JESIEŃ 23.IX.
Jesień to okres przygotowania się zwierząt i roślin do nadchodzącej zimy.
Wrzesień
Jest to miesiąc rozpoczynający rok szkolny. Kwitną wrzosy (stąd bierze się nazwa miesiąca), dojrzewają żurawiny i orzechy laskowe. Odlatują jaskółki i dzikie kaczki. Zbiera się grzyby i kolorowe liście. Przygotowuje się zapasy.
Październik
Nazwa miesiąca pochodzi od paździerzy (łusek) lecących podczas międlenia (zbijania) lnu i konopi. W październiku odlatują żurawie i skowronki. Kwitną bratki i chryzantemy.
Listopad
Nazwa miesiąca pochodzi od opadających z drzew liści. Krajobraz traci żywe kolory (brak liści i kwiatów), wcześniej ściemnia się, wiatry, mgły i deszcze powodują spadki temperatur. Jeże, żaby i niedźwiedzie zapadają w sen zimowy. Odlatują na południe gile i jemiołuszki, a wróble i sikorki zmieniają upierzenie.
Odloty S. Szuchowa
- Ptaki, ptaszki, wędrowniki!
Gdzie lecicie?
- Do Afryki!
Lecimy całą gromadą
dalej, niż pociągi jadą!
Będziemy machać skrzydłami
nad górami, okrętami...
I jaskółki, muchówki,
skowronki, krętogłówki,
dudki, kukułki, jerzyki
poleciały do Afryki.
„ Sarenka” H. Zdzitowieckiej
Wiewiórka zaśnie w dziupli,
Jeż się w liściach zagrzebie,
śpią smacznie nietoperze
przytulone do siebie.
Gdy śnieg ziemię przysypie,
Gdzie się skryje sarenka?
Nie ma gniazda ani norki,
Byle szmeru się lęka...
Domem sarny las cały,
Gęste krzaki posłaniem,
A leśniczy stóg siana
Ustawi na polanie.
- rozmowa na temat wiersza:
- czy sarna ma dom?
- kto dba o sarnę?
Przyszła jesień do ogródka
Przyszła Jesień do ogródka. Przywołała Jagusię:
- Marchew zbierz,
rzepkę zbierz,
do piwniczki
wszystko znieś!
Znosi Jagusia do piwniczki jarzynki, znosi i znosi.
Jeden wór,
drugi wór -
do wieczora
trwał ten zbiór.
Wieczorem przybiegł do ogródka szary zajączek.
Chodził między zagonkami powolutku, powolutku.
- Marchwi brak,
rzepki brak!
Czemu tak?
Czemu tak?
Zauważyła zajączka jesień. Pogroziła mu paluszkiem.
- Coś tu chciał?
Tyś marchewkę,
rzepkę siał?
Uciekł zajączek do lasu.
Rad nierad
na mchu siadł,
zwiędły listek
brzozy zjadł...
"Liście" Ficowski Jerzy
Czerwone, złote, brązowe,
liście jak z bajki kolorowe,
płyną na wietrze jesiennym,
a za oknem świat taki senny.
Ptaki w dalekie lecą kraje,
jabłoń owoce swoje nam daje.
Deszcz kropelkami na ziemię kapie,
pola już puste, spichrze bogate.
"Jesień u fryzjera" D. Gellner
Przyszła jesień
do fryzjera:
- Proszę mną się zająć teraz!
Lato miało włosy złote,
ja na rude mam ochotę.
No, bo niech pan
spojrzy sam,
rudo tu i rudo tam...
Mówi fryzjer:
- Rzeczywiście!
Dookoła rude liście,
ruda trawa, rude krzaki,
chyba modny kolor taki.
Szczotka,
grzebień,
farby fura,
już gotowa jest fryzura.
Woła jesień: - W samą porę!
Płacę panu muchomorem!
"Kasztany"
Weź brązowe paltko
synku kochany.
Pójdziemy do parku
zbierać kasztany.
Leżą tam jak małe,
zielone jeże.
Kto z nas, synku, prędzej
i więcej zbierze?
Czyje będą ciemne,
a czyje w łatki,
czy twoje syneczku,
czy twojej matki?
I co z nich zrobimy :
krówki czy konie?
I kto przy tym bardziej
poplami dłonie?
Kto je potem czyściej
w domu umyje?
Kto je komu pierwszy
rzuci na szyję?
"Żołędzie"
Chodzę i zbieram żołędzie.
- A co z tych żołędzi będzie?
