Psychologia Społeczna a Prawo.
Wiele reguł psychospołecznych stara się określić, w jaki sposób ludzie reagują w obszarze, w którym działają. Z powodu ograniczeń naszej pamięci zeznania świadków są często niedoskonałe . Wiele czynników pływa na zapamiętywanie, przechowywanie i odtwarzanie tego, co obserwujemy, prowadząc czasem do błędnej identyfikacji przestępców. Badania nad pamięcią odtwórczą wskazują, iż błędne określenie źródła może się pojawić wówczas, gdy jesteśmy niepewni tego co widzieliśmy lub słyszeliśmy. Sędziowie często mają wiele zaufania do zeznań świadków, nawet gdy nie sprawdzają się oni zbyt dobrze w określaniu, kiedy ktoś kłamie. Ponieważ poligrafy są również niedoskonałymi przyrządami do wykrywania kłamstw, stąd fałszywe zeznania świadków i innych osób bywają czasem nie zauważone. Sędziowie są podatni na te same rodzaje tendencyjności i naciski społeczne. Czasem ich stronniczość wynika z wcześniejszego zapoznania się z jakimiś publikacjami, mimo prób niedopuszczania ich do siebie, sędziowie zaś podzielający zdanie mniejszości często przyjmują punkt widzenia większości.
W amerykańskim systemie prawnym jeśli ktoś popełnia przestępstwo i policja zaaresztuje osobę podejrzaną, to sędzia lub ława przysięgłych decyduje, czy zebrano wystarczającą liczbę dowodów, aby wnieść formalny akt oskarżenia. Jeśli tak, to obrońcy i oskarżyciele zbierają dowody i prowadzą między sobą negocjacje. W rezultacie tych negocjacji oskarżony często przyznaje się do winy, aby uzyskać niższy wyrok. Około jedna czwarta tych spraw kończy się rozprawą sądową. Odbywają się także procesy cywilne, w których jedna strona (powód) z racji naruszenia jej praw składa skargę na drugą stronę (oskarżony).
Na każdym etapie tych czynności prawnych pojawiają się problemy, które podejmuje psychologia społeczna.
Na przykład: pierwsze wrażenie, jakie wywiera oskarżony lub świadek, ma istotny wpływ na policjantów i sędziów; również jak policja, adwokacji, ławnicy i sędziowie spostrzegają przyczyny popełnionego przestępstwa; także uprzedzenia i stereotypy wpływają na te atrybucje. Techniki perswazji i zmiany postaw są często stosowane w procesie sądowym, ponieważ prawnicy chcą przekonać sędziów przysięgłych, którzy później debatują nad przedstawionymi argumentami. Również błędy występujące w spostrzeganiu społecznym mają wpływ na decyzje sędziów przysięgłych, którzy orzekają o winie lub niewinności. Psychologowie społeczni w ostatnich latach intensywnie analizują system prawny, zarówno z tego powodu, ze daje to doskonałą sposobność do badania podstawowych procesów psychologicznych w kontekście stosowania prawa, jak i ze względu na ogromne znaczenie tych procesów w życiu codziennym. Jeśli będąc osoba niewinną, zostajesz oskarżony przed sądem o dokonanie przestępstwa, to co musisz wiedzieć aby przekonać ten system prawny o swojej niewinności?
Zeznania świadków.
Chociaż ludzie są zdolni do wytworzenia trafnego obrazu innych osób, to jednak mogą pojawić się błędy prowadzące do nieporozumień. Ściśle się z tym wiąże kwestia, na ile trafnie ludzie identyfikują osobę, która popełnia przestępstwo? Czy niektóre błędy pojawiające się w procesach spostrzegania społecznego występują również w zeznaniach świadków i rozpoznaniu przestępców?
Amerykański system prawny przywiązuje dużą wagę do zeznań świadków. Jeśli świadek wskazuje ciebie jako przestępcę, to jest bardzo prawdopodobne, że zostaniesz skazany, nawet jeśli istnieją istotne dane świadczące o twojej niewinności.
