WYKŁAD 4
Zderzenie cywilizacji wg wizji S. Huntingtona a wydarzenia w USA z 11 IX 2001 i „wojna z terroryzmem”
Cywilizacja to najwyższy poziom organizacji społeczeństw z którym identyfikują się jednostki. Jest to poziom rozwoju społeczeństwa w danym okresie historycznym, który charakteryzuje się określonym poziomem kultury materialnej, stopniem opanowania środowiska naturalnego i nagromadzeniem instytucji społecznych. W skład cywilizacji wchodzą mniejsze jednostki, np. narody, wspólnoty pierwotne i inne zbiorowości.
WSTĘP
W 1994 roku amerykański politolog Samuel P. Huntington napisał książkę pod tytułem "Zderzenie cywilizacji". Książka stała się sławna, przetłumaczono ją na wiele języków, wydano w wielu krajach, szeroko dyskutowano jej główne tezy. Wyrażenie "zderzenie cywilizacji" weszło do powszechnego obiegu w naukach politycznych, a 11 IX 2001 doszło do wydarzenia, które mogło symbolicznie ilustrować tezę Huntingtona, gdy samoloty pilotowane przez arabskich terrorystów zderzyły się z wieżami Światowego Centrum Handlu w Nowym Jorku. Pod wpływem tego ataku i jego konsekwencji zrozumieliśmy, że żyjemy w epoce nieustannego zderzania się cywilizacji i musimy nauczyć się śledzić przebieg tego procesu, jako wyznaczający nowy rozdział w historii powszechnej świata.
Takie wydarzenia jak 11 marca 2004 w Madrycie, zamachy w 2005 roku na metro Londynie skłaniają do szukania odpowiedzi na pytanie o to, czy rzeczywiście mamy współcześnie do czynienia ze zderzeniem cywilizacji, czy też wydarzenia te należy interpretować w całkiem odmienny sposób – jak tego chcą m. in. Niall Ferguson, Oriana Fallaci czy Wafa Sultan.
Huntington stawia na początku najważniejszą tezę: koniec zimnej wojny nie oznacza bynajmniej końca historii. Nie będzie sielankowej wizji Francisa Fukuyamy, który w opublikowanym w 1989 roku „Końcu historii” przewidywał uniwersalizację zachodniej, liberalnej demokracji, zachodniego kapitalizmu i zachodniej cywilizacji. Według Huntingtona jest to nierealna utopia. Jego zdaniem współzawodnictwo między supermocarstwami z lat 1945-1990 zastąpi współzawodnictwo między cywilizacjami.
NATURA CYWILIZACJI
Według Huntingtona:
Cywilizacja jest to najwyższy, kulturowy stopień ugrupowania ludzi i najszersza płaszczyzna kulturowej tożsamości określana przez obiektywne, wspólne elementy: język, historię, religię, obyczaje, wartości, sposoby myślenia, instytucje społeczne, a także przez subiektywną samoidentyfikację ludzi. Ponad cywilizacją jest już tylko to, co odróżnia człowieka od innych gatunków.
Spośród wszystkich obiektywnych elementów składających się na tożsamość cywilizacji najważniejszą rolę odgrywa religia. Wielkie cywilizacje w dziejach ludzkości na ogół utożsamiano z wielkimi religiami świata. Z pięciu religii światowych cztery (chrześcijaństwo, islam, hinduizm i konfucjanizm) są związane ściśle z głównymi cywilizacjami. Dlatego też ludzie, których łączy więź etniczna i język, ale różni religia mogą się wzajemnie mordować, jak to się działo w Libanie, byłej Jugosławii i na subkontynencie indyjskim.
Cywilizacja i rasa nie są tożsame, cywilizacja może łączyć różne rasy, ale ludzie tej samej rasy mogą także należeć do różnych cywilizacji.
Cywilizacja to całość – bez odniesienia do tej całości nie sposób zrozumieć żadnej z jej składowych.
Cywilizacja jest największą jednostką kulturową; jest najwyższym kulturowym stopniem ugrupowania ludzi i najszerszą płaszczyzną kulturowej tożsamości. Innymi słowy cywilizacja to największe „my” – w odróżnieniu od wszystkich „onych”, czyli grupa, w ramach której czujemy się pod względem kulturowym jak w domu.
