Napór i odpór Czy sylwestrowe zadymy imigrantów w Kolonii, Hamburgu i innych niemieckich miastach były zorganizowaną prowokacją niemieckich tajnych służb? Te media, które z informacjami powstrzymały się przez kilka dni, ta policja, która zaczęła szukać winnych po tygodniu … Za piękne, żeby było przypadkowe! Pozostaje pytanie: po co niemieckie tajne służby zorganizowałyby tę prowokację? Nasuwają się dwa wytłumaczenia. Pierwsze – że Merklowa nazbyt zagalopowała się na arenie międzynarodowej i wewnętrznej w sprawie przyjmowania imigrantów, więc potrzebowała teraz solidnego pretekstu, by dokonać ostrego zwrotu w swej polityce. Dała więc rozkaz służbom, by dostarczyły jej takiego pretekstu: wystarczająco silnego, by zrobiła się „wielka afera”, a zarazem wystarczająco łagodnego, by nikt specjalnie nie ucierpiał. Jakieś tylko molestowanie, jakieś kradzieże komórek, szarpanina… Opóźnienie w reakcji mediów i policji zrozumiałe: trzeba było dać czas bezpośrednim organizatorom prowokacji by ukryli się i pozacierali ślady. No, niemieckie służby, z hitlerowskimi doświadczeniami (podpalenie Reichstagu…) mają wprawę w takich prowokacjach. Teraz złapie się byle kogo i urządzi pokazuchy. Wytłumaczenie drugie: niemieckie służby zrobiły to z własnej inicjatywy. Teza cokolwiek ryzykowna, ale nie wykluczona. Czemu to niemieckie służby miałyby skakać przed Merklową gdyby uznały, że jej polityka migracyjna szkodzi Niemcom?... Na razie efekt już jest: kanclerzyna zaczęła publicznie ćwierkać o możliwych deportacjach cudzoziemców” nie przestrzegających prawa”. Musi to ucieszyć służby, bo oznacza zwiększenie ich budżetu : wiedzieć, kto tam „nie przestrzega prawa” albo „zamierza nie przestrzegać” – to kosztuje. Bez solidnego zwiększenia nakładów na bezpiekę nie da się walczyć z tysiącami podejrzanych imigrantów… Dziwne, że coraz większa policyjność państwa niemieckiego jakoś nie niepokoi demokraty Marcina Schulza, wręcz przeciwnie – jakby upodabniał się do doktora Józefa Goebbelsa. Tylko trochę, rzecz jasna, ale wystarczająco zauważalnie. Oczywiście, to nie ta klasa: doktor Józef Goebbels miał rozmach w swej propagandzie, miał tytuł naukowy doktora literatury niemieckiej, a gdyby nie utykał na nogę – byłby nawet całkiem przystojnym mężczyzną. Marcin Schulz żadnego rozmachu nie ma, to raczej łgarz nader selektywny, żadnych nawet studiów nie kończył, a wygląd ma tak obleśny, że porównywalny jedynie z red.Urbanem, Blumsztajnem czy Kijowskim. Jest wreszcie i ta różnica, że dr Goebbels już nie żyje, a bibliotekarz po maturze, Schulz, jeszcze żyje i wszystko przed nim: może gonić mistrza. Przypomnijmy, że brytyjski euro deputowany Godfrey Bloom trafnie zdiagnozował już wcześniej Schulza, nazywając go faszystą, a premier Włoch, Berlusconi ocenił, że nadawałby się na „kapo”. Ba! Schulza wybrano na przewodniczącego PE większością głosów – ale i Hitler też doszedł do władzy w demokratycznych wyborach. Tak, tak - wszystko jeszcze przed tym kieszonkowym Goebbelsem! Jednak wydaje się, że Schulz – po swych wypowiedziach na temat Polski – powinien zostać uznany za „persona non grata” w Polsce; jako „dyplomata” podpada pod tę formułę retorsji za działalność na szkodę Polski! Pani premier Beata Szydło nie powinna się zawahać w tej sprawie: czym innym są polityczne oceny, czym innym propagandowe kłamstwa. Gdy o łgarzach mowa: wydawało się, że obstawiając Palikota na „lidera” lewicy żydokomuna w Polsce sięgnęła dna, ale nie – i przed nią jeszcze wszystko, no, może nie wszystko, ale dużo, dużo dennego mułu. Ten alimenciarz Kijowski… ten poseł-dyrektor-sutener, Mieszkowski, z Wrocławia… ten prowokator Hadacz… Gdy kompromitują się kolejni osobnicy w rolach „liderów” trzeba będzie chyba (szczerze i otwarcie!) obsadzić kogoś już wprost wziętego z Loży B’nai B’rith. Pana Hartmana? Ba, za stary jak na KOD-owskich pożytecznych idiotów; chyba rychtują Zandberga… Niby blondyn, więc może przejdzie? Proponuję żydokomunie, by na lidera forsowała jakiegoś współczesnego „księdza-patriotę”: Lemańskiego, Charamsę?… Najlepiej: księdza-patriotę- pederastę. Na razie krąży plotka, że na kolejnej manifie KOD-u odbędzie się Wielki Show Podskakiewiczów przeciw władzy PiS: podskakiwać będą w jednym miejscu (śladem Giertycha) także Krzywonos, Niesiołowski, Michnik, Blumsztajn, Kidawa-Błońska, Kijowski, Petru, Urban, Kondrat, prowokator Hadacz, Owsiak, alimenciarz Kijowski, dyrektor-sutener Mieszkowski, podobno nawet na swych kaczych nogach Kuczyński - i inni patentowani demokraci, a komenderować ich podskokami ma specjalnie zaproszony na te występy Marcin Schulz z Parlamentu Europejskiego („ein-zwei, ein- zwei”); kto podskoczy wyżej („wyżej ch… nie podskoczysz” powiadają jednak w wojsku) ten zostanie liderem KOD. Tym razem wesołe to widowisko będzie jednak biletowane (bo kończą się rządowe prenumeraty dla gazet żydowskich…), a bilety będą do nabycia w kasie przy Czerskiej. Si non e vero… Tymczasem po rozmowie w cztery oczy z Panem Prezydentem Andrzejem Dudą – Rzepliński całkowicie wymiękł, nieoczekiwanie zwołał swój Trybunał i umorzył postępowanie w sprawie nielegalności PiS-owskich uchwał. Potwierdza to domysły, że podczas wcześniejszego, godzinnego spotkania Pan Prezydent urządził Rzeplińskiemu seans spirytystyczny i pokazał mu jakiegoś ducha: czy duch ten wziął się ze zbioru zastrzeżonego IPN, czy może z archiwów Ministerstwa Sprawiedliwości (patrz: interpelacja posła Zygmunta Wrzodaka z 2005 roku w sprawie wyjaśnień płk Pietruszki , złożonych w obecności Rzeplińskiego!) – to czas, miejmy nadzieję, pokaże. Tak czy owak – metoda „raz sierpem, raz młotem” połączona z wywoływaniem duchów przynosi efekty w mozolnym procesie dekomunizacji i lustracji. Wedle naporu – odpór, wedle odporu – napór. A tu z Moskwy… -pardon: z Brukseli, oczywiście – dochodzą wieści, że komisarz Bieńkowska głosowała za wszczęciem procedury sprawdzającej „stan demokracji na Wiśle” (pod Gdańskiem – „przybyło osiem”, pod Warszawą – „ubyło sześć”?...). Czy Tusk i Bieńkowska to zawiązek nowego rządu polskiego, na wypadek ewentualnej interwencji na rzecz przywrócenia demokracji w Polsce?...Na probostwie w Wyszkowie, w 1920, też kombinowano podobnie, typując m.in. Marchlewskiego i Dzierżyńskiego, też – by tak rzec – Polaków umiędzynarodowionych. Marian Miszalski
Inter pedes puellarum W sylwestrowy wieczór w okolicach dworca kolejowego w Kolonii, ale – jak wieść niesie – również w niektórych innych niemieckich miastach, np. Hamburgu i Stuttgarcie, rozpoczęła się osobliwa zabawa. Wieloosobowe grupy młodych mężczyzn „o wyglądzie wskazującym na pochodzenie z krajów arabskich lub Afryki Północnej” – jak ostrożnie charakteryzowała ich policja w obawie, by nie posądzono jej o coś najgorszego - otaczały upatrzone wcześniej na ofiary niemieckie panienki, po czym je grupowo obmacywali, nie tylko „wkładając ręce pod spódnice”, ale nawet niekiedy im te spódnice, wraz z majtkami ściągając. Co najmniej dwie panienki zostały w ten właśnie sposób zgwałcone, nie wiadomo jeszcze, czy zbiorowo, bo „energiczne śledztwo” jeszcze się nie zakończyło. Nie ma żadnych doniesień, by jacyś młodzi Niemcy odważyli się przeszkadzać w zabawie młodym mężczyznom „o
wyglądzie … - i tak dalej”, podobnie jak policja, która nawet nie mogła przedostać się w pobliże obmacywanych i gwałconych panienek, z uwagi na to, iż były one szczelnie otoczone przez liczne grupy „miłości głodnych płeciów” - jakby nazwał ich niezapomniany warszawski bard, Stanisław Grzesiuk. Kiedy już po szampańskiej zabawie posprzątano, Nasza Złota Pani, która – jak się okazało – dowiedziała się o wszystkim z pewnym opóźnieniem, wyraziła oburzenie „wstrętnymi napaściami”, podobnie jak minister spraw wewnętrznych Tomasz de Maiziere, który dodatkowo zażądał od policji „wyjaśnień”. Okazało się bowiem, że policja, w trosce, by nikogo nie urazić, sporządziła raport, iż sylwestrowa noc przebiegła „wyjątkowo spokojnie”, podobnie jak niezależne media głównego nurtu, w Niemczech wytresowane w politycznej poprawności jeszcze bardziej niż u nas, które informacje o masowych napaściach w Kolonii, Hamburgu i Stuttgarcie najzwyczajniej w świecie zatuszowały. Powierzchnia zjawiska wygląda zatem tak, że wytresowane, najpierw przez Amerykanów, a potem – przez żydokomunę, niemieckie społeczeństwo, zostało doprowadzone do stanu zarówno psychicznej, jak i fizycznej bezbronności, wobec kulturowo obcych i nastawionych wyłącznie roszczeniowo mężczyzn „o wyglądzie... - i tak dalej”, którzy w miarę narastania ich obecności z niemieckich miastach, z coraz większą ostentacją lekceważą tutejsze prawa, a nawet obyczaje, traktując tubylców, jak zwierzynę łowną. Policja nie tylko ze względu na typowe dla funkcjonariuszy państwowych lenistwo, ale również, a może nawet przede wszystkim, by nie narażać się na nieprzyjemności ze strony rozmaitych Zasrancen, za rządowe subwencje jeden przez drugiego broniących „praw człowieków”, jeśli widzi, że coś się dzieje, to albo natychmiast się oddala, albo udaje, że nie widzi, zawczasu obmyślając jakieś wiarygodne usprawiedliwienie swojej bezczynności, no a media – jak to media – są one wszak elementem piekielnej triady, przy pomocy której prowadzona jest w Europie komunistyczna rewolucja. Pozostałe elementy, to państwowy monopol edukacyjny i przemysł rozrywkowy, w znacznym stopniu, podobnie zresztą, jak i u nas, nie mówiąc już o Stanach Zjednoczonych – zinfiltrowany, żeby nie powiedzieć – zdominowany przez Żydów, którzy przy rewolucji komunistycznej realizują sobie na boku swoje interesy plemienne. Ale, kierując się wezwaniem Adama Mickiewicza, „plwajmy na tę skorupę i zstąpmy do głębi”. Nie sądzę bowiem, żeby tylko mnie przy lekturze doniesień o sylwestrowych igraszkach w Kolonii, Hamburgu i Stuttgarcie, nasunęła się refleksja, że za Hitlera podobna rzecz z pewnością by się nie zdarzyła, a gdyby jakimś cudem się zdarzyła, to „energiczne śledztwo” już dawno byłoby zakończone. Skoro nawet mnie przyszła do głowy taka refleksja, to cóż dopiero Niemcom, którzy mimo tresury też próbują kombinować po swojemu? Wiem, co mówię, bo w swoim czasie wiele na ten temat rozmawiałem z zaprzyjaźnionym Niemcem o otwartej głowie, w znacznym stopniu na tresurę uodpornionym. Jestem pewien, że nie był on odosobniony, że Niemców zatroskanych pogrążaniem się niemieckiego społeczeństwa w stanie psychicznej bezbronności wobec poczynań rozmaitych tamtejszych Zasrancen i w konsekwencji – wobec coraz bardziej aroganckich i roszczeniowych przybyszów „o wyglądzie...” - i tak dalej – więc że tych Niemców jest całkiem sporo, a niektórzy, a może nawet wielu z nich, uzyskało pewien wpływ na sprawy publiczne. W sytuacji, gdy infrastruktura stworzona dla potrzeb tresury jest jeszcze bardzo silna, a nastroje społeczne – chwiejne, roztropność nakazuje działać łagodnie. Ta strategia może być skuteczna, na co wskazywał Stanisław Lem, zauważając w „Głosie Pana”, że „nawet konklawe można doprowadzić do ludożerstwa, byle tylko postępować cierpliwie i metodycznie”. Cóż dopiero, gdy uzupełnimy ją wskazówką, popularna w swoim czasie w Hitlerjugend: „co cię nie zabije, to cię wzmocni”? Nie jest zatem wykluczone, że ktoś w Niemczech pomyślał, iż obecna wędrówka ludów może okazać się prawdziwym darem Niebios. Gwałtowne zwiększenie liczby aroganckich muzułmanów o narastającej roszczeniowej postawie może doprowadzić do przebudzenia niemieckiego narodu, który, na podobieństwo mitycznego Anteusza dotknie stopą ziemi i w jednej chwili, mimo wysiłków treserów, odzyska poczucie rzeczywistości. Przepuszczenie takiej okazji, która, kto wie, kiedy się powtórzy, byłoby niewybaczalnym błędem. Przeciwnie – takiej okazji nie tylko nie należy przepuścić, ale nawet jej dopomóc. Czy tak rzeczywiście było w sylwestrowy wieczór – tego oczywiście nieprędko, albo nawet nigdy się nie dowiemy, ale od czegóż pamięć o historycznych analogiach? Oto w 2003 roku Trybunał Konstytucyjny w Karlsruhe umorzył postępowanie wszczęte na wniosek rządu, do którego taki rozkaz skierowała Centralna Rada Żydów, o delegalizację NPD, bo okazało się, że nie tylko władze krajowe tej partii składały się w większości z agentów Urzędu Ochrony Konstytucji, podobnie jak większość punktów partyjnego programu wynikała z inspiracji tego Urzędu. Po co niemieckiej razwiedce to było, co z tego miała – to jedna sprawa i nie o to w tej chwili chodzi, chociaż nietrudno się tego domyślić – bo ważniejszy jest mechanizm prowokacji. Podobnej zresztą do tej, jaka miała miejsce w maju 2010 roku na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie, kiedy to na zawołanie kuchcika przybyły tam „zdrowe siły” w postaci miłośników demokracji i państwa prawnego obwieszonych złotymi łańcuchami z tombaku na byczych karczychach. Żydowska gazeta dla tubylczych Polaków nie mogła się ich nachwalić, pisała o „powiewie świeżego powietrza” i tak dalej – a tymczasem miłośnicy demokracji zachowywali się podobnie jak mężczyźni „o wyglądzie...” - i tak dalej – bo wprawdzie rąk pod spódnice nikomu nie wkładali, ale pobożnym starszym paniom proponowali, by „pokazały im cycki”, zaś policja niczego nie widziała, ani niczego nie słyszała. Nie wykluczam tedy, że i w Kolonii, Hamburgu i Stuttgarcie policyjni konfidenci operujący wśród mężczyzn „o wyglądzie...” - i tak dalej, podrzucili im pomysł sylwestrowej zabawy obiecując, że nikomu włos z głowy nie spadnie, a co sobie pomacają, to sobie pomacają – no i doradzając taktykę ścisłego okrążania ofiar, co by wskazywało na inspirację pierwszorzędnych fachowców z policji, a może nawet z razwiedki. Taktyka ścisłego okrążania dostarczyła policji znakomitego alibi dla bezczynności, no a niezależnym niemieckim mediom też ktoś musiał wydać rozkaz zatajania informacji o incydentach – oczywiście do czasu, gdy Nasza Złota Pani mogła wyrazić oburzenie „wstrętnymi napaściami”, których sprawców należałoby „deportować”. Jak widać, nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło, zwłaszcza, że i panienkom mężczyźni „o wyglądzie...” - i tak dalej też dostarczyli przeżyć, uświadamiając, że i tak miały szczęście, że skończyło się tylko na macaniu. Bardzo możliwe, że po takich doświadczeniach, skłonność niemieckich kobiet do „integrowania się” z mężczyznami „o wyglądzie...” - i tak dalej, znacznie się zmniejszy – a czyż nie o to właśnie chodzi? No i wreszcie zejdźmy na jeszcze niższy poziom tych piekielnych kręgów. Wędrówka ludów, której ofiarą padają najzamożniejsze państwa starej Europy, jest następstwem wypadku przy pracy, to znaczy – przy operacjach pokojowych, misjach stabilizacyjnych i wojnie o pokój i demokrację, jaką Stany Zjednoczone prowadzą tu i tam – przede wszystkim zaś w krajach, które w przeszłości, słusznie, czy niesłusznie, uważane były za zagrożenie dla bezcennego Izraela. Wskutek pogrążenia tych krajów w stanie krwawego chaosu, potencjalne zagrożenie dla Izraela z ich strony zmalało do zera, zaś ubocznym skutkiem tego chaosu jest właśnie wędrówka ludów ze Środkowego i Bliskiego Wschodu oraz Afryki Północnej do Europy. Co najmniej 70 procent „uchodźców” stanowią młodzi mężczyźni przed ukończeniem 30 lat – a więc najbardziej zdolni do walki. Ewakuacja setek tysięcy, a może nawet i miliona takich mężczyzn ze Środkowego i Bliskiego Wschodu oraz Afryki Północnej do Europy jeszcze bardziej zmniejsza potencjalne zagrożenie dla bezcennego Izraela, ale zwiększa zagrożenie dla Europy. Czy to nie jest przypadkiem amerykańsko-żydowska odpowiedź zarówno na doktrynę „europeizacji Europy”, której wyznawcami po roku 1990 stały się Niemcy i Francja, jak i pogróżki Jakuba Delorsa z roku 1989, kiedy jako ówczesny przewodniczący Komisji Europejskiej odgrażał się, że celem UE jest wypowiedzenie Stanom Zjednoczonym „wojny ekonomicznej?” Czyżby Europa próbowała rozpocząć strategiczne przeciwnatarcie od sprowokowania mężczyzn „o wyglądzie...” - i tak dalej, do wsadzenia niemieckim panienkom rąk pod spódnice? I tego też wykluczyć nie można tym bardziej, że już starożytni Rzymianie, co to każde spostrzeżenie zaraz ubierali w postać pełnej mądrości sentencji, zauważyli, że na świecie dzieją się rzeczy, które nie śniły się filozofom.
Stanisław Michalkiewicz
23 stycznia 2016 Jeżeli w UE czegoś chcą Niemcy, to się to po prostu realizuje
1. Europoseł Jacek Saryusz-Wolski opublikował na jednym z portali społecznościowych swoje pytanie do Komisji Europejskiej dotyczące budowy Nord Stream 2 i jej odpowiedź, z której niestety wynika, że nie zablokuje ona tej inwestycji. Mimo tego, że komisarz ds. klimatu i energii Miguel Canete potwierdza wszystkie zastrzeżenia europosła dotyczące tego gazociągu (polityczny, a nie biznesowy charakter inwestycji, czy stworzenie możliwości rezygnacji przez Rosję z dotychczasowych tras przesyłu gazu do Europy Zachodniej między innymi przez Ukrainę i Polskę), to jednak milczy o możliwości zablokowania tej inwestycji. Wprawdzie na końcu tej odpowiedzi komisarz Canete deklaruje, że już na początku tego roku Komisja przedstawi zestaw inicjatyw mających szczególne znaczenie dla bezpieczeństwa dostaw, przede wszystkim w odniesieniu do gazu ziemnego ale już wiadomo, że sprzeciwu wobec Nord Stream 2 nie będzie.
2. Przypomnijmy tylko, że na początku września podczas Wschodniego Forum Ekonomicznego we Władywostoku, Gazprom podpisał już umowę na budowę Gazociągu Północnego 2 aż z 5 zachodnimi koncernami. Do wcześniejszych trzech, które podpisały czerwcowy list intencyjny, niemieckiego koncernu E.ON, austriackiego koncernu paliwowego OMV i brytyjsko – holenderskiego koncernu Shell, dołączyły niemiecki BASF i francuski Engie, a w wyniku realizacji umowy ma powstać spółka zajmująca się budową i późniejszą eksploatacją gazociągu, w której tak jak to rosyjska firma od zawsze praktykuje, będzie miała ona 51% udziałów, a pozostali udziałowcy pakiety mniejszościowe sumujące się do 49%. Dwie nowe nitki wspomnianego gazociągu, będą miały przepustowość wynoszącą 55 mld m3 gazu i mają powstać do końca 2020 co oznacza, że czterema nitkami Gazociągu Północnego, Rosja będzie zdolna wyeksportować 110 mld m3. W ten sposób do krajów Europy Zachodniej może być realizowane ponad 2/3 rosyjskiego eksportu gazu.
3. Przypomnijmy także, że na początku października w Parlamencie Europejskim odbyła się debata na temat budowy dwóch nowych nitek gazociągu pod nazwą Nord Stream 2, i jak się później okazało, była przede wszystkim robieniem dobrej miny do złej gry. Została zorganizowana na wniosek największej frakcji w PE, Europejskiej Partii Ludowej (EPL), do której należą europosłowie Platformy i PSL-u. Wprawdzie debacie nadano tytuł „Podwojenie przepustowości Gazociągu Północnego i skutki dla unii energetycznej i bezpieczeństwa dostaw” sugerujący, że nie mamy do czynienia z jakimś wyjątkowo niekorzystnym dla UE przedsięwzięciem, ale zdecydowana większość europosłów bardzo krytycznie mówiła o tej inwestycji. Tak naprawdę z tego zgodnego chóru krytyków wyłamał się tylko przedstawiciel frakcji w której dominująca siłą jest Front Niepodległościowy Marie Le Pen, która jest znana z prorosyjskich sympatii.
4. Przebieg wspomnianej debaty i ówczesna wypowiedź komisarza ds. klimatu i energii Miguel Canete dawały nadzieję, że Komisja Europejska podejmie jednak działania blokujące inwestycję Nord Stream 2, a przynajmniej przypilnuje, żeby unijne prawo w zakresie ochrony środowiska, zamówień publicznych, wreszcie przepisy tzw. III pakietu energetycznego, miały zastosowanie do tej przecież przede wszystkim rosyjskiej inwestycji. Ale skoro w tym przedsięwzięciu uczestniczą aż dwa duże niemieckie koncerny E.ON i BASF i dzieje się to zapewne przy przynajmniej przyzwoleniu niemieckiego rządu, to trudno sobie wyobrazić aby te firmy wyrzucały pieniądze w przysłowiowe błoto. Unijne przepisy, przepisami ale skoro ta inwestycja jest dobra dla Niemiec, choć niedobra dla krajów nadbałtyckich, Polski, Słowacji i stowarzyszonej z UE Ukrainy, to zdaniem Niemców, musi być po prostu zrealizowana i niestety komisarz Canete w odpowiedzi dla europosła Saryusza-Wolskiego teraz to przyznaje. Kuźmiuk
Miller publicznie płaszczy się przed Kaczyńskim Miller kaja się za poparcie ustawy o TK autorstwa PO: "Chętnie uderzę się w piersi, dlatego że była to swego rodzaju transakcja wiązana. Daliśmy się kupić"...”Przewodniczący SLD Leszek Miller złożył zaskakującą (z punktu widzenia jego wiernych lewicowych sympatyków) deklarację w programie „Piaskiem po oczch” (TVN24). Polityk stwierdził, że poparcie przez SLD ustawy Platformy Obywatelskiej o TK było błędem. Chętnie uderzę się w piersi, dlatego że była to swego rodzaju transakcja wiązana”...”Nam się wtedy wydawało, że to jest wspaniały pomysł, bo na koniec kadencji uda nam się rekomendować jednego z sędziów Trybunału Konstytucyjnego — tłumaczył szef SLD. Polityk nie usprawiedliwia jednak swojego działania. Ale jestem tym faktem zażenowany, że wtedy tak myśleliśmy i jestem zażenowany, że nie powiedzieliśmy wtedy „nie”. Daliśmy się kupić — stwierdził gość TVN24. Miller odniósł się również do relacji na linii Warszawa-Bruksela. Były premier podkreślił, że jego zdaniem rząd PiS nie doprowadzi do opuszczenia przez Polskę struktur Unii Europejskiej. Wyraził jednak swoje zastrzeżenia. Odradzam polskiemu rządowi posługiwanie się argumentami typu: nasze zasługi historyczne, nasza spuścizna kulturowa albo nasza martyrologia w okresie II wojny światowej, bo to nie zrobi żadnego wrażenia — mówił szef SLD.
Polityk skrytykował Elżbietę Bieńkowską za brak sprzeciwu wobec wszczęcia procedury kontrolnej wobec Polski.
Trzeba było powiedzieć „nie”. Przynajmniej mielibyśmy jeden głos”...”Miller w podobnym tonie odniósł się również do postawy przewodniczącegoPE Martina Schulza. Używając słów klasyka, mógłbym powiedzieć: Martinie, nie idź tą drogą, bo to jest droga donikąd — powiedział szef SLD. Czy to jeszcze ten sam Leszek Miller? Najwyraźniej przymusowa polityczna emerytura dobrze służy byłemu premierowi. „...(więcej )
Kongres SLD wybrał nowego szefa partii. W drugiej turze wyborów zwyciężył Włodzimierz Czarzasty. „...”Jest jedna partia w Polsce, która uważa, że 500 zł na każde dziecko, szczególnie w ubogich rodzinach, to jest ważna sprawa, która uważa, że trzeba podwyższać najniższe wynagrodzenia, która uważa, że trzeba wprowadzić trzeci próg podatkowy dla najbogatszych – podkreślił. Jak dodał, to partia która uważa, że słusznie się okazało, iż podatki w stosunku do banków zostały wprowadzone, która uważa, że kwota wolna od podatku powinna być jak największa. – Ale jednocześnie – i dlatego mówię, że to jest jedna partia – uważa, że ład konstytucyjny jest ważny, że Europa jest ważna, że państwo świeckie jest ważne, że sprawy związane z in vitro to nie są sprawy związane z ideologią, tylko z medycyną, która uważa, że konstytucja jest najważniejsza, która uważa, że patriotyzm to – z całym szacunkiem nie tylko Bóg, honor, ojczyzna – ale również praca, nowoczesność, Europa, równość wszystkich ludzi jeżeli chodzi o szanse rozwoju – powiedział Czarzasty. – SLD jest alternatywą, lewica jest alternatywą na polskiej scenie politycznej – podkreślił nowy szef Sojuszu. Dodał, że jest to partia pracowników, a nie właścicieli, pracobiorców, a nie pracodawców. – Powinniśmy się zająć pracownikami, ich prawami, ich możliwościami rozwoju, im pomagać, bo tym głównie powinna się zajmować lewica – mówił Czarzasty. "Chciałem zaapelować do polskiej prawicy. Opanujcie się!" Nowy przewodniczący zwrócił się też do innych partii. – Podziały, które są w Polsce, są wprowadzone przez polską prawicę – mówił. – Chciałem zaapelować do polskiej prawicy – do PiS-u, do Petru, do Platformy Obywatelskiej. Opanujcie się! Nie dzielcie tego społeczeństwa. Kopiecie takie rowy, że jak przyjdzie czas je zakopać, to nie będzie takich łopat w Polsce. Lewica do tego nie przyłoży ani jednego palca – deklarował. – Chciałem z tego miejsca złożyć mądrą, spokojną, zdystansowaną, skromną ofertę współpracy do wszystkich sił na lewicy – do organizacji, partii oraz do osób, które odeszły od nas albo, dlatego że same podjęły taką decyzję, albo dlatego że nasze decyzje nie zawsze były rozsądne. Rozmawiajmy ze sobą. Myślmy o przyszłości, bo lewica wróci do parlamentu, wtedy, kiedy będzie silna wieloma podmiotami – apelował Czarzasty. Miller: pozostaję lojalnym członkiem SLD Miller, gratulując nowemu przewodniczącemu, podkreślił, że zmiana szefa jest czymś normalnym w demokratycznej partii. – Nie ma żadnych wątpliwości, że wszyscy musimy się królowej demokracji poddać – powiedział. Zaapelował, by wszyscy, którzy życzą dobrze SLD, i chcą, by partia odzyskała swój dawny blask, stanęli "obok i za Włodzimierzem Czarzastym"...(źródło )
Eliza Olczyk „Magdalena Ogórek, dziennikarka TVN, która w 2011 roku startowała do Sejmu z list SLD będzie reprezentować Sojusz w wyborach prezydenckich „...”Magdalena Ogórek, historyk Kościoła i dziennikarka telewizyjna jest zaskakującym pomysłem, „....”Ciekawe jest też to, że pani Ogórek ma odmienne zdanie na temat roli i pozycji Kościoła katolickiego w Polsce od większości działaczy SLD. W lipcu ubiegłego roku uczestniczyła w debacie na temat roli Kościoła w Polsce i zdecydowanie sprzeciwiała się tezie dyskusji, że Kościół katolicki hamuje rozwój nowoczesnej Polski.- Kościół w czasach PRL był pomostem między zniewolonym społeczeństwem, a cywilizacją zachodnią i miał ogromny wpływ na przemiany demokratyczne. Dzięki Kościołowi jesteśmy w tym miejscu gdzie jesteśmy – przekonywała Ogórek. Dodała też, że Kościół w Polsce jest opiniotwórczy, kulturotwórczy i postępowy. - To my toniemy w dyskusji o aborcji, a Kościół dyskutuje o wykorzystaniu komórek macierzystych – mówiła. I dodała: W dzisiejszych czasach jest nam potrzebna instytucja wracająca do fundamentalnych wartości.”. ...(więcej )
http://naszeblogi.pl/59945-kaczynski-postawil-na-mariana-kowalskiego-i-narodowcow-rp
Mój komentarz Czarzasty , nowy szef SLD to poważny gracz. Inteligentny, oczytany, rozumiejący otaczającą go rzeczywistość. On i Miler zdają sobie sprawę ,że demiurgiem , hegemonem całej sceny politycznej na co najmniej parę kadencji Sejmu jest Kaczyński. Stąd to publiczne płaszczenie się Millera przed Kaczyńskim , Publiczne wydanie wspólników politycznych przestępstw .Stąd publiczna denuncjacja niemieckich kolaborantów z Platformy .Miller i Czarzasty liczą na to ,że Kaczyński zdecyduje się całkowicie zniszczyć lewackie partie niemieckiej agentury czyli Platformę i Petru iw następnych wyborach da Czarzastemu i SLD „koncesje” na zagospodarowanie lewicy laickiej. Ze swej strony Czarzasty, który stał za nominacja Ogórek ograniczy ataki na kościół , rodzinę katolicką i oczywiście na PiS i Kaczyńskiego. No i zapewne Czarzasty będzie musiał wziąć na smycz homolobby w swojej partii Kaczyński może dać Czarzastemu „koncesję” , ale wcale nie musi Może polityczne zagospodarowanie laickiej lewicy rozegrać w inny sposób. Bo problemem rosyjska agenturalność i filorosyjskość sporej części działaczy tej partii ich stosunek do zamachu Smoleńskiego. Pożyjemy , zobaczymy Marek Mojsiewicz
24 stycznia 2016 Podatki sektorowe to nic w zestawieniu z zahamowaniem stosowania cen transferowych
1. Komentatorzy koncentrują się na wprowadzeniu przez rząd Prawa i Sprawiedliwości dodatkowych tzw. podatków sektorowych (bankowego i od supermarketów) ale tak naprawdę prawdziwym sukcesem tego rządu będzie wyeliminowanie stosowania cen transferowych głównie przez firmy z udziałem kapitału zagranicznego. Przypomnijmy tylko, że tzw. podatek bankowy to dodatkowe obciążenie całego sektora finansowego (banków, firm ubezpieczeniowych i pożyczkowych), które już obowiązuje od 1 lutego tego roku, a wpływy z niego są szacowane na 6-6,5 mld zł. Trwają konsultacje z przedsiębiorcami dotyczące projektu podatku od sklepów wielkopowierzchniowych (najprawdopodobniej będzie to podatek o stawce progresywnej zależny od wielkości obrotów, a nie od powierzchni), minister finansów zapowiedział, że wejdzie on w życie od 1 kwietnia tego roku i przyniesie do budżetu przynajmniej 2-3 mld zł rocznie. Sumarycznie obydwa obciążenia w wymiarze rocznym wyniosą około 10 mld zł i generalnie o mniej więcej takie sumy powinny zostać obniżone zyski podmiotów (głównie zagranicznych), które zostaną nimi obciążone.
2. Ale znacznie poważniejszym posunięciem ministra finansów, które ma doprowadzić do poważnego zmniejszenia wypływu nieopodatkowanych zysków z Polski z zagranicę jest ograniczenie stosowania cen transferowych. Otóż pod koniec grudnia poprzedniego roku resort finansów zwrócił się do podatników podatku dochodowego od osób prawnych (CIT), którzy stosowali tzw. ceny transferowe w latach 2011-2015 do złożenia stosownych korekt w zeznaniach podatkowych, za ten okres. W oświadczeniu stwierdzono także, że spółki, które zdecydują się na dobrowolna korektę deklaracji podatkowych za lata 2011-2015, będą mogły skorzystać z 50% obniżki stawki ustawowych odsetek za zaległe zobowiązania podatkowe.
3. Przypomniano, że każda transakcja prowadzona przez podmioty gospodarcze powinna odpowiadać naturalnym warunkom rynkowym, a jej cena powinna być zbliżona do ceny rynkowej, podczas gdy w przypadku podmiotów powiązanych bardzo często zdarza się, że spółka-córka płaci spółce- matce w grupie, znacznie wyższa kwotę niż wynosi wartość rynkowa określonego dobra lub usługi (najczęściej jest to korzystanie z logo, doradztwo, dostarczanie know-how). Najczęściej tego rodzaju operacje nazywane w teorii podatków stosowaniem cen transferowych, dokonywane są przez firmy zagraniczne mające swoje spółki -córki w Polsce z reguły w ostatnim kwartale roku podatkowego, wtedy kiedy jest jasne, że musiałyby one zapłacić duże kwoty podatku dochodowego w naszym kraju. W komunikacie zawarto ostrzeżenie, że stosowanie cen transferowych przez podmioty powiązane, będzie przedmiotem wnikliwych badań urzędów skarbowych w II kwartale 2016 roku.
