Perfekcyjna dziwaczno艣膰 逝俹艣膰

Tytu艂 orygina艂u: Perfecting the art of odd

Autor orygina艂u: point-of-tears

Zgoda: jest

T艂umaczenie: carietta

Do t艂umaczenia:

* http://hpforum.ok1.pl/viewtopic.php?t=3753&postdays=0&postorder=asc&start=45&sid=1c0a2b9858b28fb9eff43f57dcbe0556

* http://www.fanfiction.net/s/7209261/10/Perfekcyjna_dziwacznosc

Paring: Harry/Severus

Romance/Humor

Rating: PG-13

D艂ugo艣膰: 10 rozdzia艂贸w

Ostrze偶enie: creature!fic, non-canon, AU

Beta: Malin(ka) :*:*


Sequel do "Kla艣nij w d艂onie" czyli szalonych przyg贸d ci膮g dalszy.



Perfekcyjna dziwaczno艣膰



Prolog


Ach! Co my tutaj mamy? Sequel?


Zn贸w musimy zacz膮膰 w porz膮dny, literacki spos贸b, nie s膮dzicie? Najpierw potrzebne nam zdanie, kt贸re przyci膮gnie uwag臋 czytelnika - jest. Wniosek podsumowuj膮cy - jest. I na samym ko艅cu mamy sequel, kt贸ry ma bardzo wa偶ne zadanie - da膰 ludziom wi臋cej. Wszystko jest.


Definicja s艂ownikowa 鈥 a te zazwyczaj s膮 bardzo ci臋偶kie 鈥 m贸wi, i偶 sequel to: 鈥瀔ontynucja (np. ksi膮偶ki, filmu); nastepstwo." I w艂a艣nie to mamy tutaj 鈥 kontynuacj臋. Zazwyczaj wyja艣nione s膮 wtedy wszystkie niejasne sytuacje, postacie nabieraj膮 g艂臋bi, a ich zwi膮zki staj膮 si臋 silniejsze. Jednak to dopiero pierwsza cz臋艣膰 definicji.


O O O O


S艂o艅ce 艣wieci艂o nad Hogsmeade z moc膮, kt贸ra przekracza艂a zwyczajowe normy. By艂o tak gor膮c膮, 偶e gdy kto艣 pyta艂: 鈥濿ystarczaj膮co ciep艂o dla ciebie?" nie ko艅czy艂o si臋 to dla niego zbyt dobrze i p艂yn臋艂y 艂zy. By艂o tak ciep艂o, 偶e jedynymi pasuj膮cymi s艂owami by艂y: 鈥瀙owietrze-jest-tak-gor膮ce-jak-zupa". By艂 艣rodek lipca, a czu艂o si臋 jakby by艂 艣rodek s艂o艅ca. Je艣li jeszcze nie zrozumieli艣cie: by艂o ciep艂o. BARDZO.


Latem miasteczko jakby zamiera艂o. Po cz臋艣ci dlatego, 偶e wszyscy uczniowie wyjechali do dom贸w, a po cz臋艣ci dlatego, 偶e mieszka艅cy nie mieli ochoty opuszcza膰 dom贸w w taki upa艂. W tej chwili na ulicach znajdowa艂o si臋 tylko kilka os贸b. Harry Potter by艂 jedn膮 z nich.


M艂ody cz艂owiek szed艂 przed siebie z l艣ni膮cymi jasn膮 czerwieni膮 skrzyd艂ami na wierzchu i zaci臋t膮 min膮. Widok tak zirytowanego wr贸偶ka id膮cego Twoj膮 ulic膮, nawet najwi臋kszego czarodzieja pozbawi艂by s艂贸w, jednak tutaj wszyscy przyzwyczaili si臋 do towarzystwa skrzydlatego m臋偶czyzny. Pomog艂o r贸wnie偶 to, 偶e przez ostatnie dziesi臋膰 miesi臋cy czytali o nim i o jego spadku w 鈥濸roroku Codziennym". Dlatego je艣li widok wkurzonego, gigantycznego wr贸偶ka nie by艂o normalny, to widok Harry'ego Pottera tak. Od uko艅czenia Hogwartu mieszka艂 na przedmie艣ciach Hogsmeade i nawet je艣li mieszka艅cy nie przestali o nim plotkowa膰, m艂ody Diligarianin szybko sta艂o si臋 cz艂onkiem ich spo艂eczno艣ci.


Dlatego nie zrobili nic, poza zwyk艂ym zerkni臋ciem, gdy przechodzi艂. Nawet jego irytacja nie zrobi艂a na nich wra偶enia. Byli zbyt zm臋czeni s艂o艅cem i gor膮cem


Harry nie by艂 tak strasznie wkurzony z powodu upa艂u. Och, nie. By艂o mu gor膮co, ale m贸g艂 z tym 偶y膰. Jego nowa natura pozwala艂a mu przystosowa膰 si臋 do ka偶dego rodzaju pogody, wi臋c przynajmniej to go nie denerwowa艂o.


Powodem jego z艂o艣ci by艂a wizyta w Hogwarcie, z kt贸rego w艂a艣nie wraca艂.


Cz艂owiek by艂 jego towarzyszem, ale Harry Potter by艂 got贸w udusi膰 pewnego Severusa Snape'a.


W tym momencie powinnam Wam powiedzie膰, 偶e kolejnym sk艂adnikiem sequelu jest konsekwencja.


Konsekwencja jest skutkiem czego艣, co sta艂o si臋 wcze艣niej 鈥 zazwyczaj jest to skutek negatywny. Powiedz tylko to s艂owo, a ludzie od razu pomy艣l膮, 偶e sta艂o si臋 co艣 z艂ego. Na przyk艂ad, mama nie powie do swojego dziecka: 鈥濲ako konsekwencj臋 swoich czyn贸w, dostaniesz loda.". Nie, nie wydaje mi si臋. B臋dzie to brzmia艂o raczej tak: 鈥濲ako konsekwencj臋 swoich czyn贸w, dostajesz szlaban.". Tak lepiej. Nie jest to definicja, ale zwyk艂y spos贸b u偶ycia. Mo偶e wydawa膰 si臋 dziwne 鈥 sparowanie tych dw贸ch s艂贸w, ale zatrzymajcie si臋 tutaj na chwil臋 i zastan贸wcie si臋, co zazwyczaj dzieje si臋 w sequelach. Wtedy nabierze to sensu.


Poniewa偶 w sequelach zazwyczaj wszystko zdrowo si臋 pieprzy.





Rozdzia艂 I 鈥 Pomidorowy but



Harry'emu w ko艅cu uda艂o si臋 doj艣膰 do ma艂ego, kamiennego domu na obrze偶ach miasta wi臋c wszed艂 do 艣rodka i z ca艂ej si艂y trzasn膮艂 za sob膮 drzwiami. Kolejn膮 - zapewne pozostawion膮 bez rozwi膮zania na zawsze - zagadk膮 wszech艣wiata jest to, dlaczego ludzie wy艂adowuj膮 swoj膮 agresj臋 na niewinnych drzwiach. Wszystko, co wiem to to, 偶e drzwi na pewno tego nie lubi膮. Framuga zatrz臋s艂a si臋, jakby m贸wi艂a: 鈥瀂robisz co艣 takiego jeszcze raz, m艂ody cz艂owieku, a odchodz臋!", ale wspomniany m艂ody cz艂owiek mia艂 w nosie 偶膮dania jaki艣 drzwi. By艂 zbyt zdenerwowany, a kiedy by艂 zdenerwowany, pom贸c mu mog艂y tylko dwie rzeczy: przyjaciele... i czekolada. Zastanawia艂 si臋 nad tym tylko sekund臋 i wybra艂 je obie.


Tak wi臋c z kawa艂kiem czekolady w r臋ku, ukl臋kn膮艂 przed kominkiem, aby zafiuka膰 do Nory. By艂 weekend, wi臋c to, 偶e zastanie tam Hermion臋, by艂o wi臋cej ni偶 prawdopodobne. Po chwili kto艣 odebra艂 jego po艂膮czenie.


Witaj, Harry, kochaneczku!


Dzie艅 dobry, pani Weasley.


Ile razy ju偶 ci m贸wi艂am, 偶e masz m贸wi膰 mi Molly?


Harry u艣miechn膮艂 si臋.


Za ka偶dym razem o jeden wi臋cej.


Potrzebujesz jedzenia? Niebiosa tylko wiedz膮, 偶e musisz tam g艂odowa膰 samemu. Powinnam przes艂a膰 ci jaki艣 ciasteczek albo...


Nic nie trzeba, naprawd臋! Poza tym mam jeszcze sporo 偶ywno艣ci. Nie wiem, czy b臋d臋 w stanie to zje艣膰!


Uwa偶aj, m贸j drogi, nie chc臋, 偶eby艣 by艂 os艂abiony, poniewa偶 nic nie jesz!


Tak jest, prosz臋 pani.


C贸偶, je艣li nie chodzi o jedzenie, to pewnie chcesz zobaczy膰 si臋 z pozosta艂膮 dw贸jk膮.


Tak, s膮 gdzie艣 w pobli偶u?


Gdzie艣 s膮. Wys艂a艂am Rona, aby odgnomi艂 ogr贸d, a Hermiona czyta jak膮艣 ksi膮偶k臋.


Harry wyszczerzy艂 si臋. Ron na pewno ju偶 偶a艂owa艂 sp臋dzania wakacji w Norze. Rudzielec planowa艂 pod koniec sierpnia zg艂oszenie si臋 do profesjonalnej dru偶yny quiddticha. Nawet je艣li dostanie si臋 do jakie艣 pomniejszej grupy, zysk z tego nie b臋dzie du偶y, ale zawsze b臋dzie m贸g艂 znale藕膰 sobie dodatkow膮 prac臋, zanim nie wyprowadzi si臋 na sta艂e. Decyduj膮c 鈥瀙o艣wi臋ci膰 sw贸j ca艂y czas na treningi", zdecydowa艂 si臋 wcieli膰 to wszystko w 偶ycie dopiero po wakacjach. Uwa偶a艂 to za genialny plan. Hermiona uwa偶a艂a, 偶e by艂 idiot膮. I teraz, zamiast skupia膰 si臋 na treningach, wykonywa艂 kolejne polecenia swojej matki. Twarz jego dziewczyny ca艂膮 dob臋 wyra偶a艂a min臋 鈥瀉 nie m贸wi艂am?".


Jak tylko dosta艂a wyniki egzamin贸w 鈥 ze wszystkich dosta艂a najwy偶sze oceny, poza jednym (Harry w g艂臋bi duszy cieszy艂 si臋, 偶e jest od niej lepszy w Obronie, ale nigdy jej o tym nie powie; zbyt mocno kocha艂 偶ycie) 鈥 Hermiona zg艂osi艂a si臋 do pracy w Ministerstwie i teraz zajmowa艂a stanowisko asystenta w dziale Kontakt贸w z Magicznym Stworzeniami. Z jej ca艂ym zaanga偶owaniem w W.E.S.Z na czwartym roku, by艂a to dla niej praca idealna. Ju偶 uda艂o si臋 jej pom贸c w kilku sprawach o niew艂a艣ciwe traktowanie magicznych stworze艅. Nie musia艂 czeka膰 d艂ugo, zanim w kominku pojawi艂a si臋 burza br膮zowych w艂os贸w.


Cze艣膰, Harry!


Hej, Hermiono. Gdzie Ron?


Chyba ci膮gle na zewn膮trz. Co艣 si臋 sta艂o? Wygl膮dasz okropnie!


Dzi臋ki, s艂odka jeste艣.


Wiesz, co mam na my艣li. O co chodzi?


Pok艂贸ci艂em si臋 z Severusem.


Ach. Chcesz, 偶eby艣my wpadli na lunch?


A mogliby艣cie?


No jasne! Powiem tylko Ronowi, 偶eby si臋 umy艂, kiedy ju偶 wr贸ci i zaraz b臋dziemy u ciebie.


Dzi臋ki, Hermiono. Do zobaczenia.


Po艂膮czenie zako艅czy艂o si臋 i Harry wr贸ci艂 do kuchni, podgryzaj膮c po drodze czekolad臋. Ju偶 czu艂 si臋 troch臋 lepiej.


Godzin臋 p贸藕niej us艂ysza艂 podw贸jny d藕wi臋k towarzysz膮cy aportacji, a chwil臋 potem drzwi domu otworzy艂y si臋 szeroko, ukazuj膮c Rona i id膮c膮 za nim Hermion臋. Weasley wpad艂 do 艣rodka, jak gdyby mia艂 dosy膰 s艂o艅ca na reszt臋 偶ycia, a poparzenia na jego karku i twarzy m贸wi艂y sama za siebie.


Pasuje ci do w艂os贸w.


Powiedzia艂am to samo. Kto艣 m贸g艂by pomy艣le膰, 偶e w tym wieku b臋dzie ju偶 umia艂 rzuca膰 zakl臋cia chroni膮ce od s艂o艅ca, ale nie.


Ha, ha! Moi przyjaciele s膮 tacy zabawni, ja jednak jestem tak g艂odny, 偶e m贸g艂bym zje艣膰 hipogryfa!


Wydaje mi si臋, 偶e Hardodziobowi nie spodoba艂o by si臋 to.


I ty r贸wnie偶 witaj, Dzwonku. Gdzie jedzenie? 鈥 zapyta艂 Ron, zagl膮daj膮c do ma艂ej kuchni. Nie czu艂 niczego, ale Harry nie m贸g艂 zapomnie膰 o jedzeniu, prawda?


Zrobi艂em troch臋 kanapek.


Nigdy nie m贸wcie, 偶e Harry Potter nie jest ma艂ym, sprytnym wr贸偶kiem.


Jeste艣 takim d偶entelmenem i... innymi takimi 鈥 powiedzia艂 rudzielec, wpadaj膮c do kuchni.


Harry zerkn膮艂 na Hermion臋 i razem wykonali bardzo zsynchronizowane przewr贸cenie oczami.


Wi臋c, Harry 鈥 zacz臋艂a dziewczyna, pod膮偶aj膮c za Ronem 鈥 wci膮偶 mo偶esz widzie膰 aury?


Tak. Nadal masz fantastyczny odcie艅 b艂臋kitu.


W og贸le nie znikaj膮?


C贸偶, jest ju偶 troch臋 lepiej. Je艣li si臋 mocno skoncentruj臋, to tak, ale przewa偶nie kolory zawsze s膮 鈥 odpar艂, wchodz膮c do kuchni. Ron by艂 ju偶 w po艂owie pierwszej kanapki.


Nie mo偶esz chwili poczeka膰? 鈥 zapyta艂a Hermiona, wyci膮gaj膮c z szafki paczk臋 chips贸w. Byli tutaj ju偶 tyle razy, 偶e doskonale wiedzieli, gdzie wszystko si臋 znajduje.


No cho? Estem g艂ony 鈥 wyparska艂 Ron z pe艂nymi ustami.


Mmm, uroczo.


Hermiona w ko艅cu usiad艂a i r贸wnie偶 zacz臋艂a je艣膰, a Harry pocz臋stowa艂 si臋 pomara艅cz膮. Nawet je艣li nie jad艂 ju偶 mi臋sa, zawsze trzyma艂 je w lod贸wce. G艂贸wnie dla Rona.


Jak tam tw贸j trening? 鈥 zapyta艂, prze偶uwaj膮c owoc i szczerz膮c si臋 w u艣miechu. Jego z艂y humor odszed艂 w zapomnienie.


Ron j臋kn膮艂.


To nic zabawnego, Dzwonku. My艣la艂em, 偶e mama da mi troch臋 spokoju, ale ona ci膮gle powtarza, 偶e zanim nie znajd臋 鈥瀙rawdziwej pracy" 鈥 g艂os Rona uni贸s艂 si臋 troch臋, zbli偶aj膮c si臋 do brzmienia pani Weasley 鈥 musz臋 pomaga膰 przy wszystkich pracach domowych.


Nie brzmi tak strasznie...


Karze mi gotowa膰!


Och.


I sprz膮ta膰!


C贸偶, kt贸rego艣 dnia zostaniesz idealn膮 偶on膮 鈥 odpar艂 Harry i zachichota艂.


Hermiona odchyli艂a g艂ow臋 w ty艂 i wybuch艂a 艣miechem, podczas gdy Ron piorunowa艂 Harry'ego wzrokiem. Rzuci艂by w niego kanapka, gdyby to nie by艂o takie marnotrawstwo jedzenia. Oddech Hermiony w ko艅cu powr贸ci艂 do normy i ugryz艂a kawa艂ek swojej kanapki, zanim nie powiedzia艂a:


Nie chc臋 psu膰 nastroju, ale czemu by艂e艣 taki smutny? Pok艂贸ci艂e艣 si臋 z profesorem Snape'em. O co?


On nie jest ju偶 naszym nauczycielem, Miono, nie musisz m贸wi膰 o nim, jak o profesorze.


Wiem, Ron, ale wci膮偶 naucza i tym samym zas艂uguje na nasz szacunek.


Jasne. W ka偶dym razie, co zrobi艂 ten stary nietoperz? Miona m贸wi艂a, 偶e jad艂e艣 czekolad臋 i w og贸le.


Harry westchn膮艂, przeczesuj膮c d艂oni膮 w艂osy.


Nie posz艂o o nic powa偶nego. Po prostu wszystko wyrwa艂o si臋 spoza kontroli.


Kurcze, a czy nie by艂o tak zawsze?


Wcze艣niej, tego samego dnia.


Harry siedzia艂 przy stole w prywatnych kwaterach Severusa. Pomieszczenie by艂o wyposa偶one w aneks kuchenny i owy st贸艂, kt贸ry by艂 tak ma艂y, 偶e Harry upiera艂 si臋, i偶 m贸g艂 pomie艣ci膰 co najwy偶ej p贸艂torej osoby. Gdy wspomnia艂 o tym wczoraj wieczorem, us艂ysza艂:


Na szcz臋艣cie dla nas, tw贸j wzrost kwalifikuje ci臋 jako brakuj膮c膮 po艂贸wk臋.


Harry zachichota艂 i rzuci艂 w Severusa poduszk膮. M臋偶czyzna mia艂 zamiar j膮 odrzuci膰, ale Harry skoczy艂 w jego stron臋 i r贸wnie偶 za ni膮 z艂apa艂, co przerodzi艂o si臋 w ma艂膮 wojn臋, kt贸ra po kilku minutach zamieni艂a si臋 w o wiele bardziej przyjemne czynno艣ci.


A m贸wi膮c 鈥 albo my艣l膮c 鈥 o m臋偶czy藕nie, to gdzie on si臋 podziewa艂? Severus zamkn膮艂 si臋 w 艂azience, gdy tylko Harry wyszed艂 spod prysznica.


Czemu siedzi tam tak d艂ugo?, pomy艣la艂. O tej porze jest ju偶 po trzech kubkach kawy. Poci膮gn膮艂 艂yk w艂asnego czarnego napoju i po raz kolejny poczu艂 ulg臋, 偶e przynajmniej w tej kwestii jego smak si臋 nie zmieni艂 i w dalszym ci膮gu m贸g艂 pi膰 kaw臋.


W ko艅cu us艂ysza艂 艂opotanie szat.


Dzie艅 dobry.


To si臋 jeszcze oka偶e 鈥 odpowiedzia艂 sucho Severus. Z rana Harry wygl膮da艂 przy nim ol艣niewaj膮co, a to by艂o do艣膰 du偶e osi膮gni臋cie. Severus potrzebowa艂 kilka kubk贸w bardzo mocnej kawy, aby zachowywa膰 si臋 tak 偶yczliwie, jak on to potrafi艂. Harry'ego ciekawi艂o ile ich potrzebowa艂, aby naprawd臋 zachowywa膰 si臋 rado艣nie. Prawdopodobnie pi臋膰 lub sze艣膰... tysi臋cy. Nie m贸g艂 jednak zastanowi膰 si臋 nad tym g艂臋biej, poniewa偶 starszy czarodziej podszed艂 do niego, ca艂uj膮c lekko w usta. Potem odsun膮艂 swoje krzes艂o i usiad艂, z u艣miechem czaj膮cym si臋 w k膮cikach ust.


O co chodzi? 鈥 zapyta艂 Harry.


Jeste艣 w tym coraz lepszy.


Harry u艣miechn膮艂 si臋, staraj膮c nie zarumieni膰.


Twoja kawa 鈥 powiedzia艂, podaj膮c m臋偶czy藕nie kubek.


Dzi臋kuj臋, ale chyba nie b臋d臋 m贸g艂 jej sko艅czy膰. Jestem um贸wiony w 艣wi臋tym Mungu w sprawie umowy o dostarczanie Wywaru Tojadowego.


Och, w porz膮dku.


Spotkamy si臋 wieczorem, gdy wr贸c臋?


Em, pewnie. U ciebie czy u mnie?


B臋d臋 potrzebowa艂 laboratorium, aby zacz膮膰 prac臋 od razu po powrocie ze szpitala. Wiem, 偶e um贸wili艣my si臋 inaczej, wi臋c proponuj臋鈥


Wiesz, by艂oby 艂atwiej, gdyby艣my mieszkali w tym samym miejscu.


Severus skrzywi艂 si臋 lekko.


Rozmawiali艣my ju偶 o tym i uzgodnili艣my...


Nie, ty uzgodni艂e艣 i ty zadecydowa艂e艣, 偶e to idealny plan. Jeste艣my towarzyszami. Ca艂e to 鈥瀠 ciebie czy u mnie" wydaje si臋 by膰 nie na miejscu, nie uwa偶asz? 鈥 powiedzia艂 Harry, staraj膮c si臋 ubra膰 w s艂owa co艣, co m臋czy艂o go ju偶 od d艂u偶szego czasu. Ci膮g艂e przemieszczanie si臋 by艂o m臋cz膮ce, zw艂aszcza, 偶e i tak widywali si臋 niemal ka偶dego dnia. Sprawia艂o to, 偶e czu艂 si臋 jakby Severus traktowa艂 to jak pierwszy lepszy zwi膮zek, a nie jakby byli towarzyszami. Jak to w og贸le wszystko dzia艂a?


Mistrz Eliksir贸w wsta艂 od sto艂u i wyszed艂 z kuchni. Harry szybko ruszy艂 za nim 鈥 nie mia艂 zamiaru podda膰 si臋 tym razem.


Logiczne jest, 偶e je艣li wci膮偶... bardzo silnie dzia艂a na nas to przyci膮ganie, musimy mieszka膰 oddzielnie, dop贸ki nie nauczymy si臋 nad tym panowa膰, aby by膰 w stanie wykonywa膰 nasze obowi膮zki. A przynajmniej, pozwoli wykonywa膰 je mnie.


Oho! Harry'emu wcale si臋 to nie podoba艂o.


Co to ma znaczy膰?


Zastanawia艂e艣 si臋 nad tym, co chcesz robi膰 w przysz艂o艣ci?


Powiedziano mi, 偶e mam na to troch臋 czasu!


Tak, troch臋. A my艣lisz nad tym?


Tak!


Naprawd臋? I co wymy艣li艂e艣?


Mam kilka ulotek o programie uzyskania Mistrzostwa w Obronie i te informacje o zostaniu Aurorem.


Cudownie, masz jakie艣 艣wistki papieru. Co masz zamiar z tym zrobi膰?


Min臋艂o dopiero p贸艂tora tygodnia od egzamin贸w!


A ty lenisz si臋, nie zamierzaj膮c znale藕膰 pracy. Sko艅czysz tak samo rozpieszczony, jak Draco.


Och, to bola艂o. Harry cofn膮艂 si臋. Adrenalina po艂膮czona z tym uczuciem, kt贸re zawsze czu艂 przy Severusie, by艂a interesuj膮c膮 kombinacj膮, ale w tym momencie nie mia艂 ochoty na bycie blisko ze swoim towarzyszem. To prawda, 偶e nie szuka艂 pracy zbyt usilnie i rozwa偶y艂 tylko dwie opcje, ale...


Dlaczego tak m贸wisz?


Twoja przysz艂o艣膰 jest bardzo wa偶na, a jedyne o czym my艣lisz, to wsp贸lne mieszkanie.


To te偶 jest cz臋艣膰 mojej przysz艂o艣ci.


Severus jedynie uni贸s艂 brew. Nie wiedzia艂 dlaczego w艂a艣nie teraz zacz膮艂 to wyci膮ga膰. I jakim cudem uda艂o mu si臋 zamieni膰 dyskusj臋 o mieszkaniu w k艂贸tni臋 o przysz艂o艣膰 m艂odszego m臋偶czyzny. Jednak taki by艂 jego urok. Jedni umieli 艣piewa膰, drudzy ta艅czy膰. Severus umia艂 si臋 k艂贸ci膰. Wiedzia艂, 偶e sprawia艂 Harry'emu przykro艣膰. Dlaczego to robi艂? C贸偶, mo偶e dlatego, 偶e wizja wsp贸lnego mieszkania go przera偶a艂a. Tak samo jak to, 偶e Harry zn贸w mia艂by walczy膰, b臋d膮c Aurorem. Ale koniec tego strachu. Nie zamierza艂 si臋 wycofa膰.


Twoja kariera jest wa偶niejsza. Jednak je艣li wolisz tylko si臋 leni膰...


Zajmowa艂em si臋 nowym domem...


A to na pewno taka ci臋偶ka praca. Jestem pewien, 偶e tw贸j ma艂y przyjaciel Zgredek...


Jak 艣miesz! 鈥 wykrzykn膮艂 Harry, zn贸w si臋 cofaj膮c. W k膮cikach oczu poczu艂 zdradliwe pieczenie, kt贸re mog艂o oznacza膰 tylko jedno 鈥 艂zy. Nie chcia艂, 偶eby Severus to widzia艂. W tym stanie wykorzysta艂by to przeciwko niemu. 鈥 Zgredek nie zrobi艂 niczego poza podarowaniem mi pi臋膰dziesi臋ciu kolorowych ogrzewaczy na czajnik. 鈥 Szkoda, 偶e jeszcze nie mia艂 czajnika.


Severus by艂 niewzruszony.


Urz膮dzanie nowego domu nie powinno zajmowa膰 ci ca艂ego czasu. Chyba, 偶e twoje umys艂owe zdolno艣ci s膮...


Obelga zawis艂a w powietrzu. Severus nie obrazi艂 w ten spos贸b Harry'ego odk膮d byli razem. Harry czu艂 si臋 zraniony. Tak zraniony, 偶e a偶 z艂y. Bardzo z艂y.


Ty nieczu艂y dupku! Nie chcesz mieszka膰 razem? 艢wietnie, bo ja ju偶 te偶 nie! Misja zako艅czona cholernym powodzeniem! Ty... ty kurzy m贸偶d偶ku!


Kurzy m贸偶d偶ku? Naprawd臋, c贸偶 za niedojrza艂o艣膰.


Chcesz niedojrza艂o艣ci? Prosz臋 bardzo!


Harry cofn膮艂 si臋, wyci膮gaj膮c r贸偶d偶k臋 i rzucaj膮c zakl臋cie. Emocje tak w nim buzowa艂y, 偶e nawet go nie wypowiedzia艂. Cholera, gdyby by艂 jeszcze bardziej w艣ciek艂y, nie musia艂by u偶ywa膰 r贸偶d偶ki. Natychmiast nast膮pi艂 wybuch.


Co do... Co zrobi艂e艣 z moim butem?


Na prawej stopie Severusa, zamiast buta ze smoczej sk贸ry, by艂...


Gigantyczny pomidor! Ty ma艂y...


Masz, czego chcia艂e艣! 鈥 Harry przywo艂a艂 swoj膮 ma艂膮 torb臋, odwracaj膮c si臋 do wyj艣cia. Zatrzyma艂 si臋 w p贸艂 kroku, gdy us艂ysza艂 d藕wi臋k gniecionego pomidora.


Masz mi to naprawi膰! Zaraz mam...


Nie! Chcia艂e艣 niedojrza艂o艣ci, to j膮 dosta艂e艣. A je艣li to za ma艂o, to co powiesz na to?


Harry zn贸w zamacha艂 r贸偶d偶k膮, a pasek szaty Severusa zamieni艂 si臋 w dmuchane ko艂o ratunkowe w kszta艂cie kaczki.


Mi艂ej zabawy! 鈥 krzykn膮艂 i wyszed艂, trzaskaj膮c drzwiami.


Po chwili us艂ysza艂 piszcz膮cy d藕wi臋k masakrowanej kaczuszki.


Gdy sko艅czy艂 opowiada膰 鈥 sam膮 cz臋艣膰 k艂贸tni 鈥 czeka艂 cierpliwie na reakcj臋 przyjaci贸艂. Przez chwil臋 panowa艂a cisza.


Pomidor... 鈥 powiedzia艂a w ko艅cu Hermiona.


Taaak.


Pomidor 鈥 powt贸rzy艂a.


Wydawa艂 si臋 wtedy dobrym pomys艂em! 鈥 Harry wsta艂, aby nala膰 sobie szklank臋 wody. Hermiona ruszy艂a za nim, natomiast Ron siedzia艂 w milczeniu z dziwnym wyrazem twarzy.


Czy to kiedykolwiek jest dobry pomys艂? 鈥 zapyta艂a.


Harry spu艣ci艂 wzrok na szklank臋.


C贸偶, by艂em w艣ciek艂y...


W ko艅cu Ron zdecydowa艂 si臋 odezwa膰. A mo偶e bardziej wybuchn膮膰 艣miechem, od kt贸rego zatrz臋s艂y si臋 szyby w oknach.


Pomidor! To genialne! A czym w og贸le to jest uchuchane ko艂o?


Dmuchane ko艂o, Ron 鈥 poprawi艂a go dziewczyna. 鈥 U偶ywaj膮 go ma艂e dzieci przy nauce p艂ywania. Niekt贸re s膮 w kszta艂cie zwierz膮t.


A to by艂o鈥


Kaczk膮 鈥 doko艅czy艂 Harry, gapi膮c si臋 w szklank臋. Teraz, kiedy o tym pomy艣la艂鈥


To genialne!


Ronaldzie. Twoje komentarze s膮 w tym momencie niepotrzebne. Harry, wiem, 偶e by艂e艣 zdenerwowany, to zrozumia艂e. Profesor Snape powiedzia艂 kilka nieprzyjemnych rzeczy, ale chyba nie rozegra艂e艣 tego tak, jak trzeba. Poza tym mia艂 kilka powod贸w, aby tak powiedzie膰.


Harry po raz pierwszy uni贸s艂 wzrok.


Co? M贸wisz, 偶e mia艂 racj臋?


Nie! Nie, m贸wi臋 tylko, 偶e mia艂 pow贸d.


I jest to鈥?


My艣l臋, 偶e ju偶 o tym rozmawiali艣my, Harry. Profesor Snape by艂 szpiegiem. Na dodatek jest bardzo skrytym w sobie m臋偶czyzn膮 i ceni prywatno艣膰. Nie pozbawi si臋 tego, czego broni艂 przez ostatnie lata, bez walki.


No tak, ale czy nie brzmi to troch臋 g艂upio? 鈥 wtr膮ci艂 rudzielec. 鈥 Chodzi o to, 偶e oni... no wiesz... 鈥 Ron, pomijaj膮c poparzenia s艂oneczne, zaczerwieni艂 si臋 jeszcze bardziej.


Hermiona umilk艂a, u艣miechaj膮c si臋 krzywo.


Nie, Ron, nie wiem. Co oni robi膮?


Harry r贸wnie偶 si臋 zaczerwieni艂.


C贸偶, uch, to znaczy, no wiesz鈥


Dziewczyna wci膮偶 si臋 u艣miecha艂a, ale tym razem mu odpu艣ci艂a.


Tak, no c贸偶, jednak wci膮偶 mo偶e zachowa膰 pozory w艂adzy, je艣li mieszkacie oddzielnie.


Pozory? Przy mnie?


Tak. Nie zdziwi臋 si臋, je艣li profesor Snape uwa偶a, 偶e kiedy艣 go opu艣cisz. Gdy ma w艂adz臋 nad tym, kiedy wasza dw贸jka si臋 widuje, mo偶e czu膰, 偶e kontroluje sytuacj臋.


Co? To ob艂臋d, przecie偶 jest moim towarzyszem!


Ale wci膮偶 czuje si臋 niepewnie.


A co z tym faktem k艂贸tni o prac臋?


Hermiona zastanowi艂a si臋 przez chwil臋.


Nadal my艣lisz nad stanowiskiem Aurora?


Em, no tak. Znaczy, nie podoba mi si臋 idea walki do ko艅ca 偶ycia, ale m贸g艂bym to robi膰 鈥 powiedzia艂 Harry, siadaj膮c na krze艣le obok Rona.


Hmm, wydaje mi si臋, 偶e profesorowi nie podoba si臋 pomys艂 tej pracy, ale nie chce ci m贸wi膰, co masz robi膰 ze swoim 偶yciem, bo my艣li, 偶e nie ma do tego prawa 鈥 odpar艂a, opieraj膮c si臋 o blat kuchenny.


Dlaczego nie chce, 偶eby Dzwonek zosta艂 Aurorem?


A co Harry musia艂by robi膰 jako Auror?


艢ciga艂by z艂ych kolesi i skopa艂鈥


I by艂by ca艂y czas w niebezpiecze艅stwie. Pami臋taj, 偶e jeszcze w czasach wojny, gdy Harry by艂 zagro偶ony, profesor Snape zawsze by艂 w jaki艣 spos贸b przej臋ty. Nigdy by si臋 do tego nie przyzna艂, ale nie chce, 偶eby Harry'emu sta艂a si臋 krzywda. Lub gorzej.


Och 鈥 powiedzia艂 cicho Harry. Hermiona mia艂a racj臋. A gdy Hermiona mia艂a racj臋, znaczy艂o to, 偶e: 鈥 Chyba powinienem przeprosi膰 za swoje zachowanie, prawda?


Hermiona poklepa艂a go po ramieniu.


Chyba tak b臋dzie najlepiej. Mo偶esz te偶 porozmawia膰 z nim o swojej przysz艂o艣ci i zapyta膰 go o zdanie. W ko艅cu jeste艣cie towarzyszami 鈥 mo偶e co艣 ci poradzi. Jednak poczeka艂abym kilka dni na twoim miejscu.


Dlaczego?


Poniewa偶 nawet je艣li jego zachowanie ma jakie艣 wyt艂umaczenie, powiedzia艂 kilka naprawd臋 przykrych rzeczy. Poczekaj, a偶 on przyjdzie przeprosi膰.


A je艣li nie przyjdzie? Co wtedy zrobi臋? Nie wydawa艂 si臋 zbyt zadowolony z tej kaczuszki.


Jest uparty, ale nie jest g艂upcem. Wie, 偶e je艣li nie b臋dziecie si臋 widywa膰, mo偶ecie zachorowa膰. Poczekaj do momentu, gdy poczujesz, 偶e nie mo偶esz ju偶 wytrzyma膰 i wtedy id藕.


Wiesz 鈥 wtr膮ci艂 Ron 鈥 mo偶emy opu艣ci膰 ten psychologiczny be艂kot i po prostu przekl膮膰 go艣cia.


Wydaje mi si臋, 偶e po tym jak zmieni艂em jego but i ubra艂em w ko艂o ratunkowe, jasne jest, 偶e ta taktyka nie dzia艂a 鈥 odpar艂 Harry, ko艅cz膮c pomara艅cz臋.


Tak, ale one by艂y 艣miesznie nieszkodliwe. Teraz mo偶emy u偶y膰 naprawd臋 dobrych. Jestem pewien, 偶e Ginny nam pomo偶e, a Hermiona na pewno zna jakie艣 fajne cholerstwa.


Nie wyra偶aj si臋, Ron.


Rudzielec pokaza艂 jej j臋zyk.


Mog艂aby go zawsze zagada膰 na 艣mier膰.


Uroczo 鈥 odpar艂a sucho dziewczyna i wysz艂a z pomieszczenia. Ch艂opcy doszli do wniosku, 偶e musia艂a i艣膰 do 艂azienki, wi臋c Harry cicho przywo艂a艂 szklank臋 wody dla swojego spalonego s艂o艅cem przyjaciela.


Dzi臋ki, Dzwonku.


Nie ma sprawy.


Przez chwil臋 偶aden si臋 nie odzywa艂.


Hej, Dzwonku?


Tak?


Mam pytanie.


A ja mam odpowied藕.


Kto jest dziewczyn膮?


Dobra, nie mam odpowiedzi. 呕e co takiego?


No wiesz, ty i Snape. Kto jest dziewczyn膮?


Umm, obaj jeste艣my facetami, wi臋c nie widz臋...


Nie, chodzi mi o ty, gdy... Wy, no wiesz, kto... Kto jest dziewczyn膮?


Och... Och! Harry w ko艅cu zrozumia艂, o co dok艂adnie pyta艂 rudzielec i automatycznie obla艂 si臋 czerwieni膮. Przyjaciele patrzyli na siebie dop贸ki niezr臋czno艣膰 sytuacji nie zrobi艂a si臋 zbyt wyczuwalna i obaj si臋gn臋li po swoje szklanki z wod膮. Zn贸w przez chwil臋 by艂o cicho, gdy ko艅czyli pi膰.


Wi臋c kto...


Ja.


Och.


Och.


Nie mog臋 uwierzy膰, 偶e o to zapyta艂em.


Ja r贸wnie偶.


Nigdy ju偶 o tym nie rozmawiajmy.


Trafi to do ksi臋gi 鈥濺zeczy, o kt贸rych nie rozmawiamy" ju偶 na wieki wiek贸w.


O czym rozmawiacie? 鈥 zapyta艂a Hermiona, wchodz膮c.


O niczym! 鈥 wykrzykn臋li zgodnie. Prawdopodobnie zbyt g艂o艣no i zbyt szybko, jednak Hermiona nie naciska艂a, przewracaj膮c tylko oczami.


Reszt臋 lunchu przegadali o tym, co si臋 ostatnio wydarzy艂o. Widywali si臋 codziennie, ale z prac膮 Hermiony i narzekaniem Rona, zawsze by艂o o czym rozmawia膰. Wkr贸tce min臋艂o po艂udnie i dw贸jka musia艂a ju偶 i艣膰.


Mam nadziej臋, 偶e uda mi si臋 teraz troch臋 potrenowa膰 鈥 powiedzia艂 Ron, kiedy szli do drzwi.


Oczywi艣cie, je艣li twoja mama nie znalaz艂a ci nic do roboty 鈥 odpar艂a Hermiona.


Ron j臋kn膮艂.


Nie mo偶e by膰 chyba a偶 tak z艂a.


Wychowa艂a Freda i Goerge'a 鈥 zauwa偶y艂 Harry i zachichota艂. Cieszy艂 si臋, 偶e bli藕niacy mieszkali tylko p贸艂 kilometra od niego i m贸g艂 regularnie ich odwiedza膰. Nie gapili si臋 na niego jak inni mieszka艅cy, ale wci膮偶 偶artowali z jego wr贸偶kowej natury. Och, rado艣ci 偶ycia.


Racja, mo偶e by膰 tak z艂a. No c贸偶, b臋d臋 musia艂 si臋 po prostu wymkn膮膰.


Nie o艣mielisz si臋, Ronie Weasley!


Rudzielec spojrza艂 na Harry'ego z psotnym wyrazem twarzy.


Na pewno nie mo偶esz wpa艣膰?


Harry nie zd膮偶y艂 odpowiedzie膰, bo zrobi艂a to za niego Hermiona.


Musi zosta膰 na wypadek, gdyby przyszed艂 profesor Snape.


A czy nie by艂oby zabawniej, gdyby musia艂 czeka膰, a偶 Harry wr贸ci z Nory?


Harry tylko potrz膮sn膮艂 g艂ow膮, u艣miechaj膮c si臋.


I tak musz臋 popracowa膰 w ogrodzie na ty艂ach domu i troch臋 pomy艣le膰.


Ron tylko wzruszy艂 ramionami.


Dobra, ale i tak widz臋 ci臋 jutro na kolacji.


Jasne.


Przyjdziesz?


Obiecuj臋.


Przysi臋gasz?


Pewnie, 偶e tak, do cholery 鈥 powiedzia艂 Harry z u艣miechem. By艂o to jedno z wielu ulubionych powiedzonek Rona.


No i to jest m贸j Dzwonek!


Jeste艣cie okropni 鈥 fukn臋艂a Hermiona, mijaj膮c ich i wychodz膮c na zewn膮trz.


Harry po偶egna艂 si臋 z nimi i poczeka艂, a偶 aportuj膮 si臋 z powrotem do Nory. Potem wr贸ci艂 domu, zastanawiaj膮c si臋, jak d艂ugo b臋dzie musia艂 czeka膰 na gburowatego Mistrza Eliksir贸w.


P贸艂tora dnia.


Nie by艂o tak 藕le.


W g艂臋bi duszy Harry cieszy艂 si臋, 偶e m臋偶czyzna postanowi艂 przyj艣膰 nawet je艣li tylko po to, aby kontynuowa膰 ich k艂贸tni臋. Wczoraj dokucza艂 mu silny b贸l g艂owy. Jak uzale偶nionej od kawy osobie, kt贸rej pozbawiono dost臋pu do kofeiny. Zmywa艂 w艂a艣nie naczynia, gdy us艂ysza艂 trzask aportacji, a potem pukanie, kt贸re automatycznie kojarzy艂 ze swoim towarzyszem. Ciekawi艂o go, ile jeszcze razy b臋dzie musia艂 powt贸rzy膰, 偶e Severusovi wolno wchodzi膰 bez pukania, zanim ten zrozumie. Wtedy przypomnia艂 sobie, co powiedzia艂a Hermiona i zrozumia艂, 偶e w ten spos贸b m臋偶czyzna pr贸buje zachowa膰 kontrol臋. [i]Mam tylko nadziej臋, 偶e on zdaje sobie spraw臋, i偶 to jego pragnienie kontroli doprowadza mnie do szale艅stwa[/i], pomy艣la艂. Wytar艂 r臋ce i ruszy艂 w stron臋 drzwi wej艣ciowych, bo Severus zawsze czeka艂, a偶 Harry mu otworzy. Nasz bohater by艂 prawie pewien, 偶e by艂oby inaczej, gdyby nie mia艂 s膮siad贸w. Jednak tym razem by艂 dopiero w po艂owie drogi, kiedy drzwi otworzy艂y si臋 i Severus wkroczy艂 do 艣rodka.


D艂ugo ci zaj臋艂o 鈥 warkn膮艂 m臋偶czyzna, podchodz膮c prosto do niego.


I ty r贸wnie偶 wi... Mmfff


Odpowied藕 Harry'ego zosta艂a przerwana, gdy Severus uj膮艂 jego twarz w d艂onie i z艂膮czy艂 ich usta w poca艂unku. Ch艂opak by艂 oboj臋tny tylko przez chwil臋, a potem zatopi艂 si臋 w nim. Po jakiej艣 minucie przypomnia艂 sobie, o co tutaj chodzi艂o. Stanowczo 鈥 ale nie bez trudno艣ci, bo wygl膮da艂o na to, 偶e Severus nie ma ochoty przestawa膰 鈥 odepchn膮艂 m臋偶czyzn臋 od siebie na tyle, aby wyszepta膰:


Musimy porozmawia膰.


Severus zawarcza艂 kr贸tkie 鈥濸贸藕niej" i zn贸w zacz膮艂 si臋 nachyla膰. Harry zn贸w go odepchn膮艂, ale nie wiedzia艂, jak d艂ugo b臋dzie si臋 m贸g艂 powstrzymywa膰. Ca艂e p贸艂tora dnia bez m臋偶czyzny mia艂o niestety swoje skutki.


Teraz.


Severus znowu warkn膮艂.


Dobra 鈥 powiedzia艂, ale nie wypu艣ci艂 z d艂oni twarzy Harry'ego. Patrzyli na siebie przez kilka d艂ugich sekund. 鈥 Przepraszam, 偶e ci臋 obrazi艂em.


Przepraszam, 偶e tak si臋 zachowa艂em. Co z twoim butem?


Pomimo 偶e uda艂o mi si臋 go z powrotem przetransfigurowa膰, nadal cuchnie pomidorem.


A co si臋 sta艂o z dmuchanym ko艂em?


A jak my艣lisz?


Rozdarte na tysi膮ce kawa艂eczk贸w?


Zgad艂e艣.


Przepraszam.


Mia艂e艣 powody, aby to zrobi膰. Nie mia艂em prawa m贸wi膰 takich rzeczy. By艂em...


Przestraszony?


Severus uni贸s艂 brew.


Powiedzia艂bym raczej, 偶e zaniepokojony. Wszystkie moje poprzednie zwi膮zki nie trwa艂y zbyt d艂ugo, a moi partnerzy...


Ze mn膮 jest inaczej.


Wiem.


Ufasz mi?


M臋偶czyzna umilk艂 na chwil臋, ale gdy si臋 odezwa艂, jego glos by艂 stanowczy.


Ufam.


Czy my艣lisz, 偶e ci臋 zostawi臋?


Cisza 偶y艂a teraz w艂asnym 偶yciem. W艂a艣ciwie to wygl膮da艂o na to, 偶e Severus nie ma zamiaru odpowiada膰.


Biiiiip! Przepraszam, czas przeznaczony na odpowied藕 min膮艂.


Uzyska艂 tylko przewr贸cenie oczami. Stan膮艂 na palcach i wyszepta艂:


Odpowied藕 brzmi 鈥瀗ie" 鈥 powiedzia艂 i si臋gn膮艂 po kolejny poca艂unek.


Stara艂 si臋 zachowa膰 zmys艂y, kiedy j臋zyk profesora wsun膮艂 si臋 do jego ust. Wci膮偶... musz膮... porozmawia膰. Poczu艂 d艂o艅 sun膮c膮 po jednym ze skrzyde艂 i zadr偶a艂. Musz膮...


Poczekaj.


Severus zaczyna艂 przypomina膰 psa, gdy tak warcza艂. Jednak Harry nie powiedzia艂 tego na g艂os.


Harry odsun膮艂 si臋 stanowczo i cofn膮艂 kilka krok贸w, wskazuj膮c, aby usiedli na kanap臋. Starszy m臋偶czyzna wygl膮da艂, jakby chcia艂 spali膰 mebel wzrokiem, ale mimo to usiad艂.


O czym b臋dziemy jeszcze rozmawia膰?


Ch艂opak z艂o偶y艂 skrzyd艂a, 偶eby m贸c wygodnie usi膮艣膰 na drugim ko艅cu kanapy. Nie chcia艂 zachowywa膰 du偶ego dystansu, jednak wiedzia艂, 偶e jaki艣 jest potrzebny. Inaczej nigdy im si臋 nie uda porozmawia膰.


My艣la艂em o mojej przysz艂o艣ci.


Severus nie odpowiedzia艂, unosz膮c jedynie brew na znak, 偶e us艂ysza艂.


My艣l臋, 偶e podj膮艂em ju偶 decyzj臋, ale najpierw chc臋 ci臋 o co艣 zapyta膰.


M贸w dalej.


Czy nie chcesz, 偶ebym zosta艂 Aurorem?


Severus si臋 tego nie spodziewa艂. Co mia艂 powiedzie膰? Nie, nie chc臋, poniewa偶 przera偶a mnie my艣l, 偶e zn贸w b臋dziesz ryzykowa艂 偶ycie. I po co? 呕eby by膰 lojalnym dla 艣wiata, kt贸ry wm贸wi艂 ci, 偶e jeste艣 ich wybawicielem, gdy mia艂e艣 dopiero jedena艣cie lat? Nie jeste艣 im nic d艂u偶ny. Uratowa艂e艣 ich i teraz pora aby艣 zaj膮艂 si臋 sob膮. Tak, dok艂adnie to powinien powiedzie膰.


Nie mam prawa decydowa膰 o twojej przysz艂o艣ci.


Harry parskn膮艂.


Oczywi艣cie, 偶e masz. Naprawd臋 jestem tak straszny, 偶e a偶 boisz si臋 powiedzie膰 co my艣lisz?


Przera偶aj膮cy.


Dzi臋kuj臋. W ka偶dym razie my艣l臋, i偶 podj膮艂em decyzj臋.


Nic. Cisza.


I?


I wys艂a艂em moje zg艂oszenie wczoraj. Powinni ju偶 je dosta膰.


Serce Severusa opad艂o na dno jego 偶o艂膮dka.


A wi臋c jednak zostaniesz Aurorem.


Nie.


A wi臋c...


Wys艂a艂em zg艂oszenie do programu Mistrzostwa. 鈥 Harry u艣miechn膮艂 si臋. Severus mo偶e i nic nie powiedzia艂, ale jego reakcja, gdy pomy艣la艂, 偶e Harry zostanie Aurorem by艂a do艣膰 jednoznaczna.


Harry'emu wydawa艂o si臋, 偶e m臋偶czyzna powinien by膰 zadowolony, poniewa偶 Hermiona mia艂a racj臋. Powinien si臋 u艣miecha膰. No, to mo偶e za du偶o jak na niego, ale przynajmniej unie艣膰 jeden k膮cik ust.


Podj膮艂e艣 tak膮 decyzj臋 przeze mnie? 鈥 zapyta艂 zirytowany.


Tym razem to Harry przewr贸ci艂 oczami.


Ju偶 w czasie roku szkolnego m贸wi艂em, 偶e nie wiem czy chc臋 zosta膰 Aurorem. Mam do艣膰 walk. Przyzwyczai艂em si臋 do tego, 偶e gdy wstaj臋 rano to nie my艣l臋: 鈥濵erlinie, ciekawe czy zostan臋 dzisiaj zabity przez psychopat臋" i musz臋 ci powiedzie膰, 偶e to wspania艂e uczucie. Wi臋c nawet je艣li umiem walczy膰 i robi臋 to dobrze, to mam tego dosy膰. Tak, mia艂e艣 wp艂yw na t臋 decyzj臋, ale nie by艂e艣 jedynym powodem.


Wygl膮da艂o na to, 偶e Severus rozlu藕ni艂 si臋 odrobin臋.


A co zrobisz po otrzymaniu Mistrzostwa?


Harry wzruszy艂 ramionami.


Przyjm臋 ofert臋 Albusa i zaczn臋 uczy膰. Nie wiem, czy b臋d臋 dobrym nauczycielem, ale mam rok, a mo偶e i wi臋cej, 偶eby przyzwyczai膰 si臋 do tej decyzji.


Naprawd臋 tego pragniesz?


Tak d艂ugo, jak nie stan臋 si臋 ta cyniczny i krytyczny jak ty.


Zabawny jeste艣.


Wiem, bo 艣miejesz si臋 tak okropnie.


Czy to wszystko, o czym musimy porozmawia膰?


Hmm, niech pomy艣l臋...


Nie zd膮偶y艂 jednak powiedzie膰 nic wi臋cej, poniewa偶 Severus nachyli艂 si臋 i przyci膮gn膮艂 do siebie. Najwyra藕niej zm臋czy艂 si臋 rozmawianiem.


Wkr贸tce Harry le偶a艂 na plecach, podczas gdy m臋偶czyzna g贸rowa艂 nad nim, pozbawiony ju偶 koszulki. Gdy si臋ga艂 po poca艂unek, zrozumia艂 dwie rzeczy: awersja Severusa do sof znikn臋艂a i on r贸wnie偶 zm臋czy艂 si臋 rozmawianiem.


I ta kanapa strasznie drapa艂a plecy. Nie wiedzia艂 jednak, czy uda mu si臋 kiedy艣 o tym wspomnie膰.


Gadk膮 do niczego si臋 nie dojdzie, nie?


O O O O


Le偶a艂, czuj膮c na sobie przyjemny ci臋偶ar m臋偶czyzny. My艣la艂, 偶e Severus 艣pi, kiedy ten powiedzia艂:


Chyba powinni艣my cz臋艣ciej rozmawia膰.


My艣la艂em, 偶e ju偶 z tym sko艅czy艂e艣.


Kiedy dwie osoby si臋 k艂贸c膮, musz膮 potem doj艣膰 do porozumienia. My doszli艣my. Teraz mo偶emy porozmawia膰.


Harry parskn膮艂.


Je艣li zawsze tak mamy dochodzi膰 do porozumienia, to my艣l臋, 偶e powinni艣my si臋 cz臋艣ciej k艂贸ci膰.


W rzeczy samej.


Le偶eli przez chwil臋 w ciszy.


Czy robi臋 si臋 za ci臋偶ki?


Nie, lubi臋 to.


Pomimo odpowiedzi, Severus wsta艂 i zacz膮艂 szuka膰 ubrania.


Gdzie s膮 moje spodnie?


Sprawd藕 za kanap膮. 艢pieszysz si臋 gdzie艣? 鈥 Harry wcale nie brzmia艂, jakby kto艣 skopa艂 jego szczeniaczka. Nie, ani troch臋. By艂 twardym kolesiem... Twardym wr贸偶kiem, cholera!


Severus zaprzesta艂 szukania i odwr贸ci艂 si臋 w jego stron臋. Twarz Harry'ego wci膮偶 by艂a zaczerwieniona od ich poprzednich czynno艣ci, dwukolorowe w艂osy stercza艂y we wszystkich kierunkach. Po prawej stronie karku, w miejscu gdzie pojawia艂 si臋 czarny wz贸r, wida膰 by艂o r贸wnie偶 nowy znak. Dzie艂o Severusa. Nigdy wcze艣niej nikomu tego nie robi艂, ale z Harrym by艂o inaczej. Harry zacz膮艂 powoli si臋 rumieni膰 pod tym intensywnym spojrzeniem.


Zazwyczaj tak bardzo powa偶ny m臋偶czyzna, u艣miechn膮艂 si臋 jednym ze swoich pe艂nych u艣miech贸w.


W艂a艣ciwie to my艣la艂em o jedzeniu, a je艣li chodzi o jego przyrz膮dzanie, to zawsze trzymam si臋 pewnej regu艂y.


Jakiej?


Nigdy nie wa偶 eliksir贸w i nie gotuj, nie maj膮c na sobie spodni.


Harry zacz膮艂 chichota膰 i Severus wcale nie pomy艣la艂, 偶e to wygl膮da uroczo. W og贸le.


Razem znale藕li jego spodnie i razem ruszyli do kuchni. Harry ju偶 mia艂 si臋 zabra膰 za przyrz膮dzanie jedzenia, kiedy Severus jednym ruchem d艂oni posadzi艂 go przy stole i sam si臋 tym zaj膮艂.


Nadal jeste艣 z艂y, 偶e nie mieszkamy razem? 鈥 zapyta艂 m臋偶czyzna, wyci膮gaj膮c z szafki kolejne sk艂adniki.


Ju偶 nie. Chyba troch臋 przesadzi艂em. Zamieszkanie razem to du偶y krok i nawet je艣li jeste艣my towarzyszami, wci膮偶 nie wiemy za wiele o powa偶nych zwi膮zkach. Chyba najpierw powinienem troch臋 pomieszka膰 sam.


To bardzo dojrzale z twojej strony 鈥 odpar艂 Severus, podaj膮c mu gotow膮 sa艂atk臋.


Hmm, a dopiero kilka dni temu przemieni艂em tw贸j but w owoc... albo w warzywo. Do czego ten 艣wiat zmierza, je艣li nawet ja dorastam.


Wiek nie oznacza, 偶e kto艣 jest dojrza艂y. Pozna艂em wiele czarownic i czarodziej贸w, kt贸rzy 鈥 mimo 偶e starsi ode mnie 鈥 nie lizn臋li w swoim 偶yciu zbyt wiele wiedzy.


A kto chcia艂by liza膰 wiedz臋?


Tak, dok艂adnie to chc臋 us艂ysze膰 o cz艂owieka, kt贸ry ko艅czy osiemna艣cie lat.


Hej, zosta艂y mi jeszcze dwa tygodnie. Mam jeszcze czas, aby pozby膰 si臋 dziecinnych my艣li.


Jak d艂ugo ci to zajmie?


Jakie艣 dwa lata.


No oczywi艣cie.


Harry ju偶 cieszy艂 si臋 na swoje urodziny. Ron powiedzia艂, 偶e wszyscy zostali zaproszeni do Nory. Poprzedni rok sp臋dzi艂 ze wszystkimi Weasleyami i Hermion膮. By艂y to pierwsze urodziny, jakie kiedykolwiek mu urz膮dzono. Wtedy w艂a艣nie otrzyma艂 sw贸j spadek i przez kilka tygodni dysponowa艂 witalno艣ci膮 艣limaka.


W tym roku mia艂 Severusa i 偶adnych dziwnych i nieznanych transformacji w planach.


A przynajmniej mia艂 tak膮 nadziej臋.




Rozdzia艂 II 鈥 To nierealne


To moje urodziny!


Wiem. Od godziny m贸wisz tylko o tym.


A wi臋c przyjdziesz?


Nie wydaj臋 mi si臋, 偶eby moja obecno艣膰 by艂a tam mile widziana.


Jak to nie? To moje urodziny!


Zaczynasz przypomina膰 zacinaj膮c膮 si臋 p艂yt臋.


Harry westchn膮艂. Ich rozmowa przebiega艂a w ten spos贸b ju偶鈥 c贸偶, Severus mia艂 racj臋, prawie od godziny. Mistrz Eliksir贸w od tygodni wiedzia艂 o imprezie w Norze i na samym pocz膮tku przyj膮艂 zaproszenie dla dobra Harry'ego. Jednak im bli偶ej by艂o do tego dnia, cz艂owiek, kt贸ry k艂ama艂 w 偶ywe oczy Voldemortowi, zaczyna艂 traci膰 panowanie nad sytuacj膮. Wygl膮da艂o na to, 偶e dom pe艂en Weasley贸w by艂 straszniejszy ni偶 sam Czarny Pan. Urodziny by艂y za dwa dni. Harry przyby艂 do kwater Severusa na kolacj臋 oraz aby poczyta膰 kilka ksi膮偶ek dotycz膮cych Obrony przed Czarn膮 Magi膮, kt贸re m臋偶czyzna mia艂 w swojej bibliotece. Ch艂opak nie wiedzia艂 jeszcze czy dosta艂 si臋 na trening przygotowuj膮cy do Mistrzostwa, ale wszyscy powtarzali mu, 偶e to tylko kwestia 鈥瀔iedy si臋 dostanie", a nie 鈥瀓e艣li si臋 dostanie". Postanowi艂 wi臋c p贸j艣膰 za rad膮 m臋偶czyzny i przygotowa膰 si臋 nieco wcze艣niej. Siedzia艂 teraz na perskim dywanie, kt贸ry by艂 ca艂y ozdobiony w臋偶ami. Harry uwa偶a艂, 偶e by艂o to nieco pretensjonalne. Severus uwa偶a艂, 偶e Harry mia艂 zerowe poczucie gustu.


Wspomnienie tego dywanu jest wa偶ne z jednego powodu: Harry musia艂 bardzo uwa偶a膰, gdy by艂 w tym pokoju, poniewa偶 m贸g艂 zacz膮膰 u偶ywa膰 w臋偶omowy. Gdy Severus wr贸ci艂 z laboratorium, aby powiadomi膰 go o swojej 鈥瀗ieuchronnej nieobecno艣ci", Harry przekl膮艂 go w tym j臋zyku.


I to w艂a艣nie rozpocz臋艂o ich k艂贸tni臋.


To moje urodziny!


A ile ko艅czysz lat? Dziesi臋膰?


艢wietnie. Chcesz kolejny pow贸d? Co powiesz na to, 偶e wszyscy ludzie, kt贸rzy tam b臋d膮 i tak ju偶 o nas wiedz膮?


Sekund臋 po tym, kiedy s艂owa opu艣ci艂y jego usta, Harry zapragn膮艂, aby by艂y to znicze, kt贸re m贸g艂 wy艂apa膰 i schowa膰 z powrotem. Severus jeszcze nie chcia艂, aby ktokolwiek wiedzia艂 o ich zwi膮zku. Nawet fakt, 偶e wiedzieli o tym Ron i Hermiona dzia艂a艂 mu na nerwy.


Czy masz na my艣li, 偶e wszyscy Weasleyowie wiedz膮?


Je艣li powiem tak, to co mi zrobisz?


Severus 艣cisn膮艂 nasad臋 nosa. Im wi臋cej ludzi wiedzia艂o, tym wi臋ksze prawdopodobie艅stwo, 偶e wszystko znajdzie si臋 w Proroku. Reputacja Harry'ego nie musi by膰 niszczona przez by艂ego 艢miercio偶erc臋鈥 nie, 偶eby ten by艂y 艢miercio偶erca m贸g艂 jako艣 temu zaradzi膰. W ko艅cu media i tak dowiedz膮 si臋 o ich zwi膮zku 鈥 Severus nie by艂 idiot膮. Wiedzia艂, 偶e nie pozostanie to tajemnic膮, i 偶e tajemnic膮 pozosta膰 nie mo偶e. Nie, je艣li on i Harry chcieli, aby wszystko by艂o w porz膮dku, a fakt, 偶e byli towarzyszami, nie pozostawia艂 du偶ego pola do popisu, prawda? Jednak i tak chcia艂 ukrywa膰 to tak d艂ugo jak tylko si臋 da, poniewa偶 reakcja 艣wiata b臋dzie nieprzyjemna, niezale偶nie jak d艂ugo b臋dzie zwleka艂.


Rozumiem, 偶e to twoja rodzina, ale dlaczego powiedzia艂e艣 im, bez porozumienia si臋 ze mn膮?


Nie powiedzia艂em im.


Wi臋c jak鈥


Kt贸rego艣 dnia Fred chcia艂 podrzuci膰 mi raport z ich sklepu, 偶ebym go przeczyta艂 i zobaczy艂 jak aportujesz si臋 i wchodzisz do mojego mieszkania. Potem z Georgem torturowa艂 Rona zanim ten nie powiedzia艂 im ca艂ej prawdy.


Mamy ogromne szcz臋艣cie, 偶e tw贸j przyjaciel nie zosta艂 pojmany w czasie wojny. Jego umiej臋tno艣膰 trzymania j臋zyka za z臋bami jest 偶enuj膮ca. Zakon straci艂by wszystkie swoje sekrety.


Nie by艂bym taki pewny. Bli藕niacy podnie艣li torturowanie rodziny 鈥 lub kogokolwiek innego, je艣li ju偶 o tym m贸wimy 鈥 do ca艂kowicie nowego poziomu.


Nawet je艣li鈥


Severusie. Wiedz膮 ju偶 od jakiego艣 czasu i nikomu nie powiedzieli. I nie powiedz膮.


Jak mo偶esz by膰 taki pewny?


Poniewa偶 znam pani膮 Weasley.


I tak nie podoba mi si臋, 偶e wszyscy ju偶 o tym wiedz膮.


Tak, poniewa偶 Weasleyowie i Hermiona to ca艂y 艣wiat.


Bior膮c pod uwag臋 ilu ich jest, ma to jaki艣 sens.


Harry tylko przewr贸ci艂 oczami.


Pos艂uchaj, mog膮 ci臋 wkurza膰鈥 No dobra, na pewno b臋d膮 cholernie ci臋 wkurza膰, ale b臋dzie zabawnie i jestem pewien, 偶e potrafisz im si臋 z艂o艣liwie odp艂aci膰. Poza tym, nie b臋dzie ca艂ego klanu 鈥 Bill, Charlie i Percy pracuj膮, wi臋c nie mog膮 przyj艣膰. Prosz臋!


Czy Weasleyowie i panna Granger b臋d膮 tam jedynymi go艣膰mi? 鈥 W odpowiedzi us艂ysza艂 niezrozumia艂e mamrotanie. 鈥 S艂ucham?


Powiedzia艂em, 偶e nie. B臋dzie tam Remus, a Albus wpadnie po lunchu.


A czy wilk te偶 o nas wie?


Severus nie mia艂 zamiaru pyta膰, czy Albus wie. M臋偶czyzna wiedzia艂 wszystko, co by艂o straszne w niekt贸rych momentach.


Nie, ale mu powiem.


Powiedzia艂em ju偶鈥


Musi wiedzie膰! Od pocz膮tku wiedzia艂 o magicznym spadku i dopiero wr贸ci艂 z misji we Francji. Chc臋, 偶eby by艂 tam ze mn膮. Prosz臋?


A co z鈥


Harry nie pozwoli艂 mu doko艅czy膰.


Wszyscy inni s膮 na swoich misjach 鈥 powiedzia艂, krzy偶uj膮c ramiona.


Pomimo 偶e Zakon Feniksa oficjalne zako艅czy艂 swoje dzia艂ania, cz艂onkowie utrzymywali ze sob膮 bliskie kontakty i Harry uwa偶a艂 ich wszystkich za swoj膮 rodzin臋. Cholera, niekt贸rzy naprawd臋 ni膮 byli. Wi臋kszo艣膰 doros艂ych wr贸ci艂a do pracy jako aurorzy, a dzi臋ki do艣wiadczeniu, szybko zdobyli awanse i ca艂y czas byli na misjach. Harry'ego smuci艂 troch臋 fakt, 偶e nie mo偶e sp臋dza膰 z nimi czasu, tak bardzo jakby chcia艂, ale tak samo by艂o w zesz艂ym roku. Mia艂 tylko nadziej臋, 偶e teraz praca w Departamencie Auror贸w nie b臋dzie, a偶 tak zajmuj膮c膮.


To dobrze.


Harry tylko westchn膮艂, siadaj膮c wygodniej na dywanie. M贸g艂 si臋 na niego zez艂o艣ci膰, ale ca艂e to j臋czenie i marudzenie go zm臋czy艂o. Proszenie o co艣 takiego typowego odludka to wyzwanie, ale Harry naprawd臋 chcia艂, aby jego towarzysz by艂 na przyj臋ciu.


Zapytam po raz ostatni. Chc臋, 偶eby艣 tam by艂. To s膮 moje urodziny i znaczy to dla mnie bardzo du偶o. Prosz臋? P贸jdziesz ze mn膮? Dla mnie? Potraktuj to jako prezent.


Severus nie odpowiada艂 przez bardzo d艂ugi czas. Z zamy艣lonym wyrazem twarzy przesiad艂 si臋 na swoje ulubione krzes艂o. Zerkn膮艂 na m艂odego wr贸偶ka, kt贸ry w tej chwili stara艂 si臋 przywo艂a膰 swoj膮 najlepsz膮 wersj臋 zbitego szczeniaka. Smutna minka, pomy艣la艂 Harry. Musz臋 u偶y膰 smutnej minki. Smutna, smutna鈥


Zrobi艂 to.


Uda艂o mu si臋.


Severus przekl膮艂 si臋 w my艣lach, za bycie takim 艂agodnym w r臋kach Harry'ego Pottera.


Dobrze, przyjd臋 鈥 powiedzia艂 w ko艅cu. 鈥 Ale nie wi艅 mnie, je艣li wyjdzie z tego jaka艣 katastrofa.


Nawet o tym nie pomy艣la艂em 鈥 odpar艂 Harry i wsta艂, aby poca艂owa膰 starszego czarodzieja.


Dzi臋kuj臋 鈥 wysycza艂 w w臋偶omowie, siadaj膮c na kolanach Severusa. Ku jego rado艣ci, s艂owa przynios艂y efekt i m臋偶czyzna zadr偶a艂.


Namieszasz Viridusowi, je艣li nie przestaniesz. 鈥 Snape wsun膮艂 d艂onie pod za du偶膮 koszulk臋 ch艂opaka, aby poczu膰 g艂adk膮 sk贸r臋.


Boa, kt贸rego Harry podarowa艂 Severusowi, mia艂 ju偶 sze艣膰 stop d艂ugo艣ci i gdy Gryfon by艂 w komnatach, mistrz eliksir贸w pozwala艂 mu porusza膰 si臋 po nich luzem.


Harry sapa艂 i chichota艂 cicho.


Nie, Ssssmara nie b臋dzie mia艂 nic przeciwko 鈥 powiedzia艂 na wydechu.


Hmm, skoro tak twierdzisz.


Dok艂adnie tak. 鈥 Harry nie czekaj膮c d艂u偶ej, nachyli艂 si臋 po poca艂unek.


Viridus us艂ysza艂 jak kto艣 rozmawia w drugiej cz臋艣ci domu. Fakt, 偶e rozumia艂 mow臋, oznacza艂, 偶e Zielonooki 鈥 ten, kt贸ry zawsze by艂 dla niego mi艂y 鈥 znajdowa艂 si臋 tutaj. Zielony w膮偶 przype艂z艂 do 藕r贸d艂a g艂osu i znalaz艂 Pana oraz Zielonookiego na czym艣, co Zielonooki nazwa艂 wcze艣niej krzes艂em. W膮偶 nie potrzebowa艂 du偶o czasu, 偶eby zrozumie膰, 偶e tym razem nie m贸wiono do niego, a zdarzy艂o si臋 to ju偶 po raz drugi. Gad wype艂z艂 z pomieszczenia i wr贸ci艂 do swojego wygrzanego gniazda, kr臋c膮c 艂bem.


O O O O


Remus? Jeste艣 tutaj? 鈥 zawo艂a艂 Harry, wchodz膮c do niewielkiego mieszkania w Londynie.


Znajdowa艂o si臋 ono w wy艣mienitym po艂o偶eniu, bo nie do艣膰, 偶e by艂o blisko do Ministerstwa, to r贸wnie偶 do ulicy Pok膮tnej. Harry aportowa艂 si臋 do mugolskiej cz臋艣ci miasta i przeszed艂 si臋 kawa艂ek do trzypi臋trowego budynku. Remus wprowadzi艂 si臋 tutaj niedawno, po podj臋ciu po raz kolejny pracy Aurora i nie zd膮偶y艂 si臋 jeszcze rozpakowa膰.


