Historia zaczyna się w domu rodzinnym Marka. Ma on dopilnować parobków, ale już wtedy wszyscy wiedzą, że to robota nie dla niego, on ‘do wyższych rzeczy stworzony’. Mały Marek ma swoje ulubione miejsce gdzie często chodził ze zmarłym już kolegą Ignackiem. Znaleźli tam kości pana Tuchołki- biorącego udział w powstaniu 63. Marek z wyimaginowanym duchem przyjaciela bawi się w tamtym miejscu. Marek kocha się w Chłosowskiej: starszej od siebie kobiecie. Podczas spotkania[przypadkowego] obiecuje że będzie jej wierny do końca życia.
Marek uczy się w mieście, potem wysyłają go na studia. Panują tam radosne nastroje : Młoda Polska, czyli koledzy z klasy maturalnej Marka są pełni entuzjazmu i nadziei. Gdy wybuchła wojna, Marek poszedł do wojska z pewnym opóźnieniem, dopiero gdy wojsko doszło do jego wsi. Wcześniej ojciec wybronił go od służby za 500 rubli. Idzie na walkę- nie wiemy co się z nim dzieje.
Kuba, brat Marka, jego siostra Janka zostali w domu. Nie wiedzą co z Markiem. Podczas jego nieobecności zmarł ojciec. Kazał przysięgać, że gdy Marek wróci Kuba zaopiekuje się nim, bo on do pracy niestworzony. Polska budziła się po wojnie do życia. Zastanawiano się kogo uważać za sprzymierzeńca, jak najlepiej urządzić kraj. Tymczasem dowiadujemy się co robi Marek: jest on na wątpliwej uczciwości statku. Załoga traktuje go okropnie, w końcu go gdzieś zamykają. Spotyka tam mężczyznę chorego na febrę. Przed śmiercią człowiek ten daje mu pieniądze. Marek nie wie co się dzieje, ocknął się w szpitalu na Madagaskarze. Dowiaduje się, że nie ma przy sobie żadnych dokumentów tylko bardzo dużo pieniędzy [pewnie tajemniczego mężczyzny]. Wsiadając na statek chciał się odciąć od Polski, teraz pragnie tam wrócić. Leczą go, ma wystarczająco dużo pieniędzy i na kurację i na powrót do kraju.
Trafił do siebie, ‘przywarł’ do wioski nigdzie się stamtąd nie ruszał. Janka przebywająca w Warszawie przywoziła mu co rusz to nowe wiadomości. „Nakazuje” mu jechać do stolicy, odbudowywać Polskę bo przecież on jest z I brygady. Marek decyduje się pojechać do stolicy tylko po to, aby stamtąd udać się do Paryża na umówione spotkanie z kobietą poznaną na statku [gdy już wracał do Polski]. W Warszawie spotyka kolegów ze studiów m.in. Nusyma, Żyda który teraz nazywa się Marian Plechyński, bo tak jest bezpieczniej. Tu po raz pierwszy Marek wyjawia że był na Syberii w niewoli. Nusym radzi Markowi, żeby zaczął pisać- do tego się nadaje ;P
W stolicy nic nie robi, tylko spotyka się z ludźmi. Widzi doktora, który uratował mu życie na wojnie,
Rozdział opowiadający o tym co działo się z Markiem na wojnie. Poznał Rotmistrza Goślickiego, walczył u jego boku. Kiedyś ze szwadronem zajechali aż do wsi Marka. Tam ojciec próbował ubłagać rotmistrza aby zwolnił jego syna ze służby. Oczywiście tak się nie stało.
