antropologia kulturowa

Prof. dr hab. Mieczysław Trzeciak

ANTROPOLOGIA

KULTUROWA

W a r s z a w a 2 0 0 8

Prof. dr hab. Mieczysław Trzeciak

Antropologia kultury

(Wersja robocza na prawach rękopisu)

Zamiast wstępu 3

I. Antropologia

1. Przedmiot zainteresowań i definicja 6

2. Biologiczne podstawy życia społecznego 15

3. Funkcjonowanie mechanizmy fizjologicznego człowieka 26

II. Antropologia kultury

1. Powstanie i rozwój antropologii kulturowej 45

2. Pierwotne związki społeczne 49

3. Badanie środowiska życia 55

4. Styczności międzyludzkie 61

III. Kształtowanie osobowości

1. Predyspozycje psychologiczne człowieka 65

2. Procesy socjalizacji 73

3. Charakterystyka zjawisk socjologicznych 78

4. Kultura jako czynnik rozwoju społecznego 82

IV. Uczestnictwo w społecznym podziale pracy

1. Rozwój społecznego podziału pracy 88

2. Automat i automatyzacja 97

3. Robot w roli człowieka o zmniejszonych wadach 107

V. Na drodze do kariery i szczęścia

1. W labiryncie struktur społeczeństwa 112

2. Diagnoza doświadczonej socjologii 121

3. W ryzach dobrego wychowania 130

Uwagi końcowe i literatura 139

Zamiast wstępu

Po wojnie miałem więcej szczęścia niż rozumu. Jako osiemnastoletni chłopak znalazłem się w bibliotece SGH, która przetrwała tylko dzięki Andrzejowi Grodkowi. Gdy uzbrojony żołdak niemiecki przygotowany do wysadzenia jej w powietrze poprawiał ładunek, śledzący go Profesor wynurzył się z za regałów. Was machst du...! –wykrzyknął do niego niemiecki sołdat. –Pilnuję tych dzieł, –To znaczy...? –To są wspaniałe dzieła, z waszej wielkiej historii. Wzrok okupanta przeleciał teraz po grzbietach faktycznie wielkich niemieckich dzieł. Powstańcze syreny wyły i nie było warunków do koncentracji uwagi. Saper nie zauważył nawet, że drugi rząd tych półek upchany był najwspanialszą polską literaturą historyczno—antropologiczną.1 Zresztą nieciekawie nawet wyglądającą, bo wiele pozycji miało charakter rękopisów i nie były nawet oprawione. W parę lat po wojnie z ciekawością do nich zaglądałem.

Przy przeglądaniu opracowań J. Czekanowskiego, Profesor mnie „nakrył”. –Podobało się? –zapytał podejrzliwie, czegóż to może dociekać pierwszoroczny studencina w tak wartościowych opracowaniach. Nie byłem tym zdziwiony wszak do sylwetki profesora już przywykłem. Mieszkał do śmierci w tej bibliotece (spotykałem go na co dzień) i miał z nami wykłady z historii gospodarczej. Klarował nam, że zaniedbujemy Homo economicus. W historii było czasami trochę lepiej, ale potęgą gospodarczą to nigdy nie byliśmy i zacząć trzeba od nauki. Przywrócić musimy Instytut Gospodarstwa Społecznego i rozwinąć badania gospodarką. Toteż gdy został Rektorem SGH, wiele wspaniałych myśli naukowych zaczął natychmiast wdrażać w życie. Powołał nawet katedrę socjologii pracy w której miałem zaszczyt od początku jej istnienia pracować. Nie zaniedbywał nas. Nadal służył znakomitymi pomysłami i doświadczeniem przekazywanym na wykładach i w niezliczonej ilości wszelakich seminariów naukowych.

Bardzo mu zazdrościłem ogromnej wiedzy i nawiązywałem do wszelakiej literatury którą sypał jak z rękawa. Pod wpływem tego do Czekanowskiego zajrzałem już na dłużej. Podobała mi się bowiem w szczególności jego myśl, że antropologią zajmujemy się wszyscy, gdyż nie sposób nie zwrócić uwagi na bliźnich i ich przeżycia. W tych ciężkich latach kiedy na uczelniach nie było antropologii ani socjologii, nasza katedra socjologii pracy otwarta w kilkanaście lat po wojnie, kompletowana biblioteka katedralna robiła niekłamaną sensację. Ważne, że dzieła Czekanowskiego, Wrzoska, Znanieckiego i innych wybitności zapełniały nasze pułki i nie zostały zapomniane. Przeciwnie; zawsze robiły wrażenie, że przed chwilą ktoś z nich korzystał. Myślałem przesadnie, że to sam prof. Grodek. Ale to już

1 Fakt ten opisany jest w książce Poczta harcerska powstania warszawskiego.

4

chyba czysta fantazja, bo doskonale je znał i pozostawiał do dyspozycji innych.

Biblioteka główna SGH była w swoim czasie dzięki niemu największą chyba biblioteką społeczno-ekonomiczna w Europie. Korzystałem z niej i ja zachłannie. Na warsztat studencko magisterski weszły w pierwszej kolejności właśnie prace A. Wrzoska, B. Malinowskiego, R. Dmowskiego (którego pracę Myśli nowoczesnego Polaka udało mię dzięki pomocy J. Dobraczyńskiego po latach wznowić),2 H. Spencera, czy H. Bergsona. Ten ostatni w swojej Ewolucji twórczej ustawił mi sposób patrzenia na świat, odciągając uwagę od nauki w stronę intuicji człowieka, którą i dziś uważam za bogatszą od wiedzy. Ale Czekanowski i inni antropologowie nadali tej intuicji inny, właściwy kierunek. Powiedzmy ludzki, antropologiczny, który wymagał nieustannych badań. Znalazło to wyraz w naszych badaniach a częściowo i w moich opracowaniach, nie zawsze doprowadzonych do formy wydawniczej.

Największe zainteresowanie budziły tereny wschodnie a gdy sytuacja pozwoliła na wyjazdy na wschód od Bugu, tereny dawnych Kresów II Rzeczypospolitej. Badania własne z tych terenów zdołałem częściowo opublikować w trzech książkach. Najpierw, była to książka ogólna o Polsce międzywojennej, zat. Bariery rozwoju II Rzeczypospolitej. Stanowiła ona wstęp do opracowań ziem kresowych. Na tych ziemiach odłączonych po wojnie od Polski, zafascynowała problematyka Grodna, Nowogródka i całych terenów przyłączonych do Białorusi. Opracowaną książkę pt. Kresy minione i rozmyślania, bardzo życzliwie przyjęli studenci, czego wyrazem stały się setki złożonych mi recenzji udokumentowanych szkicami, rysunkami, zdjęciami i rodzinnymi historiami. Jakość ich przeszła wszelkie moje oczekiwania. Są mądre, uporządkowane, piękne, wzruszające. Nigdy nie przestanę się nimi chwalić. Niektórzy studenci (jak Tomek Giezgała i jego ferajna z Radomia) prezentują swoimi rysunkami wspaniałe rodzinne konotacje związane z historią własnej osoby, rodziny, często też i Kraju. Wielu z nich zachęciło mnie do opracowania trzeciej pozycji, zat. Ziemia utracona i rozmyślania. To badania z ziem przyłączonych po wojnie do Ukrainy (m.in. Ziemia lwowska, Wołyń, Podole, Pokucie, Hucuły). W odpowiedzi otrzymałem również setki recenzji od studentów wzruszających niekiedy do łez, wszak okazało się, że powodów do płaczu nad naszą historią to nam nie brakuje.

Wpadaliśmy przecież w długotrwałe okresy niewoli, ozdabianej niekiedy mianem „demokracji” i prowadzili nieumiejętną z nią walkę. Cząstkę tych cennych recenzji udało mi się opublikować na łamach platformy elektronicznej WSZP i myślę, że przyczyni się do nowego spojrzenia na świat, który młode pokolenie musi przebudować. W takim jak my, żyć na pewno nie zechce. Być może i ten skrypt na tej ścieżce spełni w rozwijaniu antropologicznego punktu widzenia jakąś rolę. Zdaję sobie sprawę z tego, że

2 Otrzymałem potem setki wspaniałych recenzji od moich studentów, którymi do dziś przy każdej okazji się szczycę.

5

jest to pierwsza przymiarka i moi studenci jak zawsze dokonają niezbędnych ocen i będzie w przyszłości doskonalony. Nie od razu przecież nasz Kraków zbudowano. Kryje się za nim ogromna historia. Częściowo przez antropologię wyświetlana. I to dodajmy od samego początku ludzkiej aktywności. Pięknej, bo społecznej aktywności, na jaką zezwala człowiekowi Stwórca, lub wedle innych sama natura.

Zasadniczą bowiem cechą wyróżniającą człowieka w świecie zwierząt jest jego zdolność do tej aktywności, przejawiająca się w możności wykonywania pracy. Tę zdolność człowiek posiada zarówno pod względem fizycznym jak i psychicznym. Zatem nic dziwnego, że styki między naukami o pracy (w tym socjologią pracy) a antropologią mają podstawowe znaczenie dla obu tych dyscyplin. Co więcej, rozwijają się one coraz wszechstronniej i coraz szybciej. Widać to najdobitniej w sferze antropologii kulturowej.

Jeśli bowiem praca stanowi świadomą działalność człowieka tworzącą kulturę, to wszystko wskazuje na to, że coraz więcej miejsca przypadać będzie antropologii pracy, dostarczającej odpowiedzi na rosnące zapotrzebowania współczesnych techników i ekonomistów. Ta zbieżność dróg rozwojowych antropologii kultury i pracy, nie ominie więc i naszej problematyki, choć nie pretendujemy do prezentowania zintegrowanej tu problematyki łączącej antropologię kultury z naukami o pracy. Byłoby to zbyt rozległe i trudne dla nas zadanie. Ograniczyć się musimy do uwzględniania niektórych tylko wspólnych zagadnień, stanowiących ważne i częste problemy, z którymi spotyka się młodzież naszej Uczelni w większości zaangażowana tak w studia jak i pracę zawodową, nie doskonałą i nie wyczerpującą zagadnień antropologii kulturowej, nawet w tej dyskusyjnej postaci do studiowania rozległej problematyki socjologiczno antropologicznej, z którą nasi studenci spotykają się na co dzień.

Miejmy nadzieję, że o przydatności tego opracowania wypowiedzą się na naszej platformie osobiście i trzeba będzie dokonać zasadniczych zmian, lub wręcz zrezygnować z fragmentów którejś z tych publikacji. Tym bardziej, że w międzyczasie może się ukazać na rynku nowa, lepsza i nie droga lektura, której jak dotąd wyraźnie brak. Błędem byłoby jednak biernie oczekiwać tego co może w przyszłości nastąpić i nie próbować zaspokoić ważnych bieżących potrzeb studentów, obciążonych wielorakimi zadaniami studiów i pracy społeczno zawodowej.

I. Antropologia

1. Przedmiot zainteresowań i definicja

Antropologia rodziła się wielokrotnie pod względem treści i nie w jednym miejscu. Nic dziwnego, że istnieje na ten temat obszerna literatura naukowa, zasługująca na oddzielne omówienie. W wyniku tego porodu i dalszego rozwoju wykształtował się współczesny przedmiot całej dyscypliny wraz z jej naukami szczegółowymi, do których zaliczymy również antropologię kulturową, stanowiącą główny przedmiot naszych zainteresowań. W związku z tym ograniczymy się w tym miejscu do podania popularnej definicji antropologii, uwzględniającej również antropologię kulturową. I tak w encyklopediach współczesnych podawana jest następująca interpretacja przedmiotu antropologii:

„Antropologia (gr. antropos –człowiek-, logos –myśl, słowo), monograficzna dyscyplina naukowa zajmująca się holistycznym opisem człowieka zarówno jako gatunku biologicznego, jak i twórcy kultury.1 Jest to ogólna definicja antropologii wymagająca rozwinięcia. Warto więc przypomnieć stanowisko R. Martina, który na początku dwudziestego wieku określił tę naukę jako naukę badającą człowieka w czasie i przestrzeni. Ale mieliśmy również antropologów w czasach Arystotelesa, który odnosił ten termin do ludzi zajmujących się psychicznymi właściwościami człowieka.

W późniejszym okresie poznajemy stanowisko Imanuela Kanta, ujmującego w dziele zat. Antropologia w ujęciu pragmatycznym (wydanym w 1789 r. ) antropologię jako naukę rozwiązującą problemy filozoficzne człowieka. Przykładów dzieł

1 Nowa Encyklopedia Powszechna PWN, Warszawa, 2004, t. I, s.278

7

o bardzo zróżnicowanych treściach a określanych mianem antropologii, można więc przytaczać z literatury wiele. Najczęściej są to prace z zakresu nauk psychologicznych, lekarskich, anatomicznych, fizjognomicznych i kulturowych. Niechaj za przykład posłuży rozprawa K. Burdacha zat. Antropologia dla wykształconego ogółu, wydana w Niemczech w 1837 r. Współcześnie termin antropologia ukształtował się na świecie w dwojakim znaczeniu.

Jako antropologia kulturowa funkcjonuje w krajach anglosaskich, w Ameryce Łacińskiej, we Francji i Belgii. Mieści w sobie naukę badającą kulturę, cywilizacje, systemy społeczne oraz kwestie etniczne. W innym znaczeniu jawi się antropologia fizyczna oznaczająca zastosowanie terminu do badań fizycznych i biologicznych sfer życia człowieka. To podejście upowszechnione jest w badaniach polskich, włoskich, hiszpańskich, portugalskich, skandynawskich, rosyjskich i bałkańskich. Zasługuje na uwagę wspomnienie, że przytoczona encyklopedia informuje również o tym, że w Polsce antropologia rozumiana jest głównie jako antropologia fizyczna (porównująca biologię człowieka). Jej dyscypliny humanistyczne są traktowane jako odrębne działy nauki i określane często wspólnym terminem antropologii kulturowej lub społecznej.

Wśród wielu wybitnych antropologów polskich wymienimy przede wszystkim A. Wrzoska. W antropologii ogólnej wyróżniał on: antropologie szczegółową, morfologiczną, fizjologiczną, psychologiczną, patologiczną, zoologiczną i społeczną. Dostarczył w latach 1926-1930 silnej argumentacji na to, że antropologia jest nauką związaną z przyrodniczym opisem grup ludzkich, rozpatrującym człowieka z punktu widzenia zoologii, historii, rasy i jej fizjologii oraz patologii. Przypomnimy też w tym miejscu J. Czekanowskiego (1934) traktującego antropologię jako naukę badającą biologiczne podłoże nauk do zjawisk społecznych występujących u człowieka.

W swoim dziele Pt. Człowiek w czasie i przestrzeni Czekanowski pisał, że „...antropologią zajmujemy się wszyscy,

8

gdyż nie sposób nie zwrócić uwagi na bliźnich i ich przeżycia”.2 Wyróżnił on antropologię ogólną i szczegółową. W ramach ogólnej wyodrębnił następujące działy antropologii: a\ antropologię zoologiczną, b\ antropologię systematyczną, c\ antropologię etniczną, d\ paleontropologię, e\ antropologię społeczną, f\ antropologię polityczną, g\ antropologię kryminalną. Obecnie, najczęściej stosowanym podziałem w naszym kraju jest podział na: 1. Antropologię populacyjną, 2. Antropologię ontogenetczną, 3. Antropologię filogenetyczną.3

Ten różnoraki sposób podejścia naukowców do zainteresowań i definicji antropologii przyczynił się do wypracowania w naszym kraju rozszerzonej definicji tej nauki zawartej w podręczniku B. Jasickiego, S. Panka, P. Sikory i E. Stołyhwo. Zacytujemy ją nieco później, przypominając w tym miejscu, że sam termin antropologia wprowadził do nauki M. Hundt już w 1501 r. opracowując dzieło zatytułowane: Anthropologium de hominis dignitate, natura et prioprietatibus.

Podkreślić wypada, że chodziło tu o miejsce człowieka w świecie zwierząt, uwzględniające specyficznie ludzkie cechy w sferze morfologii i psychiki. Z takiego sformułowania płyną oczywiście dalsze konsekwencje dla antropologii. Dociekania antropogenezy, w tym procesów mikroewolucyjnych i zróżnicowań morfofizjologicznych pozwalają na wyodrębnienie syndromu wielu zjawisk pokrewnych i konstrukcję dyscyplin antropologicznych odnoszących się do tak istotnych dziedzin antropologicznych jak sport (antropologia sportowa) ukazujący podobnie jak praca, wpływ ruchu na rozwój morfologiczny człowieka.

Badania antropologiczne obejmują więc genetykę człowieka, morfologiczną taksonomię (somatotypologia), metody ergonomiczne4 dotyczące kształtowania przestrzeni i środowiska

2 J. Czekanowski, Człowiek w czasie i przestrzeni, Warszawa, 1967 3 Antropologia, podręcznik pod redakcją Andrzeja Malinowskiego i Jana Strzałko, PWN, Warszawa – Poznań, 1985, s.11 4 Szerzej, patrz Mieczysław Trzeciak, Podstawy ergonomii, Politechnika Radomska, Radom, 2000, s. 232

9

otaczającego człowieka, oraz patologię form współczesnych i kopalnych. Wspomnimy też o serologii form współczesnych i kopalnych oraz o demografii współczesnej i historycznej. W tych kategoriach obejmujemy badaniami szeroko pojętą ekologię człowieka w kontekście środowiska naturalnego, przy czym antropologia kulturowa uwzględnia zmiany w tym środowisku wytworzone jego działaniem.

Nawiązuje do tej definicji popularny podręcznik następującym sformułowaniem:

„Antropologia jest nauką badającą człowieka jako biologiczne podłoże zjawisk społecznych oraz badającą biologiczne skutki tych zjawisk.”5 Podkreślmy, że nieco inaczej zdefiniowana została antropologia w tymże samym podręczniku przez B. Jasickiego, S. Panka, P. Sikorę i E. Stołyhwo. Oto brzmienie tego sformułowania:

„Antropologia jest to nauka o zmienności form organizmu człowieka jako istoty zoologicznej oraz zmienności form przedstawicieli rodziny Hominidae w rozwoju rodowym i osobniczym, w aspekcie porównawczym z innymi zwierzętami, w zależności od czynników genetycznych i wpływu środowiska zewnętrznego i społecznego.” 6

Jak z tego wynika definicji antropologii jest wiele, co wiąże się z ciągle nowymi badaniami i odkryciami, charakteryzującymi poszczególne etapy rozwoju społeczeństwa i antropologii sensu stricte. Te procesy rodziły nowe części składowe antropologii i wymagały nowego ich porządkowania w ramach szybko rozwijającej się całej dyscypliny. Traktuje ona człowieka (holistycznie) i to wyróżnia ją z pośród wszystkich innych nauk. Tym bardziej, że elementy antropologii występują w licznych innych naukach z różnym akcentem rozwijane. W biologii np. znajdziemy moc informacji o pozagenowej populacji istot człowiekowatych, w ekologii dotyczy to obecności

5 Antropologia, podręcznik pod redakcją Andrzeja Malinowskiego i Jana Strzałko, PWN, Warszawa – Poznań, 1985, s.11 6 Jak wyżej, s.10

10

człowieka w ekosystemach, w archeologii i etnologii liczy się biologiczne podłoże zjawisk społecznych, zaś prawa rozwoju ontogenetycznego człowieka stanowią przedmiot zainteresowań pedagogiki i pediatrii. Podobnych przykładów można mnożyć wiele, nie pomijając nauk technicznych, dbających o to, by technika tworzona dla ludzi i przez ludzi nie pomijała ich istotnych potrzeb.

To włączanie antropologii do problematyki innych nauk przyczynia się do pogłębienia znajomości człowieka, jego zmienności w czasie i przestrzeni oraz relacji ze środowiskiem przyrodniczym i społecznym. Dzięki temu też, wiedza antropologiczna znajduje coraz większe zrozumienie i zastosowanie w rozwiązywaniu ważnych problemów gospodarczych, czego przykładem mogą być narastające wdrożenia ergonomiczne czy korzystanie ze zdobyczy antropologicznych w medycynie sądowej, pediatrii czy ortodoncji. Szczególnie istotne zasługi oddaje antropologia badaniom archeologicznym oraz w rozwijaniu kształcenia fizycznego młodzieży.7

Jej treści i odkrycia wykorzystywane są na różnych formach kształcenia młodzieży i studentów, nawet przy takich okolicznościach jak doskonalenie procesów standaryzacji wyrobów powszechnego użytku a więc w praktyce życia codziennego. Godzi się podkreślić, że wiele przemawiających za tym dowodów odnajdzie czytelnik w cytowanym tu podręczniku z antropologii pod redakcją A. Malinowskiego i J. Strzałko.8 Tym bardziej, że obszerny podręcznik opiera się na bogatej literaturze przedmiotu, pozwalającej dzięki załączonej literaturze na zgłębienie licznych dziedzin antropologii potraktowanej w naszym opracowania w skrótowej jedynie formie.

7 Patrz w tej sprawie: Yi Fu Tuan, Ciało ludzkie i wartości przestrzenne, w: Antropologia Kultury, cz. I, Zagadnienia i wybór tekstów, Wydawnictwa Uniwersytetu Warszawskiego, Warszawa, 2003, 152-162 8 Antropologia, pod redakcją Andrzeja Malinowskiego i Jana Strzałko, op. cit. s. 553

11

Zarys rozwoju antropologii

Szybki rozwój antropologii na świecie nie ma w naszym kraju należnego odzwierciedlenia. Literatura z tego zakresu jest wyjątkowo uboga, a wiele cennych pozycji bibliograficznych zostały już wykupione, przy czym liczne pozycje po prostu w znacznym stopniu się zdezaktualizowały. Przysparza to studentom zainteresowanym tą dziedziną wiedzy nie mało kłopotów. Dodajmy, że i w antykwariatach nie wiele pozycji można znaleźć, a jeśli nawet coś dobrego jest, to oferta jest na ogół zbyt kosztowna. Wynika to z tego faktu (obok wielu innych), że antropologia jest dziedziną szybko się rozwijającą i śledzenie jej rozwoju jest rzeczą równie skomplikowaną co i kosztowną.

Mimo tych trudności prezentowanie rozwoju antropologii rozpocząć wypada (podobnie jak to czynią autorzy A. Malinowski i J. Strzałko) od starożytności. Już bowiem Arystoteles używał terminu antropologia w odniesieniu do osób zajmujących się psychicznymi właściwościami człowieka. Szerszego znaczenia nabrał ten termin w pracach Imanuela Kanta, ujmujących antropologię jako naukę rozwiązującą problemy filozoficzne człowieka.9 Miało to miejsce w książce zat. Antropologia w ujęciu pragmatycznym, wydanej w 1798 r. Wypada tu podkreślić, że i inni uczeni oznaczali nazwą antropologii książki o bardzo zróżnicowanym charakterze Np. psychologicznym, fizjologicznym, kulturowym czy lekarskim. Przykładem może być praca K. Burdacha wydana w 1837 r. w Niemczech, Pt. Antropologia dla wykształconego ogółu.

Szczególną uwagę zwrócić tu musimy na książkę Magnusa Hundta opublikowaną w Lipsku w 1501 r. W książce tej zat. Antropologium de hominis dignitate, natura et priopretatibus po raz pierwszy antropologię odniesiono do cech

9 Por. Antropologia, podręcznik pod redakcją Andrzeja Malinowskiego, op. cit s. 9 i nast.

12

fizycznych człowieka, podkreślając konsekwentnie przyrodniczy charakter antropologii. W ślad za tym poszły inne opracowania, czego przykładem może być praca włoskiego uczonego G. Capella wydana w 1533 r. obejmująca opis budowy człowieka a zatytułowana Antropologia. Podobny charakter miała też praca napisana już w XVIII w. przez J. Buffona. Konsekwentnie taki charakter miały prace francuskiego uczonego P. Broca opublikowane już w XIX w. Dotychczasowy dorobek antropologii pozwolił na to, że w opracowaniach Broca wyróżniono już następujące działy antropologii:

1. Antropologia zoologiczna traktująca człowieka na tle innych istot żywych,

2. Antropologia opisowa, czyli etnologia ukazująca zmienność cech anatomicznych, moralnych, intelektualnych i społecznych człowieka,

3. Antropologia ogólna ukazująca kwestie typów człowieka, metody badań, dziedziczność oraz jego możliwości przystosowawcze do środowiska itd.,

Oczywiście działy te ulegały dalszej ewolucji i w XX w. R. Martin wyróżnił trzy inne działy odpowiadające bardziej potrzebom czasu. Były to:

1. Antropologia ogólna zajmująca się biologią, antropogenezą i ekologią człowieka,

2. Antropologia systematyczna badająca zmienność właściwości anatomicznych i fizjologicznych człowieka wraz z jego sferą psychiki i cech patologicznych,

3. Antropologia zajmująca się opisem współczesnych i kopalnych form ludzkich oraz porównywaniem ich do innych naczelnych.

