rozdział 2, magisterka, magisterka


Przekonanie, że społeczeństwo, z którego wywodzi się obserwator, zajmuje centralne, „środkowe”, a więc zawsze uprzywilejowane miejsce w świecie, a inne kultury i społeczeństwa leżą na rubieżach „naszego świata” towarzyszy ludzkiej świadomości od zarania dziejów.

Dzicy, barbarzyńcy, inni. Określeń jest wiele. Wyznacznik, jeden, prosty - wszyscy poza nami. Burszta ukazuje szeroką tendencją niezależną od czasów i szerokości geograficznej. Tendencję do nazywania siebie środkiem, odgradzania, podboju, aneksji. Chiny, nazywane państwem środka, Egipt, Rzym.

To towarzyszące ludzkości przekonanie, przez wiele wieków utrudniało rozwój nauki nazywanej antropologią. Poznawanie drugiego, naznaczone było pychą i etnocentryzmem stając na drodze do dialogu, a tym samym do pełnego poznania.

Postawa ta stoi w opozycji do pokory, której wymaga poznawanie Innych. Pokorą, która winna być oczywistą dla wszystkich tych, dla których podstawą pracy czy powołanie jest notoryczne spotykanie.

Owo przekonanie, pewność własnej centralności, nieuchronnie prowadziło do traktowania własnej kultury jako jedynej, właściwej i uzasadnionej. Do wartościowania, którego konsekwencje widoczne są w wielu teoriach długiej historii antropologii.

Do dziś w języku polskim, jak również w innych językach występują często dwa przymiotniki powstałe od słowa kultura - kulturalny i kulturowy. Pierwszy, pochodzi od znaczenia, którego wartościujący charakter nie podlega wątpliwości. Od kultury, której można odmówić, oznaczającej obycie, towarzyską kompetencję, znajomość zasad obowiązujących na przyjęciu czy biznesowym spotkaniu, będącej jedynie wyuczoną czynnością, opartą o przyjęte konwenanse.

Kulturowymi - jak pisze Marian Filipak - są wszystkie zjawiska niezależnie od ich oceny.

Ojcem nowoczesnego znaczenia słowa kultura jest Cyceron. Jego Cultura animi to uprawianie umyslu, doskonalenie i rozwój, wyobrażenie wewnętrznego wysiłku zmierzającego do przekształcenie sfery ludzkiego myślenia sposób analogiczny do przeobrażeń, jakim ludzka poddawała naturalną strukturę gleby, zewnętrzny świat przyrody. Dziwić może fakt, iż pojęcie, którego historii możemy doszukiwać się już w przemowach rzymskiego … do dziś budzi wiele kontrowersji.

W ciągu wieków systematycznie zwiększa się zakres użycia terminu kultura. Wchodzi on do arsenału intelektualnego początkowo filozofii, następnie nauk społecznych i życia społeczno-politycznego. Rezultatem stała się notoryczna wieloznaczność tego słowa. Jest to zresztą nieunikniony los takich wyrażeń językowych, które wchodząc w skład leksykonu róznych grup społecznych i zawodowych, nie dadzą się ująć w karby ścisłości, nawet w obszarze języka nauk humanistycznych.

Słowo kultura, z licznymi dookreśleniami dzisiaj spotyka się w niezliczonej ilości kontekstów. Jego - wspomniany wyżej - niezwykle szeroki zasięg sprawia, że pojęcie to mętnieje, nie dając się zamknąć w wyraźne granice.

Ilość powstałych definicji sprawy nie ułatwia. Już Kroeber i Klukhohn w swej rozprawie … zebrali ponad 120 ukutych wytłumaczeń, szeregując je i dzieląć na idealne podgrupy. W swej pracy wyróżnili oni sześć typów definicji. Ich mówiące nazwy doskonale opisują cechy konstytutywne, którymi kierowali się twórcy podziału. Definicje historyczne, genologiczne, psychologiczne, opisowo-wyliczające, strukturalistyczne i. Czy jest to zbiór pełny, zamknięty? Jak nietrudno się domyślić - nie do końca. kłoskowska zwraca uwagę na niedociągnięcia Nie wszystkie terminy klasyfikacji są szczęśliwie dobrane, nie wszystkie typy-aspekty dostatecznie uzasadnione w postaci odrębnych kategorii ujęcia kultury. Wskazuje jednak jednocześnie, na słuszną ideę, która przyświecała niemieckim badaczom. Czyzarzuty im stawiane są jdnak słuszne w obliczu tak sakrajnego skomplkowania?