Systematycznie prowadzone eksperymenty potwierdzają, ze sędziowie rozstrzygający, czy ktoś jest winny, w dużej mierze opierają się na zeznaniach świadków.
Rod Lindsay i jego współpracownicy w 1981 roku przeprowadzili pomysłowy eksperyment, który potwierdza dwie przedstawione powyżej tezy. Badacze ci najpierw zainscenizowali kradzież kalkulatora w obecności niczego nie podejrzewających studentów, a następnie badali, czy studenci trafnie wskażą "złodzieja" w zestawie sześciu fotografii. Wyróżniono trzy rodzaje warunków.
W pierwszej grupie zidentyfikowanie złodzieja było trudne, ponieważ miał czapkę naciągniętą mocno na uszy i znajdował się w pokoju tylko przez 12 sekund.
Druga grupa widziała złodzieja w czapce założonej tak, że częściowo odsłaniała włosy, więc jego zidentyfikowanie było średnio trudne.
Dal trzeciej grupy złodziej miał gołą głowę i pozostawał w pokoju 20 sekund, tak więc rozpoznanie go było stosunkowo łatwe.
Pierwsza część wyników okazała się zgodna z oczekiwaniami: im więcej dostępnej informacji wizualnej o złodzieju, tym większy procent studentów trafnie go zidentyfikował w serii zdjęć. W drugiej fazie eksperymentu badacz odgrywający rolę prawnika zadawał studentom pytania na temat dokonywanych przez nich identyfikacji, tak jak prawdziwy prawnik w procesie sądowym brałby świadka w krzyżowy ogień pytań. Te sesje "przepytywania" świadków zostały zapisane na taśmie wideo. Nowa grupa uczestników występujących w roli sędziów obejrzała owe filmy wideo i miała określić, w jakim stopniu jest przekonana, ze świadkowie trafnie zidentyfikowali złodzieja. Sędziowie ci przeceniali trafność spostrzeżeń świadków, szczególnie w warunkach, w których złodzieja był trudno zidentyfikować.
Dlaczego sędziowie wierzą świadkom bardziej niż powinni? Jedną z przyczyn jest przyjmowanie założenia, ze im bardziej świadek jest pewien swojego zeznania, tym większa jego trafność.
Jednakże istnieją liczne badania, które wskazują, iż pewność, z jaka zeznaje świadek, nie jest istotnie związana z trafnością zeznania. Przyczyną takiego stanu rzeczy jest to, że czynniki, które zwiększają pewność, niekoniecznie zwiększają trafność. Co dzieje się po spostrzeżeniu przestępstwa przez świadka? Powtarza on swoje zeznania na procesie sądowym i to upewnia go w tym, co mówi, choć nie ma to wpływu na trafność identyfikacji. Ponadto istnieją czynniki, które zwiększają trafność, takie jak warunki widoczności w czasie popełniania przestępstwa, choć jednocześnie nie zawsze zwiększają pewność. Tak było w przypadku eksperymentu Lindsaya i jego współpracowników, gdzie świadkowie w warunkach "trudnej identyfikacji" (złodziej miał czapkę naciągniętą na uszy) byli tak samo pewni swojej opinii jak świadkowie znajdujący się w innych okolicznościach, pomimo że ich zeznania były w istotnym stopniu mniej trafne. Tak więc fakt, że świadek jest pewny, nie oznacza wcale, że jego zeznanie jest trafne.
W jakim stopniu są trafne zeznania świadków w przypadku prawdziwych przestępstw? Co prawda, nie jest możliwe udzielenie dokładnej odpowiedzi na to pytanie, jednak są powody, aby wierzyć, że często popełniają oni błędy.
Tendencyjność przetwarzania pamięciowego.
