Konopnicka M., Polonistyka, 05. Pozytywizm, Konopnicka Maria, opracowania


MARIA KONOPNICKA

Poezje (wybór Aliny Brodzkiej)

Zbiór wierszy otwiera utwór „Wstęp” stanowi właściwie obrazek poetycki - JAK WSZYSTKIE PRAWIE WIERSZE KONOPNICKIEJ . Scenka przedstawia wypędzenie z miasta poetów z na polecenie Platona, zamykają się za nimi bramy. Wygnani zostają Charmides, Menander, Filebus, Timeus itp. Platon odetchnął z ulgą, teraz w końcu będzie można radzić o sprawach mądrze, bez zbytecznych”słów pustych”, wydarzenia analizować na trzeźwo.. Nagle spostrzegł małe dziecko, które wzruszone czymś woła „lutni, lutni...”, by móc w kształt poetycki przybrać swoje wrażenia.. Wiersz kończą słowa Platona ;” Jak to, wielcy bogowie! - czyż znowu poeta!?”

Przeważająca część utworów jest do siebie bardzo podobna - rymy są najprostsze (aa, bb, cc...), często występują refreny, całe wiersze nadają się na przyśpiewki ludowe, często są w tym kierunku stylizowane. Tematyka zamyka się głównie w opisach górskich krajobrazów, doli chłopów, pasterzy, górali, a także kilku pejzaży włoskich (wszystkie te komponenty prowadzą niestety do tego, że po końskiej dawce trzydziestu takich sielankowo-krajobrazowych wierszy wedle jednego schematu można zasnąć... Naprawdę wzruszające są natomiast wiersze dotyczące niedoli chłopskiej, wrażenie potęguje właśnie język - prosty, stylizowany na „chłopski” )

TOMIKI

W GÓRACH

WIERSZE RÓŻNE

NOCE LETNIE

Z KSIĄG PROROCKICH

FRAGMENTY

IMAGINA

OBRAZKI

Z TEKI GROTTERA

DO RRANICY

WIECZORNE PIEŚNI

NA FUJARCE

ZŁĄK I PÓL

ŁZY I PIEŚNI

PIOSENKI I PIEŚNI

NA PALECIE

PO ROSIE

PIEŚNI BEZ ECHA

PIEŚNI TĘSKNOTY

KU CHACIE

GŁOSY CISZY

ITALIA

PO DRODZE

FAUN

ECHA FLORENCKIE

MORZE

DROBIAZGI WŁOSKIE

SONETY PROWANSALSKIE

Z MOJEJ BIBLII

LINIE I DZWIEKI

POD NOWĄ ZORZĄ

NA CZORSZTYNIE

Góra jest tutaj upersonifikowana (baaardzo częsty chwyt, Konopnicka ożywia góry, strumyki, łąki itp.), zakochuje się w dziewczynie siedzącej nad strumieniem. Cały wiersz to wywód zakochanego Czorszztynu, który chce swej wybrance upleść wianek z lasów, suknię z mgieł, wysłać do niej swatów - orłów, orszak weselny składać się będzie z górskich sosen, jodel, świerków.

JAŚ NIE DOCZEKAŁ

Do ubogiej chatki zagląda słońce - siedzi w niej tylko stary, ubogi „wyrobnik”, opłakuje śmierć syna Jasia. Nie mieli pieniędzy, a zima była bardzo ciężka, ojciec pracował ponad siły, ale to nie wystarczyło, by ogrzać izbę i wyżywić rodzinę. Synek Jaś bladł coraz bardziej i stawał się z dnia na dzień słabszy. Ojciec zastawił w końcu swoją piłę, porąbał krzesła - rozpalił ogień i sprowadził doktora. Ten orzekł, że jeśli dziecko doczeka do wiosny, to przeżyje - i wyszedł, narzekając na straszny mróz. Jaś zmarł, nim pierwsze promienie zajrzały do chatki. Na końcu apel, że takich dzieci jest dużo...

CHŁOPSKIE SERCE

Znów scenka: na mrozie w łachmanach czeka przed budynkiem na syna uboga chłopka. W ręce trzyma malutki węzełek, ledwie stoi z wyczerpania. W końcu otwierają się drzwi punktu poboru, wychodzi jej syn Jaś, ostrzyżony na rekruta. Matce ściska się serce, wie, że zaraz musi go pożegnać i może już nigdy nie zobaczy. Chce mu dać ostatni chleb na drogę, chłopak nalega, by zjadła go razem z nim. Wkrótce potem wojsko odchodzi, a z nim Jaś. Matka pada nieżywa na bruk, serce pękło jej z żalu.

POSZŁABYM JA...

To typowa piosenka z refrenem, młoda dziewczyna śpiewa, że chętnie poszłaby „na kraj świata”, ale żal jej zostawiać ziemi, gdzie pochowani są bliscy, swojej chatki i sokoła, który zawsze krąży nad ich polem.