Na jednych z zajęć Teorii Kultury prowadzący polecił studentom, aby łącząc rózne typy stworzyli własne definicje. W ciągu bodaj 10 minut powstało więc sześć nowych, świeżych wytłumaczeń. Pomijając ich merytoryczną wartość warto zwrócić uwagę na fakt, iż mimo wielowiekowych trudów sprawa tego problematycznego pojęcia nigdy nie zostanie zamknięta. Typy wyróznione przez niemieckiech naukowców to typy idealne, mające na celu raczej wskazanie pewnych tendecji definicyjnych niżli ukazanie pełnego, ostatecznego podziału. Taki podział, jest bowiem niemożliwy.

Nie ma bowiem nic bardziej niedooreślonego niż kultura - pisze Herder. Herder, któremu dzisiejsza nauka - prawdopodobnie także i dzisiejsze społeczeństwa zawdzięczają konsekwnentną walkę z europejskim etnocentryzmem

Jak pisze Kłoskowska zgodnie z tym (Herdera - DW) rozumieniem kultury nie mogło być bowiem ludów niekulturalnych; były społeczeństwa mniej lub bardziej kulturalnej (…) kultura została jednak uznana za powszechny atrybut społecznego życia.

Nie ulega jednak wątpliwości, że kultura, wraz z człowiekiem, którego jest immanentnym przymiotem, jest główną osią zainteresowań antropologii. Jak powiedział …- jeśli socjologia zajmuje się człowiekiem jako istotą społeczną to antropologia człowiekiem jako istotą kulturową.

Burzliwe losy nauki, której początków doszukiwać się można już w okresie pierwszj refleksji nad istotą ludzką, w niczym nie przypominają współczesnej dziedziny. W ciągu długiego okresu rozwoju przyglądać możemy się powolnemu przechodzeniu, do tego co dziś z pełnym przekonaniem definiować możemy jako naukę o różnorodności.

Szeroki przegląd koncepcji przedstawiają w swoim dziele Ewa Nowicka i Małgorzata Głowacka-Grajper. Opasły tom to antologia tekstów klasycznej antropologii, w ktorej znakomicie ukazano dynamikę (może raczej proces?) przemian nauki o człowieku.

Jej początków doszukiwać można się w pierwszych refleksjach związanych z ludzką istotą. Początków nieco bardziej konkretnych - w epoce wielkich podbojów, kiedy to pierwszy raz na wielką skalę w masowej świadomości pojawia się Inny.

Autorki wspomnianej antologii, w swej pracy ukazują kompletny podział okresów rozwoju antropologii.

-> preantropologia

- okres formatywny - ewolucjonizm, dyfuzjonizm, durkhem, historyzm

- pelne uformowanie - konfiguracjonizm, funkcjonalizm, psychokulturalizm, strukturalizmneoewolucjonizm i materializm kulturowy

- okres krytyczny

Bogaty przegląd w znomity sposób ukazuje powolną, wymagają czasu tendencję w sprawiedliwym postrzeganiu Innego.

Wydaje się, iż najbardziej istotnym momentem w rozwoju naukowych teorii, poświęconych człowiekowi jako istocie kulturowej jest moment pojawienia się myślenia uniwersalistycznego, a co się z tym wiąże - myślenia opisowego, pozbawionego pierwiastków wartościujących. Moment ten wymagał wiele czasu. Jak pisze … odrzucenie nienawiści do innego pojawiło się już w wieku XVI. Kłoskowska wskazuje, iż Koncepcja różnorodnych a równorzędnych stanowiąca istotny element dzisiejszych teorii z trudem torowała sobie drogę w okresie dominacji oświeceniowych oraz ewolucjonistycznych tez o jednolitym, postępowym rozwoju dziejów.

Ciągle jednak intensywnie widoczne jest przekonanie o europejskiej wyższości, z którego w prosty sposób wynika misja ewangelizacji - nawracania Indian na jedyną słuszną wiarę. Bartolomeo del Casas postuluje lagodzenie polityki względem Indian. Dlaczego? Dlatego, iż uważa ich za przemiot wlasnej ewangelizacji. Niosąc kaganek wiary, traktuje ich jak gorszych, ciemnych, a ich wyznania jako najzwyklejszy poganizm. O ile poglądy misjonarzy takich jak las Casas czy Franciszek de Vitorio wyrastały z przekonania o duchowej wyższości Europy (wiara w prawdziwego Boga), o tyle stanowisko Michela de Montaigne'a miało na celu całkowite zneutralizowanie europocentrycznego postrzegania, opisywania i tłumaczenia zjawisk, kultur odrębnych przez pryzmat kultury wlasnej i w tym sensie było absolutnie prekursorskie (…)

W tamtych czasach łagodne traktowanie obcego, jeśli w ogóle się pojawiało, naznaczone było bowiem jedynie względami ekonomicznymi, a czasem - litością. Ta, nie wymaga wysiłku. Powodowana jest zawsze uznaniem słabości drugiego. Wymaga jedynie dostrzeżenia w nim przedstawiciele tego samego gatunku. Niczego więcej.

