Wykład IV: Socjobiologia - kontrowersyjna propozycja?
Na podstawie:
Człowiek, zwierzę społeczne, wybór B. i J. Szaccy, Warszawa 1991; R. Dawkins. Samolubny gen, przeł. M. Skoneczny, Warszawa 1996.
Zagadnienia: kultura jako forma adaptacji przetrwalnika genowego (tj. człowieka) do habitatu, egoizm (samolubstwo genu), dobór krewniaczy, altruizm odwzajemniony, ewolucja jako forma zmiany kulturowej, kultura jako forma ewolucji pozabiologicznej za sprawą memów.
Motto: „[…] altruizmu musimy nasze dzieci nauczyć, nie możemy bowiem liczyć na to, że jest on częścią ich biologicznej natury”.
Socjobiologia to nauka zajmująca się systematycznym badaniem biologicznych podstaw wszelkiego zachowania się społecznego. Twórcą jej jest Edward Wilson, entomolog, prof. zoologii na Harvardzie, autor książek Społeczeństwo owadów, O naturze ludzkiej, Socjobiologia - nowa synteza. Powstała w l. 70. XX w. Inspiracją dla badań nad biologicznymi uwarunkowaniami ludzkich zachowań społecznych były prace na temat owadów społecznych. Socjobiologia bada zachowania się zwierząt (jak etologia) oraz społeczne zachowania się człowieka pierwotnego, a także adaptacyjne właściwości organizacji społecznej współczesnych społeczeństw ludzkich. Celem socjobiologii jest prześledzenie wstecz cechujących człowieka własności - zamierza odkryć dzięki czemu osobniki ludzkie zwiększają swą zdolność przystosowawczą za pomocą manipulacji społeczeństwem. Szuka tzw. biogramu człowieka. W uproszczeniu mówiąc - stawia tezę o biologicznym uwarunkowaniu mechanizmów zwanych kulturowymi (podejście redukcjonistyczne). Krytykowana jest za uproszczenia (czyli wspomniany redukcjonizm biologiczny, determinizm genetyczny) oraz za forsowanie darwinizmu społecznego.
Często przywoływany jest przykład interakcji między genami, środowiskiem a kulturą, obrazujący, jak socjobiologia postrzega te relacje: w Afryce Zachodniej religijne tabu (zakaz kulturowy) stanowi zakaz spożywania bulw ignamu w czasie pory deszczowej. Anemia sierpowata, rzadka choroba genetyczna czerwonych krwinek, może przyjąć dwie formy: łagodną, gdy gen ją wywołujący znajduje się tylko w jednym chromosomie (gen recesywny) oraz śmiertelną, gdy znajduje się w parze chromosomów (gen letalny). Anemia - oczywiście w formie recesywnej - częściowo uodpornia na malarię, którą w sezonie deszczowym roznoszą komary (czynnik środowiskowy). Ignam zawiera substancję zwalczającą anemię sierpowatą. Dlatego zbierany jest na początku sezonu deszczowego, a zjadany po jego zakończeniu. W ten sposób tłumaczy socjobiologia także i inne cechy kulturowe.
O ile socjologia klasyczna daje zewnętrzny (fenotypowy) opis zjawisk społecznych, o tyle socjobiologia odwołuje się do wyjaśnień ewolucyjnych (genotypowych). Tym samym redukuje do uniwersalnych reguł biologicznych także różnorodność kulturową - nie pozostawiając miejsca dla antropologii [krytyka socjobiologii przez antropologów amerykańskich: patrz: A. Barnard, Antropologia, s. 78 i n.]
Wilson jest przekonany, że socjologia oraz inne nauki społeczne i humanistyczne są ostatnimi gałęziami biologii, oczekują na włączenie do Nowej Syntezy. Np. socjologia i antropologia dają socjobiologię, a historia, biografia, literatura to zapis badań nad etologią (tj. zachowaniami) człowieka.
