Obrona pytania

Pytania do części kierunkowej

Podstawowe cechy prasy:

Początki druku i prasy na świecie oraz w Polsce:

Prapoczątki

  1. Acta Diurna

Początki w erze nowożytnej

  1. gazety ulotne:

  1. pierwsze gazety:

  1. 1550 pierwsze w języku polskim Nowiny z Konstantynopola

Pierwsze periodyki

Czasopisma tematyczne

Gazety codzienne:

Czasopisma publicystyczno-dydaktyczne (moralne):

Upowszechnianie się prasy

Gazeta dla każdego

Prasa kreuje wiadomości

Prasa współczesna

Historia prasy polskiej

1760-1815:

1770-1777

Nowoczesne czasopisma naukowe:

Czasopisma ilustrowane:

Czasopiśmiennictwo emigracyjne:

paryskie:

prasa dziecięca: Rozrywki dla Dzieci Klementyny z Tańskich Hoffmanowej 1824-1828

1864 – 1918

Prasa tajna:

Prasa codzienna:

Prasa o charakterze ideologicznym:

Prasa ludowa:

Lata 1914-1918 – zahamowanie ruchu wydawniczego w Polsce, zmniejszenie o 2/3 periodyków w porównaniu z latami 1912-1913

Prasa kobieca:

1918-1939:

1939 - 1944/5

Powojenna prasa emigracyjna:

1944/5 – 1989:

Powojenne wydawnictwa prasowe:

Centralizacja partyjnego aparatu wydawniczego:

 

1989 - ... wolność prasy

Czasopisma dla:

Prasa katolicka:

Polska prasa XVIII w

Polska Do XX Wieku

Najbardziej czytane gazety to:

2 połowa XVIII w:

Do XIX wieku prasa polska pełniła rolę opiniotwórczą i była traktowana jako „instrument” do kształtowania postaw. Po 1815 zyskała ona prawne podstawy działania zawarte w konstytucji Królestwa Polskiego.

Ówczesna prasa (gazety codzienne):

Periodyki (charakter kulturalno – naukowy):

Wydawnictwa i gazety „na czele” :

Powstanie listopadowe w Polsce przyczyniło się do zaistnienia nowych tytułów, np.:

Powstanie listopadowe oznaczało koniec niezależnej prasy polskiej. Do walki wyzwoleńczej wzywały:

Wcześniejsza prasa wychodząca w Królestwie Polskim, została całkowicie podporządkowana rosyjskim władzom.

W latach 1851 – 1856 ukazywał się Dziennik Warszawski.

Od połowy XIX w. ogromną popularność zdobyły „Kurier Warszawski” i „Gazeta Warszawska”. Ogromne znaczenie odegrała emigracja ekonomiczna, która sprzyjała tworzeniu prasy polonijnej poza krajem. Pełniła ona funkcje kulturalne i przeciwdziałające asymilacji. Jej największym centrum stanowiła Ameryka, gdzie odnotowano istnienie 100 pism.
Po nieudanym zrywie niepodległościowym nastąpił początek wzmożonej rusyfikacji Królestwa. Powstały nowe dzienniki o charakterze informacyjnym :

Tygodniki prezentowały pozytywistyczne teorie pracy organicznej i pracy u podstaw, stanowiły instytucję życia umysłowego.

W drugiej połowie XIX w. najlepsze warunki do rozwoju miała prasa w Galicji. Ustawa prasowa z 1862 umożliwiała zakładanie nowych tytułów i zwiększała zakres swobody. Jedyną barierą działania był analfabetyzm i niski poziom materialny.

Do konserwatywnego Czasu dołączyły po 1860:

Pod koniec XIX wieku w Galicji zaczęły się formować stronnictwa polityczne. Miało to wpływ na powstanie prasy partyjnej.

Pierwszy polski dziennik socjalistyczny założono w 1829.

Cały czas rozwijała się prasa ruchu ludowego, dominowały pisma narodowej demokracji:

W tym okresie zaczęto rozwijać dziedzinę dziennikarstwa, nastąpił proces formowania się zawodu dziennikarza, olbrzymią rolę przypisano procesowi informowania.

W 1905 nastąpił przełom w prasie polskiej:

Otworzyło to drogę do tworzenia nowych periodyków i poszerzyły zakres wypowiedzi.
Początek XX wieku to czas dalszego rozwoju prasy informacyjnej:

Przed wybuchem I wojny światowej, na ziemiach polskich ukazywało się łącznie ok. 1100 tytułów.

Internet – szanse i zagrożenia:

Korzyści:

Zagrożenia:

Reklama ukryta w mediach

reklama – znaczy informacja.

Jej celem jest:

Reklama przybiera różne formy:

Czasami jest bardzo bezpośrednio trafia do odbiorców, a czasami w formie ukrytej w treści. Wybiera różne środki aby dotrzeć do jak największej liczby odbiorców i potencjalnych klientów.

Reklamę dzielimy przede wszystkim ze względu na media na:

Jest jeszcze reklama:

Ze względu na treść reklamę można podzielić na:

Reklama do zagadnienie bardzo powszechne a od kilkunastu lat jesteśmy nią zasypywani z każdej strony. Wkroczyła ona we wszystkie dziedziny życia.

Reklama a normy moralne

Norma moralna (w etyce) – to zasada wyznaczająca za pośrednictwem ogólnych nakazów lub zakazów obowiązek określonego postępowania w danych warunkach. Rozróżnia się dwa rodzaje norm moralnych jako zasad zachowania się ludzi:

Norma moralne (w odróżnieniu od normy prawnej) nie jest sankcjonowana przymusem państwowych, ale obyczajem, tradycją, odbiorem w opinii publicznej.

Ps. Dokument papieski !!

Pojęcia: kontrplan, przebitka:

Film – jego narodziny, ewolucja i perspektywy

Wjazd pociągu na stację w La Ciotatt – najpopularniejszy film, widzowie uciekali sprzed ekranu, bo bali się, że zostaną zmiażdżeni przez nadjeżdżającą lokomotywę.

Dlaczego powstał film?

To samo tyczyło się miejsc:

W pierwszej połowie XIX wieku wynaleziono fotografię, a właściwie DAGEROTYP (tak początkowo nazywano fotografię od nazwiska współtwórcy Daguerre'a. Pozwalało to praktycznie każdemu na utrwalenie swej postaci.

Zdjęcia te były dość nienaturalne:

Zdjęcia te robiono:

Fotografia stała się w zakresie utrwalania wszelkich przejawów życia wynalazkiem bez wątpienia epokowym. Jej jedyną zasadniczą wadą było pokazywanie tego życia w bezruchu. Nic więc dziwnego, że wkrótce musiało nastąpić ożywienie tej statycznej fotografii, czyli wzbogacenie jej o element ruchu. Tak więc film musiał się narodzić

Na przełomie wieków świat ogarnęła rewolucja przemysłowa. Mocno rozwijał się związany z nią proces industrializacji, co prowadziło do znacznych przemian życia codziennego. Zmieniały się obyczaje, mentalność, sposób zaspokajania potrzeb materialnych i duchowych. Najbardziej uwidoczniło się to w życiu mas ludowych, ludu miejskiego (w odróżnieniu od klas wyższych).

W życiu ludzi pracujących zaczęło dziać się coś bardzo ważnego, coś co narastało już od kilku dziesiątków lat:

Było to zjawisko bardzo charakterystyczne związane bezpośrednio z rozwojem cywilizacji przemysłowej. To właśnie cywilizacja przemysłowa doprowadziła do tego, że z czasu, którym dysponuje człowiek wyodrębniły się godziny wolne, oddzielone wyraźną granicą od zajęć zarobkowych.

W miarę postępu cywilizacji przemysłowej, ilość czasu wolnego zwiększała się. Np. w Ameryce, w r. 1850, a więc wtedy, gdy proces industrializacji dopiero się tam zaczynał, przeciętny czas pracy wynosił tygodniowo 66 godzin, pracowano 6 dni po 11 godz. Tymczasem już kilka lat później czas pracy wynosił średnio 40 godz., co daje 5 dni roboczych po 8 godz. A skoro czasu wolnego było coraz więcej, to trzeba było go w jakiś sposób wypełnić. Taka sytuacja była wprost wymarzona dla rozwoju kina:

Zasady montażu programów telewizyjnych

Kompozycja kadru.

Plan filmowy to sposób, w jaki prezentowane są w kadrze podstawowe elementy ujęcia, przy czym mogą to być zarówno osoby, jak i przedmioty czy różnorodne obiekty naturalne. W tradycyjnej kinematografii plan filmowy ma podwójne znaczenie. Mówi się o nim w kontekście miejsca, gdzie filmowane są ujęcia, a więc gdzie znajduje się ekipa filmowa, aktorzy, kamery, reflektory etc. Natomiast drugie znaczenie planu filmowego to rodzaj miary odległości kamery od bohatera. W zależności od tego, jaką część kadru zajmuje bohater, mówimy o różnych "planach". Znajomość tych planów jest o tyle istotna, że ułatwi odpowiednio skomponować kadr, zaś później pozwoli płynnie połączyć poszczególne ujęcia.

Wyróżniamy następujące plany filmowe:

Plany dalekie:

Przykładem planu ogólnego w przypadku amatorskiego filmowania wideo mogą być wszelkiego rodzaju panoramy.

Plan pełny często pojawia się we wszelkiego rodzaju relacjach i sprawozdaniach i chyba dominuje w materiałach wideo filmowanych przez amatorów.

Plany średnie:

Plan amerykański często pojawia się w scenach dialogowych, gdyż wzrasta na nim rola postaci, a scenografia przestaje mieć istotniejsze znaczenie.

Z uwagi na swą naturę, planów tych używa się głównie do podkreślenia emocji wyrażanych przez postać:

Dla porządku wspomnijmy o dwóch najbardziej "mikroskopowych" planach:

W pierwszym kadr wypełnia oko, w drugim - źrenicę.

Filmujemy:

Filmując osoby, należy kadrować je w taki sposób, aby przed nimi znajdowała się większa część kadru. Powinniście też zachować niewielki margines wokół całej postaci, tak aby nie obcinać fragmentu głowy czy stóp.

Kamera posiada funkcję automatycznego wyostrzania obrazu. Jest ona zespolona z funkcją  zoom. Pamiętajcie aby jej nie nadużywać gdyż zbyt gwałtowne najazdy i odjazdy obrazu prowadzą do tzw. pompowania obrazu. Utrudnia to oglądanie filmu. Podobnie niekorzystnym efektem może być tak zwane: kręcenie z ręki.  Zmiany  położenia dokonujemy bardzo powoli. Przy dużych zbliżeniach na obraz nałoży się drżenie ręki przez co film staje się bardziej "amatorski".

Nie należy prowadzić kamery za szybko za przemieszczającymi się obiektami. Powinny one być widoczne od chwili pojawienia się w kadrze, aż do jego opuszczenia. Jeżeli ruch jest wolniejszy, można podążać ujęciem za głównym obiektem, zachowując od niego stały dystans.

Dźwięk w filmie jest równie ważny jak obraz, a wielu przypadkach jego znaczenie w budowaniu narracji odgrywa większą rolę niż obraz.

Montujemy

Mówiąc o montażu, posługujemy się terminami: kadr, ujęcie, scena, sekwencja.

Najważniejsze zasady montażu nie są trudne:

Historia fotografii prasowej

Początki fotografii polskiej (1839-65)

Fotografia:

Początki fotografii polskiej związane były z rozwojem ekonomicznym i kulturalnym zaborów: austriackiego, pruskiego i rosyjskiego. Dlatego fotografowie pochodzący z ziem polskich działali zarówno w Paryżu, St.Petersburgu jak też w miastach Ukrainy i Syberii.

Wiadomości na temat wynalazku fotografii bardzo szybko dotarły do Polski, czego dowodem są opublikowane na ten temat już w styczniu i lutym 1839 roku artykuły. Pierwsze talbotypie (i zapewne dagerotypy), wykonał już w 1839 inżynier gubernialny z Kielc Maksymilian Strasz. W 1856 ukazał się opracowany przez niego i wielokrotnie wznawiany podręcznik na temat fotografowania.

Pierwsi polscy twórcy w zakresie dagerotypii byli przede wszystkim naukowcami - eksperymentatorami lub, w mniejszym zakresie, twórcami o aspiracjach artystycznych. Najstarsze zachowane dagerotypy pochodzą już z 1839 roku i są dziełem Andrzeja Radwańskiego, natomiast sama technika dagetotypii dominowała jeszcze do ok. 1860. Innymi, którzy tworzyli w tej technice byli: malarz Marcin Zalewski w Warszawie (uważany przez Aleksandra Macieszę za ojca fotografii artystycznej w Polsce), Józef Gloisner we Lwowie, Jan Stefan Kuczyński w Krakowie oraz znany litograf warszawski Moritz Scholtz - jeden z pierwszych na ziemiach polskich zawodowych dagerotypistów, który wydawał litograficzne odbitki, oparte na własnych dagerotypach.

Najważniejszym fotografem polskim XIX wieku był jednak Karol Beyer, nie tylko dagerotypista, ale także patriota, starożytnik, numizmatyk, wydawca licznych fotograficznych albumów, działający w Warszawie od 1845 roku. Wykonywał zdjęcia w różnych technikach: kolodionu, stereoskopu, ambrotypii, a także carte de visite. Był wybitnym portrecistą, który osiągnął poziom europejski, o czym świadczą chociażby jego psychologiczne portrety. Był także pionierem fotografii naukowej i krajoznawczej. Jego współpracownikami byli Marcin Olszyński i Konrad Brandel. Warto dodać, że w tym okresie fotografowie warszawscy utrzymywali stały kontakt z fotografami francuskimi; dotyczył on przede wszystkim najnowszej technologii.

Od fotografii zakładowej do fotografii artystycznej (lata 60. XIX w.- 1918)

Wydarzenia związane z powstaniem styczniowym 1863 r. oraz manifestacje bezpośrednio poprzedzające je, były impulsem do powstania fotografii politycznej rozumianej jako forma agitacji, a nawet walki politycznej (K.Beyer, Walery Rzewuski, i in.). Rozwijała się przede wszystkim fotografia kolodionowa, a najważniejsze zakłady fotograficzne powstawały w dalszym Warszawie.

Ważnym zakładowym fotografem warszawskim był Jan Mieczkowski (konkurujący z Beyerem), działający od 1847 roku, wybitny portrecista, nagradzany na licznych salonach fotograficznych w Europie i Azji. Do nowych ośrodków, w których rozwijała się fotografia zakładowa należał już Kraków i Lwów (Józef Eder, Edward Trzemeski). Kolejne ważne zakłady otworzyli w Warszawie: Konrad Brandel, Maksymilian Fajans i Walerian Twardzicki.

W latach 50. wiele zakładów dagerotypowych na terenach całej Polski, zainteresowało się techniką mokrego kolodionu. Do znaczących należało atelier Wacława Rzewuskiego w Krakowie, Józefa Czechowicza i Aleksandra Władysława Straussa w Wilnie oraz Michała Greima w Kamieńcu Podolskim, malarza, który zainteresował się fotografią w latach 60. pojmowaną jako dokument portretowy typu etnograficznego, dzięki czemu otworzył dla fotografii polskiej nowe możliwości. Tego typu działalność, rozumiana także jako forma rozwoju samoświadomości narodowej, praktykowana była w Krakowie w portretach w formie carte de viste przez Rzewuskiego, Ignacego Krigera, a w latach 90. przez Waleriana Twardzickiego. Drugą specjalnością polską tego czasu była fotografia górska, ponieważ w kulturze tego regionu poszukiwano korzeni artystycznych, mogących ożywić kulturę polską.

Pionierem fotografii Tatr w latach 70. był Awit Szubert, także wybitny portrecista, opierający się na estetyce zbliżonej do angielskich Prerafaelitów. Tematyką górską w formie zdjęć i albumów w tych latach zajmował się Stanisław Bizański i Walery Eliasz Radzikowski. Pionierem polskiej fotografii kolorowej o estetyce piktorialnej był działający w Krakowie od ok.1910 Tadeusz Rząca.

Dzięki coraz bardziej udoskonalonej technice w końcu XIX w. rozwijała się także fotografia prasowa. Za pierwszego polskiego fotografa prasowego uważany jest Konrad Brandel, który w 1881 skonstruował "fotorewolwer" do zdjęć migawkowych, jednak bardziej nowoczesne prace m.in. z Egiptu wykonał Łukasz Dobrzański na początku XX w., stały współpracownik "Tygodnika Ilustrowanego", znany i nagradzany na fotograficznej scenie międzynarodowej.

W 1891 powstał Klub Miłośników Sztuki Fotograficznej we Lwowie (przekształcony potem na Lwowskie Towarzystwo Fotograficzne). W ten sposób kształtował się ruch fotografii artystycznej skupiony wokół Henryka Mikolascha, Józefa Świtkowskiego, Rudolfa Hubera i in. Klub rozpoczął wydawanie od 1895 roku "Przeglądu Fotograficznego" - pierwszego na terenach polskich miesięcznika poświęconego fotografii. W 1901 powstało Warszawskie Towarzystwo Fotograficzne, co dało początek legalizacji podobnych organizacji fotograficznych na terenie trzech zaborów. W ten sposób dotarły do Polski idee i estetyka piktorializmu, który był pierwszym europejskim ruchem fotografii artystycznej, świadomie odwołującym się do malarstwa, rysunku i grafiki o impresjonistycznym, potem secesyjnym i ekspresjonistycznym charakterze najczęściej w formule tzw. technik szlachetnych.

Piktorializm. Wilno, Lwów i inne ośrodki fotografii artystycznej

W Wilnie istniały tradycje XIX w. fotografii zakładowej, ale dopiero ok. 1908 roku Jan Bułhak, określany później "ojcem fotografii polskiej", inspirowany ideami malarza Ferdynanda Ruszczyca, stworzył w sposób teoretyczny (książki "Fotografika, "Estetyka światła", "Fotografia ojczysta") i artystyczny dzieło, które miało charakter fotografii artystycznej - fotografiki (termin Bułhaka). Był wybitnym portrecistą, inwentaryzatorem architektury i duchowego klimatu początkowo Wilna (1912-19), potem w latach 20. i 30. całej Polski, wyczulonym na kontrasty światła i cieni, w koncepcji impresjonizmu fotograficznego, świadomie zbliżającym się do granic abstrakcji. Jego ostatecznym celem była "fotografia ojczysta", ukazująca wartości narodowe. W ten sposób Bułhak łączył patriotyczne funkcje XIX w. fotografii z postulatami estetycznymi Foto-Klubu Paryskiego, którego członkiem był Benedykt Tyszkiewicz. Bułhak, jako członek istniejącego od 1930 Foto-Klubu Polskiego - prywatnej organizacji artystycznej grupującej najwybitniejszych polskich fotografików, oraz w latach 1919-39 wykładowca w Zakładzie Fotografii Artystycznej na Wydziale Sztuk Pięknych Uniwersytetu im. Stefana Batorego w Wilnie, był bardzo wpływową postacią w polskim środowisku fotograficznym, także po II wojnie światowej. W kręgu Foto Klubu Wileńskiego, powstałego w 1927 działali: Wojciech Buyko, Edmund i Bolesława Zdanowscy, Kazimierz Lelewicz, Jan Kurusza-Worobiew, teoretyk i publicysta ks. Piotr Śledziewski, Maria Panasewicz, Aleksander Zakrzewski, Napoleon Nałęcz-Moszczyński, a w Krzemieńcu Henryk Hermanowicz. W tym samym roku odbył się I Międzynarodowy Salon Fotograficzny w Warszawie. W 1931 opublikowano "Wileński Almanach Fotograficzny", przygotowany na podstawie wystaw z lat 1927-1930.

Drugim najważniejszym ośrodkiem polskiego piktorializmu był Lwów. Istniały tu silniejsze tradycje fotografii zakładowej, która przede wszystkim jako forma rzemiosła i dokumentaryzmu, pozostawała w sprzeczności do piktorializmu. Pikorialiści lwowscy inspirowali się pracami znanych Austriaków - m.in. Hansa Watzeka, Hugo Henneberga mieli oparcie instytucjonalne na Politechnice Lwowskiej, gdzie w Zakładzie Fotografii w latach 19231 wykładał Mikolasch i Uniwersytecie Lwowskim, gdzie uczył Świtkowski. Do najważniejszych twórców tego ośrodka, skupionych w Lwowskim Towarzystwie Fotograficznym należeli także: chemik Witold Romer (twórca w 1936 nowej tonorozdzielczej techniki fotograficznej izohelii), związany z Politechniką Lwowską, gdzie kierował Instytutem Fotografii (1932-39) i z Książnicą Atlas (1925-39) publikującą w formie pocztówek fotograficznych, w masowych nakładach prace znanych fotografików polskich, Jan Alojzy Neuman w latach 30. łączący technikę izohelii z modernistycznymi ujęciami oraz Janina Mierzecka. Z tym środowiskiem związany był także Franciszek Groer, który fotografią zainteresował się już przed 1910.

Mniej ważnymi ośrodkami pozostały Poznań, Warszawa i Kraków.

Środowisko poznańskie reprezentowali: Tadeusz Cyprian działający od 1913 początkowo jako krajoznawca (Huculszczyzna) i symbolista, dopuszczający w latach 30. używanie w fotografii artystycznej aparatów małoobrazkowych, z zawodu prawnik, autor wielokrotnie wydanej książki "Fotografia. Technika i technologia", Bolesław Gardulski portrecista i pejzażysta w technice bromu i gumy (wcześniej mieszkał w Krakowie) oraz Tadeusz Wański, autor romantycznych i nostalgicznych pejzaży, uważany po II wojnie na najwybitniejszego kontynuatora tradycji Bułhaka. W Warszawie działali Marian i Witold Dederkowie, twórcy nowej techniki - fotonitu, o ekspresjonistycznym wyrazie, Julian Mioduszewski - portrecista i rejestrator codzienności życia, portrecista Włodzimierz Kirchner, Klemens Składanek. Z tym środowiskiem związany był mieszkający w Radomsku Edmund Osterloff, były działacz niepodległościowy. Fotografię krakowską reprezentowali m.in. członkowie Foto-Klubu Polskiego: Władysław Bogacki i Józef Kuczyński, spadkobierca tradycji fotografii zakładowej Rzewuskiego, Józefa Sebalda i Szuberta.

W latach 30. piktorialiści stosujący techniki szlachetne coraz częściej dopuszczali w swych pracach sceny z ulicy, w tym z przedstawieniem robotników, co jeszcze kilka lat wcześniej z powodów programowych było niemożliwe. Sam Bułhak (a także np. Romer) w latach 30. podejmował także modernistyczne tematy, fotografowane w ostry sposób. W ten sposób piktorializm zbliżał się, czy precyzując - przyswoił sobie część koncepcji "nowej fotografii", którą jeszcze kilka lat wcześniej odrzucał.

Warto zaznaczyć, że środowisko polskich piktorialistów utrzymywało szerokie kontakty międzynarodowe, polegające przede wszystkim na udziale w międzynarodowych salonach na całym świecie. Cyprian był korespondentem rocznika "Photogramms of the Year", w Wlk. Brytanii. Natomiast w Polsce wydawano m.in. pisma "Fotograf" i "Miesięcznik Fotograficzny".

Przejawy awangardy i modernizmu

Nad rozwojem fotografii i filmu awangardowego zaważyła w okresie międzywojennym postawa i teoria Władysława Strzemińskiego, wybitnego ucznia Kazimierza Malewicza. Strzemiński zainteresowany koncepcją malarską (unizm) lub podporządkowaniu twórczości utylitaryzmowi nie dostrzegał w fotografii nowego, autonomicznego środka sztuki awangardowej, chyba że służącego projektowaniu graficznemu. Nie utrzymywano szerszych kontaktów, poza incydentalnymi wystawami, z europejskimi artystami posługującymi się fotografią i filmem awangardowym.

Fotografia o awangardowym charakterze tworzona była przez plastyków, ale istniała absolutna izolacja i niechęć między polskimi pikorialistami a przedstawicielami klasycznej awangardy. Początkowo interesowano się przede wszystkim konstruktywizmem, a potem, najczęściej w powierzchowny sposób przejawami surrealizmu. Fotografia była nowoczesnym orężem w walce o nową sztukę, ale także formą agitacji politycznej, najczęściej w formie fotomontażu.

Zupełnie wyjątkową pozycję wśród fotografii modernistycznej zajmuje dzieło Witkacego - wybitnego teoretyka sztuki, dramaturga i niespełnionego malarza, dla którego była ona wielofunkcyjnym instrumentem poznania bądź maskowania własnej tożsamości i osobowości. Odszedł od fotografii pejzażowej i piktorialnej na rzecz ekspresjonistycznych, psychologicznie pogłębionych portretów i autoportretów i inscenizowanych para dadaistycznych scenek. Najcenniejsze jego zdjęcia w tzw. ciasnym kadrze powstały w latach 1912-19.

Konstruktywistyczne zaangażowane lewicowo fotomontaże, epopeje nowoczesnej, optymistycznej cywilizacji, tworzyli: Mieczysław Szczuka, Teresa Żarnowerówna członkowie grupy BLOK i Mieczysław Berman, który w latach 30. inspirował się analogicznymi pracami byłego dadaisty Johna Heatfielda. W kręgu tego typu działań pozostają fotomontaże Mieczysława Choynowskiego i Władysława Daszewskiego. Bardziej komercyjne nastawienie, o wpływach groteski, a nawet karykatury łączyło się z działalnością z zakresu grafiki projektowej Kazimierza Podsadeckiego i Janusza Marii Brzeskiego, związanych początkowo z kręgiem krakowskiej "Zwrotnicy" a potem Strzemińskiego. Były to oryginalne na skalę światową fotomontaże (fotokolaże). W 1932 powołali oni Studio Polskiej Awangardy Filmowej w Krakowie, przy czym tylko Brzeski interesował się całym modernistycznym spektrum jakie dawała fotografia - od wykorzystania jej w prasie, poprzez zdjęcia z ujęciami "nowej fotografii", do fotogramów w tym fotomontażu negatywowego, a także do filmu eksperymentalnego (niezachowany "Beton"). Ich nastawienie było antymechanistyczne, krytykujące w dadaistyczno-konstruktywistyczny sposób najnowsze przejawy cywilizacji zachodniej i amerykańskiej, z uwzględnieniem roli erotyzmu, w czym należy widzieć ironiczne ustosunkowanie się do modnej wówczas teorii psychoanalizy Zygmunta Freuda.

