Bauman, Śmierć i nieśmiertelność
Świadomość śmiertelności jest traumatyczna. Dlaczego?
Myślenie o śmierci przeczy tej myśli. Natura myśli = nieograniczenie. Jedyna rzecz, jakiej myśl nie może uchwycić, jest jej nieistnienie. Stąd myślę, więc jestem. A śmierć to stan bez myśli, więc niewyobrażalny.
Są inne takie rzeczy, np. nieskończoność uniwersum, ale jego skończoność również.
Niemożliwe jest w sumie wyobrażenie sobie śmierci. Akt myślenia = zaprzeczenie tej myśli.
Śmierć ignoruje władzę rozumu – siłą rozumu jest WYBÓR, a śmierci się nie wybiera. Podważa to zaufanie do rozumu i poczucie bezpieczeństwa – wobec śmierci zanika możliwość wolnego wyboru. W tym kontekście śmierć jest skandalem, ukazuje kłamstwo rozumu.
Śmierć to ostateczna porażka rozumu, eksponuje absurdalność, która leży u podstaw logiki, ujawnia pustkę.
Skłaniamy się ku kłamstwu, gdy mówimy o śmierci. Freud: bo nieświadomość zachowuje się, jakby była nieśmiertelna. Wydaje nam się, że śmierć nas nie dotyczy. Wiara zostaje zamieniona w niewiarę.
Dzięki pracy wiary wyobraźnia przywdziewa maskę prawdy, podczas gdy prawda podlega detoksykacji lub zostaje wyparta ze świadomości. Żyjemy, jakbyśmy nie mieli umrzeć, co wynika z niewiary w śmierć. Źródło przerażenia: odkrycie, że rozwiązanie nie istnieje.
Egzystencjalna ambiwalencja życia
Wiemy, że ciała są śmiertelne, ale nie dopuszczamy myśli, że rozum także. Początek ani koniec nie są absolutne. Nie są bezpośrednie, są ambiwalentne. Freud: ambiwalencja poprzedza społeczeństwo. W każdym istnieje instynkt życia i instynkt śmierci jednocześnie. Celem życia jest śmierć, stąd freudowski popęd ku śmierci. Ciało jako źródło libidalnej uciechy i ucieleśnienie terroru śmierci.
Późny Freud: ambiwalencja = fuzja instynktów, jest jednak fundamentalna.
Natura ustanowiła coś bardzo ambiwalentnego (życie i śmierć), więc kultura dąży do tego, żeby sobie jakoś z tym poradzić. Dąży do ukrycia lub złagodzenia i rozproszenia podstawowej absurdalności ludzkiej kondycji (dążenia do śmierci).
Radząc sobie z ambiwalencją
Najczęściej radzenie sobie ze śmiercią polega na wykluczaniu umarłych – „przestają istnieć” w naszej świadomości. Cmentarz jako pierwsze getto (Baudrillard). Pogrzeb jest w tym rozumieniu odwróceniem, odrzuceniem zmarłych.
Nowoczesność czyli dekonstruowanie śmiertelności
Elias: czujemy wstyd stojąc twarz w twarz ze śmiercią. Nie rozmawiamy o tym. Nie wiemy, jak zachować się przy umierających. Śmierć zaczęła być wstydliwa, ponieważ odrzuciliśmy ją, stwierdziliśmy, że jest czymś nienormalnym.
Śmierć nie ma żadnego sensu, który dałby się wyrazić w naszym języku. Umierającym można zaproponować tylko język przetrwania – czyli ten, który nie jest w stanie uchwycić śmierci. Język przeżycie to język instrumentalny – który służy instrumentalnemu działaniu. Język to język środków i celów. Nie może więc dopasować sięd o śmierci.
Śmierć nie jest już wejściem/przejściem, a wyjściem. Jest prywatnym końcem życia. Nie ma żadnego sensu. Mamy dla umierających tylko język przetrwania, który ich nie dotyczy.
Pewność śmierci pozbawia zdolności działania, niepewność efektu pobudza energię i dalej impuls do działania. Tylko „bez śmierci” jesteśmy w stanie działać. Dlatego trzymamy umierających na dystans – bo oni nie są w stanie nic zdziałać, a nasz język nic im nie oferuje.
Dbałość o ciało jest próbą oswojenia, zmiany nierozwiązywalnego dużego problemu w serię małych rozwiązywalnych problemów.
Nowoczesna instrumentalność zdekonstruowała śmiertelność!
Śmierć jest odpadem nowoczesnego świata, jest Innym współczesnego świata.
