Do biedronki przyszedł żuk,
W okieneczko puk - puk - puk.
Panieneczka widzi żuka:
" Czego pan tu u mnie szuka?"
Skoczył żuk jak polny konik,
Z galanterią zdjął melonik.
I powiada: "Wstań, biedronko.
Wyjdź, biedronko, przyjdź na słonko.
Wezmę ciebie aż na łączkę
I poproszę o twą rączkę."
Oburzyła się biedronka :
" Niech pan tutaj się nie błąka,
Niech pan zmiata i nie lata,
I zostawi lepiej mnie,
Bo ja jestem piegowata,
A pan - nie!"
Powiedziała, co wiedziała,
I czym prędzej odleciała,
Poleciała, a wieczorem
Ślub już brała - z muchomorem.
Bo od środka aż po brzegi
Miał wspaniałe, wielkie piegi.
Stąd nauka
Jest dla żuka:
Żuk na żonę żuka szuka.
Robaczek
Jestem sobie robaczek
czerwony mam kubraczek
bardzo lubię gruszeczki
lubię robić w nich dziureczki
a gdy (imię dziecka np. Tymcio) ugryzie gruszeczkę
to zobaczy dziureczkę,
a w niej robaczka w kolorowych kubraczkach
O dwóch kotkach - wierszyk
Czarny kotek wlazł na płotek, wąsikami ruszył.
Myje łapki i futerko, ogonek i uszy.
Przechodziła świnka z synkiem i podniosła ryjek:
Popatrz synku, jak się pięknie Czarny kotek myje.
Umył kotek swe futerko i opuścił płotek.
Zaraz po nim na to miejsce, wskoczył biały kotek.
Powracała świnka z synkiem:
Widzisz synku mały. Długo mył się czarny kotek, aż zrobił się biały.
„Jeż” H. Zdzitowicka
Krótkie nóżki, długi ryjek,
ostre kolce ciało kryją.
Ach, cóż to za groźny zwierz?
To jest jeż, malutki jeż.
Węszy noskiem w lewo, w prawo,
to pod listkiem, to pod trawą,
gdzie się kryje dobry łup.
Drepcze mały jeż- tup, tup.
Drepcze poprzez lasu gąszcze,
łapie myszy, węże, chrząszcze...
Gdy zimowe przyjdą dni,
zagrzebany w liściach śpi.
„Wlazł kotek” J. Porazińska
Wlazł kotek na płotek
i mruga.
Ładna to piosenka,
niedługa.
Wlazł piesek w owiesek
i szczeka.
A Zuzia przed pieskiem
Ucieka.
Wlazł kurek na murek
i pieje.
A Zuzia z kureczka
się śmieje.
„Dziwne rozmowy” W.Zaliwski, M.Terlikowska
W chlewiku mieszka świnka
i trąca ryjkiem drzwi.
Gdy niosę jej jedzenie,
To ona: „kwi, kwi, kwi!”
Opodal chodzi kaczka,
co krzywe nóżki ma.
Ja mówię jej: „Dzień dobry!”
A ona: „Kwa, kwa, kwa!”
Na drzewie siedzi wrona,
czarna i trochę zła.
Gdy pytam: „Jak się miewasz?”
To ona: „Kra, kra, kra”.
Przed budą trzy szczeniaczki
podnoszą straszny gwałt.
Ja mówię: „Cicho pieski”!
A one: „Hau, hau, hau”
„Piesek” M. Kownacka
To piesek Małgorzatki
Biały w żółte łatki,
Nazywa się Puszek
I ma gruby brzuszek
Jak Puszek zaszczeka
To lalka ucieka
Myk- do Gosi fartuszek
Żeby jej nie złapał Puszek.
H.Bechlerowej „Asy”'
Na zajęciach grupa nasza
Rysowała pieska Asa
As Agatki był kudłaty,
A Agnieszki w czarne łaty.
As Adama był niebieski,
Zamiast nóg miał cztery kreski.
As Artura stał przed budą
szyję długą miał i chudą.
A As Ali przez podwórko
Gnał co sił za białą kurką.
BIEDRONECZKI SĄ W KROPECZKI
1.
Uskarżał się mały muchomor
Pod brzózka się tuląc do mamy,
Dlaczego, choć piękny rzekomo,
Czerwony kapelusz ma w plamy?
Refren:
Biedroneczki są w kropeczki
I to chwalą sobie,
U motylka plamek kilka
Służy ku ozdobie.
W drobne cętki
Storczyk giętki
Liliowe tuli płatki.
Ty mój grzybku też masz łatki
I śliczny kapelusik,
Więc niech wcale cię nie smuci
Ten drobny biały rzucik.
"List do jaskółki"
Kochana Jaskółeczko!
Wracaj do nas z daleka!
Puste gniazdko pod dachem
dawno na Ciebie czeka.
Woda w stawie błyszczy
i w słońcu lśni jak łuska.
Czeka kiedy ją w locie
skrzydłami będziesz muskać.
I niebo już błękitne,
obłoki srebrne na nim.
Tylko Ciebie Jaskółeczko,
nie ma pod obłokiem!
A choć bociek klekoce
i bazie kwitną w lesie
dopiero Ty, Jaskółeczko
prawdziwą wiosnę przyniesiesz.
"Wycieczka do ZOO"
Rano autobus stanął przed szkołą.
Pojechaliśmy wszyscy do ZOO.
Były tam słonie, misie, lwy
i tygrys w klatce zły.
Hipopotamy grube jak beczki.
Prześliczna zebra w strojne paseczki.
Była żyrafa bardzo wysoka,
w basenie zwinnie pływała foka.
Zwinięty w kłębek leżał wąż długi...
śmiesznie skrzeczały barwne papugi.
Było ciekawie, było wesoło.
Bardzo lubimy zwiedzać ZOO.
Bechlerowa Helena
"Dwa kotki"
Idą drogą kotki dwa,
każdy wielki koszyk ma.
A na łące koło chaty
stoi krowa w czarne łaty.
- Czy masz krówko mleko słodkie?
Daj nam dużo - proszę kotki. -
Daj nam mleka pełne kosze,
zapłacimy ci dwa grosze.
Nic nie rzekła krowa w łaty,
gryzła trawę, jadła kwiaty.
A koń, co za płotem stał,
na calutki głos się śmiał!
Pan Jeżyk
Pan jeżyk o czym na pewno nie wiecie
Tysiące szpilek nosi na grzbiecie
I na te szpilki chętnie nakłada
Jesienne liście drzemiące w sadach
Po co to robi?
Po pierwsze z liści
Sady starannie chciałby oczyścić
Po drugie: kiedy nastanie zima
Musi mieć z liści miękkie posłanie
Żabka
Po zielonej łące
Skacze żabka mała
Już bociana zobaczyła
w stawie się schowała.
A jej koleżanka
od samego ranka
lubi wspinać się po drzewach
tak jak nasza Ewa.
PTAKACH
POGOTOWIE RATUNKOWE
Za wysoko wróbel skakał.
Przykre były skutki:
pazureczek sobie złamał
ten mały, malutki.
Przyjechało pogotowie,
zatrąbiło z dala
i zabrało pana wróbla
zaraz do szpitala.
Tu złożyli na łóżeczku,
powieźli na salę.
- Trzeba zrobić operację! -
rzekł pan doktor z żalem.
Leżał wróbel na łóżeczku
w jasnym pokoiku
i codziennie zjadać musiał
trzy porcje kleiku.
Wreszcie wyszedł ze szpitala,
bo jakże inaczej?
Wnet zapomniał o chorobie,
po dawnemu skacze.
„Pokaż mi swój domek” H. Bechlerowa
W białym domku pod kasztanem
Mieszka Hania, miś i Janek.
Miś co rano w budę stuka.
Wita łapką pieska Puka.
Puk tu blisko ma swój domek.
A w tym domku suchą słomę.
Ładna moja buda nowa.
Janek z drewna ją zbudował.