- Będzie żołędziowy król
i królewna,
dziewczynka żołędziowa,
żołędziowe talerze i półmiski,
żołędziowe kubki i miski.
Na nich będzie żołędziowa uczta z żołędzi.
Nie wiem tylko, komu
smakować będzie?
- Może dzikom, gdyby przyszły tu z lasu,
ale dziki pewno
nie mają czasu
SPACER
Umiem włożyć już buciki,
kurtkę zapiąć na guziki.
Chociaż trochę zimno dziś,
to na spacer warto iść.
Rękawiczki mam w kieszeni,
więc nie boję się jesieni.
Chociaż trochę zimno dziś,
to na spacer warto iść.
Gdy na nogach mam kalosze,
ja się deszczu nie wystraszę.
Chociaż trochę zimno dziś,
to na spacer warto iść.
POŻEGNANIE JESIENI
Jesień las opuszcza
w czerwieni i złocie...
srebrne łezki ronią
wrzosy i paprocie.
- Ty odejdziesz, przyjdzie zima,
trudno będzie z nią wytrzymać!...
Na to sroka roztrzepana:
- Dla mnie miła każda zmiana!...
A wiewiórki lekkonóżki:
- Źle nam będzie bez tej wróżki!...
Kruk posępnie, bez humoru:
- Teraz trzeba zmykać z boru!...
Zając westchnął, cicho dodał:
- Jesień przeszła, wielka szkoda!
Królik wyjrzał z ciemnej nory:
- Dla mnie zawsze starczy kory!
Jesień się uśmiecha:
- Żegnajcie, kochani!
Że od was odchodzę,
przykro mi bez granic!
DRZEWA
Za okienkiem
w ogródeczku
rośnie jarzębina,
wystroiła
się w korale
jak młoda dziewczyna.
Nade droga
rosną rzędem
wysmukłe topole.
Srebrne liście
wiatr im strąca,
i niesie na pole.
A przy moście
rosną wierzby,
wierzby rosochate.
smutne zimą
i jesienią -
wesolutkie latem.
Nieco dalej,
na uboczu,
dzika grusza stoi.
Stoi w polu
samiuteńka -
nocki się nie boi
„Idzie jesień”
Idzie łąką, idzie polem
Pod złocistym parasolem.
Gdy go zamknie - słońce świeci.
Gdy otworzy - pada deszcz.
Kto to taki? Czy już wiecie?
Tak! To właśnie jesień jest!
Pani Jesień Z. Dąbrowska
Przeszedł sobie dawno
śliczny, złoty wrzesień...
Teraz nam październik
Dała pani jesień...
Słono takie śpiące,
Coraz później wstaje,
Ptaszki odlatują,
hen, w dalekie kraje.
W cieniu, pod drzewami
Cicho śpią kasztany,
każdy błyszczy pięknie,
niby malowany.
Lecą liście z drzewa
różnokolorowe,
te są żółto-złote,
a tamte - brązowe.
Jeszcze niby ciepło,
Słonko świeci, grzeje...
aż tu nagle skądejś
wichrzysko zawieje.
Chmur wielkich deszczowych
nazbiera, napędzi...
tak się pan listopad
nauwija wszędzie.
Przybywa jesień
Spadają liście, szeleszczą wkoło,
wiatr je unosi gwiżdżąc wesoło.
Lecą kasztany, cieszą się dzieci.
Słabiej niż latem słoneczko świeci.
Nagle żołędzie z drzewa spadają,
Chętnie je zaraz dzieci zbierają.
Piękne korale ma jarzębina,
to znak, że jesień już się zaczyna.
Jesień Czechowicz Józef
Szumiał las, śpiewał las,
gubił złote liście,
świeciło się jasne słonko
chłodno a złociście...
Rano mgła w pole szła,
wiatr ją rwał i ziębił;
opadały ciężkie grona
kalin i jarzębin...
Każdy zmierzch moczył deszcz,
płakał, drżał na szybkach...
i tak ładnie mówił tatuś:
jesień gra na skrzypkach...
Dalej dzieci! przecież jesień,
chodźcie zbierać grzyby w lesie.
Chodź Mareczku! Wołaj Krzysia,
pokażę wam gdzie rydz przysiadł.
Tam znów gąski i maślaki
ukrywają się pod krzakiem.
Tylko koźlak z tęgą miną
dumnie stoi pod brzeziną.
Jesień
H. Bechler
Chodzi po lesie
pogodna jesień,
rozchyla niskie gałęzie.
