POMORSKA AKADEMIA PEDAGOGICZNA W SŁUPSKU
WYDZIAŁ PEDAGOGICZNY
PRACE ZALICZENIOWE Z SOCJOLOGII EDUKACJI
MARTYNA KOZŁOWSKA
Zintegrowana Edukacja Wczesnoszkolna i Przedszkolna z Terapią Pedagogiczną
Rok: II
Grupa: B
Słupsk 2005/ 2006
SPIS TREŚCI
Ocena
STAROŚĆ NIEJEDNO MA IMIĘ
Dlaczego oceniamy siwe włosy, a nie wartość uczucia? ……………………………………………….… str. 3
Władza
SAM SIĘ PROSIŁEŚ GÓWNIARZU!
Czyli o nadużywaniu władzy rodzicielskiej…………………………………………...…………………… str. 8
Autorytet
A, B, C, D PANI ZOSIA DO ŻYCIA PRYGOTUJE MNIE
Czyli o wpływie autorytetu nauczyciela na więzi emocjonalne między nim,
a uczniem w klasach najmłodszych szkoły podstawowej z uwzględnieniem IV fazy rozwoju psychospołecznego E. H. Eriksona ………………………………………………………………..…….. .str. 11
Rodzina
NIE MA RODZINY W ZŁE GODZINY
Jak brak rodzicielskiej opieki w I fazie rozwoju psychospołecznego wpłynął na rozwój dziecka w dalszym okresie jego życia. Posiadanie szczęśliwej rodziny jest ważniejsze od udanej kariery …………..…… str. 14
Manipulacja
19:00 TELEMANIPULACJA
Telewizja a manipulacja …………………………………………………………………...……………… str. 18
Konflikt
MIŁOŚĆ SIŁ DODAJE
Wierność własnym racjom wynikiem konfliktów .................................................................................... str. 21
Patologia
NIE TAKI DIABEŁ STRASZNY, JAK GO MALUJĄ
Patologię można przezwyciężyć ……………………………………………………………..………… … str. 24
Naznaczenie
NA MOJEJ SKÓRZE OGROMNA, CZARNA ŁATA
Czyli o tym jak postrzegają nas inni ………………………………………………….…………………. str. 26
Analogia sytuacji ucznia ……………………………………………..………... .str. 28
Analogia sytuacji nauczyciela ……………………………………….….………str. 29
Bibliografia ……………………………………………………………….……...str. 30
OCENA
STAROŚĆ NIEJEDNO MA IMIĘ
Dlaczego oceniamy siwe włosy, a nie wartość uczucia?
Ocena definiowana jest jako „sąd wartościujący, wszelka wypowiedz wyrażająca dodatnie lub ujemne ustosunkowanie się wypowiadającego do kogoś lub czegoś; oceny są uwarunkowane psychologicznie i społecznie zmieniają się historycznie zgodnie ze zmianami systemów wartości, do których należą”
Starość „jako zjawisko należy rozpatrywać w powiązaniu ze starzeniem się jako procesem, dostrzegając zarazem biologiczne aspekty starzenia się osobniczego oraz ich demograficzne, ekonomiczne i społeczne konsekwencje, znajdujące wyraz w zjawisku starzenia się ludności. W swej publikacji W. Frolkis stwierdza, że starzenie się jest jednym z prawidłowych etapów rozwoju osobniczego, polegającym na zachodzących wraz z wiekiem zmianach morfologicznych i czynnościowych, a prowadzącym do stopniowego ograniczenia możliwości adaptacyjnych ustroju. Starość natomiast tenże autor definiuje jako „okres w życiu nieuchronnie występujący po okresie dojrzałości, cechujący się istotnymi zmianami w narządach i tkankach, które zawężają obszar, w jakim możliwe jest dostosowanie się ustroju do zmieniających się warunków środowiska wewnętrznego i zewnętrznego''.
„Rozpiętość najniżej i najwyżej przeprowadzanych granic między wiekiem dojrzałym, a starością jest bardzo znaczna. Znany niemiecki patolog uważał bowiem, że starość zaczyna się w wieku 45 lat, natomiast J. E. Birren podniósł tę umowną linię graniczną do poziomu o 30 lat wyższego. Między tymi skrajnymi opiniami mieszczą się wszystkie pozostałe.