Ewangelizacja, podbój w imię rozwoju, kolonializacja - wszystko to splamione jest europejską wiarą w unikatowość własnej kultury, za która zbyt często stały partykularne interesy władających jednostek.

Często, to właśnie w ich rękach znajdowała się również nauka, wraz z - niejednokrotnie nieświadomymi swej misji badaczami - pisze Ewa Nowicka.

Nauka ze swej zasady obiektywna, uwikłana jest często w cały szereg nieszlachetnych pozwiązań. Niejednokroć to rzekomo naukowe podstawy stawały się przecież przyczynkami do montrualnych wymiarów ogólnoludzkich tragedii. Wobec uzyskania niepodległego bytu narodowego przez państwa znajdujące się dotychczas pod władzą mocarstw kolonialnych antropolodzy poczuli, że ciąży im poczucie winy, że należą do społeczeństw „kolonializatorów”, a ich prace były często wykorzystywane do utrzymania wladzy nad poszczególnymi ludami, a nawet pisanie na zamówienie kolonialnych władz.

O instrumentalnym wykorzystywaniu badań - także ich wyników wspomina w swojej pracy Hofstede.

Postmoderniści, przedstawiciele szkoły krytycznej wskazują na fakt, iż sama idea badań innych kultur, Europejczyka wchodzącego w inny świat jako badającego, zgoła narusza postulowaną równość. Należy jednak pamiętać - o cyzm pisze także Kapuściński - że obraz człoweika bialego badacza spoza, odchodzi z czasem do lamusa, otwierając drzwi tubylczym antropologim, znającym przecież kulturę jak swoją własną.

Niemniej, wciąż w wielu sferach widoczne jest przedmiotowe traktowanie. Odwołam się w tym momencie do Stiglitza. Jego książka Globalizacja, to znakomity obraz hipokryzji Zachodu. Widzimy tu wszak wyraźnie jego zakłamanie, odebranie szansy tym, którzy w pełni na nia zasluzyli. Przede wszytskim jednak widzimy głuchotę Zachodu. W krajach Trzeciego świata wielu było boweim tubylczych znawców - wykształconych na zachodnich uniwersytetach, opierających jednak swoje idee i posluaty na głebokiej znajomości lokalnej mentalności, obyczajowości i warunków. Ćwierć wieku temu ludzie w krajach rozwijających się mogli zasadnie darzyć "ekspertów" z MFW pewnym szacunkiem. Ale gdy tylko doszło do przesunięcia w militarnej równowadze siły, nastąpiło jeszcze bardziej radykalne przesunięcie w intelektualnej równowadze siły. Rozwijający się świat ma dziś swoich własnych ekonomistów - często wykształconych w najlepszych instytucjach akademickich na świecie. Ekonomiści ci mają znaczącą przewagę, która wynika z długotrwałej znajomości miejscowej polityki, warunków i biegu wydarzeń.

Ukazywawane wyżej stanowiska, mogłby przesądzać na rzecz wyjątkowo ponurej wizji przyszlości i teraźniejszości. Niekoniecznie. Zmiany jakie zaszły w antropologii w ostatnim wieku, to, że jako nauka walcząca przebiła się ona do masowej świadomości, pozwolilo na zakorzenienie w wielu umyslach masowej swiadomości wiedzy na temat odmienności i postawy sluchającego szacunku.

Nowicka nie bez powodu nazywa antropologię nauką walczącą. Dlaczego? Byli wśród przedstawicieli dyscypliny i tacy bowiem, dla których nauka była punktem wyjscia do szerzenia postawy opartej na etyce i zrozumieniu. Doskonalym przykladem jest tutaj Ruth Benedict, amerykańska badaczka, uczennikca Franza Boasa.

Benedict jest nie tylko przekonana o konieczności zuanania równości. Swoje poglądy wyraża mocno i zadziornie. Niektórzy twierdzą, że przekroczyła zasady nauki. Być może. Nie zmienia to jednak faktu, iż prócz propagowania naukiowych prawd robiła wiele na rzeczy walki z rasizmem i niesprawiedliwością. Jej praca napisana jest znakomitym językiem. Mówiąc kolokwialnie - to się czyta. Być może, potrzebą nauki jest włąśnie ten rodzaj reotryki.

Pomimo słuszych idei pojawiających się u kolejnych, coraz bardziej skłaniających się ku ide rowności, wzajemne poszanowanie wciąż sprawia poblem. Być może jest to kwestia zbyt intensywnego spotkania z obcym, który nagle stał się obcym-bliskim, obcenym w naszych miastach, w szkołach, w pracy.

Tymczasem jednak dominuje strach i lęk przed obcością. Pierwsza reakcja….Jest ona kusząca, ale także jest niepokojąca. Z narastającą jej powszechnością staje się bardziej trywialna i potoczna. Nie intryguje, nie zmusza do refleksji, nie epatuje oryginalnością. - pisze ..