A gdzie ma swój dom cielaczek,
Co za krówką biega, skacze?
- Muuu! - cielątko muczy. - Muuu!
Ja w oborze mieszkam tu!
Nad okienkiem tuż przy ścianie
Jaskółeczka ma mieszkanie. Jaskółczątek małych sześć
Woła w gniazdku: - mamo, jeść!
A na strychu koło worka
Jest dom myszki - mała norka.
Niech no przyjdzie kot polować,
Już się myszka w norce chowa.
Tutaj słychać gwar i szum,
I brzęk głośny - bzum, bzum, bzum!
Ten niebieski dom wesoły
To ul. Tu mieszkają pszczoły.
Idzie ślimak wśród poziomek.
- Mój ślimaczku, gdzie twój domek?
A ślimaczek: - Popatrz proszę,
Ja dom zawsze z sobą noszę.
Jest kotlinka tuż pod miedzą,
Tam zajączki cicho siedzą,
Tam trzech swoich synków chowa
Szara mama zającowi.
Wiewióreczka ma mieszkanie
W starej sośnie na polanie.
Niech na dworze wicher dmucha,
Moja dziupla ciepła, sucha.
Tam, gdzie w górach las świerkowy,
Mieszka miś - miś niepluszowy.
Żywy miś śpi w ciepłym mchu,
Przez sen mruczy tylko: - mruku...
"Wierszyk o wronach"
W powietrzu roziskrzonym
siedzą na drzewie wrony,
trzyma je gałąź gruba;
śnieg właśnie zaczął padać,
wronom się nie chce latać,
śnieżek wrony zasnuwa.
Tuż pole z krętą rzeczką,
w dali widać miasteczko
uprzemysłowione -
a wrony, jak to wrony,
patrzą okiem szalonym,
wrona na wronę.
Gdyby je zmienić w nuty,
dźwięczałyby dopóty,
dopóki strun choć czworo -
a tak, na wronią chwałę,
siedzą czarne, zdrętwiałe
in saecula seaculorum.
Nocne niebo już kwitnie,
wszystko świeci błękitnie:
noc, wiatr, wronie ogony;
zaśnij, strumieniu wąski -
dobrej nocy gałązki,
dobranoc, wrony.
BOCIAN I ŻABY
Po tej łące koło strugi
chodzi bocian - dziób ma długi.
Tak, tak, tak -
a żab brak!
Obszedł kołem te kaczeńce,
może żab tam będzie więcej.
Nie, nie, nie -
jeszcze mniej!
Stanął bocian tuż przy rowie.
A może są za sitowiem?
Człap, człap, człap -
nie ma żab!
Szukał w trzcinie, w tataraku
i tam żabek ani znaku -
tylko rak
płynął wspak!
Bocian wraca na stodołę,
a żabusie są wesołe:
- Re, re, re!...
PROSIACZEK
Prosi prosiaczek
mamę-świnkę:
- Poświęć mi czasu
odrobinkę!
I powiedz, czemu
Jędrki, Zosie
wołają na mnie
"małe prosię"?
- Rozlewasz zupkę
dookoła,
jakżeż inaczej
będą wołać?
Plami cię jeszcze
wada brzydka -
wchodzisz nóżkami
do korytka.
GOŚCIE MISIA
U niedźwiedzia,
pana Misia,
uroczystość
wielka dzisiaj.
Imieniny swe
obchodzi,
wnet się zaczną
goście schodzić.
Przyjdą słonie,
lwy, tygrysy -
zabawią się
w leśnej ciszy.
Zamiast gości...
Misio słyszy
lekki, zwinny
kroczek lisi.
- Precz stąd, lisie,
bo mnie złości!
Ja na innych
czekam gości.
- Twoi goście,
kochaneczku,
założyli
cyrk w miasteczku!...
W ZOO
W Zoo wielkie poruszenie -
co się stało? Co to znaczy?
Przyjechały dzieci ze wsi
i zwierzęta chcą zobaczyć.
Hipopotam już się kąpie -
uszy myje, zęby myje
i dozorcę śle do miasta:
- Kup mi żółty szal na szyję.
Lew prędziutko zjadł śniadanie,
pragnie grzywę przystrzyc teraz,
więc przez kratę głośno ryczy:
- Proszę przysłać mi fryzjera!
Już od rana słoń grymasi:
- Sama osty dzisiaj w sianie!
Trudno... Dzieci bułeczkami
uzupełnią me śniadanie.
Jedna z małpek innym radzi:
- Najpierw ranna gimnastyka!
Gdy nadejdą tutaj dzieci,
wówczas szaleć, kozły fikać!
Dzieci patrzą na żyrafę,
ta się długą szyją chwali:
- W Zoo tylko ja coś znaczę,
nie ma po co chodzić dalej!
KOZIOŁECZEK
Stanął koziołeczek
przed babuli progiem.
Zażądał kapusty
i nastawił rogi.
Na to babuleńka:
- Co to za zwyczaj kozi!
Prosisz o kapustę
i różkami grozisz...
- Bodnę cię naprawdę!...
- Pomału, pomału...
chcesz kapusty dostać,
grzeczności się naucz!
"Rozmowa z bocianem"
Dzwoni bociek.
- Witaj, Burku!
Co u ciebie?
- Witaj, boćku!
U nas, mój kochany,
dookoła wielkie zmiany.
Na wierzbie kwitną bazie,
stopniał śnieg, w zieleni łąki,
pokazały się już w sadzie
na jabłoniach pierwsze pąki...
A przy młynie, mój bocianie,
już rechocą żaby w rzece,
zapraszają na śniadanie...
- Żaby, mówisz? To ja lecę!
Todorski S. "Wróbel"
W wiejskiej zagrodzie,
w korytku kurzym
wróbel ukradkiem łebek zanurzył.
Dziobem pochwycił 3 ziarnka żyta...
- Znowu - zaćwierkał - podjem
sobie do syta!
Kownacka Maria "Biedronka"
Spotkała się Kasia z biedronką,
obie wyszły do ogródka na słonko.
Patrzy Kasia, kręci głową,
ubrane są jednakowo:
obie mają sukieneczki
czerwone w czarne kropeczki...
"Odlot bocianów"
Mówi bocian do bociana:
- Jutro lecę, proszę pana.
- I ja także. Lecz wrócimy
gdy stopnieją sniegi zimy.
Oppman Artur "Odlatują ptaki"
Liść pożółkły spada z drzewa
chłodny wietrzyk wieje
chór ptaszęcy już nie śpiewa
ścichły lasy, knieje.
Słonko bladsze rankiem wstaje
na niebieskie szlaki.
Posmutniały nasze gaje -
- odlatują ptaki.
Już gromadką mkną bociany
w niebieskie przestworze.
Lecą kędyś w kraj nieznany
za dziesiąte morze.
Puste gniazda zostawiły
nad wieśniaczą strzechą.
Ich znajomy klekot miły
niesie z wiatrem echo.
Zechenter W. "Rozmowa z bocianem"
- Dzień dobry, panie bocianie!
- Kle, kle!
- Czy smaczne było śniadanie?
- Kle, kle!
- Co jadł pan na drugie danie?
- Kle, kle!
- Jak długo pan tu zostanie?
- Kle, kle!
- Bywaj zdrów, panie bocianie!
- Kle, kle!
"Wróbelek"
Jest go tak niewiele,
prawie nic, piórka same,
drży jak sopelek
i znika, jak w bibule atrament.
O szyby dziobkiem stuka,
dzwonek byłby głośniejszy
lecz gdyby go ktoś ukradł,
jak bardzo świat by się zmniejszył.
"Odloty"
- Ptaszki, ptaki wędrowniki! Gdzie lecicie?
- Do Afryki!
Lecimy całą gromadą
dalej, niż pociągi jadą!
Będziemy machać skrzydłami
nad górami, okrętami...
I jaskółki, muchołówki,
skowronki, kretogłówki,
dudki, kukułki i jerzyki
poleciały do Afryki.