Z łódzkim środowiskiem nowoczesnych związany był malarz Karol Hiller, który w końcu lat 20. opracował własną technikę - heliografikę, będącą w jego przekonaniu nową techniką graficzną, nie zaś fotografią. Była to odmiana, podobnie jak prace Brunona Schulza, rzadko stosowanej techniki graficznej cliché verre. Prace Hillera były wykonywane na podstawie małych rysunków, przypominając także formę taśmy filmowej w kilku konwencjach - od abstrakcji organicznej, w związku z czym należy widzieć w nim prekursora malarstwa materii z lat 50., poprzez wpływy konstruktywistyczne z kręgu Bauhausu, które w końcu lat 30. ustąpiły katastrofizmowi a nawet nowemu klasycyzmowi o ikonografii religijnej. Tak więc reprezentuje on przykład artysty modernistycznego, który nie był przywiązany do jednej tylko konwencji i metody pracy artystycznej, a nawet zwątpił w postulaty awangardy, co odpowiadało ogólnoartystycznym nastrojom nie tylko w Polsce, ale w całej Europie II poł. lat 30.

Stefan i Franciszka Themersonowie obok zainteresowań literackich wykonywali surrealizujące fotomontaże i abstrakcyjne fotogramy do siedmiu eksperymentalnych filmów (m.in. niezachowana "Europa", 1932). Materiał fotograficzny łączony był z dynamicznymi ujęciami filmowymi. W latach 20. i 30. w awangardzie europejskiej ujawniły się wspólne poszukiwania fotograficzne i filmowe, czego przykładem jest także twórczość polskich artystów. Themerson był także redaktorem pisma "f.a." (Film artystyczny).

Do najciekawszych osiągnięć tego czasu należą dokonania fotograficzne Aleksandra Krzywobłockiego, członka lwowskiej grupy ARTES, działającej od końca lat 20., przechodzącej od konstruktywizmu do różnorodnie, najczęściej powierzchownego traktowania nadrealizmu (np. fotokolaże Margit Sielskiej, Jerzego Janischa). W zdjęciach Krzywobłockiego można dostrzec dogłębne i oryginalne przejawy zainteresowań surrealizmem - od psychologicznych portretów z lustrami, poprzez oniryczne wizje ("S.O.S.", 1929), do zabaw o charakterze fotoperformance, czasami z wykorzystaniem teatralnych rekwizytów. W związku z tym, jest on, podobnie jak Witkacy, prekursorem "fotografii inscenizowanej" z lat 80. i 90.

Należy zaznaczyć, że praktycznie nie istniała w Polsce "nowa fotografia", niewielu twórców świadomych było możliwości jakie dawała fotografia modernistyczna, w tym w odmianie "straight". Do nielicznych zwolenników nowych tendencji należał Antoni Wieczorek - publicysta i fotograf motywów przemysłowych i górskich.

Dokument i reportaż

Reportaż fotograficzny i jego odmiany reprezentujące fotografię dokumentalną i społeczną przez piktorialistów nie był uważany za sztukę. Ten rodzaj fotografii uprawiano od końca lat 20. za pomocą małoobrazkowych aparatów, jak Leica. Stosowano ostro rysujące obiektywy. Ale tego typu fotografia z różnych powodów nie rozwinęła się w Polsce, tak jak np. w Niemczech czy Czechosłowacji. W Polsce fotografia dokumentalna miała dwie formy. Pierwsza przeznaczona była dla ówczesnej prasy, do wielonakładowych czasopism. Przedstawiała wydarzenia polityczne w kontekście społecznym (Jan Ryś i Henryk Śmigacz - fotoreporterzy "Kuriera Warszawskiego" ). Druga nie była skierowana do masowego odbiorcy, istniała tylko jako przejaw pracy zawodowej. Do wyjątków należą zdjęcia Aleksandra Minorskiego lat 30., dokumentującego życie biednych mieszkańców Warszawy. Portrety Żydów polskich przedstawiają zdjęcia Romana Vishniaka z Warszawy z końca lat 30. i Mojżesza Worobiejczyka z Wilna. Uzupełniają je fotografie witryn sklepów żydowskich ze Starego Miasta w Lublinie autorstwa Stefana Kiełszni, wykonane jako dokument dla konserwatora zabytków oraz najbardziej różnorodny pod względem zastosowania materii fotograficznej i ukazujący biedę cykl Benedykta Dorysa - znanego warszawskiego fotografa portretowego pt. "Kazimierz nad Wisłą" (1932), który, co warto zaznaczyć, po raz pierwszy pokazany został dopiero w latach 60. Tematyka polskich kresów z okolic Kosowa Poleskiego w postaci zdjęć zbliżonych do programu "fotografii ojczystej" Bułhaka oraz dokumentalnych zdjęć z ukazaniem biedy zapisana została przez fotografa zakładowego Józefa Szymańczyka. Ciekawe reporterskie zdjęcia wojska polskiego w latach 30. wykonał Tadeusz Rydet.

Najważniejszą manifestacją fotografii dokumentalnej o poglądach lewicowych była zorganizowana we Lwowie w 1936 I Wystawa Fotografii Robotniczej. Można poszukiwać w niej zapowiedzi nie tylko fotografii społecznej, ale także socrealistycznej z I poł. lat 50. (np. E. Zdanowski, Władysław Bednarczuk).

Czas oczekiwań (1945 -1948)

Okres II wojny światowej przyniósł polskiej kulturze, w tym i oczywiście fotografii wiele niepowetowanych strat. Do najważniejszych polskich fotografów wojennych zaliczyć trzeba: Jana Rysia i Henryka Śmiagacza dokumentujących wrzesień 1939 w stolicy oraz fotografów powstania warszawskiego - Tadeusza Bukowskiego, Sylwestra Brauna i Eugeniusza Lokajskiego, przedstawiającego m.in. ślub pary powstańców.

Czas po zakończeniu II wojny światowej był to okres nadziei na przywrócenie demokratycznego państwa oraz restauracji jego form organizacyjnych. W 1946 w Muzeum Narodowym w Warszawie odbyła się wystawa Bułhaka Ruiny Warszawy. W 1947 z inicjatywy Bułhaka i Leonarda Sempolińskiego powstał Polski Związek Artystów Fotografów, przemianowany ostatecznie w 1952 na istniejący do tej pory Związek Polskich Artystów Fotografików. Był on kontynuacją Foto-Klubu Polskiego w zakresie koncepcji fotografii artystycznej, dostosowanej jednak do realiów życia w socjalistycznym państwie, którego dyrektywy polityczne nie mogły ominąć fotografii.

Z jednej strony kontynuowano piktorializm (Bułhak, Mierzecka, Wański) który szybko został zaadoptowany na potrzeby propagandy państwowej w postaci realizmu socjalistycznego, z drugiej odrodziła się awangarda fotograficzna. Najważniejszą postacią, która kształtowała jej oblicze aż do końca 1981 był malarz Zbigniew Dłubak, który w swym programie artystycznym równoprawnie wykorzystuje fotografię i malarstwo. Doprowadził on do zorganizowana wystawy Nowoczesna Fotografika Polska (1948 r.), w której oprócz niego brali udział m.in. Bułhak - przedwojenny piktorialista, Edward Hartwig, Sempoliński i Fortunata Obrąpalska. Wszyscy w\w (oprócz Bułhaka) wzięli udział w Wystawie Sztuki Nowoczesnej w Krakowie na przełomie 1948/49 r. Był to pierwszy interdyscyplinarny pokaz w Polsce z równo prawnym potraktowaniem surrealizujących i bliskich abstrakcji fotografii.

Realizm socjalistyczny (1948 - ok. 1955)

Fotografia, czy jakakolwiek twórczość o charakterze eksperymentatorskim była niedozwolona. Ale pozycja fotografii w ramach tzw. kultury socjalistycznej była bardzo poważna. Na łamach "Świata Fotografii", a potem "Fotografii" (od 1953 do 1972 redagowanej przez Dłubaka) ogłaszano kolejne propozycje fotografii socjalistycznej. Istniały trzy nurty w zakresie socrealizmu: o formie klasycystycznej piktorialny i reporterski reprezentowane przez Hermanowicza, Hartwiga, Obrąpalską, Jerzego Strumińskiego i wielu innych.

Nurt awangardowy od II połowy lat 50-tych do 1981

W II poł. lat 50. istniała nieformalna grupa działająca w składzie Zdzisław Beksiński (również malarz abstrakcyjny), Jerzy Lewczyński, Bronisław Schlabs (także malarz materii). Sięgali do różnorodnego eksperymentu, odwołując się do osiągnięć awangardy międzywojennej. Najbardziej nowatorskie prace wykonał Beksiński, przypominające międzywojenny surrealizm, wykorzystując w nich fotografię amatorską i zniszczone negatywy. Tworzył zestawy bez tytułów o protokonceptualnym i ekspresjonistycznym wyrazie, antycypując takie zjawiska artystyczne jak fotoperformance i body-art. W zbliżonym klimacie pracował Lewczyński, który od lat 60. skoncentrował się na wszechstronnym wykorzystaniu fotografii znalezionej, tworząc przez kolejne lata program, określony potem "archeologią fotografii". Natomiast Schlabs uważał, że przyszła twórczość należeć będzie do abstrakcji, dlatego prawie wszystkie prace realizował działając na pograniczu fotografii, grafiki i malarstwa. Najważniejszą manifestacją nieformalnej grupy był pokaz zamknięty w Gliwickim Towarzystwie Fotograficznym z 1959 r. określony mianem Antyfotografii. Z ich poglądami i przede wszystkim fotografią polemizował Dłubak, który uważał, że fotografia musi odwoływać się do medialnych zasad związanych z właściwościami materii fotograficznej, co wiązał ze swym cyklem pt. "Egzystencje" (1959-66) o formie zbliżonej do Nowej Rzeczowości.

W II poł. lat 50. działali także członkowie Grupy Krakowskiej. Marek Piasecki odwoływał się w swych miniaturach do dziedzictwa ekspresyjnego malarstwa abstrakcyjnego i tworzył surrealistyczne obiekty z lalkami. Andrzej Pawłowski całą swą twórczość, poza jednym cyklem "Genezis" z końca lat 60. o religijnym, choć eksperymentatorskim założeniu, oparł na nawiązaniu do idei światła konstruującego biologiczny obraz jako odbicie fragmentaryczności swego ciała lub rozwijającej zasady fotogramu jako badania struktury formy.

W końcu lat 50. i 60. ukształtował się specyficznie zgrafizowany styl na poły piktorialny, na poły nowoczesny Edwarda Hartwiga (album "Fotografika"), który swą koncepcją wpłynął na wielu polskich fotografów szczególnie w zakresie fotografii pejzażowej.

W latach 60. osłabła awangardowość w związku z rozwojem reportażu i fotografii prasowej pod wpływem światowego sukcesu wystawy Edwarda Steichena Rodzina człowiecza, pokazanej w Warszawie w 1959. Różne idee nowoczesności, interpretowane jako eksperyment, w twórczości toruńskiej grupy Zero 61 mieszały się z piktorializmem sięgającym do malarstwa symbolicznego (m.in. Czesław Kuchta Jerzy Wardak, Józef Robakowski, Andrzej Różycki, Antoni Mikołajczyk, Wojciech Bruszewski). Grupa ta przeszła długą drogę od koncepcji fotografii artystycznej do coraz bardziej progresywnej, eksperymentując pod koniec istnienia na pograniczu dadaizmu i pop-artu (wystawa bez tytułu w starej kuźni z 1969), gdzie przedstawione prace przeznaczone zostały na zniszczenie.

Przełom w polskiej fotografii nastąpił między 1968 (Wystawa fotografii subiektywnej) a 1971 r. (ekspozycja Fotografowie poszukujący), kiedy pod wpływem pop-artu i ogólnej dematerializacji sztuki wielu twórców poprzez idee konceptualizmu przeszło do twórczości fotomedialnej w obrębie filmu eksperymentalnego, fotografii i wideo.

W latach 70. dominowała fotografia analityczna nazywana fotomedializmem. Działały grupy, np. łódzki Warsztat Formy Filmowej (197-77), w którym dawni członkowie grupy Zero 61 (Robakowski, Bruszewski, Różycki, Mikołajczyk) oraz nowi (Ryszard Waśko, Paweł Kwiek, Zbigniew Bruszewski) przeprowadzali różnorodne eksperymenty strukturalne, badając naturę medium fotograficznego oraz jego możliwości formalne, wchodząc w relacje z innymi dziedzinami awangardowymi jak performance. Jednocześnie ujawniali ograniczenia myślenia wywodzącego się z koncepcji filmowej, fotograficznej oraz konceptualizmu, który był podstawą dla przeprowadzania najistotniejszych paranaukowych analiz.

Drugim ośrodkiem fotomedializmu był Wrocław, gdzie istniała grupa Permafo (1970-80), do której należeli Dłubak oraz Andrzej i Natalia Lachowiczowie (później artystka przyjęła pseudonim Natalia LL). Najważniejsze prace stworzyła Natalia LL przechodząc w latach 70. na pozycje sztuki feministycznej, a w latach 80. zbliżyła się do egzystencjalizmu o religijnych podtekstach.

W II poł. lat 70. we Wrocławiu działało także Seminarium Foto-Medium-Art w galerii pod tą samą nazwą, animowaną przez Jerzego Olka - organizatora wielu wystaw, teoretyka i krytyka fotografii.

Istniało także Seminarium Warszawskie grupujące uczniów Dłubaka z łódzkiej PWSSP. Zbliżało się ono w swej teorii, która przeważała nad praxis, do koncepcji postmodernizmu, wywodzącej się z późnego strukturalizmu.

Kresem polskiego fotomedializmu było ogłoszenie stanu wojennego, a jego ostatnią ważną manifestacją łódzka wystawa Konstrukcja w procesie z 1981. Konstruktywizm, minmal-art, konceptualizm, foto-performance w 1980 i 1981, którym hołdowały środowiska neoawangardy polskiej w drastyczny sposób zostały zakwestionowane, a nawet w dadaistycznych wystąpieniach zaatakowane przez powstałą w 1979 grupę Łódź Kaliska (Marek Janiak, Andrzej Kwietniewski, Adam Rzepecki, Andrzej Świetlik i Makary (Andrzej Wielogórski).

Inni ważni analitycznie twórcy tej dekady lat 70. tworzący quasi matematyczne i systemowe prace Janusz Bąkowski, podający w wątpliwość fotograficzną realność Zdzisław Jurkiewicz, poetycki Andrzej Dłużniewski, łączący konceptualizm z redukcjonizmem teoretyzującego artysty i historyka sztuki Leszek Brogowski (cykl "Idiomy"), Ireneusz Pierzgalski (aranżacje przestrzenne z projekcjami slajdów), Grzegorz Kowalski (body-art.). Niektórzy, co należało do wyjątków, już wtedy kwestionowali wiarygodność świata massmediów (Zygmunt Rytka, Zdzisław Sosnowski). Na marginesie neoawangardy sytuuje się oryginalna ironiczna i sarkastyczna twórczość komentująca szarą codzienność PRL Mariusza Hermanowicza, rozwijana także w następnych latach na emigracji. Stan wojenny doprowadził do upadku licznych galerii, a potem do wyjazdu z Polski wielu fotografów i plastyków zajmujących się fotografią.

Reportaż, dokument od lat 50. do 1981

W 1951 powstał tygodnik "Świat" (Wiesław Prażuch, Jan Kosidowski, Władysław Sławny, Konstanty Jarochowski), który ukazywał się do 1969, a opierał się na doświadczeniach powstałej w 1947 grupy Magnum i fotografii francuskiej tych lat, reprezentującej humanistyczny reportaż. Po raz pierwszy fotografia traktowana była na równi ze słowem pisanym. Drugim ważnym pismem był miesięcznik "Polska" (Tadeusz Rolke, portrecista Marek Holzman, Eustachy Kossakowski), który drukował również barwne fotoreportaże. Innymi polskimi pismami z ważną rolą fotografii był krakowski "Przekrój" (Wojciech Plewiński), oraz "Kultura" (Aleksander Jałosiński).

Do wyjątkowych z wielu powodów należą zdjęcia Adama Bujaka z lat 60. dokumentujące autentyczne życie i przeżycia związane z kultem religijnym.

Od lat 60. aż do chwili obecnej działa, sięgając do koncepcji "fotografii ojczystej" i krajoznawczej Kielecka Szkoła Krajobrazu (Paweł Pierściński), choć z pewnością wyraźny był też wpływ innych fotografów, jak Hartwig.

Tradycję bezkompromisowego fotoreportażu podjął później tygodnik studencki "ITD" (m.in. Sławek (właściwie Bogusław) Biegański). Fotografowie związani z wymienionymi przeze mnie pismami (a także "Razem" i "Perspektywy") działali oczywiście w ramach systemu socjalistycznego, ale krytycznie wobec tzw. gierkowskiej propagandy sukcesu. Do czołowych reporterów lat 80. należał Krzysztof Pawela. Podsumowaniem tego typu fotografii była wielka ekspozycja z 1980 I Ogólnopolski Przegląd Fotografii Socjologicznej w Bielsku-Białej, na której pokazano osiem wystaw.

Powszechnym zainteresowaniem szerokiej opinii publicznej cieszyły się wystawy zorganizowane po strajkach i rejestracji Solidarności w 1980. Odbyły się m.in. pokazy prac Witolda Górki, Stanisława Markowskiego i Bogusława Biegańskiego. Z okresu stanu wojennego swym dramatyzmem wyróżniają się zdjęcia Bogusława Nieznalskiego.

Najlepszym portrecistą o stylu ekspresjonistycznym i piktorialnym ziarnie z lat 70. i 80. okazał się Krzysztof Gierałtowski pracujący w "ITD", który w skrajnie indywidualny sposób przedstawiał luminarzy polskiej kultury, co kontynuował także w latach późniejszych.

Bardzo duże znaczenie nie tylko w tzw. koncepcji fotografii socjologicznej, ale dla całości fotografii polskiej miał cykl Zofii Rydet realizowany od końca lat 70. aż do końca lat 80. "Zapis socjologiczny", który bez ogródek ukazał, podobnie jak August Sander w I ćwierci XX w. w Niemczech, oblicze polskiego społeczeństwa. Rydet szczególnie wyczulona była na obraz religijnej polskiej wsi, często pogrążonej w skrajnej nędzy.

Na pograniczu fotografii dokumentalnej i bardziej progresywnych tendencji kształtowała się w końcu lat 70. twórczość Krzysztofa Pruszkowskiego, fotografa, który w latach 80. i 90. z powodzeniem rozwijał wizualną koncepcję "fotosyntezy", techniki wielokrotnego naświetlania negatywu, o najczęściej zgrafizowanym efekcie końcowym.

Lata 80. Stan wojenny i jego konsekwencje dla fotografii

Po szoku społecznym, jakim było ogłoszenie stanu wojennego 13 grudnia 1981 kultura polska zeszła do podziemia artystycznego. Powolny powrót do życia kulturalnego następował stopniowo od 1984. W 1989 po wyborach, kiedy o powstał rząd Tadeusza Mazowieckiego i zniesiono cenzurę, nastąpił nowy okres charakteryzujący się odchodzeniem od centralizmu socjalistycznego ku państwu liberalnemu, z czym związany był upadek w 1991 r. Federacji Amatorskich Stowarzyszeń Fotograficznych i artystyczna marginalizacja ZPAF-u, szczególnie widoczna w następnym dziesięcioleciu.

Pierwszy nurt walczący z "państwem wojny" nazywany "przy Kościele" (ironicznie "sztuka w kruchcie") organizował wystawy w kościołach największych miast Polski. Ważną rolę odgrywała w nich fotografia i fotografowie - Mariusz (właściwie Andrzej) Wieczorkowski jeden z najbardziej intrygujących i nieznanych jeszcze fotografów polskich, Paweł Kwiek, Zofia Rydet, Erazm Ciołek, Anna Beata Bohdziewicz prowadząca w latach 80. i 90. "Fotodziennik".

W drugim, mniej licznym nurcie undergroundowym o proweniencji neoawangardowej, zwanym Kulturą Zrzuty, rozwijającym się przede wszystkim w Łodzi, początkowo kontynuowano tradycje fotomedialne, które zmieszały się z nową jakością o formie dadaistycznej. Obok Łodzi Kaliskiej w nurcie tym dziali tacy artyści jak Józef Robakowski, Zygmunt Rytka, Grzegorz Zygier oraz debiutowali młodzi intermedialni twórcy jak Jerzy Truszkowski, Zbigniew Libera. Andrzej Różycki i Paweł Kwiek już wtedy poszukiwali sfery sacrum, choć działali w środowisku w którym dominowały nihilistyczne poglądy artystyczne. Od początku lat 80. istniał jeszcze nurt nazwany "fotografią elementarną", który kontynuował doświadczenia konceptualizmu (Jerzy Olek), czechosłowackiej i amerykańskiej tradycji modernizmu (Andrzej J. Lech, Bogdan Konopka, Wojciech Zawadzki), a odpowiadał niemieckiej fotografii spod znaku wizualizmu (Andreas M(ller-Pohle). Z tą tendencją, która w coraz większy sposób w latach 90. realizowała program "fotografii inscenizowanej" związanych było wielu interesujących fotografów: Janusz Leśniak, Mikołaj Smoczyński, czy Grzegorz Przyborek.

Poza dominującymi trendami w końcu lat 80. powstała bardzo oryginalna feministyczna twórczość Zofii Kulik, będąca rozrachunkiem z czasami PRL-u i jej własnym prywatnym życiem oraz neopiktorialna działalność Marka Gardulskiego oraz Wojciecha Prażmowskiego w nowatorski sposób odwołującego się do koncepcji fotografii rodzinnej, anonimowej i zniszczonej, znanej już od lat 60. z koncepcji Lewczyńskiego. Warto zwrócić też uwagę na wszechstronną dokumentację w postaci fotografii kolorowej ostatnich Żydów Polskich, jaką zrealizował w albumie "Ostatni" Tomasz Tomaszewski, związany z "National Geographic Magazine". W końcu lat 80. i na początku 90. odbywały się także w Polsce wystawy Ryszarda Horowitza, które ujawniły bardzo istotny problem technologiczny i teoretyczny zarazem, a mianowicie fotografii cyfrowej i postmodernizmu artystycznego.

Transformacje polityczne niestety boleśnie dotknęły życie fotograficzne. W 1990 likwidacji uległy jedyne polskie magazyny poświęcone fotografii: "Fotografia" i "Foto" oraz rozwiązano posiadającą własne zbiory Federację Amatorskich Stowarzyszeń Fotograficznych w Polsce (założona w 1948 jako konkurencyjne wobec ZPAF-u Polskie Towarzystwo Fotograficzne), która wydawała unikalny w skali kraju biuletyn "Obscura" (1982-89), poświęcony historii i teorii fotografii.

Internet a media tradycyjne

Funkcje agencji prasowych

Agencje prasowe, instytucje gromadzące, opracowujące oraz udostępniające prasie, radiu i telewizji informacje oraz publicystykę. Gromadzony przez agencje materiał prasowy pochodzi od własnych korespondentów krajowych i zagranicznych, różnych instytucji (np. rządowych) oraz z innych agencji prasowych. Opracowane teksty przesyłane są redakcjom prasowym, radiowym i telewizyjnym, a także innym agencjom prasowym, głównie w formie serwisów informacyjnych lub biuletynów informacyjno-publicystycznych. Niektóre agencje prasowe zbierają materiał bez ograniczenia jego tematyki, charakteru i środka wyrazu (obok informacji słownej, także fotograficzna i filmowa). Inne mają sprecyzowany profil, który określa rodzaj gromadzonego i rozpowszechnianego materiału (np. agencje informacyjne, publicystyczne, fotograficzne, reklamowe) i jego tematykę (np. agencje ekonomiczne, finansowe, artystyczne, sportowe, turystyczne), bądź reprezentowaną przez agencję prasową społeczność (robotnicy, młodzież, katolicy itp.).

Ze względu na zasięg terytorialny rozróżnia się agencje prasowe: światowe, regionalne, krajowe i lokalne. Pod względem politycznym krajowe agencje prasowe to instytucje: oficjalne (reprezentujące stanowisko rządu), na ogół o statusie organów państwowych, półoficjalne (reprezentujące stanowisko kół zbliżonych do rządu) oraz tzw. niezależne (powiązane z różnymi opcjami politycznymi i gospodarczymi). Pod względem prawno-ekonomicznym agencje prasowe należą do instytucji państwowych, międzypaństwowych, prywatnych i publicznych (o statusie spółdzielni, spółki akcyjnej lub towarzystwa akcyjnego).

Początki działalności typowej dla agencji prasowych sięgają XVII w., ich rozwój jest jednak ściśle związany z doskonaleniem techniki łączności (wynalezienie telegrafu). Pierwszą na świecie nowoczesną agencję prasową założył 1835 w Paryżu Ch. Havas. 1849 powstała pierwsza agencja prasowa w Niemczech – Wolffsche Telegraphenbüro (od nazwiska założyciela B. Wolffa). 1851 kabel telegraficzny połączył Paryż z Londynem, a J. Reuter (były współpracownik Havasa) założył w Londynie własną agencję. 1870 agencje Havasa, Reutera i Wolffa zawarły umowę określającą ich strefy wpływów (Havas – europejskie kraje romańskie oraz część północną i południową Afryki, Reuter – Wielka Brytania oraz posiadłości brytyjskie w Afryce i Azji, Wolff – środkowa i północna Europa).

