Mit o Apollinie i Marsjaszu & wiersz Zygmunta Herberta
Inspiracją dla Z. Herberta tworzącego wiersz „Apollo i Marsjasz” jest mit o Apollinie i Marsjaszu. Podmiot liryczny jest obserwatorem opisywanych zdarzeń. W wierszu opisuje się postawy dwóch bohaterów, Marsjasza i Apolla. Marsjasz to śmiertelnik, który daje wyraz swojemu cierpieniu. Jego krzyk jest rodzajem muzyki. By oddać owo cierpienie, osoba mówiąca w wierszu używa wielu metafor np. „ W istocie opowiada Marsjasz nieprzebrane bogactwo swego ciała…” Bohater daje wyraz autentycznym emocjom. Apollo z kolei jest kontrastem. Jest on obojętny i bezwzględny w stosunku do cierpiącego np. „ wstrząsany deszczem obrzydzenia”. Ostatecznie Marsjasz umiera, a usatysfakcjonowany bóg odchodzi. Widzi jednak skamieniałego słowika i „siwe” drzewo, które oznaczają ból natury z powodu cierpienia Marsjasza. Natura umiera razem z nim. Chce w ten sposób udowodnić, że zwycięzcą moralnym jest Marsjasz. Cała ta sytuacja ma miejsce po pojedynku, który podmiot liryczny nazwał „właściwym”.
Cały przebieg pojedynku przedstawia nam mit o Apollinie i Marsjaszu. Marsjasz był jednym z półzwierzęcych i półboskich mieszkańców lasów. Pewnego razu znalazł zaklęty flet, który porzuciła Atena. Ta wyśmiewana przez inne boginie, że podczas grania na nim staje się brzydka ( ma wydęte policzki), zbliżyła się do lustra wody. Zobaczyła w nim zbrzydnięcie własnej twarzy. Odrzuciła w ten sposób instrument i nadała mu klątwę. Bardzo się przejęła własnym wyglądem i nie mogła sobie pozwolić na drwiny ze strony innych bogiń. Marsjasz znalazłszy instrument, zagrał na nim i stwierdził, że jest to najpiekniejsza muzyka jaką słyszał. Wyzwał Apollina na pojedynek muzyczny. Ten zgodził się pod warunkiem, że wygrany zrobi z przegranym co tylko zechce. Apollo zwyciężył. Jako zwycięzca przywiązał Marsjasza do drzewa i obdzierając go ze skóry, w żalu rozbija swoja lirę i zamienia przegranego w rzekę. Często tłumaczono, że rzeki powstały z krwi Marsjasza, co jest świadectwem wierzeń Greków w takie powstanie rzek.