4.Przypomnijmy także, że rozrastanie się zjawiska niepłacenia CIT przez firmy z udziałem kapitału zagranicznego potwierdza raport przygotowany przez Komisję Europejską w którym autorzy powołując się na ekspertyzy przygotowane na zlecenie Komisji Europejskiej, a w odniesieniu do Polski na opracowania profesora Dominika Gajewskiego z warszawskiej SGH, stwierdzają że wielkie korporacje unikają płacenia podatku dochodowego w całej Unii Europejskiej. W skali całej UE uszczuplenia z tego tytułu to kwota ponad 120 mld euro, w przypadku Polski oszacowano je na ponad 11 mld euro rocznie, co daje astronomiczną kwotę blisko 46 mld zł utraconych dochodów podatkowych (w ostatnich latach wpływy z tego podatku w Polsce wynoszą około 28-31 mld zł). Oznacza to, że utracone każdego roku wpływy z podatku CIT od firm z udziałem kapitału zagranicznego znacznie przekraczają dochody budżetowe z tytułu tego podatku. Tak więc to działania resortu finansów dążące do zahamowania stosowania cen transferowych, niepokoją firmy z udziałem kapitału zagranicznego i to one przywitałyby z radością zmianę władzy w Polsce. Kuźmiuk
Sztrasburski pasztet w amerykańskim opakowaniu Miłe złego początki – jak powiedziała czarownica wbijana na pal. Cóż innego mogłaby powiedzieć pani premier Beata Szydło po groteskowej inkwizycji, jaką z łaski Martina Szulca, piastującego stanowisko przewodniczącego Parlamentu Europejskiego, przeprowadziło to gremium przeciwko Polsce? Posłowie wykonujący obstalunek już to RAZWIEDUPR-a – (chodzi tu przede wszystkim o posłów z Polski, którzy RAZWIEDUPR-owi podlegają), już to obstalunki bezpieczniackich central w swoich krajach, wreszcie – posłów z tak zwanymi „korzeniami”, którzy pilnie nasłuchują sygnałów Sanhedrynu, sztorcowali nieszczęsną Polskę za naruszanie demokracji i łamanie praworządności, podczas gdy inni posłowie albo bagatelizowali sprawę, albo podtrzymywali stanowisko pani premier Beaty Szydło, że w demokracją i praworządnością w Polsce wszystko jest w jak najlepszym porządku, a jeśli były jakieś niedociągnięcia – to za poprzednich rządów, ale nie teraz. Ta groteskowa inkwizycja dostarczyła również dowodu, że w parlamencie Europejskim zasiada mnóstwo przeraźliwych durniów, którzy nie mają pojęcia, co to jest demokracja. Zwrócił im na to uwagę europoseł Janusz Korwin Mikke, przypominając, że demokracja, to tyrania Większości i PiS, mając większość w polskim Sejmie, postępuje zgodnie z fundamentalną zasadą demokracji, że im większa Liczba, tym słuszniejsza Racja. Tymczasem posłowie krytykujący polski rząd, odwoływali się do zasady nomokratycznej (gr. słowo „nomos” oznacza prawo), która z demokracją nie tylko nie ma nic wspólnego, ale z zasadą demokratyczną jest oczywiście sprzeczna, bo głosi konieczność postępowania według słusznych zasad, bez względu na mniemania Większości. To smutne, a zarazem – głęboko niepokojące, że w Parlamencie Europejskim zasiada aż tylu idiotów i niedouków – poczynając od przewodniczącego, pana Martina Schulza, który stanowi żywy dowód, iż ryba psuje się od głowy. Wróćmy jednak a nos moutons, czyli do naszych baranów – to znaczy – do Platformy Obywatelskiej, w której po sztrasburskiej inkwizycji zapanowało coś w rodzaju kaca – bo nie udało się im rozsmarować pani Beaty Szydło na podłodze, mimo wsparcia zmobilizowanych na tę okoliczność cudzoziemców. Ale sztrasburski triumf pani Szydło, chociaż na pewno sprawił jej przynajmniej choć trochę przyjemności, nie trwał długo. Już następnego dnia, na spotkaniu z przedstawicielami opozycji, przedstawiła ona zarówno jej, jak i przede wszystkim – prezydentowi Dudzie ultimatum: albo w ciągu dwóch tygodni zaprzysięgnie sędziów TK, od których dotychczas nie przyjął ślubowania, albo oni doprowadzą do wydania przez Parlament Europejski rezolucji wymierzonej w aktualny rząd w Polsce. Najbardziej odgrażał się pan poseł Sławomir Neumann, na widok którego zawsze przypomina mi się fragment poematu Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego „Refleksje z nieudanych rekolekcji paryskich”: „A w tłumie wciąż te same twarze – oszusta i potępionego”. Wprawdzie nikt nie ponosi winy za swoją fizjognomię, ale nie da się ukryć, że w tej sytuacji, deklaracje pana posła Neumanna nie brzmią wiarygodnie, bez względu na to, czego by nie dotyczyły. To znaczy – brzmią, ale zarazem wzbudzają rozmaite wątpliwości, zarówno co do ich samodzielności, jak i autentyczności. Nie można zresztą wykluczyć, że takie podejrzenia mogą być uzasadnione również innymi względami; pamiętamy przecież publiczne wynurzenia pana generała Gromosława Czempińskiego, ileż to rozmów i bliskich spotkań III stopnia musiał odbyć, by w ogóle doszło do powstania Platformy Obywatelskiej. W tej sytuacji tylko poseł Stefan Niesiołowski nie może być podejrzewany o posiadanie ubeckich protektorów, a to ze względu na wyrok niezawisłego sądu w osobie rezolutnej pani, przebranej w „głupi średniowieczny łach” - jak takie stroje nazywała nieżyjąca już Oriana Fallaci – która uznała, że pan poseł Niesiołowski żadnych ubeckich protektorów nie miał. W tej sytuacji nie wypada zaprzeczać, ale niepodobna nie zwrócić uwagi, że wspomniany wyrok dotyczy tylko posła Niesiołowskiego. A co z innymi? Ładny interes! Oczywiście pogróżki pana posła Neumanna nie mają zbytniego ciężaru gatunkowego, bo Parlament Europejski właśnie po to jest, żeby produkował rozmaite rezolucje; jak nie przeciwko trzęsieniom ziemi, to przeciwko lodowcom, jak nie przeciwko lodowcom, to w sprawie pozycji sodomitów w Burkina Faso, jak nie w sprawie sodomitów, to w sprawie gomorytów na Marsie – i tak dalej. Dodając do tego zwału makulatury jeszcze jedną rezolucję w sprawie demokracji w Polsce, PE niczego nie zmieni, bo i tak nikt na to nie zwróci uwagi. Toteż pani premier Szydło puściła te pogróżki mimo uszu i do żadnego kompromisu w sprawie Trybunału Konstytucyjnego nie doszło. Być może jakiegoś przełomu dokona pan prezydent Duda, ponownie pokazując panu prezesowi Rzeplińskiemu jakiegoś ducha w jeszcze straszliwszej postaci. Pamiętamy wszak, że po godzinnej rozmowie z panem prezydentem w cztery oczy, pan prezes Rzepliński jednak dopuścił do orzekania dwóch sędziów wybranych do TK z inicjatywy PiS, chociaż wcześniej odgrażał się, że nie ustąpi nawet „o milimetr”. Ale nie takie rzeczy ludzie robili, kiedy zobaczyli ducha – zwłaszcza w straszliwej postaci. Doświadczył tego nawet król Zygmunt August, któremu mistrz Twardowski ukazał ucha Barbary Radziwiłłównej – więc cóż tu mówić o panu prezesie Rzeplińskim? Ale nie znaczy to, że wszystko musi zakończyć się wesołym oberkiem. O ile Parlament Europejski może wydawać rezolucje, nawet z szybkością karabinu maszynowego, to nie ma kompetencji decyzyjnych, które przysługują Komisji Europejskiej. A to właśnie ona uruchomiła wymierzoną w Polskę procedurę sprawdzania stanu praworządności w naszym nieszczęśliwym kraju. Czym się to sprawdzanie zakończy – tego jeszcze nie wiadomo, a skoro tak, to może pociągnąć za sobą „nieprzewidziane konsekwencje”. Na domiar złego do Warszawy przyleciał właśnie były ambasador USA w Polsce, a obecnie - „koordynator do spraw sankcji” w Departamencie Stanu – żeby – jak informuje żydowska gazeta dla Polaków pod redakcja Adama Michnika - „ostrzegać rząd PiS, by nie demontował fundamentów państwa prawa i nie dążył do konfliktu z UE”. Żydowska gazeta powołuje się przy tym na opinię Głównego Cadyka III RP w osobie Aleksandra Smolara, który już przed dwoma tygodniami przewidział, że Waszyngton jest „zaniepokojony” i w związku z tym przyśle pana Daniela Frieda w charakterze rewizora iz Pietierburga, żeby dygnitarzy tubylczego sojuszniczego bantustanu naprostował. Przewidywania pana Smolara pokazują, że „zaniepokojenie” Waszyngtonu dokładnie pokrywa się z diagnozą, jaką w sprawie demokracji i praworządności w Polsce przekazała światu żydowska gazeta dla Polaków. Być może pan Daniel Fried ma oprócz tego również jakiś inne źródła informacji, ale może poprzestaje na tym jednym, jako że i on sam legitymuje się nie tylko pierwszorzędnymi „korzeniami”, ale w dodatku w latach 1987-1989 z ramienia Departamentu Stanu przygotowywał transformację ustrojową, między innymi w naszym nieszczęśliwym kraju. Jak wiadomo, polegała ona między innymi na „odwróceniu” funkcjonariuszy RAZWIEDUPR-a, którzy dzięki temu otrzymali zadanie utrzymywania w ryzach mniej wartościowego narodu tubylczego w zamian za pozwolenie na dalsza okupację kraju. Ta misja najwyraźniej została przez Amerykanów potwierdzona w następstwie międzynarodowej konferencji naukowej „Most” 18 czerwca ubiegłego roku, kiedy to ubecy izraelscy rekomendowali Naszemu Największemu Sojusznikowi usługi największych tubylczych ubeckich dynastii, wskutek czego polityczna wojna w Polsce, jaką obecnie obserwujemy, w ogóle jest możliwa. Wygląda na to, że najważniejszym zadaniem pana Daniela Frieda może być doprowadzenie do jakiegoś kompromisu między obydwoma formacjami, wpisanymi przez Amerykanów na listę „naszych sukinsynów”: Prawem i Sprawiedliwością oraz RAZWIEDUPR-em – bo taki konflikt, a zwłaszcza – jego eskalacja, która nie wiadomo do czego mogłaby doprowadzić – nadweręża wizerunek Pax Americana, w którym wszyscy maja być szczęśliwi i zadowoleni. Nie wiadomo tylko, ile za ten kompromis Polska będzie musiała beknąć – bo że będzie musiała, to wskazuje na to gorliwość, z jaką lobby żydowskie zatroszczyło się o stan demokracji i praworządności w Polsce. Stanisław Michalkiewicz
25 stycznia 2016 Rząd premier Szydło odwraca antypracownicze posunięcia Platformy
1. Rządy koalicji Platformy i PSL-u były skrajnie antypracownicze przeciwko czemu protestowały wszystkie centrale związkowe od prawa do lewa od Związku Zawodowego „Solidarność” po OPZZ. Przypomnijmy tylko, że podczas debaty nad wnioskiem „Solidarności” o referendum w sprawie podwyższenia wieku emerytalnego na wiosnę 2012 roku ówczesna marszałek Kopacz, nie wpuściła przedstawicieli Związku nawet na sejmową galerię. Podczas tamtej debaty w Sejmie ówczesny premier Donald Tusk nazwał przewodniczącego Solidarności Piotra Dudę pętakiem, obrażając także w ten sposób ponad 2 mln ludzi, którzy złożyli podpisy pod tym wnioskiem.
2. W 2013 roku kiedy wszystkie centrale związkowe ogłosiły przystąpienie do wspólnych protestów w sprawie antypracowniczych posunięć rządu ówczesnego premiera Donalda Tuska, przystąpiono do ograniczania prawa związkowych. Była to inicjatywa środowiska Platformy (senator Libicki), wyraźnego ograniczenia praw związkowych, między innymi nie finansowania etatów związkowych w przedsiębiorstwach w koszty firmy, nie pobierania przez pracodawcę składek związkowych, pozbawienia związków siedzib na terenie zakładów pracy. Nie uzyskała ona oficjalnego wsparcia klubu parlamentarnego Platformy obawiającego się otwartego konfliktu ze związkami zawodowymi ale ta partia specjalnie się od tych pomysłów nie odżegnuje.
3.Przypomnijmy także, że rząd i posłowie Platformy i PSL-u w 2013 roku, rozpoczęli ratowanie podupadającej gospodarki kosztem ograniczania praw pracowniczych. Wg. projektu rządowego, chodziło głównie o wydłużenie okresów rozliczeniowych czasu pracy do 12 miesięcy i wprowadzenie możliwości stosowania tzw. ruchomego czasu pracy wprawdzie za zgodą związków zawodowych albo innej reprezentacji pracowniczej w przedsiębiorstwie (choć w warunkach rynku pracodawcy może on ją mieć niejako od ręki). Ostatecznie koalicja Platformy i PSL-u uchwaliła ten projekt, tyle tylko, że według wyliczeń ekspertów Solidarności, oznaczało to, że do kieszeni pracowników nie wpływa około 8 mld zł rocznie z tytułu pracy w nadgodzinach.
4. Zjednoczona Prawica deklarowała w kampanii wyborczej odwrócenie tych wszystkich niekorzystnych rozwiązań, w tym daleko idącą współpracę ze związkami zawodowymi jako wiarygodnymi reprezentantami pracowników. Stąd szybkie powołanie Rady Dialogu Społecznego (pracodawcy, pracownicy rząd), której pierwszym przewodniczącym został przewodniczący „Solidarności”, na której omawiane są wszystkie projekty ustaw przygotowywane przez rząd.
Trafił już do Rady bardzo ważny projekt ustawy nowelizującej ustawę o zamówieniach publicznych realizujący bardzo ważny wieloletni postulat związków zawodowych, aby podmioty ubiegające się o zamówienia publiczne, zatrudniały pracowników przede wszystkim na podstawie umów o pracę.
5. Rynek ten w Polsce to blisko 150 mld zł rocznie i do tej pory, bardzo często podmioty gospodarcze powodowały konkurencyjność swoich ofert głównie kosztem wynagrodzeń albo innych form zatrudnienia niż umowy o pracę. Teraz po przyjęciu tych zmian, tego rodzaju konkurowanie firm kosztem pracowników nie będzie możliwe. Rząd zapowiedział także uchwalenie w połowie roku ustawy wprowadzającej minimalne wynagrodzenie godzinowe (12 zł na godzinę) w innych formach zatrudnienia niż zatrudnienie na podstawie umowy o pracę. Wreszcie zmieniono zasady funkcjonowania Państwowej Inspekcji Pracy, która będzie mogła kontrolować zatrudnienie pracowników bez wcześniejszego (przynajmniej na 7 dni przed kontrolą) zawiadamiania pracodawcy. Takie absurdalne rozwiązanie nie pozwalające w zasadzie PIP na wykrywanie tzw. zatrudnienia na czarno wprowadziła poprzednia koalicja Platformy i PSL-u w 2009 roku. W ten sposób w krótkim czasie rząd Beaty Szydło odwraca antypracownicze posunięcia Platformy i PSL-u. Kuźmiuk
W wywiadzie Soros aż zieje nienawiścią do Kaczyńskiego Soros: Europa na skraju załamania „...”Orbán i Kaczyński budują bardzo podobne reżimy. Próbują wykorzystać mieszankę nacjonalizmu etnicznego i religijnego, aby umocnić się u władzy. „...” Naród niemiecki jest w stanie przeciwdziałać temu, by spełniła się ponura przepowiednia kanclerz Merkel, że kryzys imigracyjny może zniszczyć Unię. Niemcy pod jej przewodnictwem osiągnęły pozycję hegemonistyczną, jednak tanim kosztem. Zwykle hegemoni muszą pilnować nie tylko swoich własnych interesów, ale też interesów tych, którzy są pod ich ochroną. Przyszedł czas, by Niemcy zdecydowali, czy chcą wziąć na siebie odpowiedzialność wynikającą z tego, że są dominującą w Europie potęgą.”...” Moja własna historia - a przeżyłem Holokaust jako Żyd pod okupacją nazistowską - uczyniła mnie wielkim zwolennikiem wartości otwartego społeczeństwa. I sądzę, że Merkel podziela te wartości ze względu na swoją własną historię, bo dorastała w czasach komunizmu w NRD i pozostawała pod wpływem ojca pastora”...”Węgierski premier Viktor Orbán promuje zasady tożsamości węgierskiej i chrześcijańskiej. Łączenie tożsamości narodowej z religią to mieszanka wybuchowa. Do tego Orbán nie jest sam. W Polsce Jarosław Kaczyński podchodzi do rzeczy podobnie. Nie dorównuje inteligencją Orbánowi, ale jest za to przebiegłym politykiem - wykorzystał sprawę uchodźców jako centralny punkt swojej kampanii wyborczej. Polska jest jednym z najbardziej jednorodnych etnicznie i religijnie państw Europy. Muzułmański imigrant to w katolickiej Polsce ucieleśnienie Obcego - Kaczyński odmalował go jako diabła.”...”Jak pan z szerszej perspektywy ocenia sytuację polityczną w Polsce i na Węgrzech? - Chociaż Kaczyński i Orbán bardzo się różnią, to reżimy, jakie zamierzają stworzyć, są podobne. Próbują oni, powtórzę, wykorzystać mieszankę nacjonalizmu etnicznego i religijnego, aby umocnić się u władzy. W pewnym sensie usiłują wrócić do pseudodemokracji, która panowała między I a II wojną światową na Węgrzech za admirała Horthyego i w Polsce za marszałka Piłsudskiego. Chodzi o to, by po zdobyciu władzy przechwycić niektóre demokratyczne instytucje, które są i powinny pozostać autonomiczne, niezależnie od tego, czy to będzie bank centralny, czy Trybunał Konstytucyjny. Orbán już to zrobił, Kaczyński dopiero zaczyna. Trudno będzie ich odsunąć.”...”Oprócz wszystkich swoich dotychczasowych problemów Niemcy będą miały też problem polski. W grupie krajów europejskich Polska jest jednym z tych, które odnoszą największe sukcesy, zarówno gospodarcze, jak i polityczne, czego nie da się powiedzieć o Węgrzech. Polska jest potrzebna Niemcom do ochrony przed Rosją. Putinowska Rosja i Polska Kaczyńskiego wrogo się do siebie odnoszą, ale jeszcze bardziej wrogo nastawione są do zasad, na których fundamencie powstała Unia Europejska.”...”twarte społeczeństwo, w które i ja, i Angela Merkel wierzymy ze względu na nasze biografie i do którego chcą dołączyć reformatorzy z nowej Ukrainy ze względu na swoje biografie, tak naprawdę nie istnieje. „...”Na Węgrzech to on wygrał bezapelacyjnie. Ale co bardziej niepokojące, wygrywa też w Europie - walcząc o europejskie przywództwo, rzucił wyzwanie Angeli Merkel. We wrześniu 2015 r. rozpoczął kampanię podczas konferencji partyjnej CSU (siostrzanej partii kierowanej przez Merkel CDU), i to w zmowie z Horstem Seehoferem, przewodniczącym tej partii. To bardzo realne wyzwanie, atak na wartości i zasady, na których oparta jest Unia. Orbán atakuje od wewnątrz, Putin od zewnątrz. Obaj usiłują usunąć podporządkowanie suwerenności narodowej ponadnarodowemu porządkowi europejskiemu.”...”Moje fundacje nie angażują się jedynie w jej obronę; próbują prowadzić konkretne pozytywne działania. W 2013 r. założyliśmy w Grecji fundację pod nazwą Solidarity Now, bo byliśmy pewni, że zubożała Grecja będzie miała trudności z opieką nad wielką liczbą uchodźców, którzy tam utknęli.”...”kąd pieniądze na realizację pana planu? - Unia nie mogłaby sfinansować takich wydatków z bieżącego budżetu. Mogłaby jednak zebrać środki poprzez emisję obligacji długoterminowych, czyniąc użytek ze swego niewykorzystanego w znacznym stopniu ratingu na poziomie AAA. Ciężar obsługi obligacji mógłby zostać równomiernie rozłożony na państwa członkowskie przyjmujące uchodźców i na te, które tego odmawiają lub nakładają specjalne obostrzenia. Zbyteczne dodawać, że w tej kwestii różnimy się z kanclerz Merkel.”...”est ich zbyt wiele, bym mógł je wyliczyć. Jesteśmy zaangażowani w rozwiązywanie większości palących światowych kwestii politycznych i społecznych. Wymienię Institute for New Economic Thinking (INET) i Central European University (CEU), bo mamy do czynienia z rewolucją w naukach społecznych, w którą jestem głęboko zaangażowany osobiście i poprzez swoje fundacje. Nauki przyrodnicze pomogły ludzkości w uzyskaniu kontroli nad siłami natury, ale nasza zdolność do zarządzania samymi sobą nie całkiem nadąża za tego rodzaju osiągnięciami. Jesteśmy w stanie zniszczyć naszą cywilizację - i jesteśmy na dobrej ku temu drodze.”...”Czy prezydent Xi sobie z tym poradzi? - W podejściu Xi kryje się fundamentalna słabość. Przejął on bezpośrednią kontrolę nad gospodarką i bezpieczeństwem. Dla świata i Chin byłoby dużo lepiej, gdyby odniósł sukces, stosując rozwiązania rynkowe. Ale nie można stosować takich rozwiązań bez pewnych zmian politycznych. Nie można zwalczać korupcji bez niezależnych mediów. A to właśnie jest to, na co Xi nie chce pozwolić. W tej kwestii bliższy jest putinowskiej Rosji niż naszym ideałom otwartego społeczeństwa.”...” Nie mogę się powstrzymać od tego pytania: zna pan Donalda Trumpa? - Wiele lat temu Trump chciał, żebym został głównym najemcą w jednym z jego pierwszych gmachów. Powiedział: "Chcę, żeby pan wszedł do budynku. Sam pan powie, ile chce pan płacić". Odpowiedziałem: "Obawiam się, że nie mogę sobie na to pozwolić". I odmówiłem mu”...”Wywiad ukazał się w "The New York Review of Books" w wydaniu datowanym na 11 lutego 2016 r. . ..George Soros - ur. w 1930 r. w Budapeszcie, amerykański finansista, filantrop, fundator Instytutu Społeczeństwa Otwartego i licznych fundacji, w tym Fundacji im. Stefana Batorego, uczeń Karla Poppera. W 2000 r. "Gazeta Wyborcza" wyróżniła Sorosa tytułem Człowiek Roku. **Gregor Peter Schmitz - ur. w 1975 r., dziennikarz niemiecki, wieloletni korespondent tygodnika "Der Spiegel" w USA. W 2014 r. wydał wywiad rzekę z Sorosem "Wetten auf Europa. Warum Deutschland den Euro retten muss, um sich selbst zu retten" ("Postawić na Europę. Dlaczego Niemcy muszą uratować euro, by uratować same siebie").... ( źródło )
„Soros: UE powinna przyjmować milion uchodźców rocznie”...”Miliarder przedstawił własny plan opanowania kryzysu, który stanowi odpowiedź na program Viktora Orbana. „...”Każdy z krajów egoistycznie skupił się na własnych interesach, często działając przeciwko interesom innych krajów. To wzmogło panikę wśród uchodźców, opinii publicznej i władz odpowiedzialnych za ład i porządek. Uchodźcy stali się głównymi ofiarami pisze we wstępie Soros. „...”Według miliardera, „UE powinna przyjmować w najbliższej przyszłości przynajmniej milion uchodźców rocznie”, a ich rozmieszczenie powinno być zgodne z warunkami wynegocjowanymi na ostatnim szczycie. Dodatkowo „UE powinna zapewnić 15 000 euro na każdego uchodźcę przez dwa lata, aby opłacić koszty mieszkania, opieki medycznej i edukacji”. ….”Środki na ten cel można pozyskać emitując długoterminowe obligacje i korzystając z w dużej mierze niewykorzystanej dużej zdolności kredytowej na poziomie AAA. Miałoby to dodatkową korzyść w postaci uzasadnionego stymulowania fiskalnego europejskiej gospodarki – podpowiada Soros. Jego zdaniem koszt pomocy uchodźcom przybywającym do UE wyniósłby 20 mld euro rocznie. „...”Jak twierdzi inwestor, UE powinna zapewnić także pomoc finansową Libanowi, Jordanii i Turcji, które przyjęły 4 miliony uchodźców. W sumie skalę potrzebnych wydatków na ten cel Soros szacuje na 8-10 mld euro. „..”rzy ostatnie punkty planu miliardera to przewiezienie uchodźców przebywających w Grecji i Włoszech do krajów ich docelowego rozlokowania, „umiędzynarodowienie” problemu poprzez przyjęcie globalnych standardów bazujących na rozwiązaniach przyjętych w UE oraz zmobilizowanie sektora pozarządowego (organizacji, kościołów i firm) do zaangażowania się w rozwiązanie problemu „..”Viktor Orban też przedstawił sześciopunktowy plan. Jednak jego plan, który podporządkowuje prawa człowieka uchodźców i migrantów kwestii ochrony granic, stanowi zagrożenie dla Unii Europejskiej ze względu na odrzucenie wartości, na których została ona zbudowana i praw, którymi powinna się rządzić – stwierdza Soros. „ ...(więcej )
Fundacja Georga Sorosa wydaje przewodnik dla imigrantów? Muzułmanie dostają za darmo instrukcję podróżowania po Europie”..”Czy potężny exodus imigrantów z Bliskiego Wschodu jest wspierany przez Georga Sorosa? Reporter telewizji SKY News znalazł na wyspie Lesbos specjalny przewodnik dla uchodźców, wydawany przez jedną proemigranckich organizacji. „..(więcej )
„Lider Kukiz'15 po sobotnich demonstracjach Komitetu Obrony Demokracji stwierdził, że były finansowane przez "żydowskiego bankiera" ….”Paweł Kukiz powiedział w niedzielę w Radio ZET, że „Soros, amerykański bankier żydowskiego pochodzenia, ścigany w wielu krajach listami gończymi za malwersacje i oszustwa finansowe, intensyfikuje swoje antydemokratyczne działania w Polsce. Mocno wspiera program Obywatele dla Demokracji, który ma budżet 150 milionów złotych i jest finansowany z mechanizmu finansowego europejskiego obszaru gospodarczego. Pieniędzmi dysponuje Fundacja Batorego. O dofinansowanie mogą ubiegać się wszystkie liberalno-lewicowe organizacje pozarządowe, walczące z nacjonalizmem, patriotyzmem, ksenofobią i propagujące sprowadzanie do Polski nielegalnych imigrantów”. Mowa o miliarderze George'u Sorosie, jednym z najbardziej znanych spekulantów walutowych. „...”Po sobotnich manifestacjach Komitetu Obrony Demokracji Paweł Kukiz poświęcił im kilka wpisów na swoim Facebooku. Wśród nich znalazła się piosenka "Jak ja was k...y nienawidzę", którą zadedykował on "obrońcom demokracji". Na wypowiedzi posła zareagował Mateusz Kijowski, założyciel KOD. "W związku z oszczerczymi atakami niejakiego Pawła Kukiza na Komitet Obrony Demokracji, jutro prawnicy KOD podejmą przygotowania działań prawnych, które zabezpieczą dobre imię nas wszystkich" - napisał w oświadczeniu. "Nie możemy pozwolić, żeby politycy obrażali obywateli przez publikowanie kłamstw ani żeby komunikowali się z nami przy użyciu wyzwisk. Oczywiście, każdy swoimi (więcej)
Ambasador Izraela w Polsce Anna Azari napisała list do marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego, w którym wyraziła zaniepokojenie m.in. niedawną wypowiedzią przewodniczącego klubu Kukiz'15 Pawła Kukiza. "Piszę do pana zaniepokojona ostatnimi wydarzeniami, w trakcie których doszło do antyżydowskich ekscesów" - oświadczyła Azari w liście do marszałka Sejmu. „..”Jak zwróciła uwagę, "w ubiegłym tygodniu byliśmy świadkami Marszu Wolności i Solidarności, gdzie pojawiły się antysemickie transparenty, w Sochaczewie doszło do profanacji żydowskiego cmentarza, a w ostatnią niedzielę poseł Paweł Kukiz bez żadnego uzasadnienia obwinił Żydów o finansowanie antyrządowych protestów". „...”Wszystkie te wydarzenia rozniosły się szerokim echem po świecie, tworząc niezbyt przychylną Polsce atmosferę i marnując lata pracy całych pokoleń na rzecz zbudowania nowych, dobrych relacji między naszymi narodami" - oceniła Azari „...”"Nie wolno nam dopuścić, by powróciły dawne traumatyczne wspomnienia i aby znów na świecie pojawił się krzywdzący Polskę obraz, jako nieprzyjaznemu Żydom kraju" - zaznaczyła Azari. "Przez pamięć dla naszej wspólnej historii i wspólnych losów naszych narodów, przez świadomość dobrych i strategicznych relacji między naszym państwami nie wolno nam do tego dopuścić" - napisała. W związku z tym zwróciła się do marszałka Kuchcińskiego "z prośbą o uczynienie wszystkiego, by podobne ekscesy, wywołane przez posłów na Sejm nie powtórzyły się więcej"....”Kukiz odpowiedział, że zarzuty wobec niego o antysemityzm są całkowicie bezpodstawne. - Oskarżenie mnie o antysemityzm nadaje się do oskarżenia tych, którzy mnie o ten antysemityzm oskarżają. Od lat jako naczelny portalu nieobecni.com.pldokumentuję m.in. cmentarze żydowskie na Kresach, od dłuższego czasu utrzymuję kontakt z Żydami z Izraela, walczyłem o nadanie jednej z ulic na terenie byłego getta warszawskiego imienia Stefanii Wilczyńskiej, osoby, która była prawą ręką Janusza Korczaka - wyliczał. ..(więcej )
Paweł Kukiz "Powstaje nowa partia zagranicznych banków i korporacji. Kolejne wcielenie Unii Wolności. Nowoczesna jak kredyty we frankach. Lemingiado - pojawiła się dla Was nadzieja! Kity do góry!" „...(więcej )
Kryzys imigracyjny – w tle rodzina Rotschildów i George Soros”...”W sierpniu 2015 roku austriacki dziennik „Heute” poinformował, iż w 2014 roku rząd przekazał 21 milionów euro prywatnej szwajcarskiej firmie. Kwota miała być przeznaczona na opiekę nad „uchodźcami” już wtedy przebywającymi na terenie kraju, jak i nad tymi, których dopiero się spodziewano. Wspomniana firma to ORS Service z siedzibą w Zurychu, mająca także oddziały w Niemczech i Austrii. Kontrolny pakiet akcji znajduje się w rękach spółki Equistone Partners Europe, będącej z kolei własnością Barclays Bank, globalnej instytucji finansowej nazywanej czasami „pancernikiem Rotschildów „...”Z kolei austriacki magazyn InfoDirekt, powołując się na źródła w wywiadzie wojskowym, pisze o finansowaniu masowej imigracji do Europy przez amerykańskie fundacje powiązane z Georgem Sorosem. Według gazety, koszty sprowadzenia jednego imigranta na Stary Kontynent przewyższają wymienianą w mediach sumę 3000 euro. Osoby zajmujące się przemytem ludzi żądają od 7000 do nawet 14 000 euro za osobę, co dla wielu jest sumą przekraczającą możliwości. Z pomocą mają wtedy przychodzić wspomniane fundacje, współfinansując koszty. „...” Soros jest największym darczyńcą organizacji Human Rights Watch, zajmującej się „ochroną praw człowieka”. Thierry Meyssan, kontrowersyjny, ale z reguły dobrze poinformowany francuski publicysta twierdzi, iż masowy napływ imigrantów do Europy to cel USA i realizacja „strategii chaosu”. Za wojny w interesie USA/Izraela mają płacić Europejczycy. Kryzys imigracyjny, który dziś ma charakter humanitarny, za moment nabierze charakteru ekonomicznego. „. ...(więcej )
Jan Hartman: Byłoby wspaniale, gdyby Soros wspierał działanie KOD „...”"Żydowski bankier wspiera KOD" kontra "narodowość nie ma znaczenia". „...”Jan Hartman: - Przede wszystkim to nie byłoby nic złego, gdyby Fundacja Batorego finansowała działalność prodemokratyczną w Polsce. Gdyby tak było, informacja o tym znalazłaby się na stronie fundacji. Skoro jest dementi, znaczy, że finansowania takiego nie było. Ale nie byłoby w tym nic złego. „...”Całkiem poważnie - to bardzo przykre, że z ust polityków padają słowa o "żydowskim bankierze sponsorującym marsze KOD". Nawet gdyby to finansowanie miało miejsce, to narodowość osoby finansującej nie ma znaczenia. Czy demokrację wspiera Chińczyk, Fin, Francuz, nie może przyćmić to szczytnego celu, jaki im przyświeca. ...(więcej )
Orban: Soros współwinny kryzysu migracyjnego „...” Premier Węgier Wiktor Orban uważa, że współwinnym kryzysu imigracyjnego w Europie jest miliarder George Soros. „..”- Ta inwazja (imigrantów) jest z jednej strony kierowana przez biznes przemytniczy, a z drugiej strony wspierana przez aktywistów i organizacje praw człowieka. To osłabia państwa narodowe - cytuje wypowiedź Orbana niemiecki magazyn ekonomiczny "Handelsblatt". „...”Zachodni sposób myślenia i cała ta sieć aktywistów najmocniej reprezentowana jest przez Georga Sorosa - powiedział premier Węgier w wywiadzie udzielonym radiu Kossuth. - Jego nazwisko to najmocniejszy przykład wszystkich tych, którzy wspierają wszystko co osłabia państwa narodowe, tych którzy wspierają zmiany w tradycyjnym europejskim stylu życia - powiedział Viktor Orban i dodał, że aktywiści pomagający uchodźcom "wspierają międzynarodową sieć przemytników ludzi"....”Pochodzący z Węgier miliarder George Soros wspiera na całym świecie - za pośrednictwem swojej fundacji, inicjatywy i grupy, które angażują się na rzecz demokracji i praw człowieka. Należąca do Sorosa Open Society Foundation (OSF) wspiera aktywistów, którzy pomagają uchodźcom na terenie Węgier ...(więcej )
„Inwestycje Sorosa w "otwarte społeczeństwo" na Ukrainie 2000-12”...”Środki* z Open Society InstitutSZPAK80e (OSI), (z pominięciem danych z kat."third parties founding")
2012 - 10,4 mln. $
2011- 10,3 mln. $
2010 - 12,25 mln. $
2009 - 8,4 mln. $
2008 - 7 mln. $
2007 - 6,9 mln. $
2006 - 6,8 mln. $
2005 - 5,3 mln. $
2004 - 6,85 mln. $
2003 - 5,3 mln. $ (wydane)
2002 - 6,1 mln.$ (wydane)
2001 - 6,4 mln. $ (wydane)
2000 - 5,4 mln. $ (wydane)
Łącznie do IRF - ok. 97,4 mln.$
The International Renaissance Foundation (IRF) została założona w 1990 r. i jest częścią międzynarodowej sieci Sorosa, działającej w około 30 państwach (2000 r.), głównie w Europie centralnej i wschodniej, ale także na terenie byłego ZSRS. Celem jest "postęp" i "umocnienie" "otwartego społeczeństwa". To największa "charytatywna" organizacja na Ukrainie (2000).””...(więcej )
„ałożona przez Georga Sorosa Fundacja Batorego wspiera działanie programu Obywatele Dla Demokracji. Program o budżecie 150 mln zł, finansowany jest ze środków Mechanizmu Finansowego Europejskiego Obszaru Gospodarczego. W ramach programu o dofinansowanie mogą ubiegać się lewicowe organizacje pozarządowe walczące z Polskimi Patriotami.”...”W ramach projektów tematycznych finansowanych przez Mechanizm Finansowy Europejskiego Obszaru Gospodarczego (tzw. Funduszy EOG) wypłacane są środki w wys. od 50 tys. do 350 tys. złotych na działania mające na celu (tekst podkreślony na niebiesko dodany przez red. Michał KK):
angażowanie obywateli i organizacji obywatelskich w życie publiczne – Partycypacja obywatelska (wsparcie organizacji lewicowych) sprawowanie obywatelskiej kontroli nad funkcjonowaniem instytucji publicznych – Kontrola obywatelska(kontrola instytucji publicznych) zwalczanie ksenofobii, homofobii, rasizmu, antysemityzmu i wszelkich form dyskryminacji – Zwalczanie dyskryminacji (walka z Wolnością Słowa) zwiększenie zakresu i form wsparcia dla grup narażonych na ryzyko wykluczenia społecznego –Wykluczenia społeczne (wsparcie dla środowiska LGBT) Część budżetu programu przeznaczona jest na sfinansowanie wyłonionych w konkursie projektów systemowych (dotacje od 300 tys. do 2 milionów złotych).
http://www.batory.org.pl/programy_dotacyjne/obywatele_dla_demokracji
Walka z Wolnością Słowa
Z funduszy programu korzystają organizację których jedynym celem jest wyszukiwanie „mowy nienawiści” na ulicach, w prasie, w Internecie oraz donoszenie do prokuratury powołując się na:
art. 119 i 256 Kodeksu Karnego – „kto nawołuje do nienawiści na tle różnic narodowościowych, etnicznych, rasowych, wyznaniowych (…) podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2”.
