2.3. Niektóre ujemne determinanty oddziaływania penitencjarnego
Analizując polską literaturę penitencjarną, zauważa się tendencję do używania pojęcia „oddziaływanie penitencjarne" w rozumieniu „oddziaływanie resocjalizacyjne" (Górny 1996, s. 18). Spostrzeżenie takie płynie z faktu, iż oddziaływanie penitencjarne posługuje się takimi środkami, jak: nauczanie i szkolenie zawodowe, zatrudnianie więźniów, działalność kulturalno-oświatowa i sportowa, kontakty ze ,.światem zewnętrznym", kary i nagrody, środki leczniczo-wychowawcze, psychokorekcyjne i odwykowe, działalność religijna itp. (Szymanowski 1996, s. 53-75). Jak już wcześniej zasygnalizowałem, pojęć tych nie można traktować jako jednoznaczne. Resocjalizacja jest rodzajem wychowania. Jest wychowaniem interwencyjnym i korekcyjnym. Proces resocjalizacji posiada wyraźnie określony cel korekcyjny, psychopedagogiczne podstawy teoretyczne, oparty jest na diagnozie penitencjarnej (Czapow 1978, s. 320-324; Lewicki, Paryzek, Waligóra 1974, s. 448-450; Górski 1988, s. 121-135; Pytka 1993, s. 65-101), odbywa się według indywidualnie skonstruowanego programu, ma charakter ciągły i musi uwzględniać wymagania metodyki wychowania resocjalizacyjnego. Istotnym warunkiem jego realizacji jest profesjonalizm personelu, któremu powierza się jego organizację i realizację oraz ocenę. Warunków tych nie spełnia zawsze oddziaływanie penitencjarne, na co bardzo słusznie zwraca uwagę P. Szczepa-niak(1996, s. 391). Autor podaje, że niektóre oddziaływania penitencjarne nie wspierają się diagnozą penitencjarną, gdyż nie wymaga się jej w odniesieniu do wszystkich więźniów (kwestia przepisów prawa penitencjarnego), a także nie uwzględniają one reguł wynikających z metodyki wychowania. Dodam, że wiele oddziaływań penitencjarnych realizowanych jest przez osoby o niskim profesjonalizmie albo też nieprofesjonalne. Stąd nie każde oddziaływanie penitencjarne jest oddziaływaniem resocjalizacyjnym. Prawdopodobieństwo uzyskania efektu resocjalizacyjnego jest wtedy niewielkie i przypadkowe. Wymienione wyżej ujemne determinanty oddziaływania penitencjarnego odnoszą się także do oddziaływania resocjalizacyjnego.
Rozbieżność między oddziaływaniem penitencjarnym a resocjalizacją dostrzegł także M. Porowski (1985, s. 172-175), który stwierdził, że nauka prawa i polityki penitencjarnej uchyla się od definiowania pojęcia resocjalizacji i poprzestaje na parafrazowaniu treści normatywnych. Wedłg autora przyjęta przez prawo penitencjarne formuła „właściwie wytycza finalne i etapowe cele oraz środki oddziaływania na więźniów w czasie odbywania kary i jest na tyle obszerna, że może pomieścić w sobie cały prakseologiczny model resocjalizacji zaproponowany przez pedagogikę. Model ten nie jest jednak realizowany" (1985, s. 173). Jego zdaniem lepiej byłoby nazywanie aktualnej treści wykonywania kary pozbawienia wolności systemem oddziaływań penitencjarnych niż resocjalizacją. Stanowisko to wsparł Szymanowski, odnosząc się do stosowania w postępowaniu z więźniami takiej podstawowej zasady, jaką jest indywidualizacja, której ważność akcentuje się w pedagogice penitencjarnej (Machel 1994a, s. 113). Jego zdaniem indywidualizacja penitencjarna różni się od indywidualizacji w sensie pedagogicznym. Różni się tym, że indywidualizacja penitencjarna w obecnym kształcie nie wymaga poznania osobowości skazanego i jego podatności na resocjalizację. Nie powoduje zatem stosowania w pełni zindywidualizowanych metod od- ' działywania, wobec czego opiera się przede wszystkim na przesłankach formalno- ;
-prawnych (Szymanowski 1982b, s. 21, 275, 24).
Rozdzielenie oddziaływania penitencjarnego od resocjalizacyjnego pozwala na konstatację, iż proces resocjalizacji nie był i nie jest realizowany wobec wszystkich więźniów a tylko wobec niektórych. Wybór ich pozostaje do decyzji personelu penitencjarnego. Jest oczywiste, że bardzo często o powodzeniu obu tych oddziaływań zdecydować może perfekcyjna praca socjalna ułatwiająca readaptację społeczną po zwolnieniu z więzienia (Stępniak 1998).