Iłłakowiczówna Kazimiera "Gil i sroka"
Urodził się gil
z czerwonym brzuszkiem.
Nakrył go śnieg
białym kożuszkiem.
Jak to sroka zobaczyła,
wrzasku, krzyku narobiła.
Usiadła na progu kuchni
i z zazdrości
puchnie i puchnie.
"W ptasiej stołówce"
Przyleciało wróbli sześć,
zaczynają obiad jeść.
Jeden ziarno dziobie,
chwali przysmak sobie.
Drugi na talerzu
skubie bułkę świeżą,
trzeci okruszynki
wybiera ze skrzynki.
Czwarty, piąty ptaszek
dziobią zgodnie kaszę.
Szósty głową kręci,
na nic nie ma chęci
i widać po minie,
że był gdzieś w gościnie.
"Biegały ptaszki"
Biegały ptaszki, biegały
po śniegu jak płótno białym.
Stukały dzióbkiem w okienko:
- Rzućcie nam prosa ziarenko!
Ziemia na kamień zmarznięta.
- Czy o nas nikt nie pamięta?
Wybiegły dzieci z przedszkola,
sypią ziarenka na pole.
Ptaszki ziarenka zebrały
i dalej - frrr - poleciały.
Pagaczewski Stanisław "Odlot szpaków"
Halo, czy biuro LOT-u?
Kasa biletów do samolotów?
Tu mówi szpak.
Proszę? Ach tak, prawdziwy szpak!
Nie człowiek,
lecz ptak.
Chodzi o to,
że zbliża się koniec lata,
a o tej porze
ochotę mamy na podróże do ciepłych części świata,
za jakieś ciepłe morze...
Ile będą kosztować bilety?
Co pani mówi? O RETY!
To przecież fura pieniędzy!
Prawdę mówiąc, nie mamy ani złotówki,
bo skąd by szpaki miały wziąć tak wielką ilość gotówki?
Jeśli się jednak zgodzicie, to zapewnić was mogę,
że będziemy pięknie spiewały, i to przez całą drogę.
To będzie nasza zapłata
za bilety lotnicze do ciepłej części świata.
Zgoda?
Dziękuję bardzo w imieniu szpaczego stada.
Aha, czy bedziemy miały w drodze co jeść?
Mówi pani, że wszystko w porządku?
To ślicznie,
raz jeszcze serdecznie dziękuję. A więc do jutra!
CZEŚĆ!
Nasza czarna jaskółeczka
Przyleciała do gniazdeczka
Przez daleki kraj,
Bo w tym gniazdku się rodziła,
Bo tu jest jej strzecha miła,
Bo tu jest jej raj.
"List do jaskółki"
Kochana Jaskółeczko!
Wracaj do nas z daleka!
Puste gniazdko pod dachem
dawno na Ciebie czeka.
Woda w stawie błyszczy
i w słońcu lśni jak łuska.
Czeka kiedy ją w locie
skrzydłami będziesz muskać.
I niebo już błękitne,
obłoki srebrne na nim.
Tylko Ciebie Jaskółeczko,
nie ma pod obłokiem!
A choć bociek klekoce
i bazie kwitną w lesie
dopiero Ty, Jaskółeczko
prawdziwą wiosnę przyniesiesz.
Spotkanie
Spotkał wróbel skowronka
na spacerze nad ranem.
- Już wróciłeś?
- Wróciłem,
już mam gniazdko usłane.
A ty, wróblu?
- Ja wziąłem
na gałęzi mieszkanie.
Bardzo mi się podoba:
jest słoneczne i tanie.
Zoo
Kula A. "Wielbłąd"
Raz pewien wielbłąd
popełnił błąd.
Podążył tam,
skąd poczuł swąd.
Gorące słońce,
gryząca woń,
nie zniósłby tego nawet słoń.
Zawrócił wielbłąd,
zrozumiał błąd.
Pewnie się zaszył
w bezpieczny kąt.
"Wycieczka do ZOO"
Rano autobus stanął przed szkołą.
Pojechaliśmy wszyscy do ZOO.
Były tam słonie, misie, lwy
i tygrys w klatce zły.
Hipopotamy grube jak beczki.
Prześliczna zebra w strojne paseczki.
Była żyrafa bardzo wysoka,
w basenie zwinnie pływała foka.
Zwinięty w kłębek leżał wąż długi...
śmiesznie skrzeczały barwne papugi.
Było ciekawie, było wesoło.
Bardzo lubimy zwiedzać ZOO.
Chotomska Wanda "Pingwinek"
Był raz Pingwinek, który chciał latać,
kłopot z nim mieli mama i tata.
Bo wbrew ogólnie przyjętej modzie
próby latania ponawiał co dzień.
Od dziecka straszne wyprawiał hece,
krzyczał: - Już frunę! - krzyczał: - Już lecę!
- Będę lotnikiem! Będę pilotem! -
i bęc! - na ziemię padał z łoskotem.
Startował z miejsca, startował z biegu
i bęc! - lądował twardo na śniegu.
Śmiały się z niego Morsy i Foki,
Mewy ze śmiechu zrywały boki.
I wtórowały im Morskie Krowy:
- Ty sobie wybij latanie z głowy!
A Pingwin, wchodząc na górki czubek,
mruknął: - Podejmę ostatnią próbę!
Wszedł na wierzchołek, skoczył z wierzchołka,
sturlał się z górki w dwustu koziołkach.
I gdy się wreszcie skończyła górka,
do oceanu z górki dał nurka.
Jak złowił rybę w tym oceanie,
to z głowy sobie wybił latanie.
I odtąd snuje marzenia takie:
- Kiedy dorosnę, będę rybakiem!
Pan Tygrys
Przymknąwszy oczy, zmarszczywszy brwi,
pan Tygrys w hamaku sobie śpi.
Zobaczyły to zaraz ptaki i chór urządziły taki:
"Panie Tygrysie, panie Tygrysie,
może pan z nami zabawiłby się?"
A Tygrys nic. Ś p i.
Przyleciał Wróbel, ćwierknął wesoło.
Puk! Puk! Dwa razy dziobnął Tygrysa w czoło.
A Tygrys nic. Ś p i.
Po nim natychmiast przyleciał Czyżyk.
"Chcę z panem zagrać w kółko i krzyżyk.
Będzie zabawa na cały park !"
I znów dziób, dziób Tygrysa w kark.
A Tygrys nic. Ś p i.
Potem zjawiła się Jemiołuszka,
zaczęła dziobać tuż koło uszka
Ciuk-ciuk-ciuk-ciuk,
Ciuk-ciuk-ciuk-ciuk,
umarły zbudzić by się mógł.
A Tygrys nic. Ś p i.
Po Jemiołuszce przyleciał Kos.
Raz tylko dziobnął. Prosto w nos.
A Tygrys nic. Ś p i.
Posłano więc po Szczygła,
co dziób ma ostry jak igła. Ten szczyglim sposobem
zaczął bić dziobem:
tyk-tyk, tyk, tyk.
A Tygrys nic. Ś p i.
W końcu wezwano Dzięcioła,
może on zbudzić go zdoła.
Przyleciał Dzięcioł, nastawił dziób,
wycelował w Tygrysa
i łuup!!! Łuuup!!! Łuup!!! Ł u u p !!!
A Tygrys nic. Ś p i.
Więc jeszcze raz łupnął wściekły i zły,
a wtedy Tygrys powiedział: "Psssschyyyyyy..."
I zrobił się taki malutki jak ogórek marynowany.
A ptaki uciekły pomiędzy liście,
bo nie wiedziały oczywiście,
że pan Tygrys jest
n a d m u c h i w a n y.
Ludwik Jerzy Kern WĄŻ
Idzie wąż wąską dróżką,
nie porusza żadną nóżką.
Poruszałby gdyby mógł,
lecz wąż przecież nie ma nóg.