Wspomnimy także o innych klasyfikacjach tej problematyki prezentowanych szerzej w przytaczanym tu podręczniku. Jest to przede wszystkim popularna w latach czterdziestych XX w. klasyfikacja W.W. Bunaka, wyróżniająca:

1. Antropogenezę, analizującą cechy organizmu człowieka jako formy zoologicznej z punktu widzenia anatomii, fizjologii i embriologii porównawczej oraz paleontologii człowieka,

13

2. Merologię badającą normalną zmienność poszczególnych organów i tkanek,

3. Somatologię stanowiącą dział badań osobników żywych,

4. Antropogenetykę objaśniającą czynniki warunkujące zmienność organizmu człowieka,

5. Naukę o rasach,

6. Antropometrię jako część metodyczną antropologii.

Istotne wyróżnienie nastąpiło w krajach anglosaskich i Ameryce poprzez uznanie, że całość wiedzy antropologicznej dzieli się na antropologię fizyczną (biologiczną) i antropologię kulturową badającą kulturę materialną i duchową człowieka (archeologia, etnologia, religioznawstwo, językoznawstwo itd.). W Anglii, szczególną rolę odegrała antropologia społeczna (zwana też socjalną), obejmująca socjologiczne porównania w czasie i przestrzeni oraz badająca formy organizacji społecznej, religijnej, problemy moralności, psychologiczne, językowe itp. Powstała też antropologia strukturalna, wyodrębniona przez C. Levi-Strausa a zajmująca się badaniami grup etnicznych z punktu widzenia biologii, psychologii czy moralności.

Reasumując powiedzieć można, że ujęcie historyczne antropologii wykrystalizowało się u schyłku XVIII w.10 Ograniczała się ona wówczas do klasyfikacji w zasadzie ras ludzkich. Dodajmy, że wcześniej problematyka ta podejmowana była przez F. Berniera jeszcze w XVII w. Pozwoliło to wzmocnić filogenezę badań nad człowiekiem, do której walnie przyczyniły się prace Ch. Darwina a w szczególności jego przełomowa rozprawa O pochodzeniu człowieka z 1871 r.11 Wspomnijmy tu także o licznych znaleziskach kopalnych w tym okresie i późniejszych, zapoczątkowanych przez E. Duboisa odkryciem w 1892 r. pitekantropa. Równocześnie z tym, nastąpił ważny etap rozwoju antropologii w Polsce. Jeszcze w XIX w. problematykę tę rozwijali m.in. W. Surowiecki, J. Majer, J. Kopernicki a w XX

10 Patrz także: Zarys historii antropologii w cyt. podręczniku p.r. A. Malinowskiego i J. Strzałko, op. cit. s.13-20 11 Patrz także: Francis C. Haber, Darwinowska rewolucja w pojęciu czasu, Antropologia kultury, op. cit. s. 128-138

14

w. m. in. K. Stołychwo, J. Czekanowski, A. Wrzosek, J. Mydlarski, E. Loth i wielu innych wybitnych uczonych. Dzięki nim powstało ważne środowisko nauki rozbudowane w wielu największych ośrodkach akademickich z ogromnym dorobkiem w dziedzinie antropologii, objaśniającej szeroko pojęte środowisko życia człowieka.

2. Biologiczne podstawy życia społecznego

Rozpatrując przedmiot zainteresowań antropologii stwierdziliśmy, że interesuje się ona w szczególności badaniami biologii, antropogenezy i ekologii człowieka. Istotne w tym względzie okazują się być relacje człowieka do środowiska naturalnego („I czyńcie sobie ziemię poddaną”), obejmującego przyrodnicze podstawy życia społecznego, związane z oddziaływaniem i przetwarzaniem tego środowiska zgodnie z potrzebami człowieka. Tę twórczą rolę człowiek pełni jako podmiot biotopu, obejmującego z naszego punktu widzenia warunki biologiczne, geograficzne i demograficzne.1

Ogół tych czynników umożliwia trwały rozwój ludzkości, jednakże w miarę tego rozwoju znaczenie ich maleje ze względu na to, że człowiek stwarza sobie coraz bardziej sztuczne środowisko życia, przekształcając i dostosowując do swoich potrzeb warunki naturalne jakie zastał. Można więc powiedzieć, że nieustannie wzrasta rola czynników społeczno-ekonomicznych (homo economicus), zależnych od aktywności człowieka, o czym świadczy fakt, że kraje nie posiadające bogactw naturalnych żyją często niewspółmiernie lepiej niż kraje obfitujące w bogate zasoby przyrody. Do wyjaśnień tego zjawiska przyjdzie nam jeszcze wracać w dalszych rozważaniach tego opracowania. Tu jednak rozszyfrować musimy ogólne pojęcie środowiska człowieka, formułowane najczęściej jako "system obejmujący całość warunków egzystencji i działalności człowieka".2

Dodajmy jednak, że pojęcie środowiska ma dla nas różnorakie aspekty i stanowi przedmiot zainteresowań wielu dyscyplin naukowych, w tym i ekologii. Jako odrębna,

1 E.O. Wilson, Socjobiologia, Wyd. Zysk i Ska, Poznań 2000. 2 Z. Wnuk, S. Wieczorek, Wybrane zagadnienia z ekologii i ochrony środowiska, Oficyna Wydawnicza Politechniki Rzeszowskiej, Rzeszów 1998, s. 314.

16

samodzielna dyscyplina, ekologia powstała stosunkowo niedawno, bo z początkiem XX wieku ale wypracowała już wiele znaczących osiągnięć nie obojętnych dla prac i zainteresowań antropologii. Godzi się podkreślić, że postulaty antropologii w zakresie zachowania i ochrony naturalnego środowiska człowieka znalazły właściwe uznanie właśnie w ekologii i stosowane są w praktyce poprzez programy ekorozwoju. Jak piszą Zygmunt Wnuk i Stanisław Wieczorek (1998) ekorozwój oznacza podporządkowanie potrzeb i aspiracji możliwościom środowiska. Programy te dotyczą całego świata, choć wbrew pozorom największy uszczerbek w eksploatacji środowiska naturalnego spowodowała rabunkowa gospodarka krajów najbardziej rozwiniętych, bogatych. Analizując wzrost bogactwa tych krajów autorzy dochodzą do wniosku, że:

"Wzrost zamożności ludności dotyczył głównie 20% krajów wysoko rozwiniętych. Kraje bogate osiągnęły olbrzymie tempo rozwoju, ale głównie dzięki eksploatacji światowych zasobów bogactw mineralnych i przyrodniczych na bardzo wielką skalę. Tylko w Stanach Zjednoczonych zużyto więcej surowców kopalnych niż w całej dotychczasowej historii ludzkości, natomiast mieszkaniec Japonii zużywa obecnie pięć razy więcej energii, cztery razy więcej aluminium i 25 razy więcej stali niż w 1950 r. (Brown 1991). Wycięto ok. 40% wszystkich lasów tropikalnych uważanych za najważniejszy typ ekosystemu, gwarantujący zachowanie różnorodności biologicznej i równowagi klimatycznej Ziemi".3

Z drugiej strony szkodliwa działalność ludzi ujawniła się w pewnym sensie nie tylko, a może nawet i nie tyle właśnie w krajach najbogatszych, co najbiedniejszych, zagrażając dalszemu rozwojowi cywilizacyjnemu człowieka4. Musimy więc powrócić do szerokiej interpretacji życia społecznego, uwzględniającej życie społeczne roślin, zwierząt i ludzi, a więc całej biocenozy (żywej części ekosystemu).

3 Jak wyżej, s. 197. 4 E.J. Mishan, Costs of Economic Growth, Praeger Pub Text, London 1993

17

Największą jej część stanowią rośliny, których istnienie w ogromnej części jest już zagrożone. Tylko w naszym kraju całkowitej ochronie podlega ponad 200 gatunków roślin. Wiele z nich było do nie dawna jeszcze powszechnie spotykanych. Coraz częściej w ekologii mówi się też o roślinach samożywnych (autotrofach) z uwagi na ich rosnącą rolę jako produktorów materii organicznej. Rośliny te dzięki zdolnościom wiązania martwych składników wody, gleby i powietrza stanowią pomost łączący świat żywy ze światem martwym, mineralnym. Zakłócenie równowagi ekologicznej w świecie roślin wypływa ze zniszczenia działalnością człowieka określonych gatunków tych roślin i może stworzyć łańcuchowe zagrożenie dla ekosystemu. Świat roślin bowiem, nie posiadający żadnej świadomości, ani popędów może na siebie działać takimi drogami jak pozbawienie się wody i światła, wzajemne wyniszczanie się, współzawodnictwo, pomoc w stosunkach symbiozy, parazytyzm (pasożytnictwo). Ze światem tym powiązany jest bezpośrednio świat zwierząt i ludzi.

Społeczności zwierząt to trwałe związki oparte na więzi popędowej, występującej także u ludzi. Ponieważ w społecznościach tych nie ma czynników ekonomicznych i kulturowych, więc na przykładzie zwierząt można określić zakres wpływu wielu czynników fizjologicznych czy biologicznych na życie społeczne człowieka. Życie społeczne będzie jednak wtedy, gdy życie razem zaspokaja wspólne potrzeby i stanowi warunek równowagi nerwowej gatunku.

Wśród społeczności zwierząt wyróżnimy za Janem Szczepańskim następujące grupy: 5

- Zgrupowania nie skoordynowane; są to zwierzęta związane stale z określonym miejscem jak to jest w wypadku karaluchów lub biedronek (żyjących najchętniej w całych skupiskach). Dodajmy jednak, że niektóre osobniki tych gatunków żyją też w izolacji.

- Proste zgrupowania skoordynowane; wykonują one wspólne czynności skoordynowane (np. wędrówki gąsienic

5 Por. J. Szczepański, Elementarne pojęcia…,,op. cit., s.26 .

18

przypominające niekiedy piękny ruchomy dywan, chmary szarańczy lub innych świerszczy migrujących), mimo że nie ma wśród nich żadnego przywódcy.

- Niższe społeczności; charakteryzują się tym, że wykonują wspólne zadania, jak np. budowa gniazda (gąsienice), siatki (pająki).

- Społeczności wyższe; jak np. termity, pszczoły, mrówki, osy. Są to społeczności

bardzo interesujące z punktu widzenia więzi i wzajemnych zależności.6 Dodajmy, że nie mogą one żyć w izolacji, przy czym wykonują skomplikowane i mocno skoordynowane czynności. Rozległe treści życia społecznego obejmujące życie na określonym terenie i w określonym czasie, od dawna już służyły naukowcom do formułowania ważnych wniosków płynących z analiz rozwoju określonych społeczności lokalnych. Jak pisze Stanisław Kosiński przydatność tego pojęcia utożsamiana z takimi synonimami jak "życie zbiorowe", "stosunki społeczne" pozwala wyznaczyć zespół różnorodnych czynników określających dynamikę i intensywność procesów społecznych. Świadomą i aktywną rolę w tych procesach odgrywa rzecz jasna człowiek, dzięki predyspozycjom, w jakie wyposażyła go natura. Mają one zarówno biologiczny, geograficzny, jak i demograficzny charakter.

Wśród biologicznych predyspozycji człowieka wyróżnimy za Stanisławem Kosińskim wiele istotnych elementów uszeregowanych następująco:

"Funkcjonowanie każdej jednostki ludzkiej, czyli jej udział w życiu społecznym, zależy przede wszystkim od cech i budowy jej organizmu, od zachodzących w nim procesów fizjologicznych, mechanizmu dziedziczenia cech, popędów i potrzeb, odruchów i skłonności. W życiu społecznym człowieka najbardziej istotne są takie cechy jego organizmu, jak: a) wyprostowana postawa; b) chwytliwe ręce; c) wzrok skierowany naprzód; d) duży mózg i złożony system nerwowy, umożliwiający wysoki rozwój intelektu i życia psychicznego; e) złożony mechanizm głosowy; f) długa

6 C.A. Claude, Biologia, tłum. H. Bielawska i in., PWRiL, Warszawa 1976.

19

zależność dziecka od rodziców, czyli długi etap "wchodzenia do społeczeństwa" i uczenia się; g) popędy i potrzeby; h) trwałość popędu seksualnego, wpływająca na kształt i funkcje rodziny oraz na szereg innych zjawisk społecznych, które zostają wywołane represją bądź sublimacją tego istotnego popędu".7

Na podstawie dotychczasowych rozważań o procesach rozwojowych człowieka stwierdzić trzeba, że proces jego życia i zachowań jest wyłącznym atrybutem jego predyspozycji, jako daru natury w dziedzinie właściwości fizycznych i psychicznych. Dzięki tym predyspozycjom człowiek żyje i może wykonywać różnorakie działania mieszczące się w ogólnym pojęciu homo economicus wyrażjącym zdolność do pracy pracy jako kategorii społeczno-ekonomicznej. Właściwości te są przedmiotem zainteresowań przede wszystkim biologii i fizjologii, jako nauk badających funkcjonowanie całego organizmu ludzkiego. Fizjologia bada wszystkie procesy dotyczące całości lub poszczególnych części ustroju, dociekając ich przyczyn, przebiegu, skutków i wzajemnych powiązań. Zaliczymy do nich:

1) Procesy przemiany materii, bez których nie ma mowy o życiu człowieka. Zachodzą one w całym organizmie i w każdej jego komórce,

2) Procesy przemiany energii zachodzące w komórkach mięśniowych,

3) Procesy transportowe, mające zapewnić każdej komórce optymalne parametry fizykochemiczne konieczne do życia. Są one niezbędne dla prawidłowego przebiegu procesów przemiany materii. Odpowiada za nie układ krążenia,

4) Procesy regulacyjne, czyli nadzorowanie i koordynacja przebiegu innych procesów. Warunkują one istnienie organizmu jako całości, a nie jako zbioru niepowiązanych ze sobą elementów. Za sprawność tych procesów odpowiadają układ nerwowy i hormonalny.

7 S. Kosiński, Socjologia ogólna…, op.cit., s. 80.

20

Przebieg tych procesów (zarówno w trakcie wysiłku fizycznego, jak i po jego ustaniu i w czasie wypoczynku) umożliwia świadome wykorzystywanie gromadzonej przez człowieka energii, bez szkody dla jego organizmu. Niezbędne jest jednak rozpoznanie właściwości fizycznych tego organizmu i jego anatomicznej budowy,8 uwzględniającej przede wszystkim właściwości układu narządu ruchu. Podstawą tego narządu jest szkielet, czyli kościec. W budowie tej wyróżnimy przede wszystkim komórkę jako najmniejszą i zarazem podstawową jednostkę organizmu ludzkiego.

Komórki nie są identyczne i dzielą się na szereg typów w zależności od spełnionej funkcji. Grupy komórek pełniących tę samą funkcję i mających podobną budowę nazywamy tkankami. Wyróżniamy tkanki: nerwową, nabłonkową, mięśniową, tłuszczową i łączną. Zespoły tkanek formują narządy, a te ze względu na związki anatomiczne i czynnościowe łączymy w układy.

Dla naszych potrzeb wyróżnimy następujące układy:9

1. Układ kostno-mięśniowy, czyli układ narządów ruchu. Określa on kształt organizmu i umożliwia funkcjonowanie wszystkich pozostałych układów człowieka,

2. Układ krążenia, składający się z naczyń krwionośnych i krwi, serca, naczyń chłonnych i chłonki. Odpowiada on za szeroko pojęty transport (substraty i produkty przemiany materii, O2 i CO2, związki mineralne, witaminy, hormony, komórki i inne elementy układu obrony immunologicznej),

3. Układ oddechowy, składający się z jamy nosowej, krtani, tchawicy, oskrzeli i płuc. Odpowiada on za utrzymanie właściwych stężeń gazów (O2 i CO2) we krwi, a przez to i na poziomie komórki,

4. Układ trawienny (jama ustna, gardło, przełyk, żołądek, jelito cienkie i grube, odbyt oraz wydzielające soki trawienne

8 E. Grandjean: Fizjologia pracy. Zarys ergonomii. PZWL, Warszawa, 1971. 9 L. Meyre: Wpływ czynników fizjologicznych i psychologicznych na wydajność pracy ludzkiej wraz z podstawami bezpieczeństwa i higieny pracy. TNOiK Kraków,1972.

21

wątroba i trzustka), zajmujący się przetworzeniem pokarmu do postaci prostych związków organicznych (tj. takich, które mogą być wykorzystane przez komórki w procesie przemiany materii) transportowanych następnie do punktu docelowego z prądem krwi,

5. Układ wydalniczy (nerki, moczowody, pęcherz i cewka moczowa), usuwa z krwi wszelkie substancje znajdujące się tam w nadmiarze (w warunkach normalnych są to prawie wyłącznie szkodliwe produkty komórkowej przemiany materii) oraz reguluje stan zapasów wody i związków mineralnych w organizmie,

6. Układ nerwowy, dzielący się na obwodowy (nerwy i narządy zmysłów) i centralny (rdzeń kręgowy i mózg). Steruje on (często we współpracy z układem hormonalnym) procesami fizjologicznymi, w oparciu o informacje z otoczenia i wnętrza ustroju, uzyskane poprzez receptory. Sterowanie to odbywa się na drodze elektrycznej.

7. Układ hormonalny, sterujący procesami przemiany materii w określonych komórkach poprzez wydzielanie do krwi pewnych substancji (głównie krótkich polipeptydów), których stężenie jest dla tych komórek informacją o pożądanym tempie i kierunku przemian.10 Niegdyś zaliczano do tego układu tylko duże gruczoły dokrewne (przysadka, tarczyca, przytarczyce, nadnercza, jądra albo jajniki), potem okazało się, że bardzo wiele komórek ma zdolność produkowania i wydzielania do krwioobiegu (albo tylko do najbliższego otoczenia) takich substancji i wpływania w ten sposób na czynności innych komórek.

Omówione tu procesy i układy fizjologiczne wskakują na niezwykle bogaty mechanizm dziedziczony przez człowieka który jest dobrodziejstwem natury. Warto jednak w tym miejscu wspomnieć, że w związku z możliwością klonowania żywych organizmów (owieczka Dolly) coraz więcej antropologów stara się uważnie śledzić burzliwie rozwijające się badania nad

10 J. Nadworny: Hormony. PZWL, Warszawa 1965.

22

genetyką i mechanizmami dziedziczności cech biologicznych, w tym także organizmu ludzkiego, możliwości jego naprawy (np. wymiana różnych struktur) i społecznych konsekwencji tego zjawiska. Oddziaływanie na organizm ludzki i próby jego udoskonalenia zmierzają do lepszego dostosowania go do wymogów otaczającego świata opisywanego przez antropologię. Korzysta ona w swojej roli ze współpracy z innymi naukami wnoszącymi istotne elementy.

-Geograficzny czynnik życia społecznego, a raczej jego rola, objaśniana była w nauce od dawna. Skierujemy w tym miejscu uwagę na niektóre tylko kierunki poszukiwań w wyjaśnianiu tej roli. Będą to:

-Nihilizm geograficzny, negujący istotny wpływ środowiska geograficznego na życie społeczne, uwydatniający rolę człowieka, który rzekomo wszystko może i zależy tylko od siebie. Wedle tego kierunku warunki naturalne nie mają żadnego istotnego wpływu na rozwój społeczeństwa;

-Wulgaryzm geograficzny, często utożsamiany niesłusznie z determinizmem; podkreśla on jednokierunkową zależność między środowiskiem geograficznym a cechami psychicznymi ludzi, procesami ich społecznego współżycia i dziełem tworzenia. Zwolennicy tego kierunku przypisują nadmiar roli czynników geograficznych w rozwoju społeczeństwa. Powołują się przy tym na Monteskiusza i jego dzieło ,,0 duchu praw". Należeli do nich w szczególności H.T Buckle (1821-1862) i R. Kjellen (1864-1922). Podkreślmy, że w krańcowej postaci kierunek ten objął koncepcje geopolityczne (Niemcy, USA, Wielka Brytania) wedle których, z racji położenia geograficznego i naturalnych konsekwencji stąd wypływających, jedne narody i państwa mają wyższość nad innymi i uzyskują tym samym naturalne prawo do podporządkowania sobie innych;

-Posybilizm, w pewnym sensie przeciwstawny wulgaryzmowi, nie doceniający jednak roli wielu istotnych czynników środowiska naturalnego w rozwoju społecznym. Wiadomo przecież, że warunki naturalne (bogactwa turystyczne przyrody, surowce, gleby) mogą zdecydowanie sprzyjać

23

rozwojowi społeczeństwa, mimo że odgrywają niekiedy malejącą rolę, gdyż środowisko człowieka jest ciągle odtwarzane i coraz lepiej do niego dostosowywane (np. dzisiejsze lasy stały się w wyniku działania całych pokoleń wytworem człowieka).11

Podobnie jak czynnik geograficzny, tak też i czynnik demograficzny stanowi określone jedynie ramy wyznaczające przebieg ważnych dla antropologii procesów. Z tego względu antropologia blisko współpracuje z demografią jako nauką zainteresowaną reprodukcją populacji człowieka. Otrzymuje ona płynące stąd informacje w zakresie ilościowych i jakościowych wskaźników o ludności, jej strukturze i rozwoju w określonych warunkach historycznych.12 Podkreślmy, że w krajach anglosaskich zakres demografii ogranicza się raczej do teorii ludności, przy czym teoria ta zajmuje się raczej opisem ilościowym zjawisk ludnościowych; zaś w wielu innych krajach do demografii zalicza się całą statystykę ludnościową i teorię ludności, włączając do niej takie sprawy jak maltuzjanizm i politykę ludnościową.

W badaniach swoich demografia opiera się na materiałach ilościowych gromadzonych przez statystykę ludnościową po to, by przedstawić zjawiska przeszłe, dla współczesnych i przyszłych pokoleń. Zawiera je w prognozach demograficznych obejmujących poszczególne struktury ludzkie, jak i wszelakie zbiorowości społeczne. Takie badania pozwalają na ujęcie dynamiki faktów zarówno natury przyrodniczej, jak i społeczno - ekonomicznej i uchwycić zachodzące w tych zbiorowościach zmiany strukturalne, np. urodzenia, zgony, migracje, zmiany stanu cywilnego, wykształcenia itp.

W ujęciu statystycznym demografia bada tak różne struktury ludności, jak np. struktury wg określonej rasy,

11 W. Krzaklewski, Leśna rekultywacja i biologiczne zagospodarowanie nieużytków poprzemysłowych, A.R., Kraków 1988. 12 E. Borowska, Indie, Chiny, Rosja w badaniach Marksa. Przyczynek do ontologii wspólnoty, Wydawnictwo Uniwersytetu Warszawskiego, Warszawa 1996.

24

narodowości, języka i wyznania, czy stanowiska społecznego i zawodowego oraz zagadnienia liczebności i struktury rodzin i gospodarstw domowych, a także przestępczości. Z powodu tak szerokich zainteresowań wydzieliły się w demografii specjalne działy, jak: demografia opisowa (stan i struktura oraz ruch populacji ludzkich), porównawcza (różnice w tych czynnikach wywołane określonymi przyczynami), demografia historyczna zajmująca się rozwojem ludności w przekroju okresowym, historycznym, demografia analityczna, której celem jest określenie prawidłowości procesów demograficznych i opracowanie prognoz, demografia potencjalna, uwzględniająca w swoich liczeniach nie osoby, lecz osoborok. Konkretyzuje to i uściśla obliczenia statystyczne wykorzystywane w antropologii.

Podkreślmy, że dotyczy to zarówno zjawisk i procesów jednorodnych, jak i bardziej złożonych, ogólnoświatowych, właściwych przemianom megaspołecznym. Przykładem tego typu procesów makro społecznych mogą być badania nad gęstością zaludnienia. W zależności od gęstości zaludnienia danego terenu kształtuje się wiele wskaźników rozwoju społecznego wraz ze wskaźnikiem wykorzystanie ziemi i bogactw naturalnych (od myślistwa do rolnictwa i przemysłu). Jednak rola tego czynnika w teorii nie jest jednoznacznie wyjaśniona, czego przykładem jest znana powszechnie teoria Malthus'a. 13 Malthus twierdził jak wiadomo, iż przyrost środków żywności dokonuje się w postępie arytmetycznym, podczas gdy przyrost ludności dokonuje się w postępie geometrycznym, co wywołuje głód i zagraża podstawom rozwoju społecznego. Dziś wiemy, że nie głód jest wynikiem nadmiernego przyrostu naturalnego, lecz odwrotnie przyrost naturalny jest wynikiem głodu, o czym świadczy historia krajów rozwiniętych. Wszędzie gdzie występuje głód jest równocześnie wysoki przyrost naturalny ludności i odwrotnie, w krajach rozwiniętych, zamożnych, przyrost naturalny jest niewielki.

O znaczeniu czynnika demograficznego można powiedzieć, że podobnie jak cały syndrom czynników przyrodniczych,

13 T.R. Malthus, Prawo ludności, Warszawa 1925.

25

odgrywa on coraz mniejszą rolę w stosunku do czynników ekonomiczno - społecznych przejmujących decydującą rolę w rozwoju społeczeństwa. Staraliśmy się to wyjaśnić przywołaniem faktu, że wiele krajów posiadających ogromne bogactwa naturalne należy do tzw. Trzeciego Świata, ubogiego i odwrotnie: kraje takie jak Japonia czy Szwajcaria, nie posiadając bogatych zasobów naturalnych osiągnęły bardzo wysoki poziom rozwoju społeczno-gospodarczego.14 O sytuacji tej rozstrzygają, zatem mechanizmy polityczne i społeczno – gospodarcze, wymagające odrębnego omówienia. Tutaj zwrócimy, więc uwagę na pewien dualizm w podejściu do zagadnień środowiska.

Wspominaliśmy, że ma ono charakter naturalny dla człowieka, ale też tworzone jest przez niego w coraz większym stopniu w wyniku jego inicjatywy i działania. Sprawa ta jednak wiąże się z rolą kultury i wkomponowana będzie do zagadnień odnoszących się do problematyki antropologii kulturowej. Z biologicznego punktu widzenia wypada nam zwrócić jeszcze uwagę na tak istotny czynnik antropologiczny jak funkcjonowanie mechanizmu fizjologicznego człowieka.

14 Cohen E., Environmental orientation: A multidimensional approach to social ecology, „Current Anthropology” 1976, nr 1.

