Charakterystyczne cechy epoki pozytywizmu
Pozytywizm w Polsce, jako epoka literacka, jest wyznaczony przez daty zarówno historyczne, jak i związane ściśle z działalnością literacką, pojawianiem się nowych, odrębnych od niego prądów. Początek tej epoki wyznacza upadek powstania styczniowego, które wybuchło w roku 1863, zaś koniec rozmywa się w latach dziewięćdziesiątych. Klęska powstania spowodowała odwrót w społeczeństwie od romantycznego hasła zbrojnej walki o wolność. Od tego momentu daje się wyczuć, zwłaszcza w zaborze austriackim, niechęć do jakichkolwiek dążeń niepodległościowych., które miałyby rodzić konflikt z zaborcą. W zaborze rosyjskim z kolei, zmiana romantycznego paradygmatu pojmowania świata przyczyniła się do podjęcia nowych wyznaczników budowania dzieła literackiego. Z kolei coraz wyraźniejsze przenikanie modernizmu składającego się na kolejną po pozytywizmie epokę Młodej polski, da się opisać za pomocą dat wydawania kolejnych tomików poetów już całkowicie nowej epoki. W 1889 roku debiutuje Jan Kasprowicz, w 1891 - Kazimierz Przerwa - Tetmajer, zaś w 1894 roku ukazuje się wybór tłumaczeń dramatów Maeterlincka, w opracowaniu Zenona Miriama Przesmyckiego, który opatrzył je ważnym dla zrozumienia tej epoki wstępem dotyczącym symbolizmu w literaturze. Już w połowie lat dziewięćdziesiątych debiutował opowiadaniami Stefan Żeromski, zaś najpóźniej rozwinął się w osobie Stanisława Wyspiańskiego, gdyż na przełomie wieków, młodopolski dramat. Równocześnie jednak tworzyli pisarze epoki pozytywizmu, publikując wtedy niejednokrotnie swoje najlepsze powieści. Bolesław Prus w roku 1893 wydał „Emancypantki”, zaś w 1896 „Faraona”, powieść uważaną czasami za najlepszą w jego dorobku, Henryk Sienkiewicz roku 1896 ogłosił „Quo vadis?” - utwór, dzięki któremu w parę lat później dostał literacką Nagrodę Nobla i stał się znanym na całym świecie. Do dzisiaj we Włoszech np. z okazji Pierwszej Komunii, dzieciom wręcza się tom tej powieści. Można wiec uznać, że pozytywistyczne nurty w literaturze trwały długo, aż do początku dwudziestego wieku.
Pozytywizm, jako nazwa epoki, przyjął się w Polsce poprzez filozofię Augusta Comte, który swoje poglądy ogłosił w sześciotomowym dziele noszącym tytuł „Kurs filozofii pozytywnej”. Tym terminem określał poglądy będące użytecznymi, opierające się na sprawdzalnych, osiągniętych na podstawie doświadczeń, przesłankach. czyli taka, która miała zajmować się rzeczami racjonalnymi, istniejącymi w rzeczywistości. Naukowiec miał się nie zajmować niepotrzebnymi zagadnieniami. Wiedza uzyskana w ten sposób była określana przez niego, jako jasna i pewna, oparta o nauki ścisłe. Filozofia pozytywna miała budować nowe wartości a nie tylko skupiać się na krytyce poprzednich. Mówił też, że za przedmiot wiedzy powinno się traktować tylko fakty fizyczne, jako jedyne nadające się do sprawdzenia. Pozytywizm znalazł innych myślicieli w Anglii. John Stuart Mill mówił o empiryzmie, czyli zdobywaniu wiedzy o świecie tylko i wyłącznie na podstawie doświadczenia, na które składają się wrażenia. Uważał, że umysł człowieka, składa się z wrażeń i nie jest niczym innym, jak zbiorem naszych przeżyć świata. Herbet Spencer za główny cel swojej filozofii przyjął zasadę ewolucjonizmu. W myśl niej każda rzecz, która podlega rozwojowi, nie jest niezmienna, lecz zmienia się. Przemiany te dokonują się stale i stopniowo. Mówił tez o prawie, które je