Miś Uszatek"
Na dobranoc, dobry wieczór
Miś pluszowy śpiewa Wam
Mówią o mnie - Miś Uszatek
Bo klapnięte uszko mam
Jestem sobie mały miś, gruby miś
Znam się z dziećmi nie od dziś
Jestem sobie mały miś, śmieszny miś
Znam się z dziećmi nie od dziś
Pora na dobranoc,
Bo już księżyc świeci
Dzieci lubią misie,
Misie lubią dzieci...
"Liski"
Cztery małe, rude liski
piły mleko z jednej miski.
Jeden lisek z drugim liskiem
powsadzały łapki w miskę.
Trzeci lisek z czwartym liskiem
weszły w miskę z wielkim piskiem.
I wylały mleko z miski
cztery małe rude liski.
"Żyrafa"
Chciałem wyciąć konia.
Konik się nie udał:
za wysokie nogi,
a szyja za chuda.
Tutaj przytnę ogon,
tu dorobię różki,
a potem to zwierzę
pomaluję w groszki.
Pomaluję ładnie,
jak tylko potrafię.
Teraz się mój konik
zamienił w żyrafę.
Jeszcze wytnę drzewo,
dużo liści na nim,
by miała żyrafa
zielone śniadanie.
"Wyprawa kangurka"
Raz w kieszeni kangurka
zadzwoniła komórka:
- Halo! Tu pszczółka Bisia,
weźcie stąd swego misia,
przyszedł do nas we wtorek,
trzy dni je podwieczorek!
Rozzłościła się okropnie pani żaba:
- Co z tym misiem, wiecznie nam w kłopoty wpada!
A Bakusie się zrywają,
przy kangurku się zbierają.
- Prowadź, prowadź nas kangurze,
poprzez deszcze, poprzez burze,
niechaj cała nasza paczka
szybko jedzie po misiaczka!
I już po chwili wszystkie Bakusie
siedziały w pięknym autobusie,
gdy tylko ruszył z miejsca kangurek
gwóźdź mu w oponie wybił dziurę!
Zakumkała pani aba:
- Źle zaczyna się wyprawa!
- Pani żabo, nic nie gadaj,
szybko na motocykl wsiadaj!
I już kangur z Bakusiami
jadą szybko motorami.
Mają bardzo dumne miny,
lecz stop!... Nie ma już bezyny!
Kumka żaba:
- Kum, kumicho, kum, kumicho,
ja się pytam, co się dzieje, co za licho?!
Proszę, pięknie się zaczyna,
ja się pytam, ja się pytam - gdzie benzyna?!
Kangur łapie się za głowę.
- Nie ma stacji benzynowej!
Do pasieki kawał drogi,
ale mamy hulajnogi!
Hej, Bakusie, ja, kangurek,
umiem wjechać na pagórek.
Szybko za mną, hej, nie zwlekać,
biedny misio na nas czeka!
Stęka głośno pani żaba.
- Nie dla żab jest ta wyprawa!
Kum, kumicho, ja nie mogę,
czy mam wleźć na hulajnogę?!
Już Bakusie pędzą z górki,
ale dołek jest na drodze.
W dziurze leży dzielny kangur
na złamanej hulajnodze.
Na kangurku leży piesek,
a za nimi hipcio sapie,
kierownicę pozginaną
trzyma tygrys w prawej łapie...
Pani żaba wpadła w błoto.
Kumka cicho:
- Co to, co to?
Pluska tylną, przednią nogą.
- Ach, jak miło, ach jak błogo...
Lecz dowódcę, lecz kangura,
nie przestraszy w piasku dziura.
- Wyrzucamy hulajnogi,
mamy przecież własne nogi,
hej, Bakusie, hej, nie zwlekać,
tuż przed nami jest pasieka!
Tak, jak chciała pszczółka Bisia
przybyliśmy już po misia!
Rzeczywiście, za drzewami
brzęczą pszczoły nad ulami.
Pędzą, biegną, lecą sznurkiem
przyjaciele za kangurkiem.
A z pasieki coś się toczy,
jakaś beczka na dwóch łapach.
Hipcio podbiegł, kangur skoczył.
- Drogi misiu, trzeba wracać!
Pójdziesz razem z kolegami
pociągniemy cię, popchamy,
może nawet poturlamy,
patrz, obosłeś cały sadłem,
przeokropnie się przejadłeś!
Kumka żaba - wstydziłbyś się,
jesteś zbyt łakomym misiem!
Misio sapnął, ciężko usiadł.
- Wielki dzięki wam, Bakusie,
bardzo chętnie z wami wrócę,
tylko mały zjem deserek,
może morelowy serek,
wprawdzie nie umieram z głodu,
ale już mam dosyć miodu,
a przyznacie, że w tę drogę
bez kolacji iść nie mogę.
Wściekła się okropnie żaba:
- Po co była ta wyprawa?!
Patrzcie, wraca leśną ścieżką
dzielny kangur, tygrys śmiały,
hipopotam stąpa ciężko,
z tyłu biegnie piesek mały.
A gdzie miś? Gdzie miś łakomy?
Je kolację u znajomych.
Samozwaniec Magdalena "Małpi pomysł"
Przez dżunglę biegł raz żywo
lew ze wspaniałą grzywą,
wtem małpa na drzewie zagradza mu drogę.
"Psiakrew!"
Zaklął brzydko lew,
"Cóż to przejść nie mogę?"
"Każde zwierzę z grzywą płaci tutaj grzywnę" -
rzekła małpa. - "Pięć złotych, ceny u nas sztywne.
Zaś żyrafy, bawoły i bawole krowy
płacą tu kopytkowe - dwa złote od głowy!"
ZAGRODA
Jan Brzechwa. Kto z kim przestaje
Kto z kim przestaje, takim się staje -
Na pewno znacie te obyczaje?
Bocian po deszczu człapał piechotą,
Bo lubi nogi zanurzać w błoto.
Świnia podobne miewa słabostki
I chętnie w błoto włazi po kostki.
Bocian odwiedzał świnię z ochotą.
Plaskał i mlaskał: - Błoto jak złoto!
Ona do niego szła przy sobocie,
Żeby jej pomógł nurzać się w błocie.
Kwiczał: - Dzięki, dzięki stokrotne,
Bardzo mi służą kąpiele błotne!
Tak spotkali się wciąż na zmianę
Bocian ze świnią, świnia z bocianem.
Lecz minął okres pierwszych uniesień,
Powiało chłodem, nastała jesień
I bocian starym swoim zwyczajem
Właśnie zamierzał rozstać się z krajem.
Wtem wpadła świnia zirytowana.
- To w błocie byłam dobra dla pana?
W błocie, w kałuży i nawet w bagnie,
A teraz pan mnie porzucić pragnie?
Niech pan pomyśli, co pan wyczynia?
Odrzecze bocian: - Wiem, jestem świnia!
"Kto z kim przestaje, takim się staje."
Rzekł. I odleciał w dalekie kraje.
Co słychać we wsi? W. Chotomska
Co słychać? Zależy gdzie
Na łące słychać: Kle - kle !
Na stawie: Kwa - kwa!
Na polu: kraaa!
Przed kurnikiem: - kukuryku!
- ko - ko - ko - ko - ko w kurniku
Koło budy słychać: - hau!
A na progu - miau…
A co słychać w domu
Nie powiem nikomu
„W KURNIKU”
Na podwórku już od rana duże zamieszanie
- mama kura zniosła jaja. Co się z nimi stanie?
Już przykicał szary zając, przybiegły indorki,
nawet cztery małe myszki wyszły ze swej norki.
Każdy przecież chce zobaczyć, co w skorupkach siedzi.
Do kurnika przydeptali ciekawi sąsiedzi.
Ale sprytna mama kura zasłoniła jaja,
siadła na nich i podglądać innym nie pozwala.
Nagle, co to? Jakiś hałas! Jakby coś się zbiło!
Kura wstała, a pod kurą jajek już nie było.
Co się stało? - zapytały dwie ciekawskie kaczki.
Ze skorupek się wylęgły żółciutkie kurczaczki.