3. Funkcjonowanie mechanizmu fizjologicznego

A. Układ kostno-mięśniowy

Najbardziej widoczne i dla każdego oczywiste jest funkcjonowanie układu ruchu człowieka. Układ ten składa się z kości, ich połączeń, ścięgien i mięśni. Różne elementy tego układu, choć tworzą łącznie jednolitą całość, wykazują daleko idącą specyfikę wyznaczającą im właściwe role spełniane w układzie na zasadzie wzajemnego uwarunkowania. Podstawę tego układu stanowią kości. Są one zbudowane z niewielkiej ilości komórek oraz z substancji międzykomórkowej, tj. organicznego związku oseiny (nadającej kościom kształt i pewne minimum elastyczności) przepojonej solami, głównie fosforanami wapnia, co zapewnia pożądaną twardość i wytrzymałość. Kości mogą być ze sobą bezpośrednio zrośnięte (np. kości czaszki), albo połączone stawami, co daje im możliwość zmiany wzajemnego położenia, a całemu organizmowi szansę ruchu. Do tego jednak potrzebne są jeszcze odpowiednie narządy, w tym wypadku mięśnie, które mogłyby czynnie wpływać na wzajemne ułożenie kości.

Mięśnie składają się z dużej ilości (nawet do 1.000.000) kurczliwych włókienek, które są ułożone równolegle lub skośnie do osi mięśnia. Na obu końcach włókna przyczepiają się bezpośrednio do kości lub przechodzą w grube, nierozciągliwe pasma tkanki łącznej włóknistej - ścięgna. Pojedyńcze włókno ma kształt walca o długości od kilku mm do kilkudziesięciu cm (w zależności od długości mięśnia i przebiegu włókien). Jego średnica wynosi od 0,01-0,1 mm. Zwiększenie tej średnicy można uzyskać drogą ćwiczenia mięśnia, gdyż komórki mięśniowe nie mają zdolności podziałów i rozrost mięśnia może się odbywać tylko poprzez zgrubienie włókien, a nie przyrost ich ilości.

Pojedyncze włókno jest zespołem komórek, których cytoplazmy tworzą wspomniany walec, a spłaszczone i

27

wydłużone jądra są jakby przylepione na jego powierzchni. 80% masy włókna stanowią kurczliwe układy białkowe, które kosztem pewnych nakładów energii mogą skrócić się do 1/2 swej wyjściowej długości. Suma skurczów poszczególnych włókien daje skurcz mięśnia, co zachodzi z pewną siłą. Badania izolowanego mięśnia wykazują, że największa jest ona na początku skurczu, to jest gdy mięsień ma jeszcze długość spoczynkową. Średnio 1 cm2 przekroju może rozwinąć siłę 4 kg. Wielkość ta maleje w miarę skracania się mięśnia.

Wykorzystując tę teorię w praktyce należy mieć na uwadze następujące zjawiska:

1. W przypadku organizmu ludzkiego trudno o czynność, którą wykonywałby tylko jeden mięsień1. Większość ruchów polega na współdziałaniu wielu mięśni, z których każdy pracuje w innym układzie mechanicznym. Jedne zaczynają pracę we wcześniejszych fazach ruchu, potem zastępują je inne. Dodajmy też, że nie zawsze mięsień zaczyna pracę będąc w stanie spoczynkowym i nie zawsze kończy w maksymalnym skurczu.

2. Kościec i mięśnie z punktu widzenia mechaniki tworzą układ dźwigni przeważnie jednostronnych. Widać to na przedstawionym niżej rysunku.2 Warto zwrócić uwagę na wpływ kąta przyłożenia siły na wielkość składowej roboczej tej siły. Nawet największa siła przyłożona równolegle do dźwigni nie spowoduje ruchu!

3. Pamiętać musimy, że aktywną fazą ruchu mięśnia jest skurcz, zaś podczas rozkurczu mięsień jest bierny i nie zużywa energii oraz nie może wykonywać pracy. Ruch odwrotny do danego realizuje grupa mięśni przeciwstawnych (antagonistycznych), stąd podziały na zginacze i prostowniki, odwodziciele i przywodziciele, itp.

Energia do pracy mięśnia pochodzi z przemian biochemicznych. W komórkach mięśniowych nieustannie zachodzi rozkład glikozy (glukozy) na proste związki organiczne,

1 B.D. Hames, N.M. Hooper, Biochemia, PWN, Warszawa 2002. 2 G. Lehman: Praktyczna fizjologia pracy. PWT, Warszawa 1960.

28

głównie kwas mlekowy (glikoza beztlenowa), a następnie w obecności tlenu ich spalanie do CO2 i H2O (glikoza tlenowa). W obu procesach wyzwalana jest energia (przy czym glikoliza tlenowa jest około 15 razy wydajniejsza), którą komórka tymczasowo magazynuje w postaci tzw. wysokoenergetycznych wiązań fosforowych, w takich związkach jak: adenozynotrifosforan (ATP), adenozynodifosforan (ADP), fosfokreatyna itp., a w razie potrzeb uwalnia przez rozłożenie tych wiązań i natychmiast zużywa do konkretnych celów. Komórki wszelkich typów wykorzystują energię przede wszystkim do odbudowy swej nieustannie zużywającej się biologicznej struktury.

Niektóre komórki oprócz tego wydatkują znaczne ilości energii na cele specjalne, na działalność w służbie całego ustroju. Z taką właśnie sytuacją mamy do czynienia w mięśniach. Skurcz pochłania tak dużo energii (w postaci ATP) z tymczasowych magazynów, że aby nie dopuścić do ich opróżnienia, komórka musi nawet 20-krotnie nasilić tempo glikolizy. Jednakże zapasy substratów glikolizy, tj. glukozy (pod postacią glikogenu) i tlenu są w mięśniach niewielkie, bo wystarczają zaledwie na około 100 skurczów. W razie ich wyczerpania komórkę czeka śmierć - nie będzie bowiem w stanie odnawiać swych zużywających się struktur i w końcu rozpadnie się.

Na szczęście mięsień nie znajduje się w izolacji i ma możliwość uzupełniania zapasów dzięki nieprzerwanemu transportowi niezbędnych substancji przez krew. Wzrost zapotrzebowania na nie, występujący w czasie wysiłku jest pokrywany poprzez zwiększenie przepływu krwi przez mięsień. Jeżeli zachowane są tu właściwe proporcje, system działa sprawnie. Mięsień pobiera z krwi O2 i glukozę, metabolizuje ją w 80% beztlenowo i 20% tlenowo, kurczy się, a następnie powstały w procesie spalania kwas mlekowy wraz CO2 i H2O odprowadzany jest przez krew.3

3 A. Longstaff, Neurobiologia, PWN, Warszawa 2002.

29

Może się jednak zdarzyć, że na skutek nadmiernego wysiłku albo niewydolnego krążenia przepływ krwi stanie się niedostateczny. Wówczas zabraknie mięśniom tlenu, co spowoduje całkowite przestawienie metabolizmu na mało wydajne tory beztlenowe: znacznie wzrośnie zużycie glukozy, oraz co jest ważniejsze, produkcja kwasu mlekowego. Dalsza praca mięśnia w takiej sytuacji grozi zupełnym wyczerpaniem zapasów energii i nieuchronną śmiercią niedotlenionych komórek. Na szczęście wcześniej odczuwane subiektywne zmęczenie i ból nie pozwolą człowiekowi na kontynuowanie wysiłku.

W tym miejscu należy podkreślić, że istnieje jeden mięsień, który musi bez przerwy pracować. Jest to mięsień sercowy. Konsekwencje niedokrwienia jego komórek są powszechnie znane jako zawał, a polegają właśnie na śmierci tych komórek i wskutek tego, zależnie od rozmiarów zawału, na mniejszym lub większym upośledzeniu czynności serca (aż do całkowitego jego zatrzymania i natychmiastowego zgonu włącznie). Ten przykład uświadamia nam, jak wielką rolę dla należytego funkcjonowania odgrywa sprawność układu krążenia.

Skurcz mięśni poprzecznie prążkowanych, czyli szkieletowych nie zachodzi samoistnie, spontanicznie. Każdego dnia doświadczamy tego faktu, gdy świadomie sterujemy ich ruchami, wykonując skomplikowane czynności będące m.in. podstawą pracy. Bezpośrednią przyczyną skurczu mięśnia jest impuls elektryczny powstający w centralnym układzie nerwowym, a następnie przewodzony odpowiednimi nerwami do mięśnia. Pojedyńcze włókno nerwowe na ostatnim etapie swojego przebiegu, już w samym mięśniu rozgałęzia się i tworzy specjalne złącza (synapsy) na włóknach mięśniowych. W zależności od wymaganej precyzji ruchów jedno włókno nerwowe obsługuje różną liczbę włókien mięśniowych, tj. od kilkunastu w mięśniach poruszających gałki oczne do kilku tysięcy, np. w mięśniach łydki. Różny bywa też czas od dotarcia impulsu do rozpoczęcia skurczu oraz czas trwania samego skurczu.

30

Zależy to od różnic w budowie poszczególnych włókien mięśniowych. Ze względu na to, skurcze dzielimy na szybkie i wolne. W zależności od włókien przeważających w mięśniu, czas skurczu całego mięśnia po pobudzeniu go pojedyńczym impulsem waha się od 10 ms (mięsień oka) do 120 ms (mięsień grzbietu). Po tym okresie nastąpi samoistnie rozkurcz. Przy ponownym pobudzeniu mięsień zareaguje tak samo, tj. skurczem, a następnie rozkurczem. Jeżeli jednak kolejne pobudzenie przypadnie wcześniej na fazę skurczu, to odwlecze moment rozkurczu. W ten sposób serią szybko po sobie następujących impulsów można utrzymywać mięsień w skurczu, a rozkurcz nastąpi dopiero po chwili od ostatniego pobudzenia. Taką sytuację, występującą np. podczas ciągnięcia rękami liny, nazywamy skurczem tężcowym.

Ten rodzaj pracy jest dla mięśnia niekorzystny, bowiem podczas każdego skurczu zaciskane są naczynia krwionośne przechodzące przez mięsień, co utrudnia przepływ krwi, a przez to dostarczanie substancji niezbędnych i odprowadzanie szkodliwych. Jeżeli skurcz trwa krótko, to w czasie następującego po nim rozkurczu naczynia nie uciskane przez otaczające tkanki, powrócą do prawidłowego kształtu, przepływ krwi wzrośnie i zaległości transportowe zostaną szybko odrobione. Natomiast przy skurczu długotrwałym (tężcowym) zaległości stają się ogromne i sytuacja taka odpowiada de facto opisanemu wcześniej stanowi niedokrwienia. Prowadzi to rzecz jasna w prostej linii do szybkiego zmęczenia mięśnia. Widać na tym przykładzie, jak ważną rolę w czasie wykonywania pracy pełni układ krążenia.

Układ krążenia jest to system naczyń, którymi dzięki pracy ssąco-tłoczącej pompy jaką jest serce płynie krew.4 Zadaniem jego jest stworzyć wszystkim komórkom organizmu ludzkiego możliwie najkorzystniejsze warunki życia. Chodzi przede wszystkim o stałość takich wielkości, jak temperatura, kwaśność (pH), stężenia gazów (O2, CO2), jonów (Na, K, Cl, NH4 i in.) oraz cały szereg substancji organicznych, jak np. glukozy,

4 W. Sylwanowicz, Mały atlas anatomiczny, PZWL, Warszawa 1984, roz. XVII.

31

tłuszcze, aminokwasy niezbędne do budowy ciałek komórkowych, witaminy. Podkreślmy, że znaczące wahania parametrów środowiska komórek powodują takie rozchwianie metaboliczne, że powrót do normy staje się często niemożliwy (nawet interwencja medyczna często nie jest w stanie przywrócić prawidłowego funkcjonowania organizmu).

Wobec bardzo dobrej przepuszczalności ściany naczyń krwionośnych, dla większości substancji, pierwszym warunkiem stałości parametrów wokółkomórkowego środowiska jest stałość składu krwi. Odpowiedzialne za to mechanizmy stabilizujące pominiemy, jako leżące na peryferiach fizjologii pracy. Nie sposób jednak pominąć drugiego warunku, tj. ruchu krwi, co wymaga zgłębienia wiedzy o układzie krążenia.

B. Serce i oddychanie

Centralnym elementem układu krążenia jest serce, które u człowieka podzielone jest specjalną przegrodą na połowy, tj. lewą i prawą. Ściany serca są zbudowane głównie z tkanki mięśniowej, która mikroskopową budową przypomina mięsień poprzecznie prążkowany (szkieletowy). Regularnie jej skurcze wyciskają krew z serca, a w czasie rozkurczów przedsionki i komory ponownie napełniają się krwią. Dzięki systemowi zastawek, przepływ przez serce jest jednokierunkowy. Krew dopływa do przedsionków dużymi naczyniami nazywanymi żyłami, po czym przechodzi do komór. Z każdej komory wychodzi jedno duże naczynie-tętnica (nazwa pochodzi od pulsowania ściany naczynia rozpychanej kolejnymi porcjami krwi wyrzucanymi z serca). Z uwagi na budowę serca wyodrębnimy w układzie krążenia krwi obieg duży i mały.1

Mały obieg krwi (płucny) rozpoczyna się w prawej komorze. Stąd wpływa do pnia płucnego, który dzieląc się wielokrotnie na coraz mniejsze tętnice prowadzi ją do płuc. Tu zachodzi wymiana gazów między krwią i powietrzem atmosferycznym. Krew z płuc zbierają naczynia żylne i prowadzą do lewego przedsionka.

Krwiobieg duży startuje z lewej komory. Wychodzi stąd tętnica duża (aorta), która rozgałęzia się, dochodząc swymi odnogami do najodleglejszych rejonów organizmu. Aorta ma około 3 cm grubości. Kolejne generacje tętnic mają rzecz jasna coraz mniejszą średnicę i coraz cieńszą ścianę. Najmniejsze przechodzą w naczynia włosowate o szerokości kilku mikrometrów i ścianie tak cienkiej, że z łatwością przechodzą przez nią wszelkie substancje. Sieć naczyń włosowatych oplata wszystkie zakątki ustroju. To w niej zachodzi wymiana między

1 W. Sylwanowicz, Mały atlas…, op.cit., s. 29.

33

krwią a środowiskiem wokółkomórkowym, która jest tak ważna dla utrzymania właściwych warunków życia dla komórek.

Używaliśmy tu wielokrotnie pojęcia „środowisko wokółkomórkowe”. Otóż komórki w ustroju są ułożone dość ściśle, ale nie stykają się na całej powierzchni i przypominają raczej dom z cegieł, gdzie między poszczególnymi cegłami znajduje się cienka, spajająca je warstwa cementu. Tak właśnie między komórkami ulokowany jest płyn międzykomórkowy, przez który biegną wypustki cytoplazmy z jednej komórki do drugiej oraz naczynia włosowate. W tkankach, przestrzenie pomiędzy komórkami są na ogół małe. Wyjątkiem jest tkanka łączna, gdzie są one szczególnie duże (często o szerokości kilkakrotnie większej niż średnica komórek) i wzmocnione luźną siatką specjalnych włókien białkowych. Dodatkowe wypełnienie tej kratownicy decyduje o podtypie i właściwościach tkanki, np. w tkance łącznej kostnej wypełniaczem są sole mineralne. Takie środowisko ma bezpośrednią styczność z układem krążenia.

W układzie krążenia naczynia włosowate łączą się ze sobą i powstają drobne żyłki, które kolejno zlewają się w coraz grubsze, aż do powstania żyły głównej dolnej i górnej, te zaś wchodzą do prawego przedsionka serca i w ten sposób zamyka się krwioobieg. W skład układu krążenia wchodzi także układ chłonny, który jednakże z punktu widzenia fizjologii pracy jest bez znaczenia. W naczyniach krąży krew, która składa się z ciałek krwi zawieszonych w osoczu. Wśród tych ciałek wyróżniamy białe (odpowiedzialne za obronę organizmu przed zakażeniem) i czerwone (zawierające hemoglobinę transportującą O2) oraz płytki krwi, uczestniczące w procesach krzepnięcia.

Całkowita objętość krwi wynosi u człowieka dorosłego około 5 litrów. Ruch całej krwi zależny jest od pracy serca. W spoczynku serce kurczy się około 70 razy na minutę, wyrzucając każdorazowo około 70 ml krwi z komory. Jak zatem łatwo obliczyć, przepompowuje ono w ciągu minuty całą krew ustroju. Każda porcja krwi wyrzucona z lewej komory powoduje chwilowy wzrost ciśnienia w aorcie do około 130 mm Hg. Ciśnienie to niezbędne jest dla pokonania oporu obwodowego,

jakim dla krwi jest wąski przekrój naczyń włosowatych. Ciśnienie to nazywamy ciśnieniem skurczowym. Po chwili, w miarę jak krew odpływa do dalszych części układu krążenia, ciśnienie to zaczyna spadać aż do momentu następnego skurczu. Najniższa wartość, jaką osiąga ono w ostatniej fazie rozkurczu, to ciśnienie rozkurczowe (zwykle około 70 mm Hg). W krwiobiegu małym, ze względu na mniejsze opory naczyniowe w płucach, odpowiednie ciśnienia są znacznie niższe.

Wyrzucana z serca krew jest kierowana do poszczególnych części ciała. Na tym etapie zachodzi regulowanie przepływu krwi przez narządy w zależności od ich potrzeb metabolicznych. Odbywa się to poprzez zwężanie jednych i rozszerzanie innych tętnic. Rzecz oczywista, że rozszerzonym naczyniem popłynie więcej krwi.

W czasie pracy, w funkcjonowaniu układu krążenia zachodzą duże zmiany. Gwałtowny wzrost zapotrzebowania na przepływ krwi (występujący zresztą nie tylko w mięśniach, o czym później) pokrywany jest przede wszystkim dzięki szybszemu pompowaniu krwi przez serce. Częstość skurczów serca w czasie dużego wysiłku fizycznego może wzrosnąć u osób wytrenowanych nawet do 200 na minutę. Równocześnie wzrasta siła skurczów, przez co komory są dokładniej opróżniane z krwi, a objętość wyrzutowa osiąga nawet 200 ml. Jak widać, daje to wielokrotny wzrost przepływu krwi przez serce. Jeżeli teraz przypomnimy sobie, że przy maksymalnym wysiłku mięsień wzmaga nawet 15 razy tempo metabolizmu, to widać, że jego potrzeb w ten sposób nie zaspokoimy. Dlatego istnieje jeszcze drugi mechanizm wspomnianej regulacji rozprowadzania krwi pomiędzy poszczególne organy.

Zwężenie naczyń w obszarach niepracujących pozwala na skierowanie do mięśni nawet 80% minutowej pracy pojemności serca, co daje 25-krotny wzrost przepływu. Otwierają się wtedy wszystkie istniejące naczynia włosowate (w spoczynku część z nich nie jest czynna). Oprócz przepływów mięśniowych (w tym i mięśnia sercowego, który też wykonuje

35

większą niż w spoczynku pracę) wzrastają również inne przepływy. Powstające w mięśniach ciepło (bowiem tylko 40% wyzwolonej energii jest przetworzone na pracę, co dodajmy jest i tak wynikiem lepszym, niż w przypadku silnika spalinowego) musi być wydzielone przez skórę, a doprowadzane jest tam z krwią. Przepływy skórne wzrastają, co może być obserwowane jako zaczerwienienie twarzy, kończyn. Odwrotnie też silna bladość skóry, wskazuje na sięganie przez organizm do ostatnich rezerw i kierowanie krwi ze skóry do mięśni, co jest sygnałem rzecz jasna do przerwania wysiłku. Wzrost omawianych przepływów jest osiągany dzięki redystrybucji krwi z obszaru trzewnego do pracujących narządów. W czasie wysiłku fizycznego funkcjonowanie układu pokarmowego jest dla ustroju zbędne i bez szkody można jego ukrwienie zmniejszyć.

Komórki ustroju prowadząc przemiany metaboliczne zużywają O2, który pobierają z krwi. Potrzebny jest więc mechanizm, który wyrównałby ubytki tego gazu z krwiobiegu, natomiast eliminował powstający podczas glikozy i innych przemian CO2. U człowieka procesy takie mają miejsce w układzie oddechowym.

Układ oddechowy składa się z płuc, gdzie w drodze dyfuzji dochodzi do wymiany gazów między krwią i powietrzem, oraz dróg oddechowych. W drodze do płuc powietrze przechodzi najpierw przez jamę nosową, gdzie ulega ogrzewaniu, nawilżaniu i filtrowaniu z kurzu. Stąd przez gardło wchodzi do krtani. Dalej prowadzi je tchawica rozgałęziająca się na dwa główne (lewe i prawe), a te dzielą się jeszcze kilkanaście razy, przechodząc ostatecznie w oskrzeliki, zakończone pęcherzykami płucnymi. Struktura taka przypomina w przybliżeniu winne grono.

Płuco składa się z około 300 mln pęcherzyków, każdy o średnicy około 0,3 mm. Między nimi biegną naczynia włosowate małego krwiobiegu. Krwiobieg ten prowadzi otrzymaną z obwodu krew odtlenioną i bogatą w CO2 do płuc, gdzie poprzez cienkie ścianki naczyń włosowatych i pęcherzyków wymieni ona

36

rozpuszczone w niej gazy z powietrzem atmosferycznym bogatym w O2, a ubogim w CO2. W wyniku tych procesów stężenie we krwi wzrośnie, natomiast spadnie w zawartym w płucach powietrzu. Pojawi się zatem konieczność jego wymiany. Akt wymiany nazywamy oddychaniem.

Mechanizm oddychania można wytłumaczyć na przykładzie pompki rowerowej. Tak jak do pompki wciągamy powietrze poprzez cofnięcie tłoczka, tak do płuc dostaje się ono dzięki ruchom przepony. Przepona to specjalny mięsień o kształcie odwróconej miski, który dzieli tułów na dwa piętra, tj. jamę brzuszną i jamę klatki piersiowej. Na górnym piętrze znajdują się płuca. Przepona kurcząc się, przemieszcza się ku dołowi i działa jak tłok w pompce, zasysając powietrze do płuc. Następuje wdech. Zaczerpnięte do płuc powietrze rozciąga w nich pęcherzyki płuca. Z kolei przepona rozkurcza się, rozciągnięte przy wdechu płuca powracają do poprzedniej objętości, wypychając powietrze na zewnątrz. Następuje wydech. Jest to akt bierny, ale można (chcąc dokładniej opróżnić płuca) uzupełnić go o czynne napięcie mięśni brzucha, które za pośrednictwem narządów jamy brzusznej ucisną przeponę, wpychając jej kopułę bardziej w głąb klatki piersiowej.

Człowiek w spoczynku oddycha około 12 razy na minutę, pobierając za każdym wdechem około 0,5 l powietrza. W tym czasie w płucach zalega jeszcze około 2,5 l powietrza, z czego 1,5 l można usunąć nasilonym wydechem (przy pomocy tłoczni brzusznej), natomiast 1 litr zawsze pozostaje w płucach jako tzw. objętość zalegająca. Z kolei po wykonaniu zwykłego wdechu, można go jeszcze uzupełnić (pogłębić) o 2 l. Tak więc maksymalna pojemność płuc przeciętnego człowieka wynosi 5 l, z czego wymieniać można około 4 l. Pozostaje zawsze trochę powietrza w pęcherzykach oraz w drzewie oskrzelowym.

W czasie wysiłku fizycznego zwiększony przepływ krwi powoduje szybsze zużywanie powietrza w pęcherzykach i częstszą konieczność jego wymiany. Wentylacja jest tak

37

regulowana, aby zachować stałe proporcje (8: 10) objętości krwi i powietrza przepływających przez płuca w ciągu minuty, co gwarantuje prawidłowe natlenianie krwi. Przy dużych wysiłkach wentylacja może wzrosnąć ponad realne potrzeby (do wartości 200 l (min), zwłaszcza u osób nie wytrenowanych. Dzieje się tak wtedy, gdy mimo mobilizacji wszelkich rezerw transportowych układu krążenia zapotrzebowanie na tlen pozostaje niezaspokojone. Ustrój podejmuje więc rozpaczliwe wysiłki, by sytuację poprawić nasilając oddychanie, lecz nie ma już możliwości, by tak uzyskane dodatkowe ilości tlenu dowieść do mięśni. Jest to więc droga donikąd.

Możemy stwierdzić, że o możliwościach wykonania pracy przez człowieka decydują:2

1) siła mięśni, określona przez ich przekrój, a więc ilość i grubość włókien,

2) dostępność glukozy i innych substratów energetycznych (wymagających oddzielnego omówienia),

3) możliwości transportowe krążenia, zależne do wydolności serca jako pompy, sprawności mechanizmów redystrybucyjnych (regulacja średnicy naczyń), oraz pojemność transportowa krwi (która jest u wszystkich ludzi jednakowa z wyjątkiem zdolności wiązania tlenu), proporcjonalna do indywidualnego poziomu hemoglobiny we krwi,

4) sprawność oddechowa, która jest najmniej ważnym czynnikiem, chyba że współistnieją choroby płuc albo ekstremalne warunki zewnętrzne (np. mała zawartość tlenu w środowisku pracy),

5) motywacja działania, związana z funkcjonowaniem układu nerwowego. Ze względu na wysoce skomplikowany charakter tego układu, poświęcimy mu w tym miejscu nieco więcej uwagi.