Antropofagiczne vs antropoemiczne społeczeństwa – zachodnie jest to drugie. W postawie antropoemicznej nie ma miejsca na dialektykę pokrewieństwa – luka między mną, a Innym jest nie do przejścia!
Inny emancypacji
Nowoczesność = pęd do panowania.
Ponowoczesność czyli dekonstruowanie nieśmiertelności
Baudrillard: współczesny świat = stan po orgii.
Nowoczesność uznała wszelki przymus za nieuprawomocniony, a więc uwłaczający. Każdy przymus, który jest bezpodstawny, tym bardziej jest nieprawomocny. Stąd śmiertelność = atak na ludzką wszechmoc. Śmierć to prototyp każdego przymusu.
Natura zastępowała wszystko, co jeszcze nie przyswojone, nie opanowane, nie zaprojektowane na nowo przez rozum. Więc rozum zaczął mieć niejako kontrolę nad naturą. Teraźniejszość nie ma własnej wartości, jej wartość musi wynikać z przyszłości – z momentu, w którym rozum przejmie kontrolę nad wszystkim.
Czas nowoczesny był strzałką z wskaźnikiem. Strzałką uczyniły go projekt, rewolucyjne narracje. Teraz istnieje tylko i wyłącznie w relacji do później.
Wieczność zdekomponowana
Nowoczesność zdekonstruowała niepokonaną śmiertelność w serię schorzeń. A schorzenia można leczyć!
Lyotard: ponowoczesny sposób życia z, w cieniu projektu, nie został porzucony, ale UPŁYNNIONY. Stracił uprzednią solidność. Upłynnianie = sposób obalania nowoczesnego projektu przy równoczesnym stwarzaniu wrażenia jego spełnienia. Przyszłość jest teraz. Nigdy więcej historii, nigdy więcej nie rozwiązanych konfliktów wartości.
Nowoczesność zdekonstruowała śmierć, przekształcając ją w oswajalne schorzenia.
Ponowoczesność zdekonstruowała nieśmiertelność do postaci sakwy wypełnionej osiągalnymi satysfakcjami. Każda chwila czy jej brak jest nieśmiertelnością. Nieśmiertelność jest tutaj.
Historia zmierzała w jakimś celu, a osoby, społeczeństwa były czymś budowanym i do budowania. Podobnie tożsamość była budowana. Świat nowoczesny to świat pełny, natura nie znosi próżni.
Teraz, cudowne teraz
Ponowocześni nomadzi wędrują miejscami niepowiązanymi.
Giddens, nowoczesny pielgrzym: strzeżenie swojej tożsamości.
Maklerzy nieśmiertelności. Madison Avenue zamiast Watykanu. Ważna jest nieśmiertelność/śmiertelność. Wielkie czyny są nieśmiertelne, gdy narzuci się im uwagę.
Akt zanikania śmierci
Tłum jako miejsce do ukrycia. Zabawa w chowanego w sferze publicznej.
Pokonywanie terroru śmierci na 2 osoby:
Przejdziemy przez most, gdy do niego dojdziemy – odłożenie w czasie i możliwość przejścia.
Całe życie jako gra w przechodzeniu mostu – mosty podobne do siebie, część codziennej wędrówki.
Nieśmiertelność jest teraz śmiertelna, śmierć nie jest aktem pojedynczym, wyjątkowym, o nieodwracalnych konsekwencjach. Brak skończoności w śmiertelności. Rzeczy znikają na określony czas, może na długo, ale nie na zawsze. Śmierć to tylko zawieszenie, stan przejściowy.
Codziennie powtarzana śmiertelność obraca się w nieśmiertelność. Wszystko jest nieśmiertelne i nic nie jest. TYLKO PRZEMIJANIE JEST TRWAŁE.
Nigdy więcej fatalnego sposobu zanikania, tylko fatalny sposób rozpraszania.
ZANIKANIE, nie śmierć.
Koegzystencja bytów – gdzie śmierć jest chwilowym zanikiem. Byty wciąż się przekształcają, pozorna śmierć. Jest to odwracalne. Nieśmiertelność jako pierworództwo. Rozprasza się w melancholii obecności, monotonii nieskończonego powtórzenia.
Reprezentacja = świat indywidualności, indywidualnej nieśmiertelności.
Zatapianie niepowtarzalności w morzu replik. Oczywiście jest sprzeciw wobec tego procederu. jednak zatrzymanie kopiowania jest trudne, ponieważ żyjemy w czasach, gdy obsesyjnie portretuje się świat, w którym nie ma miejsca na oryginał i w którym wszystko ma prawo istnieć tylko jako nieskończona ilość kopii.