Cechy cywilizacji łacińskiej

CECHY SIEDMIU CYWILIZACJI

Feliks Koneczny 

Fragment książki   "O ład w historii".

Obecnie istnieje zaledwie siedem cywilizacji historycznych, cztery starożytne: bramińska, żydowska, chińska i turańska; trzy średniowieczne: bizantyńska, łacińska i arabska; numidyjska (berberska) tudzież tybetańska przestały być historycznymi, nieliczne i już tylko lokalne. Z tych siedmiu cywilizacji należy aż sześć do szeregu gromadnościowego, a tylko sama jedna cywilizacja łacińska do personalistycznego. Ona też tylko zmierza czynnie do supremacji sił duchowych. Dwie z tych cywilizacji są sakralne: bramińska i żydowska. Areligijna jest cywilizacja chińska, tudzież w bizantyńskiej - bułgarska. Bramińska jest politeistyczna najbardziej na całym świecie. Niejasne filozofowanie o najwyższym „brahmie" ograniczone jest do nielicznych, wyjątkowych jednostek, u ogółu zaś wielobóstwo rozbudowuje się coraz bardziej, a tak przejmuje umysły hinduskie na wskroś, iż nawet zarządzenia zdrowotne musiały być doczepione do kultu jakiegoś bożka, żeby się Hindusi im poddali. U Żydów obowiązują tylko w Palestynie wszystkie przepisy Tory: w golusie uległy po większej części dyspensom. Niegdyś okazywali w Palestynie duże skłonności do politeizmu. Religii własnych mają cztery: kreatyczny monoteizm wyznawały zawsze tylko wyjątkowe jednostki, religią ogółu była i jest monolatria. W talmudzie kreatyzm poczyna się mieszać z emanałyzmem. Emanatyczne są kabała i pylpul, a nowoczesny chasydyzm stanowi jakby syntezę rozmaitych systemów kabalistycznych. Znamienna jest wiara, że cadyk może podporządkować swej woli nawet wolę Boską. Jehowa nie może być życzliwym dla żadnego innego ludu, jak tylko dli Izraela. Stanowi naród wybrany, a Jehowa jest obowiązany sprawić, żeby Żydzi zapanowali nad całym światem, i żeby „wszystkie ludy ziemi" były ich „podnóżkiem". Taki mają z Jehową kontrakt, a religia żydowska jest kontraktowa. Zdaniem najwybitniejszych uczonych żydowskich (Majmonides, Majmon Salomon, Mendelsohn, Lazarus, Philippson i wielu innych), Tora nie jest objawieną religią, lecz objawionym prawem. Braminizm nie dba o ekspansję poza Indiami, żydowska cywilizacja wykazała natomiast ekspansję tak potężną, jak nigdy żadna cywilizacja w, całej historii powszechnej. W jednej tylko cywilizacji chińskiej brak wpływów żydowskich, a osadnictwo żydowskie w Chinach zawsze marniało. Braminizm ma wspólną z buddyzmem wiarę w reinkarnację, jako karę za grzechy popełnione w poprzednim istnieniu. Chrześcijańskie pojęcie żywota wiecznego budzi u nich grozę : odrazę; nie przywiązują leż wagi do poprawy zdrowotności w swym zrzeszeniu. Kto ma nirwanę za ideał, tenu właściwe cywilizacji łacińskiej mchliwość życia, zapobiegliwość, wszechstronność zabiegów wydają się czymś nierozsądnym. Cała nadzieja odrodzenia Chin w tym, żs buddyzm zaciera się tam coraz bardziej. Monogamia istnieje obecnie bezwzględnie tylko u chrześcijan. W Chinach panuje wielożeństwo, u Hindusów dopuszczalna jest bigamia. Przymusowa monogamia, wprowadzona niedawno w Turcji, znajduje wprawdzie poparcie w stosunkach ekonomicznych, lecz przekonania ogółu nie zdobyła i kto może, chętnie przepisy obejdzie. Muzułmanie pozostali wielożeńcami w obu cywilizacjach swoich w arabskiej i turańikiej. Starożytne wielożeństwo turańsko-żydowskie nigdy nie zostało zmienione. Wtłoczeni w kraje cywilizacji łacińskiej przeszli na monogamię od XIII wieku skutkiem tzw. „rady rabinackiej", a przeprowadzono to na tej podstawie formalnej, że Tora nigdzie monogamii nie zakazuje. Światopoglądy różnych cywilizacji wykazują jak największe przeciwieństwa. Braminizm i znaczna część Islamu wykluczają możliwość by człowiek mógł zbliżać się do Boga w stanie swym normalnym. Zdaniem braminów zwycięstwa duchowe dają się osiągnąć jedynie przez wyrzeczenie cielesne. Każda cywilizacja ma swoją etykę. Ludy, które przeszły przez szkołę buddyjską, wyznaczają szczebel moralności, stosownie do stanowiske społecznego, a do całkowitej moralności wyznaczają tylko mnichów. Braminizm zna tylko etykę rodowo-kastową. Chińczykowi wolno własne dzieci kaleczyć, nawet zabijać. Żydzi posiadają etyk cztery: inne w Palestynie, inne w golusie, a tu i tam inne dla współwyznawców, a inne dla gojów. Bliźnim jest u nich tylko współwyznawca. Cywilizacja łacińska przyjęła za swoją etykę katolicką i dzięki temu, przyjąwszy dualizm prawny, rozciąga moralność także na życie publiczne. Zasada ta zaczęła się jednak załamywać od czasu legizmu, aż legła w gruzach dzięki wpływom kultury bizantyńsko-niemieckiej. Monizm prawny prowadzi do despocji; papiestwo zaś oświadczało się stale za autonomią zrzeszeń i za oparciem państwa o społeczeństwo. Najbardziej wgłębił się monizm w cywilizację chińską; każda dynastia oznaczała, jaki ma być w Chinach kalendarz, barwa państwowa i muzyka. W opanowaniu czasu zachodzą różnice olbrzymie. W cywilizacji bramińskiej i w znacznej części turańskiej czasomiernictwo opiera się jeszcze wyłącznie na zjawiskach przyrody. Kalendarz i cykl obmyślili pierwsi Chińczycy. W chronologii Chińczycy szwankują, a Hindusi nie mają o niej pojęcia. Żydzi, niezmiernie dbali co do kalendarza, nie okazali żadnej dbałości o chronologię. Nie przyjęły się u nich cykle, ani nawet sakralne 10-letnie. „Erę" od stworzenia świata wymyślono dopiero za cesarstwa rzymskiego, żeby pokazać, o ile są starsi od tych, którym wystarcza era od założenia miasta. Historyzmu atoli nie wyrobili w sobie dotychczas. Podobnież pozbawiona jest historyzmu cywilizacja arabska, chociaż posiada erę; podobnież Turcja. Opanowanie czasu przyczynia się wielce do rozwoju moralności. Zdatność do wyznaczania terminu i dotrzymania go wyrabia wolę, zapładnia intelekt i pomnaża siłę twórczą. Postęp czynią możliwym tylko ludzie patrzący poza własny zgon, układający użytek czasu swym dzieciom. To i tamto rozpowszechnione jest tylko w cywilizacji łacińskiej. Różnice cywilizacji sięgają tak głęboko, iż nawet przemienność sił duchowych nie jest w nich jednakowa. Czyż zamienia się dobrobyt w oświatę w cywilizacji turańskiej ? W bramińskiej cywilizacji można przemienić się w każdej chwili z mistrza w dobrowolnego żebraka, lecz przenigdy w przemysłowca lub profesora. W chińskiej - zamiłowania literackie nie przechodzą nigdy w naukowe. W cywilizacji łacińskiej siła społeczna przemienia się łatwo w polityczną, lecz nigdy odwrotnie. Cywilizacja bizantyńska wydaje się siłą polityczną bezpośrednio, gdy tymczasem w łacińskiej nie ma innego sposobu na wytworzenie siły politycznej, jak popierać rozwój społeczeństwa i rozrost jego funkcji. Zbierzemy jeszcze pewne szczególne cechy siedmiu cywilizacji naszej epoki: Cywilizacja turańska posiada obozową metodę ustroju życia zbiorowego. Ludy tej cywilizacji gniją, gdy nie wojują. Są to społeczności, zamieniające się czasem w armie, lecz nigdy w społeczeństwa. Cywilizacja ta zaś sięgnęła do wschodniej Słowiańszczyzny i w zupełnej zgodzie z bizantyńskim chrześcijaństwem wytworzyła tam dwie kultury turańsko-słowiańskie: moskiewską i kozacką. Mimo wpływów innych cywilizacji nie przeprowadzono też nigdzie tak ściśle zasady gromadności, jak w Rosji. Doszło się tam do zapatrywania, że nawet poczucie mistyczne winno być zbiorowe, a nie indywidualne. Gromadnościówa również cywilizacja bizantyńska przyjąwszy monizm prawa publicznego i zwolniwszy władze od etyki, miażdżyła społeczeństwo. Tam najstarszy w Europie etatyzm i początki państwa totalnego. Geneza omnipotencji państwowej tkwi w cezaropapizmie, skoro cesarz włada sumieniami, tym bardziej wszystkim innym. Trzeba było oczywiście przemocy, żeby zmuszać ludność do danej sekty; to też z Bizancjum pochodzi teza, że godzi się nawracać mieczem. Arabska cywilizacja wysnuwa prawo publiczne z prywatnego, gdyż koran zawiera tylko prywatne (np. podatki wywodzi się z obowiązku udzielania jałmużny). Społeczeństwo nie posiada samodzielności, tylko w kulturze mauretańskiej w Hiszpanii dopuszczono je do głosu. W chińskiej cywilizacji państwo opiera się na biurokracji. Więzią pośród niepoliczonych dotychczas ludów i języków jest pismo. Niedołężne pismo i język ułomny nie zdołają podnieść cywilizacji chińskiej ponad osiągnięty już szczebel, najwyższy, jaki był dla niej możliwy. Nie posiadają zdatności do wyrażania abstraktów. Abecadło łacińskie i przyjmowanie języka angielskiego pzez warstwy wyższe odcięło je od ogółu ludności. Łacińska cywilizacja odznacza się szacunkiem dla pracy fizycznej i pożądaniem prawdy. Te dwie cechy, innym cywilizacjom nieznane, doprowadziły do wszechstronnego rozwoju nauk i techniki. Z naukowych dociekań zrodziła się obfitość abstraktów. Wyłączność cywilizacji łacińskiej sianowi poczucie narodowe. Było ono w cywilizacji rzymskiej, lecz łacińska długo go nie przyjmowała, uważając js za sprzeczne z uniwersalizmem chrześcijańskim. Narodowość nie jest bynajmniej jakąś siłą wrodzoną danemu żywiołowi etnicznemu, lecz wytwarza się historycznie. Nie ma narodu bez historyzmu. Naród może powstać dopiero z łączności ludów. Naród jest to zrzeszenie cywilizacyjne, posiadające ojczyznę i język ojczysty. Musi przeto należeć do jednej i tej samej cywilizacji. Ponieważ zagrożone były w dwoistości cywilizacyjnej, poczucie narodowe pojawiło się w Niemczech dopiero z początkiem XIX w., lecz nigdy się nie rozwinęło. Najwcześniej zrodziło się w Polsce, pod koniec XIII w., we Francji zbudziło się dopiero w XV w. Nie można identyfikować narodowości z językiem. Prowansalczycy np. nie chcą stanowić narodu odrębnego, a z drugiej strony Chorwaci i Serbowie stanowią dwa narody, jakkolwiek mają język wspólny. Ojczyzna jest to zwarty obszar, stanowiący stałą bez przerwy siedzibę i widownię dziejów narodowych; język ojczysty może być tylko jeden, ten sam od samego początku i bez przerw uprawiany. Nie można mieć ojczyzny wszędzie i gdziekolwiek, ani też mieć za ojczysty jakiegoś języka sztucznego, uniwersalnego. Toteż dla cywilizacji łacińskiej absurdem jest zrzeszenie ponadnarodowe a beznarodowe; tendencje takie godzą w samo istnienie cywilizacji łacińskiej. Przez narody dopiero osiąga cywilizacja łacińska swe szczyty i może zmierzać raźniej ku supremacji sił duchowych.

Z  NAUKI  FELIKSA  KONECZNEGO

próba streszczenia jego nauki o cywilizacjach

"Pomiędzy cywilizacjami  nie  ma syntez i być nie może" - F.Koneczny

Poniższy  tekst jest zasadniczo skrótem, z pewnymi zmianami i uzupełnieniami, jednego z rozdziałów  książki Macieja Giertycha  "Nie przemogą - antykościół, antypolonizm, masoneria" -tom 1- Wrocław 1995 - patrz źródło: 

OPOKA W KRAJU

Wykorzystano również bezpośrednio niektóre sformułowania z  prac samego F.Konecznego, których tytuły są zamieszczone u dołu strony, jak też fragmenty z  przedmowy Jędrzeja Giertycha do prac Konecznego:  "Cywilizacja żydowska" i "Cywilizacja bizantyńska" .  Oczywiście nie sposób na tej stronie streścić wszystkich myśli i wątków poruszanych przez Feliksa Konecznego w jego pracach dotyczących nauki o cywilizacjach. Dlatego ci wszyscy, którzy chcą zrozumieć co i dlaczego działo się dotychczas w naszej historii , co dzieje się teraz  w Polsce i na świecie, oraz przed jakimi zagrożeniami stoimy obecnie, winni koniecznie po te prace sięgnąć. 

Prof. Feliks Koneczny (1862-1949) , wybitny polski historyk i historiozof twierdził, że podstawowa walka jaka się toczy w dziejach świata to walka cywilizacyjna. Jest to walka duchowa. Bywa, że lud zwycięski militarnie, przegrywa cywilizacyjnie przyjmując cywilizacje ludu pokonanego. Walka cywilizacyjna trwa zawsze gdy współżyją lub żyją obok siebie różne cywilizacje. Mieszanki są niefunkcjonalne. Jak zauważył  F.Koneczny nie można być cywilizowanym na dwa sposoby. Cywilizacji na ogół się nie zmienia. Łatwiej zmienić narodowość czy wyznanie. Cywilizacja to metoda ustroju życia zbiorowego, metoda wypracowana przez pokolenia Jest ona wytworem zbiorowej duszy danego ludu. Definicja ta obejmuje całość obyczajowego, intelektualnego i materialnego bytu człowieka, ogarnia rodzinę, społeczeństwo, naród, sztukę i wiedzę, politykę i gospodarstwo. Cywilizacje, w odróżnieniu od kultur, które F.Koneczny traktuje jako odmiany wewnątrz cywilizacji, różnią się w sprawach najbardziej zasadniczych. Na przykład taka sprawa jak monogamia czy poligamia ma charakter różnicy cywilizacyjnej. Nie można równocześnie praktykować obu tych metod organizacji życia rodzinnego, bo to by było nielogiczne. Inną różnicą o charakterze cywilizacyjnym jest stosowanie lub nie stosowanie etyki w polityce. Są cywilizacje, w których etyka nie krępuje polityki, podczas gdy u nas , w cywilizacji łacińskiej jest obowiązkiem zawsze, również w stosunkach międzynarodowych. A skąd pochodzi prawo pisane? U nas z etyki — jest to nieudolna próba zapisania tego co uważamy za najsprawiedliwsze urządzenie spraw międzyludzkich, za moralne.  Ale są cywilizacje, w których prawo nie wywodzi sil oceny moralnej, ale z oceny skuteczności rozwiązania. W innych cywilizacjach jest wyłącznie zapisem woli władcy. Z kolei w cywilizacjach sakralnych jest zapisem prawdy objawionej, czyli ,,Zakonem". Są cywilizacje, które akceptują nierówność jako wyraz zróżnicowanej przedsiębiorczości jednostek. Inne w imię równości tłamszą inicjatywę, preferują bierność, rozdzielając owoce pracy aktywniejszych - nierobom. Tak więc nie można równocześnie akceptować kilku rozwiązań. Nikt nie może być cywilizowanym na dwa sposoby ! Skoro cywilizacje dotyczą tak wielkich i ważnych spraw, to nie są możliwe syntezy między nimi. Nie można ich łączyć. Gdy w jednej sprawie sięgniemy  po zasady z jednej cywilizacji, a w innej z drugiej, co najwyżej powstaną mechaniczne mieszanki - zupełnie niespójne. Te się szybko rozlecą. Kultury  wewnątrz jednej cywilizacji mogą z pożytkiem na siebie oddziaływać, wzbogacając się wzajemnie. Cywilizacje nie. Każdy uważa swoją cywilizację za najlepszą, chce więc innych „cywilizować", chce ich zdobyć dla tych wartości, które sam wyznaje. Wynika więc z natury różnic cywilizacyjnych, że cywilizacje (nie kultury) muszą się zwalczać. Oczywiście nie chodzi tu o wojnę zbrojną, ale o wojnę idei. Zresztą bywa i tak, że lud pokonany zbrojnie zdobywa najeźdźcę dla swojej cywilizacji. Zawsze jednak gdy się cywilizacje spotykają muszą ze sobą walczyć. Koneczny doszedł do takich sformułowań nie na drodze dedukcji z przyjętych założeń, ale na drodze indukcji, to znaczy z analizy empirycznej przebiegu historii, bez żadnych założeń wstępnych. Walka między cywilizacjami jest konieczna. Lud, który przestanie walczyć o swoją cywilizację, ulegnie innej. Jeżeli z walki się zrezygnuje, jeżeli wprowadzi się ,,równouprawnienie" dla różnych cywilizacji, to zawsze zwycięży ta niższa , mniej wymagająca. W rezultacie walka cywilizacyjna to walka a wychowanie następnego pokolenia. Kto narzuci cywilizację naszym dzieciom, my sami czy ktoś inny ? Od Rewolucji Francuskiej obserwuje się w Europie stale wzrastające upaństwowienie i laicyzację oświaty. Jest tej oświaty coraz więcej i coraz mniejszy wpływ na nią mają Kościół i rodzice. 

CYWILIZACJE

Według Konecznego obecnie istnieje zaledwie siedem cywilizacji historycznych, cztery starożytne: bramińska, żydowska, chińska i turańska; oraz  trzy średniowieczne: bizantyńska, łacińska i arabska. Z tych siedmiu cywilizacji aż sześć należy do szeregu gromadnościowego , a tylko sama jedna cywilizacja łacińska do personalistycznego. Ponadto jego zdaniem  mówienie o jednej cywilizacji "europejskiej" jest czystym nonsensem, gdyż w Europie są zasadniczo cztery cywilizacje: łacińska, bizatyńska, turańska i żydowska. Wszystkie te cztery cywilizacje występują i ścierają się także na terenie Polski.  Czym one się różnią? Różnic jest wiele, ale zasadniczą jest stosunek do etyki. W cywilizacji łacińskiej, z którą jesteśmy związani od tysiąclecia, wszystkie przejawy życia podlegają jednej i tej samej etyce, etyce Kościoła katolickiego. Dotyczy to nie tylko życia prywatnego ale i zbiorowego, również międzynarodowego. Ta sama etyka obowiązuje zawsze. Z tej to etyki wywodzimy prawo, Domagamy się jego zmiany gdy jest nieetyczne. To inna sprawa, że nieraz działamy wbrew tej etyce, że grzeszymy, ale grzech nazywamy grzechem. Wymagamy etyki od siebie i od innych, również w polityce. Kościół ma obowiązek wtrącać się do polityki, gdy łamana jest etyka. Państwo nie ma prawa wtrącać się do życia Kościoła, ani do tego co Kościół naucza.  W cywilizacji turańskiej, która zapanowała w Rosji, władca nie podlega żadnej etyce. Żadna go nie obowiązuje. On ustanawia prawo. Jego wola jest prawem. On wie lepiej co dla obywateli jest dobre. Obowiązuje posłuszeństwo wobec władcy, rygor wojskowy. Również kościoły nie mają prawa krytykować władcy. W cywilizacji bizantyńskiej, która zapanowała w Niemczech od czasów Ottonów, jedna dziedzina, a mianowicie polityka, wyjęta jest spod etyki. Cesarz jest nad papieżem (cezaropapizm). Czyja władza tego religia. Polecenia legalnej władzy się wykonuje. Posłuszeństwo usprawiedliwia nieetyczność. Polityk musi być skuteczny. Prywatnie obowiązuje go etyka, ale w działalności politycznej nie. Fryderyk Wielki był wielki, bo był skuteczny. Tak samo Bismarck. Tak samo Hitler, póki był skuteczny. O etyczność ich polityki nikt nie pytał. Prawo ma jedynie służyć interesom państwa. Nie musi być etyczne. W cywilizacji żydowskiej to etyka wywodzi się z Prawa, z Zakonu. Prawo jest niezmienne. Liczy się litera Prawa, a nie intencja Ustawodawcy. Co zgodne z literą Prawa to etyczne. Decydują interpretacje. Są one różne na różne okazje. W rezultacie powstaje relatywizm etyki. Etyka sytuacyjna. Co innego obowiązuje w Palestynie, a co innego w diasporze. Co innego wobec Żydów, a co innego wobec gojów. Jeżeli dopuści się do mieszanki cywilizacyjnej, do równouprawnienia różnych cywilizacji, to nastąpi utrata drogowskazu, stan acywilizacyjny. Zwycięży to, co jest w danej chwili najwygodniejsze, najmniej wymagające. Dzieci uciekną do relatywizmu moralnego, uznają politykę bez etyki za normę, zasłonią się rozkazem przełożonego, we własnym sumieniu usprawiedliwią każde swoje postępowanie. 

F.Koneczny był wielbicielem cywilizacji łacińskiej. Uważał ją za najwyższy szczyt osiągnięć cywilizacyjnych ludzkości i pragnął ją obronić przed zagrażającym jej upadkiem. Mimo wszystkich przeciwności i nieszczęść , sądził ,że cywilizacja ta ma wszelkie dane po temu by się ostać i w życiu duchowym, moralnym i kulturalnym ludzkości zwyciężyć. Uważał on także ,że cywilizacja ta jest przez cały ciąg swych dziejów atakowana i podkopywana przez wpływ trzech cywilizacji jej obcych , mianowicie bizantyńskiej, żydowskiej i turańskiej. I że w epoce dzisiejszej niebezpieczeństwa te grożą jej więcej jeszcze niż w innych okresach dziejowych.  Wszystkim zaś entuzjastom tzw. "globalizacji" oraz tworzenia jednej światowej cywilizacji i religii można zadedykować kilka poniższych stwierdzeń zawartych w pracach Konecznego:

"Pomiędzy cywilizacjami , jak też religiami, nie ma syntez i być nie może"

"Ojczyzna jest to zwarty obszar , stanowiący stałą bez przerwy siedzibę i widownię dziejów narodowych"

 "Język ojczysty może być tylko jeden, ten sam od samego początku i bez przerw uprawiany"

"Nie można mieć ojczyzny wszędzie i gdziekolwiek"

"Dla cywilizacji łacińskiej absurdem jest zrzeszenie ponadnarodowe a beznarodowe, tendencje takie godzą w samo istnienie cywilizacji łacińskiej"