Harry nie wiedzia艂, co sk艂oni艂o m臋偶czyzn臋 do zamieszkania tutaj. Bior膮c pod uwag臋 jego lykantropi臋, ch艂opak stawia艂by na mieszkanie bli偶ej czarodziei. Wilko艂ak zauwa偶y艂 jednak, 偶e spo艂ecze艅stwo magiczne wiedzia艂o o jego przypadku i wci膮偶 by艂o okropnie do niego uprzedzone, podczas gdy w 艣wiecie Mugoli by艂o to uwa偶ane za legend臋. Tutaj dla swoich s膮siad贸w by艂 po prostu kolejnym cz艂owiekiem. Poza tym, swoje comiesi臋czne przemiany przechodzi艂 w zupe艂nie innym miejscu. Zapewni艂 te偶 swojego przyszywanego chrze艣niaka, 偶e ma si臋 naprawd臋 dobrze.


Remusie!


Tutaj jestem!


Aha! Eureka 鈥 szukajcie, a znajdziecie. Harry przeszed艂 na ty艂y mieszkania, gdzie znajdowa艂a si臋 druga sypialnia, kt贸r膮 Remus zamienia艂 w bibliotek臋. Na pewno mia艂 wystarczaj膮c膮 ilo艣膰 ksi膮偶ek, aby zape艂ni膰 jedn膮. Lub dwie. Albo trzy. Jak du偶o ksi膮偶ek mo偶e posiada膰 jeden cz艂owiek?


Co robisz?


Gdy Harry wszed艂 do 艣rodka zobaczy艂 jak m臋偶czyzna desperacko stara si臋 utrzyma膰 nad g艂ow膮 p贸艂k臋 i m艂otek i to w tym samym czasie. Sko艅czy艂o si臋 to tym, 偶e narz臋dzie poszybowa艂o w stron臋 Harry'ego, kt贸ry zrobi艂 szybki unik.


Masz pozwolenie na przybijanie tutaj sta艂ych p贸艂ek? 鈥 zapyta艂, podnosz膮c m艂otek i podchodz膮c od by艂ego profesora.


Remus wygl膮da艂 na odrobin臋 zawstydzonego.


Wybacz, Harry.


Nic si臋 nie sta艂o, chocia偶 musz臋 przyzna膰, 偶e Prorok mia艂by o czym pisa膰: Ch艂opiec - Kt贸ry - Prze偶y艂 - Aby - Zgin膮膰 - Od - M艂otka. Kurde, nienawidz臋 tych 艂膮cznik贸w.


Lupin za艣mia艂 si臋.


Odpowiadaj膮c na twoje pytanie: nie, nie mog臋 tego robi膰.


Wi臋c dlaczego鈥


C贸偶, a od czego jest magia, je艣li nie od ukrywania kilku z艂amanych zasad domowych.


A czy s膮siedzi.. Ach, zakl臋cie wyciszaj膮ce.


Dok艂adnie 鈥 odpar艂 Remus, mrugaj膮c.


Harry natychmiast przypomnia艂 sobie, 偶e m臋偶czyzna by艂 kiedy艣 Huncwotem. Jednak鈥


Dlaczego nie u偶yjesz magii, aby je przybi膰?


A co to za zabawa? Chcia艂em poczu膰 ten mugolski dreszczyk robienia rzeczy samemu.


I jak ci idzie?


No c贸偶, jak widzisz, jedyny dreszczyk to ten przera偶enia, gdy o ma艂o ci臋 nie zabi艂em.


Pom贸c ci?


Sk艂ama艂bym, gdybym powiedzia艂, 偶e nie, ale najpierw鈥


Remus podszed艂 do Harry'ego i przytuli艂 mocno. Nie by艂o go przy nim ponad rok i strasznie t臋skni艂 za swoim przyszywanym chrze艣niakiem. Harry odwzajemni艂 u艣cisk z ca艂膮 moc膮. Gdy si臋 od siebie odsun臋li, m臋偶czyzna odwr贸ci艂 go lekko.


A gdzie masz te skrzyd艂a, o kt贸rych wspomina艂e艣?


Ach. 鈥 Harry odsun膮艂 si臋 jeszcze troch臋 i zdj膮艂 kurtk臋. Wszystkie jego koszulki mia艂y teraz na plecach dziury, wi臋c bez problemu rozwin膮艂 skrzyd艂a.


M贸j Bo偶e, sp贸jrz na ten wz贸r. Nigdy wcze艣niej czego艣 takiego nie widzia艂em, ale sam wspomina艂e艣, 偶e Diligarianie to rzadka rasa.


Remus okr膮偶a艂 go, ogl膮daj膮c z ka偶dej strony i Harry zaczyna艂 czu膰 si臋 tak samo jak w zesz艂ym roku, gdy Hermiona postanowi艂a zbada膰 jego przypadek, ale nie m贸wi艂 nic. Nie widzieli si臋 zbyt d艂ugo, 偶eby nie pozwoli膰 mu si臋 przyjrze膰.


To nie wszystko. Widz臋 te偶 aury.


Lupin zatrzyma艂 si臋 naprzeciwko niego.


Naprawd臋?


Tak. Twoja ma kolor bursztynu.


Fascynuj膮ce. Widzisz je przez ca艂y czas?


Tak, ale je艣li bardzo si臋 skoncentruj臋 to znikaj膮.


Musz臋 przyzna膰, 偶e to naprawd臋 spore zmiany, ale na pewno wychodz膮 na plus.


Co masz na my艣li?


Remus podni贸s艂 p贸艂k臋 i wyszczerzy艂 si臋.


Nie b臋dziemy ju偶 potrzebowa膰 drabiny, 偶eby powiesi膰 je wy偶ej.


Sko艅czy艂o si臋 to tym, 偶e przez ponad godzin臋 wieszali p贸艂ki w ca艂ym domu. Podczas pracy, Remus opowiedzia艂 o swojej misji 鈥 zosta艂 wys艂any z ma艂膮 grup膮, aby zapanowa膰 nad band膮 wampir贸w na po艂udniu Francji. I nie zapominaj膮c o swojej nauczycielskiej naturze, podpytywa艂 Harry'ego o r贸偶ne sposoby obrony przed wampirami. Ch艂opak tylko przewraca艂 oczami, ale odpowiada艂 jak najlepiej potrafi艂, nie przerywaj膮c wbijania gwo藕dzi. Podczas wojny walczy艂 z ro偶nymi istotami, wiec nie musia艂 zbytnio si臋 wysila膰. Ciekawi艂o go czy program mistrzostwa te偶 b臋dzie tak wygl膮da艂.


Hej, mam pytanie 鈥 czy jeste艣 mistrzem w obronie przed czarna magi膮? 鈥 zapyta艂.


Nie, a dlaczego pytasz?


Poniewa偶 zg艂osi艂em si臋 na program treningowy i ciekawi mnie jak to b臋dzie wygl膮da膰.


Remus przesta艂 uk艂ada膰 na p贸艂kach kolejne ksi膮偶ki.


To wspaniale, Harry! Ciesz臋 si臋, 偶e postanowi艂e艣 kontynuowa膰 edukacj臋. Co masz zamiar robi膰 po otrzymaniu tego stopnia?


My艣la艂em o nauczaniu.


Gdy nie otrzyma艂 werbalnej odpowiedzi, odwr贸ci艂 si臋 i zobaczy艂, 偶e Remus przygl膮da mu si臋 z dziwnym b艂yskiem w oku. Wygl膮da艂 tak, jakby w艂a艣nie wygra艂 zak艂ad. Harry mia艂 przeczucie, 偶e zn贸w co艣 go omija, ale nie przej膮艂 si臋 zbytnio. Przynajmniej teraz. Ostatnimi czasy sta艂 si臋 na tym punkcie zbyt mocno wyczulony.


My艣l臋, 偶e by艂by艣 艣wietnym nauczycielem, Harry.


Mam nadziej臋 鈥 odpar艂 ch艂opak, wyrwany z zamy艣lenia. Na szcz臋艣cie mam jeszcze rok, 偶eby si臋 nad tym zastanowi膰.


Hmm, zobaczymy. Jeste艣 do艣wiadczony w obronie, wiec program zacznie si臋 od odpowiedniego dla ciebie poziomu zaawansowania.


Co jeszcze wiesz?


Nie za wiele, poza tym, 偶e przejdziesz test i zostanie przydzielony ci mentor. Reszta wygl膮da tak samo jak w Hogwarcie 鈥 ksi膮偶ki i praktyka zakl臋膰. Tylko, 偶e tutaj b臋dzie to bardziej dok艂adne i wyczerpuj膮ce.


Czy b臋dzie kiedy艣 moment, gdzie nie b臋d臋 musia艂 nic pisa膰?


Chcesz by膰 nauczycielem?


Harry milcza艂 przez chwile.


Taak鈥 鈥 mrukn膮艂 w ko艅cu.


A wi臋c tak.


Serio? Kiedy?


Gdy przejdziesz na emerytur臋.


A mog臋 ju偶 teraz?


Chcesz ca艂ymi dniami siedzie膰 i nic nie robi膰?


Harry przypomnia艂 sobie k艂贸tnie z Severusem sprzed kilku dni.


Nie do ko艅ca. 鈥 Harry sko艅czy艂 ustawianie ostatnich ksi膮偶ek i spojrza艂 na Remusa. Teraz, albo nigdy. 鈥 Musz臋 z tob膮 porozmawia膰, Remusie.


Formalny ton jego g艂osu nie uciek艂 uwadze m臋偶czyzny.


O co chodzi, Harry?


Emm, chyba powinni艣my najpierw usi膮艣膰.


Albo to Remus powinien usi膮艣膰, a Harry schowa膰 si臋 gdzie艣 za krzes艂em. Wiedzia艂, 偶e Lupin jest wyrozumia艂ym m臋偶czyzn膮, ale nie by艂 pewien jak zareaguje na te nowiny.


W porz膮dku, id藕 przodem 鈥 odpar艂 Remus widocznie zaniepokojony.


Dw贸jka przesz艂a do miejsca gdzie sta艂o kremowe krzes艂o, na kt贸rym usiad艂 Remus i pasuj膮ca kanapa. Harry opad艂 na ni膮, chowaj膮c skrzyd艂a.


A wiec o co chodzi?


O to, 偶e鈥 鈥 Jak najlepiej to rozegra膰? Czy w og贸le istnia艂 jaki艣 spos贸b, aby to rozegra膰? Sytuacja jak z wkurzonym hipogryfem 鈥 cokolwiek by艣 zrobi艂 i tak masz k艂opoty.


Remus westchn膮艂.


Znam ci臋 od ma艂ego, Harry 鈥 powiedzia艂. 鈥 Tw贸j ojciec by艂 dla mnie jak brat. Mo偶esz mi powiedzie膰 wszystko. Szybko, je艣li to ci u艂atwi.


Chcia艂 szybko?


Dobra鈥 wiesz, 偶e jestem Diligarianem, a jako jeden z nich powinienem mie膰 towarzysza, a Diligarianie poznaj膮 go, podczas swojej transformacji w wieku siedemnastu lat, poniewa偶 to towarzysz jest jej g艂贸wnym powodem i gdy przebywaj膮 blisko tej osoby, czuj膮 do niej ten poci膮g, kt贸ry m贸g艂bym opisa膰 jako stado os w 偶o艂膮dku i uczucie zawrot贸w g艂owy i zacz膮艂em to czu膰 ju偶 w tamtym roku.


C贸偶, to rzeczywi艣cie by艂o szybkie, pomy艣la艂 Remus. Chwila鈥


Chwila, czyli m贸wisz, 偶e znalaz艂e艣 ju偶 swojego towarzysza?


Tak. 鈥 Prawa noga Harry'ego zacz臋艂a si臋 trz膮艣膰 z nerw贸w.


To 艣wietnie!


Serio?


Oczywi艣cie, jeste艣 m艂od膮 magiczn膮 istot膮 i ju偶 znalaz艂e艣 towarzysza. To cudowne. Wiec kim jest ta szcz臋艣ciara?


Harry zaczerwieni艂 si臋 okropnie i spu艣ci艂 wzrok na d艂onie.


To nie dziewczyna鈥


Och, a wi臋c kim jest szcz臋艣ciarz?


Ssvrs Snp.


Nie mamrocz, Harry. Niebiosa wiedz膮, 偶e p艂e膰 nie ma takiego znaczenia w magicznym 艣wiecie. Kim on jest?


C贸偶 sam si臋 o to prosi艂.


Severus Snape.


Na to nie otrzyma艂 odpowiedzi.


Zaczeka艂 chwil臋.


Dalej nic.


W ko艅cu, gdy nie m贸g艂 ju偶 d艂u偶ej wytrzyma膰 napi臋cia, uni贸s艂 wzrok i spojrza艂 na starszego czarodzieja, kt贸ry gapi艂 si臋 w przestrze艅 zamglonymi oczyma. Harry przygl膮da艂 mu si臋 chwil臋 i zda艂 sobie spraw臋, 偶e Remus nie mruga.


Zabi艂em go.


Remusie?


Tak? 鈥 odpar艂 Remus dalekim g艂osem.


Wszystko w porz膮dku?


艢wietnie.


Och, to dobrze.


Chcia艂bym si臋 tylko upewni膰, 偶e powiedzia艂e艣鈥 i偶 Severus Snape jest twoim towarzyszem.


Uhm.


Rozumiem.


Harry nie potrafi艂 zdecydowa膰, czy m臋偶czyzna przyj膮艂 wiadomo艣膰 dobrze, czy 藕le. Oczekiwa艂 krzyk贸w. Cholera, oczekiwa艂 ka偶dego rodzaju reakcji. To鈥 by艂o straszne. Ale z drugiej strony Remus Lupin by艂 nieco inny od reszty Huncwot贸w. Mo偶e my艣la艂 jak powiedzie膰, 偶e Harry postrada艂 zmys艂y.


Jeste艣 tego pewien.


Tak, to jest pewne.


W ko艅cu Remus poruszy艂 si臋. Nie za wiele, ale przynajmniej teraz Harry by艂 pewien, 偶e nie wp臋dzi艂 m臋偶czyzny w jaki艣 parali偶. Remus schowa艂 twarz w d艂oniach i zacz膮艂 j膮 pociera膰, tak, jakby by艂 bardzo zm臋czony.


To nierealne.


Harry prychn膮艂.


M贸w do mnie jeszcze.


Remus opu艣ci艂 d艂onie i spojrza艂 na nastolatka.


C贸偶鈥 鈥 zacz膮艂.


Harry by艂 zdenerwowany. Naprawd臋 nie chcia艂 jeszcze nikomu m贸wi膰 o jego zwi膮zku z Severusem. Chocia偶 jemu tego nie powiedzia艂. Starszy m臋偶czyzna chcia艂 to zachowa膰 z dala od medi贸w i Harry na to przysta艂, chocia偶 mia艂 sw贸j w艂asny pow贸d. Wiedzia艂, 偶e jego rodzinie i przyjacio艂om zajmie troch臋 czasu zanim to zaakceptuj膮. Hermiona bardzo go wspiera艂a i nawet je艣li Ron nie chcia艂 o tym rozmawia膰, r贸wnie偶 go wspiera艂. Reszta Weasley贸w otrzyma艂a zdrow膮 pogadank臋 od ich matki i chocia偶 droczyli si臋 z nim, zaakceptowali go. Jednak wiedzia艂, 偶e nie wszyscy tacy b臋d膮. Severus nie by艂 najbardziej lubian膮 postaci膮 i mia艂 nieciekaw膮 przesz艂o艣膰. Harry by艂 z nim szcz臋艣liwy. Nie zawsze by艂o r贸偶owo, ale by艂 szcz臋艣liwy. Je艣li wrzuci膰 pomi臋dzy nich ludzi, kt贸rzy tego nie zaakceptuj膮 i鈥 Harry nie wiedzia艂 jak zareaguje na to Severus. Z tak ma艂ym gronem przyjaci贸艂 i rodziny, nie m贸g艂 sobie pozwoli膰 na roz艂am. Poniewa偶 wiedzia艂, 偶e jego szcz臋艣cie nie b臋dzie mia艂o nic do rzeczy, poniewa偶 zawsze znajd膮 si臋 ludzie, kt贸rym si臋 to nie spodoba. Harry obawia艂 si臋, 偶e Remus b臋dzie jednym z tych ludzi. Jego zaniepokojenie by艂o widoczne na twarzy i w fakcie, 偶e jego noga trz臋s艂a si臋 tak mocno, 偶e ca艂a kanapa wibrowa艂a.


Remus spojrza艂 na ch艂opaka, kt贸ry prze偶y艂 rzeczy, kt贸rych 偶adne dziecko nie powinno spotka膰 na swojej drodze. By艂 definicj膮 Gryfona, a trz膮s艂 si臋 ze strachu w obawie, 偶e on i jego towarzysz nie zostan膮 zaakceptowani. Harry mo偶e i by艂 odwa偶ny, ale nie pewny siebie, co by艂o wida膰 w ciuchach, kt贸re nosi艂 po swoim wielorybim kuzynie, jaki zauwa偶y艂 Remus i kt贸re niemal kompletnie go zakrywa艂y. Wci膮偶 by艂 tym samym przestraszonym dzieciakiem, kt贸rego pozna艂 pi臋膰 lat temu.


Czy min臋艂o ju偶 tyle czasu?, pomy艣la艂 Lupin. Naprawd臋 dor贸s艂. Nie jest ju偶 ma艂ym dzieckiem.


Czy jeste艣 szcz臋艣liwy?


S艂uchaj, wiem, 偶e nie zawsze da si臋 go lubi膰, ale鈥 鈥 Chwila, 偶e co? Harry by艂 tak gotowy, aby broni膰 Severusa, 偶e nie zauwa偶y艂, co powiedzia艂 Remus. 鈥 Eee鈥


Lupin za艣mia艂 si臋 i powt贸rzy艂 pytanie.


Czy jeste艣 szcz臋艣liwy?


Harry zawaha艂 si臋. Czy to by艂o podchwytliwe pytanie, jak na te艣cie?


Tak. Bardzo. 鈥 Mia艂 nadziej臋, 偶e m臋偶czyzna mu wierzy.


A wi臋c i ja jestem szcz臋艣liwy.


Serio?


Tak. To zn贸w kolejna niespodzianka i musz臋 przyzna膰, 偶e鈥 nieco dziwna, ale tym bardziej pasuje do ciebie znakomicie.


Czyli nie masz nic przeciwko temu, 偶e jestem z Severusem?


Nie. Jest twoim towarzyszem i je艣li jeste艣 tego pewien, nie mam prawa nic powiedzie膰. Nie 偶ebym chcia艂.


Oszala艂e艣.


Remus znowu si臋 za艣mia艂.


Nie, Harry, nie oszala艂em. Nigdy nie mia艂em problem贸w z Severusem w szkole. To by艂a dzia艂ka twojego taty i Syriusza. A m贸wi膮c o鈥


Uch.


Nie powiedzia艂em mu.


Ach, a czy wie cokolwiek co si臋 tutaj dzieje?


Zdefiniuj 鈥瀋okolwiek".


Remus potar艂 grzbiet swojego nosa.


Czy wie o tym, 偶e jeste艣 wr贸偶kiem i masz towarzysza, kt贸ry chodzi艂 z nami do szko艂y?


Ach, takie 鈥瀋okolwiek". Nie, nie wie.


Lupin wsta艂 i zacz膮艂 chodzi膰. Harry 艣ledzi艂 go wzrokiem ze swojego miejsca.


Kiedy planowa艂e艣 mu powiedzie膰?


Czeka艂em na najlepszy moment?


A kiedy mia艂by taki nast膮pi膰?


Eee鈥 za rok od teraz?


Harry Jamesie!


Cholera, drugie imi臋. Robi艂o si臋 gorzej ni偶 planowa艂.


C贸偶, i tak nie ma jak odbiera膰 poczty tam gdzie jest!


Ale tw贸j ojciec chrzestny nie jest martwy tylko jest w Australii!


Harry skrzywi艂 si臋.


Wiem鈥


Po wojnie Syriusz Black zosta艂 oczyszczony ze wszystkich zarzut贸w, gdy znaleziono Petera Pettigrew szlochaj膮cego w krzakach. Knot i reszta ministerstwa dosta艂a prawdziwego bzika na tym punkcie. Niesprawiedliwe os膮dzenie niewinnego by艂ego Aurora i cz艂onka Zakonu Feniksa w Azkabanie nie jest za dobr膮 reklam膮 dla rz膮du. Syriusz wykorzysta艂 to jak m贸g艂. Za偶膮da艂 finansowego odszkodowania 鈥 kt贸re anonimowo przekaza艂 dla ro偶nych, odpowiednich o艣rodk贸w 鈥 i powrotu do pracy jako Auror, kt贸rego misja b臋dzie przeprowadzana w jakim艣 ciep艂ym miejscu. Dosta艂, to czego chcia艂. Gdy tylko otrzyma艂 papiery, Kingsley Shacklebolt wys艂a艂 go na dwuletni膮 tajn膮 misj臋 do Australii. Syriusz zaakceptowa艂 propozycj臋, a w my艣lach ju偶 wylegiwa艂 si臋 na pla偶y i surfowa艂 na falach. Dopiero, gdy wieczorem przyby艂 do domu, zda艂 sobie spraw臋, 偶e b臋dzie z dala od wszystkich przez dwa lata. Chcia艂 wraca膰 do Shacklebolta i poprosi膰 o przeniesienie, ale Harry i Remus wyperswadowali mu te my艣li, m贸wi膮c, 偶e po przymusowym pobycie w domu na Grimmuald Place nale偶y mu si臋 taki wyjazd.


Powiedziano nam, 偶e mo偶emy do niego pisa膰, gdy zdarzy si臋 co艣 naprawd臋 wa偶nego.


A fakt, 偶e otrzyma艂e艣 magiczny spadek nie by艂 wa偶ny?


Nie wiedzia艂em jak mam mu o tym powiedzie膰.


To by艂o k艂amstwo. Chocia偶 nie do ko艅ca. Harry naprawd臋 nie wiedzia艂, jak ma to zrobi膰. Wiedzia艂, 偶e Remus zrozumie, bo sam jest wilko艂akiem, ale Syriusz to zupe艂nie co innego. Prawd臋 m贸wi膮c, ch艂opak ba艂 si臋 reakcji swojego ojca chrzestnego.


Remus westchn膮艂.


Czemu tak naprawd臋 mu tego nie powiedzia艂e艣?


Harry nie potrafi艂 k艂ama膰. Zmierzy艂 si臋 z Czarnym Panem, bazyliszkiem, armi膮 dziwnych istot, ale nie potrafi艂 k艂ama膰. Zapad艂 si臋 g艂臋biej w kanap臋.


Syriusz niezbyt dobrze znosi zmiany.


Remus musia艂 si臋 za艣mia膰. Nie. Syriusz nie by艂 znany z tego, 偶e dobrze znosi艂 zmiany. Po latach 偶ycia w chaosie, nie radzi艂 sobie dobrze z niczym, co nie by艂o spowodowane przez niego. Black by艂 jedynym, kt贸ry najd艂u偶ej marudzi艂 nad 艣lubem Jamesa i Lilly. Oczywi艣cie w ko艅cu to zaakceptowa艂, ale na pocz膮tku by艂 nieco obra偶ony z powodu tego, 偶e 鈥濰uncwoci zaczynali si臋 rozpada膰". Tak samo by艂o z wyjazdem do Australii. K艂贸ci艂 si臋, 偶e to wszystko popsuje, a oni sobie bez niego nie poradz膮. By艂 jeszcze gorszym k艂amc膮 ni偶 Harry. Remus wiedzia艂, 偶e Syriusz zdaje sobie spraw臋, 偶e 偶ycie na innym kontynencie b臋dzie wymaga艂o przystosowania. M臋偶czyzna mo偶e i mia艂 czterdziestk臋 na karku, ale zachowywa艂 si臋 jak czterolatek.


Na to nie powiem nic, ale Harry, on musi wiedzie膰. Nie mo偶esz udawa膰, 偶e je艣li go nie ma, to nie musisz o nim my艣le膰. 鈥濩zego oczy nie widz膮, tego sercu nie 偶al" nie dzia艂a w tej sytuacji. Nie mo偶e wr贸ci膰 i zobaczy膰 takiej niespodzianki. To nie fair.


Wiem. Chcia艂em mu powiedzie膰 na kilka miesi臋cy przed jego powrotem. Mia艂by troch臋 czasu, 偶eby przyzwyczai膰 si臋 do tej my艣li, ale nie za du偶o, aby鈥


Prze偶ywa膰 to i panikowa膰?


Taak.


Jak prze偶y艂e艣 tak d艂ugo, nic mu nie m贸wi膮c? Hermiona musia艂a pr贸bowa膰 鈥 cholera, zmusi膰 鈥 ci臋, 偶eby艣 mu powiedzia艂.


Raz zapyta艂a czy powiedzia艂em ju偶 wam o tym. Odpar艂em, 偶e tak.


Potrafi艂e艣 ok艂ama膰 Hermion臋?


Nie ok艂ama艂em. Powiedzia艂em tobie. Po prostu nie wspomnia艂em o tym, 偶e nie powiedzia艂em Syriuszowi.


Wiesz, 偶e gdy si臋 dowie, to ci臋 zabije?


Pewnie, i b臋dzie to raczej bolesne. Dlatego chc臋 powiedzie膰 o tym Syriuszowi zanim wr贸ci. W ten spos贸b Hermiona si臋 nie dowie.


Chcia艂by艣, 偶eby tak by艂o.


I to cholernie mocno.


Nie podoba mi si臋, 偶e w taki spos贸b potraktowa艂e艣 Syriusza, ale nie dziwie ci si臋. By艂 ostatni膮 osob膮, kt贸ra dowiedzia艂a si臋 o moim 鈥瀎uterkowym problemie" i na pocz膮tku te偶 nie przyj膮艂 tego zbyt dobrze.


Co zrobi艂?


Och, marudzi艂 przez kilka dni. Potem zacz膮艂 si臋 zastanawia膰 jak wykorzysta膰 to jako przewag臋 Huncwot贸w.


Nie brzmi 藕le, chyba m贸g艂bym to wytrzyma膰.


Tak, ale bycie towarzyszem osoby, kt贸r膮 Syriusz uwa偶a za wroga, mo偶e troch臋 komplikowa膰 spraw臋.


Ramiona Harry'ego opad艂y.


Touch茅 鈥 mrukn膮艂.


Dla dobra nas obu, mam nadziej臋, 偶e wszystko si臋 u艂o偶y.


Czemu nas obu?


Poniewa偶 i mnie si臋 oberwie niez艂a pogadanka od Syriusza.


Harry spu艣ci艂 wzrok na d艂onie.


Przepraszam za to wszystko. Wiem, 偶e powinienem mu powiedzie膰, ale鈥


Harry 鈥 przerwa艂 mu Remus, siadaj膮c obok na kanapie i obejmuj膮c go ramieniem. 鈥 M贸wi艂em ju偶, 偶e wszystko w porz膮dku. Powiniene艣 powiedzie膰 mu wcze艣niej, ale to by艂a twoja decyzja. I nie musisz przeprasza膰. Nie prosi艂e艣 si臋 o to.


Dzi臋ki, Remy.


Lupin potarga艂 jego i tak potargane ju偶 w艂osy.


Nie ma sprawy, dzieciaku. Teraz sprawd藕my, czy uda nam si臋 zdoby膰 jaki艣 lunch.


Harry uni贸s艂 brwi.


Masz jedzenie w kuchni 鈥 powiedzia艂.


Wydaje mi si臋, 偶e jest tam tylko s艂oik musztardy i soda kuchenna.


Ach, kr贸lewska uczta. 鈥 Harry wsta艂, chc膮c i艣膰 do kuchni. Remus z艂apa艂 go za rami臋, u艣miechaj膮c si臋 krzywo.


Zam贸wmy lepiej co艣 na wynos.


Wilki s膮 wy艣mienitymi 艂owcami.


M贸w tak dalej, a to ty b臋dziesz p艂aci艂.


O O O O


No i jest nasz solenizant! 鈥 wykrzykn膮艂 Fred, otwieraj膮c drzwi i wpuszczaj膮c Harry'ego do Nory.


Ach, ale gdzie tw贸j kocha艣? 鈥 zapyta艂 George, staj膮c obok brata.


Harry tylko przewr贸ci艂 oczami, wchodz膮c do mieszkania, kt贸re uwa偶a艂 za sw贸j dom. Bli藕niacy jednak si臋 nie odczepili.


Tw贸j czarnow艂osy Casanova?


Tw贸j rycerz w l艣ni膮cej zbroi?


On nie nosi zbroi, George.


Wiec powiewaj膮ce czarne szaty.


To gdzie jest stary nietoperz? Chcemy go uroczy艣cie przywita膰.


Powinien nied艂ugo by膰.


I lepiej, 偶eby tak by艂o! Gdy Harry opuszcza艂 swoje mieszkanie, zafiuka艂 do Severusa, 偶eby zapyta膰 czy nie chce i艣膰 razem. M臋偶czyzna odpar艂, 偶e jeszcze nie jest gotowy i spotkaj膮 si臋 na miejscu. Harry chcia艂 na niego zaczeka膰, ale Severus by艂 stanowczy i w ko艅cu wygra艂. Ch艂opak nie wiedzia艂, co go zatrzymuje. Powiedzia艂 mu, 偶e wi臋kszo艣膰 i tak b臋dzie w mugolskich ubraniach i nie musi si臋 zbytnio stroi膰. On sam ubra艂 si臋 艂adniej, bior膮c pod uwag臋, 偶e to by艂y jego urodziny.


Remus nam贸wi艂 go na ma艂e zakupy, pomimo 偶e Harry upiera艂 si臋, 偶e ma w czym chodzi膰. I przegra艂, bo zanim zd膮偶y艂 powiedzie膰 鈥濭dzie idziemy?" stali ju偶 w mugolskim sklepie w towarzystwie bardzo pomocnej dziewczyny. Za pierwszym razem, gdy na艂o偶y艂 spodnie, do kt贸rych nie potrzebowa艂 paska, poczu艂 si臋 dziwnie. Wszystko wydawa艂o si臋 takie ciasne. To nie m贸g艂 by膰 jego rozmiar. Zawo艂a艂 Remusa, kt贸ry czeka艂 przed przymierzalni膮 i powiedzia艂, 偶e tylko naprawd臋 ma艂a osoba mog艂aby si臋 w tym zmie艣ci膰.


Jeste艣 ma艂膮 osob膮, Harry 鈥 us艂ysza艂 w odpowiedzi. 鈥 Wierz mi, 偶e to jest tw贸j rozmiar. Po wieloletnim noszeniu za du偶ych ubra艅, minie troch臋 czasu zanim si臋 przyzwyczaisz.


Wi臋c teraz zamiast ogromnego t-shirtu i spodni z owini臋tym dooko艂a paskiem, mia艂 na sobie czerwon膮, zapinan膮 koszul臋 z podwini臋tymi r臋kawami i now膮 par臋 d偶ins贸w i trampek.


Ale sp贸jrz na naszego wro偶kowego przyjaciela, George 鈥 powiedzia艂 Fred.


Tak, chyba zapomnia艂 czego艣 bardzo wa偶nego.


Harry uni贸s艂 brew czekaj膮c na super 艣mieszny komentarz, kt贸ry niechybnie musia艂 nadej艣膰.


M贸wisz pewnie o tym ca艂ym namiocie cyrkowym. Uwa偶aj, Harry, teraz wida膰 jak w膮ski jeste艣 w pasie.


Tak, a w tym domu zachowujemy si臋 przyzwoicie.


Widzicie? Super 艣mieszne.


Harry rozejrza艂 si臋 po malej, przytulnej kuchni. Garnki i patelnie przygotowywa艂y kolejne dania, a no偶e ci臋艂y potrzebne sk艂adniki.


Mam nadziej臋, 偶e wasza mama si臋 nie zapracowuje 鈥 powiedzia艂.


呕artujesz? Nawet je艣li, to i tak by艣my nie powiedzieli.


Mama zawsze 艣wietnie gotuje, gdy przychodzisz. Nie jemy鈥


鈥 鈥nawet w po艂owie tak dobrze, kiedy ci臋 nie ma. A艁膯! 鈥 wykrzykn膮艂 George, gdy drewniana 艂y偶ka uderzy艂a go w g艂ow臋.


Fred! George! Przydajcie si臋 na co艣 i nakryjcie sto艂y. 鈥 Bli藕niacy zasalutowali i wyszli. Po chwili pani Weasley doda艂a: 鈥 I nie PO艁AMCIE niczego! 鈥 Odwr贸ci艂a si臋 do Harry'ego. Wszystkiego najlepszego, kochanie! Wygl膮dasz cudownie! 鈥 powiedzia艂a, przytulaj膮c go mocno. 鈥 Dobrze si臋 od偶ywiasz?


Tak i dzi臋kuj臋 za wszystko, pani Weasley.


To nic takiego, kochaneczku 鈥 odpar艂a, chwytaj膮c za patelni臋. 鈥 I ile razy mam ci powtarza膰, 偶e masz mi m贸wi膰 Molly?


Harry u艣miechn膮艂 si臋.


Za ka偶dym razem o jeden raz wi臋cej 鈥 powiedzia艂, chwytaj膮c jedn膮 z misek, chc膮c jej pom贸c. Pani Weasley odwr贸ci艂a si臋 i przy艂apa艂a go na tym.


Och, nie, jeste艣 go艣ciem honorowym! 呕adnej pracy dla ciebie. Id藕 lepiej i dotrzymaj towarzystwa Ronowi i Hermionie. Wys艂a艂am ich, 偶eby odgnomili i udekorowali ogr贸d.


Harry chcia艂 zaprotestowa膰, ale przypomnia艂 sobie, 偶e kobieta wci膮偶 mia艂a w r臋kach drewnian膮 艂y偶k臋 i wola艂 nie ryzykowa膰. Odstawi艂 naczynie i z u艣miechem na ustach wyszed艂 na zewn膮trz.


Hermiona siedzia艂a na hu艣tawce z ksi膮偶k膮 w rekach, a Ginny obok niej na ziemi, plotkuj膮c o czym艣. Ron nie by艂 daleko od nich, z rado艣ci膮 艂api膮c i wyrzucaj膮c gnomy. Harry patrzy艂 jak kr臋ci jednym nad g艂ow膮, a potem puszcza. Rudzielec odwr贸ci艂 si臋 lekko i zobaczy艂 swojego przyjaciela.


Witaj! Kim jeste艣 i co zrobi艂e艣 z nasz膮 modow膮 pora偶k膮 o imieniu Dzwonek? Znasz go? Jest twojego wzrostu i umph鈥 鈥 Hermiona uderzy艂a go w brzuch ksi膮偶k膮. Dlaczego nie mog艂a czyta膰 czego艣 mi臋kszego? To cholerstwo bola艂o.


Nie b膮d藕 z艂o艣liwy, Ron! Wygl膮dasz 艣wietnie, Harry. Wszystkiego najlepszego! 鈥 powiedzia艂a, podchodz膮c do niego i przytulaj膮c.


Trudno ci臋 rozpozna膰 bez tych ogromnych ciuch贸w! Teraz przynajmniej wida膰 twoje cia艂o! 鈥 Ginny za艣mia艂a si臋 i r贸wnie偶 go przytuli艂a. 鈥 No i wszystkiego najlepszego!


Harry zaczyna艂 si臋 czu膰 nieco za偶enowany. Czy jego stare ciuchy by艂y naprawd臋 a偶 takie z艂e?


Wszystkiego dobrego, Dzwonku! Mo偶e pomo偶esz mi z tymi wrednymi maluchami?


To s膮 jego urodziny Ron i ma na sobie nowe ciuchy, wi臋c鈥


Pewnie, gdzie si臋 chowaj膮? 鈥 odpar艂 Potter.


I o to chodzi. Roz艂贸偶 skrzyd艂a, mo偶e ich to zaciekawi i wyjd膮 z nor. Za艂o偶臋 si臋, 偶e nigdy nie widzia艂y tak du偶ego wr贸偶ka.


Harry roz艂o偶y艂 skrzyd艂a. Remus pom贸g艂 mu przystosowa膰 do tego wszystkie nowe koszulki. Skrzyd艂a l艣ni艂y jasn膮 zieleni膮. By艂 w 艣wietnym humorze.


Dobra, ale co zrobimy, 偶eby je zobaczy艂y?


Ch艂opcy zacz臋li opracowywa膰 plan, a Hermiona wraz Ginny zn贸w usiad艂y. Czarownica, kt贸ra zna艂a ich od jedenastego roku 偶ycia westchn臋艂a tylko, otwieraj膮c ksi膮偶k臋.


M臋偶czy藕ni.


Przez jaki艣 czas wszyscy byli cicho.


Gdzie pan Radosny U艣miech? 鈥 zapyta艂 Ron.


M贸wisz o Severusie?


A jak偶eby inaczej.


Powinien nied艂ugo by膰 鈥 powiedzia艂 Harry, rzucaj膮c gnoma dalej ni偶 zamierza艂.


Harry naprawd臋 mia艂 nadziej臋, 偶e Severus si臋 pojawi. Je艣li nie鈥 nie by艂oby to mile. Rano powiedzia艂, 偶e przyjdzie. Ron zauwa偶y艂 zmian臋 w zachowaniu przyjaciela.


Hej, nie martw si臋, Dzwonku. Obieca艂, 偶e przyjdzie?


Harry skin膮艂 g艂ow膮.


A wi臋c jest na co liczy膰, nie?


Po kr贸tkim czasie do艂膮czyli do nich bli藕niacy i r贸wnie偶 zacz臋li wyrzuca膰 gnomy. Gdy zjawi艂 si臋 Remus, urz膮dzali w艂a艣nie konkurs, 偶eby zobaczy膰 kto rzuci najdalej. Nie przy艂膮czy艂 si臋 do nich, jedynie obserwuj膮c.


Zaraz b臋dzie lunch, chod藕cie i umyjcie si臋 鈥 zawo艂a艂a pani Weasley. Bli藕niacy wyrzucili ostatnie dwa gnomy, kt贸re trzymali w r臋kach i grupa ruszy艂a w stron臋 domu.


Harry nie by艂 szcz臋艣liwy i stara艂 si臋 tego nie pokaza膰. Min臋艂a godzina i nawet gdyby Severus dopiero co obudzi艂 si臋, gdy Harry zadzwoni艂 鈥 co by艂o nieprawdopodobne dla m臋偶czyzny kt贸ry codziennie wstawa艂 o sz贸stej 鈥 przygotowanie si臋 nie zaj臋艂oby mu d艂u偶ej ni偶 p贸艂 godziny.


Obieca艂鈥


Nastr贸j Harry'ego pogarsza艂 si臋 z ka偶dym kolejnym krokiem i gdy wszed艂 do kuchni uni贸s艂 wzrok, 偶eby zobaczy膰鈥


Severusa.


Siedz膮cego przy kuchennym stole.


Jednak przyszed艂.


A czy to nie Casanova we w艂asnej osobie?


Pogromca wr贸偶k贸w!


Zaklinacz serc wszystkiego, co ma skrzyd艂a!


To on, romantyczny i鈥 A艁膯!


A艁, mamo!


Drewniana 艂y偶ka zn贸w ruszy艂a na pomoc!


Fred! George! Id藕cie si臋 umy膰 i zostawcie pana Snape'a w spokoju!


Severus nie us艂ysza艂 偶adnego s艂owa, bo by艂 zdolny jedynie patrze膰 na Harry'ego. Wiedzia艂, 偶e ch艂opak by艂 na zakupach z Remusem, ale nie widzia艂 偶adnej rzeczy kt贸r膮 kupili.


Wygl膮da艂 dobrze.


Naprawd臋 dobrze.


Zw艂aszcza w tych d偶insach.


Harry stara艂 si臋 zachowa膰 spok贸j bombardowany tym spojrzeniem. Nagle zda艂 sobie spraw臋 jak ciasne s膮 te ciuchy. To niedorzeczne. Widzia艂 mnie nagiego! Ja widzia艂em go nagiego. Ja鈥 och. Lepiej nie my艣le膰 o takich rzeczach w tych ciuchach.


Uda艂o ci si臋.


Powiedzia艂em, 偶e przyjd臋.


Wiem鈥


My艣la艂e艣, 偶e nie? 鈥 zapyta艂 Severus z u艣mieszkiem. Obaj nie zdali sobie sprawy, 偶e zostali w kuchni sami.


Zaczyna艂em si臋 martwi膰.


Severus wsta艂 od sto艂u i podszed艂 do Harry'ego. Zamierza艂 na艂o偶y膰 mugolskie ubranie, ale wiedzia艂, 偶e bli藕niacy b臋d膮 i tak 偶artowa膰, wi臋c nie chcia艂 dawa膰 im ku temu wi臋cej powod贸w. Jednak za艂o偶y艂 zielon膮 szat臋 zamiast zwyk艂ej czerni. Po艂o偶y艂 d艂o艅 na biodrze ch艂opaka.


Wygl膮dasz鈥


Sp贸jrz na dwie papu偶ki! 鈥 przerwa艂 im radosny okrzyk, gdy Fred i George weszli do kuchni.


S膮 tacy uroczy!


Czuj臋 te wibracje!


C贸偶, wiesz, co m贸wi膮 o m臋偶czyznach z du偶ymi nosami.


Severus opu艣ci艂 d艂o艅 i warkn膮艂 cicho. Harry zauwa偶y艂 lekki odcie艅 r贸偶u na policzkach m臋偶czyzny.


Severus.


Snape.


Si臋.


Rumieni艂!


Harry zas艂oni艂 usta d艂oni膮, pr贸buj膮c pozby膰 si臋 u艣miechu. By艂o prawie niewidoczne, ale BY艁O. Wiedzia艂, 偶e po cz臋艣ci z powodu za偶enowania, a po cz臋艣ci ze zdenerwowania. Fakt, 偶e Harry uznawa艂 to za zabawne鈥 nawet bardzo, zirytowa艂by Severusa jeszcze bardziej.


Snape spojrza艂 mu w oczy, podczas gdy bli藕niacy kontynuowali swoje wyg艂upy.


Czy m贸g艂bym ich zabi膰?


Poczekaj, gdy nie b臋dzie ich matki 鈥 odpar艂 Harry, opuszczaj膮c d艂o艅, ale u艣miech pozosta艂 na miejscu.


Jak gdyby wezwana zakl臋ciem, pani Weasley wesz艂a do kuchni razem z reszt膮 grupy.


Przesta艅cie ju偶! Czas na lunch.


Nigdy nie stawaj pomi臋dzy Weasleyami, a jedzeniem. Bli藕niacy wybiegli b艂yskawicznie z kuchni, a Ron depta艂 im po pietach.


Lepiej niech nie zjedz膮 wszystkiego!


Wasz tr贸jka lepiej niech nic nie je, zanim tam nie przyjdziemy! 鈥 krzykn臋艂a ich matka, wychodz膮c razem z dziewczynami. Harry ruszy艂 za Remusem, ale zatrzyma艂a go r臋ka na ramieniu. Poczu艂 jak usta muskaj膮 sk贸r臋 tu偶 za uchem.


Prezent ode mnie otrzymasz wieczorem.


S艂owa pos艂a艂y dreszcz wzd艂u偶 kr臋gos艂upa Harry'ego.


My艣la艂em, 偶e jest nim twoje przyj艣cie tutaj 鈥 odpar艂 szeptem.


Severus za艣mia艂 si臋 cicho i ch艂opak zapragn膮艂 mie膰 na sobie swoje stare spodnie.


To 藕le my艣la艂e艣.


Harry 偶yczy艂 sobie w my艣lach weso艂ych urodzin i ruszy艂 w stron臋 drzwi.


Zapiszcza艂, gdy Severus uderzy艂 go lekko w ty艂ek.


Naprawd臋 podoba艂y mu si臋 te nowe d偶insy.


Na zewn膮trz czeka艂 na nich st贸艂 zdolny pomie艣ci膰 wszystkich. Obstawiony by艂 potrawami i miskami pe艂nymi owoc贸w. Pani Weasley zawsze dba艂a, aby by艂o jedzenie, kt贸re lubi艂 Harry. Sa艂atki, warzywa鈥


Mamo, to jedzenie dla kr贸lik贸w! 鈥 j臋kn膮艂 Ron.


Ronaldzie Weasley! Skoro s膮 urodziny Harry'ego, powinno si臋 na nich znale藕膰 jedzenie, kt贸re lubi najbardziej.


Super, ale gdzie jest mi臋so?


Och, na mi艂o艣膰鈥 Tam s膮 kanapki z bekonem.


No i o to chodzi!


Cz臋stujcie si臋 wszyscy. Artur powinien nied艂ugo wr贸ci膰, ale m贸wi艂, 偶eby zacz膮膰 bez niego. Zjemy tort, gdy przyjdzie on i Albus.


Wszyscy usiedli na swoich miejscach, nawet Severus. Harry waha艂 si臋 przez chwil臋. Urodziny ci膮gle by艂y czym艣 nowym. Tak samo jak 艣wi臋ta. U艣miechn膮艂 si臋 i zachichota艂, gdy Ron zaprosi艂 go do cz臋stowania si臋 tym "kr贸liczym 偶arciem" z ustami pe艂nymi kanapki. To by艂o o wiele lepsze ni偶 samotne czuwanie w ma艂ej sypialni.


Harry zaj膮艂 miejsce i chichota艂 ze wszystkimi. C贸偶, nikt poza nim i Ginny tego nie robi艂, ale by艂 zbyt szcz臋艣liwy i pobudzony, aby si臋 przejmowa膰. Reszta grupy wkr贸tce zarazi艂a si臋 jego zachowaniem. Nawet Severus zacz膮艂 si臋 u艣miecha膰, patrz膮c na siedz膮cego obok Harry'ego, kt贸ry 艣mia艂 si臋 z 偶art贸w bli藕niak贸w. Reszta wymieni艂a spojrzenia. Tylko osoba taka jak Harry mog艂a sprawi膰, 偶e Severus Snape si臋 u艣miecha艂.


Po jakim艣 czasie us艂yszeli d藕wi臋k aportacji.


To musi by膰 Artur. 鈥 Pani Weasley wskaza艂a r贸偶d偶k膮 na swoje gard艂o i powiedzia艂a: 鈥 Jeste艣my w ogrodzie.


Powr贸cili do jedzenia, ale gdy us艂yszeli kroki, unie艣li wzrok, spodziewaj膮c si臋 ujrze膰 g艂ow臋 rudow艂osej rodziny.


Ale to nie by艂 Artur Weasley.


Co ci si臋, do cholery, sta艂o, Harry?




Rozdzia艂 III - Ziomki i ziomkowie


W ostatnim odcinku Lotu Znicza nasz wr贸偶kowy bohater sp臋dza艂 swoje osiemnaste urodziny w domu Weasley贸w, otoczony rodzin膮 i przyjaci贸艂mi. S艂oneczko 艣wieci艂o na niebie, ptaszki 艣piewa艂y, lekki wiatr muska艂 li艣cie drzew. Gnomy wkrada艂y si臋 z powrotem do ogrodu, 偶eby spr贸bowa膰 troch臋 ciasta. Wszystko by艂o takie, jakie powinno by膰.


Ale鈥


Czy na pewno?


Dun, dun, dun.


W tym samym czasie, gdy wszyscy spo偶ywali lunch, na wzg贸rzu pojawi艂a si臋 jaka艣 posta膰. Kto艣 m贸g艂by pomy艣le膰, 偶e zebrani zobaczyli ducha, poniewa偶 wpatrywali si臋 w ni膮 bez s艂owa. Tajemniczy m臋偶czyzna otworzy艂 usta i wypowiedzia艂 prorocze s艂owa, kt贸re ustali艂y porz膮dek reszty dnia鈥


Co ci si臋, do cholery, sta艂o, Harry?


Zdawa艂o si臋, 偶e Potter tym razem potrzebuje pracy wszystkich mi臋艣ni, aby prze艂kn膮膰 jedzenie, kt贸re trzyma艂 w ustach. Mo偶e to lekka przesada, ale zabola艂y go nawet palce u st贸p.


Syriusz.


Nie.


Harry zamruga艂.


M臋偶czyzna wci膮偶 tutaj by艂. Z wyrazem twarzy, kt贸ry najwi臋kszego twardziela zmusi艂by do ucieczki, gdyby tylko okaza艂o si臋, 偶e nie musi stawa膰 z nim do pojedynku.


Harry zn贸w zamruga艂.


Wci膮偶 tu by艂.


Jak to si臋 sta艂o? Mia艂 sp臋dzi膰 w Australii kolejne dziesi臋膰 miesi臋cy. Nie by艂o dobrze. 殴le zrobi艂, 偶e jeszcze nie powiedzia艂 swojemu ojcu chrzestnemu o wszystkim, ale nie chcia艂 go r贸wnie偶 o tym informowa膰 listownie. Po prostu my艣la艂, 偶e ma wi臋cej czasu. Gdy tak patrzyli sobie w oczy, tylko jedna my艣l, kr膮偶y艂a po umy艣le Harry'ego:


Zgin臋 tutaj i to tylko przy odrobinie szcz臋艣cia.


Animag potrz膮sn膮艂 g艂ow膮 z niedowierzaniem i w ko艅cu przypomnia艂 sobie, jak si臋 m贸wi. Jednak jego umys艂 wci膮偶 nie otrz膮sn膮艂 si臋 z szoku.


Co鈥 Heh鈥 Do diab艂a, kto鈥


Harry wsta艂 i podszed艂 do niego wolnym krokiem. Reszta grupy zosta艂a na swoich miejscach. Nikt si臋 nie odzywa艂 鈥 tak jakby cho膰by najmniejszy ha艂as mia艂 sp艂oszy膰 ich nowego go艣cia. Nikt r贸wnie偶 o nic nie pyta艂, ale wszyscy domy艣lili si臋 o co chodzi. Syriusz nie mia艂 o niczym poj臋cia. Remus skrzywi艂 si臋, a co艣 w jego piersi zacisn臋艂o si臋 nieprzyjemnie. Zna艂 Syriusza 鈥 nie b臋dzie przyjemnie.


Harry by艂 coraz bli偶ej swojego ojca chrzestnego. M臋偶czyzna prawie w og贸le si臋 nie zmieni艂. Wci膮偶 mia艂 jasne niebieskie oczy 鈥 zazwyczaj pe艂ne weso艂o艣ci, teraz wyra偶a艂y jedynie skrajny szok. Jego br膮zowe w艂osy by艂y nieco d艂u偶sze ni偶 Harry pami臋ta艂, ale wci膮偶 falowa艂y lekko, a sam m臋偶czyzna wygl膮da艂 jakby nie goli艂 si臋 od trzech dni. Potter cz臋sto si臋 zastanawia艂, czy Syriusz u偶ywa jakiego艣 specjalnego zakl臋cia, aby tak wygl膮da膰. Jedyn膮 now膮 rzecz膮 by艂a znaczna opalenizna i co艣, co wygl膮da艂o na kolczyk w uchu. I teraz Harry by艂 r贸wnie偶 w stanie dostrzec aur臋 m臋偶czyzny, kt贸ra mia艂a kolor szkar艂atu. Wieczny Gryfon, pomy艣la艂 Potter. Black mia艂 na sobie lekk膮 szat臋 i wygl膮da艂, jakby dopiero co przyby艂 艣wistoklikiem prosto a Australii. Ogromne szanse, 偶e tak w艂a艣nie by艂o.


Syriuszu鈥 艁apo鈥 Prosz臋, usi膮d藕. Wszystko ci wyt艂umacz臋.


Harry dotkn膮艂 delikatnie ramienia Syriusza, 艂ami膮c tym samym jego bezruch. Kto艣, kto przed chwil膮 by艂 偶ywym pos膮giem szoku, zamieni艂 si臋 w o偶ywiony 鈥 ale wci膮偶 zszokowany 鈥 pos膮g.


Nie chc臋 siada膰! Co ci si臋 sta艂o, do cholery!


Ten g艂o艣ny krzyk sprawi艂, 偶e Harry odskoczy艂 i cofn膮艂 r臋k臋. Wiedzia艂, 偶e Syriusz b臋dzie zdziwiony, ale teraz wygl膮da艂o na to, 偶e jest r贸wnie偶 w艣ciek艂y. Oczywi艣cie, 偶e jest. Jak ty by艣 zareagowa艂, gdyby艣 wr贸ci艂 i spotka艂 kogo艣 ze skrzyd艂ami na plecach? Harry prze艂kn膮艂 艣lin臋. Czu艂, 偶e wszyscy si臋 na niego gapi膮. No, mo偶e nie wszyscy 鈥 Severus na pewno pr贸bowa艂 teraz zamordowa膰 Syriusza wzrokiem. Musia艂 co艣 powiedzie膰 i nie m贸g艂 d艂u偶ej zwleka膰. 艁atwo zapewnia膰, 偶e 鈥瀙owiem mu jutro", kiedy podmiot zdania nie patrzy ci prosto w twarz.


Otrzyma艂em magiczny spadek 鈥 wyszepta艂. 鈥 Jestem teraz Diligarianem.


Syriusz nie odpowiedzia艂, t臋po mrugaj膮c.


Zapytam jeszcze raz鈥 Co ci si臋 sta艂o, do cholery?


Harry westchn膮艂 cicho. Spojrza艂 Syriuszowi w oczy, pragn膮c aby ten wszystko zrozumia艂.


W ostatnie urodziny otrzyma艂em magiczny spadem. Sta艂em si臋 Diligarianem, chocia偶 wtedy jeszcze o tym nie wiedzia艂em. Skurczy艂em si臋 troch臋鈥 鈥 Us艂ysza艂 jak Ron odkas艂uje g艂o艣no. 鈥 No dobra, bardzo zmala艂em, wyros艂y mi skrzyd艂a, zmieni艂y si臋 moje w艂osy oraz oczy i potrafi臋 teraz dostrzega膰 aury. Diligarianie to wr贸偶kowa rasa. Jestem wr贸偶kiem.


Jeste艣鈥 wr贸偶kiem?


Tak.


James i Lily nie byli wr贸偶kami 鈥 powiedzia艂 Syriusz tonem, kt贸ry sugerowa艂, 偶e to ostateczny argument.


To nie ma znaczenia. W kt贸rej艣 z rodzin kto艣 musia艂 po艣lubi膰 Diligariana i ich geny zosta艂y przekazane dalej.


Wi臋c jeste艣 wr贸偶kiem?


Tak.


Dlaczego ja nic o tym nie wiem? 鈥 zapyta艂 Syriusz z coraz bardziej widoczn膮 z艂o艣ci膮 i Harry skrzywi艂 si臋.


Nie wiedzia艂em jak na to zareagujesz鈥


Jeste艣 moim chrze艣niakiem! Mam prawo wiedzie膰 takie rzeczy i powiniene艣 napisa膰 mi o tym na samym pocz膮tku! 鈥 G艂os Syriusza coraz bardziej przypomina艂 krzyk.


C贸偶 i tak nie by艂o wiadomo czy list do ciebie dotrze, a poza tym鈥


Nie odwracaj kota ogonem, Harry Jamesie Potterze! My艣la艂em, 偶e mi ufasz!


Ufam, ja tylko鈥


I WR脫呕EK? Co to ma by膰? Nie mog艂e艣 zamieni膰 si臋 w co艣 bardziej m臋skiego?


呕e co prosz臋?


呕e co prosz臋?


James by艂 jeleniem! Powiniene艣 by膰 czym艣 lepszym, a nie jakim艣 ma艂ym wr贸偶kiem!


W tym momencie wtr膮ci艂a si臋 pani Weasley.


Spokojnie, Syriuszu, to nie jest jak animagia.


Oczywi艣cie, 偶e jest! Animag jest odbiciem zwierz臋cej natury. Jestem pewien, 偶e to samo jest w tym przypadku.


Hej! Harry jest twardym wr贸偶kiem! 鈥 krzykn膮艂 Ron.


Dzi臋ki, stary 鈥 odpar艂 Harry cicho. Zauwa偶y艂, 偶e przyjaciel u偶y艂 jego imienia. Sytuacja zaczyna艂a by膰 coraz gor臋tsza.


Czy jestem twoim ojcem chrzestnym?


Jeste艣, ale鈥


Czy uwa偶asz mnie za swoj膮 rodzin臋?


Tak! Wiesz, 偶e tak, ale鈥


Wi臋c dlaczego oni wszyscy wiedz膮, a ja nie?


Nie wiedzia艂em jak鈥


Nie wiedzia艂e艣? Czy podczas tej transformacji zgubi艂e艣 gdzie艣 rozum?


To by艂 komentarz godny Severusa. Mo偶e dlatego w艂a艣nie nie potrafili si臋 dogada膰 鈥 w wielu aspektach byli do siebie bardzo podobni.


Nie, nie straci艂em go. Po prostu by艂em pewien, 偶e nie przyjmiesz tego dobrze i chcia艂em鈥


I masz co do tego cholern膮 racj臋! Jeste艣 wr贸偶kiem, do cholery. Nie mo偶esz by膰 szcz臋艣liwy!


Harry zaczyna艂 si臋 denerwowa膰. Nie wiedzia艂 czy czuje z艂o艣膰 czy smutek. Wygl膮da艂o to na kombinacj臋 tych dw贸ch uczu膰.


Tak naprawd臋 to jestem bardzo szcz臋艣liwy 鈥 powiedzia艂 przekornie. Zamacha艂 skrzyd艂ami, 偶eby to podkre艣li膰. Zobaczy艂, 偶e oczy Syriusza 艣ledz膮 ich ruch.


Nie jeste艣! 鈥 j臋kn膮艂 m臋偶czyzna.


Dlaczego Harry zaczyna艂 mie膰 wra偶enie, 偶e k艂贸ci si臋 z dzieckiem, a nie z doros艂膮 osob膮? Jeszcze dzi艣 przeprosi Severusa za wszystkie j臋ki podczas ich k艂贸tni. Syriusz zacisn膮艂 d艂onie w pi臋艣ci i wygl膮da艂, jakby chcia艂 rzuci膰 si臋 na ziemi臋 i krzycze膰, uderzaj膮c nimi w pod艂o偶e jak dziecko, kt贸re nie dosta艂o cukierka. Ale m臋偶czyzna nie zrobi艂by takiej rzeczy.


Na pewno?


Zapewniam ci臋, 偶e jestem.


Syriusz nie m贸wi艂 nic przez kilka minut. Harry zauwa偶y艂, 偶e w og贸le nie mruga艂 鈥 gapi艂 si臋 tylko pustym wzrokiem w przestrze艅. Wygl膮da艂o to niepokoj膮co znajomo.


Zabi艂em go?


Nie, nie m贸g艂 tego zrobi膰. Wci膮偶 sta艂. Syriusz 偶yje.


Mam nadziej臋.


Jak mog艂e艣 mi to zrobi膰? Jak mog艂e艣 to zrobi膰 Jamesowi? 鈥 odezwa艂 si臋 jego ojciec chrzestny cichym g艂osem, w kt贸rym da艂o si臋 s艂ysze膰 oskar偶ycielski ton.


Chwilunia.


Co takiego?


Harry poczu艂 si臋, jakby zosta艂 uderzony w 偶o艂膮dek. Nigdy nie zastanawia艂 si臋 nad tym, co powiedzieliby na ten temat jego rodzice. Syriusz zna艂 jego ojca i by膰 mo偶e mia艂 racj臋. Czy jego tata by艂by zawiedziony? Zmartwiony? Mo偶e zawstydzony? Przez g艂ow臋 przemkn膮艂 mu obraz Syriusza i Jamesa zn臋caj膮cych si臋 nad Severusem.


Harry spu艣ci艂 g艂ow臋, rozmy艣laj膮c. Natomiast gdy reszta go艣ci us艂ysza艂a ostatni膮 wypowied藕, nie by艂a w stanie d艂u偶ej tego ignorowa膰. Remus i Severus wstali jednocze艣nie i ruszyli do postaci na wzg贸rzu z identycznymi wyrazami twarzy. Chcecie wiedzie膰, co m贸wi艂y ich spojrzenia? A wyk膮pali艣cie kiedy艣 kota? Widzieli艣cie wtedy wyraz jego pyszczka? Dok艂adnie taki sam go艣ci艂 na ich twarzach.


Remus czasami naprawd臋 w艣cieka艂 si臋 na Syriusza. Ten m臋偶czyzna mia艂 zdolno艣膰 do wypowiadania najbardziej nieodpowiednich s艂贸w, gdy by艂 w艣ciek艂y. By艂 to mechanizm obronny, dzia艂aj膮cy na zasadzie: 鈥瀓e艣li ja czuj臋 si臋 zraniony, to ty r贸wnie偶 musisz.". Nie wtr膮ca艂 si臋 do tej rozmowy wcze艣niej, poniewa偶 wiedzia艂, 偶e Syriusz musi troch臋 ponarzeka膰, zanim zaakceptuje zmian臋. Jednak troch臋 si臋 przeliczy艂, poniewa偶 Black nie tylko narzeka艂, ale r贸wnie偶 atakowa艂. A powinien wiedzie膰 lepiej ni偶 atakowa膰 syna Rogacza.


Wystarczy tego, 艁apo! Dobrze wiesz, 偶e James nigdy鈥


Przecie偶 pami臋tasz co powiedzia艂 na zaj臋ciach z Opieki. Twierdzi艂, 偶e wr贸偶ki to g艂upie i bezwarto艣ciowe stworzenia. Tylko trzepocz膮 skrzyde艂kami i chichocz膮.


Harry mia艂 wra偶enie, 偶e zaraz si臋 rozp艂acze, przez co zez艂o艣ci艂 si臋 na samego siebie. P艂acz na pewno nie polepszy opinii jego ojca chrzestnego. Trzyma艂 g艂ow臋 nisko, gdy poczu艂 pieczenie w k膮cikach oczu. Jego tata tak powiedzia艂?


Przesta艅, 艁apo. To by艂o na pi膮tym roku. James nigdy nie pomy艣la艂by w ten spos贸b o Harrym!


Severus i Remus stan臋li po bokach Harry'ego.


Tak, z odraz膮 przyznaje, ale James Potter by艂 oddany swojej rodzinie i nigdy nie nazwa艂by w ten spos贸b swojego syna 鈥 doda艂 Severus. Nie by艂 zdziwiony reakcj膮 kundla. Atakowa艂 Harry'ego. Jego Harry'ego. Pomimo 偶e Severus sam by艂 winien kilku takich przewinie艅, by艂by przekl臋ty, gdyby po prostu si臋 temu przygl膮da艂.


Syriusz odwr贸ci艂 si臋 w stron臋 Mistrza Eliksir贸w. Jego oczy zap艂on臋艂y.


A ty co tutaj robisz, Smarkerusie? Znowu wtykasz sw贸j nieproporcjonalnie wielki nos w nie swoje sprawy?


To jest moja sprawa.


Naprawd臋? Niby w jaki spos贸b, brudasie?


Harry zaczyna艂 widzie膰 wszystko na czerwono. Syriusz m贸g艂 gniewa膰 si臋 na niego ile chcia艂 鈥 Harry wiedzia艂, 偶e powinien powiedzie膰 mu wszystko wcze艣niej i zas艂ugiwa艂 na ten gniew. Severus nie. Black atakowa艂 go bezpodstawnie. Nasz bohater tak zaton膮艂 w swoich my艣lach, 偶e nie zauwa偶y艂 do czego prowadzi ich k艂贸tnia.


Sam Severus by艂 wkurzony. I to wkurzony na tyle, 偶eby zrobi膰 co艣, czego p贸藕niej b臋dzie 偶a艂owa艂 i co doprowadzi do powa偶nego starcia. Ale naprawd臋 chcia艂 zaszokowa膰 tego kundla. Nikt nie zadziera z jego wr贸偶kiem. Poza tym wizja Blacka padaj膮cego na zawa艂 serca by艂a naprawd臋 s艂odkim pocieszeniem po tym wszystkim. Uni贸s艂 brew i odpowiedzia艂 na pytanie, telepatycznie przepraszaj膮c Harry'ego.


To moja sprawa, poniewa偶 jestem jego towarzyszem.


G艂owa Pottera podskoczy艂 do g贸ry z osza艂amiaj膮ca pr臋dko艣ci膮, a jego oczy mog艂y rozmiarem konkurowa膰 z oczami Zgredka. Reszta grupy sapn臋艂a ze zdziwienia.


Co? 鈥 zapyta艂 cicho. Czy Severus naprawd臋 powiedzia艂 Syriuszowi, 偶e s膮 towarzyszami? Nie, musia艂 si臋 przes艂ysze膰. M臋偶czyzna nigdy dobrowolnie nie przyzna艂by si臋 do ich zwi膮zku. To znaczy艂o tylko jedno 鈥 kto艣 sklonowa艂 Severusa. Harry spojrza艂 na niego. Jego towarzysz wygl膮da艂 tak samo 鈥 te same czarne oczy i w艂osy, kt贸re si臋ga艂y nieco za ramiona. Ta sama twarz oraz ciuchy. Wi臋c albo by艂 prawdziwy, albo to by艂 bardzo dobry klon.


Syriusz wygl膮da艂 jak kto艣, kto w艂a艣nie obudzi艂 si臋 z trollem przy boku. By艂a to interesuj膮ca kombinacja obrzydzenia, zaskoczenia, niedowierzania i z艂o艣ci. Sk膮d z艂o艣膰? A wy nie byliby艣cie 藕li, gdyby kto艣 pozwoli艂 wam i艣膰 z trollem do 艂贸偶ka? Ale to nie ma teraz znaczenia. Chodzi o to, 偶e po us艂yszeniu ostatniego zdania, twarz Syriusza wyra偶a艂a setki uczu膰.


CO?


To prawda 鈥 powiedzia艂 Severus, podchodz膮c bli偶ej i zas艂aniaj膮c Harry'ego. 鈥 Jeste艣my 偶yciowymi towarzyszami. Diligarian, kt贸rym Harry jest i zawsze b臋dzie, posiada towarzysza. Odkryli艣my鈥


Nie odkry艂e艣 niczego, ty chory zbocze艅cu! Molestujesz mojego chrze艣niaka!


Snape parskn膮艂.


Tylko kto艣 o niskiej inteligencji takiej jak twoja, 艂膮czy s艂owo towarzysz i鈥


I tak zacz臋艂a si臋 wojna, a m臋偶czy藕ni zacz臋li obrzuca膰 si臋 wyzwiskami. Severus kwestionowa艂 zdolno艣ci logicznego my艣lenia Syriusza, a s艂owa takie jak 鈥瀙edofil", opuszcza艂y usta Blacka bardzo cz臋sto. W ko艅cu znudzi艂o im si臋 k艂贸cenie o obecn膮 sytuacj膮 i zacz臋li wyci膮ga膰 na wierzch brudy ze szko艂y. Kto zniszczy艂 czyj eliksir. Kto rozla艂 atrament na czyje szaty.


Harry odwr贸ci艂 si臋, 偶eby spojrze膰 na reszt臋. Bli藕niacy rozmawiali cicho i Potter mia艂 wra偶enie, 偶e zak艂adaj膮 si臋 kto wygra lub kiedy zaczn膮 si臋 r臋koczyny. Ron zerkn膮艂 na niego i wzruszy艂 ramionami. Pani Weasley, Ginny i Hermiona wygl膮da艂y jakby chcia艂y wkroczy膰 do akcji, ale chyba troch臋 si臋 ba艂y. To musia艂o si臋 sko艅czy膰 鈥 sprawa by艂a pomi臋dzy nim i Syriuszem, a nie Syriuszem i Severusem. Poza tym wygl膮da艂o na to, 偶e przestali si臋 ju偶 o to k艂贸ci膰. A przynajmniej wymieniali si臋 argumentami na temat spadku Harry'ego, kawa艂贸w ze szko艂y i wygl膮du zewn臋trznego.


Wygl膮dasz, jakby艣 ca艂y czas zaczepia艂 o co艣 nosem.


I m贸wi to m臋偶czyzna, kt贸ry ubiera si臋 po ciemku.


Dajesz mu jaki艣 eliksir, prawda? Dlatego z tob膮 jest.


艢wietnie, Black. Jak gdyby nikt nie podejrzewa艂 o to mistrza eliksir贸w. Idealny plan.


Wiem, 偶e to ty wrzuci艂e艣 tego robaka do mojego kocio艂ka.


Tylko dlatego, 偶e ty i twoja weso艂a gromadka ukradli艣cie mi ksi膮偶ki.


Harry bardzo stara艂 si臋 nad膮偶y膰 za tokiem ich rozmowy.


Mo偶e uspokoimy si臋 i porozmawiamy o tym. Syriuszu, ja鈥


G艂owy m臋偶czyzn jednocze艣nie przekr臋ci艂y si臋 w jego kierunku i Harry cofn膮艂 si臋, widz膮c straszliw膮 z艂o艣膰 na ich twarzach.


NIE WTR膭CAJ SI臉! 鈥 krzykn臋li razem, a potem zn贸w spojrzeli na siebie, kontynuuj膮c k艂贸tni臋. Ich twarze czerwienia艂y coraz bardziej z ka偶d膮 chwil膮.


Harry zn贸w si臋 cofn膮艂.


Cholera.


Nie ma co, porz膮dnie namiesza艂 i musi si臋 teraz st膮d ulotni膰. By艂o dla niego jasne, 偶e ta dw贸jka nigdy si臋 ze sob膮 nie dogada. Nie mog膮 nawet znajdowa膰 si臋 w tym samym otoczeniu, 偶eby nie zaczyna膰 k艂贸tni. Harry odwr贸ci艂 si臋 i ruszy艂 w stron臋 Nory. Mia艂 teraz dwa wyj艣cia 鈥 straci膰 towarzysza lub straci膰 ojca chrzestnego. Mia艂 niemal pewno艣膰, 偶e nie mo偶e 偶y膰 bez Severusa. Czu艂 si臋 chory, je艣li nie widzia艂 go nawet przez dzie艅. Co by si臋 sta艂o, gdyby ju偶 nigdy go nie zobaczy艂? A wi臋c straci Syriusza. Swoj膮 rodzin臋. A to jak mog艂oby si臋 sko艅czy膰? Czy reszta te偶 wybra艂aby strony? Syriusz by艂 uparty i okropnie przekonuj膮cy. Je艣li taka sytuacja mia艂aby miejsce, 艂atwo m贸g艂by nastawi膰 reszt臋 przeciwko nim.


