Gdy Antek wyruszył w świat najpierw szedł przez las. W lesie nie ma nic ciekawego do roboty jedynie świerze powietrze i można odpocząć. Jednak dla Antka to wiele znaczylo. Usiadł pod starym, dużym dębem, pozbierał kilka patyków i zaczął strugać. Obok Antka zgromadziły się zająze a na dębie usiadły ptaki. Zaniepokojony chłopiec myślał, że coś się stało, więc poszedł to sprawdzić. Ale nic się nie stało! Więc poszedł dalej szukać jakiejś chałupy i robociny aby zarobić jakiego grosza. Choć matula tam dała pare pieniędzy przecie nie starczy do końca życia.
Na drzewie nie daleko lasu była wywieszona kartka
"Szukam robotnika do pracy w rzemieślictwie"
Antka to zainteresowało, ale jak taką robocinę wziąć jak nie ma adresu. Szukał dalej. Znalazł jaką pracę u kowala. Ale nie szło mu najlepiej. Kowal miał znajomego Mańka co w młynie pracował. Kowal wywalił Antka a młynarz go przyjął. Antek gdy zobaczył wiatrak, serce mu zabiło i poczuł wielką radość. Antek zaczoł od razu robotę. W młynie szło mu szło nawet dobrze. bo co tu dużo do roboty jak ino zboże mielić. Dalsza robota w młynarza rękach. Antek żył sobie spokojnie i pomalutku. Chałupka była nie zła, w pracy szło dobrze.
Pewnego dnia, gdy miał wolne popołudnie poszedł to do matuli podzielić się pieniędzmi. Matula wielce się ucieszyła, że Antuś ją odwiedził. Pytała jak tam się żyje, czy mu tam dobrze. Bardzo by chciała, żeby synuś wrócił do chałpinki, ale jak gdy do roboty będzie mu daleko. Pożegnał matulkę i wrócił do swego nowego domu.
Gdy już był troche starzszy zapadł w chorobe u której była przewidywana śmierć. Antek był bardzo zmęczony i sponiewierany przez chorobę. Napisał któtki list do matulki, że go ta choroba męczy. Matula przyleciała biegiem do synka ale on już blisko śmierci. Anieli grają i trumnę niosą. Z ust Antka dobiegło ciche słówko do matuli
-Matulu
- Co synaczku? Odpowiedziala matula dusząc płacz
- Będziesz ta o mnie pamiętać?
- Będę syneczku będę.
I Antek umarł....
Na zajutrz odbył sie pogrzeb, na który przyszło wielu ludzi bo bardzo Antka lubiano i takim go zapamiętano...