Wielu autorów zwraca uwagę na różne czynniki związane z izolacją penitencjarną i ze społecznością więźniów, które właściwie same przez się wpływają niekorzystnie na osobowość więźniów. Powszechny jest pogląd, że nie sprzyjają one procesowi resocjalizacji (Sliwowski 1981, s. 11-74).
P. Cannat (Sliwowski 1981, s. 12) wysuwa na pierwsze miejsce dolegliwość, jaką kara sprawia skazanemu. Składają się na nią: przymusowe odosobnienie, przebywanie w surowych warunkach otoczenia społecznego, wymuszanie automatyzmu w zachowaniu się, niemożność doboru otoczenia społecznego, wstrzemięźliwość seksualna itp.
B. Waligóra zwraca uwagę na niektóre ujemne skutki izolacji więziennej. Głównie dotyczy to deprywacji (Waligóra 1974, s. 52-57, 110-111). Autor ten definiuje pojecie deprywacji następująco: „Potrzeby mają tę właściwość, że chcą być zaspokajane. Jeżeli jednak na drodze do zaspokojenia potrzeb stają przeszkody niemożliwe do ominięcia lub pokonania, mamy do czynienia z sytuacją, która jest opisywana przez psychologów jako deprywacja" (Waligóra 1984, s. 56). Deprywacja w warunkach więziennych jest, zdaniem J. Sikory (1971, s. 24), ściśle zaprogramowana i wydozowana w regulaminach różnych rygorów przez ustawodawcę i władze wykonawcze. Obejmuje ona wartości biologiczne, sensoryczno-informacyjne i emocjonalne.
Deprywacja biologiczna polega na ograniczeniu możliwości poruszania się i generalnie swobody ruchu.
Deprywacja sensoryczno-informacyjna polega na zmniejszeniu podniet wzrokowych, warunkujących bogactwo wrażeń i spostrzeżeń. Świat więzienny odbierany jestjako szary, monotonny, nudny, wiele czynności powtarza się codziennie. Ze względu na to, że wrażenia i spostrzeżenia stanowią naturalną pożywkę dla procesów myślenia, zmniejszony ich dopływ stopniowo powoduje ubożenie tych procesów. Proces jałowienia tej funkcji psychicznej jest wzmacniany znacznym ograniczeniem własnej aktywności i własnej inicjatywy skazanych (Sikora 1971, s. 24).
Deprywacja emocjonalna polega przede wszystkim na przerwaniu czy utrudnieniu kontaktów uczuciowych z osobami bliskimi, co prowadzi do niemożności zaspokojenia szeregu podstawowych potrzeb uczuciowych więźnia, bardzo ważnych dla człowieka zarówno z biologicznego, jak i psychologicznego oraz społecznego punktu widzenia.
Należy tu wymienić zespół uczuć związanych z popędem samozachowawczym. ponieważ więzienie nie daje poczucia bezpieczeństwa. U więźniów zauważa się uc/u-cie niepewności, nieufności i znaczne poczucie zagrożenia, co ostatecznie prowadzi do długotrwałych stanów lękowych. Jak wskazuje J. Sikora, Selye zalicza te uczucia do najistotniejszych stresorów psychologicznych (Sikora 1971, s. 24-25). Drugą kategorią uczuć podlegających w warunkach więziennych deprywacji są te, które wiążą się z zaspokojeniem popędu seksualnego. Niektórzy więźniowie nie mają żadnych możliwości normalnego zaspokojenia tego popędu. Inni raczej w ograniczonym zakresie. To właśnie powoduje różne, najczęściej sytuacyjne, dewiacje seksualne wśród pensjonariuszy zakładów penitencjarnych (Sikora 1971, s. 28). Znacznym wentylem bezpieczeństwa są w tym stanie rzeczy częste przepustki. Dzięki nim problem ten załatwiany jest jednak tylko częściowo (Machel 1986). Jest to o tyle ważna sprawa, o ile wiek więźniów oscyluje przeważnie w granicach największej witalności i największej aktywności życiowej. Kolejnym czynnikiem negatywnym jest totalność instytucji więziennej. Zdaniem Goffmana (1961, s. 4-7), w instytucjach totalnych personel nadzorczy sprawuje pełną kontrolę nad wszystkimi aspektami życia pensjonariuszy. Uważa on, że ten wymiar kontroli występuje w najwyższym stopniu w instytucjach karnych. Kontrola ta ma dwojaką postać: ze strony personelu i ze strony współwięźniów. Powoduje to zawężenie się sfery osobistej i rozszerzenie sfery publicznej człowieka, to jest tej, która podlega kontroli. Takie „obnażanie" człowieka nie wpływa na niego korzystnie i stawia go często w niezwykle trudnych sytuacjach (Machel 1990-1991, s. 65). Wieloletnia praktyka penitencjarna autora bezwzględnie potwierdza tę opinię.