warunkuje. Rozwój traktował jako prawo powszechne polegające na różnicowaniu się części. Mówił o poznaniu świata, które zależy już nie tyle od umysłu Hipolit Taine zajmował się głównie psychologią jednostki, nie dostrzegał jakiś specjalnych praw dla całych społeczeństw. „Wszystko dzieje się przez jednostkę. W gruncie rzeczy nie ma ani mitologii, ani języków. Są tylko ludzi, którzy zestawiają słowa i obrazy. Język, prawodawstwo, katechizm to tylko abstrakcje: rzeczywistość pełna i całkowita - to człowiek działający, pełny i widzialny”. Można powiedzieć, ze wszystkich tych filozofów łączyła jedna, charakterystyczna rzecz, a mianowicie niechęć do jakiejkolwiek metafizyki, mówienia o rzeczach niesprawdzalnych, którym można by zarzucić wydumanie. Skupiali się też na życiu społecznym człowieka, widząc w nim odbicie wielu praw rządzących w świecie przyrody. Ten akurat pogląd został podjęty przez twórców utworów naturalistycznych.
Pierwszym ważnym postulatem pozytywistycznym w Polsce było hasło „pracy organicznej” realizowanej w środowisku społecznym i gospodarczym. Pierwsze głosy o jej stosowaniu pojawiły się z zaborze pruskim jeszcze w latach pięćdziesiątych dziewiętnastego wieku, następnie w Galicji, by wraz z upadkiem powstania styczniowego objąć swoim zasięgiem wszystkie polskie ziemie. To właśnie wtedy hasła zachodnich myślicieli przedostały się po Polski i ugruntowały wiarę w pozytywistyczny sposób jej formowania. Najsilniej pozytywizm był wyrażany poprzez literaturę piękną. Zaczęto spoglądać na nią w diametralnie odmienny sposób niż w romantyzmie. Pozytywistyczny pisarz był jak najdalszy od wcześniejszych wizji, mistycyzmów, ideałów, starał się bowiem być jedynie wyrazicielem nie prawd artystycznych czy duchowych, lecz poglądów dotyczących formowania społeczeństwa, gospodarki, ekonomii. Sta tez dzieło pozytywistyczne było tym lepsze im większa byłą jego możliwość w użyciu do rozwoju państwa. Stąd też probierz wartości literatury u pierwszych pozytywistów tkwił w utylitaryzmie. Literaturę tamtych czasów, jak na przykład „Humoreski z teki Worszyłły” Henryka Sienkiewicza, modelowy przykład sposobu formowania literatury tendencyjnej, cechował przerost treści, zawarcia pozytywistycznych ideałów, nad formą utworu, konstrukcją itp. Stąd tez ówczesne dzieła literackie cechuje pewna papierowość bohaterów literackich, którzy często byli wyjaławiani z wszelkiej psychologii i stawali się wyłącznie nośnikami założeń tendencyjnych, stąd traktuje się ich nie jako charaktery, lecz postaci będące nośnikami określonych typów. Narrator w takich utworach często bezpośrednio apelował do czytelnika o społeczny solidaryzm, wzajemne współczucie, zrozumienie i pomoc, a następnie wykładał swoje postulaty na przykładzie akcji, która przez to była w podrzędnym stosunku, stanowiła tylko wyjaśniający dodatek to założonego poglądu. Tendencja wpisana w utwór obniżała niestety dość często jego wartość artystyczną i tylko najwybitniejsi twórcy potrafili się ustrzec przez tym niebezpieczeństwem. Można też powiedzieć, że skupienie się na rzeczywistości otaczającej pisarza, i założenia literacki tamtych czasów, zwróciły twórczość pisarską ku realizmowi. Stąd też i tego terminu używa się na określanie epoki, choć w Polsce najlepiej przyjął się właśnie pozytywizm, już nie tylko jako znak określonych zmian w społeczeństwie, czy gospodarce, lecz termin dotyczący epoki literackiej.