Pogr膮偶ony w my艣lach, cicho wszed艂 do domu i przeszed艂 przez kuchni臋 wprost do salonu. Gdyby zwraca艂 uwag膮 na otoczenie, zauwa偶y艂by, 偶e drzwi nie zamkn臋艂y si臋 za nim. Nie zastanawiaj膮c si臋 nad tym, schowa艂 skrzyd艂a, kt贸re by艂y teraz w kolorze mdlej szaro艣ci i usiad艂 na kanapie, chowaj膮c twarz w d艂oniach. Zauwa偶y艂, 偶e ma towarzystwo, gdy kto艣 usiad艂 obok niego. Spojrza艂 w g贸r臋 i zobaczy艂 Rona, Ginny 鈥 siedz膮c膮 na krze艣le obok brata 鈥 i Hermion臋, kt贸ra zaj臋艂a krzes艂o obok niego.


Nie powiedzia艂e艣 mu 鈥 stwierdzi艂a. W jej g艂osie lekko pobrzmiewa艂 smutek.


Nie. I jest mi strasznie przykro. Chcia艂em to zrobi膰 przed jego powrotem, ale nie wiedzia艂em w jaki spos贸b. 鈥 Harry stara艂 si臋, 偶eby jego g艂os nie za艂ama艂 si臋. Przed oczami ca艂y czas mia艂 wyraz twarzy Severusa i Syriusza.


W jaki spos贸b uda艂o ci si臋 sk艂ama膰? Przecie偶 ty nie umiesz k艂ama膰. Zaczyna艂am my艣le膰, 偶e to fizycznie niemo偶liwe w twoim przypadku.


Gdy pyta艂a艣 o to w szkole, chodzi艂o ci r贸wnie偶 o Remusa. Jemu powiedzia艂em. Wi臋c to nie do ko艅ca by艂o k艂amstwo. Przepraszam, Hermiono, strasznie namiesza艂em. 鈥 Jego g艂os zaczyna艂 powoli zawodzi膰.


Hermiona nachyli艂a si臋 i Harry poczu艂 mocne uderzenie w ty艂 g艂owy. Nie by艂o bolesne, ale silne na tyle, 偶eby rozleg艂 si臋 w艂a艣ciwy odg艂os. Sekund臋 p贸藕niej znalaz艂 si臋 w jej u艣cisku.


Przeprosiny przyj臋te. Nast臋pnym razem 鈥 cho膰 mam jednak nadziej臋, 偶e takich nie b臋dzie 鈥 po prostu powiedz mi prawd臋. B臋d臋 z艂a, ale ci pomog臋 鈥 powiedzia艂a, odsuwaj膮c si臋.


Harry pociera艂 lekko ty艂 g艂owy.


Dobrze鈥 Wi臋c nie zabijesz mnie?


Nie, chocia偶 powinnam. Jeste艣my przyjaci贸艂mi i powiniene艣 m贸wi膰 nam takie rzeczy. Jednak musia艂am tak naprawd臋 nie chcie膰 o tym wiedzie膰 albo zacz膮膰 podejrzewa膰, 偶e gdyby艣 mu powiedzia艂, na pewno rozp臋ta艂aby si臋 jaka艣 k艂贸tnia lub鈥


Hermiona pr贸buje powiedzie膰, 偶e wszyscy wiedzieli艣my, 偶e Syriusz nic nie wie i akceptowali艣my to. Nie jest znany z radzenia sobie z nowo艣ciami, prawda?


Harry spu艣ci艂 wzrok na d艂onie.


Absolutna prawda.


Ron przysun膮艂 si臋 bli偶ej przyjaciela. Nienawidzi艂 widzie膰 Harry'ego w takim stanie. Zdawa艂 si臋 by膰 jeszcze mniejszy, kiedy si臋 smuci艂. Zapomina艂e艣 wtedy, 偶e by艂 to cz艂owiek, kt贸ry pokona艂 najgorsze z艂o czarodziejskiego 艣wiata.


Hej, Dzwonku, to nie jest twoja wina 鈥 powiedzia艂, masuj膮c jego plecy. 鈥 Pewnie, 偶e mog艂e艣 mu powiedzie膰 wcze艣niej, ale jego reakcja by艂aby taka sama.


Syriusz ci臋 nie opu艣ci, Harry 鈥 doda艂a Ginny. 鈥 W艣cieka si臋, ale ci臋 kocha. Zaakceptuje to.


Mam nadziej臋.


Jeszcze zobaczysz 鈥 zapewni艂a go Hermiona. 鈥 Wszystko si臋 u艂o偶y.


Drzwi kuchenne otworzy艂y si臋 i do 艣rodka wszed艂 Artur Weasley. M臋偶czyzna zatrzyma艂 si臋, zauwa偶aj膮c grupk臋 siedz膮c膮 w salonie. Wystarczy艂o jedno spojrzenie na bliskiego 艂ez wr贸偶ka, 偶eby wiedzie膰, i偶鈥


Co艣 si臋 sta艂o.


Ginny skin臋艂a g艂ow膮 i wskaza艂a na okno.


S膮 w ogrodzie. Syriusz postanowi艂 wcze艣niej wr贸ci膰.


Ach. To鈥 niezbyt dobrze 鈥 mrukn膮艂 Artur i wyszed艂 na zewn膮trz.


Czw贸rka przyjaci贸艂 siedzia艂a w ciszy, dop贸ki nie odezwa艂 si臋 Ron.


My艣licie, 偶e uda im si臋 ich zatrzyma膰? 鈥 zapyta艂.


Bior膮c pod uwag臋 fakt, 偶e nie s艂yszeli艣my 偶adnych eksplozji, to zachowuj膮 si臋 do艣膰 przyzwoicie 鈥 odpar艂a jego siostra.


Tylko je艣li nie zacz臋li ok艂ada膰 si臋 pi臋艣ciami 鈥 powiedzia艂 Harry ponuro.


Ron wygl膮da艂 na zamy艣lonego.


Ciekawe czy Fred i George ustawiaj膮 zak艂ady鈥


Nie ma mowy, m贸j panie.


No co?


Nie j臋cz, Ron. Nie b臋dziesz zak艂ada艂 si臋 o to, czy profesor Snape i Syriusz posun膮 si臋 do r臋koczyn贸w.


Nie zak艂ada艂bym si臋 o r臋koczyny.


W takim razie o co ci鈥


Zak艂ada艂bym si臋 o to, kt贸ry z nich zdrowo i cholernie oberwie.


J臋zyk, Ronaldzie!


Ale taka jest prawda. A艁!


Hermiona nachyli艂a si臋 i uderzy艂a go mocno w g艂ow臋. Naprawd臋, ten ch艂opak nie mia艂 w og贸le wyczucia. Ron spojrza艂 na ni膮 krzywo i zobaczy艂, 偶e dziewczyna wskazuje na Harry'ego. Och.


Cholera. Przepraszam, Dzwonku. Nie mam w sobie zbyt wiele wra偶liwo艣ci.


Nie鈥 znaczy, tak, ale masz racj臋. Nie by艂bym zdziwiony, gdyby ju偶 si臋 bili.


Wszystko b臋dzie dobrze 鈥 powiedzia艂a Ginny, chocia偶 jej ton brzmia艂 niepewnie.


Harry tylko mrukn膮艂 co艣 w odpowiedzi. Drzwi do kuchni zn贸w si臋 otworzy艂y i tym razem do kuchni wszed艂 Albus Dumbledore, pogwizduj膮c weso艂o i trzymaj膮c kilka paczek w ramionach.


Harry, m贸j ch艂opcze! Wszystkiego鈥


Starszy czarodziej zamilk艂 i przyjrza艂 si臋 ich smutnym twarzom. Nieobecnym spojrzeniem zerkn膮艂 za okno, a gdy zn贸w na nich spojrza艂, w jego oczach nie by艂o zbyt wielu weso艂ych iskierek.


Gdzie oni s膮? 鈥 zapyta艂, odk艂adaj膮c prezenty.


W ogrodzie 鈥 odpowiedzia艂 Harry i zn贸w schowa艂 twarz w d艂oniach. Nawet nie zastanawia艂 si臋 nad tym, sk膮d Albus wie o wszystkim.


Dumbledore skin膮艂 g艂ow膮 i wyszed艂, ruszaj膮c w d贸艂 wzg贸rza. Musia艂 porozmawia膰 z pewnym Aurorem i Mistrzem Eliksir贸w. W jego d艂ugoletnim 偶yciu zdarza艂y si臋 chwile, gdy czu艂 na barkach ci臋偶ar swojego wieku. Widok Syriusza Blacka tarzaj膮cego si臋 po ziemi z Severusem Snape'em by艂 jednym z tych moment贸w. Molly wraz z Arturem pr贸bowali rozdzieli膰 walcz膮cych bez u偶ywania magii i jednocze艣nie odes艂a膰 dw贸ch syn贸w, kt贸rzy kibicowali ca艂emu wydarzeniu, do domu. To musia艂o si臋 sko艅czy膰. Albus wszed艂 w sam 艣rodek b贸jki i gdy reszta towarzystwa zamilk艂a, chwyci艂 jeden z ko艂nierzy 鈥 kt贸ry okaza艂 si臋 by膰 Severusem 鈥 i poci膮gn膮艂 w g贸r臋.


Nie macie ju偶 dwunastu lat!


To on zacz膮艂!


Wcale nie! 鈥 krzykn膮艂 Syriusz, podnosz膮c si臋.


Obaj m臋偶czy藕ni byli umazani ziemi膮 i obaj odnie艣li obra偶enia. Krew la艂a si臋 Syriuszowi z nosa, a pod lewym okiem Severusa zaczyna艂 tworzy膰 si臋 siniak.


Brwi Albusa wystrzeli艂y w g贸r臋.


Cofam to. Nie zachowujecie si臋 jak dwunastolatkowie, tylko jak pi臋cioletnie dzieci! 鈥 wykrzykn膮艂, puszczaj膮c ko艂nierz Severusa.


Mistrz Eliksir贸w zacz膮艂 otrzepywa膰 szat臋.


Ten kundel鈥


Kogo nazywasz kundlem, ty wielki鈥


DOSY膯!


Zamilkli, odwracaj膮c si臋 przodem do dyrektora. M臋偶czyzna wiedzia艂, jak zwr贸ci膰 na siebie uwag臋. Gdy by艂 pewien, 偶e ju偶 mu nie przerw膮, kontynuowa艂:


Domy艣lam si臋, 偶e ju偶 wiesz o sytuacji Harry'ego, Syriuszu.


Nie nazwa艂bym tego 鈥瀞ytuacj膮", Albusie! 鈥 Auror wytar艂 krew r臋kawem szaty. Dyrektor bez s艂owa wyczarowa艂 i poda艂 mu chusteczk臋. 鈥 Harry jest cholernym wr贸偶kiem. Nie powiadomi艂 mnie zar贸wno o tym, jak i o tej pokrace, kt贸r膮 wybra艂 za towarzysza.


Albus uni贸s艂 d艂o艅, zatrzymuj膮c tym samym odpowied藕, kt贸r膮 chcia艂 wyg艂osi膰 jego nauczyciel eliksir贸w.


Syriuszu, chyba nie musz臋 ci przypomina膰, 偶e wyb贸r towarzysza dzia艂a na swoich w艂asnych zasadach. Polega na wsp贸艂istnieniu i jest po艂膮czeniem, kt贸rego nie mo偶na zerwa膰鈥


Wystarczy! Nie chc臋 tego s艂ucha膰, je艣li to dotyczy Smarkerusa.


Spokojnie, Syriuszu 鈥 wtr膮ci艂 Artur, podchodz膮c bli偶ej. 鈥 Pami臋taj, 偶e m贸wimy tutaj o Harrym. Ba艂 si臋 i dlatego nic ci nie powiedzia艂.


Syriusz tylko parskn膮艂 i skrzy偶owa艂 ramiona na piersi.


Dumbledore milcza艂 przez chwil臋.


Molly, we藕 ze sob膮 bli藕niak贸w i przyprowad藕cie reszt臋.


Heeej!


Ch艂opcy! Powinni艣cie wiedzie膰 lepiej i nie pyskowa膰 do Albusa.


Dyrektor zachichota艂.


Nic si臋 nie sta艂o. Tak samo zachowywali si臋 w szkole i w膮tpi臋, aby teraz si臋 zmienili. A tak przy okazji, kto wygra艂 zak艂ad?


Fred i George spojrzeli na siebie identycznie zaskoczeni. Trwa艂o to jedynie przez sekund臋, bo Fred wyszczerzy艂 si臋 szeroko.


Ja!


Sk膮d mia艂em wiedzie膰, 偶e b臋d膮 czeka膰 tak d艂ugo, 偶eby skopa膰鈥 A艁, mamo!


Gdy ch艂opcy ruszyli w stron臋 Nory, odwr贸ci艂a si臋 i wskaza艂a na Albusa.


Nie zach臋caj ich 鈥 powiedzia艂a, a potem spojrza艂a na Syriusza. 鈥 Harry jest twoj膮 rodzin膮. Je艣li nie chcesz go straci膰, zacznij po艣wi臋ca膰 mu wi臋cej uwagi. A ty pami臋taj o co walczysz 鈥 powiedzia艂a do Severusa.


Odwr贸ci艂a si臋 i ruszy艂a w stron臋 domu. M臋偶czy藕ni obserwowali t臋 nisk膮, pulchn膮 i rudow艂os膮 kobiecin臋.


Molly ma w sobie wielk膮 si艂臋 鈥 skomentowa艂 Albus.


I dlatego j膮 kocham 鈥 odpar艂 Artur z u艣miechem.


Dyrektor spojrza艂 na Syriusza. Animag wzdrygn膮艂 si臋, widz膮c pal膮ce spojrzenie.


Jak d艂ugo zwleka艂e艣, zanim powiedzia艂e艣 swojej rodzinie, 偶e zosta艂e艣 przydzielony do Gryffindoru?


Black poblad艂.


To co innego!


Naprawd臋? 鈥 zapyta艂 dyrektor, unosz膮c brew. 鈥 Harry ba艂 si臋, 偶e straci swoich najbli偶szych. Jak膮 widzisz tutaj r贸偶nic臋, s艂ucham.


Mia艂em jedena艣cie lat!


Dopiero od niedawna jeste艣 w 偶yciu swojego chrze艣niaka.


Ramiona Syriusza opad艂y. Potar艂 obola艂y nos.


Nienawidz臋, gdy zaczynasz u偶ywa膰 logiki, starcze.


Czasami przydaje si臋 przy robieniu wody z m贸zgu 鈥 odpar艂 Albus z u艣miechem.


O O O O


Ciekawe, jak profesor Dumbledore radzi sobie z t膮 dw贸jk膮 鈥 powiedzia艂a zamy艣lona Hermiona.


To ju偶 nie jest nasz nauczyciel, Miono. Nie musisz nazywa膰 go profesorem.


To nie ma znaczenia, Ron. Jest osob膮, kt贸ra zas艂uguje na nasz szacunek.


Ja b臋d臋 nazywa膰 go, jak tylko sobie za偶yczy, je艣li ich pogodzi 鈥 wtr膮ci艂a Ginny, zapobiegaj膮c k艂贸tni. Spojrza艂a na Harry'ego, kt贸ry od momentu wyj艣cia dyrektora, nie poruszy艂 si臋 ani razu.


Nawet je艣li b臋dzie chcia艂, 偶eby艣 m贸wi艂a do niego 鈥瀂iomku"? 鈥 wymamrota艂 solenizant.


Ron wyszczerzy艂 si臋 rado艣nie.


Ziomek Dumbledore. Podoba mi si臋. Jak na to wpad艂e艣?


Harry uni贸s艂 g艂ow臋, a w k膮cikach jego ust czai艂 si臋 u艣miech.


Po prostu pomy艣la艂em o Albusie 鈥 powiedzia艂 cicho.


Nagle kuchenne drzwi otworzy艂y si臋 gwa艂townie i Harry spi膮艂 si臋 ca艂y, my艣l膮c, 偶e Severus i Syriusz przenie艣li k艂贸tni臋 do domu. Jednak to byli tylko bli藕niacy.


Powinni艣cie tam by膰!


Och, ma艂y Wr贸偶ku, p臋ka艂by艣 z dumy. Rycerz obroni艂 tw贸j honor.


W zasadzie to obaj o niego walczyli. Bardzo honorowo.


Nie podejrzewa艂em, 偶e Severus potrafi tak mocno uderzy膰鈥


Bij膮 si臋? 鈥 Blada twarz Harry'ego na powr贸t znikn臋艂a w jego d艂oniach.


Fred! George! 鈥 krzykn臋艂a Hermiona, brzmi膮c identycznie jak pani Weasley. 鈥 Nie pomagacie!


Absolutna racja 鈥 zgodzi艂a si臋 prawdziwa Molly. 鈥 Uciekajcie st膮d. Przez was on czuje si臋 gorzej.


Bli藕niacy odsun臋li si臋, pozwalaj膮c swojej matce podej艣膰 do kanapy. Molly ukl臋k艂a przed Harrym.


Harry, kochaneczku, Albus chce, aby艣cie wr贸cili do ogrodu. My艣lisz, 偶e dasz rad臋? 鈥 Kobieta musia艂a walczy膰 ze sob膮, aby nie przyci膮gn膮膰 m艂odzie艅ca do mocnego u艣cisku, gdy spojrza艂 na ni膮 b艂yszcz膮cymi oczyma.


Nic mi b臋dzie, pani Weasley.


U艣miechn臋艂a si臋, k艂ad膮c d艂o艅 na jego rozczochranych, kolorowych w艂osach.


M贸w mi po imieniu, kochaneczku.


Harry zachichota艂 cicho, ale jego oczy pozosta艂y takie same.


Dobrze, Molly.


Chod藕my wi臋c 鈥 powiedzia艂a, podnosz膮c si臋. 鈥 A wy dwaj lepiej si臋 zachowujcie 鈥 doda艂a, wskazuj膮c na bli藕niak贸w. Fred i George stan臋li niemal na baczno艣膰.


Tak jest! 鈥 Odwr贸cili si臋 i wyszli na zewn膮trz maszerowym krokiem. Molly potrz膮sn臋艂a g艂ow膮, czekaj膮c a偶 reszta r贸wnie偶 wyjdzie i dopiero wtedy sama uda艂a do ogrodu.


Gdy grupka przyby艂a na miejsce, gdzie przy stole 鈥 w dalszym ci膮gu zastawionym jedzeniem z urodzin 鈥 m臋偶czy藕ni siedzieli, odwr贸ceni do siebie plecami. Przynajmniej nie pr贸bowali si臋 pozabija膰. Na szcz臋艣cie nie by艂o wida膰 偶adnych skutk贸w ich b贸jki. Po rozmowie, Albus wyleczy艂 ich rany, m贸wi膮c jednak, 偶e gdyby to zale偶a艂o od niego, zostawi艂by je jako przypomnienie ich zachowania. Ale Harry bardzo by si臋 zdenerwowa艂, gdyby je zobaczy艂.


Widz膮c ich, Syriusz wsta艂 i podszed艂 do chrze艣niaka.


Wybacz mi, Bambi**, nie powinienem si臋 tak zachowa膰. 鈥 Przytuli艂 go mocno i Harry poczu艂, 偶e kamie艅 spada mu z serca. Odwzajemni艂 u艣cisk.


Syriusz odsun膮艂 si臋 na wyci膮gni臋cie ramion.


殴le zrobi艂em. Tw贸j tata nigdy nie powiedzia艂by czego艣 takiego, Harry. I poza tym, 偶e nie by艂em zadowolony z tego, 偶e nic mi nie powiedzia艂e艣 to sam zrobi艂em podobn膮 rzecz kilka razy i鈥 nie powinienem by膰 takim hipokryt膮.


Severus parskn膮艂. Black pos艂a艂 mu krzywe spojrzenie i zn贸w odwr贸ci艂 si臋 do Harry'ego.


A teraz poka偶 mi te skrzyd艂a.


Harry u艣miechn膮艂 si臋 i odsun膮艂, rozk艂adaj膮c skrzyd艂a. Potem czeka艂 w ciszy na reakcj臋.


I mo偶esz na tym lata膰?


Tak.


Hmm, to mo偶e by膰 u偶yteczne鈥


Harry zachichota艂, czuj膮c niesamowit膮 ulg臋.


No i niez艂y 艣miech 鈥 powiedzia艂 Syriusz, samemu si臋 艣miej膮c. 鈥 A je艣li chodzi o ciebie i鈥 鈥 Odwr贸ci艂 si臋 i spojrza艂 na m臋偶czyzn臋 siedz膮cego na krze艣le.


Severus wsta艂, podchodz膮c do swojego towarzysza.


Podczas gdy nie b臋dziemy rozmawia膰 ze sob膮 w cztery oczy, zgodzili艣my zachowywa膰 si臋 poprawnie ze wzgl臋du na ciebie.


C贸偶 za niedom贸wienie roku.


Dzi臋kuj臋 wam 鈥 powiedzia艂 Harry cicho, wpatruj膮c si臋 w ziemi臋.


Taa, chocia偶 wci膮偶 uwa偶am, 偶e zas艂ugujesz na kogo艣 lepszego ni偶鈥


Syriuszu鈥 鈥 zacz膮艂 Artur.


W ka偶dym razie, je艣li jeste艣 szcz臋艣liwy to鈥 ja r贸wnie偶. Minie du偶o czasu zanim si臋 do tego przyzwyczaj臋. Naprawd臋 du偶o.


No c贸偶 鈥 powiedzia艂 Albus, klaszcz膮c w d艂onie 鈥 to nie by艂o co艣, czego mo偶na si臋 spodziewa膰 na urodzinach, ale je艣li wszystko jest ju偶 za艂atwione, mo偶emy chyba usi膮艣膰 i zje艣膰 troch臋 smacznego ciasta, kt贸re upiek艂a Molly.


Oczywi艣cie! 鈥 wykrzykn臋艂a pani Weasley, usadzaj膮c wszystkich.


Harry siedzia艂 na swoim miejscu z Severusem przy boku i Syriuszem naprzeciwko. Ron nachyli艂 si臋, szepcz膮c mu do ucha:


Troch臋 dziwne urodziny, co?


Taa 鈥 odszepta艂 Harry, bior膮c od swojego towarzysza kawa艂ek tortu i u艣miechaj膮c si臋 w podzi臋kowaniu. Spojrza艂 na Syriusza, kt贸ry rozmawia艂 z Remusem. Gdy Black spojrza艂 na chrze艣niaka, jego twarz z艂agodnia艂a i mrugn膮艂 weso艂o, zanim powr贸ci艂 do przerwanej rozmowy. Harry z lekkim u艣miechem spojrza艂 w ko艅cu na swojego rudow艂osego przyjaciela. 鈥 Ale chyba przyzwyczaj臋 si臋 do tej dziwaczno艣ci.


O O O O


Harry po偶egna艂 si臋 ze wszystkimi wczesnym wieczorem, gdy s艂o艅ce zaczyna艂o powoli chowa膰 si臋 za horyzontem. Remus i Syriusz znikn臋li wcze艣niej, poniewa偶 Black musia艂 stawi膰 si臋 na odpraw臋 aurorsk膮 w kwaterze g艂贸wnej. Remus nie by艂 zadowolony, gdy dowiedzia艂 si臋, 偶e Syriusz chcia艂 pomin膮膰 t膮 ma艂膮 kwesti臋. Harry obieca艂 ojcu chrzestnemu, 偶e go odwiedzi. Black planowa艂 troch臋 odpocz膮膰 po tak d艂ugiej misji. Gdy Syriusz odwr贸ci艂 si臋 w stron臋 Severusa, Harry przygotowa艂 si臋 na kolejny sp贸r, ale m臋偶czyzna tylko skin膮艂 g艂ow膮 鈥 co Snape odwzajemni艂 鈥 i wyszed艂. Potter mia艂 przeczucie, 偶e poprzednia k艂贸tnia nie by艂a ostatni膮, ale ten ma艂y sojusz i tak wiele dla niego znaczy艂. Zanotowa艂 w my艣lach, 偶eby w ramach podzi臋kowania zrobi膰 Syriuszowi kolacj臋. Musia艂 r贸wnie偶 podzi臋kowa膰 Severusowi, ale podejrzewa艂, 偶e w tym przypadku znajdzie inne sposoby ni偶 wsp贸lny posi艂ek.


Byli ju偶 na granicy barier ochronnych, gdy us艂yszeli g艂os Albusa. Zatrzymali si臋, czekaj膮c na starszego czarodzieja. Dyrektor przeszuka艂 swoje kieszenie i wyci膮gn膮艂 ma艂y pakunek oraz kopert臋.


Wybacz, Harry, m贸j ch艂opcze. W ca艂ym tym zamieszaniu zapomnia艂em ci to da膰.


Potter zerkn膮艂 na Severusa, zanim odpowiedzia艂.


W porz膮dku. Jestem ci bardzo wdzi臋czny za za艂agodzenie tego wszystkiego.


Albus za艣mia艂 si臋.


U偶y艂em zwyk艂ej logiki. Zdali sobie spraw臋, 偶e zachowuj膮 si臋 tak, poniewa偶 obaj chc膮, aby艣 by艂 szcz臋艣liwy i 偶e obaj鈥


Dzi臋kujemy, Albusie, ale musimy ju偶 i艣膰 鈥 przerwa艂 mu Severus, zanim jego pracodawca zd膮偶y艂 powiedzie膰 co艣, co zawstydzi go jeszcze bardziej. Mia艂 od tego bli藕niak贸w Weasley.


Oczywi艣cie, oczywi艣cie. My艣l臋, 偶e zajrz臋 jeszcze do Molly i sprawdz臋 czy nie zosta艂o troch臋 tego pysznego ciasta.


Dyrektor Hogwartu Szko艂y Magii i Czarodziejstwa odwr贸ci艂 si臋 i podskakuj膮c, ruszy艂 w stron臋 w Nory.


Ten m臋偶czyzna jest osobn膮 definicj膮 ekscentryczno艣ci 鈥 skomentowa艂 sucho Severus.


Harry wyszczerzy艂 si臋 i odpar艂:


O tak na pewno. Wi臋c鈥


Aportujemy si臋 teraz do moich kwater.


Och, naprawd臋?


Chcia艂by艣 otrzyma膰 sw贸j prezent?


Co to jest?


Nie dowiesz si臋, dop贸ki nie znajdziesz si臋 w moich pokojach.


Czy to ksi膮偶ka?


Nie.


Hmm, ocieplacze na skrzyd艂a?


Aportuj臋 si臋 teraz.


Czekaj, jeszcze nie zgad艂em.


Z takimi propozycjami to nic dziwnego. Zobaczymy si臋 za chwil臋.


B臋d臋 tam pierwszy! 鈥 krzykn膮艂 Potter i aportowa艂 si臋. Od razu znalaz艂 si臋 w kwaterach Severusa. W艂a艣ciciel pojawi艂 si臋 tam p贸艂 sekundy p贸藕niej. Harry wyszczerzy艂 si臋 i zacz膮艂 chichota膰. By艂 sam ze swoim towarzyszem, czu艂 si臋, jakby st膮pa艂 w chmurach i by艂 na艂adowany cukrem. 呕ycie by艂o pi臋kne w tym momencie.


Jak pobudzony jeste艣 przez to ciasto?


Harry zn贸w si臋 za艣mia艂 i podszed艂 do m臋偶czyzny.


Tylko troch臋.


Troch臋 na tyle, 偶eby na艂adowa膰 energi膮 ma艂e pa艅stwo.


Nie a偶 tak.


W takim razie du偶e miasto.


Lepiej. 鈥 W ko艅cu by艂 na tyle blisko, 偶eby m贸c stan膮膰 na palcach i otoczy膰 ramionami kark Severusa. 鈥 Czy kupi艂e艣 mi na urodziny fok臋?


Fok臋?


Taa, no wiesz, ssak zamieszkuj膮cy g艂贸wnie鈥


Wiem czym jest foka. Nie rozumiem tylko dlaczego pomy艣la艂e艣 o niej jako twoim prezencie.


Tak wpad艂o mi do g艂owy.


To musi by膰 szalone miejsce 鈥 powiedzia艂 Severus z lekkim u艣miechem.


To prawdziwy cyrk! I do tego przyda艂aby si臋 foka, bo mog艂aby wyst臋powa膰 zaraz po s艂oniach.


Severus odrzuci艂 g艂ow臋 do ty艂u i za艣mia艂 si臋. Serce Harry'ego uros艂o, s艂ysz膮c ten d藕wi臋k.


M贸g艂by艣 za艂o偶y膰 interes z Albusem.


Potraktuj臋 to jako komplement. 鈥 Harry przyci膮gn膮艂 go w d贸艂. Severus zrozumia艂 o co chodzi i nachyli艂 si臋, 偶eby go poca艂owa膰. Po chwili Potter odsun膮艂 si臋. 鈥 Czy to m贸j prezent? 鈥 zapyta艂 szeptem.


Us艂ysza艂, a w艂a艣ciwie poczu艂, g艂臋boki 艣miech.


Absolutnie nie.


Severus wyprostowa艂 si臋. Chwyci艂 r臋k臋 Harry'ego i ruszy艂 w stron臋 drzwi.


Co robisz鈥


Zobaczysz.


Zobacz臋? pomy艣la艂 Harry, ale pod膮偶y艂 za Severusem w ciszy.


Razem opu艣cili lochy, zatrzymuj膮c si臋 tylko przy g艂贸wnych wrotach zamku, gdy Severus szuka艂 ma艂ej torby. O co tutaj chodzi艂o? Zeszli ze schod贸w, obeszli zamek i przeszli obok jeziora, zatrzymuj膮c si臋 niedaleko Zakazanego Lasu. Harry by艂 ju偶 prawie pewien, 偶e naprawd臋 mo偶na umrze膰 z ciekawo艣ci.


Severusie鈥


Przypominam sobie pewnego zielonookiego m艂odzie艅ca, kt贸ry cz臋sto powtarza艂, 偶e lubi drzewa, a nawet prowokowa艂 swojego towarzysza na jednym z nich.


G艂os m臋偶czyzny zaczyna艂 brzmie膰 coraz bardziej zmys艂owo, a ostatnia cz臋艣膰 zosta艂a wyszeptana wprost do ucha Harry'ego. Potter zarumieni艂 si臋 na to wspomnienie. Pomimo tego wszystkiego, co si臋 wydarzy艂o, Harry wci膮偶 si臋 rumieni艂.


Wi臋c鈥 kupi艂e艣 mi drzewo?


Nie ca艂kiem. Zobaczymy si臋 na g贸rze.


Cichy trzask i Harry zosta艂 sam. Chwila.


Czy Severus Snape, przeciwnik wszystkiego na wysoko艣ciach, powiedzia艂: 鈥瀂obaczymy si臋 na g贸rze."?


Nie ma mowy.


Harry nie trac膮c czasu wystrzeli艂 w g贸r臋. Gdy by艂 ju偶 przy czubku, zauwa偶y艂 drewnian膮 platform臋, ukryt膮 pomi臋dzy ga艂臋ziami. Wyl膮dowa艂 na niej, staj膮c przy swoim towarzyszu i rozejrza艂 si臋 wok贸艂.


Ciep艂e i delikatne 艣wiat艂o emanowa艂o od ma艂ych, unosz膮cych si臋 w powietrzu kul. Drzewo dawa艂o naturalny dach, ale w niekt贸rych miejscach by艂y otwory, przez kt贸re mo偶na by艂o zobaczy膰 ciemne niebo. W rogu roz艂o偶ony by艂 koc, poduszki i co艣, co wygl膮da艂o jak piknikowy kosz. Wi臋c dlatego Severus si臋 sp贸藕ni艂.


Dopiero gdy poczu艂 jak oplataj膮 go silne ramiona, przyci膮gaj膮c do silnego cia艂a, przymkn膮艂 powieki.


Lepsze ni偶 foka?


Zdecydowanie.


A co z cyrkiem?


Harry odwr贸ci艂 si臋 i spojrza艂 Severusowi w oczy.


Poradzi sobie bez niej. Dzi臋kuj臋. To jest niesamowite.


Severus wymrucza艂 co艣 i przyci膮gn膮艂 Harry'ego do poca艂unku. Ogromnie podoba艂o mu si臋 ca艂owanie tego m艂odzie艅ca. Jego pe艂ne, r贸偶owe wargi by艂y zawsze mi臋kkie i chyba nigdy nie znudz膮 mu si臋 d藕wi臋ki, kt贸re wydawa艂 z siebie Harry, gdy Severus je przygryza艂 lub przesuwa艂 po nich j臋zykiem. Dok艂adnie tak, jak w tym momencie. To by艂 ich kod. Jego towarzysz natychmiast poj膮艂 o co mu chodzi i rozchyli艂 usta, pozwalaj膮c na wi臋kszy dost臋p. Czeka艂 na to ca艂y dzie艅.


Gdy poca艂unek stawa艂 si臋 coraz gor臋tszy, Severus zacz膮艂 odpina膰 koszul臋 Harry'ego. Po chwili odsun膮艂 si臋.


Nie mia艂em jak powiedzie膰 tego wcze艣niej, ale smakowicie wygl膮dasz w tym ubraniu 鈥 powiedzia艂 i zacz膮艂 k膮sa膰 szyj臋 Pottera. Gdy koszula by艂a rozpi臋ta, Harry rozwin膮艂 skrzyd艂a, tym samym zdejmuj膮c j膮 i odrzucaj膮c w k膮t platformy. Skrzyd艂a l艣ni艂y intensywnym srebrem.


Po plecach przebieg艂 mu dreszcz, gdy starszy m臋偶czyzna delikatnie pie艣ci艂 skrzyd艂a jedn膮 r臋k膮, a drug膮 przesuwa艂 w d贸艂 jego torsu. Zatrzyma艂 j膮 na chwil臋, bawi膮c si臋 naszyjnikiem z koniczyn膮. Harry stan膮艂 na palcach i wyca艂owa艂 艣cie偶k臋 wzd艂u偶 jego karku, zatrzymuj膮c si臋 w szczeg贸lnie wra偶liwych miejscach. Wiedzia艂, 偶e na nie trafi艂, gdy Severus z sykiem wci膮ga艂 powietrze. Podczas gdy jego uwaga by艂a skupiona na szyi towarzysza, Severus ugi膮艂 lekko kolana i po艂o偶y艂 d艂o艅, kt贸ra do tej pory pie艣ci艂a skrzyd艂a, na ty艂ku m艂odzie艅ca. Przyci膮gn膮艂 to m艂ode cia艂o bli偶ej i Harry najpierw pisn膮艂 zaskoczony, a potem j臋kn膮艂.


Potter odchyli艂 si臋 na tyle, 偶eby m贸c spojrze膰 w te ciemne, zasnute po偶膮daniem oczy. Przesun膮艂 d艂onie z jego ramion i zacz膮艂 odpina膰 guziki szaty. Severus czeka艂 cierpliwie z u艣miechem na ustach. Jedynym d藕wi臋kiem by艂 艣piew ptak贸w i szum li艣ci, poruszanych letnich wiatrem.


Przykro mi, 偶e nie masz 偶adnego prezentu do rozpakowania 鈥 wyszepta艂 starszy czarodziei.


Wydaj臋 mi si臋, 偶e w艂a艣nie teraz to robi臋 鈥 wysapa艂 Harry. 鈥 Brakuje tylko kokardki.


Severus uni贸s艂 brew, a jego u艣miech poszerzy艂 si臋.


Kto powiedzia艂, 偶e nie ma kokardki?


D艂onie Harry'ego zatrzyma艂y si臋.


Co? 鈥 sapn膮艂, podnosz膮c g艂ow臋.


Zapyta艂em, kto ci powiedzia艂, 偶e nie ma kokardki?


Harry przyswoi艂 te s艂owa i zrozumia艂 ich znaczenie.


Ty鈥


Powiedzmy, 偶e gdzie艣 tutaj jest, ale to ty musisz j膮 znale藕膰. 鈥 Nachyli艂 si臋 i wyszepta艂: 鈥 Wszystkiego najlepszego, Harry.


Najlepszy. Prezent. Na. 艢wiecie.


*Oryginalnie 鈥瀞kizzlebritches", ale przyznam, 偶e do ko艅ca nie wiem, o co tutaj chodzi. Definicj臋 鈥瀞kizzle" wzi臋艂am [URL=.?term=skizzle]st膮d[/URL]. Z kolei 鈥瀊ritches" to bryczesy, czyli spodnie do jazdy konnej. Nie chcia艂am zostawia膰 orygina艂u, wi臋c postanowi艂am wykorzysta膰 to, 偶e s艂owa typu skizzle kojarz膮 mi si臋 ze Snoop Doggiem i w ten oto spos贸b Albus zosta艂 Ziomem. :P

**Zabijcie mnie, ale nie wiem jak inaczej przet艂umaczy膰 oryginalne 鈥濸rongslet", 偶eby mia艂o zwi膮zek z Rogaczem. Bambi nasun臋艂o mi si臋 pierwsze :P.




Rozdzia艂 IV 鈥 Kontrolowany chaos


Dopiero nast臋pnego dnia przed lunchem, Harry przypomnia艂 sobie o listach i paczce od Dumbledore'a. Prawd臋 m贸wi膮c przez to鈥 nocne wydarzenie, nie po艣wi臋ci艂 im ani jednej my艣li. Zarumieni艂 si臋 lekko, na samo wspomnienie wieczoru na drzewie. Zaj臋艂o mu troch臋 czasu, 偶eby przekona膰 Severusa na pozostawianie tego miejsca, bo Harry zdecydowanie chcia艂 je zn贸w odwiedzi膰. Jego towarzysz nie wygl膮da艂 na zbyt zadowolonego z tego pomys艂u i Potter zapyta艂, czy to z powodu wysoko艣ci. M臋偶czyzna odpowiedzia艂 troch臋 zbyt szybko, 偶e nie chodzi艂o o wysoko艣膰, a o prywatno艣膰. Miejsce na g贸rze by艂o zaciszne, ale na ziemi sprawa przedstawia艂a si臋 inaczej i pomimo 偶e by艂o lato, a w zamku tylko kilka os贸b, Severus upar艂 si臋, aby wr贸cili do jego kwater ze 艣witem s艂o艅ca. Harry zgodzi艂 si臋 na to, ale uwa偶a艂, 偶e jego towarzysz jest przewra偶liwiony. Jedyn膮 osob膮, kt贸ra mog艂aby zobaczy膰 ich na b艂oniach to Hagrid, a on by艂 we Francji w odwiedzinach u Madame Olimpii. Kiedy Harry obudzi艂 si臋, promienie s艂o艅ca przebija艂y si臋 ju偶 przez li艣cie. Severus poda艂 mu szat臋, kt贸r膮 musia艂 przynie艣膰 wczoraj wieczorem w ma艂ej torbie. M臋偶czyzna aportowa艂 si臋, korzystaj膮c z faktu, 偶e drzewo znajdowa艂o si臋 poza barierami ochronnymi szko艂y. Mimo 偶e nie przeszkadza艂o mu zlecenie razem z Harrym, wola艂 tego unikn膮膰, bo wtedy bole艣nie odczu艂by wysoko艣膰 na jakiej si臋 znajduj膮. W drodze do loch贸w nie spotkali nikogo i Harry podzi臋kowa艂 cicho swojemu szcz臋艣ciu. Mo偶e teraz uda mu si臋 przekona膰 m臋偶czyzn臋 do ponownych odwiedzin tamtego miejsca. Gdy tylko weszli do kwater, Severus powiedzia艂 mu, 偶e mo偶e skorzysta膰 z prysznica jako pierwszy.


Wiesz, mogliby艣my umy膰 si臋 razem鈥


Wtedy nie mia艂oby to wi臋kszego sensu.


Jak nie mia艂oby鈥 och.


Tak, och.


Wiesz, mogliby艣my umy膰 si臋 razem鈥


Severus przewr贸ci艂 oczami.


Id藕. Wszystko ma sw贸j czas i miejsce, a prysznic jest do mycia si臋.


M贸wisz tak teraz鈥


Id藕.


Kt贸rego艣 dnia zmusi m臋偶czyzn臋 do wsp贸lnego prysznica. Mycie nie zaj臋艂o mu du偶o czasu i wkr贸tce Harry zamieni艂 si臋 miejscami z Severusem, kt贸ry by艂 w kuchni, pij膮c kaw臋. Przez chwil臋 siedzia艂 przy ma艂ym stole, zdolnym pomie艣ci膰 p贸艂torej osoby, popijaj膮c swoj膮, gdy zauwa偶y艂 ma艂y prezent i list, kt贸re jakim艣 sposobem znalaz艂y si臋 na ziemi. Nie mia艂 poj臋cia jak si臋 tam znalaz艂y, ale bior膮c pod uwag臋 jego roztrzepanie, r贸wnie dobrze mog艂y zata艅czy膰 flamenco, a on i tak by tego nie zauwa偶y艂.


Ciekawi艂o go, co si臋 w nich znajduje. Zmusi艂 wszystkich, aby obiecali, 偶e nie kupi膮 mu w tym roku 偶adnych prezent贸w, jednak mia艂 wra偶enie, 偶e ludzie zawsze znajd膮 spos贸b, aby takie obietnice obej艣膰. Severus przygotowa艂 mu cudowny podarunek, nic przy tym nie kupuj膮c.


Otwiera艂 w艂a艣nie ma艂膮 paczuszk臋, gdy Severus wszed艂 do kuchni i usiad艂 przy stole.


Wytrzyma艂o艣膰 tego ma艂e sto艂u jest na wyczerpaniu.


Chcia艂by艣 sprawdzi膰 ile zdolny jest 鈥瀢ytrzyma膰"?


Wszystko ma sw贸j czas i miejsce, a st贸艂 jest od jedzenia 鈥 powiedzia艂 Harry z u艣mieszkiem.


Otw贸rz swoj膮 poczt臋.


Harry zachichota艂 i powr贸ci艂 do paczki. Wkr贸tce br膮zowy papier by艂 zdarty, ods艂aniaj膮c鈥


Co to jest? 鈥 zapyta艂, przygl膮daj膮c si臋 czemu艣, co wygl膮da艂o jak okr膮g艂y kawa艂ek szk艂a ze z艂otym obramowaniem, wielko艣ci膮 przypominaj膮cy kafel. Harry poda艂 prezent Severusowi.


Bez przeprowadzania test贸w powiedzia艂bym, 偶e jest to miniaturowy fa艂szoskop.


Harry natychmiast przypomnia艂 sobie czwarty rok.


Ale dlaczego Albus mia艂by mi go da膰?


Powiniene艣 otworzy膰 listy. Mo偶e one co艣 wyja艣ni膮.


Harry zauwa偶y艂, 偶e jedna z kopert ma piecz臋膰 Ministerstwa. Otworzy艂 j膮 jako pierwsz膮.


Drogi Panie Potter,


W imieniu Departamentu Obrony Przed Czarn膮 Magi膮 oraz w imieniu Ministerstwa, przesy艂am panu najserdeczniejsze gratulacje. Pa艅ski wniosek o uzyskanie Mistrzostwa w Obronie przed Czarn膮 Magi膮, zosta艂 rozpatrzony pozytywnie. Zosta艂 on rozes艂any do odpowiednich os贸b, kt贸re posiadaj膮 owy stopie艅 i wkr贸tce pa艅ski mentor skontaktuje si臋 z panem. Powiadomi on pana o dacie rozpocz臋cia szkolenia. Jeszcze raz gratuluj臋, panie Potter, i 偶ycz臋 powodzenia.


Z powa偶aniem,


Joseph Billington


Departament OPCM


Ha! Przyj臋li moje zg艂oszenie! 鈥 wykrzykn膮艂 Harry, wyskakuj膮c ze swojego miejsca i przewracaj膮c przy tym krzes艂o. Z艂apa艂 je szybko, zanim zd膮偶y艂o dotkn膮膰 ziemi i odwr贸ci艂 si臋 do Severusa. M臋偶czyzna u艣miecha艂 si臋 krzywo, widz膮c rado艣膰 z czego艣, co by艂o wiadome od samego pocz膮tku.


M贸wi艂em ci ju偶, 偶e twoja aplikacja na pewno b臋dzie rozpatrzona pozytywnie.


Wiem, ale i tak ciesz臋 si臋, 偶e mam to potwierdzone na papierze 鈥 odpar艂 ch艂opak, ta艅cz膮c dooko艂a sto艂u.


Masz zamiar przeczyta膰 drugi list?


Za chwil臋. Najpierw musz臋 zata艅czy膰. 鈥 Harry nie zatrzyma艂 si臋 ani na chwil臋.


Ten widok sprawia, 偶e potrzebuj臋 wi臋cej kawy 鈥 powiedzia艂 sucho Severus, wstaj膮c.


Gdy m臋偶czyzna przechodzi艂 obok Pottera, zauwa偶y艂, 偶e ch艂opak zn贸w ma na sobie nowe ubranie. B臋dzie musia艂 podzi臋kowa膰 za to Lupinowi. Kiedy Snape mia艂 ju偶 sw贸j nap贸j, Harry zako艅czy艂 pokaz rado艣ci. Stoj膮c 鈥 poniewa偶 by艂 zbyt podekscytowany, aby usi膮艣膰 鈥 chwyci艂 drug膮 kopert臋 i otworzy艂 j膮. Jego oczy przebieg艂y po tek艣cie i rozszerzy艂y si臋 nagle.


Och, nie.


Co si臋 sta艂o?


To list od mojego mentora.


I dlaczego tak na niego reagujesz? 鈥 zapyta艂 Severus, siadaj膮c przy stole.


Ju偶 wiem sk膮d ten fa艂szoskop. To nie jest prezent od Albusa.


Wi臋kszo艣膰 tajemniczych i zagadkowych ludzi jest鈥 och.


Tak, och.


Severus patrzy艂 na niego przez chwil臋, zanim zacz膮艂 si臋 艣mia膰. Najpierw cicho, ale z ka偶d膮 sekund膮 coraz g艂o艣niej.


To nie jest 艣mieszne!


Uwa偶am odwrotnie 鈥 powiedzia艂 m臋偶czyzna, unosz膮c kubek do ust.


Ja ci ju偶 poka偶臋. 鈥 Harry wyci膮gn膮艂 swoj膮 r贸偶d偶k臋. Kawa zamieni艂a si臋 w鈥


鈥 鈥rwa! 鈥 M臋偶czyzna zakrztusi艂 si臋 i wyplu艂 to co mia艂 w ustach. Co to by艂o, do cholery鈥?


To krople 偶o艂膮dkowe.


Severus dopiero po chwili zrozumia艂, 偶e ostatnie zdanie wypowiedzia艂 na g艂os.


Podczas wojny wiele z wizji Harry'ego powodowa艂y u niego b贸l brzucha. Eliksiry dzia艂a艂y bardzo dobrze, ale im bli偶ej ko艅ca wojny, tym pojawia艂o si臋 wi臋cej wizji i 偶o艂膮dek Harry'ego nie by艂 w stanie d艂u偶ej utrzyma膰 mikstury. Tylko pogarsza艂y spraw臋. Hermiona w swojej niesko艅czonej m膮dro艣ci znalaz艂a spos贸b na zamienienie eliksiru w lek, kt贸rego u偶ywa艂a jako dziecko 鈥 kropli 偶o艂膮dkowych. Jedynym problem by艂o to, i偶 lekarstwo samo w sobie nie by艂o tak mocne jak eliksir, wi臋c Harry musia艂 je pi膰 niemal ca艂y czas. Smak m贸g艂 konkurowa膰 z najgorszymi miksturami, ale dzia艂a艂 i ch艂opak szybko sam nauczy艂 si臋 tego zakl臋cia.


Severus pami臋ta艂 to okropne co艣, kt贸re Harry pi艂, gdy jego eliksiry by艂y nie wystarczaj膮ce. Pachnia艂o strasznie, a teraz, znaj膮c smak, zastanawia艂 si臋, jak on m贸g艂 w og贸le go przyjmowa膰.


Zap艂acisz za to, Potter. To jest najgorsza rzecz, jak膮 kiedykolwiek wypi艂em 鈥 powiedzia艂, wstaj膮c.


M艂ody wr贸偶ek sta艂 tylko, u艣miechaj膮c si臋.


I m贸wi to m臋偶czyzna, kt贸ry kocha eliksiry.


W rzeczy samej. 鈥 Severus ruszy艂 w jego kierunku, ale Harry ze 艣miechem uciek艂 z kuchni. List, kt贸ry trzyma艂, rzuci艂 na st贸艂. Kawa艂ek pergaminu zamoczy艂 si臋 w rozchlapanym leku.


Drogi Harry,


Gdy tylko us艂ysza艂em o Twojej aplikacji ubiegaj膮cej si臋 o Mistrzostwo w OPCM, wiedzia艂em, 偶e jestem jedyn膮 osob膮, kt贸ra b臋dzie potrafi艂a ci臋 wyszkoli膰. Nie daj si臋 zwie艣膰 fa艂szywej nadziei i pokojowi w czasach takich, jak te. W ten spos贸b Ci臋 z艂api膮. Czekaj膮, dop贸ki nie zaczniesz my艣le膰, i偶 to koniec i wtedy zaatakuj膮. Sprytnie z Twojej strony, 偶e chcesz kontynuowa膰 trening. Zdecydowa艂em si臋 przerwa膰 swoj膮 emerytur臋 i by膰 Twoim mentorem podczas szkolenia. Tw贸j test wst臋pny odb臋dzie si臋 w sobot臋, 28 sierpnia, o godzinie pi臋tnastej w Wielkiej Sali. Zobaczymy si臋 tam, chyba 偶e kt贸ry艣 z nas zostanie tajemniczo zaatakowany do tego czasu.


Sta艂a Czujno艣膰!


Alastor Moody,


Mistrz OPCM


O O O O


Wiem ju偶! Szalonooki zostawi ci臋 samego po艣rodku Zakazanego Lasu bez r贸偶d偶ki i tylko z garstk膮 orzeszk贸w i jag贸d, kt贸re b臋d膮 zatrute i dostaniesz od nich biegunki.


Ron! To obrzydliwe, nie b膮d藕 g艂upi 鈥 zgani艂a go Hermiona.


Wst臋pny trening Rona by艂 za cztery dni. Test Harry'ego za dwa. Obaj ch艂opcy byli k艂臋bkami nerw贸w. Rudzielec przejawia艂 zdenerwowanie w nerwowych ruchach r膮k, a swojego kafla nie odst臋powa艂 ani na krok, nosz膮c go po ca艂ym domu. Rozmawia艂 tylko o quidditchu. Strategiach, graczach, statystykach. Gdy Harry przyby艂 do Nory w czwartek wieczorem, Molly krzycza艂a w艂a艣nie, 偶e ma tego do艣膰 i wyrzuci艂a Rona z domu na ca艂y wiecz贸r. Przytuli艂a Harry'ego i powiedzia艂a, 偶e pode艣le im jedzenie, b艂agaj膮c, by przem贸wi艂 do rozs膮dku jej delikatnie op臋tanemu synowi. Dw贸jka przyjaci贸艂 posz艂a wi臋c do ogrodu i zacz臋艂a podawa膰 sobie kafla. Hermiona pojawi艂a si臋 jak膮艣 godzin臋 p贸藕niej, lewituj膮c tack臋 jedzenia. Postawi艂a j膮 na ziemi, czekaj膮c, a偶 Ron przybiegnie i zacznie wpycha膰 w siebie obiad. Rudzielec nie ruszy艂 si臋 z miejsca, rzucaj膮c pi艂k臋 w stron臋 przyjaciela. To by艂o co艣 powa偶nego.


W ko艅cu uda艂o si臋 jej nam贸wi膰 Rona do zjedzenia czego艣 鈥 co艣, o czym nigdy nie pomy艣la艂a, 偶e b臋dzie musia艂a robi膰 鈥 i humor Weasley'a drastycznie si臋 poprawi艂. Mimo 偶e nie przesta艂 rzuca膰 kaflem, stara艂 si臋 teraz zgadn膮膰 jaki b臋dzie mentor Harry'ego.


Powiniene艣 si臋 teraz uczy膰, Harry. Prawdopodobnie b臋dzie te偶 jaka艣 cz臋艣膰 pisemna i鈥


Miono, pozna艂a艣 w og贸le Szalonookiego? M臋偶czyzna nie robi tego, co akurat trzeba. My艣li, 偶e Ministerstwo chce go za艂atwi膰 i na pewno nie da Dzwonkowi 偶adnych pisemnych sprawdzian贸w.


Mo偶e i ma r贸偶ne teorie spiskowe, ale swoj膮 prac臋 traktuje powa偶nie i jestem pewna, 偶e w tym przypadku post膮pi zgodnie z instrukcjami.


Przez chwil臋 panowa艂a cisza, gdy Harry odrzuca艂 pi艂k臋.


Zapytam raz jeszcze: czy w og贸le pozna艂a艣 Szalonookiego?


Och, zamknij si臋.


Harry zachichota艂.


Szczerze, Hermiono, to Ron ma racj臋, jak dziwne by to nie by艂o.


Dzi臋ki鈥 Tak my艣l臋.


Nie ma sprawy. W ka偶dym razie, Moody nie b臋dzie post臋powa艂 zgodnie z instrukcjami. To nie jego styl. Pami臋tasz czwarty rok i鈥


To nie by艂 prawdziwy profesor.


To nie ma znaczenia, na pewno nie karze mi nic pisa膰. Pewnie uwa偶a to za niepraktyczne.


I tak nie zaszkodzi si臋 pouczy膰.


Uczy艂em si臋.


A uczysz si臋 teraz?


Tak.


Nie wym膮drzaj si臋.


Nigdy.


Dzwonek sobie poradzi, Miono. Naprawd臋 my艣lisz, 偶e b臋dzie mia艂 problemy z Obron膮?


Hermiona zamy艣li艂a si臋, jakby zastanawiaj膮c si臋鈥 W艂a艣ciwie to ona zawsze si臋 nad czym艣 zastanawia. W ko艅cu u艣miechn臋艂a si臋 lekko.


Nie, masz racj臋.


Oczywi艣cie, 偶e mam! Wi臋c co ten szaleniec m贸g艂by ci jeszcze zrobi膰鈥


Nie przezywaj go, Ron. M臋偶czyzna zas艂uguje na szacunek 鈥 w ko艅cu jest mentorem Harry'ego.


Nie przezywam go, m贸wi臋 jak jest 鈥 powiedzia艂 Ron. Odbieg艂, 偶eby z艂apa膰 kafla i wcisn膮艂 go pod pach臋. 鈥 Facet jest szalony. Szczerze ci wsp贸艂czuje, Dzwonku.


Nie b臋dzie tak 藕le鈥 鈥 odpar艂 Harry, siadaj膮c na ziemi i opieraj膮c si臋 o jedno z drzew. Po艂o偶y艂 d艂o艅 na trawie, czuj膮c znajome ciep艂o. Odsun膮艂 r臋k臋 i zobaczy艂, 偶e wyros艂y tam ma艂e p臋dy. U艣miechn膮艂 si臋 i spojrza艂 na przyjaci贸艂. 鈥 Mam tylko nadziej臋, 偶e po tym wszystkim nie stan臋 si臋 taki jak on.


Wiem ju偶! Jak tylko wejdziesz do Sali, uderzy ci臋 zakl臋ciem o艣lepiaj膮cym, a potem rozbierze ci臋 do naga鈥


Co, do cholery? Czemu mia艂by tak zrobi膰?


Ron wzruszy艂 tylko ramionami i stan膮艂 za Hermion膮, 偶eby popchn膮膰 hu艣tawk臋, na kt贸rej siedzia艂a.


Zawsze gl臋dzi艂 o byciu pomys艂owym, wi臋c brzmi jak co艣, do czego by艂by zdolny.


Wracaj膮c do twojej poprzedniej wypowiedzi, Harry, dlaczego my艣lisz, 偶e staniesz si臋 taki, jak profesor Moody?


STA艁A CZUJNO艢膯!


Harry i Hermiona podskoczyli wystraszeni, gdy Ron niespodziewanie wykrzycza艂 ulubione powiedzonko Alastora. Potter siedzia艂 teraz otoczony kwiatami, kt贸rych przed sekund膮 jeszcze nie by艂o, a Hermiona wyl膮dowa艂a ty艂kiem na ziemi. Weasley niemal p臋ka艂 ze 艣miechu.


To nie jest zabawne, Ronaldzie.


To jest fantastyczne. Nigdy nie widzia艂em, 偶eby艣 tak lata艂a, a Dzwonek dorobi艂 si臋 tam w艂asnego ogrodu.


Harry, nie mog膮c si臋 powstrzyma膰, wkr贸tce sam zacz膮艂 chichota膰, jednak uciszy艂o ich piorunuj膮ce spojrzenie Hermiony. Brunet postanowi艂 zmieni膰 temat, zanim zacznie si臋 wyk艂ad.


Odpowiadaj膮c na twoje pytanie to, c贸偶, Ron w艂a艣ciwie zrobi艂 to za mnie. Moody jest nieobliczalny. Skoro wierzy, 偶e ca艂y 艣wiat chce go dopa艣膰, pragnie, 偶eby reszta my艣la艂a tak samo i nie cofnie si臋 przed niczym, chc膮c pokaza膰 jak bardzo owy 艣wiat jest niebezpieczny.


Hermiona wsta艂a, otrzepuj膮c ubranie i spojrza艂a krzywo na Rona, kt贸ry pogwizdywa艂, udaj膮c niewinnego.


Pracowa艂e艣 z nim podczas wojny. Je艣li przetrwa艂e艣 wtedy, to teraz r贸wnie偶 nic ci nie grozi.


Prawda.


Zapad艂a komfortowa cisza, gdy Hermiona zn贸w usiad艂a na hu艣tawce, pozwalaj膮c Ronowi 鈥 chocia偶 nieco niepewnie 鈥 zn贸w j膮 popycha膰. Harry zacz膮艂 zbiera膰 kwiaty i zauwa偶y艂, 偶e ma艂y p臋d, kt贸ry wyhodowa艂 wcze艣niej, owija艂 si臋 teraz wok贸艂 pnia drzewa. Gdy spojrza艂 w g贸r臋, zobaczy艂 m艂ode, fioletowe p膮czki ro艣lin. Jedynym d藕wi臋kami przerywaj膮cymi cisz臋 by艂o bzyczenie owad贸w i odg艂os gnomiego kopania na ko艅cu ogrodu.


Mo偶e ka偶e ci wypi膰 mikstur臋, kt贸ra zamieni ci臋 w 偶ab臋 albo kurczaka, a potem b臋dziesz musia艂 walczy膰 z innymi zwierz臋tami, 偶eby odzyska膰 ludzk膮 posta膰.


Harry przewr贸ci艂 oczami i j臋kn膮艂, zn贸w opieraj膮c si臋 o pie艅.


Przesta艅, Ron, prosz臋. Zapomnij o Moodym. To przez ciebie wpadn臋 w paranoj臋!


Przygotowuj臋 ci臋 tylko na to, co si臋 mo偶e sta膰, Dzwonku.


Kurczak?


Mo偶e tak by膰.


Nie鈥 Nie mo偶e.


Daj sobie ju偶 spok贸j, Ron 鈥 powiedzia艂a Hermiona.


Albo m贸g艂by鈥


Jeste艣 przygotowany na zbli偶aj膮ce si臋 rozgrywki?


Hermiona na ratunek! Mimo 偶e nie rozumia艂a zasad gry i tak naprawd臋 nie lubi艂a quidditcha, w艂a艣nie uratowa艂a Harry'ego od wymy艣lnych teorii Rona na temat poniedzia艂kowego testu. Nawet je艣li nie bra艂 ich na powa偶nie 鈥 dobra, t膮 o kurczaku wzi膮艂 na powa偶nie, ale tylko przez minut臋 鈥 to s艂uchanie tego wszystkiego wcale nie polepsza艂o jego nerw贸w. Wiedzia艂, 偶e Moody nie zrobi mu normalnego testu i ba艂 si臋, 偶e nawet je艣li si臋 przygotuje i tak nie b臋dzie w pe艂ni gotowy. Ron zacz膮艂 opowiada膰 o treningach i o dru偶ynach, kt贸re pojawi膮 si臋 w poniedzia艂ek, wliczaj膮c Armaty Chudleya.


S膮 pierwsi, do kt贸rych chcia艂bym si臋 dosta膰, ale b臋d臋 r贸wnie偶 rozmawia艂 z tymi od Muddlemere i innymi. Och i s艂ysza艂em, 偶e b臋dzie tam te偶 kole艣 z Francji, kt贸ry鈥


Hermiona nie odzywa艂a si臋, w odpowiednich momentach kiwaj膮c g艂ow膮. Gdy Harry uchwyci艂 jej spojrzenie, bezg艂o艣nie podzi臋kowa艂, na co dziewczyna u艣miechn臋艂a si臋 krzywo i mrugn臋艂a. Potem wr贸ci艂a do s艂uchania swojego ch艂opaka, kt贸ry kompletnie zapomnia艂 si臋 w ulubionym temacie.


Min臋艂o troch臋 czasu zanim Ron zamilk艂. S艂o艅ce zaczyna艂o ju偶 zachodzi膰 i zacz臋li si臋 powoli zbiera膰 do odej艣cia.


Czy wyrzuci艂e艣 ze swojego organizmu ca艂y ten quidditch? Chyba nie chcesz, 偶eby mama zn贸w ci臋 wyrzuci艂a z domu 鈥 powiedzia艂a Hermiona, zbieraj膮c rzeczy z obiadu na tac臋.


Ron u艣miechn膮艂 si臋 krzywo.


Zobaczy si臋. Mo偶e b臋d臋 m贸wi艂 o tym specjalnie. Wtedy wyrzuci mnie i nie b臋d臋 musia艂 nic robi膰.


Spr贸buj tylko!


Ron nie odpowiedzia艂, spogl膮daj膮c na Harry'ego, kt贸ry trzyma艂 bukiet w艂asnor臋cznie i przypadkowo wyhodowanych kwiat贸w.


Bierzesz 艣lub?


Ha, ha. Bardzo 艣mieszne. My艣l臋, 偶e spodobaj膮 si臋 twojej mamie.


Rudzielec j臋kn膮艂 i tr贸jka ruszy艂a do domu na wzg贸rzu.


Czemu to robisz? I tak jeste艣 jej ulubionym synem!


Harry poda艂 mu kwiaty.


Powiedz, 偶e s膮 od ciebie. Uwolni ci臋 to na jaki艣 czas od obowi膮zk贸w domowych.


M贸wi艂em ju偶, 偶e ci臋 kocham, Dzwonku?


O O O O


Harry postanowi艂 wpa艣膰 do Syriusza w pi膮tek. Dom by艂 mniejszy ni偶 ten przy Grimmauld Place, ale przynajmniej nie by艂o w nim krzycz膮cego na wszystkich obrazu pani Black. By艂 usytuowany w odosobnionym miejscu, a najbli偶si s膮siedzi znajdowali si臋 w odleg艂o艣ci kilometr贸w. Podobnie jak Remus, Syriusz dopiero si臋 w nim zadomawia艂, przez co, gdy Harry i Lupin pojawili si臋 na miejscu, gospodarz gor膮czkowo przegl膮da艂 pud艂a w poszukiwaniu czajnika. Wilko艂ak przewr贸ci艂 oczami i transmutowa艂 pokrywk臋 w czajnik, podaj膮c go Syriuszowi.


C贸偶, jak wolisz 鈥 powiedzia艂 Syriusz, bior膮c sprz臋t i id膮c do kuchni.


Dw贸jka go艣ci ruszy艂a za nim, rozmawiaj膮c podczas parzenia herbaty. Rozmowa szybko zesz艂a na jutrzejszy test Harry'ego.


Na pewno sobie poradzisz.


Oczywi艣cie, 偶e tak, Bambi! Jeste艣 w czepku鈥 A艂艂! 鈥 j臋kn膮艂 Black, gdy oparzy艂 si臋 gor膮cym czajnikiem.


Pom贸c ci, Syriuszu? 鈥 zapyta艂 Harry, wstaj膮c, ale zatrzyma艂o go machni臋cie r臋k膮.


Nie, nie. Jeste艣 go艣ciem, poradz臋 sobie. Masz jakie艣 pomys艂y, co mo偶e by膰 na tym te艣cie?


呕adnych. Nie mam poj臋cia, co Moody mo偶e wymy艣li膰.


Na pewno nie b臋dzie to nic dziwnego 鈥 powiedzia艂 Remus.


M贸wimy tutaj o Szalonookim, Lunatyku. A艂艂!


Syriuszu, prosz臋 pozw贸l mi鈥


Potrafi臋 zaparzy膰 herbat臋, nie jestem niepe艂nosprawny.


Dlaczego nie zagotujesz wody zakl臋ciem?


Zaraz ci powiem, co mo偶esz sobie zaczarowa膰, Remusie 鈥 mrukn膮艂 Syriusz, odwracaj膮c si臋 w stron臋 kuchenki.


Wilko艂ak tylko si臋 za艣mia艂.


Moody mo偶e i jest dziwny, ale na pewno nie karze ci robi膰 nic, co b臋dzie zagra偶a艂o twojemu bezpiecze艅stwu鈥 鈥 Przerwa艂 mu podejrzany kaszel i Lupin zamilk艂 na chwil臋. 鈥 C贸偶, przynajmniej b臋dziesz w Hogwarcie, gdzie jest i Dumbledore.


Wiem. Hermiona powiedzia艂a to samo i doda艂a, 偶e trenowa艂em z nim podczas wojny. Nie mo偶e by膰 gorzej.


Dok艂adnie!


Powiniene艣 zrobi膰鈥 A艂艂!


Wystarczy, Syriuszu! Ja zrobi臋 herbat臋 鈥 powiedzia艂 Harry prosz膮cym tonem.


Panuj臋 nad sytuacj膮! Je艣li chcesz pom贸c, to znajd藕 kilka kubk贸w. Powinny by膰 w tamtej szafce.


Harry podszed艂 do wskazanego miejsca i zacz膮艂 szuka膰. Nie zaj臋艂o mu to d艂ugo.


Nie ma tutaj 偶adnych naczy艅, ale jest za to zaginiony czajnik.


Cholera.


Mo偶e po prostu darujemy sobie herbat臋, 艁apo 鈥 za艣mia艂 si臋 Remus. 鈥 Albo transmutujmy fili偶anki. W ko艅cu jeste艣my czarodziejami.


M贸wi to kto艣, kto zafiuka艂 do mnie z pytaniem czym jest zacisk stolarski, bo pr贸bowa艂 zbudowa膰 p贸艂k臋 na ksi膮偶ki mugolskim sposobem.


A i tak obaj zawo艂ali艣cie mnie! 鈥 powiedzia艂 Harry, kontynuuj膮c poszukiwania kubk贸w.


Remus w ko艅cu si臋 podda艂.


Dobra, poszukam ich w domu. Zawo艂ajcie, je艣li co艣 jednak znajdziecie.


W kuchni zapad艂a cisza, bo Harry i Syriusz zaj臋ci byli przeszukiwaniem szafek i p贸艂ek. W ko艅cu Black da艂 za wygran膮 i opar艂 si臋 o blat. Spojrza艂 na swojego chrze艣niaka, kt贸ry, stoj膮c na palcach, przeszukiwa艂 najwy偶sze p贸艂ki. Wci膮偶 dziwnie by艂o spogl膮da膰 na tego nowego Wr贸偶ka Harry'ego. Musia艂 powstrzymywa膰 si臋 od gapienia, gdy ch艂opak pojawi艂 si臋 ze skrzyd艂ami na wierzchu i koszulce bez r臋kaw贸w. Kolorowe wzory stale si臋 zmienia艂y i Harry wyja艣ni艂, 偶e barwa zale偶y od jego nastroju. Linie na jego ciele wydawa艂y si臋 by膰 teraz o wiele fajniejsze.


Chyba si臋 przyzwyczaj臋, pomy艣la艂, patrz膮c jak Harry zrzuca przypadkiem talerz i 艂apie go, nim ten rozbije si臋 o ziemie. To w ko艅cu ten sam Harry.


Do jednej tylko rzeczy trudno mu by艂o si臋 przyzwyczai膰.


Wi臋c 鈥 zacz膮艂, maj膮c nadziej臋, 偶e zabrzmi to taktownie. 鈥 Ty i Smarkerus si臋 pieprzycie?


Taktownie, prawda?


Harry niemal upu艣ci艂 trzymany talerz. Zaprzesta艂 poszukiwa艅 i odwr贸ci艂 si臋. Jego usta by艂y otwarte.


S艂ucham?


Czy鈥


S艂ysza艂em, co powiedzia艂e艣鈥 Nie mo偶esz mnie o to pyta膰, Syriuszu! 鈥 wykrzykn膮艂, gapi膮c si臋 na swoje buty.


Och. To wystarczy艂o za potwierdzenie.


Chodzi mi o to, no wiesz, 偶e to w porz膮dku. Wiem o towarzyszach magicznych istot i mimo 偶e uwa偶am, i偶 ten dupek nie jest ciebie wart. To znaczy, no wiesz鈥


Ta鈥


Taa鈥


Cisza. I to nie ta dobra.


Cz臋sto si臋 widujecie?


Musimy spotyka膰 si臋 codziennie, bo inaczej 藕le si臋 czuj臋. Severus r贸wnie偶.


Och鈥


Ta鈥


Wi臋c鈥


Wi臋c鈥


Kto jest dziewczyn膮?