CYWILIZACJA BIZANTYŃSKA

Cywilizacja bizantyńska powstała niejako na przeciwieństwach z rzymskim zachodem. Jednak według Konecznego mylnym jest pogląd jakoby bizantynizm zrodził się dopiero po upadku cywilizacji rzymskiej i  stanowił jedną z dwóch "gałęzi" wyrosłych na ruinach cywilizacji "klasycznej" , równolegle do cywilizacji łacińskiej. Świat klasyczny bowiem tj. grecki i rzymski tworzył jedną całość tylko w dwóch kategoriach bytu , w artystycznej i naukowej , od czego daleko jeszcze do jedności cywilizacyjnej. Toteż ani nawet sama Hellada nie tworzyła jedności cywilizacyjnej , gdyż w urządzeniu ustroju życia zbiorowego każde państwo greckie trzymało się innej metody (np. Ateny i Sparta). Zdaniem Konecznego źródeł bizantynizmu należy się doszukiwać nie w hellenizmie , ale w hellenistyczności , która wyrosła na podłożu starożytnego Wschodu. Ujmując całą rzecz skrótowo, cywilizacja  bizantyńska nakazuje postępować w życiu prywatnym wedle zasad moralności chrześcijańskiej , ale w obliczu spraw państwowych i życia publicznego prezentuje swą bezradność. Wedle tej cywilizacji nie ma moralności w polityce i nie ma jej w działalności państwa. Tutaj właśnie leży rdzeń różnicy między cywilizacją bizantyńską a łacińską. Bo wedle zasad cywilizacji łacińskiej , także polityka, także państwo, także król, mąż stanu, szef rządu, potentat przemysłowy, organizator reklamy, dyrektor środków masowego przekazu - podlegają obowiązkom i ograniczeniom nakładanym przez etykę. To na tym polu  cywilizacja bizantyńska wywiera szkodliwy i destrukcyjny wpływ na życie Europy i świata zachodniego, i to w tej dziedzinie cywilizacja łacińska musi się przed jej oddziaływaniem bronić. W cywilizacji łacińskiej Kościół Katolicki wywalczył sobie niezawisłość doktrynalną od państwa. Mało tego, wywalczył sobie prawo krytykowania państwa, czy też władcy, za działanie nieetyczne. W Bizancjum było inaczej. Cesarz sprawował władzę również nad religią. Traktował Kościół jak jedno z ogniw swojej władzy, jak sądownictwo czy wojsko. Cesarz dyktował podwładnym religię. Konstantyn Wielki uczynił chrześcijaństwo religią państwową, zadekretował ją od tronu. Cesarz sam zwoływał synody i sobory, narzucał im tematykę itd. W konsekwencji państwo znalazło się ponad etyką. Miało być skuteczne, a nie koniecznie etyczne. W kręgu cywilizacji bizantyńskiej polityka nie krępuje się etyką, jest od niej wolna, a więc często barbarzyńska. Wraz z tytułem cesarskim Święte Imperium Narodu Niemieckiego przyjęło z Bizancjum tą właśnie metodę ustroju życia zbiorowego. Stąd cesarz niemiecki walczył z papieżem o prymat, o cezaropapizm, raz idąc do Canossy, raz narzucając papieżowi swą wolę. Od tego czasu do dzisiaj w Niemczech toczy się walka między cywilizacją łacińską a bizantyńską. Na wschodzie Niemiec zawsze dominowała bizantyńskość. W Nadrenii więcej było łacińskości.  Gdy Krzyżacy nawracali mieczem, nasz Paweł Włodkowic upomniał się o prawa pogan. Gdy w Niemczech szalały wojny religijne, u nas było państwo bez stosów. Gdy tam funkcjonowała zbrodnicza zasada cuius regio eius religio (czyja władza tego religia) i obywatele co rusz to musieli zmieniać wyznanie, u nas była tolerancja i prześladowań: znajdowali azyl. Nawet katolicka Austria była katolicką z woli władcy, a cesarz ingerował w sprawy Kościoła, liturgii, stawiał veto wobec kandydata na papieża itd. (józefinizm). Jakoś katolicyzm nie przeszkodził jej uczestniczyć w rozbiorze Polski. Niemcy uznają za wielkich swych skutecznych władców Fryderyka II tzw. Wielkiego i Bismarcka, mimo że byli nieetyczni w polityce. Hitler był wielki póki wygrywał. Teraz go za wielkiego nie uznają bo przegrał. Jego nieetyczność się nie opłaciła, była nieskuteczna. Bizantynizm nie lubi różnorodności. O ile w Rzymie, a dziś w krajach cywilizacji łacińskiej, łączy się jedność celu przy różnorodności form, o tyle w Bizancjum, a dziś w Niemczech, obowiązuje państwowe ujednostajnianie form. Stąd bierze się tak przez nas chwalony porządek, który u Niemców obserwujemy. Wynika to z powszechnej gotowości do akceptowania nakazów państwowych. Befehl ist Befehl ! Rozkaz to rozkaz ! I to jest powszechnie akceptowane, podczas gdy my wychowani w cywilizacji łacińskiej jesteśmy indywidualistami. Chcemy po swojemu. Karność i posłuszeństwo ma jednak swoją negatywną stronę. Mechanizuje życie zbiorowe. Zabija oddolne, organiczne, a wprowadza odgórne, zcentralizowane, biurokratyczne . Odsuwa odpowiedzialność wzwyż. Usprawiedliwia nawet przestępstwo. Niemieccy przestępcy wojenni zawsze tłumaczą się, że im kazano, że wykonywali rozkazy, że to wina władz. Tymczasem u nas nie tylko takiego rozumowania nie akceptujemy. Każdy odpowiada sam, a zbrodniczych rozkazów nie wolno nam wykonywać. Wiąże się z tym też typowa dla bizantynizmu wyższość formy nad treścią. Skoro nie cel jest wspólny, a forma, ona dominuje, ale staje się pustą. Dla nas treść, cel, sens mają podstawowe znaczenie, a forma jest mało istotna, dopasowujemy ją do własnych wyobrażeń o tym, co jest w danej chwili najwłaściwsze. Stale więc poszukujemy, udoskonalamy, często popełniamy błędy. Bizantyńscy Niemcy do perfekcji doprowadzili odgórnie zadekretowane formy. Nam Niemcy imponują, często zazdrościmy im, marzymy o ich porządku, funkcjonalności, dobrobycie. Ale chyba dobrze, że tacy nie jesteśmy, bo to wszystko opłacone jest właśnie bizantyńską gotowością do podporządkowania się państwu we wszystkim. Nasza siła leży w różnorodności, w gotowości do krytykowania państwa i winniśmy tego bronić. Niestety, zbyt często akceptujemy bizantyńską gotowość do akceptacji polityki bez etyki. Zarzut ten dotyczy nie tylko tych, co parają się polityką w sposób niemoralny, ale i tych, co twierdzą, że polityka to brudna rzecz i umywają ręce, zajmując się swoimi sprawami. Taka postawa oznacza oddanie polityki w ręce tych, co się etyką nie krępują. Jest więc również bizantyńska. Postawa właściwa dla naszej cywilizacji to włączać się do polityki, działać etycznie i domagać się etyki w polityce, również międzynarodowej. To, że przeciwnicy działają nieetycznie, nie ma nic do rzeczy. Policja tak samo musi działać etycznie, a ma do czynienia z przestępcami. Każdy winien pragnąć działać etycznie, odpowiedzialnie i odpowiadać za swoje czyny. Rezygnacja z tego pragnienia to główne zagrożenie jakie płynie dla naszej duchowości z bizantynizmu.

CYWILIZACJA TURAŃSKA

Zdaniem Konecznego cywilizację tą cechuje samowola i osobisty , nieodpowiedzialny charakter władzy państwowej i w ogóle wszelkiej władzy. Wedle niego Rosja której państwowość została ukształtowana przez wpływy mongolskie dzięki systemowi rządów Dżyngis-chana i jego następców na Moskwę, ma  charakter cywilizacyjnie turański, mimo że rosyjskie życie cerkiewne miało zawsze charakter bizantyński i że bizantyńskie wpływy na nowożytną państwowość rosyjską przeniknęły także i z Niemiec, a ponadto, że nie brak jest w Rosji także i  pierwiastków łacińskich. Koneczny był również zdania ,że wpływy turańskie pochodzące od Pieczyngów i Połowców , obecne były także i w starej Rusi Kijowskiej, a po niej zostały odziedziczone przez Ruś południową czasów nowych.  Również dawna Litwa  była silnie zaprawiona wpływem turańskim. A co więcej obecność wpływu turańskiego widoczna była także w Polsce, zarówno przedrozbiorowej - głównie wieku osiemnastego , jak też w czasach najnowszych, mianowicie w systemie rządów "sanacyjnych". Jedną z  podstawowych cech cywilizacji turańskiej jest organizacja wojskowa przystosowana do wojny ruchomej. Najlepiej charakteryzują ją pojęcia: obóz-ruch-przestrzeń. Stąd też więzy rodzinne są w tej cywilizacji bardzo luźne. W cywilizacji tej nie ma prawa publicznego — jest tylko prywatne, wywodzące się z nakazów władcy. Państwo jest folwarkiem władcy, a jego wola - prawem- Społeczeństwo praw nie posiada. Nie wolno mu się organizować - od tego jest państwo. Tak więc wszelkie organizacje są sterowane odgórnie, a wszelka inicjatywa oddolna jest zwalczana. Władze jest absolutna, despotyczna, a ideałem władcy jest srogi kapryśnik. Każdy jest w pozycji niewolnika, czy sługi wobec przełożonego. Obywateli nie ma w ogóle. Na Zachodzie obywatel żyje również w państwie - turańczyk wyłącznie w państwie. Nie ma dla niego innych spraw jak państwowe. Cała organizacja życia ma charakter wojskowy, rozkazodawczy, stąd też panuje maksymalny centralizm. Biurokracja służy wyłącznie górze, nigdy obywatelom. Działa w imieniu władcy i wobec niego jest odpowiedzialna, a nie odwrotnie. Stąd też życie jest bardzo zmechanizowane - jak w wojsku. Nie ma w nim elementów organicznych. Ponieważ organizacja społeczna jest wojenna, rozwija się wtedy, gdy państwo zwycięża, gdy posiada siłę militarną. Gdy brak zwycięstw, zdobyczy, państwo słabnie lub wręcz rozlatuje się. Stąd też główny wysiłek społeczny zorientowany jest na budowę siły militarnej. W cywilizacji turańskiej nie powstają narody w europejskim sensie. Są tylko zlepki ludów, szczepów i ras, które łączy zwycięska gwiazda wodza. Często czerpią swą nazwę właśnie od wodza: Seldżucy, Nogajcy, Osmanowie itd. Dużą rolę w cywilizacji tej odgrywa romantyzm i legenda osnuta wokół postaci wodza. Gdy zabraknie wodza przychodzi „smuta", brak drogowskazu, osłabienie. Pojawienie się nowego „dzierżymordy" to koniec .,smuty", to powrót do normalności. U nas jest wręcz odwrotnie. Obecność dyktatury odbieramy jako nienormalność. Swoboda, wielość opcji politycznych, spory, to u nas normalność. Stosunek do religii w cywilizacji turańskiej jest praktycznie żaden - z reguły to sprawa obojętna dla władcy, byleby duchowieństwo nie wtrącało się w jego sprawy, nie próbowało odgrywać roli państwowej oraz by nie krytykowało władzy w żadnej sprawie. Etyka nie obowiązuje władcy i nigdy nie jest on oceniany z pozycji etyki. Polska zetknęła się z cywilizacją turańską w jej mongolskim pierwowzorze już w wieku XIII. Był to jednak kontakt tylko przelotny.  Później a wiele trwałej zetknęliśmy się z cywilizacją turańską i to z kilkoma jej kulturami; tatarską, turecką, kozacką i moskiewską. Każda z tych kultur na inny sposób na nas oddziaływała, niekiedy całkiem skutecznie. Z kontaktów ze Wschodem zrodził się sarmatyzm, ów szlachcic na zagrodzie równy wojewodzie - z własnym wojskiem, własnym prawem, a często i własną polityką, nawet zagraniczną, jak w przypadku jakichś Radziwiłłów czy Paców. Sarmata jeżeli chciał to był dobrodziejem swego otoczenia. Mógł jednak także być jego plagą, bowiem czuł się, a często i był ponad prawem. W nowszych czasach wpływami turańskimi najbardziej zarażony był tzw. obóz Marszałka Piłsudskiego. Mówi się „obóz" a nie partia. Gdy inne siły polityczne określały się według ideologii jako narodowcy, ludowcy, socjaliści, chadecy itd., to oni określali się od imienia wodza jako "piłsudczycy". Łączyła ich organizacja wojskowa, tryb rozkazodawczy. Myślenie było źle widziane - „Komendant wie lepiej !" Czuli się ponad prawem. Zamachy, zabójstwa, więzienie przeciwników (Antokol, Brześć, Bereza Kartuska) były na porządku dziennym A przy tym wszystkim romantyzm wojenny, ruchliwość, ofiarność, patriotyzm i ...  obojętność religijna.  Wielu ludzi marzy o wodzu o silnej ręce.  Bardzo to poważne zagrożenie dla naszej tożsamości, a to z kilku powodów. Po pierwsze jest to filozofia polityczna oduczająca myślenia. Myślenie zostawia się przełożonym. Taka postawa potrzebna jest w wojsku, gdzie odpowiedzialność jest wyraźnie zhierarchizowana, a czasu na filozofowanie brak. W życiu cywilnym potrzebujemy nawyków do pracy umysłowej, do namysłu. Wszystko co zabija myślenie cofa nas cywilizacyjnie. Po drugie moda na turańskość wyraża się w ciągłym poszukiwaniu wodza i zbyt łatwym okrzykiwaniu kogokolwiek mężem opatrznościowym i powierzaniu mu bezkrytycznie całej odpowiedzialności. Potem jest zawód, że się nie spisał, że nie wiedział co robić. W  cywilizacji łacińskiej wódz musi mieć wsparcie myślących twórczych obywateli, a nie tylko posłusznych wykonawców. Wodzowie się łatwo nie rodzą. Częściej trzeba polegać na zespole i umieć pracować zespołowo, gdzie twórczość każdego daje wspólny postęp. Wreszcie myślenie turańskie zabija pracę organiczną, oddolną. Wielu się wydaje, że coś pożytecznego można zrobić tylko od góry, od władzy centralnej. Tymczasem specyfiką naszej cywilizacji (łacińskiej)  jest zdolność do samonaprawy, do działania na każdym, choćby najniższym szczeblu, by wokół siebie ulepszyć czy też coś pożytecznego zrobić.

CYWILIZACJA ŻYDOWSKA

Według Konecznego  zasadniczymi cechami  tej cywilizacji , które  stanowią o jej odrębności,  jak też i ujemnym  wpływie na życie narodów należących do cywilizacji łacińskiej  są:  po pierwsze "mesjanizm i wybraństwo" -  sprowadzające się w praktyce  do wiary w to , że Bóg Izraela (Jehowa) obiecał swemu ludowi panowanie nad światem i innymi narodami. Co więcej owa obietnica ma charakter kontraktu zawartego między narodem wybranym a ich wyłącznie własnym bogiem plemiennym - Jehową. Po wtóre "aprioryczność" , czyli  skłonność do naginania życia do teorii - powziętych z góry i często z życiem realnym nie dających się pogodzić. Kolejną cechą cywilizacji żydowskiej jest jej "sakralność" , a więc sztywne skostnienie życia religijnego i sprowadzenie go do bezdusznego formalizmu, z którego treść duchowa uleciała. Po czwarte etyka żydowska jest odmienna od łacińskiej - jest to etyka podwójna, inna dla swoich (Żydów) i inna dla obcych (gojów). I wreszcie cechą cywilizacji żydowskiej jest jej sucha i formalistyczna "prawniczość" - litera prawa jest ważniejsza od życia, można co najwyżej tą literę naginać sztuczną i obłudną interpretacją.  

Cywilizacja żydowska jest jedną z najstarszych w świecie. Jej trwałość nie jest związana z posiadaniem określonego państwa ani ze znajomością określonego języka. W jakimś sensie pamięć, a dziś solidarność z państwem izraelskim, odgrywa tu pewną rolę, podobnie jak na ogół szerszym masom nieznany język liturgii, hebrajski, do niedawna martwy, a obecnie w Izraelu uczyniony językiem żywym. Ale nie język i nie państwo są tu najważniejsze. W języku polskim mówimy o ,,narodzie żydowskim" - jest to jednak pojęcie zupełnie innego rzędu niż naród w sensie cywilizacji łacińskiej. Dla nas naród to wspólna przeszłość kwitnącej lub zdeptanej państwowości, wspólny język i literatura w tym języku oraz określone miejsce na ziemi. W innych językach europejskich zjawisko wspólnotowości żydowskiej nie jest określane pojęciem naród (nacion, nation) ale inaczej, zwykle pojęciem lud (le peuple juif, the Jewish people, Judenthum) i chyba słusznie - bo jest to niewątpliwie określony lud, ale spoiwo jego nie ma nic wspólnego z więzią narodową narodów europejskich. Spoiwem tym jest sakralna cywilizacja, a szczególnie sakralna świadomość specjalnej misji nadanej przez Boga , czyli wybraństwo. Misją tą oczywiście było przygotowanie świata na przyjście Mesjasza, który wśród nich się narodził, oraz zachowanie na ten czas prawdy objawionej.  Wielu z nich po przyjściu Mesjasza poniosło Dobrą Nowinę do innych ludów. To co było początkowo misją jednego ludu, stało się po przyjściu Chrystusa misją Kościoła, Ludu Bożego. Ci Żydzi co poszli za Chrystusem wtopili się w chrześcijański uniwersalizm. Ci co Go odrzucili, przetrwali w swej cywilizacji dzięki rozproszeniu (golusowi) , wśród wyznawców innych religii, głównie  dzięki  wierze w swój mesjanizm i wybraństwo rozumiane w sposób jak najbardziej ziemski. Co ciekawe zdaniem niektórych  owym zapowiadanym mesjaszem jest cały lud żydowski. Jak napisał w XIX wieku  rabin Baruch-Levy : "naród żydowski w swym zbiorowisku jest mesjaszem. Będzie panował nad całym światem , połączy rasy ludzkie , zniesie granice, obali monarchie i utworzy światową republikę ."   Koneczny zauważa, że cecha wybraństwa  stanowi podstawowe spoiwo  w sakralnej cywilizacji żydowskiej , decydujące o jej niezwykłej trwałości i żywotności  na przestrzeni dziejów. Co ciekawe cecha ta  nie występuje w żadnej innej cywilizacji historycznej. Żydzi trwają przy swojej religii ponieważ wierzą ,że ich bóg czyli Jehowa zobowiązał się (na zasadzie kontraktu)  uczynić ich panami całej ludzkości, i że  panowanie to ma im być dane niejako z góry , byle tylko zachowywali Zakon. Nie są więc oni pionierami. Nie idą zdobywać świat, czy ujarzmiać przyrodę. Osiedlają się wśród innych cywilizacji, najchętniej wśród bogatych. Zawsze grupowo, od razu tworząc swoją własną odrębną społeczność. Jest to cywilizacja programowej odrębności, programowego odstawania od otoczenia . W judaizmie nie ma określonej teologii, którą można by poznać i zaakceptować, uznać za swoją i się nawrócić. W żydostwo można się jedynie wżenić, biologicznie wtopić. Żydzi z własnej woli żyją życiem odrębnym. Tworzą swoje gminy (kahały), rządzą się własnymi prawami, dbają o odrębność przestrzenną.  Żydzi nie stanowią biologicznie żadnej jednej rasy. Jest wielkim nieporozumieniem traktowanie niechęci do Żydów jako rasizmu. Żydzi polscy rasowo są bliscy Polakom, Żydzi Magrebu Arabom, Żydzi etiopscy Etiopczykom itd. Natomiast fakt, że trzymają się swojego środowiska, swojej cywilizacji, swojej odrębności, powoduje, że biologicznie wyodrębniają się. To nie rasa tworzy cywilizację żydowską, ale cywilizacja powoduje odrębność biologiczną. Nie jest to odrębność zupełna, bo małżeństwa mieszane występują często, ale wystarczająca, by wszędzie gdzie dłużej żyją społeczności żydowskie, odróżniano ich fizycznie od otoczenia. To wszystko jest konsekwencją zbiorowej świadomości o wybraństwie. Pamięć o Bożym, swoiście pojmowanym wybraństwie, o szczególnej relacji z Bogiem, o Bożej obietnicy , danej biologicznym potomkom tylko jednego ludu powoduje, że monoteizm przeradza się w monolatrię. Wiarę w jedynego Boga uniwersalnego (monoteizm) zastępuje wiara w jednego, własnego boga "plemiennego" - Jehowę (monolatria). W gruncie rzeczy jest to forma politeizmu gdyż dopuszcza istnienie bogów cudzych, bogów innych ludów. Żydzi piastując swoją odrębność stworzyli cywilizację zbudowaną na wierności Zakonowi, Prawu. Zakon to oczywiście Tora, Pięcioksiąg Mojżesza, który i dla nas jest świętą księgą, ale odbieramy go jednak inaczej. Żydzi widzą w nim Prawo, które jest niezmienne, które trzeba bezwzględnie przestrzegać, którego każda litera obowiązuje na zawsze. Nas nauczył Chrystus , że ważna jest nie litera tego prawa, ale intencja Ustawodawcy. On Prawa nie zmienił, ale je wypełnił treścią. Zarzucał faryzeuszom, że czczą Boga tylko ustami, a nie sercem. Przykładowo gdy w pociągu Żyd w sobotę siedzi na butelce gumowej z wodą, czyni to z wierności swojej religii, bo w szabat podróżować nie wolno, chyba, że na wodzie. Dla niego jest to przestrzeganie litery Prawa, obowiązek moralny. Dla nas to unik, to zakłamanie, to złamanie intencji Ustawodawcy. My wraz z rozwojem życia, z rozwojem rozumienia intencji Ustawodawcy, przepisy dopasowujemy do tego, co uznajemy za etyczne. Dla nas prawo wynika etyki. U Żydów odwrotnie. Etyka wynika z Prawa. Oczywiście i u nich życie wymaga zmian - wprowadzają więc interpretacje, wyjaśnienia na różne okoliczności, tak by zachowując Prawo w istocie je omijać. Wynikiem tego było między innymi powstanie choćby Talmudu , będącego w istocie zbiorem  przepisów i  regulatorem całego życia prywatnego i zbiorowego , obowiązującym pod grzechem. W rzeczywistości  niejednokrotnie  przez "całą Torę"  rozumie się także "tradycję" spisaną w Talmudzie , a niejedno miejsce w Talmudzie poucza by dawać mu pierwszeństwo przed Pismem. Cała uczoność żydowska (Talmud, Kabała, pisma rabinackie) są to faktycznie  interpretacje, komentarze do interpretacji, komentarze do komentarzy itd. - ciągła kazuistyka mnożąca wyjątki od nietykalnych przepisów. Poza judaizmem cała ta uczoność jest bez wartości. Sposób jej powstawania bywa jednak naśladowany - stanowi zagrożenie dla nas. My przepisy zmieniamy gdy ocenimy, że tego wymaga etyka, a nie dlatego, że są niewygodne. Rozwijające się prawo coraz bardziej ogranicza zakres naszej swobody. Każde pokolenie coś z nakazów etyki włącza w prawo pisane. U Żydów ogranicza tylko Tora, a późniejsze przepisy tylko redukują zakres obowiązywania tych ograniczeń. Niestety i u nas, choć wbrew naszej cywilizacji, pojawiają się ustawy, które czynią dopuszczalnym to co nieetyczne i było już zakazane (przerywanie ciąży, rozwody, kulty satanistyczne itd.). W ten sposób gubi się związek prawa z etyką,  Żonglerka wśród przepisów, owi kombinatorzy, którzy wykorzystują nieudolne prawo pisane do niby legalnej, ale nieetycznej działalności, owe matactwa podatkowe, może prawne ale podłe, spekulacja na dziurach w przepisach i na ich nadmiarze - to wszystko zjawiska rodem z rabinackiej kazuistyki, z etyki wywodzonej z prawa pisanego. W naszej cywilizacji człowiek prawy, żyjący godziwie, nie znajdzie się w  konflikcie z prawem, choćby go i nie znał. Natomiast życie zgodne z literą i prawa, ale niegodziwe, wywodzi się z faryzejskiego przywiązania do wierności przepisom, a nie etyce. Ponieważ wiele przypisów Prawa Mojżeszowego było nie do utrzymania w diasporze (np. zakaz nauki j. greckiego), wprowadzano interpretacje, na mocy których pełnia przepisów obowiązuje w Palestynie, ale nie poza nią. Diaspora stała się ucieczką od Prawa. Skoro etyka pochodzi z przepisów, powstały dwie etyki, dla Palestyny i dla diaspory. Dalej przyszła kolej na mnożenie etyk, na różne okazje, różne dni, wobec swoich czy wobec obcych (gojów) itd. Tak powstała etyka sytuacyjna, jakże nam obca. My wyznajemy tylko etykę totalną, tą samą na wszystkie okazje. Ale czy zawsze? Czy np. nie odróżniamy kradzieży prywatnego od kradzieży państwowego, albo kłamstwa wobec bliskich i wobec przeciwników. Ta sytuacyjność etyki pochodzi z cywilizacji żydowskiej i winniśmy się jej wystrzegać. W ramach cywilizacji żydowskiej, zbudowanej na Torze, powstały właściwie 4  religie, w zależności od uznawanych ksiąg z interpretacjami Prawa, które Koneczny wyodrębnia następująco ;

1. Tora - bez Talmudu - bez Kabały   (np. karaimi)

2. Tora - bez Talmudu - z Kabałą   (np.sabatajcy, frankiści)

3. Tora - z Talmudem - bez Kabały  (np. litwacy)

4. Tora - z Talmudem - z Kabałą - stara Kabała  (np.sefardim), pylpul (np.chasydzi)

Przy takich różnicach można by sobie zadać pytanie : czy są to  cztery religie, czy też jedna ? Jednak najważniejsze jest to, że wszystkie je łączy jedna i ta sama sakralna cywilizacja. Bywa tak ,że nieraz imponuje nam żydowska solidarność, ich wzajemne popieranie się, wierność wspólnocie. Obserwujemy jak uczestniczą w różnych walkach po obu stronach sporu, ale po klęsce jednej strony, Żydzi wśród zwycięzców dbają by nie stała się krzywda Żydom wśród pokonanych. Taką wypracowali sobie zasadę trwania wśród narodów. My natomiast zarzucamy sobie kłótliwość i zawiść. Ale ta różnica ma też i drugą stronę medalu. Popierać winniśmy prawdę, dobro, sprawiedliwość, a nie rodaka tylko dlatego, że jest rodakiem. Musimy zwalczać zło, nieprawdę, nawet niesłuszność, według własnego rozumienia. Jesteśmy czupurni, mamy swoje zdanie. To dobrze. Lepiej bądźmy sobą, nawet z naszymi swarami, niż byśmy mieli w imię solidarności popierać to, co na poparcie nie zasługuje. Na zakończenie warto dodać ,że zdaniem Konecznego marksizm z całym swym "aprioryzmem" i dążnością do dostosowywania życia do wymagań utopii jest produktem cywilizacji żydowskiej, co ciekawsze jego zdaniem także i hitleryzm, mimo swej postawy antysemickiej, jest owocem wpływu pojęć cywilizacji żydowskiej na postawę środowiska europejskiego, zbuntowanego przeciw chrześcijaństwu i przeciwko cywilizacji łacińskiej ; do światopoglądu hitlerowskiego należy przecież pojęcie narodu wybranego, wyższego nad inne, oraz pojęcie moralności , odmiennej w zastosowaniu do swoich i obcych.