Czynnik następny to presja podkultury więziennej. Presja działa zniewalająco, brutalnie i bezwzględnie (Korecki, Wrona, Górski 1975; Braun 1975; Gordon 1975;
Moczydłowski 1991; Szaszkiewicz 1997; Malec 1988, s, 126-133). Zmusza ona więźniów do dokonywania pewnych wyborów, które w efekcie przynoszą zakwalifikow a-nie się do jednej z kategorii społecznych w nielegalnym samopodziale więźniów. Powoduje to negatywne skutki dla procesu resocjalizacji, dając samozwańczą de facto władzę jednych więźniów nad innymi (Juras 1981, s. 125 i nast.). Może być podłożem buntów i innych zbiorowych wystąpień przeciwko administracji więziennej (Zawada 1994; Bedyński, Wołowicz 1989). Według D. Duffee (1975, s. 21) „więźniowie rozwijają i ustanawiają swoich własnych przywódców, którzy rządzą w kwestii więziennych norm, ideologii, statusu i prestiżu". Im bardziej surowe więzienie. tym większa rola podkultury więziennej i mniejsze szansę na resocjalizację (Etiozwo-ni 1961,s.134).
Kolejnym czynnikiem, który może utrudniać resocjalizację, jest poczucie osamotnienia. B. Pastwa (1990-1991, s. 76), odwołując się do goffmanowskiej charakterystyki instytucji totalnych, podkreśla, że przyczyniają się one w dużym stopniu do wzmacniania zachowań dewiacyjnych, tworząc ludzi o podwójnej tożsamości -jednocześnie normalnej i dewiacyjnej. Autorka uważa, że konieczność realizacji tych sprzecznych ról staje się źródłem osamotnienia. K. Kmiecik-Baran (1988) definiuje osamotnienie jako przykry stan psychiczny, spowodowany jakościowym i ilościowym oderwaniem od ważnych elementów rzeczywistości społecznej, takich jak inni ludzie, normy, wartości, własne zachowania i poglądy (za: Pastwa 1990-1991, s. 77-78). K. Kmiecik-Baran, dokonując przeglądu różnych definicji osamotnienia, podkreśla
jednoznacznie, iż wszystkie one stwierdzają, że poczucie osamotnienia wywołuje przykre stany emocjonalne prowadzące do wielu zaburzeń zachowania (1992, s. 12). Autorka dodaje, że z poczuciem osamotnienia spotykamy się wtedy, kiedy ..nie znajdujemy oparcia w sobie lub w innych". Zwraca ona uwagę, iż ..oparcie w sobie oznacza silę wewnętrzną, niezależność od otoczenia. Może to mieć mieisce wtedy, kiedy człowiek posiada jakieś głębokie, silne przekonania, idee i one dają siłę wewnętrzną" (Kmiecik-Baran 1992, s. 13).
Powołując się na Weissa (1973), podaje ona, iż wyróżnia się dwa rodzaje osamotnienia: społeczne i emocjonalne. „Osamotnienie społeczne pojawia się wówczas, gdy podmiot (człowiek) posiada nieadekwatne do swoich potrzeb i zmienne przyjaźnie. miłości bądź znajomości. Osamotnieniu często towarzyszy nuda, alienacja oraz poczucie wyrzucenia poza nurt życia. Emocjonalna izolacja występuje wówczas, gdy jednostce brakuje partnera lub bliskiej przyjaźni. Rezultatem emocjonalnej izolacji jest uczucie silnego lęku, niepokoju, zniecierpliwienie, bezsenność oraz uczucie pustki" (Kmiecik-Baran 1992, s. 14).
Autorka, odwołując się do ustaleń innych autorów, wymienia cztery formy osamotnienia;
1. Dominuje rozpacz, cierpienie, desperacja i bezradność. Stan ten charakteryzuje osoby, których więź społeczna nagle rozpada się z powodu separacji, rozwodu lub śmierci najbliższej osoby.
2. Dominuje samoponiżenie, niedocenianie siebie, co wynika ze związków niezgodnych z potrzebami człowieka.
3. Dominuje przygnębienie i depresja z powodu przedłużającej się samotności.
4. Dominuje znudzenie i zniecierpliwienie z powodu niepełnych społecznych interakcji (Kmiecik-Baran 1992, s. 14-25).
Wymieniony tu Weiss zauważa, że osamotnienie (będące jak wiadomo odczuciem subiektywnym) występuje także wśród więźniów. Może ono utrudniać resocjalizację (Lombardo 1985).
Poczucie oparcia w innych jest poczuciem związku z innymi, np. z jakąś małą grupą (rodzina, koledzy, grupy nieformalne itp.), i to daje jednostce świadomość integracji i społecznego (tj. ze strony tych grup) wsparcia.
