatką jest oczywiście panna Sędzianka. Antoni się zgodził, matka planuje ich do, mówi, że chce dać im Marysię za służącą, Antoni zbladł, rozmowę przerywa wejście osoby czwartej. W łóżku rodzice rozmawiają, że trzeba syna do Warszawy wysłać na oporządzenie. Przewodnikiem Antoniego ma być Mikita słynący z wielkiej zdatności do kufla. Mikita chętnie przyjął obowiązki mentora, a Antoni tylko Warszawę miał na uwadze. Wyjeżdżają.

Rozdział VII Marzenia

Antoni z Mikitą jadą, pijany Mikita śpi. Antoni marzy o tym jak wjeżdża do Warszawy i od razu jest królem salonów: teatry, kobiety itp. Pojazd uderzył o kamień przebudzenie Mikity, ale zaraz znowu śpi, Antoni marzy drugi raz o bogactwach i o tym jak go wszyscy stawiają za wzór. Marzenie przerywa żebrak, daje mu kilka groszy, marzy dalej o tym, że spotyka się z mądrymi ludźmi, a ci są pod wrażeniem jego wiedzy. Mikita się budzi i mówi, że śniło mu się, że grał z Antonim w piłkę w kipi kasza kipi groch. Koniec marzeń.

Rozdział VIII Słówko o stolicach w ogólności.

Krytyka Warszawy i ludzi w niej żyjących, miasto złe, zepsute, patrzące z pogardą na inne miejsca (miasteczka, wioski).

Rozdział IX Pierwsze dni pobytu w Warszawie

Początkowo Antoni zrażony do stolicy, wszystko szło na opak. Następnie narrator zachwala ironicznie pieniądze „cóż za czarujący wyraz” całym życiem człowieka żądzą pieniądze. Po kilku dniach pobyty Antoni znalazł kilku przyjaciół do kieszeni, oddalił Mikitę, którego zbył kilkoma dukatami i używał z kolegami, spotkał Feliksa kolegę ze szkoły. ¼ pieniędzy rozpożyczył, ¼ przegrał w karty a 4 razy się upił. Miał nie bawić długo w Warszawie i nie trwonić pieniędzy. Miał kupić konie i takie ta do domu, ale zaczął balować, właściwie to fircykować ;).

Rozdział X Wieczór u Hrabiego

Antoni z Feliksem przybywają do Hrabiego. Słychać burdy i hałasy, Antoni początkowo niechętny, ale wesołe towarzystwo dobrze się bawi. Jeszcze po szklaneczce, jeszcze po kolejnej i Antoni polubił a nawet zaprzyjaźnił się z towarzystwem. Zaczynają grać w karty Antoni początkowo niechętnie i oszczędnie, ale szklaneczka po szklaneczce i pieniążków nie ma.

Rozdział XI Ale nazajutrz!!!

Ironicznie o trunkach Dobry trunek na frasunek. Po upiciu najgorsze jest nazajutrz. Mądry człowiek po szkodzie, tak jak Antoni po balandze, gdy brak pieniędzy w woreczku w główka go boli, wie, że źle zrobił. Antoniego odwiedza Feliks wraz ze wczoraj poznanym nowym przyjaciele. Antoni honorem grał, gdy pieniążki się skończyły i przyszli po dług. Antoni wyzywał Feliksa po czym umówili się na pojedynek. Antoni szedł jak na stracenie, lecz warszawski pojedynek to kufle i kto może więcej. Antoś przegrał, długi oddał i jeszcze śniadanie postawił.

Rozdział XII O gdybym był!

Antek o odkryciu Ameryki przez Kolumba i bierze kuleczki ze słoiczka z napisem Szczęśliwsze po trzykroć. Niewiadomo o co chodzi, narrator nie mówi, pisze tylko, iż raz napisał i więcej nie napiszę, a ty czytelniku domyśl się sam.

Rozdział XIII Wizyta

Antoni z Hrabią jest z wizytą u Klemencji. Dziwi się, że nikt się nie kłania, gospodyni lekko tylko skłoniła głową na przywitanie. Antoni kichnął długi wywód o kichaniu, ze kiedyś tao sto lat życzyli itp., a teraz właściwie kichać nie przystoi. Antek stoi z pół godziny w salonie, bo nikt nie prosi, Bay usiadł, takie obyczaje. Towarzystwo rozmawia, szydząc z innych, rozmowa toczy się po francusku, więc nie rozumiem, a przypisów brak. Hrabia mówi do Antoniego, ze wychodzą, to wychodzą, Antoni się kłania, dla towarzystwa kłanianie to wsiowy, prostacki obyczaj. Antoni mówi, że czuł się jak na torturach, Hrabia daje mu lekcje, co trzeba robić, aby pasować do tego towarzystwa. Rozmawiano o rodzinie co Przybyla do Warszawy z córką na wydaniu, wszyscy się śmiali, że chyba szybko chcą córkę do ołtarza odprowadzić. Jutro mają iść z wizytą do tych ludzi, a tym czasem idę napić się ponczu. Hrabia zaprasza Antek płaci.

Rozdział XIV Maleńki epizod

Narrator prowadząc grę z czytelnikiem pyta się czy ów się co to jest epizod. Potem narrator o biblijnej drabinie co jednym końcem nieba a drugim ziemi sięga. Potem o drabinie społecznej raz wysoko raz nisko, ta drabina to właściwie koło Fortuny. Antek u siebie na wsi był na szczycie a w stolicy spadł na dół.

Rozdział XV Trzeba wrócić do domu- ale jak?!

Pan Antoni dostaje pocztę, spodziewa się weksli i woreczka z pieniążkami z domu, a nie otrzymuje nic. Okazuje się, że Mikita zawitał do jego rodziców i o całym warszawskim życiu opowiedział. Ojciec długów nie zamierza płacić, a Antek ma wracać do domu. Jednak nie ma za co, nikt mu z przyjaciół nie chce pożyczyć, dłużnicy nie chcą oddać, mówiąc, że co to jest takie parę groszy dla takiego panicza jak on . Załamany wraca do mieszkanie nie mając już nawet nadziei.

Część II

Rozdział XVI Wędrówka

Wywód narratora o tym, że człowiek najszczęśliwszy jest, gdy śpi. Antoni budzi się, śnił o biesiadach z przyjaciółmi, a tutaj go czeka długa wędrówka do domu. Nad ranem Antoni w starym surducie udał się w pieszą wędrówkę do domu. Martwi się tym, aby nikt go nie rozpoznał, jednak jest dobrze zakamuflowany, biednie wygląda. Ktoś obok zapytał się go, gdzie Wason idziesz? Wason znaczy tyle co „ty”. Antoni początkowo był nieuprzejmy dla niego, potem zrozumiał, że tutaj na drodze nie jest już jaśnie panem. Dalszą drogę mieli spędzić razem.

Rozdział XVII Życie i przypadki pana Jana

Towarzysz podróży opowiada o sobie, chował się wśród paniczów, od małego podpatrywał lokai, potem z paniczem poszli na majątek panicza, tam robił wszystko, aby się przypodobać, Po czym stał się krnąbrny. Potem udał się z panem do Warszawy i wesoło żył, póki pan nie ożenił się, jaśnie małżonka nazwała Jana łajdakiem i załatwiła kije od pana na pożegnanie. Potem służył u starego Sędziego i szulera, u jakiegoś jaśnie pana, przez którego znalazł się w prochowni, czyli więzieniu zapewne. Tam nauczył się kraść itp. doszli do wioski napili się wódeczki, Janek zasnął a Antoś szczęśliwy poszedł dalej, pozbył się swego wspaniałego mentora.

Rozdział XVIII Podróżujemy, przybywamy, straszymy i…

Rozdział rozpoczyna się wywodem narratora o pisarstwie, prowadzi grę z czytelnikiem, pozostawiając mu puste kropki, aby sam sobie dopisał brakujące słowa. Wymienia korzyści takiego pisarstwa: oszczędność atramentu, trochę papieru marnuje się, ale ten ma stanieć. Czytelnik rośnie w sławę, bo sam jest autorem, zwiększona sprzedaż, bo, gdy już ktoś kupuje takie dzieło, to czuje się mądrym. Następuje powrót do fabuły, wędrówka Antoniego w ogóle nie została opisana. Akcja rozpoczyna się od momentu, kiedy panicz dotarł do swego domu. Pies Bekas rzuca się na niego i urywa kawałek jego łachów, po czym rozpoznaje pana i cieczy się. Antoni zamiast iść do domu, idzie pod chatkę ekonoma. Ten myślał, że ducha widzi wraz z żoną klepie pacierze nocną porą. Przez okno wpuszcza go Marysia. Co dalej było niewiadomo, bo nie napisane.

Rozdział XIX Powrót do łaski syna marnotrawnego

Narrator zastanawia się w jaki sposób by tutaj wprowadził Antoniego na dwór. W końcu jako mediator do Jegomościa idzie ekonom. Prowadzi z nim grę, podczas, gdy Jegomość jest golony, mówi, ze ptaki mu groch atakują a nie ma z czego stracha zrobić, ale w sumie mógłby z surduta panicza i tak po oznajmia, iż Antoni wrócił i jest u niego. Ojciec zapomniał o grzeszkach synka z ręcznikiem pod brodą na był ogolony pobiegł go wyściskać, ekonom mówi matce, że synek wrócił, matka również pobiegła.

Rozdział XX Romantyczny

W nocy, kiedy przybył do domu Antoni panna Sędzianka śniła o nim. W zasadzie to on ani razu się nią nie zainteresował, gdy był w Warszawie, ale matka wpoiła dziewczynie miłość do niego i uwielbienie. Panna Sędzianka imieniem Teresie wszystkie cuda świata w Antonim widziała. Słodki sen przerwała Atka, budząc dziewczynę i ganiąc, że za długo śpi. Monolog narratora o tym jak sen i los żądzą ludźmi, jeden we dnie a drugi w nocy.

Rozdział XII Bez żadnego planu…

We wcześniejszym rozdziale narrator obiecywał, że powie, co będzie dalej, jednak po co jakieś plany? Mówi, że nie ma żadnego planu już na tę powieść i nie ma co czytelnik czekać na jakieś ciekawe wydarzenia. Po tych wypowiedziach oznajmia, iż w 2 lata po przybyciu Antoni ożenił się z Terenią, bo Marysia to przecież córka ekonoma, brak opisu swatów, wesela, bo po co, o uczuciach też ni słowa, argumentując, że obecnie zima na uczucia przyszła.

Postscriptum

Autor piszę o spotkaniu po latach z panem Antonim, nie poznał go początkowo, marnie wyglądał. Panowie umawiają się na spotkanie, gdzie to Antoni ma opowiedzieć jakim cudem już z dobrej pozycji doszedł do nędznego stanu. Antoni mówi o swojej byłej żonie Tereni, którą nazywa karą na grzechy. Wszystkie panny przed ślubem ciche, skromne, a dopiero po ślubie pokazują co potrafią. Obecna dewiza życiowa Antoniego nie masz złego, co by na dobre nie wyszło. Małżonka doprowadziła Antoniego do ruiny, miała wiele zachcianek, on je spełniał. Gdy Antoni był zrujnowany małżonka zażądała rozwodu i wyjechała. Antoni był szczęśliwy, gdy małżonka odeszła. Prowadził gospodarstwo, zatrudnił Komisarza, który tez go na manowce wyprowadził. Antoniemu źle było u dzierżawcy, ale małżonka go oswobodziła, wyganiając męża z wioski. Wszyscy zaczęli traktować Antoniego z pogardą. Antoni trafił na Marysię, ta mu udzieliła pomocy. Marysia opowiada o tym jak jej mąż umarł i teraz sama prowadzi gospodarstwo i wychowuje dzieci. Antoni został u Marysi i rozmyślał co dalej. Zmarł poczmistrz miasteczka i Anton przybył do Warszawy starać się o to stanowisko.

  1. Słowacki Powieści poetyckie (wybór) Oprac. Marian Ursel, BN I nr 47

Wstęp

I. PISARSKA MŁODOŚĆ SŁOWACKIEGO

Urodził się 4 września 1809 roku w Krzemieńcu, zmarł 3 kwietnia 1849 roku w Paryżu na gruźlicę. Jego ojciec Euzebiusz był poetą i profesorem literatury, początkowo w Liceum w Krzemieńcu, a od 1811 r. na Uniwersytecie Wileńskim. Słowacki był szlachcicem herbu Leliwa. Matka Salomei z Januszewskich – była również osobą o wysokiej kulturze osobistej i literackiej. Wywarła duży wpływ na wychowanie poety, gdyż ojciec zmarł w 1818 roku. Matka Juliusza wyszła ponownie za mąż – dr August Becu, profesor Uniwersytetu Wileńskiego, który jednak nie interesował się zbytnio wychowaniem pasierba. Słowacki był wątłym dzieckiem, dlatego matka wraz z dwiema przyrodnimi siostrami poety stworzyła mu w domu cieplarniane warunki wychowawcze. Biografia Słowackiego różniła się od typowej biografii romantycznej:

Dorastał w innej atmosferze niż np. Mickiewicz, inność ta polegała na atmosferze domu, było to miejsce spotkań profesorów, artystów i literatów, o duchu ideologii liberalnej i ugodowej, wypierającej akcenty patriotyczne i niepodległościowe (Becu był bliskim współpracownikiem Nikołaja Nowosilcowa) nie znał życia młodzieży gimnazjalnej i uniwersyteckiej

Brak kłopotów finansowych, a życie codzienne spędzał na intelektualnych rozmowach i doznaniach lekturowych

Będąc w gimnazjum zaprzyjaźnił się z Ludwikiem Spitznaglem, synem profesora Uniwersytetu Wileńskiego (reminiscencje w Godzinie myśli). Czasy wileńskie to okres miłości do Ludwiki, córki Jana Śniadeckiego. W 1828 kończy prawo na Uniwersytecie Wileńskim. Rok później wyjeżdża do Warszawy by tam rozpocząć karierę urzędniczą. Karierę przerwał mu wybuch powstania listopadowego. W 1831 opuszcza Warszawę, i kieruje się do Drezna od tego momentu Juliusz do końca swych dni będzie przebywał na obczyźnie.