CYWILIZACJA ŁACIŃSKA

Absolutną wyłącznością cywilizacji łacińskiej jest to, że wymaga ona doskonałej moralności we wszystkich dziedzinach życia. Polska, jako Naród, od tysiąclecia należy do cywilizacji łacińskiej. Jest to cywilizacja wyrosła na bazie antycznego Rzymu ale ukształtowana pod wpływem etyki Kościoła katolickiego. Kościół katolicki działa w wielu cywilizacjach i wszędzie wychowuje ku określonym pojęciom cywilizacyjnym. Ale przyjęcie katolicyzmu nie oznacza zaraz przyjęcia cywilizacji łacińskiej. Tylko w przypadku cywilizacji sakralnych (np. bramińska czy żydowska) nawrócenie na katolicyzm oznaczać musi pożegnanie się nie tylko z dotychczasową religią ale i z cywilizacją na niej zbudowaną. Dlatego takie jest trudne. W innych cywilizacjach następuje inkulturacja. Adaptacja do wiary katolickiej tego co z danej cywilizacji nadaje się do adaptacji i odrzucenie tego co się nie nadaje. Przyjęcie cywilizacji łacińskiej wcale nie jest konieczne. Polska jednak, porzucając pogaństwo bez reszty wtopiła się w cywilizację łacińską. Stała się częścią Zachodu, dziedziczką spuścizny Rzymu, antycznego i chrześcijańskiego. Każda cywilizacja ma swój własny sposób na rozwój duchowy, materialny i intelektualny. W cywilizacji łacińskiej odbywa się on w oparciu o etykę Kościoła katolickiego. Dekalog obowiązuje zawsze i wszędzie, we wszystkich dziedzinach życia prywatnego i zbiorowego, również międzynarodowego. A więc polityka nie jest wolna od etyki ! To nas różni od bizantyńskich Niemiec i turańskiej Rosji. W cywilizacji łacińskiej źródłem prawa jest etyka. Dzięki temu następuje rozwój moralności. Dekalog dał zakazy, definiował grzech, straszył gniewem Bożym. Kazanie na Górze dało nakazy, definiowało cnoty, apelowało do miłości Boga i bliźniego. Był to wzrost wymagań i podnoszenie waloru motywacji. Było to odejście od litery prawa, a zwrócenie uwagi na intencję Ustawodawcy. W dziejach cywilizacji łacińskiej mamy stale rosnące wymogi etyczne i doskonalenie prawa w oparciu o nie. Kiedyś były pojedynki, traktowane jako Sąd Boży. Dziś są grzechem. Kiedyś było niewolnictwo jako rzecz dopuszczalna. Dziś na samą myśl o tym wzdragamy się z obrzydzeniem. Kiedyś był moralny obowiązek pomszczenia krewniaka (msta), dziś samosądy są grzechem. Życie stale przynosi nowe problemy i potrzebne są nowe orzeczenia z pozycji etyki. Nie wszystko co etyczne zaraz musi być zapisane w prawie. Ale nowe prawa muszą uwzględniać etykę. Każde pokolenie coś z etyki przenosi do prawa. Gdy coś nieetycznego, już raz zakazanego prawem, staje się dopuszczalne (zabijanie nienarodzonych, rozwody) traktujemy to jako regres prawa, jako cofanie się cywilizacyjne. Dopuszczalny jest tylko wzrost wymagań prawnych. Coś co jest cnotą heroiczną w jednym pokoleniu, w następnym staje się normą etyczną, a wreszcie prawem. W cywilizacji łacińskiej jest dualizm prawny. Występuje równocześnie prawo prywatne i publiczne. Pierwsze rozwijało się w rodzie, drugie w grodzie. Żadne nie zostało zupełnie wyparte przez drugie. Prawe prywatne funkcjonuje w obyczajach rodzinnych, w stowarzyszeniach, spółdzielniach, partiach politycznych, cechach, izbach zawodowych itd. Państwo nie powinno się wtrącać do tych prywatnie pisanych statutów i regulaminów. Z drugiej strony jest prawo państwowe regulujące stosunki międzyludzkie, zapewniające bezpieczeństwo wewnętrzne i zewnętrzne. W cywilizacji łacińskiej relacja między prawem a wolnością polega na tym, że wolność jednego kończy się tam gdzie zaczyna się prawo drugiego. Doktryna Pawła Włodkowica o prawie pogan wyrosła z tego sposobu myślenia. Wyrosła z miłości bliźniego. Na tej zasadzie łączyliśmy się z Litwą. W cywilizacji łacińskiej obowiązuje monogamia. Tylko przy monogamii możliwa jest własność prywatna. Każdy związek małżeński jest równocześnie powołaniem do życia nowej jednostki gospodarczej. Nowożeńcy przestają być cząstkami wspólnot majątkowych swoich rodzin. Przy poligamii takie zmiany nie zachodzą. Własność jest rodowa, wspólna, lub patriarchy. Chrystus podnosząc małżeństwo do rangi sakramentu, czyniąc je monogamicznym i nierozerwalnym, równocześnie nadaje rodzinie wolność ekonomiczną. Siłą cywilizacji łacińskiej jest zdolność do pracy organicznej, do samoorganizacji, do samonaprawiania się, do oddolnego działania. Stąd tak ważne dla tej cywilizacji jest życie lokalne, samorządy, spółdzielnie, komitety budowy tego czy owego, kasy pożyczkowe itd. Przy takich zdolnościach można ograniczyć zadania państwa do minimum. W wojsku, w komunikacji, w polityce zagranicznej, sterowanie centralne, odgórne, jest potrzebne, w innych dziedzinach przeszkadza. Skutkiem oddolnej organizacji życia zbiorowego jest nierówność wynikająca ze zróżnicowanego podejścia do różnych spraw, ze zróżnicowanych wysiłków. Następuje dążenie do równania wzwyż, ku najbogatszemu, ku najmądrzejszemu, ku najlepszemu. To podnosi materialnie, intelektualnie i duchowo. Natomiast równość, wymuszana odgórnie, to równanie w dół, marnowanie wysiłków, obniżanie ochoty do dźwigania się, do pracy na innych (na nierobów). W cywilizacji łacińskiej obowiązuje tolerancja religijna i rozdział władzy cywilnej i duchowej. Ale nie ma tolerancji dla zła. Nie dopuszcza się obojętności etycznej (np. w szkolnictwie czy służbie zdrowia). Tylko w cywilizacji łacińskiej wytworzyły się narody jako swego rodzaju wielkie rodziny. Naród to związek duchowy, dobrowolny, ale naturalny. Rodzi obowiązki i wspólne prawa. Jest ponadczasowy. W cywilizacji łacińskiej jest najwyższe opanowanie czasu. Czas traktuje się jako dobro, które trzeba szanować, zagospodarowywać, oszczędzać. Istnieje więź poprzez pokolenia, historyzm, współodpowiedzialność za przeszłość i przyszłość. Koneczny uważał cywilizację łacińską za najwyższą bo najwyższe stawia wymagania. Gdy się jej nie broni, gdy się o nią nie walczy, to zwyciężają cywilizacje niższe, te które są mniej wymagające. Syntezy prowadzą to stanu acywilizacyjnego i do zwycięstwa najniższej .

PODSUMOWANIE

Niestety patrząc na to co się dzieje obecnie w Polsce i  Europie  można stwierdzić ,że cywilizacja łacińska jest  w odwrocie. Biorąc pod uwagę choćby treść przykazania  "nie zabijaj" czy też sformułowań w rodzaju "co nie jest prawnie zabronione jest dozwolone" można sobie  zadać pytanie czy naprawdę w Polsce prawo wynika z etyki , czy też odwrotnie. A ile to razy słyszy się wypowiedzi różnych "polityków" którzy stwierdzają ,że  dla nich najważniejsze jest  przestrzeganie prawa i tylko prawa , bez słowa o moralności i etyce. A jakie mamy "prawo" i jak się je egzekwuje to widać choćby z naszego  codziennego życia i doniesień z prasy , radia i telewizji. Warto zacytować tutaj słowa F.Konecznego z jego pracy "Cywilizacja żydowska", napisane w 1943 roku (!), które choć odnoszą się do okresu przedwojennego, to trafnie określają także dzisiejszą sytuację w Polsce i w wielu krajach Europy i świata:

"Póki nie jest za późno trzeba zawrócić z fatalnej drogi, iż ruguje się w życiu zbiorowym organizmy, a mechanizuje się coraz bardziej państwo i społeczeństwo; tępi się personalizm, a hoduje się coraz usilniej gromadność. Nasza państwowość totalna, wścibska, statystyczna, biurokratyczna, jest jakby kahałem  na olbrzymią skalę. Zagłuszamy historyzm, a dajemy posłuch coraz cudaczniejszym wymysłom aprloryzmu i medytacyjnego. Całkiem po żydowsku zapatrujemy się na prawo, jako na jedyny regulator życia zbiorowego i wyłączną namiastkę sumienia. Paragrafiarstwo nas zżera, kruczkarstwo demoralizuje, a wyłączność  kazulstyki wysusza umysłowość naszą. Do ciężkich niesprawiedliwości wiodą nasze kodeksy przez to, że wszystko chcą przewidzieć, a sędziego krępują nie dopuszczając do głosu słuszności i sumienia. W interpretacji prawa zapanowała metoda talmudyczna finezyjnego krętactwa i komentatorstwa bez granic. Prawo stało się doprawdy siecią pajęczą na drobne muchy, przez którą przebijają się jednak doskonale grube owady; najgorsze łotry rozbijają się bezkarnie „w zgodzie z ustawami" byle nakręcić do litery przepisu ! Z tym musi się zerwać. Jeżeli nie mamy utracić sam zmysł moralności. Albowiem „zasada" interpretacji prawa polega na dokładnym rozumieniu całości przepisów, ich pobudek i celów, a nie na cząstkowym i oderwanym od całości ich stosowaniu. Prawo jest zasadniczo syntezą, analiza ma tylko rolę pomocniczą; przepis należy interpretować stosownie do syntezy prawa (zdanie jednego z sędziów naszego Sądu Najwyższego, który, niestety, nie daje się nakłonić do pióra). Wszedłszy na opaczną pod tym względem drogę, staliśmy się podobni do żydów i w tym także, iż zatraciliśmy filozofię prawa. Jakżeż głęboko muszą reformy sięgać w tej dziedzinie (...) W naszym prawie publicznym, w naszych konstytucjach, pełno wstrętów turańskich, bizantyńskich l żydowskich. Prym wzięła ustawa rządowa polska, przejąwszy starozakonne prawo mianowania przez głowę państwa swego następcy. Nie wytrzymamy też kosztów państwowości, istniejących obecnie na kontynencie europejskim. Zbliżamy się do nieuchronnego, ogólnego bankructwa państw, a wtedy czeka nas najgorsza rewolucja taka, iż z jej odmętów zdoła się wydobyć kiedyś dopiero jakieś późne pokolenie. Stoczymy się na poziomy społeczności Azji centralnej, jeżeli się spóźnimy z budową państwa cywilizacji łacińskiej, państwa obywatelskiego, opartego na aposterloryzmie, historyzmie, personalizmie i autonomicznych organizmach. W takim państwie cywilizacje obce stracą wpływy l znaczenie. Staczać się będzie coraz niżej nasza państwowość, sądownictwo, studium prawa, bezpieczeństwo życia i mienia, a wreszcie cała moralność publiczna l prywatna, jeżeli nie zerwiemy z dwoistością etyki, z zapatrywaniem, jakoby życie publiczne musiało być zwolnione od moralności , zwłaszcza polityka. Na spodzie tej równi pochyłej znajduje się stan acywilizacyjny ; gdy zaś poczniemy się do niego zbliżać , natenczas cywilizacja żydowska zatryumfuje , jako jedyna , która w Europie pozostała żywotna".

Manipulacja słowem oraz obrazem i jej konsekwencje

Pojęcie manipulacji:

Manipulacja to celowe i skryte działanie, przez które narzuca się jednostce lub grupie ludzi fałszywy obraz pewnej rzeczywistości. Ten zniekształcony obraz nie odnosi się do całej rzeczywistości, przekraczałoby to możliwości dysponentów i realizatorów manipulacji. Przedmiotem działań manipulatorskich staje się zawsze jakiś wycinek otaczającej człowieka rzeczywistości. Dlatego też, w pojęciu manipulacji należy mówić o „pewnej rzeczywistości”. I tak np. fałszowanie rzeczywistości w propagandzie antykościelnej może polegać na celowym zniekształceniu obrazu papieża, Kościoła hierarchicznego, kapłana, katechety itp. (bp. Lepa).

Podstawowe tworzywo manipulacji:

Widząc w manipulacji funkcjonującą strukturę, należy pytać o jej składniki podstawowe tzn. te elementy, które jako najmniejsze kółka i trybiki budują całą maszynerię propagandy i manipulacji. W związku z tym mówi się często, że składnikiem elementarnym manipulacji jest informacja. Tymczasem, aby można było skutecznie manipulować m. in. informacją (naukową, handlową, polityczną itp.), używa się jeszcze bardziej prostego tworzywa. Są nimi przede wszystkim słowo i obraz.

Słowo jest uniwersalnym i dość wygodnym w praktyce tworzywem w manipulacji. Wszak w stosunkach międzyludzkich manipulacja przebiega przede wszystkim na obszarze słowa mówionego. Na rolę słowa w manipulowaniu człowiekiem zwrócił uwagę z właściwą sobie trafnością Jan Paweł II. W homilii wygłoszonej w Olsztynie podczas IV pielgrzymki do Polski w 1991, Papież mówił o odpowiedzialności za wypowiedziane słowo. Stwierdził wtedy, że pewne słowa, które w rzeczywistości stanowią dla człowieka zło, mogą być tak podawane, tak preparowane, żeby zrobić wrażenie, że są dobrem”. I dodał Jan Paweł II natychmiast: „To się nazywa manipulacja”.

Powszechność, a nawet „wszechobecność” słowa i jego skuteczność są dziś wzmacniane funkcjonowaniem różnorakich mediów, w szczególności zaś prasy, radia i telewizji. Sprawia to, że manipulacja za pośrednictwem słowa wykazuje dziś coraz większą siłę i skuteczność.

Fakt, że podstawowym tworzywem w manipulacji jest słowo zadecydował, że mówi się o manipulacji językowej w znaczeniu manipulowanie ludźmi za pośrednictwem tekstów i wtedy występuje w postaci kłamstwa, kamuflażu, demagogii itp.

W znaczeniu węższym natomiast, prowadzenie manipulacji umożliwiają określone cechy wyrazów czy struktury gramatycznej, a nie treści w nich zawarte. Wtedy też uwzględnia się te cechy języka, które np. wprowadzają dobrą atmosferę w kontakcie z rozmówcą, ułatwiają zapamiętywanie wypowiadanych słów i ukazują ich piękno.

Obok tej grup środków językowych jest druga grupa, równie chętnie wykorzystywana przez dysponentów manipulacji. Są to środki językowe, które pozwalają ich adresatowi odbierać je w sposób wieloznaczny, mętny i drogą takich skojarzeń, których oczekuje nadawca.

Słowa (często ilustrowane obrazem) budują również większe całości wystąpień manipulatorskich, jak np. insynuacja, prowokacja, demagogia.

Drugim podstawowym tworzywem w manipulacji jest obraz. Zastosowanie najnowszych technik w mass mediach stwarza wielkie możliwości w sferze manipulowania za pośrednictwem obrazu. Utrwala się w świecie „cywilizacja obrazu”, w której postępuje stale dominacja obrazów nad słowami. W związku z tym wymienia się takie jej symptomy, jak „inwazja obrazu”, „ikono sfera”, „uwięzienie słowa” itp.

Twierdzi się powszechnie o mediach audiowizualnych, że właśnie ze względu na występujący w nich przerost obrazu, są najbardziej manipulatywnymi mediami. Wśród nich na pierwszym miejscu pod tym względem stawia się film. Mówi się o nim, że z natury swojej przekazuje fałszywe odbicie świata, dlatego zasługuje w pełni na miano „krzywego zwierciadła” istniejącej rzeczywistości. Prowadzi to do opinii, że film zręcznie i skutecznie okłamuje odbiorcę i spełnia w szerokim zakresie funkcję mitotwórczą. Dlatego też zastosowanie nowoczesnych technik w montażu zapisanego słowa i obrazu wyznacza działaniom manipulatorskim wielkie możliwości wpływu, w szczególności w ramach przekazów na podświadomość człowieka.

Z wymienionych racji współcześni pedagogowie z dużą rezerwą odnoszą się do dominacji obrazu w kulturze masowej, a zwłaszcza filmu. Analizując zjawisko precepcji wzrokowej u odbiorcy filmu i telewizji, ze sceptycyzmem oceniają oni wychowawczy walor emocji, które rodzą się w rezultacie obcowania z ruchomym i kolorowym obrazem. (cd., s. 183) !!

Prof. Czuba:

Manipulacja: jest to działanie na podświadomość poprzez media za pomocą słowa, obrazu i muzyki. Wpływ ten ma zniekształcić prawdę, a przez to ograniczyć cudze decyzje. Warunkiem skutecznej manipulacji jest jej niedostrzegalność. W przypadku manipulacji słowo czy obraz stają się narzędziem dezinformacji. Sposoby manipulowania prawdą poprzez słowa są różne. Ks. Bp Lepa wymienia:

Wszystkie te sposoby mają na celu odarcie człowieka z prawdy. Są też inne sposoby manipulowania prawdą. Sposoby te zostały opracowane przez specjalistów znających psychologię człowieka. Należą do nich m. in.:

Ad. 1

Odwoływanie się do emocji – jedną z cech ludzkiej osobowości jest myślenie uczuciowe. Żaden człowiek nie jest wolny od takiego myślenia. Są jednak ludzie, których myślenie uczuciowe odgrywa rolę szczególną. Uczucia dodatnie wyzwalają reakcję „do”, ujemne „od”. Dziennikarz może operować informacją tak, aby w odbiorcy wyzwalały się uczucia, które chcą sprowokować. W takim przypadku mamy do czynienia z manipulacją.

Ad. 2

Informacja jako niewzruszony pewnik – najczęściej sposobem takiego przekazu jest to, aby pod informacją były popisane wysokie autorytety naukowe czy społeczne. Autorytety te niekoniecznie muszą odzwierciedlać rzeczywistą znajomość danego przedmiotu. Ważne jest, aby były powszechnie znane, uznane przez media, a tym samym przez licznych odbiorców.

Ad.3

Powszechność w percepcji danej informacji – są ludzie, dla których uczestnictwo w powszechnym przeżywaniu rzeczywistości jest bardzo ważne. Nie lubią „odstawać”. Wolą dostosować się do panującej mody. Takim ludziom łatwo jest zaszczepić powszechność informacji.

Ad. 4

Statystyki i liczby – informacje poprzez liczby działają przede wszystkim na ludzką podświadomość. Dotyczą różnych spektakularnych sposobów przekazu, aby pozyskać odbiorcę. Taki sposób przekazu ma za zadanie ujednolicenie postaw i opinii.

Ad. 5

Tytuły prasowe – tytuł ma być traktowany jako ciekawe „opakowanie”. Z badań nad teorią informacji masowej dowiadujemy się, że odbiorca informacji pamięta zaledwie ok. 40% treści. Po kilku dniach pamięta już tylko 15%. Po miesiącu wiedza sprowadza się do symbolicznej znajomości zagadnienia. Kojarzy się najczęściej z tytułem.

Ad. 6

Elektroniczna opinia publiczna – odbiorcy przekazujący swoje opinie są nieznani. Nie ponoszą żadnej odpowiedzialności za swoje wypowiedzi. Z doświadczeń wynika, że dane medium najczęściej przygotowuje odpowiednich respondentów, aby osiągnąć zamierzony wynik.

Znaczenie prawdy w przekazie dziennikarskim

Prof. Czuba: Etycznym fundamentem przekazu jest prawda. Z prawdą nierozerwalnie łączy się zasada obiektywizmu. Dziennikarz jako obserwator rzeczywistości wydaje się być osobą niezainteresowaną, a więc trzyma się faktów. Obserwator widzi tylko tyle, co jest w stanie pojąć i co chce przyjąć. Dziennikarz zbiera także informacje od innych osób jako od źródeł informacji. Informatorzy również z natury rzeczy są subiektywni. Chcąc być obiektywnym, dziennikarz zbiera informacje z wielu źródeł. Jest to pokazanie różnych punktów widzenia – ważne dla obiektywizacji problemu. Jeżeli dziennikarzowi nie uda się przy pierwszej informacji zebrać pełnej prawdy, a dowiaduje się później o dalszych aspektach problemu, wówczas, kolejny raz zgodnie z zasadą rzetelności, powinien przedstawić nowe fakty czy też odmienny sposób widzenia.

Obiektywizm wymaga po pierwsze trzymania się faktów, po drugie – zbierania informacji z wielu źródeł, po trzecie takiej interpretacji, która pozwala określić także punkt widzenia piszącego.

Do etycznych uchybień dziennikarskich należy niedotrzymanie słowa czy wprowadzenie w błąd swojego informatora. Na ogół dziennikarze nie ujawniają nazwiska swoich informatorów. Prawo prasowe, które obowiązuje dziennikarza, nie zezwala na ujawnienie nazwisk informatorów komukolwiek, w tym nawet organom sprawiedliwości, chyba, że osoby te wyrażają na to zgodę. Jedyny wyjątek dotyczy przestępstw przeciwko podstawowym interesom politycznym i gospodarczym państwa oraz przypadek zabójstwa.

Opracowanie i montaż materiałów nie mogą zniekształcać informacji czy opinii. Manipulacja to działanie na podświadomość poprzez media za pomocą słowa, obrazu oraz muzyki. Wpływ ten mam zniekształcić prawdę, a przez to ograniczyć cudze decyzje.

Czynniki wpływające na zakres głębi ostrości w fotografii:

Odpowiednie operowanie ostrością i nieostrością poszczególnych planów pozwala skierować uwagę widza na określone elementy zarejestrowanego na zdjęciu obrazu. Świadome wykorzystanie parametrów wpływających na głębię ostrości jest kluczem do uzyskania wyrazistych fotografii. Głębia ostrości to jedno z tych pojęć związanych z techniczną stroną fotografii, z którymi każdy fotografujący ma do czynienia, czy tego chce czy nie chce, świadomie lub nie. Jeśli jednak korzystamy z tego narzędzia z rozmysłem, możemy powiedzieć: „zrobiłem dobre zdjęcie”, a nie: „fajne zdjęcie mi wyszło”. No dobrze, ale czym właściwie jest głębia ostrości?

 Aparat fotograficzny jest w stanie idealnie ostro zarejestrować jedynie obiekty znajdujące się w ściśle określonej odległości (szczególnym przypadkiem będzie dla nas „nieskończoność”) od płaszczyzny matrycy lub filmu. Oznacza to, że teoretycznie na zdjęciu ostra może być jedynie płaszczyzna równoległa do płaszczyzny filmu lub matrycy. A zatem możemy wykonać ostre zdjęcie gazety, ale bardziej przestrzennego obiektu, np. jabłka, już nie. Nietrudno zauważyć, że stwierdzenia powyższe stoją w rażącej sprzeczności z codzienną praktyką – każdy wykonał lub widział zdjęcie na którym ostre jest wszystko, od pierwszego planu po horyzont. Równie często spotykamy zdjęcia, na których ostre są przedmioty znajdujące się w pewnym zakresie odległości od aparatu, niekiedy zaś wszystko jest niemal jak w teorii – ostro przedstawiona jest jedynie wąska płaszczyzna prostopadła do osi przechodzącej przez obiektyw aparatu. Skąd się bierze to zjawisko??

Fizjologia ostrości

Odpowiada za to fizjologiczna niedoskonałość (a może zaleta?) ludzkiego oka, powodująca że nasze postrzeganie zakłada pewien „margines nieostrości”, co sprawia że obraz z czysto fizycznego punktu widzenia nieostry my postrzegamy jako ostry. Owa fizjologiczna granica pomiędzy obrazem „ostrym” a „nieostrym” jest płynna, zależy od warunków obserwacji (stąd o zmierzchu trudniej nam rozróżniać szczegóły) i indywidualnych predyspozycji oglądającego. Z tego powodu również na zdjęciach nie sposób kategorycznie wyznaczyć owego przejścia między strefą „ostrą” a „nieostrą”, jednak jej zasięg przy pewnych założeniach możemy określić z dużym przybliżeniem. To właśnie ową strefę ostrego widzenia nazywamy głębią ostrości.

Dlaczego jednak podobnego zjawiska nie zauważamy w naocznych obserwacjach? Po prostu ludzki wzrok ma tę cechę, że zawsze „ustawia ostrość” na obiekt znajdujący się w centrum naszej uwagi. Jest to działanie mimowolne, dlatego na co dzień nie zwracamy na nie uwagi. Możemy je jednak zaobserwować, próbując jednocześnie patrzyć np. na kwiat stojący na okiennym parapecie oraz znajdujące się z nim w jednej osi, daleko za oknem drzewo. Przekonamy się, że nie sposób jednocześnie widzieć obu tych obiektów ostro – zawsze obraz bądź drzewa, bądź kwiatu będzie rozmazany.

Jak te medyczno-teoretyczne rozważania przekładają się na praktykę fotograficzną (wszak ona jest dla nas najważniejsza)? Otóż, gdy nastawimy ostrość na pewną odległość, strefa ostrego (dla nas) obrazu zawsze rozciągać będzie się na pewną odległość „w przód” i „do tyłu” względem aparatu. Najważniejsze jednak, że owa strefa (czyli głębia ostrości) nie jest niezmienna, a możemy ją w dużym zakresie kontrolować. Ta cecha głębi ostrości ma dla fotografii fundamentalne znaczenie. Jeśli chcemy bowiem sprawić, by twarz modela wydawała się być „wyciętą” z tła, musimy spowodować, by głębia ostrości obejmowała tylko jego głowę (lub jedynie twarz), a więc była niewielka. Z kolei zdjęcia krajobrazów czy architektury wymagać będą, by ostre były zarówno obiekty na pierwszym planie, jak i te bardziej odległe – potrzebna będzie zatem duża głębia ostrości.

Kontrola zakresu ostrości


Głębia ostrości zależy od kilku czynników:

Te trzy parametry wystarczą, by określić ostrość obrazu rzutowanego przez obiektyw. W zależności od rozmiaru matrycy czy filmu obraz ten powiększamy w różnym stopniu, co wpływa na obserwowaną przez nas głębię ostrości. Dlatego też dokładne jej wyznaczenie wymaga pewnych obliczeń, w których uwzględnić należy rozmiar matrycy aparatu, ale w warunkach polowych jest to raczej niewykonalne. Na szczęście rozmiar matrycy jest dla nas praktycznie niezmienny, pod warunkiem, że fotografujemy jednym aparatem. Drobne różnice pomiędzy rozmiarami matryc w lustrzankach cyfrowych (poza systemem 4/3) również można pominąć. Problem w ocenie głębi ostrości może pojawić się, gdy fotografujemy lustrzanką i kompaktem na zmianę.