Liczy na ścieżkach
spadłe orzeszki,
liczy na dębach żołędzie.
I na mchu siada,
z klonami gada,
gdzie jest orzeszków najwięcej.
Patrzy ciekawie,
ile na trawie
spadłych się liści ściele.
Ile rydzyków
niosą w koszyku
Kasieńska i Marcelek.
„ORSZAK PANI JESIEŃ”
Już się kończy miesiąc wrzesień,
Już witamy Panią Jesień - Pani piękna, wspaniała
Z złotych liści suknia cała.
Welon z srebrnej pajęczyny, a na szyi jarzębiny
Wiatr jesienny farby niesie,
Pomaluje liście w lesie
Jasnozłoto, purpurowo
Zielonkawo i brązowo w plamki, ciapki, żyłki złote,
Później wiatr przywoła słotę. Tuż za słotą idą jeszcze
Jej synowie - małe deszcze: Pluszek, Mżawka,
Kapuśniaczek opłakują każdy krzaczek, orszak kończy postać ciemna - to Szaruga jest jesienna.
Szarym płaszczem słońce kryje piękne barwy
Z liści zmyje a wraz z siostrą swą zawieją
Spustoszenie w lesie sieją, poprzez pola,
Las w ten wrzesień kroczy orszak - Pani Jesień.
E. Zawadzka
Jesień
Jesień na paluszkach
Spaceruje w parku
I rozdaje wszystkim
Swe skarby w podarku
Wręcza nam bukiety
Kolorowych liści
I smutek zamienia
W roześmiane myśli
Nasypie w berety
Albo do kieszeni -
Kasztanów, żołędzi
I złotych promieni
Pozdrowi wiewiórkę
Roześmianym echem
A potem pożegna -
Cichutko, z uśmiechem…
PADA DESZCZ
Pada deszcz, pada deszcz,
pada deszcz na dworze.
Taki mokry, że już bardziej
mokry być nie może.
Lecą tu, lecą tu
srebrne koraliki.
Zmoczą drzewa, zmoczą pola,
domy i chodniki.
Pada deszcz, pada deszcz,
pada deszcz na dworze.
Stuka, puka, stuka, puka,
straszy kogo może.
Mała mysz, mała mysz,
biegnie na paluszkach.
I deszczowe koraliki
zbiera do fartuszka.
Jesienny wiatr H. Ożogowska
Wiatr jesienią ma robotę
w nocy i za dnia.
Ciągle strąca liście złote
i przed siebie gna.
I nasiona drzew bez liku
nosi tu i tam.
Kiedy spoczniesz już, wietrzyku?
Powiedz, powiedz nam!
Po zielonym wielkim lesie
wiatr piosenki dzieci niesie.
Aż się dziwią stare drzewa
Kto was tak nauczył śpiewać?
Człowiek ze złotym parasolem
Żółtą drogą, zielonym polem
szedł raz człowiek pod parasolem
i uśmiechał się mimo słoty,
bo parasol był cały złoty,
cos mu śpiewał, bzykał jak mucha,
śmieszne bajki plótł mu do ucha...
I ten deszcz tak padał i padał,
a parasol gadał i gadał,
a ten człowiek mu odpowiadał.
I oboje byli weseli,
choć się wcale nie rozumieli,
bo ten człowiek gadał po polsku,
a parasol - po parasolsku.
„ODLOT BOCIANÓW” Wł. Broniewski
Stadem krążą już bociany
Ponad wsią rodzinną,
Odlatują w kraj nieznany,
Bo im tutaj zimno.
Słychać klekot ich żałosny:
„Strach nam srogiej zimy!
Do widzenia aż do wiosny,
Wcześniej nie wrócimy!”
Hen, za morze odlatują,
Tam gdzie słonko świeci.
Mogą lecieć - nie popsują
Gniazd bocianich dzieci.
Zbieramy kasztany
Zbieramy kasztany
Robimy w nich dziurki
A potem je można
Nawlekać na sznurki
Tak robi się lejce
Naszyjnik z korali
Kasztany, kasztany
Będziemy zbierali
Skarby jesieni
A czy wiecie co to skarby jesieni
Piękne jabłko co się w sadzie rumieni
Garść orzechów na leszczynie zbieranych
Spadające z wysoka kasztany
Pełne maku słodkiego makówki
I czepliwe, łopianowe główki
Strąk fasoli i kapusty łuszczyny
I czerwone jagody, kaliny
I na klonach nasionka skrzydlate
Co z jesiennym ścigają się wiatrem
Złoty liść"
Klon ma złote liście,
świecą się ogniście,
jesion ma brązowe,
zgubił ich połowę,
dęby się czerwienią,
pół na pół z zielenią.