Twarzy Harry'ego zap艂on臋艂a. Patrzyli na siebie w szoku, obaj zaskoczeni tym, 偶e Syriusz w og贸le zada艂 to pytanie. W ko艅cu m臋偶czyzna potrzasn膮艂 gwa艂townie g艂ow膮. Przypomnia艂o to Harry'emu o zabawce, kt贸r膮 mia艂 Dudley 鈥 by艂 to szkicownik. Gdy mocno nim potrz膮sn膮艂e艣, znika艂o to, co przed chwil膮 narysowa艂e艣. Wygl膮da艂o na to, 偶e animagus chce zapomnie膰 o czym艣 w ten sam spos贸b.


Nigdy nie chc臋 us艂ysze膰 odpowiedzi.


To dobrze, bo nigdy ci jej nie dam.


Znalaz艂em! 鈥 Odwr贸cili si臋 w stron臋 drzwi, gdy wr贸ci艂 Remus. 鈥 By艂y w pudle w鈥 co z wami? O czym rozmawiali艣cie?


O niczym! 鈥 wykrzykn臋li r贸wnocze艣nie i zbyt szybko.


Naprawd臋?


Zmiana tematu, szybko!


Naprawd臋. Kto chce herbaty? 鈥 zapyta艂 Syriusz, podchodz膮c do Lupina i zabieraj膮c kubki. 鈥 Wi臋c, Harry, Moody jest twoim mentorem i jutro macie egzamin? Fascynuj膮ce!


S艂abe, Syriuszu. Ale zadzia艂a艂o, poniewa偶 zn贸w zacz臋li o tym rozmawia膰. Harry unika艂 wzroku Remusa, staraj膮c si臋 pozby膰 rumie艅ca.


Przyszed艂 tutaj, bo chcia艂 uspokoi膰 nerwy przed jutrem i w jaki艣 spos贸b uda艂o mu si臋.


Wola艂 ju偶 spotkanie z Szalonookim Moodym ni偶 rozmow臋 z ojcem chrzestnym na temat jego 偶ycia mi艂osnego.


O O O O


Nie id臋鈥


M贸wi艂e艣 to godzin臋 temu. P贸jdziesz tam.


Nie zmusisz mnie.


Wydaje mi si臋, 偶e z powodzeniem m贸g艂bym spr贸bowa膰.


By艂o w p贸艂 do trzeciej. Egzamin zaczyna艂 si臋 za p贸艂 godziny. Harry sp臋dzi艂 noc w kwaterach Severusa, przejmuj膮c si臋. Zastanawia艂 si臋, czy chce, aby to si臋 sko艅czy艂o, czy w og贸le nie wydarzy艂o. Teraz kr膮偶y艂 dooko艂a pokoju z Viridusem na ramionach. 艁eb w臋偶a spoczywa艂 w okolicach jego ucha.


Przesta艅 chodzi膰. Viridusowi zakr臋ci si臋 w g艂owie.


Nic nie powiedzia艂 na ten temat. Pyta tylko, dlaczego jestem taki podekscytowany.


Sam si臋 nad tym zastanawiam.


Nienawidz臋 nie wiedzie膰, co si臋 wydarzy. Z Voldemortem wiedzia艂em czego si臋 spodziewa膰. Pojawia si臋, nazywa s艂abeuszem, wyg艂asza d艂ug膮 mow臋 o swojej mocy i pr贸buje zabi膰. Nie wiem, co zrobi Moody. Podczas picia herbaty mo偶e nagle wyci膮gn膮膰 r贸偶d偶k臋 i zamieni膰 mnie w 艣piewaj膮c膮 bu艂k臋.


Czy to jeden z pomys艂贸w pana Weasleya?


Ten jest akurat Syriusza.


艁atwo si臋 domy艣li膰.


Mi艂o by艂oby mie膰 tam kogo艣 przy sobie. Nie do pomocy, ale 偶ebym czu艂 si臋 lepiej. M贸g艂by艣 p贸j艣膰 ze mn膮.


Co robi艂bym podczas twojego pojedynku? Lub co 艣piewa艂bym jako bu艂ka?


M贸g艂by艣 by膰 moj膮 chearleaderk膮. Ubra艂bym ci臋 i w og贸le.


Id藕.


Mia艂by艣 pompony鈥


Id藕. Ju偶. Poradzisz sobie 鈥 powiedzia艂 Severus, nachylaj膮c si臋 po poca艂unek. 鈥 B膮d藕 czujny, a sobie poradzisz. Jeste艣 silny. Zaufaj swoim instynktom i szalonemu szcz臋艣ciu.


Poca艂owali si臋 raz jeszcze, zanim Harry od艂o偶y艂 艣miej膮cego si臋 z nich w臋偶a i z r贸偶d偶k膮 w d艂oni ruszy艂 do Wielkiej Sali. Zanim si臋 spostrzeg艂 by艂 ju偶 na miejscu. Wzi膮艂 kilka g艂臋bokich oddech贸w i wszed艂 do 艣rodka.


Pierwsz膮 rzecz膮, kt贸r膮 zauwa偶y艂 by艂a ciemno艣膰. Sto艂y znikn臋艂y, wi臋c znaczy艂o to, 偶e b臋d膮 si臋 pojedynkowa膰. Zatrzyma艂 si臋, nas艂uchuj膮c wszelkich ruch贸w przeciwnika. Powoli schowa艂 skrzyd艂a. Na pewno pomog艂yby w walce, ale Harry nie chcia艂 zdradza膰 takiej przewagi. Us艂ysza艂 艣wist i odskoczy艂, unikaj膮c mkn膮cego ku niemu zakl臋cia.


Zacz臋艂o si臋!


Harry manewruj膮c i unikaj膮c p臋dz膮cych zakl臋膰, sam zacz膮艂 rzuca膰 niewerbalne uroki. Nie wiedzia艂 jeszcze z kim walczy, ale by艂 pewien, 偶e to Moody. Poza tym zna艂 wi臋kszo艣膰 z tych czar贸w, wi臋c to nie by艂 problem. Rzuca艂 zakl臋cie za zakl臋ciem, stawiaj膮c bariery ochronne wsz臋dzie, gdzie si臋 da艂o. Po p贸艂torej godzinie Harry pomy艣la艂, 偶e ich szanse w tym starciu s膮 wyr贸wnane, gdy zauwa偶y艂 co艣, co wygl膮da艂o na bardzo s艂aby blask. Rzuci艂 odpowiedni czar, kt贸ry ujawni艂 magiczny osad, poruszaj膮cy si臋 przy ko艅cu Wielkiej Sali. Moody ukrywa艂 si臋, a blask musia艂 by膰 jego ledwie widoczn膮 aur膮. Zaczyna艂o by膰 lepiej. Wci膮偶 walcz膮c, zbli偶y艂 si臋, uwa偶aj膮c jednak, 偶eby nie zdradzi膰 nowo nabytej informacji. Zanurkowa艂 pod zakl臋ciem i wyprostowa艂 si臋 b艂yskawicznie, rzucaj膮c niewerbaln膮 i siln膮 Dr臋twot臋, kt贸ra pos艂a艂a m臋偶czyzn臋 na ziemi臋. Harry wykorzysta艂 okazj臋 i zwi膮za艂 go szybko, przyzywaj膮c jego r贸偶d偶k臋. Gdy tylko j膮 z艂apa艂, 艣wiat艂a Wielkiej Sali zap艂on臋艂y, a sufit wr贸ci艂 do normalnej postaci. Potter podszed艂 do swojego mentora i nachyli艂 si臋 nad nim.


Jak nazywa艂 si臋 utw贸r, do kt贸rego kaza艂e艣 mi ta艅czy膰, 偶eby ulepszy膰 prac臋 moich n贸g? 鈥 zapyta艂.


Sonata Ksi臋偶ycowa 鈥 us艂ysza艂 gburowat膮 odpowied藕.


Harry u艣miechn膮艂 si臋 i uwolni艂 Moody'ego.


Witam, sir.


Sprytne z twojej strony, 偶eby sprawdzi膰 czy ja, to naprawd臋 ja.


By艂a to pierwsza rzecz, kt贸rej nauczy艂 go Szalonooki podczas wojny. Gdy Harry o tym zapomina艂, Moody przypomina艂 mu stosuj膮c swoj膮 ulubion膮 kar臋 鈥 pora偶enie plec贸w. Nie by艂o mowy, 偶eby Potter zapomnia艂 tej lekcji. M臋偶czyzna wsta艂 i spojrza艂 na niego. Jego magiczne oko po chwili przesta艂o si臋 rusza膰.


Ciesz臋 si臋, 偶e nauka nie posz艂a w las. A teraz napijmy si臋 herbaty. 鈥 Moody chwyci艂 go za rami臋 i zacz膮艂 prowadzi膰 do wyj艣cia. Harry zatrzyma艂 si臋 nagle, przez co m臋偶czyzna zachwia艂 si臋 lekko.


Co takiego? To wszystko? 呕adnego zamieniania w zwierz臋ta? Pu艂apek? 呕adnego pisemnego testu?


Moody spojrza艂 na niego powa偶nie.


Trenowa艂em ci臋 przez dwa lata, Harry 鈥 powiedzia艂 powa偶nie. 鈥 Wiem, jak walczysz. Nie potrzebuj臋 偶adnych 艣miesznych, rz膮dowych test贸w, 偶eby wiedzie膰, jaki reprezentujesz poziom. Powiedzieli mi, 偶e musz臋 przeprowadzi膰 jaki艣 egzamin, wi臋c pomy艣la艂em, 偶e sprawdz臋 czy twoje zdolno艣ci waleczne s膮 s艂absze, ale jak wida膰 nie.


Och.


Pokiereszowana bliznami twarz m臋偶czyzny wyszczerzy艂a si臋 w u艣miechu.


A teraz, je艣li masz ochot臋, mog臋 zamieni膰 ci臋 w co艣 okropnego.


W porz膮dku, nie trzeba 鈥 odpar艂 Harry, wci膮偶 nieco zszokowany. Ronowi i Syriuszowi oberwie si臋 za te wszystkie gadki. Ruszyli w stron臋 wyj艣cia, gdy poczu艂 mocne pora偶enie. Strza艂 w ty艂 jego nogi. Krzykn膮艂 i spojrza艂 na swojego mentora.


Teraz mo偶esz powiedzie膰, 偶e zdarzy艂o si臋 co艣 nieprzyjemnego. Lepiej?


O wiele.


Dopiero p贸藕niej, po herbacie i dyskusji z Moodym i Albusem o jego treningu i nauce, Harry wr贸ci艂 do kwater Severusa, gdzie opad艂 na kanap臋.


Nie wygl膮dasz jak bestia czy warzywo. Test chyba dobrze ci poszed艂.


Tylko si臋 pojedynkowali艣my. Powiedzia艂, 偶e potrzebuj臋 tego testu ze wzgl臋du na Ministerstwo i 偶e od razu wie, jaki reprezentuj臋 poziom.


Harry opowiedzia艂 mu o przebiegu pojedynku i p贸藕niejszej rozmowie. Moody na czas treningu Harry'ego zn贸w podejmie prac臋 jako nauczyciel OPCMu. Plan by艂 taki, 偶e po otrzymaniu mistrzostwa, Szalonooki odejdzie na emerytur臋 (znowu), a Harry przejmie posad臋.


Jak d艂ugo to potrwa?


Uwa偶a, 偶e do ko艅ca tego roku szkolnego.


To chyba jaka艣 przyspieszona procedura.


Moody twierdzi, 偶e w og贸le nie potrzebuj臋 treningu, ale chcia艂em, 偶eby wszystko by艂o zrobione prawnie. Uzna艂, 偶e dziewi臋膰 miesi臋cy to wystarczaj膮cy czas, aby nauczy膰 mnie wszystkiego, co straci艂em z powodu wojny.


C贸偶, twoja obecno艣膰 w zamku b臋dzie po偶膮dana.


Dzi臋ki, te偶 lubi臋 tutaj by膰.


A teraz sugeruj臋, aby艣 wzi膮艂 prysznic, zanim jeszcze bardziej zasmrodzisz moj膮 kanap臋.


Jej si臋 to podoba.


Jak jasna cholera, a teraz wstawaj.


Harry usiad艂 leniwie na kanapie i nagle wpad艂 na pomys艂. U艣miechn膮艂 si臋 krzywo.


Czy na wszystko jest czas i miejsce? 鈥 zapyta艂, wstaj膮c i podchodz膮c powoli do Severusa.


O czym ty m贸wisz? 鈥 odpar艂 m臋偶czyzna, staraj膮c si臋 brzmie膰 oboj臋tnie, ale Harry nie da艂 si臋 zwie艣膰. Widzia艂 jak te mroczne oczy ciemniej膮 jeszcze bardziej, gdy stan膮艂 przed starszym m臋偶czyzn膮. Policzki Pottera zar贸偶owi艂y si臋, gdy zacz膮艂 wolno rozpina膰 koszul臋, kt贸r膮 mia艂 na sobie podczas pojedynku. Oczy Severusa zap艂on臋艂y.


Mogliby艣my umy膰 si臋 razem 鈥 powiedzia艂 Harry, rozpinaj膮c ostatni guzik. Nie zdj膮艂 koszuli, ca艂y czas patrz膮c m臋偶czy藕nie w oczy. Potem, nawet o tym nie my艣l膮c, niecierpliwie obliza艂 usta.


I to by艂o na tyle.


Severus chwyci艂 jego d艂o艅 i poci膮gn膮艂 go w stron臋 艂azienki. Harry zachichota艂 cicho.


Jak wida膰, wszystko ma swoje miejsce i czas.


O O O O


By艂o pi臋kne niedzielne popo艂udnie i Harry by艂 na ty艂ach domu, piel膮c ogr贸dek. Jego skrzyd艂a trzepota艂y na wietrze, gdy siedzia艂, wyci膮gaj膮c chwasty i sadz膮c nowe kwiaty. By艂o spokojnie. By艂o spokojnie. By艂o鈥


Harry! 鈥 Odwr贸ci艂 si臋 i zobaczy艂 biegn膮c膮 w jego stron臋 Hermion臋. 鈥 Dzwoni艂am do ciebie, ale nie odbiera艂e艣.


Przepraszam, Miono, by艂em na dworze 鈥 powiedzia艂, wstaj膮c i wycieraj膮c brudne d艂onie w d偶insy. 鈥 O co chodzi?


Ron panikuje przed jutrzejszym dniem i nie jestem w stanie go uspokoi膰. Twierdzi, 偶e nie p贸jdzie jutro na trening, tylko wst膮pi do w臋druj膮cej grupy ulicznych artyst贸w. Jego mama krzyczy, a bli藕niacy zach臋caj膮c go do wyst臋p贸w. Przyda艂aby mi si臋 ma艂a pomoc.


Powiadomi臋 Severusa, 偶e nie b臋d臋 dzisiaj na kolacji.


Powiedz mu, 偶eby r贸wnie偶 przyszed艂.


Czy Ron kiedykolwiek go pos艂ucha艂?


Touch茅, ale mo偶e on co艣 zdzia艂a. Na tym etapie jestem gotowa spr贸bowa膰 wszystkiego.


Jest a偶 tak 藕le? 鈥 zapyta艂 Harry, ruszaj膮c w stron臋 tylnego wej艣cia, aby umy膰 w kuchni r臋ce.


Hermiona skrzy偶owa艂a ramiona na piersiach.


Nie jad艂 nic przez ca艂y dzie艅 i nie chce kolacji.


Jest 藕le.


Ty to powiedzia艂e艣.


Dobra, daj mi minut臋 na przebranie i wys艂anie sowy Severusowi.


Hermiona skin臋艂a g艂ow膮 i wysz艂a z domu. Harry us艂ysza艂 trzask, kiedy przyjaci贸艂ka aportowa艂a si臋 do Nory. Potter wbieg艂 na g贸r臋 i zmieni艂 zabrudzone ubranie na czyste, a potem zbieg艂, 偶eby nabazgra膰 kr贸tk膮 notk臋 i poda膰 j膮 Hedwidze, kt贸ra siedzia艂a gotowa na parapecie kuchennego okna. Przywi膮za艂 pergamin do n贸偶ki ptaka i pocz臋stowa艂 j膮 sowim przysmakiem.


Dzi臋ki, dziewczynko.


Zahucza艂a cicho i wylecia艂a do Hogwartu, kt贸ry by艂o wida膰 na po艂udniu. Harry wzi膮艂 swoj膮 r贸偶d偶k臋.


Tutaj nigdy nie ma nudy 鈥 wymamrota艂, aportuj膮c si臋.


No c贸偶, 偶ycie jest kontrolowanym (a czasami niekontrolowany) i zaplanowanym (a czasami niezaplanowanym) chaosem.


I czy偶 nie jest ono cudowne?





Rozdzia艂 V 鈥 Ma艂e k艂amstewka


Harry aportowa艂 si臋 na ty艂y Nory i nie trac膮c czasu wszed艂 do 艣rodka. Nie wiedzia艂 gdzie dok艂adnie znajdowa艂 si臋 Ron, ale na pewno dowie si臋 tego w kuchni. By艂o to centrum domu Weasley贸w i najcz臋艣ciej kto艣 w niej by艂, dok艂adnie tak jak teraz. Najpierw us艂ysza艂 odg艂os krojenia, a potem zobaczy艂 Molly ze z艂o艣ci膮 siekaj膮c膮 jakie艣 warzywo. Harry nie m贸g艂 dostrzec jakie dok艂adnie, poniewa偶 czarownica poci臋艂a je na mikroskopowe kawa艂eczki. Unios艂a na niego wzrok, gdy wszed艂 do kuchni, ale nie przesta艂a ci膮膰, maltretowa膰, zn臋ca膰 si臋鈥


Witaj, Harry, kochaneczku 鈥 przywita艂a si臋 napi臋tym g艂osem. 鈥 Ciesz臋 si臋, 偶e Hermionie uda艂o si臋 ciebie z艂apa膰. S膮 na g贸rze. Za chwil臋 podam kolacj臋. By膰 mo偶e uda ci si臋 PRZEM脫WI膯 DO ROZS膭DKU MOJEMU UPARTEMU SYNOWI I POWIEDZIE膯 MU, 呕E ZACHOWUJE SI臉 NIEDORZECZNIE I DZIECINNIE!


Ostatnia cz臋艣膰 zdania by艂a wypowiedziana tak g艂o艣no, 偶e niew膮tpliwie musia艂a by膰 skierowana do wspomnianego syna.


Em, jasne. Zobacz臋, co da si臋 zrobi膰 鈥 powiedzia艂 Harry, pos艂a艂 ostatnie wsp贸艂czuj膮ce spojrzenie warzywom na kuchennej desce Molly i pobieg艂 na g贸r臋. Na trzecim pi臋trze zobaczy艂 Hermion臋 i Ginny siedz膮ce pod zamkni臋tymi drzwiami sypialni Rona. Obie widocznie odczu艂y ulg臋 na jego widok.


Co si臋 dzieje?


Dupek zamkn膮艂 si臋 i rzuci艂 zakl臋cia ochronne 鈥 powiedzia艂a Ginny, podpieraj膮c g艂ow臋 d艂oni膮. 鈥 Nie chce wyj艣膰. M贸wi艂 co艣, 偶e jest beztalenciem.


To prawda! 鈥 us艂yszeli st艂umion膮 odpowied藕 zza drzwi.


Ron! 鈥 krzykn臋艂a Hermiona. 鈥 To nieprawda. Jeste艣 艣wietnym graczem quidditcha!


A ty jeste艣 stronnicza!


Mamy takie prawo 鈥 wtr膮ci艂 Harry, podnosz膮c g艂os. 鈥 Jeste艣my twoimi przyjaci贸艂mi. M贸wi膮c tak, nie k艂amiemy, poniewa偶 naprawd臋 jeste艣 dobry.


B臋d膮 si臋 ze mnie 艣mia膰!


Gdy pojawisz si臋 tam j臋cz膮c jak pierwszoroczniak to na pewno! 鈥 Ginny ju偶 dawno straci艂a cierpliwo艣膰 do swojego brata i teraz tylko j膮 irytowa艂.


My艣l臋, 偶e b臋dzie lepiej, je艣li p贸jdziesz teraz pom贸c Molly. Harry zajmie twoje miejsce.


Chyba masz racj臋. Teraz wydaje mi si臋, 偶e morderstwo b臋dzie tutaj najlepszym rozwi膮zaniem!


Bardzo, cholera, 艣mieszne.


Och, zamknij si臋, Ron. Zachowujesz si臋 jak鈥


Ginny 鈥 przerwa艂a jej Hermiona. 鈥 Mamy go zach臋ca膰.


Ja ju偶 go zaraz zach臋c臋! 鈥 krzykn臋艂a dziewczyna, wstaj膮c. 鈥 Powodzenia. Je艣li kiedy艣 chcia艂e艣 u偶y膰 mocy Muzy鈥 To teraz masz okazj臋.


M贸wi膮c to, popatrzy艂a na Harry'ego, a potem szybko zbieg艂a ze schod贸w, 偶eby pom贸c matce przy obiedzie. Potter pami臋taj膮c biedne warzywa, mia艂 nadziej臋, 偶e do gorszej masakry nie dojdzie. Poprawi艂 swoje skrzyd艂a i usiad艂 obok Hermiony, aby spr贸bowa膰 uspokoi膰 przyjaciela.


W szkole zawsze denerwowa艂e艣 si臋 przed egzaminami, a potem bra艂e艣 si臋 za siebie i sz艂o ci 艣wietnie. Tutaj mamy to samo 鈥 zauwa偶y艂.


To co innego! Chodzi o moj膮 przysz艂o艣膰!


A jaka przysz艂o艣膰 ci臋 czeka, je艣li jutro nie spr贸bujesz? 鈥 zapyta艂a Hermiona.


M贸g艂bym鈥 dosta膰 prac臋 w sklepie Freda i George'a! Na pewno by mnie przyj臋li. Poza tym m贸g艂bym鈥


By膰 nieszcz臋艣liwy 鈥 doko艅czy艂 za niego Harry. 鈥 Poniewa偶 to nie by艂oby to, co kochasz robi膰. 鈥 Potter nie wyobra偶a艂 sobie przyjaciela jako ekspedienta w sklepie. Prace w weekendy przez kilka godzin to co innego, ale taki biznes nie by艂 pasj膮 Rona. Nie by艂 nawet zwyk艂ym zainteresowaniem.


Nast膮pi艂a d艂uga cisza.


Nauczy艂bym si臋 to kocha膰.


Przewracam teraz oczami 鈥 skomentowa艂 sucho Harry.


Ronaldzie, czy chcesz mieszka膰 tutaj do ko艅ca 偶ycia? 鈥 Odpowied藕 nie nadesz艂a, ale Potter oczami wyobra藕ni widzia艂, jak przyjaciel dr偶y na sam膮 my艣l. Hermiona kontynuowa艂a: 鈥 Poniewa偶 je艣li b臋dziesz pracowa艂 w sklepie, to nigdy nie zarobisz tyle, 偶eby si臋 ustatkowa膰, kupi膰 dom czy鈥


M贸g艂bym 偶y膰 na tw贸j koszt.


M贸g艂by艣 r贸wnie偶 wsadzi膰 艂eb do lodowatej wody.


Harry skrzywi艂 si臋. Teraz Hermiona brzmia艂a na poirytowan膮. Musia艂 co艣 szybko wymy艣li膰.


Jak si臋 czujesz, gdy grasz, Ron? 鈥 Cisza, ale Potter nie mia艂 zamiaru si臋 podda膰. 鈥 Nie zrezygnowa艂by艣 z tego, nawet gdyby艣 spr贸bowa艂. My艣l臋, 偶e jest tylko jedna rzecz 鈥 a raczej osoba 鈥 kt贸r膮 kochasz bardziej od quidditcha. 鈥 Zerkn膮艂 na Hermion臋. U艣miechn臋艂a si臋 i zarumieni艂a lekko. 鈥 A wasze szcz臋艣liwe 偶ycie ma tylko jeden scenariusz 鈥 ty jako gracz i ona, rz膮dz膮ca 艣wiatem. A艂艂!


Hermiona uderzy艂a go lekko w rami臋 za ostatni komentarz. U艣miecha艂a si臋 ca艂y czas, wi臋c Harry wiedzia艂, 偶e nie jest z艂a.


B臋d膮 si臋 ze mnie 艣mia膰!


Jeden krok do przodu, osiem do ty艂u. Harry j臋kn膮艂 i wyrzuci艂 w g贸r臋 r臋ce, a Hermiona schowa艂a twarz w ramionach. Wygl膮da艂o na to, 偶e rudzielec nie ma zamiaru ich s艂ucha膰.


My艣l臋, 偶e po prostu go zabij臋 鈥 wymamrota艂a Hermiona.


Nie, je艣li ja zrobi臋 to pierwszy 鈥 odpar艂 Harry, pocieraj膮c twarz d艂o艅mi.


O czym rozmawiacie?


O tym, kt贸re z nas ci臋 zabije 鈥 powiedzia艂 g艂o艣no Harry.


Przynajmniej omin膮 mnie rozgrywki!


Potter zn贸w j臋kn膮艂.


Hermiono 鈥 mrukn膮艂 cicho, 偶eby Ron nie us艂ysza艂. 鈥 Jak wytrzymujesz z tym ca艂y dzie艅?


Zamienia艂y艣my si臋 z Molly i Ginny. Gdy nie zszed艂 na 艣niadanie, Molly pomy艣la艂a, 偶e po prostu chce d艂u偶ej pole偶e膰. Kiedy omin膮艂 lunch, przysz艂a sprawdzi膰 co si臋 dzieje i o to jeste艣my.


Nie rozmawiajcie, jakby mnie tutaj nie by艂o!


Bo ci臋 nie ma! Zabrak艂o ci pi膮tej klepki i nie jeste艣 ju偶 Ronem Weasleyem, kt贸rego znamy i kochamy.


Kto jeszcze m贸wi 鈥瀙i膮ta klepka", Dzwonku?


Wolisz, 偶ebym powiedzia艂, 偶e jeste艣 cholernym鈥


To nie wyci膮gnie go z pokoju.


Wydaje mi si臋, 偶e nie zrobi tego nawet stado hipogryf贸w.


K艂贸tnia ci膮gn臋艂a si臋 przez p贸艂 godziny. Ron wci膮偶 by艂 niepewny, pomimo 偶e wymy艣lali coraz to nowsze argumenty, aby go przekona膰. Harry oraz Hermiona byli ju偶 gotowi si臋 podda膰 i wr贸ci膰 na d贸艂, 偶eby wy艂adowa膰 agresj臋 na biednych warzywach. W ko艅cu sko艅czy艂y im si臋 logiczne argumenty, jednak to nie zako艅czy艂o k艂贸tni, bo co si臋 robi, gdy nie ma si臋 racjonalnych uzasadnie艅?


Szuka si臋 tych nieracjonalnych, oczywi艣cie.


Co je艣li nie p贸jdziesz i przez to otworzy si臋 portal do innego wymiaru, gdzie b臋dziemy zmuszeni do niewolniczej pracy przez ras臋 ludzi, kt贸rzy maj膮 po trzy nosy i b臋d膮 kaza膰 nam regularnie si臋 k膮pa膰, bo nie mog膮 znie艣膰 zapachu?


Cudownie, Harry, sk膮d bierzesz takie pomys艂y?


Od Rona.


Dobrze go wyszkoli艂em.


Masz zamiar wyj艣膰?


Nie.


A co z niewolnictwem i k膮pielami? 鈥 zapyta艂 Harry.


Lubi臋 k膮piele. 鈥 Nigdy nie m贸wcie, 偶e Ron nie potrafi艂 k艂ama膰, gdy zajdzie taka potrzeba.


Dlaczego rozmawiacie o myciu si臋? 鈥 zdziwi艂 si臋 George, gdy podszed艂 do nich razem z bratem.


A wy co tutaj robicie? 鈥 zapyta艂 Ron przez drzwi.


Halo, jedzenie. Znaczy teraz to jest jedzenie鈥


Jednak, gdy mama i Ginny z nim sko艅cz膮鈥


Mo偶e nie by膰 cia艂em sta艂ym鈥


A pyszn膮 papk膮.


Ale najwa偶niejsze pytanie brzmi, ma艂y Roniaczku, nie dlaczego my tutaj jeste艣my鈥


Ale dlaczego wy tutaj jeste艣cie.


On nie chce wyj艣膰 鈥 odpar艂 Harry.


Nie chc臋 wyj艣膰!


Denerwuje si臋 z powodu quiddticha.


B臋d膮 si臋 ze mnie 艣mia膰!


Harry i Hermiona j臋kn臋li, s艂ysz膮c mantr臋 rudzielca.


Czy to pomo偶e, je艣li wy艣miejemy ci臋 dzisiaj, Roniaczku? 鈥 zapyta艂 Fred.


Wiesz, b臋dziesz mia艂 ju偶 to za sob膮 鈥 doda艂 George.


Nie pomagacie 鈥 wtr膮ci艂a Hermiona, ale brzmia艂a na rozbawion膮, a nie zagniewan膮.


Ja bym si臋 nie zgodzi艂, co o tym my艣lisz, George?


My艣l臋, 偶e masz racj臋. Nasz ma艂y brat musi si臋 rozlu藕ni膰.


Harry'ego r贸wnie偶 roz艣mieszy艂a ta propozycja.


艢mianie si臋 z niego sprawi, 偶e zostanie tam jeszcze d艂u偶ej. A im d艂u偶ej tam siedzi, tym wi臋cej czasu wasza mama i Ginny b臋d膮 przygotowywa艂y kolacj臋, co zbli偶a nas do鈥


Pysznej papki 鈥 odparli bli藕niacy r贸wnocze艣nie i identycznie si臋 skrzywili. Harry'ego ciekawi艂o czy trenuj膮 te miny, czy wychodzi im to naturalnie.


Dok艂adnie.


Ron! Sko艅cz ju偶 z tym i wyjd藕. Je艣li nie dla nas鈥


Je艣li nie dla przyjaci贸艂鈥


To dla jedzenia!


Czy tak chcecie pom贸c? 鈥 zapyta艂a Hermiona, opieraj膮c si臋 o 艣cian臋.


George wzruszy艂 tylko ramionami.


A czy to, co robicie, pomaga? 鈥 zapyta艂 Fred.


Touch茅 鈥 odpar艂a. K艂贸ci艂a si臋 z tymi drzwiami ju偶鈥 ponad sze艣膰 godzin. W艂a艣nie zdecydowa艂a, 偶e lepiej dla Rona, je艣li w og贸le ju偶 nigdy stamt膮d nie wyjdzie.


Przerwa艂o im delikatne stukanie i odwr贸cili si臋, 偶eby zobaczy膰 Hedwig臋 siedz膮c膮 po drugiej stronie okna. Harry wsta艂 i zachwia艂 si臋, gdy jego zdr臋twia艂e nogi odm贸wi艂y pos艂usze艅stwa. Podszed艂 do sowy i wpu艣ci艂 j膮 do 艣rodka. Ptak wystawi艂 n贸偶k臋 z listem, a Harry odwi膮za艂 go, pog艂aska艂 Hedwig臋 i wr贸ci艂 do przyjaci贸艂. Na kopercie widnia艂 napis:


Daj to Weasleyowi, je艣li dalej zachowuje si臋 krn膮brnie.


Poda艂 j膮 Hermionie, siadaj膮c. Przeczyta艂a i wzruszy艂a ramionami.


W tym momencie jestem gotowa spr贸bowa膰 wszystkiego.


Skin膮艂 g艂ow膮 i wsun膮艂 kopert臋 pod drzwiami. Nie wiedzia艂, w kt贸rej cz臋艣ci pokoju znajduje si臋 Ron, ale skoro s艂ysza艂 wszystko, o czym m贸wili, musia艂 siedzie膰 blisko wej艣cia.


Co, do cholery, znaczy 鈥瀔rn膮brnie"?


J臋zyk, Ronaldzie 鈥 upomnia艂a go Hermiona automatycznie.


Ale co to znaczy?


Czy to wa偶ne? Przeczytaj list.


Cisza przed艂u偶a艂a si臋, gdy wszyscy czekali na reakcj臋. Harry'ego coraz bardziej ciekawi艂o co Severus tam napisa艂. Stawa艂o si臋 to niemal nie do zniesienia, gdy tak gapili si臋 na drzwi, nas艂uchuj膮c najmniejszego szmeru. By艂o tak ciszo, 偶e by艂 niemal w stanie us艂ysze膰 odg艂osy krojenia z kuchni.


My艣licie, 偶e Snape rzuci艂 jaki艣 czar na ten list? 鈥 wyszepta艂 George.


Severus by tego nie zrobi艂!


Mam nadziej臋鈥 Severusie, lepiej, 偶eby艣鈥


Us艂yszeli klikni臋cie.


Co to by艂o? 鈥 zapyta艂 szeptem Fred.


Po chwili ga艂ka zacz臋艂a si臋 przekr臋ca膰. Harry z lekkim zdumieniem patrzy艂, jak drzwi otwieraj膮 si臋, ukazuj膮c Rona Weasley wci膮偶 ubranego w pid偶am臋. Harry spojrza艂 na Hermion臋, kt贸rej oczy zap艂on臋艂y dziwnym blaskiem, zapewne z powodu lenistwa Rona.


Braciszku!


呕yjesz! Cudownie, mama teraz ci臋 zabije.


Albo Ginny.


Albo twoja dziewczyna.


艢wietny plan, geniuszu.


Dlaczego nie powiedzieli艣cie, 偶e ja mog臋 go zabi膰?


Udamy, 偶e tego nie s艂yszeli艣my, Harry 鈥 odpar艂 Fred z mrugni臋ciem.


Hermiona mia艂a ju偶 tego wszystkiego dosy膰.


Wi臋c co sk艂oni艂o ci臋 do wyj艣cia z pokoju?


Ron uni贸s艂 d艂o艅 z notatk膮 od Severusa.


To.


Hermiona wyrwa艂a mu pergamin. Przeczyta艂a zawarto艣膰 i spojrza艂a na Rona dziwnie pustym spojrzeniem, jakby ta ma艂a wiadomo艣膰 by艂a zdolna wy艂膮czy膰 jej my艣lenie. Harry straci艂 cierpliwo艣膰 i zabra艂 jej pergamin. Co mog艂o鈥


Panie Weasley,


Przesta艅 zachowywa膰 si臋 jak bezm贸zgi dzieciuch i pos艂uchaj swoich przyjaci贸艂. Troszcz膮 si臋 o Ciebie.


SS


Tylko tyle?


Tylko tyle?


Poka偶cie to nam! 鈥 wykrzykn臋li bli藕niacy, przechwytuj膮c kawa艂ek pergaminu i czytaj膮c te dwa zdania. Potem z identycznymi minami spojrzeli na brata. 鈥 Nie m贸wisz powa偶nie.


To sprawi艂o, 偶e w ko艅cu wyszed艂e艣?


Obra偶amy ci臋 ca艂e 偶ycie, a ty nigdy nie robisz tego, co chcemy.


Ron wzruszy艂 ramionami.


Nie chodzi o to, co powiedzia艂鈥


Czekali w ciszy na reszt臋. Ron nerwowo przenosi艂 ci臋偶ar cia艂a z jednej nogi na drug膮. Harry zda艂 sobie spraw臋, 偶e Ron koniecznie musi i艣膰 do 艂azienki. KONIECZNIE.


C贸偶, czy ta filozoficzna my艣l ma jak膮艣 g艂臋bie czy sko艅czy艂e艣? 鈥 zapyta艂 George.


Chodzi o to, 偶e powiedzia艂 to on.


Co? 鈥 Teraz nawet Harry si臋 pogubi艂.


Ron westchn膮艂, kontynuuj膮c ma艂y taniec.


Wszyscy zawsze staracie si臋 mnie pocieszy膰. Snape jest draniem dla wszystkich opr贸cz Dzwonka, wi臋c bior膮c pod uwag臋, 偶e po艣wi臋ci艂 sw贸j czas, 偶eby napisa膰 mi notk臋鈥 chyba powinienem go pos艂ucha膰, nie?


Grupa patrzy艂a na niego w ciszy.


Czy wed艂ug ciebie ma to jaki艣 sens, George?


Ani troch臋, Fred.


Ale dzi臋ki temu wyszed艂 z pokoju.


Racja! Chod藕my wi臋c teraz zje艣膰 t臋 cudown膮 papk臋, kt贸r膮 przygotowa艂y nam mama i Ginny.


Ron skin膮艂 g艂ow膮, ale pobieg艂 w przeciwnym kierunku. Nie zatrzyma艂 si臋 nawet, gdy Hermiona uderzy艂a go w ty艂 g艂owy.


Brzmi 艣wietnie, ale najpierw musz臋 skoczy膰 do toalety.


Jeste艣 niesamowity.


Po kolacji u Weasley贸w 鈥 g艂贸wnym daniem by艂a zupa 鈥 Harry zapuka艂 do drzwi Severusa. Zn贸w zastanowi艂 si臋 nad formalno艣ci膮 ich zwi膮zku, ale je艣li pozwala艂o to m臋偶czy藕nie spa膰 spokojnie, to niech tak b臋dzie. Ciekawi艂o go, jak b臋d膮 si臋 zachowywa膰, kiedy zacznie si臋 szko艂a. Dzisiaj musia艂 by膰 bardzo ostro偶ny, poniewa偶 wi臋kszo艣膰 nauczycieli wr贸ci艂a do zamku, wi臋c 艂atwo m贸g艂 zosta膰 przy艂apany. Jednak nie dane by艂o mu my艣le膰 nad tym d艂ugo, poniewa偶 przerwa艂o mu skrzypienie zawias贸w. M臋偶czyzna u艣miechn膮艂 si臋 krzywo, kiedy wpuszcza艂 go do 艣rodka.


Harry stan膮艂 na palcach i poca艂owa艂 m臋偶czyzn臋.


Za to, co zrobi艂e艣 dla Rona 鈥 powiedzia艂, odsuwaj膮c si臋.


Wnioskuj臋, 偶e m艂ody Weasley poszed艂 po rozum do g艂owy?


Jak mo偶na si臋 by艂o tego spodziewa膰 鈥 odpar艂 Potter rado艣nie i wszed艂 do pokoju, siadaj膮c na kanapie. Odkry艂, 偶e je艣li b臋dzie robi艂 to ostro偶nie, mo偶e siedzie膰 i le偶e膰 ze skrzyd艂ami na wierzchu. Cieszy艂o go to, poniewa偶 uczucie towarzysz膮ce ich chowaniu wci膮偶 by艂o nieprzyjemne.


Severus usiad艂 w swoim ulubionym fotelu i podni贸s艂 ksi膮偶k臋, kt贸r膮 musia艂 czyta膰 przed przybyciem Harry'ego.


W takim razie b臋dzie bra艂 udzia艂 w jutrzejszych treningach?


Wygl膮da na to, 偶e tak. Zaczynaj膮 si臋 o 贸smej, wi臋c mo偶e nie mie膰 czasu, 偶eby stch贸rzy膰. Hermiona i ja b臋dziemy go dopingowa膰.


W rzeczy samej.


Harry przyjrza艂 si臋 Severusowi.


Mia艂by艣 co艣 przeciwko, gdybym zosta艂 profesjonalnym graczem?


Wydawa艂o mi si臋, 偶e nie chcesz tego robi膰.


Wiem, po prostu pytam.


Ta kwestia jest sporna.


O艣wie膰 mnie wi臋c.


S膮 inne rzeczy, kt贸re mo偶na o艣wieci膰.


Harry u艣miechn膮艂 si臋 krzywo.


Odpowiesz na pytanie czy nie?


Severus westchn膮艂 i od艂o偶y艂 ksi膮偶k臋. Wygl膮da艂o na to, 偶e dzisiaj ju偶 nie poczyta, poniewa偶 ch艂opak zn贸w zaczyna艂 si臋 zachowywa膰 nieco nadpobudliwie. M臋偶czyzna cieszy艂 si臋 tylko, 偶e potrafi jeszcze go zrozumie膰. Zazwyczaj w takich momentach Harry m贸wi艂 tak szybko, 偶e trudno by艂o rozr贸偶ni膰 pojedyncze s艂owa. Jednak pr臋dzej czy p贸藕niej ten moment nadejdzie, Severus wiedzia艂 o tym.


Jak ju偶 m贸wi艂em w przesz艂o艣ci, nie dbam o uprawianie tego sportu. Kibicowanie to co innego. Zawsze b臋d臋 oddany dru偶ynie Slytherinu, wi臋c od czasu do czasu ucz臋szczam na jaki艣 mecz. Jednak偶e mia艂bym pewne obawy, gdyby艣 zdecydowa艂 si臋 by膰 profesjonalnym graczem, poniewa偶 jest to brutalny sport, zw艂aszcza na takim poziomie. Z drugiej strony mia艂oby to swoje korzy艣ci.


Severus by艂 zdziwiony tym, 偶e tak 艂atwo da艂 si臋 wci膮gn膮膰 w t臋 bezsensown膮 rozmow臋. Mia艂 tylko nadziej臋, 偶e nikt nie dowie si臋, i偶 taki powa偶ny m臋偶czyzna bra艂 udzia艂 w takich konwersacjach.


Jakie korzy艣ci? 鈥 zapyta艂 Harry.


W odpowiedzi us艂ysza艂 niezrozumia艂y pomruk.


S艂ucham? Nie dos艂ysza艂em.


Spodnie.


Spodnie?


Spodnie do quiddticha.


Och, serio?


Nie b膮d藕 niedojrza艂y.


Kto tutaj jest niedojrza艂y. Wi臋c鈥 lubisz ludzi w spodniach do quidditcha?


Niekt贸rych ludzi, tak.


Niekt贸rych, co?


Przestaniesz w ko艅cu!


Przesta膰, co? 鈥 zapyta艂 Harry niewinnie.


Nast膮pi艂 moment ciszy. Uradowany Harry gapi艂 si臋 na swojego towarzysza, kt贸ry niezaprzeczalnie czu艂 si臋 podenerwowany.


W porz膮dku. Przyznaj臋, 偶e w zesz艂ym roku鈥 wygl膮da艂e艣 przyzwoicie w swoim stroju. Szcz臋艣liwy? 鈥 Severus spiorunowa艂 go wzrokiem, kt贸rym Harry w og贸le si臋 nie przej膮艂.


Jestem szcz臋艣liwy od samego pocz膮tku, ale mi艂o to s艂ysze膰. Wci膮偶 mam ten str贸j.


Twarz m臋偶czyzny nie zmieni艂a wyrazu, ale Harry m贸g艂by przysi膮c, 偶e w tych czarnych oczach dostrzeg艂 blask. Czas na zabaw臋.


Wiesz, ty te偶 wygl膮da艂by艣 nie藕le w tych spodniach.


Zn贸w ta brew.


Naprawd臋?


Tak, ca艂kiem seksownie. Zw艂aszcza gdyby to by艂y tylko spodnie. 鈥 Harry nie m贸g艂 nic poradzi膰 na to, 偶e zacz膮艂 si臋 podnieca膰. Wyobra偶enie Severusa w ciasnych, dopasowanych spodniach sprawi艂o, 偶e na jego policzki wyp艂yn膮艂 rumieniec.


Severus nie potrzebowa艂 legilimencji, 偶eby wiedzie膰, o czym rozmy艣la m艂odzieniec.


C贸偶, przekupi艂e艣 mnie. My艣li, kt贸re niezaprzeczalnie kr膮偶膮 teraz po twojej g艂owie, przekona艂y mnie do odwiedzenia jutro sklepu sportowego. Masz jaki艣 ulubiony kolor?


Sarkazm jest sztuk膮.


Harry zacz膮艂 si臋 艣mia膰. Mi艂o by艂o rozmawia膰 w ten spos贸b. Przyjemno艣膰 rozla艂a si臋 w jego ciele i kr臋ci艂o mu si臋 w g艂owie. By艂 to moment, w kt贸rym instynkt kaza艂 mu spojrze膰 m臋偶czy藕nie w oczy i weso艂o powiedzie膰:


Kocham ci臋.


Powietrze uciek艂o z pokoju, a poprzedni nastr贸j ulotni艂 si臋. Pomimo 偶e byli towarzyszami i sypiali ze sob膮, 偶aden z nich nie wypowiedzia艂 jeszcze tych dw贸ch s艂贸w. Obaj z ro偶nych powod贸w. Harry'ego by艂 taki, i偶 nie wiedzia艂 dok艂adnie czym jest mi艂o艣膰 i co znaczy. Jednak gdy wyznanie opu艣ci艂o jego usta, mia艂 wra偶enie, 偶e jest to najprawdziwsze, co kiedykolwiek powiedzia艂. Kocha艂 Severusa.


Nie m贸w takich g艂upich, idiotycznych rzeczy 鈥 powiedzia艂 Severus cicho.


Co?


Starszy czarodziej wsta艂 i ruszy艂 w stron臋 kuchni. Harry straci艂 w膮tek.


Ja鈥 uch.


Nie ma sensu traci膰 wszystkiego, co mamy z powodu tego 鈥 powiedzia艂 Severus, a ostatnie s艂owo by艂o nasycone tak膮 z艂o艣liwo艣ci膮, 偶e Harry si臋 skrzywi艂.


Potter wiedzia艂, 偶e m臋偶czyzna nie by艂 osob膮, kt贸ra z 艂atwo艣ci膮 opowiada o swoich uczuciach, jednak nie m贸g艂 przej艣膰 oboj臋tnie od tego okrutnego tonu, kt贸ry by艂 odpowiedzi膮 na jego mi艂o艣膰.


A teraz, mo偶emy鈥


Przepraszam. Ja, uch, musz臋 i艣膰 do domu. Jutro wstaj臋 wcze艣nie, a to dla mnie nie lada wyzwanie 鈥 powiedzia艂 Harry ze sztucznym u艣miechem. Spojrza艂 na m臋偶czyzn臋 i ruszy艂 w stron臋 drzwi. Nie chcia艂 pokaza膰 swoich emocji, ale wiedzia艂, 偶e mu si臋 nie uda艂o. 鈥 Zobaczymy si臋 jutro, Severusie. 鈥 U艣miechn膮艂 si臋 sztucznie i wyszed艂. Stara艂 si臋, 偶eby nikt go nie zobaczy艂 po drodze, chocia偶 teraz do ko艅ca nie wiedzia艂 dlaczego.


Severus sta艂 przy wej艣ciu do kuchni i gapi艂 si臋 na drzwi.


O co tutaj chodzi艂o?


O O O O


Harry usiad艂 obok Hermiony na trybunach. Oboje wstali wcze艣nie, aby m贸c 艣ci膮gn膮膰 Rona z 艂贸偶ka, wmusi膰 w niego 艣niadanie i zaci膮gn膮膰 na rozgrywki. Rudzielec odzyska艂 wiar臋 w siebie dopiero, gdy wszed艂 na boisko i zobaczy艂 flag臋 Armat. Teraz 艣miga艂 w powietrzu, pokazuj膮c wszystko, co potrafi艂. Widzowie mogli ogl膮da膰 zawody, jednak nie wolno im by艂o krzycze膰 do graczy, wi臋c dw贸jka przyjaci贸艂 nerwowo wypatrywa艂a zawodnik贸w i cicho rozmawia艂a pomi臋dzy sob膮. Wi臋kszo艣膰 rozgrywek opiera艂a si臋 na wymieszaniu podstawowych i zaawansowanych zdolno艣ci do gry, wi臋c po jakim艣 czasie zaczyna艂o si臋 to robi膰 nudne.


Dobra, gadaj. Co si臋 sta艂o, Harry? 鈥 zapyta艂a Hermiona, nie spuszczaj膮c wzroku z Rona.


Kto powiedzia艂, 偶e co艣 si臋 sta艂o? 鈥 odpar艂, r贸wnie偶 nie odrywaj膮c spojrzenia od przyjaciela. Zatrzepota艂 skrzyd艂ami. Mia艂y niebieski i md艂y kolor. Nie, 偶eby zwr贸ci艂 na to uwag臋.


K艂amca 鈥 nadesz艂a stanowcza, ale jednocze艣nie delikatna odpowied藕. Hermiona spojrza艂a na niego i Harry r贸wnie偶 zwr贸ci艂 si臋 w jej stron臋.


A偶 tak wida膰?


Niemal bole艣nie.


Fantastycznie.


Wi臋c鈥


Wyzna艂em mi艂o艣膰.


Hermiona zamruga艂a kilkakrotnie.


Profesorowi Snape'owi?


Nie, wielkiej ka艂amarnicy.


Przyjaci贸艂ka uderzy艂a go w rami臋.


Prze艣mieszne. Co powiedzia艂?


Nic. Jest ka艂amarnic膮.


Harry鈥 鈥 j臋kn臋艂a dziewczyna.


Potter opowiedzia艂 cicho wydarzenia poprzedniej nocy i gdy sko艅czy艂, niemal widzia艂 pracuj膮ce trybiki w g艂owie Hermiony. Rozwi膮zywa艂a teraz problem, tyle by艂o jasne. Wkr贸tce mu wszystko wyja艣ni, tak samo jak wtedy, gdy pok艂贸ci艂 si臋 z Severusem o ich warunki mieszkaniowe.


To jego kolejny spos贸b na obron臋.


I znowu to samo.


C贸偶, super, ale nie chc臋, 偶eby wiecznie si臋 przede mn膮 broni艂.


Naprawd臋 mia艂e艣 to na my艣li?


Co takiego?


Hermiona przewr贸ci艂a oczami.


Wzmiank臋 o ka艂amarnicy. Oczywi艣cie, 偶e m贸wi臋 o wyznaniu mi艂o艣ci profesorowi Snape'owi!


Harry umilk艂 na chwil臋 i spojrza艂 na boisko, patrz膮c jak Ron mknie w kierunku kafla. Kibicuj膮c przyjacielowi, zastanawia艂 si臋 jednocze艣nie nad tym, co poczu艂, gdy powiedzia艂 te dwa ma艂e s艂owa. Nie wiedzia艂 o tym, ale jego skrzyd艂a powoli zacz臋艂y zabarwia膰 si臋 na zielono. W ko艅cu odwr贸ci艂 si臋 do Hermiony.


Nie zastanawia艂em si臋 wcze艣niej nad tym, ale tak. Kocham go. Troch臋 dziwne, 偶e zda艂em sobie spraw臋 dopiero teraz, bior膮c pod uwag臋, co przeszli艣my.


Hermiona poklepa艂a go pocieszaj膮co po ramieniu.


Och, Harry, ciesz臋 si臋, wiesz? Naprawd臋 nale偶y ci si臋 troch臋 mi艂o艣ci w 偶yciu!


Daj spok贸j, Miono. Brzmisz jakby mia艂o to si臋 nigdy nie zdarzy膰. Poza tym, po tym, co powiedzia艂 Severus, jest to raczej jednostronne uczucie.


Nie s膮dz臋. Severus mo偶e m贸wi膰 r贸偶ne rzeczy, ale wiem, 偶e ci臋 kocha. Po prostu nie umie tego wyrazi膰.


Mo偶e, ale i tak mnie to niepokoi. Zw艂aszcza niekt贸re rzeczy, kt贸re powiedzia艂.


Zastan贸w si臋 nad tym, a potem z nim porozmawiaj. Znajdziecie jakie艣 rozwi膮zanie.


Chyba masz racj臋.


Chyba?


To znaczy na pewno! Kto艣 w膮tpi? Na pewno nie ja. Pewnie jaki艣 inny gigantyczny wr贸偶ek.


Pewnie tak.


Dw贸jka przyjaci贸艂 wymieni艂a u艣miechy i w ciszy wr贸ci艂a do obserwowania rozgrywek. Ron by艂 w swoim 偶ywiole. Harry by艂 z niego dumny, ale irytowa艂o go, 偶e rudzielec tak histeryzowa艂 z tego powodu. Lata艂 we wszystkich kierunkach i jak dot膮d nie pu艣ci艂 偶adnego gola, chyba 偶e zdarzy艂 si臋 jaki艣 podczas rozmowy Harry'ego z Hermion膮. Na boisku znajdowa艂o si臋 oko艂o setki graczy 鈥 ka偶dy na innym poziomie umiej臋tno艣ci. Nie tylko Ronowi sz艂o znakomicie, ale bior膮c pod uwag臋 ilo艣膰 dru偶yn, mia艂 spore szanse, 偶eby dosta膰 si臋 do kt贸rej艣.


Gdy wszystko si臋 sko艅czy艂o, zeszli na d贸艂, 偶eby poczeka膰 na Rona przy szatni. Wysz艂o z niej ju偶 kilku graczy i po ich minach wida膰 by艂o, 偶e nigdzie si臋 nie za艂apali. Czekali d艂ugo, ale Ron si臋 nie pojawia艂. Harry ju偶 mia艂 wej艣膰 do 艣rodka, 偶eby go poszuka膰, gdy鈥


Ty jeste艣 Harry Potter!


Harry odwr贸ci艂 si臋 i zobaczy艂 grupk臋 os贸b, kt贸rzy wygl膮dali na niewiele starszych od niego i Hermiony.


Przykro mi, pomyli艣cie si臋.


M艂oda kobieta, kt贸ra go zawo艂a艂a wygl膮da艂a na zaskoczon膮. Harry zauwa偶y艂, 偶e trzyma艂a pi贸ro i kawa艂ek pergaminu. Tak samo jak facet i dziewczyna stoj膮cy obok niej. S膮dz膮c po stroju, wszyscy byli graczami quidditcha.


Ale twoje skrzyd艂a i znaki, i blizna鈥


Ta, dziwna rzecz. Ludzi cz臋sto nas myl膮.


Na pewno jeste艣 Harrym Potterem. Mo偶emy dosta膰 autograf?


Albo randk臋? 鈥 zapyta艂 ch艂opak. Dziewczyny kiwn臋艂y ochoczo g艂owami.


Zaczyna艂 si臋 irytowa膰, ale na szcz臋艣cie uratowa艂a go Hermiona.


Czekamy w艂a艣nie na przyjaciela. To nie jest najlepszy moment 鈥 powiedzia艂a swoim najsurowszym g艂osem. Tr贸jka odesz艂a, a oni pozostali na swoich miejscach. Wkr贸tce ujrzeli rud膮 czupryn臋, kt贸ra wyr贸偶nia艂a si臋 z t艂umu opuszczaj膮cego szatni臋. U艣miechn臋li si臋 szeroko.


Idzie ju偶! 鈥 wykrzykn臋艂a Hermiona. Jej mina zblad艂a, gdy przyjrza艂a si臋 Ronowi.


Szed艂 powoli ze wzrokiem utkwionym w ziemi臋. Miot艂臋 mia艂 przerzucon膮 przez rami臋, a torb臋 ze strojem ci膮gn膮艂 po ziemi. Wygl膮da艂 jak kto艣, komu powiedziano, 偶e do ko艅ca 偶ycia b臋dzie jad艂 jedynie brukselk臋.


Odm贸wili mu 鈥 wyszepta艂 Harry.


Gdy by艂 ju偶 przy nich, uni贸s艂 g艂ow臋 i pos艂a艂 im puste spojrzenie. Hermiona wygl膮da艂a jakby mia艂a si臋 rozp艂aka膰. Przecie偶 dobrze mu posz艂o 鈥 najprawdopodobniej by艂 najlepszy ze wszystkich. Harry ju偶 uk艂ada艂 list臋 os贸b do potraktowania zakl臋ciem, gdy Hermiona odzyska艂a sw贸j g艂os.


Co si臋 sta艂o? 鈥 zapyta艂a. Niezadane pytanie brzmia艂o: Jakim cudem ci odm贸wili?


Dosta艂em si臋.


By艂o to powiedziane tak cicho, 偶e Harry niemal wzi膮艂 to za ma艂y powiew wiatru. Niemal. Poczu艂 si臋, jakby straci艂 grunt pod nogami, gapi膮c si臋 na swojego przyjaciela, kt贸ry wci膮偶 by艂 zarumieniony i mokry po prysznicu. Ron wci膮偶 mia艂 min臋 zbitego psa, ale co艣 tutaj nie gra艂o.


Co powiedzia艂e艣?


呕e si臋 dosta艂em.


Och, tak my艣la艂em.


Czekajcie鈥


DOSTA艁EM SI臉!


By艂o to jak ma艂a eksplozja. W jednej chwili miot艂a i torba Rona znalaz艂y si臋 na ziemi, a on ze 艣miechem chwyci艂 zszokowan膮 Hermion臋 w ramiona i zacz膮艂 kr臋ci膰 si臋 dooko艂a. Uda艂o mu si臋. Realno艣膰 sytuacji w ko艅cu do nich dotar艂a i wkr贸tce oni r贸wnie偶 u艣miechali si臋 szeroko i 艣mieli w g艂os. Harry zauwa偶y艂, 偶e aura Rona rozb艂ys艂a do tego stopnia, 偶e musia艂 niemal zmru偶y膰 oczy. Aura Hermiony osi膮gn臋艂a podobny stopie艅. Strasznie si臋 cieszy艂 z ich powodu.


Ron w ko艅cu postawi艂 dziewczyn臋 na ziemi, kt贸ra zachwia艂a si臋 lekko, ale nie przesta艂a si臋 艣mia膰. Rozochocony rudzielec odwr贸ci艂 si臋 w stron臋 Harry'ego, kt贸ry mia艂 tylko sekund臋 na z艂o偶enie skrzyde艂, zanim sam zosta艂 porwany w obj臋cia.


Dosta艂em si臋, dosta艂em si臋, dosta艂em si臋 鈥 powtarza艂 w k贸艂ko.


Weasley w ko艅cu zda艂 sobie spraw臋, 偶e trzyma w ramionach niskiego wr贸偶ka p艂ci m臋skiej. Szybko, ale ostro偶nie, postawi艂 Harry'ego na ziemi i odkaszln膮艂.


To znaczy, dosta艂em si臋. 鈥 Uwadze Harry'ego nie uszed艂 g艂臋bszy ton jego g艂osu. Prawdziwi m臋偶czy藕ni nie wiruj膮 z wr贸偶kami. C贸偶, niekt贸rzy nie.


Ale jak, co, kiedy?


Jestem drugim obro艅c膮 Armat z Chudley! 鈥 powiedzia艂 Ron dumnie. 鈥 Pierwsi do mnie podeszli. Ich pierwszy gracz nied艂ugo odchodzi na emerytur臋, wi臋c szukaj膮 kogo艣 na zast臋pstwo.


To cudownie! 鈥 Harry nigdy nie cieszy艂 si臋 bardziej.


Wiem, powiedzieli, 偶e鈥 A艂艂, za co to by艂o? 鈥 Ron potar艂 ty艂 g艂owy, gdzie uderzy艂a go Hermiona.


Za straszenie nas!


Rudzielec wyszczerzy艂 si臋.


Nie mog艂em si臋 powstrzyma膰. A teraz chod藕my 艣wi臋towa膰. Kto艣 jest g艂odny?


Mo偶na co艣 zorganizowa膰鈥


Ron przewr贸ci艂 oczami, a jego u艣miech poszerzy艂 si臋 鈥 o ile to mo偶liwe 鈥 jeszcze bardziej. Zebra艂 swoje rzeczy i zacz膮艂 i艣膰. Hermiona sz艂a tu偶 obok niego.


Dajcie spok贸j. Pub Pod Trzema Miot艂ami. Wy stawiacie.


Harry potrz膮sn膮艂 g艂ow膮 i zachichota艂. Wszystko si臋 uk艂ada艂o. Podbieg艂, 偶eby dogoni膰 swojego przyjaciela, kt贸rego krok mo偶na by艂o nazwa膰 tylko podskokami.


O O O O


W Hogwarcie zacz膮艂 si臋 nowy semestr i tym samym treningi Harry'ego, kt贸re odbywa艂y si臋 trzy razy w tygodniu w Pokoju 呕ycze艅. Wystr贸j pomieszczenia zamienia艂 si臋 w co艣, co przypomina艂o mu nauki GD na pi膮tym roku. Przez pozosta艂e dwa dni pomaga艂 profesorowi Moody'emu w jego biurze i uczy艂 si臋 pracy nauczyciela. Harry zda艂 sobie spraw臋, 偶e tak naprawd臋 jest asystentem, gdy Moody kaza艂 mu ju偶 pierwszego wieczoru pom贸c w ocenianiu prac. Nie przeszkadza艂o mu to. By艂o to mi艂膮 odskoczni膮 od zaj臋膰 praktycznych.


Szalonooki w og贸le si臋 nie zmieni艂 od czas贸w wojny. Wci膮偶 nalega艂, aby Harry podda艂 si臋 dzia艂aniu r贸偶nych kl膮tw i atakowa艂 go, rozpoczynaj膮c pojedynek w r贸偶nych momentach trwania zaj臋膰. M贸g艂 wyja艣nia膰 zasady zaawansowanych zakl臋膰 obronnych, aby w nast臋pnej sekundzie rzuca膰 w jego kierunku kl膮twy wi膮偶膮ce. Po jakim艣 czasie Potter zacz膮艂 spodziewa膰 si臋 tych atak贸w, ale to nie znaczy艂o, 偶e by艂emu aurorowi nie udawa艂o si臋 go od czasu do czasu trafi膰. Dlatego teraz, prawie tydzie艅 po rozpocz臋ciu zaj臋膰, ku艣tyka艂 w stron臋 loch贸w. By艂o ju偶 dawno po ciszy nocnej, wi臋c Harry zacz膮艂 nosi膰 ze sob膮 swoj膮 Peleryn臋 Niewidk臋. Najciszej jak potrafi艂 zapuka艂 do drzwi mistrza eliksir贸w i zaczeka艂.


Relacja pomi臋dzy nim, a Severusem by艂a ostatnio napi臋ta. Pomimo 偶e widywali si臋 ka偶dego dnia, Harry unika艂 kontaktu fizycznego lub nawet opuszcza艂 kwatery, gdy tylko sytuacja zaczyna艂a robi膰 si臋 zbyt intymna. Zawsze mia艂 gotow膮 wym贸wk臋 i na pocz膮tku Severus mu wierzy艂, jednak Potter wiedzia艂, 偶e zbyt mocno liczy na swoje szcz臋艣cie. Jego towarzysz zaczyna艂 co艣 podejrzewa膰 i Harry spodziewa艂 si臋 rozmowy na ten temat.


Kiedy Severus otworzy艂 drzwi nie by艂 zszokowany czy zirytowany tym, 偶e po drugiej stronie nikogo nie by艂o. Odsun膮艂 si臋, pozwalaj膮c niewidzialnej postaci wej艣膰 do 艣rodka. Spotykali si臋 teraz najcz臋艣ciej w jego kwaterach, g艂贸wnie z powodu oceniania prac i trening贸w Harry'ego. Zauwa偶y艂, 偶e ch艂opak od jakiego艣 czasu unika dotyku, co strasznie go frustrowa艂o. Musia艂 co艣 na to poradzi膰. Nie wiedzia艂, jakie s膮 tego powody, ale to musi si臋 sko艅czy膰. Natychmiast.


Dobry wiecz贸r, Harry. Trening si臋 uda艂?


Harry 艣ci膮gn膮艂 peleryn臋, czochraj膮c w艂osy.


Je艣li masz na my艣li to, 偶e jestem lekko poobijany i wci膮偶 mam tiki nerwowe od niekt贸rych zakl臋膰, to tak, uda艂 si臋.


Poku艣tyka艂 do sofy i usiad艂. Zauwa偶y艂, 偶e Severus nie zaj膮艂 swojego ulubionego krzes艂a ani miejsca przy biurku. Zamiast tego stan膮艂 przy kanapie. Ciekawi艂a go ta nag艂a zmiana, ale za艂o偶y艂, 偶e m臋偶czyzna by艂 w trakcie warzenia jakiego艣 eliksiru i po prostu zrobi艂 kr贸tk膮 przerw臋.


Wi臋c鈥 Jak min臋艂y twoje鈥


Nie by艂o ci臋 w moim 艂贸偶ku ju偶 tydzie艅.


Harry zamruga艂. Spodziewa艂 si臋 tego, ale nie w taki ostry spos贸b. Severus musia艂 by膰 sfrustrowany. Nie, 偶eby Potter go wini艂, sam r贸wnie偶 nie czu艂 si臋 najlepiej, ale wci膮偶 trudno by艂o zapomnie膰 mu o s艂owach, kt贸re us艂ysza艂 tydzie艅 temu.


Tak, c贸偶鈥


Pr贸bowa艂em nawi膮za膰 odpowiedni kontakt, ale pozosta艂e艣 nieugi臋ty.


Wiem, by艂em鈥


Postanowi艂em wi臋c wykorzysta膰 inne, bardziej kreatywne 艣rodki.


Kreatywne? Co on, na niebiosa, ma na my艣li m贸wi膮c鈥


Wszystkie sp贸jne my艣li umkn臋艂y z g艂owy Harry'ego, gdy m臋偶czyzna zacz膮艂 rozpina膰 swoj膮 d艂ug膮 szat臋. Pod spodem mia艂鈥


Spodnie do quidditcha.


Tylko spodnie do quidditcha.


Och.


Pami臋tam, 偶e wspomina艂e艣 co艣 o tej szczeg贸lnej cz臋艣ci ubioru 鈥 powiedzia艂 Severus z u艣mieszkiem. Wcale nie szpanowa艂. W og贸le.


Ch艂opak tylko gapi艂 si臋 na m臋偶czyzn臋 ubranego w te niemo偶liwie ciasne spodnie. Jego usta by艂y lekko rozchylone.


Wi臋c, Harry? 鈥 zapyta艂 Severus, wyci膮gaj膮c d艂o艅. Wiedzia艂, 偶e spodnie zadzia艂aj膮. By艂y warte ka偶dego galeona.


Potter podni贸s艂 na niego wzrok. My艣lami wr贸ci艂 do niedzieli i zdarzenia, kt贸re si臋 wtedy rozegra艂o.


Ka偶dego dnia m贸wimy sobie ma艂e k艂amstewka. Nie wygl膮dam w tym grubo. On/Ona wkr贸tce zadzwoni. Zrobi臋 to jutro. Nie wygl膮dam g艂upio, kiedy g艂o艣no 艣piewam w samochodzie. K艂amstewka sprawiaj膮, 偶e czujemy si臋 lepiej. S膮 cz臋艣ci膮 naszej natury. Nie jeste艣my g艂upcami, po prostu na chwil臋 uciekamy od rzeczywisto艣ci. W tym momencie Harry r贸wnie偶 wykorzysta艂 jedno z nich. By艂o to jedno z najpopularniejszych, ale niestety r贸wnie偶 takie, kt贸re najbardziej mo偶e zrani膰, gdy powtarzamy je zbyt cz臋sto.


W porz膮dku. I tak mi to nie przeszkadza.


A potem uj膮艂 d艂o艅 swojego towarzysza.




Rozdzia艂 VI - Imprezy, zdj臋cia i wyb贸r


Czas szybko leci鈥


Druga cz臋艣膰 zdania brzmi 鈥瀏dy dobrze si臋 bawisz", ale czas p臋dzi r贸wnie偶 wtedy, kiedy jeste艣 tak zaj臋ty, 偶e nie masz czasu z艂apa膰 oddechu. Harry by艂 przekonany, 偶e zajmowanie si臋 tylko OPCM nie zajmie mu du偶o czasu. Patrz膮c na to teraz, mia艂 ochot臋 sprzeda膰 sobie kopniaka. Mocnego. Pomimo 偶e lekcje odbywa艂y si臋 tylko wieczorami, to mia艂y one tendencje do przeci膮gania si臋 do p贸藕nego wieczora. Czasem wykonywa艂 dodatkowe prace dla siebie lub dla profesora Moody'ego. Na pocz膮tku m臋偶czyzna dawa艂 mu do ocenienia tylko sprawdziany m艂odszych rocznik贸w, ale teraz Harry zajmowa艂 si臋 ocenianiem wszystkich klas profesora. Moody wcale nie ukrywa艂 swojego zadowolenia z tego powodu, ale Potterowi to nie przeszkadza艂o. Zbytnio. Dzi臋ki treningom z 艂atwo艣ci膮 dostrzega艂 b艂臋dy uczni贸w w testach oraz w esejach i dopisywa艂 poprawki na marginesach.


Trzy razy w tygodniu prowadzi艂 dodatkowe zaj臋cia. By艂 to jego w艂asny pomys艂, poniewa偶 wiedzia艂, jaki materia艂 uczniowie przerabiaj膮 i z czym maj膮 najwi臋ksze problemy. Zadowolenie Moody'ego by艂o zauwa偶alne.


Teraz Harry le偶a艂 na brzuchu w swoim salonie, otoczony esejami i testami, z pi贸rem w d艂oni i butelk膮 zielonego atramentu obok. Gdy Severus dowiedzia艂 si臋, 偶e Harry u偶ywa zielonego koloru do oceniania, nie by艂 zadowolony. Stwierdzi艂, 偶e 鈥瀋zerwie艅 przyci膮ga wzrok i dok艂adnie wskazuje b艂臋dy uczni贸w". Harry tylko u艣miechn膮艂 si臋 i odpar艂, 偶e zielony jest na tyle jasny, aby przyci膮gn膮膰 uwag臋 oraz 偶e opiekun Slytherinu powinien czu膰 si臋 zaszczycony takim wyborem koloru. By艂 pi膮tek osiemnastego wrze艣nia i ocenia艂 prace ju偶 ca艂y dzie艅. Tak naprawd臋 to odk膮d zacz膮艂 trening, wszystkie jego weekendy tak wygl膮da艂y. Przyzwyczai艂 si臋 ju偶, 偶e Ron nazywa go kujonem.


Jednak nie tylko szko艂a skrada艂a czas i energi臋 Harry'ego. I nie tylko przez ni膮 czu艂 si臋 jakby straci艂 ostatni miesi膮c z 偶ycia.