Nasze umysły nie funkcjonują jak kamery wideo, które mogą zarejestrować zdarzenie, przechować je dowolny czas i odtworzyć później z precyzyjne dokładnością. Ponieważ Identyfikacja dokonywana przez świadka jest formą spostrzegania społecznego, dlatego występują tu podobne problemy, szczególnie te związane z funkcjonowaniem pamięci. Aby trafnie zeznawać jako świadek, konieczne jest skuteczne zrealizowanie trzech faz procesu pamięciowego:
zapamiętywania;
przechowywania;
i przypominania
zaobserwowanych zdarzeń.
W każdym momencie ludzie kierują uwagę tylko na część informacji znajdującej się w otoczeniu, zatem przyswajanie dotyczy tylko wycinka zdarzenia, które jest spostrzegane. Jeszcze mniejszy fragment tej informacji jest rzeczywiście przechowywany w pamięci, tylko pewna doza może być przypominana w późniejszym czasie. Świadkowie mogą popełniać błędy z powodu zakłóceń występujących w dowolnej z tych trzech faz.
Zapamiętywanie - proces dzięki któremu ludzie zauważają i kierują swoją uwagę na informacje z otoczenia; ponieważ ludzie nie mogą spostrzegać wszystkiego, co dzieje się dookoła nich, dlatego przyswajają sobie tylko część informacji dostępnej w środowisku.
Przechowywanie - proces, dzięki któremu ludzie przechowują w pamięci informacje zaczerpniętą ze środowiska.
Przypominanie - proces, dzięki któremu ludzie przywołują informację przechowywaną w pamięci.
Aby uniknąć sytuacji, w których świadkowie wskazują na osoby, które najbardziej przypominają podejrzanego, psychologowie społeczni zalecają stosowanie się do następujących pięciu zasad:
Należy zadbać, aby wszystkie osoby biorące udział w konfrontacji były podobne do podejrzanego.
Nie należy mówić świadkom, ze osoba podejrzewana o przestępstwo stoi w szeregu, ponieważ znacznie zwiększa to prawdopodobieństwo, że świadek zidentyfikuje kogoś jako sprawcę przestępstwa, nawet jeśli wszyscy są niewinni.
W pierwszej konfrontacji nie zawsze powinna brać udział osoba podejrzana. Jeśli świadek zidentyfikuje kogoś jako sprawce w konfrontacji, w której brały udział tylko osoby nie związane z przestępstwem, to będzie wiadomo, że takiemu świadkowi nie można ufać.
Fotografie należy prezentować sekwencyjnie, a nie jednocześnie, ponieważ utrudnia to świadkowi porównanie wszystkich zdjęć i wybór osoby najbardziej podobnej do przestępcy, nawet jeśli przestępca rzeczywiście nie bierze udziału w konfrontacji.
Należy prezentować świadkom zarówno zdjęcia, jak i nagrane na taśmie głosy osób. Świadkowie, którzy i widzą, i słyszą osoby biorące udział w konfrontacji, z większym prawdopodobieństwem zidentyfikują sprawcę przestępstwa niż osoby, które tylko widzą podobizny lub tylko słyszą głosy.
Widzimy więc, że zeznania świadków nie są tak dokładne, jak na ogół się sądzi. Kilka czynników może zaburzać przyswajanie, przechowywanie i przypominanie sobie tego, co się widział, prowadząc do fałszywych identyfikacji. W systemach prawnych niektórych krajów podejrzany nie może być skazany tylko na podstawie zeznania jednego świadka; musi być co najmniej dwóch niezależnych świadków. Przyjęcie tej bardziej surowej zasady w USA mogłoby spowodować, ze niektórzy przestępcy pozostaliby na wolności, ale pozwoliłoby to uniknąć wielu skazań osób niewinnych.
Wykrywanie kłamstw.
Istnieje jeszcze inny powód, dla których zeznania świadka może być nietrafne: nawet jeśli świadek właściwie zapamiętał to, co widział, może jednak świadomie kłamać, stając przed sądem. Na przykład: córka jednego ze świadków została aresztowana za rozbój z bronią w ręku; ten świadek mógł być pod wpływem policji, zgadzając się mówić to, co oni chcieli usłyszeć, w zamian za łagodne potraktowanie córki.
Gdy oglądamy na wideo aktorów kłamiących lub mówiących prawdę, w niewielkim tylko stopniu potrafimy to rozróżnić, inaczej mówiąc robimy to tylko nieznacznie lepiej niż gdybyśmy po prostu zgadywali.
Niektórzy muszą być bardzo sprawni w wykrywaniu kłamstw, gdyż w pewnych zawodach niezbędna jest właśnie ta umiejętność. Na przykład funkcjonariusze wymiaru sprawiedliwości, którzy od lat pracują z podejrzanymi wymyślającymi historie mające świadczyć o ich niewinności, mogą być dużo lepiej niż przeciętna osoba wytrenowani w odkrywaniu prawdy. Wniosek z tego jest z taki, że jeśli ktoś ma istotne powody, by kłamać, to zwykle uda mu się tego dokonać. Nawet eksperci będą mieli kłopoty z udzieleniem odpowiedzi na pytanie, kto kłamie, a kto mówi prawdę.
Test wykrywania kłamstw.
Jeśli ludziom nie udaje się wykrywać kłamców, to może urządzenia zrobią to lepiej. Przyrząd służący do wykrywania kłamstwa, zwany poligrafem, monitoruje reakcje fizjologiczne, takie jak bicie serca, tempo oddychania, czy intensywność pocenia się. Zakłada się, że gdy ludzie kłamią, powstaje u nich napięcie, które można wykryć, obserwując przyspieszone tempo bicia serca czy oddychania. Czy poligraf rzeczywiście wykrywa kłamstwa?
Wśród psychologów trwają jednak spory co do tej metody. Z jednej strony są zdecydowani zwolennicy stosowania testów wykrywających kłamstwa, z drugiej znajdują się wytrwali przeciwnicy. Mając na uwadze te kontrowersje oraz szeroki zakres użycia tego testu, Kongres USA zwrócił się w 1983 roku, do Biura Szacowania Technologii, aby wydało opinię na temat naukowych danych o niezawodności poligrafu. Kilku psychologów społecznych także dokonało analizy tych danych, dochodząc do podobnych wniosków. Po pierwsze, w optymalnych warunkach ustalenia poligrafu mogą odznaczać się większym stopniem prawdopodobieństwa niż wykrycie przypadkowe. Nie znaczy to, że urządzenie jest doskonałe. Nawet w optymalnych warunkach badanie może być niedokładne i często występuje wysoki poziom błędów. Jest on różny, w zależności od rodzaju zastosowanego testu. W przeglądzie, którego dokonał Paul Ekman w 1992 roku, uśredniając wyniki dla różnych testów, czytamy, że poligraf błędnie identyfikuje 15% kłamców jako osoby mówiące prawdę i 15% osób mówiących prawdę jako kłamców.
Tak więc, jeśli ktoś uzyska pozytywny wynik w teście wykrywającym kłamstwa, zinterpretowanym przez doświadczonego egzaminatora, to prawdopodobieństwo, że został wykryty prawdziwy kłamca wynosi więcej niż 50%. Jednak taki wynik nie jest, jak nos Pinokia, niezawodnym dowodem kłamstwa.
Ze względu na ten wysoki poziom błędu władza większości stanów nie godzą się, aby wyniki testu wykrywania kłamstw były wykorzystywane w sądzie. W 1988 roku Kongres przyjął ustawę chroniącą pracowników przed poligrafem, która zakazuje stosowania go przez prywatnych pracodawców, z wyjątkiem szczególnych sytuacji.
Byłoby dobrze, gdyby istniało niezawodne badanie pozwalające stwierdzić, czy ktoś kłamie. Wielu psychologów wątpi, czy taki test kiedykolwiek powstanie; niuanse ludzkiego zachowania są zbyt liczne i złożone, aby można było oczekiwać niezawodnych testów uczciwości.
Sędziowie przysięgli: procesy grupowe w działaniu.
Ostatecznie o tym, czy świadek mówi prawdę, nie decyduje poligraf, ale sędzia lub ława przysięgłych. Sędziowie przysięgli są szczególnym przedmiotem zainteresowania psychologów społecznych, ponieważ to, jak ustalają werdykty, ma bezpośrednio istotne znaczenie dla psychospołecznych badań procesów grupowych i interakcji społecznych. Prawo do sądzenia przez równych sobie ma długą tradycję w angielskim i amerykańskim prawie. Sąd z udziałem ławy przysięgłych został wprowadzony w Anglii na początku XVII wieku ., a ludzie, którzy tworzyli pierwsze stałe angielskie kolonie w Ameryce Północnej przywiedli tę tradycję ze sobą (początkowo prawo to nie przysługiwało rdzennym amerykanom i innym kolorowym nacjom, a także kilku rebeliantom angielskim, którzy zostali w trybie przyspieszonym powieszeni). Dzisiaj w Stanach Zjednoczonych każdy ma prawo być sądzony, z wyjątkiem niektórych okoliczności, przez sąd z ławą przysięgłych.
Pomimo tej wiekowej tradycji system sędziów przysięgłych jest często atakowany. Były dziekan Harwardzkiej Szkoły Prawa zapytał: "Dlaczego powinniśmy sądzić, że dwanaście osób wziętych z ulicy, wyselekcjonowanych na różne sposoby, miałoby posiadać specjalne umiejętności rozwiązywania kontrowersji zachodzących miedzy ludźmi?"
Na poparcie tego argumentu Harry Kalven, Jr. i Hans Zeisel ustalili, że sędziowie, którzy przewodniczyli procesom sądowym z udziałem ławy przysięgłych, nie zgodzili się z werdyktem wydanym przez sędziów przysięgłych w 25% przypadków.
System sędziów przysięgłych ma oczywiście swoich zagorzałych zwolenników i niewielu uważa, że należy z niego zrezygnować. Oczywiście nie jest to system doskonały i są powody, aby - opierając się na badaniach prowadzonych w ramach psychologii społecznej - sądzić, że może on źle funkcjonować. Problemy mogą pojawić się w każdej z trzech faz procesu sądowego: w sposobie wykorzystania informacji, którą sędziowie uzyskali przed rozpoczęciem procesu (rozgłos przedprocesowy), w sposobie przetwarzania informacji w czasie trwania procesu; w sposobie przeprowadzania debaty w pokoju sędziów, kiedy już wszystkie dowody zostały zaprezentowane.
Konsekwencje rozgłosu przedprocesowego.
Nawet jeśli wiadomości podawane przez media są prawdziwe, to trzeba pamiętać, że są one tendencyjne z prostej przyczyny - prasa otrzymuje większość informacji od policji i prokuratury okręgowej, które są zainteresowane w prezentowaniu informacji przemawiającej przeciwko podejrzanemu. Tak więc nie ma nic dziwnego, w tym, że im więcej ludzie dowiadują się o danej sprawie z mediów, tym bardziej są przekonani o winie podejrzanego.
Geoffrey Kramer, Norbert Kerr i John Caroll w 1990 roku dowiedli, ze emocjonalny rozgłos, który porusza opinie publiczna, na przykład sensacyjna informacja o mordercy, ma szczególnie zniekształcający wpływ.
Sędziowie i prawnicy maja kilka sposobów zaradzania tym problemom. Po pierwsze, prawnikom pozwala się przed rozpoczęciem rozprawy sądowej zadawać pytania sędzim, którzy prawdopodobnie będą prowadzić proces (proces zwany voir dire). Prawnicy pytają ludzi, czy słyszeli coś o sprawie, a jeśli tak, czy maja poczucie, ze są zdolni do wydania obiektywnego werdyktu. Po drugie, sędziowie mogą instruować sędziów przysięgłych, aby nie brali pod uwagę tego, co pokazał media. Jednakże w kilku badaniach pokazano, że takie instrukcje w małym stopniu niwelują wpływ rozgłosu przedprocesowego, a mogą nawet zwiększyć prawdopodobieństwo wpływu informacji prezentowanej w mediach. Jeden z powodów, dla których to może się zdarzyć, polega na tym, że jeśli już coś usłyszeliśmy, bardzo trudno usunąć to z naszego umysłu - im bardziej staramy się nie myśleć o czymś, tym bardziej to coś puka do naszej świadomości.