Grupy społecznego wsparcia „dostarczać mogą człowiekowi czterech rodzajów wsparć: wsparcie instrumentalne, emocjonalne, informacyjne i wartościujące". Grupy społecznego wsparcia pozwalają jednostce czuć się bezpiecznie w momentach krytycznych (Kmiecik-Baran 1992, s. 13 - za Kapłanem). Odwołując się do własnych badań, B. Pastwa upatruje w tym przyczynę pewnej skłonności niektórych więźniów do wiązania się z nieformalnymi strukturami podkultury więziennej (1990-1991, s. 90-92), albowiem ta stanowi dla nich pewien rodzaj „parasola ochronnego" w środowisku więziennym. Staje się zatem dla nich grupą społecznego wsparcia i jednocześnie grupą odniesienia. Jest to naturalnie niekorzystne dla prawidłowego przebiegu procesu resocjalizacji.
Wszystkie wymienione czynniki ułatwiają proces prizonizacji. Przez prizoniza-cję (od ang. Prison — więzienie) w szerokim znaczeniu należy rozumieć proces dostosowania się człowieka do warunków więziennych (Kosewski 1985, s. 78). Jest to wyuczanie się tych zachowań i tych warunkujących je postaw, które umożliwiają jednostce bezpieczne, bezkonfliktowe i, ogólnie rzecz biorąc, optymalnie korzystne życie wwiezieniu. Jak pisze J. Sliwowski (1981, s. 33), prizonizacja kry]e \v sobie niebezpieczeństwo przyzwyczajenia się, a nawet przywiązania, do więzienia i (co powtarza za Pinatelem) prowadzi do odzwyczajenia się od życia na wolności, a nawet do niechęci wobec powrotu doń.
Marny więc dowód na to, że nie zawsze „dobry więzień" to dobry. zresoc)alizo\\ a-ny obywatel.
Celem tego podrozdziału było ukazanie tych czynników, które tkwiąc w istocie instytucji więziennej, przeszkadzaj ą resocjalizacji, utrudniająją. Personel penitencjarny. mając pełną świadomość tego stanu rzeczy (a gwarantować to powinien jego profesjonalizm), musi pokonać silę wpływów tych czynników, a przynajmniej ją poważnie zneutralizować, o ile chce osiągnąć stawiane przed sobą, więźniami i więzieniem cele resocjalizacyjne. Przypomnę przedstawione już wcześniej stanowisko D. Katza i R.L. Kahna, którzy twierdzą: „resocjalizacja jest najtrudniejszym z zadań wychowawczych". Idzie tu bowiem nie tylko o przekazanie pewnej wiedzy i umiejętności, ale i o zmianę nawyków charakterologicznych, przy czym odbywa się ona w zakładzie karnym, który usiłuje realizować dwie funkcje - uwięzienia i rehabilitacji. Funkcje te obejmują elementy nie do pogodzenia, ponieważ są to funkcje zasadniczo sprzeczne (Katz, Kahn 1979, s. 223). Więzienie jest miejscem, które, jak widać, samo przez się nie sprzyja resocjalizacji. Stąd obecnie tak wielkie dążenie do szerokich kontaktów więźniów ze społeczeństwem. Dążenie to wiąże się z nadzieją zminimalizowania siły oddziaływania opisanych tu czynników. Problem ten jest szczególnie ostry w odniesieniu do osób odbywających długoterminowe kary pozbawienia wolności (Korecki 1988; Kriżnik 1999; Fosker 1999; De Fnshmg 1999; Johnson 1999).
W świetle powyższych rozważań niezwykle ważne jest ze względu na skuteczność oddziaływania resocjalizacyjnego, w jakim okresie odbywania kary występuje największa podatność więźniów na ten proces. Wtedy bowiem należy zintensyfikować to oddziaływanie. Zdaniem M. Rudnika skazani są najbardziej podatni na w pły-wy resocjalizacyjne w okresie „zaniku dolegliwości kary" (Rudnik 1970, s. 367). Jest to okres przypadający na „środek" kary. Zdaje się jednak, że słuszność ma J. Górski (1982), który twierdzi, że „największa podatność na wpływy resocjalizacyjne występuje na początku kary, kiedy to skazany potrzebuje naszej pomocy, i pod koniec kary, kiedy zastanawia się nad tym, co będzie robił na wolności. Tymczasem w praktyce często koncentrujemy się na resocjalizacyjnym oddziaływaniu w środkowej fazie odbywania kary, kiedy podatność skazanego jest najmniejsza".
2.4. Charakterystyka społeczności więźniów
Administracja penitencjarna stoi przed niezwykle trudnym zadaniem, ponieważ wyraźnie określony cel kary pozbawienia wolności, przynajmniej formalnie, odnosi się do wszystkich osób, wobec których kara ta jest wykonywana. W tym założeniu tkwi pewien formalny, ale z pewnością mało realny uniwersalizm.
Społeczność więźniów, wobec których zakłady karne winny prowadzić resocjalizację, można podzielić na różne kategorie. Praktyka penitencjarna zwykle dokonuje takich podziałów na podstawie następujących kryteriów: wymiar kary. wiek, powrotność, płeć, sprawność psychiczna, stopień demoralizacji i zagrożenia dla społeczeństwa.