Wśród największych „łowców mowy nienawiści” przodują organizacje:
http://zglosnienawisc.otwarta.org/
http://www.nigdywiecej.org/brunatna-ksiega
www.stopmowienienawisci.pl
Szkolenia dla oficerów Policji
Program Szkolenia Oficerów Policji był realizowany w partnerstwie z Komendą Główną Policji, dzięki wsparciu programu Obywatele dla Demokracji, finansowanego z Funduszy Europejskiej Wspólnoty Gospodarczej oraz Konsulatu Generalnego USA w Krakowie. Poniżej cytat ze strony organizacji : „W tym tygodniu miała miejsce kolejna odsłona programu „Zrozumieć zło. Warsztaty dla przełożonych w policji” organizowanego przez Centrum Żydowskie w Oświęcimiu we współpracy z Komendą Główną Policji. W dniach 15-17 grudnia 2014 r. wzięli w nim udział dowodzący Policją ze Śląska oraz Opolskiego.„Zrozumieć zło” to jedyny tego typu program w Europie, którego celem jest podwyższenie determinacji Policji dla prewencji oraz ścigania przestępstw z nienawiści w oparciu o studium Holokaustu. Pozwala to lepiej zrozumieć współczesne znaczenie Policji dla zapewnienia bezpieczeństwa wszystkim obywatelom, w tym osobom należącym do mniejszości etnicznych, wyznaniowych i społecznych. W ciągu najbliższych dwóch lat udział w nim weźmie 200 najważniejszych policjantów z całej Polski. Będą oni poznawać historię Holokaustu, aby móc lepiej zwalczać przestępczość z nienawiści.”
http://www.otwarta.org/zrozumiec-zlo-warsztaty-dla-policji-15-17-12/
Organizacja wspiera także szkolenia dla sędziów i prokuratorów w walce z „mową nienawiści”, która w rzeczywistości jest kneblem na usta wszystkich polskich patriotów sprzeciwiających się islamizacji oraz promowaniu dewiacji w Polsce.
http://www.otwarta.org/przestepstwa-z-nienawisci-szkolenie-w-prokuraturze-generalnej/
Promowane są także wydarzenia takie jak: VII Bliskie Spotkanie Chrześcijan i Żydów
http://www.otwarta.org/vii-bliskie-spotkanie-chrzescijan-i-zydow/
Fundacja Batorego udostępniła spot na kanale YouTube o nazwie „Powiedz Stop Mowie Nienawiści” w krótkim filmie przedstawia osobę wyrażającą swój sprzeciw wobec promowaniu związków homoseksualnych jako neonazistkę, przeobrażającą się w Hitlera.Rozsiane po całym świecie organizacje Georga Sorosa walczą z patriotyzmem, nacjonalizmem, prawem do posiadania broni i odbierają ludziom wolność krok po kroku. Ograniczając wolność słowa wprowadzają nas w Orwellowski Świat, w którym mówienie prawdy staje się „myślo-zbrodnią” opisaną w wizjonerskiej powieści Georga Orwella „Rok 1984”.Mając nieograniczone środki finansowe i olbrzymie wpływy polityczne, które zapewnia stojąca za plecami Sorosa rodzina żydowskich bankierów Rothschild, nadaje on kurs polityce rządów, administracji i organom ścigania, tak aby zniszczyć suwerenność narodów i wszelkie próby oporu wobec planów wprowadzenia dyktatury Nowego Porządku Świata.”...(więcej )
George Soros, Bernard-Henri Lévy „....”Natalia Jaresko, nowa minister finansów Ukrainy, a dawniej bankier inwestycyjny, obecnie pracuje za kilkaset dolarów miesięcznie „...”Słabym punktem obecnej sytuacji jest to, iż nowa Ukraina to dobrze strzeżony sekret, nie tylko przed resztą świata, ale i przed ukraińskim społeczeństwem. Radykalne reformy są w przygotowaniu, ale nie zostały jeszcze wprowadzone w życie. „...”Ukraina będzie się broniła środkami wojskowymi, ale potrzebuje pilnej pomocy finansowej. Najbardziej palące potrzeby szacuje się na 15 miliardów dolarów. Jednak aby zagwarantować przetrwanie Ukrainy i zachęcić prywatnych inwestorów, siły Zachodu muszą podjąć polityczne zobowiązanie udostępnienia dodatkowych kwot, w zależności od rozmiarów rosyjskiego ataku i sukcesu ukraińskich reform. Aby uniknąć wycieku środków typowego dla starej Ukrainy, reformatorzy sami chcą bezpośrednio ponosić odpowiedzialność za faktyczne wydatki. Uchwalają obszerne prawodawstwo, ale zależy im również na tym, aby MFW nadal sprawował kontrolę ..(więcej (
George Soros reprezentujący interesy rodziny Rothschild’ów stara się wpłynąć na administracje rządową USA aby odebrać amerykanom wolność. Jednym z jego celów jest usunięcie drugiej poprawki Konstytucji Stanów Zjednoczonych Ameryki gwarantującej amerykańskim obywatelom prawo do posiadania i noszenia broni. Działalność Sorosa nie ogranicza się tylko do Ameryki, on wpływa na wyniki wyborów we wszystkich krajach, sponsoruje rewolucje w wschodniej Europe i na Bliskim Wschodzie – złowieszczy ślad George Soros jest wszędzie.George Soros w Ameryce
Żydowski miliarder węgierskiego pochodzenia i spekulant walutowy, który uważa się za mesjasza został wybrany przez respondentów sondażu opublikowanego przez gazetę Human Events w 2011 roku: „jednym z najbardziej destrukcyjnych lewicowych demagogów w Ameryce”„George Soros jest najbardziej niebezpiecznym człowiekiem na świecie, ponieważ, podobnie jak szaleni megalomani z filmów z lat pięćdziesiątych, oszukuje wszystkich w przekonaniu, że to on jest altruistyczną postacią, gdy w rzeczywistości za pomocą swojego „społeczeństwa otwartego” podważa podstawy amerykańskiego społeczeństwa” – wyjaśnia gazeta Human Events Gdyby nie ogromne pieniądze Sorosa, spora liczba organizacji lewicowych byłaby znacznie mniej wpływowa. On przeznacza ponad 7 miliardów dolarów, na media takie jak ACORN, La Raza, the Huffington Post, the Southern Poverty Law Center, Planned Parenthood, the Center for American Progress, MoveOn.org i dziesiątki innych organizacji aby pchały socjalistyczny i ostatecznie globalny program na amerykańskich ludzi. Soros jest członkiem klubu Rzymskiego, Bilderberg, najważniejszą postacią corocznego forum ekonomicznym w Davos, jest też masonem i kabalistą. w 2012 roku na corocznym szczycie w szwajcarskim Davos odbyła się konferencja pod hasłem „Wielka Transformacja” podczas której George Soros oznajmił zebranym: „...”George Soros w Polsce W 2012r. Soros został odznaczony przez Prezydenta Bronisława Komorowskiego Krzyżem Komandorskim z Gwiazdą Orderu Zasługi Rzeczypospolitej Polskiej. Bronisław Komorowski uhonorował też niższymi odznaczeniami szefa związanego z Sorosem Instytuty Społeczeństwa Otwartego, oraz przedstawicieli innych organizacji m.in. RockeffelerBrothers Fund, Fundacji Forda, Open Society Foundations. W latach 2000-2012 fundacja Georga Sorosa przekazała prawie 100 mln dolarów organizacją z Europy środkowo-wschodniej. Fundacja Sorosa jest też największa fundacją „charytatywną” na Ukrainie i głównym sponsorem rewolucji na Majdanie. „....'8 maja 2000r. George Soros: „Nie tylko Fundacja Batorego, ale i Gazeta Wyborcza spisały się nie najgorzej w ostatnich 10 latach. Fundacja Batorego jest jedną z fundacji, z której jestem najbardziej dumny (…) rzeczywiście popiera koncepcje społeczeństwa otwartego. W tej sieci fundacji staramy się stworzyć mikrokosmos otwartych społeczeństw (…) Ale myślę też o całym polskim społeczeństwie. Jest ono przykładem chyba największego sukcesu w przechodzeniu ku społeczeństwu otwartemu.” Fundacja Batorego jest hojnym sponsorem środowisk LGBT, wspiera projekt mającego powstać w Warszawie Hostelu dla lesbijek, pederastów i transwestytów, projektowi patronują organizacje LGBT – Lambda i Trans-Fuzja, które jak podaje gazeta Lublin mogą liczyć na grant od Sorosa w wysokości 2 mln zł. Fundacja Sorosa sfinansowała również występy bluźnierczego spektaklu „Golgota Picnic” ….”George Soros Globalista
Demontaż suwerenności jest na szczycie listy celów Sorosa. „O ile istnieją interesy zbiorowe, które wykraczają poza granice państwowe, suwerenności państw muszą być podporządkowane prawu międzynarodowemu i instytucją międzynarodowym” – G. Soros, 1998r. Soros twierdzi, że Organizacja Narodów Zjednoczonych, Bank Światowy i Międzynarodowy Fundusz Walutowy są organizacjami które powinny dyktować politykę gospodarczą, społeczną i politykę samą w sobie. „W celu ustabilizowania i uregulowania prawdziwie globalnej gospodarki, potrzebujemy globalnego systemu podejmowania decyzji politycznych. Krótko mówiąc, potrzebujemy globalnego społeczeństwa aby wspierać naszą gospodarkę światową „- „kryzys globalnego kapitalizmu” – G. Soros, 1999r. Poszczególne stany i kraje nie powinny być upoważnione do regulowania swoich spraw gospodarczych - według Sorosa proces ten będzie realizowany przez globalną elitę finansową. „Biorąc pod uwagę, że decydującą rolę w dzisiejszym świecie odgrywa kapitał finansowy, który decyduje o losach poszczególnych państw, nie jest niestosowne mówić o globalnym systemie kapitalistycznym” – G. Soros Open Society „Reforma globalnego kapitalizmu ponownie rozpatrzona” „...”George Soros twórca kontrolowanych rewolucji Od 1980 roku Soros wykorzystał swoje ogromne bogactwo i wpływy, aby „budować żywą i tolerancyjną demokrację, której rządy są odpowiedzialne wobec obywateli,” innymi słowy, rządy odpowiedzialne przed elitą finansową. Śledząc upadanie Związku Radzieckiego, Soros odegrał zasadniczą rolę w przenoszeniu dawnych narodów satelitarnych do rąk globalistów. „Od 1979 roku rozprowadzano 3.000.000 dolarów rocznie do dysydentów, w tym ruchu solidarnościowego w Polsce, Kart 77 w Czechosłowacji i Andriej Sacharow w ZSRR… W 1984 roku założył swój pierwszy Open Society Institute na Węgrzech i pompuje miliony dolarów w ruchy opozycyjne i niezależne media. Rzekomo na celu budowania „społeczeństwa obywatelskiego”, inicjatywy te zostały zaprojektowane tak, aby osłabić istniejące struktury polityczne i utorować drogę do ewentualnego wyzysku Europy Wschodniej przez globalny kapitał. Soros twierdzi, z charakterystycznym dla siebie bezwstydem, że był odpowiedzialny za „amerykanizację” Europy Wschodniej.”- Neil Clark „....”George Soros twórca kontrolowanych rewolucji Od 1980 roku Soros wykorzystał swoje ogromne bogactwo i wpływy, aby „budować żywą i tolerancyjną demokrację, której rządy są odpowiedzialne wobec obywateli,” innymi słowy, rządy odpowiedzialne przed elitą finansową. Śledząc upadanie Związku Radzieckiego, Soros odegrał zasadniczą rolę w przenoszeniu dawnych narodów satelitarnych do rąk globalistów. „Od 1979 roku rozprowadzano 3.000.000 dolarów rocznie do dysydentów, w tym ruchu solidarnościowego w Polsce, Kart 77 w Czechosłowacji i Andriej Sacharow w ZSRR… W 1984 roku założył swój pierwszy Open Society Institute na Węgrzech i pompuje miliony dolarów w ruchy opozycyjne i niezależne media. Rzekomo na celu budowania „społeczeństwa obywatelskiego”, inicjatywy te zostały zaprojektowane tak, aby osłabić istniejące struktury polityczne i utorować drogę do ewentualnego wyzysku Europy Wschodniej przez globalny kapitał. Soros twierdzi, z charakterystycznym dla siebie bezwstydem, że był odpowiedzialny za „amerykanizację” Europy Wschodniej.”- Neil Clark „...”„Podczas wyborów w 2004 roku podarował 23.581.000 dolarów do 527 liberalnych grup utworzonych aby pokonać prezydenta George’a W. Busha. Soros przeznaczył 3 miliony dolarów na lewicową Center for American Progress i $ 5 milion radykalnie lewicowej MoveOn.org. Bez Sorosa i Grupy Cienia (Hillary Clinton i Harold Ickes), Barack Obama byłby, w najlepszym wypadku, senatorem z Illinois przebywającym obecnie na spotkaniach towarzyskich jak Bill Ayers, Bernardine Dohrn i siedziałby w ławce kościelnej czarnego teologa Reverend Jeremiah Wright. Tymczasem Barack Obama jest prezydentem Stanów Zjednoczonych. ” - Human Events. Przyjacielskie relacje osobiste między Obamą a Sorosem sięgają 2004 r., gdy Obama kandydował do Senatu i został zauważony przez Sorosa, później był prowadzony przez Senat i ostatecznie zainstalowany w Białym Domu. „Obama ma charyzmę i wizję aby radykalnie przekierunkowywać Amerykę na świecie ” – G. Soros 2007r. po tym jak wysłał Senatorowi z Illinois maksymalny dozwolony przez ustawę finansową indywidualny datek na kampanię prezydencką. „....(więcej )
„Krzysztof Jaw „. W latach 1989-1991 wprowadzano w Polsce tzw. Plan L. Balcerowicza (w momencie wprowadzania swojego planu jedynie doktora nauk ekonomicznych!). Plan L. Balcerowicza był wierną kopią tzw.Konsensusu Waszyngtońskiego, który początkowo miał mieć zastosowanie w krajach Ameryki Łacińskiej. Od 1986 (1987) roku (po deklaracji Gorbaczowa iż zgodzi się w przyszłości na Zjednoczenie Niemiec... a więc de facto na upadek komunizmu) plan ów (którego głównymi współtwórcami byli G. Soros i J. Sachs oraz po trosze J. Wiliamson) postanowiono zastosować go w krajach postkomunistycznych. Wybrano jako cel eksperymentu Polskę (sic!) posiadającą największy majątek do oddania ze wszystkim krajów "postkomunistycznych", będącą największym i najbardziej znienawidzonym oraz "krnąbrnym" krajem postsocjalistycznym oraz mającą służyć jako przetarcie drogi włączenia tychże krajów do planu globalizacji światowej. Doradcami L. Balcerowicza we wdrażaniu owego planu byli m.in.: J. Sachs i... "nasz" Jan Jacek Antony Vincent-Rostowski. W tym czasie też Vincent Rostowski był też wykładowcą w UCL School of Slavonic and East European Studies, University of London, „...(więcej )
Mój komentarz Soros z głębi swego lichwiarskiego serca nienawidzi Kaczyńskiego. I Orbana też. To Kaczyński pokrzyżował europejskie ,a w związku z tym globalne plany Sorosa i jego mocodawców , czyli Rothschildów i spokrewnionych z nimi rodów.To według Sorosa wierzący w Boga Polacy na czele których stoi Kaczyński zniszczą lewacką Unie Europejską Po pierwsze Kaczyński wyrywa Polskę z rąk lichwiarzy , Sorosa ,Michników Smolarów i innych To Kaczyński i Orban stanęli na drodze do budowy lewackiego europejskiego obozu niewolniczego , w którym panami byliby lichwiarze, a setki milionów ludzi przekształcono by w niewolników. I ci niewolnicy pozbawieni zostaliby prawa do posiadania Boga, rodziny i własności . To Kaczyński stoi nad drodze Sorosa do zniszczenia tak znienawidzonego przez żydowskiego bankiera katolicyzmu.To Kaczyński,a nie Merkel może stać się politycznym przywódcą całej Europy
Soros boi się ,ze rewolucja Kaczyńskiego w Polsce odbierze mu i lichwiarstwu Ukrainę. Mocodawcy Sorosa muszą nieźle nim poniewierać za fiasko realizacji ich lichwiarskich planów w Polsce, Węgrzech ,w Europie. Do tego popychadła Sorosa w Polsce w tym Petru i z jego najnowszym nabytkiem, czyli Kijowskim i finansowanym przez niego KOD em nie są w stanie zagrozić Kaczyńskiemu i obalić go w ramach jakiejś kolejnej kolorowej rewolucji Soros w akcie rozpaczy i skrajnej podłości szczuje Merkel na Kaczyńskiego i domaga się, aby Niemcy coś zrobiły z Kaczyńskim ,Polską , z Polakami, z katolikami . Coś sepleni ,że Kaczyński nie popiera tak wspieranej przez Sorosa religii niewolników , czyli politycznej poprawności , zwanej teraz w lewackiej nowomowie „wartościami europejskimi „ Marek Mojsiewicz
26 stycznia 2016 Politycy Platformy już jawnie występują przeciwko interesom naszego kraju
1. Okazuje się, że wczoraj na posiedzeniu Rady Europy posłowie Platformy (między innymi Andrzej Halicki, Agnieszka Pomaska), głosowali za przeprowadzeniem na tym forum debaty o sytuacji w Polsce. Taką propozycję przedstawiło Biuro Zgromadzenia Narodowego ale mimo poparcia dla tego wniosku ze strony europejskiej chadecji (do której należy Platforma i PSL) nie udało się uzyskać 2/3 głosów i wniosek upadł. A więc Platformie mimo dużych starań (przeforsowała poparcie dla tego wniosku na forum Europejskiej Partii Ludowej do której należy), nie udało się wprowadzić debaty o sytuacji w Polsce, na agendę kolejnej instytucji europejskiej.
2. Przypomnijmy tylko, że Platforma, która poparła debatę o sprawach Polski w Parlamencie Europejskim, w wyniku takiego a nie innego jej przebiegu, poniosła spektakularną klęskę. Przyznają to nawet najbardziej zagorzali jej zwolennicy czego chyba najdobitniejszym przykładem był wpis Waldemara Kuczyńskiego (byłego ministra w rządzie Tadeusza Mazowieckiego) na jednym z portali społecznościowych Platforma.org „Daliście ciała tchórzliwa bez klasy. Mówią, że nawet zwialiście z sali”. Kuczyński umieścił także kolejny wpis nie pozostawiający złudzeń „Mocne końcowe przemówienie B. Szydło. Wygrała, a tchórzliwa PO na łopatkach” na co Leszek Miller napisał na tym samym portalu „Waldemarze, co prawda, to prawda”. Generalnie w internecie od tygodnia (debata w PE odbyła się w poprzedni wtorek), dominuje narracja o klęsce Platformy w związku z debatą w PE poświęconą Polsce, a niektórzy komentatorzy posuwają się nawet do wpisów „że Platforma tak nie lubi Polski, że nawet pogrzeb urządziła sobie w Strasburgu”.
3. Po debacie, europosłowie Platformy zwołali konferencję prasową w PE na której tłumaczyli dziennikarzom, że nie atakowali Polski ponieważ chcieli dać szansę premier Szydło ale skoro ona w swoim przemówieniu oskarżała rządy Tuska i Kopacz, to teraz już jej „nie odpuszczą”. Wynikało z tych wypowiedzi, że będą atakować rząd Beaty Szydło na europejskim forum, że są zadowoleni z tego, że sprawa Polski nie zejdzie z agendy instytucji europejskich (Komisji i Parlamentu), ba nie maja nic przeciwko temu, żeby Parlament uchwalił w marcu rezolucję w sprawie naszego kraju (choć nie poinformowali jak będą głosować w tej sprawie). Skoro takiej rezolucji chcą europejscy socjaliści, a europosłowie Platformy nie powstrzymają chadecji do której należą aby taką rezolucję wsparła, to zapewne zostanie ona uchwalona na marcowej sesji PE w Strasburgu.
4. Także posłowie Platformy w kraju (Schetyna, Neumann, Trzaskowski, Halicki) w poprzednim tygodniu na konferencji prasowej w Sejmie, przypomnieli, że istnieją, ogłoszeniem swoistego szantażu wobec Prezydenta RP. Mianowicie postawili oni prezydentowi Andrzejowi Dudzie ultimatum, że jeżeli nie przyjmie ślubowania od 3 sędziów wybranych przez Platformę, PSL i SLD (jak twierdzi Trybunał prawidłowo), to nie tylko nie będą się sprzeciwiali rezolucji PE w sprawie Polski ale nawet za nią zagłosują i będą przekonywali do tego europejska chadecję. To nic, że przy okazji żądają od prezydenta Dudy złamania Konstytucji RP (wszak w ustawie zasadniczej zapisane jest 15 sędziów TK), nie jest dla nich ważne, chcą przeforsować trzech „swoich” sędziów do TK. Jeżeli prezydent Duda nie ulegnie, to będą dalej „donosić” na Polskę w instytucjach europejskich, choć doskonale wiedzą, że szkodzi to naszym interesom z nadzieją, że może „zagranica” przywróci im utraconą w wyborach władzę. Nic bardziej błędnego, Polacy generalnie za „targowiczanami” nie przepadają, stąd notowania Platformy w sondażach szybkimi krokami zbliżają się do 10%. Kuźmiuk
Merkel odpowiada za gwałcenie polskich dzieci przez Niemców Niemcy zabrali Polakom córki, żeby je bić i gwałcić”...”Niemiecki Jugendamt to instytucja, która zajmuje się rozbijaniem rodzin i łamaniem fundalemtanych praw ludzkich. Od lat Jugendamty odbierają rodzicom dzieci z byle powodu. Celują przy tym w uderzaniu w polskie rodziny. Polskie dzieci są wyrywane matkom, a następnie trafiają do Niemców, którzy wychowują ich "po swojemu".
Tym razem oprócz zwykłego dla Niemców łamania praw człowieka doszło jednak do jeszcze bardziej bestialskiej zbrodni. Polakom, którzy mieszlaki w hanowerze od 2009 roku, w listopadzie roku 2013 Jugendamt odebrał dwie córki, 4-letnią Julię i 7-letnią Wiktorię. Hitlerowski, pardon, hanowerski urząd postąpił przy tym w zgodnej ocenie pełnomocników Polaków po prostu bez żadnej podstawy. Co stało się z dziećmi? Trafiły do "rodziny zastępczej" Niemców. A ci bili je, gwałcili i najpewniej faszerowali lekami... Rodzice podczas spotkań z dziećmi wydzielanych przez hitlerowskich, pardon!, hanowerskich urzędników, zauważyli, że na ciele dzieci są siniaki i skaleczenia. Dziewczynki zachowywały się też dziwnie, jakby były odurzone. Polacy zdecydowali się odebrać swoje dzieci z rąk niemieckich oprawców. W świetle nieludzkiego prawa niemieckiego dziewczynki porwali - i wrócili z nimi do kraju. Dziewczynki trafiły w Katowicach do poradni psychologicznej. Lekarz uznał, że ich zeznania są wiarygodne: Były przez Niemców molestowane. Haniebnym procederem, którym para się instytucja Jugendamtu powinna zająć się polska dyplomacja. W ciągu 26 lat wolnej Polski prawa Polaków w Niemczech są nieustannie lekceważone. Wbrew umowom, nie naucza się tam języka polskiego, Polacy nie mają statusu mniejszości, a Jugendamty traktują polskie rodziny jak dostarczyciela ludzi,których można traktować przerabiać sobie na Niemców.Tej pogardzie trzeba położyć kres!..(źródło )
Eli Barbur „Obserwuję ostatnio z rosnącym obrzydzeniem –rozmydlanie historycznej i moralnej odpowiedzialności, jaką ohydna dla MNIE nacja niemiecka ponosi za hitleryzmi związane z tymludobójstwo oraz potworne zbrodnie wojenne. Ten niemiecki proceder obserwowany jest też w Polsce - wiadomo, o co chodzi.”....”Niemcy rozpętali dwie straszliwe wojny światowe + Holokaust. Napisałem wczoraj w necie, żenależało ich rozproszyć po świecie i wynarodowić po II wojnie, zaś ich ziemie podzielić między sąsiadami.Gdyby istniała jakaś elementarna sprawiedliwość na świecie - dokładnie tak należało postąpić. „....”Warto uświadomić sobie mało znany fakt, żeza Wilhelma II - pierwszym obozem zagłady na świecie stała się niemiecka „Rekinia Wyspa” wNamibii. Zamordowali tam 80 tysięcy Afrykanów i zaczęli „badania nad wyższością rasy nordyckiej
http://naszeblogi.pl/59828-paniczny-strach-w-berlinie-ze-kaczynski-odbuduje-i-rzeczposp
Ławrow chce od Niemiec wyjaśnień w sprawie rzekomo zgwałconej 13-latki „..”Szef MSZ Rosji Sergiej Ławrow wezwał Niemcy do "pełnego wyjaśnienia" sprawy rzekomego gwałtu na 13-latce z rodziny pochodzącej z Rosji. Prokuratura w Berlinie podejrzewa, że dziewczynka utrzymywała dobrowolnie kontakty seksualne z dwoma mężczyznami. „...”Zawiadomienie o zaginięciu dziewczynki wpłynęło do policji w stolicy Niemiec 11 stycznia. 13-latka odnalazła się po 30 godzinach. Jej rodzice oraz dalsi krewni twierdzili w rosyjskiej telewizji państwowej, że dziecko zostało uprowadzone przez mężczyzn o "południowym wyglądzie", którzy pobili ją i zgwałcili. Policja poinformowała, że nie doszło ani do uprowadzenia, ani do gwałtu. Na konferencji prasowej w Moskwie we wtorek Ławrow wezwał władze w Berlinie do "pełnego wyjaśnienia" okoliczności tego zajścia. "Myślę, że w tym przypadku powinny zwyciężyć prawda i sprawiedliwość" - powiedział szef rosyjskiej dyplomacji cytowany przez agencję dpa. Ławrow wyraził nadzieję, że problemy z imigrantami w Niemczech nie doprowadzą do "zatuszowania sprawy z przyczyn politycznych"....”Rosyjskie media wykorzystują przypadek 13-latki do antyniemieckiej propagandy. Dziennik "Frankfurter Allgemeine Zeitung" pisał niedawno o celowym podsycaniu przez rosyjskie media konfliktów migracyjnych w Niemczech, aby osłabić Unię Europejska. Kreml posługuje się - zdaniem "FAZ" - Niemcami pochodzącymi z Rosji. „..”Po upadku ZSRR do RFN przyjechało około 3 mln osób niemieckiego pochodzenia oraz członków ich rodzin. „...(źródło )
Palikot „Inicjacja seksualna jest w 13-tym roku życia. To jest typowa katolicka obłuda, że jest niedozwolona. Zmieńmy prawo. „...(więcej )
Monika Gabriela Bartoszewicz„Gwałty, znęcanie i bezradność państwa w imię tolerancji multi-kulti”...”Proszę sobie wyobrazić następujący scenariusz: Czternastoletnią dziewczynkę zabiera opieka społeczna, ponieważ rodzice-narkomani nie wywiązują się ze swoich obowiązków rodzicielskich i dziecko przestało chodzić do szkoły. Takich dzieci jest wiele we współczesnej Wielkiej Brytanii, więc jest to postępowanie dość rutynowe. Dziewczynka trafia zatem do domu tymczasowego, gdzie, wraz z innymi dziećmi będącymi w podobnej sytuacji znajduje się pod stałą opieką i nadzorem pracowników opieki społecznej. Jest jednak coś, czego opieka społeczna nie wie – jej dom tymczasowy jest regularnie odwiedzany przez młodych mężczyzn, którzy wabią dziewczynki do swoich samochodów, gdzie podają im alkohol i narkotyki a potem zmuszają do współżycia seksualnego. Dziewczynka jest samotna i nikt o nią nie dba. Kiedy więc obiecano jej wyjście do kina a potem na przyjęcie, gdzie będą inne dzieci w jej wieku – bez trudu wpada w pułapkę. Kiedy już zgwałci ją pięciu mężczyzn, słyszy zapowiedź, że jeśli zdradzi się komukolwiek choć słowem, zostanie pobita. Po kolejnym razie, kiedy dziecko grozi sprawcom pójściem na policję, mężczyźni zabierają ją poza miasto, oblewają benzyną i grożą podpaleniem. Nic dziwnego, że w takich warunkach ofiara przysięga milczenie.Opieka anty-społecznaNa tym etapie dziewczynka jest wykorzystywana co tydzień. Czasem jest zabierana na seks-wycieczki do innych miasteczek w okolicy i “wynajmowana” znajomym swoich oprawców. Jej stan psychiczny pogarsza się na tyle, że nie zważając na lęk o własne bezpieczeństwo dziewczynka udaje się na policję. Na posterunku jąka się, mówi z trudnością klecąc zdania i nie jest w stanie wydobyć z siebie oskarżenia wobec konkretnych osób. Jej skarga zostaje oddalona, gdyż policja uznaje, że do stosunków doszło za zgodą obu stron. Opiekunka społeczna przydzielona dziewczynce przez państwo wysłuchuje wypłakanej skargi, ale twierdzi, że nic nie może zrobić póki dziecko nie zidentyfikuje pedofilów. Ale kiedy tak już się dzieje, urzędniczka stwierdza, iż… nic nie poradzi. Ojciec dziewczynki, pomimo swojego uzależnienia od narkotyków, próbuje utrzymywać kontakt z własnym dzieckiem i podejrzewa coś złego. Jednak kiedy udaje się na komisariat, zostaje aresztowany za “utrudnianie działania policji”. W ciągu dwóch lat nieustannych gwałtów dziewczynka wielokrotnie podejmuje próby samobójcze, nie kończy szkoły i w wieku lat 16 zaczyna dorosłe życie jako bezdomna i psychicznie zrujnowana jednostka bez żadnych szans na normalną egzystencję.Niemożliwe? Nie w Europie? Nie w Wielkiej Brytanii? A jednak. Co więcej, to nie był odosobniony przypadek – w ciągu ostatnich 15 lat podobnej traumy doświadczyło niemal półtora tysiąca dziewcząt. Pomimo tych szokujących liczb, nie było niemal żadnych zatrzymań, dyscyplinarnych zwolnień pracowników opieki społecznej czy policjantów a do niedawna, o całej sprawie wiedziało niewiele osób, mówiło zaś jeszcze mniej. Sytuację zmienił raport profesora Alexisa Jaya, byłego głównego inspektora opieki społecznej w Szkocji. Ze 153 stron tej niepokojącej lektury wyłania się ponury obraz współczesnego społeczeństwa angielskiego. W oczy rzuca się szczególnie jedna rzecz: wszystkie wykorzystywane dziewczynki były białe. Ich gwałcicielami zaś byli sami Pakistańczycy”...(więcej )
Norwegowie odebrali dzieci czeskiej rodzinie. W odpowiedzi na decyzję norweskich służb socjalnych, prezydent Czech zagroził wydaleniem urzędników norweskiej ambasady, jeśli dzieci nie wrócą do rodziców. Zdaniem Czechów, zachowanie norweskich urzędników jest sprzeczne z Europejską Konwencją Praw Człowieka oraz Konwencją Praw Dziecka. „...”Historia ma swój początek w 2011 roku. Wtedy norweska opieka społeczna zadecydowała o odebraniu dwóch synów mieszkającej w Norwegii rodzinie Michalaków. Zarzutem, jaki postawiły służby rodzicom było jedynie podejrzenie, że dzieci żyją w złych warunkach i mogą być molestowane. Jednak policja nie znalazła żadnych dowodów potwierdzających oskarżenie, więc oficjalnie rodzicom nie zostały postawione żadne zarzuty.
Jednak komisja do spraw nieletnich nie wzięła pod uwagę wyników śledztwa i zadecydowała o odebraniu dzieci rodzicom. Zgodnie z decyzją służb, rodzeństwo rozdzielono, a młodszy chłopiec najprawdopodobniej trafi do adopcji.”.. (więcej)
W Niemczech nowe ataki imigrantów na dzieci i kobiety”...”Na napaściach seksualnych w Sylwestra się nie skończyło. W ciągu ostatnich dni doszło do kolejnych ataków i gwałtów. „...”Sylwestrowe zajścia w Kolonii, Hamburgu i innych miastach to tylko wierzchołek góry lodowej. Napady islamskich uchodźców na kobiety trwały w Niemczech już od miesięcy, lecz były skutecznie skrywane przed opinią publiczną. Ujawnione (co prawda dopiero po kilku dniach) zdarzenia sylwestrowe wcale nie odstraszyły uchodźców od popełniania kolejnych czynów kryminalnych. Otóż już po nowym roku w Hamburgu ok. 40 imigrantów z Afryki zaatakowało w autobusie 24-letnią Niemkę, doszło do pobicia i gwałtu. 9 stycznia w Oldenburgu kilkunastu mężczyzn atakowało i molestowało seksualnie aż pięć kobiet. Na wyspie Fehman w miejscowości Puttgarten, gdzie także umieszczono uciekinierów, kilku Syryjczyków zaatakowało Żyda, który przyjechał do Niemiec z Francji. Jak tłumaczyli - zaatakowali, bo nosił on jarmułkę. Obrabowano go i pobito.
Waldemar Maszewski Do najbardziej bulwersującego zdarzenia doszło w dzielnicy hamburskiej Ohlstedt, gdzie 23-letni islamski uchodźca napadł na 10-letnią uczennicę. Mężczyzna zaczepił dziewczynkę na podwórku szkolnym, a potem czekał, aż skończy ona lekcje. Wtedy ją obezwładnił, związał i wykorzystał seksualnie. „...”Anonimowy policjant (dane jego posiada „Bild Zeitung”), który pełnił służbę w Sylwestra w okolicach dworca kolejowego w Kolonii, ale wcześniej pracował na punktach przyjmowania i kontroli uchodźców, ujawnił, że policjanci dostawali wiele oficjalnych rozkazów, aby przestępstwa uchodźców tuszować. „...”Nieprawidłowości i oszustwa dotyczące informowania o uchodźcach potwierdzają przedstawiciele związków zawodowych policji, którzy twierdzą, że poprawność polityczna w Niemczech była na tyle duża, że funkcjonariusze naciągali przepisy np. poprzez fałszowanie raportów, ale także umarzanie postępowań wobec kryminalistów z kręgów imigrantów. Wielu policjantów przyznaje, że dla świętego spokoju wolało puścić wolno uchodźcę złapanego na gorącym uczynku, bo późniejsze tłumaczenia się przed zwierzchnikami były wyjątkowo przykre. Jak twierdzą przedstawiciele związków zawodowych, właśnie takie było oczekiwanie zapotrzebowanie szefostwa.Inny policjant ujawnia, że zmieniano raporty dotyczące przestępstw dokonywanych przez uchodźców. Zamiast prób gwałtu wpisywano uszkodzenie ciała, zamiast prób zabójstwa – ciężkie pobicie, a wszystko to po to – twierdzi coraz większa część odważnych policjantów oraz związkowców - aby zaniżyć statystyki przestępczości wśród uchodźców. ...(więcej )
„Szwedzi godzą się na małżeństwa "uchodźców" z dziećmi!”...”Niektóre władze lokalne w Szwecji zezwoliły nieletnim "uchodźcom" mieszkać ze swoimi pełnoletnimi partnerami, mimo że szwedzkie prawo zakazuje małżeństw z dziećmi. „...”Szwedzkie Radio informuje, że zgody takie wydały aż 5 z 6 szwedzkich władz lokalnych. Tamtejsi urzędnicy uznali, że tak jest lepiej dla dzieci, szczególnie jeśli mają one powyżej 15 lat. Tylko Goeteborg za każdym razem rozdzielał niepełnoletnie osoby od swoich mężów lub żon. Oficjalne przepisy w Szwecji mówią, że niepełnoletni "uchodźcy" przebywający w związku małżeńskim powinny być uznawane za "sieroty", ponieważ małżeństwa z dziećmi są w Szwecji nielegalne.” ...(więcej )
Korwin Mikke „ (Znakomitym przykładem jest taki zbydlęciały lewak jak p. Daniel Cohn-Bendit,czujący się równie dobrze w Paryżu, jak w Berlinie. Zaczął od… przedszkola: „w 1972 roku złożyłem podanie o pracę w alternatywnym przedszkolu we Frankfurcie nad Menem. Pracowałem tam ponad dwa lata. Mój ciągły flirt z dziećmi szybko przyjął charakter erotyczny. Te małe pięcioletnie dziewczynki już wiedziały, jak mnie podrywać. Kilka razy zdarzyło się, że dzieci rozpięły mi rozporek i zaczęły mnie głaskać. Ich życzenie było dla mnie problematyczne. Jednak często mimo wszystko i ja je głaskałem”.).....”. Kapłani tej Nowej Wiary nadal ją propagują „....”. P. Cohn-Bendit jest wpływowym posłem do Parlamentu Europejskiego„......(więcej )
Taharrush - czyli muzułmańska „zabawa” kobietą dotarła do Europy. Razem z imigrantami”...”Cała Europa wstrząśnięta jest tym, co dzieje się w niektórych miastach, które przyjęły imigrantów. W czasie zabawy sylwestrowej na otwartym powietrzu w Kolonii ponad tysiąc imigrantów otoczyło kilkadziesiąt kobiet - Niemek i turystek - okradając je, napastując i próbując zgwałcić. Przy tym media milczały jak grób. Okazuje się, że taka „metoda” zbiorowego molestowania jest znanym rodzajem przemocy w krajach arabskich. Nazywa się „taharrush”. Zdarzenia z Kolonii zszokowały całą Europę. Niemieckie media milczały. Okazało się, że do napaści na kobiety doszło nie tylko w Kolonii, ale też w Hamburgu, Bielefeld, Frankfurcie, Düsseldorfie, w Weil am Rhein, w kraju związkowym Badenia-Wirtembergia przy granicy z Francją i Szwajcarią, jak również w innych krajach, w Austrii, Finlandii, Szwecji, czy Szwajcarii.
Okazuje się, że może być to „zabawa” imigrantów przywieziona do Europy. Polega ona na otoczeniu kobiety w miejscu publicznym. Najpierw mężczyźni zaczynają krzyczeć na swoją „wybrankę”, obrażają ją, później zaczyna się napastowanie, kończące się często na gwałcie. Jest to opis „taharrush” przedstawiony przez „Daily Mail”. To nic innego jak grupowe molestowanie, które znane jest w krajach arabskich od kilku lat – pisze gazeta. Z takimi właśnie napaściami mieliśmy do czynienia w sylwestra w niektórych miastach w Europie. Śledczy z Kolonii zajmują je obecnie 553 przypadkami zajść, które miały miejsce z 31 grudnia na 1 stycznia. 45. proc. z nich to przestępstwa właśnie na tle seksualnym. „Taharrush” pierwszy raz było zaobserwowane podczas protestów w czasie "arabskiej wiosny" w Egipcie w 2011 roku. Wtedy reporterka CBS została ofiarą takiej „zabawy”. Napadnięto na nią na Placu Tahrir w Kairze. Została odcięta od kamerzysty, z którym pracowała. Otoczył ją tłum 200 mężczyzn, którzy dotykali ją i nawoływali do dalszej przemocy seksualnej. Wszystko trwało około 40 minut. Dziennikarka przez cały ten czas była napastowana, nie mogła wydostać się ze środka.”..”Mechanizm takiego działania jest przerażający - podczas ataku ofiara jest tak zdezorientowana, że często napastnikom udaje się ją obrabować. Nierzadko kobieta jest również gwałcona. Wszystko to dzieje się w miejscu publicznym, a ucieczka staje się niemal niemożliwa opisuje rmf24.pl.Ujęcie sprawców jest czasami niemal niemożliwe, ponieważ ofiara czasami nie jest w stanie wskazać winnych. „....(więcej )
Redaktor naczelny telewizji ZDF przyznaje: "Wiedzieliśmy o napaściach na kobiety, ale wstrzymaliśmy tę informację". Niemcy podejrzewają, że za próbą cenzury stoi rząd federalny!...”niemieckim internecie zawrzało, gdy redaktor naczelny drugiego programu telewizji niemieckiej – ZDF złożył ubolewania, że w poniedziałek - a więc już czwartego dnia po masowych napaściach muzułmanów na kobiety bawiące się w Sylwestra na ulicach kilku miast - nie „puścił” tej informacji w głównym wydaniu „Heute” o godz. 19. „..”Od dłuższego czasu zauważam, że ZDF coś „zamilcza na śmierć” — napisała w odpowiedzi szefowi ZDF Birgit Drouvé.Pojawiły się też sugestie, że na szefostwo ZDF wywierał naciski „ktoś z góry”, bo chciano albo przeczekać do czasu, „aż sprawa przyschnie”, albo rząd Angeli Merkel opracuje spójną politykę informacyjną w tej sprawie.Wolność informowania umarła. Będzie tylko to publikowane, czemu rząd federalny przytaknie. Demokracja jest martwa”...(źródło )
Smolar .To oczywiste. To świadome samoograniczenie suwerenności państw członkowskich, by lepiej zarządzać wspólną suwerennością. To elementy federalizacji UE. Tyle że to scedowanie części suwerenności nie na rzecz innych państw, ale ponadpaństwowej wspólnoty, której jesteśmy członkiem”....”Wroński Czyli Europa buduje się na warunkach niemieckich. Smolar Bo to jest Europa na niemieckich warunkach. W tym sensie, że Niemcy reprezentują rygorystyczny stosunek do finansów publicznych”.....”To zrozumiałe, że Niemcy postawiły warunki. Niemcy mają prawo do samoobrony. Wcześniej mówiono, że o Europie decyduje oś Berlin Paryż , teraz dominuje Berlin, choć Paryż odgrywa ważną rolę.
