TYBET PRZED ROKIEM 1949
Tybet uzyskał szereg atrybutów państwowości (odrębne władze i państwową religię) już w VII wieku. Tybet pozostawał wówczas w wasalnej zależności od cesarza Chin. W kolejnych wiekach Chiny uzyskały ogólną suwerenność nad Tybetem, który jednak cieszył się znacznym stopniem niezależności, nawet występujac okazjonalnie jako samodzielny podmiot w sprawach zewnętrznych, np. zawierając traktat z Nepalem w 1856 roku; cesarze chińscy kilkakrotnie wysyłali jednak wojska do Tybetu w celu odparcia obcej agresji. Pod koniec XIX wieku pozycja Chińczyków w Tybecie osłabła wraz z kryzysem całego państwa i Tybet stał się pionkiem w rozgrywce mocarstw kolonialnych - Rosji i Wielkiej Brytanii. Anglicy uznawali chińską suwerenność nad Tybetem, zawierając konwencje w sprawie handlu z Tybetem w 1890 i 1893 roku, których stroną sam Tybet nie był. 31 sierpnia 1907 roku Rosja i Wielka Brytania podpisały w St. Petersburgu konwencję, w której zobowiązały się respektować integralność terytorialną Tybetu i układać stosunki z Tybetem za pośrednictwem jego zwierzchnika, tj. Chin. W 1909 roku wojska chińskie wkroczyły do Tybetu, ustanawiając po raz pierwszy w historii bezpośrednie rządy cesarskie. Upadek dynastii Qing na początku 1912 roku rozbudził dążenia niepodległościowe Tybetańczyków; na ich żądanie wszystkie wojska chińskie opuściły Tybet jeszcze w tym roku. W styczniu 1913 roku Tybet i mająca podobne aspiracje Mongolia zawarły układ o wzajemnym uznaniu niepodległości od Chin.
27 kwietnia 1914 roku podczas spotkania w Simli przedstawiciele Chin, Tybetu i Wielkiej Brytanii parafowali układ, który dzielił Tybet na część wewnętrzną (pod jurysdykcją chińską) i zewnętrzną (pod jurysdykcją tybetańską); Tybet Zewnętrzny miał mieć pełną autonomię, a zwierzchnictwo chińskie miał reprezentować „wysoki urzędnik” z nieliczną eskortą; rząd chiński nie miał prawa do wysyłania wojsk do Tybetu. Chiny odmówiły podpisania tego traktatu, pomimo iż zastrzeżenia dotyczyły jedynie granicy między wewnętrzną i zewnętrzną częścią Tybetu. W związku z tym konwencja z Simla związała tylko Tybet i Wielką Brytanię. Do 1949 roku Tybet dysponował pełną suwerennością de facto, mając własny rząd, armię, walutę i samodzielnie układając stosunki zewnętrzne. Nigdy jednak nie został uznany de iure, a Chiny nigdy nie pogodziły się z zaistniałą sytuacją, wysyłając do Tybetu misje dyplomatyczne i wojskowe i określając Tybet terytorium chińskim w konstytucji z 1947 roku.
TYBET W LATACH 1949-1999
Kres suwerenności de facto Tybetu przyniosło ustanowienie silnej władzy centralnej w Chinach w 1949 roku. 7 października 1950 roku komunistyczne wojska chińskie bez ostrzeżenia wkroczyły do Tybetu, szybko zdobywając nad nim kontrolę. 23 maja 1951 roku w Pekinie podpisano 17-punktowe porozumienie o pokojowym wyzwoleniu Tybetu, potwierdzające suwerenność chińską, przyznające Tybetowi prawo do autonomii „pod zjednoczonym przywództwem rządu ludowego” i zapewniające utrzymanie systemu politycznego Tybetu, prerogatyw Dalaj Lamy i wolności religijnej. W kwietniu 1954 roku Chiny i Indie zawarły porozumienie w sprawie Tybetu, w którym Indie zrzekły się przywilejów eksterytorialnych idziedziczonych po Brytyjczykach. We wrześniu 1956 roku ze swoich przywilejów zrezygnował Nepal. Tym samym Chiny uzyskały pełną i niepodważalną suwerenność nad Tybetem.