Adam Mickiewicz w swojej „Odzie do młodości” wołał: „Mierz siły na zamiary, nie zamiar podług sił” sprawiając, że wielu późniejszych wyznawców takiego myślenia porywało się z motyką na słońce, ginąc wobec sił przerastających ich własne. Romantycy pokazywali wspaniałe idee, wzywali do ich realizowania, jednak nie mówili o środkach do tego potrzebnych, przez co było to wszystko skazane na klęskę. Dopiero pozytywiści w sposób skromny zaczęli myśleć o odpowiedzialności literatury za głoszone cele. Wielu na początku zarzucało im nawet zdradę interesu narodowego, chęć współpracy z zaborcą, lecz nie wydaje mi się to prawda. Raczej starano się znaleźć takie pole do działania, by rozwój na nim był zauważalny i pomocny dla całego państwa. Ujrzano taką możliwość w sprawach społecznych, funkcjonowaniu narodu jako całości, będącej ponad podziałami majątkowymi i religijnymi oraz w gospodarce, rozwijającej się wedle praw wolnego rynku na który nie powinna wpływać sytuacja zaborów rodząca niechęć Polaków do jakichkolwiek interesów z Rosjanami, Austriakami, czy Niemcami.
Naczelnymi stały się wówczas dwa hasła wspomniana już „praca organiczna” i wiążąca się z nią „praca u podstaw”. Ważny jest wykorzystany w obu tych postulatach rzeczownik „praca” gdyż to właśnie na nią nakierowana była w przeważającym stopniu myśl pozytywistyczna. Przebudowa państwowości i społeczeństwa polskiego, miała rodzić się właśnie z ciężkiej pracy, nie tylko intelektualnej, ale i fizycznej. To ona miała być spoiwem społeczeństwa, zdolnym do przełamania w nim różnic klasowych i majątkowych. Pozytywiści potraktowali społeczeństwo jako jeden wielki organizm, który by prawidłowo funkcjonować musi być zdrowy w całości. Żaden jego element nie może chorować, gdyż wtedy cierpi całe ciało narodu. Dlatego w ich zamyśle należało skupić się nad pomocą najuboższym, najbardziej cierpiącym ludziom, czyli tym, którzy chorują, by wraz z polepszeniem ich bytowania zapewnić właściwy rozwój całemu społeczeństwu. Pokazywano w utworach wzorcowych nauczycieli, społeczników, lekarzy, które powinny się stać obowiązującymi w rzeczywistości. Nauczycielom wskazywano na ciemnotę i brak jakiejkolwiek edukacji chłopstwa, którym przez to zamyka się start do lepszego życia i którzy powiększają tylko przez to grono ludzi nieszczęśliwych i straconych dla społeczeństwa. Postulowano ich „oświecenie” i pomoc w znalezieniu pracy w mieście, gdyż w wyniku ówczesnych migracji ludności wiejskiej do miast, powiększał się coraz bardziej procent bezrobocia. „pracą u podstaw' miała zająć się inteligencja, jako ta, która stoi na najwyższym poziomie rozwoju umysłowego w narodzie i która powinna przez to mieć na uwadze tych bytujących najniżej. Inteligenci mieli wziąć na siebie owiązek walki z analfabetyzmem szerzącym się i niezmiennym na wsiach, pomoc przy organizowaniu samorządów w gminach, opiekę nad kołami rolniczymi. Z kolei „praca organiczna” wskazywała na konieczność unowocześnienia handlu, gałęzi przemysłu i w rolnictwa.