http://naszeblogi.pl/40652-zdrada-polski-1939-poczatkiem-degeneracji-narodow-zachodu
Niemieckie obozy zagłady kojarzą się nierozerwalnie z II wojną światową. Tymczasem kilkadziesiąt lat wcześniej, z dala od Europy, Niemcy realizowali przeprowadzali eksterminację dwóch afrykańskich ludów. Nie znali litości. Zabijali kobiety i dzieci, a naukowcy eksperymentowali na więźniach. Oto historia zapomnianego ludobójstwa, o którym nasi sąsiedzi najchętniej by zapomnieli. „..' „Sytuacja Hererów z roku na rok się pogarszała. Gdy epidemia księgosuszu zdziesiątkowała ich bydło, Niemcy zaoferowali wysokooprocentowane pożyczki. Wkrótce w ramach należności zaczęli zabierać im pola i bydło, a ich samych zmuszali do poddańczej pracy. Przy okazji często dopuszczali się morderstw, a jeszcze częściej gwałtów. „...” Nie oszczędzę kobiet ani dzieci - ogłosił niemiecki dowódca. Osadnicy przyjęli te słowa jako Vernichtungsbefehl - rozkaz eksterminacji. Tubylców schwytanych przy próbie powrotu do rodzinnych wiosek rozstrzeliwano lub wieszano na drzewach. Żołnierze regularnie gwałcili pojmane kobiety. Potem mordowali je lub zostawiali na pustyni. „...”Okrucieństwo von Trothy ośmieszało ich w oczach świata i zrównywało z Belgami, którym ciągle wypominano niedawne zbrodnie w Kongu. ...”Jednocześnie rozpoczęto masowe aresztowania wszystkich pozostałych przy życiu Hererów i Nama. Pojmanych wsadzano do bydlęcych wagonów i wywożono do obozów koncentracyjnych w Luderitz, Swakopmund, Okahandja i Windhuk. Tam ludobójstwo miało dalszy ciąg. „...” Wszystkim więźniom - od trzech do pięciu tysięcy w każdym obozie - Niemcy przydzielili numer wykuty na blaszce zawieszonej na szyi. Zakutych w łańcuchy zmuszali do katorżniczej pracy przy budowie rezydencji, budynków administracyjnych, sklepów i linii kolejowych. Popędzani przez nadzorców ze sjambokami, skręcanymi biczami z hipopotamiej skóry, niewolnicy harowali od świtu do zmierzchu. Umierali tak często, że Niemcy - ciągle skrupulatnie prowadząc rejestr - wydrukowali na zapas tysiące certyfikatów stwierdzających zgon z wyczerpania. W dokumencie dopisywali potem tylko płeć, wiek, numer i "pracodawcę" denata. „...”Wielu jeńców "wypożyczano" niemieckim przedsiębiorstwom, które wyłożyły pieniądze na wojnę z rebeliantami. Lenz & Co, kolejowy potentat ze Stettina (dziś - Szczecin), w 1906 roku dostał dwa tysiące niewolników do pracy przy kładzeniu torów na południu kolonii. Były wśród nich kobiety i sześcioletnie dzieci. Po siedmiu miesiącach firma zgłosiła administracji, że potrzebuje nowych robotników. Ponad 1300 z dotychczasowych już nie żyło. „....”Obraz przyszłości Jeden z obozów różnił się od pozostałych. Ukryty przed wzrokiem ciekawskich ośrodek na Rekiniej Wyspie w Luderitz nie służył przymusowej pracy. Zwożeni tam Nama byli zbyt wyczerpani, by unieść kilof czy łopatę. Znaleźli się w tym miejscu w zupełnie innym celu. Wszyscy mieli po prostu umrzeć. Rekinia Wyspa była pierwszym w historii niemieckim obozem zagłady. "Nie ma żadnego powodu, by Nama istnieli", otwarcie twierdziły kolonialne gazety, gdy poddani króla Hendrika Witbooi rozpoczęli rebelię. Powstanie zagaszono w ciągu roku, a władca zginął w jednej z bitew. Za nieposłuszeństwo spotkała ich kara - ostrzeżenie dla pozostałych. Żołnierze niemal codziennie wyładowywali na bocznej plaży wóz pełen wychudzonych ciał. Gdy nadchodził przypływ, zwłoki stawały się pokarmem dla rekinów. Ale nie był to jedyny sposób pozbywania się martwych. „...”Handel częściami ludzkiego ciała przekształcił się w dochodowy biznes. Zwłok nie brakowało, a władze kolonialne przymykały oko na wszystko. Strażnicy wysyłali więc do Europy całe szkielety, pojedyncze kończyny, głowy w formalinie i zakonserwowane organy. Do oczyszczania kości często zmuszali niewolników. Proceder był tak powszechny i akceptowalny, że wyprodukowano pocztówkę, na której widać mężczyzn pakujących przygotowane czaszki do skrzynki. Do Niemiec trafiły trzy tysiące takich "rekwizytów", głównie z Rekiniej Wyspy. „...”Wielu niemieckich naukowców osobiście pojawiało się w obozie śmierci, gdzie mogli robić co im się podoba. Lekarze, antropolodzy i eugenicy sterylizowali więc więźniów i celowo zarażali świnką, tyfusem i gruźlicą. Bez oporów przeprowadzali badania na uciętych głowach jeńców i sprawdzali, czy mózgi Nama wyglądają tak samo, jak mózgi białych. Swoje wnioski chętnie zamieszczali w książkach „...”Czteroletni koszmar przetrwało tylko 15 z 80 tys. Hererów. Populacja ludu Nama zmniejszyła się o połowę - do dziesięciu tys. Ich ziemie rozdano Niemcom. Ocalałych przydzielono białym osadnikom jako służących i robotników. Każdy Herero i Nama powyżej siódmego roku życia musiał nosić na szyi tabliczkę ze swoim numerem „...” (źródło )
Koszmar, którego doświadczyli mieszkańcy Europy Wschodniej w latach 40. XX wieku, był wyjątkowy pod względem skali i uprzemysłowienia zabijania – mieszanina rasizmu i fordyzmu była nazistowskim wynalazkiem – ale wiele innych rzeczy wcale nie było dla Niemców nowością" czytamy we wstępie do tej pracy. Od jutra w księgarniach fascynująca i wstrząsająca opowieść „Zbrodnia kajzera” Davida Olusoga i Caspera Erichsena. To nieznana historia ludobójstwa plemion Herero i Nama w zapomnianym imperium kolonialnym Cesarstwa Niemieckiego książka o zapomnianym niemieckim ludobójstwie dokonanym w Afryce, na początku dwudziestego stulecia. We współpracy z wydawnictwem Wielka Litera portal wNas.pl prezentuje fragment tej szokującej publikacji. „...”To, czego dokonali w Namibii niemieccy zarządcy i niemieckie wojska, jest dziś zapomnianą kartą historii, ale naziści doskonale o tym pamiętali. Kiedy sto lat temu oddziały Schutztruppe podjęły próbę eksterminacji Hererów i Nama, Hitler był piętnastoletnim uczniem. W 1904 roku mieszkał na kontynencie, który ekscytował się nadchodzącymi z Niemieckiej Afryki Południowo-Zachodniej doniesieniami o bohaterstwie Niemców i barbarzyństwie Afrykanów. Osiemnaście lat po ludobójstwie Nama i Hererów, Hitler blisko związał się z weteranami tamtych wojen. W 1922 roku został zwerbowany do skrajnie prawicowej bojówki w Monachium, której nie formalnie przewodził charyzmatyczny generał Franz von Epp, w czasie niemieckich wojen z Hererami i Nama służący w Afryce w randze porucznika. Von Epp, zarówno jako młody żołnierz w koloniach, jak i jeden z przywódców NSDAP, był niezmiennie zagorzałym zwolennikiem koncepcji Lebensraumu i spędził całe życie na szerzeniu teorii, że Niemcy potrzebują powiększyć swoją przestrzeń życiową kosztem niższych ras czy to w Afryce, czy w Europie Środkowej. Przesadą byłoby stwierdzenie, że Hitler był jego protegowanym, ale w chaosie panującym w Monachium po I wojnie światowej to właśnie von Epp był osobą, która – nie licząc Hitlera – przyczyniła się do rozwoju partii nazistowskiej. To właśnie przez niego w bardzo pokrętny sposób Hitler poznał wielu ludzi, którzy mieli stać się partyjną elitą: zastępcą von Eppa był Ernst Röhm, założyciel SA, Oddziałów Szturmowych. Poprzez kontakty z von Eppem i innymi weteranami niemieckich wojen kolonialnych Röhm i Hitler zdobyli zapasy dawnych mundurów Schutztruppe. Ponieważ zaprojektowano je do walki na afrykańskich sawannach, koszule miały brązowy, ziemisty kolor – stąd właśnie nazistowskich bojówkarzy nazywano „brunatnymi koszulami” „...”A jednak w dziejach kolonializmu zawsze następował przepływ idei, metod i ludzi. Słowa Hitlera z 1941 roku, że będzie traktował Słowian jak „ludy kolonialne”, straciły dziś swój wydźwięk, ale kiedy je wypowiadał, miały jasne znaczenie. Były skrótem myślowym doskonale zrozumiałym dla pokolenia nazistów, którzy byli chłopcami, kiedy kajzer wysyłał armie do Afryki, żeby zgniotły buntowników, a teraz wiązali swój los z rasowym przeznaczeniem Niemiec. Nasze zrozumienie tego, czym był nazizm i skąd wzięły się idee i filozoficzne koncepcje, które leżały u jego podstaw, będzie niepełne, jeśli nie zgłębimy tego, co wydarzyło się w Afryce pod panowaniem cesarza Wilhelma II. „...(źródło )
Wiek zgody[1][2] (ang. age of consent (for sexual activity)[3]) – określenie zwykle niepojawiające się w aktach prawnych[4], ustalony prawnie minimalny wiek (dolna granica), od którego osoba jest uznana za zdolną do wyrażenia ważnej prawnie zgody na czynności seksualne z inną osobą[5][6] „...”Wiek niższy niż wiek zgody zwany jest wiekiem ochronnym[7], lub wiekiem bezwzględnej ochrony[8]. Czynność seksualna z osobą w wieku ochronnym jest czynem zabronionym (wykorzystywaniem seksualnym), a osoba dopuszczająca się takiej czynności lub doprowadzająca do niej podlega odpowiedzialności karnej. Czynność seksualna może mieć formę obcowania płciowego lub innej czynności seksualnej. Ustalenie wieku ochronnego służy ochronie tzw. wolności seksualnej, czyli swobody dyspozycji płciowej (tj. swobody od wszelkich form przymuszenia seksualnego)[7]. Przyjęto tu domniemanie, iż osoba małoletnia w wieku ochronnym "nie jest w stanie podjąć ważnej prawnie decyzji w przedmiocie zgody na podjęcie z nią określonych czynności seksualnych, nie rozpoznaje bowiem należycie wszelkich jej realiów i implikacji. Każdy, kto podejmuje te czynności z taką osobą, narusza tym samym jej wolność seksualną nie dlatego, że narusza jej wolę w tym względzie (małoletni może bowiem na czynności takie zezwalać, a nawet je inspirować), lecz dlatego, że ofiara takiego czynu nie jest w stanie wyrazić prawnie relewantnej decyzji"[7]”...”Niemcy wiek przyzwolenia – 14 lat „..(źródło )
Ważne
http://naszeblogi.pl/59989-w-szwecji-zalegalizowano-pedofilie
http://naszeblogi.pl/59896-merkel-zacheca-muzulmanow-do-grupowych-gwaltow-taharrush
http://naszeblogi.pl/59385-homoseksualiscisojusznicy-petru-trzonem-manifestacji-kod
http://naszeblogi.pl/59737-waszczykowski-robi-wala-z-merkel-i-jej-zdziczalego-rzadu
Eli Barbur „Obserwuję ostatnio z rosnącym obrzydzeniem –rozmydlanie historycznej i moralnej odpowiedzialności, jaką ohydna dla MNIE nacja niemiecka ponosi za hitleryzmi związane z tymludobójstwo oraz potworne zbrodnie wojenne. Ten niemiecki proceder obserwowany jest też w Polsce - wiadomo, o co chodzi.”....”Niemcy rozpętali dwie straszliwe wojny światowe + Holokaust. Napisałem wczoraj w necie, żenależało ich rozproszyć po świecie i wynarodowić po II wojnie, zaś ich ziemie podzielić między sąsiadami.Gdyby istniała jakaś elementarna sprawiedliwość na świecie - dokładnie tak należało postąpić. „....”Warto uświadomić sobie mało znany fakt, żeza Wilhelma II - pierwszym obozem zagłady na świecie stała się niemiecka „Rekinia Wyspa” wNamibii. Zamordowali tam 80 tysięcy Afrykanów i zaczęli „badania nad wyższością rasy nordyckiej „
http://naszeblogi.pl/59828-paniczny-strach-w-berlinie-ze-kaczynski-odbuduje-i-rzeczposp
Niemieckie obozy zagłady kojarzą się nierozerwalnie z II wojną światową. Tymczasem kilkadziesiąt lat wcześniej, z dala od Europy, Niemcy realizowali przeprowadzali eksterminację dwóch afrykańskich ludów. Nie znali litości. Zabijali kobiety i dzieci, a naukowcy eksperymentowali na więźniach. Oto historia zapomnianego ludobójstwa, o którym nasi sąsiedzi najchętniej by zapomnieli. „”....”Nie oszczędzę kobiet ani dzieci - ogłosił niemiecki dowódca. Osadnicy przyjęli te słowa jako Vernichtungsbefehl - rozkaz eksterminacji. Tubylców schwytanych przy próbie powrotu do rodzinnych wiosek rozstrzeliwano lub wieszano na drzewach. Żołnierze regularnie gwałcili pojmane kobiety. Potem mordowali je lub zostawiali na pustyni.
Mój komentarz Niemcami rządzą zwyrodniałe lewackie bydlaki. Współczesne , socjalistyczne, lewackie Niemcy są co widzimy na własne oczy państwem neohitlerowskim. Jest spadkobiercą i i kontynuatorem polityki socjalistycznych Niemiec Hitlera. Teksty o niemieckim ludobójstwie przytoczyłem,aby nikt naiwnie nie myślał ,że Hitler pojawił się w próżni i przypadkowo objął rządy narodem niemieckim. Niemcy to naród zbrodniarzy. Bez honoru i etyki. Zresztą z tego powodu na naszych oczach zdycha ,a zastąpi go mieszanka azjatyckich i afrykańskich muzułmanów. Tak więc to nie przypadek ,że to niemiecki naród miła nad sobą rządy Hitlera , a teraz rasistowskie, wiekoniemieckie rządy Merkel . Po zgwałceniu trzynastoletniego rosyjskiego dziecka Niemcy twierdza ,że było to dobrowolne Ohyda tego tłumaczenia przypomina cywilizowanie Namibii przez hordy zdziczałych Niemców W każdym razie coś trzeba z Niemcami zrobić. Staja się coraz bardziej nieobliczalne i niebezpieczne .Totalna goebbelsowska cenzura i podporządkowanie mediów rządowi. Tolerowanie masowych islamskich gwałtów na kobietach i dzieciach. Masowe odbieranie Polakom dzieci i oddawanie niemieckim bydlakom , którzy je gwałcą i wynaradawiają. Przecież to są czysto hitlerowski metody. Do tego Niemcy są pchane przez lichwiarstwo do likwidacji rządu Kaczyńskiego i wzięcia za pysk całej Europy ( http://naszeblogi.pl/60073-w-wywiadzie-soros-az-zieje-nienawiscia-do-kaczynskiego
Niemcy mogą wpaść w obłęd Hitlera Trzeba coś zrobić z Niemcami , bo coraz lepiej widać w ,że są przepoczwarzona III Rzeszą Hitlera. Marek Mojsiewicz
Czekając na rewolucję Kiedy wybuchają rewolucje? Historycy, a nawet politologowie, oczywiście nie wszyscy, a tylko ci, którzy akurat nie zostali wynajęci na agitatorów udrapowanych w naukowe kostiumy – więc historycy i niektórzy politologowie zgadzają się, że rewolucje wybuchają nie wtedy, gdy tyran najmocniej dokręca ludowi śrubę, tylko wtedy, gdy mu odkręca. Znakomitym przykładem trafności tego spostrzeżenia jest Rosja, zarówno kiedy była Rosją carską, jak i wtedy, gdy była Związkiem Socjalistycznych Republik Sowieckich. Za Mikołaja I, który przepis na rządzenie Rosją miał prosty: „potrafiłem rządzić dywizją, to potrafię i państwem” - żadnych rewolucji nie było. No bo jak i kto niby miałby robić rewolucję w kraju, który według Stanisława Cata-Mackiewicza wyglądał tak: woźnica powożący pędzącą kibitką okłada batogiem konie, a jego z kolei batoży siedzący na kibitce żandarm? W takich warunkach o żadnej rewolucji mowy być nie może, toteż nastroje rewolucyjne pojawiły się dopiero za liberalnego cesarza Aleksandra II, przez Rosjan zwanego „Carem Oswobodzicielem”. Nie tylko zlikwidował pańszczyznę, ale dzięki wprowadzonej przezeń reformie sadownictwa, Rosja stała się państwem praworządnym, niekiedy aż do przesady – bo jakże inaczej nazwać sytuacje, gdy sądy przysięgłych uniewinniały wykonawców zamachu na państwowego dygnitarza, chociaż ich udział został dowiedziony ponad wszelką wątpliwość? Ta pobłażliwość wymiaru sprawiedliwości wobec rewolucjonistów bardzo ich rozzuchwalała, podobnie jak w naszym nieszczęśliwym kraju pobłażliwość wobec winnych zdrady stanu. Bezkarność sprawców i wykonawców stanu wojennego zachęciła następnych do zdrady, wskutek czego dzisiaj filut postawiony przez RAZWIEDUPR na fasadzie Komitetu Obrony Demokracji, wzorem poprzedników z Konfederacji Targowickiej, próbuje doprowadzić do zewnętrznej interwencji w Polsce. Tymczasem gdyby tak sprawcy stanu wojennego zostali w swoim czasie wzięci na powróz („A nam potrzebny las, który śpiewa, szumiący bór. Konar prawdziwy twardego drzewa i mocny sznur” - pisał poeta), to dzisiaj nie tylko filut „na utrzymaniu żony”, ale i jego mocodawcy trochę by się jednak reflektowali. Wprawdzie Jezus Chrystus kazał przebaczać winowajcom, ale dopiero po okazaniu przez nich skruchy. Jeśli żaden skruchy nie okazuje, żaden nie poczuwa się do winy, no to chyba jasne, że przebaczenie nie wchodzi w rachubę choćby z tego powodu, że nie ma komu przebaczać. Toteż nie przebaczajmy na wyrost; lepiej już ewentualnie żałować za grzechy, ale dopiero później, kiedy zdrajcy już wiszą. Wracając do przykładu rosyjskiego, warto odnotować, że łagodność Aleksandra II tak rozzuchwaliła rewolucjonistów, że w końcu został zamordowany w zamachu bombowym przez członka Narodnoj Woli, Polaka Hryniewieckiego. Toteż kolejny cesarz Aleksander III przykręcił śrubę i chociaż za sprawą Ochrany rewolucjonistów jakby przybywało – (bo bezpieczniacy, podobnie jak myśliwi, którzy dokarmiają zwierzynę, żeby mieć na co polować, prowadzą prawdziwe hodowle rewolucjonistów, których potem albo zwalczają, albo przy ich nie zawsze świadomej pomocy, kształtują scenę polityczną i kręcą całym państwem. Z taka właśnie sytuacją mamy do czynienia dzisiaj w Polsce, kiedy RAZWIEDUPR wykorzystuje tysiące pożytecznych idiotów, inspirowanych przez konfidentów, do prowadzenia antypolskiej polityki) – to jakichś spektakularnych rewolucyjnych ekscesów nie było. Z kolei za Mikołaja II, który nie panował nawet nad pałacową służbą, a cóż dopiero – nad Ochraną, aktywność rewolucyjna przybrała na sile, aż doprowadziła do abdykacji cesarza i rewolucji, najpierw lutowej, a potem – bolszewickiej. Bolszewicy zaprowadzili bezlitosny terror, przykręcając śrubę ponad wszelkie wyobrażenie, toteż wszelka myśl o buncie zeszła w najmroczniejsze głębiny podświadomości. Stalin przetrzebił nawet bolszewików, więc za jego czasów nikt nie był pewien dnia ani godziny, toteż żadnych rewolucji nie było. Nieśmiała „odwilż” pojawiła się dopiero za Chruszczowa i musiało upłynąć 30 lat, aż wyrosło pokolenie nie znające z własnego doświadczenia stalinowskiej grozy, pojawili się „dysydenci”, a potem - „pieriestrojka”, czyli rewolucja odgórnie sterowana. Coś na kształt opisywanej przez Tuwima rewolucji w Niemczech: „I władza w zapale ludności dynamit dawała na kartki; przy każdej karteczce był plan demonstracji”. Dyscyplina była taka („za Lenina – strzelanina, za Stalina – dyscyplina...”), że kiedy Michał Gorbaczow nakazał „myślenie po nowemu”, to wszyscy Rosjanie , którzy jeszcze poprzedniego wieczora położyli się spać myśląc po staremu, rano już myśleli po nowemu, wszyscy tak samo, jak jeden mąż. Ale nie ma reguły bez wyjątku, co zauważyli już starożytni Rzymianie, każde spostrzeżenie zaraz ubierający w postać pełnej mądrości sentencji. I takim wyjątkiem może być właśnie nasz nieszczęśliwy kraj, jeśli oczywiście spełnią się przepowiednie, czy może nawet pogróżki pana red. Tomasza Lisa. Odgraża się on, że „miliony” ludzi wkrótce „wyjdą na ulice”, chociaż PiS właśnie jest oskarżany o to, że nie odkręca, tylko raczej przykręca śrubę. Powodem wyjścia na ulicę tych „milionów” jest – co brzmi niewiarygodnie, ale cóż zrobić, kiedy to prawda? - otóż powodem tym jest likwidacja przez państwową telewizję gospodarstwa pomocniczego, w którym na koszt państwa prowadzona była hodowla Lisów, nawiasem mówiąc – farbowanych. Skąd pan redaktor Lis wie o tych „milionach” - czy oświeciła go intuicja, czy zdradził mu jakieś tajemnice oficer prowadzący, czy też może „w samotnej celi jacyś szatani mu podszepnęli” - tego, ma się rozumieć, nie wiemy, ale to nieistotne, bo ważniejsze jest co innego – czy pogróżki pana redaktora Lisa się sprawdzą, czy nie. Gdyby się sprawdziły, byłby to dowód nie tylko na pogłębiającą się nieszczęśliwość naszego i tak już przecież nieszczęśliwego kraju, no i na jego wyjątkowość – co powinno nas w tym nieszczęściu chociaż trochę pocieszać. Stanisław Michalkiewicz
27 stycznia 2016 Postulaty przedsiębiorców uwzględnione w nowej konstrukcji podatku od supermarketów
1. Ponad 2 tygodnie temu podczas konsultacji w sprawie konstrukcji tzw. podatku od supermarketów, przedsiębiorcy przedstawili premier Beacie Szydło i ministrowi finansów Pawłowi Szałamasze, cały szereg postulatów. Między innymi chodziło o to aby rząd odstąpił od oparcia podatku o powierzchnię handlową (w przedłożeniu rządowym proponowano objęcie tym podatkiem sklepów o powierzchni sprzedażnej ponad 250 m2), aby zamiast stawki liniowej (miała wynosić 2% wartości obrotów), wprowadzić stawkę progresywną rosnącą wraz z wielkością obrotów, wreszcie żeby mniejsze sklepy zwolnić z opodatkowania. Wszystkie te postulaty zostały przez ministra finansów uwzględnione, co więcej zdecydował się on na wprowadzenie dodatkowej najwyższej stawki podatku dla supermarketów sprzedających w soboty, niedziele i święta (postulat ograniczenia sprzedaży w supermarketach w dni wolne od pracy przedstawiały z kolei organizacje związkowe).
2. Według projektu ustawy po konsultacjach podatnikami nowego podatku będą wszystkie sieci handlowe oraz sprzedawcy detaliczni, których obroty netto (bez podatku VAT) przekraczają 1,5 mln zł miesięcznie (przedsiębiorcy mający mniejsze obroty, nie będą objęci tym podatkiem i w związku z tym nie będą składali także deklaracji podatkowych). Podstawowa stawka tego podatku to 0,7% wartości obrotów netto obowiązująca od kwoty powyżej 1,5 mln zł do 300 mln zł miesięcznie, obroty powyżej tej kwoty będą opodatkowane stawką 1,3%, a sprzedaż sklepów sprzedających także w soboty, niedziele i święta, stawką 1,9%. Podatkiem nie będzie objęta sprzedaż leków i wyrobów medycznych refundowanych, definicją towaru objętego tym podatkiem nie zostały objęte posiłki przygotowane przez zbywcę, gaz ziemny, woda, ciepło systemowe i energia elektryczna.
3. Przypomnijmy tylko, że nowe obciążenie podatkowe ma na celu zdaniem rządu, oprócz przyniesienia dodatkowych dochodów podatkowych do budżetu, także wyrównanie szans pomiędzy wielkimi sieciami i sieciami dyskontów, a mniejszymi przedsiębiorstwami handlowymi, a także wsparcie dla rodzimych producentów żywności, którzy sprzedają swoje produkty głównie w lokalnych sklepach małych i średnich przedsiębiorstw. Podatek ma również na celu doprowadzenie do efektywnego opodatkowania sieci wielkopowierzchniowych, które unikają pełnego opodatkowania w Polsce, transferując część zysków za granicę, a w konsekwencji powstrzymania ekspansji sklepów dyskontowych i wielkich zagranicznych sieci sklepowych. Bowiem jeszcze w 2008 sklepy małoformatowe w Polsce stanowiły jeszcze 51% wszystkich placówek handlowych, a według szacunków na koniec 2015 roku tego rodzaju sklepy stanowiły już tylko 37% wszystkich sklepów.
4. Teraz projekt ustawy przyjmie Rada Ministrów i w lutym trafi on do Sejmu, tak aby mógł on być przyjęty przez Parlament i podpisany przez prezydenta do połowy marca (podatek ma obowiązywać od 1 kwietnia). Dochody z tego podatku zostały zaprojektowane w 2016 roku na poziomie 2 mld zł (tylko za 3 kwartały) co oznacza, że całoroczne wpływy w kolejnych latach będą wynosiły od 2,5 do 3 mld zł. Przypomnijmy tylko, że 20 największych sieci handlowych w Polsce odprowadzało w ostatnich latach około 0,6 mld zł rocznie w postaci podatku dochodowego od osób prawnych (CIT), a więc dodatkowe obciążenie będzie przynajmniej 4-krotnie wyższe. Ponadto po wprowadzeniu nowego podatku nie będą już w stanie uciec od zobowiązań podatkowych, ponieważ o ile „budowanie” kosztów i w konsekwencji zmniejszanie zysków albo nawet wykazywanie strat, było do tej pory chlebem powszednim tzw. optymalizacji podatkowej, to ukrywanie obrotów przez wielkie sieci handlowe, nie jest w praktyce możliwe. Kuźmiuk
28 stycznia 2016 Tykająca bomba zobowiązań wobec podwykonawców przy budowie dróg
1. Audyt stanu państwa w poszczególnych dziedzinach nie pozostawia złudzeń, w wielu obszarach rządy Platformy i PSL-u pozostawiły po sobie tak „zabagnioną” sytuację, że wyjście z niej może kosztować Skarb Państwa miliardy złotych. Jednym z takich obszarów jest budowa dróg, szczególnie autostrad i dróg ekspresowych realizowanych przez Generalną Dyrekcję Dróg Krajowych i Autostrad (GDDKiA). Poprzedni ministrowie infrastruktury i dyrektorzy GDDKiA bagatelizowali ten problem, ba przy występowaniu jakiegokolwiek sporu z wykonawcami bardzo szybko wchodzili w spory sądowe, które ze względu na ich skomplikowanie trwają do tej pory.
2. Przypomnijmy tylko, że mimo wydania w latach 2008-2015 ponad 100 mld zł na budowę dróg krajowych i autostrad nie ma i długo jeszcze nie będzie pełnego ciągu drogowego o tych parametrach z Zachodu na Wschód (A-2, A-4) ani z Północy na Południe (A-1). Były za to liczne upadłości zarówno generalnych wykonawców rządowych kontraktów drogowych jak i masowe zjawisko niepłacenia podwykonawcom, co z kolei skutkowało ich upadłościami i w związku z tym część z nich prowadziła blokady dróg przy pomocy maszyn budowlanych, aby choć częściowo odzyskać swoje należności. Były dokonane przez ABW podsłuchy rozmów prowadzonych przez szefów spółek startujących w przetargach drogowych w wyniku, których prowadzone są do tej pory postępowania prokuratorskie, a Komisja Europejska zablokowała przekazywanie do naszego kraju środków z budżetu UE przeznaczonych na realizację tych inwestycji. Były i ciągle trwają liczne procesy sądowe, w których z jednej strony pozywana jest GDDKiA przez wykonawców kontraktów drogowych, z drugiej to właśnie ona pozywała ponoć niesolidnych przedsiębiorców.
3. W połowie 2013 roku obecni w Polsce ambasadorowie Niemiec, Francji, Austrii, Holandii, Irlandii oraz Portugalii, napisali list do ówczesnego wicepremiera i ministra gospodarki Janusza Piechocińskiego z protestem w sprawie realizacji kontraktów drogowych przez firmy pochodzące z ich krajów. Ich zdaniem „GDDKiA wadliwie przygotowała procesy inwestycyjne związane z budową dróg i konsekwentnie przerzucała odpowiedzialność za problemy z ich realizacją na firmy wykonawcze”. List podobnej treści został także wystosowany do europejskich organizacji branżowych, które z kolei przekazały go do Komisji Europejskiej. W listach tych zwraca się uwagę, że w sądach w Polsce wykonawcy rządowych zleceń drogowych procesują się już z GDDKiA o kwotę przynajmniej 1 mld zł, natomiast całość ich roszczeń do Generalnej Dyrekcji, opiewa na kwotę około 7 mld zł. Reakcji rządu na te wystąpienia jednak nie było, wykonawcy, a często podwykonawcy zdecydowali się na procesy sądowe z GDDKiA, które ze względu na swoje skomplikowanie trwają do tej pory.