Polityka sinizacji wschodnich regionów Tybetu szybko wywołała protesty. W 1956 roku wybuchł pierwszy bunt, który na początku 1959 roku przekształcił się w otwarte powstanie na całym terytorium Tybetu. Zostało ono krwawo stłumione, a w jego wyniku Dalaj Lama i 50 tysięcy Tybetańczyków zbiegło do Indii, gdzie w Dharamsali powstał rząd emigracyjny. Wydarzenia te przyniosły zaostrzenie polityki chińskiej w Tybecie. W 1965 roku na obszarze Tybetu Zewnętrznego powstał Region Autonomiczny Tybet (TAR), podczas gdy inne etniczne terytoria tybetańskie wcielono do prowincji Qinghai i Sichuan. W Tybecie rozpoczął się okres intensywnej kampanii politycznej i transformacji społecznej, którego apogeum był okres rewolucji kulturalnej 1966-69, kiedy czerwonogwardziści dokonali masowych aktów wandalizmu na zabytkach kulturalnych i religijnych.
W 1978 roku do władzy w Chinach doszła reformatorska ekipa, która przyznała szkodliwość dotychczasowego postępowania w Tybecie, dopuściła Tybetańczyków do administracji i umożliwiła uchodźcom w Indiach kontakty z rodzinami oraz złagodziła politykę kulturalną. W maju 1980 roku do Tybetu przybył przywódca KPCh Hu Yaobang i zaproponował 6-punktowy plan dla Tybetu, koncentrujący się na rozwoju gospodarczo-społecznym prowincji. W lipcu 1981 roku Hu wystosował 5-punktową propozycję dla Dalaj Lamy, proponując negocjacje w celu przygotowania powrotu przywódcy Tybetańczyków. Romowy odbyły się w 1982 i 1984 roku, ujawniając jednak wiele rozbieżności, m.in. dotyczące zakresu autonomii Tybetu i inkorporacji do TAR innych ziem zamieszkiwanych przez Tybetańczyków, czemu sprzeciwił się Pekin. Od 1985 roku Chiny ponownie usztywnili swoje stanowisko w dialogu z Tybetańczykami, na co wpłynęło m.in. zdobycie silniejszej pozycji w KPCh przez twardogłowych, odwilż w stosunkach z ZSRR oddalająca możliwość uzyskania przez Dalaj Lamę poparcia supermocarstwa oraz budzące podejrzliwość niewypełnienie przez Dalaj Lamę obietnicy odwiedzenia Tybetu w 1985 roku.
21 września 1987 roku Dalaj Lama przedstawił w Kongresie USA swoją propozycję rozwiązania kwestii Tybetu, zakładającą przekształcenie całego Tybetu (wewnętrznego i zewnętrznego) w strefę pokoju, zaniechanie polityki transferu ludności chińskiej do Tybetu, poszanowanie praw człowieka i wolności demokratycznych ludności tybetańskiej, rozpoczęcie negocjacji w sprawie przyszłości Tybetu. W czerwcu 1988 roku w przemówieniu w Parlamencie Europejskim Dalaj Lama po raz pierwszy dopuścił możliwość powrotu do Tybetu, który nie byłby niepodległy, lecz stowarzyszony z ChRL, mając swobodę kształtowania stosunków z innymi krajami na płaszczyźnie religinej i kulturalnej, podczas gdy w gestii Pekinu znalazłaby się polityka zagraniczna i obronna. Chińczycy uznali, że propozycje te nie mogą stanowić podstawy do negocjacji. Główną przeszkodą było określanie Tybetu przed 1950 rokiem jako państwa niepodległego, podczas gdy Pekin żąda bezwzględnie całkowitego wyrzeczenia się idei niepodległości, czy to istniejącej w przeszłości czy też jako cel przyszłościowy, a więc zaakceptowania jego stanowiska, iż „Tybet od zawsze był częścią Chin.” Tymczasem w przemówieniu w Kongresie USA Dalaj Lama stwierdził nawet, że „zgodnie z prawem międzynarodowym Tybet dziś wciąż jest niepodległym państwem pod nielegalną okupacją.”