Cywilizacje są śmiertelne, ale też i długowieczne – są najdłużej trwającymi zrzeszeniami ludzi, cechuje je długotrwałość na przestrzeni wieków.
Cywilizacje są organizmami kulturowymi, a nie politycznymi. To nie cywilizacje utrzymują porządek, zbierają podatki, toczą wojny. Cywilizacje nie zajmują się tym, co jest domeną rządów. Na cywilizację mogą się składać jedna lub więcej jednostek politycznych (na cywilizację zachodnią składa się kilkadziesiąt państw, ale z kolei cywilizację japońską stanowi tylko jedno państwo).
Nie ma cywilizacji uniwersalnej i świat nie idzie w kierunku powstania takiej cywilizacji, cywilizacja zachodnia nie może za taką się uważać. Przeciwnie – świat zmierza w kierunku zaostrzenia się różnic cywilizacyjnych. W przeszłości mówiło się o cywilizacji w liczbie pojedynczej, przeciwstawiano cywilizację barbarzyństwu; cywilizowany to dobry, a niecywilizowany to zły. Obecnie jednak mówi się o cywilizacjach w liczbie mnogiej. Zrezygnowano więc z mówienia o jednej cywilizacji, traktowanej jako wzorzec idealny, uniwersalny.
Historia ludzkości to dzieje cywilizacji. Cywilizacje mają swoją historię, rodzą się, osiągają apogeum, upadają i umierają, choć trwa to stosunkowo długo.
Huntington wyróżnił następujące fazy ewolucji cywilizacji:
skrzyżowanie,
okres ciąży,
ekspansja,
epoka konfliktu,
imperium światowe,
schyłek,
obca inwazja.
TYPOLOGIE CYWILIZACJI - CYWILIZACJE WYMARŁE I OBECNIE ISTNIEJĄCE
Typologia prosta:
- cywilizacje główne i peryferyjne
lub:
- cywilizacje główne oraz zatrzymane w rozwoju lub poronione
Typologia złożona:
- siedem wymarłych - mezopotamska, egipska, kreteńska, klasyczna, bizantyjska, środkowoamerykańska, indyjska
- osiem żywych (5+3) - chińska, japońska, hinduistyczna, islamska, zachodnia oraz prawosławna, latynoamerykańska i afrykańska
Siedem cywilizacji wymarłych:
mezopotamska (3500 p.n.e. – 400 p.n.e.), egipska (3500 p.n.e. – 1000 p.n.e.), kreteńska, klasyczna (grecka 800 p.n.e.– 400P.n.e.) i rzymska (400 p.n.e. – 400 n.e.), bizantyjska, środkowoamerykańska (300 p.ne. - 1400 n.e), indyjska (3500 p.n.e. – 400 n.e.).
Osiem cywilizacji żywych, które nadal trwają:
Huntington wymienia pięć głównych cywilizacji, do których dodaje jeszcze trzy jakby nie w pełni sformowane. Pięć głównych cywilizacji to cywilizacje:
chińska - obejmuje Chiny oraz pokrewne kultury Korei i Wietnamu (od 1500 pne.)
japońska - wyodrębniła się z cyw. Chińskiej między 100 a 400 r ne.
hinduistyczna - obejmuje subkontynent indyjski (od 1500 pne.)
islamska - islam powstały w VII w. na Półwyspie Arabskim rozprzestrzenił się na północną Afrykę i Półwysep Iberyjski. W ramach cywilizacji islamskiej można wyróżnić subcywilizacje, m.in. arabską, turecką, malajską, perską
zachodnia - (od 700- 800 ne.) – jej trzy główne elementy to Europa, Ameryka Północna i (ewentualnie) Ameryka Łacińska. Ale oczywiście określenie „zachodnia” to myślenie bardzo etnocentryczne, bo dla kogo zachodnia? Stąd też zdaniem Huntingtona raczej winniśmy dziś mówić o cywilizacji euroatlantyckiej.