Brkauje inicjatywy i chęci poznania, niezbędnej w drodze do prawdziwego dialogu. Przeszkadza fakt, iż obcy mówi coraz głośniej, upomina się o swoje prawa. Zakończył się czas białych natropologów, coraz głosniej odzywają się rodzimi naukowcy, kolorowi walczący.

Trudno nam to zaakaceptować. Zwłaszcza, iż głośny głos Innego, nie zawsze harmonijnie współgra z naszym. Postępująca globalizacja, globalna wioska o której mówił McLuhan, miała być początkiem nowego całościowego świata.

Jak pisze Hifstede -

Czego potrzeba aby bariery te zlikwidować, zniszczyć?

Ruth Benedict pisze: Istnienie antropologii było ex definitione niemożliwe tak długo, jak długo tkwiły w umysłach ludzkich rozróżnienia między nami a ludami prymitywnymi, między nami a barbarzyńcami, między nami a poganami. Trzeba było najpierw osiągnąć ten stopień dojrzałości, który nie pozwala już przeciwstawiać naszych własnych przekonań przesądom naszych bliźnich. - pisze Ruth Benedict.

Czy oznacza to, że kulturowy uniwersalizm możliwy jest dopiero wówczas gdy przestajhemy szanować swoją własną kulturę?

Problem ten szeroko opisuje Leszek Kołakowski w swojej pracy Czy diabeł może być zbawiony. Swoją rozprawę … zaczyna od wspomnienia rozmowy, którą odbył w Ameryce Południowej. Odpowiadając żartem na zarzut barbarzynstwa hiszpańskich najedxow zróbił uwagę na problem związany z tolerancją opartą na odrzuceniu i ignoracji wobec własnych zasad. Na nabraniu zasadniczego dystansu do wartości, które do tej pory były spiritus movens

Kołakowski sam fakt ten neguje ukazując tendencję z goła odmienną - to właśnie otwartość na innych stała się immanentnym wyznanicznikiem. To właśnie odrzucenie europocentryzmu stało się powodem wielkośći kultury kontynentu.

Relatywizm kulturalny? Tak. Ale najpierw, obedrzeć go trzeba znegatywnych konotacji, tropow myślowych zestawiających go z relatywizmem wartości.

Problem drugiego, innego to sprawa niezwykle ale to niezwykle wymagająca. Kapuściński nazywa spotkanie z innym wyzwaniem XXI w. Dlaczego wyzwaniem? Dlatego, że otwarta, rozumiejąca postawa wymaga niezwykłego wysiłku, od tego kto staje się podmiotem spotkania. Wymaga też wielkiej wiedzy i kompetencji.

Zwłaszcza gdy obcy, bedąc jedynie jakimś malutkim elementem globalnej wioski, trafia do naszej wioski lokalnej - mieszka obok nas, studiuje na naszym uniwersytecie, kupuje w osiedlowym sklepie. Jakiś czas temu, przez media przewinęła się szeroka dyskusja poświęcona problemom, na jakie napotykają cudzoziemcy,zwłaszcza młodzi, przybyli do Białegostoku. Wielu z nich, co krok spotykało się z wyrazami wulgarnego rasizmu, nietolancji izwyczajnego pospolitego chamstwa. Dlaczego w mieście dawniej, tak wielokulturowym, obytym z innością dochodzi do aktów wandalizmu, rastistowkishc wybryków?

Trudno nam pogodzić się z tak bliską obecnością innego. Zwlaszcza innego, który nie chce wyrzec się swoich zwyczajów. Być może to brak edukacji, od najmłodszych lat każe myśleć nam kategoriami rasy, tak przecież nieintelektualnymi.

Rasa co jest bowiem oczywiste, w dialogu nie ma znaczenia.

Kultura nie jest przekazywana z pokolenia na pokolenie, choć owo - przykre w swejzaściankowości - założenie, było wszak podstawą wielu wyjątkowo gorszących ideologii.

… stałó się podstawą.

Ideologie te, głęboko dziś potępiane, będące irracjonalnym aktem unicestwiania, jak pisze stały się również impulsem dla.., które zaskoczonym wzrokiem spojrzały na działanie.

Jednocześnie Zachód, zostawił Trzeci Śiat niejako samemu sobie, bez sumienia obdzierając go z witalnych sił i dóbr naturalnych.

Skąd w człowieku bierze się nienawiść wyższość? Oczywiście, nie jest to jego immanentnac cechą. Są ludy które nie znają wojny, w których kulturze nie występuje nic co mogloby .. Afryka nie zna rasizmu pisze… Rasizm widoczny jest w Ameryce Poludnii

  1. Człowoznwstwo. Między antropologią i filozofią.

Pojęcie to zastosował w swym eseju … Słowo to - choć w swym językowym brzeminie, nieco pokraczne - oddaje chyba najlepiej to, co tak naprawdę jest istotą tworczości autora Hebanu.