Impas w kontaktach z Pekinem skłonił Dalaj Lamę do promocji sprawy tybetańskiej na arenie międzynarodowej. Posunięcie to okazało się dużym sukcesem, powstało bowiem szerokie lobby protybetańskie, które doprowadziło do tego, że kwestia praw człowieka w Tybecie stała się obecna w polityce zagranicznej USA. Ukoronowaniem tej polityki było przyznanie Dalaj Lamie w 1989 roku Pokojowej Nagrody Nobla. Międzynarodowa krytyka Chin w połączeniu z ciągłymi demonstracjami w Tybecie od października 1987 roku spowodowały przyjęcie przez Pekin ostrej linii wobec Tybetu, gdzie w marcu 1989 roku wprowadzono stan wojenny, trwający do maja 1990 roku. W latach 90-tych ponownie zaostrzyły się spory wokół hierarchii buddystów tybetańskich. W 1995 roku kandydat na Panchen Lamę wybrany przez Dalaj Lamę z pominęciem Pekinu został osadzony w areszcie. W grudniu 1999 roku Karmapa Lama, pierwsza reinkarnacja Buddy uznana przez obie strony, zbiegł do Indii w proteście przeciw „prześladowaniom Tybetańczyków.”
TYBET PO ROKU 2000
Dopiero we wrześniu 2002 roku po 9 latach wznowiony został dialog między władzami chińskimi a Dalaj Lamą, kiedy do Pekinu na „rozmowy o rozmowach” zaproszeni zostali jego wysłannicy Lodi Gyari i Kelsang Gyaltsen. Na koniec ponaddwutygodniowej podróży odwiedzili oni Lhasę jako pierwsi przedstawiciele rządu tybetańskiego na wychodźstwie od 1980 roku. Kolejne rundy rozmów odbyły się w maju-czerwcu 2003 roku i wrześniu 2004 roku. Na przełomie czerwca i lipca 2005 roku Gyari i Gyaltsen spotkali się z delegacją chińską w ambasadzie ChRL w stolicy Szwajcarii Bernie. Piąta runda rozmów miała miejsce w Guilin w lutym 2006 roku, a szósta - w Szanghaju na przełomie czerwca i lipca 2007 roku. Wszystkie te kontakty nie przyniosły widocznych rezultatów.
Niespodziewanie poważny kryzys wybuchł w marcu 2008 roku, na 5 miesięcy przed rozpoczęciem Igrzysk Olimpijskich w Pekinie. 10 marca, w 49. rocznicę wybuchu powstania antychińskiego w Tybecie, Tybetańczycy mieszkający zagranicą rozpoczęli marsze przeciw organizacji Igrzysk przez Chiny, a równocześnie w samym Tybecie protestować zaczęli mnisi. Po kilku dniach doszło do największych zamieszek w Tybecie od wprowadzenia stanu wojennego w 1989 roku, które nawet objęły inne chińskie prowincje - Sichuan, Qinghai i Gansu. Przywódcy chińscy oskarżyli Dalaj Lamę o zorganizowanie tych rozruchów, ten zaś starał się uspokoić sytuację, wzywając 18 marca obie strony do zakończenia przemocy, a nawet przestrzegając o możliwości swojej rezygnacji z politycznego przywództwa ruchu tybetańskiego jeśli „rzeczy wymknęłyby się spod kontroli.” 2 dni później Dalaj Lama wyraził gotowość do spotkania z przywódcami chińskimi, w tym prezydentem Hu Jintao, po ustaniu przemocy w Tybecie.
