Wróżka
Scena I
Słychać dźwięki sztućców, które uderzają o talerze. Dźwięk cichnie.
Matka: Zofio! Co to jest?! Czemu to jedzenie jest takie twarde?!
Franusia: No właśnie! Chcesz nas potruć?!
Matka Ja ci tu daję schronienie, jedzenie, ubranie, a ty tak mi się odpłacasz?
Franusia: No, no właśnie, Zofio!
Słychać tupot stóp.
Zofia: Wybacz matko, wybacz siostro.
Matka No, a teraz idź do kuchni i dokończ swój obiad.
Zofia: Tak jest, matko.
Scena II
Matka Zofio! Gdzie woda?! Byłaś po nią rano, a wieczorna porcja?! Już nad rzekę biegiem i wodę w dzbanie przynieść!
Zofia: Już biegnę matko.
Słychać tupot stóp.
Scena III
Słychać szum wody. Dźwięk cichnie.
Wróżka: Dzień dobry, drogie dziecko. Czy dałabyś mi się napić? Jestem bardzo spragniona.
Zofia: Napijcie się matko.
Wróżka: Jesteś piękna, miła i uprzejma. Chcę więc cię czymś obdarzyć.
Słychać dzwonki.
Wróżka: Oto jaki ci dar przeznaczam. Za każdym razem, gdy z ust twych padnie słowo, razem z nim padnie kwiat lub klejnot.
Scena IV
Matka Dlaczego tak późno wracasz znad strumienia?
Zofia: Przebaczcie mi, matko.
Słychać spadające klejnoty.
Matka Co to takiego? Albo mi się w oczach ćmi, albo naprawdę diamenty padają z twych ust. Jak to się dzieje , moja córko?
Zofia: Pierwszy raz nazwałaś mnie swoją córką.
Matka Powiedz jak to się dzieje!
Zofia: Gdy byłam nad rzeką to spotkałam wróżkę, to ona dała mi ten niezwykły dar.
Matka: Ale za co?
Zofia: Po prostu dałam jej się napić ze dzbana.
Matka No, no! A to dopiero! Muszę posłać i drugą córkę nad ten strumień. Chodź no Franusiu! Spójrz, co wypada z ust twej siostry wraz z każdym jej słowem! Nie cieszyłabyś się z takiego daru? Musisz tylko iść nad strumień i napoić biedną kobiecinę.
Franusia: Jeszcze czego!
Matka: Pójdziesz bez gadania!
Słychać tupot stóp.
Scena V
Słychać szum wody. Dźwięk cichnie.
Wróżka: Dzień dobry, czy mogłabyś dać mi nieco wody, bowiem bardzo spragniona.
Franusia: Bo ja po to tu przyszłam? Akurat! Nie po to brałam ze sobą ten srebrny dzban, żeby pani z niego piła! Pij jej mość wprost ze źródła, jeśli ci sucho w gębie.
Wróżka: Bardzoś nieuprzejma. No cóż? Skoroś tak nieuczynna oto mój dar dla ciebie: wraz z każdym słowem, które padnie z twoich ust, padnie z nich razem wąż lub ropucha.
Scena VI
Słychać tupot stóp.
Matka No i co, moja droga?
Franciszka: Matko!
Słychać spadające ropuchy i węże.
Matka Co widzę? O nieba! To wina twojej siostry! Zapłaci mi za to!
Scena VII
Słychać tupot stóp. Dźwięk cichnie, zaczyna się cichy płacz
Zofia: Jak dobrze, że jej uciekłam do lasu tu mnie nie znajdzie. Płacz
Słychać galop konia
Królewicz: Witaj, co tu robisz sama? Czemu płaczesz?
Zofia: Książe? Biada mi, wasza wysokość, matka mnie z domu wygnała...
Słychać spadające klejnoty.
Królewicz: Co to? Co się stało?
Zofia: Gdy byłam nad rzeką to spotkałam wróżkę, to ona dała mi ten niezwykły dar. Za kilka łyków wody.
Królewicz: Czy zechcesz udać się do mojego zamku? Czy zechcesz zostać moją żoną?
Zofia: Tak mój Kamilu! Oczywiście, że tak!
Rozlegają się dzwony weselne
Wszyscy: Morał z tego taki „Uprzejmość - trudna to sztuka, lecz czasu na nią nie szkoda. Za nią cię spotka nagroda, choćbyś jej nawet nie szukał.”
Słychać aplauz