Wymiar kary
W zakładach karnych znajdują się osoby skazane na kary długoterminowe - od lat trzech do dwudziestu pięciu oraz dożywotne, średnioterminowe - od jednego roku do trzech lat oraz krótkoterminowe - do jednego roku. Podział ten ma charakter dyskusyjny, na co wskazuje literatura przedmiotu (Wąsik 1981, s. 29-32). Na temat zaproponowanego podziału więźniowie wyrażali różne opinie, które udało się autorowi zebrać podczas osobistej praktyki penitencjarnej. W sprawie możliwości wychowania przestępcy w czasie kary krótkiej są bardzo sceptyczne poglądy. Szczególnie w odniesieniu do kary orzeczonej na czas do sześciu miesięcy. Niektórzy stoją na stanowisku, że kara taka nie tyle wychowuje, ile może zawierać elementy wychowawcze, ale przede wszystkim działa odstraszająco (Lemell 1967, s. 49-55; Cieślak 1969. s. 207). Niektórzy oceniajątę karę jako „czas na zmądrzenie", na otrzeźwienie na skutek przykrych więziennych doznań (Buchała 1964, s. 46; Szerer 1964, s. 146 i nast.).
Należy zgodzić się ze stanowiskiem prezentowanym m.in. przez J. Wąsika, że tak krótkie kary zupełnie nie nadają się do jakiejkolwiek resocjalizacji i często nie są skuteczne. Autor wspiera swój pogląd opiniami Śliwowskiego, Świdy, Paweli i Marka (Wąsik 1981,s.25).
Można tu mówić jedynie o odstraszeniu doznaniami więziennymi. Organizowanie procesu resocjalizacyjnego nie jest celowe. Należy jedynie zadbać, by więźniowie nie ulegli dalszej demoralizacji, by utrzymać pożyteczne kontakty społeczne celem łagodnego powrotu do życia na wolności i szybkiej readaptacji. Z doświadczeń penitencjarnych autora wiadomo, że zdarzają się wypadki skazywania na karę kilkumiesięczną osób bardzo zdemoralizowanych. W odniesieniu do nich najprawdopodobniej kara ta nie działała odstraszająco, czemu zresztą dawali wyraz.
Najbardziej racjonalnie można programować i realizować proces resocjalizacji wobec więźniów średnioterminowych, z jednoczesną realną nadzieją na ich wcześniejsze przedterminowe zwolnienie. Kary dłuższe niż dwa lata sąw opinii wielu więźniów nie do zniesienia. Zatem będą one już odbierane jako kary odwetowe. Na podstawie własnych doświadczeń penitencjarnych i nieopublikowanych badań ankietowych uważam, iż więźniom z dużym trudem udaje się utrzymać dobre stosunki z domem rodzinnym (problem małżeństwa, problemy wychowawcze, problemy ekonomiczne) w okresie dłuższym niż dwa lata. Te problemy stają się wtedy dla nich najważniejsze (Machel 1983, s. 104).
Zdaniem niektórych autorów kara orzeczona na więcej niż trzy lata staje się bardziej odwetowa niż resocjalizacyjna (Korecki 1988, s. 61; Korecki 1996, s. 400-410;
Janiszewska-Talago 1980, s. 12-14, 19). Z całą pewnością perspektywa odległego zwolnienia, a i konieczność regulacji z więziennym otoczeniem swoich codziennych spraw powodują, iż problemem najważniejszym staje się pytanie: jak się ustawić, żeby przeżyć spokojnie i bezpiecznie? Kwestia, jak ułożyć sobie przyszłe życie, schodzi na dalszy plan, ponieważ perspektywa przyszłego życia jest odległa. Zatem zadaniem pierwszoplanowym jest urządzenie się w rzeczywistości więziennej. Dążenie do dostosowania się do warunków więziennych jest niczym innym jak tylko prizonizacią. Stąd problem resocjalizacji osób odbywających długoterminowe kary pozbawienia wolności jest niezwykle trudny. Szczególnie dlatego, że wśród tej kategorii skazanych jest wielu przestępców wtórnych, w tym recydywistów, o których wiadomo z całą pewnością, że mają większą niż inni zdolność przystosowania się do warunków więziennych. Wśród nich często spotyka się ludzi poważnie zdemoralizowanych, alkoholików oraz ludzi o zaburzeniach osobowości. Ich sytuacja społeczna poza więzieniem jest mocno niepewna, „poszarpana", co z pewnością powoduje, iż poczucie osamotnienia występuje tu. wbrew pozorom, nader często. Organizacja i przebieg procesu resocjalizacyjnego w tych warunkach szczególnie mocno muszą być oparte na zasadzie normalności i, na ile to tylko możliwe, na zasadzie otwartości i odpowiedzialności. Powinno to zneutralizować w jakimś stopniu efekty prizonizacji.