Zaś trzy dodatkowe cywilizacje to cywilizacje:
prawosławna - wyróżniana przez niektórych uczonych, jej ośrodkiem jest Rosja. Od cywilizacji zachodniej odróżnia ją bizantyjski rodowód, dwieście lat panowania tatarskiego, odrębna religia, biurokratyczny despotyzm oraz ograniczony kontakt z reformacją, renesansem, oświeceniem i innymi zjawiskami ważnymi dla zachodu.
latynoamerykańska - zawiera w sobie elementy cywilizacji zachodniej ale i elementy tubylcze, które w Europie nie istniały, a w Ameryce Północnej zostały skutecznie wykorzenione. Można ją więc uznać za podgrupę cywilizacji zachodniej albo też za byt odrębny.
afrykańska - północna część kontynentu znajduje się w obrębie cywilizacji islamskiej, jeśli chodzi o część kontynentu na południe od Sahary (na tym obszarze dominuje chrześcijaństwo i religie plemienne), to można mówić o rodzeniu się odrębnej cywilizacji, której ośrodkiem być może kiedyś będzie RPA.
KONCEPCJA "ZDERZENIA CYWILIZACJI" HUNTINGTONA
Według Huntingtona cywilizacje to największe plemiona, w jakie łączą się ludzie, a tytułowe „zderzenie cywilizacji” jest konfliktem plemiennym na skalę globalną. Konflikty między cywilizacjami mają postać dwojaką: występują w mikroskali (mogą być to konflikty np. na liniach granicznych, między państwami sąsiadującymi, należącymi do różnych cywilizacji, np. konflikt o Kaszmir Indii i Pakistanu) oraz w makroskali, czyli na płaszczyźnie globalnej (konflikty między państwami-ośrodkami poszczególnych cywilizacji).
Huntington rozwijając swą koncepcję zderzenia cywilizacji, przed opisem bieżących czy przewidywanych zderzeń cywilizacyjnych, kreśli obraz świata niejako w punkcie otwarcia nowej epoki, czyli po zakończeniu zimnej wojny. Jego zdaniem pogłębianie się różnic cywilizacyjnych wynika z podstawowego prawa psychologicznej teorii odrębności, zgodnie z którym ludzie określają się na podstawie tego, co odróżnia ich od innych, definiują swoją tożsamość na podstawie tego, kim nie są. W miarę tego, jak mnożą się kontakty między cywilizacjami, ludzie coraz większą wagę przywiązują do swojej tożsamości cywilizacyjnej. W coraz bardziej globalizującym się świecie następuje zaostrzenie świadomości cywilizacyjnej, społecznej i etnicznej.
Huntington dokonując analizy obecnej, globalnej sytuacji, przewiduje schyłek Zachodu i odrodzenie się kultur niezachodnich. Zachód słabnie od wewnątrz: przez katastrofalną stagnację ludnościową (a nawet regres), osłabienie wzrostu gospodarczego, olbrzymie bezrobocie, ogromne deficyty budżetowe państw, rosnące zadłużenie wewnętrzne, olbrzymie zróżnicowanie dochodów i idące w ślad za tym dezintegrację społeczną, rosnącą narkomanię i przestępczość, zanik etyki pracy, erozję moralności religii i rodziny. Wraz z upadkiem potęgi wyrażonej w twardych wymiarach (terytorium, ludność, gospodarka i siła militarna) maleje również dominacja Zachodu wyrażona w miękkich wymiarach (atrakcyjności kultury Zachodu i siły jego instytucji: demokracji, liberalizmu, koncepcji praw człowieka). To zaś prowadzi w cywilizacjach niezachodnich do szerokiego zjawiska tzw. powrotu do korzeni, czyli powrotu do rodzimych wartości i tradycji.
Huntington przewiduje, że wielobiegunowy świat cywilizacji będzie światem konfliktów, na tle których epoka zimnej wojny może wydawać się okresem spokoju. Główne konflikty w nowym świecie to spory na liniach granicznych między cywilizacjami oraz spory globalne między Zachodem a resztą świata. Niebezpieczne starcia, do jakich może dojść, wynikną – jak pisze Huntington - z wzajemnego oddziaływania arogancji Zachodu (pewności siebie, przekonaniu o własnej wyższości), nietolerancji islamu i chińskiej pewności siebie.
Huntington stwierdza iż główną oś konfliktu stanowi zderzenie między cywilizacją zachodnią a cywilizacją islamską. Na potwierdzenie tego spostrzeżenia podaje, iż np. w latach 1820 – 1929 połowa wojen między państwami należącymi do różnych religii to wojny między chrześcijanami a muzułmanami.
