3 kwietnia 1971
R
o z m ó w c a: Ludzie przychodzą do pana po radę. Skąd pan wie co
im odpowiadać?
M
a h a r a j: Słucham pytania i przekazuje odpowiedź.
R:
A skąd pan wie, że odpowiedź jest prawidłowa?
M:
Znam dobrze prawdziwe źródło odpowiedzi i to mi wystarcza, aby nie
mieć żadnych wątpliwości. Z czystego źródła może płynąć
tylko czysta woda. Nie jestem zainteresowany ludzkimi pragnieniami i
obawami. Zajmuję się faktami a nie opiniami. Ludzie wybierają
sobie jakieś imiona i postacie, a ja tego nie potrzebuję. Gdybym
uważał siebie za kogoś znanego z imienia, nie potrafiłbym
udzielać odpowiedzi na pańskie pytania. Gdybym miał traktować
pana tylko jako ciało, nie miałby pan z moich odpowiedzi żadnego
pożytku. Prawdziwy nauczyciel nie zajmuje się opiniami. Widzi
rzeczy takimi jakie one są i w taki sam sposób o nich się
wypowiada. Gdybym traktował ludzi według tego, co o sobie myślą,
wyrządzałbym im krzywdę, tak jak oni sami siebie cały czas
krzywdzą. Ja jednak widzę jacy są w rzeczywistości i to im
wychodzi na dobre. Gdy ktoś będzie pana pytał, co robić, jak
postępować, jaką przyjąć drogę życiową, proszę odpowiadać:
niczego nie wymyślaj, po prostu bądź. Tylko tak wszystko może
przebiegać w naturalny sposób.
R:
Odnoszę wrażenie, że pan w swoich wypowiedziach używa słów
"naturalnie" i "przypadkowo" jako synonimów. A
ja dopatruję się głębokiej różnicy pomiędzy tymi dwoma
słowami. "Naturalny", to uporządkowany, podporządkowany
jakiemuś prawu. Naturze można ufać. "Przypadkowy" to
chaotyczny, niespodziewany, niemożliwy do przewidzenia. Można by
sobie życzyć, aby wszystko było zgodne z naturą, podporządkowane
prawu natury. Zaś trzymanie się poglądu, że wszystko jest dziełem
przypadku i dzieje się bez żądnej przyczyny, jest na pewno dużą
przesadą.
M:
Czy wolałby pan, abym używał słowa "spontaniczny"
zamiast "przypadkowy"?
R:
Określenia "spontaniczny" lub "naturalny" można
używać jako przeciwieństwa słowa "przypadkowy".
Określenie "przypadkowy" zawiera coś z nieporządku, z
chaosu. Przypadek jest zawsze złamaniem jakiejś reguły, jakimś
wyjątkiem, zaskoczeniem.
M:
A czy życie nie jest szeregiem zaskoczeń?
R:
W naturze panuje harmonia. Przypadek wprowadza zamieszanie.
M:
Pan mówi to jako osoba zamknięta w czasie i przestrzeni,
ograniczona ciałem i umysłem. Za "naturalne" uważa pan
to, co jest panu miłe, a to czego pan nie lubi, jest według pana
"przypadkowe".
R:
Lubię wszystko, co jest zgodne z naturą, trwałe, oparte na prawach
i przewidywane. Boję się tego, co jest naruszaniem praw,
nieporządkiem, bezsensownym zaskoczeniem. Przypadkowość jest
zawsze straszna. Oczywiście mogą trafiać się tak zwane szczęśliwe
przypadki, ale one potwierdzają tylko regułę, że życie we
wszechświecie opartym na przypadkowości byłoby niemożliwe.
M:
To nieporozumienie. Pod słowem "przypadkowe" rozumiem coś,
do czego żadne znane prawo się nie stosuje. Gdy mówię, że coś
jest przypadkowe, niczym nie spowodowane, to mam na myśli, że
przyczyny i prawa tym rządzące znajdują się poza sferą naszego
poznania i nawet poza wyobraźnią. Jeśli pan nazywa zgodnym z
naturą to, co jest uporządkowane, harmonijne, dające się
przewidzieć, to w takim razie wszystko, co jest posłuszne prawom
wyższym i co jest kierowane przez wyższe siły, można nazwać
spontanicznym. W ten sposób można mieć dwa naturalne porządki:
osobisty - dający się przewidzieć, oraz pozaosobowy - nie dający
się przewidzieć. Można to nazwać niższą i wyższą naturą,
rezygnując ze słowa "przypadkowy". Ponieważ pan rozwija
stale swoją wiedzę i intuicję, różnica pomiędzy wyższą i
niższą naturą będzie się stale zacierała, ale obie one będą
istniały dopóki nie będą widziane jako jedno. W rzeczywistości
każda rzecz jest wspaniale niewytłumaczalna!
R:
Nauka wiele wyjaśnia.
M:
Nauka opiera się na nazwach i kształtach, ilościach i jakościach,
wzorcach i prawach. Wszystko to jest dobre ale tylko w jej zakresie.
A życie trzeba przeżywać - nie ma czasu na analizowanie. Reakcja
musi być natychmiastowa - stąd ważność spontaniczności i
bezczasowości. Żyjemy przecież i poruszamy się w nieznanym. Znana
jest tylko przeszłość.
R:
Stanowisko moje wynika z mojej własnej samooceny. Jestem osobą
wśród, innych osób, ale stanowię jednostkę. Jedni ludzie są
zintegrowani i zharmonizowani a inni nie. Niektórzy żyją bez
wysiłku, w każdej sytuacji reagują natychmiast i prawidłowo,
odpowiednio do doraźnej potrzeby, podczas gdy inni reagują
niezdarnie, robią błędy i są nieznośni. Zharmonizowani ludzie
mogą być określani jako zgodni z naturą, kierowani jej prawami,
podczas gdy zdezorientowanych trzeba określić jako chaotycznych,
podporządkowanych przypadkom.
M:
Idea chaosu sama w sobie zakłada istnienie porządku, zorganizowania
i wzajemnej zależności. Czyż chaos i kosmos to nie dwa aspekty
tego samego stanu?
R:
Ale pan wydaje się twierdzić, że wszystko jest chaosem,
przypadkowością, czymś nie dającym się przewidzieć.
M:
Tak, w tym jednak sensie, że nie wszystkie prawa bytu są jeszcze
zbadane i że nie wszystkie wydarzenia mogą być przewidziane. Im
więcej zdoła się zrozumieć, tym więcej zadowolenia dawać będzie
wszechświat, zarówno pod względem emocjonalnym jak i umysłowym.
Rzeczywistość jest dobra i piękna, a twórcami chaosu to my
jesteśmy.
R:
Jestem gotów zgodzić się z tym, jeśli pan zakłada, że to wolna
wola człowieka powoduje przypadki. Ale tematu wolnej woli jeszcze
nie dyskutowaliśmy.
M:
Pan uważa za ład to, co daje przyjemność, a za nieład to, co
sprowadza cierpienie.
R:
Może pan to tak określać, ale proszę mi nie opowiadać, że dwie
rzeczy to jedna. Proszę mówić do mnie w moim języku, to znaczy w
języku jednostki poszukującej szczęścia. Nie chcę być
wprowadzany w błąd przez niedualistyczne rozmowy.
M:
Na jakiej podstawie pan uważa siebie za odrębną jednostkę?
R:
Zachowuję się jak jednostka. Działam samodzielnie. Biorę pod
uwagę przede wszystkim siebie samego, a innych wyłącznie w relacji
do siebie samego. Krótko mówiąc, zajmuję się samym sobą.
M:
Dobrze, proszę więc dalej zajmować się sobą. Ale w jakim celu
przyszedł pan tutaj?
R:
Aby zapewnić sobie bezpieczne i szczęśliwe warunki życia, co
stanowi od dawna mój główny cel. Przyznaję, że nie osiągnąłem
powodzenie. Nie jestem ani bezpieczny, ani szczęśliwy. O to
dlaczego widzi mnie pan tutaj. Jest to miejsce zupełnie dla mnie
nowe, ale powód mojej wizyty jest stary; poszukiwanie bezpiecznej
szczęśliwości i szczęśliwego bezpieczeństwa. Jak dotąd, nie
osiągnąłem tego. Czy może mi pan pomóc?
M:
Nie może pan znaleźć czegoś, czego pan nigdy nie zgubił. Fakt
poszukiwania bezpieczeństwa i radości utrzymuje pana z dala od
nich. Proszę zaniechać szukania, a przestanie pan tracić. Pańska
dolegliwość jest bardzo prosta, takie też jest lekarstwo. Źródłem
niedoskonałości pańskiego bezpieczeństwa i szczęścia jest
umysł. Przewidywanie powoduje niepewność, a pamięć -
nieszczęście. Proszę nie nadużywać już swego umysłu, a
wszystko pójdzie dobrze. Nie potrzebuje pan niczego robić, wszystko
wyrówna się samo, gdy tylko porzuci pan, swoje zainteresowanie
przeszłością i przyszłością, i zacznie żyć bez reszty w
teraźniejszości.
R:
Ale teraźniejszość nie ma żadnych wymiarów. Stałbym się wtedy
nikim, niczym.
M:
Właśnie. Będąc nikim i niczym, będzie pan bezpieczny i
szczęśliwy. Niech pan tylko spróbuje. Powróćmy jednak do
poprzedniego wątku: co jest przypadkowe, a co spontaniczne lub
naturalne. Powiedział pan, że natura to porządek, a przypadek
oznacza chaos. Zaprzeczyłem temu zróżnicowaniu i powiedziałem, że
wydarzenie może być nazwane przypadkowym, gdy przyczyna jego nie
może być stwierdzona. W naturze nie ma miejsca na chaos. Chaos
istnieje tylko w ludzkim umyśle. Umysł nie chwyta nigdy całości,
jego możliwości są bardzo ograniczone. Widzi tylko fragmenty i nie
udaje mu się zobaczyć całego obrazu. To tak jakby człowiek
słuchający dźwięków ale nie rozumiejący języka, zarzucałby
mówcy bezsensowne bełkotanie. To, co dla jednego jest chaotycznym
strumieniem dźwięków, dla innego może być pięknym
poematem.
Królowi
Dżanace śniło się, że jest żebrakiem. Po przebudzeniu zapytał
swego guru, Wasisztę: "Czy ja jestem królem, któremu się
śni, że jest żebrakiem, czy żebrakiem, któremu się śni, że
jest królem? Guru odpowiedział: "Nie jesteś ani jednym ani
drugim, jesteś jednym i drugim. Jesteś, a jednocześnie nie jesteś
tym, za kogo się uważasz. Jesteś, ponieważ zachowujesz się
odpowiednio. Nie jesteś, ponieważ nie jest to trwałe. Czy możesz
pozostać na zawsze królem lub żebrakiem? Wszystko musi się
zmieniać. A ty jesteś tym, co się nie zmienia. A więc kim
jesteś?" A Dżanaka odpowiedział: "Tak, nie jestem ani
królem, ani żebrakiem, jestem tylko beznamiętnym świadkiem".
Wtedy guru dodał: "To twoje ostatnie złudzenie, że jesteś
dżnianim, który różni się od przeciętnego człowieka i zajmuje
wyższą od niego pozycję. Jednocześnie utożsamiasz się ze swoim
umysłem, który popisał się dobrą, przykładną postawą. Jak
długo będziesz dostrzegał choćby najmniejszą różnicę, nie
poznasz rzeczywistości. W tej chwili znajdujesz się jeszcze na
poziomie umysłu. Gdy znika poczucie "jestem sobą",
przychodzi świadomość "jestem wszystkim". Gdy "jestem
wszystkim" odchodzi, pojawia się "jestem". A gdy
"jestem" znika, pojawia się sama rzeczywistość, w której
jest zachowane i uhonorowane każde "jestem". Odmienność
bez oddzielania się, to ostatnie zadanie. Poza nim ustaje wszelka
aktywność, ponieważ dzięki niemu wszelkie cele są osiągane i
zamiary spełniane".
R:
Czy stan najwyższy można dzielić z innymi?
M:
Stan najwyższy jest uniwersalny: jest on tutaj i teraz. Dochodzi się
do niego przez samopoznanie i żarliwość. Kogo nie cieszy byt, kto
nie zna radości bycia świadomym, ten nie dojdzie do niego, albowiem
czystość i jasność duszy jest niezbędna. Czy się go doświadcza
samemu? Nie wszyscy są gotowi go przyjąć. Tak jak pyłek, który
wpadnie do oka, może spowodować stan zapalny i przeszkodzić w
widzeniu świata, podobnie fałszywa idea "jestem
ciałem-umysłem" powoduje zainteresowanie samym sobą, które
przesłania człowiekowi wszechświat. Walka o przetrwanie
ograniczonej i oderwanej osoby jest bezsensowna, skoro korzenie
zostały pozbawione gleby. Egoizm zakorzeniony jest w błędnych
wyobrażeniach o sobie. Oczyszczenie umysłu jest zadaniem jogi.