Rozdział traktujący o pobycie Marka w szpitalu. Ciągle nachodzą go sny i wspomnienia związane z frontem. Koło niego na łóżku leży porucznik Śniat: w wojnie stracił nogi. Wierzył w to, że w Polsce zaraz po wojnie zacznie się dziać lepiej. W szpitalu odwiedza Marka Pani Goślicka, która chce się dowiedzieć czegoś o mężu. Świda ją okłamuje [w dobrej wierze. Opowiada o tym, jak rotmistrz zginął w walce]. Gwałtowne pogorszenie stanu zdrowia. Gdy budzi się po kilku dniach okazuje się, że został w tym czasie odznaczony Virtutti Militari [przez Piłsudskiego].
Koniec wojny, Marek spaceruje po stolicy. Spotkał przez przypadek panią Goślicką. Już wówczas nie mógł oderwać od niej wzroku. Jej oczy jakby go zaklinają, poznaje ona, że Marek kłamał w sprawie jej męża. Nosił przy sobie jakiś list od Goślickiego [?]
Marek przebywa teraz w domu, dopada go tu cudowne lenistwo Kuba wedle obietnicy danej ojcu opiekuje się bratem: daje mu pieniądze, dogadza, spełnia zachcianki. Odwiedza go Śniat: Kuba jest pod urokiem jego słów, wizji kraju. Śniat mówi: „po co i na co, dla czego i dla kogo właściwie ma istnieć odrodzona Polska?”
Marek otrzymał list ze stolicy, chce tam natychmiast pojechać
Przyjeżdża na wieś z jakąś kobietą. Śniat natychmiast wyjeżdża: okazuje się że zakochał się w Goślickiej i nie może znieść jej obecności, a to ona jest ową tajemniczą kobietą która odwiedza Marka. Chciała odnaleźć grób swojego męża, odkopać jego zwłoki i pochować na ziemi święconej. Jadą z Markiem. Zatrzymuje ich przepiękny krajobraz. Już w tej scenie widać, że Marek zakochuje się w Goślickiej. Ona boi się jego, tej miłości, boi się zdradzić nieżyjącego już przecież męża. [dziwna kobieta;P] Martwi się też, a może chciała by tego- że Marek nie odnajdzie miejsca gdzie spoczywa jej mąż. Myli się jednak. Marek bardzo dobrze pamięta całe wydarzenie i miejsce gdzie go zakopali.
odjechał od powozu konno, żeby znaleźć to miejsce szybciej. Odkopali zwłoki i już mieli lutować trumnę, aby oszczędzić Goślickiej widoku rozłożonego ciała męża, kiedy kobieta podbiegła i powiedziała, że musi go zobaczyć. [mogła tego nie robić] Krzyknęła i uciekła przerażona. Zaczęła utrzymywać potem, że to nie mógł być jej mąż. Nie trafił do niej nawet argument ściągnięcia z jego palca obrączki z wygrawerowaną datą ślubu i jej inicjałami…
Rozdział o weselu Kuby. Bawi się i pije wieś polska Marka denerwuje ta atmosfera. Chce dociec prawdy o sobie samym i o nowej Polsce a zabawa wcale mu w tym nie pomaga. Idzie się przejść. Nagle spostrzega nowy grób: Romana Goślickiego. Nie wierzy w to a jednak: pani G. tak się wzbraniała, twierdziła, że nie będzie budować pomnika temu człowiekowi bo nie wierzy że to jej mąż, lecz po pewnym czasie pomnik stał. Marek był pewny że to jej dzieło. Czyli musiała być w okolicy: ta myśl była dla bohatera zarówno słodką jak i gorzką. Chciał ją spotkać ale i bał się tego.
