21. Krytyka pozytywistyczna
Krytyka pozytywistyczna zdobyła popularność dzięki prasie. Najbardziej rozpowszechnionym gatunkiem krytyki literackiej były recenzje, mówiące o prawdzie historycznej, portrety np. o znanych pisarzach i artykuły lub recenzje dotyczące funkcji literatury.
Pism o profilu programowo-literackim było niewiele i szybko upadały. Wybitną rolę w krytyce pełniły dwa pisma: warszawskie „Życie” oraz krakowski „Świat”.
Krytyką zajmowali się prawie wszyscy pisarze i publicyści. Ich prace miały znaczenie programowe.
Najbardziej znani publicyści to: Lucjan Siemieński, Piotr Chmielewski, Antoni Sygietyński.
Literatura stała się ośrodkiem polemiki pozytywistów i tradycjonalistów. Atak na romantyzm: potępienie irracjonalizmu, mesjanizmu, kultu szlacheckiego i marzycielskiej ucieczki od świata. Równie ostro krytykowali ciasny krąg spraw ukazywanych przez powieść obyczajową.
Publicyści pozytywistycznie głosili potrzebę literatury tendencyjne, tj. oświetlającej ważne problemy społeczne. Jej zadaniem było ilustrowanie programu pozytywistycznego. Taka twórczość miała być rezultatem naukowej wiedzy o świecie i społeczeństwie.
Doba dojrzałego realizmu
Krytyka, zniechęcona niepowodzeniami, zrezygnowała z programotwórczej roli literatury. Miała teraz skrupulatnie i bezstronnie obserwować życie. Literatura – twierdzili wówczas pozytywiście – może na równi z nauką, ale właściwymi sobie środkami obrazowości i fikcji – ukazywać prawidłowości zachodzące w sferze rzeczywistości psychologicznej i społecznej. Duża wagę przywiązywane także do zwartości fabularnej, symetrii i stopniowania efektów w kompozycji utworu. Założenia estetyczne dobitnie streściła Orzeszkowa w rozprawie „O powieściach T.T. Jeża z rzutem oka na powieść w ogóle”.
Krytyka pozytywistyczna występowała przeciw ciasnocie tematczno-problemowej romansu salonowego i rozrywkowej komedii obyczajowej, wspierała wprowadzenie bohaterów do literatury, akceptował idee humanitarne.
Przeciwne stanowisko zajął pionier krytyki socjalistycznej Bronisław Białobłocki. W kilku artykułach i recenzjach z lat 1883-1885 głosił postulaty twórczości solidarnej z losem mas ludowych i świadomi wiodącej czytelnika do uczestnictwa w walce o sprawiedliwość społeczną. Krytykował też hasło „sztuka dla sztuki”.
W publicystyce pozytywistów rozpowszechnione też było przekonanie, że literatura polska powinna pójść drogą pośrednią między romantyzmem a naturalizmem, zachowując zdobycze obu kierunków. Wyrazom uznania, a nawet podziwu towarzyszyły surowe zarzuty, zwłaszcza pod adresem Zoli.
Rozprawy Sygietyńskiego o literaturze i malarstwie przygotowały wielką kampanię estetyczną rozegraną przez grupę publicystów zespolonych wokół tygodnika „Wędrowiec”. Najważniejszymi wydarzeniami w tej kampanii były artykuły Stanisława Witkiewicza „Malarstwo i krytyka u nas”, „Największy obraz Matejki”, pamflet Sygietyńskiego „Nasz ruch powieściowy” oraz współczesne kroniki tygodniowe Prusa w „Kurierze codziennym”. Głównym przedmiotem dyskusji było malarstwo. Wypowiedzi krytyków „Wędrowca” przypominały o przynależności literatury do zjawisk sztuki. Zapoczątkowali oni też niektóre wątki estetyki modernistycznej. Szczególna rola przypadła tu książce Witkiewicza „Sztuka i krytyka w nas”.
Krytyka tradycjonalistyczna (Tarnowski, Sienkiewicz) oceniała naturalizm w sposób znacznie bardziej surowy niż pozytywiści. Powściągliwie, a nawet niechętnie traktowała też współczesną polską twórczość realistyczną ze względu na radykalne treści społeczne i światopoglądowe. Uważano w tym środowisku, że literatura i sztuka powinna przynosić wiarę, że poza powszedniością jest jakaś kraina piękniejsza, którą duch chce zdobyć. Tradycjonalistyczny patriotyzm dyktował teoretykom tego ugrupowania przekonanie o szczególnej wartości powieści historycznej.
Przy całym zróżnicowaniu ideowopolitycznym krytyka ówczesna opiera się na wspólnym założeniu, e zadaniem literatury i sztuki jest odtwarzanie rzeczywistości. Spór dotyczył głównie granic moralno-estetycznych tego postępowania.
Krytyka literacka u schyłku okresu
Zdecydowany program literacki wyłania się z prac Cezarego Jellenty. Polemizując z grupą „Wędrowca” postulował twórczość, która nie odtwarza życia lecz jest wyrazicielką marzeń i ideałów.
Zupełnie wyraźne założenia modernizmu wystąpiły w magazynie „Świat”.
Spośród krytyków starszego pokolenia wrósł w Młodą Polskę tylko Stanisław Witkiewicz.