Założenia pozytywistyczne głosiły także konieczność polepszenia losu kobiet, które wówczas nie miały praw do głosowania, ale także do wyższej edukacji, wybierania ciekawych zawodów, przez co nie mogły, choć często musiały, pracować. Także los Żydów nie był obojętny dla pisarzy. Gwałtowny wyraz sprzeciwu wobec antysemityzmu dała Eliza Orzeszkowa w artykule „O Żydach i kwestii żydowskiej”. Zaś Maria Konopnicka pokazała jak niebezpiecznie może się on rozwinąć w noweli „Mendel Gdański”. Pozytywiści widzieli w Żydach grupę wartościowych ludzi, którym należy umożliwić, ale wcześniej i pomóc w dojściu do takiej potrzeby, asymilację w społeczeństwie. Podobnie jak pisarze doby oświecenia, pozytywiści widzieli szanse dla państwa w rozwoju nauki, która dochodząc do coraz to nowych odkryć i wynalazków nieuchronnie popychała losy cywilizacji na coraz to lepsze tory. Ufano wówczas jej i nie myślano szczegółowo o niebezpieczeństwach, jakie mogła ona zrodzić. Wyrazem optymizmu i wiary w możliwość polepszenia sytuacji narodu przez naukę, kulturę i sztukę niech będą słowa Witolda Korczyńskiego z powieść Elizy orzeszkowej „Nad Niemnem”, charakterystyczne dla ówczesnych czasów:. „W szerokich zarysach kreślił demokratyczne idee i teorie, od których urzeczywistnienia, zdawało się mu, zależy skrzepnienie i odrodzenie narodów, jego narodu nade wszystko. Podporę dla najwyższych myśli i podbojów, na które w ciężkiej, wiekowej pracy zdobyła się ludzkość - a którymi u szczytów miotały podmuchy chciwości i okrucieństwa - ratunek dla krwawych cierpień, które lasem rąk do nieba o pomstę wyciągniętych wyrastały z gruntu oranego przez złość i przemoc, widział on w ludzkim zrównaniu się i zbrataniu, (...), dotąd przez pychę, zawiść, chciwość, niewiedzę z sobą rozdzielanych. Od abstrakcji mających dla niego urok taki, że mówiąc o nich wyglądał jak człowiek w niebo zbawienia zapatrzony, niespokojnie przebiegł do powszedniej, palącej go rzeczywistości”.
Jednak patrząc na pozytywizm na ziemiach polskich ważne jest zaznaczenie różnego natężenia polityki antypolskiej przez zaborców. Siła represji i prześladowań wywierała wpływ na kształtowanie się literackich dzieł pozytywizmu. W zaborze rosyjskim, gdzie najsilniej rozwinęło się powstanie styczniowe, gdzie stoczono wiele krwawych walk, zaś udział w nim społeczeństwa był największy, późniejsze represje carskie zebrały najkrwawsze żniwo. Sama nazwa dawnego Królestwa Kongresowego zamieniona została na upokarzający dla Polaków „Kraj Przywiślański”. Również polityka Pruska nie pozostawiał dużo oddechu dla Polaków. Z tymi dwoma zaborami kontrastuje się często austriacki, w którym Polacy od 1866 roku uzyskali nawet autonomie swoich ziem, co pozwolił im na pewne swobody w dziedzinie kultury i polityki. Należy jednak zaznaczyć, ze i w zaborze rosyjskim, w świetle wprowadzenia w roku 1864 ustawy uwłaszczeniowej chłopów, nastąpił gwałtowny rozwój przemysłowy. Miasta zaczęły się rozbudowywać, wchłaniając w siebie coraz większe rzesze ludzi. Stąd pojawiła się możliwość rozwoju kapitalistycznego, z czym związał się pozytywizm, najsilniej uformowany w zaborze rosyjskim. Dlatego też termin „pozytywizm warszawski” jest obowiązujący, w swojej myśli dla tych czasów.