ROZSYPANA PERŁAMI...

jest noc majowa, kusząca pięknem, delikatnością i spokojem. Podmiot liryczny (żeński) odrzuca te pokusy, ponieważ ciągle ma i zawsze mieć będzie w pamięci obraz swojej umęczonej ziemi, pooranej bliznami, naznaczonej nieszczęściem. Broni się więc przed spokojem majowej nocy, „słowicza pieśni, zamilknij!”, w duszy mając niepokój o losy Ojczyzny.

OTRZYJ CZOŁO, WIOSKO LICHA...

Zapada noc po kolejnym dniu wypełnionym ciężką pracą. Noc przynosi odpoczynek, chłopi odkładają kosy do rana, zbierają się w domach przy ogniskach, w końcu mogą odpocząć, pośpiewać piosenki, spotkać się, porozmawiać, trochę zabawić przed następnym pracowitym dniem. (Tutaj noc jest pożądanym spokojem, ukojeniem)

CZY MARZĄ?...

Powracające - w formie refrenu - pytania dotyczące chłopów, robotników. Podmiot liryczny zastanawia się, czy oni marzą? Czy mają jakieś wzniosłe ideały, czy myślą o rzeczach abstrakcyjnych, czy czują się cząstką narodu? To wątpliwe, gdyż cały czas i wszystkie siły zabiera im praca, nędza w której żyją nie nastraja ich do radości. Na końcu apel, by krzewiciele oświaty - „światła i ciepła” nie szczędzili sił w swej walce o dobro ludu. By biedni „bracia” zobaczyli, że ktoś wciąż o nich walczy, że nie są sami ze swoją nędzą, i że trzeba wierzyć, iż przyszłość przyniesie poprawę.

DO GRANICY...

Podmiot liryczny to jedna z kobiet, które strażnicy mają eskortować do granicy. Wypędzono je z wioski, w której żyły od urodzenia i brutalnie przymusza się do morderczego marszu. Kobieta niesie na ręku swoje najmłodsze dzieciątko, które chociaż bardzo drobne, zaczyna po dłuższym czasie jej ciążyć. Żegna wzrokiem ukochany dom i jego okolice. Obok niej idzie staruszka, którą żołnierze popychają, gdyż opóźnia pochód. Kiedy upada na ziemię, odciska na niej ślad ich cierpień i krzywd. Dochodzą do krzyża i błagają Boga o opiekę, której nie szczędzi przecież najmniejszemu stworzeniu. Po drodze jedno z dzieci kobiety umiera, zostaje pochowane pod olszyną, a oni idą dalej. Dochodzą w końcu nad ranem do granicy, słońce wstaje krwawo, nikt nie cieszy się z końca wędrówki. Wiedzą, że przyjdzie im teraz „żyć i cierpieć” na obcej ziemi, z dala od rodzinnych, najdroższych im stron.

JAN HUS

Wiersz składa się z dwóch częsci: pierwsza to monolog Jana Husa tuż przed śmiercią na stosie - wie, że nie obroni go Chrystus, bo on też konał spokojnie i prawie bez słowa, „obroną moją jest tylko milczenie', ale jego duch po śmierci wciąż będzie żywy, pozostanie wśród nieszczęśliwego ludu. Nie przejmuje się klątwami mnichów i papieża, ponieważ wie, że jego dusza jest czysta i ma nadzieję w Bogu, który ją już niedługo sprawiedliwie osądzi. Boi się jedynie o swój lud, który zostanie teraz beż żadnej opieki, widzi, że „groźne idą cienie”, przeczuwa zbliżające się niebezpieczeństwo. Nabiera jednak przekonania, że „mój lud powstanie!”. Część druga to komentarz podmiotu lir.; stwierdza, że wspomniane wydarzenia miały miejsce bardzo dawno temu, jednak „lud wzruszony” czci pamięć męczennika. Uspokaja też ludzi, że „dziś Europa już nie taka dzika” - i dziś nie byłoby już skąd wziąć takiego „męczennika”.

CHODZIŁY TU NIEMCE...

Relacja, w najprostszych słowach, chłopa, od którego Niemcy chcieli drogo odkupić jego ziemię. On oczywiście jej nie sprzedał, gdyż wie, że pieniądze poszłyby na naprawę domu i ogrodzenia, ale nie ma ceny, za jaką wyrzekłby się odgłosu dzwonów wzywających na modlitwę, śpiewu słowika, zapachu i barw polnych kwiatów, świerszcza itp. Poza tym, gdyby sprzedał ziemię, jego dzieci nie wiedziałyby gdzie tarfi po śmierci, gdyż Bóg mógłby go nie przyjąć do nieba - „kto ziemię sprzedaje, nie naszej ten wiary!”

A JAK ŚPIEWAĆ...

Śpiewaka cieszy sam fakt wykonywania pieśni, nie potrzebuje żadnej zapłaty ani cudzego poklasku. Wie, że jego pieśń pochwycą drzewa i przyroda, „i o wiośnie nic nie wzrośnie bez pług i śpiewu”. Pieśń posiada także swój głębszy sens: „ścichnie klęska, a pieśń męska uderzy znów w struny” . Dlatego Śpiewak zamierza kontynuować swe dzieło - śpiewać wśród ludu, przy żniwach, najprostszymi słowami. Wtedy bowiem „nie ja stroję gęśle moje, ale miłość braci”.