4. Wszystkie te niekończące się skandale związane z budową w naszym kraju, pokazują poważne błędy systemowe jakie zostały popełnione przez poprzednią administrację rządową, która przygotowała przetargi na realizację tych inwestycji, a także je rozstrzygała i nadzorowała ich wykonanie. Nie przewidziano w kontraktach mechanizmów waloryzacji kosztów realizacji inwestycji w sytuacji kiedy ceny większości surowców i materiałów niezbędnych do ich realizacji wzrosły w ostatnich latach o kilkudziesięciu nawet do kilkuset procent. Nie przewidziano możliwości zgłaszania protokołów dodatkowych robót niemożliwych do przewidzenia przed rozpoczęciem inwestycji, nie przewidziano również możliwości zgłaszania dodatkowych kosztów wywołanych chociażby czynnikami klimatycznymi. Miał miejsce kompletny brak nadzoru finansowego GDDKiA, co spowodowało, że generalni wykonawcy powszechnie i przez wiele miesięcy nie płacili podwykonawcom, co z kolei skutkowało upadłościami małych i średnich firm związanych z tymi wielkimi kontraktami. Z jednej strony więc ogromne wydatki z kasy państwa, z drugiej upadłości zatrudniających tysiące pracowników wielkich firm budowlanych realizujących inwestycje drogowe. Teraz wygląda na to, że GDDKiA pod nowym kierownictwem, będzie musiała wypłacić co najmniej kilka miliardów złotych odszkodowań wykonawcom i podwykonawcom projektów drogowych, tylko dlatego, że poprzedni rząd realizował strategię „że po nas choćby i potop”. Kuźmiuk
Najgroźniejszy naród Europy zaczyna się zbroić
Rymkiewicz „„Wreszcie się stało! A myślałem, że nie dożyję!”...(źródło )
Rymkiewicz. Nie można bowiem być Polakiem będąc niewolnikiem „ (więcej )
Soros..””Oprócz wszystkich swoich dotychczasowych problemów Niemcy będą miały też problem polski. „...”Orbán i Kaczyński budują bardzo podobne reżimy. Próbują wykorzystać mieszankę nacjonalizmu etnicznego i religijnego, aby umocnić się u władzy.”...”. Polska jest jednym z najbardziej jednorodnych etnicznie i religijnie państw Europy. „..”Chociaż Kaczyński i Orbán bardzo się różnią, to reżimy, jakie zamierzają stworzyć, są podobne. Próbują oni, powtórzę, wykorzystać mieszankę nacjonalizmu etnicznego i religijnego, aby umocnić się u władzy. W pewnym sensie usiłują wrócić do pseudodemokracji, która panowała między I a II wojną światową na Węgrzech za admirała Horthyego i w Polsce za marszałka Piłsudskiego. „...”W grupie krajów europejskich Polska jest jednym z tych, które odnoszą największe sukcesy, zarówno gospodarcze, jak i polityczne, „...”Putinowska Rosja i Polska Kaczyńskiego wrogo się do siebie odnoszą, ale jeszcze bardziej wrogo nastawione są do zasad, na których fundamencie powstała Unia Europejska. „...(więcej )
Stratford „ Za dziesięć lat Polska silniejsza i bardziej wpływowa niż Niemcy „....(więcej )
Friedman „Aby zacząć myśleć o polskiej strategii, musimy pamiętać, że w XVII wieku Polska, w unii z Litwą, była jednym z głównym mocarstw europejskich „....(więcej )
Soros: Głosując na PiS, Polacy popełnili błąd”..”Urodzony na Węgrzech amerykański finansista żydowskiego pochodzenia i jeden z najbardziej znanych spekulantów walutowych, George Soros, powiedział w rozmowie z agencją Bloomberg, że nowe polskie władze wprowadzają rozwiązania stosowane przez Wiktora Orbana oraz naruszają prawo Unii Europejskiej. Jego słowa wpisują się w antypolską narrację, która towarzyszy obozowi rządzącemu od zakończenia ostatnich wyborów parlamentarnych. „..”Współzałożyciel Fundacji im. Stefana Batorego krytycznie ocenił wydarzenia w naszym kraju. Jego zdaniem Polacy, głosując na ugrupowanie Jarosława Kaczyńskiego popełnili błąd. Miliarder wyraził też nadzieję, że ci, którzy budują opozycję wobec nowej władzy, odniosą sukces. „...”Soros jest postacią kontrowersyjną. W 1992 roku zasłynął skutecznym atakiem na brytyjskiego funta. 3 lata później premier Malezji oskarżył go o spowodowanie załamania waluty tego kraju oraz przyczynienie się do wybuchu azjatyckiego kryzysu finansowego. Bloomberg wycenia jego majątek na 27,3 mld dolarów. „...(źródło )
http://naszeblogi.pl/34295-macierewicz-wrocimy-do-polityki-mocarstwowej-lecha-kaczynskiego
2012 rok George Friedman „Z amerykańskiego punktu widzenia ważne jest to, by Polska mogła się obronić przez trzy miesiące sama. „....„Polska ma dziś taką wizję bezpieczeństwa, jakby się wzorowała na maleńkiej Danii. Tymczasem powinna się wzorować na Izraelu”... „...Macie państwo między Niemcami a Rosją. Żaden Polak nie może przewidzieć, co się stanie z sąsiadami w przyszłości, a liderzy polityczni powinni przygotowywać kraj na najgorsze.”....” Niemcy są do nas dobrze nastawione, Rosja też na razie chyba nam nie zagraża. W 1932 r. Niemcy też były pokojowo nastawione, a do 1938 r. stały się dominującą potęgą w Europie. Takie myślenie jest ekstremalnie niebezpieczne. „....” Izrael wydaje na obronę narodową dominującą część budżetu. „.....”Dziś nie wiadomo, czy Niemcy i Rosja utworzą w przyszłości sojusz militarno-polityczny, ale Polska na wszelki wypadek powinna być zdolna do samoobrony. Wydajemy na obronę narodową niecałe 1,95 proc. PKB. Nie mamy pieniędzy na armię według izraelskiego wzorca. „.....”Oczywiście, że macie. Jeśli kraj chce chronić swoje bezpieczeństwo, wymaga to wyrzeczeń. Jak w Izraelu.Izrael na obronę narodową wydaje ponad 6 proc. PKB , a ma podobny udział państwa w gospodarce co Polska. Na czym oszczędza? Izrael pamięta o swojej historii i chroni siebie najlepiej jak potrafi - kosztem państwa opiekuńczego. Zatem Polacy muszą podjąć jakieś decyzje. Pamiętajcie, że NATO dziś niewiele znaczy. Nie ma sojuszu. Są jakieś spotkania urzędników i oficerów w Brukseli.”....”Ale bogactwo, które wspólnota obiecuje każdemu, nigdy nie stanie się faktem i wtedy pojawi się pytanie: kto zacznie tracić na tej wspólnocie najwięcej. A wtedy trudno będzie utrzymać jedność na kontynencie. „....”Co oznaczałby dla Polski ewentualny sojusz niemiecko-rosyjski? „...”Dla Polski to zawsze niebezpieczna sytuacja.”....”Może Polska powinna więc zbudować regionalny sojusz w Europie Centralnej? „...”To międzywojenna idea Józefa Piłsudskiego. Sojusz ze Słowacją, Węgrami, Rumunią i Bułgarią może zapewnić Polsce bezpieczeństwo. Piłsudski rozumiał, że Polska jako lider Europy Środkowej jest w stanie taki sojusz skonstruować. „..(więcej )
Orban „Kiedy w lewicowej prasie węgierskiej czytam krytyki pod adresem Polski, że ma aspiracje,by na nowo stać się regionalną potęgą Europy Środkowej', to wtedy głośno mówię do siebie: 'No wreszcie!'.” Orban powiedział wówczas, że najbliższe dziesięć lat chciałby poświęcić budowaniu wspólnoty środkowoeuropejskiej, w której pierwsze skrzypce grałaby Polska – jakoprzywódca i organizator wspólnej strefy interesów państw położonych między Rosją a Niemcami. „.....(więcej )
Friedman „ Polska będzie mocarstwem” ….” Po drugie Ameryka zdaje sobie sprawę, że w tym wypadku nie może polegać na Niemczech, bo tamtejsza gospodarka jest zbyt silnie powiązana z rosyjską. I po to Polska potrzebna jest Stanom”... Ale dzisiejsza Rosja to gracz jeszcze słabszy niż w 1991 r. I dlatego tak bardzo niepokoi ją rosnąca na znaczeniu Polska, która jest ósmą gospodarką Europy i rozwija swój potencjał militarny. Ma szansę powiększyć swój wpływ na Ukrainę i kraje bałtyckie.”...” Zachodnia Europa spędziła niemal pół wieku pozbawiona rzeczywistej suwerenności – polityka zagraniczna Niemiec, Francji czy Wielkiej Brytanii nie była wcale w rękach rządów tych państw, lecz ich rosnącego w siłę protektora – Ameryki. Jedyną sferą wolności, w której miała wpływ, było wypracowywanie dobrobytu.”.... „Rosjanie się was obawiają, Amerykanie się z wami liczą, a wy nie zdejmujecie kostiumu ofiary, zupełnie jakbyście czekali, aż znowu wkroczy Wehrmach”...” Naprawdę kluczowe decyzje w Europie nie są podejmowane w Brukseli.” „.( http://naszeblogi.pl/38067-wywiad-lecha-kaczynskiego-o-odbudowie-i-rzeczpospolitej )
To będzie rekordowy rok dla polskiej armii. Przed szczytem NATO w Warszawie Polska szykuje wielki pokaz siły „...”Polscy żołnierze w tym roku wezmą udział w 300 ćwiczeniach i szkoleniach
• To prawie o połowę więcej niż w roku ubiegłym
• Największe manewry Anakonda-16 zaangażują ponad 26 tys. żołnierzy
• Odbędą się kilka tygodni przed lipcowym szczytem NATO w Warszawie
• Same USA przyślą do Polski 10 tys. żołnierzy i prawie 100 czołgów
• Wojsko planuje też przeszkolenie aż 36 tys. rezerwistów i ochotników
Podczas gdy politycy zabiegają o stałą obecność wojsk NATO w Polsce, na razie bezskutecznie, rok 2016 upłynie pod znakiem rekordowej aktywności Wojska Polskiego oraz naszych sojuszników. Dość powiedzieć, że w tym roku polscy żołnierze wezmą udział w blisko 300 ćwiczeniach i szkoleniach, z czego ponad 150 odbędzie się w układzie międzynarodowym - zarówno w Polsce, jak i poza jej granicami. Wystarczy spojrzeć na podawane przez Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych (DG RSZ) statystyki. W ubiegłym roku polscy żołnierze wzięli udział w 138 ćwiczeniach narodowych i 70 międzynarodowych - było ich o 40 proc. więcej niż w roku 2014. Do Polski przyjechało 16 tys. żołnierzy z 18 państw. W tym roku przedsięwzięć szkoleniowych z udziałem polskich Sił Zbrojnych będzie nieomal 300, z czego przeszło połowa z udziałem sił sprzymierzonych. „..”Plan ćwiczeń opiera się na hipotetycznych założeniach. Stworzony zostaje świat, który realnie nie istnieje, poczynając od nazw państw, ich granic, układów politycznych i sytuacji gospodarczej. Dla przykładu w 2014 roku scenariusz zakładał konflikt pomiędzy dwoma blokami państw - Wschodnim Eurolandem ("czerwoni") oraz Sojuszem Państw Morza Niebieskiego, a areną działań zbrojnych była Wislandia, państwo sprzymierzone z "niebieskimi" - W ten sposób dajemy ćwiczącym wirtualne środowisko, w którym funkcjonują. Wygenerowane do rozwiązania problemy mają nas przygotować do realnego działania. Z tego prostego powodu muszą sięgać do rzeczywistości, natomiast poprzez wymyślonego przeciwnika unikamy odniesień do otaczającego nas świata - wyjaśnia rzecznik DO. „..”Rezerwiści pod broń Ten rok będzie też kolejnym z rzędu, w którym wojsko znacząco zwiększa szkolenia rezerw. W 2015 przeszkolono ponad 10 tys. rezerwistów, na ten rok plany przewidują aż 36 tys. (w tym również ochotników), przy czym ćwiczenia mają odbywać się w nowej formule. - Chodzi o to, żeby ograniczyć do niezbędnego minimum tzw. powołania administracyjne, a skupić się na szkoleniu rezerw w ramach dużych, zwartych pododdziałów podczas ćwiczeń poligonowych, gdzie będzie możliwa kooperacja żołnierzy rezerwy z poddziałami operacyjnymi, tak aby rezerwiści nie byli szkoleni w oderwaniu od regularnego wojska - wyjaśnia ppłk Pietrzak. „..(źródło
Minister Macierewicz o polsko-litewsko-ukraińskiej brygadzie: „Jest ona bardzo jasnym sygnałem dla wszystkich, którzy chcieliby naruszać pokój w Europie”...”Polsko-litewsko-ukraińska brygada osiągnie gotowość operacyjną w przyszłym roku — zapowiedział w poniedziałek w Lublinie szef MON Antoni Macierewicz. Jak podkreślił, jednostka jest bardzo jasnym sygnałem dla wszystkich, którzy chcieliby naruszać pokój w Europie. Minister uczestniczył w ceremonii rozpoczęcia funkcjonowania wspólnej polsko-litewsko-ukraińskiej brygady w Lublinie i spotkał się z ministrami obrony Litwy i Ukrainy Juozasem Olekasem i gen. Stepanem Połtorakiem. Meldunki, jakie odebraliśmy, wskazują na dobrą pracę, dobre zgranie wszystkich trzech batalionów i rzeczywiście wielkie szanse, a może nawet pewność na to, że ta brygada osiągnie gotowość operacyjną w przyszłym roku Macierewicz przypomniał, że brygada będzie przeznaczona m.in. do udziału w misjach pokojowych ONZ. Ale też mamy świadomość, że (brygada - PAP) jest znakiem, jest symbolem i jest bardzo jasnym sygnałem dla wszystkich, którzy chcieliby naruszać pokój w Europie. Dlatego też przywiązujemy olbrzymią wagę do jak najszybszego osiągnięcia gotowości operacyjnej, a także do wszystkich działań, jakie są podejmowane w trakcje naszej współpracy”...(źródło )
Wyszehradzka Grupa Bojowa gotowa do działania „..”Możemy prowadzić operacje w promieniu 6 tysięcy kilometrów od Brukseli. Moi żołnierze przygotowani są do działania zarówno w Afryce, jak i w strefie podbiegunowej – mówi gen. bryg. Dariusz Górniak, dowódca 12 Brygady Zmechanizowanej ze Szczecina. Od 1 stycznia generał dowodzi Wyszehradzką Grupą Bojową. Polska na dyżur Grupy wysyła 1870 żołnierzy. „...”Gen. bryg. Dariusz Górniak: Wyszehradzka Grupa Bojowa rozpoczyna dyżur 1 stycznia 2016 roku. Tworzy ją ponad 3 tysiące 900 żołnierzy z: Polski, Czech, Słowacji, Węgier i Ukrainy. Polska jest państwem ramowym Grupy, a to oznacza, że do dyżuru wystawiamy najwięcej żołnierzy. Z biało-czerwoną flagą dyżurować będzie prawie 1870 wojskowych. Czesi delegują 728 osób, Słowacy 466, Węgrzy 639. Będzie także kilkunastu Ukraińców. Moim zastępcą będzie węgierski pułkownik Balazs Szloszjar. „...(źródło )
Gen. Polko: Konflikt z Rosją jest możliwy. Wspólna brygada Polski, Litwy i Ukrainy to poważna inicjatywa i krok w dobrą stronę. „...”eśli my stworzymy mocną międzynarodową Brygadę, mam nadzieję, że powstanie impuls dla państw Sojuszu, by inne kraje, w tym europejskie, zmobilizowały się i podejmowały wspólne działania na rzecz bezpieczeństwa w Europie „...” Wspólna polsko-litewsko-ukraińska brygada wojskowa ma zyskać gotowość operacyjną w 2017 roku. Informował o tym minister Macierewicz na spotkaniu ze swoimi odpowiednikami z Litwy i Ukrainy. Czy to ważna dla obronności inicjatywa? Gen. Roman Polko: To jest bardzo ważna inicjatywa, to powrót do tego do czego zmierzał śp. Lech Kaczyński. On chciał integrować Europę Środkową wokół Polski, by świat nas bardziej uważnie słuchał. Niestety w ostatnich latach widzieliśmy odstępstwo od tej linii. Widać, że to było krótkowzroczne. Obecna inicjatywa pokazuje, że chcemy i potrafimy wspólnie działać. To jest ważne. Ważne jest również, że nie popełniamy błędów z przeszłości, gdy tworzono takie twory, ale na poziomie batalionów.”...”Obecnie mowa o brygadzie. To zmienia sytuację? Batalion to był zbyt niski poziom, by dawało się w taki sposób integrować i współdziałać. To były sztuczne twory. Brygada, w której skład wchodzą samodzielne bataliony, to znacznie większa moc sprawcza na potencjalnym polu walki, a poza tym dużo mniejsze ryzyko niebezpieczeństwa dla własnych żołnierzy. Wspólny batalion powoduje, że zwykłe nieporozumienie językowe może mieć tragiczne następstwa. Jeśli mowa o samodzielnych batalionach, to integracja następuje na wyższym poziomie.”...” Ostatnio generałowie amerykańscy alarmowali, że potencjał ofensywny Obwodu Kaliningradzkiego jest na tyle duży, że może zagrozić Bałtykowi. Rosja ponoć jest w stanie zamknąć Bałtyk oraz przestrzeń powietrzną nad Europą Środkową. Tak mówił gen. Hodges czy gen. Gorenc. To poważna sytuacja?To są dobre głosy w dyskusji, wskazujące na konkretne zagrożenia. Myśmy te problemy sygnalizowali już od lat. Wjechanie przez Putina czołgami do Warszawy jest scenariuszem możliwym, ale bardzo mało prawdopodobnym. Natomiast takie działania, o jakich mówili generałowie amerykańscy, są możliwe i bardziej realne. Możliwy jest regionalny konflikt „..”Rozmawiał Stanisław Żaryn „...(źródło )
Rosyjska prasa: Co z polskim atomem?”...”Rosja chce wiedzieć, czy w Polsce będzie stacjonowała broń jądrowa. Kwestię tę porusza "Rossijskaja Gazieta" w artykule zatytułowanym "Warszawski atom". Dziennik powołuje się przy tym na wypowiedzi naszego wiceministra obrony Tomasza Szatkowskiego i na publikację brytyjskiej gazety The Guardian"....”Według rosyjskiego dziennika, wiceszef polskiego resortu obrony miał stwierdzić, że MON pracuje nad zapewnieniem Polsce dostępu do broni atomowej.'...”Autor publikacji w rosyjskim dzienniku dodaje, że z trzech państw członkowskich NATO, które dysponują bronią jądrową, jedynie Stany Zjednoczone proponują sojusznikom rozmieszczenie głowic na ich terytorium. Gazeta przypomina, że amerykańskie arsenały jądrowe znajdują się już w Niemczech, Włoszech, Turcji, Belgii i Holandii. "Eksperci przyznają, że otrzymanie broni jądrowej od USA było marzeniem obecnie rządzącej partii Prawo i Sprawiedliwość, która wszędzie kreuje obraz Rosji jako wroga Polski" - twierdzi "Rossijskaja Gazieta".”..”Sprawa broni jądrowej w Polsce stała się głośna, kiedy w miniony czwartek Szatkowski pytany w Polsat News2, czy Polska będzie chciała przystąpić do programu Nuclear Sharing, odparł: "konkretne kroki są obecnie rozważane"....”Witold Waszczykowski, dzisiaj minister spraw zagranicznych. Przypominamy jego odpowiedź:
"Polska jest od wielu lat członkiem porozumienia międzynarodowego, to jest traktat o nierozprzestrzenianiu broni jądrowej. Polska przyłączyła się tam wiele lat temu jako członek nie posiadający broni jądrowej. Stąd też nie mamy w tej chwili w Polsce planów, żeby taką broń jądrową posiadać. Gdyby ktoś chciał, doszłoby do złamania traktatu międzynarodowego i prawdopodobnie społeczność międzynarodowa nałożyłaby sankcje na Polskę. Ponadto Polska jest członkiem Sojuszu Północnoatlantyckiego. W Sojuszy tym są trzy państwa posiadające broń jądrową: Stany Zjednoczone, Wielka Brytania i Francja. To broń jądrowa tych trzech państw gwarantuje pozostałym wszystkim członkom parasol atomowy, w związku z tym Polska jest zabezpieczona przed atakiem atomowym". ...(więcej )
Roger Scruton, filozof „W historii Polski co pewien czas powtarzał się ten sam straszliwy dla was scenariusz – Niemcy i Rosja dogadywały się nad waszymi plecami i was niszczyły. Powiem teraz coś, co może zabrzmieć szokująco, ale obawiam się, że taki scenariusz może się powtórzyć. „....”Upadek Unii może mieć dla Polski bardzo negatywne konsekwencje. Nie można wykluczyć, że takie wydarzenie pociągnie za sobą wybuch jakiegoś europejskiego konfliktu,zmianę status quo, która może mocno uderzyć w Polskę. Obawiam się jednak, że jest to proces, którego nie uda się zatrzymać. „....”Analityk George Friedman uważa, że Polska powinna stać się europejskim Izraelem. Uzbroić się po uszy i przygotować na najgorsze.Obawiam się, że w przypadku Polski nie da się przygotować na najgorsze.”....”Unia Europejska jako polityczna czy gospodarcza struktura jest martwa. Jest fikcją, złudzeniem. „....”trudno odmówić logiki argumentom, że lepiej, jeżeli Niemcy osiągają swoje cele za pomocą środków pokojowych niż militarnych. „ „..(więcej )
Friedman „”Polska strategia narodowa obraca się wokół jednej, egzystencjalnej kwestii: jak zachować tożsamość narodową i niepodległość „....”Dla niektórych krajów geopolityka jest kwestią marginalną. Dla Polski stanowi o istocie jej egzystencji. „...”Dziś wiara w Unię Europejską i NATO, zamiast uznania, że państwa muszą w ostatecznym rozrachunku same zadbać o swoje narodowe bezpieczeństwo, to kwestia, z którą Polska musi się zmierzyć. ”Wyciągając wnioski ze swojej historii Polska wie, że musi zachować niezależność i uniknąć obcej okupacji – kwestia ta przesłania wszystkie inne „....”Idealnym rozwiązaniem tego fundamentalnego problemu wobec którego stoi Polska, granicząc z potężnymi Niemcami i Rosją, jest stanie się buforem, z którym Berlin i Moskwa się liczą „....(więcej )
Chwieją się filary Unii Europejskiej. Blisko wyjścia z Unii jest Wielka Brytania, a Finlandia rozważa opuszczenie strefy euro - podaje Onet. - Nie wiadomo, co będzie z przyszłością UE, która przechodzi teraz bardzo trudny okres, a jej dwa główne filary się chwieją - powiedział p. Patryk Toporowski z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych.
Możliwość takiego scenariusza wynika z dwóch przestrzeni: gospodarczej i politycznej. Wzrost niezadowolenia uczestnictwem we wspólnym systemie walutowym wynika z pogarszających się warunków finansowych społeczeństwa. Z kolei w kwestii politycznej do głosu zaczynają dochodzić eurosceptycy, którzy uważają, a wraz z nimi część społeczeństwa, że obecny model integracji nie sprawdza się.”...(źródło)
Tak się tworzy Międzymorze? Polsko-chorwackie rozmowy na szczycie. Andrzej Duda przyjął prezydent Kitarović. „...”rezydent Chorwacji Kolindy Grabar-Kitarović. Z prezydentem Andrzejem Dudą ma ona rozmawiać o współpracy w ramach koncepcji międzymorza, o bezpieczeństwie i kryzysie migracyjnym. „...”Prezydencki minister Krzysztof Szczerski zwrócił uwagę, że będzie to czwarte spotkanie prezydenta Dudy i prezydent Chorwacji. Kontakt jest intensywny, gdyż oboje - i prezydent Duda, i prezydent Chorwacji - podzielają wizję pogłębionej współpracy państw Morza Bałtyckiego, Morza Czarnego i Adriatyku”...”powiedział Szczerski PAP. „...(źródło )
Tegoroczny średni wzrost gospodarczy Afryki wyniesie 4,4%, co stanowi wzrost o 0,7 pkt proc. w porównaniu z ub.r. - prognozują urzędnicy ONZ.Wg raportu urzędników światowej organizacji, motorem napędowym wzrostu będą inwestycje w infrastrukturę publiczną, ekspansja Chin na kontynencie i poprawienie regionalnego otoczenia biznesowego. Afryka Wschodnia będzie najszybciej rozwijającym się regionem kontynentu ze wzrostem na poziomie 6,8%. Najgorzej wypada południe z RPA na czele (3,3%).”...(źródło )
„JE Konstanty Radziwiłł, minister zdrowia, poinformował w Tok Fm, że w ciągu 2 lat planuje się odejście od powszechnego ubezpieczenia zdrowotnego.- Planujemy odejście od powszechnego ubezpieczenia zdrowotnego - mówi p. Radziwiłł i zapewnił, że jest zarysowany plan prowadzenia tych zmian, choć nad szczegółami resort ciągle pracuje.Pomysł polega na tym, by nie dzielić pacjentów na ubezpieczonych i nieubezpieczonych. Każdy będzie mógł otrzymać pomoc medyczną bez względu na to, czy płaci składki, czy nie.- Docelowo powinno to być rozwiązanie, które zapewnia adekwatną pomoc medyczną każdemu obywatelowi. To jest wprost zapisane w konstytucji, więc nie ma co kombinować. Po prostu trzeba to zrobić - mówi p. Radziwiłł i dodaje, że poligonem doświadczalnym ma być podstawowa opieka zdrowotna.To u lekarzy pierwszego kontaktu ten system będzie testowany. Potem ma objąć całość służby zdrowia.'...(źródło )
W duńskiej miejscowości Sønderborg doszło do próby gwałtu na 17-letniej dziewczynie. Sprawcą napaści najprawdopodobniej był imigrant, jednak to nie on odpowie przed wymiarem sprawiedliwości. Ciemnoskóry mężczyzna popchnął 17-letnią mieszkankę Sønderborg, pociągnął za ramię i obalił na ziemię. Po zerwaniu majtek dziewczyna wyciągnęła gaz, broniąc się w ten sposób przed napastnikiem. Po zgłoszeniu zdarzenia na policji okazało się, że dziewczyna odpowie za podwójne złamanie prawa: za posiadanie i użycie gazu pieprzowego.”...(źródło )
Duchowni Kościoła Prezbiterianów Afryki Środkowej (CCAP) w Malawi wezwali rząd do nieugiętej postawy w kwestii zliberalizowania przepisów aborcyjnych i uznających homoseksualizm za zjawisko normalne.Zaniem duchownych katolickich rząd Malawi nie może zalegalizować tego, co grzeszne i sprzeczne z naukami Boga. Boży gniew pochodzi z powodu właśnie takich dolegliwości w społeczeństwie - czytamy w liście do rządzących.Z godnie z obecnie obowiązującym w Malawi prawem, homoseksualistom grozi kara 14 lat pozbawienia wolności.”...(źródło )
Z listu Kaczyńskiego „ Polska jest najbardziej wytrwałym sojusznikiem USA w Europie. Jest nieustannie zaangażowana we współpracę polityczną i militarną z Waszyngtonem. Świętej pamięci Prezydent Polski Lech Kaczyński, a także mój rząd partii Prawo i Sprawiedliwość, konsekwentniebudowały sojusz dużych i mniejszych państw Europy Środkowo-Wschodniej. Jego osią były kraje bałtyckie (Litwa, Łotwa, Estonia) oraz kraje Grupy Wyszehradzkiej (Polska, Czechy, Słowacja i Węgry). Zrobiliśmy wiele, aby do struktur europejskich i NATO przybliżyć dawne republiki ZSRR, takie jak Ukraina, a także Gruzja, Azerbejdżan i Armenia oraz Mołdowa. Realizując interesy narodowe i regionalne, zderzaliśmy się z polityką zagraniczną Rosji, która systematycznie odbudowuje swoją strefę wpływów - fakt często pomijany przez amerykańskich i europejskich polityków.”…” Dzisiaj sytuacja jest całkiem inna w okresie poszerzenia UE w 2004 r. Niemniej, nasz priorytet powiększania roli Europy Środkowo-Wschodniej pozostaje niezmienny i wierzymy, że działa on w interesie sojuszu transatlantyckiego. Kraje, które niedawno odzyskały wolność i zerwały z Moskwą - także dzięki fenomenowi polskiej „Solidarności” - oczekująpartnerskich i poważnych relacji z Waszyngtonem. Relacje pomiędzy Europy Środkowo-Wschodnią i USA muszą być ulicą dwukierunkową. Kraje naszego regionu również są zaniepokojone polityką Teheranu czy sytuacją na Bliskim Wschodzie niemniej, nasz region musi mięć zapewnioną ochronę i bezpieczeństwo”…” Europa w 2010 roku jest zdominowana przez największe państwa członkowskie UE w dużo większym stopniu niż to miało miejsce w roku 2004. Traktat Lizboński nie pomógł zrealizować obietnicy znacznego zwiększenia roli Europy w polityce międzynarodowej. Ten instrument nie załagodził także skutków światowego kryzysu finansowego.”…” Obecnie jesteśmy świadkami prób pomniejszania roli naszego regionu w Europie. (http://naszeblogi.pl/35483-prezydent-estonii-polska-musi-byc-przywodca-europy-srodkowej )
Stratford „ Za dziesięć lat Polska silniejsza i bardziej wpływowa niż Niemcy „..'Amerykańska agencja Stratfor przedstawiła prognozę tego, co się wydarzy w Europie i na świecie w najbliższej dekadzie. Chodzi przede wszystkim o przyszłość Niemiec i Polski.”...”„Unia Europejska może przetrwać w takiej formie, ale europejska gospodarka, polityka i współpraca wojskowa będą zależeć od dwustronnych lub od ograniczonych wielostronnych sojuszy, mających wąski zakres i nie wiążących uczestników. Niektóre państwa mogą zachować szczątkowe członkostwo w bardzo zmienionej Unii Europejskiej, ale sama ona już nie będzie określać europejskiej polityki.”...”Zamiast tego Europę będzie definiowało odrodzenie państw narodowych jako podstawowej formy życia politycznego na kontynencie. „...”Niemcy w tej masie będą najbardziej wpływowe pod względem politycznym i gospodarczym. Ale są one bardzo wrażliwe. Niemcy są czwartą gospodarką na świecie, ale wynika to z eksportu. Eksporterzy zawsze charakteryzują się naturalną podatnością na możliwości i zachcianki konsumentów. Jednym słowem, Niemcy są zakładnikami gospodarczego dobrobytu otaczającego je świata.”...”W tym sensie przeciwko Niemcom działa kilka sił. Po pierwsze – rosnący w siłę europejski nacjonalizm będzie coraz częściej wybierał protekcjonizm w gospodarce i na rynku pracy. Słabe kraje prawdopodobnie sięgną po różne mechanizmy kontroli nad kapitałem, a silne zaczną ograniczać przekraczanie przez obcokrajowców – w tym obywateli UE – swoich granic. W związku z tym możemy spodziewać się długotrwałego spadku gospodarczego w Niemczech, który doprowadzi do wewnętrznego kryzysu społecznego i politycznego i osłabi w ciągu najbliższej dekady wpływy Niemiec w Europie.”...”Ośrodkiem wzrostu gospodarczego i politycznego będzie Polska. Polska cały czas będzie utrzymywać imponujące tempo wzrostu”...”Ponieważ Niemcami wstrząsną globalne gospodarcze i społeczne wrzenia, Polska zdywersyfikuje handel zagraniczny i w końcu stanie się dominującą siłą w Niziny Środkowoeuropejskiej. Co więcej, Polska może stać się liderem nowej antyrosyjskiej koalicji, do której w pierwszej połowie dekady przyłączy się Rumunia. W drugiej połowie sojusz odegra ważną rolę w rewizji rosyjskich granic i w powrocie utraconych terytoriów formalnym i nieformalnym sposobem. W miarę słabnięcia Moskwy, ten sojusz zacznie dominować nie tylko nad Białorusią i Ukrainą, ale i nad obszarami położonymi dalej na wschód. Wzmocni to polityczne i gospodarcze znaczenie Polski i jej sojuszników.”...”Polska w dalszym ciągu będzie ciągnąć korzyści ze strategicznego partnerstwa ze Stanami Zjednoczonymi. Kiedy globalna siła wstępuje w takie strategiczne partnerstwo, zawsze dąży, na ile to możliwe, do wzmocnienia i ożywienia gospodarki partnera, by jednocześnie stabilizować społeczeństwo i umożliwić budowę silnej armii. Z Polską i Rumunią tak się właśnie stanie. Waszyngton nie ukrywa swojego zainteresowania regionem” – twierdzą analitycy Stratfor.” ...(więcej )
Macierewicz „Lech Kaczyński, mimo problemów, z jakimi musiał się borykać, był samodzielnym politykiem i skutecznie bronił suwerenności państwa. I dlatego uważam, że był najwybitniejszym polskim prezydentem. „....”Moim zdaniem Lech Kaczyński był najwybitniejszym prezydentem w dziejach Polski. Największym sukcesem jego prezydentury było zbudowanie sojuszu państw i narodów Europy Środkowej. Wcześniej ideę porozumienia państw położonych między Rosją a Niemcami propagował Józef Piłsudski – uniemożliwiła wówczas jej realizację słabość Polski i sytuacja geopolityczna. Te okoliczności zmusiły nas do zawarcia traktatu ryskiego po wojnie polsko-bolszewickiej. Oznaczało to rezygnację z programu budowy szerokiego porozumienia Europy Środkowej. W latach 40. wrócił do tego pomysłu, choć w innym zakresie, Władysław Sikorski. Dziś jest oczywiste, że budowa sojuszu w Europie Środkowej to nasza racja stanu.Prezydent Lech Kaczyński ideę przekształcił w realny projekt polityczny. Dzięki sprzyjającym warunkom gospodarczo-politycznym udało się to przeprowadzić w ciągu czterech lat, a więc błyskawicznie. Z tej koncepcji dzisiaj pozostały tylko drzazgi, ale mam nadzieję, że dzięki solidnym fundamentom narodowym, kiedy zmieni się władza w Polsce, będzie można do niej powrócić. Sojusz środkowoeuropejski w porozumieniu ze Stanami Zjednoczonymi jest fundamentem polskiej racji stanu. Podobnie jak od ponad 300 lat podstawą racji stanu Wielkiej Brytanii jest utrzymanie równowagi sił w Europie i niedopuszczenie do powstania tam państwa hegemona, a racją stanu Rosji imperialnej jest sojusz z Niemcami. „...(więcej )
Staniłko „Po trzecie wreszcie, polityka Lecha Kaczyńskiego zmierzała do politycznego zintegrowania krajów Europy Środkowej i Wschodniej. Działania prezydenta nie przyniosły spodziewanych szybkich skutków, bo też tego typu wysiłki rzadko kończą się szybkim powodzeniem, jednak w oczach rosyjskich strategów i elit politycznych ich logika była całkowicie jasna i niebywale szkodliwa dla rosyjskich zamierzeń. Prezydent Kaczyński dążył bowiem do zbudowania trwałej koalicji Polski – jako lidera Europy Środkowej – nie tylko z krajami tzw. nowej Europy, ale również z krajami tzw. BUMAGI, czyli Białorusi, Ukrainy, Mołdawii, Azerbejdżanu, Gruzji i Armenii. Ta strategia zbudowana była na tradycyjnym polskim myśleniu geopolitycznym, którego korzenie sięgają czasów jagiellońskich „...(więcej )
Romuald Szeremietiew”Czynnikiem, który doprowadził do wybuchu pierwszej wojny światowej byłymocarstwowe Niemcy zorganizowane i kierowane przez agresywne Prusy. Druga wojna światowa była już wspólnym dziełem Hitlera i Stalina. Natomiast bezpośrednie starcie między Niemcami a Rosją w obu wojnach stało się czynnikiem kluczowym dla światowej pozycji Europy. Można też wnosić, że wojen światowych by nie było, zwłaszcza drugiej, gdyby miedzy Niemcami a Rosją istniało potężne państwo, które nie dopuściłoby do starcia niemiecko-rosyjskiego.Niestety istniejąca od 1918 roku Rzeczpospolita Polska była zbyt słaba, aby odegrać rolę potęgi gwarantującej pokój. Polska w 1920 roku uratowała Europę przez zalewem bolszewickim i dzięki temu zatrzymała sowiecki marsz na Zachód, ale nie mogła drugi raz zatrzymać Sowietów zaatakowana przez Niemcy w 1939 roku. Hitler zignorował słowa ministra Józefa Becka, który w trakcie rozmowy 8 stycznia 1939 roku ostrzegał, że zniszczenie Polski będzie skutkowało wejściem czołgów sowieckich do Berlina. Kanclerz Niemiec dążył do wywołania wojny i słaba Polska nie mogła mu w tym przeszkodzić. Znaczenie Rzeczypospolitej..”Rzeczpospolita: Polska – Białoruś – Ukraina? Od pewnego czasu w gronach analityków i znawców polityki międzynarodowej pojawiają się głosy, że Europa znowu może być miejscem sprzecznych interesów prowadzących do konfliktów, podobnych do tych z przeszłości. Wydaje się, ze w interesie odpowiedzialnego kształtowania relacji między narodami leży, aby Europa Środkowa także z racji takich obaw stała się mocnym ogniwem spajającym europejski system. Dlatego też Rzeczpospolita, jako związek Polaków, Białorusinów i Ukraińców powinna wrócić na polityczną mapę świata. Taką potrzebę powinniśmy uświadamiać odwołując się do doświadczeń z przeszłości.Amerykański historyk Timothy Snyder w książce „Skrwawione ziemie” przedstawił europejskie terytoria, na których w pierwszej połowie XX wieku dochodziło do największych zorganizowanych mordów ludności cywilnej. Na obszarze Europy Środkowej i Wschodniej między latami trzydziestymi a pięćdziesiątymi reżimy Stalina i Hitlera wymordowały co najmniej 14 milionów ludzi. W książce znajduje się mapka „skrwawionych ziem”. Zarysowany na niej obszar w całości pokrywa się z terytorium dawnej Rzeczypospolitej. Bez wątpienia to jej brak umożliwił ludobójstwo ludności białoruskiej, estońskiej, litewskiej, łotewskiej, polskiej, ukraińskiej, żydowskiej. Zarówno Stalin jak i Hitler mordowali narody Rzeczypospolitej. Rzeczypospolitą trzeba odbudować także przez pamięć dla tych ofiar.”.. ..(więcej )
Profesor Chodakiewicz „Polska naturalnie powinna zostać w Sojuszu, ale powinna zacząć dbać o własna obronę, a więc o broń nuklearną. „.....”Warszawa powinna dążyć do tego, aby Kaliningrad jak najszybciej wcielić do państwa litewskiego. To powinno być załatwione zaraz po 1991 r „...”Chodakiewicz „- Jak Pan patrzy na sytuację w Obwodzie Kaliningradzkim? Politycy z Litwy, Łotwy i Estonii wystosowali ostatnio wspólny apel, wskazując, że remilitaryzacja tego obszaru stwarza dla nich zagrożenie i jest nie do zaakceptowania Kaliningrad jest niezmiernie groźny dla Polski i jej wschodnich sąsiadów. Nie tylko jest to enklawa wpływów i kaprysów Kremla, ale może się też stać kartą przetargową w stosunkach Moskwa-Berlin. Po prostu, Rosja może sprezentować Kaliningrad Niemcom w zamian za podział wpływów w tej części Europy. Oznacza to destabilizację, ale całość skupi się ponownie na środkowo-wschodniej części kontynentu. To oznacza, że zachodnia część Europy będzie mało tą sprawą zainteresowana, tak długo jak nie wynikną dla Paryża i Londynu problemy z rosyjsko-niemieckiego tańca. Warszawa powinna dążyć do tego, aby Kaliningrad jak najszybciej wcielić do państwa litewskiego. To powinno być załatwione zaraz po 1991 r. Tym sposobem Litwa miałaby mniejszy powód do filogermanizmu, a większy do zabiegania o polską pomoc.
- Jeśli Zachód nie interesuje się naszym regionem, póki nie ma w tym interesu, co z gwarancjami sojuszniczymi? Czy Polska może dziś liczyć na pomoc NATO w razie zagrożenia? Mam wątpliwości, czy gdyby ktoś obecnie zaatakował Polskę USA przyszłyby na pomoc. Przy rządzie Obamy nie ufam gwarancjom NATO dla Polski prawie wcale. Nawet bez Obamy widać wielki kryzys amerykańskiego przywództwa, a wiec kryzys NATO. Polska naturalnie powinna zostać w Sojuszu, ale powinna zaczać dbać o własna obronę, a więc o broń nuklearną. „ (więcej )
„Chiny: Orban dziękuje Polsce jako "najsilniejszemu państwu w Europie Środkowo-Wschodniej". Polska podpisze z Chinami umowę ws. elektrowni atomowej?!”...”O polsko-chińskich interesach w sprawie elektrowniatomowej mówi się sporo w kuluarach szczytu. Pisze o tym m.in. „Gazeta Wyborcza”. Prezydent może przywieźć z Szanghaju umowę, która otworzy drogę do budowy elektrowniatomowej w Polsce chińskim firmom. (…) Kluczowa może być współpraca związana właśnie z energetyką, bo chińska agencja informacyjna Xinhua informowała, że na szczycie mogą zostać podpisane umowy ws. finansowania i budowy polskiej elektrowni jądrowej — czytamy.” …..(więcej )
Styczeń 2013 Cezary Gmyz „Szykujmy się do wojny”..z „Czy powinniśmy mieć broń atomową „....”Uczmy się od Żydów„....”Jeśli nie wyciągniemy z naszej przeszłości wniosków identycznych, jakie wyciągnęli z Holokaustu Żydzi,to może nam przyjść po raz kolejny zapłacić daninę nie tylko z krwi, ale i niepodległości.„....” „Kto wie, czy sytuacja nie dojrzała do tego, bysięgnąć do wzorców szwajcarskich czy izraelskich i zgodzić się na powszechną dostępność broni i rozpropagowanie strzelectwa.”....”Jednak powszechny dostęp do broni, bez budowy supernowoczesnej armii, takiej, jaką ma właśnie Izrael (przypomnę, że nie jest członkiem NATO), to zdecydowanie za mało. „....”Polska armia od zakończenia II wojny światowejnie była tak słaba jak dziś. Są wręcz tacy, którzy twierdzą, że Polskaprzegrałaby konflikt zbrojny z Białorusią.”....”Wojną straszył też szef Prokuratury Generalnej Andrzej Seremet, kiedy został powiadomiony przez ówczesnego redaktora naczelnego „Rzeczpospolitej” Tomasza Wróblewskiego, że gazeta zamierza poinformować opinię publiczną o znalezieniu przez polskich biegłych śladów trotylu na wraku tupolewa. Nie są to żadne fantazje. Seremet mówił o tym w wywiadzie dla tygodnika „Wprost”. Nie wymienił co prawda kraju, z którym Polska miałaby znaleźć się w stanie wojny, ale nie ulega najmniejszej wątpliwości, że podobnie jak płk Artymiak miał na myśli Rosję„....”lotniskowco-desantowiec-rakietowiec, jakim jest obwód kaliningradzki.Ilość wojska i sprzętu zgromadzonego w tej rosyjskiej enklawie w NATOmogłaby według niektórych wystarczyć, by dokonać skutecznej inwazji na Polskę.„.....”Skalakorupcji przy zakupach wojskowych przeraża. A jeszcze bardziej brak entuzjazmu dla jej ścigania. Jeden z prokuratorów prokuratury wojskowej opowiadał mi, że prokuratorzy wojskowiwręcz drętwieją, kiedy w śledztwach zaczynają pojawiać się nazwiska „z wężykiem na pagonach” albo, co gorsza, ich cywilnych zwierzchników.„.....”Czy powinniśmy mieć broń atomową.Polska powinna myśleć o swoim bezpieczeństwie w sposób kompleksowy i bezoglądania się na tabu w tej dziedzinie. Jeśli niemiecki prestiżowy miesięcznik konserwatywny „Cicero” potrafił kilka lat temu wywołać dyskusję „Czy Niemcy powinni zbudować własną broń atomową”, to może i w Polsce czas zacząć zadawać sobie pytania tego typu. Co ciekawe, ten kierunek myślenia swojego czasuprezentował Lech Wałęsa.I dziś nie jest on obcy wielu osobom poważnie myślącym o polskim bezpieczeństwie.”.....”Nie chodzi o to, że Polska powinna jak najszybciej wejść w posiadanie broni atomowej.Niemcy też tego w najbliższym czasie nie planują.Może dlatego, że mają świadomość, iż w razie zagrożenia Amerykanie udostępnią im swoją.Mimo to Niemcy cały czas rozwijają swoje badania, jeśli chodzi o broń atomową i techniki jej przenoszenia.Nikt nie ma wątpliwości, że gdyby Niemcy chcieli się od USA uniezależnić, to wyprodukowanie własnego arsenału jądrowego nie zajęłoby im wiele czasu. ….(więcej )
Jarosław Kaczyński „ nie będziemy modernizować polskiego ducha! (…) To doprowadzi Polskę do wielkości, która nam się Polakom należy!!" „...”musimy obronić się przed zewnętrznymi atakami „..'Polska, co powtarzam wielokrotnie, musi być państwem wolności, nawet gdyby wszędzie indziej w Europie ta wolność została zlikwidowana - powiedział dzisiaj wieczorem prezes PiS Jarosław Kaczyński podczas społecznych obchodów Święta Niepodległości w Krakowie.”...”"Szanowni Państwo, 97 lat temu odzyskaliśmy niepodległość. Właśnie dlatego dzisiaj świętujemy. Ale co to znaczy, że odzyskaliśmy niepodległość? To znaczy, że odzyskaliśmy własne państwo, państwo narodowe, choć było zamieszkane wtedy przez wiele narodów. Państwo narodowe jest ogromną wartość - jest czymś, bez czego naród, społeczeństwo zorganizowane w naród, nie jest w stanie funkcjonować. I wtedy, przed 97 laty, o to państwo trzeba było zabiegać w salonach dyplomatycznych, ale przede wszystkim zabiegać z bronią w ręku. Trzeba było walczyć na granicach, zdobywaliśmy to państwo zbrojnie" - mówił Jarosław Kaczyński. „...”"To się udało. Ci, którzy chcieli, by Polska odzyskała niepodległość jako niewielki kraj, ponieśli klęskę. To był ogromny sukces naszego narodu" - tłumaczył prezes PiS. - "Dziś państwo mamy, ale to państwo jest w fatalnym stanie i musimy je odbudować. Musimy odbudować jego siłę, ale by to zrobić, musimy doprowadzić do tego, by ono żyło w naszych sercach i umysłach. Bo państwo nie jest tylko organizacją, państwo jest też pewnym stanem świadomości, stanem ducha narodu. Niektórzy mówią, że jest jakością moralną - tak, i tego dziś brakuje". "To musi być dopiero odbudowane. I takie jest dzisiaj nasze zadanie, takie jest zadanie naszego rządu - rządu Beaty Szydło. Rządu, który w ścisłej współpracy z prezydentem i klubem PiS, musi pokazać, że polska demokracja jest czymś żywym. A pokazać to może tylko w jeden sposób - musi dotrzymać obietnic. Ale to nie wystarczy. Państwo musi być osadzone głęboko w historii, tradycji, wartościach narodu. To kwestia bardzo szeroka, można powiedzieć wielka - sprawa, o którą trzeba zabiegać w szkołach mediach . Musimy to uczynić - nie ma innego sposobu podtrzymania Polski niż właśnie odbudowa naszej duchowej siły" - podkreślał. "Ta duchowa siła musi i może zapewnić nam sukcesy we wszystkich innych dziedzinach, w tym wszystkim, co dotyczy naszej codzienności. Bez niej nie jesteśmy w stanie na dłuższą metę uzyskać nic". "Musimy się obronić przed różnego rodzaju zewnętrznymi atakami - używam tego słowa, bo dziś zaczyna to przybierać charakter ataku na nasze podstawowe wartości, na to wszystko, co jest fundamentem naszego normalnego, zwykłego życia. Ataku na rodzinę, na Kościół. Musimy obronić naszą wolność" - prezes PiS przedstawił czyhające zagrożenia. "Polska, co powtarzam wielokrotnie, musi być państwem wolności, nawet gdyby wszędzie indziej w Europie ta wolność została zlikwidowana. (…) Musimy brać pod uwagę wskazania wielkiego papieża, ale i to, co widzimy w codzienności. Musimy być u siebie, Polska musi być naszym państwem narodowym! To nie oznacza, że mamy nie być w UE, że mamy odrzucać to wszystko, co jest europejską współpracą i chroniło Europę od wojen już przeszło 70 lat". "Otóż to jest ważne, potrzebne, ale tylko wtedy, jeżeli mamy do czynienia z mechanizmem współpracy państw narodowych. Państw suwerennych, które same regulują swoje wewnętrzne stosunki, które mają własną kulturę, tradycję. Mamy w naszym kraju tych, którzy chcieliby Polskę „modernizować” - można powiedzieć modernizować na siłę. Polska musi być zmodernizowana, jeśli chodzi o organizację, technikę, usługi społeczne, ale nie będziemy modernizować polskiego ducha! (…) To doprowadzi Polskę do wielkości, która nam się Polakom należy!" . ….(więcej )
Ważne Sorsos „ Polska jest jednym z najbardziej jednorodnych etnicznie i religijnie państw Europy. „
http://naszeblogi.pl/34295-macierewicz-wrocimy-do-polityki-mocarstwowej-lecha-kaczynskiego
Stratford „ Za dziesięć lat Polska silniejsza i bardziej wpływowa niż Niemcy „.. (więcej )
http://naszeblogi.pl/32481-friedman-polska-musi-zbroic-sie-przeciwko-niemcom-i-rosji
Friedman Izrael wydaje na obronę narodową dominującą część budżetu. „.....”Dziś nie wiadomo, czy Niemcy i Rosja utworzą w przyszłości sojusz militarno-polityczny, ale Polska na wszelki wypadek powinna być zdolna do samoobrony. „...”Wydajemy na obronę narodową niecałe 1,95 proc. PKB. Nie mamy pieniędzy na armię według izraelskiego wzorca. „.....”Oczywiście, że macie. Jeśli kraj chce chronić swoje bezpieczeństwo, wymaga to wyrzeczeń. Jak w Izraelu.Izrael na obronę narodową wydaje ponad 6 proc. PKB , a ma podobny udział państwa w gospodarce co Polska. Na czym oszczędza? Izrael pamięta o swojej historii i chroni siebie najlepiej jak potrafi - kosztem państwa opiekuńczego. Zatem Polacy muszą podjąć jakieś decyzje. Pamiętajcie, że NATO dziś niewiele znaczy. Nie ma sojuszu. Są jakieś spotkania urzędników i oficerów w Brukseli.”....”Ale bogactwo, które wspólnota obiecuje każdemu, nigdy nie stanie się faktem i wtedy pojawi się pytanie: kto zacznie tracić na tej wspólnocie najwięcej. A wtedy trudno będzie utrzymać jedność na kontynencie. „....”Co oznaczałby dla Polski ewentualny sojusz niemiecko-rosyjski? „...”Dla Polski to zawsze niebezpieczna sytuacja.”....”Może Polska powinna więc zbudować regionalny sojusz w Europie Centralnej? „...”To międzywojenna idea Józefa Piłsudskiego. Sojusz ze Słowacją, Węgrami, Rumunią i Bułgarią może zapewnić Polsce bezpieczeństwo. Piłsudski rozumiał, że Polska jako lider Europy Środkowej jest w stanie taki sojusz skonstruować.