Teraz Marek przeniósł się na stałe do Warszawy. Mieszka w hoteliku Nusyma, ale nie interesuje go to, co kolega robi. Oddał mu swoje pieniądze, aby ten nimi rozporządzał. Zaczyna pisać: początkowo tylko pamiętnik, potem wiersze. Chciałby jednak stworzyć coś wielkiego, świetnego. Pewnego dnia wysyła swoje wiersze Goślickiej. Tego też dnia zachodzi do innych pokojów hotelu- spostrzega co tu się właściwie robi. Wydaje mu się, że to brudne interesy. Rozmawia na ten temat z Nusymem-Marianem. Ten tłumaczy mu, że jest zasadnicza różnica między byciem łajdakiem a szują. Łajdak nie jest jeszcze taki zły, a można by powiedzieć Nawet że jest dobry :P Marian opowiada Markowi o życiu i przetrwaniu w stolicy, o potrzebie łapówek i nieczystych interesów. Dziwne emocje zaczęły targać bohaterem. Postanowił spalić, podrzeć wszystko co napisał. Udaje się też do Moniki Goślickiej: jej przecież wysłał wiersze. Stał pod jej drzwiami, zastanawiając się czy dzwonić. Z drugiej strony była ona. Następuje opowiadanie dotyczące tej kobiety: siedzi ona sama w domu, wydaje jej się , że ktoś przyjdzie, przeczuwa to. Podchodzi do drzwi i ‘słyszy’ walenie do nich, przenikliwy dźwięk dzwonka. Otwiera i wrzeszczy na Marka, że dzwonił, ze tak się dobijał, że to nieprzyzwoite. Marek jednak nie dzwonił. Cały czas się zastanawiał. To wszystko siła jej imaginacji. Rozmowa toczy się bardzo powoli. Kobieta cały czas czyni mu wyrzuty za te odwiedziny. Zasypia na kanapie. Marek spostrzega rewolwer, bierze go do ręki. W tej chwili Monika budzi się. Każe mu oddać rewolwer i się wynosić. Gdy jednak była nieprzytomna Marek zdążył zabrać z jej stolika nieotwarty jeszcze list zawierający jego wiersze.
Marek bawi się z towarzystwem Nusyma. Poznaje Pawła Holca: podobno bardzo bogatego i uczciwego człowieka, bohatera. Spotyka tam Chłosowską [!].
Marek regularnie dostawał pieniądze od Nusyma: procent od swojego 10000 kapitału. Pracował nad swoimi tekstami, ale nie dawał już się ponieść emocjom. Radzi się innego pisarza. Ten mówi by Marek czekał: natchnienie albo przyjdzie albo i nie. Chce napisać wielką powieść o Polsce ale jeszcze nie wie jak. Dużo się dowiaduje o kraju: chadza na spotkania. Denerwują go one jednak: nie przynoszą żadnego efektu ani dla kraju, ani dla jego powieści. Marek coraz więcej czyta. Spotyka się też z Chłosowską. Ponawia złożoną jej [gdy był podlotkiem] przysięgę. Obiecuje zrobić dla niej wszystko, kiedykolwiek i o cokolwiek go ta poprosi. Gdy pewnego razu Marek wraca od kochanki, w pokoju czeka na niego jakaś dziewczyna. Myślał że to Monika. Była to jednak dziewczyna-posłaniec przynosząca wieści od Janki. Nazajutrz mieli ją rozstrzelać.
Marek napisał do brata że niedługo przyjedzie, w hotelu zaś powiedział, że ma go dla nikogo nie być. Chciał być sam. Rozmyślenia na temat głupiego realizmu życia, które jest zupełnie innym niż się wydawało. Dostaje kolejny list: tym razem to telegram od Moniki. Wzywa go ona do siebie jak najszybciej. Idzie do niej. Rozmawiają. Markowi wydaje się, że kobieta go przejrzała, że wie o kłamstwie Marka dotyczącym jej męża. Kobieta wyznaje mu że się boi, on mówi jej o przenikliwości jej wzroku i o tym, że to on bał się jej. Gdy kobieta zaczyna płakać, Marek przestraszony wybiega. Spotyka się z Chłosowską. Ta oznajmia mu, że czas spełnić obietnicę. Pewien kapitan umiera, ma zakopany skarb gdzieś na Syberii. Marek tam już był, teraz ma jechać odnaleźć pieniądze. Kapitan rozkochany przez hrabinę, podał jej wytyczne dotyczące miejsca ukrycia pieniędzy. Marek dostaje kilka dni do namysłu.