Ogr贸d, nad kt贸rym zacz膮艂 prac臋, kiedy wprowadzi艂 si臋 do domu, rozr贸s艂 si臋. Co艣, co na pocz膮tku by艂o kilkoma kwiatkami i warzywami, teraz zajmowa艂o ca艂e tylnie podw贸rko i wype艂nione by艂o grz膮dkami ro艣lin. Wi臋kszo艣膰 porank贸w sp臋dza艂 na piel臋gnowaniu, zbieraniu dojrza艂ych warzyw i pieleniu. Dba艂, 偶eby chwasty nie rozros艂y si臋 za bardzo, ale doszed艂 do wniosku, 偶e skoro jest Diligarianem i to dzi臋ki jego mocom wyros艂o to wszystko, pozwoli naturze decydowa膰. Jednak kawa艂ek ogrodu zawsze by艂 utrzymany w czysto艣ci. Harry w tajemnicy rozpocz膮艂 prace nad miejscem dla ro艣lin do eliksir贸w Severusa.


M臋偶czyzna nie chcia艂 przebywa膰 na ty艂ach domku, poniewa偶, jak to uj膮艂, zamieni艂y si臋 one w d偶ungl臋, ale Harry uwa偶a艂, 偶e dzi臋ki temu zmusi go do bycia na 艣wie偶ym powietrzu. Aby utrzyma膰 porz膮dek, zasadzi艂 r贸偶ne rodzaje zi贸艂, przypraw i ro艣lin 鈥 zar贸wno magicznych, jak i mugolskich. By艂 dumny z tej cz臋艣ci, bo pracowa艂 nad ni膮 bez u偶ywania swoich 鈥瀝o艣linnych mocy". Naprawd臋 musi pomy艣le膰 nad lepsz膮 nazw膮. Jedynym, czym musia艂 si臋 martwi膰 by艂y okazjonalne chwasty i przesadzanie. Pracowa艂 ju偶 tego ranka w ogrodzie i jego d艂onie oraz ubranie wci膮偶 by艂y nieco zabrudzone. Oczywi艣cie umy艂 si臋, ale bardzo chcia艂 sko艅czy膰 ocenianie. Najprawdopodobniej b臋dzie musia艂 wr贸ci膰 do tego po treningu z Moodym, ale nie mia艂 innego wyj艣cia. Jutro by艂a urodzinowa impreza Hermiony i chcia艂 na ni膮 i艣膰.


Planowa艂 wszystko z Ronem, ale to udowodni艂o tylko jedno: gdy on i Ron nad czym艣 pracowali, brakowa艂o im co najmniej po艂owy m贸zgu. Pomimo 偶e Hermiona wiedzia艂a o przyj臋ciu, zapewniono j膮, 偶e nie musi si臋 niczym martwi膰 i wszystko zostanie za艂atwione. Harry wci膮偶 pami臋ta艂 jej u艣mieszek na te s艂owa. Wiedzia艂a, co si臋 stanie. Pomi臋dzy ich treningami, nie zostanie wiele czasu na obmy艣lanie plan贸w. Jednak uda艂o im si臋 zarezerwowa膰 wiecz贸r w pubie Pod Trzema Miot艂ami i rozes艂a膰 zaproszenia. To by艂o ju偶 prawie jak przyj臋cie, chocia偶 Harry uparcie ignorowa艂 fakt, 偶e nie maj膮 jedzenia ani tortu. Dobrze pracowa艂 pod presj膮 i wiedzia艂, 偶e jako艣 to wyjdzie. Przynajmniej wszystkich zaprosili - ca艂y rocznik Gryfon贸w wraz z trzema lub czterema tuzinami os贸b z innych lat i dom贸w plus nauczyciele i nowi wsp贸艂pracownicy Hermiony.


Kobieta zaprosi艂a nawet Severusa i Malfoya. To zrozumia艂e, je艣li m贸wimy o tym pierwszym, ale Harry postara艂 si臋 j膮 zrozumie膰 i sam wys艂a艂 to zaproszenie Draconowi. Nie by艂 pewien, czy Ron sobie z tym poradzi. W zasadzie to rudzielec o niczym nie wiedzia艂. Poza tym Malfoy i tak nie przyjdzie. Za niskie progi. Harry rozmy艣la艂 nad tym czy w pubie zmie艣ci si臋 tyle os贸b, jednocze艣nie sprawdzaj膮c pi膮ty esej dotycz膮cy zakl臋膰 ochronnych i wsun膮艂 do ust ko艅c贸wk臋 pi贸ra.


Fuj! 鈥 wykrzykn膮艂, gdy jego usta nape艂ni艂y si臋 zielonym atramentem. Wsta艂 i szybko pobieg艂 do kuchni po szklank臋 wody, 偶eby pozby膰 si臋 okropnego smaku.


Kiedy wr贸ci艂 do salonu, zobaczy艂 Rona stoj膮cego w 艣rodku ca艂ego papierkowego ba艂aganu.


Jeste艣 takim kujonem.


A ty mi臋艣niakiem.


Masz zielony j臋zyk.


Fantastycznie.


Sko艅czy艂e艣 ju偶 z tym wszystkim?


Tak, ale po kolacji mam trening i musz臋 si臋 jeszcze spotka膰 z Severusem.


Ron j臋kn膮艂.


Musimy wszystko zorganizowa膰. My艣la艂e艣 o jedzeniu? Naprawd臋 musisz i艣膰 na trening? Mo偶e ominiesz wizyt臋 u Snape'a, co?


Mi臋艣niaki nie marudz膮.


Oczywi艣cie, 偶e nie! Powiniene艣 us艂ysze膰 i zobaczy膰 szatni臋 Armat.


Zrozum, musz臋 i艣膰 na trening, a spotkanie z Severusem鈥 C贸偶, wiesz, 偶e nie czuj臋 si臋 dobrze, gdy d艂ugo si臋 nie widzimy.


Ale nie zorganizowali艣my jeszcze wszystkiego.


Harry zaczyna艂 co艣 podejrzewa膰.


Ron, nie martwi艂e艣 si臋 tym tak do tej pory, a tak naprawd臋 zosta艂o nam tylko jedzenie i tort. Rozumiem, 偶e 偶ywno艣膰 jest dla ciebie bardzo wa偶na, ale nie s膮dz臋, aby艣 by艂 tutaj z tego powodu.


Ron milcza艂 przez chwil臋. Podszed艂 do kanapy i usiad艂, chowaj膮c twarz w d艂oniach. Wymamrota艂 co艣 niezrozumiale.


Okej, przewi艅 i powt贸rz 鈥 poprosi艂 Harry, siadaj膮c na pod艂odze i zabieraj膮c si臋 za ponowne ocenianie.


Powiedzia艂em, 偶e zdoby艂em dzisiaj prezent dla Hermiony 鈥 odpar艂 Ron ponuro, podnosz膮c g艂ow臋.


To dobrze, prawda?


Taa鈥


Taa?


To pier艣cionek zar臋czynowy.


Harry spodziewa艂 si臋 wszystkiego, ale na pewno nie tego. Wpatrywa艂 si臋 w swojego przyjaciela, jakby widzia艂 go po raz pierwszy.


Masz zamiar poprosi膰 j膮 o r臋k臋? 鈥 zapyta艂 Potter cicho.


Taa鈥 chyba tak.


艁a艂.


Taa.


Wi臋c dlaczego jeste艣 tutaj?


Hermiona jest teraz w Norze. Za ka偶dym razem, kiedy na ni膮 patrz臋, zaczynam si臋 denerwowa膰 i dlatego musia艂em stamt膮d wyj艣膰.


Mo偶esz zosta膰 oczywi艣cie, ale naprawd臋 musz臋 sko艅czy膰 ocenianie przed kolacj膮.


Nie ma sprawy. B臋d臋 w ogrodzie.


Harry skin膮艂 g艂ow膮 i patrzy艂, jak Ron wychodzi tylnymi drzwiami. Nie m贸g艂 w to uwierzy膰. Ron chcia艂 zada膰 Hermionie 鈥瀟o pytanie". I Harry by艂 pewien, 偶e solenizantka mu nie odm贸wi. Jego przyjaciele wezm膮 艣lub. Nie m贸g艂 nic na to poradzi膰, ale poczu艂 uk艂ucie zazdro艣ci na t臋 my艣l.


Zwi膮zek jego i Severusa nie by艂 z艂y, ale z drugiej strony Harry nie nazwa艂by go dobrym. Widywali si臋 codziennie, ale zdawa艂o si臋, 偶e utkn臋li w jakim艣 martwym punkcie. Wci膮偶 pukali do swoich drzwi, a ka偶de ich spotkanie by艂o zaplanowane. Harry musia艂 zakrada膰 si臋 do loch贸w w Pelerynie Niewidce, a Severus prawie w og贸le nie zagl膮da艂 do jego domu. Brakowa艂o te偶 kontaktu fizycznego, ale Harry wiedzia艂, 偶e to z jego winy. Czasami dochodzi艂o do czego艣 wi臋cej, ale przez wi臋kszo艣膰 czasu czu艂, 偶e nie ma na nic ochoty i wymy艣la艂 r贸偶ne wym贸wki. Kilka tygodni temu wzbrania艂 si臋 od seksu z powodu reakcji Severusa na jego wyznanie, ale teraz ju偶 nie przejmowa艂 si臋 tym tak bardzo. Doszed艂 do wniosku, 偶e to zachowanie spowodowane jest fizycznym zm臋czeniem. Oczywi艣cie nie chodzi o to, 偶e w og贸le nic nie robili. Po prostu zdarza艂o si臋 to sporadycznie. Severus stwierdzi艂, 偶e to rozumie, ale Harry czu艂, 偶e mimo wszystko m臋偶czyzna nie jest zadowolony z zaistnia艂ej sytuacji. Ich spotkania by艂y kr贸tsze, poniewa偶 Severus twierdzi艂, 偶e ma du偶o pracy. Zazwyczaj rozmawiali tak d艂ugo, aby b贸l g艂owy i brzucha znikn臋艂y oraz 鈥 z lekkim oporem 鈥 ca艂owali si臋 raz czy dwa. Wygl膮da艂o na to, 偶e jego przyjaciele ruszaj膮 naprz贸d, podczas gdy on tylko si臋 cofa. Harry potrz膮sn膮艂 g艂ow膮 i powr贸ci艂 do oceniania. Wszystko by艂o w porz膮dku.


Godzin臋 p贸藕niej sko艅czy艂 prac臋, wi臋c wyszed艂 na zewn膮trz, aby poszuka膰 Rona. Przyjaciel znajdowa艂 si臋 przy drzewach na ko艅cu posiad艂o艣ci, obserwuj膮c gnomy. Harry pozwala艂 im tutaj mieszka膰, chocia偶 ogr贸d ze sk艂adnikami do eliksir贸w by艂 chroniony zakl臋ciami. Niekt贸re z ro艣lin wywo艂ywa艂y ciekawe efekty uboczne, a ostatnim, czego potrzebowa艂 by艂y na膰pane gnomy. Ron zawsze chcia艂 je czym艣 nakarmi膰, 偶eby zobaczy膰, co si臋 stanie.


Chyba nie chcesz znowu ich wyrzuci膰? 鈥 zapyta艂 Harry, staj膮c za Ronem i tym samym strasz膮c go.


Cholera jasna! Nie, kiedy tak si臋 skradasz.


Harry zacmoka艂.


J臋zyk, Ronaldzie.


Nie zaczynaj, Dzwonku.


Harry zachichota艂 i razem usiedli na ziemi, milcz膮c. Potter spr贸bowa艂 wch艂on膮膰 w siebie ca艂膮 t臋 sytuacj臋. Wiedzia艂, 偶e wci膮偶 b臋dzie si臋 widywa艂 z Ronem, jednak gdy jego przyjaciele si臋 pobior膮, na pewno zmniejszy si臋 ilo艣膰 czasu sp臋dzonego tylko we dw贸ch.


Wci膮偶 si臋 denerwujesz?


Troch臋 鈥 odpar艂 Ron, pr贸buj膮c przeszkodzi膰 gnomowi biegn膮cemu do nory. 鈥 Cho膰 nie a偶 tak jak wcze艣niej. Wiesz, naprawd臋 podoba mi si臋 to, co zrobi艂e艣 z tym miejscem.


To przez t膮 ca艂膮 鈥炁偰卌zno艣膰 z natur膮."


Chcesz zobaczy膰?


艁膮czno艣膰 z natur膮?


Ron przewr贸ci艂 oczami.


Nie, pier艣cionek.


Masz go przy sobie?


Policzki Rona zaczerwieni艂y si臋 delikatnie.


Tak, od kiedy go dosta艂em. Boj臋 si臋, 偶e je艣li gdzie艣 go zostawi臋, to nigdy ju偶 go nie znajd臋.


Te偶 prawda.


Ron wsun膮艂 r臋k臋 do kieszeni i szuka艂 czego艣 przez chwil臋. W ko艅cu wyci膮gn膮艂 ma艂e, granatowe obite aksamitem pude艂ko. Otworzy艂 je i wyci膮gaj膮c d艂o艅 ku Harry'emu, pokaza艂 mu naprawd臋 pi臋kny pier艣cionek z du偶ym rubinem otoczonym diamencikami. Potter oderwa艂 wzrok o pier艣cionka i spojrza艂 na Rona, kt贸ry zn贸w wygl膮da艂 na zdenerwowanego. Nawet jego uszy by艂y teraz r贸偶owe. Je艣li denerwowa艂 si臋 samym pokazaniem pier艣cionka przyjacielowi, to Harry nie chcia艂 my艣le膰 co rudzielec zrobi, gdy nadejdzie pora o艣wiadczyn. Prawdopodobnie zemdleje.


Ron odkaszln膮艂 i powiedzia艂:


Wiem, 偶e to niezbyt du偶o, ale podoba ci si臋?


Harry u艣miechn膮艂 si臋, wiedz膮c, 偶e pytanie Rona tak naprawd臋 brzmi: "Czy nie masz nic przeciwko temu, 偶e si臋 pobieramy?". Jakby w og贸le musia艂 o to pyta膰.


Och, Ron, jest pi臋kny. Oczywi艣cie, 偶e za ciebie wyjd臋.


Weasley zda艂 sobie spraw臋 z komiczno艣ci sytuacji i szybko cofn膮艂 d艂o艅.


Dupek.


Sam jeste艣 dupkiem 鈥 odpar艂 Harry z u艣mieszkiem. 鈥 Jest cudowny, Ron. Naprawd臋. Hermiona b臋dzie zachwycona, gratuluj臋 鈥 powiedzia艂 z wielkim u艣miechem.


Jeszcze nie powiedzia艂a tak.


Jakby by艂a w stanie ci odm贸wi膰.


Taa鈥 Mog臋 j膮 tutaj jutro przyprowadzi膰?


Harry uni贸s艂 brwi ze zdziwienia.


Do ogrodu?


Tak, wiem, 偶e to nic takiego, ale鈥


B臋dzie idealnie, Ron. Oczywi艣cie, 偶e mo偶ecie przyj艣膰.


Dzi臋ki, Dzwonku.


Dw贸jka przyjaci贸艂 siedzia艂a otoczona kwiatami i ro艣linami, s艂uchaj膮c odg艂os贸w natury. Obaj zastanawiali si臋, kiedy tak w艂a艣ciwie doro艣li. Wtedy Ron zaproponowa艂 wojn臋 na kule z b艂ota.


Harry si臋 zgodzi艂.


O O O O


Moody by艂 sadyst膮. To jasne, jednak Harry zacz膮艂 si臋 zastanawia膰, czy on sam nie jest jakim艣 masochist膮, skoro zgodzi艂 si臋 na ten trening. Zazwyczaj przebiega艂y w ten sam spos贸b - gdy tylko Potter wchodzi艂 do Pokoju 呕ycze艅, by艂 atakowany. Albo i nie. Dzisiaj by艂a jedna z tych nocy, kiedy Harry wpad艂 do pomieszczenia z r贸偶d偶k膮 w d艂oni, podczas gdy profesor siedzia艂 na krze艣le, czytaj膮c gazet臋.


W takich przypadkach rozmawiali na temat r贸偶nych kl膮tw i zakl臋膰 obronnych, kt贸re mog艂yby zosta膰 u偶yte. Dzisiaj Harry by艂 zmuszony podda膰 si臋 czarom wykorzystywanych na g贸rnych partiach cia艂a. Przynajmniej tutaj nigdy nic si臋 nie zmienia艂o.


Na ko艅cu zaj臋膰 Moody m贸wi艂 mu, na co powinien zwraca膰 uwag臋 lub zaczyna艂 dyskutowa膰 na temat 艣wiatowej konspiracji. Albo i nie. Tego wieczoru profesor postanowi艂 go zaatakowa膰. Ramiona Harry'ego wci膮偶 by艂y nieco zdr臋twia艂e od jednego z zakl臋膰, wi臋c nie by艂 tak szybki, jak zwykle. Wi臋c teraz szed艂 鈥 dobra, maszerowa艂鈥 a raczej wl贸k艂 si臋 w d贸艂 loch贸w, schowany pod Peleryn膮 Niewidk膮 i pokryty zielonymi kropkami.


Zapuka艂 do drzwi, co w og贸le mu nie przeszkadza艂o i zaczeka艂, a偶 Severus otworzy, pozwalaj膮c mu wej艣膰. Gdy by艂 ju偶 w 艣rodku, zdj膮艂 okrycie.


Severus nie m贸g艂 si臋 powstrzyma膰.


Jeden Merlin wiedzia艂, 偶e ze spokojem potrafi艂 przys艂uchiwa膰 si臋 przepowiedniom Trelawney, a przy 偶artach Dumbledore'a nie okazywa艂 偶adnych emocji. Nawet g艂upoty wygadywane przez rudych bli藕niak贸w nie wyprowadza艂y go z r贸wnowagi, jednak widok m艂odego, skrzydlatego m臋偶czyzny pokrytego czarnym wzorem i zielonymi plamami to by艂o co innego. Jedna z plam znajdowa艂a si臋 dok艂adnie na 艣rodku nosa. Severus zacz膮艂 si臋 艣mia膰, najpierw cicho, potem coraz g艂o艣niej.


Tak, wiem, strasznie zabawne. Masz r贸偶d偶k臋?


Czemu pytasz?


Bo chc臋, 偶eby艣 jej u偶y艂 i mnie zabi艂... 鈥 powiedzia艂 Harry, opadaj膮c na kanap臋 twarz膮 w d贸艂. Severus zn贸w si臋 za艣mia艂, gdy wr贸偶kowe skrzyd艂a zatrzepota艂y.


Przesta艅 dramatyzowa膰, nie jest tak 藕le.


Jestem pokryty zielonymi plamami 鈥 wymamrota艂 Harry w obicie.


Mog艂o by膰 gorzej, gdyby by艂y purpurowe.


Potter podni贸s艂 g艂ow臋 i spojrza艂 na m臋偶czyzn臋.


Cudownie wychodzi ci to ca艂e pocieszanie.


Robi臋 co mog臋.


Harry tylko zamrucza艂 w odpowiedzi, zn贸w k艂ad膮c g艂ow臋.


Jak d艂ugo b臋dziesz tym pokryty?


Moody twierdzi, 偶e kilka godzin 鈥 odpar艂 Potter, wzruszaj膮c ramionami.


Jeste艣 nimi ca艂kowicie pokryty?


Nie wiem, nie sprawdza艂em.


C贸偶, mo偶emy si臋 o tym szybko鈥


Nie jestem w stanie dzisiaj nic robi膰. Moody rzuca艂 na moje ramiona r贸偶ne zakl臋cia i nadal mnie bol膮. Poza tym jestem zm臋czony.


Severus zacisn膮艂 usta. Nie usz艂o jego uwadze to, 偶e Harry si臋 od niego oddala. Nawet przez minut臋 nie wierzy艂 w to ca艂e wyczerpanie po treningach. Jednak z drugiej strony nie pomy艣la艂 o ich walkach przed wojn膮 i o tym, 偶e Harry r贸wnie偶 wtedy cierpia艂. Nie, co艣 tutaj by艂o nie tak.


W takim razie powiniene艣 wr贸ci膰 do domu i odpocz膮膰.


G艂owa Harry'ego zn贸w poderwa艂a si臋 do g贸ry.


Dopiero co tutaj przyszed艂em.


Je艣li tak narzekasz na swoje zdrowie, powiniene艣 bardziej o nie zadba膰 鈥 powiedzia艂 Severus powa偶nie. Nie chcia艂, 偶eby Harry wychodzi艂, ale wiedzia艂, 偶e co艣 jest nie tak i nie chcia艂 teraz o tym rozprawia膰. Wsta艂, id膮c do drzwi.


Harry zrozumia艂 wskaz贸wk臋. Powoli podni贸s艂 si臋 z kanapy i poszed艂 za m臋偶czyzn膮.


Czy przyjdziesz na jutrzejsze przyj臋cie do Hermiony?


Nie. Przeka偶 moje przeprosiny pannie Granger.


Harry wiedzia艂, 偶e tak b臋dzie. Severus nie lubi艂 t艂um贸w, a urodziny na pewno takowe b臋d膮. Skin膮艂 g艂ow膮 i wyszed艂. Wszystko by艂o w porz膮dku.


O O O O


Impreza trwa艂a w najlepsze i Harry musia艂 przyzna膰, 偶e wszystko sz艂o 艣wietnie. Pojawi艂a si臋 wi臋kszo艣膰 zaproszonych go艣ci w tym 鈥 ku zaskoczeniu zebranych 鈥 Draco Malfoy, kt贸ry siedzia艂 teraz przy stoliku, mierz膮c wynios艂ym spojrzeniem dw贸jk臋 Krukon贸w ta艅cz膮cych do szybkiej melodii. Hermiona i Ron trzymali si臋 razem. Harry cz臋sto spogl膮da艂 na twarz przyjaciela i za ka偶dym razem nie m贸g艂 powstrzyma膰 艣miechu. Ronowi si臋 nie uda. Nie by艂o mowy.


Trzy Miot艂y rozbrzmiewa艂y rozmowami i muzyk膮, a ku uciesze Rona, sto艂y wype艂nione by艂y jedzeniem. Harry grzecznie poprosi艂 tego ranka Zgredka i inne skrzaty o zapewnienie przek膮sek i nie zawi贸d艂 si臋 na nich, ale tort postanowi艂 upiec sam. Nigdy nie by艂 w tym najlepszy, ale patrz膮c na rezultat, czu艂 dum臋. Doda艂 jedynie troch臋 za du偶o cukru do lukru i teraz kilka os贸b cierpia艂o z powodu podwy偶szonej sacharozy w organizmie, a Harry zaczyna艂 by膰 coraz bardziej pobudzony. Od p贸艂 godziny rozmawia艂 z Hagridem o stworzeniach, kt贸re gajowy chcia艂 pokaza膰 swoim uczniom, gdy poczu艂 pierwsze konsekwencje zbyt wielu zjedzonych s艂odko艣ci.


W porz膮siu, Harry?


Tak, Hagridzie, po prostu zjad艂em troch臋 za du偶o.


M臋偶czyzna za艣mia艂 si臋 g艂臋bokim g艂osem.


Tylko nie przesad藕 z tym, dobra?


Wiem, ale przecie偶 jest przyj臋cie? Co z艂ego mo偶e si臋 sta膰?


Hagrid wygl膮da艂, jakby mu nie uwierzy艂, ale powr贸ci艂 do rozmowy o ogromnej bestii z trzema ogonami i uzale偶nieniem od ludzkich st贸p. Prawd臋 m贸wi膮c Harry sam sobie nie wierzy艂. Za ka偶dym razem, gdy by艂 pobudzony, stawa艂 si臋 magnesem dla niechcianej uwagi i niezr臋cznych zdarze艅. Z rozmys艂em przez ca艂y wiecz贸r chowa艂 skrzyd艂a, a teraz musia艂 walczy膰 o zachowanie kontroli nad cia艂em i umys艂em.


Przyj臋cie trwa艂o i wielu spogl膮da艂o na Harry'ego z zainteresowaniem 鈥 chocia偶 on sam tego nie zauwa偶a艂. W ko艅cu nadszed艂 ten moment鈥


Stary鈥


Harry przerwa艂 rozmow臋 z Nevillem i odwr贸ci艂 si臋. Za nim sta艂a Hermiona z Ronem. Rudzielec by艂 zielony na twarzy. Nawet jego w艂osy zdawa艂y si臋 by膰 tego koloru.


Co jest?


P贸jdziemy ju偶.


Tego Harry sam si臋 domy艣li艂.


Przyj臋cie i tak si臋 ko艅czy. Zostan臋 potem, 偶eby pom贸c Rosmercie posprz膮ta膰.


Bardzo ci dzi臋kuj臋 za to wszystko! 鈥 krzykn臋艂a Hermiona. Podobnie jak Harry, dorasta艂a praktycznie bez przyjaci贸艂. Dopiero po przyje藕dzie do Hogwartu pozna艂a smak prawdziwej przyja藕ni i by艂a teraz ni膮 otoczona. Ni膮 i Malfoyem. Dziwne, 偶e si臋 pokaza艂.


Ca艂a przyjemno艣膰 po mojej stronie. Wszystkiego najlepszego, Hermiono.


Przytuli艂a si臋 do niego. Nie rozmawiali zbyt wiele tego wieczoru. Z powodu takiej ilo艣ci os贸b, Hermiona musia艂a kr膮偶y膰 wok贸艂 nich z Ronem depcz膮cym jej po pi臋tach. Harry uwa偶a艂, 偶e dziwnie by wygl膮da艂o, gdyby r贸wnie偶 za nimi chodzi艂, wi臋c postanowi艂 im nie przeszkadza膰. I tak mieli jutro w planach wsp贸lny lunch.


Hermiona u艣miechn臋艂a si臋 szcz臋艣liwa i ruszy艂a do wyj艣cia. Ron, kiedy by艂 pewien, 偶e dziewczyna znajduje si臋 poza zasi臋giem s艂uchu, wyszepta艂:


呕ycz mi szcz臋艣cia.


Harry nachyli艂 si臋 i spojrza艂 na przyjaci贸艂k臋, kt贸ra wygl膮da艂a na nieco zdezorientowan膮, ale niezaprzeczalnie zadowolon膮. By艂a cudowna w tej niebieskiej sukience i delikatnie zrobionych w艂osach. Wyprostowa艂 si臋 i odpar艂:


Nie b臋dziesz go potrzebowa艂, ale powodzenia.


Harry z u艣miechem obserwowa艂, jak przyjaciele wychodz膮 z przyj臋cia. Podekscytowanie z ich powodu zmieszane z cukrem spowodowa艂o, 偶e Harry ca艂kowicie podda艂 si臋 dzia艂aniu s艂odko艣ci i nawet tego nie zauwa偶y艂. Kontynuowa艂 rozmow臋 z Nevillem, do kt贸rej do艂膮czy艂y si臋 Ginny oraz Luna. Kilkoro z go艣ci ju偶 wysz艂o, ale przyj臋cie nadal trwa艂o. Potter szczerzy艂 si臋 i chichota艂, s艂uchaj膮c Longbottoma opowiadaj膮cego o ro艣linie z dalekiej cz臋艣ci kraju. Opiera艂 si臋 o stolik, a jego prawa noga trz臋s艂a si臋 niekontrolowanie. Oczywi艣cie on tego nie zauwa偶a艂. Nie wiedzia艂 r贸wnie偶 o b艂ysku w swoim spojrzeniu, kt贸ry zsumowany ze wszystkim powodowa艂, 偶e trudno by艂o mu si臋 oprze膰. 艢ci膮ga艂 na siebie jeszcze wi臋cej spojrze艅 i szept贸w. Szcz臋艣liw膮 i wype艂nion膮 chichotami rozmow臋 przerwa艂o dopiero klepni臋cie w plecy.


Olivier! Jak si臋 masz?


艢wietnie, Harry. 鈥 G艂os Wooda wype艂nia艂o zestresowanie. Po uko艅czeniu Hogwartu dosta艂 si臋 do profesjonalnej dru偶yny quidditcha. By艂 teraz pierwszym obro艅c膮 w reprezentacji Irlandii.


Podoba ci si臋 przyj臋cie?


Pewnie, widok jest niesamowity.


Widok? pomy艣la艂 Harry. Rozejrza艂 si臋 i zauwa偶y艂, 偶e wszyscy zebrani skupili si臋 na nim. Cholera. Dlaczego ze wszystkich ludzi zainteresowa艂 si臋 nim Olvier? I co on ma teraz zrobi膰? Udawa膰 g艂upiego? Och, to mu si臋 na pewno uda.


Hermiona na pewno jest szcz臋艣liwa, 偶e przyszed艂e艣 鈥 powiedzia艂 grzecznie.


A czy ty jeste艣 szcz臋艣liwy, 偶e przyszed艂em? 鈥 zapyta艂 Wood.


Oczywi艣cie! Nie widzieli艣my si臋 od lat i zawsze mi艂o jest si臋 spotka膰 i pogada膰 o quidditchu.


Musz臋 powiedzie膰, 偶e sporo uros艂e艣 od naszego ostatniego spotkania.


Cholera.


Eee鈥 serio?


Taa鈥 鈥 Starszy ch艂opak nachyli艂 si臋. Harry musia艂 ucieka膰. Szkoda, 偶e by艂 uwi臋ziony pomi臋dzy krzes艂ami i sto艂em.


Naprawd臋 nie chc臋 ci臋 zostawia膰, ale powinienem sprawdzi膰 czy nie potrzebuj膮 pomocy w kuchni.


Rozumiem, ale zanim znikniesz, mo偶e ma艂y poca艂unek? Za uczczenie starych czas贸w? 鈥 zapyta艂 Olivier z u艣miechem, kt贸ry dawno temu przyprawi艂by Harry'ego o dr偶enie. Teraz pragn膮艂 tylko, 偶eby by艂 tutaj Severus.


Eee, nie wydaje mi si臋 鈥 odpar艂 s艂abo, blady na twarzy. Starszy ch艂opak nie odsuwa艂 si臋.


No, no, gdzie podzia艂 si臋 ten cudowny u艣miech? 鈥 Wood dotkn膮艂 d艂oni膮 policzka Harry'ego. 鈥 Dzi臋ki niemu twoje oczy鈥


Wydaje mi si臋, 偶e on powiedzia艂 nie.


Wysoki, czarnow艂osy m臋偶czyzna odci膮gn膮艂 od niego Oliviera. Zanim do Harry'ego dosz艂o, co si臋 w og贸le dzieje, zosta艂 zaborczo przyci膮gni臋ty do mrocznej postaci, a rami臋 wybawiciela owin臋艂o si臋 w jego pasie. Wyszli razem z pubu, a w艣r贸d zdziwionych sapni臋膰 i szept贸w da艂o si臋 s艂ysze膰 kilka klikni臋膰 aparat贸w.


Severus?


Severus?


Warkni臋cie by艂o jedyn膮 odpowiedzi膮. Maszerowali z powrotem do Hogwartu, gdy Harry odsun膮艂 si臋 i spojrza艂 na m臋偶czyzn臋.


M贸wi艂e艣 przecie偶, 偶e nie przyjdziesz.


A co, planowa艂e艣 flirtowa膰 ca艂膮 noc? 鈥 zapyta艂 Severus z udawanym gniewem. Wiedzia艂, co si臋 tam tak naprawd臋 zdarzy艂o. Po prostu nienawidzi艂 ogl膮da膰 Harry'ego w takich sytuacjach. Zw艂aszcza z przystojnymi, by艂ymi Gryfonami.


Tak w艂a艣nie pomy艣la艂e艣? 鈥 Oczy Pottera zab艂ys艂y w艣ciek艂o艣ci膮.


Severus zbli偶y艂 si臋 do niego b艂yskawicznie.


M贸j 鈥 wyszepta艂, przyci膮gaj膮c go do szybkiego, ale zaborczego poca艂unku. Potem odwr贸ci艂 si臋 i poci膮gn膮艂 w stron臋 Hogwartu. Harry by艂 pewien, 偶e zn贸w us艂ysza艂 d藕wi臋ki aparat贸w, ale po tym poca艂unku i Severusie wygl膮daj膮cym jak鈥 C贸偶, jak Severus, nie by艂 niczego pewien.


Pewnie i tak to sobie wyobrazi艂.


O O O O


Ch艂opiec, Kt贸ry Prze偶y艂 i 艢miercio偶erca!


Nowe, szokuj膮ce informacje o s艂awnym Harry'm Potterze ujrza艂y 艣wiat艂o dzienne. Widziano go, jak opuszcza艂 jeden z magicznych pub贸w rami臋 w rami臋 z nikim innym, jak z Severusem Snape'em, by艂ym 艢miercio偶erc膮 i rzekomym szpiegiem jasnej strony. Fakt ten nigdy nie zosta艂 potwierdzony, dlatego te偶 profesor Eliksir贸w nauczaj膮cy w Hogwarcie, Szkole Magii i Czarodziejstwa, zawsze by艂 podejrzany. Jednak co艣, co 艂atwo mo偶na by艂o wykluczy膰, teraz dla ka偶dego stanie si臋 jasne, gdy tylko spojrzy na zdj臋cie poni偶ej, kt贸re przedstawia wspomnian膮 dw贸jk臋 w mi艂osnym u艣cisku.


Artyku艂 zajmowa艂 kilka stron, ale Harry'emu uda艂o si臋 przetrwa膰 tylko pierwszy akapit, kt贸ry przeczyta艂... Och, jakie艣 siedemdziesi膮t razy. Dobrze wiedzia艂, co znajduje si臋 dalej. Krytyka Severusa, kwestionowanie magicznej natury Harry'ego i niepochlebne rozprawianie o zwi膮zku, o kt贸rym nie mieli zielonego poj臋cia.


Odkry艂 to wszystko w poniedzia艂ek rano, zaraz po obudzeniu. Jego spekulacje dotycz膮ce aparat贸w okaza艂y si臋 s艂uszne, poniewa偶 pod tekstem znajdowa艂o si臋 zdj臋cie ich poca艂unku.


Od tego momentu min臋艂y trzy dni i Harry zaczyna艂 wariowa膰.


Pojawi艂y si臋 wyjce. Wi臋kszo艣膰 ludzi zn贸w oskar偶a艂a go o bycie z艂ym, skoro zwi膮za艂 si臋 z mrocznym czarodziejem. Zosta艂 te偶 zasypany listami, kt贸rych nadawcy sugerowali, 偶e byliby o wiele lepszym wyborem na partnera. Reporterzy uniemo偶liwiali mu wyj艣cie z domu, a ka偶dy z nich chcia艂 otrzyma膰 oficjalne potwierdzenie tych wszystkich zdarze艅. Pierwszego wieczoru Harry pr贸bowa艂 dosta膰 si臋 do Hogwartu, ale sko艅czy艂o si臋 na tym, 偶e Moody zawiesi艂 ich treningi. C贸偶, nieca艂kiem. M臋偶czyzna by艂 na tyle mi艂y, 偶e wysy艂a艂 mu prace do sprawdzenia. Nie uda艂o mu si臋 r贸wnie偶 spotka膰 z Severusem przez te trzy dni. Bola艂a go g艂owa oraz brzuch i by艂 zm臋czony tym ci膮g艂ym zm臋czeniem.


Ron i Hermiona wpadli do niego na zaplanowany, poniedzia艂kowy lunch i ze wszystkich si艂 pr贸bowali go rozweseli膰. Dzia艂a艂o, dop贸ki z nim byli. Oboje wprost emanowali szcz臋艣ciem, a Hermiona z dum膮 opowiada艂a o o艣wiadczynach Rona i pokazywa艂a pier艣cionek na palcu. Humor Harry'ego poprawi艂 si臋 nieco, ale zn贸w poczu艂 si臋 藕le, gdy zauwa偶y艂 jak fotografowie stoj膮cy na granicy barier, pr贸buj膮 zrobi膰 zdj臋cie wychodz膮cej tylnymi drzwiami pary. Na szcz臋艣cie by艂 to zagrodzony teren, uniemo偶liwiaj膮cy podgl膮danie.


Jego przyjaciele niestety nie mieli dla niego wi臋cej czasu. Byli zbyt zaj臋ci og艂aszaniem radosnej nowiny w艣r贸d rodziny. Hermionie zaj臋艂o to pewnie dzie艅. Je艣li chodzi o Rona, c贸偶, Harry b臋dzie mia艂 szcz臋艣cie, je艣li zobaczy ich po up艂ywie tygodnia.


A on musia艂 i艣膰 na zakupy.


Musia艂 wyj艣膰 z domu.


Musia艂 zobaczy膰 si臋 z Severusem.


M臋偶czyzna zostawi艂 notk臋 na jego drzwiach z informacj膮, 偶e powinni ograniczy膰 wizyty do czasu, a偶 ca艂a sprawa ucichnie, a on przedyskutuje ca艂y problem z Albusem. Harry nie widzia艂 偶adnego problemu. Obaj wiedzieli, 偶e w ko艅cu do tego dojdzie.


Pomimo wszystko zastosowa艂 si臋 do rady i stara艂 si臋 nie wychodzi膰 z domu. Jednak w przeciwie艅stwie do Severusa, kt贸remu skrzaty przygotowywa艂y posi艂ki, on musia艂 i艣膰 do sklepu. Nie mia艂 ju偶 jab艂ek, a to by艂a zbrodnia. Chcia艂 poprosi膰 o zrobienie zakup贸w jednego z bli藕niak贸w, ale zrezygnowa艂 z tego pomys艂u, gdy pomy艣la艂 o kolejnych artyku艂ach, kt贸re mog艂y si臋 pojawi膰. Nie chcia艂 zosta膰 oskar偶onym o flirty z innymi czarodziejami. Zw艂aszcza, gdy wiedzia艂 o zazdro艣ci Severusa. Musia艂 po prostu sam wyj艣膰 do miasta.


Wzi膮艂 g艂臋boki oddech i otworzy艂 drzwi, szybko ruszaj膮c 艣cie偶k膮 w stron臋 Hogsmeade. Banda reporter贸w, kt贸ra musia艂a ju偶 mieszka膰 pod jego domem, natychmiast zasypa艂a go pytaniami.


Czy to prawda, 偶e by艂 szpiegiem dla jasnej strony?


Czy tak naprawd臋 jeste艣 z艂ym stworzeniem, kt贸re pragnie zosta膰 nowym Czarnym Panem?


Czy on ci臋 zmusza?


Takie pytania sprawia艂y, 偶e widzia艂 wszystko na czerwono. Severus by艂 dla niego dobry. Miewali swoje problemy, ale m臋偶czyzna nigdy nie skrzywdzi艂by go w ten spos贸b.


Doszed艂 do sklepu, nie odzywaj膮c si臋 ani s艂owem. Sprzedawca wyrzuci艂 dziennikarzy z pomieszczenia, za co Harry by艂 mu wdzi臋czny. Powoli wybra艂 potrzebne owoce i pieczywo. Warzywa hodowa艂 w swoim ogr贸dku, wi臋c nie musia艂 du偶o d藕wiga膰. Ignoruj膮c zaczepki innych klient贸w, zap艂aci艂 za zakupy. Jeszcze raz g艂臋boko odetchn膮艂 i wyszed艂.


O ile to mo偶liwe, pojawi艂o si臋 jeszcze wi臋cej dziennikarzy. Prawdopodobnie dowiedzieli si臋 od swoich koleg贸w, 偶e opu艣ci艂 dom. Ruszy艂 przed siebie, zasypywany pytaniami, przez co jego b贸l g艂owy oraz brzucha pogorszy艂 si臋. By艂 ju偶 na granicy barier ochronnych, kt贸re powstrzymywa艂y ca艂膮 band臋, kiedy to us艂ysza艂. Nowe pytanie.


Czy jeste艣cie towarzyszami?


Sprawi艂o ono, 偶e si臋 zatrzyma艂, ku wielkiej uciesze prasy. Odwr贸ci艂 si臋 i spojrza艂 na nie艣mia艂膮 blond czarownic臋, kt贸ra je zada艂a. Nikt wcze艣niej nie zapyta艂, czy to by艂o co艣 dobrego. Co艣 w porz膮dku, jak bycie towarzyszami. Wszyscy zak艂adali z艂e rzeczy. Zak艂adali, 偶e Severus go zmusza艂 i 偶e Harry by艂 mrocznym czarodziejem.


Harry zastanowi艂 si臋 nad ca艂膮 sytuacj膮. Wszyscy wiedzieli, albo przynajmniej tak im si臋 wydawa艂o. On i Severus rozmawiali o tym ju偶 na samym pocz膮tku i zdecydowali, 偶e 艣wiat dowie si臋 w odpowiednim momencie.


Mo偶e teraz by艂 taki moment.


Tak, jeste艣my towarzyszami.


Nast臋pnego dnia otrzyma艂 sow臋 od Severusa.


Wiedzia艂, co b臋dzie w li艣cie. Czyta艂 ju偶 artyku艂 potwierdzaj膮cy ca艂膮 sytuacj臋, kt贸rego pocz膮tek brzmia艂:


Wyznanie Ch艂opca, Kt贸ry Prze偶y艂! Potter potwierdza spekulacje dotycz膮ce jego zwi膮zku z Severusem Snape'em!


Harry odetchn膮艂 z ulg膮, gdy sko艅czy艂 czyta膰. Tekst by艂 kr贸tki i s艂odki. Nie by艂o wzmianek o nim, jako z艂ej istocie ani o tym, 偶e Severus go do czego艣 zmusza. Ciekawi艂o go, czy napisa艂a to ta sama blondynka, kt贸ra zada艂a pytanie. M臋偶czyzna chcia艂 spotka膰 si臋 z nim po kolacji i Harry by艂 wniebowzi臋ty. Nie widzieli si臋 ju偶 cztery dni i teraz my艣la艂 tylko o nim i o tym, co mogli robi膰, gdy wszyscy w ko艅cu o nich wiedzieli. Mogli i艣膰 na kolacj臋 albo na zakupy na Pok膮tn膮. Mogli gdzie艣 nawet razem wyjecha膰, je艣li tylko b臋d膮 mieli ochot臋. Niemal podskakuj膮c w miejscu, zapuka艂 do drzwi kwater Severusa i czeka艂, a偶 m臋偶czyzna mu otworzy. Zastyg艂 w miejscu, gdy zobaczy艂 okropny grymas na twarzy towarzysza.


Do 艣rodka.


Skrzyd艂a Harry'ego natychmiast zmieni艂y barw臋 z zieleni na 偶贸艂膰. Co艣 by艂o nie tak.


Wszed艂 do pomieszczenia i gdy tylko Severus zatrzasn膮艂 za nim drzwi, wszystko si臋 zacz臋艂o.


Powiedzia艂e艣! 鈥 wykrzykn膮艂, odwracaj膮c si臋 w stron臋 Harry'ego, ale nie podchodz膮c do niego.


Tak.


Powiedzia艂e艣!


Pos艂uchaj, dziennikarze...


POWIEDZIA艁E艢! Zrobi艂e艣 to za moimi plecami i nawet nie pofatygowa艂e艣 si臋 porozmawia膰 najpierw ze mn膮 鈥 wrzasn膮艂 Severus, mijaj膮c go i znikaj膮c w salonie. Harry ruszy艂 za nim.


To i tak by si臋 sta艂o, Severusie. Rozmawiali艣my o tym. Gdy w艂a艣ciwy moment...


Ten moment na pewno taki nie jest.


Maj膮 zdj臋cie naszego poca艂unku. My艣l臋, 偶e czas jest jak najbardziej odpowiedni, aby powiedzie膰 prawd臋 o naszym zwi膮zku. A mo偶e wolisz, gdy ludzie spekuluj膮 o tym, 偶e do wszystkiego mnie zmuszasz?


Wszystko mog艂o ucichn膮膰 lub pozosta膰 plotkami. Wszystko by艂oby dobrze, gdyby艣 nie otworzy艂 swoich gryfo艅skich ust, g艂upcze!


Przypominam ci o zdj臋ciu.


Napiszesz odwo艂anie!


Chcia艂by艣.


Oczywi艣cie, 偶e chcia艂bym. 艢wiat nie powinien jeszcze o nas wiedzie膰.


A kiedy si臋 dowie, co? Ciesz臋 si臋, 偶e wszystko jest jasne. Mo偶e w ko艅cu b臋dziemy mogli zachowywa膰 si臋 jak normalna para.


Severus parskn膮艂 i skrzywi艂 si臋 szyderczo.


Z tob膮 nic nigdy nie jest normalne. Twoje 偶ycie to ci膮g艂e dziwaczne wpadki.


Harry spr贸bowa艂 nie wzi膮膰 tego do siebie. Severus dobrze wiedzia艂, jak dzia艂a艂y na niego tego rodzaju s艂owa i Potter mia艂 nadziej臋, 偶e m臋偶czyzna nie u偶ywa ich specjalnie.


Napiszesz odwo艂anie?


Nie 鈥 powiedzia艂 cicho Harry. Nie dlatego, 偶e czu艂 si臋 zraniony.


Dlatego, 偶e by艂 w艣ciek艂y.


W takim razie ja to zrobi臋.


Poprawka. Harry nie by艂 w艣ciek艂y. Harry by艂 wkurwiony.


Nazwa艂by艣 mnie publicznie k艂amc膮 tylko po to, aby chroni膰 swoj膮 cenn膮 tajemniczo艣膰?


Nale偶y co艣 zrobi膰, 偶eby鈥


TY CHOLERNY DRANIU! 鈥 wrzasn膮艂 Harry. Nie dba艂 o to, czy zakl臋cie wyciszaj膮ce zadzia艂a. Niech duchy na samym szczycie wie偶y us艂ysz膮, co ma do powiedzenia. W ko艅cu uda艂o mu si臋 te偶 zaskoczy膰 Severusa, bo m臋偶czyzna cofn膮艂 si臋. Potter zn贸w si臋 odezwa艂, dr偶膮c od gniewu i 偶ywej magii, kt贸ra kr膮偶y艂a po jego ciele. 鈥 Naprawd臋 sk艂ama艂by艣 na nasz temat, nazwa艂by艣 MNIE k艂amc膮, 偶eby uratowa膰 swoj膮 g艂ow臋?


Zak艂adasz鈥


Zamknij si臋. Nie m贸w mi, co zak艂adam, a czego nie. Zawsze to robisz, wiesz? DYKTUJESZ wszystko. Kiedy si臋 spotykamy, co robimy, jak d艂ugo trwaj膮 nasze spotkania. Jeste艣my ze sob膮 od miesi臋cy, a wci膮偶 pukamy do drzwi, jakby艣my byli uczniami, kt贸rzy przyszli odrobi膰 sw贸j szlaban. 鈥 Harry umilk艂, aby wzi膮膰 g艂臋boki oddech. Severus wygl膮da艂, jakby chcia艂 co艣 powiedzie膰, ale Potter nie da艂 mu szansy. 鈥 Na pocz膮tku naszej przyja藕ni wspomnia艂e艣 o tym, 偶e powinien i艣膰 przy tobie. Teraz nie czuj臋, 偶ebym to robi艂.


To twoja wina. To ty si臋 ode mnie oddalasz.


W jaki spos贸b? 鈥 zapyta艂 Harry sceptycznie.


Nie sypiamy ze sob膮 tak cz臋sto, jak kiedy艣.


Brwi Pottera unios艂y si臋.


Uwa偶asz, 偶e dobry zwi膮zek opiera si臋 na du偶ej ilo艣ci seksu? Ty dupku! Trenowa艂em dniami i nocami!


To 偶enuj膮ca wym贸wka, kt贸r膮 pr贸bujesz zas艂oni膰 fakt oddalenia si臋. Od momentu, gdy nie odwzajemni艂em twojego 偶enuj膮cego wyznania mi艂o艣ci.


Bycia zakochanym nie nale偶y si臋 wstydzi膰. I nawet je艣li nie chodzi艂o o to od samego pocz膮tku, teraz to sama prawda. Jestem po prostu zm臋czony.


Severus wymamrota艂 co艣, co brzmia艂o jak 鈥瀔艂amliwy, manipuluj膮cy bachor".


Skrzyd艂a Harry'ego przybra艂y czerwon膮 barw臋. By艂a to czerwie艅, kt贸ra grozi艂a wybuchem.


Poza tym, to ty wypraszasz mnie, gdy co艣 nie idzie po twojej my艣li. Nazwa艂bym to manipulacj膮: mog臋 ci臋 widywa膰 tylko wtedy, gdy ci si臋 oddam? Tym jest dla ciebie nasz zwi膮zek? Seksem?


Je艣li ty si臋 oddalasz, wtedy ja r贸wnie偶.


To najg艂upsza rzecz jak膮 w 偶yciu s艂ysza艂em.


艢miem w to w膮tpi膰!


Harry zebra艂 si臋 w sobie. Kiedy zn贸w si臋 odezwa艂, jego g艂os brzmia艂 spokojniej. Bardziej racjonalnie.


Dlaczego nie jeste艣 szcz臋艣liwy? Dlaczego poddajesz to w膮tpliwo艣ciom? Nas? Mam do艣膰 偶ycia ze schizofrenikiem. W jednej chwili jeste艣 moim Severusem. Towarzyszem. 艢miejesz si臋 ze mn膮 lub czasem ze mnie, jeste艣 oddany. W nast臋pnej stajesz si臋 zimny i skryty, jakby艣 si臋 wstydzi艂. Jeste艣my towarzyszami.


Nie z w艂asnego wyboru 鈥 wysycza艂 Severus.


To by艂o to.


Nie, nie z wyboru. Dobranoc, Severusie 鈥 odpar艂 Harry takim samym, mrocznym tonem i odwr贸ci艂 si臋, ruszaj膮c w stron臋 drzwi.


Czekaj, jeszcze nie sko艅czyli艣my. 鈥 Severus zatrzyma艂 go, 艂api膮c za rami臋.


Och, a mi si臋 wydaje, 偶e wr臋cz przeciwnie.


Napiszesz to odwo艂anie. Wtedy wszystko zn贸w b臋dzie w porz膮dku.


Mam do艣膰 tego kurewskiego s艂owa 鈥 warkn膮艂 Harry z w艣ciek艂o艣ci膮 i wyrwa艂 si臋 z u艣cisku. 鈥 Nic nie by艂o w porz膮dku. Wszystko by艂o dalekie od bycia w porz膮dku. Nigdy nie napisz臋 tego odwo艂ania.


Twarz Severusa wykrzywi艂 grymas z艂o艣ci.


A wi臋c ja to zrobi臋!


艢wietnie! 鈥 wykrzykn膮艂 Potter, otwieraj膮c drzwi i wychodz膮c na korytarz.


A ty gdzie idziesz? 鈥 Severus wybieg艂 za nim, w z艂o艣ci zapominaj膮c o tak chronionej prywatno艣ci.


Do domu! I nie k艂opocz si臋 z wizyt膮 na szybkie pieprzenie. Bariery ci臋 nie rozpoznaj膮.


Przesta艅 by膰 tak wul鈥


Harry odwr贸ci艂 si臋 i spojrza艂 na m臋偶czyzn臋 stoj膮cego kilka metr贸w za nim.


To ty wybra艂e艣. WYBRA艁E艢! Przeprowadzali艣my t臋 rozmow臋 ju偶 wcze艣niej, Severusie. Nie powinienem pozwoli膰 temu tak d艂ugo trwa膰. Jeste艣my jak zaci臋ta p艂yta 鈥 k艂贸cimy si臋 ci膮gle o to samo. Wiedzia艂e艣, co o tym my艣l臋. Jak bardzo si臋 martwi臋 wyborami. JA nie chcia艂em zmusza膰 CIEBIE. Jak dziwnie. A ty CI膭GLE wykorzystywa艂e艣 to przeciwko mnie, zadaj膮c mi tym b贸l. A teraz prosz臋 bardzo, droga wolna. Korzystaj z niej. Nie chc臋 ci臋 teraz widzie膰. Nie chc臋 ci臋 widzie膰 ju偶 nigdy wi臋cej. Wy艣lij to odwo艂anie. Niech poznaj膮 prawd臋. Do widzenia, Severusie.


Harry podszed艂 do niego, grzebi膮c przy swoim ko艂nierzyku. Gdy by艂 ju偶 blisko, wcisn膮艂 mu co艣 w d艂o艅 i odwr贸ci艂 si臋 b艂yskawicznie, id膮c w g贸r臋 schod贸w. Nie obchodzi艂o go nawet, czy ktokolwiek go zobaczy.


Severus gapi艂 si臋 za nim przez d艂ug膮 chwil臋 zanim spu艣ci艂 wzrok, 偶eby zobaczy膰, co trzyma w d艂oni, pomimo 偶e dok艂adnie wiedzia艂, co to b臋dzie.


Naszyjnik z kwiatem koniczyny.





Rozdzia艂 VII 鈥 Wszystko w porz膮dku?


Chwila, co takiego si臋 sta艂o?


Zerwali艣my ze sob膮. Potem wyszed艂em 鈥 odpar艂 Harry z westchnieniem.


Zgodnie z jego przypuszczeniami min臋艂o oko艂o p贸艂tora tygodnia, zanim spotka艂 si臋 z Ronem czy Hermion膮. Para by艂a zbyt zaj臋ta rozg艂aszaniem cudownej nowiny w艣r贸d rodzin. Jednak dzisiaj dziewczyna wpad艂a do niego, wykorzystuj膮c godzinn膮 przerw臋 na lunch. Ron nie mia艂 tyle szcz臋艣cia i musia艂 zosta膰 na spotkaniu z dru偶yn膮, analizuj膮c nowe strategie gry. Hermiona narzeka艂a, 偶e nauce quiddticha po艣wi臋ca wi臋cej czasu ni偶 szkolnej jeszcze rok temu. Weasley odmrukiwa艂 co艣 wtedy, zarabiaj膮c kolejne uderzenie w ty艂 g艂owy. Teraz Hermiona wraz z Harrym siedzieli na tarasie z widokiem na ogr贸d. To dziewczyna poprosi艂a o zjedzenie tam posi艂ku i Potter domy艣la艂 si臋 dlaczego. G艂贸wnym daniem by艂y odgrzewane resztki zupy marchewkowej, kt贸r膮 przyrz膮dzi艂 wcze艣niej.


By艂a to ich niepisana zasada 鈥 spo艣r贸d tr贸jki to Harry zajmowa艂 si臋 gotowaniem. Gdy m贸wi艂: 鈥濰ej, w艂a艣nie sko艅czy艂em gotowa膰鈥" ko艅c贸wka nie mia艂a znaczenia, poniewa偶 i tak istniej膮 du偶e szanse, 偶e zjedliby艣cie to, co przygotowa艂. Zazwyczaj macha艂 na to r臋k膮 twierdz膮c, 偶e ma praktyk臋. By艂 to jeden z jego ulubionych obowi膮zk贸w鈥 gdy wuj Vernon na niego nie krzycza艂.


Hermiona pr贸bowa艂a gotowa膰. Bez wi臋kszych rezultat贸w. Dlatego cieszy艂a si臋, 偶e istniej膮 zakl臋cia oraz 偶e ma przyjaciela, kt贸ry potrafi to robi膰 i kt贸ry prawdopodobnie j膮 tego nauczy. Posilali si臋 w艂a艣nie 鈥 dziewczyna zup膮, a Harry bu艂k膮 i jab艂kiem - gdy Potter oznajmi艂, 偶e on i profesor Snape nie s膮 ju偶 razem. Hermiona wygl膮da艂a na zdezorientowan膮.


To jest dok艂adnie to samo, co ostatnim razem, Harry. Kiedy wi臋藕 zostanie zbyt mocno naci膮gni臋ta, zdacie sobie spraw臋鈥


Nie tym razem, Hermiono. Zmieni艂em bariery i Severus pewnie zrobi艂 to samo. Nie widzia艂em si臋 z nim od tygodnia.


Nie mo偶ecie tak po prostu ze sob膮 zerwa膰.


C贸偶, ale zrobili艣my to.


Jeste艣cie towarzyszami, Harry 鈥 powiedzia艂a Hermiona tonem, kt贸rego u偶ywa艂a, gdy nie by艂a pewna czy on lub Ron s膮 w stanie zrozumie膰 s艂owo m贸wione.


Potter wzdrygn膮艂 si臋 lekko.


No i? 鈥 zapyta艂, wgryzaj膮c si臋 w jab艂ko.


Nie mo偶ecie po prostu si臋 rozej艣膰 i ruszy膰 w przeciwnych kierunkach. Robisz si臋 chory, je艣li nie widzisz profesora Snape'a przez jeden dzie艅!


Harry prze艂kn膮艂 kawa艂ek owocu.


Po jakim艣 czasie da si臋 do tego przyzwyczai膰.


I podoba ci si臋 pomys艂, 偶e przez ciebie cierpi r贸wnie偶 on?


Tak naprawd臋 my艣l ta sprawia艂a, 偶e czu艂 si臋 niepewnie, ale nie m贸g艂 si臋 zdradzi膰 przed Hermion膮.


Brzmi jak dobry 偶art.


K艂amca.


Nikt nie powie, 偶e nie pr贸bowa艂.


Zrozum, Hermiono, to mo偶e i wygl膮da tak jak ostatnia k艂贸tnia, ale to co innego.


Opowiedz mi 鈥 odpar艂a z delikatnym odcieniem sarkazmu.


I opowiedzia艂. O artyku艂ach 鈥 o kt贸rych zreszt膮 wiedzia艂a 鈥 oraz o reakcji Severusa na jego wyst膮pienie. O 偶膮daniach dotycz膮cych odwo艂ania i ca艂ej reszcie. Podczas m贸wienia przypomnia艂 sobie ca艂膮 k艂贸tni臋 i musia艂 mocno si臋 stara膰, 偶eby powstrzyma膰 艂zy. Gdy sko艅czy艂, uni贸s艂 wzrok i spojrza艂 b艂yszcz膮cymi oczami na Hermion臋. Twarz dziewczyny z艂agodnia艂a, ale kiedy si臋 odezwa艂a, jej g艂os mia艂 ostry, matczyny ton.


On ma racj臋.


艢wietnie.


S艂ucham?


Powinni艣cie porozmawia膰 o tym, zanim poszed艂e艣 z tym do prasy.


To oni przyszli do mnie! N臋kali mnie! Severus zamkn膮艂 si臋 w zamku i praktycznie zabroni艂 mi odwiedzin!


Mo偶e i tak, Harry, ale powiniene艣 znale藕膰 jaki艣 spos贸b, 偶eby powiedzie膰 mu, co si臋 dzieje. By艂 tym wytr膮cony z r贸wnowagi tak samo jak ty.


Nie mog臋 uwierzy膰, 偶e stajesz po jego stronie 鈥 sapn膮艂 Potter, zn贸w wgryzaj膮c si臋 w biedne jab艂ko.


Chwileczk臋. Mia艂 racj臋 co do tego, 偶e 藕le post膮pi艂e艣 samemu m贸wi膮c o wszystkim prasie, ale ty masz prawo twierdzi膰, 偶e w waszym zwi膮zku 藕le si臋 dzia艂o.


Wi臋c鈥 Po kt贸rej stronie jeste艣?


Hermiona wymamrota艂a co艣, co brzmia艂o jak 鈥瀖臋偶czy藕ni", zanim odpowiedzia艂a na jego pytanie.


Po niczyjej. K艂贸cicie si臋 o dwie osobne sprawy. Tak jak ostatnim razem, gdy wszystko sko艅czy艂o si臋 awantur膮 o co艣 innego ni偶 na pocz膮tku. Macie s艂abo艣膰 do toczenia kilku spor贸w jednocze艣nie.


Harry oczami wyobra藕ni zobaczy艂 k艂贸c膮cych si臋 Rona i Hermion臋.


Chyba du偶o par tak robi.


Hermiona zmru偶y艂a oczy, jak gdyby wiedz膮c, o czym Harry my艣li. Ch艂opak zauwa偶y艂 to 鈥 tak samo jak nag艂y 偶ar w jej aurze 鈥 i wiedzia艂, 偶e musi szybko dzia艂a膰.


S艂uchaj, co si臋 sta艂o, to si臋 nie odstanie. Nie jestem g艂upi鈥 Nie patrz tak na mnie! Nie jestem. Zdaj臋 sobie spraw臋, 偶e jeste艣my towarzyszami oraz 偶e wi臋藕 b臋dzie zawsze obecna. Jednak nie mam zamiaru przeprasza膰 za co艣, za co nie czuj臋 si臋 winny tylko dlatego, 偶eby on m贸g艂 mnie przelecie膰, poczu膰 si臋 lepiej i odes艂a膰 mnie do domu.


To nie by艂o tak.


Ale dok艂adnie tak wygl膮da艂o i nienawidzi艂em tego. Wmawia艂em sobie, 偶e wszystko jest w porz膮dku, ale tak nie by艂o i nigdy nie b臋dzie. W tej chwili musz臋 od tego odpocz膮膰. 鈥 Czarownica westchn臋艂a i otworzy艂a usta, 偶eby co艣 powiedzie膰, ale Harry jej nie pozwoli艂, unosz膮c d艂o艅 i cicho kontynuuj膮c: 鈥 Mo偶emy porozmawia膰 o czym艣 innym? Prosz臋. Chc臋鈥 na chwil臋 o tym zapomnie膰.


Hermiona skin臋艂a g艂ow膮.


To nie zniknie dzi臋ki temu.


Wiem鈥


Nast膮pi艂a cisza, kt贸rej nie mo偶na by艂o nazwa膰 niezr臋czn膮, ale z drugiej strony nie by艂o to zwyk艂e milczenie pomi臋dzy dw贸jk膮 wieloletnich przyjaci贸艂.


Ron zgubi艂 pier艣cionek.


Harry zamruga艂 zdziwiony.


Co zrobi艂?


Zgubi艂 pier艣cionek, kiedy si臋 o艣wiadcza艂. Nie chcia艂, 偶ebym komukolwiek m贸wi艂a, bo uwa偶a to za zbyt 偶enuj膮ce.


Kiedy dok艂adnie to si臋 sta艂o? 鈥 zapyta艂 Potter z u艣miechem.


Jak tylko przyszli艣my do ogrodu. Zaprowadzi艂 mnie na 艣rodek i si臋gn膮艂 do kieszeni. Poblad艂 i zacz膮艂 nerwowo przegl膮da膰 je wszystkie.


Nosi艂 go ca艂y czas przy sobie tylko po to, 偶eby go nie zgubi膰.


Nnie to jest w tym wszystkim najlepsze.


To znaczy?


U偶y艂 magii bezr贸偶d偶kowej!


Brwi Harry'ego poderwa艂y si臋 w g贸r臋.


呕artujesz!


Nie. Musia艂o to by膰 spowodowane stresem. Wygl膮da艂, jakby mia艂 zaraz zemdle膰, gdy nagle ma艂e pude艂eczko uderzy艂o go w rami臋.


艁a艂.


Taa鈥


Czy reszta wygl膮da tak, jak opowiada艂a艣 wcze艣niej?


Tak, tylko to ukryli艣my. Poca艂owa艂 mnie i powiedzia艂: 鈥濪la ciebie istniej臋. Kocham ci臋 i nie wyobra偶am sobie 偶ycia bez ciebie鈥" 鈥 Hermiona umilk艂a i spu艣ci艂a wzrok na pier艣cionek.


Naprawd臋 nie wiedzia艂a艣, do czego to zmierza?


Och, troch臋 si臋 domy艣li艂am. Zw艂aszcza kiedy pojawili艣my si臋 tutaj, a nie w moim mieszkaniu czy Norze. My艣limy, 偶eby wzi膮膰 艣lub w czerwcu.


Ju偶 ustalili艣cie dat臋?


No鈥 nie do ko艅ca, ale musimy, poniewa偶 rodzina Rona jest bardzo podekscytowana i zacz臋li wszystko planowa膰.


Brzmi zabawnie.


I tak jest, ale my艣l臋, 偶e czerwiec nie jest z艂ym pomys艂em. Wypada pomi臋dzy sezonami quidditcha, a ja mam akurat tyle urlopu, 偶eby鈥


Zafundowa膰 sobie cholernie niesamowity miesi膮c miodowy?


Hermiona uderzy艂a go w rami臋.


Uwa偶aj, co m贸wisz. I nie tylko chodzi o to 鈥 Ron przeprowadzi si臋 do mojego mieszkania. My艣lisz, 偶e uda mu si臋 przenie艣膰 swoje rzeczy we w miar臋 przyzwoitym czasie?


Touch茅.


Przyjdziesz na 艣lub.


To brzmi jak rozkaz.


Och, bo nim jest.


Oczywi艣cie, 偶e si臋 pojawi臋.


B臋dziesz te偶 druhn膮.


Sekunda, to nie brzmia艂o poprawnie. Harry otworzy艂 i zamkn膮艂 usta. Spojrza艂 na przyjaci贸艂k臋, kt贸ra wkr贸tce mia艂a zosta膰 pani膮 Weasley.


Druhn膮?


No鈥 tak.


Hermiono, wiem, 偶e jestem wr贸偶kiem, ale鈥


C贸偶, nie b臋dziesz druhn膮 w sensie dos艂ownym, ale wiesz o co mi chodzi.


Hermiono鈥


Jeste艣 te偶 dru偶b膮, ale kiedy Ron ci臋 o to poprosi, udawaj zaskoczonego.


Sekunda鈥


Nic z tego nie rozumiem.


Dziewczyna nachyli艂a si臋 nad ma艂ym stolikiem i poklepa艂a go po ramieniu.


To normalne.


Dzi臋ki.


Zawsze do us艂ug.


Wi臋c鈥 Pe艂ni臋 dwie funkcje?


Oczywi艣cie, g艂uptasie! 鈥 Hermiona brzmia艂a, jakby to by艂a najbardziej normalna rzecz na 艣wiecie. 鈥 Jeste艣 naszym wsp贸lnym, najlepszym przyjacielem.


Ja鈥 uch鈥 Dzi臋kuj臋. 鈥 Pytania o to, jak to b臋dzie dok艂adnie wygl膮da膰, zachowa na inn膮 okazj臋.


Granger machn臋艂a r臋k膮. Prze艂kn臋艂a ostatni膮 艂y偶k臋 zupy i odes艂a艂a naczynia do zlewu, 偶eby same si臋 umy艂y.


Nie dzi臋kuj nam jeszcze. B臋dziesz musia艂 si臋 z nami przez ten ca艂y czas u偶era膰 鈥 powiedzia艂a z u艣mieszkiem i wsta艂a, ruszaj膮c do domu, 偶eby zabra膰 swoje rzeczy.


Harry ruszy艂 za ni膮 i opar艂 si臋 o framug臋 pomi臋dzy kuchni膮 a salonem, obserwuj膮c jak szykuje si臋 do powrotu do pracy.


Z tob膮 sobie poradz臋. Bardziej martwi臋 si臋 o Rona.


Mo偶e b臋dziesz musia艂 ci膮gn膮膰 go do przysi臋gi.


Racja. Chocia偶 pr臋dzej zrobi to jego matka.


Czarownica za艣mia艂a si臋 na ten pomys艂. Rudzielec panikowa艂 podczas samych o艣wiadczyn i by艂o to dobrze widoczne pomimo jego usilnych stara艅. Mia艂 zaczerwienion膮 twarz a d艂onie trz臋s艂y si臋 zauwa偶alnie, kiedy wsuwa艂 pier艣cionek na jej palec. Hermiona uwa偶a艂a, 偶e by艂o to rozczulaj膮ce i sprawia艂o, 偶e ten moment by艂 jeszcze bardziej perfekcyjny. Jednak podczas 艣lubu jej narzeczony b臋dzie jeszcze wi臋kszym k艂臋bem nerw贸w, wiedzia艂a o tym.


Za艂o偶y艂a na rami臋 ostatni膮 torb臋 i odwr贸ci艂a si臋.


Wygl膮dasz, jakby艣 si臋 wyprowadza艂a.


Hermiona przewr贸ci艂a oczami.


To tylko cztery torby.


Och, tak. Tylko.


Cicho. Pracuj臋 nad nowym projektem ustawy.


Czytasz grube ksi膮偶ki ze s艂ownictwem, kt贸rego nigdy nie zrozumiem, a gdybym spr贸bowa艂, m贸j m贸zg m贸g艂by eksplodowa膰. Powiedzia艂bym raczej, 偶e 艣wietnie si臋 bawisz!


Znasz mnie tak dobrze.


Co racja, to racja.


Zn贸w si臋 za艣mia艂a i podesz艂a do przyjaciela. Odsun臋艂a w艂osy, kt贸ry wpada艂y mu do oczu i poca艂owa艂a w czo艂o. Odsun臋艂a si臋 z ju偶 powa偶n膮 min膮.


Porozmawiaj z nim. Wygl膮dasz okropnie i jeste艣 nieszcz臋艣liwy. Jeste艣cie towarzyszami, wymy艣licie co艣. Uparto艣膰 tylko pogorszy spraw臋. Porozmawiaj. Z. Nim.


Kiedy艣 to zrobi臋.


Harry Ja鈥


Zanim u偶yjesz drugiego imienia 鈥 powiedzia艂em, 偶e to zrobi臋. Tylko nie teraz. Musz臋 nad tym wszystkim pomy艣le膰. Nie podoba艂 mi si臋 nasz poprzedni uk艂ad, Hermiono, i je艣li przeprosz臋 tylko dlatego, 偶e jeste艣my towarzyszami, nic si臋 nie zmieni. Lepiej p贸藕no ni偶 wcale.


Hmm, upewnij si臋 tylko, 偶e to b臋dzie odpowiedni moment.


Harry przewr贸ci艂 oczami, ale zdo艂a艂 si臋 u艣miechn膮膰.


Porozmawiamy p贸藕niej, pracuj膮ca kobieto.


Lepiej z nim porozmawiaj 鈥 powt贸rzy艂a, id膮c z Harrym w stron臋 drzwi.


Tak zrobi臋 鈥 zapewni艂 j膮. Pomacha艂 jej na do widzenia, gdy aportowa艂a si臋 do Ministerstwa. Westchn膮艂 i zamkn膮艂 drzwi. 鈥 Tylko鈥 Tylko nie teraz.


O O O O


Severus nie by艂 szcz臋艣liwy.


