Mennice, mincerze, mincmistrzowie
Stosunkowo często w tekstach, które publikuję na e-numizmatyce pojawiają się anachronicznie brzmiące nazwy: "mincerz" "mincmistrz" "wardejn". Na podstawie listów, jakie otrzymuję od czytelników doszedłem do wniosku, że wiele terminów związanych z dawnym mennictwem wymaga wyjaśnień. Myślę, że najwłaściwszym sposobem będzie opis kolejnych etapów procesu powstawania monety.
GROMADZENIE MATERIAŁU
Monety bito z metalu pochodzącego z monet wycofanych z obiegu z powodu zużycia i z niedopuszczonych do obiegu monet obcych, a także z PAGAMENTU złotniczego, czyli przeznaczonych na przetopienie wyrobów złotniczych. Dla ułatwienia ich przetopu, należało je najpierw rozdrobnić.
PRZYGOTOWANIE WŁAŚCIWEGO STOPU METALU
Ponieważ zgromadzony surowiec był bardzo niejednolity i zanieczyszczony rozmaitymi domieszkami, należało go najpierw stopić w jednolitą masę i obrobić tak, aby uzyskać stop o wymaganej próbie. Odbywało się to w SZMELCERNI, której pracownikami byli oczywiście... SZMELCERZE. Głównym urządzeniem szmelcerni był piec wyposażony dodatkowo w system miechów, umożliwiający osiąganie odpowiednio wysokiej temperatury. Wielkie zagrożenie pożarowe powodowało, że szmelcernie (zwane również topniami) umieszczano poza murami miast. Często zaopatrywały one więcej, niż jedną mennicę, dostarczały surowca dla złotników oraz produkowały odpowiednio ocechowane sztabki. Pieczę nad utrzymaniem właściwej próby stopu sprawował PROBIERZ nazywany też WARDAJNEM albo WARDEJNEM.
PRZYGOTOWANIE KRĄŻKÓW MONETARNYCH
Metal z topni dostarczano w postaci prostokątnych sztab. Uzyskanie krążków było bardzo pracochłonne. Sztaby metalu (cany) wygrzewano w celu zmiękczenia, a potem walcowano albo rozkuwano aby uzyskać arkusze blachy. O ile walcowanie w tzw. CYWARKACH odbywało sie mechanicznie dając materiał o równej grubości, o tyle rozkuwanie było bardzo trudne. Uzyskanie blachy o równej grubości, pozbawionej pęcherzyków, pęknięć i rozwarstwień wymagało wielkiej wprawy. Dział mennicy, zajmujący się produkcją blachy nazywano GLIJARNIĄ. Stamtąd blachę przekazywano do STRZYGARNI, którą opuszczała w postaci krążków o odpowiedniej średnicy i grubości. Krążki wycinano nożycami lub przebijakami. Krążki wychodzące spod przebijaków miały regularny, kolisty kształt podczas gdy wycinane nożycami wymagały jeszcze dodatkowej obróbki przez oklepywanie. Na tym nie kończyło się przygotowywanie krążków. Konieczne było jeszcze skontrolowanie i ewentualne skorygowanie ich wagi. Zależnie od ordynacji menniczej stosowano dwie metody: jeżeli ordynacja przewidywała wybicie z grzywny (wagowej jednostki rozliczeniowej) konkretnej ilości monet (AL MARCO) nie kontrolowano wagi poszczególnych krążków, tylko łączną wagę tej ilości krążków. Przy biciu monet grubych np. półtalarów i talarów kontrolowano wagę każdego krążka (metoda AL PEZZO) i w razie konieczności zmniejszano ją przez spiłowanie. Krążki zbyt lekkie wracały do topni.
Po wszystkich tych operacjach krążki były zanieczyszczone i należało je wyczyścić przed umieszczeniem na nich rysunku monety. Odbywało się to w WAJSKAMERZE zwanej inaczej BIELARNIĄ.
Porzucamy na chwilę przygotowane do dalszej obróbki krążki. Wcześniej należało przygotować stemple służące do nanoszenia na krążki rysunku monet. Ze zrozumiałych względów stemple wykonywano z bardzo twardego i odpornego metalu, ze stali. W czasach, gdy nie znano metod jej otrzymywania, stemple wykonywano z utwardzonego brązu. Aby uzyskać wspaniale plastyczny, wysoki profil monet, Rzymianie, ale szczególnie Grecy umieszczali między stemplami awersu i rewersu nie płaskie, zimne krążki tylko bardzo gorące, lekko tylko spłaszczone "krople" metalu. Dlatego tak często obserwuje się na starożytnych monetach liczne, promieniście rozłożone pęknięcia obrzeża monet.