Przyczyny tych konfliktów to podobieństwa i różnice obu religii:
w islamie występuje koncepcja stylu życia jednoczącego religię i politykę, zaś w chrześcijaństwie oddzielenie tych sfer, w myśl zasady „oddajcie Cezarowi, co należy do Cezara, a bogu to, co należy do Boga (por.: Mt 22,15-22),
w obu religiach świat ujmowany jest w kategoriach „my” i „oni”,
obie religie są monoteistyczne, czyli nie uznają innych bóstw, uznają się za jedyne prawdziwe,
obie mają misjonarski charakter, czyli postulują nawracanie innowierców na prawdziwą wiarę.
Przyczyny nasilenia konfliktu miedzy islamem a Zachodem w XX wieku:
przyrost ludności w krajach muzułmańskich i ich migracja na Zachód,
ruch Odrodzenia Islamu – muzułmanie na nowo uwierzyli w wyjątkowość swej cywilizacji,
niechęć islamu do Zachodu za ingerowanie w konflikty rozgrywające się w świecie muzułmańskim,
upadek komunizmu, czyli zniknięcie wspólnego wroga Zachodu i islamu; odtąd zaczęli się uznawać i traktować jak wrogów,
coraz częstsze kontakty przedstawicieli zachodu i islamu pogłębiły poczucie tożsamości i zarazem odrębności od drugiej strony.
Muzułmanie postrzegają kulturę zachodu jako materialistyczną, skorumpowaną, dekadencką i niemoralną.
Huntington przedstawia scenariusz starcia między cywilizacjami na skalę świata. Próbuje przedstawić możliwe konsekwencje dzisiejszych starć między cywilizacjami. Jednocześnie jednak wystawia receptę – sposób na uniknięcie zderzeń między cywilizacjami, zarówno w skali makro jak i mikro. Są to zasady powstrzymywania się i wspólnej mediacji.
Zasada powstrzymywania się.
Według tej zasady państwa–ośrodki cywilizacji nie powinny interweniować w spory między państwem-ośrodkiem a państwem członkowskim innej cywilizacji (czyli w spory w obrębie innej cywilizacji).
Zasada wspólnej mediacji.
Państwa-ośrodki cywilizacji winny negocjować między sobą kwestie ograniczenia lub wstrzymania wojen kresowych pomiędzy państwami należącymi do ich kręgów kulturowych.
Koncepcję zderzenia cywilizacji Huntington zaprezentował w 1994 roku. Czy zmiany jakie zaszły w świecie od tego czasu i ich kierunek są zgodne z przewidywaniami i obawami amerykańskiego uczonego? Wielu komentatorów przywołuje wydarzenia i procesy z ostatnich kilkunastu lat jako argumenty mające potwierdzić tezy Huntingtona. Oto niektóre z nich:
Argumenty mające potwierdzić tezy Huntingtona:
Stany Zjednoczone zaczęły przyzwyczajać się do roli jedynego supermocarstwa na globie.
Chiny zaczęły przekuwać swoją fantastyczną dynamikę gospodarczą coraz bardziej na supermocarstwowość i przymierzać się do hegemonii i rywalizacji ze Stanami Zjednoczonymi, mając na zapleczu swoją przygniatającą przewagę ludnościową.
Indie zaczęły wychodzić ze stagnacji ekonomicznej, jednocześnie utrzymując swą dynamikę demograficzną, co prawie automatycznie kreuje je na kolejnego pretendenta do grona światowych supermocarstw.
Europa, by nie pozostać w tyle, pragnie przekształcić swoją federacyjną organizację na kolejne supermocarstwo, zbierając po drodze małe i średnie państwa narodowe, zarówno te z poprzedniej epoki, jak i nowo powstałe po upadku ZSRR.
Narody i kraje muzułmańskie zgrupowane w trzech blokach: arabskim, środkowo-azjatyckim i wschodnioazjatyckim, utrzymują swoją więź religijną i swój stosunek do otoczenia złożonego z "niewiernych".
Ataki z 11 września 2001 roku (jak i zamachy w Madrycie i w Londynie) wielu komentatorów zinterpretowało odwołując się do koncepcji Huntingtona – jako atak na judeochrześcijańską cywilizację dokonany przez fanatycznych wyznawców proroka Mahometa.