Czysty kotek
"Czemu się często myjesz?" - pytano raz kota.
"Bo czystość - odpowiedział - jest to piękna cnota".
Mył się prawie co godzina.
Chętnie mu do pokoju wchodzić pozwalano,
Powszechnie go kochano,
Doznawał wszelkich pieszczotek:
A czemu? Bo czysty był kotek.
Na wiejskim podwórku
W każdej wiejskiej zagrodzie
można spotkać tam co dzień
czworonogi i przeróżne ptaki.
Łażą, kłapiąc łapkami
kacze pary z kaczkami
oraz kury chroniące kurczaki.
Przy chlewiku, gdzie błoto
Widać z jaką ochotą
taplają się w nim prosięta.
Mama - suczka łaciata
wciąż przegania kociaka,
by zostawił w spokoju szczenięta.
Dobrze, że wśród gromady
kogut nie szuka zwady,
tylko dumnie przechadza się wkoło.
I choć krzyku tu wiele
w dni powszednie, w niedzielę
na podwórku jest bardzo wesoło.
„Pies”
Mamy psa, to miły szczeniak,
Ale dużo z nim zmartwienia.
Wszystko niszczy : kapcie, buty
Spójrz, już bucik jest rozpruty.
Klocki z kąta powywleka
I na piłkę groźnie szczeka.
Choć kłopotów mam z nim wiele,
Pies jest moim przyjacielem.
NA KANAPIE
Kto to chrapie
Na kanapie?
Kto się w ucho
Przez sen drapie?
Kto, gdy zły,
To szczerzy kły?
Kogo czasem
Gryzą pchły?
Komu w głowie
Figle?
Psoty?
Kto gołębie goni?
Koty?
Kto pantofle
Gryzie pana?
Na mleczarkę
Szczeka z rana?
Kto się z dziećmi
Bawi zgodnie?
A złodzieja, cap!
Za spodnie?
Wiecie, kto to?
No, to sza!
Po co budzić
Ze snu psa...
"Szczeniątka"
Bez liku jest szczeniątek w koszyku.
Jedno - podobne do matki.
Drugie - w białe łatki.
Trzecie - czarne jak wronka.
Czwarte - bez ogonka.
Podpalanych dwoje.
A ostatnie najładniejsze!
(bo to będzie moje!!!)
Kulmowa Joanna "Kiedy kot jest koci"
Kot jest najbardziej koci
kiedy psoci.
I najbardziej koci jest kot
kiedy ma dosyć psot
i na poduszce kłębuszkiem się kładzie.
A może jest koci bardziej niż najbardziej
kiedy w łuk się wygina i mruczy.
Kiedy łapką myje pyszczek i uszy.
Kiedy na widok wróbla oblizuje paszczę.
W ogóle najbardziej
bardziej niż najbardziej
kot zupełnie jest koci
zawsze.
,,Złote jaja”
Jest podobno taka wioska,
W której pewna kura nioska,
Gdy się o to ją poprosi...
Złote jaja nawet znosi!
- nie możliwe, żeby złote!
-Możesz się przekonać o tym,
do tej kury się udając,
niech ci zniesie złote jajo.
-A jakby nie było złote?
-No to oddasz jej z powrotem!
Halina Szayerowa
„Kokoszeczka”
I
Powiem wam bajeczkę, miałam kokoszeczkę
A ta kokoszeczka, znosiła jajeczka.
Wcale to nie bajka, że z każdego jajka
Wyszła ta żółciutka kureczka malutka.
II
Potem ta kureczka wkoło ogródeczka
Razem z kurczątkami zbierała ziarneczka.
Jastrząb wygłodzony raz zastawił szpony,
Ale nasza kurka podarła mu piórka.
Grodzieńska Wanda "Cielątko"
Rude cielątko, mocno stroskane,
muczy: - Zgubiłem na łące mamę!
Zgubiłem mamę, kto mnie obroni,
kto odprowadzi mnie znowu do niej?
Lata po łące złośliwa osa,
może mnie ukłuć w sam czubek nosa.
Ropucha na mnie wytrzeszcza oczy,
jeszcze do ucha zechce mi wskoczyć!
Mu-u! Na łące same potwory.
Mu-u! Odprowadźcie mnie do obory.
Aż tu naprzeciw, źrebiątko skacze.
- Głupie cielątko, dlaczego płaczesz?
Pachną dokoła kwiatki i zioła
i łąka w słońcu taka wesoła!
Szuchowa Stefania "Kotek się uczy"
Dość już figlów. Nasz kocina
pierwszą klasę dziś zaczyna.
Ogon? Ogon jeden mam,
policzyłem sobie sam!
Nosek - jeden. Łapką czuję.
Teraz uszy porachuję.
Dwa mam uszka! Myję dwa,
więc odpowiedź nie jest zła.
Przytulę się do kanapki,
będę teraz liczyć łapki
jedna,
druga,
trzecia,
czwarta...
Ta odpowiedź piątki warta!
Dość już mam tych kocich psot.
Jestem uczeń, a nie kot!
Słyszysz, myszko?"
Nocka cicha...
Strzeż się, strzeż...
Myszko... co tam czyha?
Wiesz?
Bladym światłem
świeci nów.
Wyszła, jak co noc na łów.
Oczy takie ma jak kot
i cichutki, miękki lot.
Uszy, chociaż skryte w puch,
każdy nasz posłyszą ruch!
Słyszysz myszko dziwny krzyk:
"Uhu, hu..." Do jamki myk!
Niech się każda myszka schowa
bo na łowy wyruszyła...sowa!
Kotki
Kot na kotkę patrzy słodko
- Chodź na mleko moje złotko
W barze mlecznym na nas czeka
Tysiąc kubków pełnych mleka
"Chory muł"
Zapytał muła lekarz:
- A na co ty, mule, narzekasz?
Co ci dolega, mule?
Rzekł muł: - Mam łamania i bóle.
- A co boli cię? - lekarz znów pyta.
- Oj, bolą mnie, bolą kopyta,
A jeśli mam przy tym być szczery,
to nie jedno, nie dwa, ale cztery,
wszystkie cztery, do samej kości,
nawet ruszyć żadnym nie mogę...
I na dowód swojej słabości
kopnął lekarza w nogę.
Stąd prawda wynika doniosła,
że muł jednak ma w sobie coś z osła.
Bechlerowa Helena "Dwa kotki"
Idą drogą kotki dwa,
każdy wielki koszyk ma.
A na łące koło chaty
stoi krowa w czarne łaty.
- Czy masz krówko mleko słodkie?
Daj nam dużo - proszę kotki. -
Daj nam mleka pełne kosze,
zapłacimy ci dwa grosze.
Nic nie rzekła krowa w łaty,
gryzła trawę, jadła kwiaty.
A koń, co za płotem stał,
na calutki głos się śmiał!
"Dziwny kot"
Raz na ulicy Szerokiej
był kot, co udawał fokę.
Nie chciał włazić na płoty
tak, jak to robią koty.
Wolał biegać w podskokach
tak, jak to robi foka.
Miast łapą myć się starannie,
dzień cały pluskał się w wannie,
nurkował do dołu głową
i śledzie jadł na surowo.
Wołała ulica Szeroka:
"Co on wyprawia, niecnota!"
...A może to była foka,
co udawała kota?
"Dziwny pies"
Jeden, dwa,
jeden, dwa,
pewna pani
miała psa.
Trzy i cztery,
trzy i cztery,
pies ten dziwne
miał maniery.
Pięć i sześć,
pięć i sześć,
wcale lodów
nie chciał jeść.
Siedem, osiem,
siedem, osiem,
wciąż o kości
tylko prosił.
Dziewięć, dziesięć,
dziewięć, dziesięć,
kto z nas kości
mu przyniesie?
Może ja?
Może ty?
Licz od nowa -
raz, dwa, trzy...