W jego twórczości ściera się wiele nauk, dlatego prawdopodbnie, pochylają się nad nią specjaliści róznorodnych dyscyplin - w swych odwołaniach, nawiązaniach, analizach i intepretacjach.

Jest to wyraz pewnej fascynacji i zauroczenia twórczością, opieczętowaną niezwykła jakością - znakiem firmowym - jak pisze … Czy fascynacja ta nie nosi znamię hipierboli, przesady? Są i takie głosy. …, dziennikarz dziennika Bałtyckiego opublikował felieton (słowo felieton w przypadku tekst jest może nie co na wyrost) w którym pokpiwia z fascynacji katedry gdańskich naukowców. W tym i ze słowa którego zpaożyczając od Dziemidoka, uzyłam na tytuł tego rozdziału.

Niewatpliwie, tworczść Kapuścińskiego jest przedmiotem kolosalnej liczby opracowań. Brnąc przez kolejne szkice, artykuły, notatki spotyka się często postawę zachaczającą swą wymową o jakąś hiperboliczną apoteozę. Zwłaszcza od momentu śmierci pisarza, ich liczba dramatycznie wzrosła. Pojawiają się więc publikacje osób, które go znały, literaturoznawców, językoznaców, medioznawców i nieskończeniu wielu podmiotów, dla których postac autora Hebanu staje się tworzywem.

Czy jest w tym co niezdrowego i śmiesznego? Nie sądzę. Twierdzę raczej, że tworczość Kapuścińskiego naznaczona jest niesłychanie wielowymiarowa. Jednocześnie, dość jednoznaczny odbior sensów zawartych w analizach ich autorów, świadczy o tym, iż postacią jednowymiarowo odczytywaną. Postacią wielką, a tej wielkości, opisywanej często zescecyficzna, może nieco na wyrost, wrażliwością, nie da się zanegować prostą ironią. Jednocześnie ilość klontekstów, odwołań i .. pozwala na odkrywanie wielu rzeczy na nowo, często nawet przy kolejnych czytania. Niezwykła wiedza,, uczestnicwo w dzianiu się, talent literacki dają wypadkową tak intrygującą , że trudno oprzeć się wrażeniu, iż pęd większośći głów jest uzasadniony. I motywowany zdrową, jak mniemam, fascynacją, której moim zdaniem trudno się dziwić.

Fascynacją nie ślepą, co nietrudno dostrzec. Szczególnie interesując szkic Tadeusza Szkoluta głeboko dotyka probloemów zwiazanych z tłumaczeniem kultur, z relatywizmem. Szkolut, ewidentnie nawiązująć do wspomianego przeze mnie wcześniej eseju Leszka Kołakowskiego (nota bene - moim zdaniem mistrzowskiego) wksazuje na pewne sprzeczności w opowiesciach Kapuscinskiego.

Tutaj o Kolakowskim

Są to problem , bardzo trudne, … Ewa Nowicka pisząc o Ruth Benedict ukazuje przekroczenie którego rzkeomo się dopuscila - na rzecz etyki zaczela porownywac jedne kultury z drugimi aby wskazac, ze to jest prawidlowe. Homoseksualizm. Na Boga, czyż nie tym jest misja nauki? Szerzenie humanitarnej, dobrze wyroslej z religii katolickie - ale i nie tylko! - wizji swiata i czlowieka.

Gdyby naprawdę chcieć rozpatrywać Kapuśćińskiego pod kątem wszystkich kontekstów. To co Dziemidok nazwał człowiekoznwstwem, dla mnie oparte jest o dwa zasadnicze konteksty - antropologię i filozofię. Te dwie dziedziny, w życiu i twórczości autora Hebany odcisnęly piętno widoczne w każdej książce, każdym małym dziele, w każdym spotkaniu z czytelnikami.

Kapuściński antropolog? Wydaje się, najbardziej trafiającym w sedno określenienm - pod którym nota bene podpisywał się sam autor Hebanu - jest hasło tłumacza kultur, w którym w znakomity sposób spelniają się wszystkie role polskiej reportera.

Tłumaczenie kultur to kometencja niezwykła, naznaczona odpowiedzialnością przerastającą większość z nas. Większość, która w obliczu spotkania z Innym, kieruje się mimo wszystko najprostszymi instyktami. Mózgiem ssaka. Hasło to, stworzone przez Edwarda Halla doskonale oddaje naszą mentalność, codzienną. w opozycji do ssaka, stawia Hall mozg symboliczny - neocortex.

Hall użył owego pojęcia w swoim dziele opisując sytuację, która spotkała go w Japonii.

Neocortex posiada i Kapuściński. To mózg naukowca, posiadacza ogromnej wieloaskeptowej wiedzy pozwalającej na zrozumienie skomplikowanych procesów spółczesności.