Ka偶dy, kto na niego spojrza艂, m贸g艂 z czystym sumieniem stwierdzi膰, 偶e to by艂o du偶e niedom贸wienie. Na pocz膮tku roku zachowywa艂 si臋 nieco inaczej. W dalszym ci膮gu by艂 surowy, ale nie tak ch臋tny do rozdawania kar. Teraz jednak, je艣li jaki艣 ucze艅 dziwnie na niego spojrza艂, szybko dostawa艂 szlaban. Albo cztery. Zwyczajowe patrolowanie korytarzy zamieni艂o si臋 w gro藕ne marsze i nawet inni nauczyciele schodzili mu z drogi.


Min臋艂y trzy tygodnie.


Trzy.


Cholerne.


Tygodnie.


Trzy tygodnie temu si臋 pok艂贸cili.


Trzy tygodnie temu Harry odszed艂.


Trzy tygodnie temu widzia艂 niskiego, zielonookiego m艂odzie艅ca.


Trzy tygodnie temu zacz膮艂 nosi膰 w kieszeni 艂a艅cuszek z koniczyn膮.


Trzy tygodnie temu by艂 w stanie przesypia膰 noce.


Trzy tygodnie temu鈥


C贸偶, chyba sami rozumiecie.


B贸l g艂owy, kt贸ry zacz膮艂 si臋 w dniu, kiedy nie widzia艂 Harry'ego, zamieni艂 si臋 w porz膮dn膮 migren臋. Pr贸bowa艂 wszystkich znanych mu eliksir贸w, ale wydawa艂o si臋, 偶e odnosz膮 one odwrotny skutek. Na dodatek zacz膮艂 bole膰 go 偶o艂膮dek i cz臋sto miewa艂 md艂o艣ci. Symptomy pogorszy艂y si臋, gdy usiad艂 na fotelu w gabinecie dyrektora. Wygl膮da艂o na to, 偶e niekt贸rzy nauczyciele przyszli na niego ze skarg膮. Pewnie by艂a w艣r贸d nich Trelawney. B臋dzie musia艂 pomy艣le膰 nad zemst膮.


Ciekawe, czy uda jej si臋 to przewidzie膰, pomy艣la艂 z u艣mieszkiem. Jednak zaraz skrzywi艂 si臋, gdy poczu艂 uderzenie b贸lu.


Martwi臋 si臋, Severusie 鈥 zacz膮艂 Dumbledore, upijaj膮c herbaty.


Je艣li masz na my艣li ostatnie 艣niadanie鈥


Nie, nie chodzi mi o to. No, mo偶e tylko po cz臋艣ci. Profesor Sprout w dalszym ci膮gu ma ci za z艂e nazwanie jej鈥 czym dok艂adnie?


Ziemniakiem. Zrobi艂em to, poniewa偶鈥 鈥 Umilk艂, gdy dyrektor uni贸s艂 d艂o艅.


Ach, tak, dok艂adnie tym. Powiedz mi, Severusie, jak si臋 sprawy maj膮?


Cudownie. Dlaczego pytasz? 鈥 zapyta艂, bior膮c 艂yk napoju i krztusz膮c si臋, gdy syrop sp艂ywa艂 w d贸艂 jego gard艂a. Poczu艂 wirowanie w 偶o艂膮dku i mia艂 nadziej臋, 偶e nie zwymiotuje na dywan Albusa. Na pewno wyr贸偶ni艂oby to dzisiejszy dzie艅.


Nie widzia艂em ostatnio Harry'ego.


Cudownie.


Nie鈥


Chcia艂by艣 to wyja艣ni膰?


Nie.


Starszy czarodziej westchn膮艂.


Pozw贸l, 偶e ujm臋 to inaczej. Masz to wyja艣ni膰.


Severus niemal skusi艂 si臋 na zjedzenie jednego z ciastek le偶膮cych przed nim. Pe艂ne usta odwlek艂yby odpowied藕 na pytanie. Jednak z drugiej strony wypiek mia艂 tak r贸偶owy kolor, 偶e m臋偶czyzna by艂 pewien, i偶 musi 艣wieci膰 w ciemno艣ciach. Taka barwa nie powstawa艂a naturalnie, ale trudno by艂o mu uwierzy膰, 偶e magia ma z tym co艣 wsp贸lnego. Po namy艣le uzna艂, 偶e odpowied藕 nie jest taka z艂a.


Nie widujemy si臋 ju偶. 鈥 Albus uni贸s艂 brew, ale nic nie odpowiedzia艂. Najwyra藕niej czeka艂 na wi臋cej. 鈥 Pok艂贸cili艣my si臋. 鈥 Cisza. Brew dalej by艂a w g贸rze. 鈥 Potter mia艂 czelno艣膰 powiedzie膰 o wszystkim prasie, a gdy go o to zapyta艂em, zachowa艂 si臋 dziecinnie i wybieg艂 z moich kwater.


Brew w ko艅cu wr贸ci艂a na swoje miejsce. Albus uni贸s艂 okulary po艂贸wki i pomasowa艂 grzbiet nosa. By艂 zbyt stary na takie sytuacje, a to m贸wi艂o samo za siebie. W ko艅cu odj膮艂 d艂o艅 od twarzy i pos艂a艂 m艂odszemu przyjacielowi znacz膮ce spojrzenie.


Korespondowa艂em w tamtym czasie z m艂odym Harrym i wygl膮da艂o na to, 偶e media porz膮dnie dawa艂y mu w ko艣膰.


Jestem pewien, 偶e chcia艂, aby艣 w to wierzy艂.


Powiedz mi, Severusie, czy otrzyma艂e艣 jakiego艣 wyjca?


Nie, ale鈥


Nie, poniewa偶 twoja poczta automatycznie je zatrzymuje. Co艣, do czego Harry 鈥 nie mieszkaj膮cy w zamku 鈥 nie ma przywileju. Czy 艣cigali ci臋 dziennikarze?


Nie b臋d臋 tu siedzia艂 i wys艂uchiwa艂 zarzut贸w, kiedy to Potter jest winny. Powinien by艂 ze mn膮 porozmawia膰 zanim wszystko rozpowiedzia艂. To jego wina.


Masz racj臋.


Mam?


Mam?


Tak, Harry powinien rozm贸wi膰 si臋 z tob膮.


C贸偶, ciesz臋 si臋, 偶e stawiasz si臋 w moim po艂o偶eniu.


Tego nie powiedzia艂em.


Oczywi艣cie, 偶e nie. To by艂oby zbyt 艂atwe.


Czy da艂e艣 mu mo偶liwo艣膰 rozmowy?


Nie o to tutaj chodzi.


Dlaczego walczysz, Severusie?


Teraz Snape uni贸s艂 brew.


Chyba powiedzia艂em ci ju偶, 偶e ja i Potter pok艂贸cili艣my si臋, poniewa偶鈥


Nie m贸wi臋 o tym 鈥 przerwa艂 my dyrektor, odgryzaj膮c kawa艂ek o艣lepiaj膮co r贸偶owego ciastka.


Je艣li pytasz dlaczego my si臋鈥


Nie o to chodzi.


Severus zacisn膮艂 usta, zirytowany.


W takim razie nie wiem o co ci chodzi 鈥 odpowiedzia艂 Snape. Z tego wszystkiego wzi膮艂 z talerza jedno ciastko i zacz膮艂 je艣膰.


Nie jest takie z艂e鈥 Chwila, o czym ja my艣l臋?


Prze艂kn膮艂 kawa艂ek, od艂o偶y艂 reszt臋 na spodek i przekl膮艂 siebie za moment s艂abo艣ci.


Albus wygl膮da艂 na rozbawionego, s膮dz膮c po delikatnych iskierkach w oczach, jednak jego mina w dalszym ci膮gu nie wr贸偶y艂a niczego dobrego.


Dlaczego walczysz ze swoimi uczuciami?


Wystarczy ju偶 tego. Jeszcze troch臋 i zacznie si臋 przytulanie.


Nie przyszed艂em tutaj, 偶eby przeprowadza膰 sentymentalne terapie i je艣膰 r贸偶owe ciastka. Wychodz臋 鈥 oznajmi艂, odstawiaj膮c fili偶ank臋 i wstaj膮c.


Chc臋, 偶eby艣cie byli szcz臋艣liwi.


A nie wygl膮dam na takiego? 鈥 zapyta艂 Severus, wk艂adaj膮c w pytanie ca艂y sarkazm na jaki by艂o go sta膰. Czyli bardzo du偶o.


Prawd臋 m贸wi膮c wygl膮dasz jak kawa艂 g贸wna.


Co takiego?


Nie, to niemo偶liwe.


Nie mog艂o by膰 prawdziwe.


Prawda?


To by艂 moment, gdy wszystko stawa艂o si臋 zbyt nierealne. Albus Dumbledore, mentor i najbardziej honorowy czarodziej na 艣wiecie, w艂a艣nie鈥 przekl膮艂. Severus potrz膮sn膮艂 g艂ow膮, niedowierzaj膮c.


S艂ucham? 鈥 zapyta艂. O wiele 艂atwiej by艂oby mu uwierzy膰 w scenariusz, gdzie wielki goblin ubrany w r贸偶ow膮 sukienk臋 wpada do pomieszczenia nuc膮c romantyczn膮 ballad臋.


Wygl膮dasz jakby艣 nie spa艂 od kilku dni. Unikasz posi艂k贸w. Nie widzia艂e艣 si臋 ze swoim towarzyszem od tygodni i mog臋 sobie tylko wyobra偶a膰 ten b贸l fizyczny, kt贸ry czujesz.


Doceniam to, ale czuj臋 si臋 艣wietnie. 鈥 Skrzywi艂 si臋 na to wyra偶enie. Jego s艂ownictwo widocznie zbiednia艂o, odk膮d przesta艂 widywa膰 Harry'ego.


Jedyn膮 odpowiedzi膮 by艂 pomruk i kr贸tkie skinienie g艂ow膮. Severus warkn膮艂 sfrustrowany i ruszy艂 w stron臋 drzwi.


Zaczekaj chwil臋, Severusie 鈥 zawo艂a艂 Albus i r贸wnie偶 wsta艂.


Umys艂 Snape'a zaprotestowa艂, ale cia艂o nie chcia艂o s艂ucha膰. Zatrzyma艂 si臋 i odwr贸ci艂 w stron臋 dyrektora.


Zastan贸w si臋 nad tym. Porozmawiaj z Harry'm.


Severus milcza艂, a偶 w ko艅cu odpar艂 zza zaci艣ni臋tych z臋b贸w:


Zobaczymy.


Nie zaczeka艂 na odpowied藕. Odwr贸ci艂 si臋 i wyszed艂, ruszaj膮c w d贸艂 spiralnych schod贸w.


Zastan贸w si臋 nad tym.


Jakby nie zastanawia艂 si臋 nad tym codziennie przez ostatnie trzy tygodnie.


Trzy tygodnie temu widzia艂 oczy Harry'ego.


Trzy tygodnie temu widzia艂 ten wz贸r na ciele, kt贸rego tak pragn膮艂 dotkn膮膰.


Trzy tygodnie temu widzia艂 te pe艂ne, mi臋kkie usta.


Trzy tygodnie temu鈥


Przesta艅.


To wcale nie pomaga.


Nie m贸g艂 wr贸ci膰 do tego, co by艂o. Nie wr贸ci do Harry'ego i nie b臋dzie udawa艂, 偶e nic si臋 nie sta艂o. To, co si臋 wydarzy艂o by艂o zbyt wa偶ne, 偶eby mog艂o zosta膰 zamiecione pod dywan i zapomniane. Severus nigdy nie by艂 w zwi膮zku na tyle d艂ugo, aby nauczy膰 si臋 radzi膰 sobie z czym艣 takim. Jedyne czego by艂 pewny to tego, 偶e zdenerwowa艂 si臋, gdy Harry powiedzia艂 wszystko prasie i od tego powinni zacz膮膰. Harry powinien przeprosi膰 i wtedy wszystko b臋dzie po staremu. Przypomnia艂 sobie b艂ysk ognia w oczach Pottera, gdy wspomnia艂 o tym podczas ich ostatniego spotkania, a potem b贸l, kt贸ry widzia艂, gdy ten odwr贸ci艂 si臋, aby wyj艣膰.


Jakby w og贸le si臋 nad tym nie zastanawia艂.


Trzy tygodnie鈥


O O O O


Nie jeste艣 ostatnio sob膮, Potter.


Przepraszam, profesorze Moody 鈥 westchn膮艂 Harry, przerywaj膮c ocenianie. M臋偶czyzna wstawi艂 do swojego biura drugie, mniejsze biurko, przy kt贸rym Harry m贸g艂 pracowa膰. Potar艂 zm臋czone oczy. Cieszy艂 si臋, 偶e dzisiaj by艂 czwartek, bo to oznacza艂o zero fizycznych zaj臋膰.


Odk膮d przesta艂 widywa膰 si臋 z Severusem nie m贸g艂 si臋 na niczym skoncentrowa膰, na czym ucierpia艂y treningi. Na pocz膮tku nie by艂o tak 藕le 鈥 nie poprawnie rzucone zakl臋cie czy zagubiona kartka papieru. Teraz mia艂 szcz臋艣cie, je艣li uda艂o mu si臋 przetrwa膰 po艂ow臋 walki, a Moody sam zacz膮艂 ocenia膰 prac臋 pierwszo i drugorocznych.


To nie by艂a jego wina.


Serio.


G艂upi b贸l g艂owy i brzucha by艂y coraz gorsze. Czasami tak silne, 偶e nic nie widzia艂 i musia艂 uwa偶a膰 przy wstawaniu, 偶eby nie zemdle膰. Mia艂 wra偶enie, 偶e jego skrzyd艂a wa偶膮 ton臋 i gdy by艂y na wierzchu, pozwala艂 wisie膰 im bez 偶ycia. Ich barwa od dawna nie wysz艂a poza skal臋 szaro艣ci. Harry zauwa偶y艂 r贸wnie偶, 偶e coraz s艂abiej dostrzega艂 aury. Kolory by艂y md艂e i blade.


Min膮艂 miesi膮c odk膮d widzia艂 si臋 z Severusem. Zaczyna艂 si臋 listopad 鈥 li艣cie opad艂y z drzew, dni robi艂y si臋 coraz zimniejsze i 艣wiat nabra艂 tego specyficznego, burego koloru.


Coraz rzadziej pojawia艂y si臋 listy oraz wyjce. Czasami przylatywa艂y jakie艣 paskudy, a jego kanapa dorobi艂a si臋 kilka nowych dziur, poniewa偶 wpycha艂 do niej listy i siada艂, czekaj膮c a偶 wybuchn膮. Zwyk艂ych list贸w r贸wnie偶 ju偶 nie czyta艂, przekazuj膮c je Ronowi. Rudzielec nigdy nie m贸wi艂 co w nich by艂o, ale zawsze si臋 艣mia艂. G艂o艣no.


Dziennikarze przestali okupywa膰 jego podw贸rko. Od czasu do czasu pojawia艂 si臋 jaki艣 artyku艂, ale zazwyczaj by艂a to ma艂a notka rozprawiaj膮ca o tym, dlaczego nie ma 偶adnych nowych zdj臋膰 wr贸偶ka i jego towarzysza. Harry domy艣li艂 si臋, 偶e jest to cz臋艣膰 planu Severusa. Na pocz膮tku nie wiedzia艂 dlaczego po tylu gro藕bach, m臋偶czyzna zmieni艂 zdanie i nie napisa艂 odwo艂ania, ale teraz widzia艂, 偶e brak reakcji przynosi ten sam efekt. Ludzie zastanawiali si臋 czy to prawda, czy tylko g艂upi 偶art.


Po prostu mam du偶o na g艂owie.


Nie chc臋 s艂ucha膰 偶adnych wym贸wek. Musisz by膰 w szczytowej formie. Sta艂a czujno艣膰! Inaczej tak ci臋 dopadn膮 鈥 czekaj膮, a偶 os艂abniesz. B膮d藕 zawsze gotowy na wszystko.


Tak jest, sir.


Powr贸ci艂 do oceniania eseju, ale wkr贸tce jego my艣li zn贸w zacz臋艂y b艂膮dzi膰 w艂asnymi 艣cie偶kami.


呕ycie sta艂o si臋 monotonne. Prawie nie opuszcza艂 domu, nie licz膮c wyj艣膰 po zakupy, trening czy wizyt臋 w Norze. Ron i Hermiona byli ostatnio bardzo zaj臋ci, wi臋c widywa艂 ich maksymalnie dwa razy w tygodniu. Przyjaci贸艂ka martwi艂a si臋 faktem, 偶e w dalszym ci膮gu nie rozmawia艂 z Severusem, jednak powstrzymywa艂a si臋 od komentarzy. Ron 鈥 jak to Ron 鈥 pozostawi艂 wszystkie te 鈥瀠czuciowe gadki" do rozwi膮zania dla narzeczonej. Ogranicza艂 si臋 do wspominania tego, jak okropnie Harry ostatnio wygl膮da.


Od czego s膮 przyjaciele?


W艂a艣nie po jednym z takich stwierdze艅, Ron zada艂 mu to wa偶ne pytanie.


Wygl膮dasz jak kawa艂 g贸wna.


Moje odczucia s膮 podobne.


Aha, wi臋c鈥 Zastanawia艂em si臋 czy chcia艂by艣 zosta膰 moim dru偶b膮?


Twoje wyczucie czasu jest powalaj膮ce.


Cz臋艣膰 mojego uroku.


Kim jestem, aby ci odm贸wi膰?


To by艂 sarkazm?


Nic ju偶 wi臋cej nie powiem.



Wi臋c chcesz, czy nie?


Oczywi艣cie, 偶e tak, stary. B臋d臋 zaszczycony.


Dzi臋ki, Dzwonku.


Ostatni raz widzia艂 si臋 z Ronem w Halloween.


Cholerny miesi膮c.


T臋skni艂 za nim.


Kilka razy chcia艂 si臋 podda膰 i przyzna膰 do pora偶ki. Bo teraz to wygl膮da艂o jak rozgrywka. Kto wytrzyma d艂u偶ej? Kto mia艂 racj臋? Jednak co艣 go zawsze powstrzymywa艂o. Je艣li teraz p贸jdzie do Severusa, wszystko b臋dzie tak jak dawniej. B臋dzie musia艂 puka膰, przemyka膰 si臋 na korytarzach i ukrywa膰 ca艂膮 swoj膮 mi艂o艣膰. Nie chcia艂 by膰 cz臋艣ci膮 takiego zwi膮zku i nie mia艂 zamiaru cierpliwie czeka膰, a偶 Severus sobie to pouk艂ada.


Wiedzia艂, 偶e musi przeprosi膰, ale niech go cholera we藕mie, je艣li zrobi to pierwszy.


Jego wewn臋trzny monolog przerwa艂 okropny smak atramentu. Spojrza艂 w d贸艂 i zobaczy艂, 偶e zn贸w w艂o偶y艂 do ust niew艂a艣ciw膮 ko艅c贸wk臋. Wysun膮艂 j臋zyk, kt贸ry bez zw膮tpienia by艂 ca艂y zielony. Si臋gn膮艂 po szklank臋 z wod膮 i 艂apczywie zacz膮艂 pi膰, chc膮c pozby膰 si臋 tej okropno艣ci.


Us艂ysza艂 cichy kaszel i zerkn膮艂 na profesora Moody'ego.


M臋偶czyzna siedzia艂 przy swoim biurku i przygl膮da艂 mu si臋 z rozbawion膮 min膮. Harry nagle zda艂 sobie spraw臋, 偶e by艂y Auror wygl膮da艂 strasznie nawet wtedy, kiedy si臋 u艣miecha艂. Wtedy zrozumia艂 sk膮d ta mina i zarumieni艂 si臋. Moody musia艂 widzie膰 ca艂膮 t臋 przygod臋 z atramentem.


Wracaj do domu, Harry 鈥 westchn膮艂 Moody, porz膮dkuj膮c papiery. 鈥 Na nic mi si臋 zdasz w tym stanie. Wy艣pij si臋 porz膮dnie i przyjd藕 jutro na trening.


Harry zebra艂 swoje rzeczy, po偶egna艂 si臋 i wyszed艂, ruszaj膮c do g艂贸wnego wyj艣cia z zamku. Biuro Moody'ego znajdowa艂o si臋 na trzecim pi臋trze. Zazwyczaj szed艂 sam, poniewa偶 treningi ko艅czy艂y si臋, gdy uczniowie byli ju偶 w 艂贸偶kach. Dzisiaj jednak wyszed艂 wcze艣niej, wi臋c po korytarzach chodzili zar贸wno nauczyciele, jak i studenci. Rozpozna艂 kilkoro i pomacha艂 do nich. W dalszym ci膮gu udziela艂 dodatkowych zaj臋膰. Zawsze wyczuwa艂, gdy kt贸re艣 z nich chcia艂o zapyta膰 o jego zwi膮zek z mistrzem eliksir贸w.


Wtedy to poczu艂.


Lekkie trzepotanie w 偶o艂膮dku.


Spojrza艂 w g贸r臋 i zatrzyma艂 si臋 w p贸艂 kroku.


Severus.


M臋偶czyzna musia艂 wybiera膰 si臋 na sw贸j nocny patrol. Jego oczy by艂y utkwione w pod艂odze, jednak kiedy poczu艂, 偶e b贸l ust臋puje, wiedzia艂, co to oznacza. Podni贸s艂 wzrok i zatrzyma艂 si臋 kilka metr贸w przed Harrym.


Zmniejszy艂 si臋 ich b贸l g艂owy. Md艂o艣ci. Na chwil臋 znikn臋艂o ot臋pienie. To by艂o cudowne uczucie i Harry czu艂, jak energia powraca do jego cia艂a, a skrzyd艂a trzepocz膮 w rytm uderze艅 serca.


Powiedz co艣, sentymentalny wr贸偶ku!


Severus zauwa偶y艂, 偶e Harry wygl膮da okropnie. S膮dz膮c po cieniach pod oczami, od dawna porz膮dnie nie przespa艂 nocy. By艂 blady, a jego skrzyd艂a mia艂y md艂y kolor. Pomimo 偶e on sam by艂 w podobnym stanie poczu艂, 偶e musi chroni膰 i wyci膮gn膮膰 m艂odzie艅ca z tego stanu.


Powiedz co艣, stary g艂upcze!


Patrzyli na siebie w milczeniu, stoj膮c bez ruchu.


Severus mia艂 ju偶 tego do艣膰. Cisza by艂a dowodem na jedno 鈥 偶aden z niego lew. Severus by艂 dumnym w臋偶em, a ta ca艂a sytuacja do niczego nie prowadzi艂a. Harry nie wygl膮da艂 jakby chcia艂 przeprasza膰, a on nie by艂 w stanie patrze膰 d艂u偶ej na t臋 smutn膮 twarz i jej nie dotkn膮膰. Pragnienie, aby sprawi膰, by m艂ody wr贸偶ek poczu艂 si臋 lepiej by艂o przyt艂aczaj膮ce, ale nie m贸g艂 si臋 podda膰. To nie rozwi膮za艂oby ich problem贸w.


Mog艂o nawet je pogorszy膰.


Harry otworzy艂 usta, chc膮c co艣 powiedzie膰, ale Severus tego nie zauwa偶y艂 i nie pozwoli艂 mu na to.


Zbieraj膮c w sobie si艂臋, tak szybko jak to mo偶liwe wymin膮艂 swojego towarzysza i odszed艂 z zawrotn膮 鈥 jak na niego 鈥 pr臋dko艣ci膮. Modli艂 si臋 do wszystkich, kt贸rzy s艂uchali, aby pomogli mu si臋 nie odwr贸ci膰.


Harry odwr贸ci艂 si臋 i z otwartymi ustami gapi艂 na plecy m臋偶czyzny. Niemal natychmiast poczu艂 skutki jego nieobecno艣ci, kt贸re zdawa艂y si臋 pogorszy膰. Teraz, gdy mia艂 okazj臋 widzie膰 Severusa cho膰 przez chwil臋, samotno艣膰 wydawa艂a si臋 ogromn膮 pustk膮. Cholera, a zd膮偶y艂 si臋 ju偶 do tego przyzwyczai膰. Nie by艂o idealnie, ale dawa艂o si臋 znie艣膰. Dlaczego Severus musia艂 to wszystko popsu膰?


Poczu艂 艂zy formuj膮ce si臋 w k膮cikach oczu i ruszy艂 w stron臋 wyj艣cia.


Severus nie mia艂 zamiaru z nim rozmawia膰.




Rozdzia艂 VIII 鈥 Pada 艣nieg, pada 艣nieg



Harry wyjrza艂 przez okno salonu. Pada艂 艣nieg. Nic nadzwyczajnego 鈥 delikatne p艂atki, kt贸re zdawa艂y si臋 ta艅czy膰 i wirowa膰, zamiast po prostu spada膰. Kiedy艣 Harry uzna艂by to za pi臋kne zjawisko, ale teraz nie by艂 w stanie o niczym my艣le膰. Od tygodnia jego m贸zg ograniczy艂 si臋 do podstawowych funkcji, bo b贸l by艂 zbyt silny. Nawet proste my艣li by艂y przykrym obowi膮zkiem, a najprostsze ruchy sprawia艂y, 偶e kr臋ci艂o mu si臋 w g艂owie i musia艂 siada膰.


Jego treningi zosta艂y anulowane. Z trudno艣ci膮 podnosi艂 nogi, nie m贸wi膮c o bieganiu i unikaniu zakl臋膰. Profesor Moody kaza艂 mu zosta膰 w domu i nie przychodzi膰, dop贸ki jego stan si臋 nie polepszy. Harry stara艂 si臋 wyk艂贸ci膰 o pozostanie do ko艅ca, ale mentor pozosta艂 nieugi臋ty. Zako艅czy艂 k艂贸tni臋 stwierdzaj膮c, 偶e ca艂y trening nie by艂 tak naprawd臋 potrzebny. Harry dobrze o tym wiedzia艂. Jedynym powodem, dla kt贸rego prowadzili te zaj臋cia by艂o zadowolenie Ministerstwa i 鈥 jak nazwa艂 to Moody 鈥 uspokojenie 鈥瀋holernego sumienia" Harry'ego. Szalonooki przyzna艂 r贸wnie偶, 偶e podoba艂a mu si臋 pomoc ch艂opaka przy ocenianiu prac, ale i tak nie chcia艂, aby Potter pracowa艂 w takim stanie. M贸g艂 sobie 艂atwo wyrz膮dzi膰 krzywd臋.


Rozmowa odby艂a si臋 tydzie艅 temu.


Od tamtego czasu Harry nie opu艣ci艂 domu.


Wiedzia艂, 偶e jest uparty鈥 i g艂upi. Bezm贸zgi w艂a艣ciwie, ale nie o to tutaj chodzi艂o. Mia艂 zawsze nadziej臋, 偶e Severus do niego przyjdzie, jednak i ta nadzieja obumar艂a. Nie widzia艂 m臋偶czyzny od moment, gdy wpadli na siebie ponad miesi膮c temu鈥


Dwa miesi膮ce temu.


Wydawa艂o si臋 niemo偶liwe, 偶e min臋艂o tyle czasu. Jednak wed艂ug Harry'ego nie chodzi艂o o to, 偶e min臋艂o go tak du偶o.


Poniewa偶 Harry mia艂 wra偶enie, jakby min臋艂y dwa lata.


G艂owa bola艂a go tak mocno, 偶e nie by艂 w stanie nic robi膰. Musia艂 oszcz臋dza膰 energi臋 na chwile, kiedy przebywa艂 z innymi lud藕mi 鈥 g艂贸wnie z Ronem i Hermion膮, chocia偶 w zesz艂ym tygodniu odwiedzili go nawet bli藕niacy i Zgredek. Podejrzewa艂, 偶e Hermiona zatrudni艂a ich do 鈥濷bserwowania Pogr膮偶onego W Depresji Wr贸偶ka". Nie dlatego, 偶e m贸g艂by zrobi膰 sobie krzywd臋, och nie. Raczej, aby si臋 upewni膰, 偶e jego mi臋艣nie pozostan膮 w ruchu, poniewa偶 gdyby to od niego zale偶a艂o, nie wychodzi艂by z 艂贸偶ka. By艂 ospa艂y. Nawet bardziej ni偶 ospa艂y.


Czu艂 si臋 jak lunatyk. Rusza艂 si臋, ale nie mia艂 艣wiadomo艣ci otaczaj膮cego go 艣wiata. Zachowywa艂 si臋 ju偶 tak kiedy艣 鈥 tu偶 po swoich siedemnastych urodzinach, gdy otrzyma艂 magiczny spadek. Wtedy jeszcze nie wiedzia艂, 偶e przeznaczone by艂o mu by膰 z Severusem, a rozdzielenie z towarzyszem skutkowa艂o brakiem energii. Teraz by艂o gorzej. O wiele gorzej. Wtedy nie do艣wiadcza艂 fizycznego i psychicznego b贸lu, a po prostu by艂 bardzo zm臋czony. Przyjaciele zmuszali go do ruchu, poniewa偶 nie wiedzieli, co si臋 z nim dzieje i my艣leli, 偶e zachowuje si臋 po prostu jak Harry. Kr贸tko m贸wi膮c uwa偶ali, 偶e zachowuje si臋 dziwnie. Teraz znali pow贸d, mimo 偶e wci膮偶 by艂o to dziwne.


Harry zmusi艂 si臋 do wyj艣cia z 艂贸偶ka i wypi艂 troch臋 herbaty, zanim usadowi艂 si臋 na kanapie, zastanawiaj膮c si臋, czy jego przyjaciele dzisiaj przyjd膮. Nie zjad艂 艣niadania i wygl膮da艂o na to, 偶e lunchu r贸wnie偶 nie tknie. Po prostu nie mia艂 si艂y je艣膰.


Us艂ysza艂 trzask, a kiedy odwr贸ci艂 si臋 w stron臋 藕r贸d艂a d藕wi臋ku, zobaczy艂 Rona i Hermion臋. Wygi膮艂 usta w ma艂ym u艣miechu, poniewa偶 mimo wszystko czu艂 si臋 lepiej w towarzystwie tej dw贸jki. Kiedy przyjaciele podeszli do niego, rozleg艂 si臋 kolejny odg艂os aportacji i przed frontowymi drzwiami pojawili si臋 Syriusz oraz Remus.


Uch.


Zaczyna艂o by膰 nieciekawie.


Jaka艣 cz臋艣膰 niego cieszy艂a si臋 na widok ojc贸w chrzestnych. Po 艣wi臋tach Syriusz wyrusza艂 na kolejn膮 misj臋 i pomimo 偶e nie wyje偶d偶a艂 daleko i tak b臋dzie bardzo zaj臋ty. Nowy Rok Harry mia艂 sp臋dzi膰 z nim i z Lupinem w jego domku na wsi. Harry cieszy艂 si臋 z tego powodu鈥 c贸偶, tak mocno jak w tym momencie potrafi艂, czyli na tyle, aby wydusi膰 z siebie s艂abe 鈥瀐urra".


Tak, cieszy艂 si臋 na ich widok, ale tylko troch臋. Wiedzia艂, o co tutaj chodzi艂o.


To by艂o interwencja.


Hej, Dzwonku 鈥 powiedzia艂 Ron delikatnie. Zbyt delikatnie. Jakby si臋 ba艂, 偶e Harry si臋 za艂amie. Ron nigdy tak nie m贸wi艂. Nigdy.


Tak. Interwencja.


Go艣cie rozsiedli si臋 w salonie. Ron i Hermiona zaj臋li miejsca po obu stronach Harry'ego na kanapie, a Remus z Syriuszem usiedli na krzes艂ach, kt贸re sta艂y na przeciwko sofy. Otoczyli go. To by艂a zasadzka. Powinien czu膰 oburzenie. Gniew, kt贸ry nigdy w niczym nie pomaga艂, ale sprawia艂, 偶e czu艂 si臋 lepiej. Zamiast tego, czu艂 si臋 jakby zaraz mia艂 zwymiotowa膰, a to raczej nie polepszy艂oby ca艂ej sytuacji. Powi贸d艂 po nich wzrokiem i westchn膮艂.


Czy mog臋 chocia偶 zaproponowa膰 wam herbaty, 偶eby odwlec nieuniknione?


Syriusz wygl膮da艂, jakby chcia艂 odpowiedzie膰, ale uciszy艂o go spojrzenie Lupina. C贸偶, tyle z jego planu.


Harry 鈥 zacz膮艂 Remus, skupiaj膮c si臋 na m艂odym wr贸偶ku. 鈥 Jeste艣my tutaj, poniewa偶 si臋 o ciebie troszczymy.


Po prostu uwa偶amy, 偶e zachowujesz si臋 jak idiota.


Ron! 鈥 wysycza艂a Hermiona.


Ale to prawda!


Ja wcale nie my艣l臋, 偶e Harry zachowuje si臋 jak idiota 鈥 wtr膮ci艂 dumnie Syriusz.


Poniewa偶 nie podoba ci si臋 jego zwi膮zek z Severusem 鈥 odpar艂 Remus, przewracaj膮c oczami. 鈥 Ale czy wed艂ug ciebie Harry wygl膮da na szcz臋艣liwego?


No c贸偶, jestem鈥 鈥 Black spojrza艂 na chrze艣niaka. Pora偶k臋 mia艂 wypisan膮 na twarzy. 鈥 Harry, wygl膮dasz okropnie. Co ci si臋 sta艂o?


To wszystko przez brak kontaktu z towarzyszem 鈥 odpowiedzia艂a Hermiona.


Wci膮偶 tutaj jestem, wiecie? 鈥 wtr膮ci艂 cicho Harry, zwijaj膮c si臋 w cia艣niejsz膮 kulk臋. Dzi臋ki temu b贸l brzucha stawa艂 si臋 zno艣niejszy.


Ron, siedz膮cy obok przyjaciela, nachyli艂 si臋, 偶eby spojrze膰 mu w twarz.


Jeste艣 pewien, Dzwonku?


Och, zamknij si臋. Nic mi nie jest.


No jasne.


To musi si臋 sko艅czy膰, Harry.


Potter nie odpowiedzia艂. Zamiast tego wpatrywa艂 si臋 w k膮t kanapy pragn膮c, 偶eby to wszystko si臋 sko艅czy艂o.


Porozmawiaj z nami, Harry.


Dlaczego Ron musia艂 u偶y膰 jego imienia? Dlaczego? Tego nie m贸g艂 zignorowa膰. Nie wa偶ne jak bardzo stara艂 si臋 wypali膰 dziur臋 w obiciu mebla.


Nie wiem jak鈥


Jak rozmawia膰? To proste, najpierw鈥 A艁! Musisz zawsze mnie bi膰?


Musisz zawsze si臋 o to prosi膰? 鈥 fukn臋艂a Hermiona. 鈥 To nie jest pora na 偶arty.


Harry wzi膮艂 g艂臋boki oddech i spr贸bowa艂 rozwin膮膰 poprzedni膮 my艣l.


Nie wiem, jak to naprawi膰. Wszystko b臋dzie tak jak dawniej, a ja, ja鈥 nie chc臋 tego.


Z trudno艣ci膮 powstrzyma艂 sw贸j g艂os od za艂amania si臋. Czu艂 艂zy w k膮cikach oczu, a nie chcia艂 rozp艂aka膰 si臋 przed czterema osobami w ma艂ym pokoju.


Harry鈥 Musisz po prostu z nim porozmawia膰. Nic nie b臋dzie, tak jak dawniej.


Sk膮d wiesz? 鈥 zapyta艂 Harry. Jedna 艂za opad艂a mu na policzek i wytar艂 j膮 szybko, maj膮c nadziej臋, 偶e nikt tego nie zauwa偶y艂.


Nie wiemy 鈥 powiedzia艂 Remus, nachylaj膮c si臋.


Remus zobaczy艂 艂z臋, prawdopodobnie jak i inni zebrani w pokoju.


Wiemy tylko, 偶e musicie si臋 zobaczy膰. Wci膮偶 mo偶esz z nim walczy膰 o polepszenie waszego zwi膮zku, ale nie mo偶esz tego robi膰 w ten spos贸b.


On nie przyjmie mnie z powrotem.


To nieprawda 鈥 powiedzia艂a mi臋kko Hermiona.


W艂a艣nie, 偶e tak! By艂 w艣ciek艂y! Kiedy ostatnim razem si臋 widzieli艣my, chcia艂em co艣 powiedzie膰, ale on po prostu odszed艂. Nie chcia艂, 偶eby ktokolwiek o nas wiedzia艂, a ja wszystko wygada艂em prasie.


艁zy sp艂ywa艂y po twarzy i Harry uni贸s艂 obie d艂onie, 偶eby je wytrze膰, ale toczy艂 tutaj przegran膮 bitw臋. Syriusz nie m贸g艂 d艂u偶ej tego znie艣膰. Nie lubi艂 Severusa. Prawd臋 m贸wi膮c, kiedy tylko go spotka, z pewno艣ci膮 go uderzy za to, co robi艂 Harry'emu, ale Black nie m贸g艂 znie艣膰 widoku p艂acz膮cego chrze艣niaka. Wsta艂 i ukl臋kn膮艂 naprzeciw Pottera.


Harry鈥 Harry, jestem pierwszym, kt贸ry powie ci, 偶e Snape nie jest tego wart i jest najlepszy w chowaniu urazy鈥 鈥 Remus kaszln膮艂 znacz膮co. Syriusz raczej nie mia艂 prawa, aby m贸wi膰 takie rzeczy. Black przewr贸ci艂 oczami i kontynuowa艂: 鈥 Ale nie mo偶e w艣cieka膰 si臋 na ciebie wiecznie? Kto m贸g艂by to robi膰?


Chcemy, 偶eby艣 by艂 szcz臋艣liwy i nadpobudliwy, Harry. Nie 艣mia艂e艣 si臋 od tygodni, twoje oczy straci艂y blask, a poza tym, kiedy ostatni raz wychodzi艂e艣 z domu? Wiesz, 偶e musisz to robi膰 przynajmniej raz dziennie. 鈥 Hermiona wpad艂a w sw贸j matczyny ton po raz pierwszy od momentu, gdy nastr贸j Harry'ego zacz膮艂 si臋 pogarsza膰.


Dzi臋ki niej i Molly jego kuchnia by艂a wype艂niona zapasami. Na pocz膮tku Ron by艂 nieco zazdrosny o to co ca艂e zainteresowanie Harry'm, ale jego narzeczona szybko mu wszystko przet艂umaczy艂a. Na szcz臋艣cie Ron nie da艂 si臋 d艂ugo przekonywa膰 i do艂膮czy艂 do pr贸b pocieszania przyjaciela.


Harry nic nie odpowiedzia艂. Nie musia艂, poniewa偶 wszyscy znali odpowied藕.


Prosz臋, id藕 do Snape'a 鈥 powiedzia艂 Ron cicho. 鈥 Potrzebujesz go.


Nienawidz臋 tego! Nienawidz臋 tego, 偶e tak bardzo go potrzebuj臋! A czy on w og贸le my艣li to samo? Mo偶e czuje si臋 藕le, ale czy a偶 tak? Prawie nie mog臋 chodzi膰! Je艣li za ka偶dym razem mam unika膰 k艂贸tni, poniewa偶 bez niego choruj臋, to jak ma wygl膮da膰 偶ycie? Ko-kocham go. 鈥 Zignorowa艂 fakt, 偶e oczy Rona i Syriusza rozszerzy艂y si臋 w szoku, a Hermiona i Remus tylko u艣miechn臋li si臋 znacz膮co. 鈥 Kocham go, a on zachowuje si臋, jakby si臋 nas wstydzi艂. W jednej chwili wydaje mi si臋, 偶e on te偶 mnie kocha, a w nast臋pnej on鈥 zostawia mnie samego. Jakby cofa艂 wszystko, co si臋 wydarzy艂o.


Nigdy tego nie zrobi艂.


Wiem鈥 Ale nie przyszed艂 tutaj. Powiedzia艂鈥 powiedzia艂, 偶e zostali艣my zmuszeni do tego, aby by膰 razem. Nie dos艂ownie, ale o to mu chodzi艂o.


Profesor Snape mo偶e by膰 inteligentnym cz艂owiekiem, Harry, ale to nie znaczy, 偶e nigdy nie zachowuje si臋 idiotycznie 鈥 powiedzia艂 Remus delikatnie. 鈥 Wszyscy m贸wimy w gniewie co艣, czego tak naprawd臋 nie mamy na my艣li.


Wi臋c dlaczego鈥


Poniewa偶 jeste艣cie do siebie podobni bardziej, ni偶 zdajesz sobie z tego spraw臋. Jest tak samo uparty, jak ty i nie wie, jak to wszystko naprawi膰.


Ron ma racj臋.


Nie b膮d藕 taka zaskoczona, kochanie.


Nie ma problemu, s艂o艅ce.


Syriusz obj膮艂 d艂o艅mi twarz Harry'ego.


Bambi鈥 鈥 Westchn膮艂, szukaj膮c odpowiednich s艂贸w. 鈥 Mi艂o艣膰鈥 Mi艂o艣膰 jest pokr臋cona.


艁apo鈥 鈥 Remus pomasowa艂 grzbiet swojego nosa.


Nie, Lunatyku, pozw贸l mi wyja艣ni膰. Mi艂o艣膰 jest pokr臋cona, co do tego nie ma 偶adnych w膮tpliwo艣ci. Doprowadzi ci臋 do szale艅stwa. Sprawi, 偶e b臋dziesz robi艂 najdziwniejsze rzeczy. W jednej chwili b臋dziesz si臋 dzi臋ki niej unosi艂 ze szcz臋艣cia, a w nast臋pnej spada艂 g艂ow膮 w d贸艂. Pierwsze odkrycie tego uczucia jest zawsze najstraszniejsze, ale je艣li go kochasz鈥 walcz o niego.


Uch? 鈥 zapyta艂 inteligentnie Harry, wpatruj膮c si臋 w ojca chrzestnego.


Walcz! Twoja matka odrzuci艂a zaloty twojego ojca wi臋cej razy, ni偶 m贸g艂 zliczy膰鈥


艁apo鈥


Cicho, zbli偶am si臋 do puenty! James nigdy si臋 nie podda艂, poniewa偶 wiedzia艂, 偶e istniej膮 rzeczy, o kt贸re warto walczy膰. Nie mo偶esz le偶e膰 i nic nie robi膰.


Od kiedy akceptujesz m贸j zwi膮zek z Severusem?


Od jaki艣 trzydziestu sekund. 鈥 Syriusz u艣miechn膮艂 si臋 lekko i odsun膮艂 d艂onie. 鈥 Nie chcemy ci臋 zmusza膰 do tej rozmowy, Harry. To twoja decyzja. Chcemy tylko, 偶eby艣 mia艂 na uwadze nasze odczucia. Nie chcemy ogl膮da膰 ci臋 w takim stanie.


Harry zmusi艂 si臋 do spojrzenia na ludzi, kt贸rzy na prze艂omie lat stali si臋 jego rodzin膮.


W porz膮dku, zrobi臋 to 鈥 wyszepta艂. 鈥 Ale鈥


Ale co, Dzwonku? Nie mo偶esz wci膮偶 szuka膰 wym贸wek.


Nie jestem w stanie przej艣膰 samodzielnie kilku krok贸w.


Och鈥 To porz膮dne wyt艂umaczenie.


Jak radzi艂e艣 sobie do tej pory? 鈥 zapyta艂a Hermiona, nachylaj膮c si臋 i przygl膮daj膮c mu uwa偶nie.


Sporo upada艂em.


Nie mo偶esz u偶y膰 magii?


Harry spu艣ci艂 wzrok na kolana. Mia艂 nadziej臋, 偶e tego uniknie. Naprawd臋, naprawd臋 mia艂 tak膮 nadziej臋.


Moja magia鈥 ee, tak jakby przesta艂a dzia艂a膰.


Harry 鈥 zacz膮艂 Remus 鈥 co to znaczy 鈥瀟ak jakby przesta艂a dzia艂a膰"?


No c贸偶, przesta艂a dzia艂a膰鈥 ca艂kowicie. Nie potrafi臋 rzuca膰 zakl臋膰 i nie widz臋 aur. Jednego wieczoru schowa艂em skrzyd艂a i od tamtej pory nie jestem w stanie ich rozwin膮膰. 鈥 Harry poruszy艂 si臋 niespokojnie. Utrata magii i skrzyde艂 by艂y g艂贸wnymi powodami jego ukrywania si臋 i kompletnie z艂ama艂y jego ducha walki. T臋skni艂 za skrzyd艂ami. Kiedy je otrzyma艂, wydawa艂y si臋 przekle艅stwem, ale teraz odda艂by wszystko, aby zn贸w m贸c ich u偶ywa膰.


Wszyscy wpatrywali si臋 w niego z otwartymi ustami. To by艂a pierwsza wizyta Remusa i Syriusza, ale Ron i Hermiona byli tu ju偶 kilkakrotnie i teraz zastanawiali si臋, dlaczego niczego nie zauwa偶yli. Podczas ich wizyt Harry zazwyczaj siedzia艂 na kanapie i za艂o偶yli, 偶e w艂a艣nie dlatego chowa艂 skrzyd艂a. Nawet kiedy wstawa艂, o nic nie pytali my艣l膮c, 偶e o nich zapomnia艂. Je艣li si臋 nad tym zastanowi膰, od d艂u偶szego czasu nie widzieli, aby Harry rzuca艂 jakie艣 zakl臋cie鈥


Do jasnej cholery, Harry! Dlaczego nic nie powiedzia艂e艣? 鈥 krzykn膮艂 Syriusz, wstaj膮c i wpatruj膮c si臋 w chrze艣niaka.


Harry uni贸s艂 wzrok i spojrza艂 mu w oczy.


Nie chcia艂em nikogo martwi膰.


Wszyscy zgodnie j臋kn臋li.


Jeste艣 ksi膮偶kowym przyk艂adem zbyt 偶yczliwej osoby 鈥 powiedzia艂 Ron, klepi膮c go po ramieniu. 鈥 Ja ci臋 zabior臋.


Naprawd臋? 鈥 Harry nie by艂 jedynym, kt贸ry zada艂 to pytanie. Hermiona r贸wnie偶 nie mog艂a uwierzy膰, 偶e Ron sam zg艂osi艂 si臋 do tego zadania.


Tak鈥 To znaczy nie zostan臋, ale p贸jdziesz, nawet je艣li b臋d臋 musia艂 ci臋 tam zaci膮gn膮膰. To musi si臋 sko艅czy膰.


Harry'emu uda艂o si臋 pos艂a膰 Ronowi szczery u艣miech. Poczuli natychmiastow膮 ulg臋 na ten ma艂y pokaz szcz臋艣cia 鈥 m艂ody wr贸偶ek zbyt d艂ugo pogr膮偶a艂 si臋 w depresji.


C贸偶, w takim razie wszystko jest jasne. Co powiecie na ma艂膮 herbat膮? 鈥 zapyta艂 Syriusz, ruszaj膮c w stron臋 kuchni. Interwencja zosta艂a zako艅czona. Teraz kontynuowali misj臋 pocieszania wr贸偶ka.


Harry skin膮艂 g艂ow膮 i powoli podni贸s艂 si臋 z kanapy, pod膮偶aj膮c za swoim ojcem chrzestnym.


Jasna sprawa. Jest te偶 troch臋 jedzenia, kt贸re przyni贸s艂 wczoraj Zgredek.


By艂 w po艂owie drogi, kiedy zaczepi艂 si臋 o niewidzialne wybrzuszenie w pod艂odze. Na szcz臋艣cie Remus by艂 tu偶 zanim i zd膮偶y艂 go z艂apa膰 za jedno rami臋.


Zrobi艂em to specjalnie 鈥 powiedzia艂 niepewnie Harry.


Oczywi艣cie, Dzwonku 鈥 odpar艂 Ron, podchodz膮c i chwytaj膮c jego drugie rami臋, pomagaj膮c przyjacielowi dosta膰 si臋 do kuchni.


W tym samym czasie Severus Snape wpatrywa艂 si臋 w kocio艂ek. To nie by艂 nadzwyczajny widok 鈥 w ko艅cu by艂 mistrzem eliksir贸w. Jasne jest, 偶e sp臋dza艂 du偶o czasu wpatruj膮c si臋 w mikstury. Chodzi艂o o to, 偶e wspomniany mistrz eliksir贸w, kt贸ry ca艂y czas my艣la艂 o swojej profesji, potrafi艂 godzinami sta膰 nad kocio艂kiem i nazwa膰 to dobrze spo偶ytkowanym czasem, w tym momencie mia艂 to wszystko gdzie艣. Nie pami臋ta艂 nawet co w tej chwili wa偶y艂. Robi艂 to tylko dlatego, bo dosta艂 zlecenie ze 艣wi臋tego Munga. Chyba.


Ju偶 od kilku dni nie by艂 w stanie o niczym my艣le膰. Chocia偶 w艂a艣ciwie to nie do ko艅ca prawda, poniewa偶 wszystkie jego my艣li dotyczy艂y tylko jednego tematu.


Harry'ego.


Nie widzia艂 swojego m艂odego towarzysza od tygodni i ka偶da minuta zdawa艂a si臋 tortur膮. Och, nie zdawa艂a, a by艂a ni膮. B贸l g艂owy zamieni艂 si臋 w nieustaj膮c膮 migren臋, kt贸r膮 Severus czu艂 nawet podczas snu. Jego 偶o艂膮dek przez ca艂y czas by艂 zwi膮zany w supe艂 i dorobi艂 si臋 nowego zestawu work贸w鈥 tu偶 pod oczami. Ludzie przestali si臋 pyta膰 czy wszystko w porz膮dku i jaki ma problem. Mieli do艣膰 jego warczenia, poniewa偶 teraz Severus komunikowa艂 si臋 tylko w taki spos贸b. Warcza艂 na ka偶dego, kto wprawia艂 go w z艂o艣膰, czyli w艂a艣ciwie na wszystkich.


Unikano go jeszcze bardziej ni偶 zwykle, a on nie pozosta艂 im d艂u偶ny. Przesta艂 przychodzi膰 na posi艂ki do Wielkiej Sali, a podczas lekcji zapisywa艂 instrukcje na tablicy. Odzywa艂 si臋 tylko po to, aby kaza膰 wzi膮膰 si臋 uczniom do roboty, a potem siada艂 za swoim biurkiem. Teraz jego stan nie pozwala艂 mu nawet na codzienn膮 prac臋, wi臋c cieszy艂 si臋, 偶e uczniowie wyjechali na ferie.


Zamiesza艂 w kocio艂ku i doda艂 kolejny sk艂adnik, nie czytaj膮c nazwy. Po prostu automatycznie si臋gn膮艂 po butelk臋 i wla艂 kilka kropel. Jego my艣li skupi艂y si臋 na jedynej rzeczy, kt贸ra potrafi艂a cho膰 troch臋 go pocieszy膰.


Przebywanie tylko w swoim towarzystwie da艂o mu nieograniczon膮 ilo艣膰 czasu na ocenienie niekt贸rych rzeczy. I to w艂a艣nie Severus zrobi艂. Tak w艂a艣nie szpiedzy utrzymywali si臋 przy 偶yciu - oceniali sytuacj臋 i obierali najlepszy kierunek jej rozwi膮zania.


Severus od samego pocz膮tku wiedzia艂, 偶e kontroluje zwi膮zek z Harrym. Nie m贸g艂 nic na to poradzi膰 鈥 taka by艂a jego natura. Jednak my艣la艂, 偶e wszystko p贸jdzie 艂atwiej. 呕e z艂agodnieje, kiedy si臋 ju偶 do tego przyzwyczai. 呕e wszystko si臋 u艂o偶y. Wcale tak nie by艂o. Im d艂u偶ej przebywa艂 z Harrym, tym silniejsze by艂y jego uczucia. Na pocz膮tku rz膮dzi艂o przyci膮ganie, to fakt, ale w okolicach urodzin ch艂opaka zda艂 sobie spraw臋 z jednej rzeczy.


Zakocha艂 si臋 w Harrym.


Teraz m贸g艂 to przyzna膰.


I cholernie go to przerazi艂o.


Trudno by艂o mu uwierzy膰 w istnienie tego uczucia, wi臋c je ignorowa艂. Ciep艂o rosn膮ce w jego piersi 艂膮czy艂 z moc膮 ich wi臋zi. Widzia艂 鈥瀖i艂o艣膰" w okropnym zwi膮zku jego rodzic贸w, czy w ch艂odnym ma艂偶e艅stwie Malfoy贸w. Mi艂o艣膰 by艂a mitem. Musia艂a by膰.


A potem wyzna艂 j膮 Harry.


Merlinie, dlaczego tak na niego naskoczy艂?


Poniewa偶 by艂 tch贸rzem.


Poniewa偶 deklaracja Harry'ego go przerazi艂a.


Sprawi艂a, 偶e zapragn膮艂 pozby膰 si臋 kontroli, kt贸rej potrzebowa艂.


I ta potrzeba 鈥 potrzeba zachowania spokoju 鈥 kosztowa艂a utrat臋 towarzysza.


Potraktowa艂 Harry'ego podle.


Wszystko dla pr贸偶nej pr贸by utrzymania ch艂opaka na d艂ugo艣膰 ramienia鈥 ale wci膮偶 wystarczaj膮co blisko na intymne stosunki. By艂 to jedyny pewnik, kt贸ry Severus otrzyma艂 w swoich poprzednich zwi膮zkach 鈥 cielesno艣膰. Z Harrym by艂o zupe艂nie inaczej, ale dopiero teraz zda艂 sobie z tego spraw臋. Kiedy Potter odsun膮艂 si臋 od niego fizycznie, Severus pozwoli艂 przej膮膰 w艂adz臋 swojej skrywanej niepewno艣ci i chwyci膰 si臋 kontroli, kt贸rej tak desperacko potrzebowa艂. Odes艂a艂 Harry'ego i naskoczy艂 na niego bardziej ni偶 powinien, kiedy ten powiedzia艂 o wszystkim prasie.


Teraz my艣lenie o tym sprawi艂o, 偶e jego 偶o艂膮dek skr臋ci艂 si臋 bole艣nie, kiedy dodawa艂 do mieszanki troch臋 zielonego proszku.


Wyszed艂 na najgorszego typa. Nic dziwnego, 偶e Harry oskar偶y艂 go o wykorzystanie. Nie m贸g艂 wini膰 m艂odszego m臋偶czyzny za to, 偶e odszed艂 i nie wr贸ci艂. Patrz膮c na tamten wiecz贸r bardziej obiektywnym okiem pomy艣la艂, 偶e on zrobi艂by to samo. Powiedzia艂 naprawd臋 okropne rzeczy, aby odepchn膮膰 Harry'ego鈥 Nie, aby odrzuci膰 te uczucia: utraty kontroli, wkroczenia na nieznane terytorium, niepewno艣ci鈥


Uczucia, kt贸re sprawia艂o, 偶e chcia艂 za艣piewa膰 鈥 tak, ZA艢PIEWA膯 鈥 reszcie 艣wiatu, 偶e s膮 towarzyszami.


Nie, nie m贸g艂 o nic wini膰 Harry'ego.


Ju偶 wcze艣niej zdawa艂 sobie spraw臋, 偶e za nim t臋skni. Teraz wydawa艂o si臋, 偶e t臋skni r贸wnie偶 za 偶yciem, kt贸re prowadzi艂, gdy z nim przebywa艂. Za Severusem, kt贸rego inspirowa艂 Harry.


Za Severusem, kt贸ry si臋 艣mia艂.


Zwraca艂 uwag臋 na przebieg rozmowy.


Za Severusem, kt贸ry dba艂 o kogo艣 innego, ni偶 on sam.


Parskn膮艂 zirytowany, wrzucaj膮c do kocio艂ka jakie艣 li艣cie i spogl膮daj膮c na niego po raz pierwszy tego wieczoru, aby zobaczy膰 co uwarzy艂. Mikstura mia艂a odra偶aj膮cy pomara艅czowy kolor i bulgota艂a w艣ciekle. Gdyby Severus nie wiedzia艂 lepiej, powiedzia艂by鈥


Jego oczy rozszerzy艂y si臋 i opad艂 na pod艂og臋, rzucaj膮c ochronne zakl臋cie, kiedy kocio艂ek uzna艂, 偶e nadesz艂a najwy偶sza pora, aby wybuchn膮膰.


Pomara艅czowa ma藕 pokry艂a jego laboratorium, kiedy wsta艂 i rozejrza艂 si臋. Znajdowa艂a si臋 nawet na suficie. W tej sytuacji m贸g艂 powiedzie膰 tylko jedno:


Kurwa.


By艂 wrakiem.


By艂 nieszcz臋艣liwy i, co gorsza, unieszcz臋艣liwi艂 Harry'ego.


I by艂 na siebie wkurzony, poniewa偶 ostro namiesza艂 i nasta艂a najwy偶sza pora, aby posprz膮ta膰 ca艂y ba艂agan.


Mia艂 tylko nadziej臋, 偶e nie jest na to za p贸藕no.


O O O O


Kiedy jego go艣cie wyszli, Harry wolnym krokiem wr贸ci艂 do salonu, potykaj膮c si臋 co chwil臋. Wyjrza艂 przez okno na ciemniej膮ce niebo. Przyjaciele zostali na herbat臋 i lunch, dotrzymuj膮c mu towarzystwa, ale p贸藕nym popo艂udniem zacz臋艂a si臋 do艣膰 powa偶na zamie膰 艣nie偶na, kt贸ra zmusi艂a ich do wyj艣cia. Ka偶dy z nich zaoferowa艂 mu ostatnie s艂owa pocieszenia, a Ron zn贸w obieca艂, 偶e zabierze go jutro do Severusa, je艣li tylko pogoda b臋dzie nieco lepsza. Teraz na zewn膮trz wy艂 wiatr i pada艂 g臋sty 艣nieg. Harry'emu uda艂o si臋 zje艣膰 ma艂y obiad, ale teraz znowu straci艂 apetyt. Tak naprawd臋 chcia艂o mu si臋 tylko spa膰.


Stara艂 si臋 wymy艣li膰 co艣, co m贸g艂by powiedzie膰 Severusowi, kiedy w ko艅cu go zobaczy. Nie m贸g艂 si臋 po prostu na niego rzuci膰 鈥 nie wa偶ne, jak bardzo tego chcia艂. Nie, musia艂 powiedzie膰 co艣, co jasno wskazywa艂oby na to, 偶e jest mu przykro z powodu tego wszystkiego, ale chcia艂 zmian i nie ma zamiaru za nic przeprasza膰.


Uk艂ada艂 w艂a艣nie trzeci膮 przemow臋, kiedy us艂ysza艂 s艂aby trzask. Umilk艂 w po艂owie monologu i zacz膮艂 nas艂uchiwa膰. Wysi艂ek sprawi艂, 偶e zakr臋ci艂o mu si臋 w g艂owie i o ma艂y w艂os nie upad艂 na kolana. Jednak nic ju偶 wi臋cej nie us艂ysza艂, wi臋c wzruszy艂 ramionami i opad艂 na kanap臋. Rusza艂 si臋 dzisiaj wi臋cej ni偶 przez ca艂y tydzie艅. By艂 cholernie zm臋czony i chcia艂o mu si臋 spa膰.


Wtedy to poczu艂.


Aktywacj臋 barier ochronnych.


Nie og艂uszaj膮cy ryk sygnalizuj膮cy, 偶e kto艣 pr贸buje si臋 w艂ama膰, ale delikatn膮 informacj臋 o osobie czekaj膮cej po drugiej stronie. Prawie jak pukanie.


Harry wyprostowa艂 si臋 i wyjrza艂 przez okno. Na granicy jego posiad艂o艣ci, tu偶 za barierami, sta艂a ciemna, wysoka figura鈥 bez p艂aszcza.


Severus.


Harry wypu艣ci艂 dr偶膮cy oddech, kt贸ry nie艣wiadomie wstrzymywa艂.


Severus.


Niepewnie podni贸s艂 si臋 z kanapy, a po drodze do drzwi wyj艣ciowych narzuci艂 na siebie p艂aszcz. Severus po prostu tam sta艂, czekaj膮c cierpliwie. Jakby m贸g艂 czeka膰 wieczno艣膰 i troch臋 d艂u偶ej. Nawet z tak du偶ej odleg艂o艣ci i przez ochron臋 barier, Harry zaczyna艂 czu膰 to osobliwe przyci膮ganie. Otuli艂 si臋 szczelniej p艂aszczem i ruszy艂 w stron臋 m臋偶czyzny. Potkn膮艂 si臋 i Severus nie m贸g艂 znie艣膰 tego, 偶e nie mo偶e mu pom贸c.


Och, zapowiada si臋 co艣 romantycznego 鈥 odezwa艂 si臋 Harry, gdy by艂 pewny, 偶e m臋偶czyzna go us艂yszy. Severus wzruszy艂 ramionami.


Przyci膮gn臋艂o twoj膮 uwag臋.


M贸g艂bym po prostu wr贸ci膰 do 艣rodka.


Tak鈥 ale nie zrobisz tego.


Nie powiniene艣 bra膰 mojego sumienia za pewnik鈥


To nie jedyna rzecz, kt贸r膮 uwa偶am za pewn膮 鈥 powiedzia艂 cicho Severus, ale Harry i tak go us艂ysza艂 nawet pomimo wiatru. Ba艂 si臋 jednak odezwa膰. Czy to sen?


Dw贸jka towarzyszy przygl膮da艂a si臋 sobie. Harry poczu艂 przyp艂yw ciep艂a i energii. Jego sk贸ra rozgrza艂a si臋 i wygl膮da艂o na to, 偶e nie potrzebuje ju偶 p艂aszcza.


Severus r贸wnie偶 czu艂 to samo i pozwoli艂 tym uczuciom nad sob膮 zaw艂adn膮膰. Rozkoszowa艂 si臋 nimi. Potrzeb膮 opieki i ochrony. Uczucia, kt贸re kiedy艣 uwa偶a艂 za obce teraz zdawa艂y si臋 go wyzwala膰. Tak w艂a艣nie powinno to wygl膮da膰 i tak powinno si臋 potoczy膰.


Po prostu鈥


Kocham ci臋 鈥 powiedzia艂 Severus.


Harry wci膮gn膮艂 z sykiem powietrze.


Jeste艣 pewien? 鈥 wyszepta艂.


Tak.


To nie jest鈥 鈥 G艂os Harry'ego za艂ama艂 si臋 pod wp艂ywem emocji. Odkaszln膮艂. 鈥 To nie jest co艣, czym mo偶esz si臋 bawi膰. Ja nie jestem czym艣, czym mo偶esz si臋 bawi膰.


Kocham ci臋.


Harry rozp艂aka艂 si臋 po raz drugi tego dnia i przekl膮艂 si臋 w my艣lach.


Nie m贸w tego, je艣li tego nie czujesz.


Kocham tw贸j u艣miech. Kocham twoje oczy. Kocham tw贸j 艣miech. Kocham to uczucie, kiedy jestem przy tobie. Kocham鈥


Przesta艅! 鈥 wyszlocha艂 Harry. Zrobi艂 kilka krok贸w na prz贸d, ale wci膮偶 pozosta艂 po drugiej stronie barier. Severus nie pos艂ucha艂.


Kocham to, jak marszczysz nos, kiedy my艣lisz. Kocham to, jak gryziesz doln膮 warg臋, gdy jeste艣 zdenerwowany. Kocham, kiedy czasami u偶ywasz tego bezu偶ytecznego slangu i nie jestem w stanie zrozumie膰 偶adnego s艂owa. Kocham to, 偶e czasami zjadasz atrament鈥 Chrapi臋.


Nag艂a zmiana tematu sprawi艂a, 偶e Harry poczu艂 si臋 lekko zagubiony.


Co takiego?


Chrapi臋. Ka偶dej nocy za偶ywam odpowiedni eliksir, 偶eby tego nie robi膰.


Och.


M贸wi臋 do siebie w laboratorium.


W porz膮dku鈥


Grzebi臋 w z臋bach, kiedy jestem sam.


Dlaczego mi to m贸wisz, Severusie?


Poniewa偶 s膮 to rzeczy, kt贸re powinni wiedzie膰 kochankowie. Z艂e nawyki drugiej osoby. Wspomina艂e艣, 偶e tw贸j dom ma piwnic臋?


Znowu zmiana tematu. Harry mia艂 wra偶enie, 偶e potrzebuje jakiej艣 mapy do przeprowadzenia tej rozmowy.


Tak.


To dobrze. Nada si臋 na odpowiednie laboratorium.


Co?


Za twoim pozwoleniem oczywi艣cie. Pomy艣la艂em, 偶e najwy偶szy czas po艂膮czy膰 nasze miejsca zamieszkania.


Chcesz si臋 wprowadzi膰?


Tak.


Tutaj?


Tak.


Ale tutaj s膮 okna.


Jestem tego 艣wiadomy.


I w dalszym ci膮gu chcesz to zrobi膰?


Tak.


Powt贸rz to.


Co? Tak?


Harry prze艂kn膮艂.


Nie鈥 To, 偶e mnie kochasz.


Severus u艣miechn膮艂 si臋 lekko.


Kocham ci臋.


To najbardziej szczera rzecz, jak膮 powiedzia艂em w ca艂ym moim 偶yciu. Prosz臋, uwierz mi, Harry.


Harry uwierzy艂.


Zrobi艂 ostatni krok i przekroczy艂 bariery, staj膮c naprzeciwko swojego towarzysza.


Jeszcze raz?


U艣miech Severusa poszerzy艂 si臋.


Kocham ci臋.


Harry zamkn膮艂 oczy i westchn膮艂 zadowolony.


Ja te偶 ci臋 kocham.


Stan膮艂 na palcach, aby poca艂owa膰 m臋偶czyzn臋, ale zauwa偶y艂, 偶e ten ca艂y si臋 trz臋sie.


Czy艣 ty oszala艂? 鈥 zapyta艂 Harry, odsuwaj膮c si臋 nieco. 鈥 My艣la艂em, 偶e u偶y艂e艣 przynajmniej zakl臋cia rozgrzewaj膮cego. Zamarzniesz na 艣mier膰! O czym ty my艣la艂e艣?


O niczym.


Zawsze jest ten pierwszy raz. 鈥 Harry wyci膮gn膮艂 r贸偶d偶k臋 i chwil臋 p贸藕niej bariery by艂y wspomnieniem. Nawet nie zauwa偶y艂, 偶e u偶y艂 magii po raz pierwszy od tygodnia. Szybko zaprowadzi艂 m臋偶czyzn臋 do domu, nie potykaj膮c si臋 ani razu. Gdy tylko weszli do 艣rodka, 艣ci膮gn膮艂 sw贸j p艂aszcz i zacz膮艂 pociera膰 ramiona Severusa, ani na chwil臋 nie przestaj膮c m贸wi膰. 鈥 Ze wszystkich ludzi, ty najlepiej powiniene艣 wiedzie膰, 偶e nie wychodzi si臋 bez p艂aszcza w tak膮 pogod臋. W膮tpi臋, 偶e a偶 tak si臋 艣pieszy艂e艣.


Severus za艣mia艂 si臋 cicho.


M贸j eliksir dzisiaj wybuch艂.


Harry zamar艂 i spojrza艂 na m臋偶czyzn臋 kompletnie zszokowany.


Co takiego?


Rozmy艣la艂em nad tym, jak wielkim by艂em g艂upcem, 偶e po艂膮czy艂em ze sob膮 zestaw wybuchowych sk艂adnik贸w.


Przej膮艂e艣 si臋 tym wszystkim, prawda?


W rzeczy samej. 鈥 Severus nie m贸g艂 d艂u偶ej czeka膰. Policzki Harry'ego by艂y zar贸偶owione z zimna, a na jego rz臋sach l艣ni艂y krople wody z rozpuszczonych p艂atk贸w 艣niegu. Jego usta by艂y takie jak zawsze 鈥 pe艂ne i r贸偶owe 鈥 a w oczach l艣ni艂 blask, kt贸ry Severus uwielbia艂. 鈥 Kocham ci臋 鈥 wyszepta艂, nachylaj膮c si臋 po poca艂unek.


Ca艂owali si臋 nie艣piesznie, raduj膮c si臋 faktem, 偶e zn贸w s膮 blisko siebie. Obaj zagubieni w uczuciach ciep艂a, pe艂no艣ci i mi艂o艣ci, kt贸re przep艂ywa艂y przez ich cia艂a. Nawet gdy pog艂臋bili poca艂unek, tempo pozosta艂o takie same.


R贸wnie powoli zosta艂y odpi臋te guziki szaty i koszuli. D艂onie g艂adzi艂y odkryt膮 sk贸r臋, a Harry mia艂 wra偶enie, 偶e unosi si臋 w powietrzu. J臋czeli i sapali cicho, gdy zn贸w przypominali sobie swoje cia艂a. Co jaki艣 czas usta l膮dowa艂y na karku, formuj膮c niewypowiedziane s艂owa przeprosin i wybaczenia. Harry zaskamla艂 z przyjemno艣ci, kiedy Severus pochyli艂 si臋 i obj膮艂 wargami jego sutek. Potem zrobi艂 to samo z drugim i wyprostowa艂 si臋.


Kocham d藕wi臋ki, kt贸re z siebie wydajesz 鈥 powiedzia艂 ochryp艂ym szeptem, przesuwaj膮c d艂oni膮 w d贸艂 brzucha Harry'ego i zatrzymuj膮c j膮 na zapi臋ciu spodni.


Harry zamkn膮艂 oczy i skoncentrowa艂 si臋. W nast臋pnej chwili jego skrzyd艂a rozwin臋艂y si臋 z tak膮 si艂膮, 偶e a偶 zrobi艂o mu si臋 s艂abo. Uchyli艂 powieki i u艣miechn膮艂 si臋 lekko, gdy zobaczy艂, 偶e jego kochanek jest otoczony srebrnym blaskiem. Uni贸s艂 d艂o艅, k艂ad膮c j膮 na tyle g艂owy Severusa i przyci膮gaj膮c go do kolejnego, d艂ugiego poca艂unku. Po chwili odsun臋li si臋, 偶eby z艂apa膰 oddech, ale pozostali na tyle blisko, 偶e ich wargi ociera艂y si臋 o siebie podczas m贸wienia.