Królestwo Polskie, utworzone jeszcze w roku 1815, jak już wspomniałem przemianowano na „Kraj Przywiślański” i obłożono ciężkimi represjami, związanymi z klęską powstania styczniowego. Aż do czasów wybuchu pierwszej wojny światowej panował w nim stan wojenny, zabraniający wszelkich publikacji, wystąpień dotyczących spraw narodu polskiego i pozyskania jakiejkolwiek autonomii. W latach sześćdziesiątych wprowadzono do wszystkich szkół, od lat osiemdziesiątych nawet na poziomie szkół elementarnych obowiązkowy język rosyjski. Sformułowano zakaz porozumiewania się uczniów w ich ojczystym języku. Szkołę Główną przemianowano na „Carski Uniwersytet Warszawski”. Po powstaniu styczniowym zlikwidowano resztki autonomii dawnego Królestwa, szlachtę działającą w powstaniu pozbawiono majątków i wielu zesłano, nawet wraz z rodzinami na Syberię. Kraj podzielono wedle Rosyjskich guberni i oddano je pod władze wojskową. Także w aparacie administracyjnym dokonano silnej rusyfikacji, gdzie każde nawet niewiele znaczące stanowisko starano się obsadzać Rosjanami. Car, by dobić jeszcze toczące się powstanie styczniowe wydał w roku 1864 „ukaz” uwłaszczeniowy, który miał z racji nadania nowych praw chłopom, odciągnąć ich od walki w tym narodowym zrywie. Chłopi dzięki niemu uzyskali dawno wypatrywaną osobistą wolność, gdyż zniesiona została pańszczyzna i obowiązek świadczeń chłopa wobec pana. Jednak mówiono, ze a uchwała ściągnęła chłopom kajdany razem z butami, bowiem pozbawiał go ona wszelkiej opieki nad nimi, która dawniej przypisana była dworom. Także administracja rosyjska, wobec uwłaszczenia została zwolniona z jakiejkolwiek troski o chłopa. Dlatego tez tak nagle uwolniona wieś, nie mogła sobie poradzić w nowej sytuacji. Pozytywizm to czasy masowych migracji ludności z wsi do miast, w których najczęściej nie mogli sobie znaleźć pracy, przez co powiększali klasę bezrobotnych, bytujących na samym dnie społeczeństwa w biedzie i nędzy. Innym sposobem były wyjazdy chłopów„za chlebem” do Ameryki. W miastach wykształcać zaczęła się wówczas nowa klasa społeczna, jaką byli robotnicy, pracujący w przemyśle, często za głodowe pensje, pozbawieni wszelkich praw socjalnych i społecznych, zaś rekrutujący się z miejskiej biedoty i migrujących ze wsi „wolnych” chłopów, których zmusiła do tego coraz bardziej pogłębiająca się bieda.
Ustawa z roku 1864 dając chłopom wolność zmieniła też sytuację szlachty w społeczeństwie. Dodatkowe represje popowstaniowe rozpoczęły powolny, lecz wyraźny proces degeneracji i rozmywania się tej klasy. Pokazał to w swojej powieści zatytułowanej „Wysadzony z siodła” Antoni Sygietyński, które tez to określenie stało się nazwa całego procesu. Szlachta sama zaczęła opuszczać swoje majątki, nie mogąc sobie poradzić z podatkami, sprzedając je i szukać zarobku w większych miastach. Tak zaczęła się formować inteligencja, z dawnych właścicieli ziemskich. Ujrzeli oni szanse dla siebie w wykształceniu, stąd duży jak na ówczesne ciężkie czasy procent nauczycieli, lekarzy, adwokatów, czy publicystów.