Słowo naukowiec brzmi jednak tutaj cierpko i blado. Chodzi tu raczej o mózg humanisty - zdolność, która pozwala patrzeć na innego w wielorakim wymiarze - pamiętając o racjonalnych naukowych podstawach, z jednoczesnym udziałem ogromnej empatii i pragnienia poznania. Czasem mózg naukowca przegrywa - … - z najzwyczajniejszzą empatią, ze złością, która przychodzi w reakcji na krzywdę drugiego człowieka. Kłócą się tutaj jak pisze …dwa

Mimo, iże wielu znawców tworczości, by wskazać tutaj chociażby na, hasłó naukowiec budzi pewnej wątpliwości również z innej przycyzny. Nie jest bowiem kapuscinskim sinologiem, znawcą motyli czy … Jego refleksja dotyka dyscyplkin skrajnie róznych. Sztuka, kultura, historia ( w której procesach orientował się prawdziwie po mistrzowsku) wsystko to daje mu spojrzenie „w całej rozciągłości”, pozwalające dostrzec to czego inni nie widzą, a jednocześnie wyciągnąć wnioski, nmadające totalnie inny wymiar. Dziś nauka mocno związana jest z wąskimi specjalności, w których prym wiodą przede wszystkim dyscypliny ścisłe, … Brakuje szerokiej humanistycznej refleksji, globalnego myślenia, którego reprezenttantem, w najpelniejszym chyba wymiarze jest własnie autor Cesarza.

Tłumacz kultur. Z czego korzysta? Przede wszytskim z wiedzy i doświadczenie.Wedzy, będącej efektem gruntownego przygotowania przed wyjazdem, doświadczenia którego zdyobwa w kontaktach z innymi. Wspiera się autorytetami. Tymi, których motta wyraża później w ksiązkach, którzy go inspirują i jak Herodot dodają otuchy będąc towarzyszami kolejnych podróżymi. Także, tymi których naukowe odkrycia docenia.

Wie, że tłumaczenie kultur jest coraz trudniejsze. Świat się zmienia. Stwierdzenie to jest być może truizmem, jednak nie chodzi tu o ambicje do odrkywczości. Chodzi jedynie o to, że ta zmienność pociąga za sobą daleko idące konsekwnecji. Obserwował ją polski Herodot na przełomie wielu lat. Przyglądając się nowej duszy budzącej się Afryki, będąc w sercu wrzenia, które niustannie go fascynowało.Świat pulsuje, jak dźwięk djembe w afrykańskiej wiosce. To pulsowanie narasta, intensyfikuje się, budzi niepokój i napięcie. Nastaje nowy porządek. I celowo, używam tutaj formy niedokonanej. Bo to dzianie nigdy nie będzie skończone, a wielkie wydarzenia przełómu stulecia w ciągu jednego dnia, dzięki światowemu echu jakie umożliwia globalizacji, zmienia jego kształt i obraz. Europejczyk, przyzwyczajony mimo wszystko do pewnego wygodnego status quo, skazany jest na zdziwnie.

Rozsrastają się nacjonalizmy a Afryka wychodzi spod panowania. Świat jest coraz bardziej róznorodny i niejednoznacnzy.

Nie przeczyta gazety…………………

Rwwący nurt historii - tak zatytułowana jest książka, ktorej treścią, są zapiski Kapuścińskiego o dokonującej się historii. Rwący nurt. Sformuowanie, przywołujące w wyobraźni czytelnika, obraz niezwykle dynamiczny, dziki, nieokiełznany. Takie jest dzisiaj. I to dzisiaj, najbardziej chyba potrzebuje ludzi takich jak On. Nie można się łudzić, iż będzie ich wielu. Coraz mniejn w dzisiejsym świecie autorytetw. A autorytetem jest niewątpliwie. Liczne spotkania z młodzieżą udowodniły, jak ogromnnym szacunkiem zaufaniem i podziwem daży go najmłodsza część czytelników. Co szczególnie intrygujące, tych, którzy od najmłodszych lat wychowywali się w swiecie flashy i płytkiej obrazowości. W życiu autora młodzi ludzie są niezwykle ważni. Doświadczyłam tego osobiście, podczas spotkania z nim. A Kapuściński potrafił zauroczyć, także - a może przede wszystkim - w spotkaniu twarzą w twarz. Szalenie otwarty, z zainteresowaniem słuchający pytań. Bez jakiegokolwiek odcienia ignoracji, rozmawiał znami tak, jak gdyby nie istniało w tamtym momencie nic poza kameralnym spotkaniem w pracowni na Prokuratorskiej. Swojej otwartości dawał wyraz po wielokroć. Spotykając się z młodzieżą,ale także z ogromną ciekawościa spoglądając na tych najmłodszych, będących przecież przyszłością globalnej wioski. Piękną anegdotę opowiada w swym eseju Jan Miodek.