Zabierz mnie do 艂贸偶ka? 鈥 zapyta艂 Harry, rumieni膮c si臋.


Jeste艣 pewien?


Oczywi艣cie.


Powiadaj膮, 偶e tylko g艂upcy s膮 wszystkiego pewni.


B膮d藕 ze mn膮 g艂upcem?


Severus stara艂 si臋 spojrze膰 Harry'emu w oczy, ale znajdowali si臋 zbyt blisko siebie i nie by艂 w stanie skupi膰 wzroku. Jednak nie mia艂o to znaczenia, poniewa偶 zna艂 odpowied藕.


B臋d臋 przy tobie.


Severus podni贸s艂 mniejszego towarzysza. Harry zarzuci艂 mu r臋ce na szyj臋 i otoczy艂 nogami w pasie, kiedy m臋偶czyzna powoli wchodzi艂 po schodach. Poca艂owali si臋 raz czy dwa鈥 a mo偶e trzy, ale dopiero, gdy Severus znalaz艂 si臋 w sypialni Harry'ego, poca艂unki i dotyk wzmog艂y si臋 na sile. Chwil臋 p贸藕niej pozbyli si臋 ubra艅. J臋ki i sapni臋cia rozbrzmiewa艂y w powietrzu, pomieszane z okazjonalnym chichotem Harry'ego, gdy Severus dotyka艂 szczeg贸lnie podatnego na 艂askotki miejsca.


W ko艅cu uda艂o im si臋 dosta膰 si臋 do 艂贸偶ka 鈥 i to bez przerywania poca艂unku. Harry schowa艂 skrzyd艂a i opad艂 na plecy, a Severus znajdowa艂 si臋 tu偶 nad nim. Potter si臋gn膮艂 instynktownie, dotykaj膮c go. I to by艂o na tyle. M臋偶czyzna stara艂 si臋 dzia艂a膰 powoli, aby da膰 Harry'emu szans臋 na zmian臋 zdania. Namiesza艂 wcze艣niej, opieraj膮c ich zwi膮zek na cielesno艣ci i nie mia艂 zamiaru ponowi膰 tego b艂臋du. Jednak kiedy poczu艂 dotyk ciep艂ej, ma艂ej d艂oni, przep艂yn臋艂a przez niego fala mi艂o艣ci i po偶膮dania.


Tak w艂a艣nie powinno by膰, pomy艣la艂 Severus, gdy przygotowywa艂 swojego m艂odego kochanka. Nie fizyczne oddanie, ale zupe艂nie odwrotnie.


Kochali si臋 powoli, ale ich poca艂unki pozosta艂y pe艂ne pasji. Obaj kilkakrotnie wymamrotali mi艂osne wyznania, nie przestaj膮c si臋 dotyka膰 i ca艂owa膰. Poruszali si臋 wolno, ale jednocze艣nie intensywnie, a ich magia kr膮偶y艂a wok贸艂 nich. W ko艅cu, gdy obaj osi膮gn臋li spe艂nienie, przycisn臋li si臋 do siebie, jakby zale偶a艂o od tego ich 偶ycie, sca艂owuj膮c z ust st艂umione j臋ki.


Troch臋 p贸藕niej le偶eli przytuleni do siebie pod przykryciem. Ich powieki zacz臋艂y opada膰, ale walczyli ze snem, chc膮c jak najd艂u偶ej przeby膰 w swoim towarzystwie.


Naprawd臋 tego chcesz? Zamieszka膰 ze mn膮? 鈥 zapyta艂 Harry, ziewaj膮c. Poczu艂, 偶e rami臋 Severusa zaciska si臋 wok贸艂 niego i przesuwa tak, 偶e le偶a艂 teraz na jego piersi. Ju偶 wcze艣niej odkryli, 偶e ta pozycja nie tylko pozwala艂a na komfortowe rozwini臋cie skrzyde艂, ale te偶 na dalszy bliski kontakt.


Tak, ale ostateczna decyzja nale偶y do ciebie.


Harry spojrza艂 w te ciemne oczy i u艣miechn膮艂 si臋, a potem po艂o偶y艂 g艂ow臋 na silnej piersi.


Bardzo bym tego chcia艂.


Pozwoli艂 swoim skrzyd艂om zn贸w si臋 rozwin膮膰, kiedy Severus wymamrota艂 kr贸tkie Nox i obaj zasn臋li, gdy otoczy艂a ich ciemno艣膰.


No c贸偶, nie kompletna ciemno艣膰. Pok贸j wype艂nia艂 delikatny blask bij膮cy od skrzyde艂 wr贸偶ka. Mia艂y srebrny kolor i trzepota艂y rado艣nie, kiedy ich w艂a艣ciciel zapad艂 w sen, a jego towarzysz zacz膮艂 chrapa膰.




Rozdzia艂 IX 鈥 Przeprowadzka


Ron by艂 bardzo zdziwiony, kiedy znalaz艂 Dzwonka 艣pi膮cego, gdy przyszed艂 do jego domu oko艂o po艂udnia.


Jeszcze bardziej zdziwi艂o go to, 偶e spa艂 ze Snape'em.


Nago.


Szybko zamkn膮艂 drzwi sypialni. Nie widzia艂 tego. Nie. To musia艂a by膰 gra 艣wiate艂. Projekcja jego zbyt wybuja艂ej wyobra藕ni, na kt贸r膮 zawsze narzeka艂a Hermiona.


Uchyli艂 troch臋 drzwi i zajrza艂 do 艣rodka jeszcze raz.


To na pewno by艂 Dzwonek. Jego skrzyd艂a by艂y rozwini臋te i nuci艂, a tylko on potrafi艂 nuci膰 przez sen.


A to na pewno by艂 Snape. D艂ugie, czarne w艂osy i zbyt du偶y nos. Tak, to by艂 ich stary profesor od eliksir贸w. Kt贸ry chrapa艂.


I obaj na pewno byli nadzy.


Po raz drugi szybko zamkn膮艂 drzwi i zapragn膮艂, by jego oczy przesta艂y wychodzi膰 na wierzch, a usta si臋 zamkn臋艂y.


Po drodze obmy艣la艂 wszystkie mo偶liwe scenariusze, kt贸re mog艂y si臋 dzisiaj rozegra膰. Wyobra偶a艂 sobie, 偶e Harry zmieni艂 zdanie i odm贸wi spotkania ze swoim towarzyszem. W tym przypadku Ron postanowi艂, 偶e po prostu zaci膮gnie go tam si艂膮 鈥 nawet je艣li b臋dzie musia艂 przerzuci膰 go przez rami臋 i zanie艣膰. Bra艂 r贸wnie偶 pod uwag臋 scen臋, gdzie Snape na nich wrzeszczy i rzuca najr贸偶niejsze kl膮twy. Wtedy Ron mia艂 zamiar uciec. Mo偶e i by艂 lwem, ale na pewno nie g艂upim.


Tak si臋 zamy艣li艂, 偶e nawet nie zauwa偶y艂, kiedy wszed艂 do domu Harry'ego i zorientowa艂 si臋, 偶e panuje kompletna cisza. Dochodz膮c do wniosku, 偶e przyjaciel osi膮gn膮艂 sw贸j limit i nie by艂 w stanie podnie艣膰 si臋 z 艂贸偶ka, ruszy艂 na g贸r臋 do sypialni. Nie zapuka艂, od razu wchodz膮c do 艣rodka i spodziewaj膮c si臋 zasta膰 ospa艂ego Harry'ego.


Na pewno nie spodziewa艂 si臋 tego.


Wygl膮da na to, 偶e si臋 pogodzili. Ron zadr偶a艂 gwa艂townie i szybko zszed艂 na d贸艂, zatrzymuj膮c si臋 tylko, 偶eby zrobi膰 jedn膮 rzecz, zanim znikn膮艂 za drzwiami. Mia艂 nadziej臋, 偶e Hermiona zna艂a odpowiednie zakl臋cie, kt贸re czy艣ci艂o oczy鈥


Severusa obudzi艂o co艣 podobnego do trza艣ni臋cia drzwi. Nadstawi艂 uszu, ale nic wi臋cej nie us艂ysza艂. Dochodz膮c do wniosku, 偶e musia艂 to by膰 tylko wiatr, spojrza艂 na m艂odego m臋偶czyzn臋, kt贸ry spa艂 na jego piersi. Ws艂ucha艂 si臋 w nucenie Harry'ego i zda艂 sobie spraw臋, 偶e za tym r贸wnie偶 t臋skni艂. Bardzo si臋 zdziwi艂, kiedy podczas ich pierwszej wsp贸lnej nocy us艂ysza艂 cich膮 melodi臋. Nie zna艂 nikogo innego, kto potrafi艂by nuci膰 we 艣nie i na dodatek zmienia膰 lini臋 melodyczn膮. Ju偶 w czasie, gdy zacz臋li sp臋dza膰 noce oddzielnie 鈥 jeszcze przed t膮 cholern膮 k艂贸tni膮 鈥 zauwa偶y艂, 偶e cisza, kt贸ra panuje w jego pokojach jest zbyt鈥 c贸偶, zbyt cicha. Wtedy nie chcia艂 tego przyzna膰, ale brakowa艂o mu nucenia i autora tych cichych melodii.


Severus przekr臋ci艂 g艂ow臋 i wyjrza艂 przez okno, kt贸re znajdowa艂o si臋 tu偶 przy 艂贸偶ku. 艢nie偶yca min臋艂a i 艣wieci艂o s艂o艅ce, chocia偶 na parapecie znajdowa艂o si臋 sporo 艣niegu. Wygl膮da艂o na to, 偶e by艂 ju偶 p贸藕ny ranek, by膰 mo偶e wczesne popo艂udnie i powinni ju偶 wsta膰. Wylegiwanie si臋 w 艂贸偶ku nie by艂o dobrym nawykiem. Spojrza艂 na zrelaksowan膮 twarz Harry'ego i drgaj膮ce skrzyd艂a. Do diab艂a z dobrymi nawykami. Harry nigdy nie lubi艂 porank贸w, a bior膮c pod uwag臋 wczorajsze鈥 czynno艣ci, pozwoli pospa膰 mu nieco d艂u偶ej. Zdr臋twia艂o mu rami臋, ale w sumie i tak nie jest mu do niczego potrzebne.


Nie min臋艂o zbyt d艂ugo czasu, kiedy zielone oczy otworzy艂y si臋, a Harry ziewn膮艂 i skupi艂 uwag臋 na swoim ludzkim 艂贸偶ku. Zamruga艂, pr贸buj膮c si臋 rozbudzi膰. U艣miechn膮艂 si臋 sennie i Severus zda艂 sobie spraw臋 z kolejnej rzeczy. Ta istota, jego towarzysz, pozbawia艂a go ostatnich resztek logicznego my艣lenia.


I chyba mu si臋 to podoba艂o.


Dzie艅 dobry 鈥 powiedzia艂 Harry zaspanym szeptem.


Witaj.


O czym my艣la艂e艣?


Kto powiedzia艂, 偶e o czym艣 my艣la艂em?


Harry nie odpowiedzia艂, le偶膮c na jego piersi i patrz膮c mu w oczy. Severus westchn膮艂.


My艣l臋 o tym, jakim kompletnym wariatem si臋 przez ciebie sta艂em.


Wariatem?


Nie wa偶ne. Mamy nowy dzie艅 i mimo 偶e nie mam najmniejszej ochoty oddala膰 si臋 od twojej atrakcyjnej osoby, to musimy wsta膰.


Harry otoczy艂 go ramionami i przytuli艂 si臋 do jego piersi.


Ciesz臋 si臋, 偶e tutaj jeste艣.


To tak samo jak ja. Teraz wstawaj.


Narzekaj膮c cicho, Harry w ko艅cu wsta艂 i pozwoli艂 to samo zrobi膰 swojemu ludzkiemu 艂贸偶ku. Zdecydowali, 偶e wsp贸lny prysznic b臋dzie najlepsz膮 opcj膮 i jaki艣 czas p贸藕niej uda艂o im si臋 ubra膰 i zej艣膰 na d贸艂.


Wszystko wygl膮da艂o tak samo poza tym, 偶e kiedy przechodzili przez salon, aby dosta膰 si臋 do kuchni i zje艣膰 艣niadanie 鈥 w zasadzie lunch, ale to nie ma znaczenia 鈥 Harry znalaz艂 pergamin le偶膮cy na stoliku przy kanapie. Od razu wiedzia艂, kto go zostawi艂, po kr贸tkim 鈥濪la Dzwonka" napisanym na wierzchu.


Drogi Dzwonku,


Wpad艂em na chwil臋.


Zauwa偶y艂em, 偶e pogodzi艂e艣 si臋 ze Snape'em.


Ciesz臋 si臋.


Nigdy o tym nie b臋dziemy rozmawia膰. NIGDY.


Pogadamy p贸藕niej.


Ale nie o tym.


Ron.


Severus zawa偶y艂, 偶e Harry przesta艂 go s艂ucha膰 i wpatruje si臋 w notatk臋 z zaczerwienion膮 twarz膮. Podszed艂 i zajrza艂 mu przez rami臋, aby j膮 przeczyta膰. Za艣mia艂 si臋.


By膰 mo偶e nauczy to pana Weasley'a, aby puka膰 przed wej艣ciem do pokoju.


O O O O


Harry mia艂 wra偶enie, 偶e nie zd膮偶y艂 mrugn膮膰, a by艂o ju偶 po 艣wi臋tach, nowym roku i w艂a艣ciwie ca艂ym styczniu.


艢wi臋ta by艂y cudowne ju偶 z powodu faktu, 偶e m贸g艂 sp臋dzi膰 je z Severusem. M臋偶czyzna na powr贸t podarowa艂 mu naszyjnik, kt贸ry Harry dumnie nosi艂 ka偶dego dnia, a Snape otrzyma艂 sw贸j ogr贸d ze sk艂adnikami eliksir贸w. Przez 艣nieg nie wygl膮da艂 imponuj膮co, ale Severus i tak by艂 pod wra偶eniem. Ju偶 na drugi dzie艅 po ich pojednaniu, para zacz臋艂a prac臋 nad przeprowadzk膮. Harry wiedzia艂, 偶e Severus traktuje wszystko powa偶nie, ale nie mia艂 poj臋cia, 偶e a偶 tak. Ca艂e dnie sp臋dzali w Hogwarcie pakuj膮c osobiste rzeczy m臋偶czyzny. Nocami wracali do domu, rozpakowywali kilka pude艂 i szli wyczerpani spa膰.


Jako pierwszego przenie艣li Viridusa, kt贸ry teraz pe艂za艂 po domu, jakby by艂 tam panem. Znale藕li mu miejsce w mniejszej sypialni dla go艣ci, ku zadowoleniu w臋偶a. Nigdy nie podoba艂o mu si臋 to, 偶e musi dzieli膰 pok贸j z dw贸jk膮 ludzi, a poza tym 艣wiat艂o s艂oneczne by艂o o wiele przyjemniejsze ni偶 mroczne lochy. W艂asny pok贸j kompletnie rozpu艣ci艂 w臋偶a, nie wspominaj膮c o fakcie, 偶e Harry pozwala艂 mu swobodnie przemieszcza膰 si臋 po ogrodzie, pod warunkiem, 偶e nie odpe艂za艂 zbyt daleko. Severusowi niezbyt si臋 to podoba艂o, ale Harry po prostu przewraca艂 oczami, sycz膮c weso艂o do Viridusa.


Harry uwa偶a艂 to za 艣wietn膮 zabaw臋, a Severus, 偶e Harry zwariowa艂. Pok艂贸cili si臋 tylko raz o perski dywan z naszytymi w臋偶ami. Harry wygra艂 argumentem, 偶e pokoje w Hogwarcie mog膮 si臋 do czego艣 przyda膰 i w zwi膮zku z tym musz膮 by膰 umeblowane.


Jak to? Po co nam te pokoje? Poza tym to 艂adny dywan.


Mo偶e to by膰 nasz膮 kryj贸wk膮. Mo偶emy po艂膮czy膰 j膮 przez kominek z domem i mie膰 swoje w艂asne鈥 gniazdko mi艂o艣ci.


Gniazdko mi艂o艣ci?


No dobra, a co powiesz na鈥 Jaskinia Grzechu?


Dywan zostaje.


Nowy Rok by艂 interesuj膮cy. Harry powiedzia艂 Syriuszowi oraz Remusowi, 偶e pogodzi艂 si臋 z Severusem, ale nie spodziewa艂 si臋, 偶e Lupin zaprosi jego towarzysza do wsp贸lnego 艣wi臋towania. Black r贸wnie偶 si臋 tego nie spodziewa艂.


Wiecz贸r min膮艂 spokojnie 鈥 zar贸wno Syriusz jak i Severus starali si臋 odpowiednio zachowywa膰. A przynajmniej tak by艂o na pocz膮tku. Im p贸藕niej i im wi臋cej alkoholu by艂o w ich organizmach, ich delikatny kompromis zacz膮艂 si臋 rozpada膰. Tym sposobem przed p贸艂noc膮 Harry musia艂 wyprowadzi膰 Severusa, aby nieco si臋 uspokoi艂.


To dziecko!


Oczywi艣cie, 偶e tak.


Nie mia艂 prawa wspomina膰 o tym 偶arcie, kt贸ry przeprowadzi艂 na czwartym roku.


Oczywi艣cie, 偶e nie.


Musz臋 tam wr贸ci膰 i鈥


Severusie?


Co?


Wybi艂a p贸艂noc.


No i?


No i poca艂uj mnie.


To go zamkn臋艂o.


Wkr贸tce zn贸w rozpocz臋艂y si臋 zaj臋cia, a Harry wznowi艂 treningi z profesorem Moodym. Nigdy tak nie cieszy艂 si臋 z powodu oceniania prac. Chocia偶 by艂y Auror postanowi艂 chyba atakowa膰 go jeszcze cz臋艣ciej, aby nadrobi膰 stracony czas. Teraz Harry nigdy nie czu艂 si臋 bezpiecznie. Pierwszego czwartku zosta艂 potraktowany do艣膰 bolesnym zakl臋ciem, gdy tylko przeszed艂 przez drzwi.


Sta艂a czujno艣膰!


Podoba ci si臋 to, mam racj臋?


Mo偶e.


Kiedy mi si臋 uda przestraszy膰 ciebie?


Kiedy zdob臋dziesz mistrzostwo?


Mog臋 otrzyma膰 je teraz?


Nie, dop贸ki ja tak nie powiem.


Fantastycznie.


Najbardziej interesuj膮ce by艂o przystosowanie si臋 do 偶ycia z Severusem. Przez siedem lat dzieli艂 dormitorium z czterema ch艂opcami, ale wci膮偶 dziwi艂 go widok dodatkowej szczoteczki do z臋b贸w w 艂azience.


Wci膮偶 przyzwyczajali si臋 do nazywania tego miejsca ICH domem, co poprzedza艂o kolejne zmiany. Meble ustawione by艂y nieco inaczej, szafa i szuflady by艂y pe艂ne ubra艅, a nawet zapach mieszkania by艂 nieco inny, poniewa偶 Severus w ko艅cu zorganizowa艂 w piwnicy swoje laboratorium. Mimo 偶e na pocz膮tku by艂o nieco dziwnie, wkr贸tce popadli w rutyn臋, kt贸r膮 mo偶na opisa膰 tylko jak膮鈥 no c贸偶, domow膮.


Harry zaczyna艂 my艣le膰, 偶e ta sielanka musia艂a doprowadza膰 Severusa do szale艅stwa. Tylko tak m贸g艂 wyja艣ni膰 to, 偶e w czwartkowy wiecz贸r siedzia艂 na kanapie z otwartymi ustami i wpatrywa艂 si臋 zszokowany w m臋偶czyzn臋, jakby ten w艂a艣nie od艣piewywa艂 mi艂osne serenady.


M贸g艂by艣鈥ee鈥owt贸rzy膰?


Powinni艣my to zrobi膰.


Och. Dobra. Eee鈥eszcze raz poprosz臋.


Severus przewr贸ci艂 oczami i powr贸ci艂 do studiowania dziennika eliksir贸w.


Zasugerowa艂em tylko, 偶e jest weekend i powinni艣my gdzie艣 wyj艣膰.


Harry wci膮偶 gapi艂 si臋 na niego.


Co艣 jak randka?


Tak, Harry. Co艣 jak randka.


Dobrze si臋 czujesz?


A dlaczego mia艂bym czu膰 si臋 藕le?


Eee鈥 b臋d膮 tam inni ludzie.


Tak Harry, 艣wiat jest wype艂niony lud藕mi.


Harry przyzwa艂 do siebie dziennik Severusa.


Nie wym膮drzaj si臋, wiesz o co mi chodzi. Je艣li wyjdziemy, ludzie nas zobacz膮.


Tak?


Razem.


Tak?


Na pewno nic ci nie jest?


Chcesz wyj艣膰 czy nie?


Tak, ale鈥


Ale? 鈥 zapyta艂 Severus i zaczeka艂 cierpliwie, a偶 Harry wypowie na g艂os wszystkie swoje troski.


Potter westchn膮艂.


Naprawd臋 ciesz臋 si臋, 偶e ze mn膮 zamieszka艂e艣, Severusie.


To raczej oczywiste. Jeste艣 ma艂膮 kulk膮 energii ju偶 od miesi膮ca.


Tak, no c贸偶. Wiem, 偶e z twojej strony to p贸j艣cie na ogromny kompromis鈥 Nie chc臋, 偶eby艣 robi艂 co艣, co wprawia ci臋 w zak艂opotanie tylko po to, aby mnie uszcz臋艣liwi膰. Jestem szcz臋艣liwy.


Severus u艣miechn膮艂 si臋 i wsta艂 ze swojego krzes艂a, podchodz膮c do Harry'ego i siadaj膮c obok niego.


Rozumiem to, ale i tak chcia艂bym z tob膮 wyj艣膰.


Eee, a jakie masz dok艂adniejsze propozycje? 鈥 zapyta艂 Harry, pr贸buj膮c si臋 przyzwyczai膰 do tej my艣li.


My艣la艂em o aportowaniu si臋 do Londynu. Jest tam w艂oska restauracja prowadzona przez czarodziei, kt贸ra鈥


Chwila, chwila. Co takiego?


Severus bardzo stara艂 si臋 nie roze艣mia膰. Wiedzia艂, 偶e Harry zdziwi si臋, kiedy zaproponuje wsp贸lne wyj艣cie, ale nie podejrzewa艂, 偶e szok b臋dzie tak ogromny.


Restauracja. Ludzie tam jedz膮. To klasyczne, cho膰 mo偶e nadu偶ywane, miejsce randek.


Ale to czarodziejska restauracja.


Tak, Severus Snape oszala艂. Dlatego w艂a艣nie unika艂 zamieszkania z Harrym. Wiedzia艂, 偶e by艂 to krok, kt贸ry doprowadzi go do kompletnego szale艅stwa.


Wiem o tym. Pomy艣la艂em, 偶e m贸g艂by艣 spokojnie trzyma膰 skrzyd艂a na wierzchu i nie czu艂by艣 si臋 niekomfortowo podczas kolacji.


Wystarczy ju偶.


Harry nachyli艂 si臋 i obj膮艂 d艂o艅mi jego twarz, patrz膮c mu g艂臋boko w oczy.


Co ci si臋 sta艂o, do cholery! Oszala艂e艣!


Uspok贸j si臋, idioto. Nie, nie oszala艂em. Chocia偶 je艣li b臋dziesz tak si臋 zachowywa艂, b臋d臋 zmuszony wszystko przemy艣le膰 鈥 powiedzia艂 Severus 艂agodnie, odsuwaj膮c d艂onie Harry'ego.


Wi臋c鈥 naprawd臋 chcesz ze mn膮 wyj艣膰? Nawet je艣li inni czarodzieje nas zobacz膮 i najprawdopodobniej uka偶e si臋 to w gazetach? Nawet鈥


Tak. 鈥 M臋偶czyzna nachyli艂 si臋 i poca艂owa艂 swojego towarzysza. Zwyk艂e i szybkie mu艣ni臋cie ust. 鈥 Nie mo偶emy wiecznie si臋 ukrywa膰.


Harry odwr贸ci艂 g艂ow臋, a jego oczy zasz艂y mg艂a. By艂o to spojrzenie, kt贸rym jednocze艣nie widzi si臋 wszystko i nic.


Harry?


M贸j m贸zg chyba w艂a艣nie eksplodowa艂.


C贸偶, w takim razie nie mo偶esz pokaza膰 si臋 publicznie. B臋dziemy zmuszeni prze艂o偶y膰鈥


To, 偶e m贸zg mi eksplodowa艂 nie znaczy, 偶e nie chc臋 z tob膮 wyj艣膰 鈥 odpar艂 Harry, gapi膮c si臋 w przestrze艅.


Oczywi艣cie鈥 Na pewno 艣wietnie poradzi艂by艣 sobie bez m贸zgu鈥 Zw艂aszcza, 偶e rzadko kiedy go u偶ywasz 鈥 wycedzi艂 Severus z u艣mieszkiem.


To鈥 bardzo 艣mieszne! 鈥 krzykn膮艂 Harry, popychaj膮c Severusa.


Ty niedojrza艂y鈥


Zacz臋li si臋 si艂owa膰, co sko艅czy艂o si臋 tym, 偶e Harry wyl膮dowa艂 na plecach na dywanie, a Severus na nim. Ich twarze dzieli艂o kilka centymetr贸w.


Wi臋c 鈥 zacz膮艂 Harry, pr贸buj膮c z艂apa膰 oddech. 鈥 Wci膮偶 chcesz gdzie艣 wyj艣膰?


Oferta pozostaje taka sama.


艢wietnie.


Czy to znaczy tak?


Taa, w ko艅cu pewien uczony powiedzia艂: 鈥濶ie mo偶emy wiecznie si臋 chowa膰".


Wydaje mi si臋, 偶e u偶y艂em s艂owa ukrywa膰.


Kto powiedzia艂, 偶e chodzi艂o mi o ciebie?


Zabawne.


Staram si臋. Pozwolisz mi wsta膰? Skrzyd艂owe mi臋艣nie mi dr臋twiej膮.


Skrzyd艂owe mi臋艣nie?


Masz dla nich lepsz膮 nazw臋?


Jestem pewien, 偶e istnieje bardziej odpowiedni medyczny termin 鈥 powiedzia艂 Severus, schodz膮c z Harry'ego.


C贸偶, dop贸ki go nie go poznamy, b臋d膮 si臋 nazywa膰 Skrzyd艂owymi Mi臋艣niami.


Severus zamrucza艂 i wsta艂. Harry chcia艂 zrobi膰 to samo, ale m臋偶czyzna podci膮gn膮艂 go szybko do g贸ry鈥 i przerzuci艂 sobie przez rami臋.


Hej, nie jeste艣 jakim艣 jaskiniowcem! Postaw mnie 鈥 rozkaza艂, pr贸buj膮c si臋 uwolni膰, za co otrzyma艂 klapsa w po艣ladek. 鈥 Hej!


Wiesz, nie wzi膮艂em tego pod uwag臋. Hmm, co robi jaskiniowiec, gdy otrzyma swoj膮 nagrod臋?


Delikatnie j膮 odstawia.


Nie, nie wydaj臋 mi si臋. Ach, no oczywi艣cie, wyrusza do swojej jaskini, aby 艣wi臋towa膰.


My艣la艂em, 偶e m臋偶czyzna o twojej inteligencji b臋dzie oburzony takimi por贸wnaniami.


By膰 mo偶e bycie jaskiniowcem ma swoje plusy.


Nie masz zamiaru mnie postawi膰, prawda?


A czy wygl膮da jakbym to robi艂?


Pfff! Nie.


Ciesz臋 si臋, 偶e w ko艅cu zrozumia艂e艣.


To pewnie przez to, 偶e ca艂a krew sp艂yn臋艂a mi do m贸zgu.


Wydawa艂o mi si臋, 偶e tw贸j m贸zg eksplodowa艂.


Po prostu zabierz mnie do tej cholernej jaskini!


Je艣li nalegasz.


Severus w ko艅cu zani贸s艂 go do sypialni. Harry, pomimo ca艂ej krwi sp艂ywaj膮cej mu do m贸zgu, wci膮偶 by艂 zszokowany propozycj膮 Severusa. To chyba dobry pomys艂? Tego w艂a艣nie chcia艂. By膰 normaln膮 par膮, prawda?


Jasne. Mia艂 tylko nadziej臋, 偶e nie wynikn膮 z tego 偶adne problemy. W ko艅cu problemy zawsze same go znajdowa艂y.


Tym sposobem, wczesnym wieczorem w sobot臋, Harry wpatrywa艂 si臋 w swoj膮 szaf臋.


Nie mam w co si臋 ubra膰. Mog臋 i艣膰 nago?


Mimo 偶e nie mam nic przeciwko, odpowied藕 i tak brzmi nie. Nie chcia艂bym, aby ktokolwiek inny po偶era艂 ci臋 wzrokiem.


Ka偶dy gapi艂by si臋 na go艂ego wr贸偶ka.


Severus westchn膮艂, poprawiaj膮c krawat. Mimo 偶e restauracja by艂a prowadzona z my艣l膮 o czarodziejach, doszed艂 do wniosku, 偶e je艣li chc膮 wybra膰 si臋 na spacer po kolacji, musi za艂o偶y膰 mugolskie ubranie. Nie, 偶eby Harry mia艂 co艣 przeciwko. Niezbyt podoba艂 si臋 sobie w wyj艣ciowych szatach. Severus za艂o偶y艂 czarny garnitur, zielon膮 koszul臋 z ko艂nierzem i pasuj膮cy do tego krawat. Bardzo 艣lizgo艅sko. Harry'emu ci臋偶ko by艂o skupi膰 si臋 na w艂asnym ubiorze, kiedy przygl膮da艂 si臋 szykuj膮cemu si臋 m臋偶czy藕nie.


Kupi艂e艣 kilka rzeczy w lipcu. Zachowujesz si臋 jakby艣 nigdy nie by艂 na randce. Na艂贸偶 to 鈥 powiedzia艂 m臋偶czyzna, podaj膮c mu niebiesk膮 koszul臋 z ko艂nierzem i szare spodnie.


Harry szybko si臋 przebra艂. Byli prawie sp贸藕nieni na ich rezerwacj臋.


Prawd臋 m贸wi膮c nigdy na 偶adnej nie by艂em. Um贸wi艂em si臋 raz z Cho w Hogsmeade, ale ona ca艂y czas m贸wi艂a o Cedricu鈥


Severus wiedzia艂 do czego zmierza ta rozmowa i szybko podszed艂 do Harry'ego, ca艂uj膮c go lekko.


Wi臋c musimy to nadrobi膰. Wyruszamy, jak tylko sko艅czysz si臋 ubiera膰.


Severus nie mia艂 zbyt wiele cierpliwo艣ci, wi臋c kilka minut p贸藕niej Harry wybieg艂 z domu, nak艂adaj膮c jednocze艣nie buty i pr贸buj膮c nad膮偶y膰 za m臋偶czyzn膮.


M贸g艂by艣 stawia膰 mniejsze kroki.


Sp贸藕nimy si臋.


Jeste艣my czarodziejami. Wystarczy, 偶e pstrykniemy palcami i b臋dziemy na miejscu.


Severus przewr贸ci艂 oczami i przyci膮gn膮艂 Harry'ego bli偶ej, aby m贸c si臋 z nim aportowa膰. Chwil臋 p贸藕niej znajdowali si臋 na opustosza艂ej, londy艅skiej uliczce.


Ile mamy jeszcze czasu?


Dziesi臋膰 minut 鈥 powiedzia艂 Severus po rzuceniu szybkiego [i]Tempusa[/i].


Hmm, mo偶e o czym艣 zapomnia艂e艣? Mamy jeszcze wystarczaj膮co czasu, aby aportowa膰 si臋鈥 jaki艣 tuzin razy, zanim b臋dziemy mieli najmniejsz膮 szans臋 si臋 sp贸藕ni膰.


Wygl膮da na to, 偶e tw贸j sarkazm uleg艂 poprawie.


Ucz臋 si臋 od mistrza 鈥 odpar艂 Harry, spogl膮daj膮c w d贸艂 ulicy. 鈥 Jak daleko jest do tej restauracji?


Tylko jedn膮 przecznic臋.


Severus poprowadzi艂 go na zat艂oczon膮 ulic臋 Londynu. Harry rozgl膮da艂 si臋, przygl膮daj膮c mijanym osobom. Zauwa偶y艂, 偶e aury mugoli by艂y nieco s艂absze ni偶 czarodziei i czarownic. By艂 w stanie rozr贸偶ni膰 jednych od drugich. Nawet bez skrzyde艂 czu艂, 偶e si臋 wyr贸偶nia, zw艂aszcza bior膮c pod uwag臋 kolor jego w艂os贸w. W tym momencie min膮艂 ich punk z pofarbowanym na r贸偶owo irokezem.


Chocia偶 z drugiej strony鈥


Jeste艣my na miejscu.


Harry oderwa艂 si臋 od swoich my艣li i zobaczy艂 szyld bardzo podobny do tego, kt贸ry wisia艂 nad Dziurawym Kot艂em. Ka偶dy przechodz膮cy obok mugol widzi pewnie stary magazyn, ale dla nich by艂 to鈥


Gusto?


鈥 鈥Smak" z w艂oskiego.


Harry by艂 trzymany za 艂okie膰, kiedy przechodzili przez drzwi i znale藕li si臋 w pomieszczeniu o zupe艂nie innej atmosferze. Rozbrzmiewa艂a cicha muzyka, a delikatne 艣wiat艂o dodawa艂o wystrojowi smaczku. Severus u艣miechn膮艂 si臋 krzywo, widz膮c jego zachwyt i odwr贸ci艂 si臋 do kierowniczki sali.


Stolik dla dwojga na nazwisko Snape 鈥 oznajmi艂.


M艂oda czarownica spojrza艂a na list臋, a potem na nich. Jej oczy rozb艂ys艂y zrozumieniem, ale nie powiedzia艂a ani s艂owa, u艣miechaj膮c si臋 i gestem nakazuj膮c, aby poszli za ni膮.


Kolacja przebiega艂a w do艣膰 mi艂ej atmosferze. Spogl膮dano na nich co jaki艣 czas, a zw艂aszcza w momencie, gdy Harry rozwin膮艂 swoje skrzyd艂a i dwoje kelner贸w upu艣ci艂o swoje tace.


Byli w po艂owie g艂贸wnego dania, gdy Harry zobaczy艂 b艂ysk i poczu艂 gor膮co buchaj膮cego flesza. Odwr贸ci艂 si臋 lekko i ujrza艂 jak elegancko ubrany m臋偶czyzna wyprowadza kogo艣 z pomieszczenia. By艂 to prawdopodobnie kierownik sali.


B臋d膮 czeka膰 na zewn膮trz. Lubi膮 polowa膰 stadnie 鈥 powiedzia艂, kiedy odwr贸ci艂 si臋 do stolika i spu艣ci艂 wzrok na sw贸j makaron. Chocia偶 by艂 to pomys艂 m臋偶czyzny, Harry nie mia艂by mu za z艂e, gdyby Severus chcia艂 wymkn膮膰 si臋 niepostrze偶enie.


Wi臋c pozw贸l im wej艣膰 do 艣rodka.


Harry spojrza艂 na m臋偶czyzn臋, kt贸ry przygl膮da艂 mu si臋 znad swojej porcji ka艂amarnicy 鈥 pr贸bowa艂 przekona膰 go do spr贸bowania, ale z miernych skutkiem 鈥 i w jego oczach zab艂ysn膮艂 ogie艅.


Tak.


Wpu艣膰my ich do 艣rodka.


Harry u艣miechn膮艂 si臋 i uni贸s艂 do ust porcj臋 makaronu z pewno艣ci膮 siebie, kt贸ra nie mia艂a nic wsp贸lnego z jedzeniem i kt贸rej nie umniejszy艂 fakt, 偶e wygl膮da艂 nieco zabawnie, pr贸buj膮c wci膮gn膮膰 do ust d艂ugie nitki. Zacz膮艂 偶ywo opowiada膰 o treningach i Severus potrz膮sn膮艂 g艂ow膮, u艣miechaj膮c si臋 pod nosem i s艂uchaj膮c paplaj膮cego towarzysza.


Kilka kieliszk贸w wina, deser i par臋 rozm贸w p贸藕niej, zap艂acili rachunek i opu艣cili restauracj臋. Harry mia艂 racj臋, poniewa偶 kiedy tylko wyszli, otoczyli ich dziennikarze, robi膮c zdj臋cia i zadaj膮c pytania. Harry'ego ciekawi艂o czy nie martwi膮 si臋 o to, 偶e wszystko mog膮 zobaczy膰 mugole. Czy paparazzi byli na tyle sprytni, aby u偶ywa膰 zakl臋膰? Razem z Severusem przepychali si臋 przez t艂um, staraj膮c si臋 z ca艂ych si艂 ich ignorowa膰. Uda艂o im si臋 przej艣膰 p贸艂 ulicy, zanim m臋偶czyzna odwr贸ci艂 si臋 i rzuci艂 na dziennikarzy szybkie zakl臋cie uciszaj膮ce.


Dosy膰 tego! 鈥 powiedzia艂 g艂osem, kt贸ry wprawia艂 ka偶dego ucznia Hogwartu 鈥 i najwidoczniej spor膮 cz臋艣膰 dziennikarzy 鈥 w dr偶enie i dziwn膮 potrzeb臋 zmienienia spodni. 鈥 Chcemy ten wiecz贸r sp臋dzi膰 w przyjemny spos贸b i nie mam zamiaru tolerowa膰 takiego zachowania. Chcecie informacji? 艢wietnie. Jeste艣my towarzyszami, kochamy si臋 i mieszkamy razem. Prosz臋, teraz zr贸bcie z tym co chcecie, a je艣li ktokolwiek z was b臋dzie nas 艣ledzi艂, nie zawaham si臋 u偶y膰 odpowiedniego zestawu przekle艅stw, kt贸ry sprawi, 偶e po偶a艂ujecie, i偶 kiedykolwiek poznali艣cie 艣wiat magii.


M臋偶czyzna skin膮艂 kr贸tko g艂ow膮 i chwyci艂 swojego towarzysza za r臋k臋, zabieraj膮c go od grupy dziennikarzy. B艂ysn臋艂o kilka fleszy, ale ludzie nie poszli za nimi. Harry odwr贸ci艂 si臋 po raz ostatni i zobaczy艂, 偶e wi臋kszo艣膰 z nich boi si臋 poruszy膰 cho膰by o cal w obawie, 偶e Severus spe艂ni swoj膮 gro藕b臋. Spojrza艂 na m臋偶czyzn臋.


M贸j bohater.


Severus parskn膮艂.


By艂em 艢miercio偶erc膮. Powinni wiedzie膰, 偶e ze mn膮 si臋 nie zadziera.


Harry chwyci艂 go za r臋k臋, splataj膮c ich palce.


Powiedzia艂e艣 im, 偶e si臋 kochamy.


Myli艂em si臋? 鈥 zapyta艂 Severus, spogl膮daj膮c na niego.


Nie. Tylko teraz ju偶 si臋 mnie nie pozb臋dziesz.


Mam tak膮 nadziej臋.


Razem szli w d贸艂 ulicy, trzymaj膮c si臋 za r臋ce. Min臋li tylko kilka os贸b; by艂o ju偶 do艣膰 p贸藕no i ulice opustosza艂y. Kiedy doszli do du偶ego parku, usiedli na 艂awce przy stawie z kaczkami, rozmawiaj膮c o wszystkim i o niczym. Co jaki艣 czas kt贸ry艣 z nich nachyla艂 si臋 i skrada艂 kr贸tki poca艂unek, ale tylko wtedy, gdy mieli pewno艣膰, 偶e nikogo nie ma w pobli偶u. Mo偶e ju偶 si臋 nie ukrywali, ale to nie znaczy, 偶e Harry przesta艂 by膰 nie艣mia艂y, a Severus sta艂 si臋 fanem publicznego okazywania uczu膰.


Kiedy aportowali si臋 przed domem, Harry doszed艂 do wniosku, 偶e je艣li tak maj膮 wygl膮da膰 wszystkie randki, musz膮 wychodzi膰 zdecydowanie cz臋艣ciej.


O O O O


C贸偶 鈥 zacz臋艂a Hermiona, odk艂adaj膮c Proroka 鈥 kiedy w ko艅cu przestali艣cie si臋 chowa膰鈥


Hej! To nie jest tak, 偶e wychodzimy codziennie. Zdarzy艂o si臋 to tylko dwa razy. Po prostu ci膮gle drukuj膮 te cholerne zdj臋cia! 鈥 broni艂 si臋 Harry. 鈥 I je艣li macie zamiar si臋 tak zachowywa膰, zawsze mog臋 zawr贸ci膰!


Och, nie! Nie wywiniesz si臋 od tego. 鈥 Ron chwyci艂 jego rami臋 i poprowadzi艂 w stron臋 sto艂u, kt贸ry chocia偶 raz nie by艂 zastawiony jedzeniem.


Dlaczego tutaj jestem? To wy bierzecie 艣lub.


Tak, ale jako dru偶ba i druhna鈥 鈥 Ron zacz膮艂 si臋 艣mia膰, ale uciszy艂o go mordercze spojrzenie Hermiony. Kiedy mia艂a pewno艣膰, 偶e narzeczony wi臋cej jej nie przerwie, kontynuowa艂a: 鈥 Twoja opinia r贸wnie偶 jest brana pod uwag臋.


Hermiona pr贸buje powiedzie膰, 偶e jeste艣 naszym najlepszym przyjacielem i chce ci臋 zanudzi膰 weselnymi sprawami.


S艂ucham? Harry jest twoim dru偶b膮. Powiniene艣 pyta膰 go o rady.


Jakie rady? Kt贸r膮 szat臋 mam na艂o偶y膰? Hmm, pomy艣lmy, czarn膮鈥 czy czarn膮? Co o tym my艣lisz, Dzwonku?


Niebiesko-fioletow膮.


Uciszycie si臋 w ko艅cu?


Tak, prosz臋 pani!


Uspokoi艂a艣 ju偶 ch艂opc贸w? 鈥 zapyta艂a Molly, kiedy wesz艂a do pokoju i zaj臋艂a miejsca obok Hermiony.


Mamo? Te偶 bierzesz w tym udzia艂?


Tak, Ronaldzie. 艢lub jest za cztery miesi膮ce, musimy wszystko zaplanowa膰!


Kobiety wda艂y si臋 w radosn膮 dyskusj臋 na temat listy go艣ci i kolor贸w i Harry natychmiast poczu艂 si臋 znudzony.


Na tym polega zaj臋cie druhny?


R贸wnie dobrze mo偶emy si臋 zdrzemn膮膰, Dzwonku. To nie sko艅czy si臋 tak szybko.


A co je艣li zapytaj膮 nas o zdanie? 鈥 mrukn膮艂 Harry, opieraj膮c na stole ramiona i uk艂adaj膮c na nich g艂ow臋.


R贸b to co zawsze, gdy Hermiona jest w takim nastroju: u艣miechaj si臋 i kiwaj g艂ow膮.


To nie zawsze dzia艂a艂o. 鈥 Harry powr贸ci艂 do czas贸w szkolnych i gniewnych tyrad Hermiony, kiedy Ron przestawa艂 s艂ucha膰 jej wyk艂ad贸w.


Rudzielec wzruszy艂 ramionami.


Wi臋c rad藕 sobie sam. S艂uchaj o kolorach, a ja poratuj臋 si臋 quidditchem. 鈥 Odwr贸ci艂 g艂ow臋 w stron臋 kobiet, ale Harry widzia艂, jak jego oczy zachodz膮 mg艂膮, gdy my艣lami znajdowa艂 si臋 nad boiskiem.


Harry stara艂 si臋 nad膮偶y膰 za tokiem rozmowy, ale by艂o to trudne zadanie. Kobiety dyskutowa艂y tylko o kolorach i imionach. O to chodzi艂o w 艣lubie? Kolory i go艣cie? Harry zdecydowa艂, 偶e 艣luby s膮 dziwnie. Nigdy na 偶adnym nie by艂 鈥 co nie by艂o dziwne bior膮c pod uwag臋 z kim mieszka艂 鈥 ale uda艂o mu si臋 obejrze膰 kilka zdj臋膰 i program贸w w telewizji, kiedy wuja Vernona nie by艂o w zasi臋gu wzroku.


Wi臋c co o tym my艣lisz, Harry?


Harry zamruga艂 i zda艂 sobie spraw臋, 偶e zadano mu pytanie, a on nie mia艂 cholernego poj臋cia, o co chodzi艂o.


U艣miechn膮膰 si臋 i kiwn膮膰 g艂ow膮 czy powiedzie膰 prawd臋?


Ci臋偶ki wyb贸r.


Wybacz Hermiono, chyba odp艂yn膮艂em na chwil臋. Mog艂aby艣 powt贸rzy膰?


Prawda zwyci臋偶a.


Hermiona fukn臋艂a, ale zrobi艂a, jak prosi艂.


Pyta艂am, czy podoba ci si臋 kombinacja sza艂wii i 艣liwki.


Pewnie tak, ale co to za kolory?


Och, na Merlina! Ziele艅 i fiolet.


Harry wyobrazi艂 sobie t臋 mieszank臋. Wygl膮da艂a dobrze, ale鈥


A co z niebieskim i pomara艅czowym?


Pomara艅cz na 艣lubie? 鈥 zapyta艂a Molly sceptycznie.


Harry wzruszy艂 ramionami.


To ulubiony kolor Ron, a poza tym to barwy waszych aur.


Kobiety przygl膮da艂y mu si臋 przez nast臋pnych kilka minut i Harry zacz膮艂 odczuwa膰 dyskomfort. Po co w og贸le otwiera艂 usta? Powinien pos艂ucha膰 Rona i pozwoli膰 swoim my艣lom odp艂yn膮膰. Przeskakiwa艂 wzrokiem pomi臋dzy przyjaci贸艂k膮 i przybran膮 matk膮. Obie mia艂y ten sam wyraz twarzy, kt贸ry go przera偶a艂.


W ko艅cu Hermiona spojrza艂a na Molly.


Pomara艅cz i niebieski.


Chyba nam si臋 uda.


M贸wicie powa偶nie?


Tak. Nikt poza nami nie b臋dzie wiedzia艂 o aurach, ale nie ma to znaczenia. Chc臋 te kolory. 鈥 Hermiona u艣miechn臋艂a si臋. 鈥 A ty co o tym my艣lisz, Ron?


Pan m艂ody, kt贸ry my艣lami wci膮偶 znajdowa艂 si臋 na boisku, u艣miechn膮艂 si臋 i skin膮艂 g艂ow膮. Harry prawie pomy艣la艂, 偶e mu si臋 uda艂o.


Ronaldzie? S艂uchasz nas w og贸le?


U艣miech i skinienie g艂owy.


Bli藕niacy stoj膮 za tob膮 z jednym ze swoich lepkich wynalazk贸w.


Kolejny u艣miech i kiwni臋cie.


Ronaldzie Biliusie Weasley! 鈥 warkn臋艂a Molly, sprowadzaj膮c Rona na ziemi臋. 鈥 To tw贸j 艣lub! Musisz wiedzie膰, co si臋 dzieje!


Przepraszam, mamo 鈥 wymamrota艂 Ron swoim najbardziej za偶enowanym g艂osem.


Nie przepraszaj mnie tylko swoj膮 narzeczon膮.


Przepraszam, prosz臋 pani.


Och, cicho ju偶.


Rozmowa zn贸w kr臋ci艂a si臋 wok贸艂 艣lubnych detali i Harry podejrzewa艂, 偶e Ron wytrzyma艂 pi臋膰 minut zanim powr贸ci艂 do krainy marze艅. Teraz kobiety omawia艂y muzyk臋 i jedzenie, kt贸re b臋dzie serwowane.


艢luby by艂y dziwne.


O O O O


Harry i Severus przedyskutowali pomys艂 wyj艣cia w Walentynki, ale szybko z niego zrezygnowali, dochodz膮c do wniosku, 偶e wsz臋dzie b臋dzie pe艂no ludzi. Bior膮c pod uwag臋, 偶e wychodzili ju偶 dwukrotnie 鈥 ku uciesze prasy 鈥 zadecydowali, 偶e sp臋dz膮 ten wiecz贸r spokojnie. Ich druga randka odby艂a si臋 w kinie, co by艂o pomys艂em Harry'ego. Potter nigdy nie widzia艂 filmu na du偶ym ekranie i Severus z zaciekawieniem przygl膮da艂 si臋, gdy osiemnastolatek podskakiwa艂 na ciekawszych momentach. Nie spotkali zbyt wielu dziennikarzy, ale jednemu czy dw贸m uda艂o si臋 zrobi膰 im zdj臋cie, gdy wchodzili do domu. Ich wyj艣cia by艂y g艂贸wnym tematem ju偶 od dw贸ch tygodni. Po pierwszym artykule, kt贸ry cytowa艂 wypowied藕 Severusa o ich zwi膮zku i gro藕bach skierowanych do dziennikarzy, spekulacje sta艂y si臋 codzienno艣ci膮. Od tego, kt贸ry z nich nosi przys艂owiowe spodnie, kto wykonuje obowi膮zki domowe i o co si臋 k艂贸cili.


Dzisiejszy dzie艅 by艂 jednak wyj膮tkowy!


I to dzi臋ki鈥 c贸偶, anonimowym listom wys艂anym do redakcji Proroka i kilku innych gazet. Dotyczy艂y one tego, 偶e media trac膮 tylko czas i powinny zaj膮膰 si臋 prawdziwymi wiadomo艣ci i zostawi膰 par臋 w spokoju. Dzi臋ki temu dzisiaj nie wydrukowano 偶adnego zdj臋cia ani artyku艂u na ich temat.


Dumbledore by艂 bohaterem.


I bli藕niacy.


I Ron.


I Hermiona.


I Harry mia艂 przeczucie, 偶e kilka tych naprawd臋 paskudnych by艂o autorstwa znanego mistrza eliksir贸w.


U艣miechn膮艂 si臋 i zamiesza艂 zawarto艣膰 rondla. Postanowi艂, 偶e dzisiaj on co艣 ugotuje i mimo 偶e to samo w sobie nie by艂o niczym nowym, zdecydowa艂 si臋 na jeden z trudniejszych przepis贸w, kt贸ry zawiera艂 jakie艣 osiem milion贸w instrukcji. Bez znaczenia. I tak wyjdzie wy艣mienicie.


Mia艂 nadziej臋.


Czy偶by pomin膮艂 krok trzydziesty si贸dmy?


Nic dziwnego, 偶e na pocz膮tku przepisu napisano 鈥瀗ajlepsze z u偶yciem magii".


Jak ci idzie, kuchmistrzu?


Harry zerkn膮艂 przez rami膮 i zobaczy艂 Severusa stoj膮cego w drzwiach. Mia艂 na sobie鈥


Czy to moja koszulka?


Nie. My艣lisz, 偶e jakiekolwiek twoje ubranie by艂oby na mnie dobre? Wygl膮da艂bym idiotycznie.


Sk膮d to masz?


Mam to od wielu lat. To zwyk艂a, czarna koszulka, panie Potter. Nie widz臋 w niej nic dziwnego. Chyba 偶e chcia艂e艣 z tego zrobi膰 formalne spotkanie, wtedy b臋d臋 musia艂 nalega膰, aby艣 ty r贸wnie偶 si臋 przebra艂.


Harry u艣miechn膮艂 si臋, zdaj膮c sobie spraw臋, 偶e ma na sobie jedn膮 ze swoich ulubionych koszulek. Podarowali mu j膮 bli藕niacy 鈥 mia艂a czerwon膮 barw臋 Gryffindoru i napis: 鈥濲estem Lwem. Us艂ysz m贸j ryk." Na ni膮 narzucony mia艂 fartuch, kt贸ry przewi膮za艂 w pasie, a jego skrzyd艂a by艂y rozwini臋te. Nie wiedzia艂 o tym, ale wygl膮da艂 uroczo. Chcia艂 co艣 powiedzie膰, kiedy o艣lepi艂 go b艂ysk.


Co to by艂o?


Brzmia艂o prawie jak鈥 aparat fotograficzny.


Ale ich bariery ochronne nie pozwala艂y na robienie zdj臋膰 z zewn膮trz, czyli znaczy艂o to鈥


Harry spojrza艂 na Severusa, kt贸ry wci膮偶 sta艂 drzwiach z dumnym u艣mieszkiem na ustach. I aparatem w d艂oniach.


Powiedz, 偶e w艂a艣nie nie zrobi艂e艣 mi zdj臋cia.


Nie powiem.


C贸偶, trzeba by艂o si臋 jako艣 mu odwdzi臋czy膰. Skoro nie mia艂 aparatu, Harry postanowi艂 wykorzysta膰 najbli偶sz膮 rzecz.


M膮k臋.


Wykorzystuj膮c sw贸j refleks szukaj膮cego, odwr贸ci艂 si臋 b艂yskawicznie i chwyci艂 gar艣膰 m膮ki, rzucaj膮c j膮 na starszego m臋偶czyzn臋. Na szcz臋艣cie blat kuchenny przy piekarniku znajdowa艂 si臋 niedaleko drzwi.


Bia艂y proszek trafi艂 prosto w Severusa, kt贸ry zakaszla艂 i prychn膮艂.


Zap艂acisz za to 鈥 powiedzia艂 spokojnie, kiedy od艂o偶y艂 aparat na st贸艂. Harry prze艂kn膮艂 ci臋偶ko, widz膮c u艣mieszek i morderczy b艂ysk w oku towarzysza.


Ucieka膰!


Chwyci艂 woreczek m膮ki i pobieg艂 do salonu, 艣ledzony przez Severusa, kt贸ry r贸wnie偶 chwyci艂 jedn膮 z torebek. Harry oczywi艣cie dowiedzia艂 si臋 o tym dopiero, gdy odwr贸ci艂 si臋 i zosta艂 trafiony鈥


Cukier puder?


Znowu zosta艂 obsypany. Za艣mia艂 si臋 i chwyci艂 gar艣膰 m膮ki, rzucaj膮c j膮 na 艣lepo i maj膮c nadziej臋, 偶e trafi艂 swojego towarzysza. C贸偶, jego albo kanap臋.


Wkr贸tce powietrze zg臋stnia艂o od fruwaj膮cego proszku i wszystko by艂o nim pokryte. Harry z Severusem stali naprzeciwko siebie, szczerz膮c si臋 szeroko. Obaj r贸wnie偶 byli pokryci bia艂ym proszkiem. M臋偶czyzna podszed艂 do niego i obj膮艂, g艂o艣no ca艂uj膮c te r贸偶owe usta, kt贸re teraz pokryte by艂y jasnymi smugami.


Odsun臋li si臋 od siebie po d艂u偶szej chwili.


Potrzebujemy jeszcze kilku sk艂adnik贸w i mo偶emy robi膰 za ciasteczka.


W rzeczy samej. Co艣 si臋 chyba pali.


Chwil臋 zaj臋艂o Harry'emu przyswojenie sensu zdania zanim w jego g艂owie zapali艂o si臋 ostrzegawcze 艣wiate艂ko.


Cholera! Obiad! 鈥 krzykn膮艂, wyrywaj膮c si臋 z obj臋膰 m臋偶czyzny i biegn膮c do kuchni, aby uratowa膰 kurczaka.


Severus za艣mia艂 si臋 i powoli ruszy艂 za nim. Patrzy艂, jak Harry gor膮czkowo ratuje pal膮ce si臋 jedzenie. Wci膮偶 by艂 pokryty m膮k膮 i cukrem. Severus wzi膮艂 do r臋ki aparat i niezauwa偶ony zrobi艂 kolejne zdj臋cie. Opu艣ci艂 urz膮dzenie, aby spojrze膰 na swojego towarzysza, kt贸ry w艂a艣nie odwr贸ci艂 si臋 w jego stron臋 z u艣miechem na ustach.


Ha! Chyba mi si臋 uda艂o! 鈥 oznajmi艂, machaj膮c drewnian膮 艂y偶k膮. Zachichota艂 tryumfalnie i powr贸ci艂 do przygotowywania posi艂ku, nuc膮c pod nosem i podskakuj膮c od nadmiaru energii.


W tym momencie Severus podj膮艂 decyzj臋.


Poprosi Harry'ego o r臋k臋.


Nie wiedzia艂 jeszcze tylko jak to zrobi.




Rozdzia艂 X 鈥 Pytanie i Odpowied藕


Severus wola艂by uk艂ada膰 cukierki dyrektora w kolejno艣ci alfabetycznej ni偶 przebywa膰 w tym miejscu.


Wola艂by pozwoli膰 Trelawney na wr贸偶enie mu z r臋ki.


Wola艂by pom贸c Hagridowi nakarmi膰 zwierz臋ta.


Do cholery, Severus wola艂by zata艅czy膰 kankana w czerwonej sukni i w towarzystwie piosenkarzy ni偶 by膰 w tym miejscu.


Na Grimmuald Place pod numerem 12.


Przed Syriuszem Blackiem i Remusem Lupinem.


Tak, kankan brzmia艂 zdecydowanie bardziej kusz膮co.


Wiedzia艂, 偶e nie musia艂 tego robi膰. Nie tylko ze wzgl臋du na to, 偶e w dzisiejszych czasach takie tradycje zosta艂y zapomniane, nawet je艣li by艂y poprawnym i odpowiedzialnym podej艣ciem do sytuacji. Nie znaczy艂o to r贸wnie偶, 偶e swoj膮 przysz艂o艣ci powierza艂 psiemu animagusowi.


Uroczo.


Kiedy miesi膮c temu po raz pierwszy zdecydowa艂, 偶e poprosi Harry'ego o r臋k臋, w g艂臋bi serca zdawa艂 sobie spraw臋, 偶e taki dzie艅 nadzieje. Severus podchodzi艂 z szacunkiem do czarodziejskich tradycji. Najpierw musi poprosi膰 o zgod臋 rodzin臋 Harry'ego, zanim ukl臋knie przed nim na jedno kolano.


Wi臋c teraz siedzia艂 na zakurzonym krze艣le, popijaj膮c przeci臋tn膮 herbat臋 i niezr臋cznie przeskakuj膮c wzrokiem pomi臋dzy swoimi dwoma szkolnymi rywalami. Chcia艂 to wszystko za艂atwi膰 ju偶 jaki艣 czas temu, ale zar贸wno wilko艂ak jak i pies wykonywali swoje misje i dopiero teraz znale藕li razem woln膮 chwil臋. Zafiuka艂 do Lupina, poniewa偶 rozmowa z nim by艂a 艂atwiejsza i zaanga偶owa艂 to ma艂e spotkanie. Lupin wydawa艂 si臋 by膰 zaskoczony tym, 偶e chce si臋 z nimi spotka膰 bez towarzystwa Harry'ego, najprawdopodobniej przewiduj膮c tym samym k艂贸tni臋, ale teraz wpatrywa艂 si臋 w Severusa denerwuj膮cym wzrokiem, kt贸ry m贸wi艂, 偶e wilko艂ak dok艂adnie wie, o co chodzi.


Animagus po jego prawej wygl膮da艂 na zdezorientowanego jak zawsze. Zaskoczenie go b臋dzie najlepsz膮 cz臋艣ci膮 tego wszystkiego.


Prawie.


Kiedy ta dw贸jka by艂a na misjach, by艂 gotowy si臋 z nimi zmierzy膰. Teraz szuka艂 ka偶dej wym贸wki, aby to omin膮膰.


M贸j Bo偶e, Black, czy w og贸le wiesz na czym polega sprz膮tanie? To miejsce wygl膮da r贸wnie okropnie jak za czas贸w zebra艅 Zakonu.


Wiedzia艂, 偶e to by艂o s艂abe zagranie. M臋偶czyzna by艂 tu trzymany jak jeniec po swojej ucieczce z Azkabanu. Severus sam nie chcia艂by tutaj mieszka膰. Syriusz zarumieni艂 si臋 nieznacznie i otworzy艂 usta, ale Lupin natychmiast po艂o偶y艂 mu d艂o艅 na ramieniu, nie pozwalaj膮c doj艣膰 do s艂owa.


Syriusz zostaje tutaj pomi臋dzy kr贸tkimi przerwami podczas misji. Mo偶e powiesz nam co ci臋 tutaj sprowadza, profesorze Snape?


Tak. Oczywi艣cie, ale鈥 鈥 Cholera, to by艂o trudne 鈥 m贸wcie mi Severus.


M臋偶czy藕ni unie艣li brwi, zaskoczeni. Nie tego si臋 spodziewali. Do cholery, Severus sam si臋 tego nie spodziewa艂, ale kiedy chcesz poprosi膰 o r臋k臋 czyjego艣 chrze艣niaka, by膰 mo偶e powinni艣cie m贸wi膰 sobie po imieniu. Syriusz za艂o偶y艂 r臋ce na piersi, wpatruj膮c si臋 w niego podejrzliwie.


艢wietnie! Czego chcesz Smar鈥 Au! 鈥 Na szcz臋艣cie Remus wiedzia艂, 偶e po艂o偶enie r臋ki na ramieniu to czasem za ma艂o i uderzy艂 Syriusza w ty艂 g艂owy. 鈥 艢WIETNIE! Czego chcesz, Severusie?


Moje imi臋 jeszcze nigdy nie brzmia艂o tak obco w niczyich ustach.


Przyszed艂em, aby zgodnie z tradycj膮, poprosi膰 was o r臋k臋 waszego syna chrzestnego.


No i prosz臋. Zrobione. Po miesi膮cu czekania i dw贸ch okropnych dniach przygotowywania si臋, po tym, kiedy ju偶 zaanga偶owa艂 spotkanie, wszystko by艂o sko艅czone. Lupin wygl膮da艂 tak, jakby dok艂adnie tego si臋 spodziewa艂. Odchyli艂 si臋 na krze艣le, wygl膮daj膮c na jedynie troch臋 zamy艣lonego.


Black wygl膮da艂 jakby prze艂kn膮艂 gar艣膰 jaj bahanek.


CO TAKIEGO! 鈥 wrzasn膮艂, zrywaj膮c si臋 na r贸wne nogi.


Severus nie spuszcza艂 z niego wzroku, staraj膮c si臋 zachowa膰 spok贸j.


Chc臋 po艣lubi膰 Harry'ego. Przyszed艂em prosi膰 ciebie i wi鈥 Lupina o wasze b艂ogos艂awie艅stwo.


Prosz臋, m贸w mi Remus.


Lunatyku, nie mo偶esz podchodzi膰 do tego powa偶nie.


Mog臋 i tak w艂a艣nie robi臋. Powiedz mi, Severusie, dlaczego chcesz po艣lubi膰 Harry'ego.


Dlaczego?


Nie wierz臋! 鈥 parskn膮艂 Syriusz i zacz膮艂 kr膮偶y膰 dooko艂a pokoju. Wywo艂ywa艂o to u Severusa du偶e poczucie dyskomfortu, ale pr臋dzej ogoli sobie g艂ow臋 ni偶 pozwoli psu si臋 o tym dowiedzie膰. 鈥 Odpowied藕 brzmi nie! Absolutnie nie! Nie pozwol臋, 偶eby ten cz艂owiek zosta艂 cz臋艣ci膮 rodziny! Pr臋dzej wypij臋 艣rodki do czyszczenia ni偶 b臋d臋 tu siedzia艂 i tego s艂ucha艂. Ten facet鈥


Severus zaczyna艂 si臋 denerwowa膰. Mo偶e i tego wymaga艂a tradycja, ale nie zamierza艂 wys艂uchiwa膰 obelg. Harry'ego nie 艂膮czy艂y z t膮 dw贸jk膮 偶adne wi臋zy krwi. Severus widzia艂 jego prawdziw膮 rodzin臋, kt贸rych nie obchodzi艂 los nastolatka.


Kocham go.


Syriusz zatrzyma艂 si臋 gwa艂townie, s艂ysz膮c ciche wyznanie.


S艂ucham?


Kocham go. Chc臋 wzi膮膰 z nim 艣lub, poniewa偶 go kocham i chc臋 sp臋dzi膰 z nim reszt臋 偶ycia. Jeste艣my towarzyszami. To jedyne rozs膮dne wyj艣cie.


Powiedzia艂by艣 wszystko, 偶eby tylko nas przekona膰 鈥 oznajmi艂 Black, podchodz膮c do mistrza eliksir贸w i patrz膮c mu w oczy.


Mo偶esz wierzy膰 w co chcesz, a ja mog臋 zaopatrzy膰 ci臋 w najlepsze 艣rodki czyszcz膮ce, ale m贸wi臋 prawd臋. Jestem towarzyszem twojego chrze艣niaka. Kocham go i chc臋 przypiecz臋towa膰 nasz zwi膮zek.


Syriusz przygl膮da艂 mu si臋 przez moment, zanim odwr贸ci艂 si臋 w stron臋 Remusa.


To nie jest Snape, Lunatyku! Nie istnieje cie艅 szansy, 偶e nietoperz wie cokolwiek o mi艂o艣ci! On nie potrafi kocha膰! Do tego potrzebne jest serce!


Severus mia艂 powy偶ej uszu udawania spokoju. Wsta艂 i spojrza艂 Blackowi w oczy.


Zapewniam ci臋, psie, 偶e mam serce! Tw贸j cholerny chrze艣niak si臋 o nie postara艂!


Ty鈥


Odpowied藕 zosta艂a uci臋ta, kiedy Remus podni贸s艂 si臋 ze swojego miejsca i wyci膮gn膮艂 d艂o艅 do Severusa.


Masz moje b艂ogos艂awie艅stwo.


Co?


CO? Lunatyku鈥


Zamknij si臋 i zacznij my艣le膰, 艁apo! Kilka miesi臋cy temu sam m贸wi艂e艣, 偶e Harry musi walczy膰 o mi艂o艣膰. Jak my艣lisz, co si臋 tutaj, do cholery, wyprawia? 鈥 Jego d艂o艅 wci膮偶 by艂a wyci膮gni臋ta i Severus chwyci艂 j膮, potrz膮saj膮c.


Kiedy opu艣cili r臋ce, Remus spojrza艂 wyzywaj膮co na Syriusza. Wida膰 by艂o, 偶e Black nie czu艂 si臋 dobrze w tej ca艂ej sytuacji, zamykaj膮c i otwieraj膮c usta w ostatniej pr贸bie znalezienia argument贸w.


Nie chc臋 twojej przyja藕ni, Black. Chc臋 twojego b艂ogos艂awie艅stwa na wsp贸lne 偶ycie z Harrym. Na uszcz臋艣liwienie go. 鈥 Koniec. Severus nie mia艂 nic wi臋cej do powiedzenia. Je艣li ten cz艂owiek dalej b臋dzie si臋 sprzeciwia艂, Snape wyjdzie i po艣lubi Harry'ego mimo wszystko.


Syriusz w ko艅cu zamkn膮艂 usta i zmierzy艂 Snape'a wzrokiem. W ko艅cu wyda艂 z siebie zdesperowany d藕wi臋k, kt贸ry m贸g艂by by膰 po艂膮czeniem j臋ku i warkni臋cia. Zamruga艂, pr贸buj膮c zmusi膰 swoje cia艂o do reakcji, a偶 w ko艅cu jego d艂o艅 wystrzeli艂a w kierunku Severusa.


Snape przygl膮da艂 si臋 mu, jakby to by艂a najdziwniejsza reakcj膮, jak膮 kiedykolwiek widzia艂. Bior膮c pod uwag臋 ca艂膮 sytuacj臋, prawdopodobnie tak by艂o.


Tak jak powiedzia艂e艣鈥 Nie oznacza to, 偶e jeste艣my przyjaci贸艂mi, ale Harry jest z tob膮 szcz臋艣liwy. Wi臋c masz鈥 moje b艂ogos艂awie艅stwo. I鈥 do cholery, m贸w mi Syriusz.


Severus powoli uj膮艂 wyci膮gni臋t膮 d艂o艅. Ca艂a sytuacja by艂a nieco dziwna.


Dzi臋kuj臋鈥 Syriuszu. 鈥 Severus nigdy nie przypuszcza艂, 偶e kiedykolwiek wypowie te s艂owa. Nigdy. Nie wyobra偶a艂 sobie momentu, w kt贸rym m贸g艂by wypowiedzie膰 imi臋 animaga poprzedzone podzi臋kowaniem. Gdyby kiedy艣 kto艣 mu co艣 takiego powiedzia艂鈥 no c贸偶, na pewno wybuchn膮艂by 艣miechem. I to bardzo g艂o艣nym. Nawet w miejscu publicznym.


Pu艣cili swoje d艂onie, jakby si臋 oparzyli.


Tak, no c贸偶. Dzi臋kuj臋鈥 Remusie i Syriuszu鈥 za herbat臋, ale musz臋 ju偶 wraca膰 do szko艂y na kolacj臋.


Oczywi艣cie 鈥 powiedzia艂 Remus, prowadz膮c Severusa do kominka. Syriusz by艂 krok za nimi, nie odzywaj膮c si臋.


Snape wzi膮艂 gar艣膰 proszku i wrzuci艂 go w p艂omienie, zabarwiaj膮c je na zielono. Ju偶 chcia艂 w nie wkroczy膰 i przenie艣膰 si臋 do szko艂y, kiedy zatrzyma艂a go d艂o艅 na ramieniu. Odwr贸ci艂 si臋 i spojrza艂 w twarz Lupina, kt贸ry u艣miecha艂 si臋 krzywo, ale jego oczy wyra偶a艂y rado艣膰.


Powodzenia!