Juwenalia. Najwcześniejsze utwory Słowackiego to tzw. wiersze dziecięce. Pierwszy okres twórczości Słowackiego, przed jego wyjazdem do Warszawy. Pierwszym zachowanym utworem Słowackiego jest Elegia. Tłumaczenie z Lamartine’a 1825, Księżyc, Pożegnanie przez Tomasz Moora, Melodia Moora, Dumka ukraińska1826, Nowy rok 1827, cykl czterech sonetów, pierwsza powieść poetycka Szanfary. Ułomki poematu arabskiego 1828. Wpływ na poecie wywarł Alphons Lamartine oraz Thomas Moore.

Warszawskie powieści poetyckie. Okres warszawski, gdzie poeta przebywał prawie dwa lata, gdzie poza karierą urzędniczą oddawał się życiu kulturalnemu i nawiązywał kontakty literackie. Utrzymywał znajomość z Antonim Edwardem Odyńcem, Bohdanem Zaleskim. Wolny czas poświęcał na pracę literacką. Powstają w tym czasie pierwsze dramaty: Mindowe, Maria Stuart, poezje Piosnka dziewczyny kozackiej, czy Szanfary 1829, Hugo, Mnich 1830, Arab, Jan Bielecki 1830, dwie pierwsze pieśni Żmii 1831.

Jan Bielecki – powieść narodowa polska, zawarł w niej informacje o historycznym zatargu między Bieleckim, a magnatem Sieniawskim (zawarte we Franciszka Siarczyńskiego Obrazie wieku panowania Zygmunta III). Jednak Słowacki zmodyfikował wydarzenia, dostosowując je do wymagań powieści poetyckiej. Bielecki był barwną postacią, dlatego tak interesowali się nim romantycy. U Słowackiego szlachcic pozbawiony przez magnata w dniu ślubu domu, porzuca żonę i uchodzi do Tatarów szukając pomsty. Podczas balu maskowego u Sieniawskiego, Tatarzy napadają na zamek. Dochodzi do pojedynku między Sieniawskim, a wodzem Tatarów (Bieleckim). Magnat ginie, a Bielecki odjeżdża z żoną Anną. Ostatnia scena rozgrywa się w wiejskim kościółku i na przyległym doń cmentarzu. Po mszy ksiądz ogłosił anatemę rzuconą na regenta i Bielecki umiera, osamotniona Anna kopie grób dla Jana cmentarnym krzyżem. Była to powieść o człowieku, jako jednostki, który jest rozdarty pomiędzy indywidualnym prawem do szczęścia, a dobrem publicznym.

Emigracyjne powieści poetyckie. Żmiję zaczyna pisać w początkach powstania listopadowego, a kończy ją na emigracji w Paryżu. Utwór niesie kolejnego skłóconego wewnętrznie bohatera. Przewodzący siczowym Kozakom w ich wyprawach na Turków, ataman Żmija jest w rzeczywistości Turkiem, który w ten sposób mści się za doznane w młodości krzywdy (pomsta ojca i ukochanej). Krytycznie podchodzono do twórczości Słowackiego. Mickiewicz powiedział, że jego poezja jest jak kościół bez Boga i ta opinia zaważyła na twórczości Słowackiego. Nawet matka i Ludwika Śniadecka skrytykowały jego utwory. Tragedia Słowackiego polegała na tym, że wydał ona swe utwory za późno, w czasie powstania listopadowego oczekiwano na inną tematykę. W 1832 roku wyjeżdża do Genewy. W tym czasie powstają Lambro i Godzina myśli.

W Lambrze historia i fikcja mieszają się i przenikają bohater jest postacią historyczną, Lambro Canzani był jednym z powstańców greckich walczących o niepodległość ojczyzny w 789-90, później został korsarzem. Rigs tez jest postacią autentyczną. Jednak Słowacki traktuje historię z dużą swobodą. Słowacki wydobywa na pierwszy plan drugą stronę bohatera, Lambro walkę i czyny bohaterskie ma już za sobą, teraz jest człowiekiem okrutnym i uzależnionym od narkotyków, stanowi Lambro w ten sposób antywzór. Poeta wpisuje w utwór aluzje do klęski po powstaniu listopadowym. Lambro jest przykładem bojownika, który przegrał walkę jeszcze przed jej rozpoczęciem.

II. Z HISTORII I TEORII POWIEŚCI POETYCKIEJ

Walter Scott i narodziny powieści poetyckiej. Angielski poeta i powieściopisarz. Pierwsza powieść poetycka, która zyskała popularność wśród czytelników to Pieśń ostatniego minstrela 1805. Następne powieści to Marmion, Pani Jeziora, Pan wysp, Harold nieustraszony, Waverley. Scott łączył folklor z pejzażami Szkocji. Ważne dla gatunku jest spojenie historyzmu z regionalnym folklorem i egzotyką kulturową, a także impulsem patriotycznym.

Byron i jego koncepcja gatunku. 1812 -1820 lata szczególnego zainteresowania powieścią poetycką w Anglii. Twórcy tacy jak Wiliam Wordsworth, Thomas Moore, John Keats i największy George Gordon Byron: Giaur, Narzeczona z Abydos 1813, Korsarz i Lara 1814. Byron wprowadzał innowacje do powieści poetyckiej np. egzotyczna sceneria orient, bunt jednostki w imię indywidualnych prawd egzystencjalnych.

Zagadnienie tradycji gatunku. Gatunek kształtowały trzy złoża folklorystyczne, literackie i kulturowe. Tradycja literacka gatunku ma jakby dwie fazy: twórczość Scotta i jego kolorytu lokalnego w połączeniu z powieścią gotycką, której prototyp stworzył Horacy Walpole Zamek Otranto 1756. Drugą fazę stanowiły inspiracje twórcami powieści dla kolejnych pisarzy. Środki wykorzystywane w powieści poetyckiej to: połączenie z folklorem, sięgano do ballad, motywów i wierzeń ludowych, podań legend ludowych. Innym środkiem było wplatanie w strukturę utworu pieśni i ballad ludowych. Trzecią warstwa kulturowa obejmowała np. wydarzenia historyczne czy osobiste.

Powieść poetycka – termin i definicja. Byron przejął od Scotta nazwę gatunku tale – powieść. Antonina Bartoszewicz wykazała, iż ujęcia powieść używano na oznaczenie fabuły, wątku, epizodu czy narracji. Powieścią poetycką nazywano polskie odpowiedniki tale, ale i balladę, legendę, czy dumę. Dlatego nazwa była nieostra. Termin powieść poetycka pojawił się w drugiej połowie XIX wieku i używano jej czasem wymiennie z powieścią poetyczną (jej wcześniejsza wersja). Według Sławińskiego (Słownik terminów literackich):

Powieść poetycka – ukształtowany w okresie romantyzmu gatunek poezji narracyjnej powstały z połączenia elementów epickich i lirycznych; rozbudowany utwór wierszowany zawierający fabułę nasyconą momentami dramatycznymi i odznaczający się silnym zsubiektywizowaniem opowiadania i opisu. Powieść poetycka wprowadzała narratora, który nie unikał wynurzeń na temat własnych przeżyć, zwracał się wprost do czytelnika, jawnie komentował postawę bohatera, często będącą maską ukrywającą osobę twórcy; dystans pomiędzy narratorem, a postacią był tu bardzo mały, niejednokrotnie równy zeru. Fabuła miała luźną i fragmentaryczną kompozycję, była pełna niedomówień i zagadkowości; jej przyspieszony tok , obfitował w wyraziste spięcia, luki i zakłócenia chronologii zdarzeń (inwersja czasowa fabuły).

Z problemów kompozycji. W powieści rządzi nią prawo synkretyzmu rodzajowego i gatunkowego. Kompozycja otwarta, oraz „wierzchołkowa” akcja według Żyrmunskiego:

Artystycznie efektywne wierzchołki akcji, które zamyka w obrazie lub scenie, momenty najwyższego dramatycznego napięcia – zostawiając niedopowiedzianym „łączący” tok zdarzeń, niezbędny dla jedności dramatycznej […].

Z twórczości Byrona wywodzi się zwyczaj sygnowania w podtytule powieści poetyckiej jej fragmentarycznego, epizodycznego charakteru.

Powieść poetycka w dobie polskiego romantyzmu. W XIX wieku w Polsce próbowano modyfikować wiersz bohaterski, jednak było to trudne zadanie i brakowało dla niego perspektyw tematycznych. Ostatnim utworem tego typu była Grażyna Mickiewicza, potem nastąpił rozwój powieści poetyckiej. Zerwanie z wierszem bohaterskim dało początek rozwoju polskiej epiki wierszowanej 1825 Maria Malczewskiego, Zamek Kaniowski 1828 Seweryna Goszczyńskiego, Szanfary 1828 Słowackiego i Konrad Wallenrod Mickiewicza. Klęska powstania listopadowego sprawiła, że literatura polska zaczęła funkcjonować w dwóch nurtach emigracyjnym i krajowym. Nurt emigracyjny: Słowacki Żmija, Lambro, Godzina myśli, Stefan Garczyński Wacława dzieje 1830/31, Agaj - Han 1833 Krasińskiego. Miał charakter kontynuacji powieści poetyckiej. Natomiast literatura krajowa miała charakter wtórny i epigoński pod względem poezji przedpowstaniowej.

Znaczenie polskiej powieści poetyckiej. Nie odegrała ona w Anglii tak wielkiej roli jak w Polsce, gdzie została przekształcona w gatunek o wyższej randze artystycznej i społecznej dzięki połączeniu Scotta i Byrona prze Mickiewicza. Synteza ta odbiła się w osobie bohatera - patrioty walczącego w tragicznej sytuacji o wyzwolenie narodu. Najwybitniejsze powieści poetyckie wyszły spod pióra Malczewskiego, Mickiewicza, Goszczyńskiego i Słowackiego. W literaturze emigracyjnej przyczyniła się do rozwoju epiki wierszowanej, natomiast w kraju nie odegrała większej roli, miała cechy literatury popularnej i relaksowej.

III. Z PROBLEMÓW POWIEŚCI POETYCKICH JULIUSZA SŁOWACKIEGO

Tradycja kluczowa powieści poetyckich Słowackiego. Wzorem dla niego był Byron (to co Mickiewicz w Byronie chwalił, Słowacki odrzucał i odwrotnie). Silnie oddziaływała na Słowackiego twórczość Mickiewicza: Konrad Wallenrod (reminiscencje w Lambrze), Grażyna (Hugo), Dziadów cz. II i Świtezianka (Żmija). Na twórczość poety oddziaływał także walterscotyzm.

Ludowość Słowackiego. Do tradycji ludowej Słowacki sięga oszczędnie w Żmii i Mnichu występuje motyw dziewicy – upiora. W Żmii pojawia się motyw cudownego obrazu, który po zanurzeniu w wodzie uspokajał burzę. W Żmii zauważa się największy wpływ folkloru.

Elementy fantastyki, grozy i tajemniczości. Tworzące nastrojowość, zaczerpnięte z powieści gotyckiej i folkloru.

Pierwiastki frenetyczne. W romantyzmie dzięki powieści gotyckiej rozwinął się nurt literatury szalonej tak zwanej frenetycznej. Cechowała ją zdolność do przesycania dzieła elementami makabry, zbrodni, szaleństwa, satanizmu, kierowania się wynaturzonymi zmysłami i uczuciami (scena finalna w Żmii).

Bohater powieści poetyckiej Słowackiego. Bohaterowie Słowackiego stawiają na pierwszym miejscu motywację indywidualną (bohater egzystencjalny), a nie sprawę narodowa jak w Konradzie Wallenrodzie (bohater prometejsko – patriotyczny). Również naznaczeni są cierpieniami miłosnymi. Uogólniając makrostrukturę powieści poetyckiej Słowackiego wyznaczają trzy elementy: bohater, ukochana (źródło cierpień), i jakiś człowiek, instytucja, czy wydarzenie z przeszłości determinujący tragiczne losy bohatera.

Słowacki o poezji narodowej. Pisząc Jana Bieleckiego i Żmiję identyfikował poezję z kwestią sprawy narodowej. Wyróżnił Juliusz również hierarchię literacką, w której na pierwszym miejscu usadowił Szekspira, który „malował serca i myśli ludzi niezależnie od epoki przesądów”, potem Dante, Wolter, Byron, którzy „wyobrażają epoki w których żyli”, następnie był Goethe, Calderon i Scott, którzy są „ściśle krajowemi zamknięci obrębami”.