2 S. Klonowicz, Wstęp do fizjologii pracy, KiW, Warszawa 1969.

C. Elementy układu nerwowego

Podstawowym elementem składowym układu nerwowego jest komórka nerwowa (neuron)1. Swą budową przypomina ona drzewo (rys. 12). Od ciała komórkowego odchodzi z jednej strony (jak pień) długa wypustka-neuryt, a z drugiej strony liczne wypustki dendryty (jak gałęzie). Wszystkie wypustki mają zdolność przewodzenia impulsów elektrycznych i jest to podstawowy wyróżnik komórek nerwowych spośród innych komórek ustroju. Przewodnictwo to opiera się na mechanizmach transportujących jony przez otoczkę wypustek, dzięki czemu po obu jej stronach może powstać różnica stężeń jonów. Ponieważ chodzi o jony, czyli o cząstki naładowane, to różnica stężeń jest automatycznie różnicą potencjałów elektrycznych. Powstająca na pewnym odcinku neuronu strefa potencjałów może być następnie przemieszczona dzięki aktywacji mechanizmów transportowych w kolejnych odcinkach wypustki, co jest równoznaczne z przewodzeniem impulsu elektrycznego.

Dzięki specjalnym zabezpieczeniom przewodzenie to odbywa się tylko w jednym kierunku, tj. od dendrytów do neurytu (który na końcu może być rozgałęziony jak korzenie drzewa). Tak więc neuron jest układem wejścia-wyjścia, gdzie wejściami są dendryty, a wyjściami zakończenia neurytu, przy czym jest to układ nieselektywny, tzn. z dowolnego wejścia impuls przewodzony jest jednakowo na wszystkie wyjścia.

Układ nerwowy składa się z około 30 mld neuronów tworzących tak skomplikowaną sieć wzajemnych połączeń, że często pojedyńczy neuron odbiera impulsy od kilku tysięcy sąsiadów, a przekazuje je na dalszych kilka tysięcy komórek. W sieci tej można wyróżnić (podobnie jak w pojedyńczym neuronie) wejścia i wyjścia oraz układy „przetwarzania danych”. Wejściami są tzw. receptory, czyli elementy odpowiedzialne za odbieranie informacji. W receptorach zjawiska fizyczne są przekształcane na

1 W. Sylwanowicz, op. cit., roz. I. Komórki, tkanki, narządy.

39

ciąg impulsów elektrycznych, czyli na postać rozpoznawalną przez układ nerwowy.

Człowiek posiada receptory dla zjawisk z otoczenia i wnętrza organizmu. Do pierwszych należą narządy zmysłów, tj. wzroku (przetwarzający światło), słuchu (przetwarzający drgania powietrza), węchu i smaku (informujący o stężeniach różnych substancji chemicznych w powietrzu lub w pokarmach), dotyku, równowagi (położenie w stosunku do pionu). Z wnętrza organizmu receptory odbierają informacje o temperaturze, bólu, napięciu i aktualnej długości mięśni, położeniu kości w stawach, ciśnieniu krwi itp. Wyjściami są zakończenia nerwowe w poszczególnych organach, sterujące pracą tych organów. Mogą być nimi np. mięśnie szkieletowe, serce, naczynia krwionośne (regulacja średnicy), przewód pokarmowy itd. Jednakże najistotniejsza w działaniu układu nerwowego wydaje się być funkcja przetwarzania informacji.

Operacje wejścia-wyjścia nie mogą się obyć bez precyzyjnych przeliczeń. Ich realizacją zajmują się wyspecjalizowane ośrodki centralnego układu nerwowego. Funkcje tego układu podzielić można ogólnie na uświadamiane i nieświadome. Te ostatnie, to pole działania wyspecjalizowanej części układu nerwowego, tzw. wegetatywnego układu nerwowego. Zajmuje się on sterowaniem podstawowymi procesami życiowymi, takimi jak krążenie, trawienie. Znając (dzięki receptorom) stan ustroju i stan konkretnego procesu dokonuje on odpowiednich regulacji, na które nasza świadomość nie ma wpływu. I tak nie możemy w żaden sposób samym wysiłkiem woli przyśpieszyć akcji serca, zaczerwienić się na twarzy (przypomnijmy, jest to nic innego jak rozszerzenie skórnych naczyń krwionośnych), nakazać jelitom szybsze trawienie, itp. Ośrodki wegetatywne mieszczą się w różnych piętrach centralnego układu nerwowego (głównie w rdzeniu kręgowym).2

2 G. Lehmann, Praktyczna fizjologia pracy, PWT, Warszawa 1960.

40

Najwyższe i ewolucyjnie najmłodsze piętra układu nerwowego to ośrodki funkcji uświadomionych. Anatomicznie wyróżniamy tu półkule mózgu z korą mózgową i ośrodkami podkorowymi, międzymózgowie i śródmózgowie oraz móżdżek. Struktury te odpowiadają za: 1) myślenie abstrakcyjne, 2) pamięć, 3) napęd emocjonalny, 4) analizę informacji z narządów zmysłów, 5) ruchy mięśni szkieletowych. Interesuje nas najbardziej sprawa ostatnia. Przeanalizujmy więc cały proces prowadzący do wykonania przez człowieka pracy mięśniowej. A więc zacznijmy od początku, tj. od decyzji, że będziemy coś robić. Trudno wskazać jednoznacznie gdzie ta decyzja się rodzi. Może powstać w toku abstrakcyjnego myślenia, może zrodzić się z emocji (np. chęć wyładowania złości na jakimś kruchym przedmiocie), mogą nasunąć ją wrażenia zmysłowe, zwłaszcza skojarzone z zakodowanymi w pamięci z przeszłości itd. Gdy już znany jest cel, zaczyna się ocena warunków, posiadanych środków i następnie wybór sposobu działania oraz jego realizacja. Rozpatrzmy to na następnym przykładzie. Wychodząc z pewnych (nieważne jakich) przesłanek doszliśmy do wniosku, że stojącą na stole szklankę należy przesunąć. Zauważmy, że już w tej fazie mózg zgromadził za pomocą wzroku pewne informacje dotyczące konkretnie: położenia interesującego przedmiotu i odległości do niego, przypuszczalnej jego masy, wielkości, charakteru (niebezpieczny, ostry, kruchy, śliski itp.). Mamy już decyzję wstępną -przesunąć, ale teraz dopiero dokonują się pierwsze szacunki: jak? Rozstrzygnie o tym praca mózgu i móżdżka

D. Praca mózgu i móżdżka

Mózg wykorzysta wspomniane wyżej dane, sięgnie do pamięci poszukując w przeszłości podobnych sytuacji i gotowego schematu postępowania, zasięgnie informacji o stanie własnego ciała, położeniu kończyn i dopiero wtedy sprecyzuje, że najodpowiedniejsza do wykonania takiej pracy jest prawa ręka. Teraz kolejne szacunki to obliczanie toru ruchu ręki (czy nic nie stoi na przeszkodzie?) i rozpisanie toru na plan skurczów poszczególnych mięśni (czas rozpoczęcia działania, siła skurczów, czas zakończenia), potem przesłanie konkretnych już decyzji ruchowych w postaci odpowiednich ciągów impulsów do mięśni.1

Ale to nie koniec. Trzeba na bieżąco kontrolować wykonanie planu - a nuż jest gdzieś pomyłka? Może coś się zepsuło? I w razie potrzeby korygować błędy. W tym celu mózg angażuje znów wzrok, receptory napięcia i długości mięśni, położenia kości w stawach, równowagi (!), porównując ich dane z własnymi przewidywaniami i ewentualnie dodatkowych obliczeń. W czasie tych wszystkich czynności potrafi jeszcze utrzymywać kontakt z otoczeniem i reagować na płynące z niego bodźce.

Opisany tu schemat nie jest jedynym możliwym. Istnieją bowiem sytuacje, w których nie ma czasu na kontrolę w trakcie ruchu. Wtedy pozostaje jedynie dokładne wyliczenie planu przy wykorzystaniu wszystkich możliwych danych, a szczególnie przywołanych z pamięci podobnych sytuacji. Jeżeli danych jest dość dużo, a schematy obliczeń prawidłowe, to dokładność takich ruchów jest nie mniejsza niż kontrolowanych, a szybkość może być oszałamiająca. Jednakże, aby do tego doprowadzić, trzeba długich ćwiczeń, podczas których nie tyle mięśnie, co właśnie mózg uczy się właściwie funkcjonować. Najlepszą ilustracją jest tu wirtuozeria pianisty, gdzie wymagana szybkość ruchów nie

1 Radke-Yarrow M., Pomiar postaw i wartości u dzieci, [w:] P.H.Musen (red.), Podręcznik metod rozwoju dziecka, T. II, PWN, Warszawa 1970.

42

daje czasu na ich kontrolę. Działa intuicja tak szeroko traktowana w pracach Bergsona.2 Jednakże tylko nielicznym dany jest tak sprawny i wytrzymały aparat nerwowo-mięśniowy a też i psychologiczny, w sprostaniu tak trudnym wymaganiom, i dlatego nie należy próbować narzucić takich warunków pracy przeciętnemu człowiekowi. Niech to pozostanie cnotą ludzi szczególnie uzdolnionych.

Istnieje jeszcze trzeci schemat - odruch. Odruch jest to wrodzona lub wyuczona reakcja na konkretny bodziec ze środowiska. Jest ona właściwie obliczana tylko w przybliżeniu, orientacyjnie. Przykładem odruchu jest np. cofnięcie ręki w reakcji na oparzenie gorącym czajnikiem. Jest to ruch szybki, także uświadamiamy sobie co zaszło dopiero po fakcie.

Centrum obliczeniowym dla ruchów jest móżdżek. Zwierzęta wykonujące trudne ruchy (np. fruwanie) mają ogromny móżdżek (więc powiedzenie „ptasi móżdżek” to komplement). Móżdżek człowieka choć mniejszy jest mniej sprawny z uwagi na doskonale rozwiniętą współpracę z innymi ośrodkami.

Przy opisie układu nerwowego nie sposób pominąć niezwykle ważnej struktury - tworu siatkowego. Jego rola znana jest od II wojny światowej, kiedy to ze zdziwieniem obserwowano medyczne następstwa kontuzji głowy. Otóż duże uszkodzenia ważnych pięter mózgu kończyły się wbrew pozorom szybszym i pełniejszym powrotem do zdrowia, niż drobne urazy pięter niższych, które powodowały długie okresy głębokiej utraty świadomości i duże zaburzenia po odzyskaniu przytomności.

Badania tego fenomenu doprowadziły do wykrycia, rozrzuconej po całym prawie mózgowiu, sieci neuronów o szczególnej roli. Pełnią one funkcję pobudzającą (lub na odwrót hamującą) różne ośrodki do przyjmowania (lub nie) impulsów. Np. impulsy czuciowe na swej drodze do ośrodków czucia we wzgórzu i korze mózgowej (gdzie dopiero będą rozpoznane i uświadomione) są poprzedzane przez „pilota” z tworu siatkowatego, który te docelowe ośrodki wprowadza w stan gotowości na przyjęcie informacji. Podobnie podążające do

2 Patrz w tej sprawie Henryk Bergson, Ewolucja twórcza, op. cit.

43

mięśni impulsy ruchowe przechodzą przez ośrodki w rdzeniu kręgowym, które są uprzednio przez takiego samego „pilota” przygotowane do ich odbioru.

Znający budowę i działanie komputera dostrzega z pewnością analogię z sygnałami na szynie adresowej, wprowadzającymi określone bloki komputera w pożądany stan. Trzeba jeszcze dodać, że sen jest u człowieka stanem ogólnego wyhamowania ośrodków, dokonanego przez twór siatkowy, a przebudzenie to nic innego jak ustanie tego właśnie hamowania. Na twór siatkowy wpływa wiele substancji, np. alkohol, środki nasenne, które to przez zaburzenia jego funkcji prowadzą do utrudnienia wymiany informacji między ośrodkami mózgu, zwalniając jego działanie. Zmniejsza to szybkość i dokładność pracy człowieka i zwiększa zagrożenie wypadkowe.

Układ trawienny choć nieaktywny przy wykonywaniu wysiłku fizycznego jest równie ważny jak pozostałe. W nim bowiem spożyte pokarmy zostają strawione, czyli rozłożone na proste związki organiczne, przy pomocy soków trawiennych wytworzonych w trzustce, wątrobie, gruczołach ściany żołądka i dwunastnicy. Ma to zapewnić komórkom organizmu substancje niezbędne do budowy ich struktury oraz do uzyskania energii. Proste związki organiczne są wchłaniane do krwi i z jej prądem transportowane po całym organizmie, a komórki swobodnie czerpią potrzebne im składniki.

Szczególną rolę w ustroju pełni wątroba. Jest to duży organ, którego przynależność do układu trawiennego jest raczej zwyczajowa. Podstawową funkcją wątroby nie jest bowiem produkcja soków trawiennych. Trzeba powiedzieć, że organ ten to jedno wielkie laboratorium chemiczne, o olbrzymich możliwościach.

Wychodząc od najprostszych związków, wątroba potrafi wyprodukować niemal wszystko co może być potrzebne innym komórkom. Ponadto unieszkodliwia trujące substancje (jeśli tylko dostaną się do krwiobiegu) i stanowi magazyn witamin (niektóre zapasy wystarczają nawet na rok!), glukozy w postaci glikogenu (stąd uzupełniane są ubytki glukozy

44

wychwytywanej z krwi przez pracujące mięśnie), żelaza (do tworzenia hemoglobiny). Ta niezwykle złożona funkcja wątroby sprawia, że jest ona jak dotąd ostatnim już organem (oprócz oczywiście mózgu), którego nie udało się sztucznie zastąpić. Współpracuje ona bezpośrednio z trzustką i wraz z nią zaliczana jest do gruczołów trawiennych. Wydzieliny tych gruczołów wychodzą do początkowego odcinka dwunastnicy.

Ostatnim interesującym nas układem jest układ wydalniczy. Jego czynnym elementem są nerki, które filtrują przepływającą przez nie krew i usuwają z niej nadmiar wszelkich substancji. Z punktu widzenia fizjologii pracy narząd ten jest ważny o tyle, że wydala szkodliwe produkty przemiany materii, która (jak już wiemy) podczas wysiłku jest szczególnie intensywna.

Skóra nie zalicza się do żadnego z wymienionych układów, co nie znaczy, że jest ona pozbawiona znaczenia. Pełni ona bowiem ważną (szczególnie w procesie pracy) funkcję termoregulacyjną, nie dopuszczając do szkodliwego przegrzania organizmu ciepłem wydzielonym w pracujących mięśniach. Ciepło to zostaje przetransportowane do skóry przez krew, a następnie częściowo wypromieniowane, a częściowo odebrane przez parujący ze skóry pot. Oprócz tego skóra jest barierą oddzielającą wnętrze organizmu od otoczenia, co jest jedną z metod obrony przed infekcjami.

Jak wynika z powyższych rozważań, organizm ludzki bywa narażony na różne niebezpieczeństwa? Jawiące się tak w życiu codziennym, jak i w pracy, czy w sporcie. Zagrożenia te mogą z jednej strony prowadzić do utraty zdrowia a w krańcowych przypadkach także i życia. Wymagają więc uświadomienia sobie determinantów wyznaczających prawidłowe czy raczej właściwe dla każdego z nas zasady życia i postępowania, w czym pomocna może być problematyka omawiana w ramach antropologii kulturowej.

II. Antropologia kulturowa

1. Powstanie i rozwój antropologii kulturowej

Antropologia kulturowa zaliczana jest do zespołu nauk społecznych jako jedna z podstawowych nauk antropologicznych obok takich jak antropologia fizyczna, etnolingwistyka, etnohistoria czy antropologia stosowana.1 Zajmuje się ona kulturowymi aspektami ludzkiego życia. Jak czytamy w przytaczanej już encyklopedii „..bada organizację kultury, rządzące nią prawa, znaczenie i funkcje jej poszczególnych elementów, historię, zmienność i etniczną różnorodność kultur, w celu kostruowania ogólnej teorii kultury i zrozumienia konkretnych kultur zarówno obcych, jak i własnej.”2 Analizując powyższe stwierdzenie zwrócimy uwagę na te słowa, które mówią o badaniu kultury i funkcji jej poszczególnych elementów. Należą do nich sprawy związane z gospodarowaniem, istotne dla naszej społeczności akademickiej zarówno studiującej jak i pracującej zawodowo.

Chcemy przez to powiedzieć, że problematyka gospodarcza i pracy zajmuje w naszym opracowaniu priorytetowe w pewnym sensie miejsce. Tym chyba tłumaczy się fakt, że studenci najchętniej do niej nawiązują i liczne jej fragmenty sami rozwijają w recenzjach częściowo na naszej platformie publikowanych. (Na ogół mieszczą się one w szeroko pojętej definicji antropologii kulturowej, choć czasami rzecz jasna od niej też odchodzą. Pamiętać musimy, że i sama definicja jest kanonem ulegającym ciągłym zmianom. W ściślejszym znaczeniu tego słowa, wdrożenie terminu antropologia nastąpiło

1 Claude Levi – Strauss, Miejsce antropologii wśród nauk społecznych, w: Antropologia kultury, cz. I, Wydawnictwo Uniwersytetu Warszawskiego, Warszawa, 2003, s. 58-66 2 Nowa Encyklopedia Powszechna PWN, Warszawa, 2004, t. I, s.278

46

w 1787 r. Dokonał tego szwajcarski uczony E. Chavannes w swojej pracy o wychowaniu intelektualnym, prezentując podstawy nowej nauki zwanej antropologią. Termin ten występuje tu obok terminów etnologia i etnografia dla wyodrębnienia nowej dyscypliny i ukazania jej związków z naukami pokrewnymi.3

Pojemność definicji antropologii kultury nie może jednak oznaczać dowolności i pomijania jej istotnych działów. W naszych rozważaniach musimy więc dokonać pewnej systematyzacji zagadnień ukształtowanych w wyniku długoletniej już tradycji określającej tendencje rozwojowe tej dyscypliny. Powstała ona przecież w celu rozwiązywania trudnych zagadnień antropologicznych jako wyspecjalizowana dziedzina wiedzy zajmującej się szeroko pojętą kulturą. Powszechnie uważa się, że antropologia kultury postała w USA i stanowi odpowiednik europejskiej etnologii czy brytyjskiej antropologii społecznej. Jej szybki rozwój doprowadził do upowszechnienia się samego terminu (m.in. w Polsce) i uczynił studia nad kulturą głównym przedmiotem badań wypierając terminologię etnograficzną i antologiczną.4 Tradycyjnie antropologia kultury prowadziła badania nad małymi społecznościami przed industrialnymi typu plemiona i kultury chłopskie dostarczając ciekawych uogólnień uzyskanych w wyniku długotrwałych niekiedy badań terenowych.

Wiele takich badań prowadzono w Polsce w okresie powojennym, co bez trudu odnaleźć można także w archiwach dokonań pracowników naszej uczelni. Wspomnimy tylko przykładowo, że w obszarze tej problematyki ukazała się praca dr Leszka S. Zakrzewskiego (wykładowcy WSZP) o ethosie rycerskim5 stanowiąca cenny dorobek tego typu badań.

3 Ewa Krawczak, Antropologia kulturowa, Klasyczne kierunki, szkoły i orientacje, Wydawnictwo UMCS, Lublin, 2006, s.9 4 Nowicka Ewa, Świat człowieka – Świat kultury,. Systematyczny wykład problemów antropologii kulturowej, Warszawa, 1991, s. 528 5 Leszek S. Zakrzewski, Ethos rycerski w dawnej i współczesnej wojnie, Wydawnictwo TRIO, Warszawa, 2004, s.212

47

Przyczynkarskie uzupełnienia tej problematyki dostarcza wielu studentów wgłębiających się w arkana równie ciekawej, co i zapominanej już tematyki kresowej.

Dodajmy na pocieszenie, że z uwagi na element czasu i utraty wielu dokumentów utrwalanej, czy trwałej w historii, jak trwałe są m.in. dziedziny psychologii, socjologii, archeologii, historii, czy językoznawstwa tak wyraźnie z antropologią kultury powiązane i stanowiące pole dociekań naszych studentów.

Dodajmy przy tym, że antropologia kultury mimo tak szerokiej problematyki i odniesień do innych dyscyplin naukowych zachowuje własną specyfikę, kładąc nacisk na analizę składników kultury takich jak wzorów kultury, struktur, wartości, norm, idei, symboli, instytucji, znaczeń itp. w ich wzajemnym powiązaniu z różnymi sferami badanej rzeczywistości.6 Dzięki swoim długotrwałym doświadczeniom, nauka ta wypracowała wiele cennych metod badawczych zapewniających jej społeczną użyteczność. Jej sukcesów w tej dziedzinie związanych z rozwojem myśli ewolucjonistycznej ( m.in. za sprawą L.H. Morgana ) łatwo doszukiwać się w USA począwszy od 2 połowy XIX w. Dalsze osiągnięcia (by nie powiedzieć główne) nastąpiły w 1 poł. XX w. Stało się tak za sprawą prac F. Boasa i jego następców a głównie R. Benedicta, M.J. Herskowitsa, A.L. Kroebera, R. Lintona, M. Maeda, E. Sapiro i C. Wisslera. Zaliczono ich do reprezentantów relatywizmu kulturowego rozwijającego głównie etnopsychologię, etnolingistykę, teorię akulturacji i areałów kulturowych.

W 2 poł. XX w. antropologia kulturowa wzbogaciła się o dorobek neoewolucjonizmu (L. White), ekologii kulturowej (J.H. Steward) i strukturalizm (C. Levi-Strauss), kognitywizm i tekstualizm oraz tzw. nurt refleksyjny antropologii (C. Geertz) prezentujący krytykę pozytywistycznego podejścia w zakresie ograniczenia dotychczasowych ustaleń. Godzi się powiedzieć, że osiągnięcia te były by nie możliwe bez wykorzystania ogromnego

6 Andrzej Gajda, Antropologia kulturowa, cz. I, Wydawnictwo Adam Marszałek, s. 236

48

dorobku nauk socjologicznych badających kulturę i jej wpływ na rozwój społeczeństwa.

W ramach tych zainteresowań, socjologia ukształtowała szczególnie ciekawy zakres badań, objętych mianem w Polsce mianem sozologii. Oczywiście poza granicami termin ten jest nie znany. Zastosował go w 1965 r. W. Goetel i odniósł głównie do ochrony przyrody i jej zasobów.7 Od greckich wyrazów sozo (chronię, ratuję) i logos (słowo, nauka) nauka ta oznacza wskazywanie na przyczyny i następstwa przemian zachodzących w przyrodzie pod wpływem działalności człowieka. Rzecz jasna interesują ją także możliwości przezwyciężania negatywnych skutków tej działalności a przynajmniej maksymalnego ich łagodzenia. Z tej racji wchodzi w coraz głębsze kontakty z innymi naukami a w szczególności z ekonomią, geografią i geologią. Staje się więc coraz bardziej nauką kompleksową,8 pozwalającą na nowe spojrzenie na powstanie i rozwój społeczności ludzkiej.

7 Por. Nowa Encyklopedia Powszechna PWN, op. cit. s.651-2

8 Claude Levi -strauss, Miejsce antropologii wśród nauk społecznych, Antropologia kultury, op. cit., s. 58-66.

2. Pierwotne związki społeczne

Antropolog zainteresowany prześledzeniem rozwoju społeczeństwa ludzkiego nie może pominąć tak ważnych form w jego rozwoju jak pierwotne związki społeczne człowieka, w tym te dotyczące jego prokreacji, życia seksualnego, małżeństwa i pokrewieństwa. Są to wszakże najstarsze instytucje społeczne, które przetrwały do naszych czasów i odgrywają ciągle priorytetową rolę w funkcjonowaniu społeczeństwa. W niezliczonej ilości aktów prawnych, dokumentów i sposobów trwania i zachowań społecznych kształtujących kulturę naszego bytu odnajdujemy najdawniejsze źródło utrwalające istotne elementy kultury w badając w szczególności formy małżeństwa i pokrewieństwa. Instytucje te zasługują więc na poświęcenie im nieco więcej uwagi. Dodajmy tym bardziej, że w tych pierwotnych, czy wręcz „dzikich społecznościach” doszukać się musimy licznych uwarunkowań rozwiązań współczesnych, dokonujących się w wyniku naturalnych procesów rozwojowych społeczeństwa, zapoczątkowanych przed wiekami i weryfikowanych czasem i przestrzenią do dziś.1

W analizach tych zbiorowości szczęśliwie odnajdujemy wszechpotężną miłość urzeczywistniającą marzenia i fantazje zawarte w ludzkich zachowaniach, twórczości, folklorze, w zwyczajach i obyczajach a także instytucjach towarzyszących rozwojowi ludzkiego społeczeństwa. Ale zwróćmy tu uwagę, że od zarania naszych dziejów miłość legła u podstaw instytucji małżeństwa. Małżeństwo, stało się więc zakończeniem romansu i zarazem początkiem poważniejszego przedsięwzięcia pozwalającego płodzić i wychowywać dzieci. Gdyby bowiem chodziło tylko o stosunki seksualne, to te w wielu społecznościach dopuszczane są i bez małżeństwa. Co prawda

Patrz w tej sprawie: Antropologia kultury, Część I, op. cit., czas i przestrzeń, roz. III i IV, s. 105 – 184.

50

małżeństwo determinuje aprobowanie stosunków seksualnych i ustanawia w tym zakresie pewne normy, jednak realnie antropolodzy zwracają uwagę na fakt istnienia stosunków przedmałżeńskich, wszelkiego rodzaju rozluźnionych form małżeństwa, ceremonialnych aktów seksualnych, prostytucji, konkubinatu itp.