Z kolei zabór austriacki - Galicja, cieszył się dużymi prawami, jakie dawał jego ówczesna autonomia. W sprawach terytorialnych i dotyczących szkolnictwa, Polacy mieli duży decydujący głos. Mogły funkcjonować dwa silne ośrodki polskie, jakimi były Uniwersytety w Krakowie i we Lwowie, zaś w roku 1871 założono Akademię Umiejętności. Działalność cenzorska była o wiele bardziej liberalna niż w innych zaborach, co pozwoliło na rozwój sztuk, m. in. mogły działać polskie teatry. W administracji, w sądownictwie, w szkołach język polski był językiem urzędowym. Jednak z zaborem austriackim wiąże się do dzisiaj określenie „nędzy galicyjskiej”, przysłowiowej już wówczas ze względu na słaby rozwój na tych ziemiach gospodarki i przemysłu. W Krakowie zawiązało się wówczas koło historyków określanych „stańczykami” od periodyku, które wydawali zatytułowanego „Teka Stańczyka”, który był również tytułem ich manifestu światopoglądowego. Byli to konserwatyści, niejednokrotnie wybitni, dysponujący świetnym aparatem naukowym, niechętni jakimkolwiek przejawom prób spisków narodowowyzwoleńczych i wszelakim rewolucjom społecznym. Należeli do tego grona Stanisław Tarnowski, Wodzicki, Stanisław Koźmian, Bobrzyński i Smolka. Tak ich działalność podsumował słowami Dziennikarza Stanisław Wyspiański w „Weselu”: „Usypiam duszę mą biedną / i usypiam brata mego;/ wszystko jedno, wszystko jedno, tyle złego, co dobrego,/ okropne rzeczy się dzieją”. Stańczycy mówili o lojalizmie wobec zaborcy, co w ich przekonaniu pozwoliłoby poprawić sytuację gospodarczą Polaków. Niepodległość Polski widzieli w bardzo dalekiej perspektywie, przez co woleli skupiać się na „tu i teraz' narodu, nie zaś myśleć o, w ich przekonaniu, mrzonkach. Zajmowali się oni głownie historia Polski, by w niej odnaleźć wyjaśnienie dla przyczyn upadku wspaniałej niegdyś Rzeczpospolitej Obojga Narodów.
Brutalnością, niespotykana nawet w zaborze rosyjskim cechowali się Niemcy w zaborze pruskim. Politykę wykorzeniania jakichkolwiek pierwiastków polskości starał się przeprowadzić Otto von Bismarck i określi to mianem „Kulturkampfu”, co wykładało się jako „walka o kulturę”. Nazwę„Wielkie Księstwo Poznańskie” zmieniono na „Provinz Posen” i silnie zgermanizowano szkoły i administrację państwową. Rozpoczęła się również walka Niemców z kościołek katolickim, który był wówczas ostoją polskości w tym zaborze. Symbolem tamtych czasów stała się postać kardynała Mieczysława Halki Ledóchowskiego. Pocztowo był on przeciwny wiązaniu się księży w sprawy polityczne, zakazał nawet śpiewania w Gnieźnie i Poznaniu hymnu „Boże coś Polskę...”. jednak wobec coraz silniejszych prześladowań katolików stał się żarliwym obrońcą polskości i interesów polskiego kościoła pod zaborami i w cesarstwie Niemieckim. Bismarck starał się pracować nad akcją by Niemcy wykupywali z rąk polskich majątki ziemskie, w stowarzyszeniu z organizacją hakata, czyli „Związkiem dla Popierania Niemczyzny na Kresach Wschodnich”, co miało pozwolić na ekspansje obywateli niemieckich na wschód Germanii. Jednak Polacy potrafili nawet w tak niesprzyjających warunkach myśleć o dobru narodu, i walczyć o niego. Ważne wspomnienia są tu jeszcze prace na tym polu działaczy z lat czterdziestych i pięćdziesiątych dziewiętnastego wieku. Karola Marcinkowski, pracujący jako lekarz i spełniający się w działalności społecznej, Hipolit Cegielski, wielki przemysłowiec i dobry krytyk literatury, oraz filozof August Cieszkowski. Zawiązali oni wspólnie „Poznańskie Towarzystwo Przyjaciół Nauk”. Należy tez zwrócić uwagę na dwie wielkie biblioteki, będące skarbnica wiedzy o Polsce , jakie gromadzili w Poznaniu Edward Raczyński, a w Kórniku Tytus Działyński. Wychodziło tez w tamtych czasach kilka gazet o pro-polskim nastawieniu, jak: „Tygodnik Poznański”, „Sobótka” czy „Tygodnik Wielkopolski”. .
