Ćwiczenia smaku / T. Patrzałek
Prawie nie ma dziś sprawy gustu na lekcjach języka polskiego. Skądże miałoby być, skoro nawet najnowsza podstawa programowa w treściach kształcenia nie zawiera tego pojęcia.
1. “Smaki” reklam
Reklama jest dziś powszechnie dostępnym polem obserwacji, stosunkowo wygodnym, a nawet wdzięcznym do rozważania kwestii smaku, uwolnionym od tak “ciężkich” kategorii, jak: prawda/fałsz czy perswazja/manipulacja - i z ubocznymi tylko uwikłaniami etycznymi (np. w stosunku do dzieci).
Jakie zatem problemy smaku niosła reklama?
Wykorzystanie motywu religijnego to bardzo częsty chwyt techniki reklamowej. Posługując się nim, autorzy balansują na granicy uczuć religijnych. Prawie na porządku dziennym jest wykorzystywanie
w reklamie cytatów z wielkiej literatury. Bywa to robione na granicy dobrego i złego smaku.
O rażącym naruszeniu dobrego smaku w układaniu reclaim telewizyjnych pisał Lem: “Oglądałem niedawno w telewizji niemieckiej dość przerażający reportaż z jakiejś strasznej katastrofy; nagle przerwa i ciepły głos zaczyna opowiadać, że krewetki posmarowane sosem pomidorowym są pyszne, a na ekranie, gdzie przed sekundą była krew, leje sie ten pomidorowy sos. Ludzie, którzy nad programem sprawują pieczę, najwidoczniej zatracili poczucie, co sie godzi, a co nie. Nazwałbym to zaskorupieniem, zgrubieniem skóry…”.
2. Efekty - defekty słowa
Słowo efektywne i efektowne - oto cel rzemiosła ludzi parających się słowem: dziennikarzy.
W tekstach gazetowych łatwo to uchwycić w tytułach, nadtytułach, śródtytułach artykułów.
Zły smak wywołuje zły styl.
3. Taktowność wystąpień publicznych
O przekraczaniu prawa wolności słowa
4. Próba bilansu
Wyglądałoby na to, że rachunku smaku nie da sie prosto zbilansować; że podobnie jak w wielu innych ważnych, a trudnych di jednoznacznego rozstrzygnięcia kwestiach - i tu trzeba tylko zadbać o roztropne równoważenie chwiejnego z natury problemu. W historii estetyki gust balansował jak wahadło: z krańca wartości pierwszorzędnej na kraniec szkodliwych roszczeń
i pętających urojeń. Ale nawet w wiekach mu nieżyczliwych, XIX i XX, czasem wstydliwie,
a czasem dumnie, choć bez ostentacji - tak, jak na gust przystało - bywał przypominany, a nawet chwytano sie go jak ostatniej deski ratunku, gdy racjonalnie kryteria estetyczne wpadały we własne pułapki i zawirowania lub kiedy polityka, ideologia i Historia tłamsiły etykę jednostek. Głos Zbigniewa Herberta ze sławnego wiersza Potęga smaku jest powszechnie znany. Warto może tylko dodać, że sprawę smaku prowadził poeta aż do ostatniego tomu: Epilog burzy . Nieco wcześniej zaś w wywiadzie mówił, że w czasach dla niego najtrudniejszych twardą tarczą obronna był mu właśnie wątły smak.
Do smaku jako kruchej ostoi uciekali się pojedynczy ludzie w czasach dla nich trudnych, odwoływały sie zbiorowości i i instytucje.
Smak estetyczny przezywał w czasie historycznym swoje fazy wzlotów i upadków, jednak ciągle był obecny jako kategoria odwoławcza, mimo swego niedookreślenia racjonalnego.
5. Dydaktyczne implikacje
Można “nabrać” smaku czy “nasiąknąć” nim obcując z wielkimi dziełami, żyjąc w estetycznym otoczeniu. Jest to jedna z klasycznych strategii pedagogicznych - naśladowanie dobrych wzorów. Ale można tez odwrotnie - przestrzegać przed złymi wzorami, odstręczać od brzydkich przykładów. To drugie bywa nawet wyrazistsze w doznawaniu i racjonalniejsze w wyjaśnianiu. Zdaje sie, że łatwiej można tłumaczyć, dlaczego coś uchybia smakowi, niż dlaczego zadowala smak. Ogółowi uczniów są dostępniejsze intuicje, kształcone w obcowaniu z przykładami, niż reguły czy kryteria, poznawane racjonalnie, choć nie należy ich lekceważyć - właśnie one stanowią zwieńczenie dzieła, umowny fundament wykształcenia.