W kategoriach zderzenia cywilizacji opisywano także protesty muzułmanów wywołane opublikowanymi w duńskiej prasie karykaturami Mahometa, a także późniejszym w czasie wystąpieniem papieża Benedykta XVI w Ratyzbonie.
Wydaje się więc, iż wszystkie wielkie struktury polityczne kształtują się według granic i podziałów cywilizacyjnych opisanych przez Huntingtona. Nie brak jednak tych, którzy polemizują z tezami Huntingtona, poddając je surowej krytyce.
KRYTYKA KONCEPCJI ZDARZENIA CYWILIZACJI HUNTINGTONA:
Krytycy koncepcji zderzenia cywilizacji wskazują na słabe strony teorii Huntingtona, takie jak fakt występowania wielu konfliktów wewnątrzcywilizacyjnych oraz wewnętrzną niejednorodność cywilizacji. Niektórzy przeciwnicy Huntigntona uznali jego teorie za wyraz rasizmu a nawet nazizmu. Do oponentów Huntongtona należą m.in. Niall Ferguson, Oriana Fallaci oraz Wafa Sultan.
Do oponentów Huntingtona należą m.in.:
NIALL FERGUSON
Brytyjski historyk Niall Ferguson w swym artykule „Upadek zamiast zderzenia” polemizuje z główną tezą Huntingtona, mówiącą o zderzeniu cywilizacji. Ferguson zauważa, iż we współczesnym świecie toczy się znacznie więcej wojen w obrębie jednej cywilizacji, niż konfliktów między cywilizacjami. Wskazuje na to, iż od zakończenia zimnej wojny zdecydowaną większość konfliktów stanowią wojny domowe. Przytacza fakty, wskazujące na to, iż na trzydzieści konfliktów zbrojnych, które trwają, albo niedawno były zakończone, tylko jedenaście to konflikty między cywilizacjami, zaś pozostałe, to konflikty zachodzące wewnątrz cywilizacji. Koncepcji zderzenia cywilizacji zaprzecza także i to, że większość muzułmanów ginie z rąk innych muzułmanów. Ferguson wskazuje na toczące się konflikty etniczne i religijne w niektórych krajach Afryki i Azji. Z tych powodów zdaniem Fergusona napięcia na Bliskim Wschodzie nie są skutkiem zderzenia cywilizacji, lecz są raczej efektem arabskiej „cywilizacji zderzeń”. Dlatego też Ferguson przewiduje, iż w przyszłości możemy spodziewać się prędzej licznych wojen lokalnych, niż globalnego starcia między cywilizacjami. Lokalne wojny (jak np. wojna domowa tocząca się obecnie w Iraku) będą rozbijać od środka cywilizacje wyszczególnione przez Huntingtona. Z tych powodów zdaniem Fergusona winniśmy mówić raczej o upadku niż o zderzeniu cywilizacji.
UPADEK ZAMIAST ZDERZENIA
Niall Ferguson
środa 19 kwietnia 2006 00:00
Upadek zamiast zderzenia
Niall Ferguson krytycznie przygląda się sławnej teorii "zderzenia cywilizacji" przedstawionej przez Samuela Huntingtona. Choć mogła się ona swego czasu wydawać znacznie bardziej trafnym proroctwem dotyczącym przyszłości świata niż nie mniej sławny "koniec historii" Francisa Fukuyamy, to jednak nie wytrzymuje sprawdzianu rzeczywistości. We współczesnym świecie toczy się (i będzie się toczyć) znacznie więcej wojen w obrębie jednej cywilizacji niż konfliktów między cywilizacjami.
Niall Ferguson*
Dlaczego Huntington się myli
Minęło bez mała 13 lat od czasu, gdy Samuel Huntington opublikował na łamach "Foreign Affairs" swój przełomowy esej "Zderzenie cywilizacji". W dziedzinie akademickich proroctw tekst ten okazał się wielkim sukcesem i stoi w jednym rzędzie z równie przełomowym esejem George'a Kennana "The Sources of Soviet Conduct" (1947) dotyczącym powstrzymywania ZSRR. "W tym nowym świecie - pisał Huntington - główne konflikty na globalnej scenie politycznej będą konfliktami między państwami i grupami ludnościowymi należącymi do różnych cywilizacji. (...) Granice między cywilizacjami będą w przyszłości liniami frontu".