Innym problemem związany z rozgłosem przedprocesowym jest to, że łączenie nazwiska z indykryminowanym zdarzeniem może spowodować powstanie negatywnego obrazu tej osoby, nawet jeśli media wprost zaprzeczają jakimkolwiek powiązaniom.
Tak więc media mogą wywierać nie intencjonalny negatywny wpływ, który jeśli się już pojawi, jest trudny do usunięcia. Najlepszym rozwiązaniem byłoby, aby w procesie sadowym uczestniczyli tylko ci sędziowie, którzy nic nie słyszeli wcześniej o danej sprawie. W sprawach, które nabrały dużego rozgłosu, znalezienie takich sędziów może być trudne, co wymaga czasem przeniesienia rozprawy tam, gdzie rozgłos jest mały.
Przetwarzanie informacji w procesie sądowym.
Co poszczególni sędziowie myślą o dowodach przedstawianych im na rozprawie? Ludzie często konstruują teorie i schematy po to, aby interpretować świat wokół siebie. Tak samo postępują sędziowie. Nancy Pennington i Reid Hastie sugerują, że wybierają oni tę wersję zdarzeń, która najlepiej wyjaśnia im wszystkie okoliczności. Następnie starają się dopasować tę wersję zdarzeń do potencjalnych werdyktów, które mogą wydać. Jeśli jeden z tych osądów pasuje dobrze do preferowanych przez nich wersji zdarzeń, to prawdopodobnie będą głosować za skazaniem.
To wyjaśnienie ma ważne implikacje dla sposobu, w jaki prawnicy przedstawiają sprawy. Zwykle prezentują oni dane dwojako. W pierwszym przypadku, zwanym uporządkowaną wersją zdarzeń, prezentują sprawę zgodnie z sekwencją pojawiających się zdarzeń, nawiązując tak dalece, jak to możliwe, do wersji, co do której chcą, aby sędziowie w nią uwierzyli. W drugim, zwanym uporządkowaną kolejnością świadków, prezentują świadków w takiej sekwencji, o której sądzą, że będzie miała największy wpływ na sędziów, nawet jeśli oznacza to, że zdarzenia nie będą opisane we właściwej kolejności. Na przykład prawnik może zachować swojego najlepszego świadka na koniec chcąc, aby rozprawa kończyła się dramatyczną, zapadającą w pamięć informacją, nawet jeśli ten świadek opisuje początkowe zdarzenia domniemanego przestępstwa. Pennington i Hastie przypuszczają, że jednym z powodów wysokiego wskaźnika wyroków skazujących w Ameryce w procesach o morderstwo - około 80% - jest to, że w prawdziwych rozprawach sądowych prokuratorzy zwykle stosują metodę uporządkowanych zdarzeń, podczas gdy obrona zazwyczaj wykorzystuje metodę uporządkowanych świadków.
Podsumowanie:
Badania prowadzone w psychologii społecznej wskazują, że amerykański system prawny może wykazywać różnorakie nieprawidłowości. Sędziowie bezkrytycznie przyjmują zeznania świadków, które w rzeczywistości często są błędne. Określenie, kiedy świadek mówi prawdę, jest bardzo trudne, nawet jeżeli zastosowany jest poligraf; a ponieważ sędziowie przysięgli tworzą zespoły, które starają się osiągnąć jednomyślność, dyskutując, argumentując i negocjując, dlatego określone rodzaje konformizmu i procesów grupowych, mogą prowadzić do podjęcia błędnych decyzji. Jednakże psychologowie społeczni wyjaśniając te problemy w toku prowadzonych przez siebie badań, mogą być pomocni w zainicjowaniu zmian w systemie prawnym - zmian, które będą prowadziły do większej sprawiedliwości i równości dla wszystkich.