Wydarzenia w Tybecie w sposób niepożądany przez władze chińskie zwróciły uwagę społeczności międzynarodowej na sytuację w ChRL przed Igrzyskami i stworzyły presję na Pekin by podjął dialog z Dalaj Lamą, do czego faktycznie szybko doszło. W maju w Shenzhen odbyły się pierwsze po marcowych rozruchach nieformalne rozmowy między przedstawicielami Dalaj Lamy i ChRL, a następnie 1-2 lipca w Pekinie doszło do 7. rundy dialogu chińsko-tybetańskiego. Na początku listopada Gyari i Gyaltsen przebywali w Pekinie na 8. rundzie rozmów, ale wówczas perspektywy były już marne, gdyż Dalaj Lama zaczął publicznie wyrażać brak wiary w możliwość postępu w negocjacjach z Pekinem. 10 listopada władze chińskie istotnie poinformowały, że ostatnie rozmowy nie przyniosły postępu i zapowiedziały, że nigdy nie zgodzą się na tybetańskie żądania daleko idącej autonomii, gdyż zmierzają one do stworzenia gruntu pod niepodległość Tybetu.
Dalaj Lama zwołał 17-22 listopada w Dharamsali specjalne spotkanie przywódców diaspory tybetańskiej celem omówienia dalszej strategii wobec ChRL. Postanowiono, że dotychczasowa pojednawcza polityka poszukiwania większej autonomii dla Tybetu, znana jako „środkowa ścieżka”, będzie kontynuowana. Jednocześnie jednak postanowiono zawiesić wizyty wysłanników Dalaj Lamy w Pekinie i ostrzeżono przed możliwością przyjęcia radykalnego kursu jeśli żądania rzeczywistej autonomii zostaną zignorowane przez Pekin.
RÓŻNICE W OCENIE AKTUALNEJ SYTUACJI
Według tybetańskiego rządu na wychodźstwie w Dharamsali polityka chińska sprowadza się do niszczenia religii i kultury Tybetu przy jednoczesnym dążeniu do zmiany struktury demograficznej prowincji: poprzez zachęty materialne ludność chińska jest nakłaniana do osiedlania się w Tybecie, czemu towarzyszą różnorakie represje. Rząd w Dharamsali twierdzi, że niezadowolenie z chińskich rządów rośnie.
Niewątpliwie region autonomiczny Tybet przeszedł głęboką transformację w ciągu blisko 50 lat nieobecności Dalaj Lamy. Według chińskiej białej księgi z 2000 roku nastąpił szybki rozwój infrastruktury transportowej (22500 kilometrów dróg w porównaniu z 0 w 1950 roku, otworzenie pierwszego połączenia kolejowego z resztą kraju w lipcu 2006 roku), służby medycznej (np. śmiertelność noworodków zmniejszyła się z 43% w 1950 roku do 0,66%; długość życia zwiększyła się z 35 lat do 67 lat), oświaty (od podstaw zbudowany sekularny system edukacyjny), turystyki. PKB regionu autonomicznego Tybet co najmniej 30-krotnie przewyższa PKB Tybetu z 1950 roku. Do rozwiązania pozostaje jednak wiele problemów - Tybet należy do najsłabiej rozwiniętych gospodarczo i społecznie regionów Chin, wielu Tybetańczyków jest wciąż przetrzymywanych z pobudek politycznych, swoboda praktykowania religii jest ograniczona.