Tak np. M. Rubner oraz współcześni fizjologowie angielscy są zdania, że starość zaczyna się w wieku 50 lat, zeszłowieczni fizjologowie francuscy skłonni byli podwyższyć ten próg do wieku 55 lat, natomiast starożytni autorzy chińscy przedłużali wiek dojrzały aż do lat siedemdziesięciu.”
Żyjemy coraz dłużej. Kobiety przeciętnie 78 lat, mężczyźni 76. Bo coraz pełniejsza jest wiedza o ludzkim organizmie, doskonalsze leki, aparatura diagnostyczna i zabiegowa. A skoro można pokonywać choroby jeszcze nie tak dawno nieuleczalne, dokonywać przeszczepów, a perspektywa długowieczności stała się najbardziej realna, to czy istnieją sposoby, by zahamować naturalny proces starzenia się?... Dlaczego mamy sobie w ogóle zawracać głowę starzeniem się, starością i starymi ludźmi? ... Jak społeczeństwo może pomóc starym ludziom docenić ich ostatnie lata, zapewniając, że warto je przeżyć?
Stary, łysy człowiek, który nie potrafi zapanować nad swoim pęcherzem; bez rodziny i wyraźnie bez nadziei. Podstarzała kobieta bez zębów, z chorobą Alzheimera, lękająca się obcych.
Te oto dwa obrazki stanowią stereotyp podeszłego wieku.
Żywot polskich staruszków jest niewesoły z powodu nieustannego borykania się z biedą. Po okresie aktywności zawodowej w latach „przodującego ustroju" pozostały im
emerytury, których wysokość jest, najczęściej, porażająca. Wiążą więc z trudem koniec z końcem, dokonując co i rusz dramatycznych wyborów, pomiędzy wydatkami na żywność, utrzymaniem skromnego mieszkania i, oczywiście, coraz droższymi medykamentami.
„Jan Paweł II w dokumencie „List do moich Braci i Sióstr - ludzi w podeszłym wieku”, pisze: „Starość nie jest pozbawiona szczególnej wartości, ponieważ - jak zauważa św. Hieronim - łagodząc namiętności „pomnaża mądrość i służy dojrzalszymi radami”. W pewnym sensie jest to czas szczególnie nacechowany mądrością, którą zwykle przynoszą z sobą lata doświadczeń, jako że «czas jest znakomitym nauczycielem». Powszechnie znane są też słowa, którymi modli się Psalmista: «Naucz nas liczyć dni nasze, abyśmy osiągnęli mądrość serca. I dalej stwierdza Ojciec Święty w swoim dokumencie: „Także starość ma swoją rolę do odegrania w tym procesie stopniowego dojrzewania człowieka zmierzającego ku wieczności. Z tego dojrzewania czerpie oczywiste korzyści również środowisko społeczne, do którego należy człowiek sędziwy”. W tej oto wypowiedzi Ojca Świętego dostrzec można dowartościowanie tego okresu życia ludzkiego, jakim jest starość.”
Według E. H. Eriksona ostatni, ósmy etap rozwoju psychospołecznego, trwa mniej więcej od połowy do końca życia czyli od 65 lat wzwyż. „Dla obecnego poziomu rozwoju kluczowe jest napięcie egzystencjalne między dwoma biegunami ewentualnego `eguilibrum' egzystencjalne ` ego', z których pierwszy wyraża kategoria `integralności' życiowej, a drugi reprezentuje bodźce prowadzące do rozpaczy, beznadziei i poczucia niespełnienia. Schemat ten nie jest odwracalny ani nie można w nim przeskoczyć szczebli rozwojowych. Drabiny tej nie można ani odwrócić, ani skrócić. Spadłszy z niej można co najwyżej mieć, bądź nie mieć, dość chęci do ponownego zmierzenia się z życiem. Osoby w kwiecie wieku integrują poprzednie etapy i godzą się z tożsamością. Akceptują siebie oraz życie jakie przeżyli. Okres ten to rozliczanie siebie, własnych doświadczeń, własnych dokonań i aktualnych więzi ze światem pod kątem pytania o spełnienie. Człowiek może mieć i często ma „ potrzebę zachowania jakiejś ważnej funkcji życiodajnej, gdyż bez tego grozi mu „utrata (...) owego minimum witalnego uczestniczenia w czymś, jakie jest niezbędne by można czuć się naprawdę żywym.” Nie mniej ważna jest dla niego satysfakcja z obowiązków, których wykonanie może przyczynić się do poczucia własnej wartości, a przynajmniej przydatności.