Ta opowieść, świadczy o otwartośći i ciekawośći drugiego człowiek. Miodek, swój esej rozpoczyna od myśli filozofa, który dla Kapuścińskiego, był niezwykle istotny:

Być może faktycznie granica. Może pogranicze faktycznie otwiera.

Ciekawość drugiego człoweika jest tym czego w dzisiejszym świecie brakuje, co nieustatnnie podkreslą. Nie chodzi już nawet o fakt, iż owa ciekawość, powinna być podsatwową cechą reportera. W dzisiejszym świeciej, winna być ona przymiotem każdego czloweika, który na swej drodze spotyka Innego.

W dzeiciśtwie Kapuścińskiego, związanym z pograniczem, wielonarodowości,a czasami wojny, może prowadzić take do innych konkulzji. Być może to włąsnie dzięki specyficznym doświadczeniom, o kórych pisalam także i w pierwszy mrozdzailem mojej pracy, Kapuścoińaki podrózując po świecie, spotykając ludzi ubogich, dotkniętych wojną i niesprawiedlowiością, jest w stanie doskonale ich zrozumieć. Dlaczego? Wspólnota doświadczeń.

W taki sytuacjach, w jego spotkaniu z Innym, tak bardzo podobnym we wspólnocie danwgo bólu, dzieje się rzecz zaskakują. Wydaje się, że Kapuśćiński, myślący kategoriami naukowymi, obecznany z teorgiach i … przegrywa w tym momencie ze zwycięzcą niezwyjkle szlachetnym - empatią, która tak naprawdę jest kluczem do czlowiekoznawstwa.

Pisze o tym w swym eseju ….ukazując dwie tendencje, walczace w Kapuścinskim.

Ten, zawsze stawał po stronie tych, których ogólnie nazwać możemy milczącymi.

…. bieda jest cicah…

Uciśnienie, nędzarze, biedni. Kiedy pisze Kapuściński o obozach pełnych głodnych, apatycznych ludzi, to on przemawia za nich. Daje głos ubogim. Czasem nie zna języka. ale jest otwarty i niezwykle chłonny, i ta chłonność połączona z przneikliwą obserwacją pzowala mu ocenę sytuację i ominięcie językowych problemów. To porozumienie z biednymi jest czymś wyjątkowym. Kiedy czytam Lapidarium, we fragmentach ukazujących tak znaczących podział półoc południe, można mieć wrażenie że fakt ten jest dla niego porażką, ityrtującą porażką ludzkości,która nie stara się robić nic aby podziały te wyrównać. Obrazowe zestawienie to nie populistyczne zabiegi. Choć uderzają swoją trafnością i symboliką, są stwierdzeniem istniejących faktów. A fakt jest taki, że najbogatsi dysponują majątkiem….

Nie chce Kapuścński pogodzić się z hipokryzją zachodu. Hipokryzją, głupotą, zwał jak zwał.

Zachód notorycznie podpycha Trzeciemu Śwatu rybę. Często nieświeżą, tyraktując je jako śwaitowe śmietnisko. Porównanie, wytarte i kolokrowila, ale oni naprawdę potrzebują wędki. i co większa, mają wszelkie zdolności ku temu aby się nią posługiwac.

….

Chodzi o działanie systemowe. Ale czy efekty, które mogloby przynieść jest na rękę zachodnim decydentom? Odpowiedź wydaje się oczywista.

Czy Kapuściński jest antyglobalistą? Chyba nie…. Ale dosrtrzega w antyglobalizmie pewien nurt niezadowolenia, rezygnację z konsumpcjonizmu, na rzecz sprzeciwu wobec żenującej niesprawiedliwości spotykającej tych, których dzisiejsza slabosc wynika z podobojow.

Być może jest to szansa dla dzisiejszego świata.

Czy więc refleksj Kapuścińskiego jest ponurctwem? Nie, on postuluje zmianę - nie udarze z apokaliptyczny ton. Nie można oczywiśćie wierzyc ze on cos zmieni. Chodzi raczej o iskrę, pewną idee fix, która pozwoli zauważyć bliźniego obok, niezależnie czy jego zasadniczą wartością jest rozwój, czy zwyczajne szczęscie w gronie bliskich mu ludzi.

Drugą niezwykle istotną płaszczyzną - co dostrzegają prawie wszyscy pochylający się nad jego tworczością jest filozofia. Gdzie szukać autorytetów mistrza? Przybliża je on sam, zwłaszcza w swoich wykłafach wiedeńskich zawartych w ksążeczce Ten Inny.

Pierwszy - Emmanuel Levinas. [biogram]

Co znajduje u niego Kapuściński? Przede wszystkim totalnej skupienie na Innym. Innym, którego jak pisze jest indyfernecja jedynym celem.