Rozwiązanie kwestii Tybetu teoretycznie jest możliwe w każdej chwili, gdyż cele obu stron nie są sprzeczne. Chiny dążą do utrzymania integralności terytorialnej kraju, Dalaj Lama - do zapewnienia odrębności religijnej i kulturowej Tybetu. Kompromis możliwy do zaakceptowania przez obie strony obejmowałby ze strony Chin otwarte uznanie Dalaj Lamy, umożliwienie mu powrotu do Lhasy, zwolnienie więźniów politycznych, zaprzestanie promowania migracji do Tybetu, a ze strony Dalaj Lamy - rozwiązanie ruchu niepodległościowego, skłonienie społeczności międzynarodowej do wyraźnego potwierdzenia, że Tybet jest częścią Chin, wyrzeczenia się idei „Wielkiego Tybetu.” Dalaj Lama powinien uzyskać realną władzę w sferze religii i kultury, a Pekin odpowiadać za stosunki zewnętrzne i obronę.
Pekin jednak uważa, że Dalaj Lama prowadzi kampanię na rzecz niepodległości Tybetu. Niektóre oświadczenia Dalaj Lamy mogą faktycznie wskazywać, że nie porzucił on całkowicie idei niepodległości, mimo iż w sierpniu 1993 roku zadeklarował gotowość zadowolenia się autonomią polityczną Tybetu. W latach 90-tych Dalaj Lama mówił m.in. „Tybet nie jest częścią Chin”, „Tybet jest okupowanym krajem”, „cała społeczność międzynarodowa powinna poprzeć niepodległość Tybetu” i że jest skłonny „porzucić kwestię niepodległości Tybetu w krótkim okresie czasu, jeśli Pekin zagwarantuje ustanowienie autonomicznego rządu tybetańskiego.” Za dowód separatystycznych ciągot Dalaj Lamy uznaje się w Pekinie jego kilkudniowe wizyty na Tajwanie w 1997 i 2001 roku i spotkania z promotorami niepodległości Tajwanu Chen Shui-bianem i Lee Teng-huiem. Obie strony nierzadko używają bardzo ostrego języka wobec siebie, np. Dalaj Lama w wywiadzie dla niemieckiego magazynu Cicero w grudniu 2007 roku oskarżył Chiny o „kulturowe ludobójstwo” uprawiane „pod pretekstem modernizacji”; z kolei Chiny rutynowo nazywają Dalaj Lamę „rozłamowcem” i „sabotażystą pokoju.”
Niektórzy analitycy uważają, że istotne jest by do rozwiązania problemu nastąpiło za życia obecnego Dalaj Lamy, gdyż po jego odejściu może dojść do eksplozji radykalizmu wśród młodzieży tybetańskiej, która generalnie skłania się ku niepodległości Tybetu. Wydaje się jednak, że Pekin unika rzeczowych negocjacji, licząc na to, że z czasem i wraz ze wzrostem zamożności prowincji lojalność Tybetańczyków wobec Dalaj Lamy zacznie słabnąć, a przy wzroście własnej pozycji międzynarodowej zewnętrzna presja na zmianę polityki w Tybecie również będzie się zmniejszać.
Jak doszło do protestów Tybetańczyków?
10 marca 2008 roku Tybetańczycy mieszkający poza granicami ChRL rozpoczęli marsze przeciw organizacji przez Chiny Igrzysk Olimpijskich. Protestujący Tybetańczycy starli się m.in. z policją nepalską w Katmandu i zostali zawróceni przez policję indyjską w Dharamsali. Do wydarzeń tych doszło w 49. rocznicę wybuchu powstania antychińskiego w Tybecie, którego konsekwencją była ucieczka Dalaj Lamy z Tybetu. Duchowy przywódca Tybetańczyków wydał z tej okazji oświadczenie, w którym zarzucił Pekinowi kontynuację represji w Tybecie i "niewyobrażalne i rażące pogwałcenia praw człowieka."