Wiek życia
Podział według kryterium wieku wyróżnia zasadniczo dwie kategorie: młodocianych (do 24 lat) i dorosłych. Młodociani wymagaj ą większej troski ze strony zakładu karnego. Wymaga tego ich stan rozwoju psychospołecznego, młodzieńcze jeszcze doświadczenie, co powoduje bezkompromisowość w ocenianiu innych, w tym także przełożonych, szybkość podejmowania decyzji, irracjonalność działania, dynamicz-ność, wrażliwość itp. Młodzież między 15-17 a 24 rokiem życia jest pod względem biologicznym, psychicznym i społecznym inna niż ludzie w pozostałych kategoriach wieku. To już nie dzieci, ale jeszcze nie dorośli. Biologicznie młodzież ta jeszcze się rozwija. Zdarzające się dysharmonie w rozwoju somatycznym w okresie dojrzewania mogą spowodować zmiany w psychice i zniekształcić zachowanie społeczne (Szyma-nowski 1968, s. 14). Wzmożony proces wydzielania hormonalnego może być np. powodem zwiększonej pobudliwości. To z pewnością rzutuje na zachowanie się młodocianych (Szymanowski 1968, s. 14). Proces wrastania człowieka kończy się między 18 a 26 rokiem życia. Jak podaje T. Szymanowski (1968, s. 15-16), w materiałach opracowanych na V-VI Kongres Defense Sociale przez zespoły ekspertów dominował pogląd, że człowiek rozwija się biologicznie do 25 roku życia. Wszystko to nie pozostaje bez wpływu na zachowanie się tych młodych ludzi. Młodociani to często ludzie bez zawodu, o złym stosunku do pracy i raczej słabym wykształceniu. Łatwo łączą się w grupy nieformalne. Niechętnie poddają się porządkowi więziennemu. Głośni, hałaśliwi. Nie zawsze już dojrzali społecznie i lubiący ryzyko. Skłonni do negatywnego solidaryzowania się, lubiący sport i rozrywkę. Zdarza się, że nieobliczalni w czasie zbiorowych wystąpień i buntów. Podatni na działanie podkultury więziennej. Postępowanie resocjalizacyjne wobec tej kategorii skazanych musi być starannie przygotowane i urozmaicone. Poza pracą - nauka i zajęcia sportowe oraz bliski kontakt z rodziną to główne kierunki zabiegów resocjalizacyjnych wobec nich.
Bardzo demoralizująco na młodocianych pierwszy raz karanych wpływają młodociani recydywiści, młodociani przestępcy wtórni i „absolwenci" zakładów resocjalizacyjnych dla nieletnich, stanowiący szczególnie trudny „materiał wychowawczy" (Wołowicz 1996, s. 207-215).
Wśród młodych więźniów, szczególnie wśród młodych dorosłych, znajdują się osoby pozostające stosunkowo krótko w związku małżeńskim. Często są oni )uż ojcami. Ich przygotowanie do życia pozostawia wiele do życzenia. Ludzie ci wymagają wsparcia utrzymania swych związków małżeńskich. Wymagają też specyficznej edukacji w zakresie roli męża i ojca. Jest to ważne ze względu na cele ogólnospołeczne oraz ze względu na późniejszą readaptację społeczną.
Młodociani łatwiej niż inni skłonni są do wiązania się z podkulturą więzienną, do zachowań ekstremalnych, w tym także natury seksualnej. Wśród tej kategorii więźniów znajdują się często początkujący albo też średnio zaawansowani narkomani. Ponieważ jednak młodzi ludzie łatwo się uczą, największe są tu nadzieje na skuteczną resocjalizację.
Wśród więźniów dorosłych są ludzie o rozmaitym stopniu demoralizacji i różnych postawach wobec własnego czynu przestępczego. Wyraźnie wyodrębnia się tu kategoria przestępców zawodowych, wymagających niezwykle intensywnej resocjalizacji lub też w ogóle nie poddających się temu procesowi. Wśród dorosłych znajdują się jednostki ze związków małżeńskich normalnych, skłóconych i rozbitych. Spotyka się tu osoby pozostające od dłuższego czasu w separacji małżeńskiej oraz żyjące w konkubinatach. Dla tych osób pojęcie osoby najbliższej czy bliskiej może dotyczyć osoby nie pozostającej w związku małżeńskim. Wielu więźniów dorosłych jest ojcami, przy czym poziom realizacji tej roli jest u nich bardzo zróżnicowany, nierzadko wymagający radykalnej poprawy. Są to bowiem źli ojcowie nie tylko ze względu na niełożenie na utrzymanie swoich dzieci, ale też ze względu na awantumictwo domowe, nadużywanie alkoholu oraz narkomanię.
