60. JEZUS - LEKARZEM DUSZ
Don Ottavio: Co czynić. Panie, aby kapłani mogli zrozumieć powagę sytuacji? By mogli wyjść z ciemności, które otaczają i obudzić się z letargu, w jaki popadli? Wreszcie, by mogli otrząsnąć się i wyjść z kryzysu wiary?
Jezus: Trzeba z wielką pokorą uznać siłę zła, która was dręczy. Chory, jeśli nie ma jasnego rozpoznania swej choroby, nie może odczuwać potrzeby leczenia. Żaden chory, jeśli nie ufa lekarzowi, nie podda się jego leczeniu. Żaden z kapłanów, dotknięty kryzysem wiary, jeśli nie wie o tym, nie będzie starał się wyrwać z niego. Kapłani dotknięci kryzysem życia wewnętrznego, jeśli nie ufają Mi, jako Lekarzowi dusz, i nie uznają Mojej obecności w Papieżu - Moim Zastępcy - nie będą mieli siły do powstania z letargu.
Mówiłem wielokrotnie, przez usta Mego Zastępcy, o zarazie dręczącej duchowieństwo XX wieku. Wskazałem wyraźnie przyczyny i sposoby walki z tą infekcją. Lecz któż wziął na serio moje słowa?
Poza tym wszystkim, co jest jednak takie ważne, czyż nie jestem Drogą, Prawdą i Życiem? Czy nie powiedziałem wyraźnie że kto chce iść za Mną, niech weźmie swój krzyż i zaprze się siebie? Czy nie jest to wyraźna wskazówka dla wszystkich, a zwłaszcza dla Moich kapłanów?
Mój synu, w tym jest klucz i rozwiązanie wszystkich problemów, powstałych na skutek kryzysu wiary - potrzeba umartwienia wewnętrznego i zewnętrznego. Niestety jest to przeciwne ich życiu i ich przekonaniom: kino, telewizja, samochody, nieraz bez żadnej koniecznej potrzeby. Jest to gorączkowy dynamizm nic nie dający, nie usposabiający i nie skłaniający do modlitwy.
Dlatego pozostaje tu już tylko krok do wewnętrznego i zewnętrznego buntu. A w tej, właściwie mówiąc, anarchii gasną ostatnie światła wiary i prowadzi się rodzaj życia zupełnie uwarunkowany pogańską cywilizacją tego wieku.
Przyłóżcie siekierę do korzenia, bez wahania, wytnijcie to, co ma być wycięte, a wtedy znajdziecie w moim Miłosiernym Sercu wszelką pomoc, by wejść na trudną zapewne i uciążliwą, ale ścieżkę cnoty.
Synu błogosławię cię. Kochaj Mnie!