"Pan i pies"
Razem co wieczór pan i pies
Pan, bo pies chciał, a pies bo musiał
Pan się uwznioślał aż do łez
A pies pod każdym drzewkiem siusiał
Piesek oblewał każdy płot
A pan opiewał mleczną drogę
Im wyższy pan obierał lot
Tym wyżej pies podnosił nogę
Wracali do dom za pan brat
Szczęśliwi, choć nie syci jeszcze
Pies się na swej rogóżce kładł
A pan do rana pisał wiersze
Tak nader ściśle, nie od dziś
Wiąże się życie i liryka
Pan by bez psa nie musiał wyjść
Pies się bez pana nie wysika
Zielińska Hanna "Indyk"
"Indyk myślał o niedzieli..."
I nic dziwnego!
Bo w niedzielę -
odpoczynek
na całego!
Można się wyspać solidnie,
patrzeć w ekran aż zbrzydnie,
można podrażnić się z kotem,
łazić tam i z powrotem,
zjeść jakieś dobre ciastko,
patrzeć przez okno na miasto,
na szybie złapać muchę,
podrapać się za uchem...
A gdyby tak troszkę do lasu?
No, na to nie starczy mi czasu!
ŁĄKA
Żabi bal
Kum, kum - rechu, rechu
Kum, kum - rechu, rech!
Żabi taniec, żabi bal !!!
Tańczą żabie damy w zielonych sukienkach
Żabie łapki kłapczą kłap, kłap, kłap!
Wodne lilie swym zapachem przytulają się do łap!
Król Ropuszek Pierwszy złotym berłem raźno wystukuje rytm
A Królowa Ropuszkowa wesoło pomaga mu w tym.
Rechu, rechu - kum, kum, kum...
Rechu, rechu - kum, kum, rech!
Żabi taniec, żabi bal !!!
Wirują zielone sukienki w blasku świetlikowych lamp
A orkiestra świerszczykowa żabie walce pięknie gra!
Żabie lato nad jeziorem wieczorową porą trwa!
Król z Królową rozbawieni tupiąc ochlapują tłum:
Tup, tup - chlap, chlap
Tup, tup - chlap, chlap
Tup, tup - chlap, chlap. Chlap!!!
Krople wody w księżycowym blasku lśnią
Żabi taniec, żabi bal !!!
Dziś faluje żabi świat.
Żabie łapki połączone, żabie oczka roziskrzone...
Tutaj para, tam kółeczko, ktoś tam w środku tańczy sam.
Och! A, co to?!!!
Leśnym świtem wstaje zaspane słoneczko!
I w miłym błotku już czeka łóżeczko…
Żabie damy idą spać!
Bal się kończy, świerszcze milkną żabi chórek skryła mgła.
Las już szumi opowiada, jak wspaniały był ten bal!!!
Król Ropuszek i Królowa smacznie sobie śnią!
W snach wirują przytupują i śpiewają
KUM, KUM, KĄ !!!
A Wy dzieci też potańczcie, jak tych leśnych żabek dwór.
Pośpiewajcie i poskaczcie
KUM, KUM, KUM!!!
Magdalena Samozwaniec Idzie rak nieborak
Idzie rak, nieborak,
Jak uszczypnie będzie znak.
Biegnie dzik, dziki dzik,
Kłem porani, będzie krzyk.
Leci kos, zwinny kos,
Gwiżdże w ucho, kłuje w nos.
Skacze pchła, tłusta pchła,
Na poduszkę ci się pcha.
Sunie wąż, śliski wąż,
Jak ugryzie, boli wciąż.
Kroczy słoń, wielki słoń,
Jego kieł to straszna broń.
Idzie lew, srogi lew,
Kiedy ryknie, zmrozi krew.
Pełznie smok, straszny smok,
Zieje ogniem, razi wzrok.
Biegnie byk,
Biegnie żbik,
Skacze ryś,
Kroczy miś,
Tamten gryzie, kąsa ten...
Szczęście, że to tylko sen!
Jankowska Agnieszka "Biedronka i kwiatuszek"
Był sobie raz kwiatuszek.
Mieszkał na łące.
Miał żółty środeczek.
Podobał się biedronce.
Przyleciała na łąkę biedronka.
Chciała zobaczyć kwiatuszka.
Zobaczyła jednak skowronka.
Obok leciała muszka.
Biedronka się ich pyta:
"Gdzie jest mój kwiatuszek?"
"Jaki kwiatuszek?" - pytają.
"Ten co ma żółty brzuszek."
Skowronek i muszka
smutne miny mają.
Biedronka ich nie rozumie.
Oni zaś powiadają:
"Przyszli tu wczoraj dwaj chłopcy
kwiatuszka wyrwali.
bez wątpienia to głupcy,
byli jeszcze mali."
Biedronka zawiedziona
wraca do domku swego.
Jest bardzo zmartwiona.
Nigdy nie zapomni dnia tamtego.
Kusek Karolina "Motyle znad łąki"
Ach, co to,
ach, co to za balet?
Ach kto to
tak tańczy wspaniale?
To tańczą
motyle znad łąki,
a każdy
ma skrzydła z koronki.
Wirują nad nami
z bosymi nóżkami,
a łąka się śmieje
wszystkimi kwiatami!
Wirują nad nami
jak chmura teczowa
i słońce
za chmurę motyli się chowa!
Jak biedronka zgubiła kropki - W. Chotomska
W poniedziałek bardzo rano
Pierwsza kropka wpadła w siano
Drugą kropką wiatr we wtorek
Grał w siatkówkę nad jeziorem
W środę kos dał swoim dzieciom
Do zabawy kropkę trzecią
W czwartek czwarta z siedmiu kropek
W świat ruszyła autostopem
Piąta kropka w piątek rano
Wpadła w studnię cembrowaną
Szóstą kotek wziął w sobotę
I nie oddał jej z powrotem
A ta siódma przy niedzieli
Spadła w mieście z karuzeli
Kosz na śmieci
Zając
Wyszedł zając zza krzaka
I udawał junaka:
Wąsy podniósł do góry
Wzrok nasrożył ponury
A wtem jakoś z niechcąca
Wietrzyk z krzaczka
Liść strąca…
Patrzą…nie ma zająca
Strzałkowska Małgorzata "Chrząszcz"
Trzynastego w Szczebrzeszynie
chrząszcz się zaczął tarzać w trzcinie.
Wszczęli wrzask Szczebrzeszynianie:
- Cóż ma znaczyć to tarzanie?!
Wezwać trzeba by lekarza,
zamiast brzmieć ten chrząszcz się tarza!
Wszak Szczebrzeszyn z tego słynie,
że w nim zawsze chrząszcz BRZMI w trzcinie!
A chrząszcz odrzekł nie zmieszany:
- Przyszedł wreszcie czas na zmiany!
Drzewiej chrząszcze w trzcinie brzmiały,
teraz będą się tarzały.
"Jeż"
Krótkie nóżki, długi ryjek,
ostre kolce ciało kryją.
Ach, cóż to za groźny zwierz?
To jest jeż, malutki jeż.
Węszy noskiem w lewo, w prawo,
to pod listkiem, to pod trawą,
gdzie się kryje dobry łup.
Drepcze mały jeż - tup, tup.
Drepcze poprzez lasu gąszcze,
łapie myszy, węże, chrząszcze...
Gdy zimowe przyjdą dni,
zagrzebany w liściach śpi.
Żabka
Pewnego dnia nad strumykiem
A było to z rana
Spotkała mała żaba
Małego bociana
A co pan panie bocianie
Jadł dzisiaj na śniadanie
Choć lubię z żab potrawy
Nic się nie bój najadłem się trawy
I tak się polubili, że na rozmowie
Dzień cały spędzili
I choć bocian, żabę
Przewyższa nogami
Na pewno zostaną
Dobrymi kolegami
Buczkówna "Koncert życzeń"
- Umiem układać wiersze -
chwalił się szerszeń.
- No to powiedz
choć trzy zwrotki -
proszą astry i stokrotki.
- Bzy, bzy, bzy - kwitną bzy.
- Bzyk, bzyk, bzyk - bez już znikł.