Lambro a kwestia walki narodowowyzwoleńczej. Powieść jako jedna podejmuje to zagadnienie w znacznym wymiarze. W podtytule Słowacki określa swego bohatera ”powstaniec grecki”. Słowacki uczynił swym bohaterem człowieka współczesnego, chorego duszą, który ma podjąć walkę narodowowyzwoleńczą, u którego źródłem natchnienia ma być „ makowy napój” (narkotyki). Bohater jest uzależniony od narkotyków, które stają się ważniejsze niż podjęcie decyzji o nadaniu sygnału do zrywu. Bohatera ogarnia egoistyczna miłość własna. Lambro patriota przeradza się w Lambro korsarza. Jego śmierć przejdzie niezauważona i nikt nie będzie go opłakiwał. Od napisania Lambro zmieni się droga ideowa Słowackiego w stronę polskiego romantyzmu Kordiana i Beniowskiego.

Kompozycja i narracja. Zasadę konstrukcyjną opiera o formułę zagadki. Lambro, Żmija, Hugo, Jan Bielecki są przykładem byronicznej narracji i kompozycji, połączenia tajemniczości i zagadkowości z fragmentarycznością fabuły, o otwartej kompozycji i wierzchołkowej akcji.

Treść

JAN BIELECKI. POWIEŚĆ NARODOWA POLSKA OPARTA NA PODANIU HISTORYCZNYM

I WYPRAWA NOCNA

Akcja rozgrywa się za panowania Stefana Batorego. Widzimy zamek Pana z Brzezan (Sieniawskiego). Podczas biesiady, w której uczestniczy szlachta Sieniawski postanawia opowiedzieć o swoim zatargu z Bieleckim i braku reakcji ze strony króla. Jest tym faktem rozgoryczony. Opowiada o Bieleckim, o tym, że w przeszłości Bielecki „gnił u Bisurmana ” przebywał na Krymie i przyjął islam, a kiedy Polska była w niebezpieczeństwie pomógł załagodzić spór. Teraz żyje sobie spokojnie w dobrych relacjach z królem. Los Bieleckiego bardzo złości Sieniawskiego, który dowiedziawszy się o jego ślubie planuje wraz ze szlachtą najechać i zniszczyć dom rywala (pod jego nieobecność). Pierwszą część kończy wyprawa szlachty na posiadłość Bieleckiego.

II WESELE

Widzimy ceremonię zaślubin Jana Bieleckiego z Anną w kościele, w miasteczku Brzezany. Narrator opisuje suknię ślubną panny młodej – była dwukolorowa – jedna strona była błękitna, na której widniał herb Bieleckiego2 – srebrne półkole księżyca, gwiazda i hełm ze strusim piórem. Druga strona sukni była szkarłatowa, z herbem panny młodej – srebrzyste strzemię i złota podkowa. Atmosfera jest iście radosna, jednak Anna jest smutna, przeczuwa nadchodzącą tragedię. Po ceremonii goście wraz z parą wybierają się do posiadłości. Ku ich zdziwieniu na miejscu domu znajduje się pustkowie. Bielecki w przypływie złości zabija starego chłopa który orał resztki posiadłości. Obłąkany, blady Jan zostawia pogrążoną w żałości żonę i odjeżdża.

III BAL MASKOWY

W ubogiej, szlacheckiej komnacie siedzi ojciec i Anna3 pogrążona w rozpaczy, czytają biblię. Przerywa im karzeł, który przynosi zaproszenie od Sieniawskiego na bal maskowy. Oburzony ojciec przepędza karła. Chwilę przed północą do pomieszczenia wchodzi tajemniczy gość i zostawia paczkę dla Anny. Był to podarunek od Jana zawierający bogato zdobione szaty i list z prośbą by udała się na bal do Sieniawskiego.

Anna robi furorę na balu i nikt nie wie kim jest tajemnicza postać.

IV ZEMSTA

Na balu panuje sztuczna atmosfera, Pan Brzezan (Sieniawski) jest zamyślony i nie cieszy go zabawa. Nagle wśród gości zauważono zamaskowanych, podobnie ubranych ludzi, których nikt nie znał i którzy byli podejrzanie spokojni. Rozpoczyna się atak – „trupami sali zawalili progi”, posiadłość zaczyna się palić. Do pojedynku z Sieniawskim staje zamaskowany młodzieniec. Po herbie na mieczu młodzieńca magnat rozpoznaje Jana, który zabija Sieniawskiego. Anna mdleje. Bielecki zabiera ją do zamkowej kaplicy. Kiedy dziewica się budzi Jan namawia ją by z nim wyjechała i wiodła żywot tułaczy, w dalekich krajach, wśród przyjaznych ludzi, by nie obawiała się przekleństwa ojca, braci czy ojczyzny.

V KOŚCIÓŁ WIEJSKI

Akcja rozgrywa się w cerkwi miejskiej i przy cmentarzu. Podczas niedzielnej mszy do kościoła wchodzą dwaj zamaskowani towarzysze. Nagle ksiądz wygłasza klątwę rzuconą na Bieleckiego przez prymasa z Krakowa (zdradził kraj i religię). Po słowach księdza jeden z nieznajomych pada bez czucia na ziemię i umiera, był to Bielecki. Lud zaniósł gościa na cmentarz, jednak kiedy zorientowali się, że to Jan odmówiono dalszej pomocy. Anna została sama, krzyżem wykopała grób ukochanemu, pochowała go. Kiedy nadeszła noc Anna zasnęła na progu cerkwi – „może usnęła na wieki”.

ŻMIJA. ROMANS POETYCZNY Z PODAŃ UKRAIŃSKICH W SZEŚCIU PIEŚNIACH

Pieśń I SUMAK

Narrator opisuje Ukrainę (siedzibę siczowych Kozaków zaporskich), zamek wielkiego atamana - „co Siczą włada”. Na zamku błyska kaganiec, zwiastujący wyprawę Kozaków na Morze Czarne (kraje Azji Mniejszej), by zniszczyć Turków. W obozie Kozacy zastanawiają się gdzie jest ich pan? Zaczyna się polowanie na sumaka. Akcja jest dynamiczna i odzwierciedla pogoń za zwierzęciem. Nagle z zarośli wyłania się jakiś Tatar, Kozacy wypuszczają na niego ogara i sokoła. Te zamiast atakować rozpoznają pana: pies liże mu ręce, a sokół usiadł na ramieniu. Tatar ucieka, strzała musnęła jego czoło, Kozacy zabijają ogara i sokoła, Tatar szybko zdejmuje obrożę, pierścionek ze zwierząt i ucieka.

Pieśń II PŁACZKA

W obozie Kozaków pojawia się ich przywódca –„ Żmija, hetman na Niżu”, pyta czy wszystko gra i czy nie wydarzyło się nic złego podczas jego nieobecności. Woła swojego ogara i sokoła. Dowiaduje się od dwóch ludzi, że zwierzęta zostały zabite przez Tatarów podczas polowania. Wtedy Żmija pokazuje im obrożę i pierścień sokoła, wściekły oskarża ich o kłamstwo. Nakazuje kłamców wsadzić do łódki bez wioseł i spuścić z prądem Dniepru. Towarzysze zastanawiają się skąd ataman znał prawdę? Być może dowiedzą się z pieśni. Zaczyna się POWIEŚĆ KOZACKA („Rusałka”), która opowiada o miłości rusałki do wielkiego hetmana. Pokochała go i szukała wzajemności by móc być nieśmiertelną, jednak hetman nie odwzajemniał jej uczuć. Po jakimś czasie hetman zatęsknił do rusałki i kiedy znowu ukazała mu się we mgle przywołał ją do siebie. Odtąd byli już zawsze razem. Rusałka wyczarowała dla ukochanego zamek i bogactwa. Serce hetmana powoli stygło w miłości do niej. Ponownie przepędził rusałkę, jednak ona zastrzegła, że już nigdy nie wróci. Hetman płacze, tęskni za swoją ukochaną, postanawia ją poszukać. W mgłach wiosennych widzi rusałkę z jego hartem i sokołem, ale obojętną na niego. Postać znika. Pojawia się ponownie - bledsza, smutniejsza i namawia go by wskoczył w fale, ze skały, na której stał, w ten sposób mogli połączyć się na zawsze. Omamiony kochanek skacze i topi się w falach. Jednak jego duch zostaje zbawiony (krzyż na piersi), wraz z sokołem i hartem hetman unosi się do nieba, a rusałka poszukuje nowego mężczyzny. W tym momencie kończy się powieść, a towarzysze zaczynają rozumieć dlaczego ich pan jest taki osamotniony i nieobecny, szuka ukojenia wśród mogił. Nagle w słonecznym blasku ukazuje się płaczka, która podobno kiedyś była radosną dziewczyną. Hetman prosi płaczkę pogrzebową – Kseni o to by zaśpiewała modlitwę w intencji jego psa i sokoła. Płaczka odmawia i obrazuje losy dwójki dzieci płynących samotnie na śmierć Dnieprem, które giną w falach, roztrzaskując się o skały (są to dzieci, które hetman wysłał za kłamstwo, na śmierć). Płaczka prowadzi hetmana do podziemi cerkiewnych i wśród ciał tureckich wojowników odwija jeden z całunów – było tam żywe dziecko. Płaczka jako, że jest córką popa proponuje małżeństwo swojemu lubemu jednak ten odchodzi, a dziewczyna pogrąża się w obłędzie.

Pieśń III POŻARY

Pień odpływających – pieśń zagrzewająca Kozaków do walki przeciwko Tatarom, opowiadająca o sile i potędze Kozaków. Tą pieśnią lud żegnał wyruszających na podbój wojowników. Następuje opis podbojów kozackich. Ukazuje się obraz palenia i łupienia tureckich miast nadbrzeżnych. W czasie okupacji wybrzeża Bosforu, hetman w jednym ze złupionych miast żąda od emira cudownego obrazu, który po zanurzeniu w wodzie miał wywoływać sztorm topiący wszystkich pogan – obraz dla popa. Dla drużyny – złoto. Dla siebie - hetman żąda by zburzono pałac sułtana i by każdy z jego towarzyszy zabrał do ojczyzny kawałek gruzu, który po śmierci wodza mieli wrzucić na jego grób.

Pieśń IV CZAJKI

Pieśń nawiązuje do wysiedlenia Kozaków z Siczy i przeniesienia ich nad Don, z rozkazu carycy Katarzyny II. Pieśń chwali zwinność i zalety czajek, którymi pływają Kozacy. Dochodzi do starcia czajek z galerą Baszy. Kozacy pokonali Turków, przejęli ich statek, a hetman zabił w pojedynku syna Baszy - Selima. Tę część kończy pieśń wychwalająca zalety czajek, które po zwycięskich bojach, przywiozły wojowników bezpiecznie z powrotem do kraju.

Pieśń V BASZA

Po powrocie z wypraw ukazana jest ceremonia święcenia wód morza przez popa. Pop nakazuje hetmanowi by zanurzył cudowny obraz w wodzie. Hetman wykonuje polecenie lecz obraz po zetknięciu z wodą rozsypuje się w drobny mak. W nocy do wybrzeży kozackich podpływa skryty w trzcinach Basza ze swą załogą, wywiązuje się walka. Hetman wykazuje się siłą, instynktem zabijania i nieokiełznaną odwagą. Oczywiście Kozacy zwyciężają. Basza zostaje schwytany, uwięziony w klatce z trzciny i wystawiony publiczności. W nocy hetman idzie do Baszy i wypuszcza go na wolność. Teraz dowiadujemy się, że hetman jest synem tureckiego pana, który został powieszony za sprawą Baszy, a hetmana wypędzono z miasta. Żmija oznajmia, że pomścił śmierć ojca i kochankę Zulemę (z haremu Baszy). Hetman zabiera Baszę do swojego zamku.

Pieśń VI WALKA

Hetman i Basza wychodzą z zamku o świcie, przygotowani do stoczenia ze sobą ostatecznej walki. Basza dostaje białego, a hetman czarnego konia. Basza śmiertelnie rani Żmiję, który kona na stepie. Do umierającego przychodzi Kseni – próbuje krew tamować swoim warkoczem jednak to nie pomaga i hetman umiera. Zrozpaczona Kseni popada w obłąkańczy śmiech. Dowiadujemy się, że ma z hetmanem dorastającego synka i że nie odda go pod opiekę Kozaków tylko zabije, a krwią skropi grób jego ojca – Żmii. Rozpoczyna się ceremonia pogrzebowa. Pogrążony w żałobie lud żegna hetmana. [pop daje mu święty obrazek, wkłada do ust kawałek chleba i posypuje ciało piaskiem] następnie płaczki rozpoczynają swą pieśń, tylko Kseni śmieje się obłąkańczo. Z czary, którą trzyma w dłoniach, wylewa krew na grób hetmana, upada i kona.

LAMBRO. POWSTAŃCA GRECKI POWIEŚĆ POETYCZNA W 2 PIEŚNIACH

PIEŚŃ PIERWSZA

Pieśń pierwszą rozpoczyna apostrofa do błękitnej fali, by miała w opiece Lambra. Następuje opis greckiego miasta Ipsar. Akcja przenosi się do łaźni, gdzie widzimy Greka pijącego makowy napój. Do łaźni wchodzi grecki śpiewak i zaczyna swą pieśń.