Levinas poświęcił całe swoje dzieło - po etapie fenomenologicznym (modelowa konfrontacja Husserla i Heideggera) - detronizacji filozofii na rzecz etyki. To jemu zawdzięczamy pewien rodzaj etycznego radykalizmu znaczenie wyprzedzający dzisiejszą modę.

Levinas wskazuje na fakt, iż anszym głownym celem, obowiązkiem jest odpowiedzialność za Innego. … Wskazuje na bblijne źródla tej idei - rozmowę Boga z Kainem, świeżym mordercą swojego brata. Jak pisze … to wlaśnie w pytaniu tym, glownym sensem jest pytanie o odpowiedzialność, o troskę za drugiego, drugiego po stokroć ważniejszego od nas samych.

Levinas był w większym stopniu sumieniem niż filozofem i jego dyskurs, tak mocno naznaczony wartościami i tradycjami Zachodu, tyleż duchowymi co filozoficznymi, niesie w sobie, poza koncepcjami bytu i nicości, czasu i śmierci, a nawet transcendencji i metafizyki, kwestię uzasadnienia ludzkiego życia.

Sam Kapuściński pisze o filozofii Levinasa jako o filozofii postulującej - ktorej glownynm nakazem jest Nie zabijaj. A zabijać można przecież wszelako.

prócz Levinasa, ozywistą inspiracja jest Tischner - filozof który jego zdaniem najabrziej w rodzimmym kraju rozszerzyl filozofie dialogu. Rozszrzyl wlasnie o odpowieddzialnosć, ogromna odpowiedzialnosc, ktorej podmiotem jest wlasnie drugi czlowiek.

W lapidarium znajdziemy smutną notatkę o śmierci Levinasa.

Czy Kapuścińskiego można nazwać filozofem? Jeśli o Levinasie mówi się, że był raczej sumieniem.to i to samo można powiedzieć chyba o Kapuścińskim. Nie tworzy Kapuśćiński wszak jakichś rozbudowanych filozoficznych systemów, nie pisze o nich w skomplikowanych dzielach, tkore trafiaja do rak studentow tego zacnego kierunku. Kiedyś on sam powiedział - cyttuaj - ze najlepsza ksiega bylaby ksiega cytatow. Jakoś tak dziwnie się stalo, ze ksiega jego cytatow - Lapidaria, sa lekturą doskonala. Opartą o relfeksje jednej glowy, siegajać czaseem jedynie do swych insporatorow i przyjaciol.

Bliższe niż filozof, byłoby tu słowo myśliciel. O co opiera się sedno jego refleksji? Przede wszystkim o szacunek dla owego Innego. Nie tolerancję, bo ta jest jedynie bierną akceptacją. Chodzi o szacunek powodowany chęcia poznania. … pisze o miłości do drugiego człowieka (za co momentalnie przeprasza). Wydaje się, że opis postawy Kapuścińskiego nie wymaga tak przesadnego patosu. Sam autor Hebanu, nigdy przecież po taki nie sięgal. Nawet kiedy mówił o śmierci, to nie robił z niej widowiska.

W globalizacji dostrzega zagrożenie ale

20

kloskowska 9

filipiak, 10

18

burszta, 19

antologia 65

antologia 64

stiglitz 36



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
rozdzial 2, magisterka, magisterka
II rozdział, magisterka, magisterka
cytaty Czego o świecie nie wiemy, magisterka, magisterka, cytaty 2 rozdział
cytaty Fotografia prasowa, magisterka, magisterka, cytaty 2 rozdział
cytaty rwacy nurt historii, magisterka, magisterka, cytaty 2 rozdział
CYTATY Ten Inny R. Kapuściński, magisterka, magisterka, cytaty 2 rozdział
Nieszpory I, Studia, PRACA MGR - TEOLOGIA, praca magisterska - poszczegвlne elementy, rozdział II
cytaty - trzeci obcy, magisterka, magisterka, cytaty 2 rozdział
cyatyt spojrzenie na media, magisterka, magisterka, cytaty 2 rozdział
Celebracja Nieszporów, Studia, PRACA MGR - TEOLOGIA, praca magisterska - poszczegвlne elementy, rozd
CYTATY LAPIDARIA I-III, magisterka, magisterka, cytaty 2 rozdział
cytaty Media i społeczeństwo, magisterka, magisterka, cytaty 2 rozdział
W larbiryncie kultur, magisterka, magisterka, cytaty 2 rozdział
cytaty Kapuściński Próba portretu, magisterka, magisterka, cytaty 2 rozdział
cytaty levinas Homo capax alterius, magisterka, magisterka, cytaty 2 rozdział
cytaty wywiady media, magisterka, magisterka, cytaty 2 rozdział
cytaty levinas rozmowy z levinasem, magisterka, magisterka, cytaty 2 rozdział
cytaty tor honoris causa, magisterka, magisterka, cytaty 2 rozdział

więcej podobnych podstron