Wychowanie autorytatywne jako przejaw władzy rodzicielskiej i jego wpływ na kształtowanie się tożsamości negatywnej w dzieciństwie.
Integralnym pojęciem dla moich rozważań będzie termin władzy rozumianej jako: „stosunek społeczny między jednostkami, grupami lub między jednostką a grupą, polegający na tym, że jedna ze stron może w sposób trwały i uprawniony ZMUSZAĆ stronę druga do określonego postępowania i ma środki zapewniające kontrolę tego postępowania.”
Przytoczona wyżej definicja władzy odzwierciedla się najpełniej w modelu wychowania autorytatywnego, gdzie stroną dominującą są rodzice lub jeden z nich, a stroną ulegającą - dzieci. Wychowanie sprowadza się tutaj do urabiania, manipulowania, podporządkowywania dziecka ogólnym modelom i wzorcom. Co podkreśla Maria Dudzikowska: „Świadome organizowaną działalnością społeczną opartą na, stosunku wychowawczym między wychowankiem a wychowawcą, której cele jest wywoływanie zamierzonych zmian w osobowości wychowanka. […] formowaniem, kształtowaniem, zmienianiem czyjejś osobowości, spowodowaniem czy wyzwoleniem w niej pożądanych zmian” Działanie takie jest szczególnie niebezpiecznie w okresie dzieciństwa w sposób sprzeczny grozi nie tylko zniekształceniu jego wizji własnego JA, ale także rozwinięciem w nim tzw. „tożsamości negatywnej”
Pojęcie to jest fundamentalnym elementem teorii E. H. Eriksona. Zjawisko owe polega na tworzeniu przez jednostkę „tożsamości przewrotnie opartej na wszystkich identyfikacjach i rolach, które w pewnych stadiach krytycznych jego rozwoju były przedstawiane jako niepożądane czy niebezpieczne, choć bardzo realne”
W swojej pracy wykażę jak sposób wychowania może wpłynąć na rozwój tożsamości negatywnej, jako sposobu ucieczki od wygórowanych oczekiwań rodziców i zaakcentowania własnej odrębności.
W modelu rygorystycznym uprzywilejowane miejsce ma autokratyzm; rodzice traktują dziecko jako swoją własność, kreują się na panów życia i śmierci potomstwa. Można powiedzieć, że w pewnym sensie jest tak rzeczywiście, gdyż to oni zaspokajają ich materialne potrzeby. Myślę jednak, że zbyt często wykorzystują tę przewagę, by narzucić określony sposób myślenia i działania. W modelu autorytarnym tłamsi się własną aktywność dziecka nakładając zakazy i nakazy. Za jednym i najskuteczniejszy środek wychowawczy uważa się kary. W ten sposób wpaja się dziecku poczucie winy, które hamuje jego dążność do działania.
Innym zagrożeniem, które czyha w opisywanej przeze mnie strategii wychowawczej jest nad kontrola rodziców powodująca powstanie trwałej podatności na „zwątpienie i zawstydzenie”. Wypływa ono ze świadomości „że jest jakieś za mną, które może ingerować, z którym muszę się liczyć.”
Zjawisko to występuje dość powszechne także w tych rodzinach, gdzie na pierwszym miejscu stawia się dobro dziecko, jest wyrazem troski rodzicielskiej. Zarówno nadmierna troska, jak i zbytnia karność nie sprzyja prawidłowemu kształtowaniu się tożsamości. Dziecko w najwcześniejszym okresie rozwoju winno bowiem mieć okazję doświadczać je, jako naturalną część zdarzeń, a nie życiowe zagrożenie.”
Wychowanie autorytarne niesie wiele poważnych zagrożeń. Jednym, z najpoważniejszych jest właśnie kształtowanie się tożsamości negatywnej, która przejawiać się może w nieposłuszeństwie, a w późniejszym okresie nawet kłamstwie. Wykształtowane w dzieciństwie poczucie winy i niewiara we własne siły powoduje też niechęć do podejmowania jakichkolwiek działań. Natomiast swojego rodzaju terroryzm ideologiczny implikuje późniejsze trudności w formułowaniu i wypowiadaniu własnych myśli czy poglądów. Obowiązek bezwzględnego posłuszeństwa powoduje, że dziecko nie może wykształtować umiejętności radzenia sobie w sytuacjach trudnych. Co w dorosłym życiu, gdy nie ma już rodziców owocuje poczuciem zagubienia i bezsilności.
Można zadać sobie pytanie dlaczego model wychowania autorytarnego, choć ma tak wiele wad, upośledza bądź nawet uniemożliwia rozwój, jest wciąż w tak wielu rodzinach kultywowany? Myślę, że wypływa to z niewiedzy lub strachu rodziców. Wolą oni przyjąć bez zastrzeżeń uświęcony przez tradycję model wychowania niż próbować szukać własnych metod wpływu na dzieci. Myślą, że w ten sposób uda im się uniknąć błędów wychowawczych. Dzieje się jednak inaczej, gdyż powielają je. Wynika to z niewłaściwych, przestarzałych założeń modelu wychowania autorytarnego. Nie jestem jednak zwolenniczką totalnego odrzucenia założeń tego systemu. Uważam, że przymus rozumiany jako „rodzaj wpływu na jednostkę, która dopuszcza ograniczenie wolności u imię jego dobra, w imię poszanowania wolności drugiego człowieka” jest ważnym elementem prawidłowego przebiegu procesu wychowania. Trzeba sobie jednak uświadomić, ze „wychowanie nie jest układem o określonej liczbie opisywalnych parametrów, które wystarczy tylko należycie uregulować, by było skuteczne”, lecz szczególną interakcją, gdzie rodzic pełni rolę przewodnika, a dziecko korzystając z jego pomocy poznaje świat i realizujący swoją wolność określa własne miejsce w rzeczywistości.
Podsumowując cały swój wywód pragnę zacytować słowa Bogusława Śliwerskiego które są niezwykle adekwatne do opisanej powyżej sytuacji: „wychowania nie można zredukować tylko do autorytarnych interwencji”
Nowy leksykon PWN (red) Barbara Petrozolin - Skowrońska, Warszawa 1998r, s.1928
Wg. słownika socjologicznego, Autorytaryzm - rodzaj nastawienia jednostki wobec rzeczywistości społecznej innych ludzi, charakterystyczny dla osoby mającej osobowość autorytatywną.
Maria Dudzikowska, Maria Czerepaniak - Walczak; Wychowanie. Pojęcia Procesy Konteksty. Integralne ujęcie, tom 1, Gdańsk 2007, s.31
L. Witkowski; Rozwój i tożsamość w cyklu życia., Kraków 2004, s. 129
Ibid., s. 129
L. Witkowski; Rozwój i tożsamość w cyklu życia., Kraków 2004, s.129
Ibid., s.130
Wg. słownika wyrazów obcych, Implikować - mieścić w sobie, zawierać; pociągać ze sobą.
J. Bińczycka; Między swobodą, przemocą w wychowaniu, Karków 1999
P. Kołodziejski; Drogi wychowania (w:) Edukacja i Dialog:, 1997/10, s.3