Co nas uszczęśliwia

Co nas uszczęśliwia

Tomasz Ulanowski 27.05.2015

Jak się okazuje, niekoniecznie to samo, co naszych dziadków.

Choć osiągnięcie szczęścia jest zwykle przedstawiane jako cel ludzkiego życia, to z punktu widzenia biologii jest ledwie środkiem, który ma nas zachęcić do prokreacji i unieśmiertelnienia naszych genów. Przyroda zadbała o to, żeby seks był (przynajmniej zazwyczaj) przyjemny i żeby opłacało się do niego dążyć.

Dlatego człowiek chce poprawić swój status społeczno-ekonomiczny. Mężczyźni - zazwyczaj - będą się starali o osiągnięcie jak najwyższego miejsca w hierarchii, co powinno się przełożyć na ich dochody i zasoby, dzięki czemu staną się atrakcyjni dla kobiet. I będą częściej uprawiać seks.

Z kolei kobiety będą się upiększać i odmładzać. Bo to poprawi ich status w oczach mężczyzn. I dzięki temu same będą mogły wybrać idealnego dawcę materiału genetycznego lub opiekuna.

Aktualnie to wszystko brzmi dla wielu jak policzek. Dziś kobiety mogą same się utrzymać, ale w historii Homo sapiens obowiązywał prosty układ: jedzenie za seks.

Kobiety, które inwestowały energię w ciążę, karmienie i wychowanie dziecka, potrzebowały nie tylko dobrego materiału genetycznego, lecz także długoletniej opieki partnera. Jej opłacało się przywiązywać go do siebie seksem, a jemu dbać o nią, żeby ten seks regularnie uprawiać.

Z punktu widzenia biologii osiągnięcie szczęścia wydaje się więc dość proste. Kultura oczywiście wszystko komplikuje.

W 1938 r. w Bolton w Anglii gazeta "Bolton Evening News" zapytała czytelników: "Czym jest szczęście?". Odpowiedziało 226 osób. "Wystarczy mi tyle pieniędzy, żeby zaspokoić swoje codzienne potrzeby i żeby zostało trochę na przyjemności" - pisali. Albo: "Jestem szczęśliwy, kiedy wracam z roboty do dzieci i żony".

Badacze poprosili nadawców listów, żeby pomogli stworzyć indeks szczęścia. Mieli zhierarchizować dziesięć prowadzących do niego wartości: urodę, bezpieczeństwo, równość, politykę, przywództwo, dobry humor, czas wolny, wiedzę, aktywność i religię.

Psycholożka Sandie McHugh powtórzyła badanie, żeby zobaczyć, czy blisko 80 lat zmieniło ludzkie (angielskie) rozumienie szczęścia. Poprosiła czytelników "Bolton News", by ułożyli od najważniejszej do najmniej ważnej te same dziesięć wartości.

W 1938 r. najważniejszymi aspektami szczęścia były dla pytanych bezpieczeństwo, wiedza i religia. Teraz to dobry humor, bezpieczeństwo i czas wolny. Religia zleciała na ostatnie miejsce.

Co dziwne, w obu indeksach brakuje zdrowia i miłości. Za to 40 proc. badanych z obu epok stwierdziło, że do szczęścia potrzebne jest... szczęście, tzn. brak pecha.

Uderza ciągle wysoka pozycja bezpieczeństwa. Czyli najważniejsze jest po prostu przetrwanie - nas samych, naszych dzieci i wnuków.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
CO NAS ZATRUWA
Maxx?nce Wszystko co w nas
Scenariusz zajęć. Co nas spotka w świecie bajek, teatr, scenariusze
Co nas trzyma w pętli uzależnień
B Pietkiewicz, Co nas chwyta za gardło psychoanalityczne uwagi na marginesie utworów Witolda Gombrow
Ja w niewoli, Co nas trzyma w pętli uzależnień, Co nas trzyma w pętli uzależnień / 11 marzec 2008
CO NAS TRUJE W PAPIEROSACH, NAUKA, WIEDZA
21 Hegel, O co nas Hegel pyta
23 Kierkegaard, O co nas pyta Kierkegaard
Pierwsza pomoc - co nas to obchodzi, Pierwsza pomoc
Co nas?wi w komediach Moliera, np w Świętoszku lub Skąpcu
Co nas uczula w preparatach do pielęgnacji włosów1111
co nas trzyma w pętli uzależnień
Maxx Dance Wszystko co w nas(1)
Co nas dzieli 2
Co nas nie zabije David Lagerkrantz
Co by tu jeszcze spieprzyć, panowie Lech Niekrasz Co nas czeka Co jest co w XXI wieku Apel do Po

więcej podobnych podstron