Drachma ateńska, około 265 r. NE
Stalowe stemple powstawały z walców o odpowiedniej średnicy. Walce najpierw ODPUSZCZANO czyli rozhartowywano. Po wygładzeniu i wypolerowaniu ich powierzchni nanoszono na nie rysunek monety. Wyrobem stempli zajmowali się mistrzowie mincerscy MINCMISTRZOWIE - musieli znać wszystkie etapy produkcji monet, a także wymagano od nich umiejętności czytania i pisania.
Rytownik stempla używając RYLCÓW i PUNC utrwalał ten rysunek w postaci wklęsłych nacięć. Punce były maleńkimi dłutami, których ostrza miały kształt najczęściej powtarzanych elementów rysunku monety. W celu przyspieszenia wykonywania stempli i ujednolicenia ich rysunku używano też punc z większymi fragmentami: koronami, herbami i oczywiście literami. Kolejne etapy tworzenia stempla kontrolowano robiąc próbne odbitki w miękkim metalu (ołów, cyna). Gotowy stempel utwardzano i przekazywano do PRĘGIERNI.
BICIE MONET
W pręgierni przenoszono rysunek ze stempli na krążki mennicze. Początkowo jedyną metodą było ręczne wybijanie monet. Na dolnym stemplu wbitym w ciężki drewniany kloc umieszczano krążek, przykładano górny stempel i uderzano weń młotem ze znaczną siłą. Tak bite monety są bardzo niedoskonałe - mają częściowe niedobicia spowodowane przekrzywieniem górnego stempla, zdarza się, że na krążku widoczna jest tylko część rysunku awersu lub rewersu, często spotyka się monety ze zdwojonym rysunkiem - był to efekt odskakiwania górnego stempla pod wpływem uderzenia. Jest regułą, że awers i rewers są wzajemnie obrócone o całkowicie przypadkowy kąt. Bicie monet grubych wymagało mocniejszych uderzeń. Aby to osiągnąć, jeden z pracowników pręgierni trzymał stempel, a drugi uderzał weń ciężkim młotem. Ilość urazów wśród pracowników musiała być spora.
Doskonalszą metodą było bicie monet przy użyciu KAFARA, młota mechanicznego podnoszonego na linach i opadającego z dużą prędkością po prowadnicach.
Na przełomie XVI i XVII wieku metoda "młotowa" została stopniowo wyparta przez zastosowanie pras śrubowych. Dolny stempel pozostał nieruchomy, górny umieszczano na końcu ruchomej śruby, który podnoszono lub opuszczano przez obrót poziomego ramienia poprzecznego zakończonego sporymi obciążnikami. Śruba miała gwint stosunkowo dużym skoku. Do końców ramienia poprzecznego były przytwierdzone rzemienne pasy. Przy ich pomocy dwu pracowników obracało śrubę podnosząc i opuszczając górny stempel. Trzeci pracownik umieszczał między stemplami krążki. Miał niewiele czasu na zastąpienie wybitej monety nowym krążkiem, musiał też dbać, by stemple nie zetknęły się z sobą bezpośrednio. Jeśli prasa nie miała odpowiedniego zabezpieczenia, pracownik ten musiał w odpowiednim momencie umieścić między stemplami sztabkę miękkiego metalu.
Prasę śrubową zastąpiły w wieku XVIII walce mennicze, wynalazek Hanusza Sztypela. Stemple awersu i rewersu znajdowały się na powierzchniach 2 walców. Oczywiście na każdym walcu było kilka identycznych stempli. Początkowo grawerowano je bezpośrednio na walcach, później przybrały one postać wymiennych elementów mocowanych do powierzchni walca. Walce obracały się w przeciwnych kierunkach. Wprowadzano między nie wąskie paski blachy (pamiętacie jeszcze wyżymaczki?), na których odciskały się rysunki monet. Jak widać w tym przypadku etap wycinania krążków został przesunięty na koniec. Monety wycinano dopiero po ich wytłoczeniu. Monety produkowane przy pomocy walców menniczych często są owalne i łódkowato wygięte.
Jeżeli monety bito z dobrego srebra, na tym ich produkcja się kończyła. Sprawdzone i przeliczone trafiały do worków i były rozprowadzane po kraju. Monety bite z niskopróbnych stopów poddawano jeszcze obróbce mającej poprawić ich wygląd. Srebrzono je, by przynajmniej na jakiś czas wyglądały, jak bite nie z niemal czystej miedzi, tylko jak te z czystego srebra.
Pisząc powyższy tekst korzystałem z wiadomości zawartych w Wiadomościach Numizmatycznych 3/1975 i pracy A. M. Kuźmina "Organizacja mennic i techniki mennicze w Polsce XVI-XVII w." - Warszawa 2003.
Jerzy Chałupski