POWIEŚĆ GREKA: śpiewak oskarża słuchaczy o brak wiary, siły i działań do walki. Mówi, że wskrzesi ich serca - „ożywi ogień, jeśli jest w iskierce”. Dalej jest mowa o tym jak caryca Katarzyna podkusiła ich do wzniesienia powstania, a potem ich zdradziła. Powstanie upadło, a Grecy zostali pokonani przez Turków. Spośród wszystkich przeżył Lambro, który od tamtego czasu tułał się po świecie. Kiedy w Grecji ponownie wybuchły walki narodowowyzwoleńcze i ponownie nic z nich nie wyszło Lambro został korsarzem. Śpiewak opowiada jak widział dwojga ludzi Klefta i Greczynkę stojących na cmentarzu, u podnóża góry na Ipsarze - rozmawiali. Lambro opowiada kochance, że kiedy jest korsarzem to zabija łupi i niszczy, że jest złym człowiekiem. Proponuje dziewczynie by wstąpiła do klasztoru, ale przed tym by nazajutrz o poranku popłynęła z nim w przebraniach tureckich na pogrzeb ostatniego z Greków – Rigasa (Rigas został powieszony na tureckim pokładzie). Lambro wraz z ukochaną chcą pożegnać towarzysza. O poranku wypływają na okręcie palnym i ostrzeliwują Turków. W czasie ostrzału ich łódź zostaje spalona, a ukochana ginie. Lambro zdołał się uratować, dopłynął do swojego korsarskiego okrętu. Na pokładzie prosi o opium i wysyła swego pazia by sprawdził co robią Grecy, na Ipsarze.

PIEŚŃ DRUGA

Widzimy kabinę, w której śpi korsarz. Nagle sen przerywa mu paź. Lambro pyta z czym chłopak przychodzi, czy ma dla niego opium? Paż niezadowolony z uzależnienia pana, starał się ograniczyć spożywanie przez niego opium – „często czarę do morza wyrzucał”. Dzisiejszego wieczora nie miał dla pana narkotyku. Niezadowolony Lambro wychodzi na pokład, gdzie mdleje. Przeniesiono go do kabiny. Kiedy się budzi paż podaje mu czarę z narkotykiem. Zmysły i uczucia Lambra ulegają większemu stępieniu. Lambro po spożyciu opium doznaje jakiejś wizji. Majaczy. Budzi się i prosi o większą dawkę. Paz znowu odmawia. Lambro krzyczy, że paż to jego ukochana, która naprawdę nie zginęła na pokładzie palącego się statku (bo to była przebrana kukła, dla zmylenia Turków). Zmieszany paż nalewa mu opium. Lambro ma kolejną wizję, w której widzi śpiewających aniołów. Następuje hymn śpiewany przez anioła zemsty i hymn anioła zarazy. Lambro budzi się, majaczy, myśli o tym co widział. Mówi, że zaczyna pogrążać się tylko we własnych myślach (co jednocześnie oddala go od sprawy narodowowyzwoleńczej). Liczy się tylko marzenie i napój makowy. Dochodzi do siebie i stwierdza, że jest otruty, chce zabić pazia, jednak powstrzymuje się bo widzi w nim ukochaną – Idę. Każe mu odejść, ale wpada w szał i zabija pazia. Lambro przewraca się wycieńczony. Ponownie przywołuje pazia, nieświadom swojej zbrodni. Wypija resztki opium i dochodzi do siebie. Znowu pada zmożony snem. Nagle do kabiny wchodzi prawdziwy paż i widzi dwójkę leżących. Wola do pani by z nim uciekała. Gdy zorientował się, że kobieta nie żyje, zabiera worek złota i ucieka. Teraz widzimy jak Lambro całkowicie dochodzi do siebie. Spostrzega ciało leżące na podłodze. Wie, że sam popełnił tę zbrodnie – rozpoznaje ślad po swoim sztylecie. Kiedy odsłania twarz martwego, jego oczom ukazuje się Ida. Zrozpaczony swoim czynem chce popełnić samobójstwo jednak rezygnuje bo wie, że i tak umrze (został otruty). Lambro postanawia pochować ukochaną (zgodnie ze zwyczajem wrzucił ją do morza). Zamiast płakać śmieje się, głód narkotykowy daje mu się we znaki. Lambro woła majtka i nakazuje mu by pop zaczął odprawiać modły za pazia, którego mają powiesić. Majtek informuje, że paź zbiegł. Lambro odprawia majtka by mógł zostać sam na sam ze śmiercią. Widzimy towarzyszy Lambra modlących się na pokładzie. Na trzeci dzień wrzucono jego ciało do morza – „I dział trzydzieści głęboko westchnęło, na bezechowe otchłani błękity”.

*Powieść poetycka

Powieść poetycka, romantyczny wariant poematu epickiego, określany tą nazwą od 2 połowy XIX wieku; współcześnie używano terminu „powieść”, który zgodnie z ówczesnym jego rozumieniem, oznaczać miał nie tylko fabularność, ale i autentyczność relacji, w przeciwieństwie do „literackiego” poematu.

(Marian Maciejewski, hasło: Powieść poetycka, w: Literatura polska. Przewodnik encyklopedyczny, t. 2, pod red. J. Krzyżanowskiego, PWN, Warszawa 1984, s. 219-220.)

Powieść poetycka to gatunek wywodzący się z literatury angielskiej. Za prekursora tej formy literackiej wypowiedzi uznaje się Waltera Scotta. Jego utwory o tematyce historycznej (m.in. Pieśń ostatniego minstrela, Pani jeziora ) zyskały niezwykłą popularność na początku XIX wieku, wywierając tym samy olbrzymi wpływ na literaturę europejską. Jednak ostatecznie to George Byron stworzył wzór gatunkowy powieści poetyckiej, w takich utworach jak Giaur, Korsarz, Narzeczona z Abydos, Oblężenie Koryntu, Więzień Chillonu. Zasługi Byrona dla powieści poetyckiej to:

W Polsce teksty Byrona tłumaczyli Antoni Edward Odyniec oraz Adam Mickiewicz.

Cechy gatunkowe powieści poetyckiej:

Najważniejsze polskie powieści poetyckie doby romantycznej:

Wczesne powieści poetyckie Juliusza Słowackiego: Mnich (1832) , Jan Bielecki (1832), Arab (1832), Żmija (1832), Lambro (1833).

Powieść poetycka podobnie jak poemat dygresyjny to gatunek silnie związany z epoką romantyzmu, poza jego granicami stracił możliwość rozwoju. Kolejne próby wskrzeszania tej formy wypowiedzi wyraźnie miały charakter epigoński lub były nastawione na stylizację artystyczną.

  1. Sterne Podróż sentymentalna przez Francję i Włochy, przeł. Agnieszka Glinczanka, oprac. Zofia Sinko, BN II, 174, 1973.

WSTĘP

I. Życie i czasy Laurence’a Sterne’a.

ur. 1713 r. w Irlandii Północnej, ojciec szlachcic, wojskowy, biedny; 1723 r. do szkoły średniej w pobliżu Halifaxu; 1733 r. studia w Jesus College w Cambridge, 1736 r. tytuł „bachelor of arts”, 1737 r. diakon, 1738 r. święcenia kapłańskie, probostwo w miejscowości Sutton – in – the – Forest w pobliżu Yorku, 1740 r, tytuł „masters of arts”.

Działalność polityczna (pisarz wigów), złośliwe artykuły i pamflety przeciwko torysom, którzy jednak wygrali wybory, 1750 r. usunięcie się do parafii od polityki.

Małżeństwo z Elizabeth Lumley, narodziny córki, 1743 r. druga parafia w Stilington, w Yorku dwa razy w roku kazania w katedrze, przyjaźń z Johnem Hallem Stevensonem (zabawy literackie w jego Crazy – Castle) i tzw. „Club of Demoniacs” (Klub Opętanych), bogata biblioteka w Crazy – Castle (Sterne posiadał także własną bibliotekę).

Od 1758 r. Sterne pisze „wielką i nigdy nie dokończoną powieść” – „Życie i mysli JW. Pana Tristrama Shandy”, zainteresowanie, rozbawienie i zgorszenie, 1759 – 1767 9 tomów.

1760, 1766, 1769 - wydania kazań Sterne’a.

Gruźlica, ataki gorączki i krwotoki; nieuleczalnie chory.

1762-1764 Francja: przyjaźń z Diderotem i Encyklopedystami.

1765 r. podróż przez Francję do Włoch (zima w Rzymie).

Trudności finansowe (utrzymanie domów w Anglii i Francji – żona i córka).

Od maja do listopada 1767 r. „Podróż sentymentalna”, wielka miłość jego życia, zakończona rozstaniem, luty 1768 r. wydanie „Podróży”, zm. w marcu 1768 r., na pogrzebie zabrakło rodziny (żona i córka we Francji).

Nieudane małżeństwo, flirty, w „Tristramie” Jenny (Kitty de Fourmantelle), w „Podróży” Eliza (Draper, ona miała 23 lata, on 54, ich listy zostały wydane w 1773 r.).

II. Twórczość Laurence’a Sterne’a.

Po śmierci Sterne’a zostały wydane jego liczne listy, dobry epistolograf, kreacja na sentymentalnego kochanka; wierszyki małe fragmenty prozą dla Crazy – Castle.

Opowiadanie „Romans polityczny” 1759 r. – kłótnia o honory między arcybiskupem i dziekanem (Sterne zmienił to na kłótnię o stary płaszcz).

Powieść angielska bardzo dydaktyczna, uczyć bawiąc.

W „Tristramie” narrator filozofuje, sugeruje, objaśnia, komentuje, jest szczery, zerwanie z chronologicznych sposobem opowiadania (zaczyna się 9 miesięcy przed urodzeniem Tristrama, a urywa 6 lat przed jego przyjściem na świat), liczne dialogi, dygresje, aluzje do czasu kalendarzowego, treść: bohaterami oprócz Tristrama są Walter i Tobiasz Shandy, ojciec i stryj, ziemianin i żołnierz, intelektualista (książkowy) i prostaczek (głęboki mędrzec), Toby po zranieniu zdymisjonowany z wojska będzie budować miniaturowe fortyfikacje i zdobywać je; w dialekcie hrabstwa York „shandy” = wesołek, pomyleniec, Sterne satyryk, humorysta, obsceny mało nieprzyzwoite.

Sterne prekursor nowej techniki narracyjnej, „Tristram”: powieść obyczajowa + psychologicz-na + subiektywna eseistyka.

Sterne zwolennik „chrześcijaństwa rozsądnego”, popularność jego kazań.

III. „Podróż sentymentalna”.

To nie powieść podróżnicza, czy diariusz z wojażu lub przewodnik.

To „cicha podróż serca w poszukiwaniu NATURY i tych uczuć, które się z niej biorą i uczą nas kochać się wzajemnie” (Sterne), tendencje sentymentalne, kult dobroci, aprobata dla uczuć „miękkich”, oparcie w filozofii Locke’a (empiryzm, Condillaca (sensualizm) i Hume’a, rozwój mieszczaństwa, dydaktyzm w sentymentalizmie, z francuskiego koncepcja miłości namiętnej, niszczącej i bezsilny wobec niej człowiek, także uczucia społeczne, kult przyjaźni.

Podróżny sentymentalny, czyli Yorick, to Sterne, wrażliwość uczuciowa, życzliwość dla świata, ludzi i zwierząt, wdzięk towarzyski, humor, dowcip, dar obserwacji, wzmianki o rodzinie Shandy’ch.

Yorick – błazen z „Hamleta” i Sterne – satyryk i bliski śmierci.

Sposób narracji bardziej tradycyjny i uporządkowany niż w „Tristramie”, brak dłuższych dygresji, łączą się tematycznie ze spostrzeżeniami i doświadczeniami, rzadkie bezpośrednie zwroty do czytelnika, styl konwersacyjny, dowcipy, ale nieco roztargniony rozmówca, prostota opisów, oszczędność obrazowania, dialogi, monologi wewnętrzne, żywość i spontaniczność stylu.

Zainteresowanie ludźmi, nie budynkami w podróży, najważniejsze wzruszenia serca, wszystko go zaciekawia i wzrusza.

Subtelny erotyzm, żartobliwy, dwuznaczny, uszlachetniające działanie miłości, szczególna życzliwość w stosunku do powabnych kobiet, niedopowiedziane i niedookreślone uczucia dobroci, porozumienia serc i umysłów.

Błędny rycerz dobroczynności, doświadczenia podróżnika  wielka lekcja braterstwa, tolerancji i zrozumienia.

Krytyka świata kultury i cywilizacji, poszukiwanie dzieci natury (Rousseau).

Egalitaryzm + zrozumienie i sympatia dla ludzi ubogich i prostych.

Nauka cnót społecznych, bez rewolucjonizmu, nie chce Sterne zmieniać na siłę człowieka i społeczeństwa.

Drobne i fragmentaryczne spostrzeżenia  obraz Francuzów.

Skłonność do zmienności nastrojów, lubi dobry żart i wesołość, ceni drobne radości życia, człowiek płaczący i śmiejący się, Yorick łączy wdzięk ze szczerością i uczuciowością, egoizm unieszczęśliwia.