http://naszeblogi.pl/59828-paniczny-strach-w-berlinie-ze-kaczynski-odbuduje-i-rzeczposp
http://naszeblogi.pl/38432-klopotowski-lepiej-byc-protektoratem-niemiec-niz-rosji
http://naszeblogi.pl/58823-duda-uzgodnil-z-chinami-budowe-polskiej-broni-atomowej
http://naszeblogi.pl/59097-putin-juz-trzesie-dna-wiesc-o-polskiej-broni-jadrowej
http://naszeblogi.pl/58507-11-listopada-polacy-najpotezniejszym-narodem-europy
https://naszeblogi.pl/34901-kaczynski-bycie-polakiem-oznacza-bycie-czlowiekiem-wolnym
Rymkiewicz. Nie można bowiem być Polakiem będąc niewolnikiem. „Niemal połowa Polakówgłosowała na Jarosława Kaczyńskiego, a to znaczy, że niemal połowa Polaków chce pozostać Polakami. Czyli jest przekonana, że to jest coś dobrego, nawet coś wspaniałego – być Polakiem. „…„Wtedy szydercy będą się musieli ulokować gdzieś poza polskością. Nie można bowiem być Polakiem, będąc niewolnikiem.”…”Trochę wcześniej – w czasach Jagiellonów. Litewska dynastia i przymierze z dzikimi Litwinami miały prawdopodobnie w tej sprawie (naszego losu) znaczenie zasadnicze. My wobec Litwinów mamy dług ogromny. To wtedy kształtuje się Polska wolnych Polaków. Albo inaczej – Rzeczpospolita wolnych Polaków i wolnych Litwinów„......”Rosjanie czy Niemcy musieliby zabić nie tylko nasze przywiązanie do wolności, ale także nasze dzikie, bezrozumne, szaleńcze przekonanie, że istnienie jest wolnością, a więc nie można istnieć bez wolności. Jak odebrać wolność ludziom, dla których życie jest wolnością? W tym celu trzeba by wymordować wszystkich Polaków, tych, którzy byli, tych, którzy są, i tych, którzy będą. Dopóki jest na świecie choć jeden Polak, do tego czasu będzie istniała polska wolność. „....(więcej )
Mój komentarz Jeśli sam Soros boi się Polaków, wskazuje na powody dla których są zagrożeniem dla planów lichwiarstwa i lewactwa , czyli ich katolicyzm , jednolitość etniczna , religijna, językowa i ,kulturowa to nie wypada się z nim nie zgodzić. Co więcej Soros panicznie boi się wpływu Polaków na los Europy i lewackiego projektu związanego z socjalistyczną Unia . Bo Polacy to naród zdolny do wyłonienia z siebie narodowej elity , czyli w tym wypadku szeroko pojętych elit skupionych wokół Obozu Patriotycznego. Polacy to naród zdolny do wyłonienia silnego suwerennego ośrodka politycznego , do wyłonienia silnego przywództwa w osobie Naczelnika Państwa Kaczyńskiego . Obłąkana , zwierzęca nienawiść Sorosa do Kaczyńskiego najlepiej o tym świadczy Soros i stojące za nim lichwiarskie ośrodki badawcze i analityczne doskonale zdają sobie sprawę z tego jak groźny i silny jest naród Polski i jego państwo. A teraz ten groźny naród zaczyna się zbroić. Zaczyna myśleć o własnej broni atomowej. O silnej armii. Zaczyna budować silny sojusz wojskowy i polityczny na ogromnych obszarach Europy Środkowej . Dodatkowo czas gra na korzyść Polski. Niemcom i Francji grozi rozpad , staczają się i po równi pochyłej jako państwa. To samo dziej się z ich gospodarkami, społeczeństwami , Ich ośrodki są całkowicie podporządkowane lichwiarstwu i oligarchom i przez to nie zdoene do żadnych reform, ani modernizacji , które pozwoliły ich krajom na powrót do wzrostu gospodarczego , rozwoju technologicznego ,naukowego ..Ich zdemoralizowane narody nie są w stanie nie są w stanie nic zrobić nawet w sytuacji ,gdy hordy islamskie publicznie, zbiorowo gwałcą kobiety i dzieci . Jak bardzo zdemoralizowanym narodem są Niemcy najlepiej świadczy ,że w odpowiedzi na gwałcenie niemieckich kobiet i dzieci ...przywdziewają sukienki i wysokie buty. Czyżby niemieccy mężczyźnie poczuli się nie dowartościowani i liczyli na to że ich muzułmanie dostrzegą i zaczną zbiorowo gwałcić ww miejscach publicznych. Niemcy to jednak jak widzimy to zupełnie inna kultura od polskiej i cholera wie co niemieckim mężczyzną chodzi po głowach . Rosja to kolos na glinianych nogach. Niebezpieczny bo dobrze uzbrojony,ale i tam już niedługo muzułmanie całkowicie podniosą głowy. W niektórych dzielnicach Moskwy już zdominują . Nikogo nie dziwi ,że wszyscy w Europie skamlą przed Niemcami i Rosja '. Że wszyscy boja si tych państw. Dzisiaj to od samych Polaków teraz zależy czy za dziesięć , dwadzieścia lat to przed Polakami ,ich potęga polityczną , militarna i gospodarczej nie będą drżeli wrogowie Polski . Tekst spuentuję słowami Rymkiewicza prof. Nowak pyta również o to, czy (i jak) zachęcać Polaków niezainteresowanych sprawami Polski i stojących gdzieś z boku „....” ( Rymkiewicz ) Poeta....Przez wiele lat, jak wiesz, odpowiadałem na to pytanie trzema słowami - jebał was pies. Kto chce się do nas Polaków, przyłączyć, ma do tego prawo, ale nie za bardzo należy o to zabiegać. „ (więcej )
Marek Mojsiewicz
Jest postęp! Przed wojną, w koszmarnych czasach sanacji, Julian Tuwim napisał serię wierszyków o wiośnie, a konkretnie – jak widzą wiosnę przedstawiciele różnych środowisk. Na przykład „poeta proletariacki” widział wiosnę tak: „I znowu wiosnę widzą me klasowo nastawione oczy. Precz z rządem! Wiwat KPP i półgodzinny dzień roboczy!” Mimo upływu czasu ta wizja wiosny wcale się nie przedawniła i żeby się o tym przekonać, wystarczy przeczytać, co w tygodniku „Polityka” piszą o partii Razem i panu Adrianie Zandbergu, który urasta tam do rozmiarów podobnych do Kim Dzong Una, Umiłowanego Przywódcy Korei Północnej. Zupełnie inaczej wygląda wiosna rządu: „Radosna twórczość kipi wszędzie, wbrew opozycji niecnym krzykom. Niedługo wydać trzeba będzie letnie mundury urzędnikom.” I kiedy włączymy telewizor, by wysłuchać „Wiadomości” już w nowym wydaniu, to od razu widzimy, że Tuwima musiały wspierać jakieś proroctwa. W politycznej wojnie, jaka toczy się w naszym nieszczęśliwym kraju, padają różne oskarżenia, zarówno pod adresem osób uczestniczących w manifestacjach Komitetu Obrony Demokracji, jak i pod adresem rządu. Ostatnio natrafiłem na zarzut, że zarówno pani premier Beata Szydło, jak i pan prezydent Andrzej Duda nie są politykami samodzielnymi, ponieważ ostatnie słowo, zwłaszcza w sprawach ważnych, należy do Jarosława Kaczyńskiego. Bardzo możliwe, że tak jest rzeczywiście, ale to u nas przecież nic nowego, przynajmniej od 1944 roku, kiedy to taki na przykład premier Edward Osóbka-Morawski w prawdziwej hierarchii władzy pozostawał na miejscu bardzo dalekim. Jak wspomina Stanisław Mikołajczyk w swojej książce „Gwałt na Polsce”, pierwsze miejsce w politycznej hierarchii w Polsce zajmował generał NKWD Iwan Sierow, na drugim miejscu plasował się szef NKWD w sowieckiej ambasadzie, na miejscu trzecim – ambasador Lebiediew, a na czwartym – Jakub Berman, zajmujący w oficjalnej hierarchii władzy skromne stanowisko wiceministra. Później sowiecka kontrola nie była już tak ostentacyjna, ale próżnię po niej wypełniły tajne służby, które w roku 1981 przejęły pełnię władzy, spychając partię na boczny tor. W rezultacie punkt ciężkości władzy przesunął się w stronę bezpieczniaków i tam pozostał właściwie aż do dnia dzisiejszego. Polityczna wojna, jakiej jesteśmy świadkami i uczestnikami, toczy się o to, by okupującym Polskę największym ubeckim dynastiom tę władzę odebrać, a jeśli nawet nie odebrać – bo Nasz Najważniejszy Sojusznik zza oceanu, pod którego kuratelę nasz nieszczęśliwy kraj przechodzi tym razem już na dobre, chyba nie zdecydował się na powierzenie inwestytury jednej partii i raczej dba o równowagę między PiS-em a bezpieczniakami. To i tak jest pewien postęp, bo za czasów Platformy Obywatelskiej kuratela RAZWIEDUPR-a nad konstytucyjnymi władzami była znacznie ściślejsza. Znakomitą ilustracją te kurateli było tworzenie rządu PO jesienią 2007 roku. Jak pamiętamy, Platforma miała „gabinet cieni” to znaczy grono polityków szykowanych i szykujących się do objęcia konkretnych resortów. I tak na przykład ministrem obrony miał zostać pan Zdrojewski, ministrem finansów – pan Chlebowski, ministrem sprawiedliwości – pani Pitera i tak dalej. Kiedy jednak przyszło do tworzenia rządu, to tylko pani Ewa Kopacz i pan Mirosław Drzewiecki objęli resorty, na które się szykowali, a pozostałe ministerstwa objęły zupełnie inne osoby. Ministrem obrony został lekarz psychiatra Bogdan Klich, a pan Zdrojewski został wycofany na ministra kultury, ministrem finansów został poddany brytyjski pan Rostowski, a pan Chlebowski musiał zadowolić się stanowiskiem prostego posła. Ministrem sprawiedliwości został pan Ćwiąkalski, więc pani Piterze na otarcie łez trzeba było wymyślić jakieś stanowisko na poczekaniu i ona sama chyba do samego do końca nie wiedziała, jak się ono nazywa. Istotne było również to, że członkowie „gabinetu cieni” ustąpili bez słowa protestu. Najwyraźniej i oni i pan premier Tusk musieli skądś wiedzieć, że lepiej się nie sprzeciwiać. Wyobrażam sobie, że do premiera Tuska przyszedł ktoś starszy i mądrzejszy i powiedział: „słuchajcie no Tusk, macie tu papierek z listą waszego gabinetu i nic tu mi nie kombinujcie, bo będziemy musieli wam przypomnieć, skąd wyrastają wam nogi”. Ciekawe, że żaden z uczonych politologów nie zwrócić wtedy uwagi na ten fenomen. A przecież był to dowód, że tym całym rządem Platformy Obywatelskiej kręci RAZWIEDUPR, który w dodatku Bóg wie, komu tak naprawdę służy. Jeśli zatem teraz na pierwszym miejscu w hierarchii władzy znajduje się prezes Jarosław Kaczyński, to w porównaniu z kadencją Platformy Obywatelskiej jest to postęp ogromny, bo przynajmniej jest to ktoś znany z imienia i nazwiska, podczas gdy poprzednio mogliśmy się tylko domyślać, kto naszym nieszczęśliwym krajem naprawdę rządzi. Stanisław Michalkiewicz
29 stycznia 2016 O realizację programu 500+ najbardziej „martwią się” ci, którzy na PiS nie głosowali
1. Kolejne kroki rządu związane z realizacją bardzo ważnego zobowiązania wyborczego czyli tzw. programu 500+ są pilnie śledzone przez dziennikarzy i media nieprzychylne Prawu i Sprawiedliwości. Wczoraj jako sensację podano uwagi do tego programu skierowane przez ministra finansów Pawła Szałamachę do Komitetu Stałego Rady Ministrów, który przygotowuje projekty ustaw będące później przedmiotem obrad rządu. Dopatrywano się nawet poważnego sporu w rządzie w tej sprawie, choć wspólna konferencja prasowa szefa ministra Kowalczyka, minister Rafalskiej i ministra Szałamachy pokazująca, że wszystkie wątpliwości udało się wyjaśnić, trochę ograniczyła spekulacje dziennikarskie.
2. Przypomnijmy tylko, że tzw. program 500+ na który przeznaczono w tegorocznym budżecie kwotę ponad 17 mld zł, to wydatki 500 zł na drugie i każde kolejne dziecko we wszystkich rodzinach bez ograniczeń dochodowych, a w rodzinach mniej zamożnych o dochodach do 800 zł na głowę i 1200 zł na głowę w rodzinach wychowujących dziecko niepełnosprawne, także na pierwsze dziecko. Według wstępnych szacunków (uruchamianie wydatków będzie następowało po wniosku zainteresowanych rodziców), tą formą wsparcia będzie objętych w roku 2016 przynajmniej 3,7 mln dzieci do 18 roku życia. Jak zauważył minister Szałamacha „program ten cieszy demografów, ale także wszystkich tych którzy zajmują się polityką ludnościową kraju, ponieważ ma szansę zatrzymać emigrację oraz skłonić obywateli do posiadania większej ilości dzieci”. Co więcej program ten czyni bardziej wiarygodną niż do tej pory prognozę wzrostu PKB w wysokości 3,8%, ponieważ duża część środków z niego pochodzących, znajdzie się na rynku i wzmocni popyt polskich gospodarstw domowych, co oczywiście powinno znaleźć pozytywne odbicie w dodatkowych wpływach z podatku VAT i podatku CIT.
3. Właśnie zakończyły się trwające ponad miesiąc konsultacje społeczne tego programu we wszystkich województwach zarówno z przedstawicielami organizacji zrzeszających rodziny wielodzietne jak i samorządami, które będą wypłacać pieniądze z tego programu. Uwagi zgłoszone podczas tych konsultacji zostały w dużej części uwzględnione zarówno w projekcie samej ustawy jak w przygotowaniach do jej realizacji, między innymi zgodzono się aby samorządy miały aż 3 miesiące na akceptację wniosków rodzin o wypłatę tego świadczenia (kwiecień, maj i czerwiec), przy czym nawet przy akceptacji wniosku w czerwcu świadczenie będzie wypłacane od kwietnia. Samorządy otrzymają nie tylko dodatkowe etaty na realizację tego zadania, co więcej będą mogły decydować czy w przypadku rodzin dysfunkcyjnych nie realizować tego świadczenia w innych formach niż wypłata pieniężna.
4. Przygotowania do realizacji programu 500+, są cały czas pod ostrzałem opozycji i wspierających ją mediów. Najpierw rozpowszechniano informacje, że rząd Prawa i Sprawiedliwości nie będzie realizował tej zapowiedzi z kampanii wyborczej, później że wprowadzi w odniesieniu do wszystkich dzieci próg dochodowy, wreszcie jak projekt już ujrzał światło dzienne i nie można było kłamać w żywe oczy, twierdzono, że w budżecie nie ma na ten cel pieniędzy. Nawet wtedy kiedy minister Szałamacha zaprezentował projekt budżetu na 2016, w którym zawarte są wydatki na ten cel w wysokości 17 mld zł, kwestionowano realność realizacji tego programu. Wczoraj próbowano doszukiwać się konfliktu w łonie rządu w tej sprawie, a jedna z telewizji jako głównego komentatora zaprosiła byłego ministra finansów Jana Vincenta Rostowskiego, który wprawdzie odszedł w niesławie, ale po ponad rocznym odpoczynku z ochotą przystąpił do ataków na Prawo i Sprawiedliwość. Podsumowując najbardziej o realizację programu 500+ „martwią się” ci, którzy na Prawo i Sprawiedliwość na pewno nie głosowali, a wspierają ich dziennikarze i media, które cały swój wysiłek w kampanii wyborczej skierowały na straszenie Prawem i Sprawiedliwością. Kuźmiuk
Wszystkie smrody KOD-u Informacja, że Komitet Obrony Demokracji darzę niechęcią, nikogo zapewne nie zdziwi. Ale może kogoś zainteresują przyczyny. Powiem krótko: KOD mi brzydko pachnie. Czym? Przede wszystkim manipulacją.
Manipulacją jest już nazwa, która entuzjazm dla demokracji ustawia propagandowo jako obronę tego, co było, a teraz jest zagrożone. Ktokolwiek wdaje się w działalność KOD - czy sobie zdaje z tego sprawę, czy nie - wkręcony zostaje w sytuację, delikatnie mówiąc, dwuznaczną. Bo oto "demokracją", której broni, stają się w praktyce osławione ośmiorniczki u Sowy, przy których minister Sienkiewicz klepnął z prezesem Belką dil co do obsady kierownictwa MF i GPW oraz co do wykreowania przez NBP dla PO przed wyborami, wbrew wyraźnemu konstytucyjnemu zakazowi, który Belka obszedł, pustego pieniądza do rozdawania. "Demokracją" stają się najścia ABW na "antykomora" i redakcję "Wprost", podsłuchiwanie dziennikarzy, putinowskie użycie "narzędzi właścicielskich" do spacyfikowania "Rzeczypospolitej" i "Uważam Rze", i wszelkie inne świństwa przegranej w wyborach ekipy PO-PSL, które długo by wymieniać. Z demokracją tymczasem (wolę zresztą mówić o republice i republikanizmie, ale już mniejsza o szczegóły) jest tak samo, jak ze - słusznie z nią kojarzoną - wolnością. Nie jest stanem zero-jeden, nie można jej zarządzić, zadekretować, można tylko uruchamiać procedury, które jej służą albo szkodzą, promują albo kompromitują. Demokracja to nie wybory i nie instytucje, bo w wielu satrapiach, gdzie lud nie ma nic do powiedzenia, istnieją i jedne, i drugie, ale zorganizowana społeczność, która jest w stanie kontrolować władzę - a żeby ją kontrolować, przede wszystkim musi tego chcieć, musi więc się poczuwać do wspólnego dobra, jakim jest - stąd ta staropolska nazwa - rzecz pospolita.
Oczywiście, że kraju postniewolniczym, pogrążonym w pańszczyźnianej mentalności folwarku i płynącym z niej cwaniactwie, budowanie demokracji musi być procesem trudnym. I jest. Nie wystarczy rozdać nadwiślańskim murzynom kartki do głosowania i pouczyć, jak je wrzucać do urny. Pisałem o tym w "Polactwie", pisałem w "Myślach Nowoczesnego Endeka", że przy totalnej bierności populacji i cwaniackiej mentalności elit demokracja może być tylko fasadą i pozorem. Trzeba dopiero wypełnić ustrojowe ramy codzienną obywatelską aktywnością, żeby żywioł narodowy zmienił się w Naród, polactwo w Polaków, a państwo przestało być narzędziem do strzyżenia i dojenia ogółu przez dobrze ustawione sitwy, a stało strukturą zapewniającą obywatelom ochronę i dobrobyt. Gdy czytam kolejne wywiady z Mateuszem Kijowskim, znajduję w nich mnóstwo głęboko słusznych uwag o potrzebie obywatelskiej aktywności, pod którymi chętnie bym się podpisał, poparł, włączył się nawet - gdybym nie miał przekonania, że to wszystko zwykły pic, bo wcale nie chodzi tu o żadne kluby samokształceniowe czy pozytywne działania na rzecz lokalnych społeczności, tylko o kontrrewolucję. O powstrzymanie zmian. Nie dlatego, że niszczą demokrację, bo styl nowej władzy nie jest gorszy od standardów całego ćwierćwiecza III RP, w którym Kijowski nigdy wcześniej nie protestował, gdyż, jak sam wyznał, "nie wpadł na ten pomysł" - tylko dlatego, że naruszają interesy dominujących dotąd elit. KOD śmierdzi mi więc kłamstwem. Sam Kijowski, gdy wychodzi do ludzi, i gdy wzywa ich na manifestacje, kłamie bezczelnie i cynicznie. Weźmy choćby ostatnie z haseł KOD-u: "obronę" przed inwigilacją internetu. Słuchałem opinii różnych ekspertów o przygotowywanej przez PiS ustawie. W tym tak od PiS odległych, jak Adam Rapacki, wieloletni szef policji i minister w rządach PO, jak Andrzej Barcikowski, były szef ABW za rządów lewicy. Wszyscy mówili zgodnie, że oskarżanie PiS o zamiar masowej inwigilacji internetu to fałsz, nadużycie i histeria. Ustawa, która wchodzi pod obrady Sejmu, jest wykonaniem zaleceń tak wielbionego przez KOD Trybunału Konstytucyjnego (choć po kompromisowych propozycjach Andrzeja Rzeplińskiego już go niektórzy KOD-owcy okrzykują zdrajcą). Platforma miała na ich wykonanie 18 miesięcy, była na to zbyt zajęta, ale przygotowała projekt niemal identyczny z pisowskim, co zresztą jest oczywiste. Służby i tak inwigilują internet, bo bez tego nie da się pracy operacyjnej prowadzić - chodzi więc nie o danie im takich możliwości, tylko o poddanie tej inwigilacji kontroli i procedurom. Trzeba być debilem albo cynikiem, by na jednej kolumnie, obok siebie, umieszczać informację o rozbiciu przez policję siatki pedofilskiej i zabezpieczeniu licznych komputerów i nośników pamięci z pornografią dziecięcą - i straszyć, że "Kaczyński chce podsłuchiwać wasze mejle". Dlaczego KOD kłamie? Pamiętam wywiad z jednym z jego pomniejszych działaczy, po pierwszej, największej z dotychczasowych manifestacji KOD, na której objawiła się zasadnicza słabość kontrrewolucji - kremlowska, delikatnie mówiąc, średnia wieku jej uczestników. Na pytanie "Gazety Wybiorczej", dlaczego tak mało przyszło młodych, działacz odpowiedział mniej więcej w tym duchu, że młodzi przyjdą, jak ich przekonamy, że PiS dobiera się do internetu, bo ten temat ich rusza, czego dowiodły spontaniczne protesty przeciw ACTA. A więc nie dlatego KOD walczy o wolność internetu, że ktoś jej zagraża, tylko dlatego wybrał takie hasło i stara się stworzyć atmosferę zagrożenia, że to ma być nośne i przyciągnąć olewającą "obronę demokracji" młodzież. Mam więc prawo stwierdzić, że KOD mi śmierdzi kłamstwem. Więcej, jest zbudowany na kłamstwie od początku do końca, bo i sprawy Trybunału Konstytucyjnego czy mediów państwowych przedstawia oszukańczo, aby podniecić, rozemocjonować naiwnych i wykorzystać ich do politycznych interesów odsuwanego przez PiS układu. Bo słowa o "gorszym sorcie", których do tego używa, tak, jak wcześniej propaganda PO używała równie sfałszowanych słów o "wykształciuchach", "ukrytej opcji niemieckiej" czy Biedronce, nigdy tak naprawdę nie padły. Nie w takim kontekście, w jakim je umieszczają manipulatorzy, by ludzi chorych z nienawiści do Kaczyńskiego upewnić w przekonaniu, że nienawidzą słusznie, bo oni ich strasznie, strasznie obraził. Dotknąłem tego, czym KOD śmierdzi najbardziej: nienawiści. Wbrew bajkom opowiadanym przez Mateusza Kijowskiego w wywiadach, spoiwem tego ruchu nie jest nagły wybuch troski o demokrację. Tym spoiwem jest nienawiść do Jarosława Kaczyńskiego, a także ojca Rydzyka, Kościoła, polskiego tradycyjnego patriotyzmu i innych kojarzonych z Kaczyńskim osób i spraw. Wystarczy spojrzeć na transparenty, na kartki z ręcznie wypisanymi obelgami, karykatury, niekiedy bardzo pracochłonne, zdradzające prawdziwą pasję autorów. "Dlaczego pani tu przyszła?" - spytał reporter TVN 24 nobliwie wyglądającej starszej pani na manifestacji. "Bo ja tego kurdupla to tak nienawidzę, że..." "Kurdupel" czy też "konus", bo inaczej o nim "obrońcy demokracji" nie mówią, jest o dwa centymetry niższy od Aleksandra Kwaśniewskiego, a od Donalda Tuska - bodaj o cztery. To dobrze pokazuje, że ta nienawiść szuka tylko jakiejś racjonalizacji, że jest typowym objawem zatrucia czarną, emocjonalną propagandą, że jest wszczepiona w manipulowaną masę jak nienawiść do Emanuela Goldstina na "godzinach nienawiści" w sławnej powieści George’a Orwella "1984". KOD, kreowany na nowa jakość życia publicznego, niczym nowym nie jest. Jego sabaty nienawiści do PiS i Kaczyńskiego wyglądają tak samo, jak "młodzi z facebooka", których inny, podobny Kijowskiemu "spontaniczny przywódca" prowadził na Krakowskie Przedmieście, by wykopali stamtąd smoleński krzyż, pluli na modlące się staruszki i szczali na znicze. Jak ci, którzy wymachując obraźliwymi karykaturami świeżo wtedy zmarłego Lecha Kaczyńskiego i miotając obelgi starali się nie dopuścić do jego pochówku. A jeszcze wcześniej - ci z "błękitnego marszu" PO, broniący demokracji po "wkręceniu" przez TVN dwóch działaczy PiS w głupią rozmowę z byłą posłanką Beger. Do tego smrodu nienawiści dodać jeszcze trzeba smrodek kradzieży. KOD dla swych niskich, politycznych manipulacji i interesów, którym służy, kradnie symbolikę wzniosłą, godną szacunku, profanując ją po prostu. Kradnie oporniki, za które ludzie byli bici, a licealista z Poznania nawet zatłuczony przez ZOMO na śmierć, kradnie tradycję KOR (tak się składa, że jedyni dwaj żyjący jeszcze sygnatariusze założycielskiej deklaracji KOR, Antoni Macierewicz i Piotr Naimski, są w PiS), kradnie piosenki "Lombardu" i Gintrowskiego, przeciw czemu protestują właściciele praw autorskich i spadkobiercy, i Kaczmarskiego, przeciw czemu zaprotestować nie ma kto. I usiłuje wmówić przynajmniej swoim najbardziej rozhisteryzowanym zwolennikom, że PiS to PZPR, Kaczyński to Jaruzelski, a ustawa regulująca uprawnienia policji do inwigilowania obywateli to stan wojenny, choć znaczącą siłę na jego demonstracjach stanowi tzw. elektorat partyjno-mundurowy. Gdyby brać pod uwagę tylko oficjalne deklaracje, powinienem zobaczyć w KOD spełnienie swej wieloletniej publicystycznej orki, zachwycić się i poprzeć. Ale nie mogę, nawet mi to do głowy nie przyjdzie. Bo to śmierdząca sprawa, i tyle. Rafał Ziemkiewicz
Daniel Fried przywraca „równowagę”? W ubiegłym tygodniu przyjechał do Warszawy były ambasador USA w naszym nieszczęśliwym kraju, a obecnie „specjalista do spraw sankcji” w Departamencie Stanu w Waszyngtonie, JE Daniel Fried. Warto przypomnieć, że Daniel Fried w służbie państwowej USA jest czynny od dawna i – co dla nas może być szczególnie interesujące - na przykład w latach 1987-1989 z ramienia Departamentu Stanu nadzorował, a prawdopodobnie też projektował sławną transformację ustrojową. Nie od rzeczy będzie przypomnieć, że sławna transformacja ustrojowa w Polsce polegała na tym, iż RAZWIEDUPR, w drugiej połowie lat 80-tych dominujący na polskiej politycznej scenie, w porozumieniu z lewicą laicką, a więc dawnymi stalinowcami, w pierwszym lub drugim pokoleniu, przeprowadził selekcję kadrową w strukturach podziemnych i w ten sposób wyłonił „stronę społeczną” z wysuniętym na fasadę naturszczykiem Kukuńkiem, która zagwarantowała stronie „rządowej” nie tylko zachowanie pozycji społecznej, ale również – bezpieczne zachowanie tego, co komunistyczna nomenklatura sobie nakradła w ramach „uwłaszczenia”. Pan Daniel Fried nie mógł o tym wszystkim nie wiedzieć, a nawet więcej – nie mógł tego nie aprobować, bo przecież transformacja ustrojowa odbywała się za zgodą Naszych Przyszłych Sojuszników. Pośrednio potwierdził to p. Maciej Zalewski, w rozmowie z Jerzym Zalewskim informując o swojej rozmowie z przedstawicielem (rezydentem) CIA, który na jego pytanie odpowiedział mu, żeby agentów służb komunistycznych, to znaczy – RAZWIEDUPR – zostawić w spokoju, bo oni „mieli zostać odwróceni i zostali odwróceni. Tak ma być!” Skoro „odwróceni”, to znaczy – że odtąd pracowali dla USA – ale już niekoniecznie dla Polski, nieprawdaż? Toteż teraz, kiedy w związku z ponownym przejściem Polski pod amerykańską kuratelę, nastąpiła przebudowa sceny politycznej pod kątem potrzeb amerykańskiej polityki we Wschodniej Europie, pozycja RAZWIEDUPR-a wobec PiS stała się niejasna, pan Daniel Fried przyjechał, żeby przypomnieć wszystkim, JAK SIĘ UMÓWILIŚMY i JAK MA BYĆ. Wprawdzie MSZ ani słowem nie wspomina, że mówiono o tych sprawach, a nie tylko o Ukrainie i środkach dyscyplinujących złego Putina, przeciwko któremu cały nasz nieszczęśliwy kraj powstanie w charakterze amerykańskiego dywersanta, ale to nic nie musi oznaczać, skoro na dwa tygodnie przed przyjazdem pana Daniela Frieda do Warszawy, Główny Cadyk III Rzeczypospolitej, czyli pan Aleksander Smolar, nie tylko wiedział, ale nawet powiedział, że ten przyjazd jest wyrazem „zaniepokojenia” Waszyngtonu sytuacją w Polsce. Cadyk coś tam przecież musi wiedzieć, nie tylko jako wybitny przedstawiciel tutejszego lobby żydowskiego, ale również – jako dysponent pieniędzy, które przez Fundację Batorego grandziarz finansowy Jerzy Soros przekazuje swojej agenturze wpływu, wywołując bijące aż do nieba klangory środowisk opiniotwórczych i autorytetów moralnych. Jeśli dodamy do tego, że i pan Daniel Fried też ma pierwszorzędne „korzenie”, to nie możemy się dziwić, że pan Smolar lepiej wie, po co pan Fried przyjechał, niż taki, dajmy na to, pan minister Witold Waszczykowski, któremu pan Fried może mówi tylko tyle, ile trzeba, podczas gdy panu Smolarowi już znacznie więcej. Te podejrzenia, iż lobby żydowskie, które znowu działa ręka w rękę z RAZWIEDUPR-em, odtwarzając w ten sposób na naszych oczach sojusz „Żydów” z „Chamami”, próbuje nacisnąć na polskie władze za pośrednictwem Stanów Zjednoczonych, znajdują pośrednie potwierdzenie w publikacji Bruce Ackermana z Uniwersytetu Yale i Macieja Kisilowskiego w Central European University w piśmie „Foreign Policy”. Piszą oni, że kryzys polityczny w Polsce nasila się w „zastraszającym tempie”, że kruszą się fundamenty „systemu kontroli i RÓWNOWAGI (podkr. SM)”. Ponieważ Niemcom nie bardzo wypada zwiększać naciski na Polskę, autorzy postulują, by wspomógł je Waszyngton. Konkretnie, żeby nastraszył polskie władze, że albo przewidziany na lipiec specjalny szczyt NATO w Warszawie zostanie odwołany, albo Stany Zjednoczone go zbojkotują, jeżeli polskie władze nie nawrócą się na demokrację i praworządność. Ciekawe, czy administracja prezydenta Obamy podzieli ten punkt widzenia i zastosuje się do sugestii żydowskiego lobby, bo periodyk „Foreign Policy” pozostaje pod żydowską kontrolą. Jeśli tak, to będziemy mieli dowód, że NATO nie tyle jest sojuszem polityczno-wojskowym, co narzędziem narzucania swoim uczestnikom nie tylko ideologii politycznej poprawności, ale przede wszystkim – kształtowania swego postępowania pod kątem żydowskich interesów politycznych i materialnych. Szczerość, z jaką autorzy nawołują prezydenta Obamę, by „wyręczył” Niemcy w naciskach na Polskę, nie pozostawia wątpliwości, że w ich ocenie Polska powinna być traktowana instrumentalnie – bo chyba za taka przysługę Niemcy będą musiały jakoś się Stanom Zjednoczonym odwdzięczyć? Czy nie oznacza to przypadkiem oswajania amerykańskiej opinii z pomysłem zgody USA na rewizję postanowień konferencji czterech mocarstw w Poczdamie w zamian za porzucenie przez Niemcy strategicznego partnerstwa z Rosją i wzięcie udziału w montowanej przez Amerykę antyrosyjskiej krucjacie? Nie jest wykluczone, że taki pomysł mógłby się Niemcom spodobać: skorzystajmy z okazji, odbierzmy, co nasze, a z Moskalikami potem jakoś się dogadamy, zwłaszcza gdy Żydzi na resztówce Polski utworzą sobie Żydoland? Wychodzi to naprzeciw również oczekiwaniom rosyjskim, które jeszcze w roku 1987, podczas spotkania ministrów spraw zagranicznych OBWE w Wiedniu przedstawił dziennikarzom ówczesny minister spraw zagranicznych ZSRR Edward Szewardnadze. Zapytany o sowiecki stosunek do ewentualnego zjednoczenia Niemiec odpowiedział ku zaskoczeniu pytających, że ZSRR nie ma nic przeciwko temu i stawia tylko warunek, by między zjednoczonymi Niemcami, a ZSRR utworzona została „strefa buforowa”. Żydoland jako „strefa buforowa” zamiast Polski? Dlaczego nie? Dlatego właśnie podczas swego pobytu w USA na wszystkie świętości zaklinałem tamtejszą Polonię, by przynajmniej w sprawie żydowskich roszczeń wobec Polski zdobyła się na przemawianie jednym głosem i w ten sposób dała do zrozumienia amerykańskim politykom, że od tej chwili nie będą już dostawali polskich głosów za darmo. Prezes KPA, pan Frank Spula powiada, że Polska jest wolna i niepodległa, więc Polonia nie musi już Polski wyręczać. Niech i tak będzie – ale Polonia mogłaby wyświadczyć Polsce ogromną przysługę, bez najmniejszego naruszania obywatelskiej lojalności wobec USA, gdyby zaczęła wpływać na AMEYKAŃSKĄ politykę, podobnie jak wpływa na nią lobby żydowskie. Ma wszelkie w tym względzie predyspozycje, a jeśli coś jej to uniemożliwia lub utrudnia, to działalność RAZWIEDUPR-a, który od roku 1944 notorycznie zdradza Polskę wszędzie, gdzie tylko może. Stanisław Michalkiewicz
30 stycznia 2016 O małym expose ministra Waszczykowskiego bez uprzedzeń
1. Wczoraj miało miejsce w Sejmie tzw. małe expose ministra spraw zagranicznych Witolda Waszczykowskiego, który w obecności prezydenta Andrzeja Dudy i premier Beaty Szydło zaprezentował główne zamierzenia w polityce zagranicznej w 2016. Po tym wystąpieniu odbyła się debata podczas której przedstawiciele głównych partii opozycyjnych przewodniczący Platformy Grzegorz Schetyna i przewodniczący Nowoczesnej Ryszard Petru „odsądzili je od czci i wiary”. Opozycja oczywiście opiera swoje istnienie na krytyce rządzących więc akurat samej krytyce trudno się dziwić ale słuchając ich wystąpień ich obydwu odnosiłem wrażenie, że krytykują expose Waszczykowskiego, którego minister nie wygłosił. Główny zarzut, że rząd Beaty Szydło będzie próbował odwrócić Polskę od Unii i w związku z tym zbliżyć ją do Rosji ma tyle wspólnego z rzeczywistością ile Grzegorz Schetyna z dobrym mówcą.