Jak wskazuje wiele opracowań przebieg starzenia się jest zależny m.in. od trybu życia, jaki dana osoba prowadziła w młodości oraz wieku dojrzałym.” Optymalna aktywność ruchowa, racjonalne odżywianie, umiarkowana liczba stresów- to czynniki przedłużające okres pełnej sprawności organizmu, a tym samym przesuwające okres starości na późniejszy wiek. W ujęciu twórcy „formuła tożsamości wieńcząca potencjalne dzieło rozwojowe, będąca zarazem spełnieniem się życiowej mądrości człowieka brzmi: „ jestem tym, co przetrwa ze mnie”. Zauważyć jednak należy, że oznacza to nie tylko `po' mnie czy `przeze' mnie, ale co zachowuje integralną więź ze mną. Chodzi tu przede wszystkim o syntezę z całym życiem człowieka, która jest spełnioną integralnością człowieczeństwa jednostki i integralnością jej życia z życiem kolejnych pokoleń i całej kultury.” Dlatego też stwierdza się iż rodziny, czy nawet przypadkowa, bliska osoba odgrywają ogromną rolę w życiu ludzi starszych. Dzięki niej wielu z nich może zachować swój niezależny i samodzielny byt, dzięki niej może rozwijać się ich życie emocjonalne; rodzina daje im poczucie bezpieczeństwa, spełnienia i wyraźnie określonego miejsca na tym świecie. Bywa jednak, że świadczenia rodziny nie wystarczają, choćby dlatego, że nie czyni ona w tym zakresie należytych starań.
Jak wykazały badania „większość ludzi starszych w Polsce mieszka wspólnie z dziećmi (...) jednak wspólne zamieszkanie nierzadko pociąga za sobą uciążliwość i napięcia z obu stron, tym bardziej, że przeważnie jest wynikiem nie tyle swobodnego wyboru, ile konieczności. Prawie co trzecia starsza kobieta i co czwarty mężczyzna mieszkający wspólnie z dziećmi skarży się, że ich stosunki układają się nienajlepiej. Zdecydowana też większość zarówno ludzi starszych, jak i ich dzieci preferuje zamieszkiwanie oddzielne, lecz w pobliżu siebie; prawie połowa mężatek w średnim pokoleniu nie chce mieszkać nawet z własną matką; połowa, jeśli rozważa taką możliwość, to licząc na pomoc, jakiej matka mogłaby udzielić w gospodarstwie domowym i w opiece nad wnukami.” Ze świadczeń dzieci znacznie częściej korzystają starsze kobiety niż mężczyźni, osoby w podeszłym wieku częściej niż młodsze, oraz osoby w złym stanie zdrowia i nie mające dostatecznych środków utrzymania; ogólnie częściej niesamodzielni niż samodzielni. Utratę kontaktów z rodziną uważa się za jedno z głównych źródeł trudności ludzi starszych, za jeden z najważniejszych problemów starości. Ludzie bez rodziny lub mający złe stosunki z bliskimi są najczęstszymi klientami pomocy społecznej. Dlatego też ta sytuacja może być przyczyną zatracenia poczucia własnej tożsamości, przydatności i bezpieczeństwa. Ponadto pewna analiza pokazuje iż „ ok. 4% ludzi powyżej 60 roku życia doświadcza przemocy, a im starsza osoba, tym większe prawdopodobieństwo, że stanie się ofiarą.
(...) Ofiary najczęściej mieszkają z agresorem- 75%. Sprawcą zaś przemocy wobec osób starszych jest najczęściej współmałżonek lub dorosły syn ofiary. Okolicznością sprzyjającą jest właśnie zależność staruszka- ofiary od sprawcy”.
Gdy sięgniemy do źródeł przekonamy się iż literatura również zajmuje się problemem wieku starczego i dylematów z nim związanych.