Zwróćmy więc uwagę na fakt, że w większości plemion dzikich, tak nieżonaci chłopcy jak i niezamężne dziewczęta mogły łączyć się w związki o charakterze intymnym, podlegające jednak ograniczeniom zakazu kazirodztwa i egzogamii, a przy tym też i przepisom panującym w ich konkretnej społeczności. Oczywiście, obowiązuje tu kryterium czasowe czyli historyczne. W początkach tworzenia się społeczności ludzkiej występowała tak wielka różnorodność zachowań regulowanych bądź wręcz nie regulowanych ograniczeniami seksualnymi. Znane są jednak w antropologii plemiona, gdzie czystość przedmałżeńska uważana była za cnotę. Wymienimy tu mieszkańców Ziemi Ognistej, Malajskiej, plemiona Kubu z Sumatry, Senoi i inne.

W tych i innych (także cechujących się wyższym poziomem kultury) wiele wykroczeń w sferze stosunków seksualnych było niekiedy surowo karane, aż do zeszpilowania warg sromowych, co w szczególności miało miejsce wśród plemion afrykańskich północnego wschodu, ludów chamickich i semickich. Takie przykłady znaleziono także w Syjamie, Birmie i na Jawie. Obok takich przykładów spotykamy też całkowitą swobodę łączenia się w pary usankcjonowanego przychylnością społeczności jak to stwierdzono na wyspach Triobriandzkich, w plemionach Nandi, Masajów czy wśród Bontoc Igorot. Służyły do tego celu specjalnie powoływane instytucje koedukacyjne dla kawalerów i dziewcząt,2 w których pary według woli partnerów mając w perspektywie zawarcie trwałych związków małżeńskich. Małżeństwo zawierano więc z osobą najbardziej odpowiednią, więc zdrady, jak i rozwody nie były dla partnerów materią pożądaną.

2 Patrz w tej sprawie: B. Malinowski, Życie seksualne dzikich.

51

Wśród różnorodności form życia seksualnego społeczeństw pierwotnych wspomnimy też przypadki w których monopol małżeństwa na stosunki seksualne łamany jest za zgodą obojga partnerów a nawet zwyczajów moralności plemiennej, czy nawet sankcji prawnych. Zwyczaj ten udowodniony został w średniowiecznej Europie gdzie występował pod nazwą ius primae noctis. W kulturach pierwotnych zwyczaj ten obowiązywał szeroko. Stosowali go jak pisze Bronisław Malinowski m.in. Indianie brazylijscy, Arawakowie, Karibowie, Nikaraguańczycy, Tarahumara w Ameryce Południowej i Północnej, Ballante, Bagele, Berberowie w Afryce, Banaro i południowi Massimowie na Malanezji, Aranda, Dieri i inne plemiona auastralijskie.

W komentarzu do tego nasz słynny badacz społeczeństw pierwotnych pisze, że: „Zwyczaje te nie znoszą reguły monopolu małżeńskiego, lecz raczej wyrażają przesądny strach, z jakim dzicy odnoszą się do stosunku seksualnego, a szczególnie do defloracji. Zwyczaje te powinno się traktować razem z tymi wszystkimi przypadkami, kiedy dziewczęta w sposób sztuczny pozbawiane są dziewictwa, bez stosunku z mężczyzną, poprzez przedmałżeńską deflorację dokonaną przez obcego; poprzez czasową prostytucję o charakterze religijnym i poprzez stosunek seksualny jako rytuał pokwitania. Jeszcze większe naruszenie małżeńskiego monopolu seksualnego stanowi zwyczaj użyczania żony jako forma gościnności. ... Należy zdać sobie sprawę z tego, że praktyka ta nie jest pogwałceniem praw męża, lecz raczej potwierdzeniem jego władzy nad osobą żony. W rzeczywistości mężczyzna często oferuje zamiast żony swą siostrę, córkę, niewolnicę czy służącą. Fakt ten wskazuje, że zwyczaj ten nie jest prawem innego mężczyzny do naruszania więzów małżeńskich, lecz prawem głowy rodziny do dysponowania domownikami.” 3

Przy tej okazji zwrócimy jeszcze uwagę na inne formy stosunków seksualnych i traktowania w tym względzie małżeństwa, o których dowiadujemy się z opracowań naukowych Malinowskiego. Mamy na uwadze wymianę żony tylko dla celów dokonania stosunku seksualnego. Powołamy się tutaj na

3 Antropologia kultury, op.cit. s. 266

52

Eskimosów, z Repulse Bay, gdzie „jeżeli mężczyzna, który udaje się na wyprawę, ma żonę obarczoną dzieckiem, co mogłoby być niedogodne w czasie podróży, wymienia żony z przyjacielem, który pozostaje w obozie i nie ma takiej niedogodności. Czasami mężczyzna chce podróżować z młodszą żoną i dlatego dokona wymiany, czasami takie wymiany przeprowadza się bez specjalnego powodu, a pomiędzy przyjaciółmi jest zwykłą rzeczą, że wymieniają żony na tydzień lub dwa mniej więcej co dwa miesiące” (Gilder).4

Reasumując powyższe pamiętać musimy, że są to myśli jakby wyrwane z opracowań Br. Malinowskiego a odnoszące się w tym wypadku do małżeństwa bez uwzględniania problemów społecznego rodzicielstwa, co wymagałoby odrębnego i szerokiego omówienia. Skwitujemy to jednak ogólniejszym stwierdzeniem, że do ojcostwa wśród plemion dzikich nie przywiązywało się zbytniej uwagi. Z reguły traktowano męża matki jako ojca jej dzieci nie zależnie od tego czy był ich ojcem fizjologicznym czy też nie. Mieliśmy więc w tych społecznościach różne formy rozluźnienia stosunków seksualnych, co rzutowało na wzbogacanie jego form. Występowały bowiem takie jak: poliandria, poligynia, monogamia. Czytelnik z łatwością pojęcia te odnajdzie w encyklopediach lub słownikach wyrazów obcych, o ile nie dysponuje oryginałami opracowań prof. Malinowskiego. Warto jednak do nich przede wszystkim sięgnąć.

Odnajdziemy w tych opracowaniach naukowe dociekania nad takimi m.in. formami życia seksualnego jak konkubinat czy prostytucja. Dodajmy ta ostatnia w społecznościach ludzi pierwotnych mało rozpowszechniona. Jednak odsyłanie czytelnika do tych opracowań ma też szersze znacznie. Społeczności te jak wiemy zniknęły na zawsze z naszej planety i nikt już badań tego typu nie przeprowadzi. Więc tym bardziej szersze ich rozpoznanie zaspokoi potrzeby studiujących w wielu

4 Jak wyżej, s. 267

53

ważnych dziedzinach. Myślę, że zasygnalizują je przynajmniej następujące tytuły podrozdziałów.5 Oto one:

1. Ekonomika gospodarstwa domowego i rodziny,6

2. Podzielone gospodarstwo domowe w matrylokalnym prawie macierzystym,

3. Małżeństwo jako kontrakt ekonomiczny,

4. „Małżeństwo przez kupno”,

5. Małżeństwo jako kontrakt prawny,

6. Rozwód, Status męża i żony,

7. Zasady uznawanego prawnie pochodzenia,

8. Sposoby zawierania małżeństwa,

9. Religijna i ceremonialna strona małżeństwa,

10. Symbolika rytuału ślubnego,

11. Rozwiązanie małżeństwa w rytuale,

12. Społeczne uwarunkowanie małżeństwa. Endogamia

13. Zakaz kazirodztwa,

14. Egzogamia.

W świetle tej problematyki interesująco prezentuje się sprawa pokrewieństwa. Chodzi tu o takie sprawy m.in. jak hipertrofia więzi pierwotnych, macierzyństwo naturalne i socjologiczne, matka zastępcza, charakter rozszerzenia pokrewieństwa czy trwałość więzów rodzinnych. Rozszerzenie pokrewieństwa ma jak wiadomo miejsce we wszystkich społecznościach opiera się bowiem na społecznie ujmowanej prokreacji i jako szerszy rodzaj więzi wyprowadzonej z pierwotnych. Więź ta –jak podkreśla autor badań, nie jest niczym ograniczona na poziomie dzikości i niższego barbarzyństwa. Stąd chyba w społecznościach tych rozszerzenia są liczniejsze i bardziej usystematyzowane. Dodajmy za autorem, że są też poparte fikcjami prawnymi, pochodzeniem totemicznym, a także ideami jednostronnej prokreacji lub mistycznej tożsamości.

5 Ibidem, s. 268 – 297 6 Temat ten chętnie podejmowany przez wielu moich studentów na seminariach dyplomowych i magisterskich korzystających z publikacji tu przywoływanych.

54

Wynika stąd, że seks i pokrewieństwo to w pewnym sensie dwie różne sprawy.

Dowiadujemy się w tej materii co następuje:

„ Aby wytłumaczyć na czym polega pokrewieństwo, nie trzeba odwoływać się do wyimaginowanej historii ludzkości, rozpoczynającej się od promiskuityzmu czy heteryzmu, przez małżeństwo grupowe, gerontokratyczne czy inne dziwacze formy, kończącej się po wielu próbach i błędach małżeństwem monogamicznym. [...]

Seks nie jest bynajmniej głównym wątkiem pokrewieństwa, a w jego tworzeniu gra jedynie drugorzędną rolę i jest od niego oddzielony, jak w przypadku ojcostwa, regułą ślubnego pochodzenia. To eliminowanie seksu, a nie jego zaspokajanie, rzeczywiście wpływa na pokrewieństwo i klan poprzez reguły kazirodztwa i egzogamii.”7

Przytaczane tu fragmenty badań różnych form małżeństwa i pokrewieństwa potwierdzają trwałość form rodziny, jej społecznych więzi i znaczenia w ciągu życia jednostki. Ustalają jakby określony standard dla wszelkiego rodzaju szerszych stosunków społecznych.8 Gromadzi się wokół niego odwieczne doświadczenie ludzkości utrwalane w antropologii i uczące nas, że małżeństwo i rodzina były i pozostaną zawsze obecne w historii ludzkości, chociaż ulegają i ulegać będą zmian w przyszłości. Zbyt mocno chciałoby się powiedzieć ukształtowały odwieczny porządek i struktury społeczne, aby mogły ulec zniszczeniu. Co więcej, ich wpływ na nasz rozwój nigdy nie zostanie zasadniczo osłabiony. Dodajmy mimo nieustannym zmianom tak środowiska naturalnego jak i społecznego.

7 Ibidem, s. 295 8 Rozwinięcie wielu tematów tu wspomnianych znajdzie czytelnik w cytowanym już dziele Antropologia kultury, cz. I, Wydawnictwo Uniwersytetu Warszawskiego, w wydaniu najnowszym, rozszerzonym, Warszawa, 2006, s. 650

3. Badanie środowiska życia

Rozpatrując problematykę człowieka w środowisku w jakim obecnie żyje, wypada rozpocząć od spraw terminologicznych. Objąć one muszą przede wszystkim odpowiedź na pytanie "Kim jest człowiek" i co rozumiemy pod pojęciem współczesnego środowiska, już poważnie przez niego zmienionego. Te pozornie proste kwestie mają niezwykle szeroką literaturę i z góry musimy uprzedzić, że wielu wymagań w tym względzie nie zaspokoimy. Pocieszającym jest, że czytelnik sięgnie zapewne do fachowej literatury przedmiotu, z zakresu filozofii i socjologii którą często się tu posługujemy. Ramy tych dyscyplin pozwalają na daleko idące wyjaśnienia (oczywiście w zakresie istniejącego obecnie stanu wiedzy) podające odpowiedzi na postawione pytanie: kim jest człowiek i jakie jest jego środowisko życia.

Na wstępie podkreślmy, że wszystkie nauki są z człowiekiem związane, jemu służą i przez niego są tworzone a w dodatku nieustannie się rozwijają. Odwołanie się zatem do rozległej problematyki filozoficzno - socjologicznej ma głęboki sens i ułatwia zrozumienie najważniejszych zagadnień z jakimi człowiek we wszystkich warunkach się spotyka. Pozwala przede wszystkim zrozumieć, antropologia cały swój wysiłek poświęca właśnie człowiekowi, jego warunkom i kłopotom życia, czego dowody występują również i w tym opracowaniu, w różnych jego fragmentach. Istotnym, okaże się zapewne tworzenie środowiska sprzyjającego człowiekowi w pewnym sensie sztucznego, w czym zainteresowana jest w szczególności współczesna ergonomia, nastawiona na doskonalenie warunków życia i pracy człowieka. Jednak jak każda nauka, ma też i ergonomia swój ograniczony zakres badań i nie może zastępować innych dyscyplin naukowych, w tym wypadku tak ogólnych i dysponujących ogromnym dorobkiem zdobywanym "od niepamiętnych czasów" jak to ma miejsce w sferze filozoficzno - socjologicznej.

56

Tym bardziej, że problematyka ta jawi się obecnie w jakimś przyspieszonym procesie zmian.1 Stąd szukając odpowiedzi na pytanie czym jest środowisko człowieka stajemy wobec innej, bo nowej sytuacji. Mimo, że uwagę czytelnika skierować możemy w tym wypadku na nauki przyrodniczo - ekologiczne badające ogólne aspekty tej problematyki, to jednak pojęcie środowiska jest na tyle nowe, że już na wstępie wymaga poczynienia wielu podstawowych ustaleń. Znaczy to, że wprowadzając te problemy, z góry musimy uprzedzić o niezbędności pewnych ograniczeń w sferze rozważań nad środowiskiem, stanowiącym przedmiot ogólnych zainteresowań nauk przyrodniczo-ekologicznych robiących obecnie tak zawrotną karierę.

Dodajmy też, że ograniczenia te wynikają z przekonania, iż bogactwo pojęć z tym tematem związanych, jest równie uzasadnione co i zbędne. Chcemy przez to powiedzieć, że z reguły bywa tak, iż im szerzej tego typu pojęcia analizujemy i im bardziej wynik jest poprawny pod względem teoretycznym, tym bardziej odbiega od potrzeb praktyki. Jak się później przekonamy, ergonomia dąży nade wszystko do oddawania usług praktycznych wszystkim którzy świadomie o to do niej się zwracają.2

Nie roszcząc sobie zatem pretensji do zastępowania innych dyscyplin naukowych, w tym wypadku ani filozofii, ani socjologii czy też antropologii zajmującej się z racji swojej istoty wyłącznie człowiekiem, bez wstępnych uwag o środowisku nie możemy się obejść. Do tego celu posłużymy się sformułowaniem Jana Szczepańskiego, który używa tego pojęcia do określenia ,,przedmiotów i wszelkich organizmów otaczających człowieka i wywierających jakiś wpływ na procesy zachodzące pod naskórkiem jego organizmu". 3

1 Por. Wybrane zagadnienia z ekologii i ochrony środowiska, pod red. Zygmunta Wnuka i Stanisława Wieczorka, Rzeszów, 1998 2 Olszewski Jerzy, Podstawy ergonomii i fizjologii pracy, Poznań, 1997 3 Szczepański Elementarne pojęcia socjologii, PWN, Warszawa 1970, s. 251 - 252 oraz tegoż autora O pojęciu środowiska, "Przegląd Socjologiczny" 1946, t. VIII

57

W naukach biologicznych i ekologicznych termin środowisko najczęściej stosowany jest w dwóch znaczeniach:

1) W sensie relacji dziedzicznych cech organizmu do podniet, jakie wynikają z przedmiotów i procesów znajdujących się poza naskórkiem tego organizmu;

2) w sensie układu przedmiotów i procesów otaczających organizm, który żyje i pozostaje z nim w stosunku wzajemnego oddziaływania.

W obu znaczeniach istnieje problem wzajemnej zależności organizmu i środowiska, przy czym definicja druga wydaje się akcentować obiektywność układu, a nie charakter odbioru tego układu przez organizm.

Wiadomo bowiem, że to samo środowisko odbierane jest różnie przez różne organizmy. Zwierzęta nie posiadające oczu reagują inaczej na światło niż te, które oczy posiadają, podobnie jak np. akwarium stanowi różne środowisko dla ryb, ślimaków i traszek.

W naszych rozważaniach przydatna więc będzie raczej definicja druga, stwierdzająca obiektywny charakter środowiska, do którego musi dostosować się cały organizm ludzki podobnie jak każdy inny organizm żywy.4 Należy równocześnie podkreślić, że obok potrzeby występuje tu i możliwość organizmu ludzkiego, w odróżnieniu od organizmu zwierząt, świadomego, korzystnego dla siebie kształtowania stosunków ze środowiskiem. Selektywność reagowania na środowisko, a następnie jego przekształcanie stają się niewątpliwie atrybutem organizmów wyższego rzędu, przede wszystkim właśnie człowieka, a także organizmów społecznych, do jakich wedle naszych potrzeb zaliczymy przede wszystkim przedsiębiorstwa i firmy gospodarcze spełniające w gospodarce zasadniczą rolę.

Sposób oddziaływania organizmu na środowisko może więc stanowić podstawę klasyfikacji organizmów na niższe i wyższe, może świadczyć o ich dojrzałości. Najmniej możliwości oddziaływania na środowisko mają z tego punktu widzenia

4 Błażejewski F., Zoologia ogólna, Ak. Techniczno - Rolnicza w Bydgoszczy, Skrypt, Bydgoszcz, 1099, s. 212

58

społeczności roślin. Jak wiadomo nie mogą one przede wszystkim zmieniać swojego środowiska jak zwierzęta i mogą jedynie żyć w danym środowisku stosując się do określonych zasad.5

Zwierzęta, nie tylko przenoszą się do innych środowisk, lecz potrafią bardziej się od tych środowisk uniezależnić przez budowę np. gniazd i różnego rodzaju schronień. W odróżnieniu od tych społeczności, człowiek posiada szczególny dar oddziaływania na środowisko selekcjonując jego elementy naturalne w taki sposób, aby pozostawić te, które są człowiekowi korzystne, i odwrotnie, elementy naturalne niekorzystne zlikwidować i zastąpić elementami sprzyjającymi życiu człowieka.

Wskutek tego oddziaływania tworzy się środowisko sztuczne, które nie zawsze wolne jest od negatywnych wpływów na życie i rozwój społeczeństwa ludzkiego, co ostatnio staje się troską ogólnospołeczną. Wyrazem tego jest stanowisko ONZ zalecające od wielu już lat wysiłek narodów nad zachowaniem i zapewnieniem rozwoju naturalnego środowiska ludzkiego.6

W stanowisku tym wyraźnie widać, że odżywają na nowo tezy głoszące celowość przystosowania się człowieka do środowiska, nie zaś na odwrót. Dotyczy do zarówno człowieka pojedynczego, jak i całej społeczności ludzkiej. Ten proces przystosowania człowieka do środowiska dokonuje się za pomocą zorganizowanego działania różnych odłamów i grup społeczeństwa ludzkiego poprzez ciągle rozwijające się najrozmaitsze organizacje. Szczególnie jednak współczesne społeczeństwo odznacza się niesłabnącym tempem rozwoju organizacji społecznych, których wzajemne dostosowanie się do siebie i do środowiska stanowi wdzięczny i pożyteczny teren do

5 Por. J. Szczepański Elementarne pojęcia socjologii, op. cyt., rozdział Przyrodnicze podstawy życia społecznego 6 Zob. w tej sprawie Raport Sekretarza Genera!nego ONZ u -Thanta i seminarium naukowc6w na ten temat w "Słowo Powszechne" z 26 I 1970

59

prowadzenia badań i dokonywania różnych uogólnień wspomagających integracyjne badania nad środowiskiem.

Dodajmy jednak, że badaniem procesów przystosowawczych interesują się wspomniane już dziedziny wiedzy. Chodzi tu zarówno o ekonomię, socjologię, psychologię, czy ergonomię, a przede wszystkim nauki przyrodnicze takie jak biologia, czy fizjologia. W ostatnim czasie szczególnie intensywnie rozwija się problematyka określana mianem ekofizjologii. Wynika to stąd, że w naukach ekologicznych coraz wyraźniej do głosu dochodzi tendencja do ujęcia poprawy jakości życia jako centralnego zadania tych nauk. Wykorzystują one oczywiście zintegrowane osiągnięcia wielu innych dyscyplin, a przede wszystkim dorobek nauk przyrodniczych. Właśnie te nauki przyrodnicze, poza filozofią, historycznie rzecz biorąc, pierwsze dokonały pewnych uogólnień dotyczących przystosowania się w ogóle istot żywych do środowiska naturalnego.

Znany jest z tej dziedziny słynny przykład żyrafy podany przez J. B. Lamarcka na początku XIX w., która podobnie jak wszystkie współczesne gatunki zgodnie z twierdzeniem Lamarcka - wykształtowała się z dawnych gatunków wskutek dążenia do ściślejszego dopasowywania się do środowiska.7 Obok J. B. Lamarcka, warto wspomnieć współczesnego mu badacza G. Cuviera, który w dziedzinie przystosowań organizmów do środowiska sformułował "zasadę warunków istnienia" i "zasadę korelacji". Ze względu na powszechność i aktualność tych zasad przytaczamy je poniżej.

Pierwsza z nich brzmi: "Ponieważ nic nie może istnieć bez spełnienia warunków, które czynią to istnienie możliwym, różne części każdej istoty powinny być w ten sposób skoordynowane, aby uczynić możliwym istnienie danej istoty jako całości nie tylko w sobie samej, ale również i w jej stosunkach z innymi istotami". Sformułowanie tej zasady prowadziło do najrozmaitszych wniosków , dotyczących korelacji poszczególnych elementów organizmu i środowiska.

7 Zob. J. D. Bernal, Nauka w dziejach, Warszawa 1957, s. 454.

60

Reasumpcją tego rodzaju dociekań stała się druga z wymienionych zasad, a mianowicie: "Ponieważ wszystkie narządy zwierzęcia tworzą jednolity układ, którego części zależne są od siebie oraz działają i przeciwdziałają jedna w stosunku do drugiej, przeto żadna zmiana nie może się ujawnić w jednej części, aby nie spowodować określonych zmian we wszystkich pozostałych częściach".8

W przytoczonych tu zasadach wskazuje się na celowość zmian, jakich dokonuje organizm, aby lepiej przystosować się do środowiska. Rzecz jasna, że u podstaw tej celowości tkwią założenia teleologiczne, których nie sposób tu omawiać. Podkreślimy jedynie fakt, że również materialistyczne stanowisko w przedmiocie dostosowania się organizmu do środowiska uznaje celowość tego dostosowania, inaczej jednak tę celowość wyjaśnia.

Ogólnie można powiedzieć, że materializm rozpatruje proces przystosowania się organizmu do środowiska pod kątem osiągnięcia równowagi w stosunkach panujących i z punktu widzenia tej równowagi każdą zmianę organiczną uznaje za celową, o ile do tej równowagi dąży lub ją przywraca. Przeciwnie też, zmiany, która nie prowadzi do równowagi organizmu ze środowiskiem, a więc wzajemnego dopasowania się, nie można uznać za celową, chociażby podyktowana była zewnętrznymi podnietami.9

Zagadnienie osiągania równowagi organizmu, jego lepszego dopasowania się do środowiska, obejmuje nie tylko podmioty żywe, organizmy w ścisłym tego słowa znaczeniu, lecz również organizacje społeczne, stanowiące wdzięczny temat do badań socjologii i jej wyspecjalizowanych nauk szczegółowych jak np. socjologia organizacji czy gospodarcza. Oznacza to, że chcemy się skoncentrować na problematyce ogólnej antropologii kulturowej, której punktem wyjścia jest rozszyfrowanie charakteru styczności międzyludzkich.

8 G. Cuvier Recherches sur tes ossements fossites des qua,drupedes, Paris 1812 (cyt. za I. I. Schmalhausen Organizm jako całość w rozwoju indywidualnym i historycznym, Warszawa 1962, s. 22). 9 Kozłowski S., Droga do ekorozwoju, PWN, Warszawa, 1994

4. Styczności międzyludzkie

W wielkim konglomeracie styczności społecznych, socjologia rozpoznaje przede wszystkim styczności o charakterze przestrzennym. Powstają one w wyniku wzajemnego spostrzegania cech i właściwości człowieka, do czego okazją może być styczność bezpośrednia lub pośrednia. Jawi się w wyniku tego najczęściej styczność psychiczna, rodząca bliższe zainteresowanie się drugą osobą bądź to ze względu na potrzeby biologiczne, ekonomiczne i kulturowe, bądź też z uwagi na cechy osobowościowe, jak np. wygląd fizyczny, umiejętności, czy posiadanie jakiegoś przedmiotu.

Styczność społeczna występuje wtedy, gdy jest dwie lub więcej osób i określona wartość w znaczeniu socjologicznym. W całokształcie tego wyróżnić więc możemy styczności społeczne prowadzące do dalszych kontaktów, w tym styczności społeczne, które mogą być:

1) przelotne,

2) trwałe,

3) prywatne (kupno gazety),

4) publiczne (inkasent za gaz),

5) osobiste (cechy lub stan parb1era),

6) rzeczowe (zainteresowanie przedmiotem, którym kto inny dysponuje),

7) bezpośrednie (twarzą w twarz),

8) pośrednie (list, prasa, radio, telewizja),

9) bezpośrednie rzeczowe trwałe (codziennie kupowane gazety),

10) pośrednie rzeczowe trwałe (utrzymywanie korespondencji).

Analizą charakteru tych styczności zainteresowana jest nie tylko socjologia. Poważne zaniepokojenie tym charakterem styczności wyraża współczesna psychiatria. Uważa ona, że brak styczności bezpośrednich trwałych i ograniczenie styczności społecznych raczej tylko do rzeczowych, prowadzić może do poważnych zaburzeń procesu socjalizacji. W miejsce "mieć" proponuje się coraz częściej "być". Dodajmy być kimś i z kimś. Styczności społeczne jako etap więzi prowadzą zatem do określonych działań społecznych i wzajemnych oddziaływań.