IV. Europejska recepcja twórczości Strene’a.

„Podróż” przyjęta bez zastrzeżeń, „Tristram” niezbyt popularny we Francji, tłumaczenie 1776 r. (cztery tomy) i 1785 r. (reszta), „Podróż” już przetłumaczona w 1769 r., wielokrotnie wydawana (w Polsce, tłum. 1817 r. z francuskiego tłumaczenia z 1799 r.).

Niemcy: bardziej „Podróż”, choć „Tristram” też – sentymentalizm.

Późno i skromnie we Włocszech – „Tristram” 1822 r., „Podróż” z francuskiego w 1792 r., z angielskiego w 1812 r.

Naśladowanie, inspiracje i analogie: głównie sentymentalna maniera, płaczliwość, czułostkowość.

Podziwiano Sterne’a w Ameryce (Franklin, Jefferson), we Francji panna de Lespinasse, Diderot w „Kubusiu Fataliście”.

Najwięcej naśladownictwo w Niemczech: J. G. Jacobi, J. G. Schummel, M. A. von Thümmel.

W Rosji: Aleksander Radiszczew „Podróż z Petersburga do Moskwy” 1793 r.

Romantycy: Goethe (o Sterne’ie – nie wzór, ale zwiastun), Sterne ceniony za ironię i autoironię.

Prekursor powieści psychologicznej, monologu wewnętrznego, eksperymenty z czasem.

V. Sterne w Polsce.

Do Polski angielskie powieści głównie za pośrednictwem francuskich tłumaczeń.

Karpiński w wierszu „Starzec i córka. Myśl z <<Voyageur sentimental>>” – aluzja do Sterne’a, w Puławach wystawione pomniki Sterne’owi i Rousseau.

Przekłady:

Inspiracja dla podróżniczek i podróżnych:

Popularność wśród romantyków:

Najbardziej oczytany w Sterne’ie Tomasz Zan.

Czytywał go Mickiewicz: opowiadanie „Przypadek na gościńcu między Warszawą a Krakowem”.

Sternizm – swobodna kompozycja, brak zakończenia, obserwacja drobiazgów i gestów, humor; za pośrednictwem Niemiec: Thümmel; Jean Paul Richter, Byron (Słowacki).

TEKST

I. TOM.

Sentymentalna podróż etc. etc. – wybiera sie do Francji.

Calais – je obiad, upił się.

Mnich:

Do karczmy wchodzi franciszkanin, narrator postanawia nic mu nie dać, opisuje jego wygląd: cienki, chudy, ok. 65 lat; mnich prosi o jałmużnę.

Narrator docina mnichowi, „wielkie roszczenia” oczekujących „tylko miłosierdzia”, „jest różnica, dobry ojcze! pomiędzy tymi, którzy pragną tylko jeść chleb zarobiony własną pracą, a tymi, którzy jedzą chleb zarobiony przez innych i nie mają w życiu innego zamysłu jak ten, by przejść przez nie w niechlujstwie i ciemnocie, dla miłości Boga”, mnich odchodzi.

„skoro tylko zamknęły się za nim drzwi, serce moje ścisnęły wyrzuty sumienia”, „Postąpiłem bardzo źle – rzekłem w duchu – lecz dopiero co wyruszyłem w podróż i w dalszej drodze nauczę się lepszego obejścia”.

Niegościnka:

Narrator wsiada do kolaski, gospodarz na nieszporach, więc postanawia poczekać na niego w niegoścince i zacząć spisywać wspomnienia.

Przedmowa w niegoścince:

Powody podróży zagranicznych: można wyprowadzić z jednej z przyczyn ogólnych: „Nie-mocy ciała,/ Tępoty umysłu lub/ Nieuchronnej konieczności”, „cały zastęp podróżujących można sprowadzić do następujących nagłówków: Podróżni z braku zajęcia,/ Podróżni z ciekawości,/ Podróżni kłamcy,/ Podróżni pyszni,/ Podróżni próżni,/ Podróżni śledziennicy./ Potem następują: Podróżujący z konieczności:/ Podróżny delikwent i przestępca,/ Pod-różny uciśniony i niewinny,/ Podróżny zwyczajny” oraz Podróżny sentymentalny; o powodzeniu próby decyduje przypadek, zagadują go dwaj podróżni z ciekawości, „Ponieważ Anglik nie podróżuje po to, ażeby spotykać się z Anglikami, wycofałem się do swego pokoju”.

Calais:

Gdy komplement = kwas + słodycz, Anglik zastanawia się, czy go przyjąć, Francuz nigdy.

Na ulicy:

Yorick idzie z karczmarzem, panem Dessein, do wozowni, spotykają jakąś damę, narrator trzyma ją za rękę, pan Dessein idzie po drugi klucz, narrator zaczyna rozmowę, by kobieta nie odeszła.

Wrota remizy:

„Pewien byłem, że ona należy do wyższego rzędu istot”, nie widzi jej twarzy, ale sobie wymyśla, potem zobaczył oryginał: lat 26, nie była piękna, ale interesująca, miała „cechy wdowieństwa” w stanie schyłkowym.

Komentuje ich złączone dłonie, ona swoją dłoń zabiera, „Zrozpaczony byłem utratą jej ręki (…) nigdy w życiu nie odczułem równie dotkliwie bólu płynącego z poczucia bezradnej niższości”, po chwili jednak ona oddaje mu swoją dłoń.

Tabakierka:

Podchodzi do nich mnich, częstuje Yoricka tabaką, ten się rewanżuje i przeprasza za wcześniejszą nieuprzejmość, mnich zaprzecza, że Yorick był nieuprzejmy, dama też broni narratora, on próbuje im wytłumaczyć, że naprawdę był nieuprzejmy, zamienia się z mnichem tabakierkami, narrator ma ją do dziś, Ojciec Lorenzo (mnich) zmarł jakiś czas później, narrator w drodze powrotnej odwiedził jego grób i zalał się potokiem łez.

Wrota remizy:

Narrator całuje rękę damy, dwaj podróżni, których spotkał wcześniej, sądzą, że narrator i dama są małżeństwem, ona jedzie do Amiens, to po drodze do Paryża, narrator chce jej zaproponować pół kolaski (spierają się w nim Rozwaga, Skąpstwo, Obłuda…), tymczasem dama niepostrzeżenie odchodzi.

Na ulicy:

Podchodzi do Yoricka kapitanik, chce być przedstawiony damie, która już wraca, kapitanik wypytuje ją, skąd pochodzi (z Brukseli), kapitanik „miał zaszczyt brać udział w bombardowaniu tego miasta w czasie ostatniej wojny”2, wypytuje ją o nazwisko i, czy jest zamężna, po czym odchodzi.

Remiza:

Przychodzi pan Dessein z kluczem do remizy (wozowni), oglądają kolaski, wsiadają do powozu, pan Dessein odchodzi na chwilę.

Wrota remizy:

Ona „To bardzo zabawne” (?), on zaleca się „przy pomocy sentymentów”.

Remiza:

Karczmarz wypuszcza ich z powozu, przybył brat damy, hrabia de L., Yorick chciał jej coś zaproponować (kolaskę), ona to przeczuła i byłaby się zgodziła, gdyby jej brat nie przybył, odchodzi.

Na ulicy:

Minęła tylko godzina, od kiedy jest w Calais, on wszędzie znajdzie coś ciekawego, nawet na pustyni, krytykuje Smelfungusa3 i Mundungusa, który nie zawarł żadnych przyjaźni podczas podróży.

Montriul:

Angażuje służącego, bo Anglikowi potrzebny jest służący („Anglicy są tacy szczodrzy”).

La Fleur (służący) to były dobosz z wojska francuskiego i jedyne, co potrafi, to walenie w bęben, „miał najlepsze chęci” – „to wystarczy”.

Nie żałuje, że zatrudnił La Fleura.

Oberżysta ostrzega Yoricka, że La Fleur jest ciągle zakochany i ma powodzenie u kobiet, Yorick jest zadowolony, też jest ciągle zakochany i ma nadzieję, że „tak dalej będzie aż do śmierci”.

Fragment:

Abdera słynęła z rozpusty, spisków, oszczerstw itp., po wystawieniu „Andromedy” Eurypidesa wszyscy się w niej zakochali i stali się lepszymi.

Montriul:

Otaczają Yoricka biedacy, ostatecznie rozdaje dużo więcej pieniędzy niż zamierzał.

Szkapa:

La Fleur jedzie na szkapie, które zatrzymuje się koło zdechłego osła i nie chce go minąć, La Fleur dwa razy spada; trzy poziomy złości u Francuzów: „Le Diable”, „Peste” i „…” (najrzadziej używane), spłoszona szkapa ucieka.

Nampont:

Spotykają właściciela zdechłego osła opłakującego utracone zwierzę, jest w trakcie pielgrzymki, stracił 2 synów na ospę, trzeci ozdrowiał; rozpacza po stracie osła nie dla pieniędzy, ale osioł go kochał, Yorick go pociesza, że był miłosiernym panem, żałobnik zaczyna wątpić w to (może był zbyt ciężki itp.).

Yorick denerwuje się na pocztyliona, który jedzie a) za szybko, b) za wolno, c) nie jedzie truchcikiem, w końcu zasypia, budzi się w Amiens.

Amiens:

Mija Yoricka kareta hrabiego de L. z siostrą, dama prosi Yoricka, by doręczył komuś list w Paryżu, zapowiada ich spotkanie (nazwisko: Madame de L.), Yorick wyrzuca sobie, że już zapomina o Elizie.

List:

La Fleur częstuje winem służącego hrabiego de L., ten rewanżuje się zaproszeniem do gospody, La Fleur bawi wszystkich grą na piszczałce, wzywa go pani de L., ona oczekuje odpowiedzi od Yoricka, La Fleur udaje, że zapomniał go wziąć z oberży, Yorick próbuje napisać list, ale nie znajduje odpowiednich słów, La Fleur prezentuje mu list dobosza z pułku do żony pewnego kaprala.

Przerabiają list dobosza i wysyłają.

Paryż:

Yorick niezbyt zachwycony pierwszym zetknięciem z Paryżem, postanawia zanieść list pani de R. (o to prosiła go pani de L.).

Peruka:

Cyrulik sprzedaj mu taką perukę, która nawet po zatopieniu w oceanie będzie wyglądała idealnie, „francuskie powiedzenie zapowiada więcej, niż spełnia”, cyrulik zajął mu tyle czasu, że nie zdążył do pani de R., wychodzi na spacer.

Puls:

Prosi jakąś kobietę, by wskazała mu drogę do Opery Komicznej, trzy razy mu tłumaczyła, on jej trzy razy dziękował i natychmiast zapominał, „myślę, że to była najładniejsza gryzetka, jaką w życiu widziałem”, po wyjściu ze sklepu zapomniał, ona się z niego śmieje, on przyznaje, że więcej uwagi poświęcał jej niż wskazówkom, ona wyśle z nim chłopca, ale Yorick musi chcę poczekać, on siada w jej sklepie, bada jej puls.

Mąż:

Doszedł do 40 uderzeń serca, gdy wszedł jej mąż, Yorick zaczyna liczyć od nowa, „władza ustawodawcza i wykonawcza sklepu nie spoczywa w rękach męża, wchodzi on tam rzadko. Siedzi bezczynnie w jakimś ciemnym i ponurym pokoju od tyłu”. Yorick stwierdza, że też potrzebuje rękawiczek.

Rękawiczki:

Żadne rękawiczki Yorickowi nie pasują, w końcu wybiera dwie pary i wychodzi z chłopcem na posyłki (który ma o zaprowadzić do Opery Komicznej).

Przekład:

W Operze spotyka starego oficera, który przypomina mu Tobiasza Shandy (z „Tristrama”), wspomina koncert Martiniego w Mediolanie, gdy zderzył się z uroczą marquisiną di F.

Karzeł:

Komentuje wielką liczbę karłów w Paryżu, widzi przed sobą w teatrze karzełka, który nic nie widzi zza ogromnego Niemca, ten ignoruje małego, oficer z loży Yoricka wzywa strażnika, który sadza karzełka przed Niemcem.

Róża:

Yorick zaprzyjaźnił się z panią de R(anbouliet).

II. TOM.

Pokojówka:

U księgarza Yorick spotyka pokojówkę, wychodzą razem, on jej prawi komplementy, daje jej pieniądze, okazuje się, że to pokojówka pani de R., która wygląda nieznajomego z listem, Yorick obiecuje przyjść jutro, odprowadza ją.

Paszport:

La Fleur informuje Yoricka, że pytał o niego porucznik policji, Yorick przyznaje, że nie ma paszportu, ale się tym za bardzo nie przejmuje.

Yorick wspomina przyjaciela Eugeniusza, który podarował mu pieniądze na podróż, boi się Bastylli, szpak prosi go o wypuszczenie z klatki, Yorick nie daje rady.

Więzień:

Yorick wyobraża sobie sceny więzienne.

Szpak:

Yorick jedzie do Wersalu do księcia de Choiseul, kupuje szpaka, po powrocie do Anglii oddaje go lordowi A, ten lordowi B, C…, Yorick nosi szpaka w herbie.

Prośba:

Yorick przybywa do księcia de C., ten jest zajęty, „Myślę, że jest w tym jakaś fatalność: rzadko docieram tam, dokąd się wybieram”.