Ernest Hemingway w swym opowiadaniu „ Stary człowiek i morze” przytacza postać starego człowieka, którego jedyną radością stała się przyjaźń z chłopcem. „Santiago mieszkał w marnej chacie nad brzegiem morza. Był niezwykle chudym i zmęczonym ciężką pracą człowiekiem. Miał oczy koloru niebieskiego, z których można było odczytać dobroć oraz życzliwość wobec innych ludzi. Przygnębiony nędzą, głodem, pasmem niepowodzeń nie tracił wiary w to, że wreszcie kiedyś spotka swą wielką rybę, która zapewni mu dostatek. Wiara walczyła w nim z rezygnacją, poczuciem starości, zachwianiem nadziei we własne siły”. Takich ludzi jak Santiago w rzeczywistości jest bardzo dużo i to właśnie oni czekają na wielką rybę, czyli szansę, aby godnie żyć, po prostu żyć.
Dowiadujemy się iż „ludzie boją się nie tylko śmierci, ale także starości”. Okazuje się, że dziecko może dać poczucie bezpieczeństwa i wywołać ufność wobec siebie, innych oraz postępującego czasu, a także wypełnić pustkę i zaspokoić zdeprymowaną potrzebę miłości. Dlatego też dojrzały człowiek, który pełni w tym okresie rolę dziadka „może na nowo żyć, ma poczucie przydatności i może być dumny ze swego wieloletniego doświadczenia (...) Lęk przed starością nie jest wtedy tak dotkliwy”.
„Dla młodych ludzi, starość i śmierć jest niewyobrażalnym i niewytłumaczalnym fenomenem. Wiele mówi się też o dotyczących sensu życia wątpliwościach, jakie pojawiają się około czterdziestki. Czy więc stopniowa utrata energii fizycznej łączy się z pogorszeniem zdrowia psychicznego? Na szczęście nie. Jeśli wierzyć naukowcom, im człowiek jest starszy, tym bardziej patrzy na życie przez różowe okulary. Definicja powiada, że dobre samopoczucie jest mieszanką odczuć negatywnych i pozytywnych z przewagą tych ostatnich. Testy wykazały, że ludzie starsi potrafią filtrować swe emocje, złe oddzielać od dobrych, relatywizować i puszczać w niepamięć niedobre wspomnienia i przeżycia. W świadomości pozostają w większości te dobre.
Powodem dobrego samopoczucia ludzi starszych jest selekcja socjalno-emocjonalna. Teoria na ten temat głosi, że ludzie starsi osiągają powoli świadomość biologicznego przemijania. Dlatego też starają się lepiej wykorzystać czas, jaki im jeszcze pozostał i unikają okoliczności, przynoszących psychiczny dyskomfort. Szukają więc partnera, z którym "jest im dobrze", schodzą z drogi komplikacjom i kontrowersjom, preferują stabilne związki. „Uczą się dopasowywać swe potrzeby do możliwości i uwarunkowań zewnętrznych. Nie troszczą się też zbytnio o to, co inni o nich sądzą".
W połowie lat siedemdziesiątych Mieczysław miał czterdzieści parę lat, był aktywny zawodowo, pracował dla telewizji- jako reporter, redaktor, scenarzysta.
Kilkanaście lat później, w wieku sześćdziesięciu paru lat miał dwóch dorosłych synów, dwa małżeństwa za sobą i wnuki. Dalej pracował dla telewizji. Pewnego dnia kiedy siedział przed komputerem i redagował tekst do najnowszego filmu, w prywatnej wytwórni otworzyły się drzwi. Uśmiechnięta blondynka nieśmiało wychyliła głowę. Miała dwadzieścia parę lat, przyjechała do Warszawy z Mazur na studia i chciała pracować dla telewizji. Przyniosła swoje pierwsze tłumaczenie z niemieckiego. „Anita”- przedstawiła się. Mieczysław odwrócił się, wstał od komputera i... zamarł oniemiały. Powiedział grzecznie: „Dzień dobry”, choć chciał powiedzieć o wiele więcej, że ma przepiękne jasne włosy, ujmujący uśmiech i tak jej ślicznie w tym różowym sweterku, który miała na sobie. Ale czy mężczyzna w sile wieku może coś takiego powiedzieć młodziutkiej dziewczynie, którą widzi go po raz pierwszy? Nigdy. Co z tego, że ciągle nosi reporterską kurtkę z wielkimi kieszeniami i ciągle czuje się, jakby miał dwadzieścia lat...
Żadne z nich- ani on, ani ona- nie przeczuwali, że ich drogi życiowe połączą się w niedalekiej przyszłości na zawsze...
W roku 2000 pracowali już ze sobą biurko w biurko. Ona podziwiała go za fachowość, znajomość telewizji od podszewki i nieziemski spokój, z jakim podchodził do wszystkiego.