Olcha - żółto - siwa,
wiatr jej liście zrywa,
miesza je z innymi,
pędzi het! po ziemi;
z najładniejszych liści
cały las oczyści.
Jesienny pociąg
D. Gellner
Stoi pociąg
na peronie-
żółte liście ma w wagonie
i kasztany, i żołędzie-
dokąd z nimi jechać będzie?
Rusza pociąg
sapiąc głośno.
Już w przedziałach
grzyby rosną,
a na półce,
wśród bagaży,
leży sobie bukiet z jarzyn.
Pędzi pociąg
lasem, polem
pod ogromnym parasolem.
Zamiast kół kalosze ma,
za oknami deszcz mu gra.
O, zatrzymał się na chwilę!
Ktoś w wagonie drzwi uchylił
potoczył w naszą stronę
jabłko duże
i czerwone.
Kolorowy bukiet
Do parku przyszły z przedszkola dzieci
Chcą zrobić z liści barwny bukiecik
Listki czerwone jak malowane
Leżą pod klonem i pod kasztanem
Pod dębem leżą brązowe liście
Liście pod wierzbą błyszczą srebrzyście
Serduszka złote spadają z brzozy
Jaś ma ochotę w bukiet je włożyć
Gdy ten bukiecik stanie na stole
Ozdobi dzieciom całe przedszkole
Liście
M. Gerson - Dąbrowska
Wietrzyk chodzi po ogródku,
Strąca złote liście,
Wietrzyk gra, a one tańczą,
Raźno, zamaszyście,
Szur, szur, szur, szur,
szu, szu, szu!
Lecą, lecą liście z drzewa
żółte i czerwone,
kręcą, kręcą się
w powietrzu,
W tę i w tamtą stronę.
Szur, szur, szur, szur,
szu, szu, szu!
Wietrzyk chodzi po ogródku,
Do tańca je prosi,
"Tańczcie! Tańczcie!" Słonko świeci,
Wiatr listki roznosi.
Szur, szur, szur, szur,
szu, szu, szu!
To podlecą, to opadną,
Spłoszoną gromadą,
Aż bezsilne i omdlałe
Pokotem się kładą.
Posypały się listeczki
Posypały się listeczki
dookoła
To już jesień te listeczki
z wiatrem woła.
Lecą liście, lecą z klonu
i kasztana,
Będą z liści bukieciki złote
dla nas.
Nazbieramy, postawimy na stoliku
Będzie radość
z tych pachnących
bukiecików
Jarzębina
Babcia ma perełki,
mamusia korale
Ale Ania pacioreczków nie ma
Nie ma wcale.
Hop, hop! do ogródka -
Spieszy się dziewczynka.
Przy tym niskim przy płoteczku
Rośnie jarzębina!
Są już, są już pacioreczki
Starczy dla mnie, dla laleczki
Dla Azorka i dla misia.
Wystroją się wszyscy dzisiaj.
W sadzie S. Todorski
Do mojego sadu
rankiem przyleciała
jeszcze trochę senna
sroczka czarno - biała.
Zobaczyła jabłko
wśród gęstwy gałęzi.
- Pewnie jest mu nudno
wisieć na uwięzi...
Zabiorę je z sobą,
może przyda mi się,
po co ma samotnie
na tym drzewie wisieć.
Zapasy na zimę W. Grodzieńska
Biegnie myszka po ściernisku,
Trzyma ziarnko zboża w pyszczku.
- Trzeba zbierać okruszyny,
By nie zginąć pośród zimy.
Skacze, skacze wiewióreczka
Po szumiącym lesie.
Zrywa orzech na leszczynie
I do dziupli niesie.
- Trzeba zbierać już zapasy
Na zimowe, ciężkie czasy!
Pije pszczółka miód na kwiatku,
Długą trąbkę stula.
Wnet zabrzęczy, wnet poleci
Z powrotem do ula.
- Trzeba zbierać dużo miodu,
By nie było w zimie głodu!
Wyjrzał zając spod jałowca.
- Cóż to za krzątanie?
- To już jesień - brzęczy pszczółka -
Jesień, miły panie.
Zbierz korzonki, zbierz kapustę
I brzozową korę,
Byś, zajączku, nie marł z głodu
W tę zimową porę!
Zapasy
Na zimę zapasów
Już mamy po trosze
jest marchew, buraki,
kapusta i groszek.