Pasztetnik:

Yorick zwiedza Wersal, jedzie do hrabiego de B., o którym wcześniej słyszał (filozof…), widzi pasztetnika: ok. 48 lat, „wygląd spokojny, nieledwie uroczysty”, były oficer, kawaler Orderu Św. Ludwika, jest zadowolony z życia, 9 miesięcy później usłyszał o nim król i ustanowił dla niego pensję.

Szpada:

Opowieść o markizie d’E., rozrzutny, zostawił w archiwum swoją szpadę, po 20 latach na Martynice zebrał fortunę, wrócił do Francji po „utraconego przyjaciela”, czyi szpadę.

Paszport:

Yorick dotarł do hrabiego de B., o swojej wyprawie: „Jest to cicha podróż serca w poszukiwaniu NATURY…”.

Aby się przedstawić (nie lubi opowiadać o sobie), Yorick wskazuje w „Hamlecie” scenę z grabarzami w V akcie, „u Francuzów koncept lepszy niż zdolność kombinowania”, hrabia nie bardzo rozumie, że jest dwóch Yoricków (z Hamleta i rzeczywisty-podróżnik).

Hrabia wraca z paszportem dla błazna królewskiego (z Hamleta), Yorick tłumaczy mu, że Anglicy nie mają już błazna na dworze.

Yorick może teraz swobodnie podróżować.

Charakter:

Hrabia de B. pyta Yoricka, jak mu się podobają Francuzi, czy naprawdę są tak uprzejmi? Yorick „Aż do zbytku”, próbuje hrabiemu wytłumaczyć, o co mu chodzi, na przykładzie muzyki, ogrodu, monet; Francuzi celują we wszystkim, ale są zbyt poważni.

Pokusa:

Po powrocie do Paryża zastał u siebie w pokoju pokojówkę, siadają na łóżku, „–a wtedy–”

Zwycięstwo:

Wstał i wyprowadził pokojówkę z pokoju, dopiero przy drzwiach pocałował ją w policzek i wyprowadził z hotelu.

Tajemnica:

Yorick widzi proszącego o jałmużnę wyłącznie kobiety, ciekawy jest, co za opowiastkę im przedstawia.

Sprawa sumienia:

Oberżysta wymawia Yorickowi pokój, bo przez 2 godziny wieczorem (pora ma znaczenie w rozmiarze skandalu!) był zamknięty z dziewczyną, Yorick kupuje różne koronki u gryzetki – w ten sposób zmniejsza skrupuły oberżysty.

Zagadka:

Zastanawia się nad biedakiem sprzed hotelu (tym, który prosił o wsparcie tylko kobiety).

Le dimanche (niedziela):

La Fleur ubrał się bardzo elegancko, wychodzi gdzieś z kochanką – pokojówką hrabiego de B.

Fragment:

Razem z jakimś przysmakiem La Fleur przyniósł Yorickowi kawałek papieru, ten chciał go wyrzucić, ale zainteresował go tekst.

Żona kłóci się z mężem – notariuszem i wysyła go do diabła, ten idzie na spacer, przypadkowo wrzuca kapelusz wartownika z mostu, łapie go przewoźnik w łódce: „zły to wiatr (…) który nikomu nic dobrego nie przynosi), wartownik ściągnął z notariusza czapkę bobrową („Zły to wiatr…”), notariusz został wezwany do umierającego szlachcica, zubożałe-go, który zostawia tylko swoją historię, którą ma spisać notariusz, (tekst się urywa), Yorick pyta La Fleura o resztę tekstu.

Fragment i Bukiet:

La Fleur reszta papieru owinął bukiet dla kochanki, biegnie go odzyskać, tymczasem kochanka oddała bukiet innemu.

Akt miłosierdzia:

Yorick stanął wieczorem koło dwóch dam, do których podszedł biedak prosząc o jałmużnę, grozi, że je wyda przed markizem de Santerre i jego bratem, obie damy skwapliwie dają mu pieniądze.

Wytłumaczenie zagadki:

Biedak prawił komplementy kobietom, dlatego go wspierały.

Paryż:

Hrabia de B., będąc w Paryżu, zapoznaje Yoricka z paroma wysoko postawionymi osoba-mi, m.in. z markizem de B., sławnym z podbojów miłosnych, panem P., poborcą, panią de Q., gadułą; trzy epoki panowania Francuzki: kokietka, deistka i dewotka.

Maria:

Tristram Shandy spotkał Marię w Moulines, matka Marii mówi Yorickowi, że córka straciła rozum, a mąż zmarł ze zmartwienia; Yorick spotyka Marię, razem płaczą, „Jestem zupełnie pewien, iż mam duszę, i wszystkie książki, którymi zatruli świat materialiści, nie zdoła-ją mnie przekonać, że jest inaczej”.

Maria opowiada o spotkaniu Tristrama, Yorick chce, by zamieszkała z nim, idą razem do Moulines.

Yorick żegna Marię.

Bourbonnois (kraina we Francji):

Yorick wspomina Marię.

Wieczerza:

Koń gubi podkowę, Yorick zostawia pocztyliona i idzie do wiejskiego domostwa, duża rodzina przy wieczerzy, Yorickowi smakuje zwłaszcza wino.

Modlitwa dziękczynna:

Młodzi tańczą przy dźwiękach gęśli, „wydało mi się, że dostrzegam RELIGIĘ przymiesza-na do tańca”.

Delikatna sprawa:

Yorick przybywa do okolic Lyonu, do małej oberży, tam z braku miejsca w jednej sypialni jest Yorick + dama + jej pokojówka i 3 łóżka, podczas wieczerzy dama i Yorick uzgadnia-ją, kto, gdzie śpi, on ma milczeć, Yorick jednak wzdycha „O mój Boże” (nie może zasnąć), dama wymawia mu, że się odezwał, zaczynają sie kłócić, pokojówka staje między ich łóżkami, by nie doszło do „działań wojennych”, „Tak, że kiedy wyciągnąłem rękę, schwyciłem pokojówkę za –”.

  1. Walka romantyków z klasykami Stefan Kawyn

Wstęp

W życiu literackim Warszawy drugiego i trzeciego dziesięciolecia IXI w. spód romantyków z klasykami odegrał znaczną role, pobudził do działalności niemałe zespoły pisarzy, ożywił twórczość poetycką, pobudził ruch czasopiśmienniczy, wydźwignął publicystykę literacką na wysoki poziom, przyczynił się do sprecyzowania stanowisk w sprawach sztuki literackiej.

Walka romantyków z klasykami ujawniła przeciwieństwa dwu światów: świata prawd ‘żywych i martwych’, uczucia nieskończoności i ograniczonego zmysłami rozumem, z jednej strony: swoboda twórcza, oryginalność, natchnienie, z drugiej: prawa i reguły krepujące lot wyobraźni, naśladowanie wzorów poetyckich i liczenie się z głosem rozsądku. Z jednej strony świat intuicji, z drugiej – drobiazgowej analizy formalnej. Z jednej strony – sztuka dostępna dla wybranych, z drugiej – dla wszystkich.

Czas walki. Spór toczył się w drugim i trzecim dziesięcioleciu XIX w. Zawiązki jego dostrzegamy w dyskusji nad wydaną w 1816r. rozprawą J.S. Kaulfussa, zachęcającą do poznawania dzieł nowszej literatury niemieckiej.

Właściwy początek polemiki łączy się z wystąpieniem Brodzińskiego w roku 1818. wydane w latach 1822-23 dwa tomy poetyckie Mickiewicza podsyciły spór.

Założenia estetyczne klasyków warszawskich.

Wyrażały się w poglądach na poezję i smak literacki. Wywodziły się z oświeceniowego racjonalizmu, który żądał od literatury prawdy opartej na zgodności z naturą, domagał się nie obrazów w dziele literackim, ale raczej wzorowej konstrukcji logicznej i harmonijnej. Konieczność naśladowania pięknego wzorku, będącego wynikiem twórczości w granicach ładu. Rozum. Ideał jasności i uporządkowania. Arcydzieł wzorcowych dostarcza literatura antyczna i wtórno klasycystyczna francuska. Naśladownictwo nie dyskwalifikuje artystę, przeciwnie, zbliża go do arcydzieła. Nacisk na kształcenie formy, jakoś, nie ilość utworów.

Smak – wrodzone lub nabyte poczucie piękna.

Losy literatury klasycystycznej w dobie księstwa warszawskiego i później w okresie istnienia Królestwa Polskiego, uzależnione były od trwałości pozycji społecznej i politycznej arystokracji.

Klasycy przeciwstawiali się żywiołowej fali emocjonalnego ruchu w kulturze, która sztuce niosła wyzwolenie z arystokratyzmu, naśladownictwa. Występowali przeciw kultowi geniuszu, natchnieniu i uczuciowości.

Kajetan Koźmian: najbardziej nieprzejednany klasyk, ziemiańskie pochodzenie, wykształcenie na wzorach starożytnych pisarzy. Dowodził, że oryginalność jest świadectwem nieumiejętności. Tworzył poezję okolicznościową, ody, utwory przerabiał, poprawiał 9zalecenie Horacego), zasięgał rady kolegów po piórze. Wierzył w idee harmonii.

Nie tylko poeta, ale krytyk literacki i teatralny.

Ludwik osiński: echa z Koźmiana. W miarę twórczości wzrastała jednak jego wyrozumiałość dla nowinek literackich. Czynił krytyki literackie Mickiewicza.

Franciszek Morawski; nie był klasykiem w pełnym znaczeniu tego słowa. ‘Przez pół zwolennik romantyczności’, podziwiał Byrona i Mickiewicza. Godził stanowisko klasyków i romantyków, obu tym obozom wytykał wady.

Franciszek Salezy Dmochowski: podtrzymywał założenia klasycystów, ale nie był w typie człowieka mogącego im przewodzić. Chwiejny w dziełach, zachowawczy, nie miał stosunku do zjawisk literackich, ‘chłopiec utalentowany, ale bez własnego sądu’ (Koźmian)

Salony literackie: w Warszawie, obowiązywały w nich konkretne założenia literackie, służyły wymianie sądów, opinii, odbywały się tam swobodne, wykwintne rozmowy towarzyskie., były ekskluzywne, otwarte tylko dla arystokracji. Salon Tadeusza Mostowskiego grupował „towarzystwo Iksów” oraz salon generała Wincentego Krasińskiego, mnie ekskluzywny.

Zapowiedzi nowej sztuki: burzę rozpętał Mickiewicz. Ale gasła sztuki, które realizował, przenikały do polskiego świata literackiego wcześniej. W teatrze warszawskim wystawiano ‘Hamleta’, ‘dziewicę orleańską’.

Wystąpienie Brodzińskiego: w „Pamiętniku warszawskim”, który już ‘nowości potrząsał kwiatem’, ukazała się rewelacyjna na owe czas rozprawa Brodzińskiego ‘o klasyczności i romantyczności, tudzież o duchu poezji polskiej’. Przeciwstawiał się w niej autor ahistorycznej metodzie ujmowania zjawisk literackich, którą za przykładem teoretyków francuskiej (La Harpe’a) stosowali w swoich pracach nasi estetycy i krytycy (Osiński, Potocki). Odrzucając klasyfikację systematyczną, w sposób nowoczesny – pod wpływem Herdera i pani de Stael – uzależniał rozwój poezji od stosunków politycznych i religijnych. Starał się dotrzeć do istoty pojęcia poezji romantycznej. Pod natchnieniem filozofów i estetyków niemieckich konstruował pojęcie piękna na zasadzie ducha i nieskończoności. Romantyczność wydawała mu się przeciwstawieniem klasyczności. Literatura była dla niego odbiciem ducha narodowego, od jakości tego ducha zależy] jakość literatury. Polacy nie wyzbyli się związku z naturą, jest im ona bliższa niż Niemcom. Nawoływał Polaków do oryginalności, autentycznie rodzimej, z ducha narodowego płynącej twórczości, występował przeciwko typowo klasycznej zasadzie naśladownictwa, zabraniał ślepego ulegania sugestiom zagranicznej poezji romantycznej, zachęcał do umiłowania swojszczyzny, własnej narodowej przeszłości.

Krytykował naśladownictwo, podkreślał potrzebę rodzimości, zgodności z naturą charakteru narodowego. Żądał od poety prawdy. Zaatakował klasycystyczne kastowe pojęcie o literaturze. Łączył się z klasykami w kulcie języka narodowego, w których widział szczątki niepodległego bytu narodowego.

Jego rozprawa była pierwszym u nas sformułowaniem programu literackiego.

Replika Jana Śniadeckiego: Śniadeckiego raziła krytyka literatury francuskiej, wyjaśnienie pojęcia romantyczności i sformułowanie dotyczące romantycznej literatury niemieckiej. Wystąpił Śniadecki przeciwko sympatii dla niemieckiej literatury romantycznej. Nie pojmował trwałych wartości artystycznych bez rozsądku.

Polemika ze Śniadeckim: nie tylko w obozie romantyków, ale też klasyków. Leon Borowski, profesor uniwersytetu Wileńskiego w rozprawie „uwagi nad poezją i wymową pod względem ich podobieństwa i różnicy”, oskarżył literaturę francuską o niewolnicze naśladownictwo.

Franciszek Wężyk – postulat prawdy wewnętrznej. W poezji widział charakter uniwersalny i syntetyczny; piękno, prawda, bliższy romantyzmowi.