Opoka, której nic nie wzruszy. Imponował jej inteligencją, dowcipem i pewnym rodzajem młodzieńczego szaleństwa, które ciągle miał w oczach. Wiecznie gotowy, żeby gdzieś jechać, coś zobaczyć, kręcić nowy film.
Jeszcze nigdy przy żadnym mężczyźnie nie czuła takiego spokoju i nie miała tak wielkiego poczucia bezpieczeństwa
On podziwiał ją za niemal niemiecką solidność i dokładność.
Ich znajomi nie dowierzali, że Anita i Mieczysław chcą być razem. Przestrzegali. Rzucali dziwne spojrzenia. Dziwne uśmiechy. Doszło nawet do tego iż rodzina kobiety zerwała z nią kontakt. Jej ojciec nie mógł przeżyć, że będzie miał zięcia w swoim wieku, namawiał Anitę do zerwania kontaktu z Mietkiem. Gdy stanowczo odmówiła zabronił jej przyjeżdżać do domu.
Kochankowie byli bardzo silni, a szykany oraz negatywna ocena ze strony innych tylko wzmocniły ich miłość. Pozostali z nimi najwierniejsi przyjaciele, ci, którzy nie szukali w ich związku sensacji, akceptowali go i już. Oni sami nauczyli się ubiegać złośliwe komentarze. Kiedy czuli, że ktoś podejrzewa, iż Anita jest z Mieczysławem z wyrachowania- bo facet ustawiony, ma prestiżowy zawód i dobrze zarabia, on sam mówił:
„ To czyste wyrachowanie, bo gdzie ona by znalazła milszego faceta niż ja.”
Dziś Anita ma 32 lata, a Mieczysław 71. Są razem od pięciu lat. Wspólnie mieszkają, prowadzą domu, zwykłe codzienne życie.
Mieczysław dalej pracuje w wytwórni filmowej i nie w głowie mu, aby przejść na emeryturę. Ich dom jest zawsze pełen znajomych. W różnym wieku- od przyjaciół Anity ze studiów, po starszych od Mieczysława. Tych, którzy lubią życie...
Samopoczucie każdego człowieka zależne jest oczywiście od sumy cech jego charakteru. Ludzie niespokojni, bojaźliwi, "humorzaści" mają w życiu gorsze karty. Suma ich doznań pozytywnych i negatywnych zwykle się bilansuje. Jednak i oni, na pytanie "jak leci?" - odpowiadają zwykle "nie narzekam". Osoby otwarte, towarzyskie, dobrze wykształcone i wysoko ustawione w hierarchii społecznej, świetnie się czują aż do późnych lat życia.
Powiedzenie "starość nie radość" można więc spokojnie odłożyć do lamusa przesądów...
...Oczywiście pod warunkiem kiedy będziesz przestrzegał tych oto „ośmiu przykazań”:
walcz ze stresem; jedz zdrowo; ruszaj się; ćwicz szare komórki; wysypiaj się; znajdź dobrego lekarza; bądź optymistą; w przypadku gdy jesteś sam znajdź sobie towarzysza życia.
I pamiętaj drogi Staruszku... „ Korzystaj z życia, póki czas” ... i staraj się żyć tak jak Mieczysław, on jest szczęśliwy- Ty też możesz być!
B. Petrozolin- Skowrońska (red.); Mała Encyklopedia PWN, Warszawa 1996
S. Klonowicz; Oblicza Starości, Warszawa 1979, s. 26
Ibid., s. 27- 28
Jan Paweł II w dokumencie; „List do moich Braci i Sióstr - ludzi w podeszłym wieku”, Watykan 1999
L. Witkowski; Rozwój i tożsamość w cyklu życia. Studium koncepcji E. H. Eriksona, Toruń 2000, s. 147- 153
Ibid.
S. Klonowicz; Oblicza ... op. cit., s. 32
I. Pospiszyl; Razem przeciw przemocy, Warszawa 1999, s. 20
A. Z. Makowiecki; Słownik postaci literackich, Warszawa 2004, s. 55
H. Misiewicz; Rola rodziny w kształtowaniu postaw, Warszawa 1986, s. 30
Ibid., s. 33
S. Klonowicz; Oblicza ... op. cit., s. 54
J. Muras (red.); Księga przysłów polskich, Warszawa 2004, s. 124
4