Również 10 marca protesty wybuchły w stolicy Tybetu Lhasie, gdzie kilkuset mnichów z klasztoru Drepung próbowało pomaszerować w kierunku centrum miasta z żądaniem uwolnienia innych mnichów, ale zostało zatrzymanych przez policję i aresztowanych. W kolejnych dniach doszło do dalszych protestów, do których szybko przyłączyli się świeccy Tybetańczycy, atakując posiadłości napływowych Chińczyków. Apogeum zamieszek nastąpiło w piątek 14 marca. Finansowane przez rząd USA Radio Free Asia podało wówczas, że w Tybecie zginęły co najmniej 2 osoby. Dalaj Lama wydał tego dnia oświadczenie, w którym określił protesty „manifestacją głęboko zakorzenionego niezadowolenia ludności tybetańskiej” i wezwał obie strony do unikania przemocy. Władze chińskie uznały natomiast zajścia w Tybecie za sabotaż zaplanowany i zorganizowany przez „klikę Dalaj Lamy.”
15 marca oficjalna chińska agencja prasowa Xinhua ogłosiła, że śmierć poniosło 10 osób, podczas gdy przywódcy tybetańscy rezydujący w Indiach podali, że zginęło na pewno 30 Tybetańczyków (dzień później podano już liczbę 80), a według niepotwierdzonych doniesień nawet ponad 100. Podczas gdy Pekin twierdził, że nie doszło do niepotrzebnego użycia siły, a większość ofiar stanowili „niewinni cywile”, Tybetańczycy dowodzili, że tak wysoka liczba ofiar nie mogła mieć miejsca bez użycia broni palnej.
15 marca chińskie władze Tybetu wydały oświadczenie, w którym dały protestującym 2 dni na poddanie się pod groźbą wyciągnięcia sankcji „zgodnie z prawem.” 16 marca Dalaj Lama udzielił konferencji prasowej w Dharamsali, na której nazwał sytuację w Tybecie „kulturowym ludobójstwem” i wezwał do międzynarodowego śledztwa w sprawie wydarzeń w Tybecie, ale zapewnił również, że nie dąży do oderwania Tybetu od Chin, a jedynie do uzyskania autonomii.
Jaka była reakcja międzynarodowa na wydarzenia w Tybecie?
14 marca głos w sprawie Tybetu zabrał ambasador USA w Pekinie Clark Randt, spotykając się z wysokimi chińskimi urzędnikami państwowymi, w tym wiceministrem spraw zagranicznych Zhangiem Yesui, i wzywając do powściągliwości w tłumieniu tybetańskich protestów. Rzecznik Białego Domu oświadczył ponadto, że według prezydenta George'a W. Busha Chiny „powinny prowadzić dialog z Dalaj Lamą.” Wysoki Komisarz Praw Człowieka ONZ Louise Arbour wezwała Chiny do „umożliwienia demonstrantom korzystania z ich prawa do swobody ekspresji i zgromadzeń i powstrzymania się od nadmiernego użycia siły.”
Zebrani w Brukseli przywódcy państw Unii Europejskiej również zaapelowali do Pekinu o powściągliwość. Rząd niemiecki wezwał Chiny do rozwiązania kryzysu drogą dialogu z demonstrantami, wyrażając poparcie dla dążeń Tybetańczyków do autonomii religijnej i kulturanej, ale też podkreślając, że Tybet nie powinien uzyskać państwowości; w niedzielę 16 marca rano długą rozmowę telefoniczną ze swoim chińskim odpowiednikiem przeprowadził szef niemieckiej dyplomacji Frank-Walter Steinmeier.
Oddźwięku nie znalazły wezwania działaczy protybetańskich (m.in. hollywoodzkiego aktora Richarda Gere'a) do zbojkotowania Igrzysk Olimpijskich w Pekinie: szef unijnej dyplomacji Javier Solana zapowiedział 14 marca, że zamierza pojawić się w Chinach podczas sierpniowych igrzysk; przeciw bojkotowi jako „nie rozwiązującemu niczego” wypowiedział się też 15 marca prezydent Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego Jacques Rogge, a nawet sam Dalaj Lama na konferencji prasowej 16 marca. Wydarzeń w Tybecie nie skomentowało oficjalnie wielu azjatyckich sąsiadów Chin, m.in. Korea Południowa, a rząd Japonii, wyrażając zaniepokojenie rozwojem sytuacji, uznał je za „w zasadzie wewnętrzną sprawę Chin.”