Podczas tych dni Nusym wyprawia pożegnalną ucztę dla ich wspólnego kolegi Botwida, który wyrusza walczyć w armii greckiej. [ Botwid to siostrzeniec hrabiny ]
Marka dręczą koszmary, przypomina sobie tortury w Rosji. Przebudzony słyszy tykanie zegara. Zastanawia go fakt, ze ni e tyka on już jak za jego dziecięcych lat. Nie mówi jak wtedy „masz czas, masz czas”. Udaje się na wieś. Kubie urodził się tego dnia syn. Nazywa go imieniem Marka. Przypomina też bratu, że wszyscy wiedzieli, że to Marek Świda będzie zaszczytem dla ich rodu.
Po kilku miesiącach udaje się do Warszawy. Dostał bowiem dużo wiadomości od Nusyma, były one niepokojące. Okazało się, że hotelu już nie ma, że aresztują jego mieszkańców, Nusyma szukają nie mogąc go odnaleźć. Zbankrutował, stracił też pieniądze Marka. Bohaterowi udaje się spotkać z Nusymem. Ten przeprasza go za utratę pieniędzy. Marek mówi, że to nic. Nusym [Żyd] wygłasza mądrość: Źle by było z Polską gdyby nie Żydzi. To oni bowiem kochając pieniądz, płodzą go! [dla kraju?]. Polak nie potrafi zaś utrzymać pieniądza, nie wierzy w jego mistycyzm. Tu dowiadujemy się też, że Marek jednak nie pojechał szukać skarbu dla hrabiny. I jeszcze coś Nusym opowiada historię miłości: gdy był bogaty owa kobieta go nie chciała, teraz go chce ;P Jest on jej potrzebny. Okazuje się że ową kobietą jest nie kto inny jak nasza ladacznica hrabina Chłosowska, która pisze w liście do Żyda o owych skarbach, o których rzekomo wiedziała tylko ona i Marek. Nusym mówi jeszcze, że w chwili przybrania polskiego imienia, weszły weń naleciałości typowo polskie, ten nasz romantyzm.
W sprawie Polski: musi dojść do starcia dwóch sił, trzeba przerwać powojenną stagnację która niszczy kraj. Polityków ogarnia strach, bo zabrnęli w jakiś ślepy zaułek… Marek dowiaduje się, że Śniat będzie sądzony. Póki co jest on jednak w szpitalu. Marek chce go odwiedzić. Teoretycznie jest to zabronione, ale jeden pilnujący wpuszcza go na chwilę. Będą go sądzić za spisek przeciw państwu i siłom zbrojnym. Wydaje się to być pretekstem, bo szukano winy na siłę: próbowano oskarżyć go o komunizm, szpiegostwo etc.
Marek ma sen: jest zima, trzyma w rękach książkę: „Marek Świda- Powieść o Polsce”. Okazuje się jednak że książkę tę napisał jego imiennik, syn Kuby. Bohater budzi się ze snu, zastanawia się co się stało z jego życiem, gdzie ono jest… Czuje pustkę.
Spacerując ulicami Warszawy dostrzega Goślicką. Informuje go ona o wyjeździe na Hel. Ma się to stać jutro. Marek nie potrafi z nią rozmawiać. Idzie z nią jednak, odprowadza do domu, wchodzi do niego. Krzyczy, nie chce żeby kobieta wyjeżdżała. Wychodzi na balkon, próbuje z niego skoczyć, popełnić samobójstwo. Tę próbę udaremniła Monika. Chwyta go i przyciąga do siebie.
Marek i Monika wpatrzeni w siebie poczynali „nowy, niewiadomy swój żywot” przy dźwiękach orkiestry grającej na podwórzu. W ich sercach na tę melodię zaczął znów grać hymn na chwałę życia.