Powrotność
W społeczności więźniów znajdują się osoby, które odbywają karę po raz drugi, trzeci i więcej razy. Są wśród nich recydywiści i recydywiści penitencjarni, zarówno młodociani, jak i dorośli. Są również kobiety. Kategoria przestępców powrotnych, jak widać, nie jest jednolita. Jest ona bardzo zróżnicowana pod względem osobowościowym. Jak twierdzi J. Górski (1988, s. 177), więźniowie ci „przejawiaj ą na ogół znaczny stopień podporządkowania się regulaminowym wymaganiom więziennym". Mają więc, o czym napisano już wyżej, pewną zdolność do szybkiego i łatwego przystosowania się do warunków więziennych. To zapewne jest powodem, że zachowanie ich jest oceniane jako dobre lub wzorowe (Górski 1988, s. 177). Autor ten zwraca uwagę, że w świetle powyższej charakterystyki „recydywiści odznaczają się bądź szczególną uległością (dotyczy to większości), bądź szczególną opornością na wymagania (dotyczy mniejszości)". W tych warunkach nawet doświadczeni penitencjaryści mogą poprawę pozorną, opartą na przystosowaniu do warunków więziennych, uznać za poprawę resocjalizacyjną, czyli rzeczywistą, co jest błędem. Ta łatwość przystosowania się do warunków więziennych może wskazywać na to, że w czasie poprzednich pobytów proces prizonizacji dominował być może nad procesem resocjalizacji. J. Sikora, odwołując się do badań własnych, zwraca uwagę na natężenie nerwic u recydywistów (1978, s. 164-165) oraz stawia pytanie, czy może wobec nich nie został przedawkowany bodziec więzienny w czasie ich poprzednich pobytów?
Pleć
Niedostosowanie społeczne objawiające się wykroczeniami i zachowaniem przestępczym występuje także u kobiet (Bielicki 1983; Kolarczyk, Kubiak, Wierzbicki 1984, s. 105). Ich odrębność biologiczna i macierzyństwo, a także silniejszy niż u mężczyzn uczuciowy związek z osobami bliskimi, zwłaszcza zaś z dziećmi, sprawia, iż stanowią one kategorię osób wymagającą odrębnego traktowania podczas wykonywania kary pozbawienia wolności. Kobiety charakteryzuje również większa wrażliwość na dolegliwość kary, są też one mniejszym zagrożeniem dla porządku i bezpieczeństwa zakładów karnych (Gordon 1990, s. 492). Oznacza to, że znoszą izolację więzienną gorzej niż mężczyźni. Kobiety mogą wykonywać wiele ról społecznych. zawsze jednak uznają, że rola żony i matki jest rolą dominującą albo co najmniej równorzędną w stosunku do innych ról (Jendykiewicz 1991, s. 48; Wesołowska-Krzvsz-tofiak 1996, s. 470-490; Reczek 1996, s. 481-485). Dobro rodziny, dobro dzieci jest dla większości skazanych kobiet najważniejsze. Można się zatem spotkać z lękiem o to dobro. U wielu kobiet posiadających rodzinę zauważa się lęk o jej rozbicie, obawę, że może odejść mąż. Kobiety osadzone w więzieniu „stale odczuwają dolegliwości tej kary. Stopień odczuwania nie jest jednak jednakowy. Wykazuje on wahania zależne od aktualnego stanu psychicznego i działania różnych bodźców zewnętrz-nycn" (Kolarczyk, Kubiak, Wierzbicki 1984, s. 195). Stwierdzono, że wrażliwość kobiet na karę pozbawienia wolności i związana z nią dolegliwość jest znacznie większa niż u mężczyzn i kształtuje się zgodnie z ruchem falowym. Każde wznoszenie się krzywej odczuwania przykrości łączy się z dużym nasileniem cierpienia, natomiast obniżenie jest wprawdzie rezultatem zmniejszenia się dolegliwości, nigdy jej jednak całkowicie nie eliminuje, najczęściej prowadząc do stanów apatii, przy czym szczególnie silne odczuwanie dolegliwości występuje w ostatnim miesiącu kary (Kolarczyk. Kubiak, Wierzbicki 1984, s. 195). Wśród kobiet odbywających karę znajdują się osoby młodociane, młode dorosłe i dorosłe, karane po raz pierwszy oraz recydywistki. kobiety w ciąży, rodzące w więzieniu oraz kobiety legitymujące się różnym stanem cywilnym, w tym także pozostające w separacji małżeńskiej. Są wśród nich prostytutki, alkoholiczki i narkomanki o bardzo zróżnicowanym poziomie doświadczenia więziennego i doświadczenia przestępczego. Kobiety, podobnie jak pozostałe kategorie więźniów, ulegąjądeprywacji potrzeb, ponoszą skutki totalności instytucji karnej, bardziej zapewne odczuwają osamotnienie i ulegają także presji podkultury więziennej, której postać jest wśród nich nieco inna od postaci podkultury więziennej wśród mężczyzn (Kosewski 1985, s. 142 i nast.). Nie omija ich zatem także poddawanie się procesowi prizonizacji.