2. Okazuje się jednak, że o tym wystąpieniu ministra Waszczykowskiego można rozmawiać merytorycznie i bez uprzedzeń i mogą to robić osoby nie będące zwolennikami Prawa i Sprawiedliwości. TVP Info zaprosiła do takiej rozmowy Jerzego Haszczyńskiego dziennikarza Rzeczpospolitej zajmującego się polityką zagraniczną i prof. Piotra Wawrzyka z Uniwersytetu Warszawskiego specjalistę od polityki europejskiej. Bardziej krytyczny wobec niektórych tez wystąpienia ministra Waszczykowskiego był red. Haszczyński, ale i on przyznał, że budowanie większości złożonej z państw Grupy Wyszehradzkiej powiększonej o Rumunię, Bułgarię i Chorwację, z państw nadbałtyckich (Litwy, Łotwy i Estonii) i państwa nordyckich (Szwecji i Finlandii), ma sens i może być skutecznym narzędziem forsowania stanowiska tej grupy krajów wobec tandemu Niemcy-Francja. Jako zrozumiałe uznał prof. Wawrzyk stwierdzenie min. Waszczykowskiego „o utrzymywaniu dialogu i regularnych konsultacjach na różnych szczeblach z najważniejszymi partnerami europejskimi – w pierwszej kolejności z W. Brytanią, ponieważ to właśnie z tym krajem łączy nas nie tylko rozumienie wielu ważnych elementów agendy europejskiej (europosłowie partii Camerona i Prawa i Sprawiedliwości tworzą trzecią co do wielkości frakcję w PE) ale także podobne podejście do problemów bezpieczeństwa europejskiego”. A ponieważ właśnie kryzys bezpieczeństwa na naszym kontynencie obok kryzysu sąsiedztwa i kryzysu samego projektu europejskiego, minister Waszczykowski uznał za jeden z trzech z którymi przyjdzie walczyć Europie w najbliższych latach, to stąd taki a nie inny wybór sojusznika. I gołosłowne jest straszenie wyjściem W. Brytanii z UE w wyniku referendum jakie ma być przeprowadzone w tym kraju jak to robił w swoim wystąpieniu Ryszard Petru, (Polska wtedy zostanie sama) bo przecież doskonale wiadomo, że Niemcy zrobią wszystko, żeby Cameron to referendum wygrał (pójdą na daleko idące ustępstwa wobec W. Brytanii we wszystkich tych sprawach, które Cameron chce renegocjować).
3. A przecież już w następnym akapicie swojego wystąpienia Waszczykowski mówił o kontynuowaniu naszych przyjaznych relacji z Niemcami, które są naszym najważniejszym sąsiadem i partnerem gospodarczym, a także z Francją w związku ze współpracą w ramach Trójkąta Weimarskiego. W tym oskarżaniu ministra Waszczykowskiego o próby odwracania Polski od Unii i w konsekwencji zbliżania do Rosji co sugerowali w swych wystąpieniach posłowie Schetyna i Petru, obydwaj dyskutanci uznali za nie mające nic wspólnego z rzeczywistością. Okazuje się, że telewizja publiczna po niewielkich zmianach personalnych, przestała być głównym ośrodkiem walki z rządem Prawa i Sprawiedliwości i jest miejscem gdzie może odbywać się merytoryczna i pluralistyczna debata polityczna o najważniejszych polskich sprawach Kuźmiuk
Premier Szydło w Strasburgu: perła i wieprze
*Rozważania jawne o służbach tajnych *Czy Polska jest zdradzana?
*Mniej demokracji – więcej prawdy! *Jak walczyć z Piątą Kolumną?
Rozpętana przez „Prusaków” z PO (z inspiracji „nieistniejących WSI) „afera trybunalska” ma swą dobrą stronę: ujawniła w pełni Piątą Kolumnę w Polsce, w jej pełnym przekroju, gotową do zdrady polskich interesów. Miejmy nadzieje, że tajne służby, pod nowym kierownictwem i należycie ukierunkowane, skoncentrują odtąd swą uwagę i działalność także na tym wewnętrznym zagrożeniu. Że rozpracują powiązania, zależności i finansowanie tej Piątej Kolumny, wyprodukowanej przez spodstolną zmowę z roku 1989 i jej konsekwencje. Bo jakie jest właściwie poważniejsze zagrożenie dla Polski, na którego likwidację lub przynajmniej znaczącą marginalizację - mamy wpływ?... Owszem, tajne służby uformowane i zarządzane po „okrągłym stole” przez spodstolny układ są niewiele warte; z pewnością potrzebna jest w tych służbach nie tylko odnowa kadrowa, ale i zmiana priorytetów – na miarę chociażby całkiem innej sytuacji politycznej na świecie i w Europie niż ta, jaka była w latach 90-ych. Odmienność ta polega, sądzę, na tym, że ci, których uważaliśmy jeszcze w początku lat 90-ych za sojuszników politycznych zmodyfikowali swoje priorytety; na tyle, żebyśmy i my zmienili swoje… Na dobrą sprawę tylko relacje polsko-rosyjskie nie uległy zmianie: na tym odcinku działalność polskich tajnych służb, wywiadu i kontrwywiadu, powinna być zatem nadal szczególnym zadaniem. Zmiany podejścia wymaga, jak się wydaje, praca naszych służb na odcinku niemieckim. Już po nawiązaniu strategicznego partnerstwa między Niemcami a Rosją praca ta powinna była być zintensyfikowana. Dziś, po ujawnieniu związków Piątej Kolumny w Polsce z niemiecką agenturą wpływu w niemieckich mediach i w niemieckim świecie polityki postulat ten nabiera wagi. Polskim tajnym służbom powinno zostać postawione zadanie dokładnego rozpracowania tych powiązań. To samo dotyczy żydowskiego lobby politycznego w Polsce, które nie tylko partycypuje aktywnie w działaniach Piątej Kolumny, ale nadto wspiera od dłuższego już czasu oficjalną politykę Izraela wobec Polski, wyrażającą się w powołaniu – w 2011 roku – rządowej agencji Izreala ( HEART) mającej na celu wyłudzenie od Polski majątku wartego ok.65 miliardów dolarów. Działanie tej r z ą d o w e j agencji Izraela wobec Polski ma charakter jawnie wrogi, przez co oficjalna polityka Izraela nabiera – w tym zakresie – także charakteru wrogiego wobec Polski. Polskie tajne służby nie mogą pozostawać obojętne wobec tej nowej sytuacji (zwłaszcza, że agencję tę rząd Izraela afiliował przy Unii Europejskiej, zatem będzie ona rozwijała swą działalność także na tym gruncie!). Operacyjne rozpracowanie tej agencji, jej powiązań z politykami UE czy z Piątą Kolumną w Polsce powinno być nowym priorytetem polskich tajnych służb. Innego spojrzenia wymaga też, sądzę, współpraca tajnych służb polsko-amerykańskich. Dopóki Polska nie uzyska w polityce amerykańskiej statusu „państwa przyfrontowego” (z takimi konsekwencjami militarno-finansowymi, z jakich korzysta Izrael) – wiarygodność polityki amerykańskiej wobec Polski naznaczona będzie uzasadnionym podejrzeniem o wykorzystywanie Polski do koniunkturalnych celów („dywersant” na odcinku wschodnim, którego można wykorzystać i porzucić). Co więcej – wiarygodności polityce amerykańskiej odbierać będzie i ten fakt, że silne lobby żydowskie z Ameryki popiera żydowskie lobby w Polsce, które z kolei uwikłane jest w działania Piątej Kolumny w Polsce, wysługującej się strategicznym partnerom: Berlinowi i….Moskwie. Nawet jako tylko „amerykański dywersant” na odcinku wschodnim – mielibyśmy tolerować u siebie pomocników dla niemiecko-rosyjskiej polityki względem Polski?... Czerwcowa konferencja MOST w Warszawie (na której prawdziwy charakter zwrócił uwagę opinii publicznej Stanisław Michalkiewicz pisząc, że „bezpieczniacy żydowscy poręczyli tam bezpieczniakom amerykańskim, że bezpieczniacy z dotychczasowych WSI będą Amerykanom posłuszni”) utrwala przekonanie, że sojusznik amerykański tak długo będzie w Polsce mało wiarygodny, jak długo Polska statusu państwa przyfrontowego w polityce amerykańskiej nie uzyska. Jako że niewiele wskazuje, by mogło się to szybko dokonać - zaufanie polskich służb do służb amerykańskich i wzajemna współpraca powinny być z naszej strony tak zmodyfikowane, by to zaufanie i ta współpraca nie procentowały dla wrogiej Polsce polityki Izraela, Niemiec i Rosji – w takim zakresie, w jakim polityka tych państw jest Polsce wroga. Konkretyzując zaś: nasuwa się pytanie, czy nasze służby wiedzą, kto finansuje zadymy KOD i jego aktywistów? Czy rozpracowują powiązania KOD z jego zagranicznymi „paputczykami”? Z politykami unijnymi lub tylko niemieckimi? Bo jeśli nie – to na co, do cholery, idą nasze podatki? Póki co działania Piątej Kolumny – tak w kraju, jak za granicą – zakończyły się fiaskiem. Nie miejmy przecież najmniejszych nawet złudzeń – będą one kontynuowane i intensyfikowane. Czy aby działania niektórych posłów PO i Nowoczesnej, nawołujących obce państwa do interwencji w Polsce, nie noszą znamion zdrady? Może zaraz nie aż takiej, która dałaby się szybko udowodnić sądowo – ale wystarczającej, by tajne służby – zamiast podsłuchiwać dziennikarzy – rozpoczęły wobec nich swą operacyjną robotę, w dobrze rozumianym interesie Polski? Schetyna z PO chce nie tylko aktywizować zagranicę przeciw Polsce, ale i doprowadzić do „milionowych manifestacji ulicznych”. Warchoł – czy agent? Może lepiej wyjaśniłby opinii publicznej, w jaki sposób – jako dwudziestoparolatek – został właścicielem w o j s k o w e g o klubu sportowego we Wrocławiu na progu lat 90-ych? Pomogły WSI, czy może inny werbunek? W zamian za co?... Petru z „Nowoczesnej” (nowoczesny w tej partii nie jest nawet jej język, euro-nowomowa pełna frazesów) – „taki młody i już Rumun” – nadmuchiwany niebywale w podejrzanych sondażach, a debiutujący w polityce jako WPP Balcerowicza („wynieść, przynieść, pozamiatać”) próbuje najwyraźniej podmienić skompromitowaną do szczętu PO jej „nowoczesną” wersja, ale „koń jaki jest, każdy widzi: bezczelność pozostaje bezczelnością bez względu na to, czy grandziarz jest w wieku Schetyny, czy Petru. Ten sam „styl” – a „styl to człowiek”, jak poucza celne porzekadło. Toteż i wokół tak „stylowych” politykierów –kręcą się ich „stylowe” przydupasięta, uwijając się przy mobilizacji „pożytecznych idiotów” w ujęciu leninowskim. Przez minione lata rozbestwiła się w Polsce, rozwielomożniła ta spodstolna granda rozmaitej proweniencji, którą Kiszczak skrzyknął pod okrągłym stołem, a którą kierowały potem kadry WSI, zanim przewerbowały się a to na tę, a to na inną stronę… Gołym okiem widać, że służby tajne w Polsce dzisiejszej to stajnia Augiasza. Dziwne, że o tym co tak jaskrawo widać – tak mało jest publicznej debaty. Wygląda na to, że opinia publiczna w Polsce dała sobie wmówić (celowali w tym polityce SLD…), że o tajnych służbach trzeba publicznie mówić jak najmniej… Przeciwnie! W dzisiejszej Polsce o służbach tajnych, ich priorytetach, stanie i poziomie kadr trzeba mówić jak najwięcej. Przecież to „oczy i uszy” władzy, ba – to nos, a i ręce władzy, zwłaszcza demokratycznej, a zwłaszcza w takiej parszywej demokracji, w której zniesiono karę śmierci nie tylko za morderstwa (więc zabójstwa z premedytacja) ale i zdradę państwa. Kara śmierci w Polsce nie została zniesiona wskutek nacisków demokratycznej opinii publicznej, ale spiskowo- wskutek działań tajnych służb komunistycznych, z obawy przed rozliczeniami z mokrej roboty w PRL. W sejmowej „poczekalni” leży od lat podpisany przez setki tysięcy Polaków wniosek o referendum w sprawie przywrócenia kary śmierci. Gdy więc żałośni, unijni komisarze pokroju małego gebelsiaka Schulza pchają swe pyski w wewnętrzne sprawy Polski pod pretekstem „zagrożenia demokracji” – trzeba im odpowiadać stanowczo, najlepiej po niemiecku: Raus! Wprawdzie pani premier Beata Szydło dzielnie i uprzejmie poradziła sobie z ta euro-grandą karierowiczów w Strasburgu (gratulacje!), ale czujemy pewien niedosyt, pomni biblijnej przestrogi, by nie rzucać pereł przed wieprze. Marian Miszalski
Ziemkiewicz judzi Dudę i liczy na upadek Kaczyńskiego Rafał Ziemkiewicz: Na pewno kolejny rząd, który, mam nadzieję, będzie bardziej na prawo od PiS, wyrośnie raczej z tych środowisk, które dzisiaj skupili Kukiz i Korwin, za cztery lata będzie miał naprawdę dużo do poprawiania po PiS-ie ...”Andrzej Duda ma wybór: może być prezydentem wizerunkowym, a może stać się przywódcą narodowym. Na razie daję mu jeszcze trochę czasu na podjęcie decyzji – mówi Rafał Ziemkiewicz, pisarz i publicysta w rozmowie z dziennikiem Polska the Times. „...”Andrzej Duda ma wybór: może być prezydentem wizerunkowym, a może stać się przywódcą narodowym. Na razie daję mu jeszcze trochę czasu na podjęcie decyzji – mówi Rafał Ziemkiewicz, pisarz i publicysta w rozmowie z dziennikiem Polska the Times. „...” przewiduje. Ale jak dodaje – nie ma dziś większego wyboru, skoro „stary porządek oferuje tylko duszny światek pisofobii i obsesji, strasząc się wizją dwustu tysięcy bojówkarzy” No dobrze, powiedzmy, że nie PiS - to kto? Medialna wydmuszka, jaką jest,przynajmniej na razie, Petru? Rząd nieudaczników, rządzący wyłącznie po to, by zablokować drogę do rządzenia Kaczyńskiemu? I jak to wymsknęło się było pani Agnieszce Holland: „żeby znowu było tak, jak było”?”...(źródło)
„Decyzja Rafała Ziemkiewicza oznacza, że nie będzie wspólnego kandydata Ruchu Narodowego i Kongresu Nowej Prawicy. Kandydatem narodowców jest Marian Kowalski, a prezes KNP Janusz Korwin-Mikke przyznaje, że jego kandydatura nie jest zagrożona. „...”Jak dowiedział się portal wPolityce.pl kończy się okres zabiegów i negocjacji prowadzonych przez Kongres Nowej Prawicy w sprawie kandydata tej partii na prezydenta. Przez długi czas działacze mieli nadzieję na start publicysty i pisarza, niegdyś rzecznika Unii Polityki Realnej, Rafała Ziemkiewicza. Autor „Polactwa” jednak nie przyjął tej propozycji.„...”Działacze KNP bardzo mocno liczyli na tę kandydaturę. Miała im dać poczucie poszerzania zasobów, rozpoznawalną twarz i zaskoczenie „.. (więcej )
„Rafał Ziemkiewicz miał zostać kandydatem Ruchu Narodowego w nadchodzących wyborach prezydenckich.”...”Nie kandyduję ze względów osobistych. Kowalski ma wielki potencjał, bo jest jak każdy Kowalski „...”Dość wyraźnie mówiłem, że nie chcę zmieniać zawodu. Odpowiedź jest krótka – odmówiłem ze względów osobistych. Mam rodzinę mam dzieci, muszę o nich myśleć. A ogłoszenie takiej decyzji byłoby biletem w jedną stronę. „...”Gdybym się kierował sprawami publicznymi, to sądzę, że takie połączenie Ruchu Narodowego i KNP byłoby bardzo dobre dla Polski i dawałoby jakąś szansę i nadzieję. Być może rzeczywiście byłbym najlepszym człowiekiem, żeby to zrobić. Ale jak powiedziałem, przeważyły względy osobiste. „...”Nie wiem jeszcze, na kogo będę głosował. Kowalski jako kandydat podoba mi się z wielu względów. Znam go od dawna z dawnych czasów Unii Polityki Realnej. Po drugie, uważam, że ma ogromny wizerunkowy potencjał, bo on nie tylko nazywa się Kowalski, ale on naprawdę jest Kowalskim. Jak jeżdżę po Polsce, a jeżdżę naprawdę dużo, to prawie w każdym mieście znam takiego człowieka, jakiegoś lokalnego działacza, który próbuje coś tam zrobić, biznes prowadzi, użera się z urzędami skarbowymi, jakimiś miejscowymi sitwami, a jednocześnie próbuje robić klub obywatelski, czy jakieś stowarzyszenie lokalne czy to pod szyldem większej organizacji czy to mniejszej. I prawie w każdej miejscowości jest taki Kowalski, który wygląda jak Marian Kowalski, myśli jak Marian Kowalski, także uważam, że to kandydat, który wbrew temu co myślą ludzie zamknięci w rogatkach wielkich miast, ma coś do powiedzenia Polakom. I może coś w tych wyborach ugrać, czego mu życzę. Wprawdzie bardziej bym się cieszył, gdyby był to kandydat wspierany i przez Ruch Narodowy i KNP, ale obawiam się, że KNP będzie chciał wystawić swojego kandydata i to mnie troszkę martwi. Ale ja nie zamierzam w to ingerować – w życie tych partii, nie mam takiego moralnego prawa, skoro odmówiłem. „...”Marian Kowalski i Andrzej Duda są lepsi niż Komorowski?Każdy jest lepszy niż Komorowski. Każdy kto nie jest z Platformy będzie lepszy na tym stanowisku niż Bronisław Komorowski. „( więcej )
Marian Kowalski o debacie w PE: "Chodzi im o to, by w Europie mówiono źle o Polsce, bo Platforma przegrała wybory. To nawiązanie do niechlubnych tradycji Targowicy i komuny!"..
Co z pańską karierą polityczną? Jakie plany przed Panem? Póki co budujemy struktury Narodowców RP. Jest to formuła, która bardzo ładnie zaczyna się rozwijać i cieszy się zainteresowaniem tak w Polsce, jak i poza granicami naszej Ojczyzny. Mamy już struktury w Wielkiej Brytanii Irlandii. A myślimy też o Stanach Zjednoczonych.
Do czego taka organizacja jest potrzebna? Przecież w Sejmie jest ruch Kukiz‘15, w którego skład wchodzą narodowcy… Powiedzmy sobie szczerze, wielu moich byłych kolegów z Unii Polityki Realnej weszło do Platforma, a jakoś ta partia z liberalno-konserwatywnej stała się socjaldemokratyczną. Zamiana stutysięcznego Marszu Niepodległości na kilka diet poselskich to był bardzo kiepski geszeft, do którego doszło dzięki intrygom otoczenia Kukiza. Chodziło o to, by Ruch Narodowy przestał mówić własnym głosem i to się udało. Dlatego należy odbudować tamtą jakość. Uważam, że Prawo i Sprawiedliwość - które ma plany w znacznej mierze zbieżne z tym co mówiliśmy jako Ruch Narodowy- będzie w przyszłości potrzebowało takiej siły, która z prawej strony będzie dopingowała do ostrych działań. Potrzebujemy takiego Jobbiku, który pcha Orbana do przodu. Potrzebna jest w Polsce siłą, która będzie mówić o polskiej racji stanu, a jednocześnie nie będzie się oglądać ani na Moskwę, ani na Brukselę.
rozmawiał Tomasz Karpowicz”...””
Prezydent Andrzej Duda podpisał ustawę o podatku bankowym. Takie działania mają jakikolwiek sens? W czasie mojej kampanii prezydenckiej podnosiłem przemilczany wątek uprzywilejowanej pozycji korporacji i banków zagranicznych w Polsce. Między innymi dlatego nie pokazywano mnie w mediach, bo był to jeden z głównych punktów mojego programu. Polska stała się obszarem ekspansji gospodarczej i to zwłaszcza dla banków. Proszę zwrócić uwagę, że aby bank mógł wyegzekwować należność od swojego klienta nie potrzebuje sądu, od razu sprawą zajmuje się komornik. To ciekawe, że komornik, będący elementem władzy sądowniczej, podlega pod bank zagraniczny - to zdumiewająca rzecz. Zainteresowanie ty faktem musi budzić emocje z obu stron. Wiadomo, że Polacy są w korporacjach zagranicznych zatrudniani na fatalnych warunkach. Nie ma mowy nie tylko prawach pracowniczych, ale i o zwykłej przyzwoitości. Banki zagraniczne od swoich pracowników, którym płacą 1200 zł., żądają całkowitej dyspozycyjności i wykonywania pracy nawet w Święta Bożego Narodzenia”. (więcej )
Fukuyama „Zgodnie z perskim ideałem monarchii absolutnej król powinien być na tyle potężny , bymóc narzucić pokój i powstrzymać uzbrojone , pazerne elity stanowiące główne źródło konfliktów i niepokojów w społeczeństwach rolniczych. Przyglądając się takim państwom z perspektywy nowoczesnych demokracji , postrzegamy zwykle monarchę w społeczeństwach rolniczych jako jeszcze jednego członka drapieżnych elit , być może wyznaczonego przez innych oligarchów dla ochrony ich rent i interesów . W rzeczywistości w społeczeństwach tych niemal zawsze toczyła się trójstronna walka pomiędzy królem , arystokratyczną , lub oligarchiczną elitą oraz nie należącymi do elit grupami , takimi jak chłopi i mieszczanie . Król często brał stronę tych ostatnich przeciwko oligarchom , zarówno dla osłabienia potencjalnych konkurentów do władzy , jak i dla zapewnienia sobie udziału w dochodach z podatków.. Możemy dostrzec w tym zalążek monarchy jako rzecznika ogólnie pojętego interesu publicznego (więcej )
The Economist „ W 1980 roku Milton Friedman , laureat nagrody Nobla z ekonomi i apostoł wolnego rynku odbył swoją pierwsza podróż do Chin „.....” Friedman argumentował ,że ekonomiczna wolność jest podstawowym warunkiem dla wolności politycznej. Ale w swojej książce z 1962 roku „ Kapitalizm i Wolność „ skapitulował i stwierdził , że wolność ekonomiczna jest istotniejsza , może istnieć bez wolności polityczne „....(więcej )
Stanisław Niewiński „Chiny od wieków fascynują resztę świata swoją kulturową specyfiką. Rozpoczęte ponad trzydzieści lat temu reformy gospodarcze doprowadziły do powstania bardzo interesującego modelu rozwoju: syntezy autorytarnej władzy z korygowaną przez państwo gospodarką kapitalistyczną.W listopadzie 2012 r. miał miejsce XVIII zjazd Komunistycznej Partii Chin (dalej: KPCh). Podczas zjazdu ustalono skład Komitetu Centralnego partii, czyli elity politycznej Chińskiej Republiki Ludowej (dalej: ChRL). Wydarzenia podczas zjazdu potwierdziły w znacznym stopniu analizy znawców Chin: Xi Jinping został przewodniczącym ChRL, zaś Li Keqiang otrzymał stanowisko premiera. Duet ten będzie rządził Chinami przez następną dekadę. hiny od wieków fascynują resztę świata swoją kulturową specyfiką. Rozpoczęte ponad trzydzieści lat temu reformy gospodarcze doprowadziły do powstania bardzo interesującego modelu rozwoju: syntezy autorytarnej władzy z korygowaną przez państwo gospodarką kapitalistyczną. „Model Chiński” jest stale poddawany analizą przez politologów, bądź ekonomistów. Niektórzy z nich, jak m.in. Joshua Cooper Ramo, uważają go za model rozwoju alternatywny wobec zachodniego. Inni stoją na stanowisku, że ma on charakter tymczasowy i z czasem musi się upodobnić do modelu euroatlantyckie „....”W grudniu 1978 r. podczas III Plenum KC Komunistycznej Partii Chin władzę nad partią przejęła frakcja proreformatorska skupiona wokół Deng Xiaopinga. Zdecydowali się oni na reformę systemu socjalistycznego. Najbardziej znanym skutkiem reform było odejście w Chinach od gospodarki centralnie planowanej na rzecz korygowanego przez państwo kapitalizmu. Wraz z transformacją gospodarczą następowały szerokie zmiany społeczne. Sprawom tym zostaną poświęcone rozdziały czwarty i piąty.Rozpoczęte trzy dekady temu reformy społeczno-gospodarcze wpływają również na system polityczny Chińskiej Republiki Ludowej, aczkolwiek w stopniu znacznie mniejszym. Obecnie obowiązująca w Chinach konstytucja pochodzi z 1982 roku. W swych podstawowych założeniach nie odbiega ona znacząco od trzech poprzedzających ją ustaw zasadniczych ChRL: pierwszej z 1954, drugiej z 1975 oraz trzeciej z1978 .W niektórych elementach systemu politycznego można zaobserwować pojawienie się modyfikacji. Pod innymi względami pojawiają się przykłady powrotu do praktyki politycznej z epoki Mao Zedonga. Tym samym konstrukcja systemu politycznego ChRL trwa w dużym stopniu w niezmienionej formie od powstania Ludowych Chin w 1949 roku. Niektórzy badacze Chin, analizując system polityczny tego państwa, wyciągają jeszcze inne wnioski. Jonathan Fenby stwierdza, że system polityczny Chin w swych fundamentach pozostał zasadniczo niezmieniony od 221 r. p.n.e., gdy Qin Shi Huang zjednoczył Chiny i powołał cesarstwo Przyglądając się podstawom władzy w ChRL, obu powyższym wnioskom należy przyznać rację. „ (więcej )
Profesor Jacek Bartyzel „Wspólne źródło liberalizmu i totalitarnej demokracji „...”Dominacja liberalizmu – i to w jego odmianie progresywistycznej, a nie na przykład libertariańskiej czy ordoliberalnej – we współczesnej filozofii polityki jest faktem niewątpliwym. Tę swoją szczególną pozycję kierunek ów zawdzięcza, też bez wątpienia, przede wszystkim wydanej w 1971 roku Teorii sprawiedliwości Johna Rawlsa, mającej status dzieła kanonicznego, nieomal „biblii” współczesnego liberalizmu postępowego. Parafrazując Karola Marksa można powiedzieć, że egalitarny (demo)liberalizm jest dziś ideologią panującą klasy panującej – czyli, w dzisiejszych realiach (i w niezgodzie z marksowskim mniemaniem o dominacji materialno-produkcyjnej „bazy” nad ideologiczną „nadbudową”), inteligencji wykształconej na zdemokratyzowanych uniwersytetach i rekrutującego się z niej personelu mediów wszelkiego rodzaju, sprawującego metapolityczną „władzę dyskursywną” (logokrację) oraz „hipermoralny” nadzór nad „stosunkami komunikacyjnymi” (J. Habermas)1; inaczej mówiąc grupy, którą już w połowie XIX wieku Juan Donoso Cortés proroczo nazwał „klasą dyskutującą” (la clase discutidora). Poniżej omówione zostaną – a raczej naszkicowane – trzy zagadnienia kluczowe, jak się zdaje, dla wyświetlenia okoliczności i przyczyn wspomnianej dominacji demoliberalizmu we współczesnej polityce oraz jego kompatybilności z fenomenem totalitaryzmu, który wcale nie musi być związany wyłącznie z jawnie terrorystycznymi i ludobójczymi systemami sprawowania władzy, a to: 1) źródła liberalizmu: jego podstawowa intencja i „mentalność liberalna”; 2) cechy dystynktywne demokracji totalitarnej; 3) totalitaryzm liberalnej demokracji masowej. „...”. Cechy dystynktywne demokracji totalitarnej16
1) Demokratyczny imperializm Od czasu pojawienia się i wyartykułowania przez nowożytne ideologie współczesnego rozumienia demokracji jego stale wzrastającą oraz multiplikującą się w najrozmaitszy sposób cechą jest semantyczna ekspansja, którą ongiś bar. Ernest Seillière (1866-1955) nazwał „demokratycznym imperializmem”17. Temu imperializmowi nie wystarcza już nawet totalne opanowanie sfery politycznej, równoznaczne z delegitymizacją a priori każdej innej formy ustroju, lecz zgłasza on roszczenie do bycia postrzeganym jako jedyny prawowity samoistnie, przeto również warunkujący prawowitość i moralną słuszność jakiejkolwiek instytucji społecznej, obligatoryjny dla wszystkich pod groźbą infamii oraz ekskluzji z demokratycznej wspólnoty wartości, sposób urządzania i oceniania (a w razie stwierdzenia niedostatków demokratyczności – „przywracania”18) każdej sfery życia zbiorowego. W konsekwencji, demokracja staje się nie jedną z możliwych interpretacji i praktycznych aplikacji zasad ładu, który winien wypełniać życie zbiorowości – niejako lektorem owych zasad – lecz jego suwerennym, tedy „boskim”, sprawcą, Autorem, transcendentną Pierwszą Przyczyną wszelkiego dobra i prawdy. Tę właściwość demokracji w jej współcześnie obiegowym sensie uwydatnił współtwórca tomistycznej Escuela de Barcelona, Francisco Canals Vidal (1922-2009), który powiada: „Współczesny język polityczny jest przepełniony groźnymi wieloznacznościami. Na przykład, w języku tradycji scholastycznej termin «demokracja» był używany dla wyrażenia pożądanej partycypacji wszystkich członków wspólnoty w części władzy. Lecz od pojawienia się filozofii XVIII-wiecznej, będącej inspiracją dla rewolucji francuskiej, oznacza on również koncepcję świata i filozofię negującą boskie źródło władzy i ten fundament praw ludzkich, którym jest prawo naturalne, partycypujące w prawie wiecznym”19.
Demokracja, ufundowana na Rousseau’owskim micie woli powszechnej i suwerenności ludu oraz praw człowieka podług koncepcji antropocentrycznych i antyteistycznych, wchodzi zazwyczaj w mariaż albo z liberalizmem, albo z socjalizmem, w którejkolwiek z odmian. Jakakolwiek powstaje z tej mieszanki ideologiczna mikstura, każda jednak wspiera się na koncepcjach filozoficznych, które negują duchową substancjalność jednostki, jej wolną wolę i odpowiedzialność moralną oraz boskie źródło godności osoby ludzkiej, ponieważ każda nosi piętno uwikłania w metafizyczny błąd „suwerenności ludu”. Użyte natomiast w służbie rewolucyjnej praktyki, ideologie te stanowią narzędzie niszczycielskiej dezintegracji ładu naturalnego: religijnego i moralnego, społecznego i politycznego, kulturalnego i wychowawczego.
2) Demokratyczna idolatria Konsekwencją wskazanego wyżej metafizycznego błędu demokratycznej ideologii jestbałwochwalczy charakter współczesnej demokracji, deifikującej zarówno samą siebie, na planie ogólnym, jako osobę zbiorową („bóg Demos”), jak konkretne, zjawiskowe formy czy instytucje demokratyczne, a przede wszystkim akt wyborczy. W planie historyczno-kulturowym i systemowo-politycznym zarazem wskazać można dwa biegunowe i konkurencyjne modele tej demokratycznej idolatrii. Pierwszy, francuski, związany nierozerwalnie z fundamentalnie antychrześcijańskim dziedzictwem oświecenia i rewolucji w tym kraju, przedmiotem „religijnej” czci czyni samą „laickość” (laïcité), jako pierwszy artykuł wiary w republikańskim „katechizmie”, naczelną z „wartości republikańskich”20. Może on przeto uchodzić za „czystą”, to znaczy także prostą (niezłożoną), postać „świeckiej religii”, podobnie pozytywizm, marksizm czy hitleryzm. Drugi, amerykański, ufundowany na dziedzictwie oświecenia brytyjskiego, tudzież jeszcze starszej tradycji purytańskiej, jest miksturą bardziej złożoną, w której warstwa świecka posiada podkład religijny sensu proprio, złożony ze „wspólnego minimum” rozmaitych obediencji drugiej i trzeciej reformacji, nazywanego niekiedy „uogólnionym chrześcijaństwem”21. Specyfiką amerykańskiej odmiany demokratycznej civil religion22 jest jednak nie tylko owa dwuwarstwowość, ale również stan chwiejnej równowagi owych ingrediencji, przejawiający się w tym, że raz może być akcentowany pierwiastek źródłowo chrześcijański (protestancki), zapładniający „protestancką pobożność obywatelską” (Protestant civic piety), innym razem zaś świecki (jak prawa człowieka czy patriotyzm), stanowiący esencję „wiary demokratycznej” (democratic faith), ewentualnie w postaci „ceremonialnego deizmu”23; w przybliżeniu odpowiada to „konserwatywnej” i „liberalnej” interpretacji civil religion w Ameryce24. W pierwszym wypadku akcentowane jest „mesjańskie” wybraństwo narodu amerykańskiego, który stworzył demokrację wzorcową dla całego świata; w drugim – adorowane są same „demokratyczne wartości”, jak prawa człowieka, tolerancja czy pokój, które winny przenikać i zmieniać społeczeństwo w pożądanym (to znaczy coraz bardziej demokratycznym) kierunku. W każdym jednak wypadku żywione jest niezachwianie przeświadczenie, że demokracja (osobliwie amerykańska) stanowi – by tak rzec – „ulubiony ustrój Pana Boga”, na który to fakt Jego rzekomej preferencji dla tego systemu powołują się bez skrępowania przedstawiciele obu opcji. Jako przykład tego rodzaju demolatrii można wskazać dokonaną przez byłego prezydenta Stanów Zjednoczonych, Billa Clintona, interpretację udziału w wyborach, jako wypełnienia nakazu Pisma Świętego; przemawiając przed zgromadzeniem baptystów, tuż przed wyborami do Kongresu w listopadzie 1998 roku, powiedział on, między innymi: „Spełniliście przykazanie Pisma Świętego, by wypełniać Słowo, a nie być tylko słuchaczami25. W najbliższy czwartek będziecie znowu mieć okazję, aby być tymi, którzy Słowo wypełniają”26. Rzecz osobliwa, że ani Clintonowi, ani żadnemu innemu prezydentowi amerykańskiej republiki – którzy, jako (z jednym wyjątkiem) protestanci, przywykli do stałej lektury Biblii – nie dała nic do myślenia okoliczność, o której pamiętał katolicki pisarz Ignacio B. Anzoátegui (1905-1978), że „pierwsze demokratyczne głosowanie ery chrześcijańskiej zostało wygrane przez Barabasza”27. Należy jednak podkreślić, iż współczesna idolatria nie jest wynalazkiem demokracji, ponieważ jej początki są starsze od filozofii oświeceniowej, czy nawet żyjącego w XVII wieku demokraty Spinozy; jej symptomy pojawiły się już od rozpadu chrześcijańskiego teocentryzmu u schyłku średniowiecza. Jak zauważa Canals,metafizyczny błąd demokratycznej teorii „suwerenności ludu” jest analogiczny do błędu nowożytnego absolutyzmu, inspirowanego renesansowym humanizmem, „który dokonał sekularnej i immanentnej redukcji doktryny katolickiej, wypaczając ją w tezę o boskim prawie królów (el derecho divino de los reyes). W naszym wieku – kontynuuje ów autor – w kontekście filozoficznym wytłumaczalnym bardziej panteistycznie, pojmuje się Państwo jako zstąpienie tego, co boskie, na ziemię. Takie błędy mają charakter idolatryczny, ponieważ przypisują charakter boski rzeczom skończonym”28. Wszelako demokracja poszła znacznie dalej niż absolutyzm monarchiczny, jako że „mitologia demokratyczna suwerenności ludu buntuje się przeciwko samej idei boskiej zasady jedności, i w sposób najbardziej radykalnie antychrześcijański przeciwstawia się wszystkiemu temu, co nazywa się Bogiem i domaga się czci. Nie jest już tylko idolatrią, lecz antyteizmem”29. Ta antropoteistyczna religia demokracji jest – jak podkreśla kolumbijski „reakcjonista” Nicolás Gómez Dávila (1913-1994), „maską bluźnierstwa” i „metafizyczną perwersją”: „Jej zasadą jest opcja o charakterze religijnym; akt, w którym człowiek uznaje człowieka za Boga. Jej doktryną jest teologia boskiego człowieka, jej polityką urzeczywistnienie tej zasady w działaniu, w instytucjach, w dziełach. […] Boskość, jaką demokracja nadaje człowiekowi nie jest ani figurą retoryczną, ani poetyckim obrazem, ani wreszcie niewinną hiperbolą, lecz ścisłą definicją teologiczną „...”
Totalitaryzm liberalnej demokracji masowej Jak wiadomo, współcześnie, na planie polityczno-ustrojowym, liberalizm (samo)określa się jako «demokracja liberalna». Atoli, w przekonaniu autorów takich, jak Caturelli, prawdziwa (verdadera) demokracja jest antyliberalna, hierarchiczna i organiczna (antiliberal, jerárquica y orgánica), zaś ustrój liberalny faktycznie jest nieorganiczny i antydemokratyczny (inorgánico y antidemocrático)37. Demokracja nie jest zresztą (jak przypominał Pius XII w orędziu na Boże Narodzenie 1944 roku38) jedyną prawowitą formą rządu, a jedną z wielu możliwych, którą uprawomocnia nie „wola ludu”, lecz (jak każdy ustrój) respektowanie prawa naturalnego i prawd objawionych, czyli podporządkowanie porządku doczesnego porządkowi nadprzyrodzonemu. Nawet w demokracji musi istnieć autorytet władzy zwierzchniej, która jest konieczna, by prowadzić wszystkie osoby i ciała społeczne ku dobru wspólnemu, a zarazem autorytet partycypujący w jedynym autorytecie samoistnym: Boskiego Autora – Stwórcy wszystkich rzeczy39. Odrzucenie przez demokrację liberalną teg 1, 22) – cyt. wg o autorytetu wynika z co najmniej domyślnego zanegowania skutków grzechu pierworodnego; przesadne zaufanie pokładane przez nią w racjonalności i „naturalnej dobroci” woli ludzkiej pozwala zdefiniować liberalną mentalność jako „współczesny neopelagianizm”40. Demokracja liberalna jest fałszywą demokracją (falsa democracia) także dlatego, że jest „demokracją mas” (democracia de masas), a nie organicznej wspólnoty „ludu” (pueblo), co stanowi konsekwencję indywidualistycznej i atomistycznej koncepcji społeczeństwa w liberalizmie. Wyrażające demoliberalną ideę „woli ludu” głosowanie powszechne, oparte na atomistycznej zasadzie: „jeden człowiek – jeden głos”, nie jest reprezentatywne dla społeczeństwa, ponieważ ignoruje ono naturalne ciała społeczne (cuerpos sociales)41. Uzyskiwana w rezultacie głosowania „wola ludu” stanowi ujednolicającą niwelację członków społeczeństwa, tym samym zaś nosi znamiona totalitaryzmu. Tę totalitarną komponentę „demokracji mas” wzmaga jeszcze szerzona w demoliberalizmie wspomniana już, idolatryczna „wiara demokratyczna” (fe democrática), wymuszająca traktowanie instytucji tego systemu (faktycznie będących wytworami liberalnej ideologii) jako niedyskutowalnych „dogmatów”42. Czynnikami potęgującymi totalitaryzm liberalnej demokracji mas są także: podporządkowanie polityki ekonomii43 (czyniące z nominalnie władczych rządów agendę kosmopolitycznej finansjery) oraz związana z tym globalizacja ekonomiczna i polityczna. Nieuchronnym skutkiem sekularystycznej i „ekonomistycznej” globalizacji, może być zaś tylko planetarny despotyzm (despotismo planetario)44, który w języku augustyńskim można określić jako absolutyzację civitas mundi. Nie chodzi przy tym o kwestionowanie słuszności podporządkowania się społeczności wszystkich narodów ziemi dobru wspólnemu powszechnemu rodzaju ludzkiego (analogicznie jak obywatele każdego państwa podporządkowują się dobru wspólnemu narodu); ale porządek naturalny sprzeciwia się unicestwieniu poszczególnych ojczyzn i ich dobra wspólnego w unitarnym despotyzmie „globalnej wioski”...(więcej )
Lech „ Losek ' Mucha Proponuję państwu krótką analizą postaw dwóch polityków, wywodzących się z tego samego źródła. Obaj są narodowcami. Jeden z nich, Robert Winnicki, przewodniczący Ruchu Narodowego zasiada w ławach sejmowych, gdzie się dostał startując z ramienia Kukiz15. Drugi to Marian Kowalski, były wiceprzewodniczący i były członek tej samej co Winnicki formacji, który z kandydowania do sejmu w towarzystwie kukizowców zrezygnował sam. Rezygnacja, która była spowodowana względami ideologicznymi kosztowała go najpierw stanowisko wiceprzewodniczącego Ruchu Narodowego, a później doprowadziła do porzucenia partii, ale nie do porzucenia idei! Zastanówmy się, który z nich lepiej realizuje ideały ruchu narodowego?