- Bzu, bzu, bzu - nie ma bzu.
- Dziękujemy za piękny koncert -
zawołał bociek,
co zjawił się na łące.
- Masz szczęście, że lubię poezję,
dlatego ciebie nie zjem.
"Tylko raz"
Chcą żyć jak i ty żyjesz,
wszystkie na świecie zwierzęta -
i mrówki, i żaby, i żmije,
i pszczoła wiecznie zajęta.
I paź królowej - motyl
niech fruwa tęczowo - złoty,
i ślimak środkiem dróżki
niech pełznie, wystawia różki...
Przypatrz się z bliska dżdżownicy,
biedronce, jak kropki liczy,
jaskółce, jak gniazdo kleci,
jak pająk rozsnuwa sieci.
Niech skacze pasikonik,
niech świerszczyk w trawie dzwoni...
Dla nich kwitnie łąka, dla nich rośnie las.
Jak i ty - żyją tylko raz.
Biedronka M. Kownacka
Spotkała się Kasia z biedronką
Obie wyszły do ogródka na słonko
Patrzy Kasia, kręci głową
Ubrane są jednakowo
Obie mają sukieneczki
Czerwone w czarne kropeczki
"Żuczek i żabki"
Jedna żabka z drugą żabką
napotkały żuka.
Stał na dróżce, gorzko płakał,
swojej mamy szukał.
Pocieszały żabki żuka:
- Twoja mama w lesie,
widziałyśmy, szła z koszyczkiem,
jagód ci przyniesie.
Żuczek zaraz przestał płakać,
otarł oczy łapką.
Ale zanim poszedł dalej,
podziękował żabkom.
"Mrówki"
Przepyszne w zamku komnaty,
zasobne spiżarnie.
Nikt tych skarbów nie przeliczy,
okiem nie ogarnie!
Drobny mrówczy ludek
swojej mrówczej pracy
nigdy nie żałował.
W gaiku nad dróżką
dzień po dniu pracował.
Aż zbudował to zamczysko,
rodzinne mrowisko.
A ty patrzysz
i podziwiasz
w tym mrowisku
wszystko!
„Przyjaciele zajączka” _L. Wisznewski
Chorował zajączek. Bolało go w boku.
Nie mógł się poruszać ani zrobić kroku.
Więc do swych przyjaciół wysłał listy krótkie:
"Jestem bardzo chory, donoszę ze smutkiem -
Zajączek".
Najpierw przyleciały dwie lekarki-sowy;
- Nie martw się, zajączku, wkrótce będziesz zdrowy!
A potem przybiegła wiewióreczka z zielem:
- Zanim je naparzę, łóżko ci pościelę!
Przyleciały również kuropatwy zacne,
przyniosły choremu oziminki smacznej.
Jedynie płochliwy bieluśki króliczek
telegram nadesłał:
"Wyzdrowienia życzę!"
Zając poweselał i wyrzekł te słowa:
- Wśród tylu przyjaciół przyjemnie chorować!
,,Żuczek i żabki” Hanna Ożogowska
Jedna żabka z drugą żabką
napotkały żuka.
Stał na dróżce, gorzko płakał,
swojej mamy szukał.
Pocieszały żabki żuka:
- Twoja mama w lesie,
widziałyśmy, szła z koszyczkiem,
jagód ci przyniesie.
Żuczek zaraz przestał płakać,
otarł oczy łapką.
Ale zanim poszedł dalej,
podziękował żabkom.
,,Żuk” Jan Brzechwa
Do biedronki przyszedł żuk,
W okieneczko puk-puk-puk.
Panieneczka widzi żuka:
„Czego pan tu u mnie szuka?”
Skoczył żuk jak polny konik,
Z galanterią zdjął melonik
I powiada: „Wstań biedronko,
Wyjdź, biedronko, przyjdź na słonko.
Wezmę ciebie aż na łączkę
I poproszę o twą rączkę”.
Oburzyła się biedronka:
„Niech pan tutaj się nie błąka,
Niech pan zmiata i nie lata,
I zostawi lepiej mnie,
Bo ja jestem piegowata,
A pan - nie!”
Powiedziała, co wiedziała,
I czym prędzej odleciała,
Poleciała, a wieczorem
Ślub już brała - z muchomorem,
Bo od środka aż po brzegi
Miał wspaniałe, wielkie piegi.
Stąd nauka
Jest dla żuka:
Żuk na żonę żuka szuka.
"Kolczasty jeż"
To jest jeżyk, mały jeżyk.
Jeżyk z kolców ma kołnierzyk,
z kolców płaszczyk, z kolców szalik,
Tylko nosek jak koralik!
"Dinozaury"
W pradawnych czasach
na naszej Ziemi
żyło przedziwne plemię:
długie ogony
i grube skóry -
to właśnie były
straszne jaszczury!
LEKARSTWO MISIA Helena Bechlerowa
Koło pieca siedzi miś.
- Taki chory jestem dziś!
- Co cię boli?
- Bok i brzuszek,
tu się ciągle trzymać muszę,
katar już od piątku trwa
i tu ból mam, a tu dwa.
- Grypa, misiu. Dam ci proszki.
- Nie pomogą, takie gorzkie!
- Aspirynę, misiu, zażyj.
Może ziółka ci zaparzyć?
- Aspiryna nie pomoże,
a po ziółkach będzie gorzej.
Przyznam ci się, Zosiu, sam,
że lekarstwo lepsze znam.
Łyżka, dwie wystarcza chyba.
Będę po nim zdrów jak ryba,
będę mruczeć mógł jak z nut.
- Cóż to za lekarstwo?
Miód!
PRZYJACIELE ZAJĄCZKA
Chorował zajączek. Bolało go w boku.
Nie mógł się poruszać ani zrobić kroku.
Więc do swych przyjaciół wysłał listy krótkie:
"Jestem bardzo chory, donoszę ze smutkiem -
Zajączek".
Najpierw przyleciały dwie lekarki-sowy;
- Nie martw się, zajączku, wkrótce będziesz zdrowy!
A potem przybiegła wiewióreczka z zielem:
- Zanim je naparzę, łóżko ci pościelę!
Przyleciały również kuropatwy zacne,
przyniosły choremu oziminki smacznej.
Jedynie płochliwy bieluśki króliczek
telegram nadesłał:
"Wyzdrowienia życzę!"
Zając poweselał i wyrzekł te słowa:
Wśród tylu przyjaciół przyjemnie chorować!
Pingwinek
Był raz Pingwinek, który chciał latać,
kłopot z nim mieli mama i tata.
Bo wbrew ogólnie przyjętej modzie
próby latania ponawiał co dzień.
Od dziecka straszne wyprawiał hece,
krzyczał: - Już frunę! - krzyczał: - Już lecę!
- Będę lotnikiem! Będę pilotem! -
i bęc! - na ziemię padał z łoskotem.
Startował z miejsca, startował z biegu
i bęc! - lądował twardo na śniegu.
Śmiały się z niego Morsy i Foki,
Mewy ze śmiechu zrywały boki.
I wtórowały im Morskie Krowy:
- Ty sobie wybij latanie z głowy!
A Pingwin, wchodząc na górki czubek,
mruknął: - Podejmę ostatnią próbę!
Wszedł na wierzchołek, skoczył z wierzchołka,
sturlał się z górki w dwustu koziołkach.
I gdy się wreszcie skończyła górka,
do oceanu z górki dał nurka.
Jak złowił rybę w tym oceanie,
to z głowy sobie wybił latanie.
I odtąd snuje marzenia takie:
- Kiedy dorosnę, będę rybakiem!
Jeż
Hanna Zdzitowiecka
Krótkie nóżki, długi ryjek,
ostre kolce ciało kryją.
Ach, cóż to za groźny zwierz?
To jest jeż, malutki jeż.
Węszy noskiem w lewo, w prawo,
to pod listkiem, to pod trawą,
gdzie się kryje dobry łup.
Drepcze mały jeż - tup, tup.