Inna wybitna analiza postzimnowojenna, "Koniec historii" Francisa Fukuyamy - opublikowana latem 1989 roku, jeszcze przed upadkiem muru berlińskiego - najpierw sprawiała wrażenie dzieła napisanego przez jasnowidza, by po zaledwie kilku latach wydać się nadmiernie optymistyczną. Zwłaszcza krwawa wojna domowa w Bośni pokazała, że w niektórych społeczeństwach postkomunistycznych historia może brutalnie wrócić do gry.
Wydaje się, że Huntingtonowska wizja świata podzielonego wzdłuż granic kulturowych sprzed stuleci znacznie lepiej wytrzymała próbę czasu. Wojna bośniacka stanowi dobry przykład tego, co Huntington miał na myśli, jako że była konfliktem, który wybuchł na styku zachodniego chrześcijaństwa, prawosławia i islamu.
Muzułmanie w Bośni przegrali, choć spóźniona interwencja międzynarodowa zapobiegła ich całkowitemu wypędzeniu z kraju. Huntington dowodził jednak, że generalnie islam jest cywilizacją, której pozycja umacnia się, czego niebagatelną przyczyną jest wysoka rozrodczość w większości społeczeństw muzułmańskich. Ataki terrorystyczne z września 2001 roku wielu Amerykanów zinterpretowało w Huntingtonowskich kategoriach: był to atak na "judeochrześcijańską" cywilizację Ameryki ze strony fanatycznych wyznawców proroka odrzuconego przez żydów i chrześcijan.
Umocni się również - przekonywał Huntington - pozycja konfucjanizmu, czyli cywilizacji chińskiej. Przepowiednię tę zdaje się potwierdzać niepowstrzymany wzrost chińskiej gospodarki. Jak to możliwe, że Chińczycy mają dynamiczną gospodarkę rynkową, skoro są pozbawieni takich zachodnich instytucji jak rządy prawa i ustrój przedstawicielski? Typowa odpowiedź brzmi, że konfucjanizm umożliwia współistnienie liberalnej gospodarki z patriarchalną polityką.
Model Huntingtona pozwala wyjaśnić imponująco wysoki odsetek newsów. Kiedy młodzi muzułmanie protestują przeciwko duńskim karykaturom Mahometa, wygląda to na kolejny przypadek zderzenia cywilizacji. Nic dziwnego, że wielu kongresmanów nie może pojąć, dlaczego administracja Busha chce pozwolić firmie z Dubaju na obsługę sześciu amerykańskich portów. Konflikt między nigeryjskimi muzułmanami i chrześcijanami? Punkt dla Huntingtona. Problemy na Kaukazie? Drugi punkt. Darfur? Trzeci punkt i wynik stale rośnie. Wszystko to składa się na konkluzję znacznie mniej uspokajającą niż wnioski płynące z lektury Fukuyamy. Nie dość że Zachód nie zatriumfował w 1989 roku, to jeszcze wydaje się skazany na utratę swojej pozycji w obliczu wyzwania ze strony nie jednej, lecz dwóch cywilizacji wschodnich.
A jednak - mimo jej kuszącej prostoty - nigdy nie miałem pełnego przekonania do tej teorii. Przede wszystkim pojęcie "cywilizacja" zawsze wydawało mi się zbyt mgliste. Wiem, co to religia i imperium. Ale cywilizacja zachodnia? Każdy, kto przekracza Atlantyk tak często jak ja, wie, że określenie to jest coraz bardziej pozbawione treści. Pod bardzo wieloma względami - poczynając od typu pobożności, a kończąc na etosie pracy - Amerykanów i Europejczyków dzieli coś więcej niż tylko ocean. Co się tyczy "cywilizacji judeochrześcijańskiej" (pojęcie spopularyzowane przez Bernarda Lewisa, kolejnego proroka wielkiego zderzenia cywilizacji), to w latach 40. ubiegłego wieku nie był to twór szalenie harmonijny.
Inna znacząca usterka tej teorii rzuca się jednak w oczy. Pytanie: kto w ostatnim roku zabił najwięcej muzułmanów? Odpowiedź: inni muzułmanie.