Severus skin膮艂 g艂ow膮 i wszed艂 w p艂omienie, wykrzykuj膮c cel podr贸偶y.


Tak鈥


Zdecydowanie wola艂by zata艅czy膰 kankana.


Ale otrzyma艂 potrzebne b艂ogos艂awie艅stwo, a 偶adne skoki i kopni臋cia by mu w tym nie pomog艂y.


Chyba.


O O O O


Przypomnij mi, dlaczego tutaj jestem, Hermiono? 鈥 zapyta艂 Harry, pr贸buj膮c rozlu藕ni膰 mi臋艣nie plec贸w. Od ponad godziny mia艂 schowane skrzyd艂a i nie wygl膮da艂o na to, 偶eby sytuacja mia艂a w najbli偶szym czasie ulec zmianie.


Poniewa偶 obowi膮zkiem druhny jest pomoc w wybraniu sukni 艣lubnej. 艢lub ju偶 za dwa miesi膮ce.


Przyjaciele przechadzali si臋 po mugolskim butiku w Londynie. Hermiona przegl膮da艂a suknie, a Harry stara艂 si臋 ignorowa膰 posy艂ane mu przez innych spojrzenia. Kiedy weszli, sprzedawczyni zapyta艂a go oschle czy jest panem m艂odym i wygl膮da艂a tak, jakby mia艂a mu skr臋ci膰 kark, gdyby tylko odpowiedzia艂 twierdz膮co. Hermiona odpar艂a rado艣nie, 偶e Harry jest jej druhn膮 i teraz wszyscy spogl膮dali na niego dziwnie. Poprawi艂 ko艂nierz, pr贸buj膮c zakry膰 czarne wzory. Us艂ysza艂 ju偶 kilka pochlebnych komentarzy o tym, jaki jest s艂odki i wygl膮da艂o na to, 偶e wszyscy my艣leli, 偶e jest najlepszym przyjacielem-gejem. Nie, 偶eby nie by艂a to prawda.


Hermiona zdecydowa艂a, 偶e za艂o偶y mugolsk膮 sukni臋, podczas gdy Ron b臋dzie ubrany w szat臋. Jego matka nalega艂a na tradycyjny czarodziejski ubi贸r, co oznacza艂o鈥 brak spodni. Ron o ma艂o nie zemdla艂 i prawie zamordowa艂 Harry'ego, gdy ten skomentowa艂, 偶e oboje pa艅stwo m艂odzi b臋d膮 ubrani w suknie. Sam Harry nie wiedzia艂, co na艂o偶y w wielki dzie艅. Pozostawi艂 t臋 spraw臋 Hermionie.


Co my艣lisz o tej? 鈥 zapyta艂a Hermiona, wskazuj膮c sukni臋 na jednym z manekin贸w.


Szczerze?


Tak.


Jest bia艂a.


Harry!


Hermiono! Jestem najmniej modn膮 osob膮 jak膮 znasz. Wiem, 偶e Ginny jest w szkole, ale nie s膮dzisz, 偶e by艂aby o wiele lepszym towarzyszem zakup贸w?


Jeste艣 moim najlepszym przyjacielem, Harry. Mia艂am nadziej臋, 偶e my艣lisz o mnie podobnie.


Wiesz, 偶e tak.


I wychodz臋 za m膮偶 za cz艂owieka, kt贸rego uwa偶asz za brata.


Tak鈥


Wi臋c zapytam jeszcze raz: co s膮dzisz o tej sukni?


Harry westchn膮艂 i tym razem przyjrza艂 si臋 uwa偶niej.


Jest 艂adna鈥 ale ma za du偶o pere艂. Nie b臋d膮 ci pasowa膰.


Hermiona u艣miechn臋艂a si臋 lekko.


W porz膮dku, szukajmy dalej.


Troch臋 p贸藕niej mieli ramiona pe艂ne sukien i sprzedawczyni, ju偶 nieco milsza, zaprowadzi艂a ich do przymierzalni. Harry poczu艂 si臋 jakby wkroczy艂 do domu 艣miechu. Po jednej stronie znajdowa艂y si臋 kabiny, gdzie mo偶na by艂o si臋 przebra膰, a po drugiej stronie rz膮d luster. Bardzo, bardzo wielu luster. By艂o to nieco przera偶aj膮ce, poniewa偶 nikt nie potrzebowa艂 tylu luster. Kilka kobiet pos艂a艂o mu podejrzliwe spojrzenia. Czy gdzie艣 znajdowa艂 si臋 znak 鈥濵臋偶czyznom wst臋p wzbroniony", kt贸rego nie zauwa偶y艂?


Powoli si臋 wycofaj鈥, pomy艣la艂 i w艂a艣nie zaczyna艂 to robi膰, kiedy poczu艂 nacisk na plecach i odwr贸ci艂 si臋.


Teraz nie ma ju偶 odwrotu, panie druhno 鈥 powiedzia艂a sprzedawczyni.


Harry zastanowi艂 si臋, ile jeszcze razy zostanie mu ta funkcja wypomniana, ale wspomnienie o tym widocznie rozlu藕ni艂o towarzystwo.


Mo偶e powinienem nosi膰 specjaln膮 tabliczk臋 na szyi.


Dobrze! 鈥 oznajmi艂a Hermiona z delikatnie udawanym podekscytowaniem, kiedy powiesi艂a suknie i popchn臋艂a Harry'ego na jedno z krzese艂. 鈥 Zosta艅 tutaj, a ja zaczn臋 si臋 przebiera膰. Masz by膰 brutalnie szczery, rozumiesz?


Brutalnie, jasne! B臋d臋 brutalnie brutalny 鈥 odpar艂 Harry, sil膮c si臋 na powag臋.


艢wietnie. 鈥 Panna m艂oda odwr贸ci艂a si臋 i znikn臋艂a w przebieralni.


Min臋艂o kilka minut zanim odezwa艂a si臋 zza zamkni臋tych drzwi.


Jak id膮 treningi?


Harry ucieszy艂 si臋 z tego ma艂ego rozproszenia my艣li.


Dosy膰 dobrze. Moody zmniejszy艂 ilo艣膰 niezapowiedzianych atak贸w, a z racji tego, 偶e zbli偶aj膮 si臋 egzaminy, mam wi臋cej korepetycji. Powiedzia艂 mi te偶 na czym b臋dzie polega艂 m贸j test ko艅cowy.


Tak? Kilka walk ze strasznymi istotami? A mo偶e b臋dziesz musia艂 stawi膰 czo艂a przeszkolonym aurorom?


Nie, 偶adne z powy偶szych.


Wi臋c co b臋dziesz musia艂 zrobi膰?


B臋d臋 musia艂 poprowadzi膰 lekcj臋.


Hermiona uchyli艂a drzwi i wystawi艂a g艂ow臋.


S艂ucham?


Ka偶e mi poprowadzi膰 lekcj臋 z si贸dmym rokiem. Powiedzia艂, 偶e nast膮pi to gdzie艣 w okolicach maja.


Wi臋c nie jest tak 藕le!


Ha! Nie jest 藕le? Gdybym m贸g艂 to z ch臋ci膮 wybra艂bym Auror贸w.


Jaki wybierzesz temat?


Nie mam cholernego poj臋cia.


C贸偶, my艣l臋, 偶e poradzisz sobie 艣wietnie! A teraz powiedz mi co s膮dzisz o tej sukni.


Hmm鈥 jaki by艂 zamys艂?


Elegancko i tradycyjnie.


Wygl膮dasz jak beza.


Hermiona obr贸ci艂a si臋 kilkakrotnie przed lustrem. Pierwsza suknia by艂a morzem tiulu.


Jest lekko bufiasta, nie s膮dzisz?


Lekko?


No dobrze, bardzo.


Przymierz inne.


Hermiona wr贸ci艂a do przymierzalni. Tym razem to Harry narzuci艂 temat rozmowy.


Jutro jest ostatni mecz Armat, prawda?


Tak, przyjdziesz?


Pewnie. Ron b臋dzie gra艂?


Rudzielec du偶o trenowa艂, ale nie zagra艂 jeszcze w 偶adnym meczu.


Tak. Poniewa偶 to ostatni mecz, maj膮 zagra膰 wszyscy rezerwowi. Je艣li Ron ma wskoczy膰 na wy偶sz膮 pozycj臋, chc膮 zobaczy膰 do czego jest zdolny na boisku.


Na pewno p贸jdzie mu 艣wietnie.


Je艣li nie zwymiotuje w powietrzu. Co powiesz na t臋?


Hermiona wysz艂a z kabiny i Harry zastanowi艂 si臋, czy do ubrania tak du偶ej ilo艣ci materia艂u u偶ywa艂a pomocy magii. Musia艂a. Harry w膮tpi艂, czy kobiety potrafi艂y si臋 wcisn膮膰 w te suknie same.


Ronowi si臋 spodoba.


Czarownica obr贸ci艂a si臋 i natychmiast zrozumia艂a, o czym m贸wi jej przyjaciel.


艁a艂, to si臋 nazywa obni偶one plecy.


Nast臋pna?


Nast臋pna.


Wiele sukien p贸藕niej Hermiona w ko艅cu znalaz艂a t膮 perfekcyjn膮. Harry nie m贸g艂 by膰 szcz臋艣liwszy, poniewa偶 sp臋dzili w sklepie ponad dwie godziny. Wiedzia艂, 偶e przyjaci贸艂ka by艂a wybredna, ale to graniczy艂o z absurdem. Kiedy wyszli na zewn膮trz, Harry poczu艂 si臋 jak wolny cz艂owiek. Skr臋cili w boczn膮 alejk臋, gdzie Hermiona zmniejszy艂a sukni臋 i w艂o偶y艂a j膮 do torebki. Wtedy Harry pope艂ni艂 b艂膮d, pytaj膮c:


Wi臋c gdzie teraz?


Teraz idziemy ubra膰 ciebie! 鈥 odpowiedzia艂a weso艂o Hermiona i chwyci艂a go za r臋k臋, aportuj膮c si臋.


O O O O


Severus siedzia艂 przy biurku, oceniaj膮c prace. Koniec roku by艂 dla niego zawsze czym艣 s艂odko-gorzkim. Z jednej strony cieszy艂a go wizja letniej ciszy i spokoju, ale miesi膮c poprzedzaj膮cy wakacje by艂 pe艂en koszmarnego czytania i oceniania, co wprowadza艂o m臋偶czyzn臋 w okropny nastr贸j. W ostatnich tygodniach dwukrotnie pok艂贸ci艂 si臋 z Harrym. Za ka偶dym jednak razem czu艂 si臋 szczerze winny i szybko przeprasza艂 swojego towarzysza. Dla nich obu by艂 to stresuj膮cy okres, poniewa偶 Harry zbli偶a艂 si臋 ko艅ca treningu.


W艂a艣nie w tym momencie zdawa艂 sw贸j ostatni egzamin 鈥 prowadzi艂 wyk艂ad na temat wampir贸w z si贸dmym rokiem. Ukryty 偶art sytuacyjny nie umkn膮艂 Snape'owi i 艂apa艂 si臋 na my艣leniu o tym, jak cz臋sto Harry musia艂 por贸wnywa膰 go do wampira podczas w艂asnej kariery szkolnej.


Kiedy Harry wspomnia艂 o egzaminie po raz pierwszy, Severus pomy艣la艂, 偶e Moody jest dla niego zbyt pob艂a偶liwy. Jednak im bli偶ej egzaminu, tym bardziej Harry si臋 denerwowa艂 i Snape musia艂 zmieni膰 zdanie. Nogi ch艂opaka trz臋s艂y si臋 niemal bez przerwy, nie potrafi艂 zamilkn膮膰 i Severus przesta艂 liczy膰 ile razy Harry najad艂 si臋 atramentu. Snape zda艂 sobie spraw臋, 偶e Moody znalaz艂 idealnie s艂aby punkt ch艂opaka. Harry by艂 urodzonym wojownikiem i walka nie by艂a dla niego 偶adnym problemem. Publiczne wyst膮pienie by艂y czym艣 zupe艂nie innym. Harry nienawidzi艂 zwraca膰 na siebie uwagi. Jako nauczyciel b臋dzie w jej centrum, skupiaj膮c na sobie trzydzie艣cioro uczni贸w. Je艣li poradzi sobie z tym, da rad臋 z ca艂膮 reszt膮.


Z zamy艣lenia wyrwa艂o go pukanie.


Wej艣膰! 鈥 krzykn膮艂, wracaj膮c do oceniania. Przypuszcza艂, 偶e jaki艣 ucze艅 przyszed艂 z pytaniem dotycz膮cym ko艅cowych egzamin贸w. Jednak okaza艂o si臋, 偶e to鈥


Severus, m贸j ch艂opcze!


Albus.


Jak si臋 dzisiaj miewasz? 鈥 zapyta艂 dyrektor, siadaj膮c na krze艣le, kt贸re sta艂o na przeciwko profesorskiego biurka. By艂o to troch臋 dziwne, poniewa偶 zazwyczaj to Severus znajdowa艂 si臋 w tamtym miejscu.


W porz膮dku, Albusie. Co mog臋 dla ciebie zrobi膰?


Czy nie mog臋 po prostu odwiedzi膰 mojego ulubionego nauczyciela eliksir贸w?


Jedyny nauczyciel eliksir贸w w Hogwarcie uni贸s艂 wzrok i spojrza艂 w l艣ni膮ce, niebieskie oczy.


Nie, nie mo偶esz. Nie, kiedy twoje oczy migocz膮 w ten spos贸b. Czego chcesz?


Starszy m臋偶czyzna za艣mia艂 si臋.


Jak si臋 uk艂adaj膮 sprawy pomi臋dzy tob膮 a Harrym? 鈥 zapyta艂, a iskierki w jego oczach nabra艂y mocy.


艢wietnie, czemu pytasz?


Bez powodu. Pomy艣la艂em, 偶e mo偶e jest co艣, o czym chcia艂by艣 mi powiedzie膰, a co dotyczy waszej przysz艂o艣ci.


Severus zmru偶y艂 oczy. Czy on wiedzia艂? Nie, nie m贸g艂. Powiedzia艂 o tym tylko psom, a pier艣cionek kupi艂 kilka dni temu. Chyba 偶e鈥


W porz膮dku, kt贸ry kundel ci powiedzia艂?


Powiedzia艂 mi co, przyjacielu? 鈥 za艣mia艂 si臋 Albus.


Wiesz co. To, 偶e chc臋 po艣lubi膰 Harry'ego 鈥 wyszepta艂 Severus na wypadek, gdyby byli pods艂uchiwani.


Chcesz poprosi膰 Harry'ego o r臋k臋? Gratulacje!


Och, nie udawaj zaskoczonego, stary g艂upcze!


Zapewniam ci臋, 偶e nie udaj臋.


Wi臋c sk膮d鈥


Wiedzia艂em, 偶e co艣 si臋 艣wi臋ci i mia艂em swoje podejrzenia, kt贸re w艂a艣nie potwierdzi艂e艣.


Severus siedzia艂 oniemia艂y. Sam wszed艂 w zastawion膮 pu艂apk臋. Albus za艣mia艂 si臋 po raz kolejny, widz膮c min臋 m艂odszego m臋偶czyzny.


Zdecydowa艂e艣 ju偶 kiedy?


Severus potrz膮sn膮艂 g艂ow膮.


C贸偶, powodzenia w takim razie 鈥 powiedzia艂 dyrektor, wstaj膮c i ruszaj膮c w stron臋 drzwi. 鈥 Jednak nie czekaj zbyt d艂ugo. Do widzenia, Severusie.


Zaczekaj.


S艂ucham?


Jak ty to robisz?


Albus u艣miechn膮艂 si臋 krzywo.


Trzeba mie膰 zawsze szeroko otwarte oczy.


Po chwili ju偶 go nie by艂o.


Mistrz eliksir贸w wpatrywa艂 si臋 przez chwil臋 w drzwi, a potem od艂o偶y艂 pi贸ro i potar艂 twarz obiema d艂o艅mi. Rozleg艂o si臋 pukanie.


Czego znowu chcesz, starcze?


Nie mog臋 uwierzy膰, 偶e masz czelno艣膰 wypomina膰 mi wiek, wujku Severusie.


Na d藕wi臋k g艂osu uni贸s艂 szybko g艂ow臋 i zobaczy艂 w drzwiach swojego chrze艣niaka.


Draco. Nie, 偶ebym nie cieszy艂 si臋 z twojej wizyty, ale co tutaj robisz?


Mia艂em chwil臋 wolnego czasu wi臋c postanowi艂em odwiedzi膰 swojego ojca chrzestnego.


Ty nie pracujesz, Draco. W膮tpi臋, 偶eby艣 mia艂 jaki艣 鈥瀋zas wolny od pracy".


Nie znaczy to, 偶e nie jestem zaj臋tym cz艂owiekiem 鈥 odpar艂 blondyn z wy偶szo艣ci膮.


Oczywi艣cie. Wybacz mi, prosz臋. Teraz powiedz mi, po co przyszed艂e艣? 鈥 zapyta艂. Zawsze by艂 z chrze艣niakiem blisko, ale ch艂opak nie by艂 znany ze sk艂adania wizyt.


Draco przeszed艂 przez pok贸j i usiad艂 na tym samym krze艣le, na kt贸rym jeszcze przed chwil膮 znajdowa艂 si臋 Albus.


Wi臋c鈥 zamierzasz o艣wiadczy膰 si臋 Potterowi?


Chwila. Co?


Co?


O艣wiadczy膰 si臋? Zwi膮za膰 si臋 w臋z艂em ma艂偶e艅skim? Przyczepi膰 sobie kul臋 u nogi? Pasuje tutaj wiele tandetnych eufemizm贸w, kt贸re powsta艂y na przestrzeni lat.


Albus i jego przeczucia to jedno, ale wiedza Draco to co innego.


Sk膮d鈥


Jeste艣 moim d艂u偶nikiem. Kt贸rego艣 dnia by艂em na Pok膮tnej i widzia艂em jak wychodzisz ze sklepu jubilerskiego. Nierozwa偶nie, wujku Severusie. Wszed艂em tam chwil臋 p贸藕niej, 偶eby us艂ysze膰 o wszystkim od sprzedawcy.


Oczy Snape'a rozszerzy艂y si臋. Zapomnia艂 o tym. Wszed艂 do sklepu czarodzieja i kupi艂 pier艣cionek. By艂 tak zaabsorbowany wybraniem odpowiedniego, 偶e zupe艂nie zapomnia艂 o tym, 偶e sprzedawca natychmiast powiadomi o wszystkim pras臋.


Nie ma strachu. Wszystkim si臋 zaj膮艂em.


Naprawd臋?


Tak. Upewni艂em si臋, 偶e nikomu nie pisn膮艂 s艂贸wkiem i wymaza艂em mu pami臋膰 z ostatnich kilku godzin. Uwa偶am, 偶e powinienem dosta膰 za to nagrod臋, chocia偶 martwi mnie to, 偶e mnie nie rozpozna艂. Jestem w ko艅cu Malfoyem.


Jestem nieco zdziwiony, 偶e w og贸le mi pomog艂e艣.


Mo偶e bardziej ni偶 nieco. Zdziwienie graniczy艂o z ca艂kowitym niedowierzaniem.


Blondyn odchyli艂 si臋 na krze艣le.


Musz臋 przyzna膰, 偶e zaskoczy艂 mnie fakt, i偶 ty i wr贸偶ek jeste艣cie towarzyszami. Nieco dziwnie i niespotykanie. Jednak musz臋 ch艂opakowi pogratulowa膰. By艂em pewien, 偶e pr臋dzej mugol obejmie stanowisko Ministra Magii ni偶 ty publicznie przyznasz si臋, 偶e jeste艣 zakochany.


Nie wyja艣nia to powodu twojej pomocy. Zw艂aszcza, 偶e nie ma tu dla ciebie 偶adnej korzy艣ci.


W odpowiedzi Severus otrzyma艂 jedynie wzruszenie ramion. Po kilku minutach milczenia Draco zn贸w si臋 odezwa艂.


Mo偶e po prostu jestem mi艂膮 osob膮. Pomy艣la艂e艣 o tym? 鈥 Spojrza艂 na swojego ojca chrzestnego, kt贸ry nie potrafi艂 ukry膰 sceptycyzmu. 鈥 Najwyra藕niej nie. Pos艂uchaj. 鈥 Nachyli艂 si臋 na krze艣le. 鈥 Tak jak wspomnia艂em wcze艣niej, nigdy nie wpad艂em na to, 偶e kiedykolwiek przyznasz si臋 do odczuwania czego艣 takiego jak mi艂o艣膰, a zrobi艂e艣 to i na dodatek przed t艂umem obcych ludzi. Nigdy nie by艂e艣 szcz臋艣liwy. Mo偶e kiedy komu艣 grozi艂e艣, ale to i tak nie by艂o prawdziwe szcz臋艣cie. Nawet teraz, kiedy si臋 krzywisz, nie ma w twoich oczach z艂o艣ci. Dziwnie si臋 na ciebie patrzy z u艣miechem w oczach. To jedna z tych rzeczy, kt贸re przyprawiaj膮 mnie o dreszcze.


Severus spojrza艂 na Draco z nieco innej perspektywy.


To ca艂kiem doros艂e spostrze偶enia.


Malfoy u艣miechn膮艂 si臋 krzywo.


Mi艂o, 偶e w ko艅cu zauwa偶y艂e艣. Niestety musz臋 ju偶 i艣膰. Wpad艂em tylko powiedzie膰, 偶e jeste艣 moim d艂u偶nikiem. Nie wiem jak, nie wiem kiedy, ale upomn臋 si臋 o sp艂at臋. 鈥 Draco wsta艂 i ruszy艂 w stron臋 drzwi. Severus ruszy艂 za nim, ale nie m贸g艂 si臋 powstrzyma膰 od pytania:


Dlaczego tutaj jeste艣, Draco?


Czy nie poda艂em ci ju偶 powodu?


Draco鈥


Nowa nauczycielka magicznej muzyki, panna鈥.


Chedon茅t?


Tak. To kobieta dobrego pochodzenia i kultury. Jestem w trakcie zalot贸w.


Jest od ciebie pi臋膰 lat starsza.


Wiek to tylko liczby.


W takim razie przyda ci si臋 tw贸j urok wili.


Jestem ura偶ony tym, i偶 uwa偶asz, 偶e nie potrafi臋 zdoby膰 kobiety w naturalny spos贸b. Za偶ywam sw贸j eliksir 鈥 powiedzia艂 Draco zranionym tonem, unosz膮c d艂o艅 do piersi. Blondyn rzadko kiedy pozwala艂 sobie na takie swobodne zachowanie, ale Severus by艂 jedyn膮 osob膮, z kt贸r膮 m贸g艂 o wszystkim porozmawia膰. Dodatkowo, uwielbia艂 go dra偶ni膰.


M贸wisz powa偶nie?


Nic na to nie poradz臋: ludzie robi膮 dziwne rzeczy dla mi艂o艣ci.


Ty nie jeste艣 zakochany.


Jeszcze nie. Dobranoc, wujku Severusie.


Starszy m臋偶czyzna potrz膮sn膮艂 g艂ow膮.


Dobranoc, Draco.


Och, i postaraj si臋 nie zrobi膰 z siebie kretyna, kiedy ju偶 go o to zapytasz. W ko艅cu jeste艣 powi膮zany z Mafloyami. Ciekawe, czy po wszystkim b臋d臋 musia艂 zacz膮膰 nazywa膰 wr贸偶ka wujkiem.


Wyjd藕, Draco.


C贸偶 za okropne maniery.


Kiedy ch艂opak znikn膮艂, Snape wr贸ci艂 do biurka i przyjrza艂 si臋 pracom. Nie mia艂 ochoty na ich ocenianie, ale podni贸s艂 pi贸ro oraz jeden z pergamin贸w, staraj膮c si臋 wr贸ci膰 do odpowiedniego nastroju i opar艂 si臋 o biurko. W艂a艣nie zn贸w zaczyna艂 pisa膰, kiedy drzwi otworzy艂y si臋 hukiem. Ju偶 mia艂 zruga膰 intruza, bo naprawd臋 mia艂 dosy膰 tych wszystkich niezapowiedzianych wizyt, ale kiedy podni贸s艂 wzrok, zobaczy艂 par臋 zielonych oczu, kt贸re by艂y bardzo, bardzo blisko.


I zbli偶a艂y si臋 z ka偶d膮 sekund膮.


BUM!


CZY ZAWSZE MUSISZ MNIE PRZEWRACA膯?


JESTEM MISTRZEM!


Hej, chwila moment. Severus zamruga艂 ze swojego miejsca na pod艂odze.


Ju偶 otrzyma艂e艣 wyniki?


No tak. To znaczy, profesor Moody musi zg艂osi膰 to do Ministerstwa, ale powiedzia艂, 偶e zda艂em i jestem mistrzem Obrony! 鈥 oznajmi艂 Harry rado艣nie, le偶膮c na Severusie.


C贸偶, w takim razie musze ci pogratulowa膰.


Mistrz eliksir贸w przyci膮gn膮艂 go do poca艂unku, a kiedy kilka chwil p贸藕niej sytuacja zacz臋艂a by膰 nieco intensywniejsza, wyci膮gn膮艂 r贸偶d偶k臋 i zamkn膮艂 porz膮dnie drzwi.


Teraz nikt im nie przeszkodzi, do cholery.


O O O O


Prosz臋, Dzwonku, jeste艣 moim dru偶b膮! Powiniene艣 zajmowa膰 si臋 takimi rzeczami!


Nie sadz臋, 偶eby zabicie ci臋 by艂o jednym z obowi膮zk贸w dru偶by, Ron.


Ale chc臋, 偶eby艣 to zrobi艂! Sp贸jrz co mam na sobie. To by艂oby morderstwo z lito艣ci 鈥 powiedzia艂 rudzielec smutno, obracaj膮c si臋 i przygl膮daj膮c swojemu odbiciu w lustrze. Dzisiaj by艂 wielki dzie艅. 艢lub. I Ron si臋 denerwowa艂. Od dw贸ch godzin b艂aga艂 Harry'ego, aby go po prostu zabi艂.


Nie jest tak 藕le.


Nie jest 藕le? Mam na sobie sukienk臋!


Nie sukienk臋 tylko tradycyjn膮 szat臋 czarodziej贸w. Du偶a r贸偶nica.


呕adna r贸偶nica! Pomi臋dzy nogami mam przeci膮g, kt贸rego nie powinienem czu膰!


Harry nie potrafi艂 powstrzyma膰 chichotu, ale natychmiast spowa偶nia艂 widz膮c mordercze spojrzenie przyjaciela. Odkaszln膮艂 i spr贸bowa艂 nieco za艂agodzi膰 ca艂膮 sytuacj臋.


Przecie偶 nikt tego nie widzi i masz je zakryte. To nowe i modne szaty鈥 a przynajmniej tak twierdzi Hermiona, wi臋c nie masz co si臋 martwi膰.


艁atwo ci m贸wi膰! Ty masz na sobie co艣 przynajmniej w po艂owie normalnego!


Harry przewr贸ci艂 oczami, chocia偶 w duszy podoba艂 mu si臋 str贸j. Hermiona zdecydowa艂a, 偶e powinni uszanowa膰 swoje pochodzenie. Skoro by艂a mugolakiem 鈥 wybra艂a mugolsk膮 sukni臋. Ron, jako czarodziej czystej krwi, mia艂 tradycyjny str贸j czarodziei. Wi臋c dziewczyna uzna艂a, 偶e Harry powinien by膰 po艂膮czeniem obu styl贸w.


Uda艂o mu si臋 znale藕膰 czarodziejsk膮 szat臋, kt贸ra nie zakrywa艂a ca艂ych n贸g, ale by艂a uci臋ta z przodu i nieco wyd艂u偶ona z ty艂u, co dawa艂o efekt fraku. Do tego eleganckie, mugolskie spodnie, bia艂a koszula i krawat. Wydawa艂o mu si臋, 偶e wygl膮da to 艣wietnie, dodaj膮c do efektu pokrywaj膮ce jego kark wzory. Cieszy艂 go r贸wnie偶 fakt, 偶e gdyby by艂o mu zbyt gor膮co, mo偶e zdj膮膰 wierzchni膮 szat臋. Przywilej, na kt贸ry nie m贸g艂 pozwoli膰 sobie pan m艂ody.


Obaj ch艂opcy mieli te偶 przyczepione do klap pomara艅czowe lilie. Harry, poniewa偶 spe艂nia艂 dwie funkcje, mia艂 obok lilii niebiesk膮 ostr贸偶k臋. Hermiona zdecydowa艂a, 偶e skoro kwiaty mia艂y pasowa膰 do ich aur, logiczne by艂o, 偶e jej bukiet mia艂 sk艂ada膰 si臋 z niebieskich, a Rona z pomara艅czowych dodatk贸w. Ronowi si臋 to nawet podoba艂o, a jasny pomara艅cz przy jego klapie wydawa艂 si臋 nawet ja艣niejszy w po艂膮czeniu z jego w艂osami. Lilie i wszystkie rodzaje niebieskich kwiat贸w znajdowa艂y si臋 w wazach na dole Nory oraz w ka偶dej wazie stoj膮cej na sto艂ach. By艂y to jedyne kolory, poniewa偶 reszta dekoracji by艂a bia艂a.


Nie mog臋 uwierzy膰, 偶e to si臋 dzieje naprawd臋鈥


Wiedzia艂e艣, 偶e ten dzie艅 nadejdzie, ju偶 kiedy si臋 jej o艣wiadcza艂e艣.


No tak, ale nie zdawa艂em sobie sprawy, 偶e b臋dzie tyle ludzi.


Wi臋kszo艣膰 z nich to twoja rodzina.


Nie znaczy to, 偶e ich wszystkich znam. Moja rodzina jest ogromna i czasem mam wra偶enie, 偶e jestem spokrewniony ze wszystkimi czarodziejami. Zaraz chyba zwymiotuj臋.


O nie! Nie masz powodu, 偶eby si臋 denerwowa膰! By艂e艣 w stanie zagra膰 przed tysi膮cami ludzi w zesz艂ym tygodniu. Gdzie twoja odwaga?


Na miotle czuj臋 si臋 nieco pewniej.


Harry nie odpowiedzia艂, ale nawet wolno kojarz膮cy Ron, wiedzia艂 o czym my艣li.


No dobrze, wi臋c na miotle te偶 si臋 denerwuj臋, ale to jest powa偶ne! Chodzi o moje 偶ycie!


O quidditchu te偶 tak m贸wi艂e艣.


Hermiona jest wa偶niejsza od gry. Chc臋, 偶eby ten dzie艅 by艂 idealny.


Harry u艣miechn膮艂 si臋 i poklepa艂 go po plecach.


I w艂a艣nie dlatego sobie poradzisz!


O O O O


Ron stan膮艂 na przedzie alei, kt贸ra znajdowa艂a si臋 na ty艂ach ogrodu Nory. Zaj臋艂o im to wiele czasu, ale w ko艅cu uda艂o si臋 odgnomi膰 i wypieli膰 ca艂e miejsce. Wsz臋dzie by艂y rozstawione kwiaty, wype艂niaj膮c powietrze przyjemnym zapachem. Pan m艂ody wierci艂 si臋 nieco nerwowo, ale wygl膮da艂 ju偶 zdecydowanie spokojniej. Wpatrywa艂 si臋 w d贸艂 alei, kt贸r臋dy za chwil臋 mia艂a i艣膰 jego przysz艂a ma艂偶onka. Zacz臋艂a gra膰 muzyka i Ron zobaczy艂 czarn膮 czupryn臋.


Harry czu艂 si臋 nieco g艂upio id膮c przed Hermion膮, ale skoro pe艂ni艂 dwie funkcje, ustalono, 偶e przejdzie alej臋 razem z przyjaci贸艂k膮, ale reszt臋 ceremonii b臋dzie sta艂 przy Ronie. Szed艂 powoli, trzymaj膮c r臋ce za plecami tak jak pokaza艂a mu Molly. Jego skrzyd艂a by艂y na wierzchu, ale trzyma艂 je z艂o偶one na plecach, nie chc膮c zwraca膰 uwagi. U艣miechn膮艂 si臋 do przyjaciela, kt贸ry trz膮s艂 si臋 lekko i stan膮艂 tu偶 przy nim.


Je艣li trz臋siesz si臋 teraz, poczekaj, a偶 zobaczysz pann臋 m艂od膮 pomy艣la艂 Harry rado艣nie, upewniaj膮c si臋 po raz setny, 偶e ma w kieszeni pier艣cionki.


W ko艅cu na wzg贸rzu pojawi艂a si臋 panna m艂oda prowadzona przez jej ojca鈥


I Harry us艂ysza艂, 偶e Ron przesta艂 oddycha膰.


Suknia, kt贸ra wybra艂a Hermiona by艂a ol艣niewaj膮ca. By艂a w kolorze ko艣ci s艂oniowej, obszyta koronk膮 i przewi膮zana w pasie z nieco pe艂niejszym i poszerzanym do艂em. Jej w艂osy by艂y uczesane w lu藕ny kok z kilkoma pasemkami otulaj膮cymi twarz. Za prawym uchem mia艂a wetkni臋t膮 ostr贸偶k臋, kt贸ra wyst臋powa艂a r贸wnie偶 w jej bukiecie wraz z niebieskimi orchideami i hortensj膮.


Sz艂a powoli, u艣miechaj膮c si臋 ca艂y czas. Harry zerkn膮艂 na przyjaciela, a na jego twarzy r贸wnie偶 zobaczy艂 ogromny u艣miech. Oczy Rona b艂yszcza艂y z podziwu.


Tak, poradz膮 sobie 艣wietnie.


Muzyka ucich艂a, kiedy panna m艂oda i ojciec dotarli do ko艅ca alei. Hermiona wygl膮da艂a jakby mia艂a p臋kn膮膰 z podekscytowania i Harry pomy艣la艂, 偶e po raz pierwszy to nie on jest najbardziej pobudzony w tym towarzystwie.


Gotowy? 鈥 zapyta艂a cicho. To przywr贸ci艂o Rona do rzeczywisto艣ci i spojrza艂 na swoj膮 przysz艂膮 ma艂偶onk臋.


Jak nigdy w 偶yciu 鈥 wyszepta艂.


Razem odwr贸cili si臋 do u艣miechaj膮cego si臋 ciep艂o cz艂owieka, kt贸ry mia艂 udzieli膰 im 艣lubu.


Drodzy zebrani鈥


O O O O


Severus, lekko znudzony, rozejrza艂 si臋 po zebranych na weselu go艣ciach.


No dobra, bardzo znudzony.


S艂ysza艂 wymian臋 przysi膮g i pier艣cionk贸w, ale nie pami臋ta艂 wi臋kszych szczeg贸艂贸w. Natomiast uda艂o mu si臋 zapami臋ta膰 emocje na twarzy Harry'ego. Jego str贸j widzia艂 ju偶 wcze艣niej, ale nigdy na nim i musia艂 przyzna膰, 偶e by艂o mu w nim zdecydowanie do twarzy.


A szcz臋艣cie, kt贸re b艂yszcza艂o w jego oczach przekona艂o Severusa do jednej rzeczy.


Zrobi to dzisiaj.


Powoli wsun膮艂 d艂o艅 do kieszeni, upewniaj膮c si臋, 偶e pude艂ko z pier艣cionkiem wci膮偶 tam jest.


Nie wiedzia艂 co go op臋ta艂o, ale nosi艂 je wsz臋dzie ze sob膮 od zesz艂ego miesi膮ca. Rozejrza艂 si臋 w poszukiwaniu m艂odszego towarzysza.


Harry znajdowa艂 si臋 przy nowo偶e艅cach, witaj膮c wszystkich go艣ci. Severus spokojnie czeka艂, a偶 Harry znajdzie dla niego woln膮 chwil臋. Ch艂opak by艂 ca艂y w skowronkach i przez ca艂y czas otacza艂a go masa ludzi. Severus zdusi艂 w sobie uk艂ucie zazdro艣ci, wiedz膮c, 偶e to z nim Harry wr贸ci p贸藕niej do domu. Poza tym, odk膮d wszyscy wiedzieli, 偶e s膮 towarzyszami, nikt nie odwa偶y艂 si臋 go zaczepia膰.


M膮drze, pomy艣la艂 Severus. Bo pewnie bym ich zamordowa艂


W ko艅cu nadesz艂a pora pierwszego ta艅ca i pokrojenia tortu. Kiedy wszyscy jedli, Harry do niego podszed艂.


Dobrze si臋 bawisz?


Tak dobrze, jak mo偶na si臋 bawi膰 w morzu rudzielc贸w 鈥 odpar艂 sucho Snape, przygl膮daj膮c si臋 jak dw贸ch kuzyn贸w Rona obrzuca si臋 ciastem. Zerkn膮艂 w bok, gdzie Fred i George robili dok艂adnie to samo.


Och, wiem, 偶e ich lubisz. Nie chcesz si臋 przyzna膰, bo to zniszczy ci reputacj臋.


Skoro tak twierdzisz.


Harry zamrucza艂 rado艣nie, obserwuj膮c wszystkich.


S艂ysza艂em, 偶e to ty zaproponowa艂e艣 dob贸r kolor贸w.


Pasuj膮 do ich aur.


Ach, a tak z ciekawo艣ci鈥


Wszystko wygl膮da jak kalejdoskop mieszaj膮cych si臋 kolor贸w 鈥 przerwa艂 mu z Harry, odwracaj膮c si臋 do Severus. 鈥 Wystarczaj膮co naukowo? 鈥 zapyta艂 z u艣mieszkiem.


Mog臋 z tym 偶y膰.


To dobrze.


Razem obserwowali go艣ci, podczas gdy Harry jad艂 sw贸j tort, a Severus popija艂 szampana. Co jaki艣 czas ch艂opak u艣miecha艂 si臋 i macha艂 do kogo艣, a m臋偶czyzna krzywi艂 si臋 i piorunowa艂 wzrokiem. Wi臋cej ni偶 raz uda艂o mu si臋 skrzy偶owa膰 wzrok z Albusem i ostatnim razem m臋偶czyzna mia艂 czelno艣ci do niego mrugn膮膰 i unie艣膰 oba kciuki. Severus rozejrza艂 si臋 czy nikt tego nie widzia艂 i upewni艂 si臋, 偶e Harry by艂 zaj臋ty rozmow膮 z przyjaci贸艂k膮, zanim pos艂a艂 dyrektorowi mordercze spojrzenie. Albus za艣mia艂 si臋 i wr贸ci艂 do konwersowania z Hagridem i McGonagall.


Draco 鈥 kt贸ry zosta艂 zaproszony przez Hermion臋, je艣li mo偶na to os膮dza膰 po minie m艂odego Weasley'a 鈥 r贸wnie偶 napotka艂 jego spojrzenie i pos艂a艂 mu krzywy i pewny siebie u艣mieszek. Severus nie wiedzia艂, czy powodem by艂o to, 偶e chrze艣niak widzia艂 w jaki spos贸b spogl膮da艂 na Harry'ego, czy fakt, 偶e jego partnerk膮 by艂a panna Chedon茅t. Znaj膮c Draco, by艂a to kombinacja obu sytuacji.


Jaki艣 czas p贸藕niej Harry odsun膮艂 si臋 od niego, 偶eby stan膮膰 przy dw贸jce przyjaci贸艂. Uni贸s艂 r贸偶d偶k臋, a po sali rozleg艂o si臋 dzwonienie. Wszyscy ucichli, skupiaj膮c na nim uwag臋.


C贸偶 jako dru偶ba i druhna w jednym, moim obowi膮zkiem jest wzniesienie toastu. Nie jestem dobry w publicznych przemowach, wi臋c b臋dzie to szybkie. Ronie, Hermiono. Jeste艣cie moj膮 prawdziw膮 rodzin膮. Razem si臋 wychowali艣my i latami przygl膮da艂em si臋, jak ta艅czycie wok贸艂 siebie, a偶 w ko艅cu zrozumieli艣cie to, co wszyscy wiedzieli od pocz膮tku. Jeste艣cie dla siebie stworzeni. Widz臋, jak bardzo jeste艣cie szcz臋艣liwi i wiem, 偶e to szcz臋艣cie b臋dzie wam towarzyszy膰 do ko艅ca 偶ycia. Za m艂od膮 par臋! 鈥 zako艅czy艂, unosz膮c kieliszek. Go艣cie podzi臋kowali mu oklaskami i wypili wzniesiony toast.


Harry wr贸ci艂 do Severusa.


Strasznie si臋 ciesz臋, 偶e mam tylko dw贸jk臋 przyjaci贸艂, kt贸rzy wzi臋li ze sob膮 艣lub. Nienawidz臋 przemawia膰.


By艂e艣 艣wietny 鈥 zapewni艂 go Severus i zanim zd膮偶y艂 pomy艣le膰 nad tym co robi, nachyli艂 si臋 i poca艂owa艂 go lekko w usta. Kiedy si臋 wyprostowa艂, zobaczy艂 na twarzy Harry'ego rumieniec.


Musia艂e艣 zbyt du偶o wypi膰, je艣li ca艂ujesz mnie publicznie 鈥 wymamrota艂, poci膮gaj膮c 艂yk w艂asnego szampana i staraj膮c si臋 zwalczy膰 zaczerwienienie na policzkach.


Musimy nad tym popracowa膰, bo inaczej ceremonia b臋dzie nieco niezr臋czna pomy艣la艂 Severus, milcz膮c i obserwuj膮c towarzysza oraz reszt臋 go艣ci.


Du偶o p贸藕niej ceremonia dobiega艂a powoli do ko艅ca. Ron i Hermiona zostali wys艂ani do Londynu, aby sp臋dzi膰 tam noc, poniewa偶 nast臋pnego ranka wybierali si臋 艣wistoklikiem do Europy zachodniej, gdzie przez dwa tygodnie b臋d膮 艣wi臋towa膰 sw贸j miesi膮c miodowy. By艂 to prezent od rodzic贸w Hermiony, co okaza艂o si臋 prawdziw膮 niespodziank膮.


Harry i Severus aportowali si臋 do domu, kiedy upewnili si臋, 偶e Molly nie potrzebuje pomocy przy sprz膮taniu. Kobieta praktycznie ich przegoni艂a, daj膮c im wcze艣niej jedn膮 z 艂adnych ozd贸b, kt贸re sta艂y na wszystkich sto艂ach.


Co za uroczy wiecz贸r 鈥 powiedzia艂 Harry. Podw贸rko o艣wietli艂o si臋 automatycznie i wszed艂 do 艣rodka, przechodz膮c przez salon do kuchni, gdzie postawi艂 ozdob臋 na w艂asnym stole. Wr贸ci艂 do salonu i dopiero wtedy zorientowa艂 si臋, 偶e jest sam.


Dziwne.


Wyjrza艂 przez drzwi wej艣ciowe i zobaczy艂, 偶e Severus stoi na zewn膮trz鈥


Spogl膮daj膮c w niebo.


Ciekawe jak du偶o dzisiaj wypi艂 pomy艣la艂, id膮c powoli w stron臋 towarzysza.


By艂 to przyjemny, letni wiecz贸r. Niebo wci膮偶 mia艂o nieco granatowy kolor, a wko艂o lata艂o kilka 艣wietlik贸w, koloruj膮c sceneri臋 jasnymi punkcikami.


Harry r贸wnie偶 spojrza艂 w g贸r臋, ale nie zobaczy艂 niczego specjalnego. Wida膰 by艂o dopiero zarys ksi臋偶yca i tylko kilka gwiazd. By艂 to ca艂kiem 艂adny widok, ale鈥


Severusie? 鈥 zapyta艂 Harry, odwracaj膮c wzrok od nieba i spogl膮daj膮c na starszego m臋偶czyzn臋. Przygl膮da艂 mu si臋 d艂u偶sz膮 chwil臋, patrz膮c jak lekki wiatr bawi si臋 jego czarnymi w艂osami, a偶 w ko艅cu Severus odezwa艂 si臋:


Los nigdy nie by艂 dla mnie 艂askawy.


艢wietnie鈥 ale dok膮d to zmierza? pomy艣la艂, ale nie odezwa艂 si臋, maj膮c nadziej臋, 偶e Severus rozwinie my艣l.


Na pocz膮tku wierzy艂em, 偶e los jest okrutny, albo w og贸le nie istnieje. Sta艂em si臋 cynikiem i pogardza艂em mo偶liwo艣ciami 偶ycia. W ko艅cu i tak nie mia艂em z niego nic warto艣ciowego, co p贸藕niej nie zosta艂o mi okrutnie wyrwane. Uwa偶a艂em, 偶e rutyna i izolacja uchroni mnie przed przeznaczeniem. Ka偶dego kto pr贸bowa艂 to zak艂贸ci膰 uwa偶a艂em za wroga, ale wtedy鈥 鈥 Severus w ko艅cu spu艣ci艂 wzrok i spojrza艂 mu w oczy. 鈥 Ale wtedy los nas po艂膮czy艂. I mog艂em to przeklina膰 w przesz艂o艣ci, ale nigdy nie wypr臋 si臋 tego, 偶e jeste艣 najlepsz膮 osob膮, kt贸r膮 ten cholery los mi podarowa艂. Dzi臋ki tobie znowu jestem cz艂owiekiem. Zachowuj臋 si臋 g艂upio i dziecinnie; czuj臋 si臋 jakbym znowu mia艂 osiemna艣cie lat, a nie wielkimi krokami zbli偶a艂 si臋 do czterdziestki. I najdziwniejsze w tym jest to, 偶e podoba mi si臋 to. Bardzo. W zasadzie wydaj臋 mi si臋, 偶e to kocham. Kocham te wszystkie dziwne sytuacje, kt贸re pojawi艂y si臋 w moim 偶yciu z twojego powodu. Twoje 偶ycie jest tak przepi臋knie dziwne, 偶e wydaje si臋 ca艂kowicie logiczne. Prawie jak dzie艂o wsp贸艂czesnej sztuki. Szalone poci膮gni臋cia p臋dzla, kt贸re tworz膮 trudn膮 do wyt艂umaczenia ca艂o艣膰, ale wci膮偶 zapieraj膮 dech w piersiach. Kocham ci臋. Chc臋 sp臋dzi膰 z tob膮 reszt臋 偶ycia. Chc臋 trwa膰 z tob膮 w tej perfekcyjnej dziwaczno艣ci i og艂osi膰 to ca艂emu 艣wiatu.


Severus si臋gn膮艂 do kieszeni i wyci膮gn膮艂 ma艂e pude艂ko. Otworzy艂 je powoli i wyj膮艂 ze 艣rodka srebrny pier艣cionek ozdobiony tym samym wzorem, kt贸ry pokrywa艂 skrzyd艂a i cia艂o Harry'ego. Zbli偶y艂 si臋 do towarzysza i pokaza艂 mu pier艣cionek.


Wyjdziesz za mnie?


Harry spojrza艂 na pier艣cionek. Poczu艂 si臋 jak gdyby wskoczy艂 do my艣lodsiewni, bo wspomnienia z ostatnich dw贸ch lat jego 偶ycia wirowa艂y szale艅czo. Otrzymanie spadku. Odkrycie, 偶e Severus jest jego towarzyszem. Poznanie m臋偶czyzny. Pierwszy poca艂unek. Pierwsza k艂贸tnia. Ich pierwszy raz w 艂贸偶ku. Wyznanie mi艂o艣ci Severusa. Harry poczu艂 si臋 przyt艂oczony ilo艣ci膮 i intensywno艣ci膮 emocji. Wra偶enie graniczy艂o niemal z b贸lem.


Zbyt d艂ugo si臋 zastanawia pomy艣la艂 Severus, wpatruj膮c si臋 w Harry'ego, kt贸ry nie odrywa艂 wzroku od pier艣cionka. Czy偶bym si臋 pomyli艂, my艣l膮c, 偶e Harry chce podj膮膰 tak powa偶ny krok? Stara艂 si臋 odp臋dzi膰 uczucie zdenerwowania, ale w ko艅cu nie wytrzyma艂, pytaj膮c:


Harry?


Tak.


Wszystko w porz膮dku?


Tak.


Chcesz wej艣膰 do 艣rodka?


Tak.


Severus westchn膮艂. Mo偶e to by艂o za du偶o dla Harry'ego. Gdyby wszystko rozegra艂o si臋 w 艣rodku, Harry mia艂by szans臋 lepiej zebra膰 my艣li. Chcia艂 ju偶 ruszy膰, kiedy zobaczy艂, 偶e jego towarzysz wpatruje si臋 w niego za艂zawionymi oczami.


Harry?


Tak.


Co si臋 sta艂o?


Tak.


Nie tego鈥


Zamilk艂, kiedy Harry stan膮艂 na palcach i poca艂owa艂 go, d艂ugo i mocno. Gdy si臋 odsun膮艂 ich oddechy by艂y przy艣pieszone.


Moje odpowied藕 鈥 wyszepta艂 Harry, u艣miechaj膮c si臋. Jego skrzyd艂a trzepota艂y tak szybko, 偶e niemal unosi艂y go w g贸r臋. Wzi膮艂 g艂臋boki oddech. 鈥 Tak. Tak, wyjd臋 za ciebie.


Serce Severusa zabi艂o mocniej w piersi, kiedy s艂owa odbi艂y si臋 echem w jego umy艣le. Poczu艂, 偶e sam si臋 u艣miecha, wsuwaj膮c pier艣cionek na palec m艂odszego towarzysza. Spojrza艂 Harry'emu w oczy, kt贸ry wci膮偶 wygl膮da艂 jakby mia艂 si臋 rozp艂aka膰, a potem otoczy艂 go ramionami, 偶eby zn贸w mocno go poca艂owa膰.


I to wi臋cej ni偶 jeden raz.


Epilog 鈥 艁膮czniki


Witajcie.


Zn贸w jeste艣my w tym samym miejscu.


Na ko艅cu naszej opowie艣ci.


Ale jak nale偶y zako艅czy膰 sequel?


Zazwyczaj w sequelach bohaterowie stawiaj膮 czo艂a wyzwaniom. Trudno艣ciom. Jest to moment, w kt贸rym bierzesz do r臋ki kul臋 ze 艣niegiem, potrz膮sasz ni膮 i obserwujesz zamie膰. To czas budowania charakteru鈥 niezale偶nie czy dany charakter tego chce, czy nie.


Podczas opisywania wydarze艅, do pomocy u偶y艂am znanych zabieg贸w literackich. Rozpocz臋cie z wielkim hukiem; 偶ycie nie zawsze jest szcz臋艣liwe i ka偶dy ma jakie艣 problemy od czasu do czasu. Dlatego w艂a艣nie tak bardzo kochamy ksi膮偶ki. Nie tylko zawieraj膮 w sobie nasze w艂asne do艣wiadczenia, my艣li i marzenia, ale tak偶e inspiruj膮 nas do ich spe艂niania, u偶ywaj膮c do tego s艂owa pisanego.


I dlatego potrafi臋 t臋 histori臋 zako艅czy膰 tylko w jeden spos贸b.


To niedorzeczne.


Zgadzam si臋. Teraz nie ruszaj si臋.


Gdzie ty si臋 tego nauczy艂e艣, tak w og贸le?


Od Hermiony.


Dlaczego, je艣li mog臋 spyta膰, pani Granger-Weasley ci臋 tego nauczy艂a?


Poniewa偶 niewygodnie jej by艂o samej zaplata膰 sobie w艂osy, a Ron w 偶yciu by tego nie zrobi艂.


Siedzieli na 艂贸偶ku w ich pokoju, gdzie Harry pr贸bowa艂 zaple艣膰 warkocz z d艂ugich do ramion w艂os贸w Severusa. Jego skrzyd艂a by艂y roz艂o偶one, trzepota艂y weso艂o i mia艂y bardzo 偶ywy kolor zieleni. Mistrz eliksir贸w cieszy艂 si臋, 偶e wok贸艂 nie by艂o nikogo, kto m贸g艂by by膰 艣wiadkiem takiego upokorzenia. Co by powiedzieli, gdyby zobaczyli okropnego nauczyciela, pozwalaj膮cemu swojemu wr贸偶kowemu narzeczonemu i najnowszemu cz艂onkowi kadry nauczycielskiej w jednym zaplata膰 sobie w艂osy?


Nie rozumiem dlaczego musz臋 to robi膰 鈥 powiedzia艂 Severus. Harry u艣miechn膮艂 si臋, s艂ysz膮c s艂abo zamaskowane rozdra偶nienie w jego g艂osie.


Poniewa偶 Molly nalega艂a, 偶eby艣 je uczesa艂 i chce zobaczy膰, jak wygl膮dasz w warkoczu. B臋dziesz musia艂 to znosi膰 tylko kilka minut w Norze, a potem zn贸w je rozpu艣cisz.


Dobrze. Wygl膮dam jak cholerny Lucjusz.


Och, tak. Kropla w kropl臋 鈥 odpar艂 Harry. Severus tego nie widzia艂, ale czu艂, 偶e jego towarzysz przewraca oczami.


M贸wi臋 ca艂kowicie powa偶nie!


Mo偶emy je zawsze 艣ci膮膰.


Dla twojego dobra uznam, 偶e nigdy tego nie powiedzia艂e艣.


Harry w ciszy czesa艂 Severusa, pr贸buj膮c doprowadzi膰 warkocz do perfekcji. Hermiona jest doskona艂膮 nauczycielk膮 i pami臋ta艂 podstawowe zasady, ale robi艂 to tak dawno temu, 偶e pierwsze efekty nie by艂y zbyt imponuj膮ce i cieszy艂 si臋, 偶e Severus ich nie widzia艂. Inaczej m贸g艂by go zabi膰. W艂a艣ciwie mi艂o by艂o bawi膰 si臋 w艂osami m臋偶czyzny. Przeczesywa艂 je palcami, poci膮ga艂 za nie co kilka chwil, ale wi臋kszo艣膰 czasu sp臋dzi艂 po prostu ich dotykaj膮c.


Nie mam zamiaru tego zrobi膰.


Severus odczeka艂 kilka chwil.


Wiem, 偶e cz臋sto rzucasz lu藕ne uwagi, Harry, ale akurat t臋 musisz rozwin膮膰.


Po艂膮czy膰 nasze imiona. No wiesz, jako Potter-Snape.


Och?


Nienawidz臋 艂膮cznik贸w. Towarzysz膮 mi od jedenastego roku 偶ycia i nie mam zamiaru doda膰 kolejnego.


Wi臋c pozostaniesz przy swoim nazwisku 鈥 odpar艂 Severus neutralnie, chocia偶 tak naprawd臋 nie podoba艂 mu si臋 pomys艂, 偶e Harry nie chce przyj膮膰 jego nazwiska.


Nie鈥


Wi臋c w takim razie co zrobisz? 鈥 zapyta艂 Snape ju偶 zirytowany, odwracaj膮c si臋 w stron臋 Harry'ego.


Kt贸ry u艣miechn膮艂 si臋 psotnie i poca艂owa艂 go.


Hogwart b臋dzie musia艂 si臋 przyzwyczai膰 do posiadania dw贸ch profesor贸w Snape'贸w.


K膮ciki ust Severusa unios艂y si臋.


A jak nas odr贸偶ni膮?


To proste. Jeden b臋dzie znany jako "Z艂y" Snape, a drugi jako "Dobry" Snape. 鈥 Harry chwyci艂 ramiona m臋偶czyzny, odwracaj膮c go do siebie ty艂em i zn贸w zacz膮艂 zaplata膰 warkocz.


Dlaczego o tym nie pomy艣la艂em? 鈥 zapyta艂 sucho Severus, czuj膮c, 偶e Harry zawi膮zuje wst膮偶k臋. To by艂o ju偶 si贸dme lub 贸sme podej艣cie. Mia艂 nadziej臋, 偶e tym razem ch艂opak b臋dzie zadowolony z efektu. On sam鈥


Harry wsta艂 nagle. Nareszcie pomy艣la艂 mistrz eliksir贸w i sam r贸wnie偶 zacz膮艂 si臋 podnosi膰. Jeszcze chwila i鈥


Nie, nie. Zaczekaj moment. Nie sko艅czy艂em jeszcze. Zaraz wr贸c臋 鈥 powiedzia艂 Harry na wydechu i wybieg艂 z pokoju.


Severus zosta艂 na 艂贸偶ku i wyjrza艂 przez okno, pozwalaj膮c my艣lom odp艂yn膮膰. Szko艂a zacz臋艂a si臋 dwa miesi膮ce temu. Pomijaj膮c nieco niepewne pocz膮tki, Harry w pracy nauczyciela odnajdywa艂 si臋 jak ryba w wodzie i szybko sta艂 si臋 najpopularniejszym belfrem w Hogwarcie. Zacz膮艂 pomaga膰 McGonagall przy sekcji quidditcha i wznowi艂 Klub Pojedynk贸w z wi臋kszym powodzeniem ni偶 ten kretyn Lockhart.


艢lub zaplanowali na ferie 艣wi膮teczne, poniewa偶 wtedy obaj mieli czas na wsp贸lny wyjazd. To ju偶 za dwa miesi膮ce. C贸偶, miesi膮c, szesna艣cie i p贸艂 dnia, ale taka dok艂adno艣膰 nie by艂a potrzebna. W og贸le. Ani troch臋.


Tak, wszystko uk艂ada艂o si臋 naprawd臋 wspaniale.


Klik.


Severus podskoczy艂, kiedy cisz臋 zak艂贸ci艂 trzask. Odwracaj膮c g艂ow臋, 偶eby zobaczy膰 藕r贸d艂o鈥 stan膮艂 oko w oko ze swoim u艣miechni臋tym narzeczonym, kt贸ry trzyma艂 w rekach aparat fotograficzny.


Ju偶 od jakiego艣 czasu robili sobie kompromituj膮ce zdj臋cia i wygl膮da艂o na to, 偶e teraz wypada艂a kolej Harry'ego.


Severus podni贸s艂 si臋 z 艂贸偶ka i podszed艂 do niego.


Posun膮艂e艣 si臋 za daleko.


U艣miech Harry'ego poszerzy艂 si臋.


Nigdy nie powiedzia艂em, kt贸ry z nas jest dobry, a kt贸ry z艂y.


W rzeczy samej 鈥 odpar艂 Severus, zabieraj膮c mu z r臋ki aparat i k艂ad膮c go na stole. Potem przysun膮艂 si臋 jeszcze bli偶ej i poca艂owa艂 Harry'ego, przesuwaj膮c d艂oni膮 po jego skrzyd艂ach.


Ch艂opak westchn膮艂 zadowolony, kiedy poca艂unek si臋 pog艂臋bi艂 i obaj instynktownie znale藕li drog臋 do 艂贸偶ka. Harry nie musia艂 nawet dopasowywa膰 skrzyde艂, aby si臋 po艂o偶y膰, poniewa偶 to r贸wnie偶 zrobi艂 instynktownie. Ach, plusy instynktu. A m贸wi膮c o tym鈥 Przerwali poca艂unek, 偶eby nabra膰 powietrza. Severus u艣miechn膮艂 si臋 krzywo, widz膮c rumieniec.


Do diab艂a z lunchem u Weasley'贸w.


Severus zacz膮艂 rozpina膰 koszulk臋, daj膮c sobie tym idealny dost臋p do klatki piersiowej Harry'ego. Zielone oczy by艂y nieco zamglone i u艣mieszek m臋偶czyzny zamieni艂 si臋 w szczery u艣miech. W ko艅cu koszulka zosta艂a ca艂kowicie zdj臋ta i jego usta wygi臋艂y si臋 w nieco drapie偶ny spos贸b.


Ubrania s膮 takie zb臋dne pomy艣la艂, przesuwaj膮c d艂oni膮 po ciemnych wzorach na mi臋kkiej sk贸rze i s艂uchaj膮c cichych westchnie艅 i chichot贸w Harry'ego. Ciekawe czy zgodzi艂by si臋, gdybym zaproponowa艂, aby chodzi艂 po domu nago鈥


Zast膮pi艂 d艂o艅 ustami, wytyczaj膮c wilgotn膮 艣cie偶k臋 wzd艂u偶 szczeg贸lnie zakr臋conego wzoru, kt贸ry ci膮gn膮艂 si臋 w d贸艂 brzucha ch艂opaka. Kiedy w ko艅cu dotar艂 do paska d偶ins贸w, Harry nagle odzyska艂 zdolno艣膰 my艣lenia.


Nie mo偶emy, Severusie! Musimy zaraz wychodzi膰 i zepsujesz sobie fryzur臋!


Severus uni贸s艂 g艂ow臋, 偶eby na niego spojrze膰.


Naprawd臋 straszliwie si臋 tym przejmuj臋 鈥 powiedzia艂 i powr贸ci艂 do przerwanej czynno艣ci.


Ale鈥


Protesty ucich艂y, kiedy Harry si臋 podda艂. Nie, 偶eby strasznie protestowa艂, ale przynajmniej spr贸bowa艂. Poza tym, kiedy tw贸j bardzo seksowny towarzysz robi z tob膮 takie rzeczy, no c贸偶, kim jeste艣, aby mu odm贸wi膰?


D偶insy i bielizna do艂膮czy艂a do koszulki i po chwili obaj byli cudownie 鈥 zw艂aszcza w ich opinii 鈥 nadzy, zn贸w si臋 ca艂uj膮c.


Nic si臋 nie stanie, je艣li troch臋 si臋 sp贸藕nimy鈥 pomy艣la艂 Harry i sapn膮艂, kiedy d艂o艅 m臋偶czyzny przesun臋艂a si臋 ni偶ej.


Kocham ci臋 鈥 wydysza艂.


Kocham ci臋 鈥 wyj臋cza艂 Severus w pobli偶u jego ucha, co pos艂a艂o cudowny dreszcz wzd艂u偶 kr臋gos艂upa ch艂opaka.


Gotowy, m贸j Harry?


Och鈥


HAAAARRYYYYY!


Och.


Cholera!


Obaj podskoczyli na 艂贸偶ku, jakby kto艣 obla艂 ich nagle zimn膮 wod膮.


Co to by艂o, na natrysk Merlina? 鈥 zawo艂a艂 Severus zirytowany. G艂os roznosi艂 si臋 po domu, nawo艂uj膮c imi臋 wr贸偶ka. M臋偶czyzna rozejrza艂 si臋 i chwyci艂 ubranie, got贸w znale藕膰 jego 藕r贸d艂o i upewni膰 si臋, 偶e w艂a艣ciciel ju偶 nigdy go nie u偶yje.


Natrysk Merlina?


Mamy teraz wa偶niejsze sprawy do wyja艣nienia, Harry.


W艣ciekasz si臋, kiedy u偶ywam dziwnych por贸wna艅, ale sam鈥


Severus nie s艂ucha艂 go i wyszed艂 z sypialni. Harry chwyci艂 sw贸j szlafrok i ruszy艂 za nim. Zeskakiwa艂 ze schod贸w, zawi膮zuj膮c pasek, kiedy wszystko zrozumia艂.


Severus wpatrywa艂 si臋 morderczym wzrokiem w kominek, gdzie widnia艂a g艂owa Hermiony, kt贸ra sama wygl膮da艂a na wzburzon膮. Gdy zobaczy艂a Harry'ego, zn贸w zacz臋艂a m贸wi膰.


Harry! Strasznie przepraszam, 偶e wam przeszkadzam, ale to naprawd臋 wa偶ne!


Zirytowanie ch艂opaka natychmiast znikn臋艂o, kiedy us艂ysza艂 jej ton g艂os. Ignoruj膮c prychni臋cie Severusa, poprosi艂 o wyja艣nienie.


O co chodzi? Co si臋 sta艂o?


Ginny pok艂贸ci艂a si臋 z Ronem i zamieni艂a go w ptaka.


Nie brzmi to zbyt鈥


Potem znikn臋艂a i nikt nie mo偶e jej znale藕膰, a Ron odlecia艂 i chyba znale藕li艣my go na jednym z drzew, ale nie jeste艣my pewni, bo nie chce si臋 do nas zbli偶y膰 i na dodatek jeden z rudzik贸w ca艂y czas si臋 przy nim kr臋ci i nie mog臋 pozwoli膰, 偶eby m贸j m膮偶 zosta艂 ojcem PISKL膭T! 鈥 wrzasn臋艂a, szybko艣ci膮 mowy niemal prze艣cigaj膮c Harry'ego.


Harry pr贸bowa艂 powstrzyma膰 si臋 od chichotania, ale mu nie wysz艂o.


To nie jest 艣mieszne! Musisz przyj艣膰 i mi pom贸c. Nie pyta艂abym, bo wiem鈥 鈥 Spojrza艂a na ich ubi贸r i widoczn膮 malink臋 na szyi Harry'ego. 鈥 No tak鈥 ale Molly jest w艣ciek艂a, a bli藕niacy tylko si臋 艣miej膮.


Harry westchn膮艂. Zerkn膮艂 na Severusa, kt贸ry wci膮偶 nie wygl膮da艂 na zadowolonego, ale skin膮艂 kr贸tko i zwr贸ci艂 si臋 do dziewczyny.


Potrzebujemy kilku minut na doprowadzenie si臋 do porz膮dku, pani Granger-Weasley.


Tak, Miono, zrobimy co w naszej mocy!


Dzi臋kuj臋, dzi臋kuj臋, dzi臋kuj臋! 鈥 krzykn臋艂a Hermiona i znikn臋艂a.


Harry potar艂 twarz obiema d艂o艅mi, podczas gdy Severus przyzwa艂 ich ciuchy. Sko艅czyli si臋 ubiera膰 i ch艂opak spojrza艂 na krzyw膮 min臋 m臋偶czyzny. Spr贸bowa艂 przyg艂adzi膰 swoje w艂osy, a potem podszed艂 do niego i przyci膮gn膮艂 do bardzo鈥 mi艂ego poca艂unku.


P贸藕niej 鈥 wyszepta艂 niskim g艂osem, przez co Severus warkn膮艂 i przyci膮gn膮艂 bli偶ej, zacie艣niaj膮c u艣cisk na jego pasie.


Wola艂bym wcze艣niej.


To tak jak ja.


Zamorduj臋 pana Weasley'a鈥 albo pann臋 Weasley, kiedy tylko ich zobacz臋.


Czasami s膮 przydatni.


Odsun臋li si臋 od siebie, przygotowuj膮c si臋 mentalnie na ten ca艂y chaos, kt贸ry rozgrywa艂 si臋 w Norze.


To nigdy si臋 nie ko艅czy, prawda? 鈥 zapyta艂 Harry z westchnieniem.


Severus wzi膮艂 gar艣膰 proszku i wrzuci艂 go w p艂omienie.


Mam przeczucie, 偶e to dopiero pocz膮tek.


My艣lisz, 偶e dasz rad臋 wytrzyma膰 z tym do ko艅ca 偶ycia?


Severus wygl膮da艂, jakby zastanawia艂 si臋 nad pytaniem, chocia偶 tak naprawd臋 zna艂 odpowied藕. Nachyli艂 si臋 i poca艂owa艂 Harry'ego kr贸tko.


Do ko艅ca moich dni. 鈥 Umilk艂 i wkroczy艂 w p艂omienie. 鈥 Albo zgin臋, pr贸buj膮c.


Ch艂opak zachichota艂. U艣miechn臋li si臋 do siebie i Severus wykrzycza艂 cel podr贸偶y, znikaj膮c w zielonym b艂ysku.


Harry nie przestawa艂 si臋 u艣miecha膰, kiedy ruszy艂 za nim.


Mog臋 z tym 偶y膰.


Z nadziej膮.


Z nadziej膮, 偶e 偶ycie nie przestanie nasz uczy膰 nowych rzeczy.


Nowe trudno艣ci, kt贸rym trzeba stawi膰 czo艂a.


Nowe rado艣ci, kt贸re mo偶na z kim艣 dzieli膰.


Z nadziej膮, 偶e opowie艣膰 nigdy si臋 nie sko艅czy鈥




KONIEC





Nie m贸wcie, 偶e nie spodziewali艣cie si臋 takiego zako艅czenia ;). T艂umaczenie Wr贸偶ka by艂o ciekaw膮 przygod膮. Obie cz臋艣ci razem maj膮 r贸wno 345, wi臋c wysz艂a z tego porz膮dna ksi膮偶k膮. Dzi臋kuj臋 Wszystkim, kt贸rzy znale藕li czas na skomentowanie i tym kt贸rzy wspierali mnie w czasie t艂umaczenia. Dzi臋kuj臋 dziewczynom, kt贸re betowa艂y i poprawia艂y moje wypociny. Wszystkie pozosta艂e b艂臋dy s膮 moj膮 win膮!


Mam nadziej臋, 偶e mi艂o si臋 Wam czyta艂o i zapami臋tacie t臋 histori臋 i kiedy艣 do niej wr贸cicie!


To wszystko dla Was, czytelnicy ;)


carietta







Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
2 Perfekcyjna dziwaczno艣膰 (HPxSS)
24 [dzie艅 15] Cukierek, albo do k膮ta, czyli modlitwa Perfekcjonisty
Finanse Mi臋dzynarodowe ?艂o艣膰
STOSUNKI ?艂o艣膰
Perfekcyjny wyglad
22 [dzie艅 13] Ura偶ony Inwestor, czyli B贸g Perfekcjonist贸w
gr5 perfekt regelmaessig
Perfekt-Kolysanka dla nieznajomej, piosenki chwyty teksty
PERFEKT BIUST ZABIEG UJ臉DRNIAJ膭CO-MODELUJ膭CY BIUST, PROJEKTY ZABIEG脫W
Robson ?losc
perfekt
pytania na obron臋 ?艂o艣膰 specjalizacyjne le艣ne
Polityka pieniezna ?losc wyklad
Konspekt wprowadzenie wiersza Kaczka dziwaczka
Litania JP2 Dziwactw ci膮g?lszy
wyk艂ady ?艂o艣膰
Prawo cywilne ?艂o艣膰 wyk艂ady
MARKETINGDefinicje ?losc