Jest brukiew w koszyku,
a nawet kabaczki.
Szykuje nam mama
zimowe przysmaczki.
IDZIEMY DO SADU
W sadzie od rana dzieci gromada.
Wtem owocowy grad z drzewa spada -
jabłka, śliwki, pachnące gruszki,
słodkie, soczyste lizać paluszki.
Dojrzałe, smaczne, mają witaminy.
Jemy je latem oraz w czasie zimy.
Kwaśne i słodkie, duże i małe,
żółte, czerwone, mocno dojrzałe.
Nagle, bęc jabłko już z drzewa leci,
szukają w trawie śmiejąc się dzieci.
Skaczą wróbelki, śliwki spadają,
łapią je dzieci szybko zjadają.
Złociste gruszki z czerwonym boczkiem,
gdy je ugryziesz, tryskają soczkiem.
Jakie udane owocobranie!
Zaraz na drzewach nic nie zostanie.
W spiżarni
W spiżarni na półkach zapasów bez liku
są dżemy, kompoty, złoty miód w słoiku.
I cebula w wiankach i grzyby suszone,
są główki kapusty, ogórki kiszone.
A gdy przyjdzie zima,
będzie mróz na dworze,
zapachnie mi lato,
gdy słoik otworzę.
L. Krzemieniecka Jabłka
Wniosły dzieci z sadu koszyk przepełniony
Jabłek żółtych , jabłek kraśnych, jabłuszek zielonych
Teraz trzeba jabłka dobrze poukładać
I pomyśleć które jabłko do czego się nada
Które do zjedzenia, które do pieczenia?
Które zaś na marmoladę, które do suszenia?
A.Przemyska W grzybowym lesie (fr.)
Już jesienne słonko świeci, babie lato w lesie
A do lasu idą dzieci, każdy koszyk niesie
Co żółtego tam umyka na zboczu z górki?
Ach to w żółtych berecikach rozbiegły się kurki
Chodź maślaczku do koszyka, nie uciekaj w trawę
Muszę szukać borowika, nie czas na zabawę
Berecik czerwony ma białe kropeczki
Nie chcą go brać dzieci ani wiewióreczki
Jesienny wiatr - H. Ożogowska
Wiatr jesienią ma robotę
w nocy i za dnia.
Ciągle strąca liście złote
i przed siebie gna.
I nasiona drzew bez liku
nosi tu i tam.
Kiedy spoczniesz już, wietrzyku?
Powiedz, powiedz nam!
Po zielonym wielkim lesie
wiatr piosenki dzieci niesie.
Aż się dziwią stare drzewa :
Kto was tak nauczył śpiewać?
Przybywa jesień
Spadają liście, szeleszczą wkoło,
wiatr je unosi gwiżdżąc wesoło.
Lecą kasztany, cieszą się dzieci.
Słabiej niż latem słoneczko świeci.
Nagle żołędzie z drzewa spadają,
Chętnie je zaraz dzieci zbierają.
Piękne korale ma jarzębina,
to znak, że jesień już się zaczyna.
W parku
W parku jesienne kwiaty,
w parku ptaki mieszkają.
W parku ławki, alejki,
tam ludzie odpoczywają.
Spoglądać będziesz na trawnik
z barwnych liści utkany.
Pomyślisz - czy on prawdziwy,
czy też zaczarowany.
Zobaczysz babie lato,
w jesiennej szacie drzewa.
Posłuchasz jak przed odlotem
ptak dla ciebie zaśpiewa.
ORSZAK PANI JESIEŃI - E. ZAWADZKA
Już się kończy miesiąc wrzesień,
już witamy Panią Jesień.
Pani piękna, wspaniała
Ze złotych liści suknia cała.
Welon ze srebrnej pajęczyny,
a na szyi jarzębiny.
Wiatr jesienny farby niesie,
pomaluje liście w lesie.
Jasnozłoto, purpurowo,
Zielonkawo i brązowo.
W plamki, ciapki, żyłki złote,
później wiatr przywoła słotę.
Tuż za słotą idą jeszcze
jej synowie - małe deszcze:
Pluszek, Mżawka, Kapuśniaczek,
opłakują każdy krzaczek.
Orszak kończy postać ciemna -
to Szaruga jest jesienna.
Szarym płaszczem słońce kryje
piękne barwy z liści zmyje,
a wraz z siostrą swą zawieją
Spustoszenie w lesie sieją,
poprzez pola, las w ten wrzesień
kroczy orszak - Pani Jesień!