Od jakiegoś czasu przewiduję, że jeśli trwająca już wojna domowa zaostrzy się, Irak może stać się Libanem do dziesiątej potęgi. Zamach bombowy na świątynię w Samarze może być zapalnikiem takiej eskalacji. Setki ludzi poniosły śmierć w serii odwetowych ataków, a tacy podżegacze jak Muktada al-Sadr dolewali oliwy do ognia nienawiści. Morał zaś płynie z tego taki, że iracka wojna domowa nie jest wojną między cywilizacjami, lecz wewnątrz cywilizacji islamskiej - między sunnicką mniejszością i szyicką większością.
Huntington jest człowiekiem zbyt inteligentnym, by nie zabezpieczyć się przed takimi zarzutami. "Nie twierdzę tutaj - napisał w 1993 roku - że poszczególne grupy w obrębie jednej cywilizacji nie będą wchodziły ze sobą w konflikty czy nawet, że nie będą ze sobą walczyły". Potem jednak przewiduje, że "konflikty między grupami pochodzącymi z różnych cywilizacji będą liczniejsze, bardziej długotrwałe i bardziej krwawe niż konflikty między grupami z jednej cywilizacji".
Niestety, pudło. Jak dobrze wiadomo, od zakończenia zimnej wojny przytłaczającą większość konfliktów stanowią wojny domowe. Co ciekawe, tylko nieliczne spośród nich wpisują się w huntingtonowski model wojen między cywilizacjami. W obrębie Nowego Nieładu Światowego wojny z reguły toczą ze sobą grupy etniczne należące do tej samej cywilizacji.
Bądźmy precyzyjni: z 30 poważniejszych konfliktów zbrojnych, które jeszcze trwają bądź niedawno zostały zakończone, tylko 10 albo 11 można od biedy zaliczyć do międzycywilizacyjnych, w tym sensie, że jedna strona jest zasadniczo muzułmańska, a druga niemuzułmańska. Czternaście z nich to konflikty etniczne, przy czym najgorsze są wojny, które cały czas sieją spustoszenie w Afryce Środkowej. Co więcej, spora liczba konfliktów mających wymiar religijny należy także do kategorii konfliktów etnicznych. Afiliacja religijna wiąże się raczej z lokalnymi sukcesami dawnych misjonarzy niż z długotrwałą przynależnością do cywilizacji chrześcijańskiej lub muzułmańskiej.
W mojej książce "Colossus" dowodziłem, że problemy Bliskiego Wschodu nie mają nic wspólnego ze zderzeniem cywilizacji, są bowiem efektem arabskiej "cywilizacji zderzeń" - zakorzenionej w tamtejszej kulturze politycznej skłonności do rozwiązywania sporów drogą przemocy zamiast negocjacji. To samo w jeszcze większym stopniu dotyczy Afryki subsaharyjskiej.
Nie zamierzam sugerować, że Zachodu nie dotykają wewnętrzne pęknięcia. Antagonizm między ultrareligijnymi konserwatystami a zsekularyzowanymi liberałami określa dzisiaj największy rozłam w społeczeństwie amerykańskim. Do miana monolitycznej cywilizacji daleko także Chinom. Najważniejszą linią podziału jest tam obecnie błyskawicznie się powiększająca przepaść między bogatymi aparatczykami a wiejską biedotą. Nie wydaje się jednak, by któryś z tych dwóch wewnętrznych konfliktów miał doprowadzić do wojny domowej. Należy zatem przypuszczać, że przyszłość przyniesie raczej liczne wojny lokalne niż globalną kolizję systemów wartości. Przewiduję wręcz, że te odśrodkowe tendencje, najbardziej widoczne w dzisiejszym Iraku, będą w rosnącym stopniu rozbijały cywilizacje wymieniane przez Samuela Huntingtona. Krótko mówiąc - owszem, usłyszymy huk, ale będzie to huk upadku, a nie zderzenia cywilizacji.