Ważne dla kształtowania się pozytywistycznych ideałów na ziemiach polskich były prądy, które wówczas bytowały w Zachodniej Europie. Nastąpiły w niej wtedy ważne dla zrozumienia polskich przemian przeobrażenia cywilizacyjne w sferach ekonomii, społeczeństwa, polityki, obyczajów, wreszcie w dziedzinach kultury i sztuki. Wpłynęły one wyraźnie na całokształt życia człowieka w drugiej połowie dziewiętnastego wieku.
Za początek przeobrażenia całej cywilizacji zachodu uważa się już Wielka Rewolucję Francuską, która wybuchła w 1789 roku. Dzięki niej do głosu doszedł tzw. „trzeci stan”, czyli mieszczaństwo. Nastąpiło wtedy przejście od myślenia jeszcze feudalnego, do wielkiej rewolucji przemysłowej, zapoczątkowanej wraz z wynalezieniem maszyny o działaniu parowym. W stanach Zjednoczonych Ameryki Północnej uchwala się niewiele później Konstytucję, zaś prezydentura Georga Washingtona, pozwala temu krajowi na szybki rozwój i wielki wzrost gospodarczy. Próbą uporządkowania Europy, po okresie wojen napoleońskich, był kongres Wiedeński i zawiązane wtedy „Święte przymierze” pomiędzy państwami. Powoli, wraz z m. in. Wiosną Ludów odchodził w niepamięć system feudalny. To postęp w nowych gałęziach techniki i produkcji zanegował jego rację bytu. Nieodłączne od tych przemian były zmiany w przemyśle Zaczęła się jego wielka rewolucja, dzięki nowym maszynom i napędowi parowemu. Zaczęto wtedy kształcić ludzi w wyspecjalizowanych zawodach inżyniera, czy technika. Przez to i spojrzenie na oświatę zmienia się, dąży teraz ona do wyedukowania ludzi przydatnych w nowym społeczeństwie.
Wszystkie te przemiany wpłynęły na kontakty pomiędzy ludźmi. Stad tez zaczęła się rozwijać nowa gałąź nauki, jaką jest socjologia, badająca społeczeństwo. Spencer jeden z jej ojców zauważył, ze wiele z takich kontaktów opiera się o „dobrowolną współdziałalność”, która skupia się na doskonaleniu w aliansie przemysłu. W tamtych czasach zaczęły się również silne rozłamy w społeczeństwie. Nowo powstała klasa robotnicza nie mogła się w nim odnaleźć, nieświadoma jeszcze praw jakie jej powinny przysługiwać, stad też późniejszy sukces ruchów socjalistycznych. Człowiek dziewiętnastowieczny zaczął również żyć w odmiennych niż ludzie poprzednich wieków środowisku, na które składały się fabryki, maszyny, uprzemysłowione miasta. Była to przestrzeń niezbyt życzliwa dla niego. Zmienia się również obraz samego miasta. W niepamięć z czasem odchodzą konne tramwaje, pod koniec wieku w większości miast jeżdżą już elektryczne, buduje się podziemne linie metra, oświecenie korzysta z lamp gazowych. Świat zaczyna się coraz lepiej komunikować i z łatwością przesyłać wiadomości najpierw telegrafem, później dzwoniąc telefonem. Ukoronowaniem wielkiego pędu techniki i rozwoju nauk było wybudowanie z okazji wystawy światowej w Paryżu w latach osiemdziesiątych trzystumetrowej wieży, zwanej od nazwiska konstruktora Eiffela. W połowie wieku zaczyna wspaniale rozwijać się kolej, wynalazek Stephensona, która pozwala łączyć odległe punkty na całym świecie i szybko przemieszczać ludzi i towary. Podróż, która jeszcze niewiele lat wcześniej trwać mogła wiele dni, a nawet tygodni stałe się kilkanaście razy szybsza.