Niepełnosprawność psychiczna
Wśród wymienionych tu kategorii więźniów zdarzają się osoby, które ze względu na defekty i zaburzenia osobowości bardzo utrudniają postępowanie resocjalizacyjne wobec siebie (Kempa 1996, s. 253-266; Bulenda 1996, s. 241-252; Gordon 1996, s. 459-469; Wilk 1996, s. 494-504; Wolska 1998, s. 150-158). Pojęcie „niepełnosprawność psychiczna" nie jest ostre i może mieć różny zakres. Jak pisze T. Kolarczyk (l 990, s. 498), „penitencjarystom wiadomo jednak, że chodzi tu zwłaszcza o skazanych po przebytych chorobach psychicznych, z ciężkimi nerwicami, psychopatów, charakteropatów, schizofreników i nałogowych alkoholików-wymagających odrębnego traktowania w specjalnych zakładach karnych". Dodać należy, że chodzi tu także o zaawansowanych narkomanów, wśród których znaleźć można nosicieli wirusa HIV i chorych na AIDS (Chmura 1993, s. 56-59; Opawska 1993, s. 98-101; Rózański 1995, s. 458-463; Opawska, Czajkowski 1996, s. 486-493). T. Kolarczyk(1984. s. 21; 1990. s. 511) charakteryzuje te kategorię więźniów oraz, odwołując się do statystyki z lat osiemdziesiątych, pisze, że u połowy tych osób (57,7%) stwierdzono psychopatię i charakteropatię, a u 19,9% obniżenie poziomu rozwoju umysłowego. Około 60% tych więźniów zdradzało poważne zaburzenia funkcjonowania społecznego w rolach zawodowych, rolach rodzinnych i obywatelskich. Zauważono u nich niezrównoważenie emocjonalne, co przejawiało się kontliktowością i niemożnością zdyscyplinowania. W większości byli to osobnicy młodzi, z których 62,55% nie przekroczyło 35 roku życia. Ich poziom wykształcenia ogólnego i zawodowego był raczej słaby, a około 64% nie posiadało zorganizowanego życia rodzinnego, co powodowało, że nie mieli oni wsparcia w osobach bliskich. Blisko 40% nie posiadało jasnych źródeł dochodu. Około 70% z nich to recydywiści penitencjarni. Ich przestępstwa miały przeważnie charakter kryminalny agresywny, tj. zabójstwa, gwałty, rozboje, uszkodzenia ciała, za co zostali skazani na kary średnio- i długoterminowe. W warunkach więziennych, będąc w oddziałach specjalnych, najczęściej demonstrowali konfliktowość, agresywność. prymitywizm (Jarosz 1997, s. 170 in.; Gordon 1998, s. 70-82). Rzadziej stany depresyjne i lękowe, tendencje samobójcze oraz zachowania dziwaczne i psychotyczne.
Należy także zwrócić uwagę na więźniów z syndromem osobowości twardej, który odgrywa istotną rolę w zachowaniach antyspołecznych i przestępczych. Składają się na niego jednocześnie: egoizm, wrogość, agresja, brak empatii, brak poszanowania praw innych ludzi, stawianie własnej satysfakcji nad wszystko inne. Syndrom ten jest w dużym stopniu warunkowany genetycznie i wiąże się z przestępstwami zawierającymi brutalność oraz przemoc (np. napady, ciężkie uszkodzenie ciała, gwałty, itp.). Ujawnieniu się syndromu osobowości twardej służy permisywne wychowanie. Resocjalizacja takich osób jest niezwykle trudna (Eysenck, Eysenck 1996, s. 258-259).
Podobnie trudno zresocjalizować osoby z postawami bardzo utrwalonymi a przez to bardziej autonomicznymi, rządzącymi się własnymi prawami. Są one mało podatne na modyfikacje, zatem także na resocjalizację (Mądrzycki 1973, s. 322).
Konkluzja
Przedstawiona tu charakterystyka społeczności więźniów wskazuje, że jest ona niezwykle zróżnicowana. Nadzieje na resocjalizację wymienionych kategorii więźniów pozostają w związku z tym na różnym poziomie realności. Jasne też jest, że w odniesieniu do niektórych kategorii więźniów ich resocjalizacja może mieć przede wszystkim charakter terapeutyczny, co jednak wcale nie oznacza osiągnięcia w każdym przypadku oczekiwanego sukcesu.
W świetle powyższego w procesie resocjalizacji penitencjarnej na plan pierwszy wysuwa się konieczność niezwykle indywidualnego traktowania więźniów ze względu na ich zróżnicowanie kategorialne. Jest to zadanie personelu więziennego. Wypada podkreślić, że wraz z ogólnym wzrostem agresji i przemocy w społeczeństwie, zjawiska te potęgują się także w więzieniu (Przemoc... 1998; Szałański, Wątła-Bechaj 1998,s.400-408).