62

Wzajemne oddziaływania to "systematyczne trwanie wykonywania działań, skierowanych na wywołanie odpowiednich reakcji ze strony partnera, są działaniem na samego partnera, przy czym wywołana reakcja wywołuje z kolei reakcje działającego".1 Formy tych oddziaływań mogą być: bezpośrednie (gra w karty), pośrednie (przetargi), wynikające z subiektywnych zamierzeń wynikające z uczestnictwa we wspólnych układach (zmiana płac).

Wymienione wyżej formy wzajemnych oddziaływań świadczą o tym, że na tym etapie kształtowania się więzi społecznej mamy do czynienia z systematycznymi i trwałymi stosunkami między ludźmi, zmierzającymi do wywoływania ich reakcji na nasze zachowania. Wyższym ich etapem są działania społeczne mające na celu zmodyfikowanie zachowań, postaw czy dążeń zarówno jednostek, jak i określonych zbiorowości.

Działania społeczne mogą dokonywać się pod wpływem:

1) impulsów (działanie nie przemyślane),

2) postaw (działanie trwałe, systematyczne, przemyślane, prowadzące do celu). Psychologowie i socjologowie badają rzecz jasna postawy, metody i środki prowadzące do celu działań społecznych. Słynną w tej dziedzinie jest szkoła behawioralna A. Lundberga czyniąca wzajemne oddziaływania jednostek i grup centralnym przedmiotem badań nauk społecznych.

Elementem więzi są również stosunki i instytucje społeczne, jako kategoria socjologiczna. Stosunki te to system wzajemnych oddziaływań między dwoma partnerami unormowanych na gruncie określonej platformy działania. Instytucje zaś to instrumenty społeczne stwarzające możliwość zaspokojenia różnorakich potrzeb społecznych. Regulują one działanie, zapewniają ciągłość życia i czynności, dokonują integracji działań jednostek i zbiorowości społecznych. Ich elementami składowymi są:

1) cel,

2) zakres czynności,

3) środki,

4) sankcje.

1 Jan Szczepański, Elementarne pojęcia…, op. cit. s. 95 i nas.

63

W praktyce jednak traktujemy pojęcie instytucji społecznej niezwykle szeroko, a niekiedy nawet zbyt dowolnie, o czym świadczy fakt, że ceremoniał powitania ważnej osobistości (np. króla) też zyskuje rangę instytucji społecznej. Życie codzienne mniej zatem przywiązuje wagi do samej definicji, więcej zaś do efektu działania instytucji społecznej. Efekt ten, czyli skuteczność funkcjonowania instytucji zależy od: a) celu i sposobu wykonywania czynności, b) racjonalnego podziału pracy, t) stopnia depersonalizacji, d) uznania społecznego i prestiżu.

Podkreślmy, że wspomniane tu sankcje stanowią szczególnie ważne narzędzie kontroli społecznej, rozumianej jako system sposobów nadzorowania, wyrażania uznania, wyróżnień, nagród, nakazów, zakazów, perswazji, przekonywania i wszelkiego rodzaju nacisków, aż do środków przymusu fizycznego włącznie. Oczywiście każda grupa stwarza określone ramy zachowań i dba o to, aby do ekstremalnych form postępowania nie dochodziło. Sprawowana jest więc kontrola, której podstawy mają bardzo szeroki i elastyczny charakter. 2

Podstawy tego systemu to:

1. Uznanie powszechne kultury i kryteriów wartości,

2. Wpojone wzory postępowania,

3. System instytucji formalnych i nieformalnych.

System takiej kontroli może funkcjonować rzecz jasna przy pomocy różnych sposobów i elementów zabezpieczających go przed obojętnością czy wręcz wrogością ze strony społeczeństwa. Szczególnie istotne znaczenie w codziennym życiu mają tu wszelkiego rodzaju nagrody i kary. Widzieć je jednak należy w całokształcie elementów systemu kontroli społecznej, do których należą:

A. Zwyczaj (postępowanie niezgodne ze zwyczajem nie przynosi negatywnej reakcji zbiorowości),

B. Obyczaj (naruszenie obyczaju powoduje sankcje negatywne),

C. Sankcje, które mogą być:

a) negatywne, jak np. kary,

b) pozytywne -nagrody,

c) formalne,

d) nieformalne,

e) prawne (kary i wyróżnienia),

f) etyczne,

g) satyryczne,

h) religijne,

i) nieformalne negatywne

2 Z. Zagórski, Społeczeństwo Polski współczesnej. Strukturalne konsekwencje reglamentacji, Wrocław 1993.

64

j)formalne negatywne,

k) nieformalne pozytywne,

l) formalne pozytywne. 3

Sprawowanie systemu kontroli społecznej wiąże się zawsze z określonym rodzajem organizacji społecznej. Umożliwia ona trafne przewidywanie reakcji innych ludzi na nasze zachowania, wszak kształtują się one już wedle określonych społecznie norm. W socjologii nadaje się tej organizacji specyficzne treści. W związku z tym, przez organizację społeczną stanowiącą etap kształtowania się więzi ludzkich rozumiemy najczęściej:

1) grupy społeczne zmierzające do określonych celów,

2) sposoby zarządzania i kierowania ludźmi,

3) określone sposoby działania jednostek i zbiorowości społecznych,

4) ład, czy inaczej mówiąc ustrój społeczny,

5) struktury społeczne określonej zbiorowości.

Wymienione powyżej pojęcia traktowane są w socjologii jako elementy więzi społecznej, mającej charakter zorganizowanego systemu stosunków, instytucji i środków kontroli społecznej. 4

System ten skupia różne jednostki, podgrupy i inne elementy składowe w funkcjonalną całość, zdolną do uczestnictwa w rozwoju społecznym. Rodzaje tych więzi nadają specyficzny charakter różnym zbiorowościom społecznym, stanowiącym przedmiot wdzięcznych i bardzo rozległych studiów socjologicznych jak to ma miejsce w stosunku np. do małych grup społecznych czy narodów.

Zbiorowości te, choć stanowią zupełnie nową jakość, to znaczy nie są zwykłą sumą poszczególnych jednostek, to jednak zawsze stwarzają określony margines wolności dla poszczególnych jednostek, dzięki czemu jednostki te mogą spełniać różnorakie role społeczne wynikające z ukształtowanej osobowości. Warto tu podkreślić, że osobowość nie jest stanem zamkniętym lecz raczej procesem społecznym, kształtowanym przez społeczeństwo na zasadzie wzajemnego uwarunkowania.

3 J. Koralewicz-Zębik, Autorytaryzm, lęk i konformizm -robotnicy i inteligencja, "Przegląd Socjologiczny" 1985, t. 35. 4 Kojder A., Godność i siła prawa, Oficyna Naukowa, Warszawa 1995.

III. Kształtowanie osobowości

1. Predyspozycje psychologiczne człowieka

Rozwiązania pomiędzy fizjologiczną i psychologiczną stroną osobowości człowieka są znane w naukach humanistycznych od dawna. Psychologia działalności człowieka (której efektem są rezultaty jego pracy) jako dział psychologii ogólnej, wykorzystuje osiągnięcia różnych nauk dających przede wszystkim rozpoznanie wpływu otoczenia człowieka na jego przeżycia wewnętrzne oraz sposób jego reagowania na bodźce zewnętrzne. Wykorzystując tę znajomość przede wszystkim psychologia pracy ograniczając się do badania przeżyć wewnętrznych człowieka mających swe źródło w działalności przez niego wykonywanej.

Nie są to problemy łatwe tym bardziej, że często wyniki badań odbiegają od tradycyjnej logiki praw przyrodniczych i są niezrozumiałe dla ludzi przywykłych do myślenia kategoriami logiki formalnej, stosowanej w naukach przyrodniczych. Wiąże się to z elitarnością psychologii utrwalającej swoje miejsce wśród innych dyscyplin badaniami problemów trudnych i mało jeszcze znanych różnych sfer życia psychicznego człowieka. 1

W wypadku pracownika współczesnego przedsiębiorstwa, zmusza to często tę dyscyplinę wiedzy do naukowego eksperymentu i wdrażania swoich osiągnięć do praktyki zarządzania kadrami. Pod wpływem tych właśnie eksperymentów i poszukiwań swojego miejsca w przedsiębiorstwie, psychologia pracy przeszła interesujący rozwój. Wyraziło się to w odejściu już w okresie międzywojennym, od badań ogólnych i skoncentrowaniu swoich zainteresowań na zagadnieniach praktycznych, stanowiących mocny grunt dla tzw. psychologii stosowanej.2

1 M. Przetacznikowa, G. Makiełło-Jarża, Podstawy psychologii ogólnej, Wyd. Szk. i Pedagogiczne Warszawa 1982, 37, Por. także M. Trzeciak, Podstawy ergonomii, op. cit.52 2J. Okoń, L. Paluszkiewicz: Psychologia inżynieryjna. Wyd. 2. PWN, Warszawa, 1966.

66

Powszechnie wtedy sądzono, że psycholog pracy powinien skoncentrować się nad badaniem osobowości pracownika z punktu widzenia spostrzeżeń psychologii ogólnej. Rychło się jednak okazało, że taki psycholog nie znalazł wspólnego języka z przemysłowcami. Dlatego na szerszą skalę psycholog pracy nie miał racji bytu we współczesnym przedsiębiorstwie kapitalistycznym. Sytuacja zmuszała go zatem do upraktycznienia swoich metod pracy. To nowe podejście stworzyło wkrótce całą rozwiniętą dziedzinę praktycznego stosowania ogólnych wskazań psychologów do usprawniania praktyki kapitalistycznego przedsiębiorstwa. Dziedzinę tę nazwano psychotechniką. 3

Psychotechnika dostarczyła specjalnych form pozwalających przeprowadzić na szeroką skalę selekcję pracowników, z punktu widzenia ich przydatności do określonej pracy lub zawodu. Psychotechnicy, opracowywali najrozmaitsze metody i testy, za pomocą których selekcjonowano różnych kandydatów do pracy w przedsiębiorstwach i innych instytucjach społecznych. Nic też dziwnego, że takie stanowisko spotkało się z wrogim stosunkiem świata pracy, będącego przecież i tak już w trudnej sytuacji. Będąc na usługach przede wszystkim przedsiębiorców, psychotechnika w tej postaci nie miała szans powodzenia. Z jednej strony sam opór i wrogość wobec niej robotników, z drugiej zaś sztuczne warunki, w jakich przeprowadzano testy wpłynęły na to, że powodzenie psychotechniki było zbyt krótkotrwałe. Zaczęto więc poszukiwać innych sposobów wykorzystywania psychologów dbających o rozwój predyspozycji psychologicznych człowieka. Sięgały one coraz bardziej w sferę emocji. (Zob. rys. schematy mimiczne uczuć:4

  1. radość,

  2. smutek,

  3. gniew,

  4. strach )

Istotna zmiana w stosunku pracowników do psychologii pracy nastąpiła dzięki opracowaniu i wprowadzeniu poradnictwa zawodowego, które kierowało uwagę psychologów na ludzi młodych, pragnących wybrać odpowiedni dla siebie zawód i pracę.

3 J. Okoń, L. Paluszkiewicz: Psychologia w zakładzie pracy. Wydawnictwo Związkowe, Warszawa,1967. 4 M. Przetacznikowa, G. Makiełło-Jarża, Podstawy psychologii…, op.cit., s. 147.

67

W takiej sytuacji poradnictwo zawodowe zmieniło stosunki panujące między psychologami a interesantem.5 Zmiany powodowały, że funkcja psychologa nie łączyła się teraz tak wyraźnie jak kiedyś, z decyzją przedsiębiorcy. Stwarzało to lepszą atmosferę dla badań i głębszego poznania ludzi zainteresowanych twórczością i pracą.

Zgłaszający się do psychologa kandydat nie był teraz na ogół zainteresowany w ukrywaniu swoich cech, jak to miało miejsce w badaniach poprzednich, wykorzystywanych przez psychologa do wydania wyroku w imieniu pracodawcy. Nic też dziwnego, że stosowane w poradnictwie testy przynosiły znacznie lepsze rezultaty niż poprzednie badania. Ponieważ w tym wypadku badanemu nie groziły żadne konsekwencje, a jedynie korzyści, starał się o to, aby psycholog poznał jego zalety i wady i udzielił mu trafnej porady w wyborze odpowiedniej pracy lub zawodu.

Tego typu rozwój przeszła również psychologia pracy w Polsce, dostarczając istotnych doświadczeń dla ogólnych tez omawiających psychologiczne właściwości człowieka, jego osobowość. W niektórych krajach kapitalistycznych nauka ta wyraźnie się rozszerzyła, co zbliżyło ją zdecydowanie do socjologii zarządzania. To rozszerzenie zainteresowań psychologii pracy objęło takie dziedziny, jak analizę zawodów, psychologię nieszczęśliwych wypadków przy pracy, psychologię klienta, badanie wpływu reklamy i co dla nas istotne -psychologię kierowania kadrami. Badając tego typu zagadnienia, a w szczególności psychologiczne aspekty kierowania kadrami, psychologia pracy wkraczała na teren wspólnych zainteresowań pedagogów i socjologów, badających ludzi, ich osobowość i zachowanie się w społeczeństwie a w szczególności w różnych warunkach i stosunkach pracy. (Zob. rys. role społeczne:6

a- córka,

b- siostra,

c-uczennica,

d- harcerka )

Ta współpraca wzbogaciła przedmiot zainteresowań psychologii stosowanej i pozwoliła na wykrystalizowanie się

5 B. Biegeleisen - Żelazowski: Zarys psychologii pracy. PWN, Warszawa, 1964, zob. także M. Trzeciak, Podstway7 ergonomii, op.cit. s.54 6 M. Przetacznikowa, G. Maiełło-Jarzża, Podstawy psychologii ..., op.cit. s.241. Por. też M. Trzeciak, Podstawy ergonomii, op. cit. s. 55

68

kompleksu pytań, na które współczesna psychologia a w szczególności pracy stara się znaleźć odpowiedzi. Oto niektóre z nich:7

1. Jakie opory psychiczne występują przeciw wzrostowi wydajności pracy? Stwierdzenie tych oporów -jak udowadnia H. Hilf w pracy „Arbeitswissenschaft”8 - jest pierwszym, ważnym sukcesem, ponieważ stanowi obiektywną (zewnętrzną) podstawę, dzięki której mogą one być badane, a w następstwie ulegać likwidacji. Badanie bowiem prowadzi do ujawnienia przyczyn i skutków tego zjawiska, które zresztą występuje w różnym natężeniu i obecnie. Najwyraźniej występuje w momentach dokonywania zmian prowadzących do wzrostu wydajności pracy. Działają tu bowiem wielorakie przyzwyczajenia i upodobania wynikające z lubienia lub nielubienia danej pracy, niekiedy z lenistwa pracownika, który wykonywać ją może tylko z konieczności itp.

Podkreślmy, że zwłaszcza ta ostatnia przyczyna rodzić może najwięcej oporów. Dodajmy też, że przyzwyczajenie do wykonywanej pracy w dłuższym okresie rodzi tzw. „ślepotę ruchową”, zrozumiałą w świetle faktu, że oko jest już przyzwyczajone do sytuacji z jej dodatnimi i ujemnymi elementami i nie sygnalizuje potrzeby dokonywania zmian, nawet w najbliższym środowisku pracy. Jest to konsekwencją utrwalonych tradycji pracy, do końca nieuświadomionych. Oczywiście rozstrzygają o tym predyspozycje osobowościowe pracownika.

2. Czy istnieje i gdzie się znajduje granica wydajności pracy dla poszczególnych osób wykonujących przecież tak różnorodną twórczość i prace. W wypadku, gdy wzrost wydajności osiągamy jest przez wprawę (dość wszechstronnie już zbadaną przez fizjologów pracy), problem jest stosunkowo prosty. Gdy jednak chodzi o prace wymagające podejmowania decyzji, kwestia musi być analizowana wszechstronnie, od strony zdolności człowieka, jego predyspozycji osobowościowych. Pewną pomoc stwarzają tu

7 L. Meyre: Wpływ czynników fizjologicznych i psychologicznych na wydajność pracy ludzkiej wraz z podstawami bezpieczeństwa i higieny pracy. TNOiK, Kraków1972. 8 H. Hilf, „Arbeitswissenschaft”, Carl Hanser Verlag, Munchen 1957, s. 40.

69

rzecz jasna testy i cała dziedzina psychologii doświadczalnej, z której właśnie wywodzi się cała współczesna psychologia pracy. Pomoc ta –dodajmy, wyraźnie się rozszerza, jeśli uwzględnić tak ostatnio modne „treningi wrażliwości” (sensitivity training). Główne jednak zadanie przy ocenie psychicznych predyspozycji osobowościowych stoi nadal przed psychologiem pracy.

. Jaki jest wpływ sposobu wykonywania konkretnej pracy na przeżycia wewnętrzne człowieka i jak przezwyciężać płynące stąd opory pracownika wobec zadań wydajności pracy? Jakkolwiek w każdym przypadku forsować należy taki sposób wykonywania pracy, który stwarza najmniejsze obciążenie psychiczne, to jednak sprawa musi być badana, bowiem dla konkretnego pracownika określona praca może stwarzać większe niż dla innego obciążenie psychiczne. Dążyć zatem musimy do dostosowania każdej pracy do predyspozycji osobowościowych pracownika i możliwości psychicznych konkretnego wykonawcy, co umożliwia podnoszenie wydajności pracy.

4. Jak wykonywana praca oddziałuje na stosunek pracownika do wykonywanego zawodu, wyznaczającego mu miejsce i perspektywy awansu społecznego? Wchodzimy tu co prawda w styki z socjologią zawodów, ale bez udziału psychologów socjologia pełnej odpowiedzi na problemy kariery zawodowej dać nie może. Badanie więc oporów i przeszkód w tej dziedzinie ma wyjątkowo duże znaczenie, wszak obejmuje poczucie własnej wartości pracownika i to w kontekście jego stosunku do współpracowników i załogi przedsiębiorstwa. Niechęć do trwałego rozwijania swoich możliwości i predyspozycji zawodowych może rodzić frustrację i konfliktowość pracownika, zakłócającą pracę grupy i społeczności przedsiębiorstwa. Z kolei niedocenianie aspiracji zawodowych pracownika stwarzać może podobne zagrożenia, mimo iż z innej natury wypływające. Ta zbieżność gruntu badanego psychologii i socjologii pracy prowadzi do bardziej kompleksowego pytania, dotyczącego wszystkich stron osobowości pracownika.

5. Jak eliminować opory hamujące maksymalny wzrost wydajności pracy sprzężone przecież z różnymi czynnikami osobowościowymi, a więc biologicznymi, fizjologicznymi,

70

psychologicznymi, ekonomicznymi, a nawet czynnikami natury filozoficznej.

Postawienie tak szerokiego pytania wobec psychologii wprowadza ją w głębsze arkana współpracy z antropologią kultury i ma sens przede wszystkim dla podkreślenia roli sposobów i metod, jakimi musi się nauka współczesna posługiwać by sprostać trudnym zadaniom kształtowania współczesnych cech osobowościowych pracownika.9 Rzecz jasna problemy te komplikują się w fazie przejścia od teorii do praktyki bowiem praktyka wymaga szeregu sposobów akceleracji czdo wymogów współczesnego społeczeństwa. Sposoby te muszą zatem obejmować:

1. Dobór odpowiedniego człowieka do danej pracy. Wymaga to rozwinięcia systemów ocen pracowniczych, prowadzenia badań psychotechnicznych, wywiadów z pracownikami itp., a przede wszystkim właściwej selekcji i doboru pracowników. Niezbędna jest więc pewna fluktuacja stwarzająca szanse znalezienia odpowiedniej pracy związanej z lepszym przygotowaniem, doświadczeniem i spełniającej w większym stopniu oczekiwania pracownika. Niestety proces ten w naszych warunkach jest poważnym utrapieniem zarówno dla pracowników, jak i dla przedsiębiorców, za co psychologia ponosi również ważną część odpowiedzialności.

2. Dopasowanie pracy do predyspozycji psychofizycznych pracownika. Chodzi tu o całokształt przedsięwzięć, które zmierzają do stworzenia sprzyjających warunków dla wzrostu tak wydajności pracy jak i jej nowatorskiej roli. W stwarzaniu tych warunków nie można zapomnieć o atmosferze kolektywnej współpracy załogi i konieczności uwzględniania badań psychologii zarządzania, która w tej tematyce posiada coraz większe znaczenie.

Podkreślmy tu, że rzeczą szczególnie ważną w rozwiązywaniu problemów psychologicznych jest metodologia pracy. Metody psychologii pracy wywodzą się w zasadzie z psychotechniki, a więc z praktycznych zastosowań psychologii doświadczalnej w różnych

9 K. Lanz, Zatrudnianie i zarządzanie personelem, PWN, Warszawa, 1995.

71

działach gospodarki narodowej. Praktyka społeczna (w różnych przedsiębiorstwach i zawodach) zgłaszała przede wszystkim zapotrzebowanie na ocenę zdolności poszczególnych osób do wykonywania przez nie różnych prac i funkcji, co najczęściej stwierdzane było za pomocą wszelakiego rodzaju testów.

Test to narzucona praktyką szybka metoda pozwalająca określić w przybliżeniu stopień konkretnych zdolności u badanej osoby. Dodajmy metoda podręczna, łatwo dostępna i sprawdzalna. Nic dziwnego, że zwrócono uwagę na jego powszechny i uniwersalny charakter. Ilustrację tego rodzaju testu może stanowić test zręcznościowy, jakim jest próba zgięcia drutu. Ludwik Meyre podaje w swojej pracy przykłady tego typu wraz z punktacją za poszczególne czynności, nagradzającą najtrudniejsze i najciekawsze próby, wykonywane w tym samym czasie. 10 Osoba wykonująca ten test ma za zadanie zgiąć drut zgodnie z podanym wzorem i oceniana jest w skali 5-punktowej. Równie znanym jak powyższy, jest tekst stosowany na sprawność i koordynację obu rąk (suport Moedego) oraz test na koncentrację uwagi wykonywany na aparacie Piórkowskiego.

Na szeroką skalę rozwinęły się ostatnio testy pozwalające ocenić takie cechy osobiste, jak inteligencja, znajomość podstawowych praw fizyki, zagadnień ekonomiki, zdolność kojarzenia faktów w sferze zarządzania itp. Są to głównie testy rozwiązywane na papierze (a ostatnio coraz częściej w komputerze), pozwalające również w skali punktowej na zastosowanie oceny obiektywnej. Skala ta określa minimalne wymogi wynikające z opracowanego przez psychologów „przekroju psychotechnicznego”. Konfrontacja otrzymanych wyników z tym przekrojem pozwala stwierdzić, na ile badana osoba może być przydatna do danego zawodu lub wykonywania określonej twórczości.

Dodajmy, że z oceną psychotechniczną wiążą się z reguły także badania medyczne (np. wzroku, słuchu, wytrzymałości fizycznej itp.), wyprzedzające wykonywanie testów i w poważnej mierze uzupełniające ogólną ocenę badanego człowieka, wystawioną przez psychologa pracy. Jednak i w tym wypadku

10 L. Meyre, Wpływ czynników... op. cit.

72

trudno jest twierdzić, że psycholog daje ocenę całościową i nie stwarza w praktyce psychotechnicznej pseudonaukowych eksperymentów. W trosce o pogłębienie tych badań psychologowie uciekają się coraz częściej do bardziej całościowych ocen, tj. do wywiadów biograficznych. To wdzięczne dzieło realizowane jest na ogół z socjologami.

W tego typu wywiadach psychologicznych ocena koncentruje się nie tyle na ocenie testu i jego wyników, co na zachowaniu się badanej osoby w konkretnych sytuacjach. Coraz częściej zatem, ogromną ilość testów zastępuje się metodą próby, dającej podstawę do bardziej kompleksowej oceny badanego, np. poprzez 3- miesięczny okres próby w praktyce naszych jednostek organizacyjnych. Błędem byłoby jednak odrzucanie psychotechniki w wielu ważnych dziedzinach życia jak choćby w sferze BHP, czy poradnictwa zawodowego dla młodzieży. Choć przynosi to pewien stres, to jednak obiektywnie informuje obie strony o perspektywach uczestnictwa kandydata w doskonalenia warunków i stosunków istniejących w danym społeczeństwie. Do tych skomplikowanych warunków społecznych dostosowany być musi proces kształtowania osobowości człowieka, realizowany w ramach procesów socjalizacji.

2. Procesy socjalizacji

Rozpatrując przebieg procesów socjalizacyjnych warto przypomnieć, że już filozofowie i psychologowie wcześniejszych okresów ukształtowali istotne dla nas pojęcie natury ludzkiej. Uważali, że każdy człowiek posiada jednakową strukturę psychiczną, różniącą go zasadniczo od zwierząt.1 Uważano powszechnie, że natura to: "zespół podstawowych zdolności i sił motorycznych działających w organizmie ludzkim, zapewniających zaspokojenie potrzeb biologicznych, aktywne przystosowanie do środowiska i utrzymanie życia"2. Bliższa analiza tego pojęcia wywołała jednak szereg zastrzeżeń, skoncentrowanych szczególnie w czasie słynnej dyskusji nad instynktem.

W dyskusji tej wskazywano, że człowiek jest swego rodzaju grą różnych instynktów. Niektórzy badacze naliczyli ponad 200 różnego rodzaju instynktów. Nie wytrzymały jednak te teorie próby czasu. Wskazał na to Florian Znaniecki. W oparciu o jego argumentację Jan Szczepański stwierdza: "Jeżeli przez instynkt rozumiemy pewne wrodzone i nieznane sposoby reagowania na określone podniety wewnętrzne lub zewnętrzne wspólne całemu gatunkowi, wywołujące w całym gatunku te same i nieznane sposoby zachowania się, wtedy musimy stwierdzić, że wśród ludzi nie spotykamy takich sposobów zachowania się"3.

