Tort Komunijny p.Ewy
10 jajek
30 dag cukru
2 łyżki mąki krupczatki
2 budynie czekoladowe (jeśli jaja są duże dać 2 ½ budyniu)
1 płaska łyżeczka proszku do pieczenia
szczypta soli
masa kokosowa:
2 kostki masła
1 ½ szklanki mleka
40 dag kokosu
30 dag cukru
1 kieliszek spirytusu
wiórki kokosowe do dekoracji lub miąż ze świeżego orzecha kokosowego
Maj jest miesiącem komunii. Co prawda moja córka Ola do komunii pójdzie za rok, jednak tort komunijny robię i w tym roku. A to za sprawą córki moich znajomych - Zosi. Postanowiłam zrobić dla niej tort kokosowo - czekoladowy, gdyż Zosia uwielbia batoniki kokosowe Baunty.
Najpierw piekę spody czekoladowe. Żółtka oddzielam od białek. Białka ubijam ze szczyptą soli, dodaję cukier i miksuję do momentu, aż cukier się rozpuści a piana będzie szklista i sztywna. Mąkę, budyń czekoladowy i proszek do pieczenia przesiewam i wraz żółtkami dodaję do białek. Delikatnie mieszam drewnianą łyżką (nie wolno używać miksera, gdyż piana opadnie).Trzy tortownice o średnicy 24 cm smaruję masłem, wysypuję bułką tartą i rozlewam do nich ciasto. Piekę w temperaturze 180 ok. 30 minut. (w piekarniku z termoobiegiem można włożyć formy na raz)
Teraz zabieram się za zrobienie masy. Do gotującego mleka dodaję cukier i gotuje jeszcze 5 minut. Wsypuję kokos i gotuje kolejne 5 minut. Studzę. Masło ucieram, aż zbieleje i łączę z masą kokosową. Na końcu dodaję kieliszek spirytusu. Masę dzielę na trzy części. Dwiema przekładam czekoladowe spody, a trzecią częścią smaruję rant tortu i jego wierzch.
Ponieważ to tort komunijny, chcę by był bielusieńki i pięknie wyglądał. W świeżym orzechu kokosowym w miejscu gdzie są trzy czarne kropki robię dwie dziurki. Przez nie wylewam mleko kokosowe (jest bardzo słodkie i przeźroczyste!). Następnie pakuję orzecha do mocnej torby i uderzam nim o ziemię. Teraz już bez problemu dostaję się do kopry. Na drobnej tarce zcieram miąż i obsypuję nim tort ze wszystkich stron. Można obsypać go gotowymi wiórkami kokosowymi, ale komunia przecież jest raz w życiu!