 

W najlepszej sytuacji są posiadacze cyfrowych bądź analogowych lustrzanek. Większość z nich ma funkcję podglądu głębi ostrości. Powoduje ona przymknięcie przysłony do wartości roboczej, dzięki czemu na matówce aparatu możemy obserwować obraz, jaki rzeczywiście zostanie zarejestrowany na zdjęciu. Niestety, producenci wykorzystują tę przydatną funkcję do marketingowego podziału korpusów na amatorskie oraz zaawansowane i najtańsze modele są jej często pozbawione. Realizowany w ten sposób podgląd głębi ostrości ma też swoje wady – ponieważ wymaga on przymknięcia przysłony, obraz obserwowany na matówce ciemnieje. Inną możliwością oceny głębi ostrości jest jej oszacowanie za pomocą skali naniesionej na obiektyw – pozwala ona szybko określić, jaka będzie głębia ostrości przy wybranej przysłonie. Niestety, również w tym wypadku najtańsze obiektywy są zwykle pozbawione tego udogodnienia. Należy przy tym pamiętać, że obiektywy pełnoklatkowe mają naniesioną skalę głębi ostrości dla klatki 36 x 24 mm. Dla amatorskich lustrzanek cyfrowych z przetwornikami APS jej zakres będzie mniejszy (ze względu na konieczność większego powiększenia obrazu, by uzyskać odbitkę) niż wskazywany przez ową skalę. Tych wszystkich udogodnień pozbawieni są użytkownicy cyfrowych kompaktów, którzy skazani są na oglądanie na wyświetlaczu obrazu rejestrowanego przy otwartej przysłonie. W najmniejszych kompaktach z miniaturową matrycą i dwupołożeniową przysłoną i tak byłyby one mało przydatne ze względu na niewielką możliwość zmiany głębi ostrości. Jednak bardziej zaawansowane modele z większymi matrycami i przysłonami o dość dużym zakresie wartości pozwalają już ją w pewnym zakresie regulować. Dlatego też producenci prezentują różne rozwiązania pozwalające oszacować głębię ostrości – np. Panasonic w modelu FZ7 wprowadził wyświetlaną na LCD skalę, na której zaznaczony jest jej rozkład względem odległości, na którą ustawiona jest ostrość przy aktualnej ogniskowej i przysłonie.

Podział gatunków związanych ze stylem publicystycznym

Artykuł publicystyczny

Publikacja prasowa wyrażająca stanowisko autora lub redakcji wobec istotnych problemów oraz zjawisk społecznych. Poprzez zawarte argumentację i wyjaśnienie stara się oddziaływać na czytelnika, kształtując jego opinię. Artykuł publicystyczny ocenia fakty i problemy z zakresu polityki, ideologii gospodarki i innych dziedzin życia społecznego. Ukazuje związki między faktami, ich przyczyny, tło i konsekwencje. Formując wnioski, komentarze i postulaty, wyraża krytykę bądź aprobatę dla określonych poglądów i działań z zamiarem uzyskania poparcia czytelników.

Esej
Nieduży utwór pisany prozą, zazwyczaj na tematy ogólne, charakteryzujący się swobodą ujęcia i dążenia do osiągnięcia wartości literackich. Autor przekazuje w dowolnym celu i za pomocą wybranych środków stylistycznych i kompozycyjnych swoje osobiste doświadczenia, wiedze, refleksje, wrażenia, lub ujęcia związane z tematem. Przyjęta konwencja wymaga od czytelnika, aby traktował esej jako akty życiowe autora, a nie jako fikcję. Objętość eseju nie przekracza zazwyczaj kilku stron, ale istnieją tego typu formy o objętości książki.

"Feature"

"sprawozdanie reportażowe". Jest to forma podobna do reportażu, która w treść sprawozdań z wydarzeń wplata krótkie opisy sytuacji oraz miejsc, wyglądu bohaterów i ich sposobu zachowania. W gatunku tym, rzeczywistym i obiektywnym faktom nadaje się, poprzez zabieg redakcji, subiektywny charakter. "Feature" pozwala na "prześlizgiwanie się po zdarzeniach" oraz pobieżną orientację czytelnika w zagadnieniu. Granice pomiędzy „feature” a reportażem są bardzo płynne. Autor nie analizuje i nie komentuje faktów z pozycji obserwatora znajdującego się na zewnątrz, ale czyni wszystko od wewnątrz, znajdując się w samym centrum wydarzeń. Celem użycia tego stylu zaangażowanie emocjonalne odbiorcy w omawiane wydarzenia.

Felieton
Krótki utwór napisany lekkim i efektownym językiem utrzymany w osobistym tonie. To gatunek dający stosunkowo znaczną swobodę w kształtowaniu kompozycyjnych i stylistycznych cech, ukazujący osobiste poglądy autora z elementami ironii. Miesza różne gatunki dziennikarskie i literackie. Wyróżniki tekstowe nie tworzą zwartego zespołu ustalonych cech. Felietony mają zazwyczaj tematyką kulturalną i obyczajowo-moralną. Mogą być żartobliwe, ironiczne, a nawet frywolne. W prasie możemy odnaleźć m.in. felietony: plastyczne, literackie, teatralne, gospodarcze, sportowe czy sądowe.

Fotoreportaż
Gatunek dziennikarski, który ma przedstawić aktualne zdarzenia, przedmioty, postacie za pomocą fotografii. Materiał zdjęciowy i językowy połączony jest tematycznie. Może mieć charakter związków treściowych lub też stosunkowo luźny. Fotoreportaż może pełnić zróżnicowane zadania: informacyjne, publicystyczne, artystyczne.

Informacja
Uznawana jest za odrębny gatunek prasowy, który opisuje i zdaje sprawozdanie z faktu, odnosząc się do niego, dzięki czemu umożliwia czytającemu wyobrażenie sobie owego wydarzenia. Aby tekst informował odbiorcę w sposób skuteczny, musi zawierać odpowiedź na 5 klasycznych pytań (zasada 5xW) stawianych informującemu: kto i co?, gdzie?, kiedy?, jak?, dlaczego? Odpowiedzi na te pytania tworzą szkielet gatunku informacyjnego, który wypełniany jest następnie faktami. Autor musi powstrzymywać się od komentarza i własnych sądów w związku z opisywanym wydarzeniem.

Komentarz

Wypowiedź publicystyczna o najwyższym stopniu aktualności i silnym stanowisku autora. Gatunek w którym dominuje funkcja perswazyjna, autor przekazuje odbiorcom pewną interpretację faktów, próbuje ich ukierunkować. Odbiorca musi wiedzieć, czyje stanowisko jest w nim reprezentowane i jakie ono jest. Ważną rolę w prasie odgrywa komentarz redakcyjny (editorial), publikowany w ważnym miejscu pisma. Redakcja określa w nim własną linię polityczną lub wyraża stanowisko w jakiejś kwestii.

Recenzja

Gatunek publicystyki w dziedzinie krytyki sztuki i literatury. Zajmuje miejsce pośrednie między publicystyką i informacją. Informuje o wydarzeniu kulturalnym, i służy wyrażeniu sądu autora o tym fakcie. W recenzji powinna być także omówiona skrótowo treść omawianego utworu. Gatunek ten jest użyteczny dla wyrażenia osobistych poglądów autora o fakcie kulturalnym i powinien zawierać opinie wartościujące. Recenzja nie powinna zamieniać się w informację, ani stawać się rozprawą naukową.

Wpływ prasy lokalnej na rozwój społeczeństwa lokalnego

W roku 1989, a następnie w 1990, pojawiły się w Polsce tysiące biuletynów, gazetek, ulotek, wydawanych najczęściej przez zawiązywane wówczas Komitety Obywatelskie. Ich zadaniem było doprowadzenie do zwycięstwa w wyborach parlamentarnych, a później samorządowych, ludzi spoza partyjnej nomenklatury, cieszących się społecznym zaufaniem. Wydawało się, że po zwycięskich wyborach biuletyny i gazetki znikną, a wydający je powrócą do poprzednich zajęć. W wielu przypadkach tak się stało, ale byli i tacy, którzy wydawanie lokalnego pisma uczynili przedmiotem swej zawodowej aktywności. To oni przekształcili prasę Komitetów Obywatelskich w tzw. prasę obywatelską, stanowiącą istotny element społeczeństwa obywatelskiego.

W naukach społecznych istnieją rozmaite jego koncepcje, ale wszystkie łączy idea podmiotowości społeczeństwa w stosunku do instytucji państwowych. Przejawia się ona głównie w społecznej aktywności obywateli, którzy za pośrednictwem instytucji demokratycznych sami decydują o swym losie. Na poziomie lokalnym ludzi reprezentują samorząd i organizacje społeczne, zwane też organizacjami pozarządowymi (ang. NGO - Non-Governmental Organizations) lub "trzecim sektorem" (pierwszy sektor to instytucje państwowe, a drugi - biznes). Wydaje się, iż w polskiej rzeczywistości po 1989 roku do niezwykle ważnych instytucji społeczeństwa obywatelskiego zaliczyć trzeba również prasę lokalną, zwłaszcza niezależną.

Po wojnie istnienie prasy lokalnej było niemożliwe aż do 1989 roku: cenzura, reglamentacja papieru, państwowa własność mediów (właścicielem zdecydowanej większości tytułów prasowych był państwowy koncern RSW "Prasa", powołany uchwałą Sekretariatu KC PPR już w kwietniu 1947 roku) miały gwarantować rządzącej partii całkowitą kontrolę nad obiegiem informacji. Od połowy lat siedemdziesiątych, a zwłaszcza w latach osiemdziesiątych, monopol ten łamała wprawdzie prasa drugiego obiegu (podziemna), ale - choć nie sposób przecenić jej ogromnej roli - nie miała ona jednak charakteru masowego. Niemniej, pierwsze lokalne biuletyny i gazetki wydawali najczęściej ludzie, którzy na różne sposoby związani byli z działalnością podziemną w latach osiemdziesiątych, a następnie z ruchem Komitetów Obywatelskich. Byli to nauczyciele, bibliotekarze, urzędnicy, lekarze, świeżo upieczeni absolwenci wyższych uczelni, którzy właśnie powrócili do swych rodzinnych miasteczek z zamiarem spędzenia w nich reszty życia. Prawie nikt spośród nich nigdy nie miał przedtem do czynienia z zawodowym dziennikarstwem czy działalnością wydawniczą. Czasem pisywali do podziemnych gazetek, niekiedy uczestniczyli w ich drukowaniu czy rozprowadzaniu. Na ogół jednak ich wiedza na temat wydawania pisma była niewielka lub wręcz żadna. Mieli natomiast dużo entuzjazmu i wiary w to, że wreszcie nadszedł moment, w którym można coś naprawdę zmienić.

Pierwsze pisma lokalne przypominały raczej ulotki niż prawdziwe gazety. Papier, mimo oficjalnego zniesienia reglamentacji, nadal był towarem deficytowym, załatwianym "po znajomości", najczęściej stosowane techniki druku wyniesione były z podziemia ("posuwanie wałkiem po woskówce i szyfonie") lub polegały na wpisywaniu tekstu na maszynie, wklejaniu go w kolumny i powielaniu utworzonych w ten sposób jednej lub kilku stron na kserografie. Nakład wynosił od kilkuset do najwyżej tysiąca egzemplarzy, częstotliwość była nieregularna, a dystrybucja odbywała się we własnym zakresie. Wcale nie należał do rzadkości widok wydawcy, redaktora naczelnego i dziennikarza w jednej osobie, stojącego na skrzyżowaniu głównych ulic miasteczka i sprzedającego "z ręki" świeżo wydrukowaną własną gazetę. Takie były początki wielu dzisiejszych gazet lokalnych, które przez następne lata stały się w pełni profesjonalnymi pismami.

Teraz są to na ogół tygodniki (coraz rzadziej dwutygodniki czy miesięczniki), formatu A3 lub B3, wydawane na papierze gazetowym, drukowane z roli, często z zastosowaniem koloru, nierzadko zawierające kolorową wkładkę telewizyjną lub inne wkładki tematyczne. Obecny nakład mieści się w przedziale od kilkuset do kilkunastu tysięcy egzemplarzy, a zasięg obejmuje co najmniej jedną gminę, zwykle powiat lub kilka powiatów. Zawsze jednak mniej niż byłe (tj. sprzed reformy administracyjnej z 1998 roku) województwo, bowiem prasa o zasięgu wojewódzkim nie jest już prasą lokalną a regionalną. Trzeba też dodać, że zdecydowana większość dzisiejszych gazet lokalnych przygotowywana jest we własnym zakresie z wykorzystaniem nowoczesnych technik komputerowych. Dystrybucja odbywa się najczęściej za pośrednictwem "Ruchu", prawie każda redakcja korzysta też z prenumeraty pocztowej. Wielu wydawców tworzy również własne sieci dystrybucyjne. Coraz bardziej profesjonalna staje się także organizacja pracy w redakcji pisma lokalnego. Dzisiaj już prawie nie ma w Polsce takich pism, gdzie wszystko robiłby jeden człowiek-orkiestra, który - jak pamiętamy z westernów - z ołówkiem zatkniętym za ucho zbierał informacje, pisał artykuły, a następnie własnoręcznie składał, drukował i osobiście sprzedawał swoją gazetę. Większość redakcji dzisiejszych pism lokalnych to zespoły kilku- lub kilkunastoosobowe, w których każdy ma określone zadania.

Prasa lokalna jest niezwykle ważną instytucją społeczeństwa obywatelskiego na poziomie lokalnym. Nie tylko dlatego, że wokół niej gromadzą się zwykle ludzie najbardziej aktywni w danej społeczności - miejscowa elita, ale przede wszystkim dlatego, iż jest ona instytucją zaufania publicznego. Oczywiście, tym zaufaniem cieszyć może się tylko wówczas, gdy jest pismem niezależnym, rzetelnym i wiarygodnym.

Pismo dotowane przez lokalne władze, miejscowego biznesmena czy partię polityczną zawsze będzie podejrzewane o to, iż jest tubą propagandową władzy, instrumentem w ręku swego mocodawcy czy narzędziem polityki partyjnej. Pierwszym warunkiem zaufania jest więc niezależność ekonomiczna, którą pismo może osiągnąć, utrzymując się tylko ze sprzedaży nakładu oraz reklam i ogłoszeń. W tym miejscu zwykle stawiany jest zarzut, iż zawsze istnieje niebezpieczeństwo ukrytego uzależnienia od reklamodawcy. Wielu wydawców twierdzi jednak, że można temu zapobiec, nie przywiązując się do jednego reklamodawcy, a dbając o to, by mieć ich wielu. Dodają ponadto, iż cechą małych społeczności jest brak anonimowości, co w praktyce oznacza, że czytelnicy łatwo mogą dostrzec wszelkie ukryte powiązania. Na przykład wszyscy w miasteczku wiedzą, że właściciel miejscowej farbiarni to truciciel - zanieczyszcza pobliskie jezioro. Ale lokalna gazeta nigdy nic na ten temat nie napisała. Dlaczego? Łatwo można się domyślić: przecież niemal w każdym numerze farbiarnia reklamuje się na całą stronę, czyli wydawca nie chce utracić zamożnego klienta. Czy takiej gazecie czytelnicy będą ufać? Oczywiście, nie. Nie będzie też cieszyć się zaufaniem pismo, które utrzymuje się z dotacji pochodzącej z kasy miejskiej i w każdym jego numerze można znaleźć na pierwszej stronie duże zdjęcie burmistrza ze szczegółowym opisem jego kolejnego sukcesu. Natomiast fatalnym stanem jezdni w miasteczku pismo nie zajęło się nigdy.

Wielu wydawców niezależnych gazet lokalnych podkreśla, że chcą, by ich pisma czytane były przez jak największą liczbę mieszkańców danego rejonu (gminy, powiatu, kilku powiatów). Jest to podyktowane także oczywistymi względami ekonomicznymi: duża liczba czytelników to duży nakład, a ten z kolei zawsze przyciąga reklamodawców. Ponadto w małej społeczności nie ma miejsca na dużą liczbę lokalnych tytułów prasowych (nie utrzymają się), trzeba więc - uważają wydawcy - dawać czytelnikom gazetę, która będzie jak najbardziej wszechstronnie zaspokajać różnorodne oczekiwania i zniechęcać w ten sposób do sięgania po inne tytuły. Jednak większość wydawców i redaktorów niezależnych pism lokalnych wytycza tu wyraźne granice: gazeta powinna być miejscem wymiany poglądów, polemik, społecznej debaty, prezentacji różnych stanowisk, ale nie może pozyskiwać czytelników za wszelką cenę, kosztem schlebiania najniższym gustom. Gazeta musi przede wszystkim rzetelnie informować o wszelkich ważnych dla społeczności wydarzeniach, może je komentować (wyraźnie oddzielając komentarz od informacji), nie wolno jej jednak ograniczać się tylko do sensacji i plotek z miejscowego życia towarzyskiego.

Szacunek czytelników zapewnia gazecie niezależność ekonomiczna i różnorodność prezentowanych punktów widzenia, jak również żywa obecność pisma w życiu społeczności lokalnej. Teoretycy lubią określać to mianem funkcji integracyjnej pisma lokalnego. Na czym ona polega? Kiedy bierze się do ręki jakąkolwiek gazetę lokalną, widać od razu, że niemal wcale nie ma na jej łamach wiadomości innych niż lokalne. Ktoś kiedyś powiedział, że "ludzie lubią czytać o sobie" i dobrze, jeśli media lokalne to rozumieją. Na tym polega ich siła. Ludzie, czytając o swoim miasteczku, powiecie, sąsiadach, czują się wspólnotą. Poczucie wspólnoty integruje. Gazety konsolidują też społeczność lokalną, ogłaszając najrozmaitsze akcje (również samopomocowe), organizując imprezy kulturalne, sportowe, festyny, patronując lokalnym wydarzeniom kulturalnym. Na przykład ukazująca się w Radomsku "Gazeta Radomszczańska" współwydawana jest przez Fundację Inicjatyw Kulturalnych, która co roku przyznaje stypendia miejscowej, szczególnie uzdolnionej młodzieży, pochodzącej z niezamożnych środowisk. Część dochodów z gazety zasila konto Fundacji.

Niezwykle ważną rolę odgrywają pisma lokalne na Ziemiach Zachodnich: wielu z nich udało się przezwyciężyć tabu istniejące tu od czasu zakończenia wojny i przywrócić pamięć o dawnych gospodarzach tych ziem, którą komunistyczne władze chciały zatrzeć. Niemcy, dawni mieszkańcy Goleniowa czy Oławy, przyjeżdżając w swe rodzinne strony, nie spotykają się już z panicznym lękiem obecnych mieszkańców, że oto tamci wracają i będą odbierać to, co zostawili w chwili wysiedlania: domy, ziemie. Takie reakcje przed 1989 rokiem były tu powszechne wśród ludzi ciężko doświadczonych przez historię. Teraz, dzięki wielu publikacjom i akcjom podejmowanym przez niezależne gazety lokalne (m.in. "Gazetę Goleniowską", "Wiadomości Oławskie" i wiele innych), przyjazd Niemców odwiedzających rodzinne strony nie wzbudza już tak wielkich obaw, a uważany jest za rzecz zupełnie normalną.

Media lokalne, w tym również gazety, sprawdziły się także w czasie wielkiej powodzi, która nawiedziła Polskę w 1997 roku. Często redaktorzy lokalnych pism pierwsi docierali do zalanych wiosek, przekazywali informacje o ich stanie i potrzebach, organizowali pomoc, rozdzielali dary (jako osoby cieszące się zaufaniem społecznym), a wreszcie monitorowali długofalową pomoc, świadczoną na rzecz powodzian przez państwo i rozmaite instytucje.

Niezależne pisma lokalne integrują lokalną społeczność, jak również objaśniają działanie rozmaitych instytucji obywatelskich. Po gazetę czytelnicy sięgają nie tylko po to, by znaleźć informacje o ostatnich wydarzeniach w mieście, powiecie, ale także, by na przykład dowiedzieć się, w jaki sposób można - choćby poprzez udział w wyborach samorządowych - wpływać na rzeczywistość, w której się żyje. Dlatego już od początku przemian w Polsce, czyli od 1989 roku, znaczenie gazet lokalnych było tak duże - z nich ludzie dowiadywali się, jak w praktyce działają demokratyczne instytucje: samorząd, wybory samorządowe, jakie są prawa obywateli. Ostatnie reformy, wprowadzane od kilku miesięcy przez rząd, są również stałym tematem lokalnych gazet, bo któż lepiej wyjaśni czytelnikom "na dole", co naprawdę w ich życiu te reformy zmienią.

Wydawać by się mogło, że skoro niezależne pisma lokalne pełnią tak pożyteczne funkcje w swych społecznościach, to ich relacje z samorządowymi władzami powinny układać się idealnie. Niestety, należy to do rzadkości, bowiem pisma te, tak jak wszystkie wolne media w demokratycznych systemach, są czwartą władzą i za jedno z podstawowych swoich zadań uważają sprawowanie funkcji kontrolnej. Tymczasem żadna władza, nawet ta wybrana wedle najbardziej demokratycznych procedur, nie lubi, kiedy jej się patrzy na ręce, i woli mieć kontrolę nad mediami. Kontrolę wprowadza się więc na różne sposoby. Najczęściej stosowaną metodą jest utrudnianie dostępu do informacji dziennikarzom z miejscowego niezależnego pisma (czasem sprzeczne z wszelkimi przepisami prawnymi). Inną formą utrudniania życia lokalnej gazecie jest powoływanie przez władze własnego tytułu prasowego, nie będącego biuletynem informacyjnym, ale pismem, zawierającym materiały dziennikarskie, pozyskującym reklamy (często po dumpingowych cenach), co podcina korzenie ekonomicznej egzystencji niepokornego prywatnego pisma. A jednak, mimo oczywistego napięcia, jakie zawsze będzie istnieć między przedstawicielami władz a wolnymi mediami, niezależne gazety lokalne mogą być partnerem władz samorządowych, są bowiem najlepszym źródłem informacji o nastrojach społecznych, oczekiwaniach, potrzebach mieszkańców - wyborców.

Warto zauważyć, że w żadnym z krajów Europy Środkowej i Wschodniej prasa lokalna nie jest tak silnie rozwinięta i różnorodna jak w Polsce. W Europie Zachodniej i w USA istnieją samodzielne, niezależne pisma lokalne, ale ich liczba w okresie powojennym systematycznie malała, ponieważ były pochłaniane przez wielkie koncerny prasowe. Procesowi monopolizacji uległa niemal cała prasa lokalna w Niemczech, gdzie zamiast samodzielnych pism istnieją liczne, niekiedy schodzące bardzo głęboko lokalnie, mutacje ogólnokrajowych i regionalnych dzienników.

Jaka przyszłość czeka polskich wydawców? Już dziś widać, że i na naszym rynku prasowym wyraźna jest tendencja do monopolizacji i koncentracji kapitału. Dotknęła ona najpierw rynek prasy regionalnej, ponieważ zdecydowana większość tytułów regionalnych dzienników należy do dwu dużych zagranicznych koncernów prasowych: niemieckiego - Passauer Neue Presse i norweskiego - Orkla. Teraz koncerny te, a także polska spółka "Agora-Gazeta", wydająca "Gazetę Wyborczą", starają się opanować rynek lokalny, czynią to zresztą na różne sposoby. I tak na przykład koncern Passauer Neue Presse w wybranych pismach lokalnych wykupuje udziały w całości lub znacznej części, a następnie przekształca przejmowane tytuły lokalne we wkładki do wydawanych przez siebie pism regionalnych. Spółka
"Agora-Gazeta" zakłada własne gazety lokalne w miejscowościach, gdzie od kilku lat ukazują się niezależne pisma lokalne.

Nie sposób oprzeć się wrażeniu, że chodzi tu o przejęcie lokalnego rynku czytelników i reklamodawców lub o wyeliminowanie konkurencji, jaką dla dzienników regionalnych stanowią dobre niezależne pisma lokalne. Wydawcy pism należących do dużych koncernów nawet nie ukrywają specjalnie swoich zamiarów. Wydawane przez nie gazety nastawione są na czystą komercję. Mają dostarczać czytelnikowi tego, co najbardziej lubi (a więc przede wszystkim lokalne plotki i sensacje, niewyszukana rozrywka, liczne konkursy z nagrodami, najrozmaitsze plebiscyty) i nie angażować się w lokalną politykę, by nie nudzić czytelnika i nikomu się nie narazić. Dobro społeczności lokalnej, interes społeczny nie są brane pod uwagę. Liczy się tylko zysk.

Jak długo niezależne gazety lokalne będą opierać się konkurencji dużych koncernów, za którymi stoi nieporównywalnie większa siła kapitału? Czy nie powinno poszukiwać się takich rozwiązań, które chroniłyby pluralistyczną i niepokorną niezależną prasę lokalną oraz spowodowały, że wielki entuzjazm i autentyczny sukces jej wydawców nie zostałyby zmarnowane?

Rodzina – funkcje i znaczenie społeczne oraz jej obraz w mediach

Rodzina jest tym środowiskiem, w którym powstaje nowe życie. Rodzi się w nim i wzrasta istota ludzka podlegająca prawom biologicznym i społecznym, kształtowana przez „oddziaływania wychowawcze rodziców”.

Rodzina stanowi dla dziecka najlepsze naturalne środowisko, w którym otoczone indywidualną opieką ma możliwość zaspakajania swoich potrzeb, dzięki czemu może się prawidłowo rozwijać. W prawidłowo funkcjonującej rodzinie „dziecko czuje się dobrze, bezpiecznie, jest pewne siebie, ufne wobec rodziców, a także otwarte i ufne wobec innych ludzi, zachowuje się przy tym swobodnie i jest aktywne i wytrwałe w działaniu” .
M. Ziemska uważa, że „ rodzina jest małą grupą społeczną składającą się głównie z małżonków i ich dzieci. Stanowi całość, podlegającą dynamicznym przekształceniom związanym z biegiem życia jednostek, które wchodzą w jej skład. Opiera się na zastanych tradycjach społecznych i rozwija własne” .