Jak znaczące są obecne niepokoje w Tybecie?
Trwające obecnie zamieszki w Tybecie są największymi od blisko 20 lat. W marcu 1989 roku w reakcji na masowe demonstracje w Tybecie władze (szefem regionalnego oddziału partii był obecny prezydent ChRL Hu Jintao) wprowadziły tam stan wojenny, który zniesiono dopiero w maju 1990 roku. Aktualne niepokoje niewątpliwie stanowią poważną rysę na budowanym przez Pekin wizerunku „pokojowego wzrostu” Chin do roli globalnego mocarstwa i przedstawiają poważne wyzwanie przed organizacją Igrzysk Olimpijskich w Pekinie, mających być koronną prezentacją nowego, przyjaznego oblicza Chin nowoczesnych, stabilnych i dostatnich. Zamieszki w Tybecie stawiają Chiny w centrum uwagi międzynarodowej z zupełnie innych powodów niż życzyłby sobie tego Pekin i dają dodatkową amunicję krytykom łamania praw człowieka w Chinach, którzy jak dotąd koncentrowali się na bliskich związkach Chin z Sudanem, uważanych za przyczyniające się do katastrofy w sudańskiej prowincji Darfur. Relacje z Tybetu całkowicie przyćmiły ponadto ważne decyzje polityczne podjęte przez chiński parlament 15 marca - reelekcję prezydenta Hu Jintao i powierzenie funkcji wiceprezydenta jego przypuszczalnemu następcy Xi Jinpingowi.
Jak zwracają uwagę niektórzy obserwatorzy wydarzenia w Tybecie są też zawstydzające dla Waszyngtonu. 11 marca, a więc w momencie eskalacji protestów w Lhasie, Departament Stanu USA wydał coroczny raport na temat stanu przestrzegania praw człowieka na świecie. Być może najistotniejszą zmianą było w nim usunięcie Chin z listy państw uznawanych za największych gwałcicieli praw człowieka, aczkolwiek zauważono zmniejszenie wolności religijnej w Tybecie i ogólnie uznano stan przestrzegania praw człowieka w Chinach za „marny.”
Wydaje się, że wydarzenia w Tybecie będą miały negatywny wpływ na kwestię Tajwanu, gdzie już 22 marca odbędą się niezwykle ważne wybory prezydenckie. Obaj czołowi kandydaci: Ma Ying-jeou z opozycyjnego Kuomintangu (KMT) i Frank Hsieh z rządzącej partii Demokratycznej Partii Progresywnej (DPP) prezentowali jak dotąd pojednawcze stanowisko wobec Chin, dystansując się od niepodległościowej retoryki obecnego prezydenta Chen Shui-biana, ale obaj poczuli się w obowiązku potępić działania chińskie w Tybecie, przy czym Hsieh uznał je za test zastosowania prawa antysecesyjnego przyjętego przez parlament ChRL w marcu 2005 roku, oryginalnie wymierzonego przede wszystkim w Tajwan. Także aktualne władze tajwańskie skrytykowały Pekin: 15 marca użycie siły w Tybecie potępiło tajwańskie ministerstwo spraw zagranicznych oraz Mainland Affairs Council, zajmująca się stosunkami z ChRL. W swoim oświadczeniu MAC stwierdziła, że „barbarzyński akt” Chin dowodzi, że „dyktatorski chiński reżim nigdy nie rozwiąże problemów Cieśniny Tajwańskiej środkami pokojowymi.”