Ukształtowało się więc nowe pojęcie w socjologii, stosowane powszechnie, tj. osobowość. Obejmuje ono czynniki:

1. Biologiczne (fizjologia zachowania się), do których należą:

a) system nerwowy,

b) system gruczołów,

c) procesy przemiany materii,

d) popędy (głód, pragnienie, płeć),

e) różnice płciowe,

f) cechy anatomiczne,

g) procesy dojrzewania i rozwoju organizmu.

1 W. Lebiedziński, Społeczne i biologiczne mechanizmy poznania, WSP, Olsztyn 1995, s. 136. 2 Jan Szczepański, Elementarne pojęcia…, op.cit. s.68. 3 Ibidem, s. 71.

74

2. Psychologiczne, obejmujące takie elementy, jak: pamięć, uczucia, charakter, wola, wyobraźnia, spostrzegawczość, inteligencja. Wśród licznych teorii omawiających rolę tego zespołu czynników niezwykle popularną okazuje się być psychoanaliza budowana na koncepcjach Zygmunta Freuda. Wyróżnia ona trzy elementy: id (ono) - siły motoryczne osobowości, ego (jaźń) - zorganizowany składnik osobowości (postrzeganie, uczenie się, pamięć, myślenie), super ego (nadjaźń) - zespół cech moralnych i norm postępowania.

3. Socjologiczne, obejmujące przede wszystkim postawy:

a) różnice w zachowaniu się poszczególnych jednostek (np. przy jednakowym obciążeniu dziedzicznym),

b) to co decyduje o zachowaniu się ludzi w makrostrukturze.

Formułuje się te postawy jako: "Zespół trwałych cech jednostki wpływających na jej postępowanie, wyrastających na podbudowie cech biologicznych i psychicznych, a pochodzących z wpływu kultury i struktury zbiorowości, w których jednostka została wychowana, i w których uczestniczy".4 Socjologia nie jest więc obojętna w stosunku do procesów i mechanizmów wychowawczych człowieka jako podmiotu i przedmiotu oddziaływań społecznych. Przeciwnie, nadaje tym procesom społeczny kierunek przebiegu.

Rozpatruje kompleksowo środowisko człowieka i stwarza podstawy dla procesów wychowawczych, przy czym jak podkreśla Jerzy Chłopecki - dla pedagoga wiedza o uczniu jest punktem wyjścia do zainteresowania się jego środowiskiem. W przypadku socjologa jest odwrotnie. Dopiero zdobyta wiedza o środowisku wychowawczym pozwala mu wnioskować o ewentualnych konsekwencjach, które może mieć przebywanie w takim środowisku dla hipotetycznego wychowanka".5 Zgodnie z zasadami socjologii, główną rolę w kształtowaniu osobowości wychowanka spełniają następujące elementy:

4 J. Szczepański, Elementarne pojęcia…, op.cit., s. 78. 5 J. Chłopecki, Ciągłość, zmiana i powrót…, op. cit., s.35.

75

l. Kulturowy ideał osobowości: kształtuje go przede wszystkim rodzina, szkoła, grupy rówieśników,

2. Rola społeczna (pełniona w różnych zbiorowościach),

3) Jaźń subiektywna (wyobrażenia o własnej osobie),

4. Jaźń odzwierciedlona (wyobrażenia budowane o sobie na podstawie wyobrażeń innych osób).

Omówione powyżej elementy bio, psycho i socjogenne osobowości są wzajemnie ze sobą sprzęgnięte i stanowią zintegrowaną jedność struktur funkcjonujących w procesie socjalizacji. Ma ona swój początek już w momencie urodzenia i trwa jako proces wychowawczy młodego pokolenia, aż do pełnego osiągnięcia stawianych temu procesowi celów społecznych. Z uwagi na błędy w tym procesie i rozliczne trudności (o czym świadczą skomplikowane procesy resocjalizacji) nie sposób zamykać tego procesu wraz z upływem wieku młodzieńczego.

W podręczniku N. Goodmana znajdzie więc czytelnik odrębny podrozdział traktujący o konieczności socjalizacji w wieku dojrzałym i interpretacje socjalizacji, jako procesu społecznego trwającego całe życie. Analizę przeprowadzono z punktu widzenia determinantów wyznaczających prawidłowość przebiegu tego procesu. Wśród nich odnajdujemy czynniki dziedziczne utrwalone w pojęciu natury człowieka (powyżej omówionym), osobowościowe i środowiskowe takie jak rodzina, szkoła, grupy rówieśników, mass media itp.

Działanie powyższych czynników, pod wpływem których rozwija się osobowość, występuje z różnym nasileniem w poszczególnych okresach rozwoju człowieka. Teorii w tym zakresie jest wiele. Jedną z nich, niezwykle śmiałą, nowatorską, zresztą atakowaną (i to z różnych niekiedy, przeciwstawnych nawet pozycji) jest częściowo już wspominana teoria Zygmunta Freuda oraz teoria Jeana Piageta.6 Obie obecne są również na stronach socjologii Goodmana. Ich wspólną cechą jest to, że mimo wyraźnych różnic w objaśnianiu procesów socjalizacji, podkreślają zgodnie uniwersalistyczną kolejność faz socjalizacji uwarunkowaną biologicznie.

6 Zob. Z. Freud: Poza zasadą przyjemności, tłum. Z niemieckiego, Warszawa 1975.

76

Freud nazwał ten proces "fazami rozwoju psychoseksualnego", związanymi z umiejscowieniem w różnych częściach ciała libido, czyli energii seksualnej jako pochodnej instynktu życia. Odpowiednio do tego wyodrębnił pięć faz rozwojowych.7 Są to:

1. Faza oralna, obejmująca pierwszy rok życia, w którym niemowlę szuka przyjemności w takich czynnościach, jak ssanie czy gryzienie.

2. Faza analna zaczynająca się w drugim roku życia. W fazie tej centralną sprawą jest kontrola wypróżniania się.

3. Faza fallistyczna występująca między trzecim i piątym rokiem życia. Jest to okres wstępnej inicjacji seksualnej, charakteryzujący się kompleksem Edypa. Edyp zgodnie z mitologią grecką zabił jak wiadomo ojca i poślubił matkę.

4. Faza latencji, trwająca od piątego roku życia aż do okresu pokwitania. Seksualizm w tej fazie traci na znaczeniu na korzyść umiejętności fizycznych i intelektualnych.

5. Faza genitalna, oznaczająca dojrzałość i dzielenie przyjemności seksualnej z innymi.

Pierwotne idee Freuda rozszerzył Eric Erikson, również psychoanalityk, definijując socjalizację jako proces psychospołeczny. W tym też kierunku poszły badania Jeana Piageta uogólniające obserwacje rozwoju własnych dzieci. Wyróżnił on cztery fazy:

1/ fazę sensomotoryczną, występującą między dwunastym a osiemnastym miesiącem życia,

2/ fazę przedoperacyjną, trwającą od osiemnastego miesiąca do siódmego roku życia,

3/ Fazę operacji konkretnych, od siódmego do jedenastego roku życia;

5/ Fazę operacji formalnych, powyżej dwunastego roku życia. Osiągnięcia socjalizacyjne każdej z tych faz, warunkują sukces następnej i prowadzą do utrwalenia prawidłowości rozwoju człowieka. Rozliczne teorie socjalizacji stworzyły jednak potrzebę syntezy.

Zorganizowanie spójnej struktury teoretycznej stało się przedmiotem badań George Huberta Meada, uważanego za twórcę interakcjonizmu symbolicznego. Teoria ta uznaje środowisko jako zasadniczy element determinujący ludzkie

7 Por. N. Goodman, Wstęp do socjologii…, op.cit., r. VI Socjalizacja: powstanie istoty społecznej, s. 83-96.

77

działania. Wierni tej teorii staraliśmy się być i my, rozpoczynając wykład od problematyki środowiska społecznego. Wypada więc przybliżyć w tym miejscu sferę kontaktów środowiskowych człowieka i więzi, jakie stają się warunkiem jego uspołecznienia w całym procesie socjalizacji, skierowanym głównie na młode pokolenie, jednak nie ograniczającym się tylko do niego.

Z rozważań nad istotą ludzką wynika, że uczestnictwo człowieka w każdym etapie życia obejmuje różnorakie formy jego stosunków i więzi z innymi ludźmi, które właśnie ze względu na swoją różnorodność trudno jest rozpoznać i uporządkować, a które w procesie socjalizacji odgrywają zasadniczą rolę.8 Punktem wyjścia w tym labiryncie spraw staje się zagadnienie styczności międzyludzkich powstających w określonym czasie i przestrzeni.

8 Zob. Piotr Sztomka, op.cit. s. 45-228.

3. Charakterystyka zjawisk socjologicznych

Mówimy więc w socjologii o kontaktach międzyludzkich, określanych inaczej stycznościami. Jawią się one w określonej przestrzeni i w określonym czasie. W pierwszej kolejności wymienimy styczności przestrzenne, które powstają na gruncie zauwaonych cech i właściwości interesujących drugą osobę. Styczność taka może być bezpośrednia lub pośrednia (np. angaż robotników przez dyrektora zakładu). Jest ona najczęściej podstawą styczności psychicznej, rodzącej bliższe zainteresowanie się tą drugą osobą, bądź to ze względu na potrzeby biologiczne, ekonomiczne czy kulturowe, lub z uwagi na cechy osobowościowe, takie jak wygląd fizyczny, umiejętności, czy posiadanie jakiegoś przedmiotu.

Styczność społeczna występuje zatem wtedy, gdy jest dwie lub więcej osób i określona wartość (w znaczeniu socjologicznym). W całokształcie tego wyróżnić więc możemy styczności społeczne prowadzące do dalszych kontaktów, w ramach ogółu styczności społecznych. Nie wchodząc w szczegóły zagadnienia stwierdzimy, że mogą to być styczności:

1) Przelotne,

2) Trwałe,

3) Prywatne (kupno gazety),

4) Publiczne (inkasent za gaz),

5) Osobiste (cechy lub stan partnera),

6) Rzeczowe (zainteresowanie przedmiotem, którym kto inny dysponuje),

7) Bezpośrednie (twarzą w twarz),

8) Pośrednie (list, prasa, radio, telewizja),

9) Bezpośrednie rzeczowe trwałe (codziennie kupowane gazety),

10) Pośrednie rzeczowe trwałe (utrzymywanie korespondencji).

Analizą charakteru tych styczności zainteresowana jest nie tylko socjologia. Poważne zaniepokojenie dominantą tych styczności, wyraża współczesna psychiatria. Uważa ona, że brak styczności bezpośrednich trwałych i ograniczenie styczności społecznych raczej tylko do rzeczowych, prowadzić może do poważnych zaburzeń procesu socjalizacji. W miejsce "mieć" proponuje się coraz częściej "być". Dodajmy być kimś i z kimś.

79

Styczności społeczne jako etap więzi ludzkiej prowadzą więc do określonych działań społecznych i wzajemnych oddziaływań.

Wzajemne oddziaływania to: "systematyczne trwanie wykonywania działań, skierowanych na wywołanie odpowiednich reakcji ze strony partnera, są one działaniem na samego partnera, przy czym wywołana reakcja wywołuje z kolei reakcje działającego"1. Formy tych oddziaływań mogą być: bezpośrednie (gra w karty), pośrednie (przetargi), wynikające z subiektywnych zamierzeń wynikające z uczestnictwa we wspólnych układach (zmiana płac).

Wymienione wyżej formy wzajemnych oddziaływań świadczą o tym, że na tym etapie kształtowania się więzi społecznej mamy do czynienia z systematycznymi i trwałymi stosunkami między ludźmi, zmierzającymi do wywoływania ich reakcji na nasze zachowania. Wyższym ich etapem są działania społeczne mające na celu zmodyfikowanie zachowań, postaw czy dążeń zarówno jednostek, jak i określonych zbiorowości.

Działania społeczne mogą dokonywać się pod wpływem:

1) Impulsów (działanie nie przemyślane),

2) Postaw (działanie trwałe, systematyczne, przemyślane, prowadzące do celu). Psychologowie i socjologowie badają rzecz jasna postawy, metody i środki prowadzące do celu działań społecznych. Słynną w tej dziedzinie jest szkoła behawioralna A. Lundberga czyniąca wzajemne oddziaływania jednostek i grup centralnym przedmiotem badań nauk społecznych.

Elementem więzi są również stosunki i instytucje społeczne, jako kategorie socjologiczne. Stosunki te stanowią pewien system wzajemnych oddziaływań między dwoma partnerami unormowany na gruncie określonej platformy działania. Instytucje zaś to instrumenty społeczne stwarzające możliwość zaspokojenia różnorakich potrzeb społecznych. Regulują one działanie społeczne, zapewniają ciągłość życia i czynności, dokonują integracji całokształtu działań jednostek i zbiorowości społecznych. Ich elementami składowymi są:

1) cel,

2) zakres czynności,

3) środki,

4) sankcje.

1 Jan Szczepański, Elementarne pojęcia…, op. cit. s. 95 i nas.

80

W praktyce jednak traktujemy pojęcie instytucji społecznej niezwykle szeroko, a niekiedy nawet zbyt dowolnie, o czym świadczy fakt, że ceremoniał powitania ważnej osobistości (np. króla) też zyskuje rangę instytucji społecznej. Życie codzienne mniej zatem przywiązuje wagi do samej definicji, więcej zaś do efektu działania instytucji społecznej. Efekt ten, czyli skuteczność funkcjonowania instytucji zależy od: a) celu i sposobu wykonywania czynności, b) racjonalnego podziału pracy, t) stopnia depersonalizacji, d) uznania społecznego i prestiżu.

Podkreślmy, że wspomniane tu sankcje stanowią szczególnie ważne narzędzie kontroli społecznej, rozumianej jako system sposobów nadzorowania, wyrażania uznania, wyróżnień, nagród, nakazów, zakazów, perswazji, przekonywania i wszelkiego rodzaju nacisków, aż do środków przymusu fizycznego włącznie. Oczywiście każda grupa stwarza określone ramy zachowań i dba o to, aby do ekstremalnych form postępowania nie dochodziło. Sprawowana jest więc kontrola, której podstawy mają bardzo szeroki a zarazem elastyczny charakter.2

Podstawy systemu kontroli społecznej to:

1. Uznanie powszechne kultury i kryteriów wartości,

2. Wpojone wzory postępowania,

3. System instytucji formalnych i nieformalnych. System takiej kontroli może funkcjonować rzecz jasna przy pomocy różnych sposobów i elementów zabezpieczających go przed obojętnością czy wręcz wrogością ze strony społeczeństwa.

Szczególnie istotne znaczenie w codziennym życiu mają tu wszelkiego rodzaju nagrody i kary. Widzieć je jednak należy w całokształcie elementów systemu kontroli społecznej, do których należą:

A. Zwyczaj (postępowanie niezgodne ze zwyczajem nie przynosi negatywnej reakcji zbiorowości),

B. Obyczaj (naruszenie obyczaju powoduje sankcje negatywne),

C. Sankcje, które mogą być:

a) negatywne, jak np. kary,

b) pozytywne -nagrody,

c) formalne,

d) nieformalne,

e) prawne (kary i wyróżnienia),

2 Z. Zagórski, Społeczeństwo Polski współczesnej. Strukturalne konsekwencje reglamentacji, Wrocław 1993.

81

t) etyczne,

g) satyryczne,

h) religijne,

i) nieformalne negatywne,

j) formalne negatywne,

k) nieformalne pozytywne,

l) formalne pozytywne.3

Sprawowanie systemu kontroli społecznej wiąże się zawsze z określonym charakterem organizacji społecznej. Umożliwia ona trafne przewidywanie reakcji innych ludzi na nasze zachowania, wszak kształtują się one już wedle określonych społecznie norm. W socjologii nadaje się tej organizacji specyficzne treści. Przez organizację społeczną stanowiącą etap kształtowania się więzi ludzkich rozumiemy najczęściej:

1) Grupy społeczne zmierzające do określonych celów,

2) Sposoby zarządzania i kierowania ludźmi,

3) Określone sposoby działania jednostek i zbiorowości społecznych,

4) Ład, czy inaczej mówiąc ustrój społeczny,

5) Struktury społeczne określonej zbiorowości.

Wymienione powyżej pojęcia traktowane są jako elementy więzi społecznej, mającej charakter zorganizowanego systemu stosunków, instytucji i środków kontroli społecznej.4 System ten skupia różne jednostki, podgrupy i inne elementy składowe w funkcjonalną całość, zdolną do uczestnictwa w rozwoju społecznym. Rodzaje tych więzi nadają specyficzny charakter różnym zbiorowościom społecznym, stanowiącym przedmiot wdzięcznych i bardzo rozległych niekiedy studiów antropologicznych jak to ma miejsce. w stosunku np do małych grup, plemion czy narodów. Rolę tych więzi coraz wyraźniej dostrzeganych przez antropologów w analizach procesów socjalizacji odnajdujemy również na gruncie ustalania wzorów i norm kultury.

3 J. Koralewicz-Zębik, Autorytaryzm, lęk i konformizm -robotnicy i inteligencja, "Przegląd Socjologiczny" 1985, t. 35. 4 Kojder A., Godność i siła prawa, Oficyna Naukowa, Warszawa 1995.

4. Kultura jako czynnik rozwoju społecznego

Kultura jako element rozwoju społecznego łączy w sobie wszystko to, co zostało wytworzone przez człowieka i działa na rozwój społeczeństwa właściwymi sobie sposobami.1 Stanowi ona ten rodzaj kompleksu czynników i sił, który wyznacza człowiekowi szczególne miejsce we współczesnym świecie otwieranym coraz szerzej na kosmos i wszechświat. Coraz chętniej używamy pojęć tego typu jak rodzina nuklearna wykazująca odmienny od tradycyjnej system więzi i zależności, czy wioska elektroniczna, która jak się oczekuje już w niedalekiej przyszłości zmniejszy znacznie np. bezrobocie i stworzy stanowiska pracy bez konieczności emigracji ludności wiejskiej do miast czy do innych krajów.2 Wszystko to staje się możliwe dzięki niebywałemu rozwojowi kultury materialnej i duchowej, umożliwiającej człowiekowi wielowymiarowe uczestnictwo w jej tworzeniu.3 Uczestnictwo to dokonuje się poprzez różne typy kultur, jak kultura masowa, narodowa, różne podkultury, kontrkultury, czy kultury symboliczne.

Wymienione tu pojęcia świadczą z jednej strony o bogactwie i pojemności samego terminu kultura, z drugiej zaś strony o tym, że nie ma kultury idealnej i zgodnej ze wszystkimi ustalonymi normami i wzorami zachowań społecznych. W podręczniku N. Goodmana czytamy np. że mimo iż społeczeństwo amerykańskie na ogół akceptuje normy wierności seksualnej, to ponad jedna czwarta żonatych mężczyzn i zamężnych kobiet przyznaje się do określonych form związków pozamałżeńskich. Znaczy to, że idea i rzeczywistość to pojęcia, które czynią z kultury nie tyle stan, co proces społeczny zmierzający do osiągnięcia określonego ideału, czy raczej różnych ideałów akceptowanych przez określone formy społeczeństwa. Tę aktywną rolę kultury w osiąganiu ideałów

1 M.A. Krąpiec, Człowiek w kulturze, Gutenberg-Print, Warszawa, 1096, s. 273. 2 por. prace Alvina Tefflera: Szok przyszłości, Warszawa 1975, Ekospazm, 1977, Trzecia fala,1986. 3 P. Sztompka, op. cit., ss 229-327.

83

obserwujemy w różnych sposobach i środkach działania, wśród których kilka spełnia ogólną i najważniejszą rolę. Do nich zaliczymy przede wszystkim: 1) socjalizację i kształtowanie osobowości, 2) tworzenie i ustanawianie wartości, 3) ustalanie wzorów działania i postępowania, 4) stwarzanie modeli instytucji i systemów społecznych.

Tak szerokie drogi wpływu kultury na życie społeczne oznaczają, że nie tylko sam termin jest niezwykle pojemny, ale też i niejednoznaczny. W nauce ma on jednak charakter raczej opisowy niż oceniający. Tradycyjnie - zresztą - nauka podchodzi do wartościowania kultury bardzo ostrożnie i stara się przede wszystkim analizować jej strukturę i funkcje w danym okresie czasu i w określonej zbiorowości. Wyraźnie widać to w obecnych czasach cechujących się nakazami "tolerancji" wyznaczającej kulturze także charakter raczej opisowy niż potępiający, wychwalający czy w ogóle oceniający.4

Dzięki temu zjawisko dyfuzji (przenikania) kultury nakłada się na pielęgnowanie i rozwijanie kultury tradycyjnej, własnej. Staje się ona niezbędnym elementem życia człowieka, różnych struktur społecznych i całych narodów. Można bez przesady stwierdzić, że naród bez własnej kultury nie istnieje. Co więcej, niepodległość narodowa zaczyna się tam, gdzie powstaje możliwość rozwoju kultury narodowej. Mamy w tym zakresie bogate doświadczenia własne z okresu zaborów i tworzenia niepodległego państwa II Rzeczypospolitej. Nowo powstająca na mapie świata Polska znajdowała się w centrum Europy i wszystko co z Europą się wiązało jej także dotyczyło. Było też przedmiotem większego może zainteresowania niż gdzie indziej, z uwagi na fakt, że ciężko doświadczeni Polacy nie byli obojętni na tworzące się nowe koncepcje i tendencje w nauce i polityce, w sztuce i w literaturze, w życiu artystycznym i kulturalnym. Może też dlatego, po kataklizmie I wojny światowej nowych tendencji nie brakowało tym bardziej, że cała Europa przeżywała także wielki wstrząs.

4 R. Nozick, Anarchia, państwo, utopia, tłum. P. Maciejko, M. Szczubiałka, Fundacja Aletheia, Warszawa 1999.

84

Wojna zburzyła przecież cały porządek i układ sił europejskich. Oznajmiły to strzały z Aurory zwiastujące wyraźnie Rewolucję Październikową i powstanie komunistycznego państwa u wschodnich granic Polski. Do największej potęgi urastały teraz Stany Zjednoczone Ameryki Północnej. Przyśpieszony bieg wydarzeń stawiał zupełnie nowe wyzwanie przed nauką i kulturą, która w tradycyjnej formie nie miała szans dalszego rozwoju. W okresie pospolitego niepokoju i fermentu zaczęto pilnie poszukiwać twórczych rozwiązań negujących to co było, i nastawionych na "futuryzm", a więc tworzenie przyszłości w oparciu o negację niemal wszystkiego co ukształtowały wieki. Z cokołów leciały jak grzyby po deszczu największe nawet pomniki. Tak osób, jak i całych dziedzin życia społecznego. Ta swoista rewolucja przypominająca znaną w latach 60. minionego już wieku chińską rewolucję "hunwejbinów" nie ominęła też nauki. Co ważniejsze, może nawet jej najwięcej się dostało. Z krytyką jej dotychczasowej roli wystąpił agresywnie francuski filozof Henryk Bergson (1859-1941).

W swoim dziele Ewolucja twórcza wykazał, że podstawową rolę w procesie poznawania człowieka odgrywa nie rozum, lecz intuicja i instynkt życiowy. W miejsce praw uchwytnych rozumem wstawił irracjonalny pęd życiowy "e'lan vital", który człowiek potrafi intuicyjnie wyczuć i wyrazić. Te idee miały ogromne znaczenie w kulturze całego naszego okresu międzywojennego i przyczyniły się do powstania wielu nowych tendencji i kierunków w literaturze, malarstwie, rzeźbie, muzyce itd. Na zasadzie naczyń połączonych rodzące się nowe kierunki i orientacje stwarzały nadzieje na wielkie przemiany społeczne. Podstawą tych nadziei był ciężki los ludności pracującej i bezrobotnej, żyjącej niekiedy w niesłychanej nędzy. Duchowe i materialne podstawy kultury zlewały się w jedno. Ciężka rzeczywistość powodowała, że rozwijała się zarówno kultura elitarna, jak i masowa. Twórcą jej znowu stał się cały naród.5

Rozwój tej kultury stworzył w okresie międzywojennym znacznie lepszą bazę do badań antropologicznych nad kulturą

5 Por. M. Trzeciak, Bariery rozwoju…, op. cit. roz. X.

85

polską, jako częścią składową kultury ogólnoeuropejskiej. Dodajmy badań obiektywnych, naukowych, wolnych od lekceważenia osiągnięć i niedociągnięć, niższości czy wyższości. Antropolog kultury dobrze bowiem wie, że do jej ocen podchodzić trzeba ostrożnie, zastępując te oceny raczej opisem badanych zjawisk i pojęć. Nic dziwnego, że we wspomnianym już podręczniku akademickim Deana J. Championa i in. czytelnik przeczyta też i takie m.in. zdanie: "Osoby, które wolą bardziej pornografię niż artystyczne arcydzieło, używają plugawego języka albo dłubią w nosie (tych rzeczy robić studentom nie radzę -M.T.) są traktowane jako osoby które posiadają kulturę w sensie socjologicznym".6

Takie podejście ma już wyraźną ciągłość historyczną zawartą w różnych definicjach kultury używanych tak w socjologii jak i antropologii. Znane jest studium z tego zakresu A.L. Kroebera i C. Cluchohna pt. Culture. A Critical Review of Concpects and Definicjons opublikowane już w 1944r., w którym autorzy poddają krytyce ponad 160 definicji kultury. Przypomnijmy zatem, że pierwotnie kultura oznaczała uprawę i pielęgnowanie czegoś w rolnictwie (agri-cultura), co z czasem znalazło zastosowanie w stosunku do wielu upraw rolnych i leśnych (kultury leśne). Rozszerzyło się to znaczenie również na pielęgnowanie tradycji, zwyczajów i obyczajów społecznych. Obecnie kultura oznacza wyłącznie wszystko to, co jest wytworem nie przyrody, lecz działalności człowieka, a głównie jego pracy. Można nawet powiedzieć, że chodzi tu o podział na "przyrodę" i "kulturę" (kultura - natura).