ORIANA FALLACI
Oriana Fallaci
Problematykę stosunków między Zachodem a islamem podejmowała także włoska dziennikarka Oriana Fallaci (zmarła 15 września 2006 roku). Po zamachach terrorystycznych z 11 IX 2001 roku Fallaci ostro występowała przeciwko islamizacji Europy, widząc w islamie zagrożenie dla Zachodu. Poglądy te wyrażała w opublikowanych po 2001 roku książkach: "Wściekłość i duma", "Siła rozumu", "Wywiad z samą sobą". Ostrzegała w nich do czego doprowadzi ustępliwość, którą Europejczycy okazują muzułmanom. Udowadniała, że wyznawcy islamu gardzą zniewieściałymi, ugodowymi Europejczykami. Że tolerancja dla żądań islamu to tylko maska, za którą Europa kryje swoje tchórzostwo i słabość. Że Europa przestała wierzyć w idee, które kiedyś dawały jej siłę. I że z tego powodu Europa jest skazana na śmierć. Zbliża się dzień, gdy nad naszymi głowami załopocze zielony sztandar Mahometa.
Jej teorie konfliktu były porównywane z teorią zderzenia cywilizacji Huntingtona. Przez krytyków jej teorie określane są jako „huntingtonizm dla ubogich”.
Wydaje się więc, iż dla Oriana Fallaci podpisała by się pod zdaniem brytyjskiego historyka, Arnolda Toynbee’go, który stwierdził, iż cywilizacje umierają drogą samobójstwa, a nie morderstwa.
Język, którego używała Fallaci niejednokrotnie wywoływał niesmak i kontrowersje. Pisała na przykład, iż imigranci z islamskich krajów mnożą się jak szczury, najpotężniejszym politykom na ziemi ośmielała się mówić w twarz, że plotą bzdury. Oto niektóre jej wypowiedzi:
„Europa nie jest już Europą, ale Eurabią, która z powodu uległości wobec wroga, islamskiego nazizmu, kopie swój własny grób”.
„Stoimy na skraju katastrofy, w porównaniu z którą najazd barbarzyńców, którzy zniszczyli Rzym, wydaje się piknikiem”.
„Allah nie ma nic wspólnego z Bogiem chrześcijańskim. Z Bogiem Ojcem, Bogiem Dobra, Bogiem miłującym, głoszącym miłość i przebaczenie. Bogiem, który w ludziach widzi swoje dzieci. Allah jest Bogiem-właścicielem, Bogiem-tyranem. Bogiem, który w ludziach widzi swoich poddanych, ba, swoich niewolników. Bogiem, który zamiast miłości naucza nienawiści, który w Koranie nazywa ‘psami’ niewiernych, którzy wierzą w innego Boga i rozkazuje ich ukarać. Podbić, wymordować. Jakże więc można stawiać na tym samym poziomie Jezusa i Mahometa? Czy wystarczy brednia o Jedynym Bogu, by ustalić zgodność pojęć, zasad i wartości?”.
„Nie chcę widzieć tego meczetu, to bardzo blisko mojego domu w Toskanii. Nie chcę widzieć minaretu wysokości 24 metrów w miejscowości Giotta, skoro ja w krajach muzułmańskich nie mogę nosić krzyżyka ani mieć Biblii. Jeśli będę dalej żyć, pojadę do przyjaciół w Carrarze, mieście marmurów. Tam jest wielu anarchistów: razem z nimi wezmę materiały wybuchowe i wysadzę ten meczet w powietrze”.
WAFA SULTAN
Wafa Sultan
Z koncepcją zderzenia cywilizacji Huntingtona polemizuje także Wafa Sultan, amerykanka arabskiego pochodzenia. Jej zdaniem cywilizacje nie zderzają się, lecz konkurują ze sobą. W wywiadzie udzielonym 21 II 2006 roku telewizji Al-Jazeera stwierdziła m. in:
„Zderzenie, świadkami którego jesteśmy nie jest kolizją między religiami, czy zderzeniem cywilizacji. Jest to starcie dwóch przeciwieństw, dwóch er. To starcie między mentalnością reprezentującą średniowiecze, a mentalnością należącą do XXI wieku. To konflikt miedzy cywilizacją a zacofaniem, miedzy cywilizowanymi a prymitywnymi, między racjonalizmem a barbarzyństwem. To zderzenie wolności z ciemiężeniem, demokracji i dyktatury. To zderzenie, w którym po jednej stronie mamy prawa człowieka, a po drugiej – pogwałcenie tych praw. To zderzenie pomiędzy tymi, którzy traktują kobiety jak zwierzynę, a tymi, którzy traktują je jak istoty ludzkie. To, co widzimy dziś nie jest zderzeniem cywilizacji. Cywilizacje nie zderzają się, lecz konkurują ze sobą”.