Socjobiologia to przypadek neodarwinizmu. Podobnie, jak Karol Darwin dostrzegał w ewolucji organizmów żywych aspekt rywalizacji, tak socjobiologia ujmuje zachowania społeczne człowieka w ekonomicznych kategoriach zysku i straty. Naczelnym prawidłem regulującym ludzkie zachowania jest prawo racjonalnego zysku. Racjonalnego, tzn., iż racje przetrwania uzyskują tylko strategie zachowań ewolucyjnie stabilne (czyli takie, które są nie do odparcia). Weźmy przykład odmiennych strategii rozwiązywania konfliktów: „jastrząb” i „gołąb” oraz punktację 50 punktów za wygraną, 0 za przegraną, minus 100 za ciężkie zranienie, minus 10 za zmarnowanie czasu. Gdy 100% populacji stanowią „gołębie” zysk wynosi 40 minus 10 podzielone na 2 uczestników sporu = 15 punktów. Jednak ta strategia nie jest stabilna: wystarczy jeden mutant, „jastrząb”, który z definicji wygrywa wszystkie walki i jego zysk wynosi 50 punktów. Jego geny zaczynają się szerzyć, i po krótkim czasie „jastrzębie” stanowią 100% populacji. Wówczas w każdej walce mamy 50 punktów za wygraną i minus 100 za ciężkie zranienie podzielone na 2 uczestników = minus 25 punktów. Strategię ewolucyjnie stabilną będzie stanowił taki układ, w którym bilans zysków i strat tak „gołębi”, jak „jastrzębi” jest równoważny. Przy podanych danych liczbowych strategią stabilną jest proporcja 5 „gołębi” do 7 „jastrzębi”. Innym przykładem jest strategii ewolucyjnie stabilnej jest strategia płci - tu proporcja wynosi 50 do 50.
Socjobiologia operuje dwoma ważnymi pojęciami również odnoszącymi się do teorii ewolucji: to pojęcia reprodukcji i adaptacji.
Reprodukcja to mechanizm replikacji genowej. Dowcipnie rzecz ujmując chodzi o to, że „kura jest tylko sposobem jaja na zrobienie drugiego jaja” - organizm żywy to sposób DNA na zrobienie większej ilości DNA. W skrajnym ujęciu Richarda Dawkinsa organizm to tylko „maszyna genowa” - przetrwalnik dla samolubnych genów. „Czyste DNA”, czyli wirus, też ma otoczkę białkową. Nasza otoczka - zwierzęca lub roślinna - jest po prostu bardziej rozbudowana, uorganizowana, ucieleśniona. Dawkins rozważa też „matriksoidalną” hipotezę, że człowiek jest tylko kolonią wirusów.
Adaptacja to efekt działania doboru naturalnego na naturalną zmienność cech dziedzicznych, tj. mechanizm zwiększania częstości pewnych pożądanych genów, co uwidacznia się przez zmianę struktury lub funkcji organizmu. W kolejnych pokoleniach taka zmieniona struktura lub funkcja staje się stałą cechą charakteryzującą dany gatunek (np. dwunożność jest taką cechą przystosowawczą). W przypadku społeczności ludzkich w miarę przystosowania (tj. rozwoju organizacji społecznej) coraz powszechniej występuje altruizm. Altruizm to skłonność do poświęcenia siebie na rzecz innych. Egoizm, przeciwnie, to skłonność do faworyzowania swoich własnych genów (czyli siebie samego, w drugiej kolejności swojego rodzeństwa, potomstwa, rodziców).
Mówiąc jeszcze inaczej, adaptacja to bioróżnorodność sterowana presją selekcyjną. Weźmy gamety: obecnie to jaja i plemniki. Prawdopodobnie początkowo były to niezróżnicowane komórki odpowiedzialne za rozmnażanie (izogamety). Naturalna bioróżnorodność powodowała, że były w ich rozmiarach - a co za tym idzie zachowaniach, np. takich, jak ruchliwość - niewielkie statystycznie różnice. Ponieważ jednak różnice wielkości wiążą się z pewnym „interesem”, który mogą mieć komórki rozrodcze - mniejsze są bardziej ruchliwe i szybciej docierają do innej komórki, większe są łatwiejsze do osiągnięcia i mają większy zapas substancji odżywczych - zróżnicowanie to zaczęło się utrwalać i powiększać (selekcja). Efektem czego jest dzisiejsze zróżnicowanie komórek rozrodczych na małe liczne i ruchliwe gamety męskie oraz duże, stabilne i wyposażone w substancje odżywcze gamety żeńskie. Socjobiologia w specjalizacji płciowej gamet widzi także przyczyny specjalizacji płciowej na poziomie osobniczym: kobiety przypominają „jaja”, mężczyźni zaś „plemniki” także w sensie behawioralnym.