J. F. Królikowski – fermentacje w obozie klasycystyczności.

Entuzjastyczna recepcja pierwszych dwu Romów poezji Mickiewicza zmusiła klasyków do przyjęcia postawy obronnej. Poetycki manifest poznania romantycznego, „Romantyczność’, uświadomiły klasycystom wyższość nowego zjawiska.

Poezje Mickiewicza recenzował F. S. Dmochowski. Badał ‘prawą dążność, zdrowy pomysł, czystość języka i smak szlachetny”, zgodnie z zasadami klasycyzmu. Cenił Mickiewicza, bronił jego prawa do geniuszu, oryginalności, mimo wszystko nie rozumiał Dmochowski sensu przemian w literaturze, jakie niósł ze sobą romantyzm.

Grupa romantyków warszawskich.

Maurycy Mochnacki: ‘o duchu i źródłach poezji w Polszcze”, szukał w literaturze cech narodowych, krytykował kulturę racjonalistyczną, źródła poezji: uczucie nieskończoności, starożytność słowiańska i duch wieków średnich.

Uderzał w zakorzenią wśród klasyków tezę o naśladowaniu, dostrzegał rozdwojenie człowieka, żądał oryginalności i swojskości, atakował Śniadeckiego, jego empiryzm, rozsądek, ograniczenie. Przedmiotem dzieła nie może być rzeczywistość obiektywnie istniejąca.

Nowe kryteria w ocenie dzieła literackiego: klasycy odrzucali normy nowej poetyki. Z dezaprobatą spotkała się ballada, typowo romantyczny gatunek literacki, a także powieść poetycka, nowego typu dzieła teatralne.

Konrad Wallenrod – wskazywał na przejrzyste aluzje polityczne, był odczuty jako coś odmiennego, nowego. Zaniepokoił klasyków.

Klasycy krytykowali egzaltację, entuzjazm, idyllizm, sielskość poezji,

Akcję pojednawczą prowadził Morawski, starając się pogodzić oba stanowiska, ogłosił 2 listy poetyckiego, do obu obozów, w których oba poddał krytyce, nie odniósł jednak sukcesu w próbie zażegnywania burzy, bo nie zadowolił ani jednej, ani drugiej strony, walka trwała nadal, a posługiwała się środkami; artykułami, korespondencją, parodią, satyrą, bajką, pamfletem. Sama walkę próbował osądzić Maurycy Mochnacki,

ARTYKUŁ PRZEDSTAWICIELA KLASYCYZMU wstęp do wykładu „literatury porównawczej”

Ludwik Osiński, „Swoboda artysty a prawidła sztuki”

Konieczne jest zauważenie, że istnieje s z t u k a pisania, a więc nie może być ona pozostawiona dowolności, którą zwykli niektórzy zwać geniuszem. Romantycy krytykują krępowanie się niewolnictwem i przypisywanie określonym epokom stworzenie dzieł ‘wyższych’, i ze żaden naród nie ma prawa narzucać innym swych prawideł.

Twórcze natchnienie jest właściwe wszystkim ludom. Liczy się jednak doświadczenie, nie sam talent, takie, jakim dysponował Horacy, Arystoteles, Longin, Cycero, Kwintylian. Powszechny sąd ludów uświęcił prawdę, że w starożytności zgromadzono w jeden kodeks zasady dobrego Samku.

W średniowieczu wydobyto z mroków barbarzyństwa język i kulturę grecką.

Walka między tymi, którzy chwalą naśladowanie antycznych wzorów i tych, którzy to ganią, trwała od dawna. Źle jest naśladować te wzory bez znamion oryginalności. Nie byli naśladowcami starożytnych Dante, Szekspir, Ariost, dzieła ich noszą znamiona oryginalności. Inni powinni naśladować drogę tych twórców. Ale także ci twórcy oddali chwałę starożytnym, nawet geniusz Szekspira pobudzał do rozważania dzieł Ajschylosa i Sofoklesa.

Racine (Ifigenia, Fedra, Andromacha, Brytanik) nie doznał na życia tej pociechy, że doceniono jego dział, doceniono go dopiero po śmierci. Wyżej nad niego ceniono miernego tragika Pradona. Nie można więc powiedzieć, że piękna; literatura tworzona według wzorów starożytnych, doznała szkody, że prawdziwe talenty odstraszane były okrzykiem powszechnego potępienia, jeśli tylko próbowały tworzyć dzieła oryginalne.

Owszem, prawy smak klasyczności greckiej i rzymskiej, tak jak dziś francuskiej, doznawał ucisku źle zrozumianej swobody, do tego stopnia, że geniusz i talent zauważano tylko tam, gdzie nie było sztuki. Jeśli zniesiemy formy i prawidła, powstaną niekształtne płody imaginacji. Miejsce przyzwoitości i prawdy zajmie nikczemność i prostota, przesada i wielkość. Ale nawet wtedy prawda i wiedza, które dążą do tryumfu, musiałyby się ujawnić

ARTYKUŁ W OBRONIE ROMANTYZMU artykuł z „gazety polskiej” 1827 nr 58, 59.

A.W.Z. „Wierszopis a poeta – klasyk a romantyzm’

‘Wierszopis naśladuje, tworzy poeta’. Wierszopis ma talent, poeta ma geniusz. Wierszopis przyswaja swemu narodowi obce utwory, obraca się w świecie materialnym, ma dobrą znajomość języka, rymów – to kształtuje dobrego wierszopisa. Urok tych zalet jest dla myślącego człowieka zbyt mierny. W myślącym człowieku przewagę bierze natchnienie, obecne w utworze. Wyższe jest stanowisko prawdziwego wierszcza, przedstawia on świat idealny w jego nieskończoności i blasku. Geniusz takiego poety nie zna granic. , wydziera się on z granic poznawalnego świata, jego myśli są wolne, wyższy jest na błahe ludzkie problemy. Szlachetna dążność takiego poety przywiązuje go ogniwem miłości do całej ludzkości, co rzuca na jego poezję znamię prawdy. Jego wiersz zawsze służy umysłowi i sercu.

Wierszopis, czerpiąc tematykę ze świata materialnego, dbając tylko o kształt artystyczny wiersza, ma na myśli więcej zabawę niż prawdę. Nawet jeśli odczuwa wyższe uczucia, szarpią im emocje, to zasady jego poetyki nie pozwalają mu ich wyrazić.

Każdy temat godny jest pióra poety, wierszopis, przeciwnie, nie pisze na tematy „niegodne” poezji.

Poecie przewodniczy myśl i czucie.

Wierszopis trzyma się porządku, dlatego przedstawia świat pojedynczy wyobrażeń, wszystko ma tam jednakowy charakter. Poeta wyrzeka się siebie, zapomina o swoim pochodzeniu, aby mógł przenieść się w te wieku, osoby, sytuacje, które opisuje, wczuwa się w emocje postaci.

Dziwić się należy, że nazywamy poezją wiersze, w których nie ma prawdziwego ognia, uniesień.

Możemy powiedzieć, że wierszopis się kształci, a poeta rodzi.

Jaka jest korzyść opisywania tego co i tak dobrze znamy i widzimy? Utwory wierszopisa czyta się raz i wszystko się rozumie, utwory poety czyta się wielokrotnie, odkrywając coraz to nowe prawdy.

Ogranicza wierszopisa także język. Poeta sam tworzy swój język, wzbogaca go, nie trzyma się sztywno.

Nie należy także czynić naśladownictw, a dzieła oryginalne. Geniusz zostawi ślady także w tłumaczeniach, ale prawdziwy geniusz jest obecny w oryginalnych dziełach.

Koło 1820 roku wydawało się, że narodowa poezja gasła, ale wkrótce zajaśniała nowym blaskiem] i rodzi piękne nadzieje. Są ludzie, którzy przeciwstawiają się nowym trendom, ale dziś nawet gdyby powstał drugi Trembecki, nie uniknąłby zarzutów przeciwko Zofiówce.

FRANCISZEK MORAWSKI KLASYCY I ROMANTYCY POLSCY W DWÓCH LISTACH WIERSZEM

Cytat z Listu do Pizonów’ Horacego

List pierwszy DO KLASYKÓW Cytaty z listów Horacego

Pyta autor, dlaczego klasycy są tak zjadliwi na romantyków. Nawołujecie do rozsądku, ale w tej krytyce się nim nie kierujecie. Gniew nie przystoi poważnej klasyczności. Mówiono, że powodem tej krytyki jest zazdrości, że Shiller, Byrony zdobywają laury, zagrażają ich sławie, ale autor tak nie sądzi. Zarzucacie romantykom plecenie bredni, babskich opowieści, ale skoro tym są ich utwory – na cóż się gniewać? Głupstwo nie będzie rządziło światem.

Burza na Parnasie apollińskim się wzmaga, nie można zatrzymać fali nowej twórczości. Niepodobna temu zaradzić i coraz liczniejszych romantyków wsadzić do domu wariatów.

Jaką macie korzyść z tej kłótni? Romantycy mają swe błędy, ale wy, klasycy też nie jesteście od błędów wolni. Wreszcie: każda sztuka jest dobra prócz nudnej. Jest sfera w poezji, której jeszcze nie dosięgneliśmy, i tę mogą osiągnąć romantycy. ‘Ufność stwarza Kolomby’,

Poeta obawia się, że za mieszanie się w ten spór spotka go nieprzyjemność. Wojna trwa i on nie powstrzymuje od niej klasyków, przeciwnie, zachęca, by skonfrontowali broń Arystotelesa i Horacego z bronią Byrona, Finwala (malarz z pieśni Osjana). A jak wam się nie uda wygrać, powiedzcie, że nie warto walczyć z głupcami. Wyraża nadzieję, że z tej walki powstanie nowy obraz, nowa poezja, bo już wydawało się, że poezja zaniknie w ogóle.

List drugi DO ROMANTYKÓW Cytat z Shakespeare’a

Ironiczne okrzyki romantyków ogłaszających zwycięstwo nad klasykami. N

Autor prosi, by wstrzymali się z tym zapałem. Zarzuca romantykom zuchwałość (ignorowanie zasad) i śmieszność – dopominanie się sławy tylko z powodu zuchwałości.

Romantycy zarzucają klasykom, że na nic się już nie odważają, że stroją się w cudze laury, wciąż tylko naśladują, ale oni przynajmniej naśladują Homerów, a wy, romantycy, samych siebie. Ile jeszcze będziecie głosić czułość wisielców, kurhanów, upiorów? Powtarzacie wciąż te same obrazy starych zamczysk, cmentarzów, kurhanów, rolników.

Jest w waszej muzie pewna piękność lekkości, budzenia wyobraźni, lecz zamiast nas raczyć urokliwą, tajemniczą twórczością, wy ukazujecie opętanie, szaleństwo. Ciągle szlochacie, jęczycie, płaczecie, schniecie w urojonej tęsknocie. Lepiej użalcie się nad zagrożoną mową ojczystą, brońcie ją przed zapomnieniem, zanieczyszczeniem, pohańbieniem, nie mieszajcie w nią języka gwar. Tego wymagają od was przodkowie.

Nie chcę was ostudzać w zapale, mówi autor, dążcie do nowej chwały, ale wróćcie do chwały przodków. Razem z klasykami macie jedno i to samo zadanie: opiewać polską ziemię.

  1. Wirtemberska

  2. Woronicz

Ksiądz Woronicz należy do pokolenia pisarzy oświeceniowych, którego losy w sposób szczególny zdeterminowała historia. Urodził się w I Rzeczypospolitej, przeżył dramat rozbiorów, Powstanie Kościuszkowskie i ostateczny upadek Ojczyzny. Jego całe życie poświęcone było wiernej służbie Bogu i naprawie, a potem próbie odbudowy państwa polskiego.

Urodził się 28 czerwca 1757 r. w Brodowie pod Ostrogiem na Wołyniu, w rodzinie szlacheckiej, jak sam pisał później w "Moich wspomnieniach" - "znanej od dawna ze swego przywiązania do religii rzymskokatolickiej według obrządku wschodniego, czyli unickiego, nie mniej jak ze swego patriotycznego poświęcenia". W wieku ośmiu lat zaczął pobierać nauki w szkole Księży Jezuitów w Ostrogu, zaś już w 1770 r. rozpoczął nowicjat w tym zakonie. Wskutek kasaty zakonu jezuitów (1773 r.), która nastąpiła, nim zdążył złożyć ostatnie śluby, został wyświęcony na księdza świeckiego. Wcześniej jednak, bo w latach 1773-1781 poświęcił się pracy nauczycielskiej w szkole pojezuickiej w Ostrogu, która pozostawała pod zarządem Komisji Edukacji Narodowej. Po pewnym czasie wyruszył do Warszawy, by tam szukać możnych protektorów. Wspomnieć bowiem należy, że już od wczesnego swojego wieku przyszły Prymas Polski parał się piórem. Pragnął by i jego wziął pod swoją opiekę Stanisław August - mecenas artystów. Choć nadzieje na protekcję króla zawiodły, Woronicz nie zaprzestał pisania. Tworzył ody i sielanki, adresując je przede wszystkim do duchownych. W marcu 1784 r. wyznaczony został na probostwo w Liwie, z czym związana była godność infułata. W kilka miesięcy po objęciu tej funkcji został kanonikiem kijowskim. W Liwie pozostał do października 1791 roku. Niektórzy jego biografowie podają, że stworzył tam szkółkę parafialną, w której sam nauczał. Pisał także dla biskupów Kaspra Cieciszowskiego i Macieja Garnysza mowy i listy pasterskie w czasie Sejmu Czteroletniego. Fakt ten sprawił, że często odwiedzał Warszawę, gdzie swoimi utworami włączał się w bieżące życie polityczne i literackie.