Ważne przemiany zachodzą w kulturze. Nauka coraz częściej wyprowadza poglądy i twierdzenia ważne dla wszystkich ludzi. Najlepszym przykładem może być teoria ewolucji Darwina, która potrafiła wzniecić wielkie dyskusje na całym świecie. Badacze skupiają się w swoich badaniach na dokładnych eksperymentach, doświadczeniach, i tworzą coraz to nowe prawa. Tak rodzi się scjentyzm, czyli stanowisko wiążące się jeszcze z dawnym pojęciem oświeceniowym empiriokrytycyzmem. Do łask powracają twierdzenia Hume'a. Z drugiej strony istniał też umiarkowany raczej agnostycyzm, czyli pogląd jakoby światy był niepoznawalny w całym swoim wymiarze. Tak na przykład nauka w tym rozumieniu nie była zdolna odpowiedzieć człowiekowi na nurtujący go pytania natury filozoficznej, jak słynne „Skąd pochodzimy? Kim jesteśmy? Dokąd idziemy?”. Ważna kwestia było zapewnienie komfortu psychicznego człowiekowi, który musiał teraz coraz częściej działać społecznie, coraz mniej było miejsca na indywidualizm. Bardzo wyraźnie określił to filozof polskiego pochodzenia Gumplowicz, wykładający w Grazu: „Człowiek nie myśli sam, lecz w zespole społecznych: źródłem jego myśli jest środowisko społeczne, w którym żyje”. Stąd już wcale nie tak blisko do marksistowskiego ujęcia człowieka, którego „byt określa świadomość”.
John Stuart Mill, inny pozytywistyczny filozof pisał: „Nauka przyjmująca za zasadę moralności pożytek albo zasadę największego szczęścia utrzymuje, że wszystkie nasze uczynki są dobre, jeżeli pociągają za sobą szczęście nasze i innych i złe w miarę nieszczęścia, które mogą spowodować. Szczęściem nazywa ta nauka przyjemność i niebytność cierpienia, przez nieszczęście rozumie cierpienie i niebytność przyjemności” Zwracał on głownie uwagę na to, że „największa ilość szczęścia osobistego, ale i szczęścia wszystkich ludzi razem wziętych”. Utylitarystyczne poglądy opierał na poczuciu, że głównym dążeniem filozofii, kultury i sztuki powinno być „wszczepienie w umysły nierozerwalnego związku pomiędzy szczęściem własnym a dobrem ogółu”.
Patrząc na epokę pozytywizmu, należy pamiętać, że zmieniała się ona jak każda inna. Na początku nieodłączny był w niej optymizm, który z czasem musiał ulec racjonalnemu widzeniu świata, który wcale nie tak chętnie chciał podążać za koniecznymi zmianami w społeczeństwie.
Zgodnie z regulaminem serwisu www.bryk.pl prawa autorskie do niniejszego materiału posiada Wydawnictwo GREG. W związku z tym, rozpowszechnianie niniejszego materiału w wersji oryginalnej albo w postaci opracowania, utrwalanie lub kopiowanie materiału w celu rozpowszechnienia w szczególności zamieszczanie na innym serwerze, przekazywanie drogą elektroniczną i wykorzystywanie materiału w inny sposób niż dla celów własnej edukacji bez zgody Wydawnictwa GREG podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności lub pozbawienia wolności.