Który z nich lepiej służy Polsce? Pana Mariana Kowalskiego można było zobaczyć na anty-KOD-owych manifestacjach, gdzie dwoił się i troił, gdzie swymi celnymi i bezkompromisowymi ripostami demaskował nonsensy i kłamstwa współczesnej targowicy. Wystąpił również w telewizji, między innymi w TV Republika i w TVPinfo. Działania Mariana Kowalskiego, począwszy od rezygnacji z kandydowania do sejmu, na wsparciu obecnych zmian w Polsce skończywszy, wpisują się moim zdaniem doskonale w ideały, jakimi powinien się kierować narodowiec. Te poczynania momentami pokrywają się z działaniami obecnej władzy. Żeby nie być gołosłownym, przypomnę, że w jednym ze swych telewizyjnych wystąpień, w studiu TV Republika, pan Marian Kowalski zajmował stanowisko zgodne ze zdaniem znajdującego się tam również posła PiS, wspólnie z nim krytykując PO i Nowoczesną. Między innymi przypomniał, że od czasu nastania nowej władzy, Marsz Niepodległości przebiega spokojnie, bez żadnych "chuligańskich wybryków", wynikających po prostu z prowokacji policji. Czy pan Marian Kowalski wstąpił do PiS-u? O ile wiem, nie! Czy przeszedł na stronę PiS-u! Niekoniecznie. Moim zdaniem Marian Kowalski stał i stoi i mam nadzieję, że nadal będzie stał po stronie narodu polskiego! Stoi tam, gdzie jest miejsce prawdziwego narodowca! Stoi tam, gdzie powinno być miejsce każdego polityka, zwłaszcza teraz, gdy Polska jest na tylu różnych frontach atakowana przez siły, które wskutek zmiany władzy tracą w Polsce wpływy i pieniądze.
A co w tym czasie robił pan Winnicki? Poseł Kukiz 15, Robert Winnicki, gdy trzeba było - dla dobra Polski - zagłosować za tak zwaną "małą ustawą medialną" - wstrzymał sie od głosu, podobnie jak prawie cały jego klub! Teraz, po zmianach, które zaszły w mediach publicznych, widać już z całą pewnością, że była to ustawa konieczna! „...(źródło )
„Der Spiegel”: Pożegnanie z państwem prawa „....”UE chce zatrzymać Polskę podążającą drogą ku autokracji. Warszawa wydaje się jednak niewzruszona. W tej sytuacji Bruksela rozważa użycie silniejszej – sankcji ekonomicznych, pisze hamburski tygodnik “Der Spiegel”. ...”Hamburski tygodnik "Spiegel" informuje, że wiceszef Komisji Europejskiej Frans Timmermans nie otrzymał jeszcze odpowiedzi na swoje dwa listy skierowane do rządu w Warszawie, w których wyraził "troskę o polską praworządność". Zamiast wiadomości dotarły do niego złośliwe uwagi ministra spraw zagranicznych Witolda Waszczykowskiego, którego zdaniem "jakiś urzędnik pełniący swój urząd dzięki stosunkom politycznym nie jest prawnie uznanym partnerem rządu, wybranego przez naród" -czytamy na łamach magazynu. Timmermans mógłby "odbić piłkę", lecz uznał, że odebrał "już wystarczająco dużo przykrości". I podczas swojej czwartkowej wizyty w Amsterdamie podkreślił, że prawdziwą demokrację tworzą dwa elementy: "zachowanie praw człowieka i rządy prawa". W opinii "Spiegla" wypowiadanie przez niego takich banałów świadczy o stanie UE i kierunku rozwoju Polski. „...”Magazyn zaznacza, że w ciągu mniej niż dwóch miesięcy narodowo-konserwatywnemu rządowi udało się unieważnić wybór sędziów Trybunału Konstytucyjnego, uchwalić nowelizację ustawy o radiofonii i telewizji sprzyjającą kontroli mediów publicznych, a także obsadzić stanowiska szefów służb specjalnych swoimi ludźmi. Owe reformy miałyby "uleczyć państwo polskie z niektórych chorób" - cytuje za szefem polskiej dyplomacji tygodnik. Jego zdaniem słowa te wypowiadali dotychczas autokraci. Dlatego zaniepokojona Komisja Europejska przeprowadzi w najbliższą środę debatę nt. praworządności w Polsce. „...” magazyn podkreśla szybkie tempo przeprowadzania reform w Polsce. Po wyborze swoich kandydatów na sędziów TK, konserwatywny Sejm uchwalił tzw. małą ustawę medialną - przypomina "Spiegel". I dodaje, że w pierwszej kolejności rząd planuje zwolnić wszystkich dziennikarzy w telewizji publicznej. Po Trybunale Konstytucyjnym, PiS - jak pisze tygodnik - chce podporządkować sobie inne instytucje: Sąd Najwyższy, Naczelny Sąd Administracyjny oraz urząd Rzecznika Praw Obywatelskich. Jak podaje magazyn, już w marcu PiS chce przedstawić reformę prokuratury, w której urząd prokuratora generalnego zostanie połaczony ze stanowiskiem ministra sprawiedliwości. "Za tym wszystkim stoi szef PiS Jarosław Kaczyński" - pisze "Spiegel". Tygodnik przedstawia pokrótce przebieg kariery politycznej Kaczyńskiego. Zdaniem magazynu, to jego osoba stanowi główną przyczynę trudności w skłonieniu przez partnerów UE polskiego rządu do ustępstw. "Nie ma prawie żadnego kontaktu z tym 66-latkiem" - zaznacza "Spiegel". I dodaje, że dziwne byłoby poproszenie przez kanclerz Merkel lub szefa KE Junckera o rozmowę Kaczyńskiego, niesprawującego żadnego urzędu państwowego. ...(więcej )
„Die Welt: Ten dyktator jest wzorem dla Kaczyńskiego”...”Bohater wojenny, dyktator i wzór Jarosława Kaczyńskiego, silnego lidera konserwatywnej partii narodowej w Polsce. Jak donosi niemiecki dziennik „Die Welt" model rządów prezesa PIS łudząco przypomina system władzy, jaki obrał sobie generał Józef Piłsudski. „...”„Przed kilkoma laty Jarosław Kaczyński spytany o polityczny wzór do naśladowania odpowiadał: Józef Piłsudski. Teraz, w kontekście ostatnich wydarzeń, jakie mają miejsce w Polsce odpowiedź ta budzi zupełnie inne konotacje” - czytamy w dzienniku. „...”Zdaniem niemieckiego dziennikarza i autora artykułu, Bertholda Seewalda Kaczyński obrał podobny model władzy, co popularny bohater wojenny. „...”„Jego „wielkie prace legislacyjne", działania, retoryka spowodowały, że PIS wraz z wygranymi w wyborami parlamentarnymi zmienił krajobraz polskiej polityki” - czytamy w artykule „...”Po wybuchu I wojny światowej Piłsudski był jednym z tych, którzy jako głównego przeciwnika Polski widzieli Rosję. Głośno mówił o demokracji. W 1926 przeprowadził zamach stanu. W oparciu o swój prestiż ustanowił system, który nazwano „dyktaturą moralną". Piłsudski tak, jak dziś Kaczyński chciał obsadzić swoimi wiernymi współpracownikami kluczowe stanowiska władzy. „..” „Nawet polityka zagraniczna Piłsudskiego przypomina tą, którą uprawia lider Prawa i Sprawiedliwości” - czytamy w artykule. „...”Pierwszy Marszałek opracował na początku lat 30 pomysł „Międzymorza". Zakładał on utworzenie federacji państw Europy Środkowej i Wschodniej. docelowo miał do niego należeć obszar między morzami Adriatyckim, Bałtyckim, a Czarnym. (Polska, Lutwa, Łotwa, Estonia, Białoruś, Ukraina, Czechosłowacja, Węgry, Rumunia, Jugosławia). Zdaniem Piłsudskiego Międzymorze miało pozwolić uniknąć tym państwom dominacji ze strony Niemiec czy też Rosji. To zdaniem niemieckiego dziennikarza łudząco przypomina projekt federacji Morza Bałtyckiego do Morza Czarnego, jako przeciwwagę dla Rosji, jaką promuje Kaczyński. „...”Według Bertholda Seewalda tylko w jednym punkcie lider PIS różni się od Piłsudskiego. Chodzi o religię. Dla marszałka była raczej obojętna. Dla Jarosława Kaczyńskiego jest z kolei kluczem do władzy. ...(więcej )
irzyński: Jarosław Kaczyński ma przed sobą dwie drogi: albo zostać marszałkiem Sejmu albo patronem odnowy kraju na wzór Piłsudskiego.”...”Historia zatoczyła koło. Trochę wracamy do koncepcji z 20 lecia międzywojennego. Wówczas był prezydent i premier, a trochę z boku marszałek Józef Piłsudski, który po 26 roku był patronem tego co dzieje się w państwie, a nie pełnił żadnej oficjalnej funkcji publicznej. Piłsudski był patronem odnowy państwa – czyli sanacji, a premierzy się zmieniali… „..
Taka idea przyświeca Jarosławowi Kaczyńskiemu? Nie wiem. Jestem poza partia. Ale gdybym miał szukać analogii, biorąc pod uwagę jego autorytet i znaczenie na scenie politycznej i to kim jest dla obozu politycznego, którego jest liderem, to pewnie taką analogię bym odnalazł. Chyba, że w tle jest pomysł na przywrócenie parlamentowi właściwej roli w strukturach państwa. To widać od dwóch dni. Bo nagle wszyscy się zorientowali, ze marszałek Sejmu to naprawdę druga osoba w państwie, pod warunkiem, że nie jest tylko wyznaczonym przez premiera urzędnikiem do pilnowania parlamentu i rządowych ustaw.”...”Jarosław Kaczyński, zakładając sukces wyborczy, ma dzisiaj dwie drogi, którymi może iść. W warunkach normalnej demokracji parlamentarnej – stanąć na czele Sejmu i w pewien sposób kreować politykę rządu, bo to rząd podlega Sejmowi. Albo pozostawić to tak jak to funkcjonuje w ostatnich latach i jako lider środowiska politycznego, które będzie naturalnym zapleczem rządu, być patronem wielkiej odnowy państwa, która na wzór piłsudczykowski będzie się, mam nadzieję dokonywała. „...”o Beacie Szydło „Najgorszą, rzeczą jaką mogłaby zrobić byłoby, gdyby jako szef rządu próbowała budować alternatywne wobec zaplecza politycznego środowisko. Mam na myśli różnych ekspertów i bezpartyjnych fachowców, którzy za chwilę się znajdą. Bo to to przerabialiśmy za czasów premiera Marcinkiewicza. On na początku dostał dużą swobodę i nawymyślał różnych dziwnych, nie do końca sprawdzonych „fachowców.” No i był to eksperyment , który zakończył się się źle. ..(więcej )
Jacek Kurski „ "Jarosław Kaczyński jako ojciec zwycięstwa przypilnuje dobrej współpracy różnych ośrodków władzy"”...”Zwycięstwo Andrzeja Dudy zmieniło zasadniczo sytuację w Polsce w taki sposób, że dzisiaj jest mecz życia prawicy. Jest szansa na wielkie zwycięstwo i na większość parlamentarną „...”Były europoseł podkreślił, że Jarosław Kaczyński: jako ojciec tego zwycięstwa i Zjednoczonej Prawicy ma do przypilnowania dobrą współpracę różnych ośrodków władzy, zaplecza prezydenckiego, rządu, Sejmu, Senatu, samej partii Prawo i Sprawiedliwość i koalicjantów. To wymaga charyzmy. Tym trenerem, selekcjonerem będzie Jarosław Kaczyński Zupełnie inaczej sytuację widzi Jakub Rutnicki, który posłużył się starym argumentem polityków PO. Kaczyński przypilnuje prezydenta i premier, czyli stworzy super rząd”..”Decyzje będą musiały być konsultowane z panem prezesem. To nie najlepsze rozwiązanie i nie najlepiej to wróży „...(więcej )
Czerwiec 2015 Marcin Hałaś „ Dziś realne wydaje się trzecie zwycięstwo Jarosława Kaczyńskiego: pokonanie w wyborach w 2015 r. Platformy Obywatelskiej.”....””Gdyby wielkość polityka określać miarą wierności założonym celom, Kaczyński byłby tytanem. Gdyby mierzyć ją miarą skuteczności, również nie miałby sobie równych: dwukrotnie wygrał w Polsce wybory prezydenckie, raz został premierem. „....”Gdy napisałem o nim po raz pierwszy w tekście „Czy Jarosławowi Kaczyńskiemu grozi zamach?", zarzucono mi tabloidyzację publicystyki i dążenie do wywołania sensacji za każdą cenę. Mimo to trzeba wspomnieć i o takim aspekcie sytuacji: projekt polityczny prezesa PiS, realizowany według scenariusza „samotności długodystansowca" i oparty na charyzmie jednego lidera, może lec w gruzach z chwilą, kiedy tego lidera zabraknie. Polityka to także gra o wielkie pieniądze, tak wielkie, że nikt nie jest w stanie dać stuprocentowej gwarancji, że nie zrodzi się gdzieś koncepcja wsparcia antypisowskich działań politycznych fizyczną eliminacją prezesa tej partii. „....”Tak, słyszę już ten ton oburzonych głosów: Polska to nie republika bananowa, przecież żyjemy w środku Europy, w państwie należącym do Unii Europejskiej, więc samo rozważanie takiego scenariusza kwalifikuje autora do grona głębokich oszołomów. Tyle że w tymże środku Europy zamordowano już – jak wskazują wszystkie poszlaki – wysokiego urzędnika państwowego, prezesa NIK Waleriana Pańkę, pozorując wypadek samochodowy. Chodziło o znacznie mniejszą sprawę niż przejęcie władzy: o tuszowanie afery FOZZ, będącej częścią programu transferu publicznego majątku w łapy czerwonych. Zamordowano – jak wskazują wszelkie poszlaki – również pozorując wypadek samochodowy, Marka Karpa, sowietologa i wieloletniego dyrektora Ośrodka Studiów Wschodnich, ze względu na wiedzę, jaką posiadł. A jeśli chodzi o kategorię nieprawdopodobieństwa – gdyby ktoś sześć lat temu powiedział, że prezydent RP i dowódcy wszystkich rodzajów broni Wojska Polskiego zginą w katastrofie lotniczej, a polscy śledczy nie będą mogli w swobodny, samodzielny i dogłębny sposób zbadać wraku samolotu i jego czarnych skrzynek, to każdy normalny człowiek przyjąłby to albo za wizję chorego umysłu, albo też za political fiction z gatunku tych mniej prawdopodobnych od scenariusza amerykańskiego filmu „Dzień Niepodległości". „...” Kaczyński to antykomunista, niepodległościowiec, prawicowiec, ale to ostatnie odnosi się tylko do sfery moralno-społecznej. W wizji gospodarczej pozostaje centrolewicowcem, spadkobiercą tradycji PPS, ma słabość i do związków zawodowych, i do roli państwa w gospodarce.Tymczasem dzisiaj jedyną drogą, która może prowadzić do sukcesu, jest połączenie bezkompromisowego etosu niepodległościowego z liberalizmem gospodarczym. Słowem: rząd, który realizując polityczny program Jarosława Kaczyńskiego, oddaje resorty gospodarcze politykom ukształtowanym przez idee Kongresu Nowej Prawicy. „. ...(więcej )
Michał Karnowski „ "PiS chce powtórzyć wariant Orbana i zdobyć solidną władzę"....”Bez wątpienia warto zauważyć, że na naszych oczach dzieje się historia. To co Prawo i Sprawiedliwości przeprowadza w tych tygodniach, a co jest skutkiem zwycięstwa Andrzeja Dudy, ma moim zdaniem pewien wymiar historyczny. Można to określić jako próbę zdobycia naprawdę solidnej władzy i powtórzenia wariantu orbanowskiego. Beata Szydło jako kandydatka na premiera jest bezpośrednią konsekwencją zwycięstwa Andrzeja Dudy. PiS próbuje zbudować przyszły obóz władzy w szerokiej konstrukcji. Jest prezydent Andrzej Duda i gdyby premierem był Jarosław Kaczyński to byłyby konflikty i on chce tego uniknąć. Chce się ustawić ponad tymi ośrodkami władzy i stać się kimś w rodzaju dodatkowego ośrodka kierowniczego. Jest to ryzykowne, ale bardzo ambitne „...” Podzielam oczekiwania społeczne dotyczące ucywilizowania pewnych rzeczy. I tu PiS wysyła jasny sygnał, a Platforma idzie za tym. Jeżeli utrzymamy umowy śmieciowe w tej formie i tej skali, to wypędzone one z Polski resztę młodych ludzi. Ci ludzie pojadą tam gdzie mają większe elementy socjalne „...”Karnowski podkreślił, że nie jest zwolennikiem przeniesienia wszystkich pracowników na umowy o pracę. Wspomniał też o problemie z niemożliwością zwolnienia niektórych pracowników administracji publicznej.(więcej )
Ważne
http://naszeblogi.pl/51757-czy-uklad-ma-haki-na-ziemkiewicza
http://naszeblogi.pl/59945-kaczynski-postawil-na-mariana-kowalskiego-i-narodowcow-rp
2015 rok http://naszeblogi.pl/50830-wipler-z-bosakiem-szykuja-koalicje-knp-i-narodowcow
http://naszeblogi.pl/49997-orban-sila-rozprawil-sie-z-wegierska-platforma-obywatelska
The Economist „ W 1980 roku Milton Friedman , laureat nagrody Nobla z ekonomi i apostoł wolnego rynku odbył swoją pierwsza podróż do Chin „.....” Friedman argumentował ,że ekonomiczna wolność jest podstawowym warunkiem dla wolności politycznej. Ale w swojej książce z 1962 roku „ Kapitalizm i Wolność „ skapitulował i stwierdził , że wolność ekonomiczna jest istotniejsza , może istnieć bez wolności polityczne „....(więcej )
lipiec 2012 „ „- Mamy nadzieję, że, z Bożą pomocą,nie będziemy musieli w miejsce demokracji wymyślać innych politycznych systemów, które należy wprowadzić, aby nasza gospodarka przeżyła - powiedział Orban już na konferencji Stowarzyszenia Pracodawców i Pracowników. „....”Zgromadzenie narodowe to nie jest kwestia woli, tylko siły. (...) To, co być może funkcjonuje w państwach skandynawskich, jednomyślność,u nas, w narodzie na pół azjatyckim, dokonuje się siłą.To nie wyklucza konsultacji, debaty czy demokracji, ale centralna siła jest konieczna -cytuje słowa Orbana agencja AFP. „..( http://naszeblogi.pl/41363-rick-joyner-nawoluje-do-zamachu-stanu-w-usa )
http://naszeblogi.pl/59760-potezny-kaczynski-smiertelnym-zagrozeniem-dla-niemiec
Rymkiewicz „ Uważam ,że Kaczyński jest największym polskim politykiem od czasów Józefa Piłsudskiego. Tak jak Piłsudski był największym polskim politykiem od czasów kanclerza Zamojskiego . Siła duchowa Jarosława Kaczyńskiego jest tak wielka „...(więcej )
Andrzej Nowak Jarosław Kaczyński jako niewątpliwie największy mąż stanu ostatnich dwudziestu paru lat”...” W tym zakresie widzę rolę dla Jarosława Kaczyńskiego, jako architekta strategii władzy, która nie powinna wygasnąć, ale nie będzie to rola polegająca na codziennym użeraniu się z poszczególnymi ministerstwami, doglądaniu prac ministrów i wiceministrów i zmaganiu się z codzienną „bieżączką” polityczną. Potrzeba kogoś, kto będzie mógł spoza tej bieżącej polityki spoglądać na cele średnio i długo dystansowe, które stoją przed Polską. To miejsce dla prezydenta, ale i dla stratega partii, która wygrywa wybory.” ...(więcej )
http://naszeblogi.pl/59494-niemcy-przywodztwo-kaczynskiego-jest-najsilniejsze-w-europie
http://naszeblogi.pl/55696-oni-chca-aby-kaczynski-mial-wladze-jak-pilsudski
Mój komentarz Po pierwszej wojnie światowej zlikwidowano cztery silne monarchie w Europie . W Rosji, Niemczech, Austrii i w Turcji. Czy zastanawialiście się państwo dlaczego na prawie całym świecie kadencja parlamentów i prezydentów to cztery, pięć lat. Co to oznacza że kadencja władzy wykonawczej trwa cztery lat . To że tak władza jest słaba, że prawdziwe kierownicze ośrodki polityczne znajdują się gdzieś indziej . To rody lichwiarzy i oligarchów , których przywódcy trwają przez dziesięciolecia stały się faktycznymi centrami decyzyjnymi Chińczycy wymyślili inny system polityczny. Tam warstwa panująca jest wyższa klasa urzędnicza . Z niej wyłaniany jest prezydent i premier . Na dziesięcioletnia kadencję. (Formalnie dwie pięcioletnie ) Na ich wybór ogromny wpływ maj poprzednicy . Można mówić więc o kooptacji Zawsze ludzie , którzy trafiają na te urzędy, i do rządu to osoby grubo po pięćdziesiątce. Kończą rządy w wieku często blisko siedemdziesiątki Kaczyńskiemu udało się stworzyć podwaliny ustrojowe silnego państwa. Zbudował silny, suwerenny ośrodek polityczny. Czyli nieformalny urząd Naczelnika Państwa, któremu podporządkowane są urzędy prezydenta i premiera. Mało kto zdaje sobie sprawę z doniosłości tego co zrobił Kaczyński. Bez silnego ośrodka politycznego każdy kraj jest w zasadzie kolonią. Nominalny ustrój Polski to z obrzydliwą konstytucją to jest chory. Ustroje wszystkich państw Zachodu są chore, co w tej chwili najlepiej widać. Lichwiarstwo i oligarchowie panują , dbają jedynie o swoje interesy, kosztem państw i narodów . Realizują swoje chore fantazje o budowie jednego wielkiego obozu niewolniczego pod nazwą Nowego Porządku Świata Ziemkiewicz w tej sytuacji nie powinien tworzyć i wspierać wrogiego Kaczyńskiemu skrzydła narodowców i wolnorynkowców. A raczej poprzeć Kowalskiego , który jawi się jako sojusznik Kaczyńskiego na prawicy. Do tego to judzenie Dudy przeciwko Kaczyńskiemu , jakie uprawie Ziemkiewicz świadczy o jego akceptacji chorego kolonialnego systemu politycznego Polski niezrozumieniu znaczenia fundamentalnej zmiany jaką Kaczyński dokonał . Kaczyński tworząc nieformalny urząd Naczelnika Państwa położył fundamenty pod nową, silna Polskę Od tego , czy Kaczyńskiemu uda się na trwałe wprowadzić do polskiego systemu politycznego nieformalna instytucję Naczelnika Państwa , który będzie Polską faktycznie rządził zależy przyszłość Polski. Co więcej, rządy kolejnych naczelników powinny trwać przynajmniej trzy kadencje A Ziemkiewicz liczy ,że Kaczyński upadnie po czterech latach rządów i wróci karuzela polityczna . Aa wraz z nią powrócą do eksploatacji Polaków dawni panowie. Anglo amerykańscy lichwiarze i niemieccy oligarchowie. Marek Mojsiewicz
Patroni nadchodzącego czasu W toczącej się obecnie w Polsce politycznej wojnie, w której pociągający z ukrycia za sznurki RAZWIEDUPR, dąży do wywołania unijnej, to znaczy – niemieckiej interwencji pod pretekstem „obrony demokracji”, ewentualnie - „praworządności”, dzięki czemu ma nadzieję na kontynuowanie okupacji przynajmniej resztówki naszego nieszczęśliwego kraju – bo nie można przecież wykluczyć, że Niemcy spróbują wykorzystać tę okazję do ostatecznego załatwienia remanentów, oczekujących na to już 70 lat – więc w tej politycznej wojnie charakterystyczne jest, że zmobilizowani przez RAZWIEDUPR konfidenci i pożyteczni idioci, podobnie jak żydowskie lobby polityczne, dla którego interwencja stanowi znakomita okazję do rabunku Polski pod pretekstem tak zwanych „roszczeń”, nie przedstawiają żadnych osobowych wzorców postępowania. Być może jest to charakterystyczny rys postępowania RAZWIEDUPR-a w podobnych sprawach, chociaż w przeszłości bywało inaczej. Na przykład RAZWIEDUPR, za pośrednictwem „lewicy laickiej”, z którą wstępnie obwąchiwał się już w roku 1981, przeforsował na stanowisko przewodniczącego „Solidarności” naszego Kukuńka, czyli Lecha Wałęsę. Bezpośrednim powodem wyniesienia go do roli Wielkiej Nadziei Białych, była zapewne współpraca z SB w charakterze konfidenta o pseudonimie operacyjnym „Bolek”, ale nie można wykluczyć jeszcze jednej, w dodatku ważniejszej, przyczyny. Oto RAZWIEDUPR, forsując Lecha Wałęsę w charakterze przywódcy, próbował dać do zrozumienia zagranicznej opinii, że ci wszyscy Polacy, to stado bydła, gotowe pójść za pierwszym lepszym idiotą, który pozostawiony samemu sobie jest „za, a nawet przeciw”, chociaż ma to swoje „plusy dodatnie i ujemne”. Ciekawe, na ile zagranica przyswoiła sobie tę sugestię. Nie jest wykluczone, że w stopniu znacznym, chociaż sympatyzujący z polskim niepodległościowym zrywem publicyści w rodzaju Oriany Fallaci, starali się przedstawiać Kukuńka od możliwie najlepszej strony. Jakże bowiem inaczej wytłumaczyć stanowisko Amerykanów, nie tylko na początku transformacji ustrojowej, kiedy to przedstawiciel CIA powiedział Maciejowi Zalewskiemu: „Zostawcie tych agentów (tzn. RAZWIEDUPR - SM), zostawcie tych szpiegów, wszyscy jak mieli być odwróceni, to zostali odwróceni, pracują na rzecz nowego układu. Zostawcie to w świętym spokoju. Wszystkie wasze pomysły są pomysłami idealistów, którzy nie rozumieją układu. Tak ma być.” - ale również i teraz, gdy po międzynarodowej konferencji naukowej MOST, jaka w 25 rocznicę pierwszego transportu rosyjskich Żydów do Izraela odbyła się 18 czerwca ub. roku w Warszawie, Amerykanie ciągnęli RAZWIEDUPR na listę swoich „sukinsynów”, by w zamian za utrzymywanie w ryzach mniej wartościowego narodu tubylczego (bo jakże inaczej mieliby traktować naród reprezentowany przez Kukuńka?) pozwalając na kontynuowanie okupacji naszego nieszczęśliwego kraju. Dlatego właśnie w ogóle jest możliwa ta polityczna wojna, bo w przeciwnym razie każdy przedstawiciel ubeckich dynastii, których początki nikną w mrokach okupacji niemieckiej i sowieckiej, na własną rękę szukałby jakiejś polisy ubezpieczeniowej. Wprawdzie rasizm jest dzisiaj oficjalnie potępiony i nikt się do rasistowskiej motywacji nie przyzna, ale skądinąd wiadomo przecież, że Anglosasi cywilizacyjnie i kulturowo górują nad Słowianami. Skąd wiadomo? A choćby stąd, że w każdej chwili są gotowi ich poświęcić w charakterze nawozu Historii, gdy tylko wymagałby tego jakiś anglosaski interes. Nie tylko zresztą Polaków; innych Słowian też. Oto wojenne wspomnienie Stanisława Cata-Mackiewicza: „Noc, spacer nad Tamizą w towarzystwie kobiety pięknej i później zamordowanej. Była ona jedną ze sprężyn zamachu Simowicza (27 marca 1941 r. gen. Simowicz z inspiracji brytyjskiej dokonał zamachu stanu, a 5 kwietnia podpisał tajny pakt ze Związkiem Sowieckim. 6 kwietnia Hitler uderzył na Jugosławię. - SM) z ramienia dywersyjnej organizacji brytyjskiej. Była Polką, urodziła się jako hrabianka Skarbek. Pytam się jej – I cóż zyskaliście na tym, że Jugosławia była pobita w ciągu czterech dni? - Ach, pan się na tym nie rozumie, to opóźniło o czternaście dni operacje na Krecie.” I dopiero na tym tle możemy zrozumieć upodobanie Amerykanów do politykowania w Polsce za pośrednictwem RAZWIEDUPR-a, czyli starych kiejkutów. Jak mówił pruski król Fryderyk Wielki, można posługiwać się kanaliami, ale nie można się z nimi spoufalać. Stąd też i RAZWIEDUPR stara się unikać narzucania pozytywnych bohaterów wykonawcom swoich politycznych przedsięwzięć. Co więcej – sprawia nawet wrażenie wiernego tradycji umieszczania na fasadach takich przedsięwzięć osobników w rodzaju Kukuńka. Czyż umieszczony na fasadzie Komitetu Obrony Demokracji pan Mateusz Kijowski, filut „na utrzymaniu żony” nie mieści się w tej tradycji? Mieści się, jak najbardziej – mimo to unijni dygnitarze przyjmowali go 19 stycznia niczym polskiego prezydenta – bo, mówiąc nawiasem, oznacza rodzaj uznania go de facto i kiedy zwróci się do Brukseli z prośba o udzielenie „bratniej pomocy” w obronie demokracji, to będzie jak znalazł. Ale nigdy nie jest tak dobrze, żeby nie mogło być jeszcze lepiej. Czemuż to obrońcy demokracji, obrońcy praworządności, czy autorytety moralne nie mogą mieć swoich bohaterów pozytywnych? Co tajniakom z RAZWIEDUPR-a szkodzi, jeśli, dajmy na to, Komitet Obrony Demokracji przyjmie imię generała Czesława Kiszczaka? W końcu był on jednym z Ojców Założycieli III Rzeczypospolitej, będącej „demokratycznym państwem prawnym”, w dodatku „urzeczywistniającym zasady sprawiedliwości społecznej”, więc patronat generała Kiszczaka jest jak najbardziej uzasadniony. Podobnie w przypadku obrońców praworządności uzasadniony byłby patronat pani Barbary Blidy, co to zastrzeliła się podczas wizyty w jej domu ekipy ABW, która przyszła ją aresztować. Pani Blida myślała, że już wszystko wykryte i się zastrzeliła, chociaż – jak się potem okazało – całkiem niepotrzebnie, ale ona wtedy o tym jeszcze nie wiedziała. Nie tylko może być bohaterką pozytywną, ale w dodatku – również uchodzić za męczennicę praworządności, więc czegóż chcieć więcej? Wreszcie – czyż autorytety moralne powinny błąkać się bez patrona, niczym owce bez pasterza? Absolutnie nie powinny, więc ich patronem powinien zostać Andrzej Szczypiorski, zarejestrowany przez SB jako TW „Mirek” - członek wielkiej konfidenckiej rodziny. Jak mówił stary Maciek Dobrzyński w „Panu Tadeuszu” - „Polsce polskiego trzeba bohatera” - zwłaszcza w chwili, gdy interwenci, do których przyłączy się niewątpliwie nasza niezwyciężona armia, będą urządzać tubylczą polityczną scenę. Stanisław Michalkiewicz
31 stycznia 2016 Zakład o wynagrodzenie pomiędzy Szałamachą i Neumannem podtrzymany
1. Wczoraj ok. 2 w nocy zakończyły się głosowania nad poprawkami do budżetu na 2016 rok i w ten sposób Sejm wywiązał się z obowiązku uchwalenia planu finansowego państwa do końca stycznia, teraz tylko prace Senatu i 7 dni na podpis prezydenta i do końca lutego prace nad nim dobiegną końca. Znowu pojawiły się komentarze, że Sejm pracuje po nocach, w domyśle większość parlamentarna Zjednoczonej Prawicy ma coś do ukrycia, a prawda jest prozaiczna, opozycja czyli posłowie Platformy i Nowoczesnej złożyli ponad 200 wniosków mniejszości i blisko 80 poprawek (Prawo i Sprawiedliwość złożyło 20 poprawek) co spowodowało, że głosowania trwały wiele godzin (często przy wnioskach mniejszości posłowie zadawali jeszcze pytania, które tak naprawdę były atakami na Prawo i Sprawiedliwość). Sporo wniosków mniejszości dotyczyło dodatkowych środków na budowę dróg krajowych i były one pokłosiem przygotowanego jeszcze przez rząd Ewy Kopacz programu budowy dróg do roku 2020, w którym zaprojektowano w kampanii wyborczej ponad 200 mld zł wydatków na ten cel w sytuacji kiedy środków (razem z tymi europejskimi), uda się zgromadzić około 100 mld zł. Rząd Prawa i Sprawiedliwości urealnia ten program ale nie ulega wątpliwości, że przez najbliższe kilka lat będzie się musiał zmagać z wyjaśnianiem wielu społecznościom lokalnym, że program drogowy Platformy był w blisko połowie typową „kiełbasą wyborczą”.
2. Przypomnijmy tylko, że budżetu na 2016 rok jest oparty o założenia makroekonomiczne przyjęte przez poprzedników: wzrost PKB ma wynieść 3,8%, inflacja 1,7%, a deficyt całego sektora finansów publicznych wyniesie 2,8% czyli będzie niższy od 3% czyli tzw. kryterium fiskalnego z traktatu z Maastricht. Dochody budżetowe zostały zaplanowane na poziomie 313 mld zł, a wydatki na poziomie 368 mld zł, w konsekwencji deficyt nie powinien przekroczyć 54,7 mld zł czyli jest wręcz identyczny jak ten zaplanowany przez poprzedników.
W budżecie pojawiły się dodatkowe dochody podatkowe z tzw. podatków sektorowych (bankowego i od sklepów wielkopowierzchniowych) w kwocie 7, 5 mln zł a także dodatkowe dochody niepodatkowe między innymi ze sprzedaży nowych częstotliwości na kwotę ponad 9 mld zł. 3. Przypomnijmy także, że sztandarowym programem wydatkowym zawartym w przyszłorocznym budżecie jest program 500+ na który przeznaczono kwotę 17 mld zł na wydatki 500 zł na drugie i każde kolejne dziecko we wszystkich rodzinach bez ograniczeń dochodowych, a w rodzinach mniej zamożnych o dochodach do 800 zł na głowę i 1200 zł na głowę w rodzinach wychowujących dziecko niepełnosprawne, także na pierwsze dziecko. Według wstępnych szacunków (uruchamianie wydatków będzie następowało po wniosku zainteresowanych rodziców), tą formą wsparcia będzie objętych w roku 2016 przynajmniej 3,7 mln dzieci do 18 roku życia. Program ten czyni bardziej wiarygodną niż do tej pory prognozę wzrostu PKB w wysokości 3,8%, ponieważ duża część środków z niego pochodzących, znajdzie się na rynku i wzmocni popyt polskich gospodarstw domowych, co oczywiście powinno znaleźć pozytywne odbicie w dodatkowych wpływach z podatku VAT i podatku CIT.
4. W budżecie utrzymana została dodatkowa kwota 2 mld zł na wynagrodzenia tych grup pracowniczych ze sfery budżetowej, których płace były „zamrożone” od roku 2009, a także dodatkowa kwota 1,4 mld zł na jednorazowe świadczenia emerytalne wynoszące od 100 do 350 zł dla świadczeniobiorców otrzymujących świadczenia poniżej 2 tys. zł.
Znalazły się w nim także dodatkowe wydatki na armię (aby wywiązać się ze zobowiązania o przeznaczeniu na ten cel 2% PKB) i to oznacza realny wzrost wydatków na obronę narodową o blisko 3 mld zł ponieważ do tej pory mimo istnienia zapisu o przeznaczaniu 1,95% PKB na ten rodzaj wydatków w rzeczywistości ich wykonanie nigdy nie przekraczało 1,8% PKB. Są w nim także dodatkowe środki wynoszące około 1,3 mld zł na restrukturyzację w sektorze węgla kamiennego, co oznacza, że nowy rząd realistycznie podchodzi do programu ratowania polskich kopalń.
5. Po uchwaleniu budżetu zabrał głos minister Szałamacha i jeszcze raz podkreślił, że zapewnia on z jednej strony realizację najważniejszych zamierzeń programowych rządu Prawa i Sprawiedliwości, a z drugiej strony stabilizację finansów publicznych czego wyrazem jest zmniejszenie deficytu sektora finansów publicznych do 2,8% PKB. Wyjaśnił także, że budżet na 2016 rok w tym kształcie wręcz obnaża polityczne podłoże akcji agencji ratingowej S&P, która obniżyła niedawno ocenę ratingową Polski z A- do BBB+ dla długoterminowych zobowiązań w walutach obcych oraz z A do A-1 dla zobowiązań długoterminowych w walucie krajowej i z A- do A-2 dla zobowiązań krótkoterminowych w walucie krajowej. Podtrzymał także zakład z szefem klubu parlamentarnego Platformy Sławomirem Neumannem o miesięczne wynagrodzenie, że w roku 2016, wykonane zostaną w zaplanowanej wysokości zarówno dochody podatkowe jak i deficyt budżetowy. Kuźmiuk