Podkreślmy w tym miejscu, że często spotyka się zawężone znaczenie tego pojęcia. Znaczenie takie występuje wtedy, gdy mówimy np. Pałac Kultury i Nauki albo Ministerstwo Kultury i Sztuki. W tych nazwach wyodrębnia się z kultury pewne dziedziny dla podkreślenia ich szczególnego znaczenia w danym społeczeństwie. Wspomnijmy także, że występujący niekiedy w literaturze podział na kulturę materialną i duchową wywołuje wśród wielu naukowców poważne zastrzeżenia. Zauważyć bowiem trzeba, że każdy materialny wytwór

6 D.J. Champion i in., Socjology…, op.cit., s. 30.

86

poprzedzony został "duchem-ideą", a każda idea posiada materialne podstawy swojego istnienia (pisma, obrazy, rzeźby) i tylko na tej podstawie wchodzi do kultury. Podsumujmy więc te rozważania i powiedzmy za Janem Szczepańskim, że "Kultura to ogół wytworów działalności ludzkiej, materialnych i niematerialnych, wartości i uznawanych sposobów postępowania, zobiektywizowanych i przyjętych w dowolnych zbiorowościach, przekazywanych innym zbiorowościom i następnym pokoleniom"7.

Tak szeroko pojęta kultura posiada swoją strukturę wewnętrzną i zlokalizowana jest w czasie oraz przestrzeni, jako że dotyczy określonej zawsze społeczności.8 Wymieńmy więc główne elementy tej struktury:

1. Kultura osobista, traktowana jako ogół osobistych wzorów postępowania jednostki. Musi się on zmieścić w ramach kultury zbiorowej, mimo że zawsze pozostaje pewien margines oryginalności i swobody działania.

2. Kultura zbiorowa, nie będąca prostą sumą kultur, ale obejmująca ogół wytworów, wartości i sposobów zachowania, które zostały przyjęte i uznane przez zbiorowość i nabrały ważności dla jej członków. Dla niektórych jednostek margines swobody w kulturze zbiorowości jest kreatywny i stosunkowo duży. Należą do nich np. role wybitnych sportowców, twórców itp., od których wręcz żąda się oryginalności. Zawsze jednak wyznaczone tu są pewne granice w ocenie postępowania ogółu jednostek.

3. Dziedzictwo kulturowe, jako fragment historii zbiorowości przekazany następnemu pokoleniu. Zauważmy, że aktualna moda nie wchodzi do dziedzictwa kultury, natomiast wchodzą dzieła sztuki, teorie naukowe, a więc wszystko to, co zdało egzamin trwałości w czasie.

4. Element lub cecha kultury (np. motyka, długopis, komputer).

7 J. Szczepański, Elementarne pojęcia…, op. cit. s.47 i nast. 8 P. Chmielewski, Kultura i ewolucja, PWN, Warszawa 1988.

87

5. Kompleks kulturowy (np. samochód i związane z nim warsztaty naprawcze, szkoły, przepisy ruchu drogowego itp.).

6. System kulturowy, nazywany także kompleksem kulturowym. Jest on wewnętrznie spójny i logicznie wiążący swoje elementy z wzorami postępowania ludzi harmonizujących z nim swoje czynności.

7. Konfiguracje lub wzory kulturowe, obejmujące szereg kompleksów kultury (np. cywilizacja maszynowa oznaczająca powiązanie kulturowe w ciągi wzajemnie uzależnione).

Ta struktura wewnętrzna kultury świadczy o bogactwie społecznej aktywności człowieka w różnych strukturach kultury i predyspozycjach do jej tworzenia, jemu tylko właściwych. Szczegółowe omówienie tej struktury byłoby w pełni uzasadnione, jednak w tym miejscu nie możliwe tym bardziej, że wiele aspektów tego zagadnienia rozważamy w kontekście poszczególnych dziedzin życia społecznego stale rozwijających się pod wpływem twórczości i pracy. I tak, w kolejnych rozważaniach czytelnik odnajdzie temat uczestnictwa człowieka w stale rozwijającym się społecznym podziale pracy, traktowanego jako farma aktywności społeczno zawodowej związanej z przygotowywaniem i realizowaniem kariery społeczno zawodowej.

IV. Uczestnictwo w społecznym podziale pracy 1. Rozwój społecznego podziału pracy

Człowiek nie jest sam i nie żyje na bezludnej wyspie. Uczestniczy w strukturach społeczeństwa, dzieli z nimi radości i smutki, ale też i obowiązki płynące z zadań określanych wymogami społecznego podziału pracy. Charakter tego podziału pracy to odwieczny problem stanowiący tradycyjny przedmiot zainteresowań antropologii. Dziś nabrał szczególnego znaczenia w związku z szybkim rozwojem techniki i społecznymi konsekwencjami, jakie ten rozwój ze sobą niesie. Powołamy się tu na badania które dowodzą, że działają tu sprzeczne ze sobą dwie tendencje, a mianowicie:

1. Tendencja wynikająca z techniki pracy i oznaczająca coraz większą specjalizację i rozdrobnienie czynności na szereg drobnych elementów; wiąże się to jednak ze wzrostem wydajności pracy.

2. Tendencja wynikająca z psychologicznych warunków pracy. Praca staje się coraz bardziej bezosobowa, zawęża na wielką skalę zakres kwalifikacji, stąd też niewielkie różnice w zarobkach, małe szansę na awans, co prowadzi do fluktuacji kadr i degradacji wielu zawodów.

Zatem dogmat o konieczności coraz bardziej posuniętego podziału pracy należy w pewnym stopniu ograniczyć. Psychologowie i socjologowie przeprowadzili w ostatnim czasie wiele eksperymentów w zakresie scalenia pracy, których wyniki były bardzo korzystne. Można to uznać za nowy etap w rozwoju społecznego podziału pracy. Przyjrzyjmy się więc bliżej tej problematyce.1

Analiza rozwoju społecznego podziału pracy pozwala na wyodrębnienie pięciu jego etapów, a mianowicie:

  1. Rzemieślniczy, charakteryzujący się tym, że każdy robotnik wykonuje wyrób od początku do końca (w manufakturze),

1 C. Friedmann, Praca w okruchach, KiW, Warszawa, 1987.

89

2. Produkcji potokowej, realizowany w fabrykach, a polegający na stałym rozdrabnianiu czynności pracy zgodnie z wymogami procesu technologicznego,

3. Scalania pracy,

4. Automatyzacji, charakteryzujący się dwoma cechami: a) częściowe zastąpienie pracy ręcznej przez maszynę, a więc etap stanowiący w pewnym sensie dalszy ciąg mechanizacji, b) pełna automatyzacja, w ramach której obróbka odbywa się kolejno od surowca do gotowego wyrobu (linia automatyczna, produkcja potokowa automatyczna).

5. Robotyzacji związanej z wdrażaniem komputerów i podstaw społeczeństwa informatycznego.

Etap rzemieślniczy obejmujący problemy manufaktury można pominąć, z uwagi na to, że już w przemyśle nie występuje. Bliższego omówienia wymaga jednak produkcja potokowa i automatyczna formująca drogę wdrażania społeczeństwa informatycznego. Jak wiadomo powstaje ono na bazie osiągnięć dotychczasowego rozwoju społeczno – gospodarczego.

Produkcja potokowa, jak wspomnieliśmy, polega na coraz drobniejszym podziale prac na elementy tak, że praca jest wykonywana przez poszczególnych pracowników w coraz krótszym czasie, staje się więc prostsza i łatwiejsza; w rezultacie zmieniają się też postawy wobec pracy. Wytwarzają się bowiem nawyki i stereotypy myślenia jako efekt rozwoju społecznego podziału pracy.

Do pewnego czasu o ujemnych stronach tej postaci społecznego podziału pracy mówiono niewiele.

Dla świata technicznego najważniejszą rzeczą był sam fakt postępu technicznego, podobnie jak dla ekonomistów wzrost wydajności pracy. Kiedy jednak połączone wyniki inżynierów, ekonomistów i organizatorów produkcji, a także specjalistów innych dyscyplin naukowych zajmujących się pracą doprowadziły do scalenia pracy przy równoczesnym wzroście jej wydajności, cała sprawa nabrała nowego zabarwienia. Zrobiono coś w rodzaju bilansu produkcji potokowej, w którym po jednej stronie zapisano pozytywne, po drugiej zaś negatywne dla społeczeństwa

90

konsekwencje tego rodzaju tendencji. Uwzględniono dwie strony, tj. organizacyjno-techniczną i psychologiczno-socjologiczną.2

Do pierwszej z nich od strony negatywnej zaliczono:

1. Trudności w zharmonizowaniu czasu trwania różnych operacji, wywołujące niekiedy poważne zaburzenia w pracy robotników. Chodzi tu o zróżnicowanie różnych operacji pod względem technologicznym, bowiem stąd wypływa trudność ich skoordynowania. W fabrykach np. samochodów, w liniach potokowych obróbki mechanicznej wykonywane są czynności związane z obróbką cieplną, wytapianiem, lutowaniem, galwanizacją, myciem, malowaniem, odlewaniem pod ciśnieniem, matrycowaniem na gorąco itp.3 Każda z operacji musi być jednak dostosowana do najdłuższej operacji, przez co powstać mogą luzy i niepotrzebne przerwy. Produktem ubocznym niejako są magazyny specjalne (międzyoperacyjne), które wraz ze stratami czasu powodują wzrost kosztów produkcji. Dodajmy, że prawdziwym utrapieniem dla zakładów realizujących produkcję potokową jest zapewnienie magazynów międzyoperacyjnych.

2. Wadą produkcji potokowej jest również długa niekiedy wędrówka produkowanych wyrobów. Występuje tu, w pewnym sensie, zjawisko biurokratyzmu produkcyjnego polegające na odsyłaniu obrabianego elementu od jednego pracownika do innego, podczas gdy całokształtu operacji, gdyby nie wymogi taśmy, podjąłby się wykonać jeden pracownik. Nasuwa się więc wątpliwość, czy ta niedoskonała biurokracja (którą bardzo krytycznie widzą robotnicy) ma jakiekolwiek uzasadnienie, tak zresztą jak cała taśma potokowa. Rodzi się pytanie, czy przy tak zawężonym charakterze operacji, nie można by jej zastąpić automatami, co zresztą od dłuższego czasu już następuje.

Fachowcy twierdzą, że choćby z tego punktu widzenia tej formie produkcji trudno wróżyć dalsze perspektywy. Konkretyzując problemy z zakresu mechanizacji i automatyzacji, w związku z tym, że praca przy taśmie stosowana jest przede wszystkim na montażu i

2 B. Biegeleisen-Żelazowski, Cele... op.cit., s. 30-31. 3 K. Warszawski, O drogach rozwoju zawodowego podziału pracy [W:] Podział pracy w socjalizmie, Warszawa 1967, s. 193.

91

trudno ją automatyzować, stwierdzić trzeba, że rozczłonkowanie tej pracy będzie istnieć mimo wszystko jakiś czas, na co silny wpływ wywiera polityka zatrudnienia przeciwstawiająca się tworzeniu bezrobocia.

Powstaje jednak zadanie doskonalenia w każdych warunkach technicznych rozwiązań odpowiednio do współczesnych wymogów antropologii kultury i socjologii pracy. Chodzi o to, że robotnik rości sobie uzasadnione pretensje wobec biurokratyzmu technologicznego słusznie niekiedy uważając, że skoro ma już wyrób w ręku, to powinien wykonać na nim wszystkie operacje, jakie potrafi i tylko wtedy gdy nie umie przeprowadzić określonej operacji, przekazać go innemu robotnikowi, odpowiednio do tego przygotowanemu. W praktyce, jak wiadomo, tak nie jest i produkt wędruje, niezależnie od umiejętności robotnika, wracając do niego kilka, niekiedy kilkanaście razy.4 .

3.Wędrówka produktu powoduje też rozłożenie odpowiedzialności za jego wykonanie czasami na tak dużą liczbę osób, że trudno ustalić odpowiedzialność za właściwą jakość gotowego produktu. Dodać trzeba przy tym, że wadliwie wykonana jedna operacja powoduje najczęściej złą jakość innych operacji, co wywołuje niezadowolenie dobrych pracowników. Może to prowadzić do różnych konfliktów pomiędzy pracownikami w czasie pracy, ale ten problem wymaga omówienia w innym miejscu.

Tutaj należy wspomnieć jeszcze o ogromnej roli wyspecjalizowanego nadzoru i wprowadzenia specjalnych urządzeń kontrolnych tam, gdzie to jest tylko możliwe. Stosowanie jednak tych środków nie rozwiązuje problemu, bowiem kontrola taka ma ze społecznego punktu widzenia nie tylko zalety, ale i wady; a biorąc od strony ekonomicznej może być bardzo kosztowna. Dążyć zatem musimy do uzupełnienia tej kontroli samokontrolą pracy, wynagradzaną ekonomicznie i docenioną moralnie. Wynika stąd wniosek, że spraw organizacyjno-technicznych nie można oderwać od problemów psychologicznych i socjologicznych.

4 Człowiek, praca, środowisko. Praca zbior., IW ZZ, Warszawa 1989.

92

Druga strona wad produkcji potokowej uwzględnia problemy psychologiczne. Należą do nich:

A. Degradacja zawodu i dumy zawodowej, wynikająca z coraz drobniejszego rozczłonkowania pracy na różne operacje. Sprawa ta ma szczególne znaczenie dla młodzieży, która ma podjąć trudną decyzję wyboru zawodu. Badania socjologiczne dowodzą, że możliwość podnoszenia kwalifikacji zgodnie z treścią pracy stanowi dla młodzieży najczęściej główne kryterium satysfakcji zawodowej.5

B. Nieustanny wzrost zmęczenia psychicznego, wynikający głównie z obciążenia tych samych mięśni. Zajmuje się tym głównie ergonomia. Wypracowanie zasad ergonomicznych dla zorganizowania pracy zmierza do tego, aby praca była wykonywana jak najzręczniej i jak najsprawniej. Można powiedzieć, że nauka ta zajmuje się dostosowaniem pracy do psychologicznych i fizjologicznych właściwości człowieka, przy uwzględnieniu całego materialnego środowiska pracy.6 Na podstawie różnych badań i analiz środowiska pracy wyciągane są odpowiednie wnioski, które zmierzają do udoskonaleń konstrukcji i urządzeń technicznych, a także do właściwego doboru ludzi do pracy i ukształtowania odpowiedniego dla nich stanowiska pracy.

Ergonomiści badają już od dawna te problemy, uwzględniając przede wszystkim wpływ taśmy na zmęczenie robotnika. W zależności od uciążliwości pracy i napięcia nerwowego kwalifikują taśmy do czterech grup. Grupa pierwsza obejmuje prace lekkie, wykonywane w minimalnym napięciu nerwowym, grupy pośrednie obejmują taśmy z odpowiednim wzrostem uciążliwości pracy i napięcia nerwowego, zaś grupa czwarta umożliwia badania nad ciężkimi pracami, połączonymi z dużym napięciem nerwowym.

Wyniki tych badań pozwalają na uchwycenie zmian w organach czucia, aparacie nerwowo-mięśniowym, układzie nerwowo-naczyniowym i stałości uwagi. Badania prowadzone są na ogół za pomocą specjalnych przyrządów i testów w warunkach

5 K. Wodzińska, Stosunek młodego robotnika do zawodu. [W:] Podział pracy w socjalizmie, op.cit., s. 273. 6 M. Trzeciak, Podstawy ergonomii…, op.cit.

93

produkcyjnych. Na ich podstawie wypracować można zmniejszenie rozdrobnienia procesu produkcyjnego i ustalić optymalność liczby elementów operacji a także dokonać zmiany obsady stanowisk roboczych przy poszczególnych taśmach oraz zróżnicować szybkość pracy taśm, w zależności od krzywej zdolności do pracy.7

C. Brak zainteresowania pracą jako tworzeniem rzeczy użytecznych i usprawnianiem samego procesu pracy.

W szczególności ten ostatni problem omawiany jest w wielu przedsiębiorstwach przemysłowych jako czynnik hamujący rozwój racjonalizacji i wynalazczości. W licznych badaniach tego zjawiska uzasadnione zostały korelacje pomiędzy wzrostem wniosków racjonalizatorskich a wzrostem wykształcenia zawodowego pracowników. Wynika stąd wniosek, że wraz ze wzrostem wykształcenia wzrasta wskaźnik racjonalizacji i wynalazczości tak pod względem ilościowym, jak i jakościowym. Trzeba jednak pamiętać, że poziom wykształcenia uzależniony jest w poważnej mierze od charakteru samej pracy, co w naszym wypadku pozwala sformułować następną cechę produkcji potokowej, wyjaśniającą związek tej problematyki z tendencjami rozwoju kwalifikacji i awansem pracownika. Pracownik nie znając przeznaczenia produkowanego przez niego elementu nie interesuje się przebiegiem procesu pracy jako całości i nie dba o jej jakość. Tym samym traci wiele szans.

D. Ograniczenie awansu pracowników na skutek masowych procesów ujednolicających wymogi kwalifikacyjne pracowników. W tak sformułowanej tendencji zaobserwować można coś z zagadnień „błędnego koła” wyrażającego się tym, że pracownicy nie są awansowani, bo nie mają kwalifikacji, zaś nie mają, bo proste czynności jakie wykonują, zachęcają raczej do ich obniżenia niż do podwyższania. Toteż w naszych warunkach zarządzanie zmierza nie tylko do zmiany charakteru pracy z cięższej na lżejszą, ale też do

7 Z. Hockuba, Droga do spontanicznego porządku. Transformacja ekonomiczna w świetle problemu regulacji. PWN, Warszawa 1995, s. 142.

94

realizacji stałego rozwoju kwalifikacji społeczno-zawodowych pracowników. Z ograniczeniem awansu wiąże się też płynność kadr.

Wynika ona często z braku zadowolenia z pracy i chęci poszukiwania coraz to nowej, może bardziej atrakcyjnej. Rzecz jasna, że ten problem ma wiele aspektów.8 Tutaj podnosi się jedynie ujemne strony tego zagadnienia, ze świadomością istnienia szeregu pozytywnych aspektów określonych rodzajów płynności kadr w gospodarce. Z analizy aspektów negatywnych wynika, że dzielenie pracy na zbyt szczegółowe operacje czyni pracę nieciekawą i zmusza do poszukiwań miejsc bardziej atrakcyjnych. Wynika stąd wniosek generalny, że należy dążyć do scalania prac.

3. Scalanie prac jako wyższy etap rozwoju społecznego podziału pracy umożliwia likwidację szeregu negatywnych konsekwencji społecznego podziału pracy, o których już wspominaliśmy. Jednakże nie jest to tak prostą sprawą, jakby się na pozór wydawało. Przede wszystkim sami robotnicy znajdują się w różnych warunkach i przyjmują różne postawy wobec tych tendencji. Robotnicy z długim stażem pracy, którzy przywykli do wykonywania określonych rodzajów prac czy operacji nie są już niekiedy w stanie zdobyć odpowiedniego przygotowania zawodowego, a i wśród młodych robotników występują też najrozmaitsze tendencje.

Są jednak i tacy, którzy mogą zdobyć szersze przygotowanie zawodowe i chętnie poszerzają swoje kwalifikacje w procesie pracy. Te daleko posunięte różnice postaw samych robotników muszą być brane pod uwagę przy ewentualnych przejściach na metody zastępujące produkcję potokową. Przejście takie ma poza tym inne aspekty. Nie tylko bowiem robotnik opanować musi zespół dodatkowych operacji, lecz również i jego szef. Cała zresztą kadra pracować powinna po nowemu, uwzględniając skomplikowane niekiedy czynności indywidualne pracowników. Musi się ich odpowiednio do tego przygotować i dopracować się metod aktualnego doszkalania.

8 A. Sarapata, Studia nad uwarstwieniem i ruchliwością społeczną w Polsce. Warszawa 1965.

95

Te wymogi w zakresie techniczno-organizacyjnym, stawiane przed organizatorami produkcji, obejmują daleko idące przegrupowania sił i środków, zarówno materialnych jak i ludzkich. Oznaczają one nowe stanowiska robocze, wyposażone w inne już rodzaje oprzyrządowania, staranne przygotowanie techniczne produkcji, a także umiejętność kojarzenia nowych zespołów pracowniczych. Wszystko to świadczy jedynie o tym, że ruch scalania prac nie jest cofnięciem się do produkcji rzemieślniczej, lecz jest realizowany jako wynik rozwoju techniki przejmującej na siebie tradycyjne, proste czynności i zarazem przywracającej pracy jej większą atrakcyjność i wartość.

Problem ten jest szczególnie aktualny w dobie obecnej, tam gdzie robotnicy utracili możliwości rozwoju i awansu, „zyskali” jedynie prawo odejścia i wędrówki w poszukiwaniu bardziej ludzkiego charakteru pracy. Współczesne transformacje wymagają więc uwzględnienia żądań robotniczych domagających się lepszych warunków pracy i szans rozwoju osobowości.9 Można powiedzieć, że idea naszych transformacji oznacza „intensywne poszukiwania” całkowicie nowych rozwiązań problematyki społecznego podziału pracy, z czym związana jest zarówno psychika, postawa robotnika, jak i całokształt procesów społeczno-ekonomicznych.10

Chodzi o wypracowanie zasad, które niwelują ujemne konsekwencje społecznego podziału pracy wiążące się z monotonią pracy, zbyt małymi wymaganiami w zakresie przyuczenia do zawodu itp. Mimo, że te ujemne aspekty mają już inne rozmiary i niwelowane są przez korzystne dla społeczeństwa i jednostek społeczne mechanizmy funkcjonowania przedsiębiorstw i całego społeczeństwa,11 to jednak w dalszym ciągu spotyka się najrozmaitsze ujemne zjawiska w tej dziedzinie, jak choćby sprawę przygotowania młodzieży do pracy. Daleko posunięty niekiedy społeczny podział pracy w naszych przedsiębiorstwach umożliwia

9 P. L. Berger, Rewolucja kapitalistyczna. Pięćdziesiąt tez o dobrobycie, równości i wolności. Oficyna Naukowa, Warszawa 1965, s. 356. 10 C. Castaneda, Odrębna rzeczywistość. Rebis, Poznań 1996, s. 311. 11 F. Krzykała, Problemy socjologiczne socjalistycznego przedsiębiorstwa przemysłowego. Poznań 1973.

96

przyjmowanie do pracy młodych ludzi bez właściwego, nowoczesnego przygotowania.12

Powoduje to w konsekwencji brak szerszego spojrzenia na wykonywaną pracę, obojętność na kłopoty i troski przedsiębiorstwa, niską jakość wyrobu itd. Rzecz jednak w tym, że społeczne konsekwencje tego stanu rzeczy są znacznie większe. Znużenie i brak zainteresowania pracą wywołać może nawet tak niepożądane zjawiska, jak alkoholizm i rozpustę oraz brak poszanowania pracy innych, zły stosunek w ogóle do pracy i własności,13 a także wzrost ogólnego wskaźnika przestępczości. Ta ostatnia sprawa w początkach dwudziestego pierwszego wieku jest w naszym kraju wręcz alarmująca.

Badając zatem społeczne aspekty pracy należy pamiętać o sposobach zaradczych na te negatywne zjawiska, które są niepożądanym efektem dokonującego się nieustannie rozwoju w zakresie ustrojowych transformacji i społecznego podziału pracy. Należy o tym pamiętać tym bardziej, że tempo rozwoju tych negatywnych zjawisk narasta wraz z rozwojem społeczno-gospodarczym rodzącym coraz to nowsze w tym zakresie problemy. Występują one również w obecnej fazie automatyzowania i komputeryzowania naszego życia.

12 T. Sosnowski, Kształcenie zawodowe w krajach wysoko uprzemysłowionych. Warszawa 1966. 13 H. Szostkiewicz, Socjologiczne problemy konfliktów społecznych w przemyśle. [W:] Socjologiczne problemy..., op.cit., s. 320-339.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Antropologia kultury
Antropologia kulturowa W03
Antropologia kulturowa W09 id 6 Nieznany (2)
semiologia, Etnologia i Antropologia kultury, Etnologia i Antropologia kultury, Semiotyka kultury
Papuasi(1), College, Pedagogika, rok III, ANTROPOLOGIA KULTUROWA
antropologia kultury-[ www.potrzebujegotowki.pl ], Ściągi i wypracowania
Znaniecki - Ludzie teraźniejsi, Etnologia i Antropologia kultury, Antropologia kulturowa
antropologia kulturowa, Antropologia kulturowa
Antropologia Wizualna, Etnologia i antropologia kulturowa, Antropologia wizualna, Opracowania
Antropologia kulturowa, kulturoznawstwo, 1sem
ANTROPOLOGIA KULTUROWA
PLAN ZAJEC ANTROPOLOGIA KULTUROWA
antropologia kulturowa wyklady
Antropologia kulturowa WYKŁAD
antropologia kultury sciaga
Antropologia kulturowa W10 id 6 Nieznany (2)
Antropologia Szamanizm, SOCJOLOGIA, antropologia kultury
ANTROPOLO SCIAGI 97-2003, APS i inne naukowe, antropologia kulturowa

więcej podobnych podstron