Charakteryzując współczesną rodzinę M. Przetacznikowa nazywa ją „ jedną
z najważniejszych grup pierwotnych, to znaczy takich, które cechuje wzajemny ścisły i bezpośredni kontakt ich członków: nawiązują oni ze sobą bliskie stosunki emocjonalne, łączą ich trwałe i osobiste więzy, oparte na współdziałaniu i solidarności” .
J. Rembowski określa rodzinę jako grupę, która „składa się z mężczyzny
i kobiety złączonych małżeństwem, ich potomstwa (własnego lub adoptowanego) oraz w niektórych przypadkach z osób innych, najczęściej najbliższych krewnych” . Autor dodaje, że ogniwem spajającym każdą komórkę rodzinną jest wzajemna miłość i odpowiedzialność moralna jej członków.

W innej swojej pracy J.Rembowski utożsamia pojęcie rodziny z pojęciem gospodarstwa domowego i podkreśla, że „ grupa rodzinna zamieszkuje pod jednym dachem. Oznacza to, że wszystkie osoby oddziaływają wzajemnie na siebie wewnątrz tej samej wspólnoty, tworząc rozmaite układy stosunków rodzinnych” .

Natomiast E. B. Hurlock zwraca uwagę na znaczenie rodziny dla rozwoju dziecka i definiuje ją jako „najważniejszy element więzi społecznych dziecka, członkowie rodziny dziecka tworzą najbliższe otoczenie dziecka i sposobami najbardziej znaczącymi w pierwszych kształtujących latach jego życia” .

Również M. Tyszkowa podkreśla rolę pierwszych, podstawowych doświadczeń w rodzinie. „Mają one wpływ na rozwój osobowości i głównych procesów socjalizacji, których efektem jest uspołecznienie przejawiające się w postaci tendencji do ujmowania siebie w łączności ze światem i innymi ludźmi” .

Z powyżej przytoczonych określeń rodziny wnioskować można jak ogromne znaczenie ma ona dla życia i prawidłowego rozwoju dziecka, które jest całkowicie uzależnione od świata dorosłych. Należy podkreślić ważną rolę wczesnego dzieciństwa dla późniejszego rozwoju fizycznego i psychicznego, w tym również poznawczego i społecznego. Rodzina stanowi integralną część każdego społeczeństwa, stanowi jego najmniejszą , a zarazem podstawową komórkę. Stanowi podstawowe środowisko życia i wychowania młodego pokolenia. Oddziaływuje na dziecko w sposób ciągły i stały. Zaspokaja podstawowe potrzeby dziecka: biologiczne, psychologiczne, poczucie bezpieczeństwa, przynależności, miłości
i uznania.

Rodzina pełni następujące funkcje wobec swoich członków:

Funkcja prokreacyjna rodziny wskazuje na fakt, że to właśnie rodzina jest miejscem narodzin nowych członków społeczeństwa. Oczekuje się, że osoby wchodzące w związek małżeński podejmą trud urodzenia i wychowania nowych ludzi. Funkcja prokreacyjna rodziny zapewnia ciągłość trwania narodu, społeczeństwa i rodu. Daje także gwarancję, że nowonarodzeni będą otoczeni opieką, troską , miłością i zostaną wprowadzeni w życie społeczne tak, by w przyszłości samodzielnie decydować o sobie i innych. Jest to bardzo ważna funkcja i w niej przede wszystkim wyraża się stosunek osób zakładający rodzinę do wartości życia ludzkiego, a także własnej gotowości do otwarcia się na drugiego człowieka.

Ekonomiczna funkcja rodziny oznacza tyle, że osoby tworzące wspólnotę rodzinną zabiegają o stworzenie materialnych podstaw życia rodzinnego. Członkowie rodziny poprzez pracę zarobkową zapewniają środki materialne do zaspokojenia różnorodnych potrzeb, np. mieszkania, wykształcenia, wyżywienia, ochrony zdrowia, korzystania z dóbr kultury i rekreacji.

Socjalizacyjna funkcja obejmuje kultywowanie i przekazywanie systemu wartości, norm postępowania i wzorów zachowania swoim członkom. Oznacza to, że rodzice, dziadkowie, rodzeństwo poprzez swoje codzienne zachowania, wypowiedzi, zainteresowania, pracę, odnoszeniem się do innych ludzi, dają wyraz temu, co dla nich jest ważne lub co powinno być w życiu ważne. Każdego dnia podczas różnorodnych codziennych i świątecznych czynności dzieci uczą się w domu rodzinnym co w życiu człowieka jest ważne, co jest ważne dla rodziny i społeczeństwa. – i w ten sposób kształtuje się system wartości.
Dziecko uczy się sposobów urzeczywistniania tego co się ceni i co jest przyjęte w danej kulturze jako sposób odnoszenia się do innych ludzi, natury, kultury, nauki.
Rodzina wypełniając funkcje socjalizacyjne uczy, np. form zachowania się przy stole, w kinie, teatrze, na ulicy, w autobusie, urzędzie, przy spotkaniu z przyjaciółmi, w trakcie uroczystych spotkań rodzinnych. Jest to też uczenie ładu i porządku we własnym domu i wokół niego, a tym samym w późniejszym miejscu pracy. Te wszystkie umiejętności, dzięki codziennemu obcowaniu z dorosłymi, którzy uczestniczą w wielu grupach i sytuacjach społecznych, przejmują dzieci i młodzież zanim pójdą do szkoły, pracy, kina czy teatru. Poprzez formułowanie wymagań i oczekiwań oraz niektórych nakazów i zakazów wobec wszystkich członków rodziny dokonuje się proces socjalizacji norm postępowania czyli uczenie, co powinno się czynić, a czego unikać, ku czemu kierować swoje zainteresowania. Proces socjalizacji nazywane jest często procesem uspołecznienia, czyli coraz doskonalszych, efektywniejszych i twórczych form zachowania i relacji z innymi ludźmi. Proces socjalizacji powinien pomóc w osiągnięciu postawy szacunku, odpowiedzialności, opieki i troski w stosunku do innych.

Funkcja opiekuńcza rodziny obejmuje nie tylko opiekę nad dziećmi od ich poczęcia do usamodzielnienia, ale także dotyczy opieki nad tymi członkami rodziny, którzy z racji swojego stanu zdrowia lub wieku nie są w stanie samodzielnie zaspokoić swoich potrzeb. Funkcja opiekuńcza rodziny wyraża się przede wszystkim w dostarczaniu pożywienia, ubrania, ochrony przed utratą zdrowia czy życia, zapewnieniu niezbędnych środków do rozwoju biologicznego, psychicznego, społecznego i duchowego.

Funkcja wychowawcza określa oczekiwania i wymagania wobec rodziny, które dotyczą stymulowania osobowego rozwoju jej członków. Oznacza to, że w rodzinie dokonuje się najważniejsza część ogólnego procesu wychowawczego, któremu podlegają ludzie. O ile proces socjalizacji uzdalnia człowieka do bycia z innymi i bycia w świecie, tak by być twórczym, współdziałającym i nie wyrządzać krzywd innym, to proces wychowania uzdalnia do bycia coraz bardziej człowiekiem. W rodzinie dziecko uczy się „jak być człowiekiem”, „jak być sobą”. Rytm życia rodzinnego, stałe, żywe, emocjonalne relacje z innymi są najlepszymi okazjami do uczenia się miłości, otwartości życzliwości, prawdomówności, sprawiedliwości a także poznania swoich możliwości umysłowych, zręcznościowych czy artystycznych. Rodzice, rodzeństwo i inni członkowie rodziny poprzez zachętę, dezaprobatę, współdziałanie, pomoc, własny przykład, stymulują w sposób jawny i ukryty rozwój człowieczeństwa u swoich członków.

Funkcja kulturowa oznacza, że w rodzinie dokonuje się przekazywanie tradycji kulturowej, a także tworzenie nowych jakości. Dziecko w rodzinie poznaje tradycje i zwyczaje regionalne związane z różnymi świętami, ważnymi wydarzeniami.

Funkcja religijna rodziny jest odpowiedzią na potrzeby człowieka, bycia w łączności z Istotą przewyższającą go, dającą bezwzględne bezpieczeństwo, poczucie własnej wartości, sprawiedliwą i kochającą. Religijna funkcja rodziny obejmuje wszystkie czynności i przekazy werbalne i niewerbalne, które dotyczą religijnego rozwoju człowieka. Na rozwój ten składa się poznanie rzeczywistości religijnej, a więc pojęć religijnych, wymogów moralnych, wzorów zachowania religijnego i łączności ze wspólnotą religijną.

Nie wszystkie rodziny wymienione funkcje realizują w takim stopniu, że dzieci mają stworzone optymalne warunki osobowego rozwoju. Wiele rodzin to rodziny dysfunkcyjne, czyli takie, w których jedna lub kilka funkcji nie jest prawidłowo realizowana. W jednych rodzinach pojawiają się trudności w ich realizacji na skutek czynników zewnętrznych (bezrobocie, utrata zdrowia itp.). Są jednak i takie rodziny, w których źródło dysfunkcyjności tkwi w wielu czynnikach odnoszących się do właściwości osobowościowych członków rodziny. Mogą to być zachowania o charakterze nieprzystosowania społecznego, alkoholizm, przestępczy styl życia, brak respektowania norm moralnych czy też brak odpowiedzialności.

Polska prasa konspiracyjna w okresie II wojny światowej

Prasa w okresie II wojny światowej

Klęska, jakiej doznała Polska w kampanii wrześniowej oraz okupacja ziem polskich przez Niemcy i ZSRR oznaczały kres systemu prasowego wykształconego w okresie dwudziestolecia. Było to spowodowane polityką obu okupantów, która zakładała likwidację wszystkich instytucji kulturalnych i społecznych, w tym także wydawnictw prasowych oraz wprowadzenie nowych, kontrolowanych przez siebie. Pewną kontynuacją przedwojennej działalności prasowej były inicjatywy podjęte na emigracji. Również prasa konspiracyjna miała inny charakter. Rok 1939 otworzył nowy rozdział w dziejach polskiej prasy, który trwał do czasu zakończenia wojny.

Kraj – okupacyjne systemy prasowe

Większość tytułów prasowych przestała wychodzić jeszcze przed rozpoczęciem działań wojennych. Punktem wyjścia niemieckiej polityki prasowej w Generalnym Gubernatorstwie stanowił zakaz wydawania jakichkolwiek druków periodycznych, odcięcie społeczeństwa od źródeł informacji, zakaz posiadania radioodbiorników. Niemiecką prasę w języku polskim wydawaną w czasie wojny określano mianem „gadzinowej”. Podstawową funkcja tej prasy było: budowanie, a potem utrwalanie systemu okupacyjnego, informowanie o potędze III Rzeszy, deprecjonowanie sojuszników polskich. Równie charakterystyczne dla tej prasy było posługiwanie się kategorią wroga. Prasa „gadzinowa” była instrumentem władzy do kształtowania postaw zgodnych z propagandą.

W Warszawie 11 października 1939 roku zaczął ukazywać się Nowy Kurier Warszawski. W Krakowie wydawano Goniec Krakowski. W okresie wojny na terenie Gubernatorstwa władze okupacyjne wydawały około 50 pism. Władze okupacyjne nie mogły liczyć na współpracę ze strony polskich dziennikarzy i publicystów w wiadomych względów.

Na terenach zajętych po 17 września 1939 roku przez ZSRR zorganizowany został system prasowy podobny w generalnych założeniach do istniejącego w GG. I w tym wypadku zlikwidowano wszystkie ukazujące się dotychczas tytuły, zaś na ich miejsce wprowadzono nowe, mające pełnić funkcje nie tyle informacyjne, ile przede wszystkim propagandowe. 27 września 1939 roku ukazał się pierwszy numer Czerwonego Sztandaru, dziennika informacyjnego wydawanego we Lwowie. Pismo to pod wieloma względami przypominało gadzinówki wychodzące w Gubernatorstwie. Drugim dziennikiem była Prawda Wileńska.

Prasa konspiracyjna

Powstanie w okupowanej Polsce prasy konspiracyjnej było naturalnym odruchem reakcji na klęskę wrześniową oraz przejawem formowania się podziemia politycznego i zbrojnego. Dysponowanie własną prasą było dla ugrupowań działających w konspiracji jedyną formą dotarcia do społeczeństwa, umożliwiało zarazem przeciwdziałanie propagandzie władz okupacyjnych. Każde środowisko bądź ugrupowanie myślące o prowadzeniu działalności wydawniczej musiał zapewnić sobie przede wszystkim drukarnię oraz papier. Najpoważniejszym wydawcą prasy podziemnej było krajowe przedstawicielstwo rządu w Londynie. Najważniejszym i najdłużej 2 ukazującym się pismem ZWZ-AK był tygodnik Biuletyn Informacyjny. Dokonywano czasami także jawnego kolportowania imitacji prasy gadzinowej. Prasa podziemna miała podtrzymywać na duchu i, poprzez kontrast z propagandą gadzinową, utrwalać przekonanie o ostatecznym zwycięstwie sprawy polskiej.

Upadek Powstania Warszawskiego stanowił koniec większości pism konspiracyjnych. Przenoszenie wydawnictw ze zburzonej Warszawy do innych miejscowości okazywało się często zadaniem zbyt trudnym organizacyjnie. W okresie okupacji ukazywało się blisko 2 tys. tytułów prasy konspiracyjnej. Nadzieje, że czas powojenny stanowić będzie naturalne przedłużenie działalności prowadzonej w podziemiu dla większości ugrupowań okazały się złudne. Sytuacja, w jakiej znalazła się Polska w 1945 roku spowodowała, że prasa konspiracyjna nie przeszła do działalności jawnej.

Poza krajem , lata 1939 - 1989

Wojna

Powstanie ośrodka władzy na obczyźnie, co nastąpiło w końcu września 1939 roku, postawiło na porządku dziennym kwestię prasy. Było oczywiste, że rząd musiał dysponować przynajmniej kilkoma pismami, które informowałyby o podjętych przez niego działaniach. Takie intencje towarzyszyły założeniu Głosu Polskiego, dziennika wydawanego w Paryżu od listopada 1939 roku.

Inną grupą pism, po rządowych i partyjnych, stanowiły periodyki będące efektem działań osób prywatnych. Najchlubniejszym przykładem jest Słowo, redagowane przez Stanisława Cata-Mackiewicza. Polskie pisma przez cały okres wojny ukazywały się także na Bliskim Wschodzie. Starano się także nadzorować polską radiofonię na obczyźnie. W początku września rozpoczęła nadawanie polska sekcja BBC.

Po II wojnie światowej

Dzienniki i czasopisma emigracji londyńskiej Po 1945 roku Londyn stał się miejscem, w którym ukazywała się największa na emigracji ilość gazet i czasopism. Był w związku z tym dużym skupiskiem dziennikarzy i publicystów. Dziennik Polski przez długi czas utrzymywał poziom z okresu powojennego i pozostał jedynym pismem codziennym emigracji ukazującym się na terenie Europy Zachodniej obok polonijnego Narodowca, wydawanego we Francji. Odpowiednikiem Dziennika w grupie pism tygodniowych była Gazeta Niedzielna. Dziennik oraz Gazeta, ze względu na ich zadania, które wymuszały łatwość odbioru, nie wyczerpywały ambicji czytelnika inteligenckiego. Ten sięgał po tygodniki społeczno-kulturalne, które w wielu wypadkach były kontynuacjami, bądź tylko pogłoskami tytułów wydawanych przed wojną. Nie ulega wątpliwości, że w tej grupie największą popularnością cieszyły się londyńskie 3 Wiadomości, które stały się także jednym z najważniejszych miejsc kształtowania się sposobu i stylu myślenia nieprzejednanych.

W Niemczech i we Francji

W okresie bezpośrednio powojennym sporo polskich pism ukazywało się w Niemczech. W latach 1945-46 na terenie zachodnich stref okupacyjnych wychodziło ponad 200 tytułów (Kronika, Ostatnie Wiadomości). Najpopularniejszym polskim pismem we Francji po 1945 roku był Narodowiec.

Stany Zjednoczone, Kanada, Australia

Emigranci, którzy po wojnie zaczęli przybywać do Stanów Zjednoczonych, mieli do dyspozycji szereg dzienników i czasopism juŜ wydawanych przez Polonię. Po zakończeniu wojny zmieniły się nieco profile (Nowy Dziennik w Nowym Jorku; Związkowiec, Głos Polski w Toronto; Wiadomości Polskie i Tygodnik Polski w Australii).

Prasę emigracyjną można podzielić na dwie grupy: o zasięgu ogólno emigracyjnym (Kultura, Dziennik Polski, Wiadomości) oraz pisma o zasięgu niewykraczającym poza obręb środowisk polskich w poszczególnych krajach (Wiadomości Polskie, Nowy Dziennik).

Paryska Kultura

Czasopismem wymagającym osobnej uwagi jest miesięcznik Kultura, wydawany i redagowany przez Jerzego Giedroycia. Pierwszy numer ukazał się w 1947 roku w Rzymie. Giedroyć chciał, żeby Kultura była instrumentem oddziaływania nie tylko na czytelnika emigracyjnego, ale i krajowego, by wpływała na sytuację w Polsce. Strategia przyjęta przez to pismo, dość szybko przyniosła wymierne rezultaty. Kultura skutecznie przekonywała do prezentowanego przez siebie sposobu myślenia. Do wybitnych współpracowników Giedroycia należeli: Leszek Kołakowski, Czesław Miłosz, Witold Gombrowicz, Gustaw Herling Grudziński. Zgodnie z wolą Jerzego Giedroycia Kultura przestała się ukazywać po jego śmierci. Ostatni numer wyszedł w październiku 2000 roku.

Radio

Po zakończeniu wojny nie zaprzestała nadawania sekcja polska BBC. Ale zasady, jakimi kierowała się ta stacja oraz fakt utrzymywania stosunków dyplomatycznych między Wielką Brytanią a PRL powodowały, że wpływ emigracji londyńskiej na programy stacji był znikomy. Od końca lat czterdziestych nadawała także polska sekcja Głosu Ameryki. Program uwzględniał wydarzenia w kraju, zawierał także informacje o życiu politycznym i kulturalnym emigracji. Polska sekcja Radia Madryt nadawała tylko do 1975 roku z przyczyn politycznych. W 1952 roku rozpoczęła stałą emisję programu Rozgłośnia Polska Radia Wolna Europa. Jej szefem i współorganizatorem był Jan Nowak-Jeziorański. Stacji udało się przełamać monopol informacyjny komunistycznej władzy i wpływać, jeśli nie na postawy, to na pewno na poglądy sporej części społeczeństwa.

Wydarzenia frontowe roku 1939 miały decydujący wpływ na prasę wydawaną na terenie II Rzeczypospolitej. Na przełomie sierpnia i września zostały odbite ostatnie numery kwartalników, miesięczników i tygodników. Periodyki te przestały się ukazywać już na początku wojny.

Redakcje wielu dzienników kontynuowały swoją pracę, ale ich ciągłość wydawnicza była przerywana wraz z nadejściem wojsk niemieckich. W pierwszych dniach września upadały kolejno pisma wydawane w Polsce północnej i zachodniej – Słowo Pomorskie, Kurier Mazurski, Kurier Poznański, Dziennik Poznański itd.

Trzeba podkreślić, że prasa wrześniowa odgrywała ogromną rolę w podtrzymywaniu woli walki w społeczeństwie. Linii programowej daleko było od nastroi kapitulanckich, a czasami nawet uciekała się do podawania nieprawdziwych informacji o zwycięstwach polskich wojsk i wycofywaniu się niemieckich jednostek.

Okupanci konfiskowali odbiorniki radiowe, zamykali redakcje i przejmowali drukarnie. Na terenach włączonych do III Rzeszy wprowadzony został goebbelsowski system prasowy, który zlikwidował wszystkie pisma polskie i w języku polskim(1). Zastąpiono je gazetami w języku niemieckim: w Katowicach Kattowitzer Zeitung, który przekształcił się później w Der Oberschlesische Kurier; w Poznaniu Ostdeutscher Zeitung, w Bydgoszczy Deutsche Rundschau, w Toruniu Thorner Freiheit, w Grudziądzu Der Gesselige. Bardzo podobnie odbywało się to w Generalnym Gubernatorstwie z tym, że okupanci wydawali gazety ze swoim „programem” w języku polskim. Była to tak zwana prasa gadzinowa(2). Jej celem było dostarczanie informacji, ale z biegiem czasu stała się prasą opinii. Okupant uważał ją za podstawowy środek wywierania wpływu na postawy społeczeństwa. Po 17 września na terenach zajętych przez Armię Czerwoną ukazywały się nowe tytuły w języku polskim np. Czerwony Sztandar we Lwowie czy Gazeta Codzienna w Wilnie.

Do najważniejszych dzienników gadzinowych należał Goniec Krakowski, który ukazywał się nakładem niemal 60 tysięcy, więc przeznaczony był dla całej guberni. Miał kilka własnych mutacji m. in. Kurier Kielecki, Nowy Czas. Największy nakład miał Nowy Kurier Warszawski – 200 tys. egzemplarzy. Oprócz tego ukazywały się także tygodniki, miesięczniki oraz pisma fachowe o tematyce rolniczej, ogrodniczej, branżowej oraz młodzieżowe, które miały zastępować podręczniki szkolne. Dlatego też ukazywał się Ster w nakładzie 100 tys. egzemplarzy przeznaczony dla uczniów od 3 do 7 roku nauczania, zaś uczniom dwóch pierwszych klas szkoły podstawowej poświęcony był Mały Ster. Oblicza się, że na terenie okupowanej Polski w latach 1939 – 1944 pojawiało się około 50 pism gadzinowych. Ich łączny nakład był stosunkowo duży – w dni powszednie 400 tys., a w dni świąteczne osiągał pół miliona.

Treści, które pojawiały się w pismach gadzinowych uzależnione były od wydarzeń na frontach i bieżącym interesom wojennym Niemiec hitlerowskich. Głosiły hasła nieodwracalności klęski wrześniowej, bezsensie dążeń niepodległościowych osamotnionych Polaków, o braku zdolności do stanowienie o swoim losie politycznym. W trakcie wojny nasilały się dążenia antyradzieckie i antyżydowskie. Dobrym przykładem może być tutaj Nowy Goniec Warszawski - narzędzie indoktrynacji, którego celem było wywołanie w społeczności okupowanego kraju pożądanych postaw względem Niemców. Na jego łamach stosowano propagandę zbrodni katyńskiej i usiłowano ukryć prawdę o niepowodzeniach na froncie wschodnim. Na gazetę był popyt, ale nie z powodu skuteczności propagandy. W Nowym Gońcu Warszawskim zamieszczane były istotniejsze informacje m. in. dotyczących racji żywieniowych, produktów na kartki itd.

Polacy byli odporni na propagandę niemiecką, także dzięki prasie konspiracyjnej, na której łamach prowadzono kampanię przeciwko niemieckiej indoktrynacji za pomocą rysunków satyrycznych i odezw. Kwitła sztuka czytania między wierszami, a w procesie gromadzenia informacji dla dzienników korzystano z informacji jakie mimowolnie dostarczała prasa niemiecka. Gadzinówki pomagały w sprawnym funkcjonowaniu w życiu codziennym Polaków – kolumna ogłoszeń drobnych pełniła rolę giełdy i zakonspirowanych „skrzynek kontaktowych”.

Oprócz tego na ziemiach polskich Niemcy wydawali też prasę w języku ukraińskim (ok. 20 tytułów) oraz przeznaczoną dla Żydów – Gazeta Żydowska w języku polskim oraz Geto Cajtung. Far informacje far Ordnungen un Bekantmachungen w jidysz.

Powstawała też prasa obozowa. W oflagach i stalagach rozpowszechniano Gazetę Ilustrowaną, a w niektórych obozach ukazywała się cenzurowana prasa tworzona przez jeńców: Gazeta Obozowa w Choszcznie lub tzw. koncern prasowy Zygmunta Weissa(3): Przegląd Obozowy, Przegląd Sportowy, Przegląd Teatralny. Oprócz tego przeznaczano dla nich pewną część nakładów pism gadzinowych z GG oraz drukowano specjalne tytuły: Pod stropem, Wiadomości Polskie.

Życie polityczne Polaków zostało wznowione już w pierwszych tygodniach okupacji za sprawą pojawienia się prasy konspiracyjnej. Pierwsze pisma tajne ukazały się już we wrześniu 1939 r. W latach 1939 – 1944 na ziemiach polskich działało ponad 300 organizacji, które były kontynuacją ugrupowań istniejących w II Rzeczypospolitej, a także nowe, które wcześniej nie istniały w życiu politycznym. Z czasem wyodrębniły się dwa nurty podstawowe: jeden związany z rządem w Londynie, drugi z PPR. Oba nurty były wewnętrznie zróżnicowane.

Ruch wydawniczy w latach 1939 – 1944 koncentrował się przede wszystkim w wielkich miastach Generalnego Gubernatorstwa: w Warszawie (prawie 60% całości), Krakowie, Radomiu i Lublinie, a po 1944 także i we Lwowie. W mniejszych ośrodkach i na terenach wcielonych do Rzeczy (czyli na Pomorzu, w Poznańskiem, Łodzi i na Śląsku) także pojawiały się pisma konspiracyjne takie jak: Wojna Polska (1940) i Strażnica Bałtyku (1944) w Gdańsku; Głos Poznania (1943-1944), Wyzwolenie (1940), Trybuna Ludu (1943-1944) w Łodzi; Jutrzenka (1944) i Trybuna Śląska (1944) w Katowicach. Po roku 1944 pojawiła się prasa konspiracyjna w Ostlandzie, czyli na ziemiach położonych na wschód od linii Bugu – we Lwowie był to na przykład Komunikat (1941-44), Lwowski Kurier (1943-1944), Kobieta w walce (1943-1944), a w Wilnie Niepodległość (1942-44).