GNIEW BARANKOWY...

Jest straszniejszy od gniewu lwa. Kiedyś w końcu „strząśnie swe runo z krzywd obcych i z winy” i rozpocznie się straszny Sąd Ostateczny.

A CI, CO GINĄ W BOJU...

Nie powinni się smucić, ponieważ ich życie oddane na polu chwały spowoduje, że do ich domów nie zawita śmierć. Martwić powinni się ci, którzy wracają żywi z bitwy, gdyż w ich domostwach czeka ich nieszczęście , nędza i smutek, a śmierć ostrzyć tam będzie swoje narzędzie.

SORRENTO

Poetycki obraz wschodu słońca nad morzem (wiersz w formie sonetu). Na morzu daleko okręt. Choć jest spokojnie - czysta tafla wody, słońce dopiero wyłania się z chmur - i właściwie nic się nie dzieje, podmiot liryczny odczuwa to jako misterium, które porywa jego duszę.

CAPRI (też sonet)

Podmiot liryczny, zapytany, dzieli się swymi wrażeniami z pobytu na Capri. „Brzeg dziki, poszarpany, samotny i pusty”, na plaży biedny rybak w łachmanach pali ogień. Wszędzie kolce, aloesów chrusty, na krórym „dawne wieki spisały Tyberiuszowej krwawy pamiętnik rozpusty.” Gdyby jednak usiąść wieczorem przy ognisku rybaka, nie wiedziałby niczego o Tyberiuszach Augustusach; skarżyłby się na swój głód i nędzę - to jego najciężsi ciemiężcy.

NIE SWATAŁA MI CIĘ SWATKA...

Monolog dziewczyny, stylizowany na piosenkę ludową, z refrenem. Dziewczę stwierdza, że jej miłość do Jasia była nietypowa, bo zamiast swatów i wszystkich „przepisowych” wiejskich zwyczajów, zbliżyła ich do siebie natura, przyroda.(księżyc biały, gwiazdy, łąki, słońce trzciny, zdroje i oczywiście skowronki). Utwór kończy się niespodziewanie słowami „A gdzie Jaśku twoja miła?”

TY, COŚ WALCZYŁ DLA IDEI...

Chwała ci, ponieważ twoje poświęcenie „wskrzesi jasne dni”, choć ty, sprawca tego nie doczekałeś. Po tobie nastaną następcy, którzy nad twoim grobem będą szukać natchnienia do dalszych walk, będą kontynuować twoje dzieło. Jednak jeszcze większą chwałą cieszyć powinni się ci, którzy ŻYJĄ dla idei - w codziennym trudzie, bezimienni, niedocenieni, walczą wcielając w życie swoje ideały.

Ze znanych wierszy jeszcze oczywiście Rota, Wolny najmita, A jak poszedł król na wojnę..., Kubek, Contra spem spero. z mniej znanych tytuły: Gdzie jest ten grom, Dwa grobowce, Nie ma w domu szczęścia, Helios, Wieczór już, Rankiem w polu, A choć ty się, ziemio..., Szumi dąbrowa, Strumieniste jary, A żebyś ty, jasne słonko...; tematyka monotonnie jednostajna…

3



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Asnyk A., Polonistyka, 05. Pozytywizm, Asnyk Adam, opracowania
Asnyk A., Polonistyka, 05. Pozytywizm, Asnyk Adam, opracowania
Asnyk A., Polonistyka, 05. Pozytywizm, Asnyk Adam, opracowania
Asnyk A., Polonistyka, 05. Pozytywizm, Asnyk Adam, opracowania
Świętochowski A., Polonistyka, 05. Pozytywizm, Świętochowski Aleksander, opracowania
Orzeszkowa E., Polonistyka, 05. Pozytywizm, Orzeszkowa Eliza, opracowania
Asnyk A., Polonistyka, 05. Pozytywizm, Asnyk Adam, opracowania
Świętochowski A., Polonistyka, 05. Pozytywizm, Świętochowski Aleksander, opracowania
Świętochowski A., Polonistyka, 05. Pozytywizm, Świętochowski Aleksander, opracowania
Asnyk A., Polonistyka, 05. Pozytywizm, Asnyk Adam, opracowania
Konopnicka M., Polonistyka, 05. Pozytywizm, Konopnicka Maria, opracowania
Konopnicka M., Polonistyka, 05. Pozytywizm, Konopnicka Maria, opracowania
Konopnicka M., Polonistyka, 05. Pozytywizm, Konopnicka Maria, opracowania
Konopnicka M., Polonistyka, 05. Pozytywizm, Konopnicka Maria, opracowania
Konopnicka M., Polonistyka, 05. Pozytywizm, Konopnicka Maria, opracowania
Motyw kobiety i dziecka w pozytywizmie, Polonistyka, 05. Pozytywizm, OPRACOWANIA
Bezdogmatowcy u Sienkiewicza i Orzeszkowej, Polonistyka, 05. Pozytywizm, OPRACOWANIA
Forma i tematyka nowelistyki, Polonistyka, 05. Pozytywizm, OPRACOWANIA

więcej podobnych podstron