Drepcze poprzez lasu gąszcze,
łapie myszy, węże, chrząszcze...
Gdy zimowe przyjdą dni,
zagrzebany w liściach śpi.
FUTRO JEŻA
Była pierwsza zima, były pierwsze mrozy.
Pan Bóg wielką skrzynię z futrami otworzył.
Przywołał zwierzęta i rzekł do nich tkliwie;
- Dam każdemu futro - dzielę sprawiedliwie...
Tobie - białe, tobie - szare, ty dostaniesz ryże ...
Nie bójcie się, śmiało, śmiało podchodźcie tu bliżej!...
Tobie - bure, tobie - siwe, pies dostanie kożuch,
bo przy piecu rzadko siedzi, wciąż biega po dworze...
- A ty czemu nie podchodzisz? - spytał Pan Bóg jeża.
- Bo się patrzę na zajączka, jak futro przymierza.
- Czy chcesz takie?
- Chciałbym inne - sierść w tym jakby mgiełka.
Chciałbym futro z włosem grubym, choćby jak igiełka.
Pan Bóg spojrzał na aniołom, a potem na jeża:
- Podać futro specjalne, tu, dla tego zwierza!
Pan Tygrys
Ludwik Jerzy Kern
Przymknąwszy oczy, zmarszczywszy brwi,
pan Tygrys w hamaku sobie śpi.
Zobaczyły to zaraz ptaki i chór urządziły taki:
"Panie Tygrysie, panie Tygrysie,
może pan z nami zabawiłby się?"
A Tygrys nic. Ś p i.
Przyleciał Wróbel, ćwierknął wesoło.
Puk! Puk! Dwa razy dziobnął Tygrysa w czoło.
A Tygrys nic. Ś p i.
Po nim natychmiast przyleciał Czyżyk.
"Chcę z panem zagrać w kółko i krzyżyk.
Będzie zabawa na cały park !"
I znów dziób, dziób Tygrysa w kark.
A Tygrys nic. Ś p i.
Potem zjawiła się Jemiołuszka,
zaczęła dziobać tuż koło uszka
Ciuk-ciuk-ciuk-ciuk,
Ciuk-ciuk-ciuk-ciuk,
umarły zbudzić by się mógł.
A Tygrys nic. Ś p i.
Po Jemiołuszce przyleciał Kos.
Raz tylko dziobnął. Prosto w nos.
A Tygrys nic. Ś p i.
Posłano więc po Szczygła,
co dziób ma ostry jak igła. Ten szczyglim sposobem
zaczął bić dziobem:
tyk-tyk, tyk, tyk.
A Tygrys nic. Ś p i.
W końcu wezwano Dzięcioła,
może on zbudzić go zdoła.
Przyleciał Dzięcioł, nastawił dziób,
wycelował w Tygrysa
i łuup!!! Łuuup!!! Łuup!!! Ł u u p !!!
A Tygrys nic. Ś p i.
Więc jeszcze raz łupnął wściekły i zły,
a wtedy Tygrys powiedział: "Psssschyyyyyy..."
I zrobił się taki malutki jak ogórek marynowany.
A ptaki uciekły pomiędzy liście,
bo nie wiedziały oczywiście,
że pan Tygrys jest
n a d m u c h i w a n y.
RYBAK
Łowił rybak rybki,
łowił rybki siecią.
Złowił jedną rybkę,
potem drugą, trzecią.
Pierwsza rybka - okoń,
druga rybka szczupak;
nie będą już w wodzie
ogonkami chlupać.
A ta trzecia rybka
to maleńka płotka,
posmutniała bardzo -
że zły los ją spotkał.
Rybak się uśmiechnął,
rzekł do okruszyny:
- Żal mi cię, ploteczko,
wracaj do głębiny!
Spojrzał jeżyk na futerko ...
Panie Boże, przebacz...
Pan Bóg odrzekł:
- Już jest późno - powracam do nieba!
„Na hali”
Na hali, na hali,
Na zielonej hali
Słychać, ze już owce
Górale wygnali.
Pasą się owieczki,
Brzękają dzwoneczki,
Lecą aż pod Giewont
Góralskie piosneczki.
MUSZKA - UPARCIUSZKA
Latała muszka-uparciuszka po podwórku,
latała, latała, latała
godzinkę
bez mała,
na wszystkim
siadała.
Gdy wodę w kałuży piła, nóżki zamoczyła.
Obtarła nóżki o brudną szmatę, obleciała
wokół chatę, wpadła do izdebki.
Latała muszka-uparciuszka po izdebce,
latała, latała, latała
to górą
to dołem -
bzykała
nad stołem.
Usiadła na chlebku, jadła go po ździebku.
Trzepnęła gosposia fartuchem, wypędziła z izby muchę:
- Od chleba
ci zasię!
Zmykaj stąd,
brudasie!...
"Zajączki"
Zajączki, zajączki, zajączki
skakały przez pola i łączki.
Stanęły pod lasem i patrzą
jak dzieci się bawią i skaczą.
A dzieci podały im rączki
i z dziećmi skakały zajączki.
„Niedźwiadki niejadki”
Żyły w lesie małe misie,
A tych misiów było sześć.
Siadły raz przy pełnej misie,
Ale żaden nie chciał jeść.
Ref.
Co tu robić? Co tu robić?
Nie chcą misie jeść
Co tu robić? Co tu robić?
Nie chcą misie jeść
Prosi mama niedźwiedzica
Prosi tata duży miś
Moi mili zjedzcie obiad
Dobry miodek mamy dziś.
Ref.
Co tu robić? Co tu robić?....
Zjadła mama, zjadł i tata,
A niedźwiadki hopsa w las
Co tam obiad mała strata
Tysiąc przygód czeka nas.
Ref.
Co tu robić? Co tu robić?....
Wyhasały się niedźwiadki
Jeść wołają wszystkie sześć
Wielka szkoda mówi mama,
Ale nie ma już co jeść
Ref.
Co tu robić? Co tu robić?....
Mówią misie, oj chce mi się,
oj chce mi się jeść
Biedne misie, głodne misie,
co nie chciały jeść
„Miała wiewióreczka” S. Szuchowa
Miała wiewióreczka
spiżarni sześć.
Mogła sobie całą zimę
skakać i jeść.
Miała dziuplę bardzo ciepłą,
mięciutki liść.
Mogła sobie w niej orzeszki
spokojnie gryźć.
Dobrze umie wiewióreczka
o dom swój dbać.
Może nakryć się ogonkiem
i smacznie spać.
„Może zobaczymy” H. Bechlerowa
Cicho, cichuteńko,
idźmy leśną ścieżką,
może zobaczymy
sarniątko z sarenką.
Może zobaczymy
wiewióreczkę małą,
jak wesoło skacze
z gałązki na gałąź.
I niech nikt po lesie
nie gwiżdże, nie woła-
może usłyszymy
pukanie dzięcioła.
A może zaśpiewa
między gałązkami
jakiś mały ptaszek,
którego nie znamy.
I będzie nas witał
wesołą piosenką.
Tylko idźmy lasem
cicho, cichuteńko.
„Kolczasty jeż” Z.Kompaniejec, N.Kuczyński
A w ogrodzie jeżyk śpi.
Zbudź się jeżu zbudź.
Lecz nie podam ręki ci,
bo mnie będziesz kłuć.
Ref.
Chociaż na grzbiecie
jeżyk kolce ma,
to każde z dzieci
lubi go jak ja.
Mój jeżyku, odwiedź nas,
do przedszkola spiesz.
Był już kotek gościem raz,
może być i jeż!
Ref.
Chociaż na grzbiecie
jeżyk kolce ma,
to każde z dzieci
lubi go jak ja.
„Jeż” M.Przybylska
Idzie, idzie jeż
ten kłujący zwierz.
Nóżkami tup tup
i pod listek siup.
Jeżu, jeżu nasz
skąd listeczki masz.
Jeżu, jeżu nasz
skąd listeczki masz.