Najważniejsze zmiany adaptacyjne homo:
związane z dwunożnością (zmiany anatomii oraz wszelkie ich konsekwencje [omówione na wykładzie dotyczącym antropogenezy])
związane z rozrodem (zmiany fizjologii): mają efekty w płaszczyźnie społeczno-kulturowej. Np. zmiana cyklu rujowego samicy wpłynęła na zachowania seksualne i społeczne czlowieka. Okres „grzania się” samic został zastąpiony nieprzerwaną aktywnością płciową kobiet (kobieta ma spłaszczony cykl płciowy, a popęd seksualny nie jest skorelowany z owulacją). Kopulacja nie jest zatem inicjowana w reakcji na konwencjonalne oznaki rui, jak np. wydzielanie feromonów i zaczerwienienie okolic płciowych, np. czerwone zady pawianic dających do zrozumienia, że przechodzą ruję, lecz przez rozbudowany system gry miłosnej (kulturowy wątek zalotów). Aktywatorami (atraktorami) seksualnymi są nie okresowe, lecz stałe cechy - jak np. owłosienie łonowe czy wydatne piersi i pośladki, znamionujące łatwość i skuteczność reprodukcji. Dlatego właśnie wizerunki tzw. Wenus Paleolitycznej akcentują wspomniane cechy:
odgrywanie ról społecznych decydujące o elastyczności (różnorodności) społecznej to także zdolność adaptacyjna.
Społeczności ludzkie, nawet w skrajnie niesprzyjających warunkach środowiska oraz przy inercyjnej organizacji społecznej (jak np. społeczność ugandyjskich Ików) są w stanie przetrwać dzięki tzw. wyzwoleniu ekologicznemu - od pewnego momentu gatunek homo nie ma biologicznej konkurencji.
Socjobiologia pozostaje w stanie dyskusji z enwironmentalizmem (behawioryzmem) wywodzącym wszelką zmianę społeczno-kulturową z wpływem środowiska (edukacją), łączącym kulturę z przekazywaniem w toku uczenia się. Pozostaje w sporze z ujęciami antyewolucjonistycznymi, relatywizmem kulturowym i antyredukcjonizmem.
Różnica między socjobiologią a behawioryzmem: w ujęciu kultury - dla socjobiologii w jej ujęciu skrajnym kultura to przypadek dziedziczenia biologicznego („Dlaczego tak jest, że z człowieka może wyrosnąć wszystko, czego tylko ona czy on sobie życzy, a z gąsienicy może wyrosnąć tylko motyl?” - ironiczna kwestia z komiksu), dla behawioryzmu - dziedziczenie kultury dokonuje się w toku edukacji, pozabiologicznie.
Socjobiologia nie staje w poprzek tezy o determinizmie kulturowym - raczej jest stanowiskiem koncyliacyjnym, ugodowym (ukazuje absurd pytania „co odgrywa większą rolę w wyznaczaniu natury monety - orzeł czy reszka?”). Twierdzi, że im bardziej jest skomplikowana neurologiczna budowa organizmu, tym bardziej elastyczny jest repertuar jego behawioralnych reakcji i tym większa zdolność uczenia się dzięki doświadczeniu.
Socjobiologia zwalczana przez antyredukcjonistów, którzy wielką wagę przywiązują do świadomych motywacji ludzkich zachowań i do zachowań werbalnych, podczas gdy socjobiologia akcentuje zachowania pozawerbalne (np. fakt, że komunikacja niewerbalna stanowi większość przekazu) i nieuświadomione motywy zachowań (instynkty). Socjobiologia dąży do demistyfikacji ludzkich zachowań - i z tego tytułu może być kontrowersyjna. Ponadto, ludzie są wyjątkowo odporni na zabiegi demistyfikacyjne i nie chcą przyjąć do wiadomości „niskich” pobudek własnych zachowań.