Bogu i Ojczyźnie

Po złożeniu probostwa w Liwie, dzięki staraniom biskupa Wojciecha Skarszewskiego, ks. Woronicz został audytorem kurii biskupiej chełmskiej, a po trzech latach - kanonikiem chełmskim. Gdy wybuchła Insurekcja Kościuszkowska, był też komisarzem Komisji Porządkowej Księstwa Mazowieckiego i pisał w jej imieniu odezwy. 12 marca 1795 r. objął kanonię warszawską, a w listopadzie 1797 r. został kanonikiem wrocławskim. W roku 1798 był audytorem kurii biskupiej chełmskiej. W roku 1800 wycofał się jednak na probostwo do Kazimierza Dolnego, gdzie przebywał dwa lata. Wtedy nawiązał przyjazne stosunki z dworem Czartoryskich w Puławach. Parkowi oraz muzeum narodowych pamiątek księżnej Izabeli poświęcił poemat pt. "Świątynia Sybilli", będący jednym z najważniejszych w jego twórczości poetyckiej. W roku 1803 przeniósł się na probostwo do Powsina i pozostał tam do 1815 roku. Założył tam ogród wzorowany na puławskim. Często odwiedzał go Kajetan Koźmian, by toczyć z nim dysputy na tematy poezji i pomników narodowych. Ksiądz Woronicz nie separował się jednak od bieżących spraw krajowych. Był czynnym członkiem Towarzystwa Przyjaciół Nauk, które powstało w Warszawie w roku 1800 w celu kultywowania nauk i języka ojczystego. Na jego posiedzeniach wygłaszał rozprawy o pieśniach narodowych.

W okresie Księstwa Warszawskiego ks. Jan Paweł Woronicz został w roku 1806 członkiem Izby Wojenno-Administracyjnej, w 1808 r. - Rady Stanu, zaś w 1810 r. Sekcji Spraw Wewnętrznych i Obrządków Religijnych. Rok 1809 przyniósł mu też nominację na dziekana kapituły warszawskiej. Wtedy to też występował on na Sejmie w imieniu Rady Stanu z projektem ustawy o podatkach, pisał odezwy, brał udział w istotnych dla Narodu uroczystościach jako ważny kaznodzieja. Słynął ze wspaniałych oracji (jako mówcę zestawiano go ze Skargą), wygłaszając kazania w ważnych momentach politycznych, m.in. przy poświęceniu orłów i chorągwi polskich nadanych wojsku narodowemu (1807), a także podczas stanowiących patriotyczne manifestacje pogrzebów: księcia Józefa Poniatowskiego, Tadeusza Kościuszki, Józefa i Adama Kazimierza Czartoryskich, Ignacego i Stanisława Potockich, Rafała Tarnowskiego, Kazimierza Ogińskiego czy Izabeli Lubomirskiej. W 1815 r. car Aleksander I mianował ks. Woronicza biskupem krakowskim i senatorem Królestwa Polskiego. Jedną z jego pierwszych inicjatyw w tym czasie było odnowienie i ozdobienie w Krakowie pałacu biskupów w taki sposób, by uczynić go świątynią narodowej pamięci. Restytuował również w tym mieście założone przez Piotra Skargę Towarzystwo Dobroczynności. W 1828 r. został obdarzony godnością arcybiskupa warszawskiego i Prymasa Królestwa Polskiego. "Gazeta Warszawska" tak relacjonowała przebieg uroczystości: "(...) za przybyciem JW. Arcypasterza kapituła metropolitalna i całe duchowieństwo przyjęły go u drzwi kościoła [Świętego Krzyża] (...) Gdy JW. Arcybiskup ubrał się w uroczysty aparat, rozpoczęła się procesja przez Krakowskie Przedmieście, której oprócz duchowieństwa towarzyszyli senatorowie, ministrowie, urzędnicy władz wszelkich, (...) uczniowie szkół rozmaitych, cechy ze swymi chorągwiami i mnóstwo osób wszelkiego stanu (...). Po przybyciu do kościoła archikatedralnego śpiewano Te Deum (...). JW. Pasterz zwykłą wzorową i rozczulającą wymową miał homilię".

W Warszawie ksiądz Prymas Woronicz odnowił w pałacu arcybiskupów tradycję obiadów czwartkowych. Wkrótce jednak jego zdrowie znacznie się pogorszyło. Wyjechał na kurację leczniczą do Marienbadu, a stamtąd do Wiednia, gdzie zmarł 6 grudnia 1829 roku. Trumnę z ciałem przywieziono 7 stycznia 1830 r. do Krakowa i zgodnie z ostatnią wolą zmarłego złożono na Wawelu. Jego pogrzeb stał się wielką manifestacją patriotyczną. Wierzchnie obicie trumny zostało podzielone na najdrobniejsze części. Z kawałków aksamitu - jak wspominał jeden z uczestników pogrzebu - "porobiono pierścienie, na których widniały litery P.W. Dla zwykłego oka znaczyło to Paweł Woronicz, dla świadomych rzeczy - Polska Wolna. Dla wielu pamiątki tak zdobyte stały się czczoną relikwią".

Twórczość literacka

ks. Woronicza (tu m.in. poemat "Świątynia Sybilli" i "Hymn do Boga") jest obecnie prawie w ogóle nieznana. A warto przypomnieć, że polscy romantycy uważali go za swojego prekursora, ceniąc w jego poezji zainteresowanie dawną kulturą Narodu, słowianofilstwo, mesjanizm i przeświadczenie o patriotycznej misji poezji. Wartość jego twórczości leży bowiem przede wszystkim we wskazaniu narodowego posłannictwa poezji i w żywym, emocjonalnym stosunku do narodowej tradycji. Warto tutaj przywołać mówiące o tym fragmenty "Pochwały Jana Pawła Woronicza" (czytanej na posiedzeniu Towarzystwa Przyjaciół Nauk 30 kwietnia 1830 r. przez księcia Adama Czartoryskiego, członka tegoż Towarzystwa): "Woronicz był właśnie Bardem, pod klęskami upadającej i z liczby żyjących narodów wytrąconej Polski. Śpiewał w owej żałosnej przerwie, gdy ją do grobu złożono, i nim się zaczęło zmartwychwstania dzieło. Im była bardziej opuszczoną, upokorzoną i cierpiącą, tym, można powiedzieć, że się poeta do niej z większą namiętnością przywiązał. Rozpaczająca miłość Ojczyzny stała się jego geniuszu muzą. (...) Pełen wiary i pobożności, pełen gorącej miłości Ojczyzny, pełen niebieskim płomieniem wzniesionej poezji, Woronicz, jak Syjonu prorocy, płacze nad nieszczęściami swego plemienia; w błagalnych hymnach wzywa do niego potężnej Boga zastępów prawicy; widzi Jego gniew karzący nasze błędy i winy i przepowiednim duchem zakreśla czas, w którym albo się da ubłagać, albo swe pioruny ponowi. (...) Żył w Woroniczu: gorliwy kapłan, wylany obywatel, uniesiony poeta. Szczera nabożność, namiętne przywiązanie do Ojczyzny i zapał poetycznego geniuszu, zawsze w nim połączonego, są cechy jego charakteru i składają piękną indywidualność, którą duch wybrany, rzucając ten świat znikomy, z sobą do wieczności przeniósł. (...) Ile razy wylewał swe rymy z przepełnionej duszy, zawsze w nich był Bóg i Ojczyzna". Prawdziwość słów księcia A. Czartoryskiego poznajemy, gdy zapoznamy się z treścią "Świątyni Sybilli". W swoim poemacie poeta, nawiązując do narodowego muzeum w Puławach, dał krótki przegląd dziejów Polski. Dominuje w nim problematyka patriotyczna, wyznaczona zagrożeniem bytu narodowego. We fragmencie pieśni III czytamy:

(...) Biedna Polsko! Na ciebie ten się świat zgromadził,

Aby wspólną nawałą twą poznakę zgładził. (...)

Cóż znowu? Gdzież mi zniknął ten kraj, gdzie się podział?

Czy to on w tę nieznaną postać się przyodział?...

Wszystkie dawne zatarte ślady i znamiona

Obca mowa, obyczaj, urzędy, imiona!

Tłumy różnojęzyczne, przychodnie, wędrowce

Rządzą wszystkim jak własne pany i krajowce;

I wasze święte prochy w grobach znieważają,

I szydersko pamiątkom drogim naigrawają! (...)

Jak prorocze okazały się te słowa wielkiego kapłana, dowiodła historia naszego kraju, wciąż zniewalanego przez obce wpływy i mocarstwa. Ksiądz Woronicz bardzo bolał nad zgnębioną Ojczyzną, czemu wyraz dał w dalszej części swego utworu. Jest tam przekleństwo rzucone na targowiczan, jest wielki ból i cierpienie spotęgowane świadomością utraty własnej matki - Polski, i strach wypływający z braku poczucia bezpieczeństwa narodowego. Jednakże pesymizm nie bierze góry w pismach ks. Woronicza. Szuka on ukojenia w Bogu, bo tylko w Nim można je znaleźć. Stąd rodzi się w nim przekonanie, że dziejami ludzkości i poszczególnych narodów kieruje bezpośrednio Opatrzność, a jej wyroki są sprawiedliwą karą lub nagrodą. Zakończenie "Świątyni Sybilli" ma więc wydźwięk optymistyczny. Naród bowiem, który odnowi z Bogiem swoje przymierze, korząc się przed Nim i zabiegając o Jego miłosierdzie, może mieć pewność, że Pan go obroni przed wszelkim niebezpieczeństwem.

"Jeremiasz polski"

Wagę pism ks. Jana Pawła Woronicza podkreślał często Maurycy Mochnacki. W tekście "Woronicz", napisanym po jego zgonie, stwierdza: "On ocucał pamięć na przeszłość, wspominał cnoty, sławił męstwo, wiarę i pobożność dawnych Polaków. To zawsze miał w sercu swoim, to w chęciach i w staraniu. (...) Rzecz godna uważania: że kiedy inni szukając próżnej chluby z postronnego dowcipu i smak swój na obcych wykształcając wzorach, coraz widoczniej zbaczali z toru prostoty i piękności, on sam jeden prawie, w tamtym wieku omylnych wyobrażeń we względzie estetycznym, we względzie wartości poetyckich i kunsztownych tworów: z właściwego, następnie wyraźniej rozjaśnionego i gruntowniej umocowanego stanowiska, pojmował godność i wysokie przeznaczenie ojczystej, oryginalnej literatury, i we własnym sercu wynalazł istotę prawdziwej poezji. (...) Jakoż w rzeczy samej rozmyślając o narodowym, jak go nazywał 'pieśnioksięgu', wziął do swej ręki ów dźwięczny zapomniany bardon, którym niegdyś chwalono Boga w świątyniach i walecznych w boju, wzniósł ducha wysoko, nad sam wierzchołek Libanu, i stamtąd pocieszał nieukojonych w żalu, żeby nie rozpaczali przed czasem o boskiej nad sobą Opatrzności. Natura pochlebiła mu w udziale wieszczego zapału... Jego pieśni brzmiały słodkim dźwiękiem. Jego uniesienie niosło ochłodę stroskanym publiczną niedolą; był pokrzepieniem w ich niemocy, podniesieniem w ich upadku. Jego słowa poraziły samą trwogę i niestatek". Z kolei Kazimierz Brodziński wyraził się w "Pismach" o ks. Woroniczu, iż żaden z poetów chrześcijańskich nie przejął się lepiej duchem proroków jerozolimskich, że "żaden z poetów polskich w języku, smaku i uczuciach nie okazał więcej duszy szczerze słowiańskiej", a "pełne ognia i treści poezje Woronicza nie są pisane dla biblioteki, ale żeby żyły w podaniach ludu".


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Początki romantyzmu Manifesty ćw
niesamowita słowiańszczyzna2[1], Romantyzm
Mickiewicz, TG, ściagii, ŚCIĄGI, Ściągi itp, Epoki, Epoki, 06. Romantyzm, 2
Dramat romantyczny, Oświecenie i Romantyzm
Solpicowo - centrum polszczyzny. O roli etykiety w życiu mieszkańców Soplicowa, opracowania, romanty
WIERSZE ZMORSKIEGO NIEKTÓRE, Romantyzm
Heroizm moralny bohaterów romantycznych i postaci z utworów, matura, matura ustna
ROMANTYZM wprowadzenie do epoki, Liceum-Warto
Heroizm moralny bohaterów romantycznych i postaci z utworów(1)
Heinrich Heine, Polonistyka, ROMANTYZM
Zamek kaniowski, Romantyzm
J. Słowacki - wiersze, romantyzm2
Rola romantycznej poezji na przykładzie, prezentacja
21. Słowacki - Sen srebrny Salomei, filologia polska, Romantyzm
Bohater Romantyczny, Dostępne pliki i foldery - hasło to folder, #Pomoce szkolne, JĘZYK POLSKI - GOT

więcej podobnych podstron