Liczba tytułów stale rosła: w 1939 roku było ich ok. 50, w 1940 – przeszło 200, a w 1944 przeszło 600. Jest to największy zbiór pism podziemnych w wojennej Europie, gdyż ogółem wydano co najmniej 1500 tytułów. Wiele z tych pism ukazywało się przez krótki okres czasu, ale były też tytuły drukowane bez przerwy do 1944 roku.

Jednorazowy nakład pism wynosił od paru egzemplarzy do 43 tys., w zależności od techniki powielania. Przeciętny nakład czasopism zamykał się w granicach 200 tys. egzemplarzy. Wysokość nakładu nie była uzależniona od liczby zaopatrywanych w nią czytelników, lecz od posiadanych zasobów papieru i zdolności wyprodukowania, rozpowszechniania ruchu nakładczego oraz od ich szans ujścia uwadze policji i gestapo. Wysokie nakłady nie świadczyły o publicystycznym oddziaływaniu tytułu, gdyż zasięg prasy konspiracyjnej był uzależniony od wielu czynników. Było to wynikiem ograniczonych zasobów materiałów drukarskich. Jasne jest więc, że w momencie gdy redakcja posiadła lub zdobyła więcej papieru nakład się zwiększał, a gdy było tego surowca mniej – zmniejszał.

Nie wolno też zapominać, że czytelnik danej gazety nie był jedynym czytelnikiem numeru. Przekazywał ją dalej – przyjaciołom i znajomym, bądź też wysyłał, bez podawania nadawcy, do nowego czytelnika. Często zbyt niskie w stosunku do potrzeb nakłady powodowały konieczność maksymalnego wykorzystania każdego egzemplarza. Czasami jeden egzemplarz tajnej gazetki wędrował z rąk do rąk przez kilka wiosek.

Jednym z najbardziej istotnych elementów był format gazety, który musiał umożliwić łatwe ukrycie i przenoszenie. Trudności z dostępem do materiałów drukarskich także stanowiły czynnik decydujący o formacie. Większość pism miała dwie strony druku(4), niekiedy cztery, rzadko 6 lub więcej. Format był różny wynosił przeważnie 18x12,5 cm; 15x22,5 cm; 25x17 cm. Często spotykało się gazetki o formacie 30x22 cm, 30,5x27 cm lub 32x22 cm i inne. Niekiedy pisma miały format wydłużony – Zachodnia Straż Rzeczypospolitej i jej dodatek Luźna Kartka miały wymiary od 31x8 do 43x7,3 cm. Taki format nadawał się do przerzucania bibuły przez granice GG. Niewiele było pism, które swój początkowy format zachowały do końca. Zmiany następowały z różnych powodów, na ogół na skutek ulepszonej metody wydawania. Technika wydawnicza nie decydowała przy tym o rzeczywistym wpływie na czytelników ani o randze pisma(5).

Układ numeru pisma konspiracyjnego i typy gatunków dziennikarskich na ogół powtarzały się. Prawie zawsze na początku pisma poniżej tytułu lub na końcu zamieszczano apel do czytelników, wzywających do szanowania wysiłku drukarzy i kolporterów, nie niszczenia pisma, lecz przekazania go w pewne ręce kolejnego czytelnika oraz o powielanie tekstu. Takie apele pojawiały się też w gazetach innych krajów okupowanych.

System cenzury komunistycznej i system medialny Polski Ludowej

Media:
• 1661 r. – pierwszy tytuł prasowy „ Merkuryusz polski” – miała namówić szlachtę na przeprowadzenie reform (padł po 41 wydaniach)
cechy pierwszej prasy: - niskonakładowa
- elitarna
- droga

prasa pod zaborami: - prezentowała nurt patriotyczno-narodowy;
- cenzura
- drukowano gazety, które sprzedawano w kongresówce

II RP – dobre warunki do rozwoju prasy, rywalizacja wielu partii odbywała się głównie na łamach prasy
- upolitycznienie: ugrupowania posiadały własne tytuły prasowe a tytuły niezależne miały wyraźną linię programową
- podstawą rynku prasowego były dzienniki : w 1881 – 360 tytułów,
W 1939 r. – prawie 3500.

II wojna światowa – zlikwidowano system prasowy II RP
- stworzono „prasę godzinową”: kilka organów prasowych stworzonych przez okupanta np.: „Goniec Krakowski” (200 tys. nakładu)
- system prasy konspiracyjnej: prasa pod kryptonimem N – wydawana po niemiecku, podrabiająca oryginalne wydania gazet niemieckich. Wydawano też imitację prasy godzinowej.
• Po wojnie – budowa nowego systemu, na nowych zasadach


• Prasa w czasach PRL-u
Cechy systemu medialnego w PRL-u:
- > doktryna autorytarna i komunistyczna;
- > jednostka podporządkowana państwu;
- > media służą partii, mają być jej podporządkowane;
- > leninowska koncepcja prasy: prasa ma być w państwie kolektywnym organizatorem (skłonienie czytelników do określonego działania), kolektywnym agitatorem (przekonać czytelników do czegoś), kolektywnym propagandystą ( „ nie ma czystej informacji” – zawsze musi mieć odpowiednie przesłanie)
- > własność: media są własnością społeczną;
- > najpowszechniejsze: wspólnoty wydawnicze – najczęściej powiązane z partią;
- > eliminacja z sytemu organizacji niezależnych od władzy;
- > gospodarka centralnie sterowana (również w stosunku do mediów) – konkurencja zastąpiona metodą współdziałania przy realizacji zadań;
- > zadania wyznacza władza bo ona wie najlepiej, jakie zadania społeczeństwo potrzebuje;
- > cenzura: prewencyjna (zapobieganie upublicznianiu) i represyjna (karanie za ukazywanie pewnych rzeczy)
- > Główny Urząd Kontroli Publikacji Prasy i Widowisk ( GUKPPiW; w latach 80tych GUKPiW – bez prasy)
- > koncesjonowanie prasy – urząd decyduje kto i na jakich warunkach będzie prowadzić daną działalność

W latach 70tych – 10 dzienników ogólnopolskich, po 3 tytuły regionalne (w dużych regionach) oraz popołudniówki.
• Rynek nadawcy: – odbiorca jest elementem biernym, może otrzymywać przekaz
lub nie;
- nadawca podwójny: decydent i wykonawca

Monopol Partyjno-państwowy – system medialny PRLu w kwestii radia i TV. Istnieje
Komitet ds. Radia i TV (Radiokomitet), który ma wyłączność na nadawanie. Prezes Radiokomitetu wchodził w skład Rady Ministrów.

ROBOTNICZA SPÓŁDZIELNIA WYDAWNICZA Prasa-Książka-Ruch (RSW P-K-R):
- od lat 70tych wydawała 85% prasy: 92% dzienników; 70% czasopism;
- miała pełny monopol na kolportaż (Ruch)
- 95% udziałów miał Komitet Centralny PZPR, pozostałe: Liga Kobiet, ZHP itp.

Moment przełomowy: - OBRADY Okrągłego Stołu: od lutego-kwietnia 1989 r.
- > negocjacje dotyczyły przekształcenia całego systemu;
- > tzw. „PODSTOLIK MEDIALNY” – zespół do środków społecznego przekazu:
- > diagnoza systemu medialnego:
a) Katastrofalny stan infrastruktury
b) Przestarzały model - nieprzystający do zmian, które mają się dokonać

- >Wniosek: trzeba zbudować „nowy ład informacyjny” – system medialny oparty na:
- pluralizmie
- wolności słowa

- >Zmiany, które muszą nastąpić:
1. Zniesienie istniejącego monopolu (RSW, Radiokomitet)
2. Zmiana funkcji mediów (mają one: informować, krytykować, bronić swobód demokratycznych i interesów jednostki)
3. Zastąpienie systemu koncesjonowania prasy systemem zgłoszeniowym
4. Liberalizacja cenzury, a docelowo jej zniesienie
5. Urynkowienie obrotu papierem
6. Naprawienie krzywd wyrządzonych środowisku dziennikarskiemu w 1982 roku

- >Konkretne ustalenia:

1. Reaktywowanie prasy „Solidarności”
2. Legalizacja wydawnictw „drugiego obiegu”
3. Powołanie dziennika strony opozycyjnej „Gazety Wyborczej”
4. Dostęp do radia i telewizji opozycji i Kościoła
5. Pozostawienie radia i TV w niezmienionej strukturze Radiokomitetu
6. Państwo przestanie rejestrować wydawnictwa, a ich wydawcy jak najszybciej je zarejestrują

7. WOLNOŚĆ SŁOWA i PLURALIZM
REALIZACJA POSTANOWIEŃ OKRĄGŁEGO STOŁU:


- > 8 maja 1989 – w kioskach pokazuje się pierwsza „Gazeta Wyborcza”
- > 4 czerwca 1989 – wolne wybory
- > 17 maja 1989 – przyjęcie ustawy państwo-Kościół
- > 29 i 30 maja 1989 – nowelizacja ustawy o cenzurze i prawie prasowym:

System zgłoszeniowy w prasie – rejestracja w sądzie♣
Brak ograniczeń, co do wydawców (os. prywatne, prawne, kapitał zagr.)♣
Urynkowienie obrotu papierem♣
Prasa „rzucona na rynek” N – P – O +♣ Reklamodawca
Stoiska z prasą i wydawnictwami drugiego obiegu oraz♣ zagranicznymi („Arka”, „Krytyka”, paryska „Kultura”).
„Tygodnik♣ Solidarność”
Samoistna dekomunizacja w prasie♣


- > Likwidacja RSW P-K-R - 22 marca 1990
Dyrektywy dla Komisji Likwidacyjnej:
- panować nad procesem przekształceń
- nie dopuścić do:
atomizacji ( zbyt duże rozproszenie rynku),♣
przejęcia przez kapitał♣ zagr.
przejęcia przez b. decydentów♣
nie utracić tytułów cennych dla♣ kultury narodowej

Sposoby przekształceń (prywatyzacji):

- nieodpłatne przekazanie tytułów spółdzielniom Dziennikarskim – 80 tytułów
- sprzedaż tytułów w drodze przetargu – 70
- mecenat państwa

- > 11 kwietnia 1990 – zniesienie cenzury

Radio i telewizja: ustawa o radiofonii i telewizji z 29.12.1992r.


MEDIA WSPÓŁCZESNE:
• 2 poł. Lat 90-tych - stabilizacja rynku prasowego
– specjalizacja prasy
- węższa grupa odbiorców
- ok. 3000 tytułów (obecnie ponad 6000 tytułów)

Źródła informacji na temat tytułów prasowych:
- > KATALOGI – tworzone na podstawie deklaracji redakcji
• KRYTERIUM określania pozycji pisma na rynku:
- > nakład
- > sprzedaż ( Związek Kontroli Dystrybucji Prasy zbiera dane na temat sprzedaży i nakładu prasy)
- > czytelnictwo – ile osób przyznaje się do lektury danego tytułu (niezależnie w jaki sposób się go zdobyło) – Polskie Badania czytelnictwa : nie biorą w nich udziału wszystkie tytuły, bo trzeba płacić za przeprowadzenie tych badań
- > udział w rynku i target


PODZIAŁ RYNKU PRASOWEGO

1) W zależności od CZĘSTOTLIWOŚCI ukazywania się:
a) Dzienniki
b) Tygodniki
c) Miesięczniki
d) Kwartalniki
e) Itd.

2) W zależności od ZASIĘGU ukazywania się:
a) ogólnokrajowe
b) regionalne
c) lokalne (sublokalne)
d) międzynarodowe

3) W zależności od TEMATYKI:
a) czysto informacyjne
b) pisma opiniotwórcze
c) prasa kobieca
d) prasa komputerowa
e) -||- sportowa itp.

4) W zależności od ODBIORCY:
a) dzieci
b) kobiety
c) mężczyźni itp.
d) ELITARNA (węższa grupa odbiorców, niższy nakład)
e) POPULARNA (masowa: tania, prosty język)

PRASA CODZIENNA
Do czasów współczesnych (przedtelewizyjnych) dzienniki były głównym źródłem informacji
i podstawą rynków prasowych
PRL – dzienniki najważniejsze – wysokie czytelnictwo (ale substytutowe)

Dekada lat 90.:
• dwukrotny wzrost liczby tygodników i miesięczników
• spadek liczby tytułów, nakładów i czytelnictwa dzienników

Dzienniki regionalne
17 regionów wydawniczych (spadek po PRL). W dużych regionach po 3 tytuły
W l. 90. do istniejących dołączyły 54 nowe – 47 z nich padło w ciągu kilku lat

Losy dzienników regionalnych:
- Tytuły RSW – prywatyzacja – powtórne zmiany własnościowe
- Dziś dominują dwa koncerny: Polskapresse i Orkla – Media Regionalne

Tytuł dziennika
KRAKÓW Procent czytelnictwa
w regionie
Dziennik Polski 22,63
Gazeta Krakowska 22,57

Tytuł dziennika
RZESZÓW Procent czytelnictwa
w regionie
Nowiny 29.19
Super Nowości 21.81
II poł. 2006r.


Dzienniki ogólnopolskie:

Fakt - 19,51 (% czytelnictwa)
Gazeta Wyborcza - 18,88
Super Express - 8,54
Dziennik - 8,15
Rzeczpospolita - 5,48
Trybuna
Nasz Dziennik


Tabloidy
„FAKT”
Wydawca: Axel Springer, Na rynku od 2003 roku, Nakład: ok. 720 tys. , Sprzedaż: ok. 520 tys.

„SUPER EXPRESS”
Wydawca: Express Media (ZPR + Bonnier, od końca 2007 Murator)
Na rynku od 1992 roku, Nakład: ok. 350 tys., Sprzedaż: ok. 200 tys.


Gazety opiniotwórcze (ciekawe od kiedy? )
„GAZETA WYBORCZA”
Wydawca: Agora ; Na rynku od 8 maja 1989 roku
Nakład: ok. 580 tys., Sprzedaż: ok. 440 tys., Red. nacz. Adam Michnik, Dodatki: regionalne i tematyczne

„RZECZPOSPOLITA”
Wydawca: Presspublika (51% Media Regionalne, 49% skarb państwa)
Na rynku od 1982 roku ; Nakład: ok. 250 tys.; Sprzedaż: ok. 180 tys.

„DZIENNIK” „Polska - Europa – Świat”
Wydawca: Axel Springer; Na rynku od kwietnia 2006 roku; Nakład: ok. 300 tys.; Sprzedaż: ok. 150 tys.

„TRYBUNA”
Wydawca: Ad. Novum; Na rynku od 1990 roku; Nakład: ok. 80 tys.; Sprzedaż: ok. 20 tys.

„NASZ DZIENNIK”
Wydawca: Spes ; Na rynku od 1998 oku
Bezpłatne


„METRO”; Wydawca: Agora ; Nakład: ok. 500 tys.

„ECHO MIASTA”; Wydawca: Polskapresse ; Nakład: 780 tys.


Sportowe
„PRZEGLĄD SPORTOWY”
Wydawca: Axel Springer, dawniej Marquard Media; Nakład: 140 tys.; Sprzedaż: 80 tys.

„SPORT”
Nakład: 20 tys.; Sprzedaż: 10 tys.


Ekonomiczne
„GAZETA PRAWNA”; Wydawca: Indor; Nakład: 130 tys.; Sprzedaż: 80 tys.

„PULS BIZNESU” ; Wydawca: Bonnier ; Nakład: 32 tys. ; Sprzedaż: 23 tys.

PISMA OPINII
-> Tygodniki społeczno – polityczno – kulturalne
-> Formuła magazynu, znani autorzy (felietoniści wizytówką tytułu)
-> Szczególna grupa czytelnicza

Funkcje:
- refleksja nad wydarzeniami w kraju i na świecie, w kulturze, nauce
- pogłębione komentarze
- przedstawienie opinii ekspertów i samej redakcji

„POLITYKA”
Wydawca: Sp. Polityka (również „Forum”)
Siedziba redakcji: Warszsawa
Wychodzi od 1957 roku (dawniej RSW, naczelny F.M. Rakowski)
Naczelny: Jerzy Baczyński

„NEWSWEEK”
Wydawca: Axel Springer
Siedziba redakcji: Warszsawa
Wychodzi od 2001 roku
Naczelny: Michał Kobosko

„WPROST”
Wydawca: ARW Wprost; Siedziba redakcji: Warszawa (dawniej Poznań); Wychodzi od 1982 roku ; Naczelny: Stanisław Janecki


Media Regionalne – dawniej ORKLA

2006 r. – Orkla (cały koncern) została kupiona przez brytyjski fundusz Mecom (założony w 2000r., działa na rynkach prasy – głównie regionalnej - w Skandynawii, Europie Środkowej i Wschodniej, Holandii)

Orkla Polska zmieniła nazwę na Media Regionalne Około 20% rynku regionalnej prasy codziennej – 10 tytułów, 4 rozgłośnie radiowe, 6 drukarni,
2 bezpłatne tygodniki
- > „Rzeczpospolita”

Dzienniki regionalne:
- > „Dziennik Wschodni” Lublin
- > „Echo Dnia” Kielce
- > „Gazeta Lubuska” Zielona Góra
- > „Gazeta Pomorska” Bydgoszcz
- > „Kurier Poranny” Białystok
- > „Nowiny” Rzeszów
- > „Nowa Trybuna opolska’ Opole
- > „Tygodnik Ostrołęcki” Ostrołęka
- > „Gazeta Współczesna” Białystok

MediaTak - Agencja sprzedaży reklam dla prasy regionalnej
Polskapresse (59%) i Orkla (41%)

Polskapresse
Właściciel: międzynarodowy koncern Verlagsgruppe Passau (Niemcy, Polska, Czechy, Słowacja).
6 drukarni, 2 domy mediowe (Media Tak), Agencja Prasowa Polskapresse
Do października 2007 „Polska”:
8 dzienników regionalnych o łącznej sprzedaży 2,8 mln egz. w 6 największych regionach
„Dziennik Bałtycki” Gdańsk
„Dziennik Łódzki” Łódź
„Express Ilustrowany” Łódź
„Dziennik Zachodni” Katowice
„Gazeta Krakowska” Kraków
„Dziennik Polski” Kraków (25% udziałów w wyd. Jagiellonia)
„Głos Wielkopolski” Poznań (25% udziałów)
„Słowo Polskie Gazeta Wrocławska” Wrocław

Bezpłatny miejski dziennik „Echo Miasta” – 2 razy w tygodniu w 7 miastach:
Warszawie, Trójmieście, Katowicach, Wrocławiu, Poznaniu, Krakowie i Łodzi.
3 dodatki telewizyjne,
Trzy magazyny telewizyjne: „Tele Magazyn” „Super Tele”, „TV Pilot” (łączny nakład 2 mln. tygodniowo)
Miesięcznik „Super Warsztat”
Cztery tygodniki ogłoszeniowe
Internet:
NaszeMiasto.pl – miejski portal informacyjny
Gratka.pl i Alegratka.pl – serwisy ogłoszeniowe
Motofakty.pl – serwis motoryzacyjny

Wydawcy prasy w Polsce
Axel Springer Polska
• dzienniki: FAKT, DZIENNIK Polska Europa Świat, PRZEGLĄD SPORTOWY
• tygodnik opinii NEWSWEEK Polska
• biznesowy miesięcznik FORBES
• kobiece: tygodnik PANI DOMU, miesięczniki: OLIVIA, CIENIE I BLASKI, SEKRETY SERCA oraz dwumiesięcznik PANI DOMU POLECA
• młodzieżowe miesięczniki: DZIEWCZYNA, POPCORN
• motoryzacyjne: tygodnik AUTO ŚWIAT
• komputerowe: KOMPUTER ŚWIAT, BIBLIOTECZKA KOMPUTER ŚWIAT, KOMPUTER ŚWIAT TWÓJ NIEZBĘDNIK, KOMPUTER ŚWIAT EKSPERT, KOMPUTER ŚWIAT GRY, PLAY, NOWA DOBRA GRA
Wydawnictwo Bauer

• młodzieżowe: BRAVO, BRAVO GIRL, BRAVO SPORT, FUN CLUB, TWIST
• kobiece: TINA, ŚWIAT KOBIETY, MAM DZIECKO, BELLA RELAKS, CHWILA DLA CIEBIE, REWIA, TAKIE JEST ŻYCIE, TWOJE IMPERIUM, ŚWIAT I LUDZIE, ŻYCIE NA GORĄCO, PANI, TWÓJ STYL
• komputerowe: CD ACTION, CLICK!, FOTOGRAFIA I APARATY CYFROWE, PC FORMAT
• telewizyjne i rozrywkowe: TELE TYDZIEŃ, IMPERIUM TV, KURIER TV, SUPER TV, TELE ŚWIAT, TELEMAX, TO&OWO, ŚWIAT SERIALI
• motoryzacyjne: AUTO MOTO, MOTOR

G + J (Gruner + Jahr Polska) (Bertelsman)

• kobiece: CLAUDIA, GLAMOUR, GALA, NAJ, RODZICE
• kulinarne: MOJE GOTOWANIE
• mieszkaniowe: MOJE MIESZKANIE
• poznawcze: NATIONAL GEOGRAPHIC, FOCUS

Edipresse Polska
• pisma opinii: PRZEKRÓJ
• kobiece: PRZYJACIÓŁKA, URODA, VIVA,
• o dzieciach: MAMO TO JA, TWOJE DZIECKO, TWÓJ MALUSZEK, PRZEDSZKOLAK,
• mieszkaniowe: DOM I WNĘTRZE
Burda Polska

Agora
• poradniki: PORADNIK DOMOWY
• mieszkaniowe: CZTERY KĄTY, ŁADNY DOM, DOMY MIESZKANIA DZIAŁKI
• hobbystyczne: KWIETNIK, OGRODY, BUKIETY
• dla mężczyzn: LOGO
• shoppingowe: AVANTI
• o dzieciach: DZIECKO
• kulinarne: KUCHNIA
motoryzacyjne: ŚWIAT MOTOCYKLI

System medialny III RP

Demokracja;
- nadrzędność praw człowieka/obywatela
- wybieralność i podział władz
- wolność polityczna i gospodarcza
- państwo prawne

Podmioty demokracji liberalnej:
- obywatele
- władze państwowe i samorządowe
- organizacje polityczne
- media : gałąź gospodarki i instytucja polityczna

Funkcje mediów
1. Informowanie o wydarzeniach – obserwacja otoczenia
2. Edukacja – tworzenie obrazu świata
3. funkcja kulturotwórcza
4. f. rozrywkowa
5. Perswazja : polityczna i ekonomiczna

Zadania mediów w systemie demokratycznym
-> budowanie Komunikacji między rządzącymi a rządzonymi
-> Inicjowanie i prowadzenie debaty publicznej – zagospodarowywanie sfery publicznej – budowa społeczeństwa obywatelskiego
-> pełnienie funkcji kontrolnej władzy – czwarta władza – „watchdog” ( pies stróżujący demokracji)
-> czuwanie nad przestrzeganiem praw i wolności

• demokratyczny system medialny: pluralizm i wolność słowa/prasy

wolność prasy jest ograniczona : prawami przysługującymi wszystkim obywatelom,
interesem publicznym ochrona moralności publicznej prywatnością


Akty prawne dotyczące funkcjonowania mediów w Polsce:
1. Konstytucja RP z 1997 roku
Art. 14. RP zapewnia wolność prasy i innych środków społecznego przekazu
Art. 54.
1. Każdemu zapewnia się wolność wyrażania swoich poglądów oraz pozyskiwania i rozpowszechniania informacji
2. Cenzura prewencyjna środków społecznego przekazu oraz koncesjonowanie prasy jest zakazane
Art. 213. KRRiT stoi na straży wolności słowa` prawa do informacji oraz interesu publicznego w radiofonii i telewizji
2. Prawo prasowe z 1984 r. z kolejnymi nowelizacjami
3. Ustawa o radiofonii i telewizji z 29 grudnia 1992r.
cdn...

ZADANIA MEDIÓW:
1)Funkcja Informacyjna – dostarczanie informacji o tym co się dzieje na świecie i w kraju;
- informacje obiektywne i rzetelne.
2) Funkcja edukacyjna – produkcja programów dla dzieci, dla mniejszości narodowych; popularno-naukowych itp.
3) F. kulturotwórcza – przekazywanie, rozwijanie kultury i tradycji własnej i innej; teatr, muzyka klasyczna, przedsięwzięcia kulturalne
4)f. kontrolna – programy informacyjne, publicystyczne, tworzenie debat publicznych
5) F. rozrywkowa


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Obrona - PYTANIA NA OBRONE - LICENCJAT, obrona licencjat
Obrona pytania
soczowka -obrobione, Obrona pytania rachunkowośc i rewizja, Polityka finansowa opracowane pytania UE
Pytania specjalnosciowe II Rachunkowosc i Rewizja Finansowa-1, Obrona pytania rachunkowośc i rewizja
OPRACOWANIE PYT NA EGZ Z MOJEJ GRE, Obrona pytania rachunkowośc i rewizja, Polityka finansowa opraco
Obrona pytania i odpowiedzi, Psychologia, Pytania na magisterke
Obrona, pytania 54,55
v2, nauka, PW, +obrona, Obrona - pytania, Wydziałowe, Energetyka, MiBM (ciepła)
obrona pytania opracowane
obrona pytania 1 40
obrona pytanie moje
OBRONA PYTANIA GMI
10, wojtek studia, Automatyka, studia 2010, obrona inz, Pytania na obrone, brak tematu , dyplomowka
6, Pytania obrona semestr 7
PYTAnie obrona-16, pytania dyplomowe
9, wojtek studia, Automatyka, studia 2010, obrona inz, Pytania na obrone, brak tematu , dyplomowka
pytanie pierwsze I, semestr 6-7, obrona inżynier
3, wojtek studia, Automatyka, studia 2010, obrona inz, Pytania na obrone, brak tematu , dyplomowka
pytania na obrone, Dokumenty- notatki na studia, Obrona Lic Prawo Finansowe

więcej podobnych podstron