Socjobiologia człowieka pozwala na wyodrębnienie tych (uwarunkowanych genami) cech, które dzielimy z innymi ssakami: - dominacja samców nad samicami (szczątkowy dymorfizm płciowy), - przedłużona opieka nad potomstwem (karmienie), - procesy uspołecznienia młodych osobników (wynikają z przedłużonego dzieciństwa), - terytorializm grup (na terenach zbierackich), - zamiłowanie do zabaw towarzyskich (szczególnie do gier zręcznościowych), - niektórzy zaliczają tu również homoseksualizm (w społecznościach bonobo służy on rozwiązywaniu konfliktów).
Charakterystyczne dla człowieka, jak i dla innych zwierząt są zachowania egocentryczne (jak pisze Dawkins -„ja cię drapię po plecach, a ty jeździsz na moich”): chodzi o dobro osobnika i jego najbliższych krewnych; ludzie są hedonistycznymi indywidualistami, współpracują jedynie w wypadku zawarcia umowy społecznej. Taka współpraca sprzyja indywidualnej wartości przystosowawczej, czyli w efekcie - sukcesowi reprodukcyjnemu. Początkowo współpraca była konieczna do ochrony przed drapieżnikami (jak u wszystkich naczelnych i kopytnych), później - ułatwiała gromadzenie i wykorzystanie zasobów (jak u owadów) - chodzi o współpracę podczas polowania (około 1 mln l. temu istnieje płciowy podział pracy i kooperacja w polowaniu, z grubsza przetrwało to do dziś).
Człowieka, w odróżnieniu od innych zwierząt, charakteryzują jednak także zachowania altruistyczne - oczywiście chodzi o altruizm odwzajemniony, opierający się o zasadę do ut des (łac. „daję, abyś dał”; u Dawkinsa: „ja cię drapię po plecach i ty mnie drapiesz po plecach”). Altruizm ten wyrażający się np. w podziale pracy lub współpracy ma miejsce tylko wtedy, gdy służy przetrwaniu naszych genów (np. instytucja matrylinearyzmu - dziedziczenia po linii żeńskiej wiąże się ze zjawiskiem korelacji nakładów na potomstwo a pewnością ojcostwa) - chronimy nosicieli naszych genów.
Antropologię od zawsze interesują stosunki pokrewieństwa. To jeden z klasycznych działów badań kultury. W interpretacji socjobiologicznej - organizacja stosunków pokrewieństwa to zagadnienie popierania własnych genów. U innych zwierząt istotnie są metody szacowania pokrewieństwa. Najprościej rzecz ujmując, statystyka podpowiada osobnikowi, że 100 % własnych genów ma on sam, 50% mają jego dzieci, bracia i siostry, rodzice. Najłatwiej uchwycić pokrewieństwo z własnymi dzieci, przynajmniej w przypadku samic. Dlatego inwestuje się w potomstwo - jest to, koniec końców, popieranie własnych genów. Dlatego na przykład jaja ptasie mają charakterystyczne wzory i rozmiary po to, by można było wykluczyć z własnego gniazda podrzutki (oczywiście zawsze znajdą się „oszuści”, którzy postarają się nas przechytrzyć - jak np. kukułki). O ile przeważnie wiadomo coś na temat relacji matki i potomstwa, to u wielu gatunków nie wiadomo, kto jest ojcem. Jeszcze archaiczni Grecy sądzili, że kobieta zachodzi w ciążę połykając ziarno fasoli, a klacze mające się rozmnożyć ustawiano zadami do wiatru. Instytucje precyzyjnie określające reguły pokrewieństwa (czyli regulujące, kto z kim może zawrzeć związek małżeński i kto nad kim sprawuje „rodzicielską” władzę) socjobiologia interpretuje jako system nakazów i zakazów o motywacji genetycznej.
W odróżnieniu od społeczeństw europejskich, w których pokrewieństwo zazwyczaj ustanawia się na zasadzie bilateralizmu (struktura rodowa: dziedziczymy po obojgu rodzicach; trzeba jednak dodać, że społeczności Zachodu wykazywały i wykazują lekką przewagę na korzyść ojca), w społecznościach tradycyjnych dziedziczyło się często w linii żeńskiej. Lineaż (dziedziczenie unilateralne) - to znaczy pokrewieństwo w pierwszej linii - ustanawiano wówczas matrylinearnie: dzieci matki dziedziczą po jej bracie, on też sprawuje nad nimi opiekę (opieka ze strony wuja to tzw. awunkulat).
W tym kontekście da się też objaśnić kluczowe dla wielu (wszystkich?) kultur tabu kazirodztwa - chodzi o niemieszanie genomów zbytnio do siebie podobnych i w związku z tym narażonych na skrzyżowanie genów letalnych (powodujących śmierć przed okresem dojrzałości płciowej - czyli z punktu widzenia interesu genów, chybioną inwestycję). Na nim opierałaby się zasada egzogamii - poszukiwania małżonka poza grupą.
Instytucja małżeństwa - element wymiany społecznej, który służy utrzymaniu równowagi zbiorowości - jest interpretowana przez socjobiologię jako przykład altruizmu odwzajemnionego.
Długotrwały spór w naukach o człowieku dotyczy motywacji zachowań ludzkich: czy kierują nami przekonania czy interesy? Zwolennicy podejścia antyredukcjonistycznego wskazują na normy i wartości przekazywane przez kulturę jako na źródło naszych zachowań. Tymczasem m.in. socjobiologia uważa, że normy i wartości to konwencje lub rezultat oszukaństwa (także samooszukiwania się). O przekonanie, że motywacją zachowań są interesy opierają się następujące, poza socjobiologią teorie: - ekonomia klasyczna (zachowanie społeczne to rezultat jednostkowych decyzji zmierzających do maksymalizacji zysku przy minimalizacji strat), - behawioryzm, - marksistowska teoria klas, - teorie wymiany, - teoria gier.
Inny socjobiolog, Pierre van den Berghe (prof. socjologii, Uniw. Stanu Waszyngton) wskazuje na trzy mechanizmy jako motywy organizowania się społeczności ludzkich:
Dobór krewniaczy (nepotyzm): dobór naturalny działa przez zróżnicowaną reprodukcję alleli tego samego genu, natomiast dobór krewniaczy polega na popieraniu własnych genów - jest to transakcja altruistyczna (np. popieranie dzieci własnej siostry). Na relacjach pokrewieństwa i małżeństwa zasadza się organizacja społeczności ludzkich (por. aktualne spory dotyczące celibatu księży).
Zasada wzajemności: to oczekiwanie na wzajemność, na odpłacenie przysługi. Wymaga dwóch warunków - zdolności do długotrwałego zapamiętywania oraz umiejętności rozpoznawania osobników należących do tej grupy, między członkami której dokonują się interakcje. Dlatego też w społeczności złożonej z „frajerów”, „oszustów” i „pamiętliwych” ci pierwsi przegrywają zawsze, natomiast drugim i trzecim wiedzie się znakomicie. Zasada wzajemności odgrywa coraz większą rolę od czasu pojawienia się języka symbolicznego (który spowodował większą liczbę interakcji oraz powiększenie zasobów „pamięci”). Modelową realizacją zasady wzajemności jest związek kobiety i mężczyzny - jest to ustanowienie współpracy dla wychowania wspólnego potomstwa, co przynosi obopólną korzyść genową małżonkom. Zasada wzajemności rodzi problem oszustwa i wyłudzenia - prowadzi do wykształcenia mechanizmów kontroli, a w konsekwencji do rozwoju inteligencji (przechytrzenie) i rozwoju instytucji państwa. Samooszukiwanie się prowadzi do powstania systemów etycznych oraz ideologii. Socjobiologia usiłuje nawet tak klasyczny zbiór przepisów moralno-etycznych, jak Dekalog, zinterpretować w myśl swych ustaleń (np. przykazanie „nie cudzołóż” oznaczałoby „nie mieszaj swoich genów z niewiadomo jakimi genami, bo możesz na tym stracić”).
Przymus: eksploatacja wielu przez niewielu. Zwierzęta regulują walkę konkurencyjną przez mechanizmy dominacji i terytorializmu (tzw. porządek dziobania i podział na terytoria). Z tymi zachowaniami wiążą się próby sił, agresja. Szczególnie ludzie często posługują się przymusem - agresja służy im do eliminacji konkurentów oraz do „kradzieży kobiet”. Konsekwencją jest wypracowanie mechanizmów służących równowadze sił, np. lepszej techniki czy lepszej organizacji społecznej. Przymus i wewnątrzgatunkowe pasożytnictwo (np. niewolnictwo) rozwinęły się bujnie, gdy pojawiła się wartość dodana (tj. gdy ze zbieractwa i łowiectwa ludzie przerzucili się na uprawę roślin i hodowlę zwierząt) oraz gdy zwiększyła się liczba ludności - wtedy wzrosło znaczenie dużych i lepiej zorganizowanych społeczności (rozwinęły się takie instytucje, jak państwo, niewolnictwo, armia). Sam autor chyba nie zgodziłby się z umieszczeniem go w szeregu neodarwinistów, ale widać pokrewieństwo zreferowanych wyżej ustaleń z teorią społeczną Michela Foucault, piszącego o kodach dyscyplinarnych i technologiach ciała, których rozkwit związany jest z rozwojem liberalizmu.
Etyczne wykorzystanie ustaleń socjobiologii: - np. może ona wskazać jak mózg reguluje reakcje emocjonalne - w ten sposób stworzyć biologiczne podwaliny etyki, - może odkrywać tendencje ewolucyjne i wskazywać te niepożądane, np. hamować tendencje do ekspansji terytorialnej (konflikty zbrojne) lub tendencje do posiadania dużej liczby potomstwa (przeludnienie).
Jeszcze inną formułę socjobiologii proponuje Richard Dawkins: jest to tzw. memetyka. Zauważa, że tradycyjny darwinizm, upatrujący w ewolucji korzyści biologicznych dziś nie wystarcza. Potrzebna jest jego mutacja - memetyka. Obok genu jako replikatora wprowadza mem - replikator ewolucji kulturowej (mem - od greckiego słowa mimesis: naśladowanie, angielskiego memory: pamięć; gen: jednostka replikacji, sem: jednostka znaczenia). Mem to cecha kulturowa, jednostka mogąca ulegać transmisji w toku przekazywania kulturowego. Z drugiej strony Dawkins postrzega mem także biologicznie - jako konkretne, powielające się w kolejnych pokoleniach połączenie neuronalne. Memy rozprzestrzeniają się jak geny (jak wirusy) - tym bardziej się rozprzestrzeniają, im bardziej są „zaraźliwe”. Dzięki memom organizmy odnoszą korzyści niebiologiczne. Memy, podobnie jak geny, cechują się długowiecznością, płodnością i wiernością kopiowania. Dzięki memom możemy przetrwać (jak pisał poeta Horacy - non omnis moria - nie cały umrę), podczas gdy nasz zestaw genów rozpływa się w kolejnych pokoleniach i samo rozmnażanie się nie zapewnia nam nieśmiertelności (ile genów Wilhelma Zdobywcy w Elżbiecie II?). Dzięki mameom możliwa jest także wolność: memy - w odróżnieniu od ślepo działających genów, potrafią „przewidywać” przyszłość.
Dalsza lektura dla ambitnych:
Człowiek, zwierzę społeczne, wybór B. i J. Szaccy, Warszawa 1991.
R. Dawkins, Samolubny gen, Prószyński i S-ka 1996.
J. W. Kalat, Biologiczne podstawy psychologii, PWN 2006.
Z. Piątek, Pawi ogon, czyli o biologicznych uwarunkowaniach kultury, WUJ 2007.
B. Sadowski, Biologiczne mechanizmy zachowania się ludzi i zwierząt, PWN 2001, 2005.
B. Sadowski, J. Chmurzyński, Biologiczne mechanizmy zachowania, PWN 1989.
Oczywiście możliwe jest także dziedziczenie w linii męskie - patrylinearyzm.
9